Komentarze
Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal
- Re: mnie tam się podobało ;) : Byczusia : 22.03.2023 11:05:57
- Relikt epoki : xx : 8.04.2022 18:30:57
- Re: mnie tam się podobało ;) : Donia : 27.10.2021 19:40:02
- Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej... : Donia : 26.10.2021 18:31:38
- Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej... : hanami-chan : 25.10.2021 21:48:55
- Re: Kim jest Chibiusa? : hanami-chan : 25.10.2021 20:17:56
- Re: mnie tam się podobało ;) : xx : 24.10.2021 18:17:51
- Re: mnie tam się podobało ;) : Ryuki : 24.10.2021 17:08:15
- Re: mnie tam się podobało ;) : hanami-chan : 24.10.2021 16:00:28
- Re: mnie tam się podobało ;) : Ryuki : 21.10.2021 16:43:55
o sm cristal
Moje minusy:
-muzyka, zarówno opening(ending da się przełknąć wyciszony) jak i muzyka w czasie przemian
-animacja, straszne rysunki podobne do tych z mangi, puste oczy i straszna luna
Moje plusy:
-również muzyka ale ta w tle i romantycznych scenach całkiem ładna często wyniosła.
-animacja, piękne transformacje dopóki czarodziejki nie otworzą oczu, fajne przedstawienia bohaterek gdy te się pojawiają, cała ich gestykulacja to coś charakterystycznego dla tego tytułu i świetne ataki(choć już nie mydłem powidłem)
Czarodziejki musiały zostać odswieżone, bardzo podobają mi się generałowie i Królowa Beryl. Nic tylko czekać co będzie dalej.
Chciałbym zobaczyć Sailor Moon Cristal w tv czytaną przez Danusie Stachyrę albo wreszcie z pięknym polskim dubbingiem. Chciałbym też żeby wydali STARĄ ZREMASTEROWANĄ czarodziejkę(chociaż serię S jak we Włoszech)na dvd w Polsce. marzenia… od 20 lat te same… :)
No cóż zobaczymy co będzie dalej, może być tylko lepiej „Pryzmatowa potęgo księżyca, Działaj !”
Farsa przez wielkie F
W zasadzie nie wiem co tu komentować. Z tego wszystkiego niewiele zapamiętałam. Za bardzo skupiłam się na wielkich pustych oczach Usagi i jej koleżanek oraz na krzywej facjacie Mamoru. Absolutne cofam stwierdzenie, że bizon z niego. To biedny skrzywdzony przez los paskuda. Jedynie w ostatniej scenie prezentował się przyzwoicie. Ale nie zatarło to we mnie bardzo nieprzyjemnego pierwszego wrażenia.
Co do fabuły. Pomijając liczne absurdy w postaci latania, transformacji na oczach wszystkich, przed którymi należałoby się ukryć oraz Zoisaite w roli koślawej Barbie… niewiele zostało. Next episode zacieśni nieco relacje Usagi – Mamoru i może wtedy coś więcej da się powiedzieć. Moje masochistyczne skłonności zmuszą mnie pewnie do jego obejrzenia. Ehhh, a tak bardzo chciałabym w tym miejscu napisać, że nie mogę się już doczekać, ale żeby tak kłamać w żywe oczy…. Nie wypada.
Reminiscencja na początku to coś nowego, podobnie jak sylwetka Serenity w oknie. Zgodnie z duchem czasu, Taksido ogłasza się z telewizji, a nie w gazecie.
Aha, odnośnie wątków yuri – w mandze po rozmowie z Mamoru, Usagi stwierdza, że nic do niego nie czuje i jak któraś z dziewczyn chce, to im go odda. Obie dziękują, bo im w głowie Motoki. Tu tego nie było…
Chyba poprawił się design Zoisite względem starego anime, tu wygląda jakoś tak wredniej. Za to zrobili z niego crossdressera. Cóż, w końcu generał z Europy, symbolu rozpusty i libertynizmu – pewnie z jakiejś Holandii. Jeszcze przy nim zostając – dali mu chyba jakąś sensowną moc, bo w starym anime zwykle pojojczył, pokrzyczał i zwiewał bez walki, jak wojsko holenderskie w Srebrenicy, nota bene. No i bolejący i wściekły Nephrite – ten wątek jest cokolwiek niepokojący, bo jak przywalą nam w finale pairingi sailorkowo‑generalskie, to strach się bać. Ale, ale… królowa Beryl się rusza! W starej serii przez niemal cały czas, aż do końca, siedziała nad kulą, a tu chodzi, ba, nawet wylazła ze swojej kwatery głównej. A jej spotkanie z Usagi nadaje nowy sens hasłu „Sierpem (i młotem)
czerwoną hołotę”. Natomiast Berly zabierająca ze sobą pobitego Zoi to już zachowanie bardzo OOC.
Chociaż ten rozdział w mandze jest mocno chaotyczny, to jednak nie było w nim transformowania się w na oczach wroga i wołania do siebie po imieniu w trakcie walki. Nie było też Sailor V w finale.
szósty odcinek
Pięć odcinków za nami...
Do tej pory nie narzekałam na zmiany w seiyuu, ale głos Mako kompletnie mi nie odpowiada. W zasadzie nie potrafię powiedzieć dlaczego – jest po prostu zupełnie inny niż głos jej poprzedniczki i nie współgra z postacią. W ogóle na razie Mako mnie do siebie nie przekonała. Niegdyś była kochliwa, to fakt, ale była też przy tym niezwykle urocza i dziewczęca, a teraz jakoś tak sztucznie wyszło to jej całe zauroczenie Motokim.
Ja wiem i rozumiem, że minęło 20 lat, ale oglądając BSSMC czuję się jakbym się cofała – tylko nie do czasów wczesnej młodości – ale w rozwoju. Strasznie łopatologicznie to wszystko wygląda. Zabrakło chyba najważniejszego – dystansu twórców przejawiającego się głównie poczuciem humoru. Seria sprzed 20 lat była ciepła, zabawna i po prostu urocza (pomijając oczywiście momenty pełniące funkcję wyciskaczy łez), obecna seria zaś jest ciężkostrawna i zalatuje banałem. Dialogi są denne, nawet moja ulubienica Usagi mnie nie przekonuje.
I pomyśleć że moje serce tak mocno się radowało na wiadomość o powrocie ukochanych postaci do życia. Coraz boleśniej odczuwam swoją naiwność. Powinnam była od początku założyć, że będzie źle i jeszcze gorzej, zamiast robić sobie złudną nadzieję.
Co do samego odcinka – podzielam zdanie osób poniżej: jest źle. Bardzo źle… najprawdopodobniej jedynym co rzeczywiście będzie w stanie utrzymać mnie przy BSSM to niewiedza dotycząca roli generałów w życiu bohaterek i wątku im poświęconego.
5
to, co pisze Grisznak, że to może być jedyne, co mnie zdoła przy tym okropieństwie utrzymać. Nefrite moja pierwsza animkowa miłość ;) ale tym bardziej strach się bać, co dla niego wymyślą gorszego niż przerobienie na skwarka…
Po 5 odcinku...
Odcinek 5
Ech, nie podoba mi się głos Beryl, jest zbyt histeryczny, nie ma w nim tego despotyzmu, który miała ta ze starej serii. Tamta jak się wkurzała, to się ściany trzęsły, a ta jojczy jak stara baba na ból w krzyżu. Za to głos Makoto jest całkiem, całkiem.
Tym razem nie było paru scen z tego rozdziału, którego odcinek był adaptacją. Wyleciała reminiscencja na początku, uwaga nauczyciela na fryzurę Mako a także rozmowa Kunzite i Zoisite z finału – acz to jest zrozumiałe (patrz niżej).Za to moment, w którym Mako patrzy na Usagi i widzi księżycowe królestwo, to już autorski pomysł twórców anime. Podobnie Usagi mówiąca, że kto by się bał takiej ładnej dziewczyny (yurrrrrrrri…).Szkoda, że stracili okazję na wykazanie się i nie pokazali transformacji Taksido :) Dorzucono także nam te kilkanaście sekund o przeszłości Makoto i całą scenkę z nią i Nephrite, której w mandze próżno szukać.
Za to finał to faktycznie chyba inna bajka, raz, że Nephrite stwierdził, iż kojarzy Mako, dwa, że zwiał zamiast zostać załatwiony błyskawicami. Z generałami generalnie idą w inną stronę, bo na tym etapie Jadeite i Nephrite byli już zimnymi trupami, a tu cała czwórka jest wciąż żywa.
czyżby jakiś progres...?
A już bardziej merytorycznie – widać coraz większe odstępstwa od mangi, coraz bardziej rosną też nadzieje na to, że jakaś część serii zostanie poświęcona kliknij: ukryte flashbackom z życia księżycowego – nie tylko kolejno oszczędza się generałów ciemności, nie tylko Jadeite zwrócił uwagę na Rei, ale teraz pojawiają się również hinty, że Nephrite ma jakieś wspomnienia związane z Makoto. Jak dla mnie, to ciekawy kierunek, choć część fandomu może nie przeżyć, jeśli pojawią się sugestie związane z Zoisite/Ami i Kunzite/Minako :P W każdym razie motyw księżycowego królestwa byłby naprawdę miłym bonusem do tej z założenia wiernej adaptacji.
antidotum
Rasen?
Bardzo chciałam się mylić, nawet mimo trailerów z kiczowatym J‑popem i przekomputeryzowaną grafiką. Niestety: kliknij: ukryte
- Postaci żeńskie najwyraźniej robione pod jedno kopyto, różniące się jedynie kolorem oczu i włosów: twarze trójkątne; jednakowe mikroskopijne usteczka, obowiązkowo uszminkowane na ten sam kolor, jednakowe wielgaśne, puste oczy myślą nieskażone… a twórcy najwyraźniej zapomnieli, że dorastające dziewczynki nie składają się wyłącznie z łokci i kolan, ale posiadają także okrągłości – już „Madoka” miała bardziej ludzkie proporcje. Transformacje koszmarne. I co oni zrobili z Rei‑chan, taka kiedyś była śliczna, a tutaj tylko Usagi tak o niej mówi, chyba z litości?
- Postaci męskie są niemęskie! Jadeite wygląda jak różowy prosiaczek, a Mamoru jest bardzo kobiecy. Nawet Umino wygląda jak bishonen.
- Zero ruchu, energii, humoru, np. w relacji Usagi z bratem, nauczycielką czy Mamoru – wszyscy jacyś niemrawi, akcja powolna. Nawet „Rayearth” nie był tak drętwy (pierwszy sezon, bo drugi już porównywalnie tak).
Plusy: wierność mandze. Wielu fanów narzeka na męczący styl rysowania pani Takeuchi (akcja chaotyczna, kreska niestaranna, dziewczyny jednakowe z wyjątkiem Usagi i Minako), ktoś na forum marzył o dosłownym przeniesieniu na ekran, aby nie męczyć oczu – i marzenie się spełniło.
Zamierzam obejrzeć jako ciekawostkę, podobnie jak oglądałam wszystkie alternatywne wersje „Ringu”. Jednak i tak wolę „Ringu 2” niż „Rasen”...
Wrażenia po trzeh odcinkach
Muszę przyznać, że po obejrzeniu pierwszego odcinka niesprawiedliwie oceniłam wygląd Mamoru, jako „mniej atrakcyjny niż w oryginalnej wersji Sailorek”. Tymczasem faktycznie prezentuje się lepiej niż w serii sprzed 20 lat. Całkiem niezły bizon z niego. I chociaż nadal uważam, że odmłodzenie go jest błędem, (bowiem jak na ucznia drugiej klasy liceum jest zdecydowanie zbyt poważny i wygląda zbyt dorośle), to jednak zwracam honor jego wyglądowi. Aż chce się na niego patrzeć.
Druga sprawa to opening. Oczywiście nadal uważam, że nie umywa się do Moonlight Densetsu czy nawet do Sailor Star Song, ale to całkiem przyjemny i wpadający w ucho kawałek j‑popu. Bez bicia przyznaję, że gdyby był openingiem do innego anime, pewnie oceniłabym go znacznie lepiej niż obecnie. Ale cóż poradzić… Przyzwyczajenie drugą naturą człowieka i naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić innego openingu do Sailor Moon niż MD lub SSS.
To w zasadzie tyle, jeśli chodzi o pozytywy. Reszta to już wyłącznie narzekanie. Na wszystko: na krzywe i powykręcane twarze (zwłaszcza w oddali), na beznadziejne transformacje, na spłyconą do granic możliwości fabułę ( kliknij: ukryte jak można było tak szybko uśmiercić Jedaite? Przecież tak naprawdę niczego nie dowiedzieliśmy się o tej postaci.Ja naprawdę rozumiem chęć pozostania wiernym wersji papierowej,ale nie za wszelką cenę. Nie, jeśli postaci miałyby na tym sporo ucierpieć. Poza tym kliknij: ukryte tak szybkie pojawienie się Ami i Rej też sprawiło, że nie zdążyłyśmy poznać jednej, a już dostałyśmy drugą ana dokładkę.
Na ten moment nie przeszkadzają mi zmiany seiyu podkładających głosy bohaterom, chociaż różnice są dość „słyszalne”. Ale animacja Czarodziejek po transformacji to istny koszmarek. Normalnie jak mi się w nocy przyśni, to się obudzę z krzykiem przerażenia i w dodatku cała zlana potem. Brrrr…
To tyle. Zobaczymy co przyniosą kolejne odcinki. Pocieszam się tym, że jeśli seria będzie wierna mandze, to pojawią się kliknij: ukryte dość mocne i wręcz krwawe momenty, a to będzie przynajmniej odmianą po tych cukierkowych transformacjach i ogólnej wesołości panującej dotychczas w tym anime.
I pomyśleć, że tak skrzywdzili moje ukochane anime!!!! yurusenai!!!!!
Pierwsze dwa odcinki aż tak tą fuszerką nie biły po oczach.
Nie boli mnie nawet potraktowanie w ten sposób samej klasyki, ale mnie jako widza – jakby ktoś ze złośliwym rechotem rzucił przed oczy karykaturę anime z dzieciństwa, bo i tak to łyknę.
Tylko Mamoru śliczny. Czasami.
Żeby było ciekawiej, to transformacja wypadła chyba najlepiej, a szczególnie motyw muzyczny.
Chciałem to obejrzeć na ekranie telewizora, ale oszczędziłem swoje oczy.
Trzeci odcinek
Ale muzyka coraz bardziej mi się podoba.
Po drugim odcinku jescze gorzej
Wrażenia po dwóch odcinkach...
Na plus:
- nowy głos Ami – na pewno niełatwo jest zastąpić kogoś takiego jak Aya Hisakawa z jej pięknym głosem, ale jak dotąd Hisako Kanemoto naprawdę daje sobie nieźle radę. Usagi dalej podkłada głos pani Kotono Mitsuishi i… bardzo dobrze. Jeśli chodzi o pozostałe czarodziejki to moja jedyna mała obawa tkwi w tym, że ich głosy mogą się kojarzyć… ekhm Sailor Railgun, Sailor Kallen i Sailor Carmel… to w sumie całkiem dobrze brzmi :-)
- Usagi dostała 30% na teście… to mimo wszystko dalej „Sailor Moon” :-)
- brak (lub mniej) wypełniaczy
Na minus:
- transformacje – trójwymiarowy komputerowy plastik… zamiast lekko wyostrzyć albo nawet zostawić stare dobre animacje zrobiono coś co wyglądało jak sekwencje transformacji z wersji live action (zabrakło tylko plastikowej Luny)
- zbyt mała różnorodność atmosfery między walką, a scenami komediowymi czy slice of life'owymi
- momentami postacie wyglądają dziwnie… jakoś tak koślawo
- mangowy design postaci też niespecjalnie mi się podoba
- brak „Moonlight Densetsu” – wprawdzie nigdy jakoś specjalnie mi się nie podobała, ale to jednak był pewien znak rozpoznawczy (niech jeszcze się okaże, że wywalą „Sailor Senshi Shuuketsu”)
To póki co tyle…