x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Toć dopiero dzieło mistrza
Wszędzie jucha, syf i zgliszcza
Jakieś małpy z antenkami
(Podobno to karaluchy)
Biją się z kosmonautami
Rzecz jasna na gołe pięści
Zamiast packę wziąć na muchy
I ciach je na części
Wszyscy mogą się przemienić
W jakieś pluskwy i obleńce
Co za potworne zboczeńce
Takie dzieło chcą ożenić?
Pierwszy odcinek dobrze oddaje wszystko co było według mnie kiepskie w pierwszych rozdziałach mangi – rozrywanie słabo nam znanych ludzików przez idiotycznie wyglądające karaluchy i nie wmówicie mi że to spojler, jeszcze ten głupi pomysł na terraformowanie. Paradoksalnie jednak w wersji animowanej może dzięki muzyce a może dzięki temu że byłem już na to przygotowany wyglądało to trochę lepiej niż w mandze.
Cóż mangi nie czytałam (i raczej po zetknięciu się z jej wersją anime nie czuję się do tego wystarczająco zmotywowana) więc przyznaję, że kompletnie nie byłam przygotowana na seans „Terra Formars OAD”...
Niestety horror z elementami science‑fiction to nie jest często podejmowany gatunek przez twórców anime. Dlatego na takie produkcje rzucam się trochę w ciemno, niczym na cenne, rzadkie perełki… na moje nieszczęście, tą OAV raczej ciężko zaliczyć do udanych.
Sam pomysł wyjściowy jest już niestety tak absurdalny, że obronić mógłby go jedynie czarny humor:
kliknij: ukryte Ogromne karaluchy z marsa, na sterydach walczące z dzielnymi acz nieco gapowatymi kosmonautami, wstrzykującymi sobie środki dopingujące po których ewoluują w różne malowniczo zmutowane, humanoidalne owady… to miało potencjał na najbardziej zwariowaną, czarną komedię sezonu xD
Zamiast tego dostajemy kuriozalny chaos na poważnie, z fabułą dziurawą jak sito, paroma pośpiesznymi scenami gore, stadem anonimowych postaci służących jedynie do bycia anihilowanymi i chyba najgorzej zaprojektowanymi twarzami antagonistów w historii telewizji xp
W swej naiwności pomyślałam jednak, że moje mocno negatywne wrażenie jest niesprawiedliwe bo a nuż może wynikać z tego, że obejrzałam najpierw OAV zamiast serię telewizyjną… być może odwrotna kolejność rzuciłaby nieco przyjaźniejsze światło na ten tytuł?
Tak pozytywnie nastawiona (tudzież zamroczona po skończonym seansie) zasiadłam do odcinków serii TV… ale to już zupełnie inna historia grozy.
6/10
SF
Wszędzie jucha, syf i zgliszcza
Jakieś małpy z antenkami
(Podobno to karaluchy)
Biją się z kosmonautami
Rzecz jasna na gołe pięści
Zamiast packę wziąć na muchy
I ciach je na części
Wszyscy mogą się przemienić
W jakieś pluskwy i obleńce
Co za potworne zboczeńce
Takie dzieło chcą ożenić?
Zemsta karaluchów
Re: Zemsta karaluchów
Niestety horror z elementami science‑fiction to nie jest często podejmowany gatunek przez twórców anime. Dlatego na takie produkcje rzucam się trochę w ciemno, niczym na cenne, rzadkie perełki… na moje nieszczęście, tą OAV raczej ciężko zaliczyć do udanych.
Sam pomysł wyjściowy jest już niestety tak absurdalny, że obronić mógłby go jedynie czarny humor:
kliknij: ukryte Ogromne karaluchy z marsa, na sterydach walczące z dzielnymi acz nieco gapowatymi kosmonautami, wstrzykującymi sobie środki dopingujące po których ewoluują w różne malowniczo zmutowane, humanoidalne owady… to miało potencjał na najbardziej zwariowaną, czarną komedię sezonu xD
Zamiast tego dostajemy kuriozalny chaos na poważnie, z fabułą dziurawą jak sito, paroma pośpiesznymi scenami gore, stadem anonimowych postaci służących jedynie do bycia anihilowanymi i chyba najgorzej zaprojektowanymi twarzami antagonistów w historii telewizji xp
W swej naiwności pomyślałam jednak, że moje mocno negatywne wrażenie jest niesprawiedliwe bo a nuż może wynikać z tego, że obejrzałam najpierw OAV zamiast serię telewizyjną… być może odwrotna kolejność rzuciłaby nieco przyjaźniejsze światło na ten tytuł?
Tak pozytywnie nastawiona (tudzież zamroczona po skończonym seansie) zasiadłam do odcinków serii TV… ale to już zupełnie inna historia grozy.