x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Czy to anime zostało wydane przez to samo studio co Magi? Główna bohaterka wygląda podobnie do Morgiany
Ryuki
30.06.2020 17:30
Nie. Magi jest od A1 Pictures natomiast tu masz Pierrota. Dodatkowo obie mangi są rysowane przez różne osoby, w innych magazynach i w całkowicie różnych demografiach ( Magi to shounen natomiast Akatsuki to shoujo). Czyli jest 0 podobieństwa.
Wiem, że jako zwolenniczką magii i fantazy w filmach będę nieobiektywna
Jednak seria o Yonie i Smokach jest pierwszą, która skłoniła mnie do przeczytania mangi.
Klimat, muzyka, ciekawa fabuła, aktorzy których głosy będę zawsze pamiętać.
I wiarygodna przemiana głównej bohaterki.
A na koniec zacytuję słowa z recenzji
kliknij: ukryte Wracając jednak na chwilę do świata przedstawionego – szalenie ważny jest fakt, że ukazana rzeczywistość bardzo rzadko okazuje się czarna lub biała. Szlachetni bohaterowie nie zawsze podejmują takież decyzje, a rzekomi antagoniści, z kuzynem Yony, Soo‑Wonem na czele, wcale nie są tak źli i okrutni, jak sugeruje początek. Każdy ma jakąś motywację, cel, ale poza nielicznymi przypadkami, nie ma tu osób zepsutych do szpiku kości i zainteresowanych tylko własnymi korzyściami. W pewnym momencie złapałam się na tym, że kibicuję w podobnym stopniu Yonie, jak i Soo‑Wonowi. Warto jednak wspomnieć, że kiedy autorka tworzy już czarny charakter, to naprawdę jest on paskudny i zupełnie nie przypomina pociesznych lub charyzmatycznych antagonistów, znanych z innych serii./ukryj]
A
peixes
17.05.2017 13:54 Za dużo shoujo w tym shoujo
Wyjdzie, że się czepiam, bo w końcu kto włącza shoujo, żeby narzekać na shoujo? Ale nie mogę się powstrzymać :)
Mój problem z Akatsuki no Yona jest prosty- mam wrażenie, że tytuł ma potencjał, ale jak widziałam co chwilami twórcy wyprawiali, to nóż mi się w kieszeni otwierał. Fabuła zapowiadała się ciekawie, Soo‑Won był po prostu miodem na me rany po szablonowych czarnych charakterach- ta gra, nakładanie masek, prowadzona przez niego polityka… i tylko to, że z shoujo wyszło shoujo ostudziło mój entuzjazm.
Yona jak na bohaterkę była sympatyczną, młodą kobietą, która po latach życia w dostatku zostaje dość brutalnie postawiona przed okrutną rzeczywistością. Wątek może nieoryginalny, ale fajny, nieźle poprowadzony… tylko szybko okazuje się, że piękność na każdym kroku wzbudza miłość, a intrygi polityczne ustępują miejsca rozterkom sercowym. Każdy facet musiał być nią być zauroczony, podczas gdy ona pozostawała nieświadoma wobec (bardzo) oczywistych zalotów co poniektórych. Wiem, że to walka z wiatrakami, bo przecież to tak typowe dla shoujo, że szkoda klawiatury… ale kurczę, ile razy łapałam się na myśli, że o tyle lepiej byłoby, gdyby do jej drużyny dołączyła jakaś inna, ogarnięta dziewczyna, która zrównoważyłaby poziom słodyczy. I nie winię tutaj nawet Yony, która jako bohaterka broniła się całkiem nieźle, ale po prostu szablonowego traktowania postaci.
Reszta panów była całkiem sympatyczna, z Yoon i Shin‑Ah na czele (i tu mnie mieli, bo mam słabość do tego typu postaci). Bolały tylko, jak zwykle w tego typu seriach, ich niesamowite moce. Bo o ile jestem w stanie zrozumieć, że niektórzy panowie jako smoki byli silniejsi od zwykłych śmiertelników, tak hurr durr, rzucanie się w kilka osób na o wiele większą grupę ludzi zawsze pozostawiało u mnie pewien niesmak. Ale znowu- to przecież tak typowe dla shoujo, że właściwie nie powinnam się czepiać. Tylko żal mi, że gdyby wywalić melodramaty miłosne, a rozwinąć bardziej intrygi czy politykę to nagle dostałabym coś, czym z miejsca byłabym zauroczona. No, ale wtedy nie byłoby to shoujo… i w efekcie kompletnie inna seria.
ktośtam
18.05.2017 10:41 Re: Za dużo shoujo w tym shoujo
Nie wiem czy usuwanie romantycznych wątków to byłby taki świetny zabieg – po co wtedy byłby reverse harem? Biorąc pod uwagę poprzednie dzieła autorki, myślę że dorzucenie bishounenów to celowy zabieg (w sainkoku monogatari prawdę mówiąc wiele bohaterów miało piękne twarze bez powodu). I zresztą jak Yona mogłaby się wkręcić w politykę tuż po wypędzeniu z zamku? Wzięłaby smoki i wycięłaby wszystkich w pień? Myślę że jednym z głównych zamiarów autorki było ukazanie jak brutalnym i bezsensownym pomysłem byłoby odebranie władzy siłą:
- Yona dowiaduje się że jej ojciec nie był poważanym władcą, więc gdyby ona odebrała po prostu tron i zabiła Soo‑Wona to ona byłaby w oczach ludu czarnym charakterem;
- Zemsta także odchodzi na dalszy plan przez zaskakująco dobre rządy Soo‑Wona – Yona nie ma wiedzy o polityce, Hak też nie jest zainteresowany polityką, co najwyżej mógłby dowodzić armią.
W mandze kliknij: ukryte wraz z rozwojem historii jest zawarte coraz więcej polityki – co prawda nadal ze strony Soo Wona, ale w najnowszych chapterach widać że ma zamiar wkręcić Yonę (co byłyby raczej niemożliwe w poprzednich chapterach przez wymienione przeze mnie powody).
peixes
20.05.2017 20:41 Re: Za dużo shoujo w tym shoujo
Może źle się wyraziłam, ale nie miałam na myśli kompletnego usuwania wątków romantycznych, raczej ich ograniczenie. Przyznaję, że reverse harem nie miał by wtedy sensu… ale dlatego też byłam za tym, by do drużyny Yony dołączyła jakaś inna dziewczyna. Tempo wcale nie musiałoby być większe, takie 'powolne' zdobywanie towarzyszy broni nawet mi odpowiada. W przeciwieństwie do rozwoju wątków romantycznych, które jak na mój gust są za bardzo rozwleczone Może już za stara jestem by przez kilkadziesiąt chapterów czekać, aż główna bohaterka zrozumie wreszcie czemu jej serce szybciej bije przy najlepszym przyjacielu.
W ramach usprawiedliwienia: wbrew pozorom po serię nie sięgnęłam ze względu na jej główny 'atut' (mam tu oczywiście na myśli przystojnych panów), tylko dlatego, że szukałam czegoś podobnego do Seirei no Moribito. Może i daleko jej do politycznych intryg rodem z Gry o Tron, ale uświadczymy tam zdecydowanie mniej romansu niż w Yonie.
To co mówisz ma oczywiście sens (czytałam przez pewien czas mangę i faktycznie pamiętam gdzieś na boku dopisek autorki odnośnie bishounenów), po prostu ja nie jestem aż tak wielką fanką reverse haremów. Zdaję sobie sprawę, że narzekam na coś na co wręcz nie mam prawa, bo seria w swoim gatunku pewnie broni się nieźle.
Swoją drogą, zostałam zmotywowana by do mangi wrócić, więc dziękuję ślicznie za Twój komentarz :)
Bez zalogowania
30.08.2020 03:03 Re: Za dużo shoujo w tym shoujo
O ile w mandze moim zdaniem ciekawą stroną są momenty z życia mieszkańców ziem i elementy obyczajowe, które zmusiły mnie do większego docenienia obecnych czasów i miejsca w którym żyję – o tyle jest tam kliknij: ukryte faktycznie (za duże zabarwienie romansowe według mnie)
Natomiast anime chyba bardziej poszło w kierunku przyjaźni/współpracy całej grupy. Być może dlatego to jednak do anime wracam czasem, choćby dla wątków z jednym ze smoków.
A
Regina;
15.02.2017 21:35 Nie spodziewałam się
Anime, choć na samym początku nie przypadło mi do gustu, po paru odcinkach zainteresowało mnie na tyle, że w jedną noc obejrzałam całą serię. Rzadko oglądam shoujo, więc miałam mieszane uczucia, kiedy odpalałam pierwszy odcinek, bo spodziewałam się zgrai przesłodzonych bohaterów i dwudziestu czterech odcinków, które zamiast jakimiś sensownymi wątkami zostały wypchane romansem.
kliknij: ukryte Miłym zaskoczeniem okazali się smoczy wojownicy i to, że nie rzucili wszystkiego od razu wyruszając za Yoną.
Podobało mi się również to, że główna bohaterka przeszła dosyć widoczną przemianę i nie rozstawiała wszystkich po kątach, kierując się swoim widzimisiem, ponieważ podczas pierwszych odcinków obawiałam się tego wyjątkowo. Wręcz przeciwnie, księżniczka troszczyła się o swoich towarzyszy i ich samopoczucie oraz ukazała sporo empatii.
Co do Soo‑wona, który nie przypomina typowego antagonisty, nie mam zdania. Mimo iż w niektórych momentach jest pokozany w złym świetle, po chwili zaczynałam się zastanawiać, czy jego intencje nie są przypadkiem słuszne.
Mimo iż pierwszy nie porywał jakoś wyjątkowo, to dało się go słuchać, czego nie umiem powiedzieć o drugim endingu, który do klimatu serii nie pasował w żaden sposób.
Gdybym miała się jeszcze do czegoś na siłę przyczepić, to do włosów Yony, które wyglądały, jakby zostały pofarbowane różową szamponetką i nawet koło czerwonego nie stały, ale to detal, który miżna łatwo zignorować na tle wspaniałej serii.
Seria początkowo mocno mnie odrzuciła, głównie ze względu na łopatologiczne ekspozycje z pierwszego odcinka. Ponieważ jednak zwykle nie poddaję się zaraz na starcie, postanowiłam obejrzeć jeszcze kilka kolejnych epów – i seria mnie wciągnęła, czego nie żałuję.
W anime zwykle najwięcej uwagi zwracam na bohaterów i ich relacje, i tym razem było podobnie. Yona nie jest może postacią, którą wyjątkowo polubiłam czy chciałabym zapamiętać na dłużej, ale podobała mi się jej stopniowa, wiarygodna przemiana z naiwnej, głupiutkiej panienki, przez straumatyzowaną, pogrążoną w żałobę dziewczynę, aż do bohaterki, którą stała się na końcu: nadal wrażliwej, ale już zdecydowanie lepiej ogarniętej życiowo, silniejszej, miejscami nawet bezwzględnej kliknij: ukryte (moment, w którym po raz pierwszy posłała komuś strzałę prosto w pierś – świetny). Fajne były też jej relacje z Hakiem, sztampowe, owszem, ale miło mi się tę dwójkę razem oglądało. Sam Hak też fajny, nawet jeśli znów sztampowy, w typie szorstkiego‑ale‑bardzo‑opiekuńczego chłopaka. Jego złośliwe komentarze dobrze robiły całej serii.
Najwięcej mojej sympatii bezapelacyjnie zgarnął jednak Soo‑Won. Facet inteligentny, kompetentny jako polityk, strateg i wojownik, ale ukrywający swoje prawdziwe możliwości za maską skromnego, grzecznego, wręcz niefrasobliwego młodzieńca. Nie waha się pobrudzić sobie rąk, ale nie działa wyłącznie dla własnej korzyści, intencje zwykle ma słuszne. Uwielbiam ten typ postaci. Żałuję, że nie dostał więcej czasu antenowego. Swoją drogą, sceny z końcówki odcinka 22. i początku 23. były w moim odczuciu bezbłędne. TAK się robi dobre napięcie między bohaterami.
Dla odmiany, żaden ze smoków nie przypadł mi do gustu. Nie, że ich nie lubiłam – byli mi po prostu idealnie obojętni, a i od strony wizualnej żaden mnie jakoś nie porwał. Okropna łapa Gi‑ji strasznie mnie irytowała, nie bardziej jednak niż mięsożerna wiewiórka (sic!) w roli maskotki i kapłan Ik‑su, którego miałam ochotę ubić już po pierwszych dziesięciu sekundach.
Podobał mi się baśniowy klimat „Akastuki”, a także to, że fabuła nie sprowadzała się do rozterek sercowych głównej bohaterki i jej haremiku. Jasne, że w tego rodzaju seriach trudno spodziewać się zawiłych intryg politycznych czy prawdziwie nieprzewidywalnych zwrotów akcji, ale mimo wszystko trochę polityki i suspensu się trafiło. Drażniło mnie absurdalne przepakowanie głównych postaci: to, że taki Hak mógł wyżąć w pień całą armię i ledwie się zmęczyć, zabijało większość napięcia podczas walk. Wiem, że oglądałam shoujo, nie shounen, ale mimo wszystko… Oprócz tego irytowało mnie też natężenie typowych dla anime gagów: ciągłe wrzaski, machanie rękoma, przeskoki na SD i z powrotem. Dobry humor nie jest zły, ale tutaj ktoś pojechał po linii najmniejszego oporu.
Muzyka ładnie komponowała się z klimatem serii. Drugi ending śliczny (Akiko Shikata zawsze na plus), natomiast jeśli chodzi o drugi opening, zgadzam się z częścią komentujących, że to radosne techno‑disco, choć samo w sobie do przyjęcia, nijak nie pasowało ani do reszty oprawy muzycznej, ani do czegokolwiek w tym anime.
Szkoda, oczywiście, że całość urwała się w momencie, w którym mogło zacząć się robić naprawdę ciekawie. No nic. Idę czytać mangę.
Męski harem *.*..działa na mnie jak magnez… choć i tak z miejsca zostałam fanką Haka. Romansu tu mało (ale według mnie w sam raz) a więcej dramatycznych przygód i walki. Fabuła rozwija się szybko a historie kolejnych smoków i Czerwonowłosego Króla są intrygujące. I oczywiście jest manga która wykracza już dużo poza anime i historia zaczyna nabierać rumieńców!
Dla tych, którzy boją się urwanego zakończenia… manga jest ciągle wydawana więc najwyraźniej producent czeka na zakończenie serii mangowej by pociągnąć serial dalej, nie bójcie się i czekajcie na drugi sezon bo warto :)
Weiter
5.01.2016 00:59
To zależy jak się sprzedaje seria ;)
Aktualnie ją oglądam i drażnią mnie humorystyczne stawki w poważnych chwilach, a sama seria zapowiada się na długą historię i pewnie skończy się w momencie kliknij: ukryte zebrania ostatniego żółtego? smoka do ekipy.
