x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
x‑serii, Noragami może być trochę wtórne, bo praktycznie wszystko widzieli już gdzieś indziej.
"Chińskie bajki"
To nie czasy gdy jedyne anime jakie mieliśmy, to te pochodzenia japońskiego.
Re: "Chińskie bajki"
Zawsze będę polecać przeczytanie Alive. Zwłaszcza po Noragami.
To są elementy, które bez szczegółowej analizy, wyróżniają bajkę na tle innych. (Albo przynajmniej tak mi się wydaję).
Co do wtórności…
Motyw ludzi zaklętych w broń – Bleach
Walka z demonami lub innym podobnym szajsem – Ao no Exorcist
Przenikanie się świat ludzi i demonów – Natsume yuujinchou
Nastoletni kryzys? Chyba co drugi shounen ale żeby nie było – Gurren Lagann (tu powtórzę, Noragami robi to dobrze)
Bajka jest spoko, tyle że wiele elementów gdzieś już widziałem, co jest raczej problem moim (widza) niż anime jako takiego.
A Alive zanotowałem.
Ogólnie polecam mocniej skupiać się na użyciu schematu niż na jego istnieniu bo będzie ci to przeszkadzać.
Tak na marginesie Alive kiedyś miało mieć anime… zrobione przez Gonzo studio, które rozwala adaptacje więc nie wiem czy to było szczęście czy pech. Oczywiście Gonzo prawie nie zbankrutowało więc anime zostało porzucone. Szkoda, że Bones nie zrobiło jego adaptacji przy Noragami^^
Schematy
I ów kontent jest dla mnie istotniejszy…pod warunkiem że szablon mi odpowiada.
Noragami pamiętam do tej pory a minęło kilka lat i kiljaset serii.
Inne potrafią ulecieć po miesiącu ;)
Myślę, że to elementy, drobiazgi i postacie decydują czy nam coś odpowiada i zapada w pamięci.
Ja Noragami lubiłam a dwójkę jeszcze bardziej, poprzrz postacie oraz klimat tej opowieści,
Re: Schematy
Polecam więc zabranie się za mangę zwłaszcza, że obecnie jest w ostatnim arcu. Szanse na następną adaptacje nie są wysokie bo bardzo rzadko miesięczniki dostają sequele. Manga musi mieć popularność FMA czy wspomnianego Blue Exorcist by po tylu latach dostać następny sezon. Oczywiście moje komentarze o Alive the final evolution również podtrzymuję zwłaszcza jak Noragami się tak podobało.
8/10 z czystym sumieniem
Reszta postaci też jest ok, nie są może super ambitnie skonstruowani, czasem wręcz przewidywalni do bólu. Jednak twórcy użyli wielu zabiegów i kosmetologii aby takie rzeczy nie przeszkadzały widzowi w dobrej zabawie.
Fabuła tego anime jest….hmmmm ciut przewidywalna nie mniej jednak nie zostaniemy pozostawieni bez żadnych niespodzianek i zwrotów akcji. W całej produkcji przejdziemy przez trochę młodzieńczej dramy kilka miłosnych rumieńców i dobrze wpasowanych żartów.
Jeżeli chodzi o akcję… to jest, ale nie jest ona widowiskowa czy spektakularna (przy takiej tematyce i bohaterach naprawdę mogło iskrzeć efektami). Jednak z drugiej strony rozumiem że nie jest to typowy shounen action slasher gdzie efekty mają przyćmić fabułę i perypetie bohaterów. Tak więc z a bardzo nie czepiam się, lecz wiadomo…. nic by nie zaszkodziło (hahahaha).
Muzyka sympatyczna wpasowująca sie w całość produkcji.
Zachęcam do oglądania – anime dobre na weekendowe popołudnia
Manga
Czemu ja nie poznałam tej historii wcześniej?
Niby nic specjalnego, ale podanego w tak dobry sposób, że obejrzałam cały sezon na raz. Co mi tam 6h! Pragnęłam, by seans się nie kończył!
Dobrze, że jeszcze mam drugi sezon. No i mangę po polsku <3 Z przyjemnością zapoznam się z oryginałem.
Dawno już tak się nie wkręciłam w jakąś historię! To tak się jeszcze z moim stażem da?! :D
kliknij: ukryte Nie rozumiem też, dlaczego Yato był nazywany ciągle nierobem, przez tą dziewczynę i chłopca, skoro on się aż rwał do pracy, tyle że miał mało zleceń i brał tylko 5 jenów…
Szanowny Panie recenzencie… Nie, nie dam tak rady.
