Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 5/10 grafika: 6/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 6
Średnia: 6,33
σ=1,25

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Zegarmistrz)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Burn Up Excess

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 1997
Czas trwania: 13×25 min
Tytuły alternatywne:
  • バーンナップEXCESS
Tytuły powiązane:
Postaci: Policja/oddziały specjalne; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Przyszłość; Inne: Ecchi, Wielkie biusty
zrzutka

Aniołki Charliego w wydaniu anime, czyli opowieść o tym, jak cycate policjantki ratują świat.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Zaawansowany XXI wiek. Działającej w metropolii NeoTokio policji przyszło zmagać się z rozlicznymi przestępcami, od organizacji mafijnych zaczynając, przez terrorystów, na gangach transwestytów, zbierających na wyjazd do Maroka i poddanie się kilku równie skomplikowanym, co nielegalnym operacjom, kończąc. By podołać tym wyzwaniom i ukrócić korupcję we własnych szeregach, policja powołała tajny, podlegający bezpośrednio „górze” oddział, znany pod kryptonimem Warrior. W jego skład wchodzą cztery obdarzone skrajnie różnymi talentami policjantki, a także jeden policjant. Na co dzień zajmujący się innymi obowiązkami członkowie zespołu powoływani są na służbę jedynie w wypadku największego zagrożenia.

Jak na komedię przystało, oddział, którego losy będziemy śledzić, składa się z niezwykłych osobowości, by nie powiedzieć – osobliwości. Pierwsze skrzypce gra w nim blondynka Rio, której Natura dała dużo biustu, ale mało mózgu, dzięki czemu chyba jedynymi talentami naszej bohaterki są bicie ludzi i robienie długów. Prócz niej w skład oddziału wchodzi Maya, otaku broni, która popada w głęboką frustracje, jeśli codziennie nie ma okazji sobie postrzelać, Lilicca – młodociana hakerka oraz Nanvel, dorosłe dziecko o ciemnej skórze i niezwykłym talencie do budowania robotów (niestety, zwykle różowych). Jedynym mężczyzną w zespole jest Yuji, którego rola zmieniła się w stosunku do serii OAV – z poczciwego chłopaczka na posyłki stał się niezwykle utalentowanym kierowcą, starającym się zarejestrować każdy, nawet najbardziej intymny moment akcji swą kamerą wideo. Całą tą gromadką dowodzi Maki, jedyna poważna i kompetentna osoba w oddziale (prawdopodobnie za sprawą tragicznej przeszłości, jaką obarczyli ją scenarzyści).

Jak widać, fabuła nie jest odkrywcza – podobnie jak w wielu podobnych produkcjach, niepoważne policjantki walczą z niepoważnymi przestępcami, stopniowo odkrywając, że wszystkie zbrodnie, jakie zdemaskowały, łączą się ze śmiercią narzeczonego Maki, a także prowadzą do superkryminalisty Henry'ego i jego demonicznej pomocnicy Ruby – oraz skorumpowanego szefostwa policji. Jednym słowem – standard, choć nieźle skomponowany. W tego typu seriach pomysłowa intryga niekoniecznie ma znaczenie pierwszorzędne, ważniejsze są raczej wygłupy policjantek i strzelaniny, a tych otrzymujemy całkiem sporo. Humor bardzo często orbituje wokół potrząsania gigantycznymi biustami kolejnych funkcjonariuszek, jest jednak mimo to dosyć dobry. Znajdziemy tu sporo nawiązań do innych anime – nieraz je parodiujących (chyba najbardziej rozbawiła mnie Maya jako uzbrojony po zęby księżycowy króliczek, strzelająca przy akompaniamencie motywu muzycznego z innej znanej serii). Fabuła jednak pod koniec ewoluuje ku poważniejszym motywom, co niestety nie wychodzi jej na dobre. Odejście od wygłupów jest o tyle słuszne, że całość nabiera odrobiny głębi, ale jednocześnie twórcy nie do końca sobie z tym radzą. W efekcie niektóre postacie wypadają ze swej roli. Dotyczy to w szczególności Maki, która w jednej chwili z energicznej bizneswoman zmienia się w uciskaną dziewicę, drżącą jak liść na wietrze mimozę, tęskniącą do dawno utraconego kochanka, by potem znów przybrać pozę silnej, niezależnej kobiety.

Od strony technicznej anime jest średnie. Na pierwszy rzut oka widać, że nie była to superprodukcja. O ile muzyka jest dobra i znośna (da się nawet usłyszeć całkiem niezły j­‑pop, jeśli ktoś lubi takie rzeczy), o tyle grafika wyraźnie od niej odstaje. Postacie są starannie narysowane, ale już animacja jest nieszczególna. Burn Up Excess miał pecha powstać przed nastaniem epoki animacji komputerowych, co niestety odbija się na jego atrakcyjności dla współczesnego widza. Zwyczajne niedostatki rysunku, które dziś dałyby się zatuszować za pomocą elektronicznych efektów, tu musiały być z konieczności pozostawione. Nie zmienia to faktu, że seria źle nie wygląda – jest ładna i kolorowa.

Podsumowując – Burn Up Excess jest produkcją minimalnie gorszą od OAV Burn Up Warrior, co nie zmienia jednak faktu, że ogląda się go całkiem przyjemnie. Jest to zabawny, lekki przerywnik, jakie lubią chyba wszyscy. Naturalnie w tym gatunku – komedii akcji – powstały lepsze filmy, niemniej jednak ten wcale tak bardzo od nich nie odstaje. Polecam każdemu, kto będzie miał okazję położyć łapki na tej serii.

Zegarmistrz, 5 marca 2006

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: AIC (Anime International Company), Magic Bus
Projekt: Hideki Takahashi, Kazunori Iwakura, Yuuji Ikeda
Reżyser: Shin'ichirou Kimura
Scenariusz: Kazumi Koide
Muzyka: Kouichi Namiki, Shinobu Uchida