x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Jezu, co to w ogóle ma być? Zakładam, że pierwowzorem była całkiem fajna gra pełna akcji, skoro zdecydowano się ją zekranizować, ale, na Boga, jak można to tak zepsuć?
Nudny jest już pierwszy odcinek, a kolejne… tylko poduszki szukać albo wprawić się w przesuwaniu suwaka przewijania. Niestety widać, że to anime na podstawie gry, co chyba zawsze jest wadą, bo niestety rzadko udaje się fajnie przenieść pomysł do realiów anime. Akcja ślamazarna, przegadane sceny, walki nużące, a główny bohater podejrzanie przypomina tego z „Devil May Cry” i Vasha Stampede'a (poza tym co on za tasak nosi? No i położenie się na plecach z czymś takim przy tyłku – mistrzostwo; że mu pośladków nie obcięło…). Nie pomaga też obecność mrocznych loli i wariatów jako antagonistów. Nie ma tu kompletnie nic, co mogłoby przytrzymać przy monitorze.
Nudy….
Nikomu nie polecam. Ja tak właściwie nie wiem o co chodziło. Najpierw była gadka o nim potem o niej. Coś nie wyszło szybkie cofnięcie czasu…
Seiyuu nie dali rady. Przynajmniej częśc z nich.Niektórzy chyba za bardzo wczuli się w rolę i nie bardzo im to wyszło.
Grafika momentami kulała. Postacie były jak kłody a z daleko wyglądali niezbyt dobrze.
Blizna Bossa od razu skojarzyła mi się z kolesiem z Hamatory
A
Bawmorda
7.01.2015 07:23 BlazBlue
Zmęczyłem wczoraj całe 12 epizodów. Moja reflakcja WTF, Podkłady głosowe dla wybranych bohaterów jeden wielki niewypał, graficznie jedynie poprawnie reszta do niczego, szczerze odradzam. Na granicy kasznki
Ciężko powiedzieć dla kogo ta seria. Ktoś kto nie grał w grę nie zrozumie o co chodzi, a fani gry (do których się zaliczam) wiedzą, że anime nie jest nawet w części tak dobre jak pierwowzór.
Graficznie słabsze niż się spodziewałam. Natomiast miło było usłyszeć znane motywy muzyczne.
Co mnie miło zaskoczyło to stosunkowa wierność fabule gry i zachowanie oryginalnych głosów (nie wiem czy u wszystkich, bo w grze używam raczej angielskich odpowiedników) Postacie zostały spłycone a historia uproszczona, jednak mimo wszystko nie odbiega jakoś tragicznie od tego co było w grze. Zdaję sobie sprawę, że fabuła BB jest bardzo pogmatwana i trudna do przerobienia na anime, jednak liczyłam, że sobie dadzą radę. Nie wyszło.
Mam tylko nadzieję, że to anime nie zniechęci nikogo do gry.
Ech, „nie wyszło” to mało powiedziane :( i zdecydowanie za łagodnie. Ekranizacja absolutnie nieudana. Tragiczna fuszerka bardziej by pasowało xp.
Dołączam do chóru lamentacyjnego nad kompletną nieudolnością reżysera, -_-" takiego chaosu na ekranie dawno nie widziałam. -_-"
Niestety ale chyba nie miano w ogóle pomysłu na poprowadzenie tej fabuły, w związku z czym jest potwornie nierówna, akcja poszarpana, wątki w cały świat i okolicę, zdarzają się epizody dosłownie o niczym, albo o… chodzeniu. W dodatku sezon praktycznie kończy się wyjątkowo dla widza w irytujący sposób. Omijać z daleka.
Przede wszystkim absurdem było ekranizowanie 2 części historii z praktycznym pominięciem pierwszej (zamknęli ją… w 2 odcinkach?), dodatkowo w tak skróconej wersji i wycięciem wszystkich ważnych informacji z tła, potrzebnych do zrozumienia założeń świata i fabuły.
Nawet nie chce mi się nad tym dłużej rozwodzić bo dosłownie ręce opadają. Nie mam pojęcia dla kogo miała być ta ekranizacja? Fanów tylko za przeproszeniem coś trafi xp a jakichkolwiek potencjalnych przyszłych odbiorców gry skutecznie od niej odstręczy i zniechęci -_-".
Dokładnie, praktycznie nic nie rozwijają, nie tłumaczą, nie przedstawiają, ciskają widza w jakieś odmęty chaotycznych skrawków, bez zastanowienia choćby jak on ma się w tym wszystkim odnaleźć i połapać.
Zresztą ja ogólnie nie wierzę w jakikolwiek sens ekranizowania gier tego typu. Albo gier w ogóle…
Tak jak ostatnio z próbą ekranizacji fabuły gry DRAMAtical Murder, która też była kompletnym fiaskiem, a gdzie twórcy anime najwyraźniej nie wiedzieli zupełnie którą ze ścieżek podążyć więc w finale radośnie twórczo połączyli wszystkie możliwe Endy w jeden absurdalny zlepek. Coś co nikomu trzeźwo myślącemu nawet by do głowy nie przyszło -_-". Koszmar i tyle.
Już się chyba za żadną taką ekranizacje nie wezmę bo zwyczajnie szkoda mi nerwów -_-".
Zdarzają się pojedyncze perełki – Persona 4 The Animation (nie Golden, tego nie ruszać), Fate/UBW od ufotable, Steins;Gate czy Clannad – ale owszem, niestety większość ekranizacji gier jest bardzo niskich lotów.
Trochę za dużo twórcy chcieli wcisnąć wątków zamiast skupić się na konkretach. Przez to chwilami totalnie nie wiadomo o co chodzi i początkowo trudno mi było chociażby minimalnie wciągnąć się w akcję. Niewątpliwą zaletą tego anime są jednak (przynajmniej dla mnie) niskie oceny i niepochlebne komentarze. Spodziewałam się totalnego chłamu, a po kilku odcinkach zaczęło mi się nawet w miarę podobać i myślę, że sięgnęłabym po ewentualną kontynuację. Polubiłam większość bohaterów, którzy zapewne są schematyczni itd. Niestety ciężko aktualnie znaleźć anime gdzie tacy nie są dlatego dla mnie nie jest to wada, wystarczy że wzbudzą we mnie minimalną sympatię,tak jak w tym przypadku. Jeżeli o fabułę chodzi, gdy tylko załapałam w jakim kierunku to pójdzie wyłączyłam mózg i spędziłam całkiem przyjemnie czas.
Nie spodziewałam się anime dobrego i takiego nie dostałam, ale nie było też tak złe, żebym żałowała poświęconego na nie czasu. Ode mnie więc 5/10.
Obejrzałem wczoraj dwa pierwsze odcinki BlazBlue. Niestety, był to wielki błąd. Fabuła tutaj nie istnieje, studio Hoods Entertainment próbowało zakryć ten brak bezmózgą, krwawą nawalanką, co im się też nie udało. Charakterystyka walk jest beznadziejna, sceny powtarzały się przez cały czas.
Grafika – mam mieszane odczucia co do niej. Aż tak źle to nie wygląda. Muzyka – z tego dna wyróżniał się jakoś opening z powtarzanymi scenami z odcinka 1. Szkoda, że do tego crapu udało się namówić kilku dobrych aktorów.
Czasu niestety nie cofnę. Serii też już nie ruszę. Zresztą, żadnej serii tego studia także nie ruszę.
A
Cziorro
14.01.2014 23:50 A miało być tak pięknie...
