Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 9/10 grafika: 8/10
fabuła: 8/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

9/10
Głosów: 7 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,71

Ocena czytelników

9/10
Głosów: 111
Średnia: 8,5
σ=1,3

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Mononoke)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Natsume Yuujinchou: Itsuka Yuki no Hi ni

zrzutka

Zimowa opowieść o poszukiwaniu pewnego szczególnego skarbu.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Blue_Bell

Recenzja / Opis

Osoby, którym brakowało przygód Natsume i jego wiernego towarzysza, Nyanko­‑senseia, z pewnością zakończą seans Natsume Yuujinchou: Itsuka Yuki no Hi ni usatysfakcjonowane, gdyż anime zawiera wszystkie ukochane przez fanów cyklu elementy. Tym razem Natsume pomaga śnieżnemu youkai, Yukihanie, odnaleźć zagubiony „skarb”. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Yukihana nie pamięta, co zgubił, ani gdzie to się stało. Podświadomość podpowiada mu tylko, że była to rzecz ciepła, błyszcząca i przede wszystkim szalenie cenna.

Cóż można powiedzieć po seansie? Zdecydowanie za mało, za krótko – poproszę jeszcze raz, ale większą porcję! Tym razem twórcy postawili na prostą i pełną ciepła historię, w której pierwsze skrzypce gra sympatyczny, acz nieco niepozbierany demon. Przeszłość Natsume, jego przyjaźń z Natorim, a także konflikt z klanem Matoba nie zostały nawet wspomniane w OVA. Naturalnie była to bardzo słuszna decyzja, ponieważ dwadzieścia kilka minut nie daje takich możliwości, jak trzynastoodcinkowy serial. Inna sprawa, że osoby pracujące nad cyklem Natsume Yuujinchou wielokrotnie udowodniły, że to właśnie pojedyncze, nieco melancholijne opowiastki o problemach youkai wychodzą im najlepiej. Czy jednak Natsume Yuujinchou: Itsuka Yuki no Hi ni aż tak wyróżnia się na tle poprzedników, że zasłużyło na wyjątkowo wysoką notę? Teoretycznie nie, w sumie można by spokojnie uznać ten epizod za fragment jednej z serii i jako taki idealnie wpasowałby się w ogólne założenia, nie wysuwając się znacząco przed inne zaprezentowane historie, ale… Należy wziąć pod uwagę uczucia stęsknionych fanów pulchnego kocura i jego uroczego przyjaciela, którzy musieli czekać aż dwa lata na ponowne spotkanie z bohaterami!

Natsume Yuujinchou jest jednym z nielicznych przykładów na to, że da się stworzyć długi, sensowny cykl na bazie schematu, jednocześnie dbając o to, by jego poszczególne składowe utrzymywały wysoki poziom (pomijam niewielkie wpadki, skutecznie tuszowane przez kolejne odcinki). Patrząc na obecne dokonania japońskich animatorów, wydaje się, że nakręcenie krótkiej OVA, cieszącej oko, podnoszącej poziom endorfin i powodującej ciągły uśmiech, wcale nie jest prostą sprawą. Chyba że mamy do czynienia z fabularnym samograjem w stylu Natsume Yuujinchou właśnie. Prostota scenariusza wprost poraża – przez większość czasu bohaterowie włóczą się po miasteczku i szukają nie wiedzieć czego, a jednak oglądanie tak prostej czynności bawi i wciąga! Oczywiście największa w tym zasługa Natsume oraz Nyanko, gdyż to oni i ich interakcje stanowią o sukcesie produkcji. Serio, jako fance cyklu wystarczy mi widok nabzdryngolonego kocura, żeby rozpłynąć się niczym masło na rozgrzanej patelni. Co prawda w normalnej sytuacji uznałabym, że coś ze mną nie tak, ale skoro podobnych mi wariatów jest znacznie więcej, zwalę to jednak na niesamowity urok, zawarty w każdym fragmencie anime.

Produkcję wypełniają codzienne sceny, dalekie od niezwykłości, nawet jeśli biorą w nich udział youkai, i to właśnie one decydują o charakterze oraz klimacie OVA. Twórcy udowadniają, że długi zimowy spacer czy przekładanie wypełnionych starociami pudeł może mieć w sobie coś magicznego. Chociaż miniaturka niesie ze sobą duży ładunek melancholii i nostalgii, ogólny nastrój (mimo zimowych dekoracji) jest niezwykle ciepły, optymistyczny i podnoszący na duchu. Zatęskniłam nawet za zimą (do czego mam pełne prawo, gdyż w tym roku prawie jej nie było), jednocześnie wspominając szczenięce lata, gdy faktycznie jedną z zabaw było odciskanie w śniegu śladów, zanim ktokolwiek inny to zrobi. Sama zagadka zagubionego przedmiotu nie jest trudna i widz w zasadzie od razu odgadnie lub przynajmniej zacznie się domyślać, co to jest. Mimo to do końca towarzyszymy bohaterom i kibicujemy ich poszukiwaniom, w oczekiwaniu na finał, który lekko zaskakuje, ale i pięknie wieńczy całość.

Natsume Yuujinchou: Itsuka Yuki no Hi ni nie wnosi także nic nowego do relacji Natsume i jego demonicznego kota, przy czym nie należy odczytywać tego jako zarzutu. Nyanko, mimo początkowej niechęci do podjęcia jakichkolwiek działań zmuszających go do opuszczenia przytulnego pokoju chłopaka, naturalnie podąża za Natsume krok w krok. Zaś jego krytyczne komentarze z pewnością dodają wyprawie sporo atrakcyjności (dla widza). Poza tym po raz kolejny możemy obserwować, jak pięknie rozwijają się relacje między Natsume a Touko i Shigeru. Patrząc na tak sielankowy obraz rodziny, trudno uwierzyć, że starsze małżeństwo nagle diametralnie zmieniłoby stosunek do wychowanka, gdyby ten wyznał im prawdę o swoich zdolnościach. Cóż, poniekąd ten element fabuły stoi w miejscu, ale przy tak krótkiej produkcji nie razi to specjalnie, bo i nie o to chodziło w tej historii.

Technicznie anime prezentuje się bardzo dobrze, acz grafika nie odbiega od tego, co mieliśmy szansę zobaczyć w późniejszych serialowych odsłonach. Nie dostrzegłam żadnych zmian w projektach postaci, warto jednak zwrócić uwagę na wyjątkowo udane zimowe krajobrazy oraz sprawne operowanie oświetleniem. To nie są rzeczy od razu rzucające się w oczy, ale mają niemały wpływ na nastrój poszczególnych scen. Zimnej aurze towarzyszy zimna paleta barw – dominują szarości, różne odcienie niebieskiego oraz bure brązy, wszystkie przybrudzone, zgaszone, a mimo to niesprawiające wrażenia przygnębiających. Ot, kolejne akwarelowe cacko, które rzuca na kolana raczej klimatem niż pełnym artyzmu dopracowaniem detali i oryginalnością. Podobnie jest ze ścieżką dźwiękową. W OVA nie pokuszono się o śpiewane czołówkę i ending, zastępując je utworami instrumentalnymi, które również nie odstają od muzyki znanej z seriali. Jest spokojnie, nastrojowo i bardzo klasycznie, ponieważ większość kompozycji zdominował fortepian.

Natsume Yuujinchou: Itsuka Yuki no Hi ni jest powrotem do tego, co znamy i lubimy. Ponowne spotkanie z Nyanko i Natsume nie wyjaśni nikomu wątpliwości związanych z przeszłością i przyszłością chłopca, nie pogłębia także w żaden sposób relacji bohaterów. Mimo to, jest to doskonały dodatek do cyklu, pełen wszystkich drobiazgów, za które tak kochamy Natsume Yuujinchou, bo czy sam Nyanko nie jest wart najwyższych not?

moshi_moshi, 30 marca 2014

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Brain's Base
Autor: Yuki Midorikawa
Projekt: Akira Takada
Reżyser: Takahiro Oomori
Scenariusz: Sadayuki Murai
Muzyka: Makoto Yoshimori