x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Marta001
17.12.2018 14:40 A pamiętam, jak się wzbraniałam
Chyba każdy tak ma, że jak się pokocha jakiś tytuł, to zaraz ma się nadzieję, że ten autor/ka następnym razem też stworzy coś równie dobrego. Innymi słowy po FMA (które wielbię, kocham, szanuję) szukałam czegoś równie dobrego… no i znalazłam!
Nie że tak od razu. Nie, nie. Początkowo podchodziłam do Silver Spoon niepewnie, sceptycznie. Od razu wyłączyłam po jednym odcinku. Jak to? Niby kreska podobna, ale historia nie ta! Łeee…
Musiała upłynąć dłuższa chwila, bym zapomniała o braciach Elric i mogła poznać innych bohaterów… no i się opłaciło być cierpliwym.
Silver Spoon nie przewyższy FMA i nie zdobędzie takiej samej popularności. Nie ma wielkiej, nieziemskiej przygody. Brak tutaj ratowania świata i ogólnie magii. Za to jest duża dawka codzienności, przed którą przecież człowiek chce uciec. Do czasu na szczęście. Bo kiedy przestanie uciekać, zasłuży na serial nietuzinkowy, wciągający i prawdziwy aż do bólu.
Arakawa jest niesamowita. Szkoda, że tak mało pisze historii, ale chwała jej za to, że stworzyła takie perełki. Mam nadzieję, że dokończy historię Technikum Rolniczego :)
A
Emsi
23.11.2017 01:26 eeeeee.. przepraszam
Przy poprzedniej serii nie wypowiedziałam się zbyt pochlebnie.. ale stwierdziłam co tam, dam szansę następnemu sezonowi i tak nie wiem za co się teraz złapać. I wiecie co? Nie żałuję! Ta seria po prostu daje odpowiedzi na postawione pytania w pierwszej serii, pozwala na zrozumienie wszystkich motywów kierujących głównym bohaterem, jest poważniejsza i do bólu prawdziwa.
Cieszę się, że nie odpuściłam po pierwszym sezonie i cieszę się, że mimo tego, że co roku robię się coraz starsza to zawsze coś może mnie zaskoczyć (oczywiście pozytywnie)!
Błąd w recenzji! Jeśli pamięć nie płata mi figla to Pani Komaba przyjeżdża nie Golfem II a Golfem I i to GTI!
Co do Anime… nie przepadam za gatunkiem, nie lubię gospodarczych klimatów i irytując mnie nadwrażliwe główne postacie… A Gin no Saji po drugiej serii podskoczyło u mnie na 4 miejsce najlepszych serii jakie miałem okazję kiedykolwiek oglądać. Naturalne ciepło bez dodatków jakichkolwiek konserwantów i sztucznych słodzików. Jakieś tam wady ma ale… nie w sumie to ideał bez wad! Leć oglądać nim dotrze do Ciebie że to niemożliwe!
Kontynuacja uroczej serii rolniczej, jedynej w swoim rodzaju.
Twórcy poszli tą samą ścieżką, wykorzystując klimat pierwszej serii, nie ma tu więc niespodzianek – jest sporo humoru, dalsze poznawanie pracy na roli, hodowli i wyrobu serów, przetykane poważniejszymi problemami nastolatków – w końcu muszą już wybrać drogę swojego życia. Nie jest to łatwe, niektórzy muszą zrezygnować z własnych planów i porzucić ambicje, bo los bywa przewrotny, a inni mimo wszystko brną naprzód, stawiając sobie śmiałe cele i marzenia, bo żyje się tylko raz. Uniknięto taniego moralizatorstwa i wskazywania palcem, który wybór jest dobry, a który zły, bo zwykle sytuacje mają drugie dno, a liczy się też dobro rodziny. Realizm jest zdecydowanie mocną stroną tej serii.
Humor jak zwykle rewelacyjny, najlepsze chyba było badanie krów przez odbyt :D Robi wrażenie. Puszka na przekąski dla psa też super.
Niestety, słabo rozwinięto wątek romantyczny. Dziewczyna jest jakaś niemrawa i dzięki zalotom Hachikena wątek co prawda jakoś rozwija się we właściwym kierunku, ale nadal przypominało mi to bardziej przyjaźń. Natomiast dało się odczuć, że gdyby powstało jeszcze kilka odcinków, uczucia między nimi byłyby znacznie bardziej romantyczne.
Ta seria nie podobała mi się aż tak bardzo jak poprzednia. Może temu, że nie miałem nastroju? Nie wiem, ale mimo wszystko obejrzeć warto. Udana kontynuacja bardzo dobrej pozycji.
Tak jak jedynka, druga część przygód Hachiken'a, bardzo mi się spodobała, można stwierdzić, że drugi sezon okazał się lepszy od swojej poprzedniczki. Tak jak pierwszy sezon oglądałem z przyjemnością. Ocena 9/10.
Raczej ciężko mi powiedzieć, że sezon drugi był lepszy od pierwszego, bo nie byłoby drugiego bez pierwszego :P
Ale do rzeczy. Gin no Saji uważam za rewelacyjne i jedyne w swoim rodzaju anime z gatunku okruchów życia, poruszające tematy, które są o dziwo bliskie i Europejczykowi, nawet takie jak marginalizacja rolnictwa i pokolenia nie wiedzące skąd biorą się jajka, mleko itp. (no ze sklepu, nie?). Wychodzi na to, że w Japonii jest jeszcze gorzej :P Anime pokazuje trudy pracy w rolnictwie (do której mimo wszystko trzeba mieć wg mnie pasję), czy też trudy wybierania swojej drogi w życiu. Seria epatuje niesamowitym ciepłem, człowiek mocno przywiązuje się do postaci, a różne wydarzenia i zwroty fabularne potrafią zagrać na emocjach. Jedynym moim „ale” wobec tej serii jest wątek między Hachikenem a Mikage (a raczej ich wooolne docieranie się), ale już nawet inni bohaterowie w serii tracą do nich cierpliwość :D Sporo osób czepia się humoru GnS, ale mi ten typ humoru akurat odpowiada (nie mówię, że jest w moim stylu, ale potrafi mnie rozśmieszyć). Seria budzi we mnie naprawdę pozytywne, wręcz sentymentalne odczucia, ma niesamowicie swojski klimat, dlatego tak dobrze mi się ją ogląda i nie mogę doczekać się kontynuacji (co jest raczej nieuniknione bo i seria popularna i autorka poczytna).
Na zakończenie: genialny ED, idealnie dobrany to klimatu serii i do pięknych grafik jakie są pokazywane na ekranie…
O co te zachwyty w recenzji i ostatnich komentarzach?
Tyle wątków zgwałcono w drugim sezonie (np. ten „Ojca”), że głowa mała, a ludzie tu jeszcze piszą, że lepszy od pierwszego… dziwne.
Bo lepszy – więcej poważnych momentów, mniej kiepskich gagów. Wątków w tej serii jest na tyle dużo, że nie da się ich wszystkich rozwijać w 11 odcinkach. W dodatku nie wszystko musi się kręcić wokół Hachikena, co właśnie świetnie pokazano tutaj – inni też mają przecież swoje problemy. Ponadto, o ile pierwsza seria jednak w dużej mierze skupiała się na przedstawieniu bohaterów i środowiska, w którym żyją, tak tutaj wyraźnie fabuła leci już do przodu. Generalnie dla mnie ten sezon był lepszy od pierwszego, chociaż nie powiedziałabym, że jakoś bardzo – oba utrzymują podobny, wysoki, poziom, do którego niewiele serii z tego gatunku jest w stanie dosięgnąć.
A jak dla mnie te poważne momenty były niestety słaby, a motywy zapoczątkowane w pierwszym sezonie – kiepsko rozwinięte (największą porażką był ojciec – autorka poleciała tu zwykły mainstreamem, albo ten motyw z boczkiem – tutaj poczułem się wręcz zażenowany).
Owszem – skupiamy się na większej liczbie postaci, ale co z tego, skoro tylko wątek Komaby był sensowny?
O Mikage można już się sprzeczać, ale nie był on jednak aż tak słaby jak wątek z ojcem i boczkiem.
Akurat postać ojca była bardzo wiarygodnie wykreowaną personą. Człowiek sukcesu, który gardzi swoimi synami, gdy ci nie podołają. Starszy syn utarł mu więc nosa w bardzo typowy dla siebie sposób, drugi nie miał tyle charyzmy i tupetu, więc wolał być od niego jak najdalej. Postawa ojca bardzo dobrze wyjaśnia postawę głównego bohatera i motywy, jakimi się kieruje. Niestety, ale tato Hachikena to taki typ człowieka, który nie rozumie, że ktoś może mieć inne niż on zdanie na własny temat.
A boczek był tylko pretekstem. Niby nic nie znaczący detal, a jednak jako bodziec zadziałał niczym katalizator. Właśnie w taki sposób buduje się problemy i kłótnie – rozwijając spławy błahe jako pretekst do zaognienia konfliktu.
A
Lina
12.05.2014 13:35 Czy aby na pewno "niemalże perfekcyjne anime"...
Przeglądając recenzję, patrząc na oceny oraz biorąc pod uwagę pewne zainteresowanie tematyką rolniczą autora recenzji jak również mając w pamięci pierwszy sezon i ocenę mu wystawioną wydawało mi się, że drugi sezon Gin no Saji będzie podobny poziomem do pierwszego czyli krótko mówiąc dobry, miły, przyjemny, ale w moim odczuciu nieprzekraczający pewnej bariery. Hasła w stylu „niemalże perfekcyjne anime” sprawiały, że dystans w podejściu do drugiego sezonu rósł jeszcze bardziej.
Po obejrzeniu mogę śmiało podpisać się pod tym, że rzeczywiście jest to niemalże perfekcyjne anime. Osobno oceniając oba sezony: pierwszy z nich to takie 8/10 czyli anime dobre, momentami bardzo dobre, ale właśnie nie wychodzące ponad ten „jasnozielony” stan zaś drugi to z czystym sumieniem 9/10 i niecierpliwe oczekiwanie na ciąg dalszy perypetii Hachikena, Mikage i spółki. Jak dotąd za całokształt Gin no Saji zasługuje na 9/10.
Byłoby naprawdę szkoda gdybyśmy nie doczekali się kontynuacji biorąc pod uwagę, że manga dalej wychodzi. Nie wiem jak kształtują się wyniki sprzedaży, ale spośród anime wychodzących ostatnimi latami Gin no Saji wydaje się być jedną z niewielu pozycji, które są niezwykłe w swojej normalności (a o to coraz trudniej) i do których na pewno chętnie się wróci po kilku, a może nawet po kilkunastu latach.
Muszę przyznać, że jest to recenzja, na którą czekałam najbardziej, biorąc pod uwagę zeszły sezon. Niesamowitą przyjemność sprawia mi czytanie rzetelnej recenzji osoby, która naprawdę wie, o czym pisze, zwłaszcza jeśli moja wiedza w tym zakresie jest zerowa albo mała. Świetne jest też to, że zazwyczaj osoba taka zwraca uwagę na drobne, pozornie nieistotne elementy, ciekawostki, które laik potrafi przeoczyć.
Lepsze niż pierwsza seria, której w sumie dałem naciągane 9/10.
Z początku za dużo koni i rzeczy z tym związanych, ale im dalej tym lepiej (a i tak jest dobrze). Miejsce komedii zajęła drama. Mniej głupawki i „mieszczucha, w nowym otoczeniu”, a więcej poważnego podejścia do spraw osobistych/szkolnych/sercowych Hachikena i rówieśników (w końcu kliknij: ukryte Mikage myśli, a nie robi tylko za lalkę do wzdychania). Na pierwszy plan wysunęły się problemy głównego bohater, ale seria nie trąci emo. Yugo stawia czoła kliknij: ukryte „przyszłemu teściowi” jak i kliknij: ukryte własnemu ojcu. Kilkukrotnie. Nawet kliknij: ukryte irytujący brat zaczyna mieć sens dla głównego bohatera. Do tego dochodzi sensowny wątek ekonomiczny, przez który nie dostaniemy happy endu dla każdego z paczki. Jest tak genialne, że chcę więcej tu i teraz!
ps: w sumie powinienem obniżyć za blondynkę, ale nie obniżę!
ps2: op2>all(op1,ed1,ed2)
ps3: anime kończy się na 75 rozdziale mangi – info dla niecierpliwych ;) Ja czekam cierpliwie na zapowiedź trzeciego sezonu.
Drugi sezon wypadł gorzej niż pierwszy.
Wie ktoś czy są szanse na 3?
A
Kamiyan3991
29.03.2014 12:36 Cudne lecz troszku gorzej...
Seria była świetna, ale… zawsze musi być jakieś „ale”.
Nie chcę mi się zbytnio rozwodzić – po prostu nieco gorsza od poprzedniczki, zakończenie też takie… nijakie.
Ocena za całokształt, która jednak musi też uwzględnić nieco lepszą poprzedniczkę.
9/10
Otose
29.03.2014 13:11 Re: Cudne lecz troszku gorzej...
Ej, ale 2.02 tam na dole pisałeś, że arcydzieło i też nie chciałeś się ani rozpisywać ani tego uzasadniać.. xD Dałeś nawet 10/10 i zaznaczyłeś, że raczej z zerowymi szansami na zmianę decyzji..
Teraz zmieniasz troszkę zdanie i znów nie chcesz się rozwodzić.. Może jednak się pokusisz o bardziej konkretne argumenty albo chociaż jakiś krótki opis.. ;)
Zaciekawiło mnie to zjawisko.. :) Bo właśnie się poważnie przymierzam i do serii 2, biorąc pod uwagę zachwyty.. :)
Kamiyan3991
29.03.2014 13:58 Re: Cudne lecz troszku gorzej...
Aj, bo widzisz – jednak potem lekko się popsuło.
Chociaż to nie jest dobre określenie.
Po prostu niektóre rozwiązania nie były dla mnie zadowalające (m.in. domknięcie wątków zapoczątkowanych w pierwszym sezonie), zdarzały się też (sporadycznie, ale jednak… ) lekko przynudzające czy przewidywalne, no po prostu gorsze momenty.
W pierwszym sezonie nic takiego nie było – był krystalicznie czysty od początku aż do końca.
O drugim niestety nie mogę tego powiedzieć – druga połowa sezonu jest nieco gorsza (przynajmniej niektóre fragmenty/wątki) i właśnie dlatego – jednak obniżyłem ocenę o jedno oczko, ot żeby było sprawiedliwie.
Ciąg dalszy świetnej ekranizacji, świetnej mangi.
Nawet nie chcę mi się rozpisywać – zdecydowanie jest to najlepsza seria slice of life, jaką kiedykolwiek widziałem.
W dodatku jest dość unikalna (tematyka) – aż dziw bierze, że z tego dało się zrobić coś tak dobrego.
Konkurencja nie ma nic do powiedzenia, po prostu.
Cóż, chciałbym to, jakoś uzasadnić, ale bardziej przypominałbym Muzułmanina wnoszącego modły do swego Pana, niż widza starającego się to ocenić z pewną dozą obiektywizmu.
10/10 – raczej z zerowymi szansami na zmianę oceny w przyszłości.
A pamiętam, jak się wzbraniałam
Nie że tak od razu. Nie, nie. Początkowo podchodziłam do Silver Spoon niepewnie, sceptycznie. Od razu wyłączyłam po jednym odcinku. Jak to? Niby kreska podobna, ale historia nie ta! Łeee…
Musiała upłynąć dłuższa chwila, bym zapomniała o braciach Elric i mogła poznać innych bohaterów… no i się opłaciło być cierpliwym.
Silver Spoon nie przewyższy FMA i nie zdobędzie takiej samej popularności. Nie ma wielkiej, nieziemskiej przygody. Brak tutaj ratowania świata i ogólnie magii. Za to jest duża dawka codzienności, przed którą przecież człowiek chce uciec. Do czasu na szczęście. Bo kiedy przestanie uciekać, zasłuży na serial nietuzinkowy, wciągający i prawdziwy aż do bólu.
Arakawa jest niesamowita. Szkoda, że tak mało pisze historii, ale chwała jej za to, że stworzyła takie perełki. Mam nadzieję, że dokończy historię Technikum Rolniczego :)
eeeeee.. przepraszam
Cieszę się, że nie odpuściłam po pierwszym sezonie i cieszę się, że mimo tego, że co roku robię się coraz starsza to zawsze coś może mnie zaskoczyć (oczywiście pozytywnie)!
Zachwycające
Co do Anime… nie przepadam za gatunkiem, nie lubię gospodarczych klimatów i irytując mnie nadwrażliwe główne postacie… A Gin no Saji po drugiej serii podskoczyło u mnie na 4 miejsce najlepszych serii jakie miałem okazję kiedykolwiek oglądać. Naturalne ciepło bez dodatków jakichkolwiek konserwantów i sztucznych słodzików. Jakieś tam wady ma ale… nie w sumie to ideał bez wad! Leć oglądać nim dotrze do Ciebie że to niemożliwe!
10/10, żarty żartami ale zasłużone.
Silver Spoon 2
Kontynuacja uroczej serii rolniczej, jedynej w swoim rodzaju.
Twórcy poszli tą samą ścieżką, wykorzystując klimat pierwszej serii, nie ma tu więc niespodzianek – jest sporo humoru, dalsze poznawanie pracy na roli, hodowli i wyrobu serów, przetykane poważniejszymi problemami nastolatków – w końcu muszą już wybrać drogę swojego życia. Nie jest to łatwe, niektórzy muszą zrezygnować z własnych planów i porzucić ambicje, bo los bywa przewrotny, a inni mimo wszystko brną naprzód, stawiając sobie śmiałe cele i marzenia, bo żyje się tylko raz. Uniknięto taniego moralizatorstwa i wskazywania palcem, który wybór jest dobry, a który zły, bo zwykle sytuacje mają drugie dno, a liczy się też dobro rodziny. Realizm jest zdecydowanie mocną stroną tej serii.
Humor jak zwykle rewelacyjny, najlepsze chyba było badanie krów przez odbyt :D Robi wrażenie. Puszka na przekąski dla psa też super.
Niestety, słabo rozwinięto wątek romantyczny. Dziewczyna jest jakaś niemrawa i dzięki zalotom Hachikena wątek co prawda jakoś rozwija się we właściwym kierunku, ale nadal przypominało mi to bardziej przyjaźń. Natomiast dało się odczuć, że gdyby powstało jeszcze kilka odcinków, uczucia między nimi byłyby znacznie bardziej romantyczne.
Ta seria nie podobała mi się aż tak bardzo jak poprzednia. Może temu, że nie miałem nastroju? Nie wiem, ale mimo wszystko obejrzeć warto. Udana kontynuacja bardzo dobrej pozycji.
7/10.
Gin no Saji [2014]
1 vs 2
Ale do rzeczy. Gin no Saji uważam za rewelacyjne i jedyne w swoim rodzaju anime z gatunku okruchów życia, poruszające tematy, które są o dziwo bliskie i Europejczykowi, nawet takie jak marginalizacja rolnictwa i pokolenia nie wiedzące skąd biorą się jajka, mleko itp. (no ze sklepu, nie?). Wychodzi na to, że w Japonii jest jeszcze gorzej :P Anime pokazuje trudy pracy w rolnictwie (do której mimo wszystko trzeba mieć wg mnie pasję), czy też trudy wybierania swojej drogi w życiu. Seria epatuje niesamowitym ciepłem, człowiek mocno przywiązuje się do postaci, a różne wydarzenia i zwroty fabularne potrafią zagrać na emocjach. Jedynym moim „ale” wobec tej serii jest wątek między Hachikenem a Mikage (a raczej ich wooolne docieranie się), ale już nawet inni bohaterowie w serii tracą do nich cierpliwość :D Sporo osób czepia się humoru GnS, ale mi ten typ humoru akurat odpowiada (nie mówię, że jest w moim stylu, ale potrafi mnie rozśmieszyć). Seria budzi we mnie naprawdę pozytywne, wręcz sentymentalne odczucia, ma niesamowicie swojski klimat, dlatego tak dobrze mi się ją ogląda i nie mogę doczekać się kontynuacji (co jest raczej nieuniknione bo i seria popularna i autorka poczytna).
Na zakończenie: genialny ED, idealnie dobrany to klimatu serii i do pięknych grafik jakie są pokazywane na ekranie…
Tyle wątków zgwałcono w drugim sezonie (np. ten „Ojca”), że głowa mała, a ludzie tu jeszcze piszą, że lepszy od pierwszego… dziwne.
Owszem – skupiamy się na większej liczbie postaci, ale co z tego, skoro tylko wątek Komaby był sensowny?
O Mikage można już się sprzeczać, ale nie był on jednak aż tak słaby jak wątek z ojcem i boczkiem.
Już wolę te „kiepskie gagi”.
A boczek był tylko pretekstem. Niby nic nie znaczący detal, a jednak jako bodziec zadziałał niczym katalizator. Właśnie w taki sposób buduje się problemy i kłótnie – rozwijając spławy błahe jako pretekst do zaognienia konfliktu.
Czy aby na pewno "niemalże perfekcyjne anime"...
Po obejrzeniu mogę śmiało podpisać się pod tym, że rzeczywiście jest to niemalże perfekcyjne anime. Osobno oceniając oba sezony: pierwszy z nich to takie 8/10 czyli anime dobre, momentami bardzo dobre, ale właśnie nie wychodzące ponad ten „jasnozielony” stan zaś drugi to z czystym sumieniem 9/10 i niecierpliwe oczekiwanie na ciąg dalszy perypetii Hachikena, Mikage i spółki. Jak dotąd za całokształt Gin no Saji zasługuje na 9/10.
Byłoby naprawdę szkoda gdybyśmy nie doczekali się kontynuacji biorąc pod uwagę, że manga dalej wychodzi. Nie wiem jak kształtują się wyniki sprzedaży, ale spośród anime wychodzących ostatnimi latami Gin no Saji wydaje się być jedną z niewielu pozycji, które są niezwykłe w swojej normalności (a o to coraz trudniej) i do których na pewno chętnie się wróci po kilku, a może nawet po kilkunastu latach.
Good job, Piotrek ( ・∀・)=b
10/10
Z początku za dużo koni i rzeczy z tym związanych, ale im dalej tym lepiej (a i tak jest dobrze). Miejsce komedii zajęła drama. Mniej głupawki i „mieszczucha, w nowym otoczeniu”, a więcej poważnego podejścia do spraw osobistych/szkolnych/sercowych Hachikena i rówieśników (w końcu kliknij: ukryte Mikage myśli, a nie robi tylko za lalkę do wzdychania). Na pierwszy plan wysunęły się problemy głównego bohater, ale seria nie trąci emo. Yugo stawia czoła kliknij: ukryte „przyszłemu teściowi” jak i kliknij: ukryte własnemu ojcu. Kilkukrotnie. Nawet kliknij: ukryte irytujący brat zaczyna mieć sens dla głównego bohatera. Do tego dochodzi sensowny wątek ekonomiczny, przez który nie dostaniemy happy endu dla każdego z paczki. Jest tak genialne, że chcę więcej tu i teraz!
ps: w sumie powinienem obniżyć za blondynkę, ale nie obniżę!
ps2: op2>all(op1,ed1,ed2)
ps3: anime kończy się na 75 rozdziale mangi – info dla niecierpliwych ;) Ja czekam cierpliwie na zapowiedź trzeciego sezonu.
Wie ktoś czy są szanse na 3?
Cudne lecz troszku gorzej...
Nie chcę mi się zbytnio rozwodzić – po prostu nieco gorsza od poprzedniczki, zakończenie też takie… nijakie.
Ocena za całokształt, która jednak musi też uwzględnić nieco lepszą poprzedniczkę.
9/10
Re: Cudne lecz troszku gorzej...
Teraz zmieniasz troszkę zdanie i znów nie chcesz się rozwodzić.. Może jednak się pokusisz o bardziej konkretne argumenty albo chociaż jakiś krótki opis.. ;)
Zaciekawiło mnie to zjawisko.. :) Bo właśnie się poważnie przymierzam i do serii 2, biorąc pod uwagę zachwyty.. :)
Re: Cudne lecz troszku gorzej...
Chociaż to nie jest dobre określenie.
Po prostu niektóre rozwiązania nie były dla mnie zadowalające (m.in. domknięcie wątków zapoczątkowanych w pierwszym sezonie), zdarzały się też (sporadycznie, ale jednak… ) lekko przynudzające czy przewidywalne, no po prostu gorsze momenty.
W pierwszym sezonie nic takiego nie było – był krystalicznie czysty od początku aż do końca.
O drugim niestety nie mogę tego powiedzieć – druga połowa sezonu jest nieco gorsza (przynajmniej niektóre fragmenty/wątki) i właśnie dlatego – jednak obniżyłem ocenę o jedno oczko, ot żeby było sprawiedliwie.
Oglądać.
Trzeci sezon… już?
No cóż… trzeba czekać na dalszy ciąg, bo wygląda na to, że warto :)
Zapomniałbym
Goose house się postarało.
Re: Zapomniałbym
Arcydzieło
Nawet nie chcę mi się rozpisywać – zdecydowanie jest to najlepsza seria slice of life, jaką kiedykolwiek widziałem.
W dodatku jest dość unikalna (tematyka) – aż dziw bierze, że z tego dało się zrobić coś tak dobrego.
Konkurencja nie ma nic do powiedzenia, po prostu.
Cóż, chciałbym to, jakoś uzasadnić, ale bardziej przypominałbym Muzułmanina wnoszącego modły do swego Pana, niż widza starającego się to ocenić z pewną dozą obiektywizmu.
10/10 – raczej z zerowymi szansami na zmianę oceny w przyszłości.
Gorąco polecam.