Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Golden Time

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 9
    erg 24.05.2014 17:21
    z oceną się zgadzam, ale recenzja raczej słaba
    Recenzje pisane z myślą przewodnią „w danym produkcie wszystko jest do d…” mają dwie zasadnicze słabości:
    - znikomą wartość informacyjną. Czytelnik widząc niską ocenę, chciałby się czasem dowiedzieć, co ją spowodowało, a „wszystko” jest mało konkretną odpowiedzią.
    - trzeba mieć odpowiedni autorytet, żeby przepchnąć taką argumentację dla kogoś poza „krewnymi znajomymi Królika”. Mówiąc szczerze, Rogera Eberta na tym portalu nie uświadczymy.

    Tak więc zamiast toczyć pianę z ust/wylewać swoje frustracje można spróbować znaleźć sedno problemu (ale nie jakiś ogólnik w stylu tak często spotykanej „nierealistyczności” czy „dziur w scenariuszu”) i od niego wyprowadzić dalszy atak, pokazując, jak wpłynęło na jakość innych elementów. Przy takiej strategii nawet osoby nie zgadzające się z końcowym werdyktem mogłyby stwierdzić, że „coś w tym jest”.

    W tym wypadku dość łatwo wskazać „najsłabsze ogniwo”, bo podejrzewam, że sporo osób się zgodzi, iż autorka strzeliła sobie w stopę zmieniając przedamnezyjne wspomnienia w ducha Banriego (trochę się zdziwiłem, że autorka poświęciła temu tylko drobną wzmiankę). W ten sposób coś co mogłoby być dość interesującym konfliktem wewnętrznym (czy przeszłość jest równie ważna jak teraźniejszość?) zmienia się w nieświadome przepychanki z wzbudzającym niechęć antagonistą (i ta niechęć przenosi się na Banriego ze wspomnień), który ciągle kombinuje, co by tu jeszcze spieprzyć (przy jego kolejnych wejściach i pozostałe postacie się dziwnie zachowuję, i fabuła się sypie). To że autorka novelek (a za nią twórcy anime) nie potrafi dać sobie siana z tym pomysłem prowadzi do tego, że zakończenie w większym stopniu wywołuje reakcję WTF, niż jest wzruszające.

    Najśmieszniejsze jest, że wysiłek potrzebny do wyegzorcyzmowania delikwenta z historii byłby minimalny i przyniósłby natychmiastowe korzyści. Retrospekcje równie dobrze mogłyby być podawane z perspektywy Lindy, dzięki czemu dawny Banri miałby większą szansę być uznany za trochę niedojrzałego, lecz w sumie dość fajnego chłopaka niż płaczliwego gnojka, jakiego poznaliśmy w anime. Zamiast klątw mielibyśmy zwyczajny przedłużający się brak szczęścia (zdarzający się czasem każdemu), który czasem potrafi wpłynąć w istotny sposób na związek (bo przy niepogodzie trudniej być zakochanym, a łatwiej o wątpliwości). Nie muszę chyba pisać, że problemy z ostatnich odcinków i samo zakończenie miałoby w większym stopniu ręce i nogi. Może nie dostalibyśmy produktu z najwyższej półki, ale jakiś potencjał na solidną opowieść dało się tu zauważyć.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    blob 24.05.2014 15:34
    Eee, bez przesady...
    Nie mówię, że seria jest wybitna, ale poza wątkiem paranormalnym była czymś najbliższym „normalnego” romansu obyczajowego z serii które ostatnio oglądałem.

    Autorka po prostu zawiodła się na tym konrektnym anime, bo patrzyła przez pryzmat Toradora! (co sama zreszta podkreśla).
    Myślę, że powinna trochę spokojniej podejść do recenzowania tej serii, a nie wylewać aż tyle pomyj.

    Fakt bohaterowie mają swoje dziwactwa (np. bohater to straszny mazgaj, no ale wam też by odbijało gdyby nawiedzał was duch „poprzedniego ja”. Tak jak on mają chyba mniej więcej ludzie chorzy na rozdwojenie jaźni). Ale znam parę osób, które zachowują się podobnie jak niektórzy bohaterowie, dlatego też moge powiedzieć, że postacie są całkiem realistyczne.

