x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Jest tu magia, dramat i romanse i są skrajne opinie (także wśród recenzentów), więc nic tylko trzeba spróbować, czy warte jednak obejrzenia ;)
A
akira93
17.10.2020 00:56 nagi no asakura
anime te obejrzałam po raz pierwszy w lipcu 2014 i teraz ponownie i nie zmieniłam zdania – wkurzająca i wiecznie płacząca Manaka to obraz nędzy i rozpaczy, reszta jest do względnego przyjęcia
A
nagi no asakara
10.10.2019 23:20
Obejrzałam to anime 5 lat temu i dopiero dzisiaj ponownie( PROBLEM literą „E”)Litości!!! Głupszej beksy niż Manaka nie widziałam. Oni mają 14 lat?, to dlaczego wyglądają na 8‑10 lat a zachowują sie jakby mieli góra 4 latka: wrzaskun Hikari i wiecznie jecząca Manaka to duet nie do pokonania.Do pozostałych mam lekkie zastrzeżenia ale jakoś trawie.Podoba mi sie wioska, choć bardzo nie realna ale sympatyczna. Całość ( poza Manaką) bardzo wzgledna i przyjemnie sie ogląda
Anime obejrzane jednym tchem. Przyjemne i ciepłe, dla fanów romansu w świecie ze szczyptą magii pozycja uważam obowiązkowa. Ma oczywiście swoje wady.
Graficznie anime cudo: jak na 24 epizody, każdy z nich był zrobiony naprawdę starannie, animacje nigdy nie kulały – szczególnie mimiki twarzy wpadły za każdym razem wyjątkowo elegancko. Każda z postaci była po prostu .. ładna, miło było się przyglądać sylwetkom, twarzom. Tła szczegółowe, dobrze wypełniały całość (w 1080p panorama podwodnego miasta i dziesiątki poruszających się rybek – prześliczna rzecz). Ogólnie cała otoczka graficzna była bardzo kolorowa, jaskrawa, czasami wręcz 'oczojebna' – co kto lubi, ale mi przypadła do gustu.
Udźwiękowienie na wysokim poziomie (moim zdaniem oczywiście), nutki były bardzo klimatyczne i idealnie pasowały do lekko magicznego świata – szczególnie oba openingi i endingi. Niektóre momenty, kliknij: ukryte jak śpiew rybaków podczas Wysyłania, sprawił ciary na plecach co można uznać jako sukces w stworzeniu klimatu.
Ogólnie, jednym z głównych (jak nie jeden najważniejszy) motywów przewodnich jest .. romans. Trójkąty, czworokąty i inne wielokąty oraz zawiłe relacje między bohaterami – wszystko jest tu obecne. Z początku myślałem, że anime pójdzie inną drogą, ale okazało się, że miłość to temat nadrzędny, i wyszło mu to całkiem dobrze. Myślę, że można bezspoilerowo nadmienić, iż w każdym odcinku jest zawarty content związany z uczuciami, przyjaźnią, itd.
Ma to swoje wady i zalety – osoby które bardzo lubią tą tematykę będą pewnie zachwycone, gdyż dzieje się tutaj naprawdę sporo. Natomiast dla osób, które ‘jedynie lubią’, cóż, dla mnie osobiście wyszedł z anime lekki melodramat ze zbyt przekombinowaną fabułą, szczególnie gdy ta szła ku końcowi.
Postacie bardzo barwne, charyzmatyczne i w większości pozytywne, dające się lubić. Szczerze mówiąc jedynie Hikari był od początku do końca lekko irytującą personą, ale dał radę. Jednakże wraz z fabułą, przekombinowano i w tym aspekcie. Wraz z kolejnymi odcinkami można zaobserwować przy każdej postaci przesadzenie z uczuciami i emocjami, które – przynajmniej dla mnie – stworzyło bezsensownie sztuczną otoczkę. Wydaje mi się że twórcy nie chcieli żeby widz odetchnął, tylko przez 24 odcinki czuł, że bohaterowie nie są spełnieni emocjonalnie w większym bądź jeszcze większym stopniu.
Takie 7;8/10
A
łokieć
27.10.2016 18:44 Świetne
Patrząc na screeny i opisy fabuły nie spodziewałem się absolutnie niczego co mogłoby mnie zaskoczyć. No i się zdziwiłem. Niewiele takich anime, które potrafią mnie tak zaangażować emocjonalnie i zżyć się z bohaterami, to pierwsza seria od czasu Clannad After Story (obejrzałem kilka lat temu), która wycisnęła ze mnie trochę łez i tak mnie miażdżyła z odcinka na odcinek.. Ładna grafika i muzyka, ŚWIETNE postacie i jak na anime bardzo dobry romanso/dramat. Polecam wszystkim amatorom romansów anime :)
Fabuła nawet może być, ale irytował mnie do, bardzo przepraszam, wyrzygania, natłok marynistycznych motywów, od ubrań, wystroju wnętrz i budynków, po pociąg z bulajami, wszystko biało niebieskie. Fe. I w ogóle to w żadnej nadmorskiej miejscowości tak nie jest. To chyba miało być ładne, ale dla mnie było brzydkie. Zwykle nie przejmuję się za bardzo stroną wizualną, ale to poważnie godziło w moje poczucie estetyki.
Strasznie przeciągnięte i oglądając często przez myśl przechodził mi Glasslip, zapewne przez projekty/charakterystyki postaci.
Odnośnie „uniwersum” – powiedzmy, że w dość przystępny sposób połączyli świat podwodny z lądem ale zapomnieli dodatkowo wytłumaczyć w jaki sposób mogłoby to wszystko działać(albo nie mieli pomysłu jak to w sensowny sposób wytłumaczyć) i faktycznie zwracając na to uwagę, a nie traktując tego jedynie jako tło można nawabić się tylu zawiłości, że uniemożliwią one w jakikolwiek sposób przyjemny odbiór materiału.
Postacie – widać tutaj grube zapożyczenie charakterystyk z Glasslip i normalnie byłoby to zapewne stwierdzenie, które graniczyłoby z wyłapaniem publicznego linczu ale to nie jest żadna tajemnica, że za obie produkcje odpowiada PA Works i owe zapożyczenie miało jakiś tam cel(możliwe, że dla własnej wygody ale pomijam tą kwestię). Bohaterowie strasznie niedojrzali, nawet jak na własny wiek ich zachowania często prowadziły do sytuacji, w której drama przelewała się bokami i tym samym powodowało to niechęć wczucia się w sytuację.
Oczywiście na pierwszy plan idą tutaj relacje postaci ale naprawdę nie widzę większego powodu się rozpisywać w tym temacie, ponieważ była to prawdę mówiąc tania drama bez pomysłu. Wieczny krzyk, płacz i kompletny brak jakiejkolwiek chęci zrozumienia. No i powtarzanie do oporu o tym, że coś powinno lub nie powinno się zmieniać.
Grafika – akurat przyłożenia przy kresce nie można odmówić PA Works, odwalili kawał naprawdę dobrej roboty i nie tylko od strony samych postaci ale również tła i klimatu, który można było odczuć spoglądając na scenerię.
Fabularnie – tutaj jest niestety nieco gorzej. Fabuła ma dwa główne człony i jest podzielona na kilka pomniejszych części, a całość jest strasznie rozciągnięta pomiędzy 26 odcinków. Już nie mówię tutaj o potrzebie kondensowania scenariusza ale dajmy na to Anohana(podobna koncepcja, dlatego wspominam akurat o tej serii) – zaledwie 11 odcinków ale przez ten czas byli w stanie opowiedzieć dość ciekawą historię i mieli nawet czas na bonusowe wstawki. Nagi no Asukara próbuje wyjaśnić powody zachowań i uczucia postaci ale robi to w strasznie niezręczny i nawet skłoniłbym się ku stwierdzeniu, że nudny sposób.
Wiem, że to raczej spekulacja ale myślę, że autorzy nie do końca zrezygnowali z projektów Glasslip i chcieli przenieść relacje/charakterystyki w nieco inny setting.
Podsumowując – 26 odcinków to dosyć sporo na dramę, która nie jest w żaden sposób innowacyjna, czy nie posiada jakiegoś sporego punktu zaczepienia lub interesującej historii. Mamy tutaj połączenie świata „wodnego” oraz lądu w charakterystyczny, prosty sposób i równie lekko przedstawiono relacje pomiędzy ludźmi z obu światów. Są o wiele lepsze dramy, są również inne serie, przy których warto nacieszyć oko kreską, Nagi no Asukara jest po prostu serią, która próbuje być dobrym dramatem ale przez niedopracowane charakterystyki postaci, zawiłe relacje i nie do końca interesującą fabułę ląduje gdzieś po środku wraz z seriami, które „można” obejrzeć ale nie trzeba.
Osobiście musiałem przemęczyć przynajmniej kilka odcinków i momentami odczuwałem nawet irytację względem bohaterów. Wyceniam na 6/10 – całość ratuje na pewno grafika, którą można nacieszyć oko ale jest to jedna z niewielu zalet serii, także zabierając się za nią proponuję zaniżyć swoje oczekiwania.
