Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Happiness Charge Precure!

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 6
    kokodin 9.03.2015 00:20
    hmmm
    Dzięki Ave za dużo literek, jeszcze 2 dni temu pomyślał bym, że to na moje urodziny specjalnie napisane :]

    Ale do rzeczy.
    Wydaje mi się, że w recenzji popełniłaś 1 lub 2 nawet błędy merytoryczne. Nie żeby z większą częścią recenzji było coś nie tak, ale po części kłuci się z moim odbiorem serii.
    Po pierwsze i przede wszystkim nie zgadzam się z głębokością jednej z podstawowo wytkniętych dziur fabularnych.Faktem jest, że w większości serii pokazano głównie potyczki głównej czwórki, kontra ich trio potworniaków. Niemniej ilość precurek w założeniach fabuły jest wprost proporcjonalna do ilości złych generałów zesłanych na ziemię, czego dowodem jest chociażby cały epizod o hawajskich precurkach i ich homoniepewnym przeciwniku. Inni generałowie po prostu nie dostali się w mały kadr, który patrzy na świat z pobliża głównych bohaterek. Ponadto, aby cały wątek Marii i Iony zmieścił się w ramach serii, cały atak phantom empire musiał mieć miejsce spory kawałek czasu przed pierwszym odcinkiem. Być może nawet ponad 2 lata wcześniej, aby Maria miała czas zaimponować siostrze swoją skutecznością. Wnioskując więc po upływie czasu i w miarę spokojnemu zachowaniu atakowanych ludzi, trzeba założyć, że po kilku latach nieustannej najczęściej bezstratnej walki, ludzie już albo przywykli, albo zostali przeszkoleni ponad rok wcześniej. A sam program telewizyjny naszej znajomo wyglądającej reporterki wskazuje na to, że całe zjawisko jest w pewien sposób monitorowane, jednak ataki phantom empire są tak chaotyczne i tak szybo zwalczane, że trudno zorganizować jakąkolwiek inną obronę. (zwłaszcza, że każda osoba poza precurkami może zostać przekształcona w siły wroga)

    Drugi punkt z którym nie do końca się zgodzę to rola Phantoma i jego overpowerowość. Moim zdaniem był on generałem przeznaczonym czysto do celów odstrzeliwania słabszych sztuk. Podczas gdy zwykli generałowie mieli za zadanie stopniowo zdobywać grunt, Phantom miał na celu osłabianie obrony, poprzez wybiórcze ataki na całym świecie, na żółtodzioby i samotnie działające precurki. Ale nie to mogło być powodem Mirage do zakazania ataków na zespolik HC, lub nawet początkowo tylko na Hime.
    Moim zdaniem Mirage doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Phantom pała nienawiścią do Blue i w starciu z drużyną prowadzoną bezpośrednio przez Blue, zwyczajnie może go stracić, gdy ten w gniewie popełni jakiś głupi błąd. Poniekąd to właśnie miało miejsce w dalszej części serii, gdy Phantom wyszedł daleko poza swoją komfortową sferę działań i po raz drugi zaatakował Lovely.

    Tak z zupełnie innej beczki zastanawia mnie jaki bezpośredni wpływ na ludzi miał tak właściwie Blue. Z jednej strony istota ponoć boska i odseparowana od świata śmiertelników. Z drugiej zaś strony majętny jegomość, mieszkający w sporej willi. Patrząc na to wprost Hime jako księżniczka czy cokolwiek z innego świata w naszym była by jak dziewczynka z zapałkami, biedna i bezdomna. W tym przypadku istnieje również możliwość, że Axia była przetrzymywana w magicznym królestwie z kilku powodów. Jednym niech będą niejasne uczucia Blue do Mirage, drugim niski poziom cywilizacyjny naszego świata w czasach gdy Axia została zamknięta, tak więc logicznym wyborem było by magiczne cywilizowane królestwo, które bez naturalnych wojen, mogło by taki „skarb” przechować bezpiecznie.
    W sytuacja takiej więc logicznym założeniem jest, że królewna wiedziała o istnieniu Blue i że mieszka u niego z honorami właśnie dlatego, pomimo swojej niewątpliwej winy w otwarciu puszki pandory.
    Ale to już raczej moje domysły niż coś co da się poprzeć faktami z serii.

    Mimo wszystko gratuluję skończenia recki, czytało się ją całkiem przyjemnie, jak zwykle z resztą.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 2
    Urizithar 8.03.2015 19:57
    Podpisałbym się w 100% pod całą recenzją, ale wszystko zepsułaś wspominając, że Mana z DokiDoki była dobrze zrobiona. Musisz się zadowolić 99%. ;p

    Dodam jeszcze, że dla mnie HapCha było nieudanym szukaniem własnej tożsamości. Seria próbowała łączyć ze sobą koncepcje z Heartcatch i ostatnich tytułów i dorzucić do tego popularne dzięki konkurencji karty ze strojami. Pokazali wszystko po trochę, niczego nie zrobili naprawdę dobrze. To nie jest droga do sukcesu, choć pewnie na tego rodzaju respiratorze całkiem długo zdołaliby jeszcze pociągnąć. Dla mnie najgorsze, że w tej mieszaninie zamysłów zdarzały się i dobre rzeczy i je porzucano dokładnie tak samo jak wszystko inne. Szczególnie duży potencjał widziałem choćby w unprecure, bo było to w jakiś sposób świeże dla tej produkcji i dające szerokie pole do popisu. Wróg który zna wszystkie twoje mocne strony i wszystkie słabości? – szkoda że nic z tym nie zrobili. Jako szumnie zapowiadana rocznicowa produkcja anime wypadło naprawdę kiepsko. Lepszy średni tytuł mające jakiś wyjątkowo dobry pomysł niż średniak bez żadnych naprawdę udanych motywów.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Artysta 28.01.2015 11:31
    ...
    lol, To się da oglądać i dobrze bawić! Biorę, się za kolejne serie, może jeszcze któraś mnie zaskoczy :D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    kokodin 25.01.2015 19:16
    afterparty
    No i niestety się skończyło. Bardzo ciepło i tak dalej ale się skończyło. Moim zdaniem najlepsza seria z cyklu. Były odcinki epickie, były odcinki kiepskie, były genialnie narysowane i eksperymenty graficzne, były sztampowe elementy. Było w zasadzie wszystko, ale to kompozycja jest najważniejsza. W pewnym momencie myślałem że położą fabułę, niemniej pozytywnie mnie wtedy zaskoczyli i trzymali równy poziom do końca. Poza tym moi ulubieni wrogowie dostali też swoje 5 minut i to było chyba najbardziej urocze. Cóż powiedzieć.
    Happiness Charge Pretty Cure dziękuje za miło spędzony rok
    Ave Proszę o porządną reckę :]
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    siara 10.06.2014 20:23
    pseudokibictwo
    toei znajdzie byle powód do świętowania. nibu dziesięciolecie a przecież to 11 seria. rzekomo super , ale stroje i ataki ( aż za wiele) i tak się na nic zdają . ten łowca phantom wcale nie jest przepotężny , tylko nietytułowe bandy curek z tej serii są słabe . blue uważa się za bóstwo a nawet on nie miał z nim szans .cień w lusterku wrogow wygląda dziwnie podobnie ,a nasz szefunio podgląda wszystko akurat przez lustro.
    Odpowiedz
  • Rhapsody 29.04.2014 16:09:22 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    kokodin 25.03.2014 15:44
    kontinuum potwierdzone, czas istnieje
    ok tak sobie myślę i doszedłem do wniosku że warto o tym wspomnieć. Serie Precure i powiązane z nimi filmy zawsze cierpiały na wiele bolączek, jak brak składnej czasoprzestrzeni, łączenie serii w filmach ni z gruszki ni z pietruszki i powielanie oklepanych wzorców. Czasem jechano na stereotypach lub zbytnich uproszczeniach a zło było często tak pokraczne, że aż go było żal. Tym czasem po ośmiu odcinkach nowych precurek nie jestem w stanie powiedzieć nic negatywnego na stronę fabularną czy graficzną, trochę wkurzają stałe elementy (transformacja, ataki i nazwy) ale w zasadzie tym razem świat jest tak wielki i rozległy, że zmieściło się tu znacznie więcej postaci niż zwykle, akcja się nie spieszy , ale rozdrapuje rany głęboko a postaci z poprzednich serii po prostu istnieją i żyją swoim życiem. Na przykład Masuko Mika z Yes 5 jest już dorosłą dziennikarką.
    Poza tym Pretty Cure w tej serii są zjawiskiem globalnym. Nie ograniczonym do paczki „jedynych tm” obrończyń świata. Wcale nie zdziwił bym się, gdyby walka o ocalenie królestwa czegoś tam, nie przerodziła się w ratowanie rodziny jednej z precurek (tak Princess). Do tego mamy ciernie , tarcia i zadry miedzy niektórymi wojowniczkami dobra. Nie jest to sytuacja w stylu Cure Moonlight ale prawdziwa nienawiść.
    TEN SEZON JEST SUPER!!!
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime