Komentarze
Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal
- Re: mnie tam się podobało ;) : Byczusia : 22.03.2023 11:05:57
- Relikt epoki : xx : 8.04.2022 18:30:57
- Re: mnie tam się podobało ;) : Donia : 27.10.2021 19:40:02
- Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej... : Donia : 26.10.2021 18:31:38
- Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej... : hanami-chan : 25.10.2021 21:48:55
- Re: Kim jest Chibiusa? : hanami-chan : 25.10.2021 20:17:56
- Re: mnie tam się podobało ;) : xx : 24.10.2021 18:17:51
- Re: mnie tam się podobało ;) : Ryuki : 24.10.2021 17:08:15
- Re: mnie tam się podobało ;) : hanami-chan : 24.10.2021 16:00:28
- Re: mnie tam się podobało ;) : Ryuki : 21.10.2021 16:43:55
Odcinek 24
23.
Widzę, że dziewczyny się już tu rozwodziły nad problemami psychicznymi Chibiusy. Ja chciałam tylko przypomnieć, że to nie Chibiusa, kliknij: ukryte tylko Black Lady, jakieś tam pranie mózgu Mędrzec jej zrobił w końcu. W którymś momencie zaczęłam się zastanawiać, czy ona w ogóle kliknij: ukryte pamięta, że to są jej rodzice, no ale skoro weszła do pałacu itp., to chyba jednak pamięta -.-' Ech, Naoko i jej poronione pomysły xD
Ja też stwierdziłam, że Naoko kończą się pomysły xD Czyli jednak nie pomyliło mi się i w 1 części Crystala Mamoru też doznał kliknij: ukryte prania mózgu? xD Bo nie byłam pewna.
Mnie tam w dalszym ciągu rozwala inteligencja dialogów. Black Lady: „Ten Srebrny Kryształ może używać tylko Nowa Królowa Serenity, ponieważ (UWAGA!) do niej on należy”. Ty, seriously? Nie kapłabym się, jakbyś nie powiedziała xD To jest tak logiczne, że aż to trzeba było powiedzieć? xD
By przejść dalej, zacznę od „plusów”. Tak, jakichś się dopatrzyłam xD Generalnie to z tego wynika, że nasi kochani książęta (Diamand i Szafirek) kliknij: ukryte też przeszli pranie mózgu u Mędrca. Aczkolwiek to im się chwali, że w przeciwieństwie do Mamoru, nie zrobiły się z nich bezwolne kukiełki. Nawet po tym jak Mędrzec ich załatwił tą hipnozą czy czymś i myślałam, że już po nich, okazało się, że oni w dalszym ciągu mają swój charakter. Safiru się trochę (trochę xD) zbulwersował zabiciem Rubeusa, a Diamand kwestionował intencje Czarnej Damy. Czyli wynika z tego, że oni mają swój rozum, jedynie to posłuszeństwo Mędrzec w nich wmusił. Czyli jaka jest konkluzja? Ano taka, że jakby ktoś to oglądał pierwszy raz w życiu to od razu by stwierdził: „Ach, więc oni jednak nie są źli, tylko ten typ w kapturze! Jakie to było oczywiste!”. W sumie nie wiem, czy to dobrze, czy źle, chyba i tak i tak. xD
A potem ten dialog z Czarną Damą O.o Diamand się dziwi kliknij: ukryte „Co ma znaczyć ta postać?! Przeszłaś na naszą stronę?!”. Black Lady odpowiada mu w ogóle nie na temat. „Jesteś nieuprzejmy. Wola mędrca jest absolutna”. Nie wiem, co w tym było nieuprzejmego, chyba tylko ton Diamanda… Potem zaczęła pierdzielić o tej woli Mędrca, o tym, że muszą za nim podążać itp. Niet, to zdecydowanie nie była odpowiedź na twoje pytanie, Diamandku, nie przejmuj się nią, ona żyje w swoim świecie xD I jeszcze jedno. Diamand: Ten mędrzec jest jakiś inny niż wcześniej! Brawo, Diamandku. Dobra konkluzja, zawsze jakaś! Tylko że jak dla mnie to nie on jest inny, tylko wam jego hipnoza najwyraźniej zaczęła spadać i to wy go inaczej zaczynacie postrzegać xD To chyba jednak plus na korzyść książątka XD.
Crystal a Pokemony
Po pierwsze: kliknij: ukryte Mamoru znów wyprali mózg. Brawo! Mam potężne przeczucie, że po 23 chapterach autorce pomysły się kończą. I ciekawe jak to wpłynie na jego osobowość. O ile jest na co wpływać.
Dwa: Chibiusa coraz mocniej przypomina mi Asha z Pokemonów. Tylko, że tamten łapał stworki, a ona zaburzenia psychiczne. Nie jestem specjalistką, ale schizofrenię, zachowania kompulsywne, paranoiczny kompleks mamusi i kilka innych już przerobiliśmy, ale ten odcinek wyznaczył zupełnie nowy poziom. Numer jaki odstawiła, spokojnie wystarczyłby do umieszczenia jej w szpitalu, a rodziny objęcia opieką, jako że jest wysoce dysfunkcyjna. Ciekawe co wyskoczy w następnym odcinku – zoofilia? Boję się pytać.
Odcinki 21-22.
Ale chyba nie taki zły, choć to też na wyrost powiedziane.
Podobało mi się, że pokazali trochę charakteru Saphiro i przede wszystkim, że kliknij: ukryte Saphiro wyjaśnił niejako postępowanie brata. Próbował nam je usprawiedliwić. Chodzi mi o to, że pierwotnie nie chcieli zniszczyć Ziemi, tylko Diamandowi troszkę… odbiło. I nawet Usę za to przeprosił! Coś pięknego. Znaczy no, tak w granicach infantylności tej serii nawet nieźle. Ale już potem mnie zawiódł na całej linii xD kliknij: ukryte Najpierw ją przeprasza i generalnie stwierdza, że źle robią, a jego brat jest świrem, po czym próbuje Usę zabić. No nie wiem no xD Też jej nie lubię w tej wersji, ale jakoś mi się to nie spodobało.
Potem ten kliknij: ukryte „Over Power” z… tyłka wzięty xD Znaczy no, ja wiem, że Srebrny jest potężny i takie tam, ale i tak miałam wrażenie, że Usa nagle zmieniła się w jakiegoś He‑mana. Podłogę rozwaliła, dziewczęta wyczuła „nosem” – nie wiem – chyba nauczyła się od Goku wyczuwania ki xD czy coś takiego xD
Poza tym nie mówiłam chyba jeszcze o Chibiusie kliknij: ukryte i jej przejściu na złą stronę. W starej serii Mędrzec przekabacił ją na jego stronę, bo wmówił jej, niejako ją zahipnotyzował, że jej rodzice „byli dla niej źli”. Ale miało to jakieś podstawy. Chibiusa pamiętała fragment niemiłego zdarzenia, a resztę Mędrzec przeinaczył i wyrzucił z jej pamięci. Tutaj jakim cudem udało mu się ją zahipnotyzować? Bo Chibiusa stwierdziła, że jej tatuś bardziej od niej kocha mamusię. Bo Pluton bardziej kocha jej tatusia niż ją. Ee, że co? Serio? Co to ma być? Ciężko to nawet określić słowami.
Podobała mi się zdziwiona mina Diamanda, kliknij: ukryte gdy tam próbował se dotknąć Usę xD Poza tym, wracając do odcinka 21 – jakoś nie chciało mi się go komentować wcześniej… kliknij: ukryte Diamand ją pocałował O.o Yeah! W starej Rce mu się nie udało. Mi się podobało. Ja jestem za xD Tak, Usa miała traumę, a ja się cieszyłam xD Generalnie to było takie: Jesteś 100 razy ładniejszy (nawet w Crystalu!) i miliard razy fajniejszy od tego okropnego Mamoru (nawet tego z Rki xD), a weź se ją. xDDDD Nie no, to było akurat fajne. Więcej już nie pamiętam z tego odcinka i w sumie – chwała Bogu xD
Co tam jeszcze w 22 było? O, jak Saphiro kliknij: ukryte porównywał brata do planety też było całkiem fajne. Za to Rubeusa szkoda. Kolejna nic nie warta śmierć xD A Chibiusa – jak to zauważyli tłumacze z Commie – w zapowiedzi trzy razy pod rząd gada słowo „ankoku” („ciemność”). Ja natomiast zauważyła, że chyba z pięć razy na odcinek było o połączeniu sił i użyczeniu sił, i niet, nic zbytnio nie dało się z tym zrobić xD Czyli dialogi w dalszym ciągu takie se i pełno powtórzeń xD W sumie pierwszy raz tłumaczyłam nie z Horrible Subs i deczko lepiej, choć niektóre kwestie musiałam podpatrzyć w HS. Ale jeden i chyba największy plus taki, że Commie nie dzieli zdań tak debilnie jak HS (czyli każde dłuższe niż 5 słów zdanie dzielimy na dwa czasy, bo po co to w jednej linijce robić?! No po co? Żeby się lepiej czytało?! xD).
Po połowie serii, recenzja skrócona
Ano, wyglądają lepiej niż za pierwszym podejściem. Nie, nie oślepłam. Nadal animacja woła o pomstę do nieba. Rei ma w trakcie swojej „pozycji bojowej” otwarte złamanie nadgarstka, a Ami dziwny uraz kręgosłupa na odcinku lędźwiowym, ale oglądając to po raz wtóry człowiek jest przygotowany i szok jest zdecydowanie mniejszy. Jest parszywie, ale to parszywość oczekiwana. Nawet doszłam do wniosku, że Crystal jest pod tym względem na swój sposób wybitne – rzadko kiedy w nowych produkcjach spotykam się z sytuacją gdzie w pięciu ujęciach pod rząd w każdym, ale to w każdym postać ma zupełnie inne rysy twarzy i proporcje. Ba! Nawet oczy w ciągu jednego odcinka nie potrafią utrzymać swojego kształtu dłużej niż jedno‑dwa ujęcia w ciągu. Musicie przyznać, że to jest pewne osiągnięcie. Za to chwali się twórcom wierne odwzorowanie kreski Naoko Takeuchi. Widać to nie tylko w kopiowaniu poszczególnych kadrów z mangi, ale też w oryginalnym podejściu do anatomii – taki drobiazg jak stopy Usagi z endingu (scena gdy staje na palcach) – toćka w toćkę jak z artbooka naszej wybitnej znawczyni układu kostnego. Nie chcę się chwalić, ale moja 11‑letnia kuzynka narysowałaby lepiej. O rysowaniu kotów się nie wypowiem, bo to co wyszło to czysty dadaizm.
Kolejnym plusem jest muzyka, znaczy się dopóki nie popełni się tego błędu i nie zdobędzie się OST’ów i nie zacznie się ich słuchać ciurkiem. Wtedy okazuje się, że te całkiem niezłe chórki i znośne kawałki absolutnie nie nadają się do słuchania samodzielnie. Każdy z nich jest przyzwoity, razem zlewają się w jeden ciąg zupełnie nie rozróżnialnego zawodzenia. Monotonne są strasznie. Kilka oddzielnych ciepłych słów należy się seiyuu. Nie są źli, nawet niekiedy udaje im się oddać emocje i stworzyć, nędzny bo nędzny, ale klimat – wyjątek Artemis, który brzmi jak pięćdziesięcioletni pedofil. Ale pełnią talentu błyszczą w Character Songach (sorry za spolszczenie). Efekt po prostu zabójczy – jak stado szczurów uwięzione w klatce, poganiane przez kastrata udającego samca alfa. Z wyjątkiem utworu śpiewanego przez Rei , która ma co prawda piękny, niski głos, ale za to ani wyczucia melodii, ani wyczucia rytmu, ani nie potrafi czysto zaśpiewać dwóch nut pod rząd. A to jest pewne osiągnięcie, przyznacie.
Niestety nic równie ciepłego nie jestem w stanie napisać o postaciach. W poprzednich komentarzach wiele osób wspominało, że są płaskie, wtórne i wyprane z charakterów. Ja na ich obronę mam tylko to, że po prostu niewolniczo trzymają się swojej roli z mangi, która była wybitnie Usagi‑centryczna i zostawiała niewielkie pole do popisu pozostałym postaciom. Miały się pojawić, zaprezentować dwie cechy charakteru niezbędne do popchnięcia fabuły, a potem spaść do roli tła dla Usako i Mamoru, w późniejszych częściach Chibiusy. Z krótkotrwałymi wyskokami w postaci rozdziałów specjalnych. Choć na plus muszę zaliczyć bardziej przekonujące ukazanie romansu naszej pary. Momentami nawet czułam tu chemię, malutką ale zawsze, a nie tylko wszechmoc reżysera (co, wstyd przyznać, często zdarzało mi się w trakcie oglądania Classic). Choć muszę jednocześnie zauważyć, że nigdy nie była to moja ulubiona para.
Jak już przy romansie jesteśmy to uroczy związek Sailorek z Generałami, przedmiot tylu spekulacji fanów, tak wytęskniony i dający takie pole do popisu został potraktowany w najlepszy możliwy sposób. Łączka, spojrzenia i wycie „że przecież nie możemy z nimi walczyć”. Naprawdę, o wiele bardziej wolałam Zoisite tulącego się do Kunzite (nawet jako nieszczęśni bracia), o cudownym związku Naru z Neplite nie wspominając. Nie wiem, jak tego dokonali twórcy, ale zamordowali jedyny wątek jaki sami wymyślili i to ten, który dawał najlepsze pole do popisu. Naprawdę żałowałam, że w tej jednej kwestii nie trzymali się mangi. Po prostu żal zad ściskał jak się patrzyło na ten, pożal się Boże, romans.
Tak narzekam, narzekam, ale był jeden, zdecydowany plus mara tonowania (i nie, nie było to nabranie przekonania, że jednak jestem masochistką), po prostu po sześciu odcinkach pod rząd dostałam tak niepohamowanej głupawki, że nawet sławetne Crystal Triangle nie mogło tego przebić. Naprawdę wątpię, że gdybym oglądała to z normalnymi przerwami zauważyłabym cudowną dwuznaczność twierdzenia Mamoru, że „Posiadam Jedite, Nefrite, Kuzite i Zoisite” (pamiętajmy, ze panowie żyli i mieli się dobrze… A Ami w kinówce Rki sugerowała, jakoby Mamoru i Fione…); albo czy zastanawiałabym się czemu władczyni ciemności nie ma czasu na pójście do fryzjera (w scenie w której Beryl dusiła Sailorki włosami). Choć muszę przyznać, że nic nie pobije Luny twierdzącej radośnie, że „teraz odbudujemy Księżycowe Królestwo” zapominającej przy tym, że populacja tego królestwa składa się z dwóch kotów, czterech zawoalowanych lesbijek i pary, która przez sześćset lat pożycia spłodziła aż jedną córkę. Jasno widzę ich ciągłość. Na pewno też nie dostałabym takiego wytrzeszczu na widok śmierci Generałów. To nie było nawet żałosne, to było tragiczne. Różowy wybuch i trupy. Ba! Nawet trupów nie było. Nie było też kamieni, w które zamienili się w mandze (a skoro ich nie było, to skąd miał je Endymion w trakcie walki z Usagi? Zagwostka). Nic nie było! I po to biedacy przeżyli wszystkie taki sailorek i podwójne pranie mózgu? W trakcie seansu śmiałam się z tej sceny do łez, ale teraz jest mi szkoda chłopaków, że tak parszywie skończyli.
Co jeszcze? Różowa Metalia była niemal urocza, a w kluczowych scenach z Księżycowym berłem brakowało dorysowanego Srebrnego Kryształu. Mamoru raz był studentem, raz licealistą, a włosy Usagi rosły i kurczyły się w dowolny sposób. Zaś w ostatnich dwóch odcinkach całe dialogi można by zastąpić serią wykrzykników. Efekt byłby ten sam. Patetyczne przemowy bawiły zamiast wzruszać (patrz wspomniana śmierć Generałów), a kończenie zdań przez postacie zdecydowanie przywodziło na myśl jeden komputer o wielu terminalach. I mogłabym tak wyliczać długo, ale nie chce mi się. Już i tak dość napisałam.
Ale mimo wszystko naprawdę nie musiałam się zmuszać, by oglądać kolejne odcinki, no może trochę (powtarzanie „to wszystko dla twojego dobra, nie pluj na monitor, to wszystko dla twojego dobra, nie wyłączaj, to wszystko dla twojego dobra…” naprawdę pomaga) a i na dalszą część patrzę z optymizmem. W końcu gorzej być nie może… chyba.
Odcinek 21
No i mówicie co chcecie, ale z odcinka na odcinek zaczynam bardziej lubić SM: C – jakiejś to dojrzalsze niż pierwowzór.
lipiec 2015!!!!
O Chryste... (ep.20)
Generalnie zawsze się zastanawiałam, jak to było z tym Kryształowym Tokio. Skleroza nie boli, ale wydaje mi się, że też i w Rce za dużo się o tym nie dowiedzieliśmy. A tutaj dowiedziałam się, że raz: kliknij: ukryte Srebrne Millienium, czyli Tysiąclecie to Srebrne Millenium, bo mieszkańcy Księżyca średnio żyli po tysiąc lat. Mało tego – dzięki Srebrnemu Kryształowi cały świat się zrobił długowieczny. Jakoś mi to zawsze w Rce było mętne, niezrozumiałe, kojarzyłam, że główni bohaterowie są w jakiś sposób nieśmiertelni, ale nigdy nie wiedziałam, co było z całą Ziemią – ludzie sobie normalnie umierają, a wojowniczki robią za wampirki? xD A teraz się wyjasniło. Choć w dalszym ciągu zastanawiam się, jakim cudem oni zostali władcami Ziemi xD No bo co, wszystkie państwa tak o im oddały władzę? xD W sumie skoro długowieczne istoty pochodzące z Księżyca dały całej ludzkości prawie że nieśmiertelność no to może i wszyscy się zgodzili, by zostali władcami, czemuż by nie? xD To taka rozkmina jeszcze z poprzedniej serii.