Jeśli czekają na koniec mangi to nie fajnie:(, obecnie ją czytam, wyszło dotąd 111 chapterów po ang gdzie fabuła zaszła daleko ale gdzie tam jej do jakieś finalnej bitwy. Anime w 24 odcinkach zmieściło ponad 50 chapterów,plus minus, bo trochę pomieszane:)
A
blood
17.11.2015 11:25 mogło być lepiej
źli mają licencje na zabijanie, dobrzy zabijają od święta. Pacyfistyczna opowieść, którą gdyby okroić z niepotrzebnych gagód dodać wiadro realizmu i krwi była by dużo lepsza. Pierwsze odcinki są bardzo dobre, później postać np. nowego króla całkowicie się rozmywa, wymordował wszystkich i co? potem sumienie go ruszyło. Głupie i naiwne i wielka szkoda, bo opowieść miała potencjał 6/10
Jakich „wszystkich”? Zabił przecież tylko króla, kierując się przy tym (jeśli wierzyć jego słowom) m.in. rządzą zemsty o.O Teraz chce panować mądrze i przywrócić świetność swemu państwu, nie widzę więc tu żadnej niekonsekwencji w prowadzeniu tej postaci… Psychopatą to on z pewnością nie jest i nigdy nie był.
Su‑Won'a uważam za najlepszą postać w całej serii. Jest złożony i głęboki, do tego budzi wiele, często sprzecznych ze sobą emocji. Po pierwsze, nie „wymordował wszystkich”. Trzeba uczciwie przyznać, że przejęcie władzy przebiegło wyjątkowo bezkrwawo. Jeśli nie zakładamy, że poza „kamerą” ludzie ginęli, to zginęły praktycznie jedynie dwie osoby- król i kiepski, ale wierny sługa. To całkiem niezły wynik.
Dalsze postępowanie So‑Wona tylko pogłębia tę postać i sprawia, że intryguje. Z pewnością sam sobie nie zaprzecza i z pewnością sumienie go nie ruszyło- absolutnie nie ma żalu za zabicie króla.
Co do krwi i tej całej reszty- trzeba też spojrzeć na gatunek- to nie shounen, ani seinen. Nie o krew i walki tutaj chodzi. Choć osobiście uważam, że zdecydowanie brakowało tu jakiegoś dobrego antagonisty, z którym Hak, albo smoki mogłyby widowiskowo powalczyć. Zamiast tego mieliśmy jedynie walki SUPER SILNY <-> TŁUM SŁABEUSZY.
To było naprawdę dobre anime. Silna bohaterka, dobry humor i ciekawe postacie. Wszystko złożyło się na ciekawą historię. Szkoda tylko że zakończenie jest urwane ale zawsze jest nadzieja na drugi sezon.
I takie małe pytanie odnośnie imion. Czemu imiona były koreańskie i ehru.
To był taki kaprys autorki czy jest jakieś inne wytłumaczenie
Nie ma co się oszukiwać- nie jest to mój ulubiony typ anime. Trafiłem na nie przez przypadek i pomyślałem sobie: Co mi szkodzi? Obejrzę ze dwa odcinki i jeśli mi się nie spodoba, to nie dokończę i zapomnę o istnieniu tej serii.
Pierwszy odcinek nie był zapierającym dech w piersiach, ale coś mnie przyciągnęło. Kolejny podobnie, i następny, i następny i tak obejrzałem całą serię. Bardzo miło i przyjemnie mi się oglądało, dlatego swojej decyzji nie żałuję.
Świat przedstawiony jest bardzo konkretny i logiczny. Nie było tutaj dużego rozwodzenia się na temat struktur państw, charakterów klas społecznych czy polityki jako takiej, ale rozumiem też, że nie jest to anime z tego rodzaju, gdzie takie kwestie mają grać ważniejszą rolę. A ponieważ te tematy co jakiś czas powracały i podawały nam co nieco informacji, mogę spokojnie powiedzieć, że uniwersum jest zbudowane dość solidnie. Nie ma żadnej rewelacji, ale trudno dopatrywać się tutaj błędów, czy wybrakowań.
Bohaterowie, choć nie emanują oryginalnością, są charyzmatyczni i przyciągający uwagę. Wszyscy mają „to coś” oraz nie są puści czy papierowi. W każdym z głównych bohaterów z łatwością można dostrzec zmiany, jakie w nich zachodzą- dojrzewanie, zdobywanie wiedzy o samym sobie, oraz zmiany wynikające z wytworzonych relacji na przestrzeni całej fabuły. Myślę, że w tej kwestii jednostajny pozostał jedynie Shin‑Ach i od wyruszenia na wyprawę z nową paczką raczej niewiele się w nim zmieniło. Inna sprawa, że nie było też na to zbyt wiele czasu… Yona konsekwentnie dojrzewa i przechodzi metamorfozę. Tutaj naprawdę duży szacun dla twórców, bo zazwyczaj takie akcje (w kwestii damskiej kadry bohaterów tego typu) wychodzą bardzo nienaturalnie. Tutaj główna bohaterka jest naprawdę „jakaś”. Nawet jeśli nie do końca odpowiada mi jej charakter, to są to obiekcje jedynie subiektywne. Obiektywnie rzecz biorąc, Yona jest dobrą bohaterką z osobowością, charyzmą i dobrym rozwojem. Podobnie jest z Haku, którego zmiany są całkowicie zależne od Yony, ponieważ to ona jest głównym bodźcem na niego działającym. Tym bardziej rozwój tej postaci wydaje mi się interesujący i jestem bardzo ciekaw, w którą stronę się rozwinie.
Bardzo podobają mi się relacje zachodzące pomiędzy bohaterami, ponieważ są one dynamiczne i ciągle zmieniające się. Nie są to jednak mechaniczne, nienaturalne zmiany, a takie, które wypływają z doświadczeń, jakie między nimi zachodzą. Szczególnie mam tu na uwadze Haka z Yoną (ale nie tylko). O ile stosunek samej Yony do Haka nie zmienia się tak bardzo, o tyle Hak w tej kwestii Zienia się ciągle. A w tle tego wszystkiego ciągle pojawia się Soo‑Won…
Akcja jest stosunkowo prosta, choć bardzo ciężko ocenić, w jakim kierunku zmierza. A przynajmniej na tym etapie rozwoju fabuły. Znamy cel Soo‑Wona (choć wiele z jego osoby pozostaje wciąż tajemnicą), ale nie mamy pojęcia dokąd zmierza smocza banda z Yoną na czele. Jest to o tyle ciekawe, że choć rudowłosa księżniczka jest prawowitą dziedziczką tronu, to nie ulega wątpliwości, że nowy król wydaje się nie tylko wspaniałym, sprawiedliwym i godnym następcą, ale również zdołał uwieść swoją osobą i poczynaniami prosty lud. Z drugiej strony Yona jest kojarzona ze słabymi i niekompetentnymi rządami jej ojca, co z pewnością jej nie pomaga… Jak to się wszystko potoczy? Tego jestem niezmiernie ciekaw.
Kreska jest zdecydowanie ponadprzeciętna. Nie nazwałbym jej genialną, ale zdecydowanie trzyma wysoki poziom. Z animacją jest podobnie. Postacie są różnorodne i ładne (ale nie cukierkowe), widoki piękne, a sceny walki takie, jakie mają być, czyli pełne dynamiki i estetyki. Krwi, co prawda, za dużo nie było, ale w tego typu historii nieszczególnie mi jej brakuje.
Soundtrack nieszczególnie mnie ujął, ale propsy dla twórców, ponieważ muzyka została doskonale dobrana i jako tło sprawdzała się idealnie. Muszę też pochwalić pierwszy Opening. Z natury przewijam tę część odcinka, ponieważ totalnie nie kręci mnie japońska muzyka (czasami tylko typowy folk) i takich openingów/endingów, których faktycznie mogę oglądać i słuchać, można wyliczyć na palcach jednej ręki.
Całość oceniam na 8/10. Bardzo miło spędzony czas, którego nie żałuję. Polecam chyba każdemu, ponieważ to stosunkowo lekka i ciepła w odbiorze seria, która jednak nie zalatuje tandetą, a stosunkowo dobrym warsztatem. Jeżeli pojawi się sie drugi sezon, to niewątpliwie się za niego zabiorę.
Jestem naprawdę miło zaskoczona :> Zabierając się za tę serię, nie liczyłam na wiele. Ot, taki przeciętniak, byleby popatrzeć sobie na stare czasy i legendarne smoki. A jednak nie.
Bardzo mi się spodobało, że każdy z bohaterów dostał czas na „przedstawienie się”. Postaci mają swoją historię, uwarunkowany nią charakter i nie są zapychaczami (cały czas bałam się, że ostatni smok będzie właśnie takim zapychaczem, bo już żaden ciekawy typ bohatera do przedstawienia nie został. Na szczęście zapowiada się dobrze, a czytający mangę potwierdzają, że to bardzo obiecująca osóbka). Generalnie lubię wszystkich bohaterów. Nawet zaczynam lubić Yonę – chociaż w pewnym momencie dużo płakała i zaczynało mnie to irytować, powoli zmienia się na lepsze (dobrze, że powoli, bo wygląda to przynajmniej realistycznie). Nie można mieć do niej pretensji, skoro całe życie była rozpieszczana i nie wie nic nawet o swoim królestwie. I ma dopiero 16 lat! Zerknijcie na współczesne szesnastolatki!
A jednak jest jedna postać, za którą nie przepadam. Hak. To nie tak, że go nie lubię. Po prostu wydaje mi się strasznie sztampowym bishem, jakich na pęczki w innych produkcjach. Zarówno z charakteru, jak i z wyglądu. Mogłabym go polubić, gdybym chciała, ale mam już dosyć bohaterów w jego typie i nawet się nie staram znaleźć do niego choć trochę sympatii. Szczerze liczę, że nie zejdzie się z Yoną (czyli proszę o niemożliwe, hyhy). To dobry facet, ale po prostu widziałam już takich wielu i mam ich dość.
Szczególnie upodobałam sobie… Soo‑wona, Je‑hę i Yuna.
Soo‑won – to naprawdę nie jest zły człowiek. Nie wiem dlaczego, ale większość oglądających ocenia go powierzchownie i nie pamięta albo nie chcę pamiętać (tak jak Yona, ona ani razu o tym nie pomyślała), że król Il zabił ojca Soo‑wona. Właśnie dlatego Soo‑won nie czekał, aż król umrze ze starości. Jemu nie zależało na tronie. Chciał zemsty i lepszego królestwa, bo jak się okazuje, królestwo aktualnie jest na drodze do zguby. Król Il – mimo wszystkich pięknych przemów Haka (za które nie lubię go jeszcze bardziej) – jest tchórzem. Uwielbienie pokoju i przesadna dobroć nie są dobre dla państwa. Parafrazując, świata nie da się zmienić tylko za pomocą pięknych słów. Aby to zrobić, czasami trzeba splamić sobie ręce. Soo‑won jest dobrym człowiekiem. Jego jedyne złe czyny to zabicie króla Ila… oraz niby, że chciał zabić Yonę. Pewnie by to zrobił, bo nie miał innego wyjścia, ale kto wie. W każdym razie tego nie chciał. Trudno tego nie zauważyć. Zresztą, w 23 odcinku kliknij: ukryte ochronił Yonę i nie pozwolił, żeby strażnicy ją zobaczyli. Gdyby ją odkryto, zabito by niechybnie. Je‑ha to po prostu postać o zdecydowanym charakterze. I pięknie gra <3 Btw, na czym on grał…?
Yuna też nie da się nie lubić.
Żółty smok nie został jeszcze przedstawiony ( kliknij: ukryte liczę, że będzie miał podwójną osobowość albo coś oraz, że będzie naaaapraaaawdę silny). Białego smoka (gadzina, biały wąż <3) też lubię, oczywiście. I panią kapitan! I lubię jeszcze tego faceta z czarnymi włosami, który jest doradcą Soo‑wona. Chciałabym, żeby jego też przedstawili. Ale to raczej się nie stanie.
Zakończenie w porządku, cieszę się, że w jaskini do niczego nie doszło. A znalezienie Żółtego smoka było epickie xD
Bardzo przyjemna seria. Pewnie zasługuje na 7/10, ale w przypływie emocji po zakończeniu serii dałabym 8/10. Polecam!
Więcej o żółtym smoku można dowiedzieć się w odcinkach OVA ;)
A
MiyuMisaki
16.08.2015 16:31 Między 6 a 7 - zawiodłam się.
Seria nie była zła.
Wszystkie smoki były naprawdę okay, ale tutaj oczywiście jest przeszkoda.
Wystąpiło coś czego nienawidzę – mamy tutaj Yonę, robioną na waleczną, odważną dziewczynę wyrwaną z zamku, a zrobioną na głupią sierotkę, która co jakiś czas się wykazała i znów ciągle ryczała, a wokół niej, no właśnie – męski harem postaci które oddają jej cześć bo jest najwspanialsza bla bla bla no i Yona płacze ze wzruszenia, potem płacze, bo oni walczą, a ona nic nie umie, płacze i jeszcze raz płacze. Dawno żadna kobieca postać tak mi nie zepsuła seansu.
Więc daje to 7/10 ze względu na te nieszczęsne smoki i że seria była w miarę ciekawa i udana.
jolekp
16.08.2015 16:52 Re: Między 6 a 7 - zawiodłam się.
mamy tutaj Yonę, robioną na waleczną, odważną dziewczynę wyrwaną z zamku, a zrobioną na głupią sierotkę
Odwrotnie. Ona jest taką trochę głupią sierotką, bo była wychowywana w szklarniowych warunkach i nie wiedziała jak działa świat, dopóki jej tego zwyczajnie nie pokazano. Dopiero pod wpływem pewnych wydarzeń odkrywa w sobie tę odwagę, bo orientuje się, że inaczej nie da rady przetrwać. Ale nie przestała być tym kim była, czyli zwykłą wrażliwą dziewczynką. Zdecydowanie, gwałtowna przemiana z rozpieszczonej dziewczynki w twardą wojowniczkę byłaby znacznie mniej prawdopodobna i nie na miejscu.
męski harem postaci które oddają jej cześć bo jest najwspanialsza bla bla bla
Ekhem. Oni jej „oddawali cześć” kliknij: ukryte , bo taki był wpływ smoczej krwi, która wymuszała na nich lojalność, nawet jeśli tego nie chcieli (co było dość wyraźnie pokazane na przykładzie zielonego smoka). Swoją drogą to było też bardzo wygodne narzędzie fabularne – bo oni po prostu nie mogli jej zdradzić. Raczej żaden z nich nie przejawiał wobec Yony jakichś matrymonialnych zamiarów. No, oprócz Haka, którego motywacje są raczej oczywiste.
Ev
23.08.2015 01:24 Re: Między 6 a 7 - zawiodłam się.
Chyba nie wiesz za dużo o bezradnych trzpiotkach z produkcji haremowych :D Na przykład taka panna z Hakuouki, ona to dopiero była wkurzająca.
Ellerena
9.10.2015 01:45 Re: Między 6 a 7 - zawiodłam się.
Oezu weszłam poczytać spokojnie komentarze i pd razu mi o tej kłodzie paskudnej musicie przypominać>.<
Tamta to był wyczyn niemożliwy… Podstawić za nią gliniany garnek – i tak miałby w sobie więcej życia i zaradności.
Nie mam dalej pojęcia, jak zmęczyłam hakuouki, chyba tylko dlatego, że cudne były te bishe, oj cudne… Fabuły nie pamiętam ani odrobiny:P
A Yona nie jest taka zła. Nawet lepiej, że płacze i sobie nie radzi, byłoby nienaturalne kompletnie, jakby rozpieszczona księżniczka od razu zachowywała się jak wojowniczka nieznająca strachu.