9‑muzyka
9‑grafika
ŻE CO???
To w takim razie jaką ocenę wg. tej skali powinny mieć produkcje takie redline czy shigurui? Pińcet?
I niech nikt mi tu nie rzuca argumentem o wolności recenzenckiej to wyrażania subiektywnej opinii, to są technikalia a więc rzecz obiektywna w swej naturze. Albo jest płynna, bogata animacja albo nie; albo jest szczegółowa kreska albo nie.
Muzyka? Spodziewałem się po tej dziewiątce usłyszeć co najmniej Vangelisa…
Big No No!
Grafika jest jak najbardziej poprawna, pasuje do całości.
Wymienione przez ciebie tytuły wcale nie są pod tym względem lepsze – po prostu inny styl.
Nie.
Muzyka to już kompletnie inna sprawa i ocenianie jej jest całkowicie subiektywne, bo każdy woli inny rodzaj muzyki.
średniak
Czy oceniamy kreskę, czy animację? Kreska to żecz subiektywna, animacja już nie
Re: średniak
Kreska zresztą niczym nie zachwyca
:3
Gdy wyszła OVA od razu pojawił się mi wielki banan na twarzy. Była to dwa odcinki,które podwyższyły moją ocenę z 7/10 do 8/10, no po prostu awww… ;w;
Teraz gdy piszę ten komentarz wychodzi drugi sezon (szkoda,że powoli się zbliża do końca;n; ) to już kompletna rozpierducha (w pozytywnym słowa znaczeniu), możemy też liczyć na rozwiązanie niewyjaśnionych spraw z Bishamon i Norą. Ciekawie jest również rozmieszczona osobowość Yato, na początku odcinka jest no… taki jaki jest, czyli komediowy i niepoważny koleś w dresie, po kilku minutach jest po prostu uroczy, potem jest tzw. 'cool' Yato, a pod koniec to badass pełną parą. Miód na me serce, bo teraz z czystym sumieniem dam tej serii 10/10, no jak tego nie kochać?;w;
Podobać mi się podobało, zachwycić – nie zachwyciło, bo już za wiele razy widziałam dokładnie to samo nieco inaczej tylko opakowane.
Ogromny plus za posta głównej bohaterki która nie słania się bez przerwy na nogach (no chyba, że zasypia) jęcząc Yato‑kuuun! kliknij: ukryte to już prędzej Yato krzyczy i jęczy Hiyori :P tylko robi coś i pomaga. A przy tym ma swoje życie i – uwaga – nie chodzi ciągle w tym samym ubraniu!
Tylko – wjątkowo – obie OVAki podobały mi się bardziej, niż sama seria.
Najlepsze anime na świecie i kropka!
Anime nie jest typową komedią ani bijatyką. Lekka komedia znakomicie przeplata się tu ze smutnymi, lub wręcz dramatycznymi momentami. W dodatku mamy tu Yukine- dorastającego chłopaka z dość… Bogatą wyobraźnią. Elementy romansu też więc są i nie są one wepchnięte na siłę. Cudowne anime 10/10. Naprawdę gdybym pisała recenzję nie mam się tu przyczepić do niczego. A op i end są… Będziecie je ciągle nucić takie są idealnie dobrane!
Re: Najlepsze anime na świecie i kropka!
A więc postanowiłam, że skrobnę kilka słówek ^^.
Serię oglądało mi się bardzo przyjemnie (i szybko! Skończyłam w jeden wieczór). Może i anime nie powala na kolana oryginalnością i złożonością, ale dla amatorów krótkich, ciekawych seryjek jest to wręcz rewelacja. Całe trio postaci na prawdę mnie urzekło – to, w jaki sposób wykonują między sobą interakcje oraz charakter każdego z nich. Yato, cóż, stanowi główny element komediowy. Nieraz zdołał mnie rozbawić swoimi tekstami. Yukine przez większą część serii lekko mnie irytował przez swoje dziecinne zachowanie, ale czego ja mam wymagać od nastolatka? Do tego jeszcze mniej więcej w moim wieku? xD Postać Hiyori zdobyła moją sympatię już od pierwszego odcinka. Jest ona wykreowana nietuzinkowo i realnie – jak prawdziwa, żywa dziewczyna, a nie ciapowata dziewka, wiecznie pakująca się w kłopoty i jąkająca się za każdym razem, gdy główny protagonista na nią spojrzy. A właśnie, jak już jestem przy wądku miłosnym, to wypada wspomnieć o narastającym uczuciu między Hiyori, a Yato. Może nie jest jakieś super‑mega widoczne, walące po oczach neonami: „ALE MY JESTEŚMY ZAKCHANI!!”. Jest to raczej wątek nie drugo-, a raczej trzecioplanowy. Właściwie mniej spostrzegawczy widz może w ogóle go nie zauważyć. No ale jak go „nie ma”, to skąd te rumieńce, gesty itepe? No bo raczej nie z dupy.
Polecam gorąco!
Dla mnie rewelacja
Chociaż historia opiera się na znanych motywach, warto docenić to, że wyjątkowo trafnie i przystępnie ukazuje wpływ ayakashi na ludzi oraz konsekwencje duchowej więzi – bez zbędnych udziwnień czy skomplikowanych dialogów. Zamiast paplaniny mamy akcję, „normalnych” (wzbudzających sympatię) bohaterów, których relacje naturalnie się rozwijają, logiczny postęp fabuły z jakimś przekazem… no i dobry humor.
Noragami
Średniaczek.
Kluczem do polubienia tej serii jest jeden bohater – czyli Yato. To on napędza cały ten tytuł. Widzowie, którzy są nim zachwyceni, ocenią tę serię bardzo dobrze, natomiast cała reszta już niekoniecznie.
Bądźmy szczerzy – fabuła jest banalnie nieskomplikowana: bogowie, zlecenia, zamieszana w to wszystko śmiertelniczka, więzi między bronią a władającym nią – to wszystko było już wiele razy, a to anime nie wnosi w te schematy kompletnie nic nowego czy świeżego. Humor co prawda bywa udany, ale powodował u mnie zaledwie uśmiech, a i to nie zawsze.
Bohaterowie co prawda mają niezłe charaktery, da się ich lubić i razem z nimi przeżywać emocje, ale znów nie wychodzą ani na centymetr poza nałożone na nich ramy. Miałem wrażenie, że każdy po prostu odgrywa przypisaną mu rolę, a to niedobrze. Poza tym wypadałoby obszerniej przedstawić ich przeszłość, tymczasem widzowi rzucane są tylko jakieś ochłapy. Propozycja: albo darować sobie te wątki w ogóle i pójść na całość w komedię, albo zrobić 24 odcinki. No ale.
Cała kwestia kliknij: ukryte utraty wspomnień – to już grano wiele razy i jest tak przewidywalne, że wiadomo było, iż ostatecznie kliknij: ukryte pamięć wróci, bo musi być happy end. Tyle że zrobiono to w kompletnie BEZNADZIEJNY, żenujący sposób, bo przecież kliknij: ukryte kulka ze wspomnieniami została bezpowrotnie zniszczona, a przywrócił je… zapach Yato. Litości. Może w bajce dla przedszkolaków by to przeszło, ale nie w serii, która pod koniec stara się przeobrazić w zgrabny dramat. Wszystko szlag trafił. I z takim wrażeniem zakończyłem seans.
Może być przyjemnie, ale na nic szczególnego nie ma się co nastawiać. To zdecydowanie nie jest najlepsza seria od BONES.
5/10.
Re: Noragami
Re: Noragami
Re: Noragami
Jednak sam pomysł na fabułę jak i setting (bóstwa, inne wymiary świadomości, plany astralne itd), wydawały mi się czymś szalenie intrygującym, idealnie wręcz skrojonym dla mnie… teoretycznie.
A potem zaczęłam seans i dostałam prostą, naiwniutką komedyjkę z zgrają szablonowych postaci… meh. 5/10
Re: Noragami
Re: Noragami
Ano, czytałam właśnie tu w komentarzach, że potem się z tego jakieś ostre dramacisko robi :p ale, że osobiście akurat za takim patentem drastycznego zmieniania klimatu nie przepadam, to za plus raczej nie policzę :p
Już się niedawno zresztą przy „Junketsu no Maria” na to ciskałam xD zdecydowanie wolę większą konsekwencje nastrojowo‑klimatyczną ;)
to nie jest Shōnen
Przyjemna perełka, 8/10
O, tak, Hiyori kupiła mnie już od pierwszego odcinka – tym właśnie, że działała, zamiast bez celu snuć się po ekranie albo stać jak kołek i czekać na boską interwencję. Jasne, nie wszystko jej wychodziło, czasem też potrzebowała ratunku, ale ostatecznie dostaje ode mnie ogromnego plusa za całokształt.
