Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

1/10
postaci: 1/10 grafika: 3/10
fabuła: 1/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

4/10
Głosów: 4
Średnia: 3,75
σ=3,63

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Tablis)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Byston Well Monogatari: Garzey no Tsubasa

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 1996
Czas trwania: 3×30 min
Tytuły alternatywne:
  • Garzey's Wing
  • バイストン・ウェル物語 ガーゼィの翼
Tytuły powiązane:
Gatunki: Fantasy
Widownia: Seinen; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Świat alternatywny; Czas: Współczesność
zrzutka

Seria OAV, którą twórca Gundam niemal złamał sobie karierę, znana również z wyjątkowego anglojęzycznego przekładu. Klasyka anime, jakiej nie sposób zapomnieć.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Tablis

Recenzja / Opis

I'm afraid you are deluded by the light.

Brakuje mi we współczesnej kinematografii dzieł niesilących się na efektowność, emocjonalność, artystyczność, a starających się poruszyć duszę oglądającego, zmuszając go do refleksji nad własnym życiem i oczyszczającego katharsis. Podstawą jego wywołania jest wzbudzenie w widzu uczucia trwogi i litości. To niezaprzeczalnie u mnie nastąpiło – najpierw poczułem trwogę na widok grafiki, później litość nad bohaterami, a po kilku minutach te uczucia przeniosły się na całą tę produkcję, popkulturę japońską, światową, złą kondycję ludzkości w ogólności i moje własne, pozbawione sensu życie. Ostatecznym oczyszczeniem duszy była smutna refleksja nad przyczynami pisania przeze mnie tej recenzji, a w końcu krytyczna zaduma nad tym właśnie, coraz bardziej odbiegającym od tematu, akapitem.

He is just a human. Humans are just human.

Nie ulega dla mnie najmniejszej wątpliwości, że taki właśnie odbiór Garzey's Wing był zamysłem reżysera i scenarzysty Yoshiyukiego Tomino, słynącego jako twórca niezwykle popularnej franczyzy Gundam. Nikt by nie pomyślał, że z rąk tego twórcy, znanego bardziej z rozrywkowych pozycji, wyjdzie historia tak ambitna i dojrzała. Zbyt ambitna niestety, Dzieło to poniosło w Japonii klapę finansową i spotkało się z falą krytyki, która poważnie nadszarpnęła karierę Tomino. Jest dla mnie oczywiste, że ta klęska była efektem niezrozumienia przez publikę japońską przesłania skierowanego do nas – Europejczyków i naszej zepsutej mieszczańskiej kultury. Ostatecznym na to dowodem jest niespotykana wyższość angielskiej wersji językowej nad oryginalną, wyższość, która uczyniła ten przekład legendarnym i stawianym za wzór. Cel – wytrącenie widza z utartych schematów myślowych – osiąga już tytuł: skrzydła rzadko występują pojedynczo, nie da się również zaobserwować tego fenomenu w tej produkcji. Rozwiązanie zagadki tytułu przynosi dopiero znajomość języka japońskiego, w którym nie ma liczby mnogiej rzeczowników: zwykle jest ona domyślna, o który to domysł można zasadnie podejrzewać japoński tytuł Garzey no Tsubasa. Obecnie, w czasach Tłumacza Google, tego rodzaju przekłady stały się powszechniejsze, ale w roku 1996 musiało być to odpowiednio konfundujące. To samo tyczy się angielskiego podkładu dźwiękowego. Lektorzy oryginalni są przeciętni, mdli i nieinteresujący. Dopiero amerykańscy aktorzy zdołali wydobyć z dialogów pełny potencjał, krzycząc na siebie bez przerwy lub wypowiadając kwestie tonem wskazującym, że nie mają pojęcia, w jakiej rozmowie uczestniczą. Potęguje to nastrój głębokiego niepokoju i napięcia, będąc jednocześnie symbolicznym oddaniem alienacji społecznej przenikającej współczesną kulturę Zachodu.

Yamatotakerunomikoto is the one who caused this. Why won't you join us for dinner?

Według Tomino europejska tradycja fantasy przedstawia smutny obraz. Nawiązania do europejskich baśni, Tolkiena czy uniwersum Conana Barbarzyńcy służą tu gorzkiej krytyce i wskazaniu słabości naszych wzorców, co jest podkreślane przez wspaniałą fabułę Garzey's Wing. Główny bohater/bohaterowie Chris oraz Inny Chris, którzy są, albo nie są tą samą osobą, lub też są rozdzieloną duszą i ciałem oryginalnego Chrisa, zostają/został wciągnięty w aferę w krainie fantasy, gdzie źli władcy niewolników chcą pozabijać zbiegłych niewolników, ponieważ ci, cytuję: „bezczelnie zbiegli”. Inny Chris jest dla zbiegłych niewolników bardzo ważny, ponieważ niekiedy z kostek stóp wyrastają mu świecące skrzydła, tytułowe „Garzey's Wing”*, czy też on sam staje się Garzey's Wing (jest to nieco niejasne), w każdym razie pozwala mu to słabowicie podlatywać w tych nielicznych sytuacjach, gdy owe skrzydła się objawiają, z im tylko znanych względów. Jest to niezwykle cenna umiejętność w świecie, gdzie zwyczajni zwiadowcy wojskowi przemieszczają się na grzbietach kilkunastometrowych bojowych pterodaktyli. Tak więc władcy niewolników ścigają byłych niewolników na dinozaurach i pterodaktylach, natomiast ci ostatni wysadzają ścigających w powietrze, mają bowiem skądś mnóstwo materiałów wybuchowych. Nie wiedzą jednak, jak się nimi sprawnie posługiwać, więc pomaga im Inny Chris. Na przykład okazuje się, że mają proszek, który eksploduje przy uderzeniu; widząc to Inny Chris mówi im, żeby przymocowali go do strzał, otrzymując strzały wybuchające dinozaury. Na co oni mówią mu „jakiś ty mądry, Chris”. Mylą się, w rzeczywistości takie rozwiązanie podpowiedział Innemu Chrisowi Chris, używając międzywymiarowego telepatycznego wisiorka*, który dostał od babci. W każdym razie wszystko to wina yamatotakerunomikoto*; jest też kwestia świętego drzewa*, na którym zbiegłym niewolnikom w krainie fantasy bardzo zależy, a które jest wielkości góry, co wiemy z napisów końcowych. Nie ma jednak problemu, można dolecieć do niego na motocyklu.

I must somehow make sense of our convoluted situation.

Fabuła jest istotnie niejasna w stopniu porównywalnym do powyższego akapitu, ale taki był Zamysł, podkreślony przez częste stosowanie niezrozumiałych, za to mądrze brzmiących terminów typu gabajuju, gabigas, banzudo czy gada*. Jedyną nadzieją ludzi uciśnionych okazuje się licealista, niemający najmniejszego pojęcia, co się wokół niego dzieje, w którego położenie w pełni wczuwa się widz podczas seansu. Jest to celowa dekonstrukcja europejskiego mitu herosa. Zamiast być aktywną, świadomą postacią, Chris/Inny Chris jest zabawką w rękach losu, yamatotakerunomikoto i innych równie niezrozumiałych sił. Zdaje on sobie częściowo sprawę z tragiczności własnego położenia i jest w opłakanym stanie psychicznym, co objawia się częstymi i daremnymi próbami dopytania się, co się właściwie dzieje, oraz krzyczeniem bez powodu nawet częściej niż pozostałe postacie. Towarzyszem jego niedoli jest przedstawicielka lokalnego odpowiednika skrzydlatych wróżek, która zostaje porwana z ojczyzny, ponieważ przypadkowo zahacza się o Chrisa/Innego Chrisa, gdy ten był w trakcie bycia porywanym ze współczesnego świata przez świecącego łabędzia*. Osobom, którym ten fragment wydaje się nadmiernie niejasny, nawet jak na Zamysł tej produkcji, wyjaśniam, że plecy owej wróżki wytwarzają klej, mający zastosowania w wojskowości.

I think it will be good for my present mental condition.

Głęboki niepokój wzmagają krótkie, chaotyczne cięcia, przerzucające sceny losowo z tematu na temat, oraz animacja, a dokładniej jej brak. Odczuwałem coś dręcząco niewłaściwego w każdym bardziej złożonym ruchu postaci, gdy mój umysł otrzymywał zbyt mało informacji o stadiach pośrednich akcji, aby poskładać scenę w logiczną całość. Jednocześnie w pozbawionych mimiki twarzach odbija się wyłącznie egzystencjalna pustka. Co więcej, postaci jest masa, zdecydowanie zbyt wielka, aby można się było zorientować, co kto sobą reprezentuje (tzw. alienacja w tłumie); tym bardziej że mimo występowania dialogów, nikt tu z nikim nie rozmawia, bohaterowie niemal nie komunikują się ze sobą, wygłaszając zamiast tego następujące po sobie monologi, w zamierzeniu klarujące sytuację, ale w praktyce zupełnie niepowiązane z poprzednią wypowiedzią rozmówcy i jeszcze bardziej konfundujące. Często ludzie gadają tu też sami do siebie lub wydają dziwne, agresywne dźwięki, co jest jeszcze bardziej przerażające i świadczy o ich daleko posuniętym szaleństwie.

Do you think I can still mange this?

Totalna krytyka naszej cywilizacji nie oddziaływałaby tak mocno i dogłębnie, gdyby nie potężny rezonans emocjonalny, wywoływany przez to Dzieło. Wspominałem już, że wszyscy bez przerwy krzyczą – pełno emocji. Kiedy nie krzyczą, gra muzyka. Dzięki muzyce wiadomo, jakie mają być emocje, mimo że nie rozumiemy, o co chodzi, co jest bardzo dla widza przydatne. Ma być dramatycznie – mamy skrzypki, ma być magicznie – mamy dzwoneczki, ma być wzruszająco – mamy delikatny kobiecy śpiew i ryk dinozaurów. Szczególnie ryk dinozaurów. Istotę przesłania doskonale oddaje piosenka końcowa Wings of My Heart. Czyni to po pierwsze, wprowadzając dalszą konfuzję, co jest skrzydłami czego i w jakiej ilości; po drugie zaś, konstatując, że gdy nie wiesz, co czynić, a przyszłość jest niejasna, należy zajrzeć w głąb siebie. Cały seans Garzey's Wing wymiernie w tym pomaga, przykładowo w moim przypadku wyciągając z głębi mojej psyche bogate pokłady skłonności depresyjnych.

– Who are you talking to, huh?
– Myself in my own world.

Nikt nie zrani cię tak mocno, jak ty sam. Tę tragiczną mądrość wyniosłem z tego seansu. Sam przecież chciałem to oglądać! Już za wywołanie tej gorzkiej refleksji Garzey's Wing zasługuje na ocenę 10/10. Jednakowoż taki werdykt byłby głęboko niezgodny z nihilistycznym przesłaniem, jakie starali się nam przekazać jego twórcy. Dlatego symbolicznie odejmę od oceny zero, pokazując przy okazji, że tak samo jak bohaterowie tego Dzieła są igraszką losu, tak samo teraz ten tytuł jest igraszką w rękach moich – recenzenta. Nie oznacza to, że odradzam zapoznanie się z tym Dziełem! Nie będę ukrywać, seans nie będzie należał do lekkich, łatwych i przyjemnych – jest to potężne obciążenie emocjonalne i artystyczne dla widza. Niemniej jest to wyzwanie, które warto podjąć.

* Naprawdę nie mam pojęcia, co to właściwie jest.

Tablis, 23 września 2014

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: J.C.STAFF
Autor: Yoshiyuki Tomino
Projekt: Jun Suemi, Ken'ichi Oonuki
Reżyser: Noboru Sugimitsu, Yoshiyuki Tomino
Scenariusz: Yoshiyuki Tomino
Muzyka: Shirou Sagisu