Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Hoozuki no Reitetsu

  • Avatar
    A
    Bez zalogowania 27.07.2020 11:14
    Hoozuki
    Na razie wstrzymam się z dalszym kontynuwaniem oglądania serii. Niestety Hozuki kliknij: ukryte 

    Zapewne wrócę do oglądania jeżeli będę miała kiedyś ochotę na groteskę z delikatnymi elementami makabry
  • Avatar
    A
    Anonimowa 24.07.2020 07:20
    Po pierwszym odcinku
    Po pierwszym odcinku niemal spłakałam się że śmiechu. Hozuki spodobał mi się już od pierwszej sceny.

    Grafika super (według mnie)

    Na ten moment 9/10 bo jednak… złote rybki
    • Avatar
      Anonimowa 24.07.2020 12:56
      Odcinek drugi
      Kolejny zabawny odcinek. Co Hozuki, to Hozuki :)

      Natomiast zastanawiam się czy Japończycy faktycznie aż tak patrzą na Europejczyków z góry.

       kliknij: ukryte 
    • Avatar
      Anonimowa 24.07.2020 14:22
      Kolejne odcinki
      Świetna satyra na korporacyjne zależności, stosunki społeczne i wiele aspektów kulturowych nie tylko Japonii.

      Przy tym wszystkim moralne ostrzeżenie podane w czasami lekki sposób , a czasem czasem w postaci czarnej groteski.

      Z pewnością nie jest to seria dla dzieci.

      Brutalność niektórych scen jest według mnie i tak niewymierna w stosunku do poruszonych tematów.


      Ciekawa wizja piekła. Tego duchowego i tego na Ziemi.
  • Avatar
    A
    Captain Unicorn Apocalypse 17.04.2018 23:49
    Świetne anime
    To anime jest świetne. Ja znam kulturę Japonii głównie z różnych anime i mang, ale to wystarczyło, żebym dobrze bawiła się oglądając tę produkcję. Miła odmiana od ciągle powtarzającego się motywu super silnego i porywczego bohatera, takiego jak w Dragonballu, Naruto, czy One Piece (które również uwielbiam :P).
  • Avatar
    A
    Yuno33 18.11.2015 13:31
    Trzeba trochę wiedzieć, jak się za zoś zabieramy.
    Według mnie to anime jest świetne, a recenzja jest pisana przez osobę, która najzwyczajniej się nie przygotowała. To prawda, że wiele gagów się powtarza i mogą zrobić się nudne, ale są też inne żarty. Jakie? ZWIĄZANE Z MITOLOGIĄ JAPOŃSKĄ!!! Nic dziwnego, że osoba, która włożyła tyle krytyki w napisanie tej jakże, moim skromnym zdaniem, badziewnej recenzji nie wiedziała o co chodzi. Aby zrozumieć to anime to trzeba trochę wiedzieć. W przypadku Hozuki no Raitetsu jest tego sporo. To anime nie jest dla osób, które podchodzą do niego bez żadnego przygotowania lub dopiero zaczynają z anime i mangą. Dlatego uważam, że recenzja nie powinna tak tego krytykować skoro z góry wiadomo o czym jest fabuła i czego można się po niej spodziewać.
  • Avatar
    A
    Kanaria. 5.10.2014 11:26
    Piekło na wesoło
    Hozuki no Raitetsu to genialny sposób na uzmysłowienie człowiekowi co może go spotkać po śmierci jeśli nie zmieni swojego postępowania i pomimo, że w serii przedstawione jest japońskie piekło, gdzie katolicy raczej nie trafiają, to jednak i tak bardzo wyraziście podkreślone są ludzkie wady. Każdy człowiek jest taki sam i takie same grzechy popełnia.
    Podobał mi się ten podział na piekło europejskie, chińskie czy właśnie japońskie, prawdopodobnie nie wielu z nas się zastanawiało nad tym, ile jest rodzajów piekieł, bo przecież piekło to piekło i nikt z nas tam trafić nie chce.
    Wiele nawiązań do historii i przeróżnych legend, nie koniecznie znanych i oczywistych również bardzo mi się podobało. W sposób komiczny ukazano tortury i piekielne męki, co trafia do odbiorcy bardziej niż mroczne i ponure scenerie (chociaż Hozuki czasem przerażał).
    Hozuki był świetną postacią, pomimo, że przez 13 odcinków ani razu nie zmienił wyrazu twarzy. Genialnie jednak reagował na to co dzieje się wokół, i nie był jednolitą i schematyczną postacią. Bo był surowy i mało wyrozumiały, ale miał ciekawe hobby, nie stronił od sake, lubił bawić się na festiwalach. Po prostu ciekawa postać.
    Bardzo polubiłam też Hakutaku, który był po prostu przesłodki. No i te ciągłe porównywanie go z tytułowym bohaterem.
    Świetne dialogi, które naprawdę śmieszyły, a nie powielały schematy, które z zasady miały śmieszyć.
    Osobiście oceniam serie bardzo wysoko.
    No i ten wesoły opening.

    - Wychodzę za mąż!
    - Cooooo?!
    - Zostanę kurą domową :D
  • Avatar
    A
    SzaraIskierka 28.09.2014 22:11
    Hozuki rządzi XD
    A mnie ten tytuł bardzo się podobał. Nie rozumiem recenzji, bardzo się nią zdziwiłam.
    Uwielbiam Hozukiego; na jego widok przypomina mi się twierdzenie, że żeby odnaleźć prawdziwego władcę, czy „górę” jak kto woli, to trzeba zejść kilka stopni w dół w hierarchii, bo tylko stamtąd można jeszcze sprawnie rządzić XD Dla mnie smaczki japońskie nie były aż tak wyszukane, sporo zrozumiałam, może dlatego, że zwyczajnie mam parę setek tytułów za sobą… No cóż jak dla mnie 7/10, a dla Hozukiego 11 :)
  • Avatar
    R
    Salva 26.09.2014 19:55
    Hmmm
    Mnie się recenzja również nie spodobała i chyba w tym wypadku aż się pokuszę o alternatywną. Przy czym ja też nie jestem obeznana z kulturą japońską, nawet nieszczególnie mi się chce z nią zapoznawać. A jednak seria mi się szalenie podobała i sama postać Hozukiego była dla mnie przemiłą odmianą. Właśnie takiej postaci jako głównego bohatera mi brakowało. Uważam, że nawet nie mając pojęcia o nawiązaniach, nie patrząc na serię przez lupę i nie widząc wszystkich „smaczków” można się całkiem dobrze bawić.
    • Avatar
      komilll 27.09.2014 09:36
      Re: Hmmm
      Pod jakim względem ci się nie podobał? Jeśli uważasz, że jest coś do poprawienia to powiedz, bo ciągle uczę się pisać i popełniam masę błędów. Każda konstruktywna krytyka jest na wagę złota.
      Hoozuki nie spodobał mi się ze względu na zbytnie ułożenie i brak jakichkolwiek emocji. Wykonywał swoje obowiązki, ale wszystko było pozbawione uczuć. Chodził niczym nakręcona zabawka, której zaprogramowano określone czynności. Gagi nie przypadły mi do gustu, pomijając nawet nawiązania. Żart za szybko mi się przejadł.
  • Avatar
    A
    Slova 25.09.2014 23:07
    Recenzja o tyle dobra, że doskonale oddaje możliwą reakcję zachodniego odbiorcy na Hoozuki. To anime jest hermetyczne do stopnia, w którym nawet Japończycy nie wyłapią wszystkich gagów. Piątka doskonale wyraża, na co potencjalny widz ma się przygotować i jakie będą odczucia.
  • Avatar
    R
    tamakara 25.09.2014 22:14
    To ciekawe, że recenzent jako wartą wyróżnienia postać wymienia królicę, której jedyną cechą charakteru jest stosowanie bezmyślnej przemocy, a jednocześnie w innym akapicie pisze, że żarty o znęcaniu się są kiepskiej jakości. Na dodatek przeszłość i motywy owej królicy przedstawiono tak samo, jak innych postaci z japońskich bajek ludowych czy legend, poczynając od Momotaro i jego trzech zwierzątek z pierwszego odcinka. Ba, trzy zwierzątka, zwłaszcza Shiro, pojawiają się niemal w każdym odcinku, dlatego absolutnie nie rozumiem, dlaczego akurat Karashi zasługuje na wyróżnik. Chyba nie dlatego, że słowem klucz jest „tanuki”?
    Ja wiem, że subiektywizm, że jak mi się nie podoba, to mogę napisać lepszą recenzję etc, wszystko prawda. Nie zgadzam się z opinią o grafice i postaciach, ale to nie o gust idzie. Skoro recenzent sam przyznaje: „Anime jest pełne nawiązań do tamtejszej kultury i przywar społeczeństwa, jednak mnie jako polskiemu widzowi trudno było się wczuć w ten klimat," to dla mnie jest to tożsame z twierdzeniem, że brakuje mu kompetencji do wypowiadania się o jakości fabuły.
    • Avatar
      Chudi X 26.09.2014 00:03
      Skoro recenzent sam przyznaje: „Anime jest pełne nawiązań do tamtejszej kultury i przywar społeczeństwa, jednak mnie jako polskiemu widzowi trudno było się wczuć w ten klimat," to dla mnie jest to tożsame z twierdzeniem, że brakuje mu kompetencji do wypowiadania się o jakości fabuły.


      Z mojego punktu widzenia jest to najważniejsze zdanie z całej recenzji i nie świadczy ono o tym, że recenzentowi brakuje kompetencji.

      Recenzent postawił sprawę jasno – anime nie nadaje się do oglądania przez ludzi z zachodu i jest bardzo hermetycznym produktem, skierowanym jedynie do Japończyków.

      Pomijam oczywiście ekstremalne przypadki ludzi, którzy swoją pasję związaną z mangą i anime rozwinęli do tego stopnia, że wyjechali na pewien czas do Japonii, aby tam zamieszkać, poznać obyczaje itp. Oni może wyniosą z tego seansu trochę więcej niż pozostałe jednostki.
      • Avatar
        Ryuki 26.09.2014 13:04
        Chudi X napisał(a):
        Pomijam oczywiście ekstremalne przypadki ludzi, którzy swoją pasję związaną z mangą i anime rozwinęli do tego stopnia, że wyjechali na pewien czas do Japonii, aby tam zamieszkać, poznać obyczaje itp. Oni może wyniosą z tego seansu trochę więcej niż pozostałe jednostki.


        Hmm, nie jestem pewna czy rzeczywiście tak jest. Nie sądzę, że to tak hermetyczna pozycja. Ciężko jednoznacznie mi powiedzieć bo anime mam w planach ale po tym co widziała zdania są podzielone ale widownie seria znalazła. Chociażby na malu z jednej strony ludzie mają odczucia podobne do recenzenta z drugiej wiele osób uznało anime za niedocenioną komedię sezonu. Poza tym manga jest znana i tłumaczona więc jacyś chętni są. Nie sądzę też, że wszyscy lubiący ten tytuł odwiedzili Japonię.
        • Avatar
          Slova 26.09.2014 14:25
          I nie wszyscy lubiący ten tytuł wszystko w nim zrozumieli.
          • Avatar
            Ryuki 26.09.2014 15:29
            Prawda. Jednak to nie jest nic wyjątkowego, ani jedynie problem różnic kulturowych. Nawet w rodzimych produkcjach aluzja czasem przeleci między uszami lub żart rozbawi w inny sposób. To zabawy nie neguje. Poza tym można zawsze czegoś nowego się dowiedzieć lub zwyczajnie dostać impulsu by pszukać informacji( miałam tak niedawno przy graniu w Tales of Xillia bo niemogłam sobie skojarzyc skąd jest Kresnik, miło było odkryć, że to nawiązanie do słowiańskiej mitologii ).
      • Avatar
        tamakara 26.09.2014 16:39
        „nie nadaje się dla ludzi z zachodu”, „ekstremalne przypadki”... teraz czuję się jak jakieś weeaboo. Po prostu uważam, że to sytuacja z gatunku „nic nie wiem na ten temat, więc się wypowiem”, czyli automatyczne zbijanie własnych argumentów.
        • Avatar
          Cthulhoo 26.09.2014 17:27
          A jak dla mnie jest to bardzo dobry punkt wyjścia, gdyż autor stawia sprawę jasno i ani nie zjedzą go osoby lepiej obeznane w temacie. A czy to go dyskredutuje? Absolutnie nie, gdyż osoba mniej obeznana z kulturą japońską będzie wiedziała, czego się po tej serii spodziewać.
          • Avatar
            zmrol 26.09.2014 17:51
            Akurat w przypadku tego tytułu przydałaby się właśnie recenzja autorstwa kogoś, kto się orientuje w niuansach historii, kultury i współczesnej Japonii, bo mogłaby nieobytemu widzowi rozjaśnić pewne wątki, wyjaśnić nawiązania i dać szerszy obraz całości, nieosiągalny dla laika.
            „Hoozuki no Reitetsu” to anime z kluczem, więc jeśli recenzent już na wstępie przyznaje, że owego klucza nie rozumie, to jego opinia i ocena zawsze okaże się w znacznej mierze ułomna.
            Jak ktoś wcześniej napomknął, recenzent przykładowo nisko ocenił wartość artystyczną teł. Tylko że z tego co ja się orientuję (ale mogę się mylić), estetyka Hoozuki utrzymana jest w konwencji tradycyjnej japońskiej sztuki plastycznej i lokalnych wyobrażeń na temat piekła. Czyli zasadnym byłaby próba oceny, czy dobrze odwzorowuje oryginalne źródła swojej inspiracji, a nie wyłącznie stwierdzenie że efekt końcowy nie jest zbyt ładny, wyrażone w zupełnym oderwaniu od tych graficznych nawiązań.
            Moim zdaniem w tym przypadku lepsza byłaby pogłębiona analiza, w stylu recenzji Mushishi autorstwa Tablisa. Wtedy istniałaby szansa, że czytelnik uświadomiony choć trochę przez recenzenta odnośnie sensu przedstawionych historii, sięgnie chociaż na próbę po Hoozuki. A tak, to każdy tylko utwierdza się a priori w przekonaniu, że skoro nie zna realiów, to nie zrozumie i nie spodoba mu się. Trochę to zakrawa na wyważanie otwartych drzwi…
            • Avatar
              Cthulhoo 26.09.2014 18:25
              No widzisz… ty piszesz o jednym punkcie widzenia, a ja o drugim.
              Dla osoby obeznanej z kulturą japońską ta recenzja jest bezużyteczna, natomiast dla osoby nie mającej o niej bladego pojęcia, recenzja napisana przez tekst napisany przez kogoś obeznanego w temacie mógłby być zbyt niezrozumiały.
              Dlatego też uważam, że autor dobrze zrobiłzaznaczajac, jaki punkt widzenia sobą reprezentuje i jaka grupa odbiorców może mieć problemy ze zrozumieniem tej serii.
    • Avatar
      Jokobo 26.09.2014 14:22
      Skoro recenzent sam przyznaje: „Anime jest pełne nawiązań do tamtejszej kultury i przywar społeczeństwa, jednak mnie jako polskiemu widzowi trudno było się wczuć w ten klimat," to dla mnie jest to tożsame z twierdzeniem, że brakuje mu kompetencji do wypowiadania się o jakości fabuły.


      Nie wiem jak Ty, ale dla mnie, skoro recenzent napisał w ten sposób, to dla mnie jest to po prostu tożsame z tym, że (nie, nie użyję słowa hermetyczny, jak wielu przede mną :D) spora część osób może tych żartów nie zrozumieć, bo mogą one dotyczyć ich kultury, religii, tradycji. Recenzja jest raczej pisana dla każdego, więc obowiązkiem Komillla jest w tym momencie zaznaczyć, że OSOBY, KTÓRE INTERESUJĄ SIĘ JAPONIĄ (w najszerszym tego stopnia znaczeniu, nie jedynie mangą i anime) zapewne połapią się w większości bez wyjaśnień. Natomiast dla ludzi, którzy mają z tym styczność „dorywczo”, będą one po prostu niezrozumiałe. Nic tu o kompetencjach nie mieszać, bo to nie jest kwestia tego. Podobnie z Seitokai Yakuindomo, gdzie sporo jest wstawek dotyczących znaków, ogólnie gierek słownych. Ty zrozumiesz, inni niekoniecznie, dlatego warto jest napisać to, że niektóre żarty wymagają po prostu odpowiedniej wiedzy. Oczywiście, Japończycy tworzą to dla siebie, ale to, co jest u nich doceniane, nie musi być w tym samym stopniu odbierane przez przeciętnego europejskiego widza. To jak przestroga „Gagi są dobre, ale weźcie pod uwagę to, że czegoś możecie nie zrozumieć”. Chyba za bardzo się wkręciłem w to co piszę, wracając do sedna sprawy – to oczywiste, że anime będzie u nas niedoceniane, skoro większość odbiorców nie dostrzeże w nim pełnego potencjału… bo po prostu nie zrozumie części żartów (a te może i są dobre, ale co z tego, jak nie połapiesz się o co chodzi?). W tym wypadku pomagają objaśnienia, chociażby takie jak w Sabagebu.
  • Avatar
    A
    Anonymous 25.09.2014 14:19
    5 to za mało
    Seria jest ogromnym hitem w Japonii. Poza tym jest to oczywiste że część żartów będzie nie zrozumiane przez obeznanych z japońską kulturą. Na Joshiraku też będziecie narzekać?
  • Avatar
    R
    oo44wo 25.09.2014 12:19
    grafika (znowu)
    Wspominałem, że seria stawia na ilość i ten problem dotknął również grafiki. Rysunki tła są bardzo uproszczone i nie aż tak liczne, biorąc pod uwagę ich niski poziom.
    Czyli są liczne czy nie? Recenzent sam sobie zaprzecza.
    A co do samych teł, to one nie są uproszczone, ale stylizowane, więc tu jest kolejny aspekt gdzie recenzent popełnił błąd. Zresztą wystarczy spojrzeć na kadry.

    A, i niezbyt rozumiem co recenzent zarzuca serii, pisząc o nadmiarze żartów. To jest komedia, więc o chyba dobrze że ma dużo żartów? Jeszcze gdyby naprawdę było ich za dużo…
    • Avatar
      komilll 25.09.2014 17:31
      Re: grafika (znowu)
      Jest dużo teł, który zostały słabo wykonane. Biorąc pod uwagę ich słabą jakość, nie było ich aż tak wiele tzn. przy ilości poświęconej pracy na te bohomazy mogli zrobić ich o wiele więcej lub lepiej.
      Spojrzałem na kadry, przypomniałem sobie anime i ciągle uważam, że tła to bardzo słaby aspekt serii.

      Dużo nie znaczy lepiej. Jeśli zjesz wiele niedobrego jedzonka to brzuszek będzie zadowolony, ale kubki smakowe niekoniecznie. =)
      • Avatar
        oo44wo 25.09.2014 17:51
        Re: grafika (znowu)
        Tylko że styl rysowania, w tym niedokładność, tych „bohomazów” jet pewnym elementem parodystycznym. Gdyby zostały narysowane dokładniej, zepsuty by został efekt.
  • Avatar
    R
    zmrol 25.09.2014 10:55
    Co za bełkotliwy koszmarek!
    Fabuły w zasadzie nie ma i całość opiera się na nieudanych i serwowanych w nadmiarze żartach. Luźne wątki codziennego życia popychane są przez gagi, które w końcu muszą wywołać choć jeden uśmiech. Przez kilka godzin żartów na niskim poziomie któryś przypadnie nam do gustu lub nasz mózg będzie wystarczająco zlasowany, aby się zaśmiać. Przyjmując, że fabuła mocno osadzona jest w japońskim folklorze, część żartów może nie dotrzeć do europejskiego widza. Anime jest pełne nawiązań do tamtejszej kultury i przywar społeczeństwa, jednak mnie jako polskiemu widzowi trudno było się wczuć w ten klimat, przez co odebrałem serię w sposób niezamierzony przez twórców.

    Fabuła występuje w każdym dziele fabularnym, oprócz dzieł surrealistów, które z samego założenia są fabuły pozbawione. Tutaj mamy po prostu do czynienia z fabułą epizodyczną.
    Dalsza część wypowiedzi jest z kolei całkowicie nonsensowna: nieudane i serwowane w nadmiarze żarty (czyli to źle świadczy o tytule) muszą wywołać choć jeden uśmiech (czyli to jednak dobrze?), bo przez kilka godzin serwowania żartów na niskim poziomie (czyli jednak źle -,-'), któryś przypadnie nam do gustu (a jednak dobrze!). W dwóch kolejnych zdaniach autor dwukrotnie sam sobie zaprzecza. Ktoś w ogóle redaguje te teksty, czy tylko poprawia słowa, które Word podkreślił na czerwono?
    I co to znaczy, że autor odebrał serię w sposób niezamierzony przez twórców? Przecież to kolejne wewnętrznie bezsensowne zdanie! Jak je w ogóle rozumieć?! Że zamiarem twórców było stworzenie komedii, a recenzent odebrał ją jako dramat albo horror? No nie odebrał. Odebrał ją, jako komedię, tylko nieudaną, bo nie rozumiał nawiązań do japońskiego folkloru i współczesnej kultury. A zatem odebrał serię dokładnie w sposób zamierzony przez twórców. A poza tym trudno mi sobie wyobrazić, aby sposób odbioru akurat TEJ serii przez zagranicznego widza był w ogóle objęty zamiarem twórców.

    PS Ja rozumiem, że bida w interesie i mało nowych tekstów dostajecie, ale to jeszcze nie powód, żeby publikować tu byle chłam, bo to tylko podkopuje i tak już wątpliwą wiarygodność i prestiż tej strony.
    • Avatar
      komilll 25.09.2014 17:28
      Re: Co za bełkotliwy koszmarek!
      Zmoderowano wycieczkę osobistą. Chodziło mi głównie o to, że seria opiera się na masie żartów, przeplatanych codziennym życiem bohaterów.
      Żarty w Hoozuki no Reitetsu są na poziomie kwejka – przeglądasz i przeglądasz, a dopiero kilkunasty z kolei przypadnie ci do gustu.
      Seria nie była skierowana na zachodni rynek, przez co trudno mi się odnieść do żartów, których nie mogłem zrozumieć. Odebrałem tą serię jako masę słabych gagów, z których część była nawiązanie do tamtejszej kultury, jednak większość była bardzo słaba.

      Recenzja z natury jest rzeczą subiektywną. Jeśli uważasz, że zrobisz to lepiej, zawsze jest możliwość publikacji recenzji alternatywnej, która może okazać się lepsza stylistycznie od mojej i wrzucona na główną. Dzięki temu więcej osób pozna twój punkt widzenia.
      • zmrol 25.09.2014 17:59:12 - komentarz usunięto
      • Avatar
        IKa 25.09.2014 18:13
        Re: Co za bełkotliwy koszmarek!
        Zmoderowano wycieczkę osobistą i usunięto komentarz odpowiadający na wycieczkę, napisany w tonie napastliwym i zaczepnym. Obaj, jak już wcześniej pokazaliście, umiecie się wypowiadać w sposób zdecydowanie bardziej kulturalny.

        Więc, albo panowie kulturalnie dyskutują, albo każdy kolejny komentarz nie dotyczący recenzji/serii, a będący kolejną zaczepką, zostanie usunięty/zmoderowany.

        Moderacja
      • Avatar
        zmrol 25.09.2014 18:19
        Re: Co za bełkotliwy koszmarek!
        Jeśli uważasz, że zrobisz to lepiej

        Ponieważ razem z drobnymi uszczypliwościami są usuwane moje merytoryczne argumenty, więc napiszę w ten sposób:
        ja uważam, że nad dowolnym tekstem powinien czuwać redaktor naczelny, który albo sam poprawi (delikatnie rzecz ujmując) „niezgrabne sformułowania” albo odeśle tekst recenzentowi do poprawki wskazując, co i jak powinno zostać przez niego poprawione. Wrzucanie recenzji w tej postaci, to tak naprawdę wsadzanie ciebie na konia i narażanie na drwiny użytkowników (w tym moje). Zupełnie jak w tej bajce, o zamarzającym wróbelku ^^
        • Avatar
          komilll 25.09.2014 18:54
          Re: Co za bełkotliwy koszmarek!
          Widzę, że nigdy nie pisałeś recenzji na tanuki. Jestem tu od niedawna, ale naprawdę szanuję pracę jako wykonuje redaktor naczelny działu anime – Avellana. Jeśli uważasz, że nie spełnia swoich obowiązków, ponieważ dopuszcza recenzje, które nie powinny ujrzeć światła dziennego, zwróć się do niej.
          @IKa
          Przepraszam, poniosło mnie.
  • Avatar
    A
    Szarooczka 3.07.2014 16:13
    Hoozuki no Reitetsu to pierwsza manga pani Eguchi Natsumi. Pierwsza praca i od razu przerobiona na anime. Nieźle. Wiernie zekranizowana manga. Hiroki Yasumoto jako Hoozuki – strzał w 10. I nie tylko, cała obsada jest świetnie dobrana.
    A opening ...a opening jest świetny…
    jigoku, jigo, jigo, jigoku da yoo!!
    • Avatar
      Anonimowa 24.07.2020 07:58
      Hozuki
      To prawda, Hiroki Yasumoto w roli głównej według mnie także świetnie pasował.
  • Avatar
    A
    tamakara 4.04.2014 20:47
    karameru~ tengoku~ doki doki
    To anime jest złe… Chociaż, pisząc po polsku, wypadałaby użyć innego słowa. Niecne? Tak, chyba pasuje. Czyli jeszcze raz. To anime jest niecne.
    Kiedyś sięgnęłam po mangowy oryginał i zrezygnowałam w połowie pierwszego rozdziału. Stwierdziłam że, nie chce mi się przez to przedzierać. Pomysł jest genialny, ale jakoś tak wizualnie mnie odrzuciło. Dlatego animowa wersja budziła moje wątpliwości, jednak w ruchu i kolorze wszystko zaczęło wyglądać lepiej.
    Tematyka, jak już powiedziałam, to strzał w dziesiątkę. Buddyjskie (i kawałek „europejskiego”) piekło w pozornie
    rzywym zwierciadle. Opłacało się pisać prace naukowe o japońskich obrzędach, miałam zaplecze teoretyczne do rozumienia dowcipów XD
    Można też na to spojrzeć z innej strony. W piekielnych dekoracjach pokazano działanie korporacji a także pięknie zażartowano z reguł panujących w show­‑biznesie.
    Peach Maki to przecudowna parodia Kyary pamyu pamyu! Oczywiście nie mogę dać głowy, że taki był zamiar, ale… no, ja tak ją odbieram xD
    Humor, jak to mówią, nie dla dzieci i oj, czasem ostro jechano po bandzie. Można powiedzieć, że poziom żartów jest taki trochę gintamowaty, aczkolwiek nie jest to idealne porównanie. Tak czy inaczej, przez większość czasu bawiłam się naprawdę dobrze. Czarny humor i groteska w naprawdę dobrym wydaniu.
    Bohaterowie straszni z zawodu, „rozkosznieli” z każdą chwilą. Nawet Hozuki­‑san, ten arcymistrz sadyzmu w każdej postaci~ jego „trudna przyjaźń” z Hakutaku przysporzyła mi wielu radosnych chwil. Znęcanie się nad Enmą już mnie tak nie bawiło, bo bardzo królowi współczułam.
    Absolutnie kocham Shiro i Nasubiego, cóż za rozkoszne stworzenia, chcę ich adoptować.
    Ogólnie bardzo dobra seria, oryginalna i niecna.
  • Avatar
    A
    blob 20.03.2014 22:04
    Jeszcze trochę do końca zostało, ale formuła serii raczej się już nie zmieni, więc powoli można ją już oceniać. Każdy odcinek Hozuki to w sumie dwie oddzielne historie (choć odcinek to standardowe 24 minuty) związane z jakimś tematem (ale warto zaznaczyć, że tematy są bardzo zróżnicowane). Czasem temat spaja oba odcinki. Łączy je oczywiście „piekielna” tematyka, czarny humor (ta groteska gdy bohaterowie spokojnie sobie rozmawiają podczas gdy grzesznik jest np. właśnie krojony :P) i bohaterowie (głównie Hozuki I Krół Piekieł Enma). Seria jest przegadana i momentami niezrozumiała dla kogoś spoza Japonii (nawet jak na anime :>), poziom humoru się waha od całkiem śmiesznego po taki sobie, ale jest to równoważone przez różnorodność, zarówno tematów jak i postaci oraz wysoki poziom artystyczny (tła przypominające malarskie wyobrażenia piekła itp.).

    Ulubiona postać? Shiro :P Gdy widzę ten melancholijny i roześmiany biały pysk od razu poprawia mi się humor. Już dla tej postaci, choc nie występuje niestety w każdym odcinku, warto serię obejrzeć.

    Podsumowując, specyficzna komedia, ale warta obejrzenia, bo w sumie oryginalna…
  • Avatar
    A
    Aldonis00 28.02.2014 20:26
    Muzyka
    Ktoś wie co to za otwór na samym początku pierwszego odcinka (przed openingiem)?
  • Avatar
    A
    Sezonowy 31.01.2014 16:05
    Ciekawostka muzyczna :)
    To się dopiero nazywa być zaskoczonym.

    W czwartym odcinku, w scenie szkolenia nowych pracowników, kiedy Hozuki wyświetla film poglądowy, w tle słychać melodię piosenki ludowej (dzisiaj: biesiadnej) „Szła dzieweczka do laseczka”.

    Niezbadane są drogi, jakimi nasz folklor dociera pod japońskie strzechy. :)

    • Avatar
      qwerty 31.01.2014 16:29
      Re: Ciekawostka muzyczna :)
      Bo tej piosenki (i chyba też kilku innych) dzieci w Japonii uczą się jeszcze w przedszkolu! Koncerty Mazowsza zrobiły swoje ^^
      • Avatar
        Sezonowy 31.01.2014 18:12
        Re: Ciekawostka muzyczna :)
        I założę się, że znają wszystkie zwrotki, bo w Polsce, na jakim tradycyjnym weselu się nie pojawię, żaden biesiadnik nie jest w stanie zaśpiewać więcej niż dwie, a przecież w oryginale zwrotek jest dziewięć.

        Mazowsze, Chopin, do tego jeszcze jakaś gwiazda popu i niedługo podbijemy Japonię przy pomocy naszej kultury, tak jak w Outbreak Company Shinichi podbijał krainę fantazji przy pomocy kultury otaku. :)
        • Avatar
          qwerty 31.01.2014 18:39
          Re: Ciekawostka muzyczna :)
          Póki co, to Candy Girl podbija Chiny:
          [link]
          ;P
        • Avatar
          tamakara 28.02.2014 21:27
          Re: Ciekawostka muzyczna :)
          Japońska wersja ma tylko trzy zwrotki, o ile pamiętam… :)
  • Avatar
    A
    Pottero 10.01.2014 14:54
    Wrażenia po pierwszym odcinku.
    Po pierwszym odcinku mam mieszane uczucia. Zdaje się, że ten serial będzie ciężki do obejrzenia i nieśmieszny dla osób, które nie siedzą w japońskiej popkulturze, tym bardziej, że spora część odcinka polegała na zabawnym dialogu – zabawnym dla Japończyków, ale już niekoniecznie dla osób z zachodniego kręgu kulturowego. Ale i w tej części „slapstickowej” zdarzają się takie perełki, jak np. nawiązania do Ayi Ueto, niezrozumiałe dla tych, którzy nie oglądają reklam japońskich banków. Technicznie seria prezentuje się przyjemnie – niezła oprawa graficzna i dobrze dobrani seiyū, chociaż muzyka nie zrobiła na mnie wrażenia.
    • Avatar
      tamakara 10.01.2014 17:48
      Re: Wrażenia po pierwszym odcinku.
      akurat SoftBank nie jest bankiem, tylko firmą telekomunikacyjną ;) ale to tylko potwierdza Twoje słowa, trzeba się orientować nie tylko w mitologii i niuansach buddyzmu, ale też w popkulturze. Muszę tu zaznaczyć, że motyw z psem był pierwszym momentem, w którym się szczerze uśmiechnęłam… Chyba jakoś wtedy otrząsnęłam się z traumy wywołanej openingiem xD
      • Avatar
        Sanvean 10.01.2014 18:13
        Re: Wrażenia po pierwszym odcinku.
        Traumę mogły powodować jedynie…  kliknij: ukryte .
        Odnośnie tego co pisaliście, to ja mam nadzieję, że oprócz HS za napisy weźmie się jakaś grupa, która ładnie będzie umieszczać notki z wyjaśnieniami i odniesieniami, które ciężko jest zrozumieć zachodniemu widzowi.
        • Avatar
          Kysz 10.01.2014 18:23
          Re: Wrażenia po pierwszym odcinku.
          Oj byłoby fajnie, bo ja przez cały pierwszy odcinek musiałam się posiłkować zewnętrznym info, żeby w ogóle wiedzieć o co chodzi. Kilka rzeczy nawet kojarzyłam, ale to tyle, co nic :/
        • Avatar
          tamakara 10.01.2014 19:04
          Re: Wrażenia po pierwszym odcinku.
          każdy ma swoje traumy, dziękuję bardzo :P piosenka o radosnym piekiełku będzie mnie prześladować w koszmarach.
          • Avatar
            Anonimowa 24.07.2020 08:14
            Re: Wrażenia po pierwszym odcinku.
            A mnie ten opening (muzycznie i ogólnie) kojarzy się z openingiem drugiego sezonu Kamisama hajimemashita  kliknij: ukryte 

            Taką black wersją.

            I główny bohater też mi trochę przypomina Tomoe (jak na razie ;)
      • Avatar
        Pottero 10.01.2014 19:59
        Re: Wrażenia po pierwszym odcinku.
        Prawdę mówiąc, sam nie mam pojęcia, co to jest SoftBank i w ogóle bym nie załapał żartu, gdyby nie to, że w jednej z reklam występował Quentin Tarantino, a w podobnych YouTube polecał jakąś reklamę tej firmy z Ayą :).
    • Avatar
      Zimna_Sadako 11.10.2014 07:35
      Re: Wrażenia po pierwszym odcinku.
      Oglądając dwa pierwsze odcinki nie byłam trochę przekonana… ale po dłuższych oględzinach, po kolejnych odcinkach, po prostu moja miłość do Hoozuki no Reitetsu zakwitła! Postać Hoozuki'ego rozbroiła mnie na tysiąc małych kawałków. Tak dawno nie spotkałam się z tak mocnym charakterem, no i miło że twórcy nie odbiegli za bardzo od mangi, tworząc fabułę.
      Niektóre żarty zawarte w anime wymagają większej znajomości o Japonii, a dla osoby, która niestety nie ma obszernej wiedzy, mogą wydawać się nudne i niezrozumiałe. Jednak to nie świadczy o tym, że należy odrzucić anime na bok i nie oglądać. Hoozuki no Reitetsu jest bardzo dobrą komedią z pokręconą, wyluzowaną, a przede wszystkim nieskomplikowaną historią na jaką warto rzucić okiem.

      Jedne z moich znajomych anime i często będę do niego wracać! Dyszka z czystym sercem.