Tu trzeba przyznać: to głównie trio bohaterów pierwszoplanowych „robi” tę serię. Yato, Hiyori i Yukine nie są może przesadnie skomplikowani, ale też daleko im do chodzących stereotypów i papierowych wydmuszek. Hałaśliwy, wyluzowany, nieznający pojęcia obciachu i uchodzący za nieudacznika Yato sprawdza się świetnie w roli stałego elementu komediowego, ale kiedy ten sam Yato poważnieje, zaczyna martwić się o innych i/lub bierze się na serio do roboty, to nie ma zmiłuj – poziom „bycia cool”, „badass” i ogólnej epickości w jego wykonaniu rośnie. Yato łączy w sobie lekkość, głupawą komedię, nieco bucery, dobre serce, powagę i jak najbardziej udany angst – a przy tym cały czas pozostaje spójną postacią. Yukine niewiele mu ustępuje. Nie sposób znienawidzić go jako rozwydrzonego gówniarza, choć owszem, ma ku temu sporo zadatków; w niektórych momentach miałam ochotę trzasnąć młodego w twarz, żeby się opamiętał, a zaraz potem mocno go przytulić, bo ewidentnie tego potrzebował.
Ogółem – bohaterowie przesympatyczni, patrzy się na nich z dużą przyjemnością, wliczając w to postacie drugoplanowe. Antagoniści naszkicowani nieco zbyt pobieżnie, choć atmosfera tajemnicy otaczająca Norę przypadła mi do gustu.
Nie potrafię nawet narzekać na fabułę. Większość odcinków to i tak wierna ekranizacja mangi, na zasadzie „jeden rozdział – jeden odcinek”. Żadnych skrótów ani żadnych zapychaczy. Dopiero pod koniec wydarzenia z anime i z oryginału zaczynają się rozjeżdżać, bo budżet przewidział tylko dwanaście odcinków, a tu przydałyby się jakiś punkt kulminacyjny i zakończenie… I wiecie co? Dla mnie to zakończenie było w porządku, relacje głównej trójki bohaterów oraz konflikt z Norą doczekały się tymczasowego podsumowania, nie zostałam z poczuciem ogólnego rozgrzebania i bezsensu, nawet pomimo urwania wątku Bishamon w szczerym polu.
Od strony graficznej i muzycznej całość też mi się podobała. Statyści w tle, owszem, pozostają nieruchomi, ale już same pejzaże, wystroje wnętrz itp. urzekają dopracowaniem. W krótkiej scenie na dachu jadącego pociągu widać, że drugi plan to nie tylko rozmazane, przewijane w kółko bezkształtne plamy. Projekty postaci cieszą oczy, a sceny walk wyreżyserowano całkiem epicko, okraszając je zauważalnie przyjemną muzyką.
I choć za cholerę nie potrafię sobie przypomnieć, co mnie właściwie podkusiło, żeby w ogóle zacząć oglądać „Noragami” – ani trochę tego nie żałuję. Jedyne, czego żałuję, to że seria nie była dłuższa – o kolejne dwanaście albo i więcej odcinków.
Re: Przyjemna perełka, 8/10
No dobra, po dwukrotnym przeczytaniu wszystkich dostępnych do tej pory rozdziałów mangi (42), stwierdzam, że w porównaniu ze swoim pierwowzorem anime faktycznie wypada blado, zarówno pod względem fabuły, jak i stopnia skomplikowania postaci. Mimo to – nadal broni się samo w sobie, jako oddzielna, dobrze opowiedziana historia, której zakończenie boli tylko wtedy, gdy ma się pełną świadomość, że w mandze prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero od pierwszej walki z Bishamonten i rytuału kliknij: ukryte oczyszczenia. Postać Rabou i jego relacje z Yato też nie dorastają do pięt „ojcu”, niestety.
...Ale przynajmniej w anime można posłuchać Hiroshiego, zawsze coś.
Bogowie, co ja bym dała za drugą serię!
