Komentarze
Tokyo Mew Mew
- Szykuje się... : Donia : 13.06.2020 02:11:12
- Nuuda : Shadow_Memory : 20.01.2017 16:29:10
- Re: dla dzieci : Cure Saturn : 9.10.2016 10:57:41
- Po 48 odcinku : Tośkaa 31 : 3.07.2015 14:32:07
- Re: Rooshoffe nieporozumienie : lasagna777 : 12.08.2014 22:30:48
- Słodziutkie anime które jednak lubie o.O : ♥_Domi_♥ : 6.03.2014 10:13:03
- Rooshoffe nieporozumienie : Hiiromitsu : 20.04.2013 13:54:48
- Re: Przesłodkie ...... : @leksy12 : 8.09.2012 16:05:29
- Przesłodkie ...... : Gabrysia09 : 7.09.2012 19:35:39
- Re: Zbyt dorośli? Czy czerstwi? : Zakuro5 : 7.08.2012 09:31:48
słooodko słooodko jeszcze słooodziej
^^''
chyba jednak pomoże
No, to mnie przybiliście ;(
Glebnięcie raz!
Ja lubię magical girls, ale DOBRE magical girls. Bez nie potrzebnego kiczu, z sensem i jakimś ciekawym pomysłem. To, że coś należy do tego gatunku, nie znaczy od razu, że musi być oblane lukrem i cukrem pudrem! Sailor Moon też była skierowana do istot młodszych, a jakoś starszy bratoid nie wstydził się ze mną tego oglądać. Zaś jak oglądałam Tokyo Mew Mew, bał się nawet wejść do mojego pokoju.
To anime miało by dużo więcej sensu, gdyby one NAPRAWDĘ korzystały z mocy zwierząt. Co taki np. budyń ma wspólnego z małpami to nie mam pojęcia. W zoo karmi się nim biedne zwierzaki na siłę?
Zaraz… Czy właśnie Tokyo Mew Mew zostało porównane do Mozarta?
Zbyt dorośli? Czy czerstwi?
P.S. został skasowany. Komentarz bardzo niewiele mówi o samej serii (sporo natomiast o jego autorze), zostaje jednak nieusunięty. Wolimy jednak komentarze, omawiające anime, a nie preferencje autora recenzji. Moderacja.
it is soooo sweeeeet.... _^_
Drugą sprawą jest Aoyama‑kun… i Ichigo… i marzenia Ichigo o Aoyamie, i randki z Aoyamą… i Aoyama wyglądający z połowy czasu antenowego każdego odcinka… oraz okrzyki Ichigo „Aoyama‑kun!!!” Jako żywo stanęła mi przed oczyma inna seria, z tego samego rodzaju okrzykami, tylko okraszona mniejszą ilością pinku… Gdyby powycinać tą część lub ją ograniczyć, fabuła (ekhem) spokojnie zmieściłaby się w 26 odcinkach.
Gdzieś w środku pojawia się dodatkowo nowy bohater pozytywny – na którego „wejście” mozna spaść z krzesła… dosłownie! i stwierdzić kliknij: ukryte O! Rycerz Jedi! O! I ma Laserowy Miecz! który wypowiada tak standardową formułkę, że az strach…. „I was born…” (wiecie co dalej ;))
Sama seria jest schematyczna i przewidywalna aż do bólu – 5 dziewczyn ratuje świat przed kosmitami (skąd my to znamy), ba! Nawet transformacje i pozy Ichigo podczas likwidacji wroga sa prawie identyczne z „Moon Heart Attack!” i przemianami czarodziejek.
Ja sie tylko zastanawiam, co w tej cukierkowatej‑lukrowości robili Midorikawa i Ishida… i czy ich potem zęby nie bolały.
Tego anime nie da się zrozumieć