Nawet olbrzymia sympatia do gry nie powstrzymała mnie przed porzuceniem seansu z tego anime. To było moim małym marzeniem aby tej gry zrobić ekranizację, a gdy usłyszałem, że się pojawi seria anime biegałem z radochy po całym domu jak potłuczony… Tak więc serii nie będę rozpisywał na czynniki pierwsze bo to nie ma sensu. Zostawiam z oceną 3/10 bo totalny chłam mimo wszystko to to nie jest, choć prywatnie z żalu wystawiłbym -1 i znaczek spartolenia sprawy.
Nie wytrzymam już dłużej, miałam nadzieję, że coś się wreszcie rozkręci, niby walki są, ale jakoś nie koniecznie mnie to interesuje. Po 8 odcinkach sobie odpuszczam z oceną 3/10.
Co za głupia seria. W grę nie grałem, ale zakładam, że tam fabuła ma większy sens niż ten „zlepek” tutaj. Oglądałem w życiu wiele serii, ale tu mam problem ze zrozumieniem o co właściwie chodzi (nawciskanie ile sie tylko da wątków). Cóż, samo anime może dałoby się jeszcze oglądać gdyby nie postać głównego bohatera. Tak irytującego gościa już dawno nie widziałem, a już na pewno nie spodziewałbym się kogoś takiego w anime z gatunku akcji (raczej w komediowej). Wiecznie naburmuszony, wiecznie się odgraża, obrażony na cały świat. Żyć się odechciewa patrząc na jego wiecznie skrzywiona gębe. Kreowany niby na bad‑ass'a, a jest cienki jak sik komara i klepie go kto chce… I te jego „Temee!” w co drugim zdaniu. Przypomina mi dresa, który jest mocny w gębie, a nie w zębie. Po prostu jest żałosny, nie takich bohaterów spodziewam się w „bijatykowcach”. O innych postaciach za wiele też nie da się powiedzieć, ot takie jednowymiarowe persona np. zwariowana „kosmitka” (no dobra kotołak :P) ze śmiesznym akcentem, Pan Zły z wyjątkowo irytującym śmiechem, cnotliwa blondynka, która chce dla wszystkich dobrze, stonowana wampirzyca w stylu „wiem wszystko, potrafię wszystko, ale i tak wam nie pomogę” czy też wariat którego sensem życia jest tłuc się z głównym bohaterem. Fakt, postacie się różnorodne, ale uwierzcie mi, nie przekłada się to na jakość serii, a wynika po prostu z faktu, że anime jest oparte na japońskiej bijatyce, czyli normalnych postaci nie ma sie co spodziewać.
A na dodatek to wszystko podane w taki sposób, że niemożliwe jest pozbycie się odczucia pod tytułem „już gdzieś to wszystko widziałem”.
Niestety, adaptacja jest bardzo słaba, w zasadzie z nieznanych powodów, gdyż fabuła gry aż prosi się o dobrą, solidną ekranizację z odpowiednio poprowadzoną fabułą i zanimowanymi walkami.
Nie pomaga też streszczenie fabuły pierwszej części gry w dwóch odcinkach, do tego z wycięciem kliknij: ukryte powtarzającego się ciągle time loop i negatywnych zakończeń wydarzeń, zostawiając jedynie ostateczny, dający jakieś szanse na przerwanie cyklu cierpienia end… Cóż, to nie pierwszy raz jak genialne VN (tak, ponieważ tryb fabularny BlazBlue to w zasadzie VN z dodatkiem walk)dostają słabe ekranizacje… patrzę na was, Tsukihime i Fate/Stay Night.
Warto też zauważyć, że w oryginale Ragna jest badassem, a kliknij: ukryte Hazama nie bez kozery dostał wśród fanów tytuł jednego z największych trolli w produkcjach ostatnich lat.