Dowiedziałam się też, że Serenity urodziła w wieku 22 lat, a potem jej starzenie się zatrzymało. To wyjaśnia, dlaczego Królowa Serenity w Rce wyglądała tak młodo. Nawet jakby w Rce jej starzenie się nie zatrzymało (skleroza, nie pamiętam za wiele z tej serii), to i tak Chibiusa miała może 6 lat, więc kobieta przed 30ką w dalszym ciągu jest młoda, prawda? (bardzo proszę o nie wyprowadzanie mnie z błędu XD)
Diana‑chan mi się podobała. Jakaś taka urocza w porównaniu do Luny i Artemisa. Główki tych biednych kotków wyglądają jak rysowane od cyrkla, nie wiem jak to inaczej określić -.-' Strasznie nieładne, Diana natomiast jakaś taka ładna im wyszła.
Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że nie tylko Kotono Mitsushi się nie nadaje do tej roli. Jakoś seiyuu Chibiusy mi tak dziwnie brzmi, piszczy i w ogóle. Araki Kae zawsze lubiłam, tutaj mam wrażenie, że samych amatorów zatrudnili – a zaznaczam, że zazwyczaj mi się seiyuu podobają i jakoś specjalnie nie zwracam uwagi na takie rzeczy.
Kreska jest w dalszym ciągu paskudna. Jak Chibiusa się ukłoniła, własnie nie dość, że mi to brzmiało sztucznie, to jeszcze narysowane tak paskudnie, że nie ma porównania ze ślicznym „dygiem” Chibiusy w Rce -.-'
No tak, przechodzimy do konkretów, czyli „rzucania mięsem” xD Znaczy tego, krytyką xD Pomimo ze mi się ten odcinek podobał, to i tak miałam jakieś fejspalmy, rozkminy i w ogóle reakcje z cyklu „Ee, tego, ale…”
Z rzeczy pomiędzy dobrem a złem:
kliknij: ukryte Z tego odcinka wynika, że Czarny Księżyc to są ludzie. Tacy z Ziemi. Serio? Ja zawsze myślałam, że to kosmici. No bo tego no… Najeżdżają Ziemię, mają czarny znak na czole… Może mi się coś potentegowało, a może to różnica między mangą a anime. Aczkolwiek generalnie z tego co zrozumiałam wynika, że oni są ludźmi, którzy się zbuntowali przeciwko długowieczności. I w sumie nawet się ucieszyłam, bo mamy jakiś motyw. Wiecie, to tak jakby nagle cała Ziemie stała się długowieczna, a moherowe berety zaczęły robić bunt, że to wbrew naturze, wbrew Bogu, bo w końcu człowiek powinien żyć góra 100 lat i umierać. E, no dobra, Boga w to nie mieszajmy, Czarny Księżyc z pewnością niczego takiego nie miał na myśli, pewnie są ateistami xD Ale jakoś tak mi się skojarzyło. Stwierdziłam po prostu, że ten ich „motyw” jest całkiem logiczny i nawet nie taki mętny jak na tę serię. Choć z drugiej strony podejrzewam, że sami są długowieczni, więc to trochę zakrawa na hipokryzję, ale ucieszyłam się z samego tego, że o! Jest jakiś motyw. Od czegoś się zaczęło! Chcą przejąć Ziemię, ale od czegoś się zaczęło! Dobra, może trochę zbyt wiele widzę w tym odcinku xD I tak to jest za mało „fabuły”, by cokolwiek o czymkolwiek powiedzieć, a o motywach antagonistów to już w ogóle xD
Och, kliknij: ukryte i Sailor Pluto rumieniąca się przez Endymiona? Rubeus zarywający do Esmeraldy? xD Całkiem urocze, choć szkoda, że Esmeralda zaś padła od jednego gupiego ataku i chyba nie mamy co liczyć w tej serii na jakiekolwiek „romanse”. xD Akurat Pluto to mnie zdziwiła. Wyglądała jak zakochana piętnastolatka, a nie żyjąca wieki, poważna kobieta. W końcu coś było, że jest najstarszą żyjącą istotą xD Normalnie awansowała jak cholera. Mało tego, w serii starej, mimo że miała lat ledwie 16, zawsze była poważną dorosłą kobietą. Tutaj ta jej nastoletniość z jednej strony mnie zirytowała, z drugiej… no, nie tak źle jak na Crystala. XD
Z bardzo „inteligentnych” rzeczy:
kliknij: ukryte Mamoru i Usa chyba mieli jakieś zaćmienie umysłu w tym odcinku. Chibiusa woła na Króla Endymiona per „tato”. Przedstawia się jako córka Nowej Królowej Serenity i Króla Endymiona. Król Endymion nazywa ją córką oraz oznajmia Mamoru, że jest przyszłym nim. Ale nieeee, dopiero jak im po tym wszystkim powiedział prosto z mostu, że „ta dziewczynka jest waszą córką” to się zdziwili. E, tego, ale to się szło kapnąć już przy pierwszej „aluzji”, albo przynajmniej przy trzeciej XD Rozumiem, że szok itp., ale to i tak…
Fajnie też, że kliknij: ukryte Usa i Mamoru zaczęli znikać. Dziw, że poza Super Ską tego paradoksu czasowego wcześniej nie było. Choć z drugiej strony „inteligencja” Króla Endymiona mnie zabiła. „O cholera, musicie wracać do przeszłości!”. E, tego, wczesny jest, naprawdę. Gada od pół odcinka z przeszłym sobą i dopiero jak zaczęli znikać kapnął się, że chyba tak nie powinno być -.-'
Fajnie też, że kliknij: ukryte przeszły Srebrny Kryształ nie działa w przyszłości. Nie fajnie zaś, że biedna Esmeralda dostała jakieś dziwne łapska i zginęła od gupiego Taxido La Smoking Bomber. Nie żebym ją lubiła, bo jakoś ją nie, no ale i tak XD
Well, rozpisałam się, ale mniej więcej chyba przekazałam sedno, połowę rozkmin pewnie zapomniałam, ale dobra tam, ileż można nad tym myśleć XD
Odcinek 19
Boże, te włosy takie sztuczne, nienaturalne, latają jak zlepione… Najbardziej to widać jak Mamoru obejmuje Usagi, te jej włosy są straszne. Włosy Sećki (Sailor Pluto XD) kliknij: ukryte jak obejmuje Chibiusę też. W ogóle ten ruch jak Chibiusa się na nią rzuca… Albo cała walka z Kiralem i Akiralem też dziwna. Jak ich uwięzili w pierwszej chwili w krysztale, to ja nie wiedziałam, czy oni w nim stoją… czy leżą. Jakoś tak na płasko wyglądali xD Cała ta walka zanimowana koszmarnie, choć ciężko mi to określić. Albo „czarny kształt twarzy Mamoru”. Czarne sylwetki bohaterów na tle nieruchomego Tokio – no tak, bo po co animować usta, cokolwiek, jak można narysować tylko czarne plamy? xD Albo ta zarumieniona Esmeralda… Uch. Wyglądała bardziej jakby jej kot pazurami po ryju przejechał XD
W ogóle ta walka im poszła jak po maśle. kliknij: ukryte „Módl się! By kryształ pod wami się zerwał!” czy coś. Aha. Też się zacznę modlić, jak będę się chciała zapaść pod ziemię, może wtedy się ziemia rozstąpi, co? xD Boże, jakie to wszystko jest infantylnie naiwne, proste i grubymi nićmi szyte.
W 18tym odcinku wydawało mi się, że trochę lepsze są dialogi. Tutaj znowu wracają do krzyczenia imion i zdań prostych, infantylnych i niezrozumiałych. Najbardziej mnie zabił „dialog” Usy i Mamoru – jeden wielki skrót myślowy + oni chyba czytają sobie w myślach ._. kliknij: ukryte Usa stoi w drzwiach i gapi się na Chibiusę, która wstała z łóżka, a Mamoru do niej „Co się stało?”. Ona „Od kiedy Chibiusa wstała…” I na tym koniec zdania i w ogóle rozmowy. Abstrahując już od tego, że tłumacz się pomylił i tam raczej powinno być „Ponieważ Chibiusa już wstała”, to i tak idzie zbaranieć. W domyśle to chyba chodziło o to, że „Co się stało, że tak tu stoisz?” „No bo Chibiusa już wstała i tak stoję i się na nią gapię”. XD Okej, ale to wszystko w domyśle. No bo po co rozwijać zdania, jak oni mogą sobie w myślach czytać? Trochę to naprawiłam i napisałam „Co tu tak stoisz?”. „No bo Chibiusa już wstała…” Tu też w domyśle, ale przynajmniej ma teraz trochę więcej sensu XD
W starej serii Usa też była o Chibiusę zazdrosna. Tutaj to jest strasznie sztuczne. Jak w ogóle cała seria… Poza tym… Czy mi się wydaje, ale kliknij: ukryte oni się przespali? Mamoru, ty pedofilu, ona ma 14 lat XDDD Może nie. Ale ciężko coś stwierdzić na pewno po tej animacji. Generalnie to potem pokazują niby Usę śpiącą samą z Luną i Artemisem, ale ja do teraz się zastanawiam, czy to była Usa czy Chibiusa. xD Chyba Usa, bo Chibiusa spała w koczkach, a to coś w łóżku miało rozpuszczone włosy, ale serio nie wiem xD
moce sailorek
Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
Odcinek 17 był dobry o_O
Odcinek 16, tym razem bez udziwnionych tematów xD
Generalnie odcinek nie był aż taki zły. Ciekawszy chyba od całej części z Królestwem Ciemności, trochę bardziej logiczny, trochę lepszy w dialogach.
Nawet mi się podobało, jak kliknij: ukryte Naru zaskoczyła Ami na pływalni, a ta się omal nie utopiła. To chyba miało być śmieszne xD Całkiem znośne, ale jakoś bardzo zabawne to bym nie powiedziała.
Safiro – kliknij: ukryte oj, Safiruś kwestionuje brutalną „politykę” brata. Jakże uroczo <3 Zaraz, tak szybko? Po jednej Sailorce?! xD Ale to i tak dobry znak, on wykazuje jakieś oznaki inteligencji (XD) i charakteru! Jedyny normalny w rodzince?! xD Aczkolwiek i tak nie widzę tej brutalności Diamanda… Chyba że tam Rubeus torturował tę biedną Rei, no to okej, cenzura w końcu musi być xD
Beruche – kliknij: ukryte ubrała się do telewizji w jakiś strój kąpielowy (no jej normalne ubranie, ale wiadomo xD), księżyca na czole se nie zlikwidowała – niet, wcale nikt się nie kapnie, że jesteś z Bractwa Czarnego Księżyca, wcale xD W starej serii przynajmniej tego księżyca nie miała i biegała w sukience, a nie taka roznegliżowana xD
Poza tym generalnie kliknij: ukryte wyzwała przez telewizję Ami na pojedynek, tak? A potem ten pojedynek po prostu pokazali, bez żadnych eliminacji, czegokolwiek, Ami ani nie mówiła, że jest jakiś konkurs, ani że chce w nim wziąć udział… Albo cokolwiek?! W starej serii obie musiały pokonać innych zawodników, by trafić w końcu na siebie, to miało jakiś sens. Tu sensu nie widzę xD
W dalszym ciągu dużo kwestii/dialogów jest dla mnie niepojęta. Jak na przykła Ami stwierdzająca, że kliknij: ukryte jej ojciec jest członkiem pływalni. To trzeba być członkiem, by chodzić na pływalnię?! Chyba że to chodzi o cały jakiś kompleks wypoczynkowy, licho wie, to w końcu Japonia… Albo to, że Chibiusa mówi, że „mama dała jej na imię Small Lady”. Hmm, ciekawe xD Do tej pory myślałam, że na imię to ma „Usagi”, a „mała dama” to po prostu taki tytuł xD W tłumaczeniu to zmieniłam na coś logiczniejszego, ale generalnie inteligencja tych dialogów mnie „zachwyca” xD Choć w sumie to dziecko, to pewnie i tak mogłaby powiedzieć. Dobra, czepiam się xD
Najbardziej mnie jednak zastanawia – kliknij: ukryte skoro one (siostry Ayakashi) potrafią w jakiś sposób wyczuć wojowniczki (i kapnąć się, kim są) to po cholerę bawią w jakieś podchody, zamiast iść i zabić/porwać wojowniczki we śnie? xD Lubią utrudniać sobie życie?! xD Biorąc pod uwagę, że Koan już zginęła, ja bym wolała chyba jednak „brudne sztuczki” xD
No i apropos… kliknij: ukryte Łech, to już druga zginęła ._. Cholerne morderczyni z tych Sailorek XD Nie, serio, jak sięgam pamięcią wojowniczki nigdy wrogów nie zabijały. Pospolite demony, owszem, „głównych złych” jak Metalia czy Mędrzec, owszem. Kunzite chyba też załatwiły – atakował je, to generalnie wyjścia nie miały – ale jak okiem sięgam… znaczy pamięcią nie zabiły nikogo więcej O_o A tu sobie jeden „Moon Healing Escalation” i po siostrzyczkach. No chyba że jeszcze zmartwychwstaną, ale jak na razie Koan się nie pojawiła. Masakrę xD Już mi szkoda Diamanda i Safira xD
Tylko dwa ostatnie są sporymi spojlerami, reszta to raczej pierdoły xD
Zaczęłam oglądać, bo chciałam zobaczyć co wywołało takie poruszenie wśród polskich fanów kilkanaście lat temu…
Niestety, miałam w pewnym momencie przerwę, chciałam powrócić, żeby jakoś to mozolnie dokończyć, ale zorientowałam się, że nie wiem, w którym momencie stanęłam XD Wszystkie odcinki zlały mi się w jedno, bohaterki zresztą też :P Mam nadzieję, że nie uraziłam fanów serii, ale moim zdaniem fabuła jest zbyt… dziecinna :D
Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Ale po kolei. Miałam wrażenie, jakby upchnęli w jednym odcinku 5 odcinków starej serii. kliknij: ukryte Odcinek z pojawieniem się Chibiusy, odcinek z walką Rei x Kermesite/Koan, odcinek z UFO, odcinek z nowym berłem… i na pewno jeszcze jakiś, z którym nie skojarzyłam, razem pięć xD Wszystko tak ściśnięte i na chama upchnięte, że to jakaś porażka xD
Najbardziej mnie zabiła Rei i to jej kliknij: ukryte „fuj/bleh” na widok książki/gazety o UFO. No kuźwa kto mówi „fuj” na widok gazety z UFO?! Gdyby to były jakieś robale albo żaby, to można zrozumieć… Chyba że ona miała na myśli coś w rodzaju „Dopiero co walczyłam z kosmitami, a fuj, że ktoś się czymś takim interesuje!”. Ale zaraz, przecie generałowie byli z Ziemi, więc to nawet nie kosmici… Ewentualnie taką Metalię można uznać za UFO/kosmitkę/nie wiadomo co. A może ona sobie wyobraziła takie małe zielone ludziki z wielkimi gałami? No to wtedy może faktycznie „fuj”, bo jakby to skojarzyć z generałami… Niet, oni zdecydowanie nie są „fuj”, nawet w tej krzywej kresce xD Tak, nie ma to jak rozkminy z cyklu, o co tym scenarzystom chodzi xD Ale to nie wszystko. kliknij: ukryte Po japońsku to nie było „fuj”, tylko chyba „gero gero” O_o A to znaczy chyba… „kum kum”? =_=' Padłam i nie wstaję. Nie wykluczam, że to po japońsku może znaczyć też coś innego – np. wyraz zniesmaczenia? Ale to nie zmienia tego, że się zaczęłam lać, że Rei kumka na widok gazetki z UFO xD A ta jej późniejsza reakcja, że zaczyna mówić tak jak Usagi‑tachi… Co to miało znaczyć?! Że dziewczyny kumkają/gadają na wszystko fuj? Czy to miało być „niegrzeczne”?! Co to ma w ogóle do rzeczy?! A no może i było niegrzeczne, w końcu wlazła do kółka zjawisk nadprzyrodzonych, ale żeby stwierdzać, że nauczyła się tego od koleżanek?! Jakie to jest guuuuupie… xD
A co do Miny z tematu… Miałam na myśli tę przewodniczącą kółka supernaturalnego, która wygląda jak Minako w wypłowiałych/spranych włosach xD
Co mnie dalej zabiło…
Ach, Asanuma‑chan. What the hell is i skąd się wzięło to COŚ?! xD Nie powiem, to było nawet urocze – sam osobnik i to, że mówił kliknij: ukryte do Makoto per „senpai”. Chyba pierwszy raz ona była senpaiem, a nie ktoś był jej senpaiem. Mało tego, chyba muszę tę Mako‑chan zmartwić, bo ten cały Asanuma‑chan kliknij: ukryte zdecydowanie bardziej się interesuje Mamoru niż nią… Yaooooooi… xD Ale nie serio, skąd to się wzięło? Miliard drugoplanowych postaci w starej serii, a oni nadal wytrzaskują jakieś epizodyczne postaci z mangi. Po co i na cholerę? xD Choć serio mam wrażenie, że to już kliknij: ukryte drugi trzecioplanowy gej w tej serii, może to tak specjalnie? xD
Och, z malutkich pozytywów to chyba fakt, że Chibi‑Usa kliknij: ukryte od razu się dowiedziała, kim są Sailorki. Jakoś to było dziwne, że w starej nie umiała ich poznać… No, nie żeby to tylko Chibi‑Usa, w starej serii NIKT ich nie rozpoznawał, mimo że wyglądały tak samo po przemianie jak przed. I w tym momencie pojawiają się Battle Loversi i ich genialna cenzura na ryjach! xD Normalnie aż musiałam o tym wspomnieć… Bo żeby w parodii maho shoujo umotywowali fakt, dlaczego ludzie ich nie poznają, a w „normalnej” maho shoujo nikt sobie tym głowy nie zawraca?! xD I jeszcze apropos porównań… Dżizas, przemiany w „Binan Koukou” to oglądałam chyba na ripicie i w dalszym ciągu je oglądam i aż się denerwuję, jak ich nie dają do odcinka… Ta muzyka, ta ich piękność, ta animacja, te ruchy *_* <3 A tutaj? No skłamię, jeśli powiem, że w ogóle mi się nie podobają, bo w sumie ta komputerówa mi się akurat podoba. Ale jak sobie to porównałam z Battle Loversami – niebo a ziemia. Przemiany Sailorek z Crystala są nudne i nieraz miałam ochotę je przewijać, muzyka w tle jest taka se, a animacja ładna tylko w paru momentach. Powinni to omijać, by dawać więcej czasu na fabułę, i mówię to ja, będąc niejako „fanką sailorkowych przemian”. A zaklęcia? Boże drogi, to miała być „Płonąca mandala” i „Shine Aqua Illusion”? ;_; Przecież to jakieś nieporozumienie. Zaklęcia w starej serii są przepiękne, z cudnymi ruchami, grafiką itp. A tutaj? Yy, nawet nie wiem jak to nazwać – dwa krzywe ruchy na krzyż?! To już dawno mnie raziły, ale teraz jak zobaczyłam „Burning Mandalę” to się całkiem załamałam xD
Ach, jeszcze jedno. Zahipnotyzowana rodzinka Usagi ani nie raczyła wspomnieć, że uważa Chibiusę za kuzynkę. Rozumiem, że tego mieliśmy się sami domyślać? XD
A na cały odcinek chyba 3 albo 4 usłyszałam „mieć na kogoś oko” – Chibiusa o Usagi, Luna o Chibiusie, Mamoru o Chibiusie i chyba jeszcze coś. Tak, chyba scenarzysta nie miał pomysłu na dialogi… xD
Co do wrogów – Diamand, mimo że ma krzywy ryj jak u wszystkich xD nawet mi się podoba. Ale on generalnie w ogóle mi się podoba, nawet krzywy xD Kermesite tzn. Koan wyglądała momentami paskudnie, a te jej podwładne siostro‑potworki… no wyglądały jak niezielone ufoludki. Że już nie wspominam kliknij: ukryte że biedna Koan zginęła po pięciu minutach od jednego uderzenia Moon Princess Halation. Chryste Panie, ja myślałam, że oni są trochę silniejsi, żeby coś takiego ją… xD No, może nie zginęła. Mam nadzieję, że to tak jak z generałami i ją wskrzeszą, wbrew fabule z mangi xD Ale w sumie nie wiadom xD
Bosh, rozpisałam się, bo ten odcinek mnie wyjątkowo załamał.
P.S. Ani nie zmienili openingu. Myślałam, że op i ed będą całkiem nowe, ale gdzie tam =_= Tylko zmienili w openingu wrogów i dodali Chibiusę i Pluto, która nawiasem mówiąc wygląda jakby, delikatnie mówiąc, zeżarła cytrynę. xD Ale dobrze że chociaż tyle zrobili… xD
my guilty pleasure
Chodzą pogłoski poparte różnymi teoriami, że Toei specjalnie ogranicza budżet na ONA, żeby podnieść sprzedaż Blu‑Ray, w którym wiele kadrów zostało poprawionych (ale nadal nie jest to nic zachwycającego)
Dodam jeszcze, że po obejrzeniu anime Shirobako, rzucającym odrobinę światła na proces powstawania anime, bardzo ciężko jest mi wyobrazić sobie pracowników Toei czy zewnętrznego studia gratulujących sobie dobrej roboty po ukończeniu danego odcinka. Szczerze powiedziawszy, w głowie kreuje mi się dość przykry obrazek.
I tak na koniec malutkie acz wymowne porównanie tej samej sceny ze starej i Crystala: [link]
Jestem Crystalowi wdzięczna za jedno: pozwoliło mi dostrzec i docenić kunszt choreografii i animacji wielu starych anime, z Sailor Moon włącznie. Co z tego, że kolory nie tak soczyste a kreska nie tak ostra jak dziś: to dbałość o detale, anatomię i odpowiednie ujęcia sprawiają, że powstaje klimat danej sceny.
Połowa serii czyli bezpłciowości ciąg dalszy xD
Bosh, ja również dawno nie widziałam tak bezpłciowego finału. Bez porównania z dramatem odcinków 45‑46. A ta końcówka – jeszcze przed Chibiusą – to chyba miała imitować to, co się działo w rytm genialnego „You are just my love” z 46. epka. Nie, tej piosenki i tego zakończenia to „bezpłciowe” coś absolutnie nie przeskoczyło ani nawet nie dorosło do pięt. Wiem, że to wszystko jest oczywiste, ale jakoś musiałam to napisać xD
Deczko, ale tak odrobinę, podobał mi się zawstydzony Mamoru (wiadomo, co z Chibiusą było xD) i to jak Artemis wpadł Minie w ramiona – ale to pewnie dlatego, że to kot, a ja od razu widzę swojego xD
I ucieszyłam się też kliknij: ukryte widząc Lunę jako człowieka (zawsze ją nazywam księżniczką Kaguyą, po filmie z Ski, tutaj ją nazwali Selene… e? A ja myślałam, że Selene i Serenity to dwie wariacje tego samego imienia?), może Dianę i Artemisa też tak pokażą? Miło by było całą trójkę chociaż tak zobaczyć… Bo na jakiekolwiek inne emocje nie liczę xD Abstrahując już od tego, że kliknij: ukryte Artemis stwierdził tylko, że wyglądała jak święta, zupełnie jakby mu umknęło, że przed chwilą widział w kocie człowieka… No chyba że w jego rozumowaniu „święty” = „człowiek” xD
Na początku odcinka Usa miała nawet parę ładnych ujęć (że ładnie ją narysowali w zbliżeniach na twarz xD), ale generalnie w całej serii jest takich rysunków tyle co kot napłakał. Większość to jednak takie „cudeńka” jak te krzywe nóżki, jak Usa w tym 14. epku upadła na ziemię XD
Co do samej fabuły… Ech, szkoda słów. Usa się budzi w ramionach Mamoru i woła, że wreszcie są razem. Jakby go zobaczyła po 200 latach rozłąki i wcale z nim nie „walczyła” jeszcze 2 minuty temu przeciwko Metalii. I takie tam różne pierdoły, już nie chce mi się wypisywać xD
Ech...
Krótkie podsumowanie
Pomijając to, co wielu moich przedmówców już pisało, mianowicie, że paskudna kreska, że anatomia postaci leży i kwiczy, że komputerowa animacja woła o pomstę do nieba, że fabuła pędzi na złamanie karku, itp… itd… To jednak mnie chyba najbardziej w SMC boli niemal kompletny brak emocji i klimatu. Aż dziw bierze, że taka bezpłciowość wylewająca się z każdego odcinka zdołała mnie utrzymać przy monitorze aż do tego momentu. Chyba mam coś z głową. Albo to te masochistyczne skłonności. Sama nie wiem. W każdym razie (nawet nie próbując się silić na jakiekolwiek elokwentne słownictwo) powiem tylko MASAKRA!!!
Nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałam coś tak dennego, płytkiego i paskudnego, jak SMC. Cierpliwie czekałam – ba! Nawet próbowałam bronić kilku poszczególnych epizodów, w których moje oczy dostrzegły jakieś drobne oznaki poprawy (chyba miałam pomroczność jasną). Niestety doczekałam się patetycznego (czy też raczej udającego patetyczny) końca tak samo pozbawionego emocji jak cała reszta. W zasadzie to swoisty ewenement wśród anime. Jedna z bardzo nielicznych serii trzymających równy poziom – nijakości. Serio: tak beznadziejnie poprowadzonej fabuły od samiusieńkiego początku do samiuśkiego końca ze świecą szukać. Podobnie rzecz ma się z poszczególnymi elementami składowymi SMC. Bo gdzie indziej znajdziemy kreskę i animację na takim poziomie? Żadnych, absolutnie żadnych przejawów poprawy – nic!!! Usagi z pierwszego odcinka i Usagi z 13 odcinka są tak samo krzywe, koślawe i brzydkie. Podobnie jak pozostałe postaci. Owszem miało to to kilka jako takich ujęć. Ale można je policzyć na palcach jednej ręki, więc się nie liczy.
O charakterach sailorek nie śmiem nawet pisać. Boję się jakich słów użyć, żeby nie było zbyt niecenzuralnie. Niech wystarczy jakże trafne spostrzeżenie jednej z moich przedmówczyń, że te panienki mają jeden wspólny mózg (chociaż w zasadzie ja tam mózgu nie widziałam – raczej automatyczną sekretarkę powtarzającą w kółko kilka nagranych kwestii – ale okej. Powiedzmy, że jeden mózg na tyle gęb może tak funkcjonować).
Muzyka ujdzie w tłoku – jest po prostu przeciętna (czyt.nijaka). W zasadzie opening jest do strawienia, a ending nawet przyjemny, jednak te chórki…. Ach kolejny przejaw bezpłciowości.
Ale mój wrodzony optymizm znalazł jedną zaletę w tym tytule. Sailor Moon R (czy jak ją tam nazwą) nie będzie gorsza od swojej poprzedniczki. Dlaczego? Ano dlatego, że gorzej już być nie może. I voila!!! Da się doszukać pozytywów? Da się!!! Na plus można też zaliczyć fakt, że moja udręka z tym tytułem dobiega końca. Jeszcze jeden odcinek i egzamin z cierpliwości i tolerancji będę miała zaliczony na szóstkę.
Pozdrawiam
Odcinek 13
I jeszcze to " kliknij: ukryte Królowa Metalia rozprzestrzenia się na całą planetę”... Brzmi debilnie xD Chyba powinno być „energia Metalii”, aczkolwiek ostatecznie stwierdziłam, że faktycznie ona, skoro jej ciało to ten owy „dymek”... xD
Trochę szkoda mi było Luny, jak tak beczała… Nie wiem, czy uznać to za plus, czy nie, ale tak czy siak – zawsze to jakaś emocja. Ucieszyłam się też na widok kliknij: ukryte generałów, ale to tylko na ich widok, nie że coś ciekawego… Swoją drogą nie tylko Sailorki „mają jeden mózg” i wiecznie kończą za sobą zdania, nie tylko, oni też xD
Nie pamiętam też, czy w starej serii Sailorki mówiły do Metalii per „królowo”... No żeby tak do wroga, i to takiego kalibru, per „królowo”? Tylko Mamoru był mądry i raz jej nie „królował” xD
I… ee, czy mi się wydaje, ale… kliknij: ukryte Sailorki zginęły w tym odcinku? xD Ano zginęły. Ale to było tak bezpłciowe, bezemocyjne i beznadziejne, że w sumie prawie bym przegapiła xDDD Serio, bez porównania z 45 i 46 odcinkiem starej serii, na których to aż szło beczeć. Tamto to było po prostu piękne… Tutaj nie ma nic, zero wzruszeń.
Łech, ale wnioskując po tytule w następnym odcinku pojawia się już Chibiusa‑chan <3 Może choć trochę osłodzą mi tę serię.
Zdziwiłam się, że walka z Metalią jeszcze się nie skończyła. Byłam pewna, że 13 odcinków i koniec, a tu jednak w 14 ciąg dalszy tej farsy zwanej walką. No cóż, trudno, grunt, że chyba już będzie początek Rki!
Krótki komentarz...