    Ja czerpałem przyjemność z ogladania serii i raz jeszcze powtarzam, że na mój gust autorka trochę za bardzo „zjechała” Golden Time. Z drugiej jednak strony, nie oglądałem za dużo „realistycznych romansów”, więc moja skala porównawcza też moze być niekompletna. CHyba obejrze sobie to Toradora!
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 3
    hdrn 24.05.2014 13:29
    Autorowi polecam czasem wyjść z domu :)
    chaotycznie prowadzone przez scenarzystów postaci zachowują się w sposób skrajnie nieprzewidywalny i pozbawiony realizmu.

    Akurat są one realistyczne, to nie znaczy, że interesujące. W sumie da się zbudować interesującą postać, przy której nie da się wytłumaczyć motywów jej działań, ale tutaj tego nie zrobiono.
    postaci zachowują się w sposób skrajnie nieprzewidywalny i pozbawiony realizmu. Nie wiedzą, czego i kogo pragną,

    Mało na świecie takich ludzie, którzy nie wiedzą czego i kogo chcą? Gdzie tutaj brak realizmu?
    Mam wrażenie, że autor recenzji czerpie wiedzę o świecie, wyłącznie z produkcji telewizyjnych.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Seba 24.05.2014 12:49
    czo te tanuki XD
    Jak zwykle nie zawodzicie. Wybitna seria to to nie jest, ale 3/10? Szkoda słów ;d
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Slova 24.05.2014 09:20
    gwarancja sukcesu?
    Dowód na to, że nawet doświadczona i utalentowana ekipa produkcyjna nie stanowi gwarancji sukcesu.

    Przecież tu nei było żadnej gwarancji sukcesu, była za to gwarancja porażki sygnowana nazwiskiem autorki toradory, która dobrych romansów pisać już się nigdy nie nauczy.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    kubaldf 7.05.2014 18:49
    Golden time
    Anime jest świetne, bardzo podoba mi się, że jest w realiach studiów. Fabuła jak dla mnie 10/10, osoby które lubią romans, okruchy życia, dramat i komedię powinny to koniecznie obejrzeć. Pięknie przedstawiona relacja między głównymi bohaterami, jest czas kiedy jest wspaniale, jest i czas cięższy. Czego chcieć więcej? Wspaniali wspólni znajomi z którymi spędza się czas, którzy są szczerzy w przyjaźni i pomogą, nawet jak sytuacja jest beznadziejna. Czego chcieć więcej, wspaniała dziewczyna, wyżej wspomniani przyjaciele. Razem z tym wszystkim znacznie łatwiej przeciwstawić się przytłaczającej rzeczywistości po stracie pamięci, a potem po jej odzyskaniu do wydarzeń sprzed wypadku a utracie tej teraźniejszej. Było już dołująco, wszystko miało się zakończyć, ale prawdziwa miłość i przyjaźń przetrwały, naprzeciw złym wydarzeniom. No i w końcu odzyskanie harmonii z samym sobą. 10/10 jestem pod wrażeniem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    solkan 9.04.2014 02:27
    Po obejrzeniu całości
    Tragedii nie ma, ale gdyby fabuła poszła trochę w postacie drugoplanowe i ich relacje mogłoby być o niebo lepiej. Główny bohater jest hmmm… po prostu mi nie pasuje.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Farathriel 28.03.2014 10:10
    Zmordowałem do końca to anime. Seria jest naprawdę chaotyczna, od początkowych do końcowych odcinków tak naprawdę ciężko określić co ci autorzy chcieli pokazać. Golden Time cierpi na tą przypadłość do wszystkiego, do niczego. Trochę tam szkolnej komedii, przeciętnego jak dla mnie romansu (de facto z irytującą, próżną bohaterką w roli głównej), na dobrą sprawę ukręcili tam też wątek psychologiczny, a na zwyczajnej, choć lekkostrawnej haremówce kończąc. Generalnie rzecz biorąc nie ma tragedii – to wszystko oglądało się w miarę przyzwoicie.

