Komentarze
JoJo no Kimyou na Bouken: Stardust Crusaders
- Anime jest słabe tylko na początku : Naija1 : 11.05.2016 22:24:30
- 10/10 : Windir : 22.04.2016 09:06:37
- nowe, w starym stylu. : harpagon : 5.07.2015 00:54:20
- JoJo no Kimyou na Bouken: Stardust Crusaders : Subaru : 1.05.2015 18:35:39
- Zawiodłem się. : Mixon : 10.02.2015 14:47:53
- Re: P3 swoją droga to jeden z gorszych partów : qweasd : 6.01.2015 23:20:41
- Re: P3 swoją droga to jeden z gorszych partów : Orzi : 6.01.2015 20:59:46
- Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...? : qweasdzxc : 6.01.2015 14:02:51
- komentarz : qweasdzxc : 5.01.2015 22:46:20
- P3 swoją droga to jeden z gorszych partów : qweasdzxc : 5.01.2015 22:44:11
Anime jest słabe tylko na początku
10/10
Kosmiczne ilości patosu ? Są!
Wypasione walki ? Są!
Oryginalni przeciwnicy ? Są!
Szczypta humoru i szczypta horroru/gore ? Jest!
Kapitalna przygoda!
nowe, w starym stylu.
Sigh.
M.
JoJo no Kimyou na Bouken: Stardust Crusaders
Kontynuacja, ale seria absolutnie nie traci na wigorze, jest ciach, i to ostra.
Nastąpiła zmiana głównego bohatera, teraz jest nim młody Jotaro, kolejna gwiazda z rodziny Joestarów. Zmiana na dobre? Jak najbardziej!
Chłopak reprezentuje sobą zupełnie inny charakter niż Jonathan, jest zdystansowany, cichy, bystry – ale uwaga – przy tym wszystkim wyraźnie czuć, że jest absolutnym brylancikiem tej serii. W żadnym razie nie jest to mrukliwa mimoza obrażona na cały świat, jak to się często takie jednostki w anime przedstawia, nie popełniono takiego błędu. Chłopak bywa bardzo chamski, bezkompromisowy, a jednocześnie… jest cool. Nie można tego inaczej nazwać, ma charakterek. Joseph jest tu postacią raczej drugoplanową, jego rola jest znacząco ograniczona. Można odczuć pewien niedosyt i rozczarowanie, że ten czadowy facet ustępuje tu pola i pozwala stłamsić swoją osobowość – ale taka kolej rzeczy, to nie jest już historia o nim. Teraz jest dziadkiem, czasem rzuci sprośnym żartem, czasem pokaże, na co go stać w kwestiach siłowych, ale to Jotaro ma być numerem jeden.
Towarzyszy mu zgrana paczka przyjaciół, podróż do Egiptu ogląda się czasem wręcz z zapartym tchem, twórcom pomysłów nie brakuje i choć większość odcinków przebiega zgodnie ze schematem „jest spokojnie, ale nagle pojawia się przeciwnik, nie radzą sobie z nim, lecz ostatecznie wychodzą z opresji i wio dalej”, bawiłem się dobrze.
Epizodyczność może tu być wadą, ale nie musi, bo napotykani przeciwnicy dysponują całkiem ciekawymi mocami, a raczej w ciekawy sposób ich używają.
8/10.
Sigh.
M.
Zawiodłem się.
P3 swoją droga to jeden z gorszych partów
Main
Joseph > Kujo ale z drugiej strony Kujo > Jonathan, tutaj więc remis, ze wskazaniem na Stardust, bo Joseph mimo wszystko wciąż jest
Bohaterowie drugoplanowi
Polnareff >>> ktokolwiek (chociaż Stroheimi Wamuu/Wham trochę ratują słabą pod tym względem pierwszą część JoJo)
Fabuła
Remis, wszystkie wątki są dość proste i nie ma wiele miejsca na kombinowanie. Stardust Crusedars jest mniej poważne i bardziej zwariowane, nawiązując jak trzeba do podtytułu „Kimyou na Bouken”.
Moce
Standy = hamon
Obie supermoce mają swój styl i pasują do odmiennego klimatu poszczególnych sezonów. Ograniczenia hamonu dobrze pasowały do „skazanej na porażkę” próby unicestwienia Dio, standy są zróżnicowane, nieprzewidywalne i ocierają się o autoparodię.
Klimat
Stardust > pierwsza seria
Nawet przenośne reflektory UV i wyścig rydwanów nie umywają się do Death 13, czy też zasadzki Słońca.
Ogółem
Stardust > pierwsza seria
Jedynkę ratował wpierw Dio, potem Joseh, kradli czas ekranowy innym postaciom,i przyciągali ku sobie wszystkie wątki. Stardust Crusaders broni się całościowo lepiej, bo nie zależy tak bardzo od pojedynczych postaci. Każdemu odcinkowi ton nadaje kto inny, czy to ekipy tych dobrych, czy to tych złych.
Smętarz?
Hajp powraca
MOOOOOC!!
Uwielbiam takie motywy, szykuję się zresztą grubsza akcja – może potrwa ze 3 odcinki.
Hajp, hajp, hajp na nowo.
Update
Przerwa
Źródła:
[link]
[link]
W sumie to dobra decyzja – odcinki genialne przeplatają się z tymi słabszymi i hajp opada.
Po przerwie znów będzie się chciało oglądać.
A ja tymczasem idę nadrabiać polską wersję… nawet z tego powodu też się cieszę, bo to mniejsza obciążenie dla mnie w okresie wakacyjnym, hehe.
16
Odcinki 14‑15 były konkretne, ale o dziwo 16 jest nawet lepszy.
Noo… może po prostu ja lubię takie motywy, ale z niecierpliwością wyczekuję kolejnego odcinka.
Piękny jest (ten) Świat!
[link] – źródło
10 odcinek!
Auć!
W końcu jakaś grubsza akcja… i to jaka!
Wątek ze świnią był 10/10 (kiedy ja się tak ostatni raz uśmiałem… ), ale dodajmy jeszcze wątek Abdula… czapki z głów.
Z niecierpliwieniem czekam na drugą część tej historii.
Byle dalej
Wiecie na czym opierają się Gwiezdnopyłkowi Krzyżowcy?
Na Jotaro!!
Ale on jest epicki… Joseph co prawda też pokazywał pazur w Part 2, ale do Kujo mu jednak daleko.
Bardzo podoba mi się ten schemat – krótkie walki bez zbędnej gadaniny, jedynie Jotaro na początku i pod koniec rzuca jakimś epickim tekstem, który (używając głupkowatego języka prawaków) można podsumować popularnym zwrotem: „Jotaro masakruje przeciwnika” – najpierw słownie, a potem fizycznie.
Ora, ora, ora, ora, ora, ora, ora… ORAAA!!
W sumie reszta mi już obojętna – chcę jedynie więcej Jotaro w kolejnych odcinkach.
No i przydałoby się też więcej wstawek, w których jest chamski dla płci przeciwnej… z jednej strony niegodne pochwały, a z drugiej – kiedy już przechodzi do czynów jest badassem do potęgi entej.
Zawsze mi się przypomina scena w samolocie, która jest jak w tej piosence Ludacrisa: „Move b…”.
Jotaro na prezydenta!
Długo jeszcze?
Wszystko ma swoje granice – zaczynam odczuwać niedosyt, bo ciągle serwuje się nam jedno i to samo…
episodio 7
wielkie rozczarowanie
W poprzednich dwóch seriach były przynajmniej dwa jasne punkty odniesienia: wampiryzm był podatny na słońce i hamon, a żeby wytworzyć hamon potrzebny jest oddech i płyn, jako swoisty eter. Każda z „umiejętności” miała więc swoje mocne strony i słabości ,więc wszystko kręciło się wokół tego, żeby je umiejętnie wykorzystać.
Ale to nie koniec zarzutów. Koncepcja, że jeden walczy, a reszta stoi i obserwuje pojedynek wiecznie zaskoczona i zszokowana mnie mierzi. Szczególnie, że taki Joseph Joestar widział w życiu znacznie potężniejszych przeciwników i wychodził z większych opresji, niż w stardust crusaders, a mimo to zachowuje się jakby pierwszy raz w życiu spotkał się z nadprzyrodzonymi mocami. Poza tym, skoro z uwagi na wiek i słabego standa nie może już robić za głównego mięśniaka w drużynie, to przynajmniej powinien sypać dowcipem i fortelami na prawo i lewo na kształt Zagłoby, a nie być zrzędzącym i irytującym zgredem.
Relacje między bohaterami też praktycznie nie istnieją, a przecież z uwagi na różnice charakterów co chwila powinno dochodzić do spięć i wewnętrznych tarć jak to miało na przykład miejsce miedzy Cezarem Zeppelim a Josephem ku uciesze gawiedzi.
Mam nadzieję, że serial się jeszcze rozkręci, ale póki co jest naprawdę marnie…
Szósty odcinek
Drugi pozytyw to Runaway Girl, czy też Anka, gdyż takie imię wyszło na jaw w adaptacji. O ile w mandze jakoś nie zapadała w pamięć, tak tutaj jest naprawdę sympatyczną postacią. Duża w tym zasługa voice actingu i samego faktu animowania. Ogólnie humor, tak wszechobecny w tym odcinku, o wiele lepiej sprawdza się w anime niż w mangowym oryginale.
Głupkowate nazwy
Stand, Magician's Red, Hierophant Green, Star Platinum, Hermit Purple, Silver Chariot… głupszych już się nie dało wymyślić?
Przecież te nazwy nie mają żadnego sensu, brzmią głupio, szczególnie zważywszy na japońską wymowę (Hierofanto Greenu… ).
W ogóle „Emerald Splash” jest moim kandydatem na najgłupszą nazwę ataku dekady… to nawet po angielsku brzmi bardzo głupio.
Powiem więcej – już przekład tych nazw na polski brzmi o wiele sensowniej, niż ten engrishowy bełkot.
Wydaje mi się, że w pierwszym sezonie były jakieś sensowniejsze nazwy (chociaż oglądałem go ponad rok temu), a przynajmniej podobało mi się darcie mordy „Overdrive”... jego bezsensowność już pomijam.
A wy jakie macie zdanie na ten temat?
Trzeci odcinek
Takiego endingu nikt się nie spodziewał, ale sama piosenka zaskakująco dobrze pasuje do historii i po prostu jest przyjemna dla ucha, dobry, staroszkolny pop na głowę bijący dzisiejsze gwiazdki.
Za tydzieeeeń~~ POLNAREFF!
ED
Bardziej niepokojąca jest inna informacja – potwierdzono, że dostaniemy tylko 24 odcinki…
Przy okazji...
Endingu niestety się nie doczekałem. W każdym razie liczę na Holy Diver Dio ewentualnie coś od Iron Maiden. Choć nie ukrywajmy, każdy kawałek zaliczający się do metalu lub rocka mnie zadowoli.
OOOOOMMMMOM!!!
Drugi odcinek.
Ta krew!
Ta brutalność!
To chamstwo Kujo!
Ta walka!
I wreszcie… TEN OPENING!!!
Jeśli to dalej będzie tak iść, to anime roku mamy jak w banku.
Co ja bredzę… ANIME DEKADY JAK W BANKU!!!
Nie mam słów, by opisać tę epickość.
Zobaczcie sami.
A tak jeszcze co do poprzedniej dyskusji – sprawdzałem we wszystkich słownikach i „po całych internetach” – wyszło mi, że tłumaczenie „ama” na „suka” to najłagodniejsza forma… angielskie tłumaczenie wcale nie było najmocniejszym oooo.
Ehhh szkoda, że na tłumaczenie i linijki romaji do openingu trzeba będzie poczekać… jakieś karaoke bym z fajnym typem do tej epickości zrobił, no nic trzeba czekać na fanowskie wydania.
Zadowolę się zarwaną nocą przy tłumaczeniu tej bajeczki.
JOJO JOJO JOJO!!!