Nie zdenerwowała mnie więcej niż 2‑3 razy, co jest doskonałym wynikiem jak na haremówkę.
Hmm
7.12.2019 23:02 Re: Między 6 a 7 - zawiodłam się.
To tylko oznacza, że albo nie masz kontaktu z własnymi emocjami albo zostałaś wychowana w przeświadczeniu że łzy to słabość.
Łzy to nie grzech. To naturalny sposób ciała na oczyszczenie się z emocji. Jeden człowiek więcej czuje i mniej rozmyśla inny działa i nie nie zastanawia się ani nie rozpaczą, a ktoś inny za dużo myśli i za dużo czuje.
Natomiast samo myślenie i działanie bez pozwolenia sobie na uczucia powoduje później problemy somatyczne.
Ten nie czuje i nie płacze kto mało przeżył albo za dużo.
A łzy są dobre co dawno odkryli Grecy fundując sobie od czasu do czasu katharsis.
Powodzenia w odkrywaniu sztuki i zalet płakania :)
A
Roke105
10.08.2015 16:17 Dobre, ale mogło być lepsze...
Jeśli chodzi o akatsuki no yona to tytuł nieco mnie rozczarował. Recenzja- również. Po przeczytaniu spodziewała się naprawdę świetnego tytułu, dostałam jednak niezbyt do końca zrealizowaną przygodówkę zasługującą co najwyżej na 8, u mnie 7.
Wracając do anime.. Pierwszą rzecz to humor. Nie cierpię tego japońskiego dowcipu, który tak jak tu nie rozbawił mnie ani razu, a na 20 min odcinek, żart był praktycznie co kilka sekund. Niepotrzebny. Bez tego tytuł z pewnością nabrał by o wiele lepszego klimatu. Druga- bohaterowie. Do nich w sumie nic nie mam. Jestem dziewczyną, to klubie bisze, choć tu było ich zdecydowanie zbyt wiele. Dwoili się i troili w oczach. Zresztą wszystkie prawie sceny miały jakiś podtekst, jak mówienie ,,kocham kolor twoich włosów'' czy ,,jesteś bardzo uroczą panienką'' Na początku zorientowała się, że między główną bohaterką, a którymś z pobocznych bohaterów będzie coś na kształt romansu.. Ale na boga Nie z wszystkimi!
Wracając do romansu, strasznie szkoda mi, że nie został on przedstawiony jak należy. Myślałam, że rozwiną wątek księżniczki z Hakiem, rozczarowała się jednak.
Fabuła jako tako nie pozwalała. A właściwie była dość mizerna. Historia że smokami była ciekawym pomysłem, ale koniec końców okazało się, że nie mają one tak naprawdę nic do zrobienia, a księżniczka kliknij: ukryte zamiast odzyskać królestwo postanowiła po prostu z nimi spacerować Muzyka..ech. Pierwszy op był w porządku, drugi katastrofa. Słowami pasował jak nic, ale muzyka..wywołała u mnie salwę śmiechu.
Ostatnią rzeczą jest zakończenie. Wprawdzię przeczytała w recenzji, iż nie zostało ono dokończone, a wręcz urwane, to nie spodziewała się, że kliknij: ukryte ostatniemu smokowi, notabene prezentujący się nadwyraz ciekawie poświęcą tak mało czasu. Jeszcze jedną scena z ostatnich odcinków kliknij: ukryte gdy Yona nagle spotkała so‑wona na ulicy przy porcie. Masakra! Ani go nie zabiła, ani nie wybaczyła mu.. Spodziewała się czegoś więcej. Modłę się o kontynuację, choć przyzanję, że jeśli już za nią chwycę, dopiero po zakończeniu i uprzedwszym zastanowieniu.
Evaine
23.08.2015 12:33 Re: Dobre, ale mogło być lepsze...
A co księżniczka powinna zrobić? Przejąć zamek Hiryuu siłą, tylko po to, żeby przekonać się, że nie potrafi rządzić królestwem? Przecież Soo‑won chce dobrze dla tego państewka, dobrze mu idzie i jakikolwiek zamach na niego oznaczałby, że Yona wcale nie chce poprawić sytuacji w królestwie, ale kieruje się egoistycznymi powodami.
Dodatkowo spotkanie z Soo‑wonem… Miała go zabić, skoro jest dobrym królem, a bez niego zapanowałby chaos? A może wybaczyć? Ja akurat z tego byłabym zadowolona, ale to przecież niemożliwe. Jej rana po stracie ojca (który był tchórzem i zabił ojca Soo‑wona) jest wciąż świeża i spotkanie z Soo‑wonem tylko ją rozdrapało.
Hmm
7.12.2019 23:16 Re: Dobre, ale mogło być lepsze...
Życie nie jest ani proste ani łatwe i taki sposób patrzenia na nie powoduje że można przeżyć je pełniej.
Nie sam cel lub cele się liczą.
To droga którą podążamy nas kształtuje i tu w tym anime pokazana jest i droga i motywacje, które równie są ważne jak działania. Jedyną płaską postacią jest hak, który stara się za dużo nie myśleć i za dużo nie czuć, ale robić tylko co do niego należy.
Prosty kodeks wewnętrzny oznacza proste działania a Son i Yona prości nie są stąd nie zawsze podejmują proste wybory.
Anime to jest księgą drogi, jest zapisem wewnętrznej zmiany i podróży przez życie.
Nie zawsze pierwsza decyzja jest najlepsza.
A czy Yona, szesnastoletnia niedoswiadczona księżniczka byłaby dobrym władcą gdyby nie przebyła tej drogi i nie dorosła do roli władcy?
Poza wszystkim władca to nie ten kto ma władzę, lecz ten kto ją sprawuje dla dobra swoich podopiecznych
Zakończyłam seans z bananem na twarzy i łezką w oku.
Bardzo polubiłam postacie, ponieważ są naprawdę sympatyczne.
Na początku miałam opory, myślałam, ze główna bohaterka będzie tylko płaczącą dziewczynką, tylko polegającą na swoich chłopcach. Z jednej strony własnie tak jest ale.. widać, że jednak dorasta, stara się chociaż, dlatego jej wybaczam. Banda smoków, grzmiąca bestia oraz bishouneny geniusz to stadko, które z chęcią zobaczę w następnym sezonie, ponieważ z tak otwartym zakończenie pierwszej serii, po prostu musi być.
Grafika ładna, muzyka również. Myślę, ze pierwszy opening sobie jeszcze nie raz puszcze do posłuchania, ponieważ jest naprawdę piękny, wyjątkowy i bardzo pasował do serii.
Jakieś wady? w sumie takich wielkich jak dla mnie nie ma, trochę niedopowiedzeń, cudów, można przymknąć oko…. Chociaż nie oszukuję się, to tylko zasługa postaci, które są fantastyczne!
Myślałam, ze wszystko zamknie się w tych 24 odcinkach, a jednak nie. Chciałabym wiedzieć jak to jest naprawdę z Soo Wonem, niby taki zły, no ale coś ukrywa… Do końca będę miała nadzieję, że to jednak nie on zabił króla (chociaż nie mam pojęcia, kto mogły to zrobić) albo że miał naprawdę naprawdę poważny powód tego, nah..
Jak dla mnie (zawyżone, ale no..) 10/10.
Będę tęsknić za tą rozbrykaną gromadką, która mnie rozśmieszyła i rozczuliła nie jeden raz i cóż.. Czekam na kontynuację :)
Hmm
7.12.2019 23:23
Ależ Soo Won miał dwa ważne powody do zabicia Ila.
Pierwszy powód to zemsta za zabicie ojca.
Drugi i ważniejszy to ratowanie królestwa.
Król Il nie zostałby być może zabity, gdyby był skuteczniejszym władcą albo gdyby pozwolił na małżeństwo Yony i SooWona.
Albo gdyby nie zabił jego ojca.
Kto mieczem wojuje od miecza ginie.
A kto ucieka od odpowiedzialności… No cóż także może zginąć
Natrafiłam na to anime przypadkiem, pierwszy odcinek włączony z nudów, potem kolejny, bo fabuła okazała się interesująca. Nie pomyliłam się bardzo. Faktycznie pomysł fabularny jest godny i na swój sposób oryginalny.
Ale rozdrabniając się:
OP i ED – podczas kiedy pierwszy OP mi się podobał, drugi po prostu psuł klimat. Z ED było odwrotnie.
Grafika – dobra. Zarówno tło jak i efekty. Co prawda, czasem chciało mi się śmiać, kiedy kolejny raz w oczach bohaterki widać było płomienie, ale tak to naprawdę dobra grafika. Chociaż powiem otwarcie, realia batalistyczne pozostawiają wiele do życzenia. Hak z taką bronią może sobie skakać, biegać, robić co chce! No ale cóż, to opowiadanie w stylu epic‑fantasy, więc bohaterowie mają jakby już wrodzony plus do szałowości i dodatkowe punkty doświadczenia z racji bycia głównymi bohaterami.
Oh, siłą rzeczy przeszłam do opisywania postaci. No to tak, Hak buntownik, maczo, Pies Ogrodnika Yony (sam nie weźmie, drugiemu też nie da). Tworzy obraz sympatyczny mimo wszystko, a jego złośliwe docinki są naprawdę zabawne. Biały, Zielony, Żółty i Niebieski smok, różni od siebie. Podobało mi się to, że każdy z nich reprezentował sobą inne wartości. Biały – wierność, Zielony – wolność, Żółty – radość i wdzięczność, Niebieski – spokój i opanowanie. Dodatkowym plusem było to, że każdy z nich miał inne marzenia i cele. Co prawda, ostatecznie i tak zakochiwali się w głównej bohaterce, ale o niej może na samym końcu.
Kolejną postacią wartą zapamiętania jest nowy król i władca Soo, czy też Suu.. No mniejsza. Straszliwie spodobał mi się już na samym początku. Co prawda, po pierwszym odcinku nie miałam do niego sympatii, lecz po kolejnych jak autentycznie i faktycznie zabrał się za poprawienie bytu w królestwie… Władca idealny, no i sto razy lepszy od zamordowanego króla. Nie zapomnijmy też o uroczej kliknij: ukryte mięsożernej też wiewiórce Ao.
Na szarym końcu wymieniania bohaterów umieszczam Yonę, nie bez przyczyny. Zasługuje ona na ostatnie miejsce. Dlaczego? W anime mamy szereg męskich ciekawych kreacji, naprawdę różniących się, do pewnego stopnia powielających stereotypy, lecz ostatecznie tworzących ciekawy typ charakteru. A ona? Ech, księżniczka, która nic nie wie o własnym królestwie, płacząca na każdym odcinku i mdlejąca w co trzecim. kliknij: ukryte A już najbardziej rozwaliła mnie scena walki z najemnikami w końcowych odcinkach. Ona nawet upaść nie umiała by sobie czegoś nie zrobić, a mimo to i tak w kolejnych chwilach fabuły jakby zapomniała o ranie i biegała, skakała, a nawet walczyła. Dodatkowo trzeba zaznaczyć, że w momencie odpalania racy najemnicy chyba byli tak zażenowani jej głupotą, że pozwolili jej podbiec do towarzysza, wyciągnąć mu z ukrytej kieszeni racę, odbiec, wystrzelić ją i dopiero w tym momencie jakiś się zorientował i złapał naszą bohaterkę za włosy… Gratulować spostrzegawczości. Była irytująca, swoją bezradnością. A już śmiać mi się chciało, kiedy to tylko zmarszczyła brwi i wszyscy się jej bali. Żal mi jest Yony i właściwie tylko ona psuje całe anime. Dla mnie. Wieczna ofiara losu, która tak naprawdę nic nie umie, poza uśmiechaniem się i udawaniem, że kliknij: ukryte wystrzelenie 200 strzał faktycznie jakoś będzie jej pomagało. Stanowczo prezentuje sobą ten typ charakteru jaki mi się nie podoba.
Fabuła – jak powiedziałam na początku. Dobra. Gdyby główną bohaterkę zastąpić jakąś z mózgiem w głowie anime mogłoby zyskać u mnie nawet pełne 10/10, tak to marzycielka i romantyczka Yona niszczy klimat i atmosferę do takiego stopnia, że anime daję 6/10. Mimo to, będę czekać na OVA oraz na ewentualnie drugi sezon.
W sumie ciężko spodziewać się po osobie wychowywanej pod kloszem, że będzie silną i niezależną kobietą umiejącą walczyć z kilkunastoma facetami…zaraz…przecież w dzieciństwie nie miała styczności z polityką gdyż wiadomo, była płci żeńskiej a zakładając realia tamtego świata, to wątpię żeby pozwalali wtrącać się kobiecie w sprawy poważniejsze niż podawanie herbaty i wybieranie nowych materiałów przywiezionych przez handlarzy (czy może tym się zajmowała służba…hm?). Drugie „ale” to przecież ona miała kilkanaście lat i o ile mi wiadomo to nigdy nigdzie nie podróżowała, więc nie było trudno ukryć prawdę przed osóbką, która bezgranicznie wierzyła swojemu ojcu, przecież on był taki dla niej dobry! Och, ach…Sądzę, że to wystarczy żeby była infantylna i nie umiała się posługiwać bronią. Z drugiej strony owszem, mogłaby być osobą silną i radzącą sobie w życiu, jednak mimo wszystko twierdzę, że była zbyt długo pod kloszem chowana i skoro miała przyjemniejsze rzeczy do robienia to się tym zajmowała. Jak dla mnie to też nie była wzorcem bohaterki, jednak jej zachowanie się da uzasadnić. I najważniejsze, że próbowała się zmienić, a czy z lepszym skutkiem czy gorszym to już inna sprawa. I nie zgodzę się, że była bohaterką bez mózgu :)
Z całym szacunkiem, ale tłumaczyć można wiele zachowań bohaterów szukając dla nich wytłumaczenia. W anime nie ma nigdzie powiedziane, że kobiecie nie wolno było interesować się polityką. Odcinek z tym, kliknij: ukryte jak to Soo odwiedził przywódce Klan Ziemi i ostatnie momenty, gdzie żona przywódcy została posądzona o rozmowę z przedstawicielami innych królestw niszczy Twoją teorię jakoby to kobiety miały tutaj wstęp wzbroniony. Wydaje mi się, że autorka mangi chciała stworzyć postać słabą po to, aby czytało się to lepiej. Widownia składająca się w większej mierze z kobiet odnajdzie w niej coś z siebie. Znowu, będąc jedyną córką która, powinna mimo wszystko zainteresować się tym co kiedyś dostanie w panowanie. Wiek wiekiem, lecz historia prawdziwa Baldwina Trędowatego, który mając już 10 lat stoczył swoją pierwszą wojnę i wygrał pokazuje, że wiek tutaj nie ma nic do rzeczy, jeżeli ma się interes w zapewnieniu sobie i królestwu dobrobytu. Jeśli ma się wolną wolę, odpowiedni charakter i jest się coś wart. Przedstawia się sobą jakąś wartość.
Rozpieszczona księżniczka to stereotyp jaki mnie męczy, gdzie udaje, że coś robi, a i tak faceci muszą jej bronić i się poświęcać. Rozumiem, że może się komuś podobać. Bo każdy z nas ma inny gust, każdemu co innego będzie się podobało. Mnie się Yona nie podobała, a jak widzę po komentarzach to jestem w mniejszości. Dla mnie jest to przykład bohaterki, która wyjątkowo może irytować odbiorcę. Czyt – mnie.
Co miała autorka na myśli, to nie nam deliberować. Skoro kobieta ma wejście do polityki z tak nie bagatela nędznej pozycji politycznej jak zona przywódcy jednego z Klanów to córka cesarza, jedyne dziecko, przyszła cesarzowa – tym bardziej ma prawo głosu i na logikę, powinna wiedzieć o swoim państwie. Faktem jest, że Yona wiedziała tyle co nic, bo NIE CHCIAŁA wiedzieć. Taka bohaterka i już. Wizja autorki mangi. Tłumaczyć jej nie ma co, trzeba fakt zaakceptować. Można ją lubić – jak większość; można jej nie lubić – jak mniejszość którą reprezentuję ja.
Nie rozumiem dlaczego tak ciśniecie tylko dlatego, że wypowiedziałam się inaczej o bohaterce.
Bez przesady. Nie ciśniemy. Rozumiem Twoje zdanie i nie musi być takie jak moje. Jeśli chodzi o główna bohaterkę to jest dla mnie całkowicie obojętna. Ani ją wielbie ani nienawidzę. Mogłaby bardziej interesować się tym co się dzieje wokoło ale wtedy nie było by o czym zrobić anime. Ona miała chyba wziąć ślub z Suo (czy jak mu tam było) wiec to on by sprawował władzę :)
Nie wiem jak jest w mandze, bo jej nie czytałam. Mówię z ręką na sercu. Jednak król wyraźnie powiedział, już w pierwszym odcinku że za blondaska nasz rudzielec nie wyjdzie. No ale skoro doszliśmy już do (jak mam nadzieję) porozumienia w sprawie głównej bohaterki to dobrze.
Hm, a czy nie byłoby o czym anime jakby się bardziej interesowała? No nie wiem, dla przykładu podam tutaj Saiunkoku Monogatari, genialne anime, acz stare gdzie bohaterka interesowała się polityką i powstało naprawdę ciekawe mieszające ekonomię, gospodarkę, romans, batalistykę cudeńko.
Nie, żeby mi zależało na zamianie Twojego zdania. Masz rację, co do tego, że Yona nigdy nie wykazywała zainteresowania krajem, ale prawdą jest też to, że ojciec nie przygotowywał jej do roli przyszłej władczyni mającej pojęcie o kraju, rządzeniu czy polityce. Wygląda na to, że ją tylko rozpuszczał i na tym się jego wychowywanie zaczynało i kończyło. Z tego co wyczytałam, Boldwin Trędowaty, którego podajesz za przykład, taki przygotowanie otrzymał. Poza tym, jaką rolę on odegrał w czasie tej wojny? Bo wątpię w to, że dowodził armią.
Zgodzę się z tym, że ojciec jej nie przygotowywał. Nie ma co dyskutować nad charakterem bohaterki, bo to właśnie on mi się nie podoba. Właśnie jej charakter, który nie dał jej do myślenia, że skoro będzie przyszłą cesarzową, to wypadałoby coś więcej sobą reprezentować niż ładnie wyglądać i się uśmiechać. To taki stereotyp księżniczki, gdzie z wątłej dziewoi staje się wojowniczką, chociaż jak na razie w przypadku Yony to wychodzi komicznie… No ale mniejsza.
A czy tak ją rozpieszczał? kliknij: ukryte Przywołuję tutaj odcinek ze wspomnieniami, jak to nie miał czasu rzucić okiem na chore dziecko. Tylko nocą. Owszem, można to tłumaczyć sprawami państwa i uleganiem nacisków innych królestw. Lecz nie zaprzeczajmy, że widząc te wspomnienia Yony widzimy, że dziewczyna była samotna. Gdyby nie jej towarzysze.
Na szczęście w anime bardzo mało poświęcono czasu na ukazanie jej „szczęśliwego i beztroskiego” życia jako córki Cesarza. Dlatego jakoś nie zraziła mnie do siebie. W późniejszych odcinkach na szczęście również nie było zbyt wiele sytuacji w których wykazywałaby ona jakieś odpychające zachowanie. W sumie gdyby była taką osobą jak główna bohaterka w Saiunkoku Monogatari to połowa odcinków o jej „przemianie” nie miała by prawa bytu. W niektórych odcinkach ładnie było pokazane, że nie wszystko jest takie kolorowe i słodkie jak jej wcześniejsze życie, kliknij: ukryte ta śmierć dziecka np. Istotnie fabuła jest lepsza gdy widać jakiekolwiek postępy w jej zachowaniu. Przecież Hak musi mieć kogo bronić :)
Ah i co do Baldwina – radzę zainteresować się bardziej, bo się zdziwisz. Jeżeli Cię zachęciło to i zaciekawiło, bo jak nie to nie ma sensu. Lecz z młodych tragicznych i wielkich władców on wychodzi na prowadzenie.
Co do wychowania Yony chodziło mi o to, że dostawała w zasadzie wszystko czego chciała i ojciec niczego od niej nie wymagał. Nie miał może dla niej czasu, ale zachcianki spełniał.
Jeśli chodzi o Baldwina, fajnie, tylko moim zdaniem porównanie Yony do niego nie jest trafne. Co innego dziecko, które od najmłodszych lat jest przygotowywane do roli władcy i które dostało za nauczyciela człowieka uznawanego za wybitnego historyka, co innego dziecko, któremu nic się o rządzeniu nie mówi i którego w żaden sposób nie przygotowuje się do pełnienia ważnej funkcji.
Nie możesz powiedzieć, że mylę się ja rację masz Ty. Bo to gdybologia stosowana, co by było gdyby… Yona została, a jej tata nie został zamordowany. Jednak, na logikę, nako jedyne dziecko króla to musiała się liczyć z przeznaczoną jej władzą.
Oczywiście, uważaj jak chcesz. Jednak odpowiedzenie na komentarz, odmienny od wszystkich w kilka osób traktuję jak atak. Nie muszą padać złe i obraźliwe słowa. Ja komentarze inne w większej mierze przeczytałam, naprawdę rozumiem co kieruje niektórymi osobami, jakie wartości i co im się podoba w Yonie. Na żaden nie odpowiedziałam, bo zwyczajnie szanuję cudzy punkt widzenia. Yona może się podobać, może nie. Dlatego jestem zdziwiona, że kiedy ktoś pisze znowu, że Yona jest taka suuuuper to wszyscy przyklaskują. A kiedy ośmieliłam się powiedzieć, że Yona nie jest super, to pojawiło się kilka osób, które starają mi zaprezentować swój światopogląd. A ja jestem zmuszona bronić mojego zdania, bo tego nie zmienię. To nie jest bezpośredni atak, lecz w znaczeniu psychologicznym za atak może ujść. Dlatego mówię, że się ciśnie.
Z całym szacunkiem, ale nie mam zamiaru stosować sufitologii i zastanawiać się co by było gdyby… Bo nie taki był zamysł autorki. Stało się tak, Yona ma taki charakter, i już. Nie musi on mi się podobać. Dlatego proszę w imię zdrowego rozsądku, przestań już bo to robi się nudne. Zaakceptuj to, że dla mnie Yona jest beznadziejnym przypadkiem „bohaterki”, a ja zaakceptuję, że Ty ją lubisz.
To się nazywa dyskusja a nie atak :) jeśli o mnie chodzi to z chęcią poznaję punkty widzenia innych osób. Nie zamierzam zmieniać czyjegoś punktu widzenia. Gdy ktoś się nie zgadza i przedstawia argumenty to w którym momencie to jest atak? Nie bardzo rozumiem. Pisząc komentarze zawsze będzie tak, że ktoś może odpowiedzieć i napisać coś, co nam się nie spodoba i będzie inaczej postrzegał różne sprawy.
Well, jak mówiłam, nie zamierzałam Cię przekonywać do polubienia Yony, bo mi na tym nie zależy. Myślę też, że patrzysz na tę dyskusję od niewłaściwej strony. Nikt Cię nie miał zamiaru atakować. Przedstawiłaś mało popularną opinię, to niektórzy zaczęli z Tobą dyskutować. Ja miałam tak samo jak twierdziłam, że Hak jest najmniej udaną i najnudniejszą postacią z głównej trójki.
Bo jakby nie patrzeć jest to racja, lecz Hak uderza w ... klucz na jaki dają się złapać odbiorcy. Czyli to co chwyta i łapie.
Leda
7.12.2019 23:31 Re: Prawie dobre.
Trzeba ciut empatii, aby zrozumieć Yonę.
Przynajmniej jest ludzka, posiada emocje oraz popełnia mnóstwo błędów, na których się uczy.
I to Anime świetnie pokazuje, że każdy popełnia błędy i ma jakieś słabości, przez co bohaterowie zyskują ludzki wymiar
A
skazana@J
15.06.2015 21:44
Wszystko jest cacy
Fabuła:9
muzyka:9
bohaterowie: 10 (hak jest najlepszy, no i może ki‑ja no i jeszcze… no wszyscy są boscy)
grafika:(na 100%) 10
Anime bardzo wciągające, manga też przepiękna i ta kreska <3
NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ 2 SEZONU!!!!
Openingi i endingi beznadziejne, muzyka w tle prześliczna :)
Anime rewelacyjne, mogę się przyczepić tylko do końcówki.
Ktoś wie czy jest planowana kontynuacja?
PS:Bardzo wciągające ^^
Lopea
3.06.2015 17:40
Oficjalnie zaplanowane są tylko OAV, a drugą serię modli się rzesza fanów :) Z drugiej strony materiał jest, popularność chyba też, więc może będzie podobnie jak z SnK, po dwóch, trzech latach może druga seria się pokaże :)
No tak. Przeczytałam dziś recenzję i pomyślałam, że warto spróbować. Odpaliłam pierwszy odcinek i tak mnie wciągnęło, że obejrzałam resztę ciurkiem. Świetna seria, cudownie rozpręża, poprawia nastrój. Są momenty, gdy się szczerze zaśmiałam, gdy się wzruszyłam i takie, które trzymają w napięciu. Nic tylko czekać na drugi sezon!
,,Hak jest zainteresowany księżniczką. Na korzyść tego drugiego przemawia zasada, że kto się lubi, ten się czubi, no i z której strony nie patrzeć, ma tę przewagę nad kuzynem, że nie zabił ojca ukochanej i jest przy niej praktycznie dwadzieścia cztery godziny na dobę
,,. Kiedy hak zaczyna bardziej się spoufalać i mówi jej po imieniu zostaje szybko zgaszony kliknij: ukryte nie zapominaj że jesteś podwładnym mojego ojca a ja jestem księżniczką i nawet jeśli wszyscy zapomną chce abyś ty pamiętał ,nawet jeśli coś z tego będzie to minie bardzo dużo czasu
Yona chce żeby Hak tak się do niej odnosił gdyż kliknij: ukryte chce ona zachować swoją tożsamość, nie chce zapomnieć, że jest księżniczką i córką Króla Ila. On jako jedyny zna ją z tej strony . Ot dlatego :)
KARO
3.06.2015 16:14 Re: Przecierz yona dała Hakowi odpowiedz
Wiesz nie bardzo jestem pewien czy o to chodziło dla Jony, myślę raczej że jej zależało na tym by ktoś Pamiętał jej ojca o którym wszyscy spotkani w podróży się tak źle wypowiadali.
KARO
3.06.2015 16:16 Re: Przecierz yona dała Hakowi odpowiedz
Chciała żeby ktoś Pamiętał że nie był on zły i że ona jest jego córka bo zamierzała pomóc dla kraju i w ten sposób odbudować też pamięć po ojcu. Tak myślę;]
Solidna przygodówka na 7‑kę. Oczko w górę za nastrojowy OST (doceniony dopiero po oddzielnym przesłuchaniu) i prze‑pięk‑ne <nie tylko pod względem muzycznym> zakończenie odc. nr kliknij: ukryte 22 ... budowanie nastroju: robisz to dobrze ^^
Staram się unikać reverse haremów jak ognia. Głupiutka dziewoja + stado wpatrzonych w nią biszów to nie jest dla mnie przepis na dobre anime. Temu też nie brałam w ogóle tego tytułu pod uwagę wcześniej, dopiero masa pozytywnych komentarzy mnie do niego przekonała. I okazało się, że jest to naprawdę miłe fantasy we wschodnich klimatach, które się po prostu nieźle ogląda
Fabuła – mamy księżniczkę zmuszoną do opuszczenia bezpiecznego gniazdka, czyli zamku, mamy jej ochroniarza i 4 smoki, których poszukuje, by się zemścić. Niby pachnie to jak standardowa fabuła, w której wszystko zmierza do nieuniknionej konfrontacji pomiędzy głównymi bohaterami, a „tymi złymi”. Tylko czy faktycznie ci źli są tacy źli? Szczerze powiedziawszy nie wiem, jak powinna się zakończyć ta seria. kliknij: ukryte W końcu Su‑won sam zemścił się za śmierć ojca i przejął królestwo będące pod rządami beznadziejnego władcy, by je ustabilizować i przywrócić mu dawną świetność, a także zaprowadzić w nim porządek (bo jak się okazuje, wcale nie ma tam tak sielankowo). W dodatku w jego działaniach widać sporo dobrego, więc właściwie poza samym faktem zabicia ojca głównej bohaterki i prób pozbycia się jej samej od razu po fakcie, ponieważ była świadkiem morderstwa (czego właściwie nie chciał jak się okazało), robi to, co jest słuszne. Z drugiej strony mamy Yonę, która z wiadomych powodów chciałaby się zemścić za śmierć ojca, ale czy faktycznie oznacza to również chęć zabicia Su‑wona? Poza tym co potem? Czy byłaby w stanie rządzić całym państwem, a jeśli nie, to kto pozostałby królem? Naprawdę ciekawi mnie co twórcy wymyślili w tym tytule, bardzo chętnie więc poznałabym ciąg dalszy historii.
Bohaterowie – wyjątkowo główna bohaterka nie jest irytującą idiotką. Podobało mi się przedstawienie jej jako standardowej księżniczki, która myśli tylko o pięknych rzeczach, osobie, która jej się podoba i ma kompleksy na punkcie swoich włosów. Jest naiwna i nieporadna, do tego troszkę głupiutka, ale to ma swoje logiczne wytłumaczenie. Z czasem się oczywiście zmienia, ale nie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, tylko stopniowo, krok po kroku. Naprawdę mało która bohaterka shoujo mnie nie irytuje, a Yona jest właśnie przykładem takiej rzadko spotykanej kobiecej postaci, którą idzie polubić. Jedyne co mogli sobie darować, to tę jej ślepotę na uczucia Haka. Co prawda i w tym wypadku podano to w miarę strawnie (w taki humorystyczny sposób), ale osobiście bardzo nie lubię tego motywu.
Także bisze są naprawdę sympatyczni i wszystkich polubiłam bez wyjątku. Nie wiedzieć czemu moimi faworytami zostali jednak Yun i Ki‑ja – reszta też jest spoko, ale do tej dwójki mam szczególną słabość xd Również Su‑wona zaliczam do swoich faworytów, bo okazał się być naprawdę interesującą postacią i szczerze mu kibicuję^^
Grafika - projekty postaci są typowe dla shoujo, ale przy tym wyglądają naprawdę ładnie. Reszta jest również na dość wysokim poziomie, więc dobrze się na to patrzy. Wyjątkowo też podobały mi się scenki w super‑deformed, zwłaszcza iż dobrze wkomponowano je w całość
Muzyka – cieszę się, że postanowiono sięgnąć po motywy stylizowane na tradycyjną muzykę chińską, bo pasują tu one idealnie. 1 op i 2 ed są boskie, szkoda, że w 2 op postawiono na taki koszmarek. Znaczy – nie jest on może zły, ale totalnie nie pasuje do klimatu serii, a wręcz się z nim gryzie.
Ogólnie seria mi się bardzo podobała, aż jestem zaskoczona jak dobry to był tytuł. Nie zmieni ona mojego ostrożnego podejścia do shoujo, a reverse haremów zwłaszcza, ale dobrze wiedzieć, że nawet w tym gatunku wychodzą jeszcze naprawdę dobre tytuły. Ode mnie ma to 8/10
The Beatle
30.03.2015 19:52 Re: Zadziwiająco dobre
Jedyne co mogli sobie darować, to tę jej ślepotę na uczucia Haka.
Wydaje mi się, że to był celowy zabieg niepokazywania przemyśleń Yony w tym temacie. Ot tak, żeby trochę utrzymać pozory reverse haremu. Zapewne dojdzie do rozwinięcia związku, co już było uwidaczniane im bliżej końca tej serii.
szkoda, że w 2 op postawiono na taki koszmarek. Znaczy – nie jest on może zły, ale totalnie nie pasuje do klimatu serii, a wręcz się z nim gryzie.
To taki radiowy chwyt, który rzeczywiście nie pasuje do klimatu, ale jak najbardziej celuje w grupę docelową widzów tego anime.
Wydaje mi się, że to był celowy zabieg niepokazywania przemyśleń Yony w tym temacie. Ot tak, żeby trochę utrzymać pozory reverse haremu. Zapewne dojdzie do rozwinięcia związku, co już było uwidaczniane im bliżej końca tej serii.
Akurat w tej kwestii Yona zachowuje się jak wiele bohaterek tych reverse haremów, które nie skupiają się na samym motywie romansowym (do poziomu irytującego ponad miarę jest to doprowadzone chociażby w Saiunkoku Monogatari). Ona ani nie stara się ukrywać swoich uczuć, ani też nie jest to zabieg ich niepokazywania, tylko po prostu ona nie jest ich świadoma, bowiem do tej pory nie patrzyła na Haka w ten sposób, a teraz zaś ma co innego na głowie. Widać to w wielu sytuacjach, w których Hak tworzy jakieś dwuznaczne sytuacje, a ona je rozwiewa naiwnym komentarzem (potem Yun często to również komentuje na zasadzie współczucia dla Haka). Byle tylko nie skończyło się na jawnych deklaracjach ze strony Haka i ucieczce przed tym Yony, to nie będzie tak źle – na razie jest to na luzie robione, niestety to już się z biegiem serii zmienia.
I tak, zapewne ten motyw się dalej rozwinie, bo z reguły tak to wygląda. xd
Byle tylko nie skończyło się na jawnych deklaracjach ze strony Haka i ucieczce przed tym Yony,
Cóż, ten scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Próbkę tego mieliśmy już przy sytuacji, w której Hak zlizywał miód z jej dłoni, a ta zażenowana/przestraszona uciekła. To już nie była kolejna akcja, którą można było obrócić w żart. Chłopak jest co raz bardziej sfrustrowany. Wcześniej mógł trzymać swoje uczucia na wodzy, bo rzadziej się z księżniczką widywał i byli na zupełnie innym poziomie relacji. Teraz, kiedy Hak jest za nią całkowicie odpowiedzialny i spędza z nią praktycznie 24 godziny na dobę, do tego wspiera ją w tej, bądź co bądź, tragicznej i niezwykle ciężkiej sytuacji, uczucia wracają, ponieważ, siłą rzeczy, stają się sobie bliżsi.
A
paskuda
25.03.2015 19:26 odcinek 24 i całość
po obejrzeniu 24 odcinka mam nie dosyć i lekkie rozczarowanie dużo ciekawych scen poucinanych. Nie mogąc się doczekać 23 i 24 odcinka przeczytałam całą manga jaka tylko wyszła i czytając to liczylam na więcej w odcinkach. Trochę pomieszane tomy były aby nudno w serialu nie było ale powiem ze tak jeść ze mnie nie wciągnęło żadne anime. Totalnie nie mogę doczekać się następnej części. Wątki humorystyczne są poprosi bajer 😆 uśmiałam się nieźle. Naprawdę warte obojrzenia.😆
Paskuda
27.03.2015 01:18 Re: odcinek 24 i całość
Z kim będzie Yona tak z ciekawości? skoro przeczytałaś całą mangę
Paskuda
27.03.2015 01:20 Re: odcinek 24 i całość
Wybacz. Nie CAŁĄ teraz doczytałam xD , ale moze dolecialas do tego mometu ja nie czytam wiec nie wiem ^.-
Manga ma aktualnie 103 rozdziały, anime obejmuje do około 47 rozdział (przyśpieszyli końcówkę i tu sporo przycięli scen). Na dniach wychodzi 104 rozdział, nie wiadomo ile docelowo będzie mieć manga, ale podobno nie będzie to tasiemiec i powinna być już za półmetkiem.
I… romansu tu zbyt nie ma nadal, więc to kwestia otwarta z kim skończy Yona.
Aczkolwiek Yona powoli chyba staje się bardziej świadoma tego i owego.
Ja osobiście obstawiam, że biorąc pod uwagę ilość scen i interakcji i jakie to są interakcje, będzie to oczywiście Hak. No, chyba że coś mu się stanie po drodze.
Obejrzałem Yonę i powiem, było zacnie. Dobrego fantasy nigdy dość, zwłaszcza jak trafia się na tę serię.
Co zatem mamy? Mamy akcję, której dużo nie jest, tylko na początku serii i w niektórych odcinkach potem, mamy humor, mamy bardzo przyjemnych bohaterów, doświadczamy relacji pomiędzy nimi, rozwój ich. Trochę może zniechęcać urwany finał, ale jestem przekonany, że sezon drugi zostanie zapowiedziany z nadchodzącą OVA. Zresztą, zakończenie na to wskazuje, bo gdyby mieliby zakończyć przygodę na 24 odcinku, to dorobiliby własne zakończenie.
Techniczna część anime też jest niczego sobie, znośna grafika i przepiękna muzyka, openingi i endingi fajne (zwłaszcza drugi ending, za to drugi opening to mała wpadka).
Ode mnie zasłużona 9 i tytuł najlepszego anime jesieni, obok Kiseijuu i Garou.
Nie będę się rozpisywał, ale uważam, że jest to jedno z lepszych anime ostatnich miesięcy.
Solidna, wciągajaca fabuła i fajnie nakreślone postacie, które wzbudzają sympatię do tego stopnia, że człowiek przeżywa ich losy. Trochę humoru, trochę dramatu. Sporo akcji, ale też relacji między bohaterami, interakcji i scenek rodzajowych. Chiński klimat (dla mnie na plus) i zarazem znakomicie wkomponowana muzyka w chińskim stylu (zwłaszcza pierwszy OP i drugi ED utkwiły mi w pamięci). Mamy nawet wątek romantyczny (chociaż póki co bez odzewu od jednej ze stron :P). Ogólnie ciężko się do czegoś przyczepić kliknij: ukryte może jedynie do tego jak wprowadzono Żółtego Smoka, bo w porównaniu do takiego Jaehy, który dostał kilka odcinków Jeno dostał słownie jeden!
Po prostu bardzo dobre anime w starym stylu, bez fajerwerków, ale człowiek ma wrażenie, że wszystko jest tu przemyślane i dopracowane. Prawdę mówiąc myślałem że dziś już takich anime nie robią.
9/10. Polecam, choć warto zaznaczyć, że na razie to „pierwsza połowa” tej historii.
PS: Choć twórcy wyrobili się z wątkiem zebrania smoków to przed nami cały „akt II”. Ale na szczęście z moich informacji wynika, że seria od razu była zapowiedziana na dwa sezony.
Now things are getting a bit more interesting as it’s been revealed that the series will run for two seasons over the course of half a year
.
Co prawda może się to odnosić do tego co już wyszło, bo często 24‑26 odcinkowe serie są dzielone na pół i nazywane dwoma sezonami, ale akurat przypadku Yony czytałem jeszcze gdzieś, choć nie pamiętam gdzie, że faktycznie ma być kontynuacja. Prawda jest taka, że wszystko się jeszcze okaże…
No fakt faktem, po ostatnim odcinku nie było żadnego „do zobaczenia jesienią” czy coś…
umpa lumpa
25.03.2015 09:11
No to muszę cię trochę rozczarować. Po odnalezieniu ostatniego smoka (które jest zresztą jakąś kpiną – ktoś tu ewidentnie nie miał pomysłu jak to rozwiązać), tempo siada straszliwie i historia zaczyna się robić do wyrzygania dydaktyczna. Zresztą to się zaczęło już przy zielonym smoku: kliknij: ukryte „Co prawda jesteśmy piratami, ale nie zabijamy prawdziwych bandytów, morderców i stręczycieli, bo to źle. Dlatego walczymy z nimi chochlą i patelnią.” Potem się robi jeszcze gorzej i każdy z bohaterów jest przerabiany na matkę Teresę z Kalkuty.
A zaczęło się tak sensownie, tak krwiście, tak obiecująco. Historia ujęła mnie właśnie tym, że nie bano się pokazać przemocy wtedy, kiedy to potrzebne. A bajeczka dla gimnazjalistek o wrażliwych serduszkach mnie nie interesuje.
Jakaś tam
25.03.2015 10:34
Co do ostatniego smoka radziłabym poczekać z oceną :-) kliknij: ukryte Około 100 rozdziału mangi dowiadujemy się więcej na jego temat i pojawia się trochę drastycznych scen
Przyjemnie się ogląda, ale anime nagle urwane. Nic się nie wyjaśniło, nic nie stało. Te 24 odcinki są w sumie o przygotowaniach do dalszej historii.
A
Mina
24.03.2015 18:32 No i koniec
Trochę smutno, że za tydzień już nie zasiądę do obejrzenia kolejnego odcinka. Będę tęsknić za tą wesołą bandą smoków :)
Jest to mój ulubiony zestaw gatunków: przygodowy fantasy z wątkiem romantycznym.
Trochę przyspieszyli wydarzenia w ostatnim odcinku kliknij: ukryte pomijając te wszystkie śmieszne scenki z mangi, np. jak Yona próbuje namówić kogoś żeby nauczył ją walki mieczem, ale dzięki temu zgrabnie udało im się zamknąć 1 serię z nadzieją na kolejny sezon.
Jest tylko jedna rzecz, która mi nie pasowała, a mianowicie scena z jednego z ostatnich odcinków. kliknij: ukryte Chodzi mi o moment, w którym Yona na statku odrzuca łuk, podbiega do Yoona, zabiera fajerwerek, biegnie z powrotem i odpala. A w tym czasie, mimo że wokół jest pełno facetów, to nikt jej nie złapał. Strasznie dziwnie to wyglądało. Jedyne wytłumaczenie, to takie, że Yona ma specjalną umiejętność – wzbudzanie paraliżującego strachu w przeciwnikach swoim wzrokiem :P
Akatsuki no Yona zasługuje w moim osobistym rankingu na 10/10. Poproszę więcej takich historii! :)
Teraz czekam na 2 sezon i na jakiś dodatkowy odcinek – mam nadzieję, że zekranizują rozdział 41, który pominęli. Chciałabym zobaczyć to w anime :)
Chociaż nawet bardziej od kolejnego sezonu anime chciałabym zobaczyć wydaną w naszym pięknym kraju mangę. Mam nadzieję, że któreś wydawnictwo po nią sięgnie.
Wiem, że to troszkę za wcześnie, ale czy ma ktoś jakieś info na temat drugiego sezonu? Oni od razu chcą ekranizować, czy najpierw czekają na wyniki sprzedaży?
Na razie wiadomo, że będzie OAV (z chyba następnym tomikiem mangi – osiemnastym bodajże). Jeśli chodzi o ewentualny sezon drugi, poczekałabym na wieści do wtorku, bo jeśli już jakieś informacje miałyby być, to właśnie po ostatnim odcinku. Na dzień dzisiejszy nic takiego nie zapowiedziano.
Oglądam sobie, oglądam i na razie zachwytów we mnie nie wywołuje, nawet nieco przewijam. Takie trochę Fushigi Yuugi, trochę Arslan no Senki, trochę Hong Gildong. Co to się dzieje, że tak mi wesoło i to w zupełnie niewłaściwych momentach…? Przy okazji uruchamia mi się tryb czepiacza, co to każdą głupotę by analizował, ale po co ścierać sobie palce na szczegółach. Istotne są rzeczy istotne ;)
Opening zdecydowanie mi się nie podoba. To znaczy utwór sam w sobie jak najbardziej, ale do animacji już zupełnie mi nie pasuje. Podobnie muzyka wewnątrz odcinków, momentami tak okrutnie, karykaturalnie patetyczna, że tylko wstać i zasalutować…
Bohaterka wykazuje cechy pozwalające rokować rozwój, nawet da się ją lubić, nawet nie drażni, a to już coś. Gorzej niestety z jej ekipą. Co prawda z imienia poznałam na razie tylko czarnowłosego kandydata na oblubieńca, który to jest wielce uroczy, ale migawki z pozostałymi nie wyglądają obiecująco. Ktoś tam biega z wiewiórką? O_o rozumiem, że maskotka musi być, ale ta wiewiórka jest trochę straszna ^^;
Jeżeli chodzi o odbiór anime, co zresztą wiadomo nie od dziś, to bywa różnie. Osobiście mam nieco cieplejsze podejście do serii (mimo wszystko dawno nie oglądałam czegoś, nie ukrywajmy, dla dziewcząt – a mimo to będącego relatywnie sensownego i pozbawionego wzdychania do głównej bohaterki). Tak czy inaczej, jak wspominałam, odczucia mogą być różne, a zatem odkładam to na bok. Niemniej… nazwanie wiewióra strasznym? No normalnie nie wybaczę! :D Toż on jest kochany! (Ona* on? ono??, ah ten gender) [link]
Haha widzisz, jakoś tak przestałam oglądać i wiewiór nie został mi oficjalnie przedstawiony xD ale pierwsze wrażenie było iście demoniczne. Zakładam, że musi być jakimś youkai albo innym bytem nie z tego świata, gif tylko to potwierdza :D
To byłaby ta lepsza fabularnie opcja.
Czyli mamy do czynienia ze zwykłym elementem humorystycznym, który miał pewnie pełnić rolę „odskoczni od trosk” i „być taaaki słodki” przez co dostaje więc czasu antenowego niż na to zasługuje? :D lipa
w takiej roli sprawdzają się wyłącznie koty…
Zasadniczo… wiewiór jest tylko wiewiórem :D Do tego marna z niego maskotka (bo i trosk tu mało żeby miał co ocieplać). Czasu antenowego też ma tyle co kot napłakał. Ot, zwykły wiewiór. Tutaj coś sobie chrupie, tam spada z czyjegoś ramienia, a czasem opróżnia pojemnik z miodem nie zważając na powagę sytuacji – po prostu wiewiór. Nie lata, nie strzela laserami, nie mówi – no… zdarza mu się wykonywać polecenia niczym istota rozumna :D. Przede wszystkim jest jednak pomarańczowym włochatym zwierzątkiem, które je, śpi i większość odcinka (czyli pojawiając się jakieś 2‑3 razy) spędza po prostu będąc w tle :D
Na MAL‑u podali liczbę odcinków: 24. Tak więc anime nie pokryje całej mangi, skończy się pewnie na najciekawszym momencie. Szkoda, bardzo lubię to anime, jedno z najlepszych. A mangi po angielsku wydanej nie ma :(
Wątek Zielonego powinien skończyć się jakoś w 21‑22 odcinku, więc pewnie Żółtego na szybko przelecę po łebkach, bo jakiejś wybitnej historii to on nie ma kliknij: ukryte (z tego co pamiętam, praktycznie sam do nich przyszedł).
Dalfon
26.02.2015 19:55 Re: Odcinki
Hehe Zółty kliknij: ukryte faktycznie sam do nich przyszedł, ale jego historia pojawia się dopiero w najnowszych rozdziałach (100‑10*) i jest chyba najciekawszą z całej czwórki :D
Szkoda by było, bo patrząc jak się akcja rozkręca, to zanim dołączy do całej ekipy zielony i żółty smok, to by został 1 odcinek na „finałową rozgrywkę”, chyba że zrobili by za 3 miesiące drugi sezon, co jest ostatnio popularne.
Nowy opening.
Nowy opening!
Nowy opening… jest świetny! *-*
Większość ludzi uważa, że to głupia i kompletnie nie pasująca do serii pioseneczka. Ja tam mam o tym inne zdanie. Fakt – instrumental pierwszej połowy serii był bardzo ładny i nastrojowy, ale… nie podchodził mi. Zawsze go przewijałam, bo tak właściwie nie było co oglądać. Prawda, klip praktycznie się nie zmienił, ale utwór w jakiś przedziwny sposób go ożywia. Dlatego chyba tak mi się podoba.
Ja nie przewijałam. Pierwszy opening pasował bardziej do klimatów i oglądałam go za każdym razem. Drugi to było jak uderzenie techniawką w twarzą >.< nawet jeśli sam w sobie nie jest zły, różnica była oszałamiająca. Nie podoba mi się.
Nareszcie mogłem nadrobić Yonę. Nadal jest to fajna, ciekawa i przyjemna seria. Dobrze też wypadają Ao i Ji‑ha. Postawienie Suu Wona w ostatnich odcinkach w roli jakby komediowej trochę bawiło, ale było elementem dziwnie zaskakującym na plus. W kwestii muzycznej – nowy opening to porażka. Nie jest to zła piosenka, ale nie pasująca do baśniowego klimatu Yonu. Za to przy endingu padam na kolana. Martwię się też trochę o zakończenie serii. Zobaczymy, czy twórcom uda się sensownie zakończyć to w 24‑26 odcinkach. Może dostaniemy coś zamkniętego, albo z nadzieją na dalszą kontynuację.
Jak dotąd, z tego co wiem, nie ma nigdzie oficjalnie potwierdzonej liczby odcinków, więc być może dostaniemy coś dłuższego niż standardowe 24 odcinki. Nie obraziłabym się za takie rozwiązanie :)
Kiedyś na ANN opublikowali niusa, że Yona będzie emitowana przez pół roku, więc gdzieś w granicach tych 24‑26 odcinków. Ale racja, nie obraziłbym się za dodatkowych 12‑24 epizodów, jeżeli starczyłoby mangi na zekranizowanie tychże odcinków.
Troszkę szkoda, że manga nie jest jeszcze zakończona, bo w tym wypadku jedyne na co można liczyć (oprócz urwania historii w połowie) to własne zakończenie twórców anime.
A proszę bardzo :). Na razie nie nic nie wskazuje na to, żeby manga miała się w najbliższym czasie kończyć, a że jest ostatnimi czasy całkiem popularna, to drugi sezon wcale nie jest taki nieprawdopodobny.
To by był ewenement w czasach, gdzie standard to 12‑odcinkowiec, a dla obszerniejszych fabularnie serii najlepiej 2x12 emitowane w courach, z przerwą. Wciąż nie mogę wyjść ze zdumienia odnośnie do World Trigger i jego 50 odcinków, ale i tak nie oczekiwałbym tego od Yony patrząc realistycznie.
Ładnie postępuje naprzód, ale nie widać końca, więc raczej nie dostaniemy zaokrąglonego finiszu, ale rozwiązanie w stylu „przygoda wciąż trwa” z perspektywami na dalsze sezony. Oczywiście, jeśli takowe okażą się finansowo opłacalne.
Pooglądaj ze dwa odcinki World Trigger, to wyjdziesz. Oni robią rok anime po kosztach półrocznej animacji albo jednosezonówki z przyzwoitym budżetem. xd
A
Arhi
20.01.2015 22:23 Co się stało z bitwą na samym początku?
Kiedy pierwszy raz to ogladałem na samym początku była scena z przyszłości gdzie oddział Księżniczki zmasakrował nacierające oddziały,ale kiedy wróciłem do odcinka jeden tego nie było!Czy ta scena została wycięta?
Kamiyan3991
20.01.2015 22:26 Re: Co się stało z bitwą na samym początku?
Ogarnia ktoś, o co mu chodzi?
Akawashi
20.01.2015 22:31 Re: Co się stało z bitwą na samym początku?
O początek pierwszego odcinka.
Kamiyan3991
20.01.2015 22:35 Re: Co się stało z bitwą na samym początku?
Tyle wiem.
Tego dalej nie ogarniam.
Akawashi
20.01.2015 22:37 Re: Co się stało z bitwą na samym początku?
O tą krótką scenę przed openingiem. Pewno znalazł jakąś uciętą wersje czy co xD
Xaven
20.01.2015 23:01 Re: Co się stało z bitwą na samym początku?
Cóż, jeśli dobrze zrozumiałem, to wróciłeś do odcinka pierwszego, żeby zobaczyć scenę walki grupy księżniczki z randomową armią i go nie znalazłeś. ---> I nic dziwnego, bo ów scenka jest dopiero w drugim odcinku gdzieś około minuty 20 przed endingiem.
Arhi
21.01.2015 15:17 Re: Co się stało z bitwą na samym początku?
Nowy OP był… inny. Za to ED, o ED to im wyszedł (oczywiście jesli ktoś tak jak ja lubi chińską muzykę tradycyjną). Czyli po prostu zamienili OP i ED stylami :D
Co do samego anime: trzyma poziom. Niby fabuła nie jest skomplikowana, ale to jak ta opowieść płynie, czy jak fajnie pokazywane są relacje między postaciami (i jak są wprowadzane do opowieści) przywodzi na myśl dobrą książkę. Wg mnie tempo akcji jest odpowiednie (rzekłbym, że optymalne), a teraz znowu mamy przejście na wątek Soo‑Wona, co uważam za bardzo dobry ruch ze strony twórców, bo nie tylko budują opowieść wokół Yony, ale też pokazują drugą stronę barykady i nie „wyobcowują” tego nomen omen jednego z głównych bohaterów. Fajnie też w odcinku 14 pokazali stosunek poddanych do panowania jej ojca, wprowadza to fajny twist do opowieści (zwykle bohater musi udowadniać, że jest godnym następcom swego królewskiego rodzica).
Mam pewne obawy iż seria urwie się w ciekawym momencie, bo wątpie, żeby wyrobili się z fabułą. Chyba że przewidziano 26+ odcinków…
Co do opa – nie wiem, kto jest odpowiedzialny za dobór piosenki, ale powinni jak najszybciej go zwolnić. Tak zmasakrować opening, zabierając cudowny instrumentalny kawałek, a w zamian dając jakieś disco z remizy to zbrodnia!
Może i najlepsze, ale pasuje do tej serii i tego, co się dzieje na ekranie jak kwiatek do kożucha. O tyle dobrze, że w endingu nie ma już przynajmniej tego zawodzenia…
A czemuż to?
Z intrem komponuje się idealnie, szczególnie w momencie wypuszczenia strzały z łuku (są aż dwa!).
A opening to tylko opening.
Seria może i lekka, ale brakowało mi takiego przytupu (zresztą nie lubię instrumentali, więc pierwszy, monotonny opening po prostu przewijałem) i właśnie go dostałem.
To, że pasuje w AŻ DWÓCH momentach nie znaczy, że pasuje do całości. Pierwszy op idealnie podkreślał baśniowość Yony i chińską otoczkę anime, a nowy sprawia, że człowieka zaczyna boleć głowa już po kilku sekundach. Naprawdę nie mam nic do piosenek w tym stylu, o ile są dobre, a ta, IMO, dobra nie jest.
Tzn. podkreślał tą monotonną i prostacką muzyką?
Bo w zasadzie cały utwór był na jedno kopyto, może i chińszczyzną co prawda zahaczało, ale dla mnie to było po prostu takie bezpłciowe.
Za to już ending bardzo mi się podobał, powolna muzyka z lekkim przytupem.
Nowy opening to taka mocniejsza wersja tego.
Nie no, nie tyle pasuje w dwóch scenach, co te najbardziej zapadły mi w pamięć.
Ogólnie widzę, że tutaj będą mocno skrajne opinie…
Zresztą już abstrahując od jakości piosenki – twórcy byli na tyle leniwi, że nie chciało im się nawet zrobić nowego klipu, tylko dokleili kilka nowych scen. Chyba naoglądali się za dużo Tokyo Ravens.
Jak na razie bardzo mi się podoba ^^. Dobija mnie jednak, że nigdzie nie dają nowych odcinków. Albo to ja jestem tak ułomna i nie wiem, gdzie szukać ._.
Kocham Haka! Jest zajedwabisty! *___*
To dokładnie taki typ faceta, który ubóstwiam c;
Yona sama w sobie się rozwija i – co najważniejsze – ów rozwój przebiega z czasem, a nie z minuty na minutę. Nie odnajduje w sobie nagle jakichś niesamowitych zdolności do walki, czy coś, bo było by to mało wiarygodne.
Dobija mnie jednak, że nigdzie nie dają nowych odcinków.
A Crunchyroll to pies? Fakt, że dla użytkowników nie‑Premium nowe odcinki są dopiero tydzień po premierze i tylko w SD, ale zawsze. Wspierajmy jednak oficjalne streamy, jeśli są oglądalne w naszym kraju.
Tak, zdecydowanie chodziło mi o wersję spolszczoną. Niestety, z angielskiego pojmuję niewiele i mam duże problemy z ogólnym sensem słów. Dlatego polski to jedyne, co mi pozostało ;-;
Ale nie ma ripów, chyba że chcesz oglądać z tygodniowym opóźnieniem.
Poza tym nawet na koncie premium są problemy ze zmianą języka (przynajmniej w USA).
a) Animu samo w sobie
b) Yona… z irytującej, słabej i rozpieszczonej księżniczki zaczyna robić się prawdziwa kobieta. Fajnie się obserwuję ten przebieg rozwoju postaci.
Ogółem lubię postacie.
Bajka posiada wiele ciekawych o różnych charakterach.
Jakieś mini dramy niby są, ale ciekawie poprowadzone (bynajmniej nie są to gimbusiarskie rozterki sercowe etc).
Humoru czy walk też trochę jest, podobnie jak intryg politycznych (Gra o Tron, hueheuhe), a w tle romans… jak dla mnie bomba.
Ogółem — shoujo lepsze od shounena… chińskie bajki, jak mogłyście tak nisko upaść?
Podwyżam ocenę, bo bajka super.
9/10
Dawać kolejne odcinki!
PS: i rude czy tam czerwone włosy zawsze spoko.
Nie wiedziałem, że shoujo może być takie dobre… no ale ja po prostu lubię te klimaty (historia/walki/polityka/przygoda).
Całkiem podoba mi się rozwój głównej postaci.
Za to irytuje mnie trochę miłostkowy motyw… serio, dlaczego w każdej koreańskiej bajeczce dziewczyna zakochuje się w lalusiu, który wygląda jak: metro, gej, wstaw swój dis?
Zazwyczaj owy jegomość ma też długie lub/i kolorowe włosy.
Przydałoby się w końcu pokazać w bajce faceta, który wygląda jak facet.
Irytuję mnie to strasznie.
Ale ogólnie jest całkiem ciekawie, choć trochę wolno rozwija się akcja… 8/10.
Całkiem podoba mi się rozwój głównej postaci.
Za to irytuje mnie trochę miłostkowy motyw… serio, dlaczego w każdej koreańskiej bajeczce dziewczyna zakochuje się w lalusiu, który wygląda jak: metro, gej, wstaw swój dis?
Po pierwsze, japońska bajeczka, nie koreańska.
Po drugie, wiesz jak wygląda przeciętny Japończyk? Podpowiem Ci: nie ma nic z amerykańskiego dryblasa marines :))) Zatem Męscy bohaterowie są narysowanie podług ich, japońskich a nie Twoich polskich upodobań :)))
Ale oprócz Soo‑wona jest też Hak (i nawet zdecydowanie częściej pojawia się na ekranie), który już wygląda jak zupełny testosteronowiec, czyli równowaga jest zachowana.
Jestem po 9 odcinkach, a nadal mam wrażenie, że akcja dopiero się zaczyna i nic nie posunęło się do przodu.
A tak nawiasem: czerwonowłosa, ognista… Serio? Z której strony ten wściekły róż przypomina czerwony? Na okładce mangi umiano sobie poradzić z kolorem włosów Yony, w anime widać ciężko było.
Pewnie było to już mówione, ale serii towarzyszy wspaniała muzyka. I nie mówię tu o świetnym OP, ale o całej ścieżce dzwiękowej. Instrumentalna muzyka chińska zawsze wychodzi pięknie, ale trzeba ją jeszcze dobrze w anime wkomponować. Tutaj się to udało.
Seria, nie wiedzieć czemu, przywodzi mi na myśl jedną z moich najulubieńszych serii Juuni Kokuki. „Nie wiedzieć czemu”, bo tam był mocny nacisk na elementy fantasy, a tu jest minimalny. To chyba ta muzyka :)
Sama seria robi się coraz bardziej interesująca. Sympatyczne i charyzmatyczne postaci oraz bohaterka która z niewinnej niewiasty szybko zaczyna się stawać silną kobietą (albo zawsze taka była, tylko potrzebowała impulsu). Fajnie jest to w serii pokazane (może zdeczka za szybko, ale tak jak mówię, może jej siłę trzeba było tylko obudzić).
Jak na razie seria godna polecenia z doskonałym klimatem (ach ta muzyka!) i ciekawymi postaciami. I nic nie zapowiada żeby twórcy mieli ją zepsuć.
Seria, nie wiedzieć czemu, przywodzi mi na myśl jedną z moich najulubieńszych serii Juuni Kokuki. „Nie wiedzieć czemu”, bo tam był mocny nacisk na elementy fantasy, a tu jest minimalny. To chyba ta muzyka :)
Też mam podobne wrażenie. To zapewne z powodu koloru włosów głównej bohaterki :P
Wkurza mnie jedynie, że muszę czekać na kolejne odcinki tak długo >.<. Bardzo podoba mi się opening, pod względem muzycznym głównie – instrumentalne wejście i ciarki powoli mnie przechodzą.
Ciekawych jest kilka rzeczy, anime spojleruje kilka fragmentów z przyszłości i tym samym wzmacnia ciekawość. Podoba mi się świat nie dość, że bardzo klimatyczny, to dokładny. W 4 ep. pokazana była np. mapa królestwa, co mnie bardzo cieszy, że nie umieszczono fabuły „gdzieś tam”. Niezmiernie podoba mi się charakter głównego złego i jego powiązania z głównymi bohaterami. Jest inteligentny i rozsądny po za tym nie ma twarzy typu „evil mask”. Przyjemna aparycja sprawia, że ma się wątpliwości co do jego „czerni”. Mam przeczucie, że na końcu zginie, a ja będę płakać jak bóbr.
Podobają mi się bohaterzy, choć raczej pod względem konstrukcji, niż samej sympatii do nich. Ale już mi się podoba zmiana zachodząca w księżniczce. W pierwszych scenach robiła paskudne wrażenie, czekam więc aż ujawni się jej charakterek :).
Klan wiatru zdobył moje serce. Mam wrażenie, że wszyscy są tam na chilloucie i nie przejmują się takimi drobiazgami jak ranga. Tu nawet przybłęda może stać się kimś ważnym (jak na załączonym obrazku ^^).
Z zaciekawieniem będę śledzić dalszą fabułę i czekam na smoki :)
Póki co cud, miód i orzeszki – niebanalne shoujo z ciekawą i sympatyczną główną bohaterką, która przechodzi porządny rozwój charakteru. Do tego piękne, w chińskich klimatach i miłą dla ucha muzyką.
Obawiam się tylko sposobu poprowadzenia fabuły, bo póki co dostajemy kliknij: ukryte retrospekcje, jesteśmy przy 3 odcinku. We fragmentach 1 i 2 odcinkach pokazano ekipę Yony, więc jeżeli mieliby kolejne odcinki poświęcić każdemu z osobna, jak oni dołączają do brygady Yony, to seria prędzej się skończy, niż w ogóle rozkręci. Dlatego liczę, że seria nie skończy na <12 odcinkach, a dostanie te 24.
Uważam, że te urywki kliknij: ukryte gdzie pokazują Yonę „teraźniejszą”, pewną siebie i trzymającą łuk wraz z jej ekipą wymiataczy jest całkiem dobrym wybiegiem twórców. Porządkują kwestie postaci i ich relacji w retrospekcjach, a jednocześnie „robią smaka” pokazując co będzie dalej. Choć odcinek trzeci był jak do tej pory najnudniejszy, wydaje mi się że twórcy musieli go „odbębnić”, ażeby zbudować postacie do dalszej części anime…
Nie no, z tym się zgadzam, bo dzięki temu z niecierpliwością wyczekuję momentu kliknij: ukryte przemiany Yony ze straumatyzowanej księżniczki do żądnej zemsty wojowniczki :P Nie żebym nie lubiła Yony, kiedy była księżniczką, ale rozwój jej postaci wygląda kusząco x3 Bardziej mi chodziło o to, że przy 12 odcinkach twórcy kliknij: ukryte mogliby nie zdążyć rozwinąć fabułę do teraźniejszości, ale przy 24 odcinkach już się wyrobią.
hoooo, po drugim odcinku również nabieram nadziei, opierając się głównie na szokującym odkryciu, że działania i wypowiedzi bohaterów mają dość dużą dozę psychologicznego prawdopodobieństwa, a ich konsekwencje są logiczne… niebywałe, doprawdy, zwłaszcza w porównaniu z takim Vanadisem, którego z zażenowania usiłuję oglądać z zamkniętymi oczami. takie fantasy proszę bardzo! odwróconym haremem też nie pogardzimy, nawet w kolorach tęczy i z chińskimi (koreańskimi?) imionami. zaczyna mi się też coraz bardziej podobać muzyka… jestem na tak!
Zapowiada się ciekawie. Będę oglądać. Chętnie zapoznałabym się z mangą, ale chyba nie została wydana oficjalna wersja angielska. A męski harem nie zawsze musi oznaczać czegoś złego. Chyba będzie to jedno z nielicznych nowych anime które obejrzę. Na stare lata robię się marudna :)
Pochód wojska na początku przypominał Kingdoma, opening muzycznie przypominał Twelve Kingdoms, obydwie serie Studia Pierrot. Seria może mieć trochę dłużyzn, skoro ma mieć od 24 do 26 odcinków. Po pierwszym odcinku jest nieżle, zawiązanie akcji zostało przedstawione ciekawie, teraz pewnie przez kolejnych 5‑6 odcinków zostanie pokazane zbieranie grupy i dalsza, grubsza akcja. Zobaczymy, jak wyjdzie w praniu. Dobrego fantasy nigdy dość, choć tych w tym sezonie jest kilka.
Szykuje się coś grubego. W sumie to myślałem, że oleję to po pierwszym odcinku, bo serie historyczne to nie moja bajka, wolę, żeby akcja była osadzona w teraźniejszości/przyszłości. Ale no kurde… Będzie co oglądać.
Seria przygodowa w klimatach chińskich. Walki, zdrady, rozgrywki polityczne (ale raczej nie bedą główną osią fabuły). Seria skupi się pewnie na losach królewny próbującej odzyskać tron i jej rozterkach sercowych. Co prawda mamy tu sporo momentów komediowych, ale zapowiada się, że dramatów też trochę będzie. Akcji też.
Zapowiada się ciekawie, choć mam lekkie obawy, że seria może mieć zadatki na męski harem, ale co tam…
Bez większych obaw o serce Yony walczą ciągle towarzyszący jej służący i ten jej kuzynek kliknij: ukryte morderca Króla, w którego to właściwie ona jest zapatrzona.
nie bijta XD chodziło mi tylko o ogólne podobieństwo settingu :P nie jakości XD
poza tym napisałam przecie, że drugim SM nie będzie :P choć po prawdzie przydałoby się coś o podobnym kalibże, niestety pewno sobie jeszcze poczekamy XP
Jedyna w swoim rodzaju
Jednak seria o Yonie i Smokach jest pierwszą, która skłoniła mnie do przeczytania mangi.
Klimat, muzyka, ciekawa fabuła, aktorzy których głosy będę zawsze pamiętać.
I wiarygodna przemiana głównej bohaterki.
A na koniec zacytuję słowa z recenzji
kliknij: ukryte Wracając jednak na chwilę do świata przedstawionego – szalenie ważny jest fakt, że ukazana rzeczywistość bardzo rzadko okazuje się czarna lub biała. Szlachetni bohaterowie nie zawsze podejmują takież decyzje, a rzekomi antagoniści, z kuzynem Yony, Soo‑Wonem na czele, wcale nie są tak źli i okrutni, jak sugeruje początek. Każdy ma jakąś motywację, cel, ale poza nielicznymi przypadkami, nie ma tu osób zepsutych do szpiku kości i zainteresowanych tylko własnymi korzyściami. W pewnym momencie złapałam się na tym, że kibicuję w podobnym stopniu Yonie, jak i Soo‑Wonowi. Warto jednak wspomnieć, że kiedy autorka tworzy już czarny charakter, to naprawdę jest on paskudny i zupełnie nie przypomina pociesznych lub charyzmatycznych antagonistów, znanych z innych serii./ukryj]
Za dużo shoujo w tym shoujo
Mój problem z Akatsuki no Yona jest prosty- mam wrażenie, że tytuł ma potencjał, ale jak widziałam co chwilami twórcy wyprawiali, to nóż mi się w kieszeni otwierał. Fabuła zapowiadała się ciekawie, Soo‑Won był po prostu miodem na me rany po szablonowych czarnych charakterach- ta gra, nakładanie masek, prowadzona przez niego polityka… i tylko to, że z shoujo wyszło shoujo ostudziło mój entuzjazm.
Yona jak na bohaterkę była sympatyczną, młodą kobietą, która po latach życia w dostatku zostaje dość brutalnie postawiona przed okrutną rzeczywistością. Wątek może nieoryginalny, ale fajny, nieźle poprowadzony… tylko szybko okazuje się, że piękność na każdym kroku wzbudza miłość, a intrygi polityczne ustępują miejsca rozterkom sercowym. Każdy facet musiał być nią być zauroczony, podczas gdy ona pozostawała nieświadoma wobec (bardzo) oczywistych zalotów co poniektórych. Wiem, że to walka z wiatrakami, bo przecież to tak typowe dla shoujo, że szkoda klawiatury… ale kurczę, ile razy łapałam się na myśli, że o tyle lepiej byłoby, gdyby do jej drużyny dołączyła jakaś inna, ogarnięta dziewczyna, która zrównoważyłaby poziom słodyczy. I nie winię tutaj nawet Yony, która jako bohaterka broniła się całkiem nieźle, ale po prostu szablonowego traktowania postaci.
Reszta panów była całkiem sympatyczna, z Yoon i Shin‑Ah na czele (i tu mnie mieli, bo mam słabość do tego typu postaci). Bolały tylko, jak zwykle w tego typu seriach, ich niesamowite moce. Bo o ile jestem w stanie zrozumieć, że niektórzy panowie jako smoki byli silniejsi od zwykłych śmiertelników, tak hurr durr, rzucanie się w kilka osób na o wiele większą grupę ludzi zawsze pozostawiało u mnie pewien niesmak. Ale znowu- to przecież tak typowe dla shoujo, że właściwie nie powinnam się czepiać. Tylko żal mi, że gdyby wywalić melodramaty miłosne, a rozwinąć bardziej intrygi czy politykę to nagle dostałabym coś, czym z miejsca byłabym zauroczona. No, ale wtedy nie byłoby to shoujo… i w efekcie kompletnie inna seria.
Re: Za dużo shoujo w tym shoujo
- Yona dowiaduje się że jej ojciec nie był poważanym władcą, więc gdyby ona odebrała po prostu tron i zabiła Soo‑Wona to ona byłaby w oczach ludu czarnym charakterem;
- Zemsta także odchodzi na dalszy plan przez zaskakująco dobre rządy Soo‑Wona – Yona nie ma wiedzy o polityce, Hak też nie jest zainteresowany polityką, co najwyżej mógłby dowodzić armią.
W mandze kliknij: ukryte wraz z rozwojem historii jest zawarte coraz więcej polityki – co prawda nadal ze strony Soo Wona, ale w najnowszych chapterach widać że ma zamiar wkręcić Yonę (co byłyby raczej niemożliwe w poprzednich chapterach przez wymienione przeze mnie powody).
Re: Za dużo shoujo w tym shoujo
W ramach usprawiedliwienia: wbrew pozorom po serię nie sięgnęłam ze względu na jej główny 'atut' (mam tu oczywiście na myśli przystojnych panów), tylko dlatego, że szukałam czegoś podobnego do Seirei no Moribito. Może i daleko jej do politycznych intryg rodem z Gry o Tron, ale uświadczymy tam zdecydowanie mniej romansu niż w Yonie.
To co mówisz ma oczywiście sens (czytałam przez pewien czas mangę i faktycznie pamiętam gdzieś na boku dopisek autorki odnośnie bishounenów), po prostu ja nie jestem aż tak wielką fanką reverse haremów. Zdaję sobie sprawę, że narzekam na coś na co wręcz nie mam prawa, bo seria w swoim gatunku pewnie broni się nieźle.
Swoją drogą, zostałam zmotywowana by do mangi wrócić, więc dziękuję ślicznie za Twój komentarz :)
Re: Za dużo shoujo w tym shoujo
Natomiast anime chyba bardziej poszło w kierunku przyjaźni/współpracy całej grupy. Być może dlatego to jednak do anime wracam czasem, choćby dla wątków z jednym ze smoków.
Nie spodziewałam się
kliknij: ukryte
Miłym zaskoczeniem okazali się smoczy wojownicy i to, że nie rzucili wszystkiego od razu wyruszając za Yoną.
Podobało mi się również to, że główna bohaterka przeszła dosyć widoczną przemianę i nie rozstawiała wszystkich po kątach, kierując się swoim widzimisiem, ponieważ podczas pierwszych odcinków obawiałam się tego wyjątkowo. Wręcz przeciwnie, księżniczka troszczyła się o swoich towarzyszy i ich samopoczucie oraz ukazała sporo empatii.
Co do Soo‑wona, który nie przypomina typowego antagonisty, nie mam zdania. Mimo iż w niektórych momentach jest pokozany w złym świetle, po chwili zaczynałam się zastanawiać, czy jego intencje nie są przypadkiem słuszne.
Mimo iż pierwszy nie porywał jakoś wyjątkowo, to dało się go słuchać, czego nie umiem powiedzieć o drugim endingu, który do klimatu serii nie pasował w żaden sposób.
Gdybym miała się jeszcze do czegoś na siłę przyczepić, to do włosów Yony, które wyglądały, jakby zostały pofarbowane różową szamponetką i nawet koło czerwonego nie stały, ale to detal, który miżna łatwo zignorować na tle wspaniałej serii.
Całkiem przyzwoite shoujo
W anime zwykle najwięcej uwagi zwracam na bohaterów i ich relacje, i tym razem było podobnie. Yona nie jest może postacią, którą wyjątkowo polubiłam czy chciałabym zapamiętać na dłużej, ale podobała mi się jej stopniowa, wiarygodna przemiana z naiwnej, głupiutkiej panienki, przez straumatyzowaną, pogrążoną w żałobę dziewczynę, aż do bohaterki, którą stała się na końcu: nadal wrażliwej, ale już zdecydowanie lepiej ogarniętej życiowo, silniejszej, miejscami nawet bezwzględnej kliknij: ukryte (moment, w którym po raz pierwszy posłała komuś strzałę prosto w pierś – świetny). Fajne były też jej relacje z Hakiem, sztampowe, owszem, ale miło mi się tę dwójkę razem oglądało. Sam Hak też fajny, nawet jeśli znów sztampowy, w typie szorstkiego‑ale‑bardzo‑opiekuńczego chłopaka. Jego złośliwe komentarze dobrze robiły całej serii.
Najwięcej mojej sympatii bezapelacyjnie zgarnął jednak Soo‑Won. Facet inteligentny, kompetentny jako polityk, strateg i wojownik, ale ukrywający swoje prawdziwe możliwości za maską skromnego, grzecznego, wręcz niefrasobliwego młodzieńca. Nie waha się pobrudzić sobie rąk, ale nie działa wyłącznie dla własnej korzyści, intencje zwykle ma słuszne. Uwielbiam ten typ postaci. Żałuję, że nie dostał więcej czasu antenowego. Swoją drogą, sceny z końcówki odcinka 22. i początku 23. były w moim odczuciu bezbłędne. TAK się robi dobre napięcie między bohaterami.
Dla odmiany, żaden ze smoków nie przypadł mi do gustu. Nie, że ich nie lubiłam – byli mi po prostu idealnie obojętni, a i od strony wizualnej żaden mnie jakoś nie porwał. Okropna łapa Gi‑ji strasznie mnie irytowała, nie bardziej jednak niż mięsożerna wiewiórka (sic!) w roli maskotki i kapłan Ik‑su, którego miałam ochotę ubić już po pierwszych dziesięciu sekundach.
Podobał mi się baśniowy klimat „Akastuki”, a także to, że fabuła nie sprowadzała się do rozterek sercowych głównej bohaterki i jej haremiku. Jasne, że w tego rodzaju seriach trudno spodziewać się zawiłych intryg politycznych czy prawdziwie nieprzewidywalnych zwrotów akcji, ale mimo wszystko trochę polityki i suspensu się trafiło. Drażniło mnie absurdalne przepakowanie głównych postaci: to, że taki Hak mógł wyżąć w pień całą armię i ledwie się zmęczyć, zabijało większość napięcia podczas walk. Wiem, że oglądałam shoujo, nie shounen, ale mimo wszystko… Oprócz tego irytowało mnie też natężenie typowych dla anime gagów: ciągłe wrzaski, machanie rękoma, przeskoki na SD i z powrotem. Dobry humor nie jest zły, ale tutaj ktoś pojechał po linii najmniejszego oporu.
Muzyka ładnie komponowała się z klimatem serii. Drugi ending śliczny (Akiko Shikata zawsze na plus), natomiast jeśli chodzi o drugi opening, zgadzam się z częścią komentujących, że to radosne techno‑disco, choć samo w sobie do przyjęcia, nijak nie pasowało ani do reszty oprawy muzycznej, ani do czegokolwiek w tym anime.
Szkoda, oczywiście, że całość urwała się w momencie, w którym mogło zacząć się robić naprawdę ciekawie. No nic. Idę czytać mangę.
No i stało się..
Re: No i stało się..
BTW polecam mangę.
Re: No i stało się..
Aktualnie ją oglądam i drażnią mnie humorystyczne stawki w poważnych chwilach, a sama seria zapowiada się na długą historię i pewnie skończy się w momencie kliknij: ukryte zebrania ostatniego żółtego? smoka do ekipy.
mogło być lepiej
Re: mogło być lepiej
Jakich „wszystkich”? Zabił przecież tylko króla, kierując się przy tym (jeśli wierzyć jego słowom) m.in. rządzą zemsty o.O Teraz chce panować mądrze i przywrócić świetność swemu państwu, nie widzę więc tu żadnej niekonsekwencji w prowadzeniu tej postaci… Psychopatą to on z pewnością nie jest i nigdy nie był.
Re: mogło być lepiej
Dalsze postępowanie So‑Wona tylko pogłębia tę postać i sprawia, że intryguje. Z pewnością sam sobie nie zaprzecza i z pewnością sumienie go nie ruszyło- absolutnie nie ma żalu za zabicie króla.
Co do krwi i tej całej reszty- trzeba też spojrzeć na gatunek- to nie shounen, ani seinen. Nie o krew i walki tutaj chodzi. Choć osobiście uważam, że zdecydowanie brakowało tu jakiegoś dobrego antagonisty, z którym Hak, albo smoki mogłyby widowiskowo powalczyć. Zamiast tego mieliśmy jedynie walki SUPER SILNY <-> TŁUM SŁABEUSZY.
I takie małe pytanie odnośnie imion. Czemu imiona były koreańskie i ehru.
To był taki kaprys autorki czy jest jakieś inne wytłumaczenie
Miłe zaskoczenie
Pierwszy odcinek nie był zapierającym dech w piersiach, ale coś mnie przyciągnęło. Kolejny podobnie, i następny, i następny i tak obejrzałem całą serię. Bardzo miło i przyjemnie mi się oglądało, dlatego swojej decyzji nie żałuję.
Świat przedstawiony jest bardzo konkretny i logiczny. Nie było tutaj dużego rozwodzenia się na temat struktur państw, charakterów klas społecznych czy polityki jako takiej, ale rozumiem też, że nie jest to anime z tego rodzaju, gdzie takie kwestie mają grać ważniejszą rolę. A ponieważ te tematy co jakiś czas powracały i podawały nam co nieco informacji, mogę spokojnie powiedzieć, że uniwersum jest zbudowane dość solidnie. Nie ma żadnej rewelacji, ale trudno dopatrywać się tutaj błędów, czy wybrakowań.
Bohaterowie, choć nie emanują oryginalnością, są charyzmatyczni i przyciągający uwagę. Wszyscy mają „to coś” oraz nie są puści czy papierowi. W każdym z głównych bohaterów z łatwością można dostrzec zmiany, jakie w nich zachodzą- dojrzewanie, zdobywanie wiedzy o samym sobie, oraz zmiany wynikające z wytworzonych relacji na przestrzeni całej fabuły. Myślę, że w tej kwestii jednostajny pozostał jedynie Shin‑Ach i od wyruszenia na wyprawę z nową paczką raczej niewiele się w nim zmieniło. Inna sprawa, że nie było też na to zbyt wiele czasu… Yona konsekwentnie dojrzewa i przechodzi metamorfozę. Tutaj naprawdę duży szacun dla twórców, bo zazwyczaj takie akcje (w kwestii damskiej kadry bohaterów tego typu) wychodzą bardzo nienaturalnie. Tutaj główna bohaterka jest naprawdę „jakaś”. Nawet jeśli nie do końca odpowiada mi jej charakter, to są to obiekcje jedynie subiektywne. Obiektywnie rzecz biorąc, Yona jest dobrą bohaterką z osobowością, charyzmą i dobrym rozwojem. Podobnie jest z Haku, którego zmiany są całkowicie zależne od Yony, ponieważ to ona jest głównym bodźcem na niego działającym. Tym bardziej rozwój tej postaci wydaje mi się interesujący i jestem bardzo ciekaw, w którą stronę się rozwinie.
Bardzo podobają mi się relacje zachodzące pomiędzy bohaterami, ponieważ są one dynamiczne i ciągle zmieniające się. Nie są to jednak mechaniczne, nienaturalne zmiany, a takie, które wypływają z doświadczeń, jakie między nimi zachodzą. Szczególnie mam tu na uwadze Haka z Yoną (ale nie tylko). O ile stosunek samej Yony do Haka nie zmienia się tak bardzo, o tyle Hak w tej kwestii Zienia się ciągle. A w tle tego wszystkiego ciągle pojawia się Soo‑Won…
Akcja jest stosunkowo prosta, choć bardzo ciężko ocenić, w jakim kierunku zmierza. A przynajmniej na tym etapie rozwoju fabuły. Znamy cel Soo‑Wona (choć wiele z jego osoby pozostaje wciąż tajemnicą), ale nie mamy pojęcia dokąd zmierza smocza banda z Yoną na czele. Jest to o tyle ciekawe, że choć rudowłosa księżniczka jest prawowitą dziedziczką tronu, to nie ulega wątpliwości, że nowy król wydaje się nie tylko wspaniałym, sprawiedliwym i godnym następcą, ale również zdołał uwieść swoją osobą i poczynaniami prosty lud. Z drugiej strony Yona jest kojarzona ze słabymi i niekompetentnymi rządami jej ojca, co z pewnością jej nie pomaga… Jak to się wszystko potoczy? Tego jestem niezmiernie ciekaw.
Kreska jest zdecydowanie ponadprzeciętna. Nie nazwałbym jej genialną, ale zdecydowanie trzyma wysoki poziom. Z animacją jest podobnie. Postacie są różnorodne i ładne (ale nie cukierkowe), widoki piękne, a sceny walki takie, jakie mają być, czyli pełne dynamiki i estetyki. Krwi, co prawda, za dużo nie było, ale w tego typu historii nieszczególnie mi jej brakuje.
Soundtrack nieszczególnie mnie ujął, ale propsy dla twórców, ponieważ muzyka została doskonale dobrana i jako tło sprawdzała się idealnie. Muszę też pochwalić pierwszy Opening. Z natury przewijam tę część odcinka, ponieważ totalnie nie kręci mnie japońska muzyka (czasami tylko typowy folk) i takich openingów/endingów, których faktycznie mogę oglądać i słuchać, można wyliczyć na palcach jednej ręki.
Całość oceniam na 8/10. Bardzo miło spędzony czas, którego nie żałuję. Polecam chyba każdemu, ponieważ to stosunkowo lekka i ciepła w odbiorze seria, która jednak nie zalatuje tandetą, a stosunkowo dobrym warsztatem. Jeżeli pojawi się sie drugi sezon, to niewątpliwie się za niego zabiorę.
Akatsuki no Yona
Bardzo mi się spodobało, że każdy z bohaterów dostał czas na „przedstawienie się”. Postaci mają swoją historię, uwarunkowany nią charakter i nie są zapychaczami (cały czas bałam się, że ostatni smok będzie właśnie takim zapychaczem, bo już żaden ciekawy typ bohatera do przedstawienia nie został. Na szczęście zapowiada się dobrze, a czytający mangę potwierdzają, że to bardzo obiecująca osóbka). Generalnie lubię wszystkich bohaterów. Nawet zaczynam lubić Yonę – chociaż w pewnym momencie dużo płakała i zaczynało mnie to irytować, powoli zmienia się na lepsze (dobrze, że powoli, bo wygląda to przynajmniej realistycznie). Nie można mieć do niej pretensji, skoro całe życie była rozpieszczana i nie wie nic nawet o swoim królestwie. I ma dopiero 16 lat! Zerknijcie na współczesne szesnastolatki!
A jednak jest jedna postać, za którą nie przepadam. Hak. To nie tak, że go nie lubię. Po prostu wydaje mi się strasznie sztampowym bishem, jakich na pęczki w innych produkcjach. Zarówno z charakteru, jak i z wyglądu. Mogłabym go polubić, gdybym chciała, ale mam już dosyć bohaterów w jego typie i nawet się nie staram znaleźć do niego choć trochę sympatii. Szczerze liczę, że nie zejdzie się z Yoną (czyli proszę o niemożliwe, hyhy). To dobry facet, ale po prostu widziałam już takich wielu i mam ich dość.
Szczególnie upodobałam sobie… Soo‑wona, Je‑hę i Yuna.
Soo‑won – to naprawdę nie jest zły człowiek. Nie wiem dlaczego, ale większość oglądających ocenia go powierzchownie i nie pamięta albo nie chcę pamiętać (tak jak Yona, ona ani razu o tym nie pomyślała), że król Il zabił ojca Soo‑wona. Właśnie dlatego Soo‑won nie czekał, aż król umrze ze starości. Jemu nie zależało na tronie. Chciał zemsty i lepszego królestwa, bo jak się okazuje, królestwo aktualnie jest na drodze do zguby. Król Il – mimo wszystkich pięknych przemów Haka (za które nie lubię go jeszcze bardziej) – jest tchórzem. Uwielbienie pokoju i przesadna dobroć nie są dobre dla państwa. Parafrazując, świata nie da się zmienić tylko za pomocą pięknych słów. Aby to zrobić, czasami trzeba splamić sobie ręce. Soo‑won jest dobrym człowiekiem. Jego jedyne złe czyny to zabicie króla Ila… oraz niby, że chciał zabić Yonę. Pewnie by to zrobił, bo nie miał innego wyjścia, ale kto wie. W każdym razie tego nie chciał. Trudno tego nie zauważyć. Zresztą, w 23 odcinku kliknij: ukryte ochronił Yonę i nie pozwolił, żeby strażnicy ją zobaczyli. Gdyby ją odkryto, zabito by niechybnie.
Je‑ha to po prostu postać o zdecydowanym charakterze. I pięknie gra <3 Btw, na czym on grał…?
Yuna też nie da się nie lubić.
Żółty smok nie został jeszcze przedstawiony ( kliknij: ukryte liczę, że będzie miał podwójną osobowość albo coś oraz, że będzie naaaapraaaawdę silny). Białego smoka (gadzina, biały wąż <3) też lubię, oczywiście. I panią kapitan! I lubię jeszcze tego faceta z czarnymi włosami, który jest doradcą Soo‑wona. Chciałabym, żeby jego też przedstawili. Ale to raczej się nie stanie.
Zakończenie w porządku, cieszę się, że w jaskini do niczego nie doszło. A znalezienie Żółtego smoka było epickie xD
Bardzo przyjemna seria. Pewnie zasługuje na 7/10, ale w przypływie emocji po zakończeniu serii dałabym 8/10. Polecam!
Re: Akatsuki no Yona
Re: Akatsuki no Yona
To było erhu :)
Re: Akatsuki no Yona
Między 6 a 7 - zawiodłam się.
Wszystkie smoki były naprawdę okay, ale tutaj oczywiście jest przeszkoda.
Wystąpiło coś czego nienawidzę – mamy tutaj Yonę, robioną na waleczną, odważną dziewczynę wyrwaną z zamku, a zrobioną na głupią sierotkę, która co jakiś czas się wykazała i znów ciągle ryczała, a wokół niej, no właśnie – męski harem postaci które oddają jej cześć bo jest najwspanialsza bla bla bla no i Yona płacze ze wzruszenia, potem płacze, bo oni walczą, a ona nic nie umie, płacze i jeszcze raz płacze. Dawno żadna kobieca postać tak mi nie zepsuła seansu.
Więc daje to 7/10 ze względu na te nieszczęsne smoki i że seria była w miarę ciekawa i udana.
Re: Między 6 a 7 - zawiodłam się.
Odwrotnie. Ona jest taką trochę głupią sierotką, bo była wychowywana w szklarniowych warunkach i nie wiedziała jak działa świat, dopóki jej tego zwyczajnie nie pokazano. Dopiero pod wpływem pewnych wydarzeń odkrywa w sobie tę odwagę, bo orientuje się, że inaczej nie da rady przetrwać. Ale nie przestała być tym kim była, czyli zwykłą wrażliwą dziewczynką. Zdecydowanie, gwałtowna przemiana z rozpieszczonej dziewczynki w twardą wojowniczkę byłaby znacznie mniej prawdopodobna i nie na miejscu.
Ekhem. Oni jej „oddawali cześć” kliknij: ukryte , bo taki był wpływ smoczej krwi, która wymuszała na nich lojalność, nawet jeśli tego nie chcieli (co było dość wyraźnie pokazane na przykładzie zielonego smoka). Swoją drogą to było też bardzo wygodne narzędzie fabularne – bo oni po prostu nie mogli jej zdradzić. Raczej żaden z nich nie przejawiał wobec Yony jakichś matrymonialnych zamiarów. No, oprócz Haka, którego motywacje są raczej oczywiste.
Re: Między 6 a 7 - zawiodłam się.
Re: Między 6 a 7 - zawiodłam się.
Tamta to był wyczyn niemożliwy… Podstawić za nią gliniany garnek – i tak miałby w sobie więcej życia i zaradności.
Nie mam dalej pojęcia, jak zmęczyłam hakuouki, chyba tylko dlatego, że cudne były te bishe, oj cudne… Fabuły nie pamiętam ani odrobiny:P
A Yona nie jest taka zła. Nawet lepiej, że płacze i sobie nie radzi, byłoby nienaturalne kompletnie, jakby rozpieszczona księżniczka od razu zachowywała się jak wojowniczka nieznająca strachu.
Nie zdenerwowała mnie więcej niż 2‑3 razy, co jest doskonałym wynikiem jak na haremówkę.
Re: Między 6 a 7 - zawiodłam się.
Łzy to nie grzech. To naturalny sposób ciała na oczyszczenie się z emocji. Jeden człowiek więcej czuje i mniej rozmyśla inny działa i nie nie zastanawia się ani nie rozpaczą, a ktoś inny za dużo myśli i za dużo czuje.
Natomiast samo myślenie i działanie bez pozwolenia sobie na uczucia powoduje później problemy somatyczne.
Ten nie czuje i nie płacