x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Subaru
20.11.2017 21:00 Inugami-san to Nekoyama-san
Pierdółka.
Uczennice w sosie shoujo‑ai, ale zdecydowanie niedoprawionym. Miało wyjść uroczo, wyszło nudno i bez sensu. Tak krótkie odcinki nie pozwalają pokazać relacji między dziewczynami, a te nieśmiałe umizgi, często dość odważne gesty czy uwagi – po co to, skoro nic z tego nie wynika? Niby są zakochane, a jednocześnie twórcy bardzo wzbraniają się przed pokazaniem na to jakiegokolwiek dowodu, bo półsłówka i żarciki nim nie są.
Nic ciekawego.
Nie mam żadnych zastrzeżeń :). Piękna kreska, całkiem urocza i chwytliwa muzyka. Oryginalne postacie, którym fajnie zostały przypisane cechy zwierząt. Odcinki krótkie i fajnie przemyślane. Shoujo‑ai nie za dużo nie za mało. Po prostu cudo, taka mała perełka x3! Jak dla mnie 10/10 ^^.
Nie potrafię zrozumieć, dlaczego takie coś dostało zgodę na adaptację w formie anime. Jest tyle bardzo dobrych mang z gatunku yuri. A tu dostajemy takie coś? Dlaczego?!
Tylko spróbuj zmieścić „dobrą mangę z gatunku yuri” w 12 odcinków po 3 minuty…
Hex
1.12.2014 09:23 Re: Znowu...
A czemu po 3 minuty? Manga Sakura Trick tak samo, jak Inugami‑san to Nekoyama‑san jest 4‑panelowcem, a ma anime z odcinkami po 25 minut. Fakt, ten pierwszy miał więcej rozdziałów do adaptacji, ale nie o to się rozchodzi. Irytuje mnie to, jakie pozycje „yuri” dostały anime. Inugami‑san to Nekoyama‑san jest praktycznie o niczym, nawet nie śmieszne jak na komedię, krótkie, za szybkie, yuri jest tylko podtekstem ukazanym w fantazjach i ecchi scenkach. Kurczę nawet, jeśli dana manga to nie jest prawdziwe yuri, chciałby aby przynajmniej było ciekawe. W Sakura Trick yuri wylewa się z ekranu, ale i tak ilość fanserwisu zabiła dla mnie to anime. Za to historyjki są ciekawsze. Z tego roku jest jeszcze anime Akuma no Riddle, ale z tego co wyczytałem, również rozczarowuje jako gatunek yuri. Ehhh, nie obejrzę, ale mangę kiedyś przeczytam.
Sądzę że akurat to anime powstało tylko dlatego że odcinki są tak krótkie. Jako zapychacz i jako seria niskobudżetowa.
Oczywiście co też się irytuje że powstają takie potworki jak Akuma no Riddle czy też Sakura Trick, zamiast jakiegoś porządnego yuri (chociaż nie jestem fanem tego gatunku). Ale jak już pisałem, co innego „pełna” seria TV, a co innego taki 3 minutowy zapychacz.
Oj to fakt wszystko o czym piszecie jest potwornie niesprawiedliwe i tyleż samo smutne :(
A już na pewno nie pojmuję dla kogo i po co ekranizowali ten koszmar „Akuma no Riddle” bo przy takim „Inugami‑san to Nekoyama‑san” to chociaż z parę razy idzie się uśmiechnąć xp a po seansie tamtego to człowieka tylko głowa boli od natłoku absurdów -_-".
Nie rozumiem tego współczesnego rynku anime :( albo komedyjki bez fabuły albo jakieś angstowo‑tragiczne pesuod‑dramaty z wydumaną atrapą fabuły zakręconą jak słoik na zimę -_-". I potem człowiek nie ma co oglądać.
No cóż, mimo wszystko to się sprzedaje. Więc natłok tego typu serii możemy chyba wyjaśnić różnicami kulturowymi. Na domiar złego, wyprodukowanie anime to rzecz bardzo droga i rzadko opłacalna, więc sporo serii kończy jako reklamy pierwowzorów.
Hex
1.12.2014 13:56 Re: Znowu...
Prawda? Chyba dam sobie spokój z anime i wracam do mangi. Ale kto wie, może kiedyś powstanie yuri anime na poziomie Girl Friends?
Faktycznie wśród mang Shoujo‑ai/yuri jest sporo ciekawych tytułów, tym bardziej szkoda, że ich akurat nie adaptują na anime :(
Teraz wszyscy wolą ekranizować asekuracyjnie komedyjki, haremówki, ewentualnie jakieś flaczki xp (eh, żeby to jeszcze chociaż były adaptowane co ambitniejsze tytuły nawet z tych wymienionych -_-" ).
Jednak z anime Shoujo‑ai/yuri poleciłabym starsze tytuły:
„Aoi Hana”, „Simoun”, „Oniisama E…", „Revolutionary Girl Utena”, „Maria Sama Ga Miteru”,
Ewentualnie jeszcze możesz spróbować „Sasameki Koto” albo „My‑HiME”, może nie genialne ale niezłe i mi się zwyczajnie podobało xD
Hex
1.12.2014 21:18 Re: lilia w cieniu
Dzięki za rekomendacje.
Simoun i My‑HIME mnie nie interesują.
Maria Sama Ga Miteru olałem ze względu na to, że to tak naprawdę nie yuri. Owszem pojawia się w wątku pobocznym, ale to nie to. Zamiast tego postanowiłem obejrzeć Strawberry Panic! I to było prawdziwe yuri. Pierwsze jakie obejrzałem. Ale niestety mocno średnie fabularnie. Za dużo dłużyzn, dwa podobne do siebie (prawie identyczne) wątki miłosne, pod koniec niepotrzebnie przedramatyzowane i do tego zakończenie, które mnie zdenerwowało, że miałem ochotę zobaczyć alternatywne w konwencji NTR.
Oniisama E… zamierzam przeczytać.
Revolutionary Girl Utena mam w planach obejrzeć. Zarówno serial jak i film.
Aoi Hana i Sasameki Koto przeczytałem. Ten drugi bardziej mi się podobał. Angst, komedia, karate, yuri i satysfakcjonujący pay‑off na koniec. Anime nie mam zamiaru oglądać, bo oba tytuły nie zostały dokończone względem mangi.
Oj pan wybredny bardzo :p w gatunku anime Shoujo‑ai/yuri nie ma zbyt dużego wyboru więc nieładnie kręcić noskiem na dobre tytuły i uprzedzać się bez choćby zerknięcia poglądowego ;p
Co do „Oniisama E…" to owszem manga jest piękna i polecam, ale jej adaptacja anime akurat też jest bardzo udana i również gorąco ją polecam :) warto choćby dla przepięknej oprawy audio‑wizualnej i niepowtarzalnego klimatu :)
Oglądałam też „Re: Cutey Honey”[link] ale to taka bardziej zwariowanie‑zabawna seria i raczej nie na poważnie :p
Są jeszcze „Kapłanki przeklętych dni”[link] ale to jest anime tak specyficzne, że albo się spodoba albo odrzuci xp więc chyba zależy co kto lubi :p bo taki tam gatunkowy misz‑masz wrzucili, że widz musi dysponować sporą dozą tolerancji xp
Prawdę mówiąc przez większość seansu ta seria bardziej mnie irytowała niż zachwycała, ale ostatni odcinek nieco wywindował moją opinię.
Tak mocno zagrał na emocjach, że dawno czegoś tak przeraźliwie dołującego i smutnego nie oglądałam xD zwyczajnie chwyta za serce xp więc nie wiem, możesz spróbować ale nalegać nie będę bo mam tutaj zaburzony obiektywizm ;p
A oglądałeś może Blue Drop "~Tenshi‑tachi no Gikyoku~" albo „Touka Gettan”? Bo mam je w planach ale przyznam, że trochę boję się zabrać po ostatnich rozczarowaniach -_-"
Hex
3.12.2014 23:29 Re: lilia w cieniu
Właśnie po tych wszystkich rozczarowaniach jestem taki wybredny. Teraz dokładnie sprawdzam każdą pozycję anime, która reklamuje się jako yuri. I oczywiście samo yuri nie wystarczy, musi być też ciekawa fabuła, bohaterowie, itp. ale motorem napędowym ma być yuri. Jeśli Oniisama E… mi się spodoba, to chętnie obejrzę anime. Tak samo chętnie obejrzałbym Sasameki Koto, bo manga mi się podobała, ale niestety anime jest niedokończone. Re: Cutey Honey to jakieś głupie ecchi, więc podziękuję. O Kapłankach Przeklętych Dni coś czytałem, ale jakoś mnie nie zainteresowało by to obejrzeć. Czytałem mangę Blue Drop (3 części), to zbiór kilku opowieści w konwencji si‑fi. Nawet niezłe, ale niczym się nie wybija. Ale o anime się nie wypowiem, bo nie oglądałem, a w dodatku jest to preqel mangi. Touka Gettan nie znam.
Oglądałem Touka Gettan i Shoujo‑ai/yuri jest tam tyle ile kot napłakał. Chociaż samo anime dość ciekawe i nietypowe, to sam nie mam pewności czy polecać. Ale niemalże na pewno nie sprawdzi się jako yuri.
Oglądałem Touka Gettan i Shoujo‑ai/yuri jest tam tyle ile kot napłakał.
Arigato za odpowiedź :) wiesz, w „Maria Sama Ga Miteru” też dużo nacisku położonego na wątek Shoujo‑ai nie było ale cykl podobał się mi na tyle, że i tak go lubię :3
Jeśli anime jest ogólnie intrygujące a do tego ma interesujący wątek Shoujo‑ai to ja naprawdę nie będę wybrzydzać ;p 100 razy bardziej wolę takie serie niż jakieś nieciekawe i nieudane w obu przypadkach.
Hex
4.12.2014 15:05 Re: lilia w cieniu
Tak się zastanawiam. Dlaczego wciąż występuje podział gatunkowy na shoujo‑ai i yuri? Choć gatunkiem zainteresowałem się dopiero w tym roku, to już teraz wydaje mi się to kompletnie bez sensu. To tak jakby gatunek romans rozdzielić na dwa odrębne typy, w zależności od tego czy zawiera intymne sceny czy nie. Po co tak? W Japonii przyjęła się nazwa yuri wraz z zamiennikiem GL (Girls' Love) i oba określają związki damsko/damskie, bez znaczenia jak bardzo intymne są to związki.
animenerd
4.12.2014 22:25 Re: lilia w cieniu
Jak przy shoujo‑josei, shounen‑seinen, shounen‑ai‑yaoi, tak przy shoujo‑ai‑yuri rozróżnienie służy podziałowi na mangi/anime które mogą czytać/oglądać osoby nieletnie i takie które przeznaczono dla osób dorosłych.
Hex
4.12.2014 23:06 Re: lilia w cieniu
Ale to chyba przyjęło się tylko na zachodzie? Zaczęło się od USA. Bo w Japonii shoujo‑ai znaczy zupełnie coś innego i do tego jest powiązane z pedofilią :P A shounen‑ai nie istnieje. Jest za to określenie BL (Boys' Love). Tak wyczytałem.
animenerd
4.12.2014 23:25 Re: lilia w cieniu
Polecam chociażby anglojęzyczną Wikipedię
The term shōnen‑ai (boy love) originally connoted ephebophilia or pederasty in Japan, but from the early 1970s to the late 1980s, was used to describe a new genre of shōjo manga, primarily produced by the Year 24 Group of women authors, about beautiful boys in love.
Co do Yuri masz rację, że w Japonii określa się tak wszystkie mangi z gatunku bez rozróżnienia na namiętność scen, jednak poza nią te terminy dwa istnieją po to by je jednak łatwiej rozróżniać. Może chodzi o wymogi prawne nieletni/nagość/18+ nie wiem, termin jednak funkcjonuje
Yuri focuses on the sexual or the emotional aspects of the relationship, or both, the latter of which sometimes being called shōjo‑ai by Western fans.
Hex
1.05.2015 22:12 Re: lilia w cieniu
Amarette napisał(a):
Są jeszcze „Kapłanki przeklętych dni” [link] ale to jest anime tak specyficzne, że albo się spodoba albo odrzuci xp
Pozwolę sobie odgrzebać temat. W końcu zdecydowałem się to obejrzeć. Pozytywne zaskoczenie. Chociaż te mechy kompletnie nie pasowały do klimatu serii, wątek trójkąta można byłoby wywalić albo poprowadzić troszkę lepiej, poprawić parę pierdółek w scenariuszu i lepiej nakreślić postacie czarnych charakterów Nie żałuję, że to obejrzałem. Naprawdę nieźle się to oglądało i to zakończenie. W końcu kanoniczne yuri.
Fajne krótkie Anime, dokładnie takie jak lubię.
Sympatyczni bohaterowie, zabawne gagi no i zapadający w pamięć Ending, który tak mi się spodobał że aż musiałem go pobrać.
Ocena może wydać się wysoka, ale mam straszną słabość do takich krótkich komedii – 10/10 – Ulubione ;)
fanatics 5.11.2014 19:41:42 - komentarz usunięto
A
Lina
31.10.2014 15:47 Przesympatyczna seria...
...śmieszna, prosta, odprężająca i jeszcze ten ending.
Taka mała rzecz, a cieszy.
A
MrKrzychu
16.07.2014 09:22 Inugami-san to Nekoyama-san
Cóż mogę napisać? Kilka czynników sprawiło, że przy tej serii oglądając je bawiłem się świetnie. Inugami‑san to Nekoyama‑san jest pozycją obowiązkową, lubiących odprężyć, przy nie tuzinkowej komedii. kliknij: ukryte Ending wpada w ucho.
Właściwie, to anime zapisze się w mojej pamięci głównie z tego powodu, że jest to równo 400 anime jakie oceniłam na Tanuku. Taki, mały jubileusz.
Co do samego „Inugami‑san to Nekoyama‑san” to jest to sympatyczna, głupiutka i prościutka historyjka, a właściwie zbiór historyjek, z uroczymi bohaterkami i słodką grafiką. Shoujo‑ai, wbrew tagom, nie jest tutaj jakoś zbyt wiele (choć, paradoksalnie, stanowi główną oś większości gagów), humoru oceniać się nie podejmę, bo to indywidualna sprawa. Mnie dość bawił, ale raczej na „lekki uśmiech” niż szczery śmiech. Nie jest to seria wybitna, ale niezła na odstresowanie. Taka sympatyczna głupotka, o której za pół roku pewnie nie będę pamiętała. Może poza idiotyczną, ale chwytliwą piosenką z endingu.
Oj tak, bardzo chciałbym to zobaczyć. :) Kukiełkowe minister Bieńkowska i minister Kluzik‑Rostkowska, podane w zwierzęcej konwencji yuri. Jak nic poparcie dla rządu wśród młodych skoczyłoby w górę o dobrych kilka procent. A jeśliby dodać do tego posłankę Grodzką, to i znalazłby się trap. Ile możliwości na wprowadzenie zaskakujących zwrotów akcji! Tylko co z prezesem Kaczyńskim? Kiedyś, razem z bratem występowali pod postacią pary chomików, a dzisiaj, samotnie? Jeż? Nutria? Chihuahua? :)
Grodzka to chyba raczej futanari niż trap by było. Albo gender bender.
Gorzej, jak sobie człowiek wyobrazi yuri z np. Pawłowicz i Kempą…
some_random_dude
23.05.2014 12:54
Jak się nad tym zastanowić, to polityka nie musi być taka nudna i drętwa. Mamy geopolityczne Hetalia to może i znalazło by się miejsce na stricte polityczne Hentalia, choćby pod postacią mangi czy fanfiction? Poza tym, Maleńczuk zrobił już pierwszy krok, teraz wystarczy tylko zrobić kolejny. :)
Problem w tym, że przy dzisiejszym zacietrzewieniu politycznym dałbym takiemu projektowi małe szanse. Była kiedyś bardzo fajna, coroczna idea Szopki Noworocznej, która jednak zdechła poprzez sympatie polityczne twórców.
co to jest, do jasnej ciasnej.
nie mialam nadziei na nic powazniejszego, ale… odcinki mega krotkie, akcja zdjae sie tak bardzo spieszyc, bohaterki mowia tak szybko, oki, dynamizm to w sumie plus, hehe. nie wymagam juz od tego anime nic. jest glupie i dziwne. a ja idiotka cieszylam sie na to ile yuri w tym roku wychodzi i zawodze sie raz za razem. ale obejrze to do konca, oglada sie w sumie fajnie, czasem miło się tak odmóżdżyć. ending chodzi mi po glowie cały czas uhh. jest głupi, ale nic nie poradzę- jakims cudem go lubię. XD
Odcinek piąty, czyli Z jak Zazdrość i jak Zdrada, no prawie, bo ostatecznie do niczego nie doszło. Przy okazji, wreszcie przetłumaczyli fragment endingu, on faktycznie jest tak głupi na jaki brzmi.
Hm… w jednym głupkowatym anime śpiewają piosenkę z innego, jeszcze głupszego… W ogóle to studio chyba się specjalizuje w idiotyzmach, patrząc co mają na koncie o.O
Btw. – gdzie są jakieś nowe zwierzątka ja się pytam?!
Widzę wyraźną tendencję wzrostową. O ile pierwszy odcinek był, w moim odczuciu, co najwyżej sympatyczny, o tyle na tym już szczerze się śmiałam. Perypetie z okularami były bardzo urocze i autentycznie zabawne. Zdecydowanie coraz bardziej mi się Inugami‑san to Nekoyama‑san podoba.
Odcinek czwarty sponsorowała literka O jak okulary i z tego też powodu bardzo przypadł mi do gustu. Miło wiedzieć, że Inugami ma podobne hobby co i ja. Generalnie, krótki, ale udany epizod, w którym nawet Aki miała okazję zademonstrować swój image w stylu, który ktoś kiedyś na Tanuku trafnie określił mianem „prezyzdziry”. Nowej yuri fauny nie stwierdzono.
Odcinek 3 sponsorowała literka S jak spisek i jak seks – jedno i drugie jak najbardziej na miejscu zresztą, oczywiście w granicach. Nie było natomiast kolejnych zwierzątek, więc trochę się rozczarowałem.
Drugi odcinek – nasz zwierzyniec się powiększa, a końcówka może sugerować, że na czterech yuri zwierzątkach to liliowe zoo się nie skończy. Czekam na owcę albo kurę… Odcinek mniej chaotyczny i przez to chyba jednak trochę lepszy.
Czy to tylko moje wrażenie, że Nezu wygląda jak Hatsune Miku i że to nie jest przypadek?
Głupkowate to było, ale jakiegoś gromkiego śmiechu we mnie nie wzbudziło. Raczej lekki uśmiech, choć ciągły. Ale nie zamierzam porzucać – w końcu to tylko 3 minuty (i chwała Bogu, bo przy wybranej konwencji dłuższe byłoby nie do zniesienia).
Cóż, sądziliście, że „Sakura Trick” było najgłupszym yuri, jakie powstało? Cóż, obejrzyjcie w takim razie to – wiele czasu wam nie zejdzie, bo odcinki mają tu po trzy minuty, ale poziom skoncentrowanej głupawki wyprzedza „Sakura Trick” o kilka dobrych długości…
Kreska nawet jest całkiem, całkiem, za to ta sama idea i fabuła (no, powiedzmy…) są tak absurdalnie głupie, że aż w swej głupocie wesołe. Inna sprawa, że widać tu bardzo wyraźnie, iż rzecz jest tylko i wyłącznie adaptacją 4‑comy, bez jakiegokolwiek twórczego rozwinięcia. Dobrze, że jest jeszcze „Akuma no Riddle”.
Inugami-san to Nekoyama-san
Pierdółka.
Uczennice w sosie shoujo‑ai, ale zdecydowanie niedoprawionym. Miało wyjść uroczo, wyszło nudno i bez sensu. Tak krótkie odcinki nie pozwalają pokazać relacji między dziewczynami, a te nieśmiałe umizgi, często dość odważne gesty czy uwagi – po co to, skoro nic z tego nie wynika? Niby są zakochane, a jednocześnie twórcy bardzo wzbraniają się przed pokazaniem na to jakiegokolwiek dowodu, bo półsłówka i żarciki nim nie są.
Nic ciekawego.
Znowu...
Re: Znowu...
Re: Znowu...
Re: Znowu...
Oczywiście co też się irytuje że powstają takie potworki jak Akuma no Riddle czy też Sakura Trick, zamiast jakiegoś porządnego yuri (chociaż nie jestem fanem tego gatunku). Ale jak już pisałem, co innego „pełna” seria TV, a co innego taki 3 minutowy zapychacz.
Re: Znowu...
A już na pewno nie pojmuję dla kogo i po co ekranizowali ten koszmar „Akuma no Riddle” bo przy takim „Inugami‑san to Nekoyama‑san” to chociaż z parę razy idzie się uśmiechnąć xp a po seansie tamtego to człowieka tylko głowa boli od natłoku absurdów -_-".
Nie rozumiem tego współczesnego rynku anime :( albo komedyjki bez fabuły albo jakieś angstowo‑tragiczne pesuod‑dramaty z wydumaną atrapą fabuły zakręconą jak słoik na zimę -_-". I potem człowiek nie ma co oglądać.
Re: Znowu...
Re: Znowu...
lilia w cieniu
Teraz wszyscy wolą ekranizować asekuracyjnie komedyjki, haremówki, ewentualnie jakieś flaczki xp (eh, żeby to jeszcze chociaż były adaptowane co ambitniejsze tytuły nawet z tych wymienionych -_-" ).
Jednak z anime Shoujo‑ai/yuri poleciłabym starsze tytuły:
„Aoi Hana”, „Simoun”, „Oniisama E…", „Revolutionary Girl Utena”, „Maria Sama Ga Miteru”,
Ewentualnie jeszcze możesz spróbować „Sasameki Koto” albo „My‑HiME”, może nie genialne ale niezłe i mi się zwyczajnie podobało xD
Re: lilia w cieniu
Simoun i My‑HIME mnie nie interesują.
Maria Sama Ga Miteru olałem ze względu na to, że to tak naprawdę nie yuri. Owszem pojawia się w wątku pobocznym, ale to nie to. Zamiast tego postanowiłem obejrzeć Strawberry Panic! I to było prawdziwe yuri. Pierwsze jakie obejrzałem. Ale niestety mocno średnie fabularnie. Za dużo dłużyzn, dwa podobne do siebie (prawie identyczne) wątki miłosne, pod koniec niepotrzebnie przedramatyzowane i do tego zakończenie, które mnie zdenerwowało, że miałem ochotę zobaczyć alternatywne w konwencji NTR.
Oniisama E… zamierzam przeczytać.
Revolutionary Girl Utena mam w planach obejrzeć. Zarówno serial jak i film.
Aoi Hana i Sasameki Koto przeczytałem. Ten drugi bardziej mi się podobał. Angst, komedia, karate, yuri i satysfakcjonujący pay‑off na koniec. Anime nie mam zamiaru oglądać, bo oba tytuły nie zostały dokończone względem mangi.
Re: lilia w cieniu
Co do „Oniisama E…" to owszem manga jest piękna i polecam, ale jej adaptacja anime akurat też jest bardzo udana i również gorąco ją polecam :) warto choćby dla przepięknej oprawy audio‑wizualnej i niepowtarzalnego klimatu :)
Oglądałam też „Re: Cutey Honey” [link] ale to taka bardziej zwariowanie‑zabawna seria i raczej nie na poważnie :p
Są jeszcze „Kapłanki przeklętych dni” [link] ale to jest anime tak specyficzne, że albo się spodoba albo odrzuci xp więc chyba zależy co kto lubi :p bo taki tam gatunkowy misz‑masz wrzucili, że widz musi dysponować sporą dozą tolerancji xp
Prawdę mówiąc przez większość seansu ta seria bardziej mnie irytowała niż zachwycała, ale ostatni odcinek nieco wywindował moją opinię.
Tak mocno zagrał na emocjach, że dawno czegoś tak przeraźliwie dołującego i smutnego nie oglądałam xD zwyczajnie chwyta za serce xp więc nie wiem, możesz spróbować ale nalegać nie będę bo mam tutaj zaburzony obiektywizm ;p
A oglądałeś może Blue Drop "~Tenshi‑tachi no Gikyoku~" albo „Touka Gettan”? Bo mam je w planach ale przyznam, że trochę boję się zabrać po ostatnich rozczarowaniach -_-"
Re: lilia w cieniu
Re: lilia w cieniu
Re: lilia w cieniu
Arigato za odpowiedź :) wiesz, w „Maria Sama Ga Miteru” też dużo nacisku położonego na wątek Shoujo‑ai nie było ale cykl podobał się mi na tyle, że i tak go lubię :3
Jeśli anime jest ogólnie intrygujące a do tego ma interesujący wątek Shoujo‑ai to ja naprawdę nie będę wybrzydzać ;p 100 razy bardziej wolę takie serie niż jakieś nieciekawe i nieudane w obu przypadkach.
Re: lilia w cieniu
Re: lilia w cieniu
Re: lilia w cieniu
Re: lilia w cieniu
Co do Yuri masz rację, że w Japonii określa się tak wszystkie mangi z gatunku bez rozróżnienia na namiętność scen, jednak poza nią te terminy dwa istnieją po to by je jednak łatwiej rozróżniać. Może chodzi o wymogi prawne nieletni/nagość/18+ nie wiem, termin jednak funkcjonuje
Re: lilia w cieniu
Pozwolę sobie odgrzebać temat. W końcu zdecydowałem się to obejrzeć. Pozytywne zaskoczenie. Chociaż te mechy kompletnie nie pasowały do klimatu serii, wątek trójkąta można byłoby wywalić albo poprowadzić troszkę lepiej, poprawić parę pierdółek w scenariuszu i lepiej nakreślić postacie czarnych charakterów Nie żałuję, że to obejrzałem. Naprawdę nieźle się to oglądało i to zakończenie. W końcu kanoniczne yuri.
Ending <3
Sympatyczni bohaterowie, zabawne gagi no i zapadający w pamięć Ending, który tak mi się spodobał że aż musiałem go pobrać.
Ocena może wydać się wysoka, ale mam straszną słabość do takich krótkich komedii – 10/10 – Ulubione ;)
Przesympatyczna seria...
Taka mała rzecz, a cieszy.
Inugami-san to Nekoyama-san
Co do samego „Inugami‑san to Nekoyama‑san” to jest to sympatyczna, głupiutka i prościutka historyjka, a właściwie zbiór historyjek, z uroczymi bohaterkami i słodką grafiką. Shoujo‑ai, wbrew tagom, nie jest tutaj jakoś zbyt wiele (choć, paradoksalnie, stanowi główną oś większości gagów), humoru oceniać się nie podejmę, bo to indywidualna sprawa. Mnie dość bawił, ale raczej na „lekki uśmiech” niż szczery śmiech. Nie jest to seria wybitna, ale niezła na odstresowanie. Taka sympatyczna głupotka, o której za pół roku pewnie nie będę pamiętała. Może poza idiotyczną, ale chwytliwą piosenką z endingu.
Dla niezorientowanych: Polskie Zoo
Gorzej, jak sobie człowiek wyobrazi yuri z np. Pawłowicz i Kempą…
nie mialam nadziei na nic powazniejszego, ale… odcinki mega krotkie, akcja zdjae sie tak bardzo spieszyc, bohaterki mowia tak szybko, oki, dynamizm to w sumie plus, hehe. nie wymagam juz od tego anime nic. jest glupie i dziwne. a ja idiotka cieszylam sie na to ile yuri w tym roku wychodzi i zawodze sie raz za razem. ale obejrze to do konca, oglada sie w sumie fajnie, czasem miło się tak odmóżdżyć. ending chodzi mi po glowie cały czas uhh. jest głupi, ale nic nie poradzę- jakims cudem go lubię. XD
Btw. – gdzie są jakieś nowe zwierzątka ja się pytam?!
Czy to tylko moje wrażenie, że Nezu wygląda jak Hatsune Miku i że to nie jest przypadek?
Kreska nawet jest całkiem, całkiem, za to ta sama idea i fabuła (no, powiedzmy…) są tak absurdalnie głupie, że aż w swej głupocie wesołe. Inna sprawa, że widać tu bardzo wyraźnie, iż rzecz jest tylko i wyłącznie adaptacją 4‑comy, bez jakiegokolwiek twórczego rozwinięcia. Dobrze, że jest jeszcze „Akuma no Riddle”.