no i rzecz jasna Kysz miała rację… po 3 kolejnych odcinkach już nawet nie jest śmiesznie, tylko nudno. sytuacji nie ratuje totalnie absurdalny onsen, Hellboy, Trinity z trzema osobowościami, a jakże, i mocno przerobiony, ale rozpoznawalny Kenshin Himura „degozaru”, którzy dołączyli do poniższej ursowej listy chodzących cytatów. szkoda jednak mojego czasu… obejrzę Toradorę albo coś…
A
kuroko
26.10.2013 18:09 niekoniecznie
Mam dziwne wrażenie, że do jednego „Alter Memory” na siłę próbują wsadzić jednocześnie Calamity Trigger, Continuum Shift oraz Exted'y, co w moim odczuciu daje gonitwę postaci bez celu ani fabuły, wszystko na ekranie co się dzieje jest takie… bez składu i ładu, po prostu jakby właśnie chcieli wszystkie gry wrzucić w te kilka odcinków.
A co mnie boli oprócz braku widocznej fabuły? Animacja! Dawno tak okropnej animacji nie widziałam, kliknij: ukryte zwłaszcza moment, kiedy Noel ratuje Ragnę przed upadkiem do lawy, czy co to było.Ragna wyglądał jak wyciągany kawałek drewna. Kolejna rzecz – opening. Posklejany z przypadkowych scen z 1 odcinka:/ naprawdę, już mogli albo bardziej się postarać albo od biedy dać którykolwiek opening z gry, które uważam za świetne pod każdym względem.
Serię dokończę, ale czuję wielki niesmak, zwłaszcza że liczyłam na coś dobrego i przyjemnego, grę zekranizowaną chociaż na poziomie Talesów…
ja widziałam. Ragna‑kłoda to jest nic przy kolejnym moim odkryciu, Tokyo Ravens. animowane komputerowo – to się chyba nazywa CG? – mecha‑potwory jako nowoczesna wersja shikigami są po prostu żenujące, aż boli patrzeć. tak się zastanawiam, czy ktoś natrafił w tym sezonie na jakieś dobre anime? ;/
ps. i jeszcze z ciekawości: czy słusznie imię inkryminowanej kłody kojarzę z nordyckim końcem świata? :D
kuroko
26.10.2013 21:33 Re: niekoniecznie
hmm, Tokyo Ravens nie widziałam, więc ciężko mi powiedzieć, co ma gorszą animację ;p
Chodzi ci chyba o „ragnarok” jeśli dobrze kojarzę ten nordycki koniec świata ;p
A mi się podoba ._.
Nie miałam okazji zagrać, jedynie trochę czytałam, ale na anime czekałam. Owszem brak większych wyjaśnień koli i mogli się bardziej postarać jednak nie jedno gorsze anime wyszło na świat.
Jeśli chodzi o dobre anime z sezonu to „Magi” idzie w niezłą stronę. I wydaje się takie być jeszcze „Pupa”
Bo anime to osobny produkt, a nie OAVka dołączana do złotej edycji BlazBlue. I jako osobny produkt się nie broni. Zresztą 90% anime jest robionych na podstawie czegoś, i w większości mimo nieznajomości oryginału bronią się jako osobna historia.
Spoko, sam się bardzo zawiodłem na tej serii i chyba jeszcze przez długi czas nie zobaczę dobrego anime na podstawie bijatyki. Jestem gotów zaryzykować stwierdzenie że jedna osoba ze studia ArcSysa by lepiej to zrobiła niż całe to studio które ma w portfolio takie „dzieło” jak Qwaserzy.
Szczerze przyznam, że nie znam się za bardzo na BlazBlue (w odróżnieniu od starszego brata tej serii, Guilty Gear), ale też się zawiodłem. Wydaje się, że twórcy chcieli wrzucić mnóstwo fanserwisu dla fanów BB, zapominajac o wszystkim innym). A co do dobrego anime na podstawie bijatyk… Kinowy Tekken nie był zły, ten nowszy.