Spekulacje i wnioski dotyczące Glasslipa są niepoprawne, bo to Nagi no Asukara ukazało się wcześniej. Naturalnym wnioskiem jest, że Glasslip miał naśladować NnA, czyli próbowano zrobić Okadramę bez Okady (która też cudotwórczynią nie jest), biorąc poprzednią serię przez palce. Zasada działania podobna do homeopatii i, jak widać, podobna skuteczność.
Faktycznie, przyznaje się do błędu. Z jakiegoś powodu(oprócz tego, że oglądałem w odwrotnej kolejności) byłem przekonany, że Glasslip pojawił się wcześniej.
NnA niezbyt nadaje się na materiał do powielania ale nie jest to chyba kwestia warta dyskusji zwłaszcza, że po Glasslip studio na razie dało sobie spokój z tym typem dramy.
Nie rozumiem dlaczego tak się czepiacie praw fizyki. To nie jest nasz świat, to raz… nigdzie nawet nie było pokazane, że to nasza planeta. Tak więc, inny świat, inne prawa fizyki. Nie masz się zastanawiać dlaczego np. nie ma „oporu wody”... jakoś nad fragmentami uczuć „Boga Morza” w oceanie się nie zastanawiacie. Świat przedstawiony jest jaki jest i nim właśnie mamy się cieszyć. Mnie denerwowali wszyscy bohaterowie swoimi dramami :). Nie przeszkodziło mi to jednak w cieszeniu się serią, na dodatek tak przepięknie podaną.
A
wa-totem
10.05.2015 17:58 Jedna z lepszych serii ostatnich sezonów
Zeg, świetnie uchwyciłeś główny problem – ta seria wymaga ogromnego haka do odwieszania poczucia realizmu.
Wszystko zaczyna robić znacząco lepsze wrażenie, kiedy widz przestaje zastanawiać się „jak to działa”, i zwyczajnie zaakceptuje że podział na „wodniaków” i „powierzchniowych” istnieje sobie a muzom, jako metoda uwypuklenia samej istoty podziałów na tle kulturowym, których i nam nie brak.
Seria ma zdecydowanie rewelacyjną grafikę, której towarzyszy równie wspaniała, nastrojowa muzyka. Urzeka zwłaszcza „Ofunehiki no Uta”, śpiewana przez mieszkańców podwodnej wioski Shioshishio w czasie ceremonii.
Ale swoją drogą, zadziwia mnie że ignorujesz wielką paralelę między uczuciowymi wielokątami wśród bohaterów pierwszoplanowych, a odkrywaną przez całą serię po kawałku historią morskiego bóstwa, Umigami. Zupełnie inaczej odebrałem też timeskip – to nie tylko świetny sposób na „potrząśnięcie” cementującymi się relacjami, i pokazanie że trywializowalny z początku podział między społecznościami może mieć dodatkowy, bardzo drastyczny wymiar, a na dodatek – jak się okazuje – buduje połącznie, pokazujące że w legendach z przeszłości tkwić może całkiem praktyczna wiedza o życiu i świecie.
Pierwsze odcinki – zachwyt. Cudowna sceneria, ruch wody, oryginalna fabuła.
A teraz kilka kwestii technicznych: do samego końca czekałem z nieukrywaną ciekawością, czy wyjaśnione zostaną sprawy typu życia pod wodą w sensie praktycznym. To, że ubrania szybko wysychają – okej. Podręczniki do szkoły pewnie zawijane są w foliowe torebki, żeby nie zamokły, makijażu nikt nie stosuje, ale… jak tam na dole działa elektryczność? Bo jakoś ta ich magia mnie nie przekonuje… Są kuchenki gazowe, prąd, wszystko. Pytanie: czy budynki są wypełnione wodą? Raczej tak, bo w wielu scenach po pokoju pływają rybki. Więc dlaczego gość z zewnątrz popłynął do wioski w skafandrze, a w domu go zdjął i… oddychał w wodzie? No bo chyba śluz przy wejściach domów nie ma… Wszelkie aspekty życia pod wodą są fascynujące i mimo że seria jest nastawiona na tematykę okruchów życia i romansu, to jednak oczekiwałem jakiegokolwiek, choćby w najmniejszym stopniu, logicznego wyjaśnienia takich zjawisk. No ale niestety.
Podobało mi się leniwe tempo pierwszej połowy serii, choć tak naprawdę rozpędu nabrała podczas przygotowań do kliknij: ukryte wielkiego zaśnięcia. Jest klimat i bardzo oryginalna historia, szkoda tylko… że po kliknij: ukryte pierwszych wybudzeniach fabuła za bardzo skupiła się na miłostkach, przez co stało się nudnawo. Już od początku serii było wiadomo, że będą tu trójkąty, czworokąty i inne romantyczne kombinacje oraz że kliknij: ukryte nie każdy będzie ostatecznie szczęśliwy.
Przepiękna oprawa graficzna – bałem się, że z każdym odcinkiem w miarę topniejących funduszy animacja będzie gorsza, ale okazała się trzymać poziom do końca. Przepiękna sprawa.
Warto obejrzeć chociażby dla tej urzekającej grafiki. 7/10.
Warto obejrzeć chociażby dla tej urzekającej grafiki
No z tym się nie zgodzę. Nie warto brnąć przez X odcinków przerażającej nudy nie reprezentującej sobą niczego tylko dla popatrzenia na ładną grafikę (to już pożyteczniej będzie pooglądać album z arcydziełami światowego malarstwa). Nie mówię w tym momencie akurat o Nagi no Asukara, gdyż nie obejrzałam go do końca, więc nie mogę się na ten temat wypowiadać. W każdym razie, moim zdaniem oglądanie anime tylko ze względu na ładną kreskę, w przypadku gdy nie stoi za tym jakaś choćby względnie interesująca fabuła, kompletnie mija się z celem i wg mnie jest stratą czasu. Ale to już co kto lubi.
Z początku mnie nudziło, nawet miałam już przerwać oglądanie. Ale jednak oglądałam dalej i nie żałuję. Zrobiło się ciekawie w drugiej części, tak gdzieś od 13‑14 odcinka, kiedy kliknij: ukryte akcja serialu przenosi się 5 lat do przodu. Może rzeczywiście czasami za dużo dramatyzmu, smutku, ale w sumie może właśnie w tym też ten urok tego anime. No i co dla mnie ważne: kliknij: ukryte dobrze się kończy. Muzyka dobrze dopasowana do serii, bardzo klimatyczna. Jedna z lepszych nowych produkcji.
Sądziłam, że Chisaki będzie razem z kliknij: ukryte Kaname, więc było pewne zaskoczenie, ale w sumie dobrze się stało, bo kliknij: ukryte i Tsumugu i Kaname znaleźli swoje połówki A kliknij: ukryte Hikari i Manaka? Obstawiałam, że będą razem :)
Pamiętam, jak jakiś czas temu „toczyłam boje” z pewną dziewczyną, sądziła, że kliknij: ukryte Manaka zostanie z Tsumugu, Hikari z Chisaki, a Kaname z tą Małą.Ale ja miałam rację od początku wiedziałam, że kliknij: ukryte Manaka odwzajemnia uczucia Hikariego, a Chisaki ma coś do Tsumugu, to było widać, ale trzeba dokładnie obserwować. Po za tym to anime od P.A Works, więc u nich jak już na początku są parki to rzadko je zmieniają weźmy „Hana‑Saku Iroha” tam to doskonale widać, jedyne anime, które od nich mnie pod tym względem zaskoczyło było „Tari Tari”, a na do dotek tu nie ma szczęśliwego zakończenia dla pary, dziewczyna wyjeżdża by realizować swoje marzenia.
A
Marek Belka
18.06.2014 23:38
Kolorystyka jest własnie zbyt męcząca dla oka. W życiu nie dałbym tej serii 9‑tki za grafikę. Max 7‑8.
Akurat Studio P.A Works prawie zawsze ma godną pochwały grafikę, choć fabularnie lepiej wychodzą im krótsze serie.
Marek Belka
19.06.2014 17:19
Może sobie mieć, ale wg mnie kolorystyka jest zbyt oczorażąca, a oczy bohaterów dosłownie fluorestencyjne. Przesadyzm z intesywnością barw nie zawsze jest zaletą.
Zawsze lubię recenzje Zegarmistrza, są wyważone, nie są przesadnie rozwlekłe i z przyjemnością mi się je czyta. Trzymaj tak dalej.
A
deduch
15.06.2014 10:33
Za dużo kawaji i moe chyba, bo rzuciłem koło 10 odcinka.
A
jolekp
22.04.2014 14:02 Zbyt nudne, by obejrzeć do końca
Nie wystawiłam oceny, gdyż darowałam sobie oglądanie w okolicach 10 odcinka. Jakiś czas temu stwierdziłam, że nie warto marnować czasu na męczenie się z seriami, które mnie nudzą. A przy Nagi no Asukara nie trzymało mnie nic. Fabuła mnie nudziła, postaci były mi doskonale obojętne, świat przedstawiony mnie nie urzekł i jakoś nie potrafiłam się przejąć sytuacją bohaterów. Być może później coś się tam zmienia, ale zupełnie nie mam ochoty tego sprawdzać :).
Podczas oglądania nie mogłam się oprzeć uczuciu, że to wszystko jest strasznie podobne do AnoHany. Prawie taki sam zestaw bohaterów, ten sam irytujący łańcuch romantyczny, a Manaka wyglądała jak Menma ze zmienionym kolorem włosów i w innej sukience. AnoHana miała jednak tą przewagę, że tam dramat był bardziej namacalny, rzeczywisty, a do tego była ponad dwukrotnie krótsza, więc nie zdążyła sobą zmęczyć.
Nagi no Asukara w ogóle mnie do siebie nie przekonało, ale nie miałam co do niego specjalnych oczekiwań, więc nie jestem też jakoś szczególnie rozczarowana. Ot, kolejna przeciętna rzecz do szybkiego zapomnienia.
Hiromi
22.04.2014 15:20 Re: Zbyt nudne, by obejrzeć do końca
Rozumiem Twoje podejście, ja pamiętam jak narzekałam na skoki w fabule, ale obejrzałam anime do końca.
Kysz
22.04.2014 16:16 Re: Zbyt nudne, by obejrzeć do końca
jolekp napisał(a):
Być może później coś się tam zmienia, ale zupełnie nie mam ochoty tego sprawdzać :).
Niestety nie zmienia się – dalej robi się tylko większa drama i bardziej zamotany łańcuch romantyczny, więc szczerze powiedziawszy niewiele tracisz xd
Jak dla mnie seria bardzo trudna w ocenie. Z jednej strony – tej zupełnie obiektywnej – zdaję sobie sprawę z tego, jak potwornie przedramatyzowana była atmosfera w Nagi no Asukara. Relacje między bohaterami zostały zamotane do granic możliwości, co gorsza zachowywali się oni kompletnie niedojrzale i z własnej woli komplikowali sobie życie na milion sposobów. Z drugiej strony – zupełnie nieobiektywnej, wynikającej z podejścia stricte emocjonalnego – podobało mi się całe przesłanie serii. Było skrajnie idealistyczne, ale tego nie liczyłabym na minus, gdyż dość szybko stało się jasne, że taka będzie konwencja tego tytułu, a to, że pozostał on jej wierny do samego końca, to żadne zaskoczenie. Problemowi dojrzewania, przemijania jednych, a stałości innych uczuć towarzyszyła tutaj szalenie rozbuchana drama, jeśli jednak uda nam się odsunąć ją nieco na bok, okazuje się, że tak naprawdę przedstawione w tej serii emocje nie są tak całkiem oderwane od rzeczywistości. Lęk przed zmianami i odrzuceniem, tłumienie własnych uczuć, które zranić mogą bliską osobę, a nawet poczucie winy „ocalałego”, kliknij: ukryte które w wydaniu Chisaki zostało doprowadzone do granic absurdu – mimo wszystko są to prawdziwe emocje, które mogą towarzyszyć ludziom na przełomie zmieniających się epok życia. Eskalacja tych uczuć była mocno przerysowana, uważam jednak, że u ich podstaw leży trochę prawdy życiowej.
Nie da się ukryć, że w Nagi no Asukara stosuje się tanie chwyty i gra się na emocjach widza na każdym kroku. Jeśli komuś to nie przeszkadza, a przy tym potrafi wyłączyć w sobie krytyczne podejście i nie ma nic przeciwko niedorzecznemu wręcz galimatiasowi uczuciowemu, który rozgrywa się w tej serii, możliwe, że polubi ten tytuł. Niby to tylko kolejny melodramatyczny romans, ale skonkludowany ładnym przesłaniem – coś w sam raz dla osób spragnionych odrobiny idealizmu i naiwności ;) Mimo jego obiektywnych wad, czerpałam z seansu dużą przyjemność i dlatego wystawiam na koniec wysoką ocenę – rzecz jasna z pełną świadomością jej skrajnego subiektywizmu.
TakiTam
7.04.2014 16:15 Re: w morzu dramy
W 100% się zgadzam.Mimo świadomości „wad” tego anime bardzo przyjemnie mi się oglądało, wręcz nie mogłem się doczekać następnego odcinka.
Dodam tylko że bardzo podobała mi się końcowa refleksja Miuny. Naprawdę polecam tą serie, zaznaczając jednak że na pewno Nagi nie jest dla wszystkich.
Końcowa ocena jest wysoka mimo wad które wymieniła Lin.
kliknij: ukryte Wygląda na to, że Manaka poświęciła swoja Enę dla bogów i zapomniała o uczuciu względem Tsumugu, co mnie niezmiernie cieszy, za to Uroko‑sama znów stosuje nie czyste zagrywki. Przyznaję było zabawnie.
kliknij: ukryte Dla Bogów ? Powiedział bym raczej że „zamieniła się miejscami” z Miuną. Zwróć uwagę na to co Pan Łuska mówił do Miuny : „kiedy coś się pojawia, coś musi zniknąć [...] równowaga musi zostać zachowana (cytuję z pamięci mniej więcej).
kliknij: ukryte Tak, też myślałam, ale napisałam ogólnikowo. Pamiętając, iż zostało jeszcze tylko pięć odcinków, zapowiedz kolejnego zaowocowała moimi podejrzeniami czyżby Kaname postanowił znów poprosić Chisaki by została jego dziewczyną.
A
Jednorożec
22.02.2014 12:46 Oj, narzekacie
W takich seriach niektóre rzeczy trzeba potraktować z przymrużeniem oka. Mnie się przyjemnie ogląda, mimo drażniących, wielu wątków romantycznych niczym z telenoweli. Podoba mi się ten zaskakujący zwrot akcji w połowie anime. I o dziwo to Manaka okazała się najsympatyczniejszą postacią. Serio, sama się zdziwiłam. A nagroda na najbardziej irytujące bohaterki leci w ręce Miuny i Sayu…
Co do Miuny zgadzam się w 100%, a Sayu jest zakochana w Kaname podejrzewam nawet, że on jest tego świadom. Nadal drażni mnie Manaka, zaś jak zawsze Chisaki zyskuje w moich oczach.
kliknij: ukryte Lał to teraz mamy rewolucję, nie dość, że ostatnio okazało się, że dzieci mieszańców mają Enę i mogą oddychać pod wodą to teraz Manaka ją straciła i na zawsze pozostanie na lądzie. Do czego oni zmierzają już i tak spartaczyli najlepsze założenia fabuły tego anime.
Też raziło mnie (a po 1 odcinku niemal zraziło) kompletne ignorowanie praw fizyki. Z czasem jednak do tego przywykłem, bo przecież zabrałem się za oglądanie anime a nie czytanie fantastyki z górnej półki. Pierwsze kilka odcinków co prawda nie porwało mnie jakoś szczególnie, ale kolejne zaczęły wciągać coraz bardziej.
Owszem „melodramatyczność” może drażnić, męczyć, ale czy to coś nowego w tego typu anime ? Nie wydaje mi się żeby akurat tutaj [puki co] twórcy jakoś szczególnie przeginali z uczuciowym zagmatwaniem, czy przedramatyzowaniem (sam tego nie lubię, ale na tle wielu szkolnych komedyjko‑romansidełek akurat to anime raczej jakoś szczególnie nie odstaje na minus).
Jak ktoś już wspominał ładne tła, kolorystyka itd. raczej nie ma się do czego przyczepić (przemilczmy prawa fizyki), ogólnie bardzo udane graficzne. Ale pierwsze co rzuciło mi się w oczy to [powierzchowne] podobieństwa do „Shin Sekai Yori” : kliknij: ukryte podobnie narysowane postacie, proporcje – 3 chłopaków : 2 dziewczyny, przeskok z odcinka na odcinek o kilka lat (co praktycznie nie zdarza się w anime) i kilka innych szczegółów, np. „przywołująca” do domu piosenka odtwarzana z głośników – podobieństwa jak wspomniałem zewnętrzne, bo jednak „Nagi No Asukara” to zdecydowanie niższa liga.
Mimo pewnych niedociągnięć anime [przynajmniej na razie] jest zdecydowanie dobre. Czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki.
Szczerze też zauważyłam podobieństwo do „Shin Sekai Yori” tak na prawdę to nawet ogólna charakterystyka postaci jest prawie identyczna. Saki=Manaka, Maria=Chisaki, Shun=Tsumugu, Satoru=Hikari, tylko odpowiednika Kaname mi brakuje, przecież nie porównam go z Mamoru, moim zdaniem najgorszą postacią.
TakiTam
26.01.2014 20:19 Re: gut !
Proszę, bez żartów, podobieństwo do Shin Sekai Yori, to się uśmiałem.
Da się przyuważyć, ale nie w postaciach, bo Shin Sekai Yori to trochę inna liga, a i gatunek też inny. Podobieństwo da się raczej odczuć w miejscu gdzie mieszkają bohaterowie, podwodna wioska jest trochę zbliżona do osady w Shin Sekai Yori, też jest dość mocno odizolowana od reszty świata, też młodzież nic nie wie, o niczym się ich nie informuje, też występuje konflikt pomiędzy władzami wioski a głównymi bohaterami. Ale to jest tyle podobieństw, no, jeszcze liczba odcinków się zgadza :D. Postaci w Nagi no Asukara mogą być jakoś lekko zbliżone do tych z Shin Sekai Yori, ale to w tej drugiej serii charaktery są bardziej rozbudowane, no i są zdecydowanie bardziej ludzcy, realistyczni, przez co nawet nie ma ich co porównywać.
Ale żeby nie było, Nagi no Asukara jakoś bardzo złym tytułem nie jest. Jest przeciętne, fajerwerków nie ma, ale da się oglądać.
Ale żeby nie było, Nagi no Asukara jakoś bardzo złym tytułem nie jest. Jest przeciętne, fajerwerków nie ma, ale da się oglądać.
Ja bym nawet powiedział, że jest nieco lepsze niż to co nazwali byśmy przeciętniakiem . Weźmy pod uwagę ilość szmiry i wtórności w tytułach które wychodzą każdego sezonu. Daleki byłbym od malkontenctwa niektórych starych wyjadaczy, którzy twierdzą, że japońska animcja już ileś lat temu/dekadę temu zeszła na psy, ale faktem jest, że jej poziom jest ogólnie dość niski. Na tym tle Nagi no Asukara puki co wypada całkiem nieźle.
Zauważam pewną prawidłowość w ocenach i opiniach na temat anime w zależności od tego czy robione są bardziej „na serio” czy w znacznym stopniu bazują na parodiowaniu innych tytułów/oklepanych motywów. Wydaje mi się że parodie uzyskują zdecydowanie lepsze opinie i noty bez względu na to czy faktycznie reprezentują wyższy poziom. Dużo łatwiej jest „puszczając oczko” do widza sprzedać mu oklepane i często dość tandetne (nie mówiąc o tym że nudne) schematy, bo przecież to w założeniu [niby] szydera. Z kolei jakiekolwiek anime w założeniu ciut bardziej „na serio” jest w nieporównywalnie większym stopniu narażone na krytykę pod kątem poziomu, „świeżości”, gorsze noty itd.
Przykre, bo z tego, co piszesz wynika, że oryginalność się za dobrze nie sprzedaje. Właśnie w zapowiedziach pojawiło się anime o szkole dla magów, gdzie główna parka to bliźnięta albo rodzeństwo, a siostrzyczka wyraźnie ma coś do brata, jak w „Ore no Imouto” choć tam sytuacja jest inna,, ciekawe, jak na to zareagują inny, co sądzisz?
TakiTam
28.01.2014 16:33 Re: gut !
@Up A co to ma wspólnego z Nagi no Asukara?
Zgadzam się w 100% z Kurt. Dla mnie Nagi no Asukara to jeden z lepszych tytułów w ubiegłym roku, a i w tym sezonie jak na razie jest to jedno z lepszych anime.
Jeszcze co do podobieństw z Shin Sekai Yori, to oczywiście można się dopatrzeć kilku, ale świat przedstawiony jak i historia są tak różne że nie ma co tu porównywać. Nie zgodzę się z tym że w Shin Sekai Yori charaktery są bardziej rozbudowane, no i są zdecydowanie bardziej ludzcy.
Po prostu łatwiej jest zrobić komedię niż normalne anime z historią, fabułą, postaciami, jeszcze musi być ciekawe i mieć trochę głębszy przekaz. Ostatnie anime tego typu, które w ostatnich latach wyszły, z tych co oglądałem, to Silver Spoon i Shin Sekai Yori. Co dalej nie oznacza, że pozostałe serię są złe, nie, dalej można pooglądać sobie takie Free! czy Girls und Panzer, ale są to serie czysto rozrywkowe.
Nagi no Asukara niestety dalej jest tą serią raczej bardziej rozrywkową, bez jakiegoś głębszego przekazu, nie ma wyróżniających się bohaterów, graficznie nie powala, rysownicy uznają, że pod wodą fizyka powinna wyglądać nieco inaczej kiedy im to pasuje do rozwoju akcji, ot zwykła szkolna drama, która różni się od innych tylko pewną ilością różnych elementów fantasy. Hiromi pisze, że oryginalność się nie sprzedaje, nie do końca, wszystkie wychodzące teraz serie anime są jakieś pokręcone, Nisekoi, nie będzie normalnego romansu, trzeba dodać szefa mafii, jakby sama zagadka tego naszyjnika nie wystarczyła, Valvrave'y gdzie po prostu wrzucają wszystko, byle się sprzedało, Girls und Panzer, bo samo moe nie wystarczy, trzeba czołg dorzucić… A oryginalne anime nie są oryginalne, Gin no Saji, seria o wieśniakach, gdzie nie ma żadnych udziwnień sprzedaje się najlepiej. I właśnie teraz twórcy stawiają na to kombinowanie z różnymi wymyślnymi settingami, postaciami, jakby normalnych ludzi się nie dało wcisnąć do fabuły. W Japonii chyba nie funkcjonuje coś takiego jak anime oparte na faktach albo nie znają takiego powiedzenia jak „życie pisze najlepsze scenariusze”. Za dużo kombinowania w tym jest. A tu trzeba zbalansować ilość dodatków, żeby nie przesłoniło to fabuły i postaci. W Nagi no Asukara jakby się pozbyli tej całej nadnaturalnej otoczki, a skupiliby się jakoś bardziej na bohaterach, to by im to anime lepsze wyszło. Ja, fan KyoAni stwierdzam, że za to ich lubię, że oni nie udziwniają, a jeżeli coś dorzucają nietypowego to jest to tylko dodatkiem do fabuły, nie jej osią. Masz robienie mochi, masz mochi, gadającą papugę dołożymy i tyle, żeby przypadkiem ciastek nie przesłoniło i tak dalej. Spora część widzów woli właśnie skupienie się na postaciach, a nie na wymyślnych elementach dookoła. Ale to się zmieni, Japonia umiera, mają mało dzieci, co oznacza, że mało targetu będzie pod anime shounenowe, akcji, odbiorcy podrosną, lepiej będą się sprzedawać anime głębsze i poważniejsze. Tyle, koniec i tak odbiegłem od tematu :D.
Fajny punkt widzenia, skoro Japonia ma problem z przyrostem demograficznym, to, co my mamy powiedzieć. Dobra dość tych żartów, ostatnio zauważyłam tendencję do upłycania osobowości postaci, ale miłym zaskoczeniem była dla mnie kolejna odsłona „White Album”, bardzo poruszające i rzeczywiste uczucia ujęta w tym anime. Szkoda, że Studio P.A Works ostatnio nie ma dobrych scenariuszy, bo anime z piękną otoczką graficzną to nie wszystko. Ich wcześniejsze produkcje takie, jak „True Tears” udowodniają, że są w stanie stworzyć, coś pięknego.
Ta tendencja do upłycania postaci bierze się z tego, że Japończycy mają te swoje wszystkie dere, które są schematyczne i nierealistyczne (bo czy ktoś widział kiedyś taką prawdziwą tsundere pokroju Taigi?), zamiast wziąć normalnych ludzi to biorą kolejny schemat. Stąd rzadkością są serie, gdzie postaci mają jakiś większy realizm. Ale powoli się odchodzi od takiego standardu. Po prostu trzeba trochę poczekać na jakieś mocne, przełomowe anime, które zaważy o tym, jakie będą kolejne produkcje przez parę następnych lat, aktualnie trwamy jeszcze na moje oko w schyłkowej erze Kejona, stąd duża ilość moe i dość płytkich postaci i skupienie na ładnej, starannej kresce :D. Ale czuję, że nadchodzi powoli czas jakiegoś wielkiego anime, za długo przestój trwa. I w zależności jakie będzie to przełomowe anime to takie będzie parę następnych lat.
kliknij: ukryte Wiesz, co to już zaczyna mnie drażnić, bo teraz okazuje się jednak, że dzieciaki narodzone z krzyżówki jednak posiadają Enę, wychodzi mi stek bzdur, gdzie ten wielki bunt przeciwko takim związkom, po co taki wielki dramatyzm, że jeżeli tak nadal pozostanie ludność morza w konsekwencji tego wymrze. Jeżeli już tak zaczęli powinni się tego trzymać, a teraz na siłę niszczą wszelkie bariery i różnice, by wsadzić naprawdę naciągane szczęśliwe zakończenie. Między społecznościami nie ma różnic, więc żyjmy razem, kpina, jak dla mnie, a tak mi się podobał ten pomysł z Eną, który początkowo był nie do przeskoczenia.
A
Anonek
22.01.2014 17:40 Po odc 15
Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia dlaczego wciąż oglądam to anime. Brak zachowanych proporcji przy rysowaniu postaci, denerwujący bohaterowie (do tej pory nie udało mi się żadnego polubić, a wierzcie mi naprawdę się starałam), oglądając ich wyznania miłosne myślałam że mnie szlag trafi (gimnazjum i wieczna miłość, jaaasneee… -,-)chwilami miałam wrażenie że ktoś postanowił przelać hiszpańską telenowelę w anime. Ona kocha jego, ale on jej nie kocha bo kocha tamtą a ona znowu kocha kogoś jeszcze innego. Zwariować można. Chyba jedyny plus tego anime to tła.