Re: Przyjemna perełka, 8/10
Re: Przyjemna perełka, 8/10
Re: Przyjemna perełka, 8/10
Tak jest, Hiyori wypada super w kategorii normalnej, naturalnej dziewczyny, która może nie porywa wybitną zajebistością albo skomplikowaniem charakteru, ale z pewnością nie jest drewniana, słaba albo głupiutka. Podoba mi się też, że jej relacje z głównym bohaterem nie stoją ciągle w miejscu, jak to w shounenach czasem bywa.
A przy okazji dodam, że naprawdę, ale to naprawdę zachłysnęłam się postacią Yato. Im dalej w mangę, tym więcej chłopak budzi emocji. <3
Polecam
Hiroshi Kamiya!
Właściwie to całe anime bardzo mi się podobało, chociaż oczywiście błędy też były.
Przede wszystkim powierzchowne potraktowanie wątków co poniektórych postaci, chociażby Nory, która bardzo mnie zaintrygowała.
Jeśli chodzi o fabułę, to ciekawy sposób na przedstawienie wątku duchów i ich egzystowania w naszym świecie, jednak momentami bardzo przypominało mi to historię z Yumekui Merry lub też Puella Magi Madoka Magica, a w porywach Kore wa Zombie desu ka?. We wszystkich tych seriach pojawiały się zjawy przyjmujące przeróżne postacie, gdzie protagoniści dzielnie z nimi walczyli. No i zawsze w centrum zainteresowania był człowiek, którego to owe stwory męczyły.
Na szczęście Noragami wprowadza nieco świeżości w ten motyw.
Bohaterowie to ogromne plusy serii. Główne trio stanowi mieszankę wybuchową, przy czym nie jest to przesadzone, więc całość wychodzi bardzo naturalnie. Yato ma być ekstrawertyczny, Yukime zdystansowany, a Hiyori pomocna i uczynna, i chociaż każdy z bohaterów ma konkretną cechę, na której opiera się cała osobowość, to twórcy umiejętnie wyposażyli postacie w dodatkowe cechy, jak duma i samozaparcie u Yato, nieśmiałość i serdeczność u Yukime czy odwaga u Hiyori.
Całość oceniam dosyć wysoko, no i dodatkowe punkty za świetną ścieżkę dźwiękową.
Jedyne wady, to jak już wspomniałam, nie wystarczające przedstawienie niektórych postaci oraz zakończenie serii, którego właściwie nie ma.
Mogło być lepiej
2 seria?
Re: 2 seria?
Re: 2 seria?
Re: 2 seria?
Dałabym z 7.5/10. Plus za postacie, muzykę (która była dość nietypowa, ale pasowała do akcji), nie tak nachalną miłość między Yato i Hiyori, komedię jak i lekki dramat. Minus za małe rozbudowanie, zbyt szybkie przechodzenie w inne schematy przez co czuje się jakby były jakieś dziury w całej historii, braki. Kreska jest ładna. No i Yato. Yato jest świetny!
A jeśli lubicie niebłahe romanse to tym bardziej polecam, może nie ma go za dużo, nie ma żadnych niezliczonych ilości „hugów” i „kissów”, ale widać bez tego, że Yato i Hiyo naprawdę się kochają, na razie bardzie widać to po Yato, bo on naprawdę ma powód żeby ją kochać. Traktują siebie bardziej jak rodzinę ale w najnowszym rozdziale zaczyna się robić trochę romantycznie, więc kto wie co z tego wyjdzie. :)
A ja żem jeno myślał, że już tylko plastik i pustaki, albo że to mnie się ino po tych setkach coś w głowie pomieszało.
Fajność, polecam.
całkiem
Byłaby lepsza, gdyby nie ten jeden zbyt dramatyczny wątek, raczej niepotrzebny. Oglądając go po głowie latała mi myśl „z igły widły”. Ale koniec końców, seria znośna, nawet dla starszych widzów. Można się pośmiać, postaci sympatyczne.
A największym zaskoczeniem była dla mnie… długość spódnicy Hiyori. Praktycznie regulaminowa. Nie spodziewałam się takiego realistycznego akcentu w takiej lekkiej serii. Aż miło było patrzeć :D
Oj taaak!
Re: Oj taaak!
Your wish... has been heard loud and clear!
Zakończenie było tak pocieszne, że aż cieplej zrobiło się na serduchu. Bardzo ucieszyłaby mnie wieść o drugiej serii, niestety na razie muszę zadowolić się mangą.
nawet swietne
9/10 moim zdaniem, warto poswiecic chwile.
