x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Hikari no Hime
29.12.2017 18:03 Wspaniałe zakończenie wspaniałego anime
Uff, jak dobrze… Widzę, że jednak nie jestem jedyna, której ten film przypadł do gustu jako kontynuacja Fullmetal Alchemist. Może miał parę drobnych niedociągnięć, ale jakoś mi nie przeszkadzały (zgadzam się z przedmówcą co do komputerowej animacji zbroi, to akurat był widoczny zgrzyt).
Piękna kreska i muzyka, świetny klimat i trochę nieoczekiwane zakończenie…
kliknij: ukryte Co do Winry, to było mi jej trochę szkoda, ale że jej nigdy jakoś szczególnie nie lubiłam, zwłaszcza w tej starszej wersji anime, to mało mnie obchodzi jej los. Bardziej mi zależało, żeby moi ukochani bracia Elric w końcu byli razem i tak się stało. Bez alchemii, bez znanych sobie ludzi, w tym najlepszych przyjaciół (ale za to z nowymi – hej, nawet Lust i Scar się pojawili i kto wie, może zostaną dobrymi znajomymi Elriców w tym świecie? ;)), w ogóle w obcym świecie, i to jeszcze w obliczu wojny, ale jednak razem. I trochę nie podobało mi się to, co zrobili z postacią Mustanga :/
Nadal uważam film za bardzo ciekawy i jeszcze będę do niego wracać.
No i nie powiem, pooglądanie sobie dłużej Ala w ludzkim ciele było dodatkowym dużym plusem tego filmu ;3 W prawdzie przez większość czasu nosi kucyk, ale na końcu znowu ma fryzurę jak człowiek XD
Brakło mi utworu „Bratja” który był jednym z najlepszych w serii
Hej, przynajmniej był ten [link]kawałek[/link] będący niejako wariacją na temat.
Mi się film podobał tak samo, jak reszta serii, potraktowałem go jako kolejny odcinek. Nie rozumiem, co złego widzą w nim inni, ale też nie jestem jakoś szczególnie krytyczny. Jedyna zła rzecz, która mi się rzuciła w oczy, to komputerowa animacja tych zbroi, strasznie nie pasuje do takiej stylistyki.
Film niemalże dobry, niestety druga połowa go zabiła.
Nie znam pierwszej serii FMA, obejrzałem jedynie BH i znam mangę, mimo to oglądało się ok, przede wszystkim bez znużenia, co jest dla filmów istotne. I na początku fabuła rzeczywiście szła ok, reżyseria także okazała się bardzo udana, niestety później się to sypnęło.
Ale za to grafika i animacja… tak, to są mocne strony filmu.
No właśnie, „niemalże” robi ogromną różnicę. Plus za pokazanie początków nazizmu, sekty Thule itd., ale zakończenie… ssie. Twórcy mieli okazję naprawić to, co skopali w serialu, ale zmarnowali szansę.
Jeśli nie oglądałeś starego anime, to dobrze zrobiłeś… Ja zmarnowałam parę dni swojego życia i miałam ochotę wyć, widząc co twórcy zrobili bohaterom. Teraz oglądam Brotherhood i widzę, jak powinna wyglądać przyzwoita ekranizacja ciekawej mangi.
A
..
23.06.2014 08:17
Nie wiem, dlaczego tak narzekacie. Mnie film bardzo się podobał. Scena Al'a wychodzącego z tej zbroi i sam fakt, że 'przejął' rolę brata jako alchemika – według mnie świetny.
Tła i rysunek postaci na plus. Muzyka w porządku. Antagonistka 'lekko' naciągana.
Zakończenie… nie mogę ukryć złośliwej satysfakcji, że zostawili Winry. Nienawidziłam jej w anime – niby mówiła, że trzyma z Edkiem, ale nie rozumiała go chyba, kiedy cierpiał. Wręcz darła się na niego, żeby 'wziął się w garść'. Zauważmy, że w FMA, w przeciwieństwie do FMA: B, Ed jest dużo bardziej smutną postacią, głębszą i o wiele bardziej zranioną w środku. Jest innym Edem, trzeba o tym pamiętać. No, wredna idiotka się z Winry zrobiła. I została sama. No i dobrze.
Bracia zostali bez alchemii, co mnie trochę dobiło… ale co by to było za zakończenie z pełnym happy endem? Żadne.
Ed w tych ciuszkach dobrze wyglądał. I uchlał się Napoleonem. Nie wiecie nawet, jaki zaciesz miałam z tego faktu.
Na pewno wrócę do tego filmu pmimo kilku jego niedociągnięć. Przyjemnie się go ogląda.
Zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że no cóż to jest słabe i odbiega od serii TV ;/ Jednak mimo wszystko obejrzałem bo to jednak FMA i Al :P Czy warto ? Nie powiedziałbym… Mógłbym przeżyć nie oglądajac i przyjmująć zakończnia z FMA czy FMA: Brotherhood ;)
Taka dobra seria a tak fatalne zakończenie naprawdę myślałam że stać ich na więcej ale już trudno. Ci którzy oglądali całą serię radzę by obejrzeli by po prostu znali zakończenie ale co serii nie widzieli nie połapią się i zmarnują czas.
Szczerze? Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Fabuła nie wciąga, a większość postaci jest nierealistyczna. Nie będę czepiać się Eda, Ala, Winry, Roya i wszystkich tych, których już znam, oni byli w porządku (ci z alternatywnego świata [Hughes na przykład] też). Kiepskie za to były postacie Noah i tej psychopatki co chciała zniszczyć świat Eda. No dobra, Noah była bardzo prawdziwa, ale mnie wkurzała. Animacja przypadła mi do gustu, na muzykę nie zwracałam uwagi. 7/10
Pheh
20.12.2011 19:53 Re: Jaka fabuła?
Ocena jak na film z beznadziejną fabułą zawyżona, ale to dzięki scenie ze kliknij: ukryte śpiącym Edem i Noah. Czy tylko ja uważam, że ona go wtedy pocałowała?
A
...
17.11.2011 00:21
Tja, gratuluję niektórym nadzwyczajnie szczegółowej analizy, dzięki której próbują udowodnić jak to ten film jest absurdalny.
Dwa przykłady:
1. Jakim cudem otworzyli jednocześnie bramę? Czas jest tutaj bardzo względny. Ciężko powiedzieć żeby otworzyli bramę jednocześnie skoro oba światy przedstawione tutaj dzieli kilka lat różnicy. To, że dla widza otwarcie bramy wydaje się być jednoczesne nie oznacza, że rzeczywiście takie jest.
2. Głupia psychopatka próbuje zniszczyć świat, w którym Ed się urodził i wychował, a wy wymagacie żeby rzucał się bratu w ramiona ze łzami w oczach.
A
Mizuki
16.11.2011 15:24
Nie najlepsze. Ogólnie bohaterowie – masakra. Zmarnowany czas. Spodziewałam się czegoś lepszego. Sam wątek, że są w Niemczech jakoś mi się nie spodobał. I w ogóle kliknij: ukryte po co on tam został? Miałam chociaż nadzieję, że jak już tu są to Winry też zabiorą Ogólnie 3/10
Do serii TV się nie równa, ale nie uważam, że jest bardzo słaby. Średni. Film miał szansę być „czymś więcej”, ale tego zdecydowanie nie wykorzystali. Mogli rozszerzyć postacie „po drugiej stronie” czy w ogóle skupić się na braciach „po drugiej stronie” wiele wątków do końca niewykorzystanych. Kreska, muzyka bardziej podobała mi się w seriach. Klimat też nie ten. Szkoda, bo mogło być całkiem nieźle.
Cóż, rozumiem wasze awersje co do tej produkcji, ale gdyby nie patrzeć na to pod kątem całej serii, z pewnością wypada całkiem nieźle. W gruncie rzeczy dramatyzmu tutaj aż w nadmiarze, stosunkowo wiele spraw obrało zupełnie inni obrót, a tym bardziej starano się idealizować bohaterstwo większości postaci. W istocie jest wiele elementów, które są niemal absurdalne – kliknij: ukryte jakim cudem Ed i Al w tym samym czasie otworzyli bramę? Nie sądzę, aby sugerowano się telepatią. Dlaczego nie zamknęli bramy tylko od strony swojego świata? Dlaczego Ed nie wydawał się cieszyć ze spotkania z bratem, chociaż cierpiał, nie mogąc się z nim skontaktować w żaden sposób? Stanowczo brakowało typowego dla Alchemika klimatu. W dodatku postacie zostały spłycone, pozbawione swojej barwności i wręcz sprężystości. Nie wiem czemu, ale bardziej podobała mi się alternatywna wersja Alphonse'a jako fizyka, dlatego trochę kliknij: ukryte ubolewałam nad jego śmiercią. W gruncie rzeczy zakończenie było dobrym elementem zaskoczenia, jednak raczej niezbyt satysfakcjonującym. Zastanawiam się jak można było znów tak potraktować Winry? Nie wiem, ale nawet przez serię TV miałam wrażenie, że stanowi ona jedynie element wystroju wnętrz i nikt nie liczy się z jej uczuciami. Dochodzę do wniosku, że Ed zachował się dokładnie tak, jak jego ojciec, a więc wszystkie porównania, nieważne jak się zapierał, były trafne. A teraz muszę się wyżyć, więc najgorszy element – POSTACIE.
Edward – totalne nieporozumienie. kliknij: ukryte Uciekać od brata w imię swojego chorego bohaterstwa, podczas gdy ten przez bite lata szukał sposobu na odzyskanie go i w dodatku poświęcił ludzkie istnienia. Wrath – chłopiec, który nikogo bardziej nienawidził niż Edwarda, kliknij: ukryte a w efekcie końcowym poświęca wszystko, aby Al i Ed mogli się spotkać. Roy Mustang – w gruncie rzeczy jedyna postać zachowana w ryzach, kliknij: ukryte poza faktem, że utraciła swoją dumę i w absurdalny sposób odzyskuje ją w chwili zagrożenia. Envy – zielony smok. I chyba nie skomentuję.
Jest parę momentów, gdzie krew leje się strumieniami, a ty już nie wiesz, czy oglądasz Teksańską Masakrę Piłą Mechaniczną czy też bajkę. Tak, bajkę. Bo dopóki w serii TV wszystko się logicznie układało, tak tutaj tej logiki brakuje. Ale cóż – sentyment pozostaje. Co jest jeszcze większym absurdem? kliknij: ukryte Antagonistka serii, której motywem jest zniszczenie świata na podstawie zwykłego strachu, a po przekroczeniu bramy, w niewyjaśnionych okolicznościach zostaje obdarzona alchemicznymi zdolnościami. Jeśli chodzi o zalety, to podobał mi się wątek z cyganką i poświęcenie Alphonse'a z naszego (dla nich alternatywnego) świata. Tak samo pomysł na to, aby mieszkali w Niemczech i umieszczone tam elementy historyczne były ciekawym tłem. I jakby nie patrzeć, została zachowana zasada równowartej wymiany – kliknij: ukryte za bycie razem, musieli zostawić swój świat. Tak samo dobre było, że Ala wsadzili w stary strój Eda, a ten drugi wyglądał jak Sherlock Holmes, haha. Ścieżka dźwiękowa była nawet przyzwoita – w sumie najlepszy element. Ogólnie film taki sobie. Bawi granicami absurdu, wzrusza w chwilach przesadnego dramatu, ale wcale nie jest aż taki zły. Daję 6/10. Bo sentyment i całkiem niezłe efekty.
ten film to „chodzący” koszmar, masakra, szkarada i wszelkie ohydztwa. Totalne spłycenie FMA, idiotyczna fabuła i zagrywki brrrrr Aż mi słów brakuje, by opisać moje obrzydzenie tym filmem. Porażka na całej linii.
A
Yenna
18.01.2010 16:29 Żenada
Po pierwsze film został sztucznie przedramatyzowany i to na maksa. W dodatku był po prostu irracjonalny bo np. jakim cudem bracia z obu stron otworzyli w tym samym czasie Bramę? Po drugie po grzyba Ed chciał opuścić brata? A przecież tak bardzo się dołował tym, że żyje w Niemczech… wrócił a tu nic. Jakoś się nie ucieszył na widok brata i Winry. Został całkowicie wyprany z pozytywnych emocji i uczuć. Po trzecie Heiderich się poświęcił tylko, że bezsensownie- po co?! Po czwarte- mogli nie dawać tej cyganki- tylko irytowała. Po piąte- przecież Ed i Al mogli zamknąć Bramę w swoim świecie i też by było dobrze. Następne Szwaby nie dostaliby się do nich. Nie byłoby żadnej wojny między światami. Najbardziej boli zachowanie Mustanga, które nie jest Mustangowe, oraz to, że Ed zostawił Winry. Filmu nikomu nie polecam, a przede wszystkim fanom. Nie ma tu „alchemicznego klimatu”, a wszystko inne zostało spłycone.
Nie mogę ocenić filmu negatywnie, ze względu chociażby na to, iż przed pierwszą jego emisją czekałem nań niczym Żydzi na Mesjasza. Emocje wzbudził we mnie ogromne ( zasługa Hypera i braku netu w ówczesnym okresie ). Grafika jest dobra, choć rendering momentami denerwuje. Dźwięk… fakt, jest nieco gorszy. Brakło mi utworu „Bratja” który był jednym z najlepszych w serii. Co do fabuły, to faktycznie jest ona zakończeniem całkiem niegłupiej serii telewizyjnej, która, pomijając rozbieżność z mangą, robi wrażenie. Fakt faktem że nie był to koniec jakiego oczekiwałem, no ale i tak było miodzio:). Podsumowując, dałbym siedem na dziesięć, ale wyłącznie z sentymentu. Ocena obiektywna oscyluje w granicach piątki.
A
Womie
6.07.2009 17:14
Oglądałam ten film milion razy, ale niestety nie podoba mi się jego zakończenie.. Ed i Al powinni zostać w świecie Alchemi wraz z Winry, a nie.. To moje prywatne zdanie, wiem, że inni mogą uważać inaczej. Uważam, że wyrządzili jej krzywdę.. A zwłaszcza Ed. Ogółem film świetny, tylko tak jak już mówiłam nie lubię zakończenia. Myślałam, że gdy Ed do nich wrócił to zostanie tam na zawsze. Jednak się myliłam. FMA to moje ulubione anime i często zdarza mi się o nim myśleć. Wyobrażam sobie ich dalsze przygody, kontynuację, ale nie potrafię dokańczać serii po tym filmie. W ogóle wyobrażam sobie, że zostali w świecie alchemii. Prawda jest smutna. Pozdrawiam wszystkich fanów tego anime..
R
Kaioken
21.05.2009 13:13 Full Metal A;chemist Movie
Nie rozumiem skąd te oceny i komentarze. Zakończenie jak najbardziej mi się podobało oraz cały film. Trochę się różni od odcinków tv, ale ogólnie wywarło na mnie dobre wrażenie.
A
Tablis
25.04.2009 20:06 3/10
Nie, to nie jest tak, że ten film mogą obejrzeć wyłącznie zagorzali fani Alchemista. Właśnie oni nie powinni oglądać go w szczególności. Miałem spore nadzieje odnośnie tego filmu, związane głównie z tym, że końcówka serialu była naprawdę zła i liczyłem na dużą poprawę. Było dokładnie odwrotnie.
Fabuła zawodzi. Manga FMA jest wyjątkowym przykładem shounena, w którym przedstawione wydarzenia mają sens, jednak twórcy kinówki (jak i serialu, po końcówce patrząc) nie postanowili kontynuować tej wzniosłej tradycji i stworzyli całkowicie z nią niezwiązane, oparte głównie na dziwnych zbiegach okoliczności i przemilczeniach, dziełko.
Ale pal licho, może przynajmniej akcja wciąga? Trochę wciąga. Stanowczo niedostatecznie aby uzasadnić koszmar, jakimi są…
Postacie. Nie, nie, nie! Musiały wystąpić wszystkie żywe, niezależnie od tego, jak bardzo nieznacząca i bezsensowna ich rola by była. Te nieżywe zostały przedstawione jako alter ego tych starych żyjące w naszym świecie – oni akurat mieli szczęście, wątki ich dotyczące są nawet sensowne. Ci żyjący… wyżyję się:
Roy - kliknij: ukryte po tym jak uratował swój kraj od zagłady, przygnieciony brzemieniem winy wybiera życie ascety, aby w końcowych scenach znowu odzyskać pełne zdolności bojowe Wrath – wymysł własny scenarzystów serialu, o dziwo duży sukces kliknij: ukryte zmęczony życiem i wzruszony braterską miłością Elriców postanawia popełnić samobójstwo pomagając im jednocześnie znów się spotkać, aby po śmierci połączyć się z matką (zaraz, humunculusy nie są przypadkiem pozbawione duszy? Eee tam, szczegóły techniczne) Hohenheim – kliknij: ukryte odkrywa w sobie instynkt ojcowski, więc jako kolejny postanawia popełnić bezsensowne samobójstwo Ed – kliknij: ukryte ucieka od brata i Winry, aby heroicznie zamknąć bramę z drugiej strony. Nie może poprosić np. Noa, aby to zrobiła, ponieważ jest prawdziwym mężczyzną Envy – właściwie wiadomo to już w końcówce serialu – zostaje zielonym smokiem. Tak, zielonym smokiem. Fajnie, już wcześniej wydawał mi się… zielonosmokowaty.
Nie będę tej litanii dalej kontynuował, już mi lepiej. Reszta serialu, o czym już wspomniano w innych komentarzach, jest co najwyżej średnia.
Ogólne wrażenie – koszmar.
A
Darkma
13.04.2009 20:34 Niedosyt
No cóż zakończenie w postaci filmu poziomem odbiega od całej serii, ale pomijając to czułem pewien niesmak, ponieważ strasznie żal mi się zrobiło Winry, która tak bardzo wspirała i kochała Eda, a on zachował się niemal identycznie jak jego ojciec i zostawił ją samą. Jest to smutne tym bardziej iż wraz z nim odszedł jego brat i tak naprawdę winry została całkowicie sama. Ale z autopsji wiem że takie zakończenia bez katharsis najdłużej zapadają w pamięć i wywołują najwięcej emocji.
A
anulka406
4.03.2009 00:10 Właściwie to nie polecam.
Szczerze mówiąc nie polecam…
Niby wszystko happy w pierwszej minucie po skończonym seansie, ale dalej… Wszystko wychodzi. Faktycznie d*pa. Mogłam nie oglądać, jak mi odradzali, ale ja niee… Musiałam!
Właściwie nie polecam. Sprawa wygląda tak: można obejrzeć, ale zepsuje wrażenie. Z drugiej strony fajnie by było dowiedzieć się, jak ta historia się zakończyła… Dlatego polecam sobie gdzieś przeczytać. Na pewno znajdzie się jakieś miejsce, gdzie film jest streszczony. Znaleźć tylko trzeba. A i można uniknąć niesmaku.
Moim zdaniem ten film to w ogóle kaszana, że się tak wyrażę. Seria była serią nie wybitną, ale dobrą i miała ugruntowaną pozycję. Naprawdę zasługiwała na uwagę. Skończyła się, jak się skończyła. Jednak dla mnie skończyła się wspaniale i nie trzeba robić kolejnych wyjaśnień.
To powinno być tak, że powinni zrobić drugą serię (może krótszą) z dalszymi losami… Takie mam zdanie. Czego dobrego nigdy za wiele. Albo w ogóle się już za to nie brać. Skończyło się jak skończyło, ktoś ciekawy w mandze na pewno jest inne zakończenie. Niech wesprze autora.
A tutaj dowalili film, i to jeszcze tak psujący wspomnienie po serii…
Nie polecam.
Ale co to da? Jak ktoś chce to i tak obejrzy, bez względu na ludzkie „nie polecam”.
W każdym razie, mnie ten film nie zadowolił. Po serii mogłam wciąż o tym myśleć, a teraz rozdział zamknięty. Nawet nie wiem czy chętnie do niego wrócę…
A
mayumIxP
19.02.2009 19:59 :)
Oj co tu dużo mówić bardzo mi się podobało :) bardzo mi się posobał motyw 2‑uch światów po obu stronach bramy :P no i wogóle świetne no choć troche ten koniec mnie zdziwił ;D Myslałam ,że Ed i Al zostaną w swoim świecie :P
A
Konstal
29.09.2008 17:01 3/10
Obejrzałem całość jednym ciurkiem (serial a potem film) i muszę powiedzieć, że kinówka w porównaniu ze swoim pierwowzorem wypada co najmniej blado. Pomijam fakt, że nie czytałem mangi i dla mnie, zwykłego szarego widza troszkę nieprawdopodobna jest linia fabularna, która miała miejsce podczas przejścia z serialu na film. Ed dziwnym trafem przeżył (chociaż wyraźnie umarł), Al nie został zjedzony przez grubasa i co więcej zmienił się w człowieka (to największa zagadka), Mustang wygrał z Generałem (?). Dodatkowo miałem pewne wrażenie, iż fabuła uwsteczniła się z czegoś thrillerowatego do filmu familijnego. Cała rodzinka siada sobie wesoło przed odbiornikiem z chipsami i ogląda z zapartym tchem historię na tyle infantylną, że po 20 minuta można było przewidzieć jak się to skończy.
Najbardziej mnie boli nagła zmiana charakterów co niektórych bohaterów.
kliknij: ukryte Gniew z wręcz niereformowalnego, złośliwego i brutalnego dzieciaka zmienia się w potulnego i walczącego z dziwnie wysokim zaangażowaniem jednego z głównych „dobrych”. Jakby ktoś nie znał serialu, to po filmie byłby w stanie powiedzieć że jest to jeden z lepszych kumpli braci.
Mustang już podczas trwania serialu pogodził się z myślą że mordował niewinnych. A tutaj nagle zmienia się w ascetę i żyje gdzieś na uboczu. Oczywiście w najtrudniejszej chwili włącza się do walki z wrogiem (oczywiście wtedy słychać głośny aplauz dziesięciolatków na sali kinowej) i niczym John Rambo (którego kule się nie tykają) wybija masowo nieprzyjaciół.
Swoją drogą „wróg” w postaci tych wielkich puszek był dla mnie niezłym wątkiem humorystycznym filmu. Szczyt tandety rodem z amerykańskiego filmu o zombie, gdzie powoooolnym ruchem (nawet po dachu jak widzieliśmy) owe mecha‑zombie idą w stronę bohaterów. Wyglądało to jak „ostatni marsz entów” Jacksona. Na głównego złego bossa szkoda strzępić języka, wałkowane setki tysięcy razy pragnienie destrukcji dla samego pragnienia. Ble.
Al i Ed zachowują się podczas trwania filmu wręcz idiotycznie. A końcówka mnie już rozbroiła zupełnie. Ed musiał na siłę wrócić do świata, gdzie był zerem, zostawić przyjaciół i nawet kochanego braciszka tylko dla sztucznie wykreowanego dramatyzmu. Jakby nie można było zniszczyć bramy z jednej strony… Strasznie naciągane i wręcz irracjonalne zachowanie.
Mega tajne eksperymenty na terenie, gdzie zwykły dzieciak da radę się dostać. Cyganka pomagająca nazistom w szpiegowaniu Eda, a potem tańcząca na pogrzebie. Antybohaterka która po przekroczeniu bramy włada po mistrzowsku alchemią. Film jest poniekąd parodią serialu, tylu błędów fabularnych nie doliczyłem od bardzo dawna w żadnej produkcji.
Ale oczywiście dla największych fanów chęć zobaczenia swoich ulubionych bohaterów ponownie może być na tyle silna, że przysłoni niedociągnięcia w fabule.
Film jest kierowany tylko i wyłącznie dla takich osób. Reszta – trzymać się z daleka.
ktos24.03.2009 21:39:01 - komentarz usunięto
A
Zawisza_Zły
29.09.2008 14:16 Odradzam fanom
Generalnie ten film mogę polecić tylko najzacieklejszym antyfanom serii. Film pogłębi ich niechęć niemal dwukrotnie. Fanom tylko zepsuje smak i zrodzi w głowie pytania „Czy reszta też była taka syfna a ja tego nie widziałem?”.
A
PaniWrzos
6.08.2008 21:57 No przecietne...
Anime ot, srednie.Jestem fanka serii TV choc wiem ze mistrzostwem nie byla.Kinowka, coz zawioda mnie.I jedyne co ratowalo ja przed ostateczym banalem byla wlasnie koncowka…widze tu sporo komentarzy wlasnie na nia narzekajacych. kliknij: ukryte Lecz wlasnie o to chodzi : priorytet zachowany‑ukochani braci znow razem.A ze nie w swoim swiecie…coz nie moze byc za kolorwo.by cos zyskac trzeba cos stracic, jak to alchemia glosila.To tylko pokazywalo jak wiele alchemicy sa wstanie poswiecic by znow byc razem.Cale wczesniejsze zycie.Uwazam to za dostateczna cene
No coz,i tak wypadlo dosc srednio
A
Hana
24.05.2008 00:03 Moim zdaniem kawał dobrej roboty:)
Wbrew niektórym niepochlebym ocenom odnośnei tego filmu uważam go za dość przyjemną produkcję ^^ bardzo podobała mi się płynna animacja raz nie rażące w oczy kolory,wszystko było stonowane i przyjemne dla oka..jakby to ująć..nei takie 'oczojebne' ;p poza tym sam scenariusz i pomysł kontynuacji bardzo fajny:) kliknij: ukryte szkoda tylko,że Al i Ed pozbawieni zostali umiejętności posługiwania sie alchemią..poza tym..czemu na koniec Al ciachnał kitę ;_;? tak mu było w niej ładnie… kliknij: ukryte Film bardzo mi isę podobał^^ ogólna ocna 8/10
A
Mi-lu
11.02.2008 09:11 Takie sobie
W moim odczuciu film jest taki sobie.
Przede wszystkim brak mu klimatu z serii. Dużo mniej humoru (nawet Armstrong nie tak śmieszny jak dawniej), więcej dramatyzmu, wszystko staje się bardziej ponure, co jednak można uznać raczej za plus, niż minus.
Częściowo zawiodłam się również na postaciach. Zachowania Edwarda i Alhonse pozostały praktycznie bez zmian (choć jego końcowe bohaterstwo zwyczajnie mnie mdliło i wściekało) , ale u innych bohaterów zaszły poważne zmiany. Wielbiciele orginalnych charakterów z serii mogą czuć się mocno zawiedzeni. kliknij: ukryte Np: Winry nie mogę zrozumieć tej jej ofiarności i zrozumienia dla poświęcenia Eda, to zwyczajnie do niej nie pasuje. Również główna zła wydała mi się nijaka i nieciekawa. Jej motywy nie były prawdziwie, ludzkie, tylko sztuczne i wymuszone Choć muszę przyznać, że kilka postaci z naszego świata przyjemnie mnie zaskoczyło. Choćby owy żydowski reżyser – człowiek udający iż goni za marzeniami, aby ukryć strach o ich utratę, albo cyganka Noa i kliknij: ukryte jej umiejętność czytania w ludzkich sercach, ale rzeczywiście nieco za bardzo krzyczała. Również zachowanie Roya (pokutowanie za dawne winy) wydaje mi się interesującym aspektem filmu.
Osobny temat mogą stanowią homunkulsy. Ich pojawienie się w filmie jest moim zdaniem całkowicie niepotrzebne i niezrozumiałe. Wprowadza tylko niepotrzebny chaos zarówno w głowie widza jak i w samym filmie. (akcja z Gluttony jest „kluczowa”, ale moim zdaniem nieco naciągana).
Muzyka z pewnością zasługuje na większą uwagę. Choć opening nie należy do najciekawszych (graficzna strona) to linia melodyczna w innych momentach jest dobrze dobrana do sytuacji i ciekawa. Podkreśla to co dzieje się na ekranie jednocześnie wprowadzając swoisty klimat Najbardziej przypadła mi do gustu pieśń cyganek na początku i taniec Noy na końcu.
Sposób rysowania postaci – tych z naszego świata – poważnie różni się od kreski ze świata alchemii. Tę jednak cechę uważam za plus ponieważ podkreśla ona różnice między oboma miejscami i wprowadza (jak muzyka) swoisty klimat do filmu.
Podsumowując Fullmetal Alchemist: Conqueror of Shambala zasługuje na 2,5 na 5 gwiazdek, co nie zmienia faktu, że jest raczej dość sympatyczny i wart obejrzenia, ale jedynie przez tych, którzy oglądali serię telewizyjną.
A
Myszula
6.02.2008 13:15 Przepraszam!!!
Wiem, że daję drugi komentarz pod rząd. Przepraszam strasznie ^^"
Ale zapomniałam dodać dwie rzeczy, które mi się nie podobały i były po prostu wredne.
Zostało to już wspomniane chyba 30 razy, ale ja muszę napisać jeszcze raz.
Po pierwsze: Winry. kliknij: ukryte To, że tak po prostu ją zostawili było jedną z najgorszych rzeczy jakie mogli zrobić. Trójka najlepszych przyjaciół. Ludzi, którzy doskonale się rozumieli i tak bardzo się kochali. A Ed i Al tak po prostu WInry zostawili. Dziwne było też to, że sama zainteresowana nie bardzo się przejęła.
No i to co zrobił Ed. Chciał zostawić brata, który był dla niego prawie całym życiem, i dla którego sam się poświęcił i właściwie po co? Tych wszystkich ludzi, których kochał i powtórzę jeszcze raz, ukochanego brata z jakiej właściwie racji?! Jestem po prostu zszokowana.
Ale muszę wspomnieć o ciuszkach braci Elric :)
Wyglądali po prostu zabójczo. Ed w tym stroju a'la Holmes(nie pytajcie skąd to porównanie xD) i Al w „starych” ubraniach brata. Jak na nich patrzyłam to się rozpuszczałam xD
Właściwie to już sama nie wiem, czy ten film mi się podobał czy nie xD Mam do niego tak mieszane uczucia, że po prostu sama już nie wiem :P
A
Myszula
6.02.2008 12:43 Jak wrażenia?
Przed sekundą skończyłam oglądać film i muszę powiedzieć, że jestem zła, ale jednocześnie zachwycona. Dlaczego jestem zła? kliknij: ukryte Ponieważ zezłościł mnie koniec! Nie jest szczęśliwy xD To znaczy jest świetny, bo w końcu Al i Ed są razem, ale dlaczego u nas?! XP
Czym jestem zachwycona? Kreska. Po prostu piękna. Jak na moje oko to różni się dość sporo od serii TV. Myślę, że przede wszystkim jest dużo bardziej dopracowana. Tła i postacie wyglądają staranniej i nie ma gdzie zgrzytać zębami ^^
Muzyka. Kolejna rzecz, która bardzo mi się podobała. Klasyczne utwory dawały nastrój i (przynajmniej mi) dzięki nim przechodziły ciarki po plecach ^^
Nie podobała mi się tylko jedna… Rzecz to to nie jest. Mianowicie do szały doprowadzała mnie ta cyganka. Noa czy coś takiego. Była taka… Mary Sue typowa. Och, pomocy, och Ed, och wszyscy! O Matko umieram. Za dużo krzyczała jednocześnie będąc za cicho. Innymi słowy, nie lubię jej.
Trochę mnie też denerwował ten skruszony Roy. Jakoś mi nie pasuje nasz Szanowny Colonel ukrywający się przed światem, pokutujący za swoje winy i czekający na zbawienie. Chociaż nie z tym czekaniem na zbawienie to nie, bo to, że czekał właśnie na takie, a nie inne zbawienie było urocze :)
W sumie to denerwowały mnie tylko te dwie rzeczy, ale nie można mieć wszystkiego ^^
Co mi się jeszcze podobało. Właściwie to wszystko. Ale zakończenie. kliknij: ukryte Było świetne. Jestem wściekła, ale było świetne. Nie ma typowego happy endu, a jednocześnie jest dobrze. ALE NIE MOGE POJAć, DLACZEGO ONI SIEDZA U NAS! I będą musieli brać udział w II Wojnie Światowej według tego co mówił Ed na końcu. Buuu! Oni powinni siedzieć u siebie! Tak byłoby fajniej.
Boże ja już kończę jeszcze tylko jedna rzecz ^^
To była takie kawaaaaai co powiedział Al jak wylazł z tej zbroi! Że chce przy nim dorastać i z nim siedzieć nie ważne gdzie. Ja się wtedy rozpłynęłam ^^
Dobra wiem, że te zdania są nieskładne, ale jestem teraz bardzo przejęta i nie umiem myśleć logicznie xD Nie mordujcie :P
A
Dreamwalker
7.10.2007 16:38 Shambala?
nie wiem czy ktoś zauważył, ale w filmie było wyjażnione że świat w którym żyje Fullmetal NIE jest Shambalą.
Shambala jest arkadią, mityczną krainą szczęścia, z którą świat Elriców nie ma nic wspólnego.
Tylko Niemcy uważają inaczej.
A
Mort00s
22.08.2007 22:06 Świetne zakończenie histori braci Elric!
Film jest rewelacyjny. Ktoś kto obejrzał całą serię FMA musi go obejrzeć. Kończy ją w niespodziewany sposób. Ma świetny soundtrack i nawet dla samej muzyki i efektów dźwiękowych warto go obejrzeć. Widz zostaje świetnie wprowadzony w nasz świat. Gorąco polecam, tym którzy uważają, że Alchemia to naprawdę fajna rzecz ;D
lipa3000
25.07.2007 19:48 dla fanow Tv obowiazkowo
Bardzo dobre zakonczenie serji, moim zdaniem film trzyma poziom serialu. Jedynie irytujaca jest grafika komputerowa zbroj i te ich pokraczne ruchy…
A
Sebatrox
22.06.2007 17:03 Film dobry ale.....
Oglądałem serial i film i uważam że historia w obu przypadkach jest bardzo ciekawa, bohaterowie nadal budzą sympatię a muzyka też może być:) jednak odnośnie filmu to Ja nie mogę dlaczego kliknij: ukryte (zabili Alphonsa Heinrich'a?. Potraktowali go jak niepotrzebne mięso. Zrobił swoje, przyszedł Al Elric no to można go zabić. Kompletnie to było bezsensu jak dla mnie)!!!!!. A tak poza tym to fajnie się oglądało, tą ostatnią bitwę mogli chyba nieco wydłużyć żeby było ciekawiej:)
A
TriNeko
10.06.2007 22:16 Do kitu
Film mi się nie podobał, jest tak głupi, że aż śmieszny, po obejrzeniu serialu myślałam, że to będzie coś lepszego. Mogę powiedzieć, że wprost żałuję że oglądałam film, chyba lepiej by było gdybym sama snuła domysły. Nie podobało mi się ani to kliknij: ukryte że Ed był jakiś nie Edowaty, przez cały czas miałam wrażenie, że nie chce już się spotkać z bratem – zachowywał się jakby chciał a nie mógł. I ta końcówka, jak Ed chciał wrócić do 'naszego' świata sam bez Al'a. Dosłownie mnie zatkało. I to że Elricowie zostali po stronie świata bez alchemi… jedyne co miało swój + to to że Al powiedział, ze odzyskuje pamięć – popłakałam się jak ją stracił. A ta babka co chciała zniszczyć świat alchemii, to skąd ona znała ów alchemię, skoro trzeba się jej uczyć wiele lat? Aj co ja tu będe wymieniać… Jak dla mnie to 2/10
Hilmantel
25.07.2007 20:11 Re: Do kitu
TriNeko napisał(a):
kliknij: ukryte A ta babka co chciała zniszczyć świat alchemii, to skąd ona znała ów alchemię, skoro trzeba się jej uczyć wiele lat?
kliknij: ukryte baaa czyli nie śledziłaś serialu uważnie bo tam jest wyjasnione, że kto zobaczy/przejdzie przez brame poznaje „prawdę” i może używać alchemi wedle wolii (włąśnie dlatego Ed I Izumi‑sensei transmutują bez kręgu) ale jeśli sie mylę to nich mnie ktoś skoryguje :P
Mort00s
22.08.2007 22:09 Re: Do kitu
kliknij: ukryte „Ta babka, co chciała zniszczyć świat” nauczyła się Alchemii ponieważ widziała Prawdę za Bramą, po obejrzeniu raczej musisz to wiedzieć ;] Nie za bardzo przesadzasz? Przynajmniej zakończenie było zaskakujące, a skoro nawet płakaś podczas serialu, to dlaczego film oceniasz do kitu? Ale cóż…każdy ma własne zdanie.
Spoilery się ukrywa.
Moderacja
A
Lord Ilpalazzo
7.05.2007 09:33 6+/10
Niezłe zakończenie przyzwoitej serii. W żadnym wypadku nie wywołuje super wrażeń ale oglądało mi się miło, szybko i sprawnie. Fajnie było zobaczyć cześć strych postaci, kilka zgranych żartów i parę nowych pomysłów. Zakończenie o niebo lepsze niż serii TV (co akurat wybitnym osiągnięciem nie jest).
Natomiast jeśli chodzi o osadzenie filmu w realiach historycznych to biorę to jak najbardziej na plus. Dlaczego to miałaby być wada? Osobiście najbardziej zaskoczyło mnie (pozytywnie) tak nietypowe wykorzystanie postaci Fritza Langa (kto widział ten wie) to się nazywa mieć dobry pomysł i sprawnie go zrealizować!
Film był KOSZMARNIE głupi, naciągany i przedramatyzowany – czyli mniej więcej to samo, co oferowała seria. Całe FMA jest w mojej opinii typowym przedstawicielem kategorii „shounen” – dużo się piorą, fabuła jest nieszczególnie skomplikowana i jest duuuużo przedramatyzowania. I chyba właśnie dlatego tak mi się podobało – pomimo bycia totalnym przeciętniakiem, dobrze się oglądało. A zakończenie było w porządku – chyba nawet lepsze od serialowego. Co do Winry kliknij: ukryte to ona akurat sobie poradzi. O ile w serii nie miałam o niej zbyt dobrego mniemania, tu nieco zyskuje. Zresztą, ona za dobrze znała Eda, żeby nie wiedzieć, jak to się skończy… Osobny plus film zdobywa u mnie za animację – a konkretnie za jedną, konkretną scenę – taniec cyganki. Tak, czasem tak bywa, że jedna dobrze zanimowana, dynamiczna scena sprawia, że zaczyna się lubić daną produkcję…
A
Gohda
3.05.2007 15:46 komercyjny ale..
po sukcesie serii tv postanowiono nakrecic film kinowy daltego jest w nim pelno bohaterow ktorzy tylko sie w filmie pojawiaja i wypowiadaja kwestie wg mnie to typowy film komercyjny zrobiony na fali popularnosci serii
nie przecze jest wartka akcja ale widac miejscami braki fabularne, postacie o tak pojawiaja sie nagle w centrum wydarzen ,co nie znaczy ze nie jest milo ich zobaczyc, film robiony na predce miejscami
najwidoczniej chciano (szybko) zakonczyc historie braci Elric ale pozostawiono pewne nierozwiazane watki, furtki dla mozliwej serii badz filmu sa, ale sa to chyba tylko wyjscia awaryjne z ktorych nie wiem czy skorzystaja, sam nie wiem czy chcialbym kontynuacje z jednej stony tak ( w koncu manga o ile wiem nadal jest tworzona wiec moze autorka skusi sie na dalsze czesci ) ale z drugiej obawiam sie ze FMA moze stracic swoj urok
Uogolniajac jesl komus podobalo sie zakonczenie serii tv film byc moze film bedzie dla niego lekkim rozczarowaniem co nie znaczy ze nie warto go zobaczyc
A
kethana7
26.04.2007 19:45 no trochę się rozczarowałam...
Miło było zobaczyć znowu Eda i Ala ... no i to już chyba by było na tyle pozytywnych rzeczy w tym filmie. Sam pomysł żeby ten drugi świat to był nasz świat nie jest zły ale mogli wybrać każde inne miejsce i każdy inny czas no chociażby starożytność. Może byłoby zabawnie no ale ten Hitler to była jakaś wielka pomyłka. I to zakończenie bardzo niesatysfakcjonujące… Jedynym ratunkiem jest tu chyba kontynuacja serii od momentu ostatniego odcinka serii tv i potraktowanie tego filmu jako sama nie wiem czego:) Zupełne rozczarowanie, niemal żałuję że go obejrzałam.
A
Anko
25.04.2007 00:02 nie bylo az tak zle...
jak to juz gdzies wczesniej bylo: manga najlepsza, potem anime, a na koniec film
filmik wydaje mi sie dobrym zakonczeniem serii, bracia sa razem, moze nie do konca tak jak byc powinno kliknij: ukryte (swiat nie ten), ale jak dla mnie to tez zaleta, w koncu nie mozna miec wszystkiego, a film, tak jak anime i manga nie jest przez to cukierkowy, zarowno watek cyganki zyjacej (?) w nacjonalistycznych niemczech, jak i spotkania eda ze wszystkimi „znajomymi” z innego swiata, ktorych tak naprawde nie zna jak i samo zakonczenie, gdzie kliknij: ukryte (sami wiecie, a jak nie to szurac ogladac ;D) jak dla mnie sa duzymi zaletami i tym co najbardziej mnie w FMA urzeklo.
oczywiscie pewne wady film tez ma, moze nie koniecznie brak winry (nie lubie jej:P), watkow milosnych tez nie potrzebuje, ale troche za malo shambali i dawnych bohaterow (no i nie ma odpowiednika roy'a w „naszym” swiecie :cry:)
8/10
R
Eli
12.04.2007 14:48 Ten co pisał recenzje jest nie powiem KIM, bo nie będzie tego w komach! :-/
Oglądałam FMA TV oraz FMA Conqueror of Shamballa i uważam, że recenzent się myli co do filmu. Dobra, zgadzam się, że OPENING i EDING są kiepskie, ale od grafiki i całej reszty niech się odczepi! Postacie są świetnie wyrysowane, 18‑letni Eduś ma dużo klasy i jak na tamte czasy ma stylowe wdzianko, to samo Al, rysownicy bardzo dokładnie upodobnili go do starszego brata za wyjątkiem grzywki, bo przecież coś musiało ich wyróżniac, nie? I sądze, że powninni nakręcic dalej, bo wyobrażam sobie, iż Ed bądź Al mogą nie dożyc 20 (skoro są w epicentrum całego zamieszanmia związanego z II wojną światową?). A poza tym nie pasuje mi, że Bracia Elric muszą obchodzic się bez alchemii, to stanowczo nie fair!
sirVir
15.12.2007 20:14 Re: Ten co pisał recenzje jest nie powiem KIM, bo nie będzie tego w komach! :-/
I co? Może w tej kontynuacji mają dać Elriców walczących na frontach II WŚ? Jako 30‑latkowie sabotujący plany III Rzeszy? A może dadzą Hitlera śmiejącego się demonicznie nad ciałem ogłuszonego Alphonsa, który dał się omamić wizją Niemiec z samymi blondynkami? I Eda, który go ma ratować ;].
Ten film to kiepskie (5 dałem tylko dlatego, że mam do serialu sentyment) zakończenie niezłej serii. Nie mogę zrozumieć, jak tyle osób mogło wystawić mu 10? Naprawdę, nie jest to kino wybitne. Zresztą, kto by się sugerował opinią tłuszczy. „Alchemia to opium dla mas”.
A
Mizuki
20.03.2007 19:10 Ech marzenie w połowie spełnione, ale tójaka przyjaciółw w rozłące
Gdy ogladałam ten film spodziewałam się happy endu a tu cos takiego! Od początku siedziałam z siostrą wpatrzona w ekran, ale moment gdy -->uwaga spoiler kliknij: ukryte Ed powiedział, że musi odejśc, a Al szamotał, zeby tego nie robił.. no popłakałam się, ale ogladam dalej. Ku mojej małej radości przynajmniej bracia są razem. Tylko co z Winry. Nie wiem czemu tyle ludzi jej nie lubi. Ja ja uwielbiam no i z tego powodu jest mi tak smutno. Tak ją olać! Trójka przyjaciół z dzieciństwa w rozłące! Dlatego mam nadzieję, ze bedzie kontynuacja!
O ile zakończenie serii stanowiło policzek dla doszukujących się wątku EdxWinry, to Conqueror jest prawym sierpowym. A macie wielbiciele romansideł – prosto w szczękę!
Ja tam za Winry nigdy jakoś szczególnie nie przepadałem, więc już wcześniejsze zakończenie było dla mnie w pełni satysfakcjonujące. Tutaj cała banda zbiera się by przeżyć jeszcze jedną przygodę. Film traktuję jako takie pożegnanie z widzem i warto go zobaczyć choćby dla Eda, który świetnie daje sobie radę nawet w świecie bez magii.
A
blue
20.03.2007 02:39 tragedia , dno i metr mulu
Tne film jest tak zalosny jak pomysly giertycha :| Nie rozumiem jak mozna bylo tak fatalnei zakonczyc ta serie, juz pomijajac to jak daleko odeszla ona od mangi, koncowka jest po prostu idiotyczna. A watki milosne (a raczej ich brak)i Winry mnie ostro wkurzyly, zostala olana po tych wszytkich latach O_o
A
tajakjejtam
19.03.2007 16:29 Dziwne...
Wątek ataku na „świat równoległy” był baaardzo krótki, spodziewałam się spektakularnej bitwy, a to tylko parę minutek :/ I w dodatku wiadomo było kto zwycięży!
Wkurzyły mnie wątki miłosne, to znaczy ich brak :/ W serii tv przynajmniej można było co nie co się domyślić… Można było bardziej rozbudować wątek z Nolą (tak się chyba nazywała ta egipcjanka? :P), nawet w pewnym momencie myślałam, że coś z tego będzie, ale jednak :/ No, a Winry to już zupełnie nie wiem po co była w tym filmie, chyba tylko po to by służyć jako mechanik :/ Albo ta dziewczyna mól ksiązkowy – doprawdy nie mam żadnego pomysłu jak wyjaśnić jej rolę w filmie!
A jedna scena była naprawdę „świetna”! Ed skacze z samolotu (ok. 30 metrów), wpada przez okno do sali i spada z hukiem na posadzkę. Złamał coś? Nieee… nawet się nie zadrasnął! Kupa śmiechu. Albo spada, można powiedzieć, z 2 piętra i też nic mu się nie stało haha :P
Ogólnie – klapa, potencjał zmarnowany. Obejrzeć można, nie zapsuje to raczej zdania o alchemikach, ale też nie wzbogaci. Właściwie nie ma różnicy, czy się obejrzy film czy nie, bo nic nowego z niego nie wynika.
A
homunkulus
13.03.2007 20:00 ehhh
W sumie film byl nawet calkiem niezly…ale seria TV o niebo lepsza. Poza tym ta koncowka, to zakonczenie poprostu zniszczylo we mnie wszelkie dobre odczucia, ktore towarzyszyly temu filmowi ( a bylo ich nie wiele). Licze na kontynuacje serii, poniewaz kliknij: ukryte nie mozna tak zostawic tej biedniej Winry…i nie odpowiada mi to zakonczenie…po co Ed tam w ogole wracal i jeszcze ten hitler :S ale sadze, ze to bylo zaplanowane, ze oni zrobili to specjalnie, zeby ludzie tesknili za dalszymi czesciami I BEDZIE DALSZA CZESC ( mam nadzieje)
POZDRO
Spoilery się maskuje!
Moderacja
A
Lady Copycat
7.03.2007 21:01 insert here "tytuł"
Bijcie mnie, ale najlepsza z tej alchemicznej marki jest manga. Animiec można ścierpieć, z kinówką już trochę gorzej (przynajmniej w moim wypadku) a OAVki to totalna porażka. Bez obrazy, ale sekwencje anime w grach komputerowych FMA są ciekawsze od tego, co proponują serie OAV. Mimo wszystko lubię hagarena, bo wśród tylu anime s‑f ma to coś, czego innym brak.
...
A dokładniej powiedziawszy‑MA EDA x„D
A
Hasu
30.12.2006 14:04 Autorzy sami nie wiedzieli chyba czego chca :/
Koncowka filmu strasznie mnie rozczarowala – wyglada to tak, jakby autorzy sami nie wiedzieli, czy beda chcieli nakrecic kolejny film/nowa serie TV, czy nie. Obecne zakonczenie daje im obie mozliwosci, jednak jesli nie bedzie kontynuacji to bedzie to straszne marnotrastwo.
Osobiscie slabo oceniam przeniesienie akcji do „naszego” swiata, bez alchemii i z udzialem tylko kilku bohaterow z serii TV.
Po ostatnich odcnikach serii oraz filmie widac, ze byly one robione w zbyt duzym tempie i autorzy powoli sie wypalali, trzeba bylo poczekac, az wszystkie odcinki mangi wyjda i wzorowac sie na tym (jak widac poczatek – wzorowany na mandze jest duzo lepszy od koncowki ;]).
A
paczek
22.12.2006 19:04 ...
Film może nawet być ale zakończenie skopane.
Jak ktoś tu napisał wcześniej Film to już zupełnie co innego niż cała seria. Po oglądnięciu po prostu się rozczarowałem.
A
kris280
13.12.2006 21:11 Serial vs film
Przyznaję że serial bardzo mi się podobał mimo że końcówka nie była już tak dobra (ostatnie kilka epizodów) i samo zakończenie prosiło się o solidny finał filmowy.
Jedno słowo jakie mi się nasuwa po obejrzeniu filmu – to rozczarowanie. Wielkie rozczarowanie. To już całkiem inna bajka. Prawdę mówiąc, wolałbym nigdy nie widzieć filmu.
Filmowe zakończenie oczywiście pozostaje otwarte i daje pole do stworzenia dowolnego anime ze znanymi już bohaterami w rolach głównych.
Czy film jest właściwym zakończeniem serialu? Moim zdaniem – nie.
A
Matthew Skylark
7.12.2006 11:50 A co z Winry...
Jestem własnie świeżo po oglądnięciu FMA:Movie i musze przyznać że seria rozczarowała mnie z kilku powodów – po pierwsze za duzo akcji działo się w „naszym” świecie co sprawiało wrażenie czasami filmu historycznego, za mało samej alchemii którą przecież tak wszyscy kochali u Ala i Eda w serii TV, dziwna utylizacja humunculusów – powinno im ise więcej poswięcić uwagi w filmie. Ale najgorsze co może być to zakończenie i potraktowanie w nim Winry…nie twierdzę że zawsze musi być happy‑end, ale odnoszę wrażenie że reżyser to szowinista który przedstawia Winry jako sentymentalna masochistkę na koniec! Winry była zdegenerowana postacię w serii TV, w filmie za to dobili ją do końca…nieładnie….
A
Hopeless
9.11.2006 18:43 Fullmetal Alchemist: Conqueror of Shambala
Film przeżywałam z entuzjazmem 5letniego dziecka, które nie może usiedzieć w miejscu. Podobał mi się, ale zgadazam się z recenzją – wypadł słabiej niż seria TV, która była naprawdę genialna.
jednakże polecam wszystkim, takim samym jak ja, fanom Fullmetala ^___^
A
Penelopa_Pegasus
21.07.2006 21:46 Re: FMA:Conqueror of Shambala
Generalnie co do filmu nie mam zbytnich zastrzeżeń. Zakończenie zapewne uspokoiło większość osób roztrzęsionych końcem serii że tak powiem :P, elementy fabuły są ze sobą w miarę umiejętnie połączone, a jeszcze co do końca – niespodziewany obrót akcji [wszyscy spodziewali się raczej: „Al i Ed zostają u siebie, bracia razem, Ed chajta się z Winry a potem wszyscy żyli długo i było im zielono”, czyż nie :P] też wpływa pozytywnie, film nie jest tak przewidywalny. Poza tym niektóre sceny potrafią naprawdę wzruszyć – nieporadność biednego Ala pozbawionego pamięci i nie wiedzącego nawet że nie można używać alchemii na człowieku, rozłożyła mnie na czynniki pierwsze… ;_; Niemniej jednak nie udało wyzbyć się paru wad. Według mnie, źle że tak dobrze znane nam postacie pojawiają się jedynie na kilka minut i odniosłam wrażenie, że niektóre z nich pojawiają się jedynie dla zaczopowania dziur w fabule. Po drugie: alchemicy uczą się swego fachu latami, czytają księgi, praktykują. A z jakiej paki nagle z bramy wyskakuje jak Filip z konopi jakaś kobitka z innego świata i ni stąd ni zowąd ma moc że niech mnie dundel świśnie O_o Pojawiają się pytania bez odpowiedzi. Po trzecie: Umm, nie rozumiem po co cała ta afera z odpowiednikami postaci w innych światach? Jak w serii Ed przez bramę podróżował to co z odpowiednikiem jego ojca? Nijak się ma to do odcinków. Podsumowując: pierwszy film FMA to coś godnego obejrzenia mimo wszystko, ale jestem zdecydowanym przeciwnikiem ewentualnej kontynuacji, gdyż zakończenie i tak jest już w miarę klarowne, a wszelkie próby wznawiania już na wstępie wionąć będą mocno naciąganą fabułą.
A
Gashka
17.07.2006 21:14 FMA:Conqueror of Shambala
Jeśli chce się zobaczyć zakończenie serii Fma to film oglądnąć trzeba. Ogólnie mam pozytywne odczucia co do filmu. Jedynie brak mi tego humoru co w serii takie to wszystko za poważne xD A co do naszej historii w filmie to dość ciekawe posunięcie nawet jak komuś się to nie spodoba to niezle połączenie. Ogólnie warto zobaczyć
Eli
12.04.2007 15:13 Poważny film...
...bo Ed nie jest już „małym” smarkaczem, który wpakowuje się co chwlia w jakieś kłopoty, choc ta cała sprawa z tą walniętą niemką, której zachciało się podróży między światami, to dopiero afera!
A wracając do tematu…Ed ma już swoje lata i nie może, powtarzam NIE MOżE wciąż się bawic, musi dorosnąc zwłaszcza dlatego, że po pierwsze: jest całkiem sam (nie licząc Alphonsa, jego współlokartora) w całkiem obcym mu świecie, po drugie: trafił akurat na kiepski moment, bo to czasy Adolfa Hitlera, czyli zara przed II wojną swiatową, a po trzecie: towarzyszy mu wyjątkowo urocza dama, cyganka (lub coś w tym rodzaju) Noa, wqiek nie jset mi znany, ale nie może byc satrza od Eda (za bardzo).
R
zergadis0
15.07.2006 15:08 genialne zakończenie bardzo dobrej serii
Absolutnie nie zgadzam się z recenzją – rysunki które w serii TV były całkiem niezłe tutaj zostały dużo bardziej dopracowane i połączone z bardzo dobrym CG, muzyka mi się spodobała tak samo jak ta z serii TV (czyli jest naprawdę świetna), a fabuła już w serii TV była bardzo ciekawa, a w filmie została opracowana jeszcze dużo lepiej.
R
Risz
14.07.2006 20:05 Shambala
Właśnie skończyłam oglądac kinówke FMA i chciałam powiedziec, iz nie zgadzam sie z recezja. Według mnie było wszystko ekstra ;P ale przeciez są różne gusta.
A
HASAN
3.07.2006 20:45 6.5/10
Conqueror of Shambala zbytnio mnie nie zaskoczyl – po kinowce 'PełnoMetalowego' oczekiwałem czegos wiecej… Postacie drugoplanowe, takie jak Roy Mustang, czy Winly zostaly pokazane zaledwie w kilku momentach chyba tylko po to, aby 'zapelnic' puste miejsce w fabule kliknij: ukryte (moznaby chociaz bardziej rozbudowac watek Mustanga, ktory w filmie pojawia sie zaledwie w 3 scenach, nie liczac tej kilkusekundowej przy grobie). Ogolnie film wypada dosc przecientnie, wg mnie zbyt malo w nim akcji i walk, poza tym kliknij: ukryte duuuza czesc akcji rozrywa sie w 'Naszym swiecie', a Shambala pozostaje drugim planem, tez zreszta niezbyt ciekawie przedstawionym. Jak dla mnie 6.5/10 – polecam TYLKO fanom FMA, zreszta reszta i tak niewiele z nigo zrozumie :P Miejmy jednak nadzieje, ze pwstanie jeszcze druga seria tego wspanialego anime, badz chociaz jakis fajny OAV ;)
A
Feanor
8.06.2006 17:04 FMA: Conqueror of Shambala
Według mnie to było wspaniałe dokończenie genialnego anime, a koniec może dawać do myślenia, kto wie może dokręcą parę odcinków. Według mnie ten film w żadnym stopniu nie był kiczowaty, po prostu jest super.
R
Y.
29.03.2006 15:58 Niezłe
Po przeczytaniu tanukowej recenzji dość sceptycznie odnosiłam się do filmu, ale jako fanka Hagarena musiałam sięgnąć po tę pozycję :P
Jestem mile zaskoczona. Całość została przedstawiona naprawdę zgrabnie, ale przyczepiłabym się do zakończeń niektórych wątków.
Owszem, ostatnia, piękna scena, w której brał udział Wrath, wycisnęła mi łzy z oczu, ale logika Eda w ostatnich minutach filmu była porażająca. kliknij: ukryte Chłopak decyduje sie zostawić ukochanego brata i swój świat tylko dlatego, aby ratować równoległy.Ja rozumiem, że można być dobrym i szlachetnym, ale…
Zakończenie mnie nie zawiodło. Było intrygujące. Dalsze losy bohaterów mogą toczyć się dalej i sprawa pozostaje otwarta, chociaż moim zdaniem twórcy po macoszemu obeszli się z Winry. Pozycję można polecać i odradzać – sama nie wiem, którą postawę przyjąć. Ale tak, jak to określił Recenzent – warto, bo jest to zakończenie.
A
BOReK
12.03.2006 11:50 Ujdzie :]
Owszem, trochę to wszystko wyszło zakręcone, no i zakończenie takie trochę niezbyt satysfakcjonujące. Ale parę pozytywów jest w całej akcji, niemniej też nie dam spoilerów :P. Przyczepię się tylko do „cygańskiej piosenki”, która jakoś skojarzyła mi się z produckjami Disneya (taka płynna animacja, i dziwnie ten śpiew brzmiał).
Generalnie seria stoi wyżej, film można potraktować głównie jako rozwiązanie akcji, choć niekompletne :P. Warto jednak obejrzeć.
A
Abigail
10.03.2006 15:00 4/10
Wrażenia absolutnie negatywne. W dużej mierze dlatego, że pewien wątek nie zakończył się tak, jak bym chciała (nie będę spoilerować, więc niech to lakoniczne stwierdzenie wystarczy), ale anime ma też wady bardziej obiektywne.
Wplatanie w akcję tak znanych postaci jak Hitler i równie istotnych historycznych wydarzeń niesie za sobą pewne niebezpieczeństwo popadnięcia w banał i otarcia się o kicz. Niestety FMA: Conqueror of Shambala tego nie uniknął. Poza tym twórcy jakby nie mogli się zdecydować, czy trzymać się tej historii, czy też tworzyć alternatywną. W rezultacie można odnieść wrażenie, że te wszystkie dramatyczne wydarzenia tak naprawdę niczego nie zmieniły i równie dobrze mogłoby ich nie być. Oczywiście wywarły wpływ na życie głównych bohaterów, ale i do nich nie mogę się nie przyczepić. Zachowują się momentami irracjonalnie albo niezgodnie ze swoimi charakterami. Można wprawdzie założyć, że te uległy pewnym zmianon od czasu serii TV, ale przydałoby się jednak jakieś wyjaśnienie. Mówię tu przede wszystkim o Wrath, którego motywacja pozostaje dla mnie zagadką, ale niech będzie, może czegoś nie zrozumiałam. Ogólnie rzecz biorąc wszystko jest jakieś takie powierzchowne- chyba za dużo rzeczy naraz próbowano tu wepchnąć, ale to raczej kwestia nieudolnej realizacji. 100 minut to nie tak mało i można w tym czasie sporo przekazać. Tutaj niestety nie udało się, wszystko przeleciało gdzieś obok nie pozostawiając po sobie śladu…
A
Kuroshi
2.03.2006 18:23 seria TV jest lepsza :P
Film faktycznie wypada blado w porównaniu z serią TV ale miło jest jeszcze raz zobaczyć w akcji ulubionych bohaterów. ^^ Spodziewałam się lepszego zakończenia ale jakoś to przeboleję… =_=
Podczas oglądania nie mogłam się oprzeć wrażeniu że film był robiony jedynie w celach marketingowych, twórcy mniej się przyłożyli…
ale pomimo wszystko HAGAREN RLZ ^o~
A
Kocic
26.02.2006 23:41 Koniec?
Moim zdaniem ten film wcale nie był zakończeniem serii, a przynajmniej zakończenie jest na tyle otwarte, że ciągle jeszcze może się zdarzyć wszystko.
Wspaniałe zakończenie wspaniałego anime
Piękna kreska i muzyka, świetny klimat i trochę nieoczekiwane zakończenie…
kliknij: ukryte Co do Winry, to było mi jej trochę szkoda, ale że jej nigdy jakoś szczególnie nie lubiłam, zwłaszcza w tej starszej wersji anime, to mało mnie obchodzi jej los. Bardziej mi zależało, żeby moi ukochani bracia Elric w końcu byli razem i tak się stało. Bez alchemii, bez znanych sobie ludzi, w tym najlepszych przyjaciół (ale za to z nowymi – hej, nawet Lust i Scar się pojawili i kto wie, może zostaną dobrymi znajomymi Elriców w tym świecie? ;)), w ogóle w obcym świecie, i to jeszcze w obliczu wojny, ale jednak razem.
I trochę nie podobało mi się to, co zrobili z postacią Mustanga :/
Nadal uważam film za bardzo ciekawy i jeszcze będę do niego wracać.
No i nie powiem, pooglądanie sobie dłużej Ala w ludzkim ciele było dodatkowym dużym plusem tego filmu ;3 W prawdzie przez większość czasu nosi kucyk, ale na końcu znowu ma fryzurę jak człowiek XD
Hej, przynajmniej był ten [link]kawałek[/link] będący niejako wariacją na temat.
Nie znam pierwszej serii FMA, obejrzałem jedynie BH i znam mangę, mimo to oglądało się ok, przede wszystkim bez znużenia, co jest dla filmów istotne. I na początku fabuła rzeczywiście szła ok, reżyseria także okazała się bardzo udana, niestety później się to sypnęło.
Ale za to grafika i animacja… tak, to są mocne strony filmu.
niemalże
Jeśli nie oglądałeś starego anime, to dobrze zrobiłeś… Ja zmarnowałam parę dni swojego życia i miałam ochotę wyć, widząc co twórcy zrobili bohaterom. Teraz oglądam Brotherhood i widzę, jak powinna wyglądać przyzwoita ekranizacja ciekawej mangi.
Tła i rysunek postaci na plus. Muzyka w porządku. Antagonistka 'lekko' naciągana.
Zakończenie… nie mogę ukryć złośliwej satysfakcji, że zostawili Winry. Nienawidziłam jej w anime – niby mówiła, że trzyma z Edkiem, ale nie rozumiała go chyba, kiedy cierpiał. Wręcz darła się na niego, żeby 'wziął się w garść'. Zauważmy, że w FMA, w przeciwieństwie do FMA: B, Ed jest dużo bardziej smutną postacią, głębszą i o wiele bardziej zranioną w środku. Jest innym Edem, trzeba o tym pamiętać. No, wredna idiotka się z Winry zrobiła. I została sama. No i dobrze.
Bracia zostali bez alchemii, co mnie trochę dobiło… ale co by to było za zakończenie z pełnym happy endem? Żadne.
Ed w tych ciuszkach dobrze wyglądał. I uchlał się Napoleonem. Nie wiecie nawet, jaki zaciesz miałam z tego faktu.
Na pewno wrócę do tego filmu pmimo kilku jego niedociągnięć. Przyjemnie się go ogląda.
kiepskie zakończenie
Re: kiepskie zakończenie
Re: kiepskie zakończenie
Jaka fabuła?
Animacja przypadła mi do gustu, na muzykę nie zwracałam uwagi.
7/10
Re: Jaka fabuła?
Dwa przykłady:
1. Jakim cudem otworzyli jednocześnie bramę? Czas jest tutaj bardzo względny. Ciężko powiedzieć żeby otworzyli bramę jednocześnie skoro oba światy przedstawione tutaj dzieli kilka lat różnicy. To, że dla widza otwarcie bramy wydaje się być jednoczesne nie oznacza, że rzeczywiście takie jest.
2. Głupia psychopatka próbuje zniszczyć świat, w którym Ed się urodził i wychował, a wy wymagacie żeby rzucał się bratu w ramiona ze łzami w oczach.
Ogólnie 3/10
Zmarnowany potencjał
Mogli rozszerzyć postacie „po drugiej stronie” czy w ogóle skupić się na braciach „po drugiej stronie” wiele wątków do końca niewykorzystanych. Kreska, muzyka bardziej podobała mi się w seriach. Klimat też nie ten. Szkoda, bo mogło być całkiem nieźle.
"To będziesz nasza wspólna przygoda."
A teraz muszę się wyżyć, więc najgorszy element – POSTACIE.
Edward – totalne nieporozumienie. kliknij: ukryte Uciekać od brata w imię swojego chorego bohaterstwa, podczas gdy ten przez bite lata szukał sposobu na odzyskanie go i w dodatku poświęcił ludzkie istnienia.
Wrath – chłopiec, który nikogo bardziej nienawidził niż Edwarda, kliknij: ukryte a w efekcie końcowym poświęca wszystko, aby Al i Ed mogli się spotkać.
Roy Mustang – w gruncie rzeczy jedyna postać zachowana w ryzach, kliknij: ukryte poza faktem, że utraciła swoją dumę i w absurdalny sposób odzyskuje ją w chwili zagrożenia.
Envy – zielony smok. I chyba nie skomentuję.
Jest parę momentów, gdzie krew leje się strumieniami, a ty już nie wiesz, czy oglądasz Teksańską Masakrę Piłą Mechaniczną czy też bajkę. Tak, bajkę. Bo dopóki w serii TV wszystko się logicznie układało, tak tutaj tej logiki brakuje. Ale cóż – sentyment pozostaje.
Co jest jeszcze większym absurdem? kliknij: ukryte Antagonistka serii, której motywem jest zniszczenie świata na podstawie zwykłego strachu, a po przekroczeniu bramy, w niewyjaśnionych okolicznościach zostaje obdarzona alchemicznymi zdolnościami.
Jeśli chodzi o zalety, to podobał mi się wątek z cyganką i poświęcenie Alphonse'a z naszego (dla nich alternatywnego) świata. Tak samo pomysł na to, aby mieszkali w Niemczech i umieszczone tam elementy historyczne były ciekawym tłem. I jakby nie patrzeć, została zachowana zasada równowartej wymiany – kliknij: ukryte za bycie razem, musieli zostawić swój świat. Tak samo dobre było, że Ala wsadzili w stary strój Eda, a ten drugi wyglądał jak Sherlock Holmes, haha. Ścieżka dźwiękowa była nawet przyzwoita – w sumie najlepszy element.
Ogólnie film taki sobie. Bawi granicami absurdu, wzrusza w chwilach przesadnego dramatu, ale wcale nie jest aż taki zły.
Daję 6/10. Bo sentyment i całkiem niezłe efekty.
koszmar
Aż mi słów brakuje, by opisać moje obrzydzenie tym filmem.
Porażka na całej linii.
Żenada
Filmu nikomu nie polecam, a przede wszystkim fanom. Nie ma tu „alchemicznego klimatu”, a wszystko inne zostało spłycone.
Re: Żenada
przecietne
Ach, wspomnienia...
Full Metal A;chemist Movie
3/10
Fabuła zawodzi. Manga FMA jest wyjątkowym przykładem shounena, w którym przedstawione wydarzenia mają sens, jednak twórcy kinówki (jak i serialu, po końcówce patrząc) nie postanowili kontynuować tej wzniosłej tradycji i stworzyli całkowicie z nią niezwiązane, oparte głównie na dziwnych zbiegach okoliczności i przemilczeniach, dziełko.
Ale pal licho, może przynajmniej akcja wciąga? Trochę wciąga. Stanowczo niedostatecznie aby uzasadnić koszmar, jakimi są…
Postacie. Nie, nie, nie! Musiały wystąpić wszystkie żywe, niezależnie od tego, jak bardzo nieznacząca i bezsensowna ich rola by była. Te nieżywe zostały przedstawione jako alter ego tych starych żyjące w naszym świecie – oni akurat mieli szczęście, wątki ich dotyczące są nawet sensowne. Ci żyjący… wyżyję się:
Roy - kliknij: ukryte po tym jak uratował swój kraj od zagłady, przygnieciony brzemieniem winy wybiera życie ascety, aby w końcowych scenach znowu odzyskać pełne zdolności bojowe
Wrath – wymysł własny scenarzystów serialu, o dziwo duży sukces kliknij: ukryte zmęczony życiem i wzruszony braterską miłością Elriców postanawia popełnić samobójstwo pomagając im jednocześnie znów się spotkać, aby po śmierci połączyć się z matką (zaraz, humunculusy nie są przypadkiem pozbawione duszy? Eee tam, szczegóły techniczne)
Hohenheim – kliknij: ukryte odkrywa w sobie instynkt ojcowski, więc jako kolejny postanawia popełnić bezsensowne samobójstwo
Ed – kliknij: ukryte ucieka od brata i Winry, aby heroicznie zamknąć bramę z drugiej strony. Nie może poprosić np. Noa, aby to zrobiła, ponieważ jest prawdziwym mężczyzną
Envy – właściwie wiadomo to już w końcówce serialu – zostaje zielonym smokiem. Tak, zielonym smokiem. Fajnie, już wcześniej wydawał mi się… zielonosmokowaty.
Nie będę tej litanii dalej kontynuował, już mi lepiej. Reszta serialu, o czym już wspomniano w innych komentarzach, jest co najwyżej średnia.
Ogólne wrażenie – koszmar.
Niedosyt
Właściwie to nie polecam.
Niby wszystko happy w pierwszej minucie po skończonym seansie, ale dalej… Wszystko wychodzi. Faktycznie d*pa. Mogłam nie oglądać, jak mi odradzali, ale ja niee… Musiałam!
Właściwie nie polecam. Sprawa wygląda tak: można obejrzeć, ale zepsuje wrażenie. Z drugiej strony fajnie by było dowiedzieć się, jak ta historia się zakończyła… Dlatego polecam sobie gdzieś przeczytać. Na pewno znajdzie się jakieś miejsce, gdzie film jest streszczony. Znaleźć tylko trzeba. A i można uniknąć niesmaku.
Moim zdaniem ten film to w ogóle kaszana, że się tak wyrażę. Seria była serią nie wybitną, ale dobrą i miała ugruntowaną pozycję. Naprawdę zasługiwała na uwagę. Skończyła się, jak się skończyła. Jednak dla mnie skończyła się wspaniale i nie trzeba robić kolejnych wyjaśnień.
To powinno być tak, że powinni zrobić drugą serię (może krótszą) z dalszymi losami… Takie mam zdanie. Czego dobrego nigdy za wiele. Albo w ogóle się już za to nie brać. Skończyło się jak skończyło, ktoś ciekawy w mandze na pewno jest inne zakończenie. Niech wesprze autora.
A tutaj dowalili film, i to jeszcze tak psujący wspomnienie po serii…
Nie polecam.
Ale co to da? Jak ktoś chce to i tak obejrzy, bez względu na ludzkie „nie polecam”.
W każdym razie, mnie ten film nie zadowolił. Po serii mogłam wciąż o tym myśleć, a teraz rozdział zamknięty. Nawet nie wiem czy chętnie do niego wrócę…
:)
3/10
Najbardziej mnie boli nagła zmiana charakterów co niektórych bohaterów.
kliknij: ukryte Gniew z wręcz niereformowalnego, złośliwego i brutalnego dzieciaka zmienia się w potulnego i walczącego z dziwnie wysokim zaangażowaniem jednego z głównych „dobrych”. Jakby ktoś nie znał serialu, to po filmie byłby w stanie powiedzieć że jest to jeden z lepszych kumpli braci.
Mustang już podczas trwania serialu pogodził się z myślą że mordował niewinnych. A tutaj nagle zmienia się w ascetę i żyje gdzieś na uboczu. Oczywiście w najtrudniejszej chwili włącza się do walki z wrogiem (oczywiście wtedy słychać głośny aplauz dziesięciolatków na sali kinowej) i niczym John Rambo (którego kule się nie tykają) wybija masowo nieprzyjaciół.
Swoją drogą „wróg” w postaci tych wielkich puszek był dla mnie niezłym wątkiem humorystycznym filmu. Szczyt tandety rodem z amerykańskiego filmu o zombie, gdzie powoooolnym ruchem (nawet po dachu jak widzieliśmy) owe mecha‑zombie idą w stronę bohaterów. Wyglądało to jak „ostatni marsz entów” Jacksona. Na głównego złego bossa szkoda strzępić języka, wałkowane setki tysięcy razy pragnienie destrukcji dla samego pragnienia. Ble.
Al i Ed zachowują się podczas trwania filmu wręcz idiotycznie. A końcówka mnie już rozbroiła zupełnie. Ed musiał na siłę wrócić do świata, gdzie był zerem, zostawić przyjaciół i nawet kochanego braciszka tylko dla sztucznie wykreowanego dramatyzmu. Jakby nie można było zniszczyć bramy z jednej strony… Strasznie naciągane i wręcz irracjonalne zachowanie.
Mega tajne eksperymenty na terenie, gdzie zwykły dzieciak da radę się dostać. Cyganka pomagająca nazistom w szpiegowaniu Eda, a potem tańcząca na pogrzebie. Antybohaterka która po przekroczeniu bramy włada po mistrzowsku alchemią.
Film jest poniekąd parodią serialu, tylu błędów fabularnych nie doliczyłem od bardzo dawna w żadnej produkcji.
Ale oczywiście dla największych fanów chęć zobaczenia swoich ulubionych bohaterów ponownie może być na tyle silna, że przysłoni niedociągnięcia w fabule.
Film jest kierowany tylko i wyłącznie dla takich osób. Reszta – trzymać się z daleka.
Odradzam fanom
No przecietne...
No coz,i tak wypadlo dosc srednio
Moim zdaniem kawał dobrej roboty:)
Takie sobie
Przede wszystkim brak mu klimatu z serii. Dużo mniej humoru (nawet Armstrong nie tak śmieszny jak dawniej), więcej dramatyzmu, wszystko staje się bardziej ponure, co jednak można uznać raczej za plus, niż minus.
Częściowo zawiodłam się również na postaciach. Zachowania Edwarda i Alhonse pozostały praktycznie bez zmian (choć jego końcowe bohaterstwo zwyczajnie mnie mdliło i wściekało) , ale u innych bohaterów zaszły poważne zmiany. Wielbiciele orginalnych charakterów z serii mogą czuć się mocno zawiedzeni. kliknij: ukryte Np: Winry nie mogę zrozumieć tej jej ofiarności i zrozumienia dla poświęcenia Eda, to zwyczajnie do niej nie pasuje. Również główna zła wydała mi się nijaka i nieciekawa. Jej motywy nie były prawdziwie, ludzkie, tylko sztuczne i wymuszone Choć muszę przyznać, że kilka postaci z naszego świata przyjemnie mnie zaskoczyło. Choćby owy żydowski reżyser – człowiek udający iż goni za marzeniami, aby ukryć strach o ich utratę, albo cyganka Noa i kliknij: ukryte jej umiejętność czytania w ludzkich sercach, ale rzeczywiście nieco za bardzo krzyczała. Również zachowanie Roya (pokutowanie za dawne winy) wydaje mi się interesującym aspektem filmu.
Osobny temat mogą stanowią homunkulsy. Ich pojawienie się w filmie jest moim zdaniem całkowicie niepotrzebne i niezrozumiałe. Wprowadza tylko niepotrzebny chaos zarówno w głowie widza jak i w samym filmie. (akcja z Gluttony jest „kluczowa”, ale moim zdaniem nieco naciągana).
Muzyka z pewnością zasługuje na większą uwagę. Choć opening nie należy do najciekawszych (graficzna strona) to linia melodyczna w innych momentach jest dobrze dobrana do sytuacji i ciekawa. Podkreśla to co dzieje się na ekranie jednocześnie wprowadzając swoisty klimat Najbardziej przypadła mi do gustu pieśń cyganek na początku i taniec Noy na końcu.
Sposób rysowania postaci – tych z naszego świata – poważnie różni się od kreski ze świata alchemii. Tę jednak cechę uważam za plus ponieważ podkreśla ona różnice między oboma miejscami i wprowadza (jak muzyka) swoisty klimat do filmu.
Podsumowując Fullmetal Alchemist: Conqueror of Shambala zasługuje na 2,5 na 5 gwiazdek, co nie zmienia faktu, że jest raczej dość sympatyczny i wart obejrzenia, ale jedynie przez tych, którzy oglądali serię telewizyjną.
Przepraszam!!!
Ale zapomniałam dodać dwie rzeczy, które mi się nie podobały i były po prostu wredne.
Zostało to już wspomniane chyba 30 razy, ale ja muszę napisać jeszcze raz.
Po pierwsze: Winry. kliknij: ukryte To, że tak po prostu ją zostawili było jedną z najgorszych rzeczy jakie mogli zrobić. Trójka najlepszych przyjaciół. Ludzi, którzy doskonale się rozumieli i tak bardzo się kochali. A Ed i Al tak po prostu WInry zostawili. Dziwne było też to, że sama zainteresowana nie bardzo się przejęła.
No i to co zrobił Ed. Chciał zostawić brata, który był dla niego prawie całym życiem, i dla którego sam się poświęcił i właściwie po co? Tych wszystkich ludzi, których kochał i powtórzę jeszcze raz, ukochanego brata z jakiej właściwie racji?! Jestem po prostu zszokowana.
Ale muszę wspomnieć o ciuszkach braci Elric :)
Wyglądali po prostu zabójczo. Ed w tym stroju a'la Holmes(nie pytajcie skąd to porównanie xD) i Al w „starych” ubraniach brata. Jak na nich patrzyłam to się rozpuszczałam xD
Właściwie to już sama nie wiem, czy ten film mi się podobał czy nie xD Mam do niego tak mieszane uczucia, że po prostu sama już nie wiem :P
Jak wrażenia?
Czym jestem zachwycona? Kreska. Po prostu piękna. Jak na moje oko to różni się dość sporo od serii TV. Myślę, że przede wszystkim jest dużo bardziej dopracowana. Tła i postacie wyglądają staranniej i nie ma gdzie zgrzytać zębami ^^
Muzyka. Kolejna rzecz, która bardzo mi się podobała. Klasyczne utwory dawały nastrój i (przynajmniej mi) dzięki nim przechodziły ciarki po plecach ^^
Nie podobała mi się tylko jedna… Rzecz to to nie jest. Mianowicie do szały doprowadzała mnie ta cyganka. Noa czy coś takiego. Była taka… Mary Sue typowa. Och, pomocy, och Ed, och wszyscy! O Matko umieram. Za dużo krzyczała jednocześnie będąc za cicho. Innymi słowy, nie lubię jej.
Trochę mnie też denerwował ten skruszony Roy. Jakoś mi nie pasuje nasz Szanowny Colonel ukrywający się przed światem, pokutujący za swoje winy i czekający na zbawienie. Chociaż nie z tym czekaniem na zbawienie to nie, bo to, że czekał właśnie na takie, a nie inne zbawienie było urocze :)
W sumie to denerwowały mnie tylko te dwie rzeczy, ale nie można mieć wszystkiego ^^
Co mi się jeszcze podobało. Właściwie to wszystko. Ale zakończenie. kliknij: ukryte Było świetne. Jestem wściekła, ale było świetne. Nie ma typowego happy endu, a jednocześnie jest dobrze. ALE NIE MOGE POJAć, DLACZEGO ONI SIEDZA U NAS! I będą musieli brać udział w II Wojnie Światowej według tego co mówił Ed na końcu. Buuu! Oni powinni siedzieć u siebie! Tak byłoby fajniej.
Boże ja już kończę jeszcze tylko jedna rzecz ^^
To była takie kawaaaaai co powiedział Al jak wylazł z tej zbroi! Że chce przy nim dorastać i z nim siedzieć nie ważne gdzie. Ja się wtedy rozpłynęłam ^^
Dobra wiem, że te zdania są nieskładne, ale jestem teraz bardzo przejęta i nie umiem myśleć logicznie xD Nie mordujcie :P
Shambala?
Shambala jest arkadią, mityczną krainą szczęścia, z którą świat Elriców nie ma nic wspólnego.
Tylko Niemcy uważają inaczej.
Świetne zakończenie histori braci Elric!
dla fanow Tv obowiazkowo
Film dobry ale.....
Do kitu
Re: Do kitu
kliknij: ukryte baaa czyli nie śledziłaś serialu uważnie bo tam jest wyjasnione, że kto zobaczy/przejdzie przez brame poznaje „prawdę” i może używać alchemi wedle wolii (włąśnie dlatego Ed I Izumi‑sensei transmutują bez kręgu)
ale jeśli sie mylę to nich mnie ktoś skoryguje :P
Re: Do kitu
Nie za bardzo przesadzasz? Przynajmniej zakończenie było zaskakujące, a skoro nawet płakaś podczas serialu, to dlaczego film oceniasz do kitu? Ale cóż…każdy ma własne zdanie.
Spoilery się ukrywa.
Moderacja
6+/10
Natomiast jeśli chodzi o osadzenie filmu w realiach historycznych to biorę to jak najbardziej na plus. Dlaczego to miałaby być wada? Osobiście najbardziej zaskoczyło mnie (pozytywnie) tak nietypowe wykorzystanie postaci Fritza Langa (kto widział ten wie) to się nazywa mieć dobry pomysł i sprawnie go zrealizować!
A mnie się podobało...
komercyjny ale..
nie przecze jest wartka akcja ale widac miejscami braki fabularne, postacie o tak pojawiaja sie nagle w centrum wydarzen ,co nie znaczy ze nie jest milo ich zobaczyc, film robiony na predce miejscami
najwidoczniej chciano (szybko) zakonczyc historie braci Elric ale pozostawiono pewne nierozwiazane watki, furtki dla mozliwej serii badz filmu sa, ale sa to chyba tylko wyjscia awaryjne z ktorych nie wiem czy skorzystaja, sam nie wiem czy chcialbym kontynuacje z jednej stony tak ( w koncu manga o ile wiem nadal jest tworzona wiec moze autorka skusi sie na dalsze czesci ) ale z drugiej obawiam sie ze FMA moze stracic swoj urok
Uogolniajac jesl komus podobalo sie zakonczenie serii tv film byc moze film bedzie dla niego lekkim rozczarowaniem co nie znaczy ze nie warto go zobaczyc
no trochę się rozczarowałam...
nie bylo az tak zle...
filmik wydaje mi sie dobrym zakonczeniem serii, bracia sa razem, moze nie do konca tak jak byc powinno kliknij: ukryte (swiat nie ten), ale jak dla mnie to tez zaleta, w koncu nie mozna miec wszystkiego, a film, tak jak anime i manga nie jest przez to cukierkowy, zarowno watek cyganki zyjacej (?) w nacjonalistycznych niemczech, jak i spotkania eda ze wszystkimi „znajomymi” z innego swiata, ktorych tak naprawde nie zna jak i samo zakonczenie, gdzie kliknij: ukryte (sami wiecie, a jak nie to szurac ogladac ;D) jak dla mnie sa duzymi zaletami i tym co najbardziej mnie w FMA urzeklo.
oczywiscie pewne wady film tez ma, moze nie koniecznie brak winry (nie lubie jej:P), watkow milosnych tez nie potrzebuje, ale troche za malo shambali i dawnych bohaterow (no i nie ma odpowiednika roy'a w „naszym” swiecie :cry:)
8/10
Ten co pisał recenzje jest nie powiem KIM, bo nie będzie tego w komach! :-/
Dobra, zgadzam się, że OPENING i EDING są kiepskie, ale od grafiki i całej reszty niech się odczepi!
Postacie są świetnie wyrysowane, 18‑letni Eduś ma dużo klasy i jak na tamte czasy ma stylowe wdzianko, to samo Al, rysownicy bardzo dokładnie upodobnili go do starszego brata za wyjątkiem grzywki, bo przecież coś musiało ich wyróżniac, nie? I sądze, że powninni nakręcic dalej, bo wyobrażam sobie, iż Ed bądź Al mogą nie dożyc 20 (skoro są w epicentrum całego zamieszanmia związanego z II wojną światową?). A poza tym nie pasuje mi, że Bracia Elric muszą obchodzic się bez alchemii, to stanowczo nie fair!
Re: Ten co pisał recenzje jest nie powiem KIM, bo nie będzie tego w komach! :-/
Ten film to kiepskie (5 dałem tylko dlatego, że mam do serialu sentyment) zakończenie niezłej serii. Nie mogę zrozumieć, jak tyle osób mogło wystawić mu 10? Naprawdę, nie jest to kino wybitne. Zresztą, kto by się sugerował opinią tłuszczy. „Alchemia to opium dla mas”.
Ech marzenie w połowie spełnione, ale tójaka przyjaciółw w rozłące
Dlatego mam nadzieję, ze bedzie kontynuacja!
bye, bye Winry
Ja tam za Winry nigdy jakoś szczególnie nie przepadałem, więc już wcześniejsze zakończenie było dla mnie w pełni satysfakcjonujące. Tutaj cała banda zbiera się by przeżyć jeszcze jedną przygodę. Film traktuję jako takie pożegnanie z widzem i warto go zobaczyć choćby dla Eda, który świetnie daje sobie radę nawet w świecie bez magii.
tragedia , dno i metr mulu
Dziwne...
Wkurzyły mnie wątki miłosne, to znaczy ich brak :/ W serii tv przynajmniej można było co nie co się domyślić… Można było bardziej rozbudować wątek z Nolą (tak się chyba nazywała ta egipcjanka? :P), nawet w pewnym momencie myślałam, że coś z tego będzie, ale jednak :/ No, a Winry to już zupełnie nie wiem po co była w tym filmie, chyba tylko po to by służyć jako mechanik :/ Albo ta dziewczyna mól ksiązkowy – doprawdy nie mam żadnego pomysłu jak wyjaśnić jej rolę w filmie!
A jedna scena była naprawdę „świetna”! Ed skacze z samolotu (ok. 30 metrów), wpada przez okno do sali i spada z hukiem na posadzkę. Złamał coś? Nieee… nawet się nie zadrasnął! Kupa śmiechu. Albo spada, można powiedzieć, z 2 piętra i też nic mu się nie stało haha :P
Ogólnie – klapa, potencjał zmarnowany. Obejrzeć można, nie zapsuje to raczej zdania o alchemikach, ale też nie wzbogaci. Właściwie nie ma różnicy, czy się obejrzy film czy nie, bo nic nowego z niego nie wynika.
ehhh
POZDRO
Spoilery się maskuje!
Moderacja
insert here "tytuł"
...
A dokładniej powiedziawszy‑MA EDA x„D
Autorzy sami nie wiedzieli chyba czego chca :/
Osobiscie slabo oceniam przeniesienie akcji do „naszego” swiata, bez alchemii i z udzialem tylko kilku bohaterow z serii TV.
Po ostatnich odcnikach serii oraz filmie widac, ze byly one robione w zbyt duzym tempie i autorzy powoli sie wypalali, trzeba bylo poczekac, az wszystkie odcinki mangi wyjda i wzorowac sie na tym (jak widac poczatek – wzorowany na mandze jest duzo lepszy od koncowki ;]).
...
Jak ktoś tu napisał wcześniej Film to już zupełnie co innego niż cała seria. Po oglądnięciu po prostu się rozczarowałem.
Serial vs film
Jedno słowo jakie mi się nasuwa po obejrzeniu filmu – to rozczarowanie. Wielkie rozczarowanie. To już całkiem inna bajka. Prawdę mówiąc, wolałbym nigdy nie widzieć filmu.
Filmowe zakończenie oczywiście pozostaje otwarte i daje pole do stworzenia dowolnego anime ze znanymi już bohaterami w rolach głównych.
Czy film jest właściwym zakończeniem serialu? Moim zdaniem – nie.
A co z Winry...
Fullmetal Alchemist: Conqueror of Shambala
jednakże polecam wszystkim, takim samym jak ja, fanom Fullmetala ^___^
Re: FMA:Conqueror of Shambala
FMA:Conqueror of Shambala
Poważny film...
A wracając do tematu…Ed ma już swoje lata i nie może, powtarzam NIE MOżE wciąż się bawic, musi dorosnąc zwłaszcza dlatego, że po pierwsze: jest całkiem sam (nie licząc Alphonsa, jego współlokartora) w całkiem obcym mu świecie, po drugie: trafił akurat na kiepski moment, bo to czasy Adolfa Hitlera, czyli zara przed II wojną swiatową, a po trzecie: towarzyszy mu wyjątkowo urocza dama, cyganka (lub coś w tym rodzaju) Noa, wqiek nie jset mi znany, ale nie może byc satrza od Eda (za bardzo).
genialne zakończenie bardzo dobrej serii
Shambala
Według mnie było wszystko ekstra ;P ale przeciez są różne gusta.
6.5/10
FMA: Conqueror of Shambala
Niezłe
Jestem mile zaskoczona. Całość została przedstawiona naprawdę zgrabnie, ale przyczepiłabym się do zakończeń niektórych wątków.
Owszem, ostatnia, piękna scena, w której brał udział Wrath, wycisnęła mi łzy z oczu, ale logika Eda w ostatnich minutach filmu była porażająca. kliknij: ukryte Chłopak decyduje sie zostawić ukochanego brata i swój świat tylko dlatego, aby ratować równoległy.Ja rozumiem, że można być dobrym i szlachetnym, ale…
Zakończenie mnie nie zawiodło. Było intrygujące. Dalsze losy bohaterów mogą toczyć się dalej i sprawa pozostaje otwarta, chociaż moim zdaniem twórcy po macoszemu obeszli się z Winry.
Pozycję można polecać i odradzać – sama nie wiem, którą postawę przyjąć. Ale tak, jak to określił Recenzent – warto, bo jest to zakończenie.
Ujdzie :]
Generalnie seria stoi wyżej, film można potraktować głównie jako rozwiązanie akcji, choć niekompletne :P. Warto jednak obejrzeć.
4/10
Wplatanie w akcję tak znanych postaci jak Hitler i równie istotnych historycznych wydarzeń niesie za sobą pewne niebezpieczeństwo popadnięcia w banał i otarcia się o kicz. Niestety FMA: Conqueror of Shambala tego nie uniknął. Poza tym twórcy jakby nie mogli się zdecydować, czy trzymać się tej historii, czy też tworzyć alternatywną. W rezultacie można odnieść wrażenie, że te wszystkie dramatyczne wydarzenia tak naprawdę niczego nie zmieniły i równie dobrze mogłoby ich nie być. Oczywiście wywarły wpływ na życie głównych bohaterów, ale i do nich nie mogę się nie przyczepić. Zachowują się momentami irracjonalnie albo niezgodnie ze swoimi charakterami. Można wprawdzie założyć, że te uległy pewnym zmianon od czasu serii TV, ale przydałoby się jednak jakieś wyjaśnienie. Mówię tu przede wszystkim o Wrath, którego motywacja pozostaje dla mnie zagadką, ale niech będzie, może czegoś nie zrozumiałam. Ogólnie rzecz biorąc wszystko jest jakieś takie powierzchowne- chyba za dużo rzeczy naraz próbowano tu wepchnąć, ale to raczej kwestia nieudolnej realizacji. 100 minut to nie tak mało i można w tym czasie sporo przekazać. Tutaj niestety nie udało się, wszystko przeleciało gdzieś obok nie pozostawiając po sobie śladu…
seria TV jest lepsza :P
Podczas oglądania nie mogłam się oprzeć wrażeniu że film był robiony jedynie w celach marketingowych, twórcy mniej się przyłożyli…
ale pomimo wszystko HAGAREN RLZ ^o~
Koniec?