Ja pierdziele co to ma być 14 odcinek??? Załamałam sie, totalnie 4 dziewczyny 3 chłopaków. Każdy w kim innym zakochany.
kliknij: ukryte I do tego Miuna w Hikarim. Kaziroctwo jescze doszło -_-
Sorrym jakie kazirodztwo ona jest pasierbicą jego siostry to żadna rodzina, po za tym to, że Miuna ma coś do Hikariego było widać już wcześniej, gdy była jeszcze dzieckiem. kliknij: ukryte Ja przewiduje takie połączenie par, Kaname z Sae, Tsumugu z Chisaki, Hikari z Manaką o ile się wybudzi, bo Morski Bóg ją zabrał zamiast Akari, ponieważ ta była nie „czysta” już spodziewała się dzieciaka, Miuna zostanie z tym żałosnym chłoptasiem z jej klasy, pamiętasz ten, który wyznał jej uczucia, gdy Hikari się pojawił.
A z przyjemnością przyjmuję te słowa uznania. Choć pozostał jeszcze jeden odcinek, lecz wszystko jest już nazbyt oczywiste.
A
TakiTam
2.01.2014 22:08 Robi się ciekawie
Mi akurat Nagi no Asakura bardzo przypadło do gustu. Niby normalna obyczajówka, ale jednak ma coś w sobie co sprawia że nie mogę się doczekać następnego odcinka. Po 13 odcinku zdobywa u mnie dodatkowe kilka gwiazdek.
kliknij: ukryte 13 odcinek bardzo interesujący. Naprawdę już od paru odcinków czuło się że coś takiego nie długo się wydarzy, co podsycało moje oczekiwania na kolejne odcinki. A najlepsze jest to (naprawdę dawno mi się to nie zdarzyło) że nie mam żadnego pomysłu co może się dziać dalej (Znaczy się w zapowiedzi dostaliśmy dość wyraźny znak że reszta zasnęła, ale chodzi mi o to co się dzieję dalej). Jesteśmy w połowie serii.
A
San-san
15.12.2013 09:06 miła obyczajówka z kiksami
Jak już wcześniej wspomniał Tassadar podwodne miasto jest absurdalnie sprzeczne z wszelka fizyką. Jest tam pięknie i kolorowo. Bardzo podoba mi się (jakby odrobinę grecka) architektura. Arkady. piętrowo rozmieszczone budynki, kolorowe ławice przepływające tu i ówdzie. I tu już koniec zachwytów. Nie istnieje coś takiego jak opór wody, choć bohaterowie bez problemu podpływają na wysokość piętra i zeskakują z dużych wysokości. Gdyby ktoś spróbował stworzyć tam wielka bańkę nad miastem, żeby w środku była zwykła atmosfera, to może bym to łyknęła. Ale tak uczynili pierwszy kiks. Drugi to słodki romansik we wszelkich możliwych konfiguracjach, bo nie zdradzając wiele, tu każdy z bohaterów w kimś się tam kocha i to niemal zawsze jest jakaś nieszczęśliwa miłość. O dziwo wbrew poniższym narzekaniom Manaka okazała się najbardziej czynna, sympatyczna i zdecydowana (prawie zawsze). Natomiast Chisaki mnie wkurza i nie lubię jej wcale. Hikari ma więcej dobrych cech niż zwykł mieć chłopak o takim charakterze (męskiego tsundere). Interesujący jest Tsumugu, który rozbraja swoim spokojem. Staruszek. Znakomity kontrast charakterów z Hikarim. kliknij: ukryte Podoba mi się, że na tym etapie już się dogadują. Ogromnie mi się podoba konflikt między ludźmi morza i lądu. To napędza cała fabułę. Mnie osobiście ogromnie interesuje taka tematyka (my‑oni, czyli kto jest Innym). I sama zdumiewam się, że takie niby mdłe anime jednak mnie wciąga.
Poza tym duże plusy dla endingu. Wylądował już na mojej liście :).
A
Li
6.12.2013 08:11 Argh, Manaka!
Nie wiem, co mnie bardziej irytuje w tym anime – słodycz, która wylewa się z ekranu w litrach, koślawe rysowanie postaci, bo na tła narzekać nie można, czy płascy i przewidywalni bohaterowie. Ale przede wszystkim ta czerwonowłosa beksa, której wszyscy pozostali bohaterowie przypisują same pozytywne cechy, inni ją chronią, a sama zachowuje się jak niedojda. No dobra, tak naprawdę to mi podpadła tym, kliknij: ukryte jak brutalnie odepchnęła od siebie Hikariego, gdy ten chciał ją przytulić. Omg, straszne, chłopak chciał ją pocieszyć, a ona potraktowała go jak gwałciciela xd' Nie zauważyłabym zmian dla tzw. fabuły, gdyby ją usunięto albo zepchnięto na drugi plan.
Postanowiłam sobie obejrzeć serię do końca, ale 10 odcinek to przegięcie. kliknij: ukryte Takiej dawki 'siły przyjaźni' nie uświadczyłam w ciągu wszystkich odcinków FT xd'
Potwierdzam, sam byłem ciekaw co się tam wydarzy, oglądałem w sumie na siłę bo ten podwodny świat jest na swój sposób ciekawy, ale.. No właśnie postacie, tak słabych, wręcz marnych postaci nie widziałem od.. no nie pamiętam kiedy, kto wie, może nigdy się nie spotkałem z czymś takim. Wyłączyłem to w 8 minucie 10 odcinka i nigdy do tego nie wrócę. A szkoda, bo pomysł na połączenie tych dwóch światów jest fajny, ale wykonanie najgorsze z najgorszych.
A było tak dobrze, ale znów przesłodzone kliknij: ukryte zakazana miłość Akari i człowieka zwyciężyła, czy ona nie potrafi zrozumieć, że przez to ludzie z morza wyginą, aż szlag mnie trafi, rozumiem złość starszyzny.
Z odcinka na odcinek robi się coraz to ciekawiej, za każdym razem po seansie nie mogę doczekać się kolejnej odsłony.
A
ert
14.10.2013 02:00 Do kitu
Niby ma przyciągać odmiennością podwodnej wioski ale to tak naprawdę zwyczajna nudna obyczajówka.
A najgorsze ze wszystkiego jest gówniara zwana Makana czy jak jej tam. Kogoś tak opóźnionego w rozwoju i bezmózgiego dawno nie widziałam. Ta niedorozwinięta i kompletnie niedojdowata małolata wywołuje natychmiastową chęć ukatrupienia jej. Jest głupsza nawet od „bohaterek” haremówek – a to nie lada wyzwanie. Jedyne co ta małpa wydaje się umieć to ciągłe rumieńce i beczenie. W ciągu 2 odcinków ten dzidziuś na poziomie umysłowym 3 latka (lub pantofelka) zdążyła się pobeczeć chyba z parenaście razy.
Daruje sobie tą gówniare razem z tym tfu „anime” po 2 odcinku.
No właśnie ja też mam mieszane uczucia. Ok, obyczajówka. Jednak już w drugim odcinku dowalili taką dramą, że żyć się odechciewa.
Co zaś się tyczy podwodnej wioski, to taka egzotyka mnie szczególnie nie przekonuje. Tzn. jest to miejsce, w którym wszystko jest dokładnie takie samo, jak na powierzchni, tylko zamiast ptaków są ryby.
No mi ten podwodny motyw też średniawo się podoba. Gdyby nie te ryby, to nie wiedzielibyśmy, że akcja dzieje się pod wodą. Już odpuszczę twórcom, że postacie poruszają się z taką samą sprawnością jak na powierzchni (woda w tym świecie jest chyba tak samo rzadka jak powietrze), ale mogli chociaż zrobić, żeby włosy i ubrania bohaterów kołysały się poruszane przez fale. Ech..
Zauważyłaś, że jak wychodzą z wody, to mają suche ubrania?
Ale wszystko to o czym mówiliśmy: lądowy charakter życia, włosy, ubrania i nawet ogień pod wodą bym wybaczył. Jednak podwodnych urządzeń elektrycznych nie wybaczę nigdy!
Ot realiści się znaleźli anime to forma animacji, a nie rzeczywistości wymagacie zastosowania wszelkich praw fizyki widocznie nie to było w założeniu twórców, aby udziwnić, przenieśli ląd pod wodę dodając ryby i inne stworzenia wodne. Skupiono się zaś na postaciach i ich wzajemnych relacjach, co w większości produkcji leży.
Co z tego, że seria to obyczajówka, która na pierwszy plan wystawia relacje między bohaterami, jak świat przedstawiony kupy się nie trzyma? Nikt nie spodziewa od się pewnie po typu anime realizmu, ale każdy ma prawo wymagać, chociażby elementarnego sensu. Zwłaszcza że w tym przypadku nie mamy do czynienia z surrealistycznym światem kompletnie oderwanym od naszej rzeczywistości, a wręcz przeciwnie – twórcy starają się wkleić swoją wizję w szarą rzeczywistość. I bardzo im to nie wychodzi…
A same relacje międzyludzkie (przynajmniej te główne) są równie płytkie, co sami bohaterowie zdają się być. A już naczelna klucha nadaje się tylko do odstrzału.
Gdyby zastąpić podwodną krainę innym miasteczkiem nikt by pewnie nie zauważył większej różnicy. Liczą się odmienności kulturowe i strach przed nieznanym – to czy obcy pochodzą z głębin, Księżyca, czy zza przełęczy jest już mało istotne. Nietypowy świat daje przynajmniej możliwość urozmaicenia atmosfery, a przynajmniej powinien dawać, bo niestety niespecjalnie mnie przekonywał. Rozumiem, że w imię konwencji i metafory można realizm naginać do woli i o to pretensji nie mam (nawet jeśli podwodny tubylec miałby przygotować zupę w garnku i herbatę w imbryku…). Rzec z w tym, że „podwodny świat” zupełnie na taki nie wygląda, bo rysownicy postanowili (chyba świadomi kosztów) niemal zupełnie olać to, jak powinny się zachowywać pod wodą włosy, ubrania, przedmioty. Co więcej, do tematu nie podchodzą uczciwe – fryzura dziewczęcia zanurzonego w wannie miota się na wszystkie strony, ale już w oceanie jest nienagannie ułożona. Podobne problemy są choćby z przejrzystością wody, efektami świetlnymi i takimi szczegółami jak to, że z 50+ metrów pod powierzchnią oceanu dokładnie widać wszystkie chmury… Ten brak konsekwencji między poszczególnymi scenami mocno dawał mi się we znaki.
Anime jak dotąd, poza nietypowym pomysłem na świat, zanosi się raczej na kolejny dość oklepany romans. Może coś z tego wyjść znośnego, ale cudów bym się nie spodziewał.
A
Li
4.10.2013 18:07 Pierwsze wrażenia
Na początek – bardzo ładne tła. Pomysł na świat ludzi z ziemi i morza jest dość ciekawy. Mam nadzieję, że rozwiną ten wątek kosztem romansu. W przeciwnym wypadku zrobi się z tego klon AnoHany.
kliknij: ukryte O ile uczucia Hikari do Manaki jeszcze jakoś przeboleję i wątek nowego 'rywala', tak mnie dobiło odkycie, że i przyjaciółka Manaki coś czuje do Hikari. Ileż można, szczerze mówiąc…
kliknij: ukryte Co, że niby siostrzyczka Kaname ma, coś do Hikariego, pewnie będzie tak, że Manaka skończy z człowiekiem, wiesz walka z przeciwieństwami losu i przeznaczeniem, a Hikari będzie z siostrzyczką, nagle uświadomi sobie, iż ona istnieje i zacznie coś do niej czuć.
Li
5.10.2013 13:11 Re: Pierwsze wrażenia
kliknij: ukryte O ile mi wiadomo, żaden z głównych bohaterów nie ma rodzeństwa. Miałam na myśli scenę z Chisaki i Kaname, w której Kaname sugeruje, że Chisaki będzie najbliższą osobą dla Hikari, o ile Manaka się nie znajdzie. Potraktowałam to jako sugestię, że i Chisaki lubi Hikari.
O ile lubię romanse, tym razem liczę na to, że więcej czasu poświęcą dylematowi ludzi z morza, niż czworokątowi romantycznemu.
I poproszę więcej scen z dziecinnym bogiem.
kliknij: ukryte To moje przeoczenie pierwszy raz oglądając nie dosłyszałam nazwiska Kaname i sądziła, że z Chisaki są rodzeństwem. Zapewne będzie to polegało na romansie, ciekawe tylko, czy Manaka zauważy Hikari jako chłopaka, a nie wyłącznie kolegę z dzieciństwa, Kaname pełni na razie rolę osoby komentującej i obserwującej wydarzenia z boku. Chisaki jeżeli nie zrobi sama jakiegoś ruchu może być ciężko, bo Hikari jest zaślepiony. Manaka przypomina mi troszkę Izumiko z „RDG Red Data Girl”, właściwie to może być ciężko z zakończenie całości, ponieważ, jak na razie wyszedł zaledwie jeden tom light novel, na której podstawie powstaje to anime. Zresztą zobaczymy, co przyniesie przyszłość.
bukbum
1.12.2014 21:32 Re: Pierwsze wrażenia
Mimo, iż sam jestem fanem produkcji, które zmuszają do myślenia, nie żałuję, że wziąłem się za to anime. Wykonanie graficzne jest cudowne. Wygląd postaci, tła, animacje, wszystko to jest piękne. Jestem dopiero na 5 odcinku, więc moja opinia może się jeszcze zmienić. Na pewno nie mogę powiedzieć, że przypadł mi do gustu główny bohater bo jest on po prostu wkurzający, jednakże ma w sobie to coś co powstrzymało mnie przed porzuceniem tej serii. Jest on bardzo wybuchowy, jest patriotą, a także jest pewny siebie. Więc mimo iż samej postaci nie bardzo lubię to podoba mi się sposób w jaki została ona wykreowana.
nagi no asakura
Graficznie anime cudo: jak na 24 epizody, każdy z nich był zrobiony naprawdę starannie, animacje nigdy nie kulały – szczególnie mimiki twarzy wpadły za każdym razem wyjątkowo elegancko. Każda z postaci była po prostu .. ładna, miło było się przyglądać sylwetkom, twarzom. Tła szczegółowe, dobrze wypełniały całość (w 1080p panorama podwodnego miasta i dziesiątki poruszających się rybek – prześliczna rzecz). Ogólnie cała otoczka graficzna była bardzo kolorowa, jaskrawa, czasami wręcz 'oczojebna' – co kto lubi, ale mi przypadła do gustu.
Udźwiękowienie na wysokim poziomie (moim zdaniem oczywiście), nutki były bardzo klimatyczne i idealnie pasowały do lekko magicznego świata – szczególnie oba openingi i endingi. Niektóre momenty, kliknij: ukryte jak śpiew rybaków podczas Wysyłania, sprawił ciary na plecach co można uznać jako sukces w stworzeniu klimatu.
Ogólnie, jednym z głównych (jak nie jeden najważniejszy) motywów przewodnich jest .. romans. Trójkąty, czworokąty i inne wielokąty oraz zawiłe relacje między bohaterami – wszystko jest tu obecne. Z początku myślałem, że anime pójdzie inną drogą, ale okazało się, że miłość to temat nadrzędny, i wyszło mu to całkiem dobrze. Myślę, że można bezspoilerowo nadmienić, iż w każdym odcinku jest zawarty content związany z uczuciami, przyjaźnią, itd.
Ma to swoje wady i zalety – osoby które bardzo lubią tą tematykę będą pewnie zachwycone, gdyż dzieje się tutaj naprawdę sporo. Natomiast dla osób, które ‘jedynie lubią’, cóż, dla mnie osobiście wyszedł z anime lekki melodramat ze zbyt przekombinowaną fabułą, szczególnie gdy ta szła ku końcowi.
Postacie bardzo barwne, charyzmatyczne i w większości pozytywne, dające się lubić. Szczerze mówiąc jedynie Hikari był od początku do końca lekko irytującą personą, ale dał radę. Jednakże wraz z fabułą, przekombinowano i w tym aspekcie. Wraz z kolejnymi odcinkami można zaobserwować przy każdej postaci przesadzenie z uczuciami i emocjami, które – przynajmniej dla mnie – stworzyło bezsensownie sztuczną otoczkę. Wydaje mi się że twórcy nie chcieli żeby widz odetchnął, tylko przez 24 odcinki czuł, że bohaterowie nie są spełnieni emocjonalnie w większym bądź jeszcze większym stopniu.
Takie 7;8/10
Świetne
brzydkie
Odnośnie „uniwersum” – powiedzmy, że w dość przystępny sposób połączyli świat podwodny z lądem ale zapomnieli dodatkowo wytłumaczyć w jaki sposób mogłoby to wszystko działać(albo nie mieli pomysłu jak to w sensowny sposób wytłumaczyć) i faktycznie zwracając na to uwagę, a nie traktując tego jedynie jako tło można nawabić się tylu zawiłości, że uniemożliwią one w jakikolwiek sposób przyjemny odbiór materiału.
Postacie – widać tutaj grube zapożyczenie charakterystyk z Glasslip i normalnie byłoby to zapewne stwierdzenie, które graniczyłoby z wyłapaniem publicznego linczu ale to nie jest żadna tajemnica, że za obie produkcje odpowiada PA Works i owe zapożyczenie miało jakiś tam cel(możliwe, że dla własnej wygody ale pomijam tą kwestię). Bohaterowie strasznie niedojrzali, nawet jak na własny wiek ich zachowania często prowadziły do sytuacji, w której drama przelewała się bokami i tym samym powodowało to niechęć wczucia się w sytuację.
Oczywiście na pierwszy plan idą tutaj relacje postaci ale naprawdę nie widzę większego powodu się rozpisywać w tym temacie, ponieważ była to prawdę mówiąc tania drama bez pomysłu. Wieczny krzyk, płacz i kompletny brak jakiejkolwiek chęci zrozumienia. No i powtarzanie do oporu o tym, że coś powinno lub nie powinno się zmieniać.
Grafika – akurat przyłożenia przy kresce nie można odmówić PA Works, odwalili kawał naprawdę dobrej roboty i nie tylko od strony samych postaci ale również tła i klimatu, który można było odczuć spoglądając na scenerię.
Fabularnie – tutaj jest niestety nieco gorzej. Fabuła ma dwa główne człony i jest podzielona na kilka pomniejszych części, a całość jest strasznie rozciągnięta pomiędzy 26 odcinków. Już nie mówię tutaj o potrzebie kondensowania scenariusza ale dajmy na to Anohana(podobna koncepcja, dlatego wspominam akurat o tej serii) – zaledwie 11 odcinków ale przez ten czas byli w stanie opowiedzieć dość ciekawą historię i mieli nawet czas na bonusowe wstawki. Nagi no Asukara próbuje wyjaśnić powody zachowań i uczucia postaci ale robi to w strasznie niezręczny i nawet skłoniłbym się ku stwierdzeniu, że nudny sposób.
Wiem, że to raczej spekulacja ale myślę, że autorzy nie do końca zrezygnowali z projektów Glasslip i chcieli przenieść relacje/charakterystyki w nieco inny setting.
Podsumowując – 26 odcinków to dosyć sporo na dramę, która nie jest w żaden sposób innowacyjna, czy nie posiada jakiegoś sporego punktu zaczepienia lub interesującej historii. Mamy tutaj połączenie świata „wodnego” oraz lądu w charakterystyczny, prosty sposób i równie lekko przedstawiono relacje pomiędzy ludźmi z obu światów. Są o wiele lepsze dramy, są również inne serie, przy których warto nacieszyć oko kreską, Nagi no Asukara jest po prostu serią, która próbuje być dobrym dramatem ale przez niedopracowane charakterystyki postaci, zawiłe relacje i nie do końca interesującą fabułę ląduje gdzieś po środku wraz z seriami, które „można” obejrzeć ale nie trzeba.
Osobiście musiałem przemęczyć przynajmniej kilka odcinków i momentami odczuwałem nawet irytację względem bohaterów. Wyceniam na 6/10 – całość ratuje na pewno grafika, którą można nacieszyć oko ale jest to jedna z niewielu zalet serii, także zabierając się za nią proponuję zaniżyć swoje oczekiwania.
NnA niezbyt nadaje się na materiał do powielania ale nie jest to chyba kwestia warta dyskusji zwłaszcza, że po Glasslip studio na razie dało sobie spokój z tym typem dramy.
Do narzekających
Jedna z lepszych serii ostatnich sezonów
Wszystko zaczyna robić znacząco lepsze wrażenie, kiedy widz przestaje zastanawiać się „jak to działa”, i zwyczajnie zaakceptuje że podział na „wodniaków” i „powierzchniowych” istnieje sobie a muzom, jako metoda uwypuklenia samej istoty podziałów na tle kulturowym, których i nam nie brak.
Seria ma zdecydowanie rewelacyjną grafikę, której towarzyszy równie wspaniała, nastrojowa muzyka. Urzeka zwłaszcza „Ofunehiki no Uta”, śpiewana przez mieszkańców podwodnej wioski Shioshishio w czasie ceremonii.
Ale swoją drogą, zadziwia mnie że ignorujesz wielką paralelę między uczuciowymi wielokątami wśród bohaterów pierwszoplanowych, a odkrywaną przez całą serię po kawałku historią morskiego bóstwa, Umigami. Zupełnie inaczej odebrałem też timeskip – to nie tylko świetny sposób na „potrząśnięcie” cementującymi się relacjami, i pokazanie że trywializowalny z początku podział między społecznościami może mieć dodatkowy, bardzo drastyczny wymiar, a na dodatek – jak się okazuje – buduje połącznie, pokazujące że w legendach z przeszłości tkwić może całkiem praktyczna wiedza o życiu i świecie.
Nagi no Asukara
Piękne anime.
Pierwsze odcinki – zachwyt. Cudowna sceneria, ruch wody, oryginalna fabuła.
A teraz kilka kwestii technicznych: do samego końca czekałem z nieukrywaną ciekawością, czy wyjaśnione zostaną sprawy typu życia pod wodą w sensie praktycznym. To, że ubrania szybko wysychają – okej. Podręczniki do szkoły pewnie zawijane są w foliowe torebki, żeby nie zamokły, makijażu nikt nie stosuje, ale… jak tam na dole działa elektryczność? Bo jakoś ta ich magia mnie nie przekonuje… Są kuchenki gazowe, prąd, wszystko. Pytanie: czy budynki są wypełnione wodą? Raczej tak, bo w wielu scenach po pokoju pływają rybki. Więc dlaczego gość z zewnątrz popłynął do wioski w skafandrze, a w domu go zdjął i… oddychał w wodzie? No bo chyba śluz przy wejściach domów nie ma… Wszelkie aspekty życia pod wodą są fascynujące i mimo że seria jest nastawiona na tematykę okruchów życia i romansu, to jednak oczekiwałem jakiegokolwiek, choćby w najmniejszym stopniu, logicznego wyjaśnienia takich zjawisk. No ale niestety.
Podobało mi się leniwe tempo pierwszej połowy serii, choć tak naprawdę rozpędu nabrała podczas przygotowań do kliknij: ukryte wielkiego zaśnięcia. Jest klimat i bardzo oryginalna historia, szkoda tylko… że po kliknij: ukryte pierwszych wybudzeniach fabuła za bardzo skupiła się na miłostkach, przez co stało się nudnawo. Już od początku serii było wiadomo, że będą tu trójkąty, czworokąty i inne romantyczne kombinacje oraz że kliknij: ukryte nie każdy będzie ostatecznie szczęśliwy.
Przepiękna oprawa graficzna – bałem się, że z każdym odcinkiem w miarę topniejących funduszy animacja będzie gorsza, ale okazała się trzymać poziom do końca. Przepiękna sprawa.
Warto obejrzeć chociażby dla tej urzekającej grafiki. 7/10.
Re: Nagi no Asukara
Re: Nagi no Asukara
No z tym się nie zgodzę. Nie warto brnąć przez X odcinków przerażającej nudy nie reprezentującej sobą niczego tylko dla popatrzenia na ładną grafikę (to już pożyteczniej będzie pooglądać album z arcydziełami światowego malarstwa). Nie mówię w tym momencie akurat o Nagi no Asukara, gdyż nie obejrzałam go do końca, więc nie mogę się na ten temat wypowiadać. W każdym razie, moim zdaniem oglądanie anime tylko ze względu na ładną kreskę, w przypadku gdy nie stoi za tym jakaś choćby względnie interesująca fabuła, kompletnie mija się z celem i wg mnie jest stratą czasu. Ale to już co kto lubi.
Zmoderowano
Wrażonka literackie
Zbyt nudne, by obejrzeć do końca
Podczas oglądania nie mogłam się oprzeć uczuciu, że to wszystko jest strasznie podobne do AnoHany. Prawie taki sam zestaw bohaterów, ten sam irytujący łańcuch romantyczny, a Manaka wyglądała jak Menma ze zmienionym kolorem włosów i w innej sukience. AnoHana miała jednak tą przewagę, że tam dramat był bardziej namacalny, rzeczywisty, a do tego była ponad dwukrotnie krótsza, więc nie zdążyła sobą zmęczyć.
Nagi no Asukara w ogóle mnie do siebie nie przekonało, ale nie miałam co do niego specjalnych oczekiwań, więc nie jestem też jakoś szczególnie rozczarowana. Ot, kolejna przeciętna rzecz do szybkiego zapomnienia.
Re: Zbyt nudne, by obejrzeć do końca
Re: Zbyt nudne, by obejrzeć do końca
Niestety nie zmienia się – dalej robi się tylko większa drama i bardziej zamotany łańcuch romantyczny, więc szczerze powiedziawszy niewiele tracisz xd
w morzu dramy
Nie da się ukryć, że w Nagi no Asukara stosuje się tanie chwyty i gra się na emocjach widza na każdym kroku. Jeśli komuś to nie przeszkadza, a przy tym potrafi wyłączyć w sobie krytyczne podejście i nie ma nic przeciwko niedorzecznemu wręcz galimatiasowi uczuciowemu, który rozgrywa się w tej serii, możliwe, że polubi ten tytuł. Niby to tylko kolejny melodramatyczny romans, ale skonkludowany ładnym przesłaniem – coś w sam raz dla osób spragnionych odrobiny idealizmu i naiwności ;) Mimo jego obiektywnych wad, czerpałam z seansu dużą przyjemność i dlatego wystawiam na koniec wysoką ocenę – rzecz jasna z pełną świadomością jej skrajnego subiektywizmu.
Re: w morzu dramy
Dodam tylko że bardzo podobała mi się końcowa refleksja Miuny. Naprawdę polecam tą serie, zaznaczając jednak że na pewno Nagi nie jest dla wszystkich.
Końcowa ocena jest wysoka mimo wad które wymieniła Lin.
Zadość
Re: Zadość
Re: Zadość
Oj, narzekacie
Re: Oj, narzekacie
Odwrót
gut !
Owszem „melodramatyczność” może drażnić, męczyć, ale czy to coś nowego w tego typu anime ? Nie wydaje mi się żeby akurat tutaj [puki co] twórcy jakoś szczególnie przeginali z uczuciowym zagmatwaniem, czy przedramatyzowaniem (sam tego nie lubię, ale na tle wielu szkolnych komedyjko‑romansidełek akurat to anime raczej jakoś szczególnie nie odstaje na minus).
Jak ktoś już wspominał ładne tła, kolorystyka itd. raczej nie ma się do czego przyczepić (przemilczmy prawa fizyki), ogólnie bardzo udane graficzne. Ale pierwsze co rzuciło mi się w oczy to [powierzchowne] podobieństwa do „Shin Sekai Yori” : kliknij: ukryte podobnie narysowane postacie, proporcje – 3 chłopaków : 2 dziewczyny, przeskok z odcinka na odcinek o kilka lat (co praktycznie nie zdarza się w anime) i kilka innych szczegółów, np. „przywołująca” do domu piosenka odtwarzana z głośników – podobieństwa jak wspomniałem zewnętrzne, bo jednak „Nagi No Asukara” to zdecydowanie niższa liga.
Mimo pewnych niedociągnięć anime [przynajmniej na razie] jest zdecydowanie dobre. Czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki.
Re: gut !
Re: gut !
Re: gut !
Ale żeby nie było, Nagi no Asukara jakoś bardzo złym tytułem nie jest. Jest przeciętne, fajerwerków nie ma, ale da się oglądać.
Re: gut !
Re: gut !
Ja bym nawet powiedział, że jest nieco lepsze niż to co nazwali byśmy przeciętniakiem . Weźmy pod uwagę ilość szmiry i wtórności w tytułach które wychodzą każdego sezonu. Daleki byłbym od malkontenctwa niektórych starych wyjadaczy, którzy twierdzą, że japońska animcja już ileś lat temu/dekadę temu zeszła na psy, ale faktem jest, że jej poziom jest ogólnie dość niski. Na tym tle Nagi no Asukara puki co wypada całkiem nieźle.
Zauważam pewną prawidłowość w ocenach i opiniach na temat anime w zależności od tego czy robione są bardziej „na serio” czy w znacznym stopniu bazują na parodiowaniu innych tytułów/oklepanych motywów. Wydaje mi się że parodie uzyskują zdecydowanie lepsze opinie i noty bez względu na to czy faktycznie reprezentują wyższy poziom. Dużo łatwiej jest „puszczając oczko” do widza sprzedać mu oklepane i często dość tandetne (nie mówiąc o tym że nudne) schematy, bo przecież to w założeniu [niby] szydera. Z kolei jakiekolwiek anime w założeniu ciut bardziej „na serio” jest w nieporównywalnie większym stopniu narażone na krytykę pod kątem poziomu, „świeżości”, gorsze noty itd.
Re: gut !
Re: gut !
Zgadzam się w 100% z Kurt. Dla mnie Nagi no Asukara to jeden z lepszych tytułów w ubiegłym roku, a i w tym sezonie jak na razie jest to jedno z lepszych anime.
Jeszcze co do podobieństw z Shin Sekai Yori, to oczywiście można się dopatrzeć kilku, ale świat przedstawiony jak i historia są tak różne że nie ma co tu porównywać. Nie zgodzę się z tym że w Shin Sekai Yori charaktery są bardziej rozbudowane, no i są zdecydowanie bardziej ludzcy.
Re: gut !
Nagi no Asukara niestety dalej jest tą serią raczej bardziej rozrywkową, bez jakiegoś głębszego przekazu, nie ma wyróżniających się bohaterów, graficznie nie powala, rysownicy uznają, że pod wodą fizyka powinna wyglądać nieco inaczej kiedy im to pasuje do rozwoju akcji, ot zwykła szkolna drama, która różni się od innych tylko pewną ilością różnych elementów fantasy. Hiromi pisze, że oryginalność się nie sprzedaje, nie do końca, wszystkie wychodzące teraz serie anime są jakieś pokręcone, Nisekoi, nie będzie normalnego romansu, trzeba dodać szefa mafii, jakby sama zagadka tego naszyjnika nie wystarczyła, Valvrave'y gdzie po prostu wrzucają wszystko, byle się sprzedało, Girls und Panzer, bo samo moe nie wystarczy, trzeba czołg dorzucić… A oryginalne anime nie są oryginalne, Gin no Saji, seria o wieśniakach, gdzie nie ma żadnych udziwnień sprzedaje się najlepiej. I właśnie teraz twórcy stawiają na to kombinowanie z różnymi wymyślnymi settingami, postaciami, jakby normalnych ludzi się nie dało wcisnąć do fabuły. W Japonii chyba nie funkcjonuje coś takiego jak anime oparte na faktach albo nie znają takiego powiedzenia jak „życie pisze najlepsze scenariusze”. Za dużo kombinowania w tym jest. A tu trzeba zbalansować ilość dodatków, żeby nie przesłoniło to fabuły i postaci. W Nagi no Asukara jakby się pozbyli tej całej nadnaturalnej otoczki, a skupiliby się jakoś bardziej na bohaterach, to by im to anime lepsze wyszło. Ja, fan KyoAni stwierdzam, że za to ich lubię, że oni nie udziwniają, a jeżeli coś dorzucają nietypowego to jest to tylko dodatkiem do fabuły, nie jej osią. Masz robienie mochi, masz mochi, gadającą papugę dołożymy i tyle, żeby przypadkiem ciastek nie przesłoniło i tak dalej. Spora część widzów woli właśnie skupienie się na postaciach, a nie na wymyślnych elementach dookoła. Ale to się zmieni, Japonia umiera, mają mało dzieci, co oznacza, że mało targetu będzie pod anime shounenowe, akcji, odbiorcy podrosną, lepiej będą się sprzedawać anime głębsze i poważniejsze. Tyle, koniec i tak odbiegłem od tematu :D.
Re: gut !
Re: gut !
Re: gut !
Re: gut !
Re: gut !
Po odc 15
Re: Po odc 15
kliknij: ukryte I do tego Miuna w Hikarim. Kaziroctwo jescze doszło -_-
Robi się ciekawie
kliknij: ukryte
13 odcinek bardzo interesujący. Naprawdę już od paru odcinków czuło się że coś takiego nie długo się wydarzy, co podsycało moje oczekiwania na kolejne odcinki. A najlepsze jest to (naprawdę dawno mi się to nie zdarzyło) że nie mam żadnego pomysłu co może się dziać dalej (Znaczy się w zapowiedzi dostaliśmy dość wyraźny znak że reszta zasnęła, ale chodzi mi o to co się dzieję dalej). Jesteśmy w połowie serii.
miła obyczajówka z kiksami
Ogromnie mi się podoba konflikt między ludźmi morza i lądu. To napędza cała fabułę. Mnie osobiście ogromnie interesuje taka tematyka (my‑oni, czyli kto jest Innym). I sama zdumiewam się, że takie niby mdłe anime jednak mnie wciąga.
Poza tym duże plusy dla endingu. Wylądował już na mojej liście :).
Argh, Manaka!
Postanowiłam sobie obejrzeć serię do końca, ale 10 odcinek to przegięcie. kliknij: ukryte Takiej dawki 'siły przyjaźni' nie uświadczyłam w ciągu wszystkich odcinków FT xd'
Generalnie – trzymać się od tego z daleka.
Re: Argh, Manaka!
Re: Argh, Manaka!
Ach
No
Do kitu
A najgorsze ze wszystkiego jest gówniara zwana Makana czy jak jej tam. Kogoś tak opóźnionego w rozwoju i bezmózgiego dawno nie widziałam. Ta niedorozwinięta i kompletnie niedojdowata małolata wywołuje natychmiastową chęć ukatrupienia jej. Jest głupsza nawet od „bohaterek” haremówek – a to nie lada wyzwanie. Jedyne co ta małpa wydaje się umieć to ciągłe rumieńce i beczenie. W ciągu 2 odcinków ten dzidziuś na poziomie umysłowym 3 latka (lub pantofelka) zdążyła się pobeczeć chyba z parenaście razy.
Daruje sobie tą gówniare razem z tym tfu „anime” po 2 odcinku.
Re: Do kitu
Co zaś się tyczy podwodnej wioski, to taka egzotyka mnie szczególnie nie przekonuje. Tzn. jest to miejsce, w którym wszystko jest dokładnie takie samo, jak na powierzchni, tylko zamiast ptaków są ryby.
Re: Do kitu
Re: Do kitu
Ale wszystko to o czym mówiliśmy: lądowy charakter życia, włosy, ubrania i nawet ogień pod wodą bym wybaczył. Jednak podwodnych urządzeń elektrycznych nie wybaczę nigdy!
Re: Do kitu
Re: Do kitu
A same relacje międzyludzkie (przynajmniej te główne) są równie płytkie, co sami bohaterowie zdają się być. A już naczelna klucha nadaje się tylko do odstrzału.
Anime jak dotąd, poza nietypowym pomysłem na świat, zanosi się raczej na kolejny dość oklepany romans. Może coś z tego wyjść znośnego, ale cudów bym się nie spodziewał.
Pierwsze wrażenia
kliknij: ukryte O ile uczucia Hikari do Manaki jeszcze jakoś przeboleję i wątek nowego 'rywala', tak mnie dobiło odkycie, że i przyjaciółka Manaki coś czuje do Hikari. Ileż można, szczerze mówiąc…
Re: Pierwsze wrażenia
Re: Pierwsze wrażenia
O ile lubię romanse, tym razem liczę na to, że więcej czasu poświęcą dylematowi ludzi z morza, niż czworokątowi romantycznemu.
I poproszę więcej scen z dziecinnym bogiem.
Re: Pierwsze wrażenia
Re: Pierwsze wrażenia