Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 6/10
muzyka: 6/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 88
Średnia: 7,05
σ=1,7

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Sabagebu!

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2014
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Survival Game Club!
  • さばげぶっ!
Tytuły powiązane:
Widownia: Shoujo; Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

„Wiem, jak brzmi tytuł, ale nie spodziewajcie się prawdziwych rozgrywek survivalowych. Wyłączcie telewizor i idźcie spać! Bo jak nie obejrzycie, to nie będziecie mogli narzekać!” – Momoka Sonokawa

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Kilkakrotnie podczas recenzowania anime zdarzało mi się wystosowywać wobec serii zarzut, że jej autorzy nie byli wobec widza szczerzy lub też nie mieli wobec niego szacunku, wciskając mu zwyczajny chłam. By zobrazować tę sytuację, nie trzeba sięgać daleko w przeszłość – Rail Wars! miało być o pociągach, a tymczasem wykoleiło się już na starcie. Tym razem trafiła kosa na kamień, oto bowiem już na wstępie serialu zostałem uczciwie poinformowany, że wcale nie będzie o tym, co sugeruje tytuł, a jeśli spodziewałem się dobrej akcji, to źle trafiłem. I mnie to odpowiada. Gdyby na starcie K­‑ON! widniał komunikat, że zamiast muzyki bohaterki zajmą się degustacją ciast i herbaty, to główny argument przeciwko tej serii byłby nieuzasadniony. Inna sprawa, że zabierając anime główną, sugerowaną przez tytuł treść, wypada zaoferować widzowi w zamian coś równie wartościowego. Jak to wyszło w przypadku Sabagebu!? O tym nieco później.

Momoka Sonokawa jest pogodną i uroczą świeżo upieczoną licealistką, której przyszło zmienić szkołę. Ach, cóż to za przeżycie, nowe przygody, nowe środowisko, nowe przyjaciółki i szansa na znalezienie się w centrum uwagi całej klasy! Ach, życie! Ale wszystko ma swoje granice i powtarzanie tej samej śpiewki któryś raz z kolei zabija cały urok chwili. Tym bardziej jeśli Momoka musi włożyć wiele pracy i silnej woli, by nie dać upustu swojej naturze jędzy już pierwszego dnia w nowej szkole. Którejś z kolei nowej szkole.

Co robi każdy japoński nastolatek po rozpoczęciu roku szkolnego? Tak, nagle spotyka swoją przyszłą wybrankę serca, która w tajemniczych okolicznościach ratuje mu życie i przy okazji pokazuje bieliznę. Ale oprócz tego musi zapisać się do klubu. Och, cóż za upierdliwa rzecz te kluby, trzeba na nie poświęcać wiele czasu, który można by wykorzystać w bezproduktywny sposób. Sonokawie nie w smak jest tego typu ponadprogramowa aktywność. Na jej nieszczęście, tak samo, jak Momoka jest z natury podłą kreaturą, tak i los sprzysięga się przeciwko niej. Cóż znaczy więc szczera niechęć do jakiegokolwiek wysiłku, skoro sama pakuje się w sidła najbardziej szalonej zbieraniny ekscentryczek w okolicy? Oto bowiem Klub Gier Survivalowych nie odpuści, dopóki nie zwerbuje w swoje szeregi nowej adeptki. I jeszcze nikt z jego członków nie wie, że będzie to ich największy błąd…

W końcu Momoce Sonokawie nadarza się okazja, by rozwinąć skrzydła złości, zawiści, chciwości i zazdrości. Oto bowiem może strzelać do ludzi i nie ma z tego powodu najmniejszych wyrzutów sumienia. Wprawdzie pistolety na plastikowe kulki nie należą do najbardziej śmiercionośnych broni, lecz liczy się sam fakt sposobności do wyrządzenia krzywdy innym. Tak, Momoka to istota iście antypatyczna, egocentryczna i narcystyczna. I jak tu jej nie lubić, kiedy z prawdziwą pasją co i rusz udowadnia, że za nic ma przyjaźń i normy współżycia społecznego? Ale nosił wilk razy kilka, bowiem członkinie Sabagebu także nie dają sobie w kaszę dmuchać. A z pewnością daleko im do wizerunku grzecznych, uroczych i uczynnych japońskich licealistek.

Zespołowi przewodniczy Miou, ulubienica wszystkich uczennic, dziedziczka nieprzeciętnej fortuny, koneksji i co­‑tam­‑jeszcze można przypisać osobie, która ma wszystko. Nieświadomie swoją przyjazną postawą wobec Momoki sprowadza na jej głowę zazdrosny gniew wszystkich dookoła. A zwłaszcza Urary: ta to już zupełnie Sonokawy nie trawi. Niestety masochistyczna natura dziewczęcia bierze górę nad niesnaskami i ostatecznie Urara znajduje w osobie Momoki nowy obiekt uczuć. Nieodwzajemnionych, rzecz jasna. Do klubu należy także cosplayerka Kayo, bardziej od airsoftu zainteresowana możliwością pozowania i kreacji ciekawych ubrań. W kółku zainteresowań obraca się także Maya, wschodząca modelka. Jak widać, dziewczęta mają wszelkie zadatki, by robić cokolwiek innego, niż rozgrywki w Air soft gun. Mają też pupila – coś, co przypomina dziobaka, ale nie do końca wiadomo, czym jest.

Na przekór krytykom autorzy kilkukrotnie udowadniają, że potrafią nakręcić dynamiczne sceny akcji i strzelania się z plastikowych pistoletów na poważnie. Nie robią tego cały czas tylko dlatego, że im się nie chce, do czego sami się przyznają. Miast tego koleżanki przeżywają różne dziwaczne przygody, które stanowią dobrą rekompensatę za mylący tytuł. Slapstickowy humor trafia do niewielu odbiorców, ale ten w Sabagebu! został zrealizowany wzorowo. Gagów jest pełno, większość opiera się na naturze Sonokawy, albo różnych nieprawdopodobnych wydarzeniach, często stanowiących aluzję do kinowych hitów lub seriali. W mojej ocenie akurat te fragmenty były słabsze. Znacznie bardziej podeszły mi gagi powszechnie uznawane za niesmaczne, szydzenie z subkultury otaku lub przywar nowoczesnego japońskiego społeczeństwa. Same sceny akcji, jeśli już się pojawiają, również są niepoważne, acz bohaterki wyobrażają sobie nieustannie, że w ich rękach spoczywa prawdziwa broń. Tak więc, mimo że mamy do czynienia z pogodną, nieco pomyloną komedią (piszę nieco, ponieważ jestem spaczony dziełami pokroju DiGi Charat i Pani Poni Dash!, więc inni widzowie moje „nieco” mogą interpretować jako „bardzo”), to krew leje się obficie, a kule świszczą w powietrzu niczym w prawdziwym kinie akcji.

Fabuła Sabagebu! ma charakter epizodyczny z charakterystycznym, trwającym przez cały czas status quo. Jeśli ktoś nie wie, o czym mowa, to służę przykładem – w polskim Świecie według Kiepskich bohaterów co i rusz spotykały niesamowite historie, świat kończył się kilkakrotnie, a Ferdek raz stawał się bogaczem, by kiedy indziej popaść w kryzys. Mimo to w kolejnym odcinku wszystko wracało do punktu wyjścia. Analogiczna sytuacja dotyczy Sabagebu!, z tym że tu dodatkowo każdy odcinek podzielony jest na dwie, a niekiedy trzy niezależne części, choć czasami wydarzenia z poprzednich fragmentów są wspominane w następnych. Niemniej wszystkie epizody oparte są na jednej krótkiej historyjce i związanej z nią serii gagów. W takim przypadku, nawet jeśli w którymś momencie serial może wydać się nieśmieszny, do gustu mają szansę przypaść inne zawarte w nim przygody, a do ich zrozumienia potrzebna jest jedynie znajomość bohaterek.

Najważniejszym anime w repertuarze studia Pierrot Plus jest niewątpliwie Beelzebub, który wizualnym arcydziełem nie był, ale charakteryzowała go jakość typowa dla adaptacji ciągnących się w nieskończoność shounenów. Sabagebu! prezentuje zbliżony poziom graficzny i tak, jak trudno za cokolwiek oprawę wizualną zganić, tak samo nie ma za co dawać pochwał. Pastelowa i bogata kolorystyka, pogodne barwy, czasami nieco lepsza animacja – seria zwyczajnie trzyma poziom i tyle komedii wystarczy. Projekty postaci są zdecydowanie przesłodzone, acz nijak nie da się przyczepić do nich metki moé. Karykaturalne kreacje drugoplanowe, modelowo wręcz śliczne główne bohaterki – ale tylko na pozór. Ot, np. Sonokawa ma wyraźne problemy z brzuszkiem. Takie swoiste owinięcie prawdziwych nastoletnich dziewcząt w animowaną formę. Ilość detali nie rzuca na kolana, a broń palna, teoretycznie główny element zaczepny anime, nie jest odwzorowana ze szczególną dbałością o szczegóły (poza pojedynczymi ujęciami „transformacji” powtarzanymi w niektórych odcinkach). Jednocześnie nie widać spadków jakości, najwyżej jej miejscowy wzrost, co samo w sobie jest wystarczające, by stwierdzić, że Sabagebu! prezentuje się przyzwoicie, a w obrębie gatunku nawet dobrze. Gdybym chciał napisać coś szczególnego o muzyce, to musiałbym skopiować powyższy akapit i miejscami wstawić „pląsająca”, a gdzieniegdzie „dynamiczna”.

Plejada seiyuu występujących w Sabagebu! jest pokaźna. Momokę zagrała Ayaka Oohashi i o ile ona nie może pochwalić się bogatym portfolio, tak już odpowiedzialna za Miou Yumi Uchiyama w ostatnich latach rozkręciła się na całego, obsadzając cały szereg drugoplanowych ról w znanych produkcjach (Mahouka Koukou no Rettousei, Aoki Hagane no Arpeggio: Ars Nova). Podobnie sprawa ma się z Nao Touyamą, czyli serialową Kayo, a także Yui Yuigahamą z Yahari Ore no Seishun Lovecome wa Machigatte Iru. Na tym tle artystyczny dorobek Lynn, odpowiedzialnej za rolę Mayi, nie wygląda imponująco. Pomimo różnic w doświadczeniu, wysiłek seiyuu wzbogacał humorystyczne walory anime w równym stopniu, chociaż mi najbardziej do gustu przypadła Urara. Głosu użyczyła jej Rumi Ookubo i długo by wymieniać jej najważniejsze role. Tylko w tym roku wystąpiła już w Barakamonie jako Tamako, a chyba nie pomylę się pisząc, że jej najbardziej rozpoznawalnym występem jest Chinatsu w Yuru Yuri. Nie można także zapominać o narratorze, gdyż głos Tesshou Gendy towarzyszył widzom w każdym odcinku, w pełen powagi i przez to zabawny sposób komentując wydarzenia, a czasami też rzucając żartem i kwitując tym samym postępowanie bohaterek.

Sabagebu! jest komedią dobrą dla każdego. W umiejętny i karykaturalny sposób obnaża obraz typowych animowanych bohaterek, stawiając je w wielu niezręcznych sytuacjach, albo też wyolbrzymiając wady ich charakterów. Wprawdzie te nie są specjalnie skomplikowane, ale bądźmy szczerzy – niecodziennie zdarzają się tak antypatyczne główne bohaterki, jak Momoka Sonokawa. I tym weselej ogląda się jej kolejne niepowodzenia.

Slova, 9 listopada 2014

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Studio Pierrot
Autor: Hidekichi Matsumoto
Projekt: Masashi Kudou
Reżyser: Masahiko Oota, Takaharu Oosumi
Scenariusz: Takashi Aoshima
Muzyka: Yasuhiro Misawa

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Sabagebu! - wrażenia z pierwszego odcinka Nieoficjalny pl