Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Black Bullet

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Klemens 22.12.2014 16:40
    Nie ocenię, czekam na kolejny sezon (o ile wyjdzie), bo póki co tragedia. Jak to miało we mnie wzbudzić jakieś emocje, to niestety, ale więcej emocji wydusi ze mnie średniej trudności zadanie z matematyki, aniżeli to anime. Czytałem co nieco i może się okazać, że w połączeniu z dalszą częścią historii może być zacnie utworzone anime, lecz nie jako pojedyncze serie, ale jako całość.  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 0
    - 29.09.2014 13:02
    Recenzenci na tanuki nie są w stanie zrozumieć nawet przeciętnego anime, więc nie spodziewam się, żeby osoba odpowiedzialna za tę „recenzję” wogóle cokolwiek z BB pojęła (co zresztą dobitnie udowodniła swoimi 'erupcjami intelektualnymi'), ale na litość… styl woła o pomstę do gimnazjum.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Miras 8.09.2014 15:26
    Seria akcji i nic poza tym
    Oczekiwanie, że Black Bullet będzie wzruszającym dramatem z przesłaniem to duże nieporozumienie, nie mam pojęcia na jakiej podstawie można było dojść do takich wniosków – wszystkie zapowiedzi i trailery sugerowały serię akcji.

    To czysto rozrywkowa seria w postapokaliptycznym settingu – tylko tyle i aż tyle. Jako taka rozrywkowa seria o lolitkach walczących z potworami spisuje się nieźle. Sceny akcji są nieźle zrealizowane, jak na mój gust może trochę za dużo wstawek rodem z tasiemcowego shounena (krzyczenie przydługich nazw ataków) i CG, ale na pewno znajdą się też amatorzy takich zabiegów.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Subaru 2.09.2014 13:23
    Black Bullet

    Czyli kolejna odsłona chłopców i ich lolitek.

    Potwory znów atakują Tokio, ależ to miasto ma pecha, wszelkie plagi zawsze tam! Świat na krawędzi zagłady, jedyna nadzieja ludzkości to małe dziewczynki, które walczą, by chronić ludzi, choć są przez nich bardzo źle traktowane. Padają też teksty takie jak: „Jeśli nie chcesz umrzeć, żyj” (jakie to głębokie). Co tu jeszcze dodać?

    Główny bohater rzecz jasna chowa w sobie traumę z przeszłości; jest porzuconą przez rodziców sierotą (bo główny bohater nie może mieć normalnej rodziny, przecież to by było co najmniej dziwne), ma sztuczne ramię i oko, generalnie potrafi wyważyć drzwi jednym kopnięciem swej chudej nóżki i na co dzień chadza po mieście z lolitką. Po pewnym czasie dołącza do niego druga i ochoczo zaczynają ze sobą konkurować (tak, małe dziewczynki), podrywając go. Brzmi głupio? Bo takie jest.

    Tytuł nastawiony na bycie hitem, ale ostatecznie wyszła jakaś komedia, bo dramatyzm jest zdecydowanie przesadzony, „mhroczność” wzbudza tylko śmiech z zażenowania.
    Ostatnie odcinki zwyczajnie mnie wynudziły, a zakończenie powaliło swoim… nie wiem czym, ale ten nagły płacz… Równie dobrze mógł rzucić się pod pociąg.

    4/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    God Himself 13.08.2014 22:18
    im dalej w las...
    Wow. -> mmm. -> meh.
    8/10 -> 7/10 -> 5/10

    Uwaga, proroczy spoiler:
     kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 19
    pozeracz_syfu 5.08.2014 13:13
    gastrea? varanium? mnie to brzmi na utajona propagande dystrybutora lekow na watrobe. nie ogladajcie tego syfu – przerwijcie indoktrynacje!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nanashi 3.08.2014 19:13
    Loli Harem The Animation
    Powiedzmy sobie szczerze, wszyscy wiemy że ta seria nie jest ani oryginalna, ani świeża, ani innowacyjna, więc dlaczego ją oglądamy? Z ciekawości. A ciekawość to pierwszy stopień do piekła – w tym wypadku piekła wypchanego po brzegi Niechcianymi Społecznie™ lolitkami, które są… jedyną skuteczną bronią przeciwko Wielkim Potworom Które Wzięły Się Nie Wiadomo Skąd™. Okej, tu pojawia się jedna poważna obiekcja. Dlaczego ludzie nienawidzą tych, w których teoretycznie powinna być nadzieja? Niestety, nie otrzymałem na to pytanie odpowiedzi innej niż 'bo tak' twórców, chcących mi wmówić, że ta nienawiść bierze się tylko z tego, że te lolitki mają w sobie część Gastrei.

    Nie zniechęciło was to? Okej, to słuchajcie tego. Ta seria jest o resztce ludzkości mieszkającej w obszarze chronionym przez wielki mur, za którym czeka ich pewna śmierć z rąk wielkich potworów. Wszystko spoko, tylko czemu nie nazywa się to Attack on Black Bullet? Dobra, to może dalej: dwójka protagonistów to chłopak bez ręki i nogi (z ruchomymi protezami z metalu) i jego młodszy, acz znacznie sprawniejszy fizycznie sidekick. Full Bullet Alchemist?

    Okej, to może spróbujmy opisać bohaterów. Jak to zwyczaj w długiej tradycji anime głosi, większość wątków bohaterów nie zostało zamkniętych… tutaj nawet nie zostały one rozwinięte! Mamy chłopaka z Traumatyczną Przeszłością™, posiadającego własny loli harem (tylko dlatego że nie dyskryminuje tychże lolitek), jego loli­‑fiance, która jest bezgranicznie zakochana w tym chłopaku (mimo różnicy jakichś plus minus 6­‑8 lat), nie wspominając o ich 'szefie', czyli nastolatce z Porachunkami Z Rodziną™, która oczywiście jakąś miętę do protagonisty czuje (ale po co to rozwijać skoro to tylko prosty shounen?)... obok tego towarzystwa mamy panią prezydent z mnóstwem wrogów, bo Dobra Do Bólu™, jej ochroniarza, który bez wyraźnego powodu nienawidzi protagonisty i próbuje go, bezskutecznie, zgładzić… jedyną słodką kroplą w tym morzu wody bez smaku jest dwójka 'antagonistów', którzy w sumie antagonistami nie są – Zamaskowany Jegomość™ i jego loli córeczka (a jakże!), która ma dość niezłe zadatki na psychopatycznego rzeźnika.

    Sountrack był chyba jedyną rzeczą, którą uważam za bezwzględny plus. Opening 'black bullet' od fripSide, cieszy nie tylko ucho, ale również oko, co również można powiedzieć o endingu 'Tokohana' od yanaginagi – który skupia się na głównej lolitce. Swoją drogą, słuchając ending miałem nieodparte wrażenie, że jest podobny do 'Utsusemi' Akiko Shikaty (ending Itsuka Tenma no Kuro Usagi)... ale to chyba jedynie moje zdanie, że brzmią podobnie?

    Do oceny! Przeciętniak na nudny wieczór. Żeby pomógł zasnąć. 4/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 2
    Kamiyan3991 17.07.2014 11:29
    Śmiech
    I pomyśleć, że ta sama recenzentka dała milion razy bardziej oklepanemu, irytującemu i gorszemu Strike the Blood aż 8/10… ja to ledwo dałem radę obejrzeć – było aż tak tragicznie słabe.

    Natomiast nie jakoś wybitny, ale całkiem strawny i sensowniejszy z dobrą kreacją bohatera Black Bullet dostaje… 3/10.

    Może Avellana powinna już przejść na emeryturę?
    Ja oczywiście rozumiem, że każdy ma swój gust i swoje własne podejście, ale taka rozbieżność w ocenach np. tych 2 serii jest absurdalna.
    StB w każdym elemencie było znacznie gorsze od BB, a różnica w ocenie to całe 5 oczek.

    Wygląda to tak, jakby autorka za same „loli” i „kocie uszka” robiła z serii gniota, gdzie StB mimo tego że miał to w mniejszym natężeniu – był znaaaaacznie słabszą serią – powiem więcej, był gniotem.

    Generalnie wrzucam Avellanę na czarną listę, bo jej recenzje stają się coraz bardziej absurdalne, niesprawiedliwe i nierzetelne.

    No naprawdę – jak można chwalić StB za „nie udawanie niczego”, skoro przez to jest nudne i irytujące do bólu?
    Tam nawet przy 1 gagu nie szło się uśmiechnąć, bo były tak oklepane i absurdalne…

    No nieważne, w każdym razie – nie polecam sugerować się recenzjami Avellany, to chyba najgorsza recenzentka na Tanuki.

    A sam BB zasługuje przynajmniej na podwojenie oceny, czyli 6/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kagura2702 17.07.2014 09:29
    Ocena
    Początek bardzo fajnie się zapowiadał, ale końcówka taka se jakaś. Nowi bohaterowie co doszli też nie polubiłam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 2
    Seba 6.07.2014 14:05
    „liczba mnoga „postaci” jest formą historyczną, obecnie częściej spotyka się w użyciu formę „postacie”; obie są poprawne, jednak niektórzy językoznawcy, np. Jan Miodek, wyraźnie preferują formę „postacie”"

    szkoda, że to jest uznawane za poprawne, bo to jedna z rzeczy która mnie najbardziej irytuje u ludzi posługujących się językiem polskim chcącymi być na siłę bardziej elokwentnymi i poprawnymi, a jak zwykle wychodzi na odwrót

    co do samej recenzji – nawet nie będę komentował, już nieraz pisałem co myślę o ocenach w tym serwisie
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Slova 6.07.2014 08:54
    Ło ło ło, żeś pojechałaaaa

    cóż, seria nie była wysokich lotów, chociaż być chciała, ale stanowiła nie lada rozrywkę. Wizualnie stała na dobrym poziomie, zwłaszcza projekty potworów potrafiły przykuć uwagę, bo mimo sztampowości koncepcji same w sobie były pomysłowe. Dobre też wyszedł wątek nietolerancji dla wiadomych dzieci. Nastroje społeczne były wiadome, niestety zabrakło chęci przekształcenia tego z dodatku, wspominki w realny, towarzyszący wszystkim wydarzeniom problem. No i nadal nie wiemy, co z rowerkiem.

    To Shingeki no Kyojin w innej skórze. Nawet lepsze Shingeki no Kyojin.

    Niemniej na pochwałę zasługuje kreacja głównego bohatera i samo to daje anime bardzo dużo. 3/10 jest bardzo krzywdzące dla tego anime, bo spośród tych słabych zalicza się ewidentnie do lepszych. Ponadto Kagetane był świetny jako ten zły czyniący zło dla czynienia zła. Przy przychylniejszym spojrzeniu jego postawa nie wydaje się aż tak paranoiczna, widać, że ma powody, by traktować ludzi tak, a nie inaczej i działać na ich szkodę. No i jego córka to najlepsza dziewczynka anime, jak można tego nie docenić?

    Gdyby to jeszcze działało…

    No i działa, bardzo dobrze działa.

    seria została sklasyfikowana jako seinen, bo w praktyce mamy do czynienia z może nieco brutalniejszym, ale nadal shounenem,

    Ten podział nie determinuje treści, a jedynie to, czego w niej nie uświadczymy.

    gorsze pomysły np. kocie uszka

    W czym kemonomimi jest gorsze?