    Zasadniczo rzecz biorąc to nie jest to złe anime, nie trąci jakąs wybitną głupotą czy pospolicie kiepskim wykonaniem. To po prostu przeciętna, średnia seria – wraz z do bólu wręcz oklepanym zakończeniem. Ma swoje wady, ma kilka zalet – jak chociażby przystępność i lekkość w odbiorze.

    Oglądać? Szczerze – jak kto chce – jeśli masz ochotę na odskocznię w postaci średniego jakościowo i fabularnie romansu – to oglądaj – w innym wypadku, jeśli po głowie chodzą ci klasyki poważnego kina japońskiej animacji – omijaj to szerokim łukiem, zawiedziesz się, to nie jest poważna seria, a prędzej taka, która w małym stopniu chce pretendować do takiej.

    6/10 – to chyba zasłużona ocena. Mniej dać nie mogę, ze względu na w miarę wiarygodne wykonanie, a więcej… cóż… zabrakło tego przysłowiowego miodu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Yedovsky 15.02.2014 15:38
    Fabuła pociągnie pewnie do ostatecznej decyzji za kim pójdzie Banri. W kolejnych epkach spodziewam się coraz większych przebłysków pamięci no i walki z samym sobą co do uczuć. Koko koszmarnie nieogarnięta postać żyjąca w swoim świecie. Być może z początku było to asekuracyjne wyznanie miłości ale z postępującymi odcinkami nie można jej odmówić zaangażowania. Jak już ją weźmie to na całego. Taki typ kobiety „emocjonalnej wariatki” też ma swoich fanów. Linda wkurza bo gra stonowaną a widać, że chciałaby być z Banrim. Nie ma jaj by mu powiedzieć wprost. Jego decyzja będzie uzależniona od tego co jeszcze przypomni mu się po drodze, czyli totalnie losowa moim zdaniem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    judie_ann 9.02.2014 13:12
    16 odcinków za mną, a nie mam zielonego pojęcia do czego ta seria w ogóle dąży. D:
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Slova 12.01.2014 20:57
    Nowy opening to najgorszy opening, jaki w życiu słyszałem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    ja 7.01.2014 18:03
    jestem po 4. odcinku i muszę stwierdzić, że tak zje***** bohaterki w życiu nie widziałam. to coś powinno się leczyć. mam nadzieję, że takie idiotki nie istnieją w prawdziwym życiu. przeżyłabym, gdyby anime po prostu „stwierdziłoby”: „to jest psychopatka, współczujcie tym biednym ludziom, którzy muszą mieć z nią do czynienia”, ale nieeeee… twórcy chcą nam wmówić, że Koko (tak się chyba nazywa?) jest tak naprawdę dobra, słodka, blablabla, że to ona jest ofiarą, bo jej przyjaciel z dzieciństwa nie chce (też bym nie chciała na jego miejscu). bleh ohyda. odechciało mi się oglądać
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Farathriel 23.12.2013 17:05
    Wrażenie
    Odniosłem wrażenie, że twórcy tego anime mają niebagatelny dylemat w jakim kierunku pójść. Pierwsze odcinki wskazywały na luźniejsze podejście i w gruncie rzeczy standardowy jak na lekką serię klimat. Ale nagle po kilku epizodach zrobiło się… całkiem poważnie, dramaty postaci i takie tam…

    Tak czy inaczej – po anime twórców Toradory spodziewałem się czegoś lepszego, bardziej wyważonego. Niby – cholera – złe to to nie jest, człowiek się przez chwilę zastanowi co dalej z tymi bohaterami. Niemniej seria w żadnym wypadku nie wysuwa się poza granicę przeciętności jaką ostatnimi czasy twórcy anime raczą swoich widzów. Perłą okruchów życia ostatnich miesięcy mogę nazwać chyba tylko Gin no Saji – tutaj wiedziałem za co się biorę i właśnie takie wymarzone anime o okruchach codzienności dostałem. Natomiast Golden Time… Golden Time po prostu krzaczy nierównym poziomem, miejscami poważnie zdurniałymi zachowaniami bohaterów i ogólną przeciętnością.