Re: nawet swietne
awwwww
może poszukam jakiejś 5‑jenówki i zacznę słać modlitwy o kontynuację pod wskazany adres…
Yato! Yato! Yato!
(ile ty masz lat, kobieto)
Yato!
Re: awwwww
Nasze egzaltowane reakcje na Wild Adaptera w stylu Kubotaaa! albo Tokitooou! bardzo mnie ubawiły swego czasu..
Ale w ogóle to chciałam powiedzieć, że zachęciłaś mnie do oglądania tego anime.. :)
Re: awwwww
Re: awwwww
Re: awwwww
Pozdrawiam
Re: awwwww
Na drugi sezon i tak raczej nie ma co liczyć, bo zakończenie różni się od wciąż wychodzącej mangi (która również według mnie również jest świetna).
Szkoda. Wyszło dobrze, a mogło być jeszcze lepiej.
7/10
a
Bardzo sympatyczne
Yato bezapelacyjnie został moją ulubioną postacią – jednak ani razu nie pomyślałam o nim jako o bóstwie, cały czas był dla mnie nieco szalonym, bezrobotnym studentem z magicznymi mocami XD
Polecam jako lekką komedię z elementami akcji i okruchem (no dobra, paroma okruchami) dramy.
Przyznam, że na początku nie za bardzo anime przypadło mi do gustu. Humor nie zawsze we mnie trafił, a sam pomysł na bogów, pogromców upiorów o wymyślnych kształtach i kolorach, które przeciągają ludzi na złą drogę i żywią się ich duszami, niczym nadzwyczajnym nie jest. Każdy kolejny odcinek podobał mi się bardziej, udało mi się polubić większość postaci, nawet Yukine, którego seiyuu nie znoszę(!). Problem jest taki, że końcówka trochę mnie rozczarowała. Sam ostatni odcinek był niezły, ale seria cierpi jedną znaną przypadłość – małą ilość odcinków. Wątek z Bishamon pojawił się po to, żeby potem zniknąć i pozostać nieruszonym do samego końca, a same zakończenie było tak bardzo „ok”, że aż mnie zirytowało. Będę musiał kiedyś sięgnąć po mangę, oj będę musiał.
Jeśli już miałbym się czegoś czepiać, to tego, że w sprawie Yukine tak naprawdę wszyscy byli winni jego przemiany, tylko nie on. Czemu nie mogli mu na początku wyjaśnić jakie zasady panują między nim, a bogiem? Chociażby Hiyori, która sama przez przypadek się dowiedziała. W sumie potem została bohaterką, więc ma z tego profit… D:
Seria na +
Na początku nie mogłam strawić Yato, ale wrażenie zatarło się w późniejszych epizodach, gdy kliknij: ukryte dowiadujemy się o jego związku z Yukine i postępującym skażeniu. Polubiłam również Hiyori, chyba głównie dlatego, że nie jest stereotypową słodzinką, od której widoku zęby bolą. Dziewczyna często myśli bardzo racjonalnie, jest przy tym bardzo emocjonalna, co tworzy dość ciekawą mieszankę. Lubi nawalanki pod szyldem MMA, co już w ogóle wymyka się stereotypowi typowej dziewczynki (w dodatku z dobrego domu). Potrafi czasem trzasnąć kopytem, gdy wymaga tego sytuacja, potrafi również ulitować się nad osobą, która nie może poradzić sobie z własnym problemem. Pod tym względem dużo lepiej wypadała od Yato, ale w końcu i on zaczął rehabilitować się w moich oczach.
Ogólnie rzecz ujmując, z nowościbnie spodziewam się w tym sezonie niczego lepszego, dlatego spokojnie mogę ocenić to anime na 7/10. Do równej dziesiątki sporo mu jeszcze brakuje, ale zazwyczaj nie wystawiam takiej oceny nawet dużo lepszym produkcjom. Nie razi jednak w oczy w żaden sposób (może poza postacią Kofuku i motywem zawieszenia Hiyori między światem żywych i martwych – zbyt często 'odpływa', jak na mój gust, a z jej bezwładnym ciałem nic się nie dzieje, nie mówiąc już o tym, że nikt nie zainteresował się do tej pory tym, że nieprzytomna dziewczyna leży gdzieś pod drzwiami lub na środku chodnika – czyżby totalna znieczulica?), choć skażone duchy mogą wywoływać u niektórych widzów taki efekt. Według mnie jednak gałki oczne wychodzące zewsząd są na plus. Potworek nie może w każdy anime być piękny, musi czasem być ohydny i odrażający, więc nie uważam tego za defekt :P.
Spokojnie mogę polecić ten tytuł osobom, które nie są ekstremalnie wymagające w stosunku do oglądanych produkcji. Mało ambitne, ale nadaje się na niezobowiązujący zapychacz między jednym a drugim wybitnym i trudnym pod względem fabularnym anime.
A ja tam lubię Yukine
Bo najczęściej taki słodki z wyglądu dzieciak przynajmniej by się starał być grzeczny, twórcy na sile by nam wciskali jak to cierpienie uszlachetnia. I to przy tonie cukru. A Yukine się miota nie wiedząc co zrobić ze swoją sytuacją, więc kończy na byciu zwyczajnie nieznośny.
kliknij: ukryte (No może łatwiej mi to teraz zaakceptować w anime, bo wiem co będzie dalej. Zwłaszcza po 9 odcinku)
A Yato nie jest najlepszym materiałem na opiekuna dla takiego dzieciaka (sam stwierdził, że będzie ciężko z nastolatkiem).
kliknij: ukryte Z drugiej strony, czy do Yukine bez takiego szoku co go czeka w 9- 10 odcinku dotarłoby co robi? Dzieciakom w jego wieku nieraz ciężko wytłumaczyć po prostu słowami, bo spływają po nich jak kaczka
A Yukine owszem, jest denerwujący – ale on ma taki być. Musimy pamiętać, że to faktycznie dziecko. Chłopak w wieku gimnazjalnym. Wszyscy byliśmy wtedy durni. Yukine jest niestety w takim głupim wieku, że gdy dostaje faktyczną opiekę (no, powiedzmy…), ale bez jakichkolwiek nakazów, zakazów czy zasad (bo Hiyori nie jest w stanie mu ich narzucić czy wyciągnąć konsekwencji złego zachowania, do tego lata wokół niego jak typowa opiekuńcza mamusia albo żoneczka), bezwstydnie to wykorzystuje. Plus trzeba dodać, że chłopaczek umarł właściwie na początku swojego życia, szwendał się samotnie zanim Yato go nie przygarnął, chociaż w sumie teraz wcale nie jest jakoś lepiej – Yato nieszczególnie nadaje się na opiekuna dla nastolatka z problemami. Yukine nadal czuje się samotny, do tego niechciany, bo przecież jest jeszcze Nora – a w jego stanie emocjonalnym wydaje mi się, że najbardziej potrzebowałby ze strony Yato nieustannych zapewnień, że tak, jest jego shinki, Yato wybrał jego i nie chce innego, jednak nie przesadzając przy tym z nadmierną opiekuńczością i rozpieszczaniem. Innymi słowy – Yukine trzeba po prostu porządnego rodzica. Albo szoku – co dostanie. I mu przejdzie, jak każdemu nastolatkowi.
Chociaż muszę przyznać, że anime nie podołało zadaniu pokazania tego wszystkiego. W anime Yukine faktycznie zachowuje się głupio i jakoś tak bezsensownie. Manga pokazuje więcej i jest w tym punkcie nieco głębsza.
Tak, wiem. Ale chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję i zawsze mnie to będzie irytowało.
Zgadzam się w 100% z tym co napisałeś o Yukine i dlatego nie o nim pisałam w moim komentarzu. Bo o ile jego jestem jeszcze jakoś w stanie zrozumieć, to Hiyori już jakoś nie. Mangi nie znam i nie poznam :), ale miło słyszeć, że cała sytuacja się w końcu jakoś wyklaruje.
Czego chcecie od Hiyori
Robi jednak w anime co może, a dalej w mandze jest nie inaczej. I cóż… po prostu chwyciło mnie za serce jak na początku kiedy poznaje Yato dzwoni na policję, że włamał się zbok,a ducha, który złapał ją za nogę skopała zamiast zapodać kolejny wewnętrzny dialog „Niech ktokolwiek mnie ratuje!” Potem też się ciągle nie drze, żeby ją ratować.
No i skąd się bierze tyle problemów międzyludzkich- najprostsza droga to brak szczerości i przemilczenia?
Yato
22.01.2014r. - ?
oh, god
Jest jedno ale… dlaczego to ma mieć tylko 12 odcinków?! Gdzie tu sprawiedliwość w tym świecie anime? :/
Podoba mi się jednak wszystko inne i jestem trochę rozdarta.