Ten starszy też nie był jakoś zły, choć miał jedną, główną, niewybaczalną wadę- to po prostu nie był Tekken, tylko jego amerykańska wizja… Ale oglądało się przyjemnie :P
Mówiąc nowszy w ogóle nie brałem pod uwagę hollywoodzkiego live‑action, tylko pierwsze anime Tekken bodaj z 1995. Było kiepskie. :< A co do amerykańskiego Tekkena… Trza zobaczyć.
no bo co my tu mamy… kliknij: ukryte czerwony płaszczyk, białe (siwe?) włosy, dwukolorowe oczy, mechaniczna ręka z Mocą, Tragiczna Przeszłość i Problemy z Rodziną. uroku Vasha Stampede nie odnotowano. a, i wielki miecz noszony z tyłu w celu zrealizowania Pragnienia Zemsty, zdaje się, że – w porywach – na całym świecie. do tego wampiryczny Królik w wiktoriańsko‑gotyckiej kiecce, z blond kucykami i mocami defensywnymi większymi niż całe NASA (plus prekognicja, teleportacja i psychokineza), zamieszkały w różach pod krwawym księżycem. Gin Ichimaru (o rozpaczy!) z jajeczną obsesją, którego nie tylko fryzura upodabnia do Jokera. maszyny do zabijania w postaci uroczych dziewczątek z zacięciem sado‑maso lub samarytańskim, w zależności od modelu. mundury projektowane przez fetyszystów. pie…nięty wojskowy z kompleksem Kaina (albo czymś w tym stylu). bronie i zbroje wyciągane z powietrza, tudzież pieca ognistego, komputery pozwalające mówić prosto do umysłu i grymuary rzucające świetliste koła zaklęć. rycerze Okrągłego Stołu, qwasery i nieletni łowcy nagród. golem strzelający z satelity raz na 4 lata, metodą Cero. człowiek w żelaznej masce. chińska doktor w wyraźnymi brakami garderobianymi w strategicznych rejonach, gdzie materiału nie miało prawa starczyć. krewni Cheshire'a‑Łańcucha, sztuk 5, bogowie pomóżcie, mówiący 'nya' na końcu każdego zdania. hybrydy ludzko‑zwierzęce w hurtowych ilościach. utracona/zmieniona pamięć i tożsamość, koło sansary, podróże w czasie, magia, biotechnologia i mistycyzm, knuje, spadkobiercy jakiegoś przeznaczenia, knuje, ofiary czegoś, knuje, psychopaci… knuje‑psychopaci z zielonymi włosami… a, to już było.
gdzieś od połowy 2 odcinka czułam, jak twarz mi zastyga w wyjątkowo głupim grymasie: opuszczona szczęka, jedna brew dobry centymetr wyżej od drugiej, wybałuszone oczy. na szczęście ostatnia scena 3 odcinka pozwoliła mi odzyskać normalność w paroksyzmie śmiechu, kiedy nieszczęsny Jin zwlókł się z łoża boleści, czule tuląc miecz, gnany zapewne pragnieniem mordu na bracie, ubrany w kusą piżamkę i kilka rolek bandaża – a na to, buahahahaha, narzuconą 'kurtkę mundurową”... dawno się tak nie uśmiałam :D to czegóż chcieć więcej? oglądać!
właśnie odkryłam, że Królik nosi wdzięczne nazwisko Alucard. wiedziałam, że to wszystko nie może być przypadkiem… zdaje się, że mamy do czynienia z unikatem: serią powstałą przez wrzucenie do jednego worka kilkunastu (kilkudziesięciu?) innych i wyciąganie losowo cech charakteru, wyglądu oraz biografii… zastanawiam się tylko, czy to ma być śmieszne, czy to nieplanowany efekt uboczny. w każdym razie odnajdywanie różnego rodzaju cytatów (np. gumka do włosów w postaci czaszki) może dostarczyć niezłej frajdy, tylko zobaczymy jak długo, bo fabuła w takim kształcie może nieodwracalnie zaszkodzić, na mięśnie twarzy i te do myślenia też…
jak słusznie odgadł(?) Cziorro, nie :3 choć zaintrygowało mnie to dziwadło do tego stopnia, że sobie co nieco poczytałam na jego temat. i jakkolwiek sam sposób tworzenia anime jako miszmaszu jakiejś potwornej liczby czegoś (nieważne, anime, gier czy innej popkultury) nawet uważam za zabawny, nie zmienia to faktu, że jako serial telewizyjny – przynajmniej po 3 odcinkach, a naprawdę niecierpliwie czekam na kolejne – to coś pozostaje jednym wielkim nieporozumieniem… no chyba że targetem jest wyłącznie grupa graczy, ale jakoś w to wątpię. swoją drogą, dobra gra komputerowa też powinna mieć jaki taki sens, więc jeśli to jest reklama gry…
Prawdopodobnie jest to część marketingu przed nową częścią, Chrono Phantasma (wyszła przedwczoraj), więc czego się spodziewasz? :P Samo BlazBlue jest bardzo fajne fabularnie i zdecydowanie się wyróżnia na tle innych bitek. Myślę, że anime zrozumie właśnie tylko grupa, która ma za sobą BB.
Ja to powiem tak: jeżeli już robić ekranizację gry, to tylko realizować ją na dwa sposoby.
Pierwszy sposób: mało ambitnie wstawiamy tą samą fabułę i skupiamy się na tym by przynajmniej fajerwerki się działy na ekranie jak w przypadku pierwszego filmu Mortala i Tekkenów
Drugi sposób: w bardziej ambitny sposób staramy się dograć dodatkową historyjkę wplątaną w zarys gier skupiając się na relacjach między postaciami
Kiedy 2 miesiące temu dowiedziałem się jakie studio jest odpowiedzialne za ekranizację liczyłem na chociaż odrobinę tego pierwszego sposobu. Szybko jednak zszedłem na ziemię ;(
Ech… cóż to się dzieje z anime skoro coraz więcej takich syfów wychodzi?! To nawet nie jest śmieszne swoją głupotą, to jest po prostu nudne! Do bólu schematyczni bohaterowie (co najgorsze opierający się na niezbyt ciekawych schematach), przeciętna muzyka, brzydka grafika, beznadziejna animacja i nawet oszczędzanie na openingu tworzeniem go ze scen pojawiających się w pierwszym odcinku – no jak można w ogóle wypuścić coś takiego?! Nie, nie i jeszcze raz nie dla takich tytułów – bo nadziei na poprawę znikąd nie widzę.
Już lepiej obejrzeć któryś raz z kolei starsze anime, niż cierpieć przy takim…
BlazBlue: Alter Memory
Gniot do potęgi iks.
Jezu, co to w ogóle ma być? Zakładam, że pierwowzorem była całkiem fajna gra pełna akcji, skoro zdecydowano się ją zekranizować, ale, na Boga, jak można to tak zepsuć?
Nudny jest już pierwszy odcinek, a kolejne… tylko poduszki szukać albo wprawić się w przesuwaniu suwaka przewijania. Niestety widać, że to anime na podstawie gry, co chyba zawsze jest wadą, bo niestety rzadko udaje się fajnie przenieść pomysł do realiów anime. Akcja ślamazarna, przegadane sceny, walki nużące, a główny bohater podejrzanie przypomina tego z „Devil May Cry” i Vasha Stampede'a (poza tym co on za tasak nosi? No i położenie się na plecach z czymś takim przy tyłku – mistrzostwo; że mu pośladków nie obcięło…). Nie pomaga też obecność mrocznych loli i wariatów jako antagonistów. Nie ma tu kompletnie nic, co mogłoby przytrzymać przy monitorze.
Szkoda życia.
1/10.
Nudy
Nikomu nie polecam. Ja tak właściwie nie wiem o co chodziło. Najpierw była gadka o nim potem o niej. Coś nie wyszło szybkie cofnięcie czasu…
Seiyuu nie dali rady. Przynajmniej częśc z nich.Niektórzy chyba za bardzo wczuli się w rolę i nie bardzo im to wyszło.
Grafika momentami kulała. Postacie były jak kłody a z daleko wyglądali niezbyt dobrze.
Blizna Bossa od razu skojarzyła mi się z kolesiem z Hamatory
BlazBlue
słabiutko
Graficznie słabsze niż się spodziewałam. Natomiast miło było usłyszeć znane motywy muzyczne.
Co mnie miło zaskoczyło to stosunkowa wierność fabule gry i zachowanie oryginalnych głosów (nie wiem czy u wszystkich, bo w grze używam raczej angielskich odpowiedników) Postacie zostały spłycone a historia uproszczona, jednak mimo wszystko nie odbiega jakoś tragicznie od tego co było w grze. Zdaję sobie sprawę, że fabuła BB jest bardzo pogmatwana i trudna do przerobienia na anime, jednak liczyłam, że sobie dadzą radę. Nie wyszło.
Mam tylko nadzieję, że to anime nie zniechęci nikogo do gry.
Re: słabiutko
Dołączam do chóru lamentacyjnego nad kompletną nieudolnością reżysera, -_-" takiego chaosu na ekranie dawno nie widziałam. -_-"
Niestety ale chyba nie miano w ogóle pomysłu na poprowadzenie tej fabuły, w związku z czym jest potwornie nierówna, akcja poszarpana, wątki w cały świat i okolicę, zdarzają się epizody dosłownie o niczym, albo o… chodzeniu. W dodatku sezon praktycznie kończy się wyjątkowo dla widza w irytujący sposób. Omijać z daleka.
Re: słabiutko
Re: słabiutko
Dokładnie, praktycznie nic nie rozwijają, nie tłumaczą, nie przedstawiają, ciskają widza w jakieś odmęty chaotycznych skrawków, bez zastanowienia choćby jak on ma się w tym wszystkim odnaleźć i połapać.
Zresztą ja ogólnie nie wierzę w jakikolwiek sens ekranizowania gier tego typu. Albo gier w ogóle…
Tak jak ostatnio z próbą ekranizacji fabuły gry DRAMAtical Murder, która też była kompletnym fiaskiem, a gdzie twórcy anime najwyraźniej nie wiedzieli zupełnie którą ze ścieżek podążyć więc w finale radośnie twórczo połączyli wszystkie możliwe Endy w jeden absurdalny zlepek. Coś co nikomu trzeźwo myślącemu nawet by do głowy nie przyszło -_-". Koszmar i tyle.
Już się chyba za żadną taką ekranizacje nie wezmę bo zwyczajnie szkoda mi nerwów -_-".
Re: słabiutko
Mogło być gorzej
Nie spodziewałam się anime dobrego i takiego nie dostałam, ale nie było też tak złe, żebym żałowała poświęconego na nie czasu. Ode mnie więc 5/10.
Grafika – mam mieszane odczucia co do niej. Aż tak źle to nie wygląda. Muzyka – z tego dna wyróżniał się jakoś opening z powtarzanymi scenami z odcinka 1. Szkoda, że do tego crapu udało się namówić kilku dobrych aktorów.
Czasu niestety nie cofnę. Serii też już nie ruszę. Zresztą, żadnej serii tego studia także nie ruszę.
A miało być tak pięknie...
Nie ;_;
Temee!!!
A na dodatek to wszystko podane w taki sposób, że niemożliwe jest pozbycie się odczucia pod tytułem „już gdzieś to wszystko widziałem”.
Szkoda waszego czasu, bo mojego już nie odzyskam…
Re: Temee!!!
Nie pomaga też streszczenie fabuły pierwszej części gry w dwóch odcinkach, do tego z wycięciem kliknij: ukryte powtarzającego się ciągle time loop i negatywnych zakończeń wydarzeń, zostawiając jedynie ostateczny, dający jakieś szanse na przerwanie cyklu cierpienia end…
Cóż, to nie pierwszy raz jak genialne VN (tak, ponieważ tryb fabularny BlazBlue to w zasadzie VN z dodatkiem walk)dostają słabe ekranizacje… patrzę na was, Tsukihime i Fate/Stay Night.
Re: Temee!!!
ech
niekoniecznie
A co mnie boli oprócz braku widocznej fabuły? Animacja! Dawno tak okropnej animacji nie widziałam, kliknij: ukryte zwłaszcza moment, kiedy Noel ratuje Ragnę przed upadkiem do lawy, czy co to było.Ragna wyglądał jak wyciągany kawałek drewna. Kolejna rzecz – opening. Posklejany z przypadkowych scen z 1 odcinka:/ naprawdę, już mogli albo bardziej się postarać albo od biedy dać którykolwiek opening z gry, które uważam za świetne pod każdym względem.
Serię dokończę, ale czuję wielki niesmak, zwłaszcza że liczyłam na coś dobrego i przyjemnego, grę zekranizowaną chociaż na poziomie Talesów…
Re: niekoniecznie
ja widziałam. Ragna‑kłoda to jest nic przy kolejnym moim odkryciu, Tokyo Ravens. animowane komputerowo – to się chyba nazywa CG? – mecha‑potwory jako nowoczesna wersja shikigami są po prostu żenujące, aż boli patrzeć. tak się zastanawiam, czy ktoś natrafił w tym sezonie na jakieś dobre anime? ;/
ps. i jeszcze z ciekawości: czy słusznie imię inkryminowanej kłody kojarzę z nordyckim końcem świata? :D
Re: niekoniecznie
Chodzi ci chyba o „ragnarok” jeśli dobrze kojarzę ten nordycki koniec świata ;p
Re: niekoniecznie
owszem, Ragnarok. dobrze wróży… nie mogę się doczekać kolejnego odcinka ;3
Re: niekoniecznie
Re: niekoniecznie
Nie miałam okazji zagrać, jedynie trochę czytałam, ale na anime czekałam. Owszem brak większych wyjaśnień koli i mogli się bardziej postarać jednak nie jedno gorsze anime wyszło na świat.
Jeśli chodzi o dobre anime z sezonu to „Magi” idzie w niezłą stronę. I wydaje się takie być jeszcze „Pupa”
hmmmm
Re: hmmmm
Re: hmmmm
Re: hmmmm
Re: hmmmm
Re: hmmmm
Re: hmmmm
czegóż chcieć więcej...? uwaga, spoiler
gdzieś od połowy 2 odcinka czułam, jak twarz mi zastyga w wyjątkowo głupim grymasie: opuszczona szczęka, jedna brew dobry centymetr wyżej od drugiej, wybałuszone oczy. na szczęście ostatnia scena 3 odcinka pozwoliła mi odzyskać normalność w paroksyzmie śmiechu, kiedy nieszczęsny Jin zwlókł się z łoża boleści, czule tuląc miecz, gnany zapewne pragnieniem mordu na bracie, ubrany w kusą piżamkę i kilka rolek bandaża – a na to, buahahahaha, narzuconą 'kurtkę mundurową”... dawno się tak nie uśmiałam :D to czegóż chcieć więcej? oglądać!
ps.
Re: ps.
Re: ps.
Re: ps.
Re: ps.
Pierwszy sposób: mało ambitnie wstawiamy tą samą fabułę i skupiamy się na tym by przynajmniej fajerwerki się działy na ekranie jak w przypadku pierwszego filmu Mortala i Tekkenów
Drugi sposób: w bardziej ambitny sposób staramy się dograć dodatkową historyjkę wplątaną w zarys gier skupiając się na relacjach między postaciami
Kiedy 2 miesiące temu dowiedziałem się jakie studio jest odpowiedzialne za ekranizację liczyłem na chociaż odrobinę tego pierwszego sposobu. Szybko jednak zszedłem na ziemię ;(
Już lepiej obejrzeć któryś raz z kolei starsze anime, niż cierpieć przy takim…