    Niech przysłowie posłuży mi za pointę tej wypowiedzi – „Nie trzyma się dwóch srok za ogon”.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    peregrinus 20.12.2013 14:36
    Sturm und Drang...
    Pfi! Tak jakoś mi się skojarzyło. Tekst do Banriego  kliknij: ukryte  był świetny, prawdziwy punkt kulminacyjny zabawnego odcinka. Niestety potem „napięcie” opadło. Czemu autorzy próbują robić z tego realistyczną serię? Fajniejsze są elementy fazowe w tej produkcji, czyli większość tego odcinka. Autorzy zamiast się powstrzymywać powinni iść na całość. Bazowanie na głupocie i mocno przerysowane sceny naprawdę ciekawiej im wychodzą, stąd lepsza dobra komedia w garści, niż słaby romans na dachu. Miło, że chociaż ostatnia scena znów mnie rozbawiła –  kliknij: ukryte .
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Kysz 22.11.2013 12:40
    Zawód na całej linii
    Oj, coraz bardziej zawodzi mnie to anime. Liczyłam, że skoro seria obraca się wokół studentów, to będą oni zachowywali się chociaż trochę dojrzale. Ale nic z tego. Prawie każda postać tutaj prezentuje umysłowy poziom ucznia gimnazjum (względnie pierwszych klas licealnych), przez to dla mnie ta seria niczym nie wyróżnia się od przeciętnego szkolnego anime, jakich wyszły już setki… A nawet jest gorzej – nie dość, że Banri to totalna ciapa, która daje sobą pomiatać jak wlezie (czego nawet jego amnezja nie tłumaczy), to Koko prezentuje chyba jeden z najbardziej wkurzających charakterów kobiecych, jakie dane mi było oglądać. Z każdym kolejnym odcinkiem jej zakręcenie i żywiołowość przechodzi coraz bardziej w czyste bycie wrzodem na tyłku dla każdego z jej otoczenia… Naprawdę trzeba być chyba masochistą, by się z taką osobą zadawać…
    Całości z pewnością nie ratuje też powtarzalny i mocno naciągany humor – nawet porządnie wyśmiać się przy tym nie da :/
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Li 22.11.2013 10:45
    Nie wiem, co mnie bardziej dobija w tym anime: zachowanie Koko czy Banriego.
     kliknij: ukryte 
    W sumie oglądam to anime, bo liczę na  kliknij: ukryte  Gdyby nie ten wątek i postać, to bym chyba w ogóle porzuciła oglądanie serii.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Hiromi 15.11.2013 01:11
    "Maskarada"
    Wprost idealny tytuł dla siódmego odcinka, Koko wymiata, a Banri  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    r4 9.11.2013 12:30
    Jak na razie anime super. W końcu ogarnięty główny bohater, który mówi co myśli i nie boi się działać. Żeby tylko nie poszło to wszytko w banał.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    hdrn 24.10.2013 23:02
    Golden Time a NANA
    Czy te serie są ze sobą powiązane?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Resorak 6.10.2013 01:15
    Pierwszy odcinek
    Szczerze mówiąc przyjemnie się oglądało. Relacje były pokazane w całkiem przyzwoity sposób. Odcinek momentami zabawny. Z tego co widzę seria ma mieć 24 więc trudno co powiedzieć o całości ,gdyż nie zaraz tak było że pierwszy odcinek dobry kolejne słabsze ,a serie oglądało się do końca z przymusu bardziej niż faktycznej przyjemności płynącej z oglądania anime.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    Hiromi 4.10.2013 17:50
    Jak ja kocham romanse!
    No to po pierwszym odcinku już znamy oś fabuły, ale trzeba przyznać, że studio się spisało piękna postać głównej bohaterki, choć seiyuu mało znani, niestety nie udało mi się wyłapać żadnego znanego mi głosu, a szkoda. Ogólnie seria zapowiada się pozytywnie.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime