Tanuki-Anime

Ona go kocha, on kocha ją. Powiedzieli to sobie, pocałowali się, są parą i będą żyli długo i szczęśliwie. Ile widzieliście anime, które kończyły się w ten sposób? Tutaj jednak historia od tego dopiero się zaczyna…

Licealistka Kana to typowe zakochane dziewczę z problemami. Problemy są w większości wyimaginowane i brzmią po prostu „buu, on się do mnie nie odzywa i nie ma dla mnie czasu”. Oczywiście jedyny realny problem – zbliżające się egzaminy na studia – pozostaje na dalszym planie i jasno wynika z tego, że dziewczę myśli o niebieskich migdałach… Tymczasem w liceum Kany pojawia się Shougo – przystojny praktykant, niesamowicie wręcz przypominający ojca dziewczyny. Cóż stanie się, gdy dojdzie do konfrontacji Shougo i Yoshihiko – obecnego chłopaka bohaterki?

Jednym słowem – nuda! Historia jest przewidywalna do bólu, niesamowicie statyczna i, naturalnie, bezdennie wręcz głupia i naiwna. Bohaterowie – schematyczni i tacy… nielogiczni… Daj mi Panie, jeśli kiedyś się zakocham na zabój, żebym nie zachowywała się tak kretyńsko jak Kana. W dodatku przez anime przewija się kilkoro bohaterów epizodycznych. O ile rolę większości z nich w pełni rozumiem, o tyle jeden po prostu się pojawia i robi zdziwioną minę. Nie mam pojęcia, co twórca chciał przez to powiedzieć. Natomiast mogę spokojnie stwierdzić, że to typowa luka w fabule.

W zasadzie nic tego anime nie ratuje, nawet grafika jest zdecydowanie kiepska. Projekty bohaterek są charakterystyczne dla gier randkowych – słodkie, wielkookie dziewczątka. Naturalnie taki typ postaci da się zwykle ładnie przedstawić, ale tu nawet to się nie udało. Bohaterowie są po prostu brzydcy. Animacja w wielu momentach kuleje i robi się nierealistyczna, tła natomiast niczym się nie wybijają ponad absolutną przeciętność. Muzyka również nie należy do perełek. Pojawia się w nielicznych momentach i jest na tyle nijaka, że niemal jej nie zauważyłam… Ending natomiast prawdopodobnie może się podobać komuś, kto lubi bardzo oklepane i bardzo słodziutkie j­‑popowe pioseneczki. Obawiam się jednak, że nawet w tym gatunku da się znaleźć lepsze utwory…

Komu miałabym to polecić? Mam wrażenie, że nawet fani gier randkowych – a na podstawie takiej właśnie gry powstało to anime – odpadną od niego z gwizdem. W dziedzinie romansów szkolnych także bez trudu można znaleźć coś lepszego niż First Kiss Story. Zdecydowanie nie warto marnować czasu – nawet jeśli to tylko 30 minut.