Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Kapłanki przeklętych dni

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    R
    nova5 16.02.2009 18:52
    poczekamy- zobaczymy...
    jak pisał autor recenzji- pierwszy odcinek może skutecznie odstraszyć. po obejrzeniu go wyłączyłam komputer, zupełnie zdenerwowana, że straciłam czas. ale ponieważ słyszałam już kilka nie najgorszych opinii o tym tytule, postanowiłam dać sobie jeszcze jedną szansę. jestem, co prawda dopiero przy 3 odcinku, ale już jest trochę lepiej… i mam nadzieję na poprawę :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    PlayboyAo 28.01.2009 11:41
    Ahh, piękne anime, tylko szkoda że pierwszy odcinek to porażka. Dalej jest coraz lepiej.. 12 odcinek to arcydzieło, aż się rozczuliłem(zdarza się to bardzo rzadko). Szkoda, że twórcy nie dopełnili tego zakończenia. Co z nimi dalej było, ale no cóż. Wkońcu to dramat a nie shojo… Polecam wszystkim „męnśżczyznom” i paniom ;>
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Dziunia 14.10.2008 03:18
    Uwielbiam to anime!
    Nie wiem… Może ktoś pomyśleć, że jest ze mną coś nie tak ale uwielbiam Yuri. Dlatego bardzo podchodzi mi to anime. Uważam również, że jest dobra grafika, ciekawa fabuła, obmyślane ruchy. Myślę, że fanserwis dodaje pikanterii dlatego to anime tak przyciąga. Lecz to jest jedynie moje zdanie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Tabitha-hime 28.09.2008 15:27
    Nie polecam ;(
    Wyjątkowo dziwne anime , stanowiące miks różnych gatunków, mecha ,yuri dramatu , romansu itd. Wszystko zostało pomieszane razem i wyszła wybuchowa mieszanka ;D , która zupełnie nie przypadła mi to gustu .Walki mechów i sceny dramatyczne mnie rozśmieszały (czasami były nie na miejscu ), a wątek yuri nudził.Negatywni bohaterowie ... koszmar. Zupełnie bez stylu, bez charakteru ...  kliknij: ukryte 
    Jedynymi ciekawymi wątkami były kliknij: ukryte 
    Postacie- jak napisałam – negatywni wypadają tragicznie w moim przekonaniu (a wiem , iż można osobowości złych bohaterów można „umilić” przez wprowadzenie humoru (przykład: D­‑gray man), ale na litość boską, nie ośmieszać.Postacie pozytywne ? Też nie najlepsze – ciekawą osobowość miał Souma i może jeszcze Chikane . Himeko „wykazywała się” straszną nieporadnością w trudnych sytuacjach i denerwowała mnie swoim istnieniem ;P.Biernie poddawała SIĘ LOSOWI , nie wykazywała się żadna inicjatywą itp.
    Ogólnie- nie polecam , jeżeli ktoś nie kocha yuri ;P- jeżeli ktoś chce oglądnąć dobry miks gatunkowy z elementami mecha, niech oglądnie „Code Geass'a” , a jeżeli lekkie i zabawne yuri/shoujo ai , to może zobaczyć „Candy Boy'a”


    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Rafaga 8.07.2008 01:16
    Niestrawność...
    Jest to moja druga seria yuri; pierwsza to Kashimashi skończona na 3 epie i wywalona w diabli; i już wiem że to nie dla mnie. Każda lesbijska akcja powodowała u mnie wykręt jelit. Już miałem nadzieje że kliknij: ukryte a tu kij, od razu „szczał w ryja z kapcia”. Do tego te „wyciskacze łez”... gdy wbiłem sobie nóż w udo, mniej mnie bolało, niż oglądanie tej miernoty. Jedyne co mogę zaliczyć na plus, to całkiem fajne „Daimosowe” walki mechów, reszta to samo ZUO.
    Ode mnie 4/10 za mechy.

    PS. Jedna z niewielu wzruszających dla mnie scen w anime, to  kliknij: ukryte w „Naruto”, zawsze przy tym pocieknie mi łza.  kliknij: ukryte  (żeby nie było że jestem nieczuły).
    PSS. Lesby to tylko w hentaiu, nie w „normalnym” anime.

    Zamaskowano spoiler.
    Moderacja
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Lyra 9.06.2008 16:58
    O rany...
    Bez PRZESADY mogliby darować sobie to że one przyrzekają sobie że będą razem i to że ona daje jemu kosza… Krótko mówiąc pierwsza płyta była o.k na drugiej po prostu się zawiodłam Nie polecam tym którzy nie przepadają za shojo.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    cyrylla 2.03.2008 20:39
    Beznadzieja ;/
    Wynudziłam się śmiertelnie. Egzaltowane, tendencyjne, żałośnie naciągane;/
    Odpowiedz
  • Ambra...;* 29.02.2008 19:25:54 - komentarz usunięto
  • Avatar
    R
    richie 25.02.2008 22:52
    Emocjonalny rollercoaster bez trzymanki
    (jakoś dziwnym cudem jeszcze nie napisałem tutaj nic o KnM, to może w końcu tym razem)
    Ona, ona i on – trójkąt miłosny ale bynajmniej nie klasyczny. Do tego walki robotów + solidna porcja japońskiej mitologii. Mieszanka na pierwszy rzut oka doprawdy egzotyczna ale koniec końców okazała się wyśmienita.
    Akcja w KnM rozwija się zgodnie ze sprawdzonym kanonem Hitchcocka – na początku mamy trzęsienie ziemi, a potem napięcie stopniowo rośnie. Wypada jednak zaznaczyć że KnM jest wyciskaczem łez tudzież romansidłem i dlatego wszelakie działania… wojenne (czytaj: walki robotów) robią tylko za wyzwalacza do popchnięcia właściwej akcji która to odbywa się w sferze uczuć i rozwoju tychże u głównych postaci. Stąd też wynika, że jeśli ktoś przypadkiem chce się zabrać za to anime tylko dlatego że lubi oglądać mechy w akcji, lepiej niech sobie daruje bo tego nie doceni a wręcz przeciwnie – będzie rozczarowany. Nie doceni go też jurny nastolatek, który w oczekiwaniu na głodne kąski (lezbijki, yeaah!!!) się tylko potężnie wynudzi. Owszem, autorzy od czasu do czasu pozwalają sobie nam przypomnieć że bohaterki nie mają się czego wstydzić jeśli chodzi o swoją urodę ale to zasadniczo tyle. No chyba że za fanserwis ktoś uzna jeden z kluczowych elementów fabuły (który to notabene później jest dokładnie i logicznie wyjaśniony) wtedy cóż, pozostaje mi tylko w milczeniu spuścić głowę nad takim ciężkim przypadkiem.
    Z innych rzeczy wartych wspomnienia to nieźle wyeksponowana mowa ciała postaci. Te wszystkie gesty, geściki, niedopowiedziane sentencje oraz spojrzenia – mówiące znacznie więcej niż słowa jakie mogłyby paść… rzadki cymes, przynajmniej jeśli chodzi o anime. Urzekło mnie również w Kapłankach porządne, trzymające poziom zakończenie. Niestety, sam fakt że o tym w ogóle wspominam najlepiej świadczy o problemach jakie miewają scenarzyści i producenci niejednokrotnie niezłych anime z ich zakończeniami. Oglądając „Kapłanki” poważnie się obawiałem że po ciekawym i trzymającym w napięciu anime po raz kolejny dane mi będzie zaliczyć na zakończenie gniota. Na szczęście tak się nie stało, ba! było wręcz przeciwnie. Myślę że wynika to bezpośrednio z dobrze rozpisanego scenariusza w całości przed produkcją – a potem tylko jego konsekwentną realizacją, a nie, jak to zbyt często bywa w produkcjach anime dopisywaniem go w biegu i na przysłowiowym kolanie.
    Animacja bez zarzutu, podobnież ładna i barwna grafika.
    Całości dopełnia świetna oprawa muzyczna i mam tu na myśli nie tylko hiciorowe piosenki KOTOKO, ale również i świetnie pasujące utwory kompozycji pani Nami Kuboty (znanej wcześniej z soundtracku do Kaleido Star). Seiyuu również, tradycyjnie zresztą, grają na najwyższym poziomie.
    Podsumowując jest to jedno z najlepszych anime w swojej kategorii. Polecam każdemu miłośnikowi melodramatycznych romansideł. Tolerancja oglądającego na yuri wysoce wskazana, podobnie jak przynajmniej pobieżna znajomość japońskiej mitologii (w temacie Orochi – chwila z googlem może rozwiązać ewentualne braki w tej kwestii)

    ps. korzystając z okazji, dwa grosze o oficjalnych recenzjach
    Jeśli chodzi o Azaqa, to w sumie nic dodać nic ująć. Nie we wszystkim się z nim zgadzam, no ale mówi się trudno.
    W przypadku Ysengrinn'a – flagowy przykład recenzji pisanej pod tezę. A niewykluczone że i anime oglądanego pod tezę.
    Ekwilibrystyczne figury w stylu „to właściwie nawet całkiem fajne, ale tak oczywiście wcale nie jest” byłyby może i całkiem zabawne, gdyby nie były przy okazji też tak żałosne. A moje ewentualne plany polemiki z tą recenzją, ostatecznie ukróciło jakże symptomatyczne i podkreślające królewskim wężykiem ostatnie zdanie tejże: „bo jeśli mnie Himeko i Chikane irytują, to strach pomyśleć, jakie reakcje wywołają u płci nadobnej”. Zatem pozwolę sobie jedynie pozostać przy zadedykowaniu autorowi wersu z Ludwika XIV: „Państwo to ja”

    ps2. fanom „Kapłanek” polecam (o ile oczywiście ktoś jeszcze nie wie) bardzo przyjemną dramę (słuchowisko) z udziałem oryginalnych seiyuu będącym nieoficjalnym dodatkowym odcinkiem serialu. Na sieci są też angielskie skrypty (tłumaczenia) do tego więc znajomość japońskiego nie jest konieczna.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 1
    Deedlith_Anthy 24.02.2008 11:38
    KnM
    Od razu muszę powiedzieć: nowa recenzja tej serii jest genialna i trafia w samo sedno sprawy.
    Wrażenia miałam po obejrzeniu serii identyczne jak Ysengrinn i dziwiłam się, skąd ta wysoka ocena tego „dzieła” u większości fanów.
    Ta seria to czysty zlep fanserwisowy w kierunku panów- mechy, lolitki, pielęgniarki, wielkie biusty, bezradne blondynki, twarde i zimne niebieskowłose ideały,yuri fanserwis, pokojówki, yuri rozbieranie, kapłanki (zarówno te miko jak i ta pojedyńcza chrześcijańska), „dhramat”, emo, kliknij: ukryte , kretyńskie zakończenie  kliknij: ukryte  ....i więcej.
    A porównanie tej serii do Uteny jest faktycznie niewłaściwe i BARDZO krzywdzące dla rewolucjonistki.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    xyz 9.01.2008 20:12
    jestem świeżo po oglądnieciu tego i..
    uważam to prawie za stratę czasu. Ogólne wrażenie zepsuła po prostu końcówka.  kliknij: ukryte . Jeśli chodzi o bohaterów to nic nowego nie wniosę tylko to, że Himeko była odrobinę irytująca. Muza rzeczywiście jest jako jeden z najlepszych atutów tego anime.
    Jednak jak to już było wcześniej napisane uważam to za zmarnowany potencjał.
    Niestety ale dla mnie to seria warta 4/10 :/
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nyuu 22.12.2007 23:25
    (:
    jestem świeżo po obejrzeniu tej serii iii….
    i no coż… mnie się tam podobało (:
    muzyka rzeczywiście bardzo ładna…
    Kreska… hmm… tez spoko, jednak kiedy w momentach oddalenia postacie były bardzo deformowane;p
    Fabuła, fabuła ,no więc tak, wątek trójkąta miłosnego całkiem , mi się podobał xD
    Cały czas przeżywałam… ' Himeko wybierz Chikane'
    Co do robocików etc. to strasznie zajezdżało mi to Power Rangers… ^^ no i ogólnie nie podobało mi się za bardzo, chociaż w oczy tez nie kuło
    Bohaterowie… Chikane moja ulubienica. Zakochałam sie w niej po prostu ... (: *strasznie przypominała mi Sachiko z Maria sama ga miteru* ale nvm(: moja ulubiona postać z tego anime xD
    Himeko, eh jak ja nie lubię takich postaci w anime, głupiutkie, naiwne , płaczliwe panienki , które wszyscy kochaja^^ blee!
    Souma, nie wiem czemu aż tak się nim zachwycacie, mnie osobiscie działał na nerwy
    za to jego Nii­‑san, Tsubasa, był całkiem , całkiem xD jak dla mnie najlepsza postac męska w tym anime.
    Ogólnie anime mi się podobało , mogę je ocenic 8.5/10
    ahh
    i co do ostatniego odcinka, to aż się popłakałam. jakże się cieszyłam , że się jednak odnalazły (: pięęęęęękne! xD jak dla mnie zakończenie idealne(:

    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Pazuzu 2.11.2007 11:37
    Idealnie mieszane uczucia
    Nie wiem jak ocenić to anime. Żadko kiedy w jednej serii widzę takie wymieszanie dobrych i fatalnych pomysłów.
    Wykonanie jest w pożądku. Muzyka typowa i trochę kiczowata, ale mi się podobała. Opening i ending, tak wychwalane przez wszystkich, są rzeczywiście całkiem ładne, choć absolutnie typowe. Trochę gorzej z grafiką, o ile projekty postaci są przyjemne dla oka, choć znów zupełnie sztampowe (gdyby istniał wzornik postaci z anime projekty z Kannaduki no Miko zdecydowanie byłyby do niego ilustracjami, nawet jednego orygnalnego pomysłu), to już animacja miejscami jedzie, a często ni stąd ni z owąd zmieniają się proporcje postaci (zwłaszcza pań – nagle boleśnie tyją). Tła nie są mistrzostwem świata, ale sprawiają dobre wrażenie i podkreślają klimat historii.
    Czyli póki co, pożądna sztampa. Jednak dalej zaczynają się schody.
    Postacie – o ile Chikane jest postacią wręcz rewelacyjną (przynajmniej do pewnego momentu), o fantastycznej osobowości i logicznym rozwoju, o tyle Himiko działała mi na nerwy. Schemat Kotori­‑chan kochającej kwiatki­‑chan  kliknij: ukryte  pełną gębą. Regularna słodka idiotka od której mdło się robiło. Tragedia. Soma z kolei był jedną z lepszych postaci męskich jakie widziałam (oczywiście w tym typie anime). Chłopak miał i motywacje i odwage i ogólnie wzbudzał sympatię (może poza tym, że był wręcz zbyt idealny).
    Co do reszty… o ile jeszcze Tsubasa jakoś się trzymał (wiem, że schematyczny do bólu, ale i tak go polubiłam) o tyle motyw walk robotów i ogólnie ekipy złych wyglądał jak z innej bajki. Nazwy ataków wywoływały konwulsje śmiechu, Tragiczne PrzeszłościTM były wręcz żałosne w swojej przeciętności, a wygląd i zachowanie Wyznawców przypominało mi anime dla dzieci. Poza Tsubasą (naprawdę go polibiłam, i zrozumiałam) to jeszcze tylko mangaczka i piosenkarka wydały mi się ciekawe i realityczne (oczywiście w granicach). Resztę lepiej przemilczeć (zwłaszcza pana w łańcuchach i kotkę­‑niu).
    I ostatni gwóźdź do trumny – fabuła. Do 11 odcinka stawiam jej 7­‑8/10. Dlaczego? Bo postacie zachowują się normalnie (póki na scenę nie wchodzą nasi źli w swoich wielkich mechach), ich postępowanie można zrozumieć  kliknij: ukryte  A potem przychodzi ostatni odcinek i całe dobrze wrażenie diabli biorą. Totalna porażka! Nie dość że przez 3/4 czasu spoglądałam na zegarek z szerokim bananem na gębie  kliknij: ukryte , to jeszcze nagle okazuje się że… Kto widział, ten wie o co chodzi, reszta niech się domyśla. Wszystkie logiczne i ciekawe posunięcia zmieniają się w sztampowe i kiczowate  kliknij: ukryte ; patetyzm i dramatyzm wylewają się drzwiami i oknami, a scena na księżycu bije rekordy ckliwości (tańszego wyciskacza łez nie dało się wymyśleć?).
    Reasumując: bardzo dobra seria o trudnej i zakazanej miłości, z zupełnie niepotrzebnymi (i kiepskimi) walkami robotów, oraz totalnie spapraną końcówką.
    Do odcinka 11 – 7/10 (za roboty powinno być 6/10)
    ostatni odcinek – 3/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Frost 1.11.2007 21:13
    Mniam
    Kolejna mniam­‑pozycja jak dla mnie. Dobra fabuła, fajne rozwiązana sprawa „głównego zuego”, oraz mechy. A jako mech­‑maniak nie mogę sobie odpuścić tego ;) No i ciekawe zakończenie.

    Bez wahania 8+/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    gemma 28.10.2007 20:36
    może kiedyś...
    może kiedyś ktoś zrobi remake tej serii… bo pomimo „pewnych” zalet i „innych” wad, oglądając nie mogłam się pozbyć wrażenia, że trochę, prawie, jeszcze ciut i byłoby dużo lepiej. tego za mało, tamtego za dużo…
    wiem, że mój komentarz jest mało jasny, ale właśnie taka jest dla mnie ta seria- bardzo rozmyta/ nijaka. a co do "-ai”- czy ktoś ukrywał fakt, że rzecz będzie głównie o dwóch pannach? nie rozumiem, skąd tyle negatywnych na ten temat uwag. nie spotkałam jeszcze yuri/yaoi, które podobało mi się, ale to chyba temat na forum…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    konrad88p 28.10.2007 13:57
    Moja wizja, czyli co zrobić jak ktoś nie trawi yuri ;-) part1
    Kannazuki no mimo część 1

    Kontynuuję rozważania dnia wczorajszego i niestety doszedłem do wniosku, że ten nowy serial jest jednak mało warty, nie licząc nawet rozterek nad pewnymi rzeczami które mnie drażnią.(ale o tym na końcu) Miał to być melodramat, ale pomimo dobrego pomysłu i scenariusza nie spisali się.
    Jakoś nie chwyta mnie za serce nawet  kliknij: ukryte 

    Poza tym bardzo rażą „pokemonowate” sceny walki i cała naciągana potyczka dobra ze złem, z czego wynika że bardziej przypomina to dragonbale niż „mononoke hime”

    I jeszcze problem który pierwszy rzucił mi się w oczy: ot urz jest to historia o „geometrii” tzn. pewnym Trójkącie gdzie Jaś kręci z Małgosią, ale owa Małgosia kręci z tą Alą od kota. Całe szczęście że  kliknij: ukryte 
    Podsumowując nie polecam, a trochę szkoda

    Komentarz nr. 2.

    Oglądane przeze mnie filmy potrafią tak przekazać emocje że nawet ja chodzę struty dwa dni. Jednak podstawą ich zrozumienia są dialogi. Mam filmy w których zupełnie nic się nie dzieje i są nieźle przygnębiające. A to właśnie tekst jest podstawą tych opowieści: rozmowy i wewnętrzne rozterki bohaterów, które należy zrozumieć dogłębnie, czytaj DOGŁĘBNIE wtedy wszystko nabiera kolorów, choć niestety szarych.Wspomniałaś o chwytaniu za serce przez film?, może znalazłem wrażliwą osobę?, jeśli tak to pokaże ci że i ten tytuł wart jest uwagi.

    Po obejrzeniu pierwszych 3 odcinków widzę kunszt opowieści pomimo dwuznacznych niuansów i walk które trzeba pomijać. W ostatniej scenie cały tragizm tkwił w wyznaniu co komu leży na sercu, i w beznadziejności zaistniałej sytuacji. Cóż może być bardziej tragicznego niż para kochanków którzy muszą przerwać swój… w taki sposób.

    co do krótkiej recenzji tego co już widziałem;

    Począwszy od tego że musimy pomijać pokemonowate walki które osładzają gorzkie rozterki bohaterów no i są bezgranicznie głupie, wszystko zaczyna się od pewnej katastrofy, która wpłynie na życie pierwszej z bohaterek (Małgosi) nazwijmy ją jasną od blond włosów. Nie ma ona rodziny , a teraz i miejsca zamieszkania, jest osobą nieśmiałą i zamkniętą w sobie, zauważamy że kiełkuje w niej kompleks niższości. Typowa osobowość B , jakby mówiła skrzywdź mnie.  kliknij: ukryte koniec tego co już obejrzałem cdn.
    Należy też wspomnieć, że wychodzi na jaw przyczyna problemów jasnej.  kliknij: ukryte 
    Dobre wrażenie robią też smaczki w kreskówce jak „to boli ty k…” i " wiesz dlaczego nie lubię takich pięknych dziewcząt z dużymi piersiami?” , oraz pokojówka nie wiem czemu zazdrosna o ciemną ? A do tego wiele innych układów uczuciowych.

    Komentarz nr. 3.
    Kannazuki no miko część 4

    ...przypomnij sobie część 2 i zaczynamy.

    W tej odsłonie recenzji dowiadujemy się o przeszłości jasia, kliknij: ukryte 

    Ot właśnie ryzyko bawienia się czyimiś uczuciami.( no i dowód, że moje przemyślenia z części 3 wymagają dopracowania)

    Minęło 5/12 opowieści cdn

    Komentarz nr. 4.

    kannazuki no miko część 5

    Ku mojemu zadowoleniu po obejrzeniu połowy utworu nie jest to nadal bajka o dwóch CUT co by było teraz „poprawne”, jednak oznaczało by koniec mojej znajomości z tym filmem. Czym dłużej nie będę miał takiego zastrzeżenia, tum większa szansa, że dobrnę do końca. Opowieść jest na dobrym poziomie, kreacje bohaterów mają rozbudowaną osobowość, co sprawia że raczyłem zająć się tematem.

    Wracając do fabuły to jasna jest chyba całkiem  kliknij: ukryte Jest osobą o bardzo silnym charakterze, obdarzoną wieloma talentami. Odkryłem też powód ubóstwiania jej przez innych. Tu musimy sięgnąć do kultury japońskiej i tradycji jakie pozostały po władzy feudalnej na tamtych ziemiach. Jest ona nazwana osobą ze szlachetnego rodu, a ślady po przekonaniach kastowych i mit stanu samurajskiego odbierane są w Japonii nadal z wielkim szacunkiem.

    Ciemną zaczynają też nawiedzać rozterki nad naturą tego co czyni…
    „Ucieka przeze mnie…Przeze mnie rozpaczliwie goni za czymś.”


    Scalono komentarze. Uprzejmie proszę o NIE pisanie komentarzy po każdym obejrzanym odcinku. Do dzielenia się refleksjami na temat obejrzanego właśnie odcinka służy Forum. Komentarze służą raczej do podsumowania i przekazania swoich odczuć na temat danego tytułu jako całości.
    Osobną kwestią jest maskowanie spoilerów – nie każdy ma ochotę przeczytać, co się wydarzyło w danym odcinku/serii.
    Ostatnia sprawa – proszę się powstrzymać przed używaniem słownictwa obraźliwego bądź nacechowanego negatywnie.

    IKa
    Moderatorka komentarzy
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    SvM 27.05.2007 15:35
    Tragedia... ;O
    Dostajemy mix akcji, jakiegoś romansidła i lesbi girls ;P Gdyby nie ten 3. wątek, całość byłaby strawna, niestety połączenie wszystkich 3 to już tzw. przegięcie pały i efekt jest taki, że ostatnie odcinki nie tylko nudzą, ale wręcz powodują konwulsję żołądka… A szkoda, bo całkiem fajnie się zaczęło xD
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Sir Mavins 12.05.2007 22:08
    Jezu!!!
    Odcinki 1 – 6
    Muszę powiedzieć, ze nie jest on najlepszy.
    Przyznaję, kreska i muzyka TAK, za to treść taka sobie.
    Postacie są anemiczne, zarówno blondyna jak i czarna. Choć różnią się charakterem, to jednak ślamazary z nich. Mają coś uratować, to niech wezmą się w garść, bo to się źle skończy.
    Co do innych osób, to słabo zaznaczeni. ma to może stwarzać tajemniczość…a wcale nie chcę aby ją rozwiało. Bo i po co?

    Pierwszy odcinek wciąga…trochę i chce się więcej. A więcej nie dostaje się.
    Materiału jest na max 4 odcinki, a oni to rozciągnęłi na 6 – nie ma pomimo tego dłużyzn i człowiek się nie nudzi, ale odnoszę wrażenie że POWINIEN się nudzić.
    Walki mechów może i nie wszystkim się podobają, ale przejadło mi się to w Genio Daimku. Nie robią wrażenia i do tego są krótkie.
    A „smoki”? Smoki, sroki i baboki przetrzepane w serii X…

    Ogólna ocena: 5,5/10

    Odcinki 7­‑12 i całość.
    Cóż, muszę dokończyć moja opinię na temat tej serii, żeby mi ktoś nie powiedział, że nie oglądałem to się nie znam.
    Tak, co do 1­‑6 to nie zmieniam zdania.
    Teraz przyszła kolej na 7­‑12.
    Wg niektórych miąłem spokojnie czekać, bo będzie nieźle, o wiele lepiej.
    Toteż czekałem i obejrzałem, najpierw 7­‑12, a potem jeszcze raz 1­‑12.
    Matko, wynudziłem się. Naprawdę. Miało być ciekawie…nie, raczej nie było.
    Zbyt długie, „wypasione” dialogi, czy też monologi..brrrr. To nie dla mnie.
    A zawiłość historii…no sorry, bez przesady.

    Tak podsumowując:
    Grafika i muzyka nawet 9/10
    Sama fabuła…no 6/10
    Złożenie w całość 5,5/10.

    Serial byłby lepszy, gdyby było więcej akcji: walki robotów i na miecze to raczej z lupą szukać (ich czas trwania). Poza tym tajemnicę trzeba było pokazywać stopniowo, od odc 1 -12, a nie raptem rozwiązanie zagadki pod sam koniec, bodajże 11­‑12. No i chęć odkrycia tej tajemnicy jest nijaka. W każdym razie mnie nie wciągnęła. Ot, przyjąłem to co mi podali.
    Choć ostatnie sekundy, po napisach końcowych, przewidziałem.

    Co do postaci, to:
    Himeko to ciamajda skończona. Taka z niej kapłanka jak z koziej d**py trąba.
    Za to Czarnulka niczego sobie, fajna była. Nie ma co.
    Inne postacie – porażka, za mało o nich. Za mało. Zamiast tych przydługaśnich płaczów i szlochów, trzeba było o nich opowiedzieć lub te postacie zaprezentować.

    No dobra, ale to jest moja opina.

    ps. Nie mam nic przeciwko takiej miłości, bo ktoś może powiedzieć, ze dlatego serial mi się nie podobał. A to nieprawda.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    A-chan 20.04.2007 22:22
    +++
    no cóż… w sumie powiem ze seria jest super tylko gdyby tak pierwsze 7 odcinkow zmiescic w dwoch lub trzech to mialoby to zupelnie inny wydźwięk. same bohaterki sa fajne tylko ze himeko jest dla mnie zbyt ciamajdowata. w koncu kaplanka musi byc silniejsza. pod koniec serii zas byla naprawde spoko.straasznie zdziwilo mnie zakonczenie ale stwierdzam ze to najlepsze shojo jakie ogladalam… :P caluski dla redakcji :P :*
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Rast 12.04.2007 21:54
    @_@ Co to bylo?!?
    Po tym anime dostałem niestrawności… Wszystko było by ok muzyka całkiem całkiem, bohaterowie również nawet fabuła mi się podobała. Ale czemu to musi być Shoujo Ai gdyby nie to seria byłaby całkiem a tak nie przypadła mi do gustu ale to tylko moje zdanie:P
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Greta-chan 14.02.2007 18:43
    Kannaduki no Miko
    Popieram zdanie o muzyce!!! Mi najbardziej podobało się „Agony” (to ending, dla niewtajemniczonych)...
    Ale nie mam zupełnie zastrzeżeń do Orochi's. Co do tej dziewczynki co bombardzowała miasto, to po prostu ot, mała porcja humoru (na mnie podziałało, uśmiałam się ^^). Fakt, ten kolo w łańcuchach to porażka, absolutnie porażka >_<, ale ta roztańczona i rozśpiewana dziewczyna w brązowych włosach to moja ulubiona postać z tego anime ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Lena100 13.02.2007 22:54
    Kannazuki no Miko - Beznadziejne... Żenada
    Wymiękłąm przy dziewiątym odcinku… Co to za ****??!!! Beznadziejne. Ani się tego przyjemnie nie ogląda, ani nie przedstawia żadnej wyrażnej wartości. Baznadziejny trójkąt miłosny. Wszystkie uczucia wydają się naciągane. No może Oogami­‑kun wydaje się być w miare wiarygodny. Ale obydwie kapłanki to żenada. Himeko przesłodzona idiotka. Nie wiem czemu wszyscy ją tak kochają. Gdyby naprawde istaniałą to tylko by we mnie wzbudzałą irytację. Nawet na ekranie już nie mogłam wytrzymać jej głupich zachowań. Chikane najpierw jest ucieleśnieniem dobra, a potem zła. Jej metamorfoza i przejście na ciemną stronę wydaje się być nieprwdopodobne. Kolejny luźny schemat pt. „Uczennice w mundurku ratują świat, ale co im nie wychodzi”. Nie wiem jaki jest koniec, ale raczej nie chciałabym go poznać. Myśle, że w tym stadium już każde zakończenie wzbudziło by we mnie tylko jeszcze większą irytację. Dlaczego w Polsce wydaje się taki chłam, zamiast zając się porządnie jakimś Mushishi no i przede wszystkim filmami z Ghibli?! Masakra. Ending i opening to też dno. Nie przepadam za takimi klimatami… wydaje mi się tandetne. Grafika całkiem ładna, ale poza tym Komuś kto średnio lubi mechy, trójkąty miłosne i walke o świat według prostego schematu, nie radze brać się za tą serię.

    No i chciałam jeszcze dopisać, że samopoczucie po tych nieszczęsnych dziewięciu odcinkach mam podły, całą się trzęse ze złości. Tylko tyle wywołała we mnie ta seria. Moja ocena morze być nie do końca prawidłowa bo nie dooglądałam do końca, bo nie wytrzymałam, ale myśle, że jeżeli reszta miałaby być podobna to chybabym umarła na zlansowanie mózgu. A nawet jeżeli te trzy epizody byłyby leprze to tych pozostałych i tak się nie da uratować…

    Daje tej serii 5/10. Tylko tyle… za akcje bo całkiem dobrze się rozwija i postać Soumy.

    Komentarze scalono, usunięto wulgaryzm. Moderacja
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    zergadis0 27.01.2007 12:05
    oryginalne ^^
    Jestem w trakcie oglądania (narazie na 4 odcinku), i z jednej strony jestem zauroczony bohaterkami, a wątek miłosny jest bardzo wciągający, ale jak słyszę po raz 43021 słowa „ochronię cię”, czy teksty w stylu „megatonowa pięść 1!”, „megatonowa pięść 2!”, „megatonowa pięść 3!”... to dosłownie pokładam się ze śmiechu. Niewątpliwie wydanie tej serii przez AG nie przyłoży się zbytnio do zwiększenia popularności w Polsce, ale osobom które są przyzwyczajone do różnych elementów dziwnych dla polaka a dla japończyka normalnych, polecam, bo rysunki urocze, muzyka świetna (chociaż niektóre bgm­‑y średnie), a wątek romantyczny naprawdę ciekawy.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Grisznak 11.10.2006 17:49
    całkiem...
    Anime, które tak jak kiedyś Utena tchnęło nieco świeżości w skostniałe schematy shoujo­‑ai. Oryginalne rozwiązania, stopniowo narastjące napięcie, fajnie pokazany wątek miłosny i doskonałe zakończenie. Dla mnie bomba.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Shizu 14.07.2006 23:06
    Fajne =D
    Jak dla mnie seria w pełni zasłużyła na ocene 8­‑9 ^_^ Grafika ładna , muzyka boska , fabuła wypasiona , wogóle to tylko ta końcówka mi tu wadzi =( a pierwszy odcinek jak dla mnie był plusem =) SZCZERZE POLECAM
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime