x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
3/10 ale kogoro i korofuku zasługują na 10/10. wspaniałe postacie w tak nędznym anime ;-; okrócienstwo
A
Pulllak
24.07.2015 01:17 "Wszystko przed ale nie ma znaczenia" ?
Wszystko byłoby super… gdyby nie zakończenie. To, co oni zrobili z tym epilogiem przekracza ludzkie. kliknij: ukryte Kotori umiera, Kazumi umiera, Kuroha odzyskuje wspomnienia, później znowu je traci, a na końcu wszyscy razem (oczywiście Kotori i Kazumi też, bo dlaczego by nie zmartwychwstać :/) szczęśliwie oglądają gwiazdy jak gdyby nigdy nic. Żadnych wyjaśnień, co się później stało z labolatorium, ze wspomnieniami Kuroneko, nie mówiąc już o Kotori i Kazumi (jako moc umieć powstać z martwych – to jest coś!). Brain damage!!!
Ogólnie anime jest całkiem niezłe, może wiele schematów jest już wytartych, ale mimo wszystko wypada to OK. Gdyby nie ta końcówka, to może dałbym 7‑8/10, ale przez nią ocena spada do szóstki, jeśli nie piątki. 6 daję z sentymentu, gdyż było to jedno z moich pierwszych anime ;)
R
Pierce
31.05.2015 15:28 Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Bez sensu. Po co pisać złośliwy tekst, a jako wady wypunktować to, co dotyczy 95% anime? Anime jest bee, bo jest w nim wyraźny podział na dobro i zło. Jest be, bo ten i ten element już ktoś próbował podjąć na ekranie. Jest be, bo jest na pograniczu gatunków, co nie zostało zaprezentowane płynnie itd. O kurcze co za kontrowersje, wszystkie inne serie też trzeba od góry do dołu ocenić na 1 z wykrzynikiem, rzetelność przede wszystkim.
Kysz
31.05.2015 17:38 Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Pierce napisał(a):
Anime jest bee, bo jest w nim wyraźny podział na dobro i zło.
A w którym miejscu jest coś takiego napisane niby?
Pierce napisał(a):
Jest be, bo ten i ten element już ktoś próbował podjąć na ekranie.
Powtarzalność pojedynczych elementów nie jest zła. Kopiowanie fabuły ze swojego wcześniejszego tytułu już tak. Jeśli autorowi aż tak trudno było wymyślić coś oryginalnego, to powinien po prostu nie zabierać się za nic nowego. A tak dostaliśmy EL2 w wersji bardziej bez sensu, co w żadnym razie nie może zostać potraktowane jako plus.
Pierce napisał(a):
Jest be, bo jest na pograniczu gatunków, co nie zostało zaprezentowane płynnie itd.
Cóż, być może ciebie jara przeskakiwanie od głupiutkiej haremówki do prób stworzenia mrocznej i poważnej serii, w której śmierć jest na porządku dziennym (ale nie, jeśli dotyczy to głównych bohaterów oczywiście), lecz dla mnie to jest po prostu prosty przepis na stworzenie taniego gniotu przepełnionego masą chwytów pod publiczkę. I nie, to raczej nie tak powinno wyglądać. Nie da się stworzyć klimatu, jeśli za kilka minut ma się zamiar rzucić tekstem o płaskich cyckach itp.
A pisząc tak po twojemu: seria jest „be” ponieważ ma nielogiczną i chaotycznie poprowadzoną fabułę, pełno dziur i schematyczne postaci, wyróżniające się tylko kolorami włosów, o których los ciężko dbać wiedząc, że są oni praktycznei nieśmiertelni. Materiału na dobrą serię tu nie widzę xd
Pierce
1.06.2015 09:04 Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Nadal, jest to ocena skrajna i nieadekwatna do wartości tego anime. Zarzuty takie jak wymieniłeś/aś można dopisać do niemal każdej serii, bo czy na swój sposób unikalne, rozbudowane postacie to standard? Absolutnie nie. Jest kilka archetypów i zazwyczaj to się właśnie zmienia jedynie kolor włosów oraz imię. W każdej serii są dziury i w każdej zdarzają się fragmenty, które oglądam z zażenowaniem i wolałbym je wyciąć (jak tutaj, Riota w 1 epizodzie przy całej klasie karze Neko pokazać znamię).
Mój zarzut jest taki, że recenzja została napisana złośliwie i jest skrajnie nieobiektywna. Gdyby anime było doskonałe, to samo by się wybroniło. Nie jest, ale takich w zasadzie nie ma. Gdyby chociaż było „popularne ponad stan”, że tak powiem, to antyrecenzja spłynęłaby po nim jak po kaczce, a może nawet wzbudziła zainteresowanie większej liczby odbiorców. A że takie też nie jest, zostanie (zostało?) szybko zapomniane, niesłusznie.
Kysz
1.06.2015 09:45 Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Cóż, to nie wiem jakie ty anime oglądasz, ale akurat ja, na szczęście, nie miałam zbyt wielu nieprzyjemności oglądania serii z tak płaskimi, bezosobowymi i do tego głupimi postaciami oraz równie powtarzalną, pełną dziur fabułą. Oczywiście są serie, w których można powiedzieć, że bohaterowie są schematyczni, ale często nie aż tak do bólu nijacy, w dodatku naprawdę nie znam zbyt wielu anime, w których postaci zachowywałyby się tak nielogicznie i sztucznie. Takoż samo są tytuły, w których kuleje fabuła, jednak tu również – Brynhildr jest jednym z niewielu tytułów, w których owa „fabuła” wygląda jak kalka innego anime (w tym wypadku jest to Elfen Lied), nie wprowadzając absolutnie niczego ciekawego, nadto popełniając mnóstwo rażących błędów, skacząc klimatem od wesołej i durnej opowiastki o stadku kawaii niewiast i władcy haremu, do przerażającej i mrocznej historii o kliknij: ukryte kosmitach, złej organizacji i eksperymentach na słodkich panienkach, w której krew leje się strumieniami, ale w której kliknij: ukryte prawie nikt nie ginie, zaś w końcówce wszystko dzieje się chaotycznie i jeszcze bardziej bez sensu. Za dużo dobrych albo chociaż przeciętnych serii widziałam, by miała dać temu czemuś ocenę wyższą – robiąc to skrzywdziłabym serie, które naprawdę zasługują na uwagę i w których twórcom chciało się trochę pomyśleć nad tym, co tworzą. Niestety w recenzji nie mogłam zamieścić żadnych spoilerów, którymi mogłabym zilustrować to, co chce przekazać, ale uczyniłam to w komentarzu gdzieś niżej, zawsze więc można sobie doczytać czemuż to uważam tak, a nie inaczej.
NieChceMiSieLogowac
1.06.2015 11:38 Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Kysz, nie wdawaj się z nim w dyskusję, bo to człowiek typu 'przyczep się do wszystkiego w Internecie, bo nie mam co robić'. Starczy spojrzeć na jego komentarze. Nie warto wdawać się z takim w dyskusję. Więcej nie będę na jego temat pisać, bo mój komentarz zostałby zdjęty za wycieczki personalne i podawanie danych osobowych.
A co do Ciebie Pierce – nie podoba Ci się jakaś recenzja – napisz własną. Nikt Ci nei zabrania wyrażenia własnego zdania. Póki co to widzę, że potrafisz tylko narzekać, ale sam nic nie zrobisz, żeby zmienić stan rzeczy, który Ci się nie podoba. Uważasz, że recenzja jest nieuczciwa? Klawiatura w ruch i do roboty, pochwal się, co Ty sądzisz o tym anime i dlaczego recenzentka w tym przypadku 'niesłusznie oceniała to anime'. Bo takie pisanie, że 'to są wypociny, które należy zdjąć' to możesz sobie wsadzić wiesz gdzie.
Pierce
1.06.2015 12:27 Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Pierwsza rzecz, nie wiedziałem, że obraziłem komuś w komentarzu matkę. Druga, to jest rzeczywiście uczciwie powiedzieć: nie podoba mi się recenzja, napisz własną. Niemniej w tej chwili to jest mało realne, mój komentarz do recenzji powinien być bardziej poprawny politycznie. Dla recenzenta seans może być najgorzej zainwestowanym czasem w życiu, podobnie może czuć czytelnik tylko już w odniesieniu do sporządzonego tekstu.
Na pewno mogłem użyć lepszych słów i nie jestem specjalnie dumny z komentarza do recenzji.
Pewnych rzeczy nie da się zmierzyć czy udownodnić. Aby to anime bronić, chyba powinienem podać przykłady co w nim uważam za dobre. Dla mnie autentycznie wyglądała wola pomocy wykazywana przez Ryoute. On nie naraża swojego życia, poniważ ładna dziewczyna się do niego uśmiechnęła, czy coś w tym stylu. Po pierwsze jest zdruzgotany przez poczucie winy, w końcu – jak był wówczas przekonany – Kuroneko miała zginąć z jego winy. Po drugie czuje wdzięczność za ocelanie życia. Gdy próbuję wejść w jego głowę, zachowanie wydaje się zupełnie logiczne. Ma powody aby wiele ryzykować, a poniekąd nie ma innego wyjścia niż to zrobić. Jeśli nie podąży za tropem, upewniając się kim właściwie jest przetransferowana uczennica, będzie kontynuował życie złamanego w pół człowieka. Nie poradzi sobie z traumami, tym że nie potrafi od tej pory nawiązać relacji z dziewczynami i w ogóle jego zachowanie społeczne budzi obawy, jest nietypowe. Podoba mi się też uczciwie ujęte poświęcenie Ryouty, a konkretniej jak widzą to wiedźmy. Chcą tej pomocy, z jednej strony sumienie mówi, żeby zrobić wszystko aby Ryouta się nie mieszał, natomiast na szali jest życie i szukają powodu, pretekstu, aby jednak to sumienie uciszyć. Początkowo wygląda to tak jakby się nim wysługiwały, traktują jak głupca który prosi się o śmierć i sam jest sobie winien. Podejrzewają że jest zakochany w Neko. Zaczynają się z nim liczyć później, gdy już zawiązuje się przyjaźń. Są w tej grze o życie razem, każde z nich naraża się i robi co tylko jest w stanie aby ocalić pozostałych. Tworzy się grunt pod dynamiczne zawiązywanie więzi między bohaterami. Zachowują się jak przyjaciele, kiedy ich relacja już do tej rangi awansuje.
To są przykłady, nieuczciwie by było gdybym nadal posługiwał się zwięzłymi hasłami. Przekaz z mojej strony jest taki, że wbrew temu co piszesz z anime można sporo wydobyć i sam jestem w stanie znaleźć z nim rzeczy, które pojawiają się dosyć rzadko, za rzadko. Ciężko jest wejść w skórę drugiego człowieka, z Twoich wypowiedzi jestem w stanie wydobyć, próbujesz podkreślić swoje prawo do własnego zdania i że moja zbyt emocjonalna wypowiedź to prawo atakowała. Przepraszam jeśli Cię obraziłem. Kolejną istotną rzeczą którą potrafię z wypowiedzi zinterpretować – tak mi się wydaje – to fakt, że te gorsze strony tej serii bardzo rzucają Ci się w oczy i uwierają. Tutaj pozostaję przy swoim, szukając umiejętnie można w tej serii wiele znaleźć.
Vic
31.05.2015 19:00 Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Dlatego ja nigdy nie czytam recenzji na tanuki bo to strata czasu :P Bardziej kieruję się ocenami czytelników i komentarzami.
Kysz
31.05.2015 19:12 Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Heh, a tak po prawdzie średnia 5,52 w przypadku tego anime również nie wygląda zachęcająco (zważywszy, że w tym są oceny od sporej części osób nie oceniających anime poniżej 7) xd
Vic
31.05.2015 20:40 Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Ja nie twierdze, że Gokukoku no Brynhildr jest udanym anime. Chciałem tylko zaznaczyć, że recenzenci na tanuki lubią popadać w skrajności, a ich oceny często nie pokrywają się z odbiorem danego anime przez czytelników.
Kysz
31.05.2015 21:04 Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Oczywiście, że się nie pokrywają. I nigdy nie będą się pokrywać chociażby z racji tego, że recenzent jest jeden, a czytelników sporo i każdy z nich inaczej odbiera daną serię. Nie ma anime, które każdy oceniłby tak samo, a recenzent nie wystawia oceny „zbiorowo”. Do tego dochodzi wyżej wspomniany przeze mnie aspekt oceniania wszystkiego powyżej średniej, co praktykuje naprawdę sporo osób (że nie wspomnę o tych, którzy wystawiają same 10). Osobiście nie lubię popadać w skrajności, ale nie znaczy to, że nie wystawiam ocen niskich, bo nie da się ukryć, że słabe anime powstają. Patrząc zaś po komentarzach praktycznie żaden tytuł nie powinien dostać oceny niższej niż przeciętna, co automatycznie czyniłoby dziesięciostopniową skalę bezużyteczną. I zawsze będę się starała propagować pełne wykorzystywanie owej skali, zwłaszcza iż nie wyobrażam sobie osoby, która oglądałaby same perełki.
Vic
31.05.2015 21:37 Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Cóż Ty masz swoje zdanie ja mam swoje. Nie chce mi się tu rozpisywać bo nie mam w zwyczaju wdawać się w dyskusje z osobami, których nie znam.
Można życie stracić próbując przekonywać anonimowych ludzi z internetu. Pozdrawiam.
Daniel bix
28.10.2019 16:34 Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Wiesz co Pierce teekyuu ocena 10 to żart taki masz gust
Gdy zobaczyłam trailer tego anime miałam nadzieję, że to będzie jedna z mocniejszych serii. Następnie zetknęłam się z ocenami na tanuki i trochę zwątpiłam, aczkolwiek postanowiłam wyrobić własną opinię na temat tego anime. Nie ukrywam, pokładałam nadzieję w tym tytule, jednak chyba się zawiodłam. Po obejrzeniu pierwszych 3ech odcinków wydawało mi się, ze będzie to coś dobrego, oczywiście nie mogłam sobie pomyśleć nic bardziej mylnego. W bodajże 4 odcinku zaczyna się nasz cudowny fanservice, w pewnym momencie harem, a wisienką na torcie jest cudowne, jakże logiczne zakończenie. To chyba jakaś parodia mimo, że naprawdę niewiele wymagam od serii, abym się przy niej bawiła lub po prostu uważała za udaną, to to co tutaj otrzymałam jest zabawne. Główny bohater, który na pozór sprawiał wrażenie logicznie myślącego chłopaka, okazał się być beksą i gubiącą się we własnych słowach postacią. Kuroha.. sama nie wiem co o niej myśleć, z tego całego bagna chyba ją choć trochę polubiłam. Postacie poboczne kliknij: ukryte ich przemowy, które w sumie na początku były w moim wypadku do wytrzymania, ale zaraz! Logicznym jest to, że po wyczerpującym pożegnaniu nagle pojawią się na nowo! (czytaj zmartwychwstaną w oczywiście wyjaśniony sposób) Mam wrażenie, że fabuła tego anime była wymyślana na poczekaniu, dwa ostatnie odcinki które były nafaszerowane nowymi niewyjaśnionymi wątkami to dla mnie za dużo. Ogólnie mimo tych wszystkich błędów nie oglądałam tego z przymusu, kierowałam się ciekawością jak zakończona zostanie ta historia. kliknij: ukryte Kto by się spodziewał, że nasza główna bohaterka w ostatniej minucie lub dwóch ostatniego odcinka zapomni o wszystkim Przedstawię teraz pozytywy tego anime, tak dobrze przeczytałaś/łeś. Mi osobiście bardzo spodobała się muzyka, była oryginalna. Rzadko kiedy można się z taką spotkać, a więc muzyka jak najbardziej na plus. Drugim plusem dla mnie była przyjemna kreska, przypadła mi do gustu. To anime oceniam na 5/10 ewentualnie 6/10.
A
Rafalik12 gasdklas
2.04.2015 21:06 siemka mam pytanie
czy wiadomo ze będzie 2 sezon Gokukoku no Brynhildr proszę o odpisanie
Collision
3.05.2015 23:32 No nie...
Nawet mnie nie strasz. Po tym jak zrypano zakończenie NIE MA możliwości zrobienia ressurection na tym anime…co gorsza wyczerpano większość materiału z mangi…
A
Queeniaczusiek
8.12.2014 20:07 Tylko mi się podobało? :P
No więc nie wiem czemu tylko mi się to podoba…
Pierwszy opening genialny, drugi wgl mi się nie podoba. Postaci moim zdaniem są naprawdę fajne, szczególnie Kuroha przypadła mi do gustu. Niby fabua nie jest jakaś nadzwyczajna, ale mimo to bardzo miło mi się oglądało. Były całkiem zabawne sceny, oraz te które trzymały w napięciu i ciekawość kazała mi sięgnąć po następny odcinek. Ostatnie dwa odcinki – taki napływ akcji, kliknij: ukryte zabierają Kotori, jacyś dziwni ludzie przychodzą, nagle Kuroha wszystko sobie przypomina, potem zapomina… – ciężko było to ogarnąć… Mimo to seans mi się podobał i czekam na drugi sezon (jeśli jedna ze stron mnie nie okłamała :p)
Kolejna z produkcji, które nawet nie starają się czegokolwiek wyjaśnić. Dlaczego takie buble powstają nie mnie wiedzieć, a z tego co się dowiedziałem po seansie Gokukoku no Brynhildr, to i nie mnie oglądać.
Murakami, młody miłośnik astronomii z Traumatyczną Przeszłością™, który nie potrafi dużo więcej od płaczu, no, może raz czy dwa wpadnie na jakiś błyskotliwy pomysł. Tyle wiem o głównym bohaterze. Co do samych wiedźm (czy czarownic, jakkolwiek by to nie było), mam parę dość istotnych pytań na temat ich pochodzenia/powstania, które nie zostały nawet poruszone podczas seansu. No, trudno. Tylko, że to nie jedyna bolączka – kilka rozpoczętych wątków nie doczekało się zamknięcia, i to takich dość istotnych. Jak np. kliknij: ukryte co było w tej 'probówce', którą Murakami oddał wujkowi do badań, jak zamierzają powstrzymać kreatury w wiedźmach przed wykluciem itd.
Większość tego anime to nudna jak flaki z olejem opowieść o płaczku, który nie potrafi zostawić przeszłości za sobą i żyje marzeniami. Nie jest źle, ale po prostu nudno.
Co do soundtracku, jest on całkiem porządny. Muzyka użyta w tle całkowicie pasuje do danej sytuacji i wpada w ucho. Obydwa openingi, czyli dubstepowaty „BRYNHILDR IN THE DARKNESS -Ver. EJECTED-" w wykonaniu Nao Tokisawy, jak i utrzymany w bardziej 'hardkorowych' klimatach „Virtue and Vice” w wykonaniu Fear, and Loathing in Las Vegas są dość chwytliwe i wpadają w ucho (przynajmniej mi), natomiast wizualnie wypadają po prostu… słabo. Pierwszy z nich to po prostu pokaz slajdów, a drugi, mimo że stoi dużo lepiej od pierwszego, bezwstydnie się urywa po minucie i 28 sekundach (jak gdyby producentów nie było stać na wykorzystanie dwóch sekund więcej i zamknięcie openingu po ludzku).
Jak brakautora już wspomniał, 'jak się wyłączy mózg po ciężkim dniu, to można oglądać i nawet czerpać z tego przyjemność. 5/10.' – podtrzymam tą ocenę. 5/10 w powyższych warunkach. Jednak, jeżeli przypatrzeć się z boku, czy może przypadkiem tego mózgu się nie wyłączy, ocena spada do 2‑3/10. Zasada trzech odcinków – jak się spodoba, ciągnąć do końca, jak nie, wyłączyć i nie żałować niczego.
A
brakautora
16.07.2014 21:58
Głupie, nawet bardzo. Ale jak się wyłączy mózg po ciężkim dniu, to można oglądać i nawet czerpać z tego przyjemność. 5/10.
A
Klemens
10.07.2014 23:08 'Gokukoku no Brynhildr', czyli 'Code:Breaker' w wersji z czarownicami
Całkowicie zgadzam się z użytkownikiem blob. Anime miało naprawdę duży potencjał, ale od połowy zaczęło z tego robić się… Nawet nie wiem jakiego słowa użyć. Akcja przyspieszyła jakieś 2565245224 razy, z dupy pojawiały się nowe postaci, nie wprowadzające nic, co jest ważne. W całej serii fanserwis był straszny, nachalny, nieprzemyślany.
Co do postaci mam mieszane uczucia. Z jednej strony były strasznie nieprzemyślane, modele były nędzne, zachowania i logika działania… nie żartujmy :D Nie było logiki :D Z drugiej zaś strony, jakoś podeszły mi te grafiki (pomimo swojej tandety), przede wszystkim oczy. Cała seria zawiera sporo niedociągnięć, wiele niejasności, nie wyjaśnionych wątków… Czyli zapowiada się świetna (a na 100% lepsza niż pierwsza) część! E‑e. Nic bardziej mylnego.
Zakończenie było po prostu O‑KRO‑PNE! Ostatni odcinek – walka finałowego bossa z protagonistą (współprotagonistką w tym przypadku), po drodze masakrowane jest pół obsady, bez większych sentymentów (aż School Days mi się przypomina) i jest fajnie. Jednak – kliknij: ukryte główna bohaterka traci całkowicie wspomnienia, dwie z trzech bohaterek pobocznych zmartwychwstają niczym Jezus i feniks z popiołu razem wzięci, a główny bohater, pomimo tego, że zrozpaczony po tym, jak jego ukochana straciła o nim wszystkie wspomnienia, cieszy się dalej z nią wspólnym życiem, jakby nic się nigdy nie stało. Zakończenie dosłownie masakryczne – w ogóle nie trzymające się kupy…
Jedyne co mi się podobało obiektywnie, to tła i muzyka, ale na grafice się zbytnio nie znam, więc moja ocena to tylko luźna refleksja. Ale muzyka była spoko, oryginalna jak na ten typ anime. Odważny pomysł, który 'dał radę'.
Jak już wspomniał blob, anime jest jednym z tych, które miałoby ogromny potencjał do dalszych serii, gdyby nie to, że służy jedynie promocji mandze (coś pokroju Code:Breaker). I tak samo jak blob, nie polecę tego NIKOMU, bo strasznie się zawiedzie, tak także nie czuję, że czas poświęcony na obejrzenie tego, jest czasem straconym. Nie wiem dlaczego, ale pomimo wszystkich złych rzeczy (których jest zdecydowanie więcej)oglądało mi się przyjemnie. Może dlatego ta seria ma aż tak pozytywną ocenę?
Podsumowując, jeśli przeczytałeś/aś moje wypociny, anime nie oglądaj, bo nie ma sensu – zawiedziesz się jak większość ludzi. No chyba, że jesteś strasznie 'na głodzie', to może Cię to jakoś zaspokoi. Jednak śmiem twierdzić, że raczej zapadniesz w głęboką depresję po seansie Gokukoku no Brynhildr. A może nie, tak jak to było ze mną? Kto wie. Wybór należy do Ciebie.
Nie pamiętam kiedy ostatnio zobaczyłem coś tak spapranego, co jednocześnie miało niezgorszy potencjał. Seria ta na początku została uznana przeze mnie za jedną z ciekawszych w sezonie. Trudno żeby zresztą za taką jej nie uznać – ciekawy potencjal fabularny, niezły klimat i oryginalna muzyka. Gdyby niczego nie spapaprać to akurat na serie „siódemkową” czy nawet „ósemkową”. Jedyne co troszkę stresowało, to wybryki w stronę bardziej gimnazjum niż starszych widzów, ale co tam, nie może to przecież aż tak przeszkadzać…Niestety, może. Całość swoim idiotyzmem i fanserwisem w środkowych odcinkach, oraz kretyńskich rozwiązaniach w końcówce spowodowało, że moja szczęka opadła – bynajmniej nie z powodu dobrego wrażenia. Sceny śmierci nie powodują smutku, tylko co najwyżej uśmiech na twarzy i niewybredne żarty. Działania bohaterów są przerysowane a dialogi głupkowate (będziemy wszystko wyjaśniać po naście razy, tak na wszelki wypadek, gdyby widz był osłem). A szkoda, bo gdyby wyciąć niepotrzebny momentami fanserwis i nie traktować widzów jak kretynów, to byłoby sporo lepiej. W tym układzie jednak 4+/10.
całkiem ciekawe nie rozumiem tyle negatywnych opinii w ataku na tytana było więcej sieczki jakoś mało osób narzekało tylko koniec jakiś nijaki chciałem dać przez to 6 ale za opening w ostatnich odcinkach 8:D
No było więcej sieczki, ale różnica jest taka, że twórcy SnK byli konsekwentni w tworzeniu konwencji. I nawet Sasza i jej wybryki nie zrobiły z tego anime komedii.
tylko i wyłącznie kwestia gustu jednym się podoba drugim nie już tyle tego widziałem ze mi się już chyba gusty spaczyły i wole dziwne serie ;p a jak mówiłem ocenę zawyżam za opening w ostaniach odcinkach jak dla mnie bomba:D
Jednym słowem – koszmarek. Gdybym zaczęła to oglądać jak seria jest już zakończona, pewnie po drugim odcinku powiedziałabym: dość. A tak co tydzień, w nadziei, że coś się poprawi. Trudno określić w jakim kierunku to zmierzało, z jednej strony sceny rodem z kiepskiej komedii z gatunku ecchi a za chwilę rzeź na ekranie. Mnie to anime ani trochę nie ubawiło, a wręcz napawało obrzydzeniem. Zdecydowanie nie polecam!
O rany, co to było? Gdyby wziąć tę serię, tfu, sieczkę na poważnie, to człowiek by kręćka dostał. Dramatopowagackliwość z aspiracjami do prawienia mhądhrych rzeczy. Człowiek już się wczuwa w klimat a tu nagle łup! Komedioecchi. Dobra niech będzie, ale ledwo się człowiek przestawi, na lekko zboczoną komedyjkę, a tu już flaki wypruwają. Na szczęście, po paru odcinkach mozna się udopornić i w trakcie sceny z cyklu ręka‑noga‑mózgnaścianie spokojnie wcinać kanapkę z kaszanką. Gdyby tak autorzy się zdecydowali w końcu na którąś z kilkunastu przyjętych konwencji, to byłoby calkiem niezłe, a tak nie stawiam 1/10, bo jednak obejrzałam do końca, co oznacza, że ta sieczka jednak nie zanudza na śmierć, ale tylko trochę.
Trochę lepsze od Elfen Lied, ale tylko trochę. Motywy te same tzn.: flaki i cycki. Główny bohater jest lepszy niż w Elfen Lied. Fabuła stoi na takim samym poziomie.
4/10
Naomi
30.06.2014 23:57
Chyba żartujesz… Ta seria nie dorasta nawet do pięt Elfen Lied. Liczyłam na coś podobnego, może nawet lepszego, a dostałam coś, co ani nie jest mroczne, ani śmieszne, a fanserwis jest żałosny. Na widok głównego bohatera scyzoryk się w kieszeni otwiera.
Po obejrzeniu „Smutnego Autobusu” myśłałem, że więcej traum mnie w tym tygodniu nie czeka, ale zakończenie Brynhildr doprowadziło mnie do depresji…
Ale tak na serio. Nie wiem co myśleć o zakończeniu, ale zakładam, że drugiego sezonu nie będzie. Myśłałem, że twórcy kliknij: ukryte lekką rączką wyrżną pół obsady, ale jakimś cudem wskrzesili Kazumi, więc nie jest tak źle :/. Ogólnie seria mogła być gorsza, ale myślę, ze jedno słowo ją scharakteryzuje: „sieczka”. Jest to jedna z tych serii, które chyba służą jako promocja mangi (skądinąd dosyć słabej), więc za wiele nie było się co po niej spodziewać. Niemniej nie żałuje czasu z serią spędzonego, ale raczej nie polecę jej nikomu, bo jest za dużo lepszych serii, a za mało czasu, żeby je wszystkie obejrzeć :P
qwerty
29.06.2014 22:51 Re: Mogło być gorzej
Po obejrzeniu „Smutnego Autobusu” myśłałem, że więcej traum mnie w tym tygodniu nie czeka
Po twórcach Elfen Lied nie spodziewałam się właściwie nic dobrego. Jak się okazało- całkiem słusznie. Ilość głupoty jest porażająca, nie starszy miejsca na wszystko, więc wymienię ulubione.
kliknij: ukryte 1. Umierasz. Czym się martwisz? Że giniesz jako dziewica. No przecież to najważniejsza sprawa.
2. Wszyscy ochoczo oddają życie za główną bohaterkę. głównego bohatera.
3. Amnezja Neko w 13 ep -_- bez komentarza. Warto obejrzeć tylko po to żeby się pośmiać. Innego celu nie widzę.
Myślałam, że ze śmiechu spadnę z krzesła w ostatnich dwóch odcinkach. Nie sądziłam, że to może być jeszcze głupsze, niż było, ale okazuje się, że tak – jak najbardziej może. Naprawdę, wypisywanie wszystkich idiotyzmów zawartych w tej serii zajęłoby mi dobrych kilka godzin, więc ograniczę się do moich ulubionych z samej końcówki:
kliknij: ukryte 1. Za wszystkim stoją kosmici! Nie, po prostu nie mogę, nie potrafię przestać się śmiać gdy tylko o tym pomyślę – przecież coś takiego jest klasycznym najgłupszym rozwiązaniem tajemnic jakie można sobie wymyślić. Nawet zwykła zła organizacja pragnąca podbić świat „bo tak”, byłaby lepszym rozwiązaniem. Ale obcy? Serio? To naprawdę jeszcze ktoś, kto uważa, że takie zakończenie będzie fajne? xd
2. Kotori roztapia siebie, by pokrzyżować plany Chisato. Ale, ale – na szczęście zajmuje jej to na tyle długo, by mogła jeszcze uraczyć Murakamiego wzruszającą przemową…
3. I tak jednak wymięka ona w porównaniu do Kazumi – ta, nawet przecięta w pół, będzie żyła dopóty, dopóki nie powie swojej wzruszającej mowy pożegnalnej
4. Super kop Murakamiego i niezwykle żywotna Kana (bo przecież ona jest sparaliżowana, gdyż sama tego chciała, ale w każdym momencie jest w stanie to zmienić), to już w ogóle – nie mam nawet zielonego pojęcia co o tym myśleć… Ciekawe w ogóle do kogo „gadała” w obserwatorium xd
5. I wisienka na torcie – wskrzeszenie Murakamiego i Kazumi przez Hatsunę. Ale żeby nie było – pal licho, że powinna sama umrzeć – jest jakiś myk, że jednak się nie roztapia xd O tym jednak dowiadujemy się w samej końcówce, by nie zepsuć nam wzruszającej sceny, w której poświęca swoje życie dla ledwie poznanego chłopaka… A to tylko fragmenty dwóch ostatnich odcinków…
W kategorii totalnych syfów, które chcą udawać coś poważnego, Brynhildr plasuje się w samej czołówce. W przypadku tej serii dobra zabawa jest gwarantowana – no chyba, że ktoś chce to wziąć na serio, aczkolwiek nijak nie widzę, kto mógłby traktować poważnie coś takiego ;p
Ode mnie ma to czyściutkie 1/10, ale z zaznaczeniem, że naprawdę warto się z tym tytułem zapoznać, bo jest to seria z gatunku tych tak głupich, że aż śmiesznych. A wynajdywanie kolejnych idiotyzmów, jakimi raczą nas tu twórcy, jest naprawdę świetną rozrywką^^
Może zaspokoję nieco ciekawość i przy okazji dodam kilka słów:
kliknij: ukryte 1. Kosmici to rzeczywiście pójście na łatwiznę ale nie załatwili tego po prostu wklepując zielonych ludzików z dużymi oczami, ani nie dali hybryd przesłodkich dziewczyn‑kotów, więc zawsze można spojrzeć na to z innej perspektywy – mogło być gorzej ;p
2. Chisato albo „kościelni”(nie pamiętam teraz dokładnie) wspominali, że jest ona „jedyna w swoim rodzaju”, więc można wybaczyć – poza tym nikt nie wspominał, żeby wszystkie musiały się jednakowo szybko przetopić.
3. Inaczej nie dowiedzielibyśmy się, czy umierała jako dziewica ;)
4. Kana w laboratorium rozmawiała z Hatsuną, ta wcześniej zacięła się w połowie wykonywania czynności „wskrzeszania” na Ryoucie(ep 11 albo 12), po swoim „wyleczeniu” pozostała w obserwatorium.
Jeśli faktycznie weźmie się Pani za recenzję – nie wiem jaki plan będzie przyświecał w trakcie pisania – ale proponowałbym nieco więcej obiektywizmu, faktycznie Gokukoku no Brynhildr może nie jest arcydziełem i ustępuje fabularnie wielu innym seriom(łączących nawet przemoc z ecchi) ale skupiając w kilkunastu akapitach pogardę względem tytułu można skutecznie odciągnąć dużą grupę potencjalnych „oglądaczy” – sam uważam, że mogłoby być o wiele lepiej ale nie uważam, żebym zmarnował swój czas na to kilkanaście odcinków – nie, żeby miało to kogokolwiek interesować ale można by wziąć to jako przykład :)
Pozdrawiam i życzę więcej śmiechu przy typowo komediowych seriach ^^
Enachi
2.07.2014 19:25 .
Dokładnie takie same mam odczucia, lecz do jednego się nie zgadzam. W anime było bardzo prosto i przejrzyście powiedziane, że Hatsune jest nieśmiertelna i po prostu nie może umrzeć. Nic ją nie zabiję. A jak ktoś jest nieśmiertelny to nawet z prochu się w człowieka odrodzi. Sama sytuacja była beznadziejnie przedstawiona, lecz to było pewne i przewidywalne, że ona sama się odrodzi, lub jak to tam woli odżyje. Co do Kany to miałam podobną myśl… Ale w sumie i myśląc o tym, to wolała zatrzymać moc przewidywania przyszłości, by pomóc przyjaciołom niż porzucić moc i myśleć tylko o swoim własnym dobrze. Na tym w sumie polega „potężna przyjaźń”. Pozostałe bez komentarza. Ostatni odcinek upchany na siłę i wszystko wyglądało tak sztucznie, że nie było nawet czasu na przemyślenia lub odczucia. Wielka szkoda, że seria straciła swój potencjał od któregoś odcinka.
Ejectowanie, czyli właśnie roztopienie^^ A wydaje mi się, że o braku pigułek też była mowa w którymś momencie.
A
Mleko
28.06.2014 13:51 Hahaha
Kolejna niezamierzona komedia. Śmieję się na głos, gdy główny bohater po raz kolejny płacze, więc chyba coś poszło nie tak jak trzeba. xD
A
ravvcio
27.06.2014 23:34 huehue
Nowy opening mnie rozwalił konkretnie XD
A
kunoichi84
24.06.2014 09:36 Nierówne
Na początku byłam zachwycona, ale z każdym kolejnym odcinkiem anime stało się haremówką :( nie znoszę głupich męskich bohaterów, którzy czerwienią się na widok młodych lasek. Główny bohater stał się wkurzającym mięczakiem, a szkoda, bo anime zapowiadało się ciekawie. Cóż, pewnie rozterki nastolatków nie dla mnie…
Po co zrobili nowy opening to ja nie wiem. Szczególnie, że muzyka z poprzedniego mi się podobała. Nowa nie byłaby taka zła, ale za dużo się tam drą >.< Poza tym w anime nie pokazały się jeszcze postaci z poprzedniego DD: Może ten dziwny pan w kapeluszu ma wszystkich zachęcić, nie wiem. Do tej pory seria próbuje to robić w inny sposób, czyli wciskając dramę, cycki i sprośne żarciki, gdzie się tylko da. Te tragiczne sceny, kiedy kliknij: ukryte nagle wszyscy uważają swoją przyjaciółkę za kupę śmieci – wcale to nie wygląda jak człowiek, wcale - dają mi więcej śmiechu niż wymuszone żarty o traceniu dziewictwa. Jednak większość podobnych scen oglądam z zażenowaniem na twarzy.
Na szczęście zostały tylko 3 odcinki i można o tym zapomnieć.
Pewnie uznali, że tamten był za mało „mhroczny”, bo użyte w nim sceny śmieszyły zbyt dużo osób xd Nie żeby z nowym było lepiej, ale cóż – od dawna wiadome jest, że twórcy mają na oko ~naście lat i widok krwi na ekranie uznają za największy wyróżnik „mhrocznego anime” xd
Sanvean napisał(a):
Na szczęście zostały tylko 3 odcinki i można o tym zapomnieć.
To nie będzie takie łatwe – w końcu to jedna z lepszych komedii w sezonie właśnie za sprawą tych „tragicznych i pełnych powagi” scen^^
Czy oni nie mogli już na początku kliknij: ukryte pomyśleć o tej zamianie Kotori z AA+ (nie wiem jak się nazywa to coś strzelające Solar Beamem)? Nie, lepiej jest się pchać pod zabójczy laser i paplać o poświęceniu. W dodatku znowu ta cenzura i pseudo‑zabawne scenki. Autor w ogóle nie potrafi balansować między dramatem i humorem.
ravvcio
17.05.2014 11:37 Re: Odcinek numer sześć.
Dramatem to jest to anime XD
A
ravvcio
11.05.2014 20:54
No i kolejne anime z tego sezonu na którym się zawiodłem :<
Typowa średnia przygodówka‑haremówka. To znaczy błędów co niemiara, cycków zdecydowanie za dużo, mhrok, traumatyczna przeszłość i oczywiście wspólny klub… Ale ogląda się bo w sumie wciąga. Zaraz czemu ja to w ogóle oglądam? No właśnie nie wiem… pewnie jak zabrnie w granie totalnego przerysowania i absurdu to porzucę.
Jak na razie anieme, które najbardziej mi się podoba z tego sezonu. Ma ciekawy opening, fabuła wciąga. Widać podobieństwo co Elfen Lied, tylko że tutaj jak na razie nie ma aż takiej ilości krwi, wyrywanych członków i nagości. Ale nieszczęsna cenzura jest i tak :/
A
Fail
23.04.2014 16:05 Fail
Czemu Kana nie rusza gałkami ocznymi? O.o
I.
23.04.2014 16:49 Re: Fail
Erm… Bo jest niemalże całkowicie sparaliżowana (może poruszać jedynie palcami jednej dłoni, jeśli dobrze toto zrozumiałam)?
Fail
23.04.2014 18:56 Re: Fail
Ale gałek ocznych nie da się sparaliżować.
I.
23.04.2014 19:29 Re: Fail
Hmm… Przyznaję, że o paraliżu mam pojęcie prawie że zerowe, więc na brak ruchu jej oczu nie zwrócił mojej uwagi w tak dużym stopniu jak jej strój (skąd one toto wzięły? Dlaczego akurat taki, skoro Neko występowała w różnych, prostszych do włożenia ubraniach? No chyba, że Kana nie musi się myć kliknij: ukryte (widziałam scenę w mandze, kiedy główny bohater musiał zanieść ją i pomóc w toalecie, więc sikać raczej musi… :P)) i fryzura (jak w warunkach prawie że polowych można kręcić włosy w loczki? Chyba, że to naturalne, że z tyłu postać ma włosy proste a z przodu 2 loczki (pejsy?))...
ja
23.04.2014 19:56 Re: Fail
to je anime, tego nie ogarniesz.
inny ja
23.04.2014 20:05 Re: Fail
Ta jej maszyna też bzdurna. No bo maszyna MODULUJĄCA GŁOS, serio?
Za ruch gałek ocznych odpowiadają pewne mięśnie, jeśli je sparaliżować to gałki oczne też są sparaliżowane. Co nie zmienia tego że niezbyt dobrze według mnie przedstawili ten paraliż.
Skoro w mandze była ww scena „sikania”, to faktycznie niezbyt dobrze ten paraliż przedstawili, bo żeby sikać też trzeba chyba mięsni używać nie? Czy się mylę?
To tylko anime/manga. Animowany paraliż na pokaz, w ep 3 główny bohater po prostu taszczy za sobą moe laleczkę. Przedstawienie tematu tak daleko posuniętego paraliżu na serio, realistycznie, byłoby bardzo trudne. Nie widzę w tagach wyznacznika „realizm” więc czego tutaj oczekiwać?
Collision
21.06.2014 20:57 Re: Fail
jesteście śmieszni – przecież ona MOŻE się poruszać i to nie jest spoiler XD
kliknij: ukryte w mandze nawet zabiła walkirię,ale ta nie umarła – i wonder why
W sumie w pierwszym odcinku uśmiałam się setnie, chociaż nie do końca chyba w tych momentach, w których powinnam xd Wygląda to jakby twórcy chcieli pojechać tu „mhrokiem” z dodatkiem moe – te lasencje pokryte krwią w openingu to było po prostu zbyt śmieszne, żebym dalszą część mogła traktować poważnie xd A scena na basenie? Miodzio – kliknij: ukryte tutaj taki dramat, dziewczynie wessało kolano i się dusi, a główna bohaterka z kamienną twarzą oznajmia, że dzisiaj dwójka uczniów… ZGINIE! Zabrakło mi tam takiego typowego „evil laugh”, bo pasowałby idealnie. Aaa… no i ta inteligencja głównego bohatera – ohoho, mistrz dedukcji się nam szykuje, normalnie mały Sherlock jak nic xd I jeszcze to: kliknij: ukryte „Magia nie istnieje, bo jest sprzeczna z nauką… ale zaraz, zaraz skoro potrafisz robić takie rzeczy, to faktycznie musisz być czarownicą, nie ma innej opcji”. Ale i tak najbardziej podobał mi się wielki lecący głaz!
Skoro ostatnio coś komedie wszelkie maści zawodzą, to chociaż w takim stylu niekomediowe anime może mi zapewnić dobrą porcję rozrywki. Niech tylko z każdym kolejnym odcinkiem będzie tak samo głupie, jak w pierwszym epku^^
Ehh, gdzie się podziały anime, w których bohaterowie naprawdę sprawiali wrażenie nieprzeciętnie inteligentnych, a nie inteligentnych, „bo tak mówią twórcy”...
Scena z basenem również przednia :P
A tak na poważnie, sama seria bez szału. Szykuje się kolejne, wtórne do bólu anime o mutantach (takich x‑manowskich)/psychikach/„uzdolnionych” dzieciach/ofiarach eksperymentów na ludziach (niepotrzebne skreślić).
I choć faktycznie „krwawy” OP ma chyba na siłę dodawać strach‑szności, to jeśli o mnie chodzi jest to jest to na razie najmocniejszy element serii. Po prostu motyw muzyczny wpadł mi w ucho…
O ile co do kliknij: ukryte sceny basenowej chętnie się z Tobą zgodzę to kliknij: ukryte przytoczone przez Ciebie zdanie po chwili zastanowienia nie wydaje mi się takie głupie jak się może wydawać za pierwszym razem.
Zapowiada się całkiem niezłe anime, powiedziała bym wręcz świetne. Jeżeli producenci dobrze wykorzystają i rozwiną przedstawione pomysły to powstanie niezła perełka. Opening jest boski. Musze się przyznać, ze nawet słuchałam go kilka razy.
Z początku zawiało mi trochę klimatem Another, lecz chyba w nieco mniej poważnym tonie(ze względu na pojawiające się gagi).
No i przede wszystkim w końcu w miarę inteligentny główny bohater, czyli coś czego ostatnio raczej brakuje( kliknij: ukryte choć znów działanie na przekór własnej logice w sytuacji „muszę zobaczyć, czy zginę, żeby potwierdzić teorię Neko” nie było zbyt mądre…). Sama Kuroha też wydaje się być dość interesująca, ciekawy jestem powiązania bohaterów w dalszej części.
Co mnie tylko niepokoi – manga ma 54 rozdziały, samo anime ma tylko 13 odcinków, ze startu raczej nie ma co się spodziewać żadnego sequela – czyżby autor chciał to zakończyć tak samo jak w Elfen Lied?…
PS. Boski opening :)
Barks
7.04.2014 19:13
Właściwie, to manga ma już 95 rozdziałów i wciąż wychodzi, ale żadna grupa nie chce podjąć się ich tłumaczenia (ostatni przetłumaczony rozdział to 55).
Btw. mam nadzieję, że anime będzie wiernie trzymało się mangi – własne kreacje reżyserów przeważnie kończą się klapą (nie licząc Darker than Black i paru innych tytułów).
Pierwszy odcinek zaczął się nawet ciekawie, głównie przez opening (piosenka jest super, końcówka animacji wygląda z kolei tandetnie – ten płacz, te włosy…). Wyczułem klimat i stwierdziłem, że może wreszcie będzie coś innego. Niestety moja radość została zgaszona kilka minut później. Z jednej strony próbuje to być poważne, ale za moment wyskakują z jakimś niezbyt śmiesznym gagiem. Nie mówiąc już o senie w basenie, nie wiedziałem czy mam się śmiać czy płakać. Najbardziej zaniepokoiła mnie końcówka. O ile podczas oglądania nie sprawiła na mnie żadnego wrażenia, tak po dowiedzeniu się, że jest to na podstawie mangi autora „Elfen Lied” mam wielkie obawy przed tym.
Oglądać będę, dla fajnego zabawnego openingu, no i chciałbym się dowiedzieć co będzie dalej.
ja w tem
"Wszystko przed ale nie ma znaczenia" ?
Ogólnie anime jest całkiem niezłe, może wiele schematów jest już wytartych, ale mimo wszystko wypada to OK. Gdyby nie ta końcówka, to może dałbym 7‑8/10, ale przez nią ocena spada do szóstki, jeśli nie piątki. 6 daję z sentymentu, gdyż było to jedno z moich pierwszych anime ;)
Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
A w którym miejscu jest coś takiego napisane niby?
Powtarzalność pojedynczych elementów nie jest zła. Kopiowanie fabuły ze swojego wcześniejszego tytułu już tak. Jeśli autorowi aż tak trudno było wymyślić coś oryginalnego, to powinien po prostu nie zabierać się za nic nowego. A tak dostaliśmy EL2 w wersji bardziej bez sensu, co w żadnym razie nie może zostać potraktowane jako plus.
Cóż, być może ciebie jara przeskakiwanie od głupiutkiej haremówki do prób stworzenia mrocznej i poważnej serii, w której śmierć jest na porządku dziennym (ale nie, jeśli dotyczy to głównych bohaterów oczywiście), lecz dla mnie to jest po prostu prosty przepis na stworzenie taniego gniotu przepełnionego masą chwytów pod publiczkę. I nie, to raczej nie tak powinno wyglądać. Nie da się stworzyć klimatu, jeśli za kilka minut ma się zamiar rzucić tekstem o płaskich cyckach itp.
A pisząc tak po twojemu: seria jest „be” ponieważ ma nielogiczną i chaotycznie poprowadzoną fabułę, pełno dziur i schematyczne postaci, wyróżniające się tylko kolorami włosów, o których los ciężko dbać wiedząc, że są oni praktycznei nieśmiertelni. Materiału na dobrą serię tu nie widzę xd
Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Mój zarzut jest taki, że recenzja została napisana złośliwie i jest skrajnie nieobiektywna. Gdyby anime było doskonałe, to samo by się wybroniło. Nie jest, ale takich w zasadzie nie ma. Gdyby chociaż było „popularne ponad stan”, że tak powiem, to antyrecenzja spłynęłaby po nim jak po kaczce, a może nawet wzbudziła zainteresowanie większej liczby odbiorców. A że takie też nie jest, zostanie (zostało?) szybko zapomniane, niesłusznie.
Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
A co do Ciebie Pierce – nie podoba Ci się jakaś recenzja – napisz własną. Nikt Ci nei zabrania wyrażenia własnego zdania. Póki co to widzę, że potrafisz tylko narzekać, ale sam nic nie zrobisz, żeby zmienić stan rzeczy, który Ci się nie podoba. Uważasz, że recenzja jest nieuczciwa? Klawiatura w ruch i do roboty, pochwal się, co Ty sądzisz o tym anime i dlaczego recenzentka w tym przypadku 'niesłusznie oceniała to anime'. Bo takie pisanie, że 'to są wypociny, które należy zdjąć' to możesz sobie wsadzić wiesz gdzie.
Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Pewnych rzeczy nie da się zmierzyć czy udownodnić. Aby to anime bronić, chyba powinienem podać przykłady co w nim uważam za dobre. Dla mnie autentycznie wyglądała wola pomocy wykazywana przez Ryoute. On nie naraża swojego życia, poniważ ładna dziewczyna się do niego uśmiechnęła, czy coś w tym stylu. Po pierwsze jest zdruzgotany przez poczucie winy, w końcu – jak był wówczas przekonany – Kuroneko miała zginąć z jego winy. Po drugie czuje wdzięczność za ocelanie życia. Gdy próbuję wejść w jego głowę, zachowanie wydaje się zupełnie logiczne. Ma powody aby wiele ryzykować, a poniekąd nie ma innego wyjścia niż to zrobić. Jeśli nie podąży za tropem, upewniając się kim właściwie jest przetransferowana uczennica, będzie kontynuował życie złamanego w pół człowieka. Nie poradzi sobie z traumami, tym że nie potrafi od tej pory nawiązać relacji z dziewczynami i w ogóle jego zachowanie społeczne budzi obawy, jest nietypowe. Podoba mi się też uczciwie ujęte poświęcenie Ryouty, a konkretniej jak widzą to wiedźmy. Chcą tej pomocy, z jednej strony sumienie mówi, żeby zrobić wszystko aby Ryouta się nie mieszał, natomiast na szali jest życie i szukają powodu, pretekstu, aby jednak to sumienie uciszyć. Początkowo wygląda to tak jakby się nim wysługiwały, traktują jak głupca który prosi się o śmierć i sam jest sobie winien. Podejrzewają że jest zakochany w Neko. Zaczynają się z nim liczyć później, gdy już zawiązuje się przyjaźń. Są w tej grze o życie razem, każde z nich naraża się i robi co tylko jest w stanie aby ocalić pozostałych. Tworzy się grunt pod dynamiczne zawiązywanie więzi między bohaterami. Zachowują się jak przyjaciele, kiedy ich relacja już do tej rangi awansuje.
To są przykłady, nieuczciwie by było gdybym nadal posługiwał się zwięzłymi hasłami. Przekaz z mojej strony jest taki, że wbrew temu co piszesz z anime można sporo wydobyć i sam jestem w stanie znaleźć z nim rzeczy, które pojawiają się dosyć rzadko, za rzadko. Ciężko jest wejść w skórę drugiego człowieka, z Twoich wypowiedzi jestem w stanie wydobyć, próbujesz podkreślić swoje prawo do własnego zdania i że moja zbyt emocjonalna wypowiedź to prawo atakowała. Przepraszam jeśli Cię obraziłem. Kolejną istotną rzeczą którą potrafię z wypowiedzi zinterpretować – tak mi się wydaje – to fakt, że te gorsze strony tej serii bardzo rzucają Ci się w oczy i uwierają. Tutaj pozostaję przy swoim, szukając umiejętnie można w tej serii wiele znaleźć.
Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
Można życie stracić próbując przekonywać anonimowych ludzi z internetu. Pozdrawiam.
Re: Może ktoś w końcu zdejmie te wypociny
siemka mam pytanie
No nie...
Tylko mi się podobało? :P
Pierwszy opening genialny, drugi wgl mi się nie podoba. Postaci moim zdaniem są naprawdę fajne, szczególnie Kuroha przypadła mi do gustu. Niby fabua nie jest jakaś nadzwyczajna, ale mimo to bardzo miło mi się oglądało. Były całkiem zabawne sceny, oraz te które trzymały w napięciu i ciekawość kazała mi sięgnąć po następny odcinek. Ostatnie dwa odcinki – taki napływ akcji, kliknij: ukryte zabierają Kotori, jacyś dziwni ludzie przychodzą, nagle Kuroha wszystko sobie przypomina, potem zapomina… – ciężko było to ogarnąć… Mimo to seans mi się podobał i czekam na drugi sezon (jeśli jedna ze stron mnie nie okłamała :p)
O matko.
Murakami, młody miłośnik astronomii z Traumatyczną Przeszłością™, który nie potrafi dużo więcej od płaczu, no, może raz czy dwa wpadnie na jakiś błyskotliwy pomysł. Tyle wiem o głównym bohaterze. Co do samych wiedźm (czy czarownic, jakkolwiek by to nie było), mam parę dość istotnych pytań na temat ich pochodzenia/powstania, które nie zostały nawet poruszone podczas seansu. No, trudno. Tylko, że to nie jedyna bolączka – kilka rozpoczętych wątków nie doczekało się zamknięcia, i to takich dość istotnych. Jak np. kliknij: ukryte co było w tej 'probówce', którą Murakami oddał wujkowi do badań, jak zamierzają powstrzymać kreatury w wiedźmach przed wykluciem itd.
Większość tego anime to nudna jak flaki z olejem opowieść o płaczku, który nie potrafi zostawić przeszłości za sobą i żyje marzeniami. Nie jest źle, ale po prostu nudno.
Co do soundtracku, jest on całkiem porządny. Muzyka użyta w tle całkowicie pasuje do danej sytuacji i wpada w ucho. Obydwa openingi, czyli dubstepowaty „BRYNHILDR IN THE DARKNESS -Ver. EJECTED-" w wykonaniu Nao Tokisawy, jak i utrzymany w bardziej 'hardkorowych' klimatach „Virtue and Vice” w wykonaniu Fear, and Loathing in Las Vegas są dość chwytliwe i wpadają w ucho (przynajmniej mi), natomiast wizualnie wypadają po prostu… słabo. Pierwszy z nich to po prostu pokaz slajdów, a drugi, mimo że stoi dużo lepiej od pierwszego, bezwstydnie się urywa po minucie i 28 sekundach (jak gdyby producentów nie było stać na wykorzystanie dwóch sekund więcej i zamknięcie openingu po ludzku).
Jak brakautora już wspomniał, 'jak się wyłączy mózg po ciężkim dniu, to można oglądać i nawet czerpać z tego przyjemność. 5/10.' – podtrzymam tą ocenę. 5/10 w powyższych warunkach. Jednak, jeżeli przypatrzeć się z boku, czy może przypadkiem tego mózgu się nie wyłączy, ocena spada do 2‑3/10. Zasada trzech odcinków – jak się spodoba, ciągnąć do końca, jak nie, wyłączyć i nie żałować niczego.
'Gokukoku no Brynhildr', czyli 'Code:Breaker' w wersji z czarownicami
Co do postaci mam mieszane uczucia. Z jednej strony były strasznie nieprzemyślane, modele były nędzne, zachowania i logika działania… nie żartujmy :D Nie było logiki :D Z drugiej zaś strony, jakoś podeszły mi te grafiki (pomimo swojej tandety), przede wszystkim oczy. Cała seria zawiera sporo niedociągnięć, wiele niejasności, nie wyjaśnionych wątków… Czyli zapowiada się świetna (a na 100% lepsza niż pierwsza) część! E‑e. Nic bardziej mylnego.
Zakończenie było po prostu O‑KRO‑PNE! Ostatni odcinek – walka finałowego bossa z protagonistą (współprotagonistką w tym przypadku), po drodze masakrowane jest pół obsady, bez większych sentymentów (aż School Days mi się przypomina) i jest fajnie. Jednak – kliknij: ukryte główna bohaterka traci całkowicie wspomnienia, dwie z trzech bohaterek pobocznych zmartwychwstają niczym Jezus i feniks z popiołu razem wzięci, a główny bohater, pomimo tego, że zrozpaczony po tym, jak jego ukochana straciła o nim wszystkie wspomnienia, cieszy się dalej z nią wspólnym życiem, jakby nic się nigdy nie stało. Zakończenie dosłownie masakryczne – w ogóle nie trzymające się kupy…
Jedyne co mi się podobało obiektywnie, to tła i muzyka, ale na grafice się zbytnio nie znam, więc moja ocena to tylko luźna refleksja. Ale muzyka była spoko, oryginalna jak na ten typ anime. Odważny pomysł, który 'dał radę'.
Jak już wspomniał blob, anime jest jednym z tych, które miałoby ogromny potencjał do dalszych serii, gdyby nie to, że służy jedynie promocji mandze (coś pokroju Code:Breaker). I tak samo jak blob, nie polecę tego NIKOMU, bo strasznie się zawiedzie, tak także nie czuję, że czas poświęcony na obejrzenie tego, jest czasem straconym. Nie wiem dlaczego, ale pomimo wszystkich złych rzeczy (których jest zdecydowanie więcej)oglądało mi się przyjemnie. Może dlatego ta seria ma aż tak pozytywną ocenę?
Podsumowując, jeśli przeczytałeś/aś moje wypociny, anime nie oglądaj, bo nie ma sensu – zawiedziesz się jak większość ludzi. No chyba, że jesteś strasznie 'na głodzie', to może Cię to jakoś zaspokoi. Jednak śmiem twierdzić, że raczej zapadniesz w głęboką depresję po seansie Gokukoku no Brynhildr. A może nie, tak jak to było ze mną? Kto wie. Wybór należy do Ciebie.
Dysonans poznawczy
4/10
Brawo, właśnie opisałaś Elfen Lied.
Mogło być gorzej
Ale tak na serio. Nie wiem co myśleć o zakończeniu, ale zakładam, że drugiego sezonu nie będzie. Myśłałem, że twórcy kliknij: ukryte lekką rączką wyrżną pół obsady, ale jakimś cudem wskrzesili Kazumi, więc nie jest tak źle :/. Ogólnie seria mogła być gorsza, ale myślę, ze jedno słowo ją scharakteryzuje: „sieczka”. Jest to jedna z tych serii, które chyba służą jako promocja mangi (skądinąd dosyć słabej), więc za wiele nie było się co po niej spodziewać. Niemniej nie żałuje czasu z serią spędzonego, ale raczej nie polecę jej nikomu, bo jest za dużo lepszych serii, a za mało czasu, żeby je wszystkie obejrzeć :P
Re: Mogło być gorzej
To obejrzyj sobie „Smutny samolot” ;)
Porażka
kliknij: ukryte 1. Umierasz. Czym się martwisz? Że giniesz jako dziewica. No przecież to najważniejsza sprawa.
2. Wszyscy ochoczo oddają życie za główną bohaterkę. głównego bohatera.
3. Amnezja Neko w 13 ep -_- bez komentarza.
Warto obejrzeć tylko po to żeby się pośmiać. Innego celu nie widzę.
kliknij: ukryte 1. Za wszystkim stoją kosmici! Nie, po prostu nie mogę, nie potrafię przestać się śmiać gdy tylko o tym pomyślę – przecież coś takiego jest klasycznym najgłupszym rozwiązaniem tajemnic jakie można sobie wymyślić. Nawet zwykła zła organizacja pragnąca podbić świat „bo tak”, byłaby lepszym rozwiązaniem. Ale obcy? Serio? To naprawdę jeszcze ktoś, kto uważa, że takie zakończenie będzie fajne? xd
2. Kotori roztapia siebie, by pokrzyżować plany Chisato. Ale, ale – na szczęście zajmuje jej to na tyle długo, by mogła jeszcze uraczyć Murakamiego wzruszającą przemową…
3. I tak jednak wymięka ona w porównaniu do Kazumi – ta, nawet przecięta w pół, będzie żyła dopóty, dopóki nie powie swojej wzruszającej mowy pożegnalnej
4. Super kop Murakamiego i niezwykle żywotna Kana (bo przecież ona jest sparaliżowana, gdyż sama tego chciała, ale w każdym momencie jest w stanie to zmienić), to już w ogóle – nie mam nawet zielonego pojęcia co o tym myśleć… Ciekawe w ogóle do kogo „gadała” w obserwatorium xd
5. I wisienka na torcie – wskrzeszenie Murakamiego i Kazumi przez Hatsunę. Ale żeby nie było – pal licho, że powinna sama umrzeć – jest jakiś myk, że jednak się nie roztapia xd O tym jednak dowiadujemy się w samej końcówce, by nie zepsuć nam wzruszającej sceny, w której poświęca swoje życie dla ledwie poznanego chłopaka…
A to tylko fragmenty dwóch ostatnich odcinków…
W kategorii totalnych syfów, które chcą udawać coś poważnego, Brynhildr plasuje się w samej czołówce. W przypadku tej serii dobra zabawa jest gwarantowana – no chyba, że ktoś chce to wziąć na serio, aczkolwiek nijak nie widzę, kto mógłby traktować poważnie coś takiego ;p
Ode mnie ma to czyściutkie 1/10, ale z zaznaczeniem, że naprawdę warto się z tym tytułem zapoznać, bo jest to seria z gatunku tych tak głupich, że aż śmiesznych. A wynajdywanie kolejnych idiotyzmów, jakimi raczą nas tu twórcy, jest naprawdę świetną rozrywką^^
kliknij: ukryte
1. Kosmici to rzeczywiście pójście na łatwiznę ale nie załatwili tego po prostu wklepując zielonych ludzików z dużymi oczami, ani nie dali hybryd przesłodkich dziewczyn‑kotów, więc zawsze można spojrzeć na to z innej perspektywy – mogło być gorzej ;p
2. Chisato albo „kościelni”(nie pamiętam teraz dokładnie) wspominali, że jest ona „jedyna w swoim rodzaju”, więc można wybaczyć – poza tym nikt nie wspominał, żeby wszystkie musiały się jednakowo szybko przetopić.
3. Inaczej nie dowiedzielibyśmy się, czy umierała jako dziewica ;)
4. Kana w laboratorium rozmawiała z Hatsuną, ta wcześniej zacięła się w połowie wykonywania czynności „wskrzeszania” na Ryoucie(ep 11 albo 12), po swoim „wyleczeniu” pozostała w obserwatorium.
Jeśli faktycznie weźmie się Pani za recenzję – nie wiem jaki plan będzie przyświecał w trakcie pisania – ale proponowałbym nieco więcej obiektywizmu, faktycznie Gokukoku no Brynhildr może nie jest arcydziełem i ustępuje fabularnie wielu innym seriom(łączących nawet przemoc z ecchi) ale skupiając w kilkunastu akapitach pogardę względem tytułu można skutecznie odciągnąć dużą grupę potencjalnych „oglądaczy” – sam uważam, że mogłoby być o wiele lepiej ale nie uważam, żebym zmarnował swój czas na to kilkanaście odcinków – nie, żeby miało to kogokolwiek interesować ale można by wziąć to jako przykład :)
Pozdrawiam i życzę więcej śmiechu przy typowo komediowych seriach ^^
.
Re: .
Re: .
Re: .
Hahaha
huehue
Nierówne
Na szczęście zostały tylko 3 odcinki i można o tym zapomnieć.
Pewnie uznali, że tamten był za mało „mhroczny”, bo użyte w nim sceny śmieszyły zbyt dużo osób xd Nie żeby z nowym było lepiej, ale cóż – od dawna wiadome jest, że twórcy mają na oko ~naście lat i widok krwi na ekranie uznają za największy wyróżnik „mhrocznego anime” xd
To nie będzie takie łatwe – w końcu to jedna z lepszych komedii w sezonie właśnie za sprawą tych „tragicznych i pełnych powagi” scen^^
Odcinek numer sześć.
Re: Odcinek numer sześć.
Fail
Re: Fail
Re: Fail
Re: Fail
Re: Fail
Re: Fail
Re: Fail
Re: Fail
Re: Fail
Re: Fail
kliknij: ukryte w mandze nawet zabiła walkirię,ale ta nie umarła – i wonder why
Roswell the anime
Aaa… no i ta inteligencja głównego bohatera – ohoho, mistrz dedukcji się nam szykuje, normalnie mały Sherlock jak nic xd I jeszcze to: kliknij: ukryte „Magia nie istnieje, bo jest sprzeczna z nauką… ale zaraz, zaraz skoro potrafisz robić takie rzeczy, to faktycznie musisz być czarownicą, nie ma innej opcji”.
Ale i tak najbardziej podobał mi się wielki lecący głaz!
Skoro ostatnio coś komedie wszelkie maści zawodzą, to chociaż w takim stylu niekomediowe anime może mi zapewnić dobrą porcję rozrywki. Niech tylko z każdym kolejnym odcinkiem będzie tak samo głupie, jak w pierwszym epku^^
Ehh, gdzie się podziały anime, w których bohaterowie naprawdę sprawiali wrażenie nieprzeciętnie inteligentnych, a nie inteligentnych, „bo tak mówią twórcy”...
Scena z basenem również przednia :P
A tak na poważnie, sama seria bez szału. Szykuje się kolejne, wtórne do bólu anime o mutantach (takich x‑manowskich)/psychikach/„uzdolnionych” dzieciach/ofiarach eksperymentów na ludziach (niepotrzebne skreślić).
I choć faktycznie „krwawy” OP ma chyba na siłę dodawać strach‑szności, to jeśli o mnie chodzi jest to jest to na razie najmocniejszy element serii. Po prostu motyw muzyczny wpadł mi w ucho…
ciekawie, ciekawie
Z początku zawiało mi trochę klimatem Another, lecz chyba w nieco mniej poważnym tonie(ze względu na pojawiające się gagi).
No i przede wszystkim w końcu w miarę inteligentny główny bohater, czyli coś czego ostatnio raczej brakuje( kliknij: ukryte choć znów działanie na przekór własnej logice w sytuacji „muszę zobaczyć, czy zginę, żeby potwierdzić teorię Neko” nie było zbyt mądre…). Sama Kuroha też wydaje się być dość interesująca, ciekawy jestem powiązania bohaterów w dalszej części.
Co mnie tylko niepokoi – manga ma 54 rozdziały, samo anime ma tylko 13 odcinków, ze startu raczej nie ma co się spodziewać żadnego sequela – czyżby autor chciał to zakończyć tak samo jak w Elfen Lied?…
PS. Boski opening :)
Btw. mam nadzieję, że anime będzie wiernie trzymało się mangi – własne kreacje reżyserów przeważnie kończą się klapą (nie licząc Darker than Black i paru innych tytułów).
Oglądać będę, dla fajnego zabawnego openingu, no i chciałbym się dowiedzieć co będzie dalej.