    Nawet pomijając już walczące ze sobą małe dziewczynki, które stanowią główny walor serii, ale mogą się nie podobać, to te 4/10, się należy. Z uwzględnieniem ich już nawet 5, a jak ktoś nie ma gustu, tak jak ja, to da nawet więcej!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    SzaraIskierka 5.07.2014 00:38
    Mogło być gorzej.
    W sumie nie było aż tak źle. Było kilka epickich dla mnie momentów, dzięki którym dałam radę przetrawić resztę tej groteski (trudno przetworzyć jednocześnie cukierkowe lolitki i latające kawały mięcha). Najbardziej pamiętam momenty  kliknij: ukryte . Tamten główny zły, też mi olśnienie, wcale nie był głównym złym (znaczy może mu się sfiksowało, ale w końcu nadal nie przestał zabijać Gastrei, a jego mała wymiatała swoimi tekstami ;p). Nie do końca dobrze pociągnęli wątek Kisary i Rentaro, szczególnie w ostatnim odcinku kreacja Kisary straciła spójność. Zaczątki ich związku, czy czegokolwiek (ja początkowo łapałam się na myśli, że darzą się uczuciem dla obu stron oczywistym jak to, że niebo jest niebieskie, i to mi się podobało) zapowiadały się jakoś tak doroślej, ciekawiej, ale je spaścili.
    Pani doktor wymiatała :) Najmniej przekonała mnie do siebie, już nawet nie pomnę jak się nazywała, ideologizująca błękitnowłosa.

    Ogólnie jest lepiej niż się spodziewałam, bywało nawet, że nie mogłam się doczekać natępnych odcinków, ale te ostatnie jakoś mnie do siebie nie przekonały. 5,5/10 (miałam dać 6, ale jak przypomniałam sobie Aldebarana i tę koszmarną grafikę 3D…)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    mario19 4.07.2014 20:59
    średniak
    sredniak momentami lepszy /słabszy bohaterowie nawet fajni niespodobało mi sie tylko zakończenie które było dziwne  kliknij: ukryte  serie oceniam od 1 do 12 odcinka 6/10 a sam 13 odcinek 5/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ravvcio 3.07.2014 00:31
    Jestem dumny z siebie, że obejrzałem to do końca.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Impos 2.07.2014 22:54
    Jak dla mnie jedno z większych rozczarowań tego sezonu (obok Akuma no Riddle i Gokukoku no Brynhildr)...
    Początkowo seria zapowiadała się na coś w stylu Shingeki no kyojin w bardziej futurystycznych klimatach, ale większość historii sprowadzała się do tego, że Rentaro rozwalał wydawałoby się niemożliwego do pokonania przeciwnika swoją  kliknij: ukryte 
    Przeszkadzało mi także wiele zachowań zarówno głównych, jak i pobocznych postaci. O wielu z nich inni już pisali w komentarzach, więc wspomnę tylko o dziwnych skłonnościach samobójczych większości populacji Tokyo Area. W przeciwieństwie do wspomnianego już Shingeki no kyojin, gdzie żyjący za murem w większości nie mieli wcześniej bezpośredniego kontaktu z zagrażającymi im stworami, ludzie z tej serii co jakiś czas są narażeni na kontakt z Gastreą (swoją drogą ta nazwa brzmi trochę jak jakiś środek na przeczyszczenie). Tymczasem przeklęte dzieci, jedyny skuteczny i powszechnie dostępny środek do walki z wirusem ( kliknij: ukryte ), żyją sobie samopas w zrujnowanych częściach miasta. Strach przed „innymi” jest oczywiście zrozumiały, ale prawie wszystkie dziewczynki pokazane w serii to miłe słodkie istotki pragnące jedynie normalnego życia. Dodatkowo albo są to biedne sierotki żebrzące o datki, albo lojalne obrończynie porządku. Może to kwestia uproszczeń anime w stosunku do oryginału, ale czemu np. nie pokazano, jak któraś z nich wykorzystuje swoje nadludzkie możliwości do złych celów. Brakowało też sceny, jak po przekroczeniu tolerancji na wirusa taka pozostawiona bez nadzoru lolitka zamienia się w coś mniej przyjemnego i atakuje przechodniów. Niby funkcjonuje tam jakaś agencja zajmująca się nadzorem nad inicjatorkami, ale jakoś trudno dostrzec na czym polega jej działalność…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 2.07.2014 17:57
    Zdecydowanie jedna z lepszych serii sezonu wiosennego 2014 – fabuła, która ma ręce i nogi, fanserwis trzymający się w granicach dobrego smaku, brak irytujących postaci(może poza kilkoma drugoplanowymi ale bez większego znaczenia), całkiem dobra kreska i odpowiednio zakończona – czego więcej chcieć?

    Właściwie jedyną rzeczą, która mnie drażniła na dłuższą metę, to nadmiar pakowania 3D. Jestem w stanie zrozumieć zastosowanie grafiki komputerowej w momencie, gdy pojawia się bardzo wiele stworów na ekranie ale w pojedynczych przypadkach( kliknij: ukryte ) było to zwyczajnie niepotrzebne.

    Przy progresie historii w pewnym momencie się obawiałem, że twórcy zostawią widza z cliffhangerem do drugiego sezonu, na szczęście obyło się bez tego i pozostała tylko otwarta furtka i pełni satysfakcjonujące zakończenie – moim zdaniem idealne wykorzystanie materiału na 13 odcinków.

    Jeśli chodzi o same postacie – początkowo trochę mnie rozdrażniło zastosowanie słodkich lolitek jako „cursed children” – z jednej strony zapewne miało to stworzyć jakiś tam klimat w skrajnych sytuacjach, z drugiej pewnie ta dziwna moda na lolicon… koniec końców jakoś to przebolałem ale jeśli zamiast skupiska nieletnich dziewczyn pojawiłyby się również inne osoby(głównie starsze) to na pewno dzięki większej rozbieżności można by rozwinąć nieco charakterystykę postaci poza „dziewczynkami skrzywdzonymi przez los”.

    Co do bohaterów nie mam większych zastrzeżeń, poza tym co pisałem powyżej, Rentaro to typowy przykład shonenowego „bohatera”(poświęcenia, przemowy i te sprawy), Kisara – przyjaciółka z dzieciństwa  kliknij: ukryte , jednak też mająca swoją mroczną stronę( kliknij: ukryte ). Z jakiegoś powodu Enju traktowałem jako postać drugoplanową mimo, że trzymała się często i gęsto przy Rentaro – wydawała mi się jakaś „mało wyraźna”. Największą uwagę z mojej strony przykuł Katagane(koleś w masce) – naprawdę interesująca postać – szkoda, że nie rozwinęli jego wątku trochę bardziej.

    Generalnie seria ma duże zadatki na spin­‑offy, które mogłyby być naprawdę ciekawe, choć na chwilę obecną wolałbym po prostu potwierdzenie drugiego sezonu :)

    Jeśli chodzi o moją cenę ogólną – na chwilę obecną jestem bardzo zadowolony z obejrzenia całości i wystawiam 8/10. Serię mogę polecić z czystym sumieniem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    I. 1.07.2014 22:04
    Koniec, słodki koniec
    Wreszcie koniec… Ostatni raz miałam tak silne poczucie zmarnowanego czasu po przeczytaniu książki „Igrzyska Śmierci: Kosogłos” -_-'
    Naprawdę, nie wydaje mi się, że miałam jakieś wygórowane wymagania kiedy zaczynałam oglądać tą serię – spodziewałam się raczej czegoś typu „potwór (ok, robal) tygodnia” plus „super nastoletni agenci i ich super broń palna” i początkowo dostałam to wraz z miłym bonusem w postaci zakręconej jak faworki w karnawale „doktorki”.
    Niestety, potem seria zaczęła skręcać w stronę haremówki – i tutaj nie mogę wybaczyć twórcom zmiany zachowania Kisary, mojej drugiej ulubionej żeńskiej postaci – miałam wrażenie, że tak nagle „zakochała się” w Rentaro (nawet jeśli wcześniej zdawała się nie zauważać zainteresowania z jego strony), bo chciano nakręcić „śmieszne” sceny zazdrości i rywalizacji z Miori.  kliknij: ukryte . Jednak haremówka to za mało, dlatego zdecydowano się dodać podofil- Znaczy, „loli fanserwis”, specjalnie dla fanów marząc o małych dziewczynkach zwracających się do nich per „braciszku”, zapewniających ich o swojej miłości i fantazjujących o byciu ich przyszłymi żonami czy śpiących z nimi pod jedną kołdrą (oczywiście półnago).
    Nigdy więcej anime w których występują loli, choćby nie wiem ile potworów mi w nich obiecywano.
    Serię oceniam na 2, bo odrzutowa noga głównego bohatera mnie cały czas śmieszyła, nawet w trakcie „ostatecznej epickiej walki o przetrwanie”.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    Keito 29.06.2014 19:53
    Takie małe sprzeczności
    Nie wiem, czy to wchodzi w kreację bohaterów, czy Japończycy naprawdę są tak specyficzni… W 12. odcinku zalała mnie fala głupoty. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że  kliknij: ukryte  A, no i nie zapominajmy o fenomenalnej zagrywce na koniec odcinka!  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    pozeracz_syfu 24.06.2014 21:28
    podczas oglądania pierwszego odcinka zalała mnie fala nonsensu, przemocy i komputerowo wygenerowanych rzygowin. cukierkowa grafika rodem z K­‑ON w zestawieniu z furkoczącymi po ekranie pofragmentowanymi ciałami i bluzgami krwi i moczu wygląda wręcz groteskowo. na trzeźwo nie oglądać.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    I. 20.05.2014 21:19
    Coraz biedniejsze...
    Świeżo po 7 odcinku… Od początku starałam się do tej serii podchodzić na luzie, traktować jako niezamierzoną komedię, ale już zaczyna mi brakować… Cierpliwości? Samozaparcia, żeby to ogladać dalej? Kiedy zobaczyłam nową animację openingu  kliknij: ukryte  Może za mało się starałam? To chyba jest mój problem z tą serią, nie podoba mi się, że to ja muszę starać się dopasować do niej, zamiast po prostu wyłączyć mózg i się zaśmiewać podczas seansu tak jak w przypadku „Akuma no Riddle” chociażby… Kolejny odcinek zadecyduje, czy dotrwam do końca czy porzucę >.>
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kamiyan3991 14.05.2014 02:18
    Viola!
    Dostaliśmy OP v2 (nowa animacja), nawet spoko.
    Dostaliśmy co prawda w tym arcu hmm… no jakby nie patrzeć – raczej tani chwyt, ale i tak mi się podoba.

    Po prostu liczę na dobrą rozrywkę, więc to co obecnie nam serwuje studio w pełni mnie zadowala.
    W końcu o to tu chodzi… nie wymagam od wszystkiego super wielowątkowej spójnej i logicznej fabuły bez dziur… szczególnie że tutaj mamy całkiem fajną kreację bohaterów.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 7
    kanapka 6.05.2014 18:19
    Mam pytanie jedno:  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    ravvcio 5.05.2014 19:34
    Pff
    No cóż… Opis był całkiem zachęcający… Chcecie popatrzeć na strzelanie do robali to obejrzyjcie Blue Gender, a nie to.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Barks 4.05.2014 17:36
    Całość jak na razie bardzo przypomina SnK i powiedziałbym nawet, że jest lepiej…... dopóki nie obejrzałem 4 odcinka. Jak na razie jest on najgorszy spośród dotychczas wydanych – miałem wrażenie (a po zajrzeniu na forum wręcz pewność), że wiele rzeczy zostało pominiętych, by zmieścić się w tych 24 minutach.
    Kolejne anime, które wiele traci skracaniu materiału źródłowego.

    Btw. świetne OP i ED :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    August 1.05.2014 21:10
    Słabe
    Brak logiki –  kliknij: ukryte  Strasznie irytująca seria. Jakby tego jeszcze było mało, to wszędzie powciskane Bardzo Dramatyczne Momenty TM.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime