Komentarze
Walkure Romanze
- komentarz : TomE : 19.10.2018 10:39:09
- Re: Walkure Romanze : lasagna777 : 27.10.2015 08:07:28
- średniak : mario21 : 14.07.2014 13:27:23
- Walkure Romanze : Subaru : 1.06.2014 13:55:12
- komentarz : Nirko1 : 4.03.2014 15:14:33
- To romansówka czy już zoofilia? : Nanashi : 21.01.2014 15:00:16
- Walkure Romanze : MrKrzychu : 21.01.2014 00:27:51
- ma kilka plusów : Canis : 27.12.2013 23:03:35
- komentarz : Anonymous : 25.12.2013 18:33:29
- Re: Nareszcie finał opowieśći : Grisznak : 24.12.2013 13:16:55
średniak
Walkure Romanze
Kpina z rycerskości.
Nie od dziś wiadomo, że Japończycy chłoną obce kultury, zwłaszcza europejską, jak gąbka. Łasi są na wszelkie dla nich „dziwaczności”, w anime często wykorzystuje się elementy obcych kultur, tyle że przerabia się je na japoński i powstaje… kupa.
Ta seria jest zwyczajnie strasznie kiczowata. Szkoła rycerska, w której większość zdają się stanowić piękne dziewczyny, jeden chłopak z powiększającym się haremikiem, walki na kopie, a do tego masa fanserwisu, często okropnie nachalnego. Poza tym nie jest to Japonia, a wszyscy noszą… japońskie imiona. Jeśli już chciano stworzyć jakiś klimat, można było wybrać jakieś europejskie, przecież w wielu anime się tak robi (zwykle nawet za często).
O bohaterach w sumie niewiele można napisać; sztuczne dylematy, nadmuchane dramaty, ale grunt, że chłopak może być kokietowany przez wianuszek pięknych dziewczyn. Fabuły właściwie brak.
Nie czuć też w ogóle klimatu szkoły rycerskiej, to anime jest kompletnie płaskie i nudne.
Omijać. Sympatyczny koń, więc 2/10.
To romansówka czy już zoofilia?
Poza tym, zalatywało sporawą ilością „tanich” rozwiązań fabularnych, By Każdy Był Szczęśliwy™. Powiedzmy sobie szczerze. kliknij: ukryte „Wszyscy Jesteśmy Przyjaciółmi”, „Nie Odpowiem Bo Nie (Konie Mnie Potrzebują)" czy „Kochamy Go Bo Tak” to nie najlepszy sposób na wypchanie wątku bullsh*tem.
Generalnie zawinił tu nadmiar joustingu. Tu koń, tam koń. Wszędzie konie, a fabuła gdzie? No właśnie. Gdzieś się plącze między kopytami.
No, cóż. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Pomimo faktu, że mało nie przysnąłem pod koniec serii ( kliknij: ukryte ło Matko, klacz rodzi, klękajcie narody! „I tak przy okazji nie pomogę żadnej z was bo KOŃ RODZI!!!11oneoneleven”), rozwiązanie turnieju w sposób nie‑bardzo‑shounenowy ( kliknij: ukryte nie‑bardzo‑antagonistyczna‑antagonistka wygrywa, yay) było całkiem „świeżym” powiewem. No i ta względna różnorodność fabularna (czyli tam, gdzie konie były tylko przelotnie) również zaliczam na plus.
Na grafikę nie narzekam, co do części dźwiękowej… najgorzej nie było, fakt faktem.
Solidne 4/10.
Walkure Romanze
ma kilka plusów
4,5/10
Nareszcie finał opowieśći
Bo znowu będą wychodzić takie przesadnie emocjonalne jak pierwsza Hyouki.
W sumie jest to sposób na pozbywanie się tępych moe blobów…
Zaskoczyło mnie, gdy dowiedziałem się, że w grze swoje route mają tylko Mio, Celia, Noel i Lisa, wygląda na to, że w anime zwiększyli rolę Akane, która jest postacią z fandiscu „Walkure Romanze More&More”.
I oddajcie mi Sakurę! Królestwo za konia!
I tak, seria balansuje na krawędzi autoparodii. Oby tylko nie skończyła jak „Princess Lover”, które przy podobnym humorze w pewnym momencie poszło w serious bussiness i stało się żałosne.
...przyszła mi natomiast niepokojąca myśl do głowy. W openingu widzimy Mio z krótkimi włosami. Mam nadzieję, że po obcięciu czochradła nie przybędzie jej rozumu, bo to by zepsuło całą serię.
Jakby wykopać z tego głównego bohatera i dołożyć głównej idiotce ciemnoskórą towarzyszkę wyciągającą mistyczną kopię z… czegokolwiek, to głupawka mogłaby być jeszcze większa.
Tony fanserwisu (bez golizny) – są.
Przyszły haremik urozmaicony yuri dla ubogich – jest.
Fabuła z recyklingu – owszem.
Małomówny main z traumatyczną przeszłością – a jakże!
Nierozgarnięta bohaterka z różowymi włosami – klasa sama w sobie. Wystarczy zobaczyć jazdę konną w ww jej wykonaniu podczas openingu. I do tego jej seiyuu, Ai Shimizu, która miała chyba największy ubaw w życiu podkładając głos do tego anime.
Boob armor – we wszystkich formach i kształtach.
Zero poszanowania dla logiki – oczywiście.
OK, teraz już na serio. Jeśli najciekawszym bohaterem anime jest KOŃ, to resztę możecie już sobie sami dopowiedzieć.