Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Koi Kaze

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 23.04.2015 17:29
    Zabrałem się za serię, ponieważ spodziewałem się czegoś poważniejszego – ciekawej historii, jakiejś puenty, ciekawych bohaterów, czy cokolwiek innego, jeśli już porusza się taki temat. Nie otrzymałem żadnego z powyższych…

    Historia jest mało interesująca – dotyka problematycznego tematu ale autor nie miał na to pomysłu, żeby podać to w strawnej formie. Z serii zupełnie nie da się nic wynieść – pokazuje ona „dlaczego nie możemy być razem?” w bardzo ślamazarny sposób, żadnych za i przeciw po prostu nieumiejętnie poprowadzony romans.

    Bohaterowie są płytcy do granic możliwości. 27­‑letni ułożony facet z pracą zakochuje się w młodej licealistce – ot co tak po prostu, zakochuje się od pierwszego wejrzenia – inne ładne licealistki nie istnieją… Ja tego nie kupuję, ludzie w tym wieku zazwyczaj są już w miarę ułożeni i wiedzą czego chcą od życia, poza tym nie rozładowują frustracji jak rozpieszczona 12­‑latka. Z jednej strony próbują przedstawić Koshiro jako dorosłego mężczyznę, z drugiej chwilę później niwelują ten cały efekt jego niedojrzałym zachowaniem. W przypadku jego siostry jeszcze jestem w stanie jakoś to zrozumieć –  kliknij: ukryte , ot co taki wiek, ok. Oczywiście nadal są to słabe podstawy i jest to jakaś dziwna nadinterpretacja. Ten cały kiczowaty efekt potęguje jeszcze beznadziejny montaż studia dźwiękowego i początkujący seiyu(przynajmniej w przypadku licealistek) – momentami można było odnieść wrażenie, jakoby wypowiadane kwestie były wręcz w tonie apatycznym.

    Oczywiście najlepsze jest w ogóle w tym wszystkim to, że pomimo  kliknij: ukryte . Nie jestem w stanie sobie wyobrazić scenariusza, w którym taka opcja byłaby możliwa – zwłaszcza, gdy cały  kliknij: ukryte  przeszedł w pokojowych stosunkach.

    Graficznie wypada słabo – proporcje twarzy często się zmieniały, w wielu scenach pomijano szczegóły, a tła były zarysowane z grubsza. Nawet jak na tamte lata wypada po prostu słabo.

    Seria niestety nie posiada żadnego poważniejszego lub atrakcyjnego punktu zaczepienia – próbuje traktować trudny problem na poważnie ale z pominięciem wielu istotnych kwestii i spłyca całość do poziomu słabego romansidła. Kazirodztwo spotyka się często w anime i mogę jak najbardziej obejrzeć(nie jestem za związkami kazirodczymi), jeśli jest to dobrze sprzedane ale tutaj jest to zwykłe widzimisie autora i nie ma w tym nic głębszego. Naprawdę warto sięgnąć po co innego – choćby po to, aby nie wynudzić się przy okazji irytując się przeciętną(miejscami naprawdę słabą) realizacją. Istotny jest również fakt, że główny wątek pozostaje otwarty i można by powiedzieć, że pozostawia się go pod wolną interpretację – choć osobiście uważam, że jest to nic więcej, jak lenistwo i brak pomysłu autora.

    Ode mnie 5/10 i tylko ze względu na miejscowe przebłyski.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    kakashi69haha 24.12.2014 01:38
    Coś innego
    Nie jestem za związkiem kazirodczym, nigdy nie będę. Jest wiele niespełnionych i nieszczęśliwych miłości i ludzie potrafią to zrozumieć. To, co jest zabronione ma swoje podstawy, w True Tears też był motyw zakochania się brata w siostrze, na szczęście do niczego nie doszło. Tutaj problem był taki, że Oni się nie znali, nie wychowywali się razem… no to mogło im odbić, ale i tak myślałam, że się opamiętają. Serii daję 7/10 bo dobrze twórcy podeszli do tematu, ale kreska i niektóre motywy były w mojej ocenie źle skomponowane oraz zgadzam się z komentarzem, który wspominał o braku relacji pomiędzy rodzinami będącymi godzinę drogi od siebie ... absurd
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Lin 15.08.2014 22:16
    zaskakująco niebanalne, dające do myślenia
    Seria jedyna w swoim rodzaju – właściwie nienadająca się do oceniania typu fajna/niefajna. Może się podobać lub nie, zależy od wrażliwości widza, ale zakładając, że ten zachowa otwarty umysł, na pewno opowieść ta daje sporo do myślenia.

    Kontrowersyjny jest tu nie tylko fakt, że Nanoka i Koshiro są rodzeństwem, ale również, że dzieli ich tak duża różnica wieku – co w momencie, gdy dziewczyna nie jest jeszcze pełnoletnia, tym bardziej może bulwersować. Efekt potęguje zresztą kreską – już abstrahując od tego, w jakich aspektach jest estetyczna, a w jakich niekoniecznie, Nanoka jest często rysowana w taki sposób, że zupełnie nie wygląda, jak licealistka, tylko jak 12­‑letnia dziewczynka, a przy swoim wysokim, barczystym bracie przypomina niekiedy wręcz 10­‑letniego szkraba. Tak czy inaczej, zostają tu poruszone dwie bardzo poważne kwestie.

    Przez większą część serii podobało mi się to, iż nie próbowano tu w żaden sposób oceniać zachowania bohaterów. Nie był to ani moralitet potępiający ich wzajemne uczucia, ani też nie podejmowano prób bagatelizowania czy idealizowania problematyki, której się tutaj dotyka. Sytuacja przedstawiona została bez komentarza, co tym bardziej zmuszało widza do myślenia.

    Realistycznie ukazane zostało zachowanie obydwojga w obliczu zaistniałej sytuacji. Nanoka, ze względu na młody wiek i związany z nim brak doświadczenia, nie myśli o konsekwencjach,  kliknij: ukryte 

    Nieżalenie jednak od dyskusyjnej końcówki, seria robi bardzo duże wrażenie. Anime to w lwiej części produkcje o charakterze stricte rozrywkowym – te, które naprawdę zmuszają do myślenia i to na temat bardzo poważnych problemów życiowych, są w zdecydowanej mniejszości, dlatego tym bardziej jest to tytuł godny uwagi. Problem uczuć między rodzeństwem jest przez twórców anime na ogół traktowany jako żart – pieprzny motyw służący podkoloryzowaniu serii na zasadzie wzbogacenia haremu średnio rozgarniętego protagonisty o jego malutką siostrzyczkę, ewentualnie dorzucenia do obsady lekko zboczonego starszego brata, który ślini się na widok młodszej dziewczynki. Rzadko podchodzi się do tego tematu na serio i w sumie nic dziwnego, bo to trudna kwestia i przedstawienie jej w realistyczny, obiektywny i pozbawiony moralizowania sposób wymaga niemałego wyczucia. W Koi Kaze bez wątpienia udało się osiągnąć ten efekt.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Argen 18.01.2014 13:11
    Polecam przeczytać mangę. Twórcy anime pominęli pewne elementy co jest źródłem wielu nieporozumień. Wystarczy wspomnieć o tym co większość z was sądzi o wieku głównej antagonistki w końcówce Koi Kaze.  kliknij: ukryte 

     kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Amfetamina 2.04.2013 13:48
    Miłość, czyli co?
    Jedno istotne pytanie: czy zakochaliby się w sobie, gdyby nie byli spokrewnieni? Odnoszę wrażenie, że pokrewieństwo jest nie tylko główną przeszkodą w spełnieniu ich wzajemnej fascynacji, ale jednocześnie jedynym źródłem tejże, bo cóż poza tym składa się jeszcze na treść ich uczucia?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    TraveltotheMoon 20.08.2011 21:17
    Kawałek dobrego kina.
    Urocze anime. Ja osobiście, nie mam nic do związków kazirodczych , do związków z osobami dużo starszymi, do związków homoseksualnych. Miłości się nie wybiera. Kobieta może umawiać się przez 20 lat z facetami, a na końcu może się okazać że pokocha dziewczynę, to samo się tyczy facetów. No ale przejdźmy do rzeczy. Koi kaze jest anime poruszającym , pięknym ale i cięzkim. Bardzo wspólczulam bohaterom, bo ja też nie wiedziałabym co w takiej sytuacji zrobić. Nie zrozumialam trochę zakończenia. Oni w końcu postanowili być razem, czy nie ?  kliknij: ukryte ....[?] Kreska moim zdaniem bardzo pasuje do klimatu tego anime, muzyka tak samo. Daję 8/10 i polecam nie tylko pełnoletnim osobom <ja mam niespełna 16 lat i strasznie mi się Koi Kaze spodobało i nie nudziło> .
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Zantax 26.12.2010 23:57
    Ja jestem jednak trochę zawiedziony. Poważna tematyka? Zdecydowanie. Ciekawi, realistyczni bohaterowie? W rzeczy samej. Ciekawa fabuła? O nie, co to to nie. W zasadzie spora część odcinków wyglądała tak, kliknij: ukryte  Strasznie brakuje mi jakichkolwiek wątków pobocznych, bo o ile ten jeden problem, który mają bohaterowie, wystarczyłby na jeden 90 minutowy film, to jest to jednak trochę za mało jak na 13 odcinkową serię.

    Poza tym mam wrażenie, że problem był trochę przesadzony, a urósł on tak bardzo tylko dlatego, że gościu nic z nim nie robił i próbował go zamieść pod dywan.  kliknij: ukryte  Kolejny powód na to, że nierozwiązane problemy potrafią przynosić duże kłopoty…

    Ostatecznie… nie będę wystawiać oceny. Zdecydowanie watro obejrzeć tą serię i kto wie, może po powtórnym obejrzeniu moja opinia by się poprawiła. Jeśli ktoś ma ochotę na serię o poważniejszej tematyce to zdecydowanie może sięgnąć po Koi Kaze.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    NoWave 22.02.2010 21:29
    Ile można napisać?
    Huhuhuh Temat bardzo ciekawy powiem ,że jak musiałem wstać na 6 do szkoły to wstawałem o 5 żeby sobie 2 odcinki załączyć :d

    Samo anime fabularnie jest bardzo dobre , wciąga i chce się je oglądać oraz wiedzieć „I co będzie dalej?”
    Co do postaci recenzent miał racje, główne postacie dobrze przedstawione ciekawe ,a drugoplanowe są na swoim miejscu i świetnie uzupełniają owe anime(mi na przykład przypadł do gustu ich tata i Chiri).W Koi Kaze postawiono na realizm- co okazało się świetnym trafem. Nie ma bowiem tutaj jakiś super hitów w twarz czy bóg wie czego. Humor jest ,co prawda mało ale w gruncie rzeczy KK jest smutną opowieścią a on miał posłużyć w ramach pewnego w swoim rodzaju smakowitego dodatku.
    Co do muzyki nie ma co gdybać że mogła by być lepsza ,ta idealnie podkreśla klimat i jest przyjemna w gruncie rzeczy słyszymy pianino i gitarę akustyczną(opp i end sa dobre)
    Tyle słodzę teraz czas na krytykę.
    Grafika?-taka sobie choć nie spodziewałem się o animku z roku 2004 fajerwerków.Da się ją znieść.
    Wkurzały mnie ich stęki które pojawiają się co 2min dosłownie.
    No i ta dziwna mimika twarzy..
    Również zaczerwienione policzki były za często

    Gruntowna ocena 9/10 plus dodam do ulubionych :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Seba90 11.02.2010 10:24
    świetne anime
    dawno nie widziałem opowiadające o pedofilu podrywającym małą dziewczynke w stroju dziecka z przedszkola mówiącą głosem 18(+)latki zmarnowałem sobie przepływ Zmoderowano. ściągając to… rankingowi na tej stronie niestety nie można ufać :/
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    yatsu47 30.01.2010 22:53
    Bardzo udane
    „Koi Kaze” uważam za pozycję godną uwagi. Duże wrażenie zrobiły na mnie perfekcyjne wykreowane postaci bohaterowów, pomysł na intrygujący scenariusz, a co za tym idzie – niepowtarzalny klimat całego anime. Koushirou Saeki jest jednocześnie człowiekiem bardzo prostym, spokojnym i wręcz prymitywnym, choć wewnętrznie jest samotny i w gruncie rzeczy – nieszczęśliwy. Nanoka, nastoletnia i dużo młodsza siostra Koushirou jest uroczą, słodką i naiwną dziewczyną. Przy takim zestawieniu postaci opowieść tworzy naprwadę piękny dramat psychologiczny. Uważam, że jest to jedena z najlepszych anime romantycznych dostępnych dla widza dojrzałego. Jest to też imponująco realistyczna seria, a realizm w takich seriach często pozostawia wiele do życzenia. Fabuła jest prosta, a nie poćwiartowana na tak zwane „tasiemce” – duży plus. Grafika faktycznie jest troche przestarzała, mogłaby być na dużo lepszym poziomie, ale nie psuje to znacząco obrazu samej produkcji. Muzyka zgrabnie, niemal niezauważalnie wtapia się w bieg wydarzeń, co uważam za kolejny plus tego tytułu. Choć całość wydaje mi się bardzo udana, tematyka tego anime jest przeznaczona wyłącznie dla dojrzałgo widza (z racji powagi tematu). Osobiście przepadam za opowiadaniami tworzącymi dylematy moralne na tle miłosnym – wieloznaczność, złożoność i wielopoziomowość problemu sprawia, że całośc jest dużo przyjemniejsza w odbiorze. Fabuła wciąga, a niepowtarzalny klimat sprawia, że z niecierpliwością wyczekuję kontynuacji, lub chociaż pozycji dorównującej kunsztowi tego anime. Gorąco polecam ten tytół.

    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    jk 10.09.2009 10:46
    Jak należy to widzieć ?
    Na samym początku muszę dać do zrozumienia, że nie zgadzam się z komentarzem przedmówczyni. Zarówno postać Koushirou jak i Nanoki są zbyt skomplikowane aby można je było ocenić, a ich działanie przyporządkować wg. powszechnie przyjętej klasyfikacji na dobre lub złe. Od samego początku twórcy podają nam jedynie urywki z życia bohaterów sprzed właściwej historii. Są to strzępy tak niewielkie, że wahałbym się na ich podstawie powiedzieć cokolwiek konkretnego z obawy przed pomyłką.
    Pewne jest, że rodzinie Koushiro tuż po narodzinach Nanoki układało się bardzo źle. Nie trzeba chyba tłumaczyć jakie emocje towarzyszą rozwodowi. Nie trudno również dojść do wniosku, że proces rozłamu w rodzinie głównych bohaterów trwał już od bardzo dawna. Takich decyzji nie podejmuje się bowiem pod wpływem chwili ale całych lat.
    Bez wątpienia dziecięce, a później młodzieńcze lata Koushirou upływały w atmosferze nieustannych konfliktów i kłótni pomiędzy dwojgiem rodziców. Dla mnie jest to wystarczające wytłumaczenie swoistego zagubienia, poczucia samotności oraz skrajniej bierności u dwunastoletniego chłopca. Jak pokazały kolejne odcinki charakter tej postaci nie uległ zmianie a doświadczenia z dzieciństwa odcisnęły trwałe piętno na osobowości.
    Idąc dalej. lata mijają, główny bohater dojrzewa i już jako mężczyzna podejmuje pracę. Gdzie ? W biurze matrymonialnym ! czy jest to przypadek, czy też celowy wybór ? Wiadomo jest czemu służy działalność tej organizacji. Moim zdaniem Koushiro podświadomie poszukiwał pracy, która dawałaby mu możliwość pośredniczenia między ludźmi poszukującymi swojej drugiej połowy. Być może w ten sposób chciał dać wyraz swojego sprzeciwu i buntu wobec tego co wydarzyło się w jego rodzinie. Dla mnie takie postępowanie byłoby jak najbardziej uzasadnione i prawdopodobne.
    Bo blisko osiemnastu ( wnioskuję to na podstawie typu szkoły do której uczęszcza Nanoka )latach rozłąki, główna bohaterka wraca do rodzinnego domu. Mieszkają w nim ojciec oraz brat. Jest to ogromny okres czasu biorąc pod uwagę to, że rodzina rozeszła się tuż po narodzinach Nanoki. Brat nie wie jak wygląda siostra, siostra nie wie nic o bracie. Oboje dowiadują się że są rodzeństwem w dość nietypowych okolicznościach.
    Dla mnie tęsknota Nanoki skierowana do starszego brata jest jak najbardziej uzasadniona. Miłość jaką darzy Koushiro przybiera z czasem inny charakter. Gdzie szukać przyczyny źle pojętego uczucia ? Otóż bardzo niedaleko. Koushiro i Nanoka tak naprawdę są obcymi dla siebie ludźmi. Lata rozłąki są wystarczającym uzasadnieniem wygaśnięcia więzi w charakterze rodzeństwa. Koushiro nie dostrzega już w Nanoce młodszą siostrę, ale dojrzałą kobietę. Ona odwzajemnia to uczucie.
    Dramatyzm postaci polega na tym, że choć oboje pragną tego samego, jedno przed drugim boi się wyznać prawdę. Są świadomi tego, że ich związek spotkałby się jedynie z potępieniem rodziny, społeczeństwa, przyjaciół… swoiste fatum greckie rodem z Króla Edypa.
    Na podstawie tego co napisałem, nie zgodzę się na stwierdzenie, iż główny bohater '' przystawiał się do siostry''. Wśród niewielu rzeczy o których mówił Koushiro wielokrotnie powtarzały się słowa '' gdybym widział, że ona jest moją siostrą…''. jak widać bohater nie tylko doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że związek kazirodczy jest zły, ale nad nim ubolewa, bardzo ubolewa.
    Brat i siostra decydują się ostatecznie na przekroczenie granicy jaką przed nimi postawiono. Z rodzeństwa przemieniają się w parę kochanków. Opinia więc nasuwa się niby sama; Koushiro jest zboczeńcem w wieku średnim, któremu zachciało się poderwać licealistkę. Żeby tego było mało jest nią rodzona siostra. Nanoka natomiast w świetle tych zdarzeń jest naiwną, ślepo zauroczoną w starszym mężczyźnie smarkulą, którą prędzej lub później spotka zasłużona kara… czy tak właśnie należy myśleć ? Bo ja tak na pewno nie uważam i nikt mnie do tego nie przekona.
    Nie rozpisując się już dłużej, postaram się wyrazić własne stanowisko do problemu jaki był tematem tej serii. Kwestia związków u osób spokrewnionych z pewnością budzi wiele kontrowersji, co zresztą jest wielce normalne. Nie popieram kazirodztwa i jestem jego przeciwnikiem o czym szczerze zapewniam. W przypadku opowiedzianej w tym anime historii muszę zając odmienne stanowisko. Łatwo jest obarczyć winą osobę lub dwie i równie łatwo jest oceniać czyjeś postępowanie. Prawda jest jednak taka, że wina zawsze należy do ogółu a odbija się najdotkliwiej na jednostce. Do nieszczęścia Koushiro i Nanoki przyczyniło się wielu ludzi z ich najbliższego otoczenia.
    Cieszę się, że ta opowieść zakończyła się tak a nie inaczej. Na samą myśl o udręce jakie przyniosło by bohaterom życie w udawaniu i ukryciu wstrząsa mną dreszcz. Ostatnie sceny tego anime w moim przekonaniu niosą ważne przesłanie i pozwalają się niejako domyśleć następnych kolei losu. Moje przemyślenia co do zakończenia tej przepięknej historii miłosnej zachowam jednak dla siebie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    texhnolyze1989 31.08.2009 20:55
    Anime, które podchodzi do miłości w inny sposób niż pozostałe serie. Pomysł ciekawy, historia przynajmniej jak dla mnie urzekająca. Aż łezka się kręci:)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    Olka Z. 21.05.2009 17:22
    Jestem rozdarta...
    No bo tak… Nienawidzę po prostu starych facetów przystawiających się do licealistek. Dla takich to ode mnie nie ma krzty zrozumienia jedynie głęboka pogarda. I wg mnie to całe zakochanie <jak mu tam… no tego faceta głównego> w duuużo młodszej dziewczynie jest niedopuszczalne. Do tego dochodzi to, że jest ona niepełnoletnia i w ogóle jej poziom psychiczny jest podobny jak u dziecka. Dla mnie takie zagrania to normalnie pedofilia! I jeszcze żeby się  kliknij: ukryte . Do tego dochodzi oczywiście fakt, że są oni rodzeństwem (ok to nie jest jakiś duży problem gdyby nie ta różnica wieku). Tak się na niego wściekłam, że całe dni (między oglądaniem odcinków) chodziłam nafaszerowana jak bomba wrzeszcząc do siebie z byle powodu (z nerwów na niego raz nawet walnęłam w szafę…). Był w końcu już dorosły i powinien panować nad takimi zboczonymi odruchami. Nie mogłam go zrozumieć, ale jak zobaczyłam, jak bardzo przeżywa stosunki z siostrą to wykupił ode mnie trochę łaski…
    O niej <boziu te imiona będę musiała zapisaywać…> nawet nie wspomnę. Jak dla mnie zbyt infantylna i dziecinna, chociaż jestem tylko rok od niej starsza. Gdyby była bardziej dojrzalsza to może wszystko by było inne chociaż więcej zależało od podejścia Jego. Mówiłam sama do siebie  kliknij: ukryte 
    Mimo, że  kliknij: ukryte , to cały czas miałam nadzieję, że  kliknij: ukryte 
    Chociaż fabuła bardzo mnie drażniła to jednak bardzo wciągnęła. Nawet mimo tego, że zakończenie nie było takie, jakie bym chciała, to kupuję Koi Kaze w całości ;) Polecam

    *Powinniście dodać, że to anime jest psychologiczne ;)
    Odpowiedz
  • PlayboyAo 27.01.2009 06:56:18 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Alcybiades 17.01.2009 15:14
    Doskonałe
    Jest to jedno z najlepszych anime romantyczne, jakie widziałem. Pierwsze odcinki były wprawdzie trochę denerwujące, bo główny bohater zachowywał się miejscami jak ostatni półgłówek (podejrzewam, że z podobnych powodów, jak bohaterowie haremówek – żeby widz czuł się od bohatera lepszy lub przynajmniej nie gorszy), ale tak od mniej więcej połowy seria zaczyna niesamowicie błyszczeć. Żadne anime, jakie oglądałem, nie miało w sobie tego wyjątkowego elementu, że choć historia była baardzo spokojna, miałem w sobie ciągły niepokój o to, co stanie się za chwilę; nie ma tez możliwości oglądania tej serii bez wyrobienia sobie jakiejś opinii o bohaterach, a to w tym wypadku niezwykle trudne.
    Opening pasuje do serii, ale nie byłem go w stanie wysłuchać więcej niż raz czy dwa. Ending jest dla mnie okropny. Muzyka w tle mi się podobała, była dobrze dobrana – ogólnie powiedzmy 7/10.
    Za to grafika, wbrew temu, co pisze recenzent, jest dla mnie GENIALNA! Obejrzałem już z pewnością grubo ponad setkę serii i – jak już ktoś wcześniej wspominał – jestem właściwie dość znużony standardową kreską w anime. Ta jest wyjątkowa, realistyczna, doskonale stonowana, idealnie wpasowująca się w klimat serii – nie jest może najpiękniejsza, ale daję tu 10/10, bo nie wyobrażam sobie tego anime z inną grafiką.
    Postacie i ich rozwój są pokazane bardzo dobrze, fabuła jest czasem (krótkoterminowo, że tak powiem) przewidywalna (jak wtedy, gdy Saeki podchodzi do dziewczyny przy stoisku z książkami [to chyba żaden spoiler]), ale jako całość ma wysoki poziom. 9/10
    Nie zgadzam się też z tym, że ta historia jest nierealistyczna ze względu na różnice w wieku, jak to ktoś wspominał tutaj czy na jakimś innym forum. Sam znam jedną dziewczynę, która w wieku 15 lat była już bardzo dojrzałą osobą – historia jest dla mnie wiarygodna.
    Anime jest wyjątkowe i polecam ją każdemu dojrzalszemu widzowi (sam mam 20 lat i myślę, że jeszcze wrócę do tej serii za jakieś 5 lat).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Luis 28.12.2008 15:38
    hmm...
    Obejrzałem i muszę przyznać, że historia zrobiła na mnie wrażenie.Nie mogę zgodzić się z twierdzeniem, iż anime to jest nudne – trzeba po prostu osiągnąć pewną dojrzałość, żeby można było zachwycić się tą serią, nastolatkowie tego nie zrozumieją…Szacunek dla Japończyków za podjęcie takiej tematyki i jednocześnie – jak to podkreślały wcześniejsze komentarze – przedstawienie jej w sposób bardzo subtelny, bez zbędnego pośpiechu i przesadnego dramatyzmu.Realizm przede wszystkim – taka historia mogłaby wydarzyć się naprawdę.Moim zdaniem opowieść smutna i nie dająca nadziei na pozytywne wyjście z tej sytuacji…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Hai 6.08.2008 15:32
    Hmm
    Seria jest naprawde świetna, jest to może nie najlepsze anime jakie widziałem ale napewno najbardziej życiowe. Co do grafiki to byłem tak zaabsorbowany historią i bohaterami że nawet nie zauważyłem tych wad o których wspomnieli przedmówcy. Bardzo podobały mi się sceny niezrozumienia pomiędzy parą rodzeństwa,  kliknij: ukryte 
    Cięzko jest porównac to anime do innego ale jezeli komuś podobają się takie serie jak „NHK” czy „Haibane Renmei” to moge z całą odpowiedzialnością zapewnic że czas spędzony z „Koi Kaze” nie będzie stracony
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Paweł 27.05.2008 23:00
    Koi Kaze
    Co tu dużo napisac, chyba tylko: współczuję. O serii słyszałem już dawno, jakoś nigdy nie umiałem się za nią wziąć. Ciesze się, że zrobiłem to dopiero teraz, myślę, że 2, 3 lata temu inaczej bym ją odebrał.

    Ogólnie rzecz biorąc Koi Kaze to historia trudna, momentami przyciężkawa, może trochę nurząca. Mimo to jednak jest to niewątpliwie historia, którą warto poznać, bliżej się zastanowić. Oglądając te 13 odcinków wciąż odczuwałem pewien niepokój, jakbym bał się zobaczyć tego co stanie się za chwilę. Wciąż powtarzałem sobie, że może będzie inaczej, wymyślałem kilka różnych rozwiązań wątku, praktycznie po trochu z każdego w końcówce było. Nie zmienia to jednak faktu, że ta strasznie mnie zawiodła, czegoś tu brakowało.

    Zarzuty jakie w stronę serii kieruję to na pewno nie prostota kreski – ta w mojej ocenie jest wyjątkowa, idealnie pozwala na skupieniu się nie na tłach, nie na kolorach a właśnie na wnętrzu postaci. Co mi się nie spodobało, to fakt że przez cały czas czułem się obserwatorem, kimś kto stoi z boku, kto nie ma prawa w żaden sposób wiązać się z bohaterami. Po prostu nie potrafiłem wczuć się w całą tą sytuację, pogląd o bohaterach miałem jeden i ten sam od pierwszego do ostatniego odcinka, każdy był dla mnie taki sam, nie było zachwytu, nie było rozczarowania, o dziwo jednak nie było też monotonii – jedynie dwójka rodzeństwa, którego losy opowiedziane zostały w niezwykle naturalny i „ludzki” sposób, bez zbędnego koloryzowania i dramatyzowania.

    W ocenie 8/10, nie było to coś niezwykle wciągającego i wzruszającego, natomiast było to coś prawdziwego i niestety z uwarunkowań smutnego.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Dawid 1.02.2008 09:50
    Nuda
    Taką nudą zajeżdza że po paru odcinkach poprostu wymiękłem, jeszcze przy żadnym anime tak się nie wynudziłem, i trochę mnie dziwią wypowiedzi ludzi typu to jest najlepsze anime jakie w zyciu widziałem, poprostu ludzie Ci chyba oglądali 2 serie w życiu, wiec się nie dziwię ze wszystko co zobaczyli jest dla nich najlepsze .... Nuda i Tyle
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Szuki 16.01.2008 23:40
    Szok.
    Zbierałem się do tego anime tak z dwa miesiące. Odwlekałem seans, ponieważ – nie ukrywam – bałem się tematyki. W końcu zebrałem siły, zasiadłem przed ekranem… i przeleciało jedenaście odcinków. Zaskoczenie. Pozytywne. Potem dwa ostatnie odcinki… i lipa. To nie mogło się tak skończyć. Myśli kłębiące się w mojej głowie na prawdę nie dawały mi spokoju. Zacząłem knuć teorie spiskowe… No i po jakichś trzech minutach (średnio)intensywnego myślenia, wpadłem na iście szalony pomysł. kliknij: ukryte 
    Ogólnie Koi Kaze jako całość oceniam bardzo pozytywnie. Wielki minus za zakończenie. Ja chcę jakieś OVA, ONA, kinówkę, SP… cokolwiek!

    Grafika – 6/10
    Muzyka – 9/10
    Fabuła – 9/10
    Postaci – 10/10 – Tak, moi mili – istny majstersztyk, objawienie, przebłysk geniuszu i co jeszcze tylko chcecie! No cudo, cudo!

    Ogółem – 8+/10 – Za syndrom „jeszcze tylko jednego odcinka…”, genialne postaci, świetną muzykę i niesamowity ładunek emocjonalny, jaki ze sobą niesie ta seria. Warto.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Akaryuu 28.05.2007 23:27
    refleksja
    „Koi Kaze” obejrzałem około godziny temu. Muszę przyznać, że miałem pewne obawy przed obejrzeniem ostaniego odcinka, wciąż liczyłem na dynamiczny zwrot fabuły. To nie tak powinno było się skończyć.. Ja zdaję sobie sprawę, że historia jest oparta na prawdziwym zjawisku psychologicznym, a mianowicie fascynacji seksualnej między oddalonym od siebie rodzeństwem – dużo silniejszej niż w normalnym związku. Mimo tego IMHO historia jest bardzo smutna, choć z pozoru na taką nie wygląda. Im dłużej jednak rozmyślam nad tym tytułem, bo dał mi wiele do myślenia, to faktycznie cieszę się że go obejrzałem. Zazwyczaj, gdy oglądam jakąś serię, widząć łądnie narysowane postacie, zaczynam je idealizować, liczę na szczęśliwe zakończenia itp.. I to właśnie świetnie narysowana postać Nanoki prawdopodobnie doprowadziła mnie do dołka emocjonalnego po obejrzeniu. Tyle odnośnie fabuły. Zauważyłem, że niektóre osoby narzekają na białe obszary w ustach postaci itp.. Wydaje mi się, że to jest świetny zabieg, dodał bohaterom dużo oryginalności. Pan Yoshida musicie przyznać wykonał niezłą robotę rysując swoje postacie.. Liczę, że ma w zanadrzu jeszcze jakiś inny tytuł :]

    Podsumowując: Anime mi się spodobało, ale dopiero po długich rozmyślaniach, aczkolwiek ze względu na fabułę drugi raz go nie obejrzę :]
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    katoliczek 1.05.2007 20:24
    Gadanie z tą kręską!!!! Wybitna seria musi mieć odmienną kreskę
    tak samo było w przypadku Ima Sokoni Iru Boku (które na marginesie polecam bo warto), moim zdaniem starzy wyjadacze już dawno powinni sie znudzić standardową kreską gdyż wyróżniajaca sie kreska może z początku irytuje ale poźniej dłużej sie taką serię pamięta
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Cirilla 24.03.2007 16:12
    Koi Kaze - mniam!
    Obejrzałam na razie tylko kilka odcinków, ale naprawdę mnie wciągnęło. Treść podana jest widzowi w sposób bardzo delikatny, wyważony, a to się ceni. Kreska na początku mi się nie podobała, ale jak się nad tym dłużej zastanowić, to poza tymi 'białymi ustami' nie ma w niej nic nagannego, za to jej klarownośc pozwala się skupić na treści a nie na urodzie bohaterów. W większości anime ludzie sa bardzo idealizowani, jeśli nie wręcz wynaturzani, a tutaj postacie są tak zwyczajne, że nabierają wiarygodności. Na dłuższy komentarz sie nie wysilę, bo chcę sobie obejrzeć następny odcinek :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    sami25 20.01.2007 20:58
    big plus
    w moim odczuciu Koi Kaze przedstawia niezmiernie realistyczne postacie, dzięki temu często zastanawiałem się co bym zrobił na miejscu ich miejscu. Jeśli chodzi to fabułę to nie spotkałem podobnego anime więc nie mam go do czego przyrównać, ale mogę powiedzieć, że jest bardzo udana. Nie ma tu nazbytniego damatowania, czy kolorowania, wszystko jest naturalne. Natomiast co do zakończenia ...  kliknij: ukryte . Ogulnie podsumowując jest to tytuł poważny, i nie każdemu przypadnie do gustu (take lubie najbardziej), jednak jest bardzo udane. No może poza kreską (niektórych może razić biała przestrzeń w ustach), ale tu nie oto tu przecież chodzi. Liczy się całokształt, a ten jest jak najbardziej udany.
    A co do wypowiedzi kolegi wszesniej (nipamiętam nicka) dotyczącej dodatkowych OAV to zastanawiam się co by tam przedstawili, i czy ktoś by to obejżeał bo w sumie mogli pokazać tyko jak się staczają, lub żyją gdzieś wyizolowani, co się w sumie równa z tym że  kliknij: ukryte 
    PS.
    To jest moja prywatna wypowiedź i każy może, ale nie musi się z nią zgadzać
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    nieważne 25.12.2006 22:25
    jak wyżej
    Właśnie obejrzałem 13 odc. pod rząd. Nawet nie wiem co mam pisać. Jestem wstrząśnięty (nie mieszany), wkurzony, zachwycony, zniesmaczony, oczarowany, etc. Po co wogóle wspominac o kresce skoro nie o to w tym anime chodzi. Treść tutaj przekazana w pełni to rekompensuje (jak i muzyka która jest mniam mniam). Za postaci nie wystawiam oceny bo brakuje mi skali. Dla mnie anime z serii must see (if ju hev ejtin jers old of kors, bo obawiam sie, że do młodszych widzów z pewnością ta seria nie trafi). Pozdrawiam i zachęcam do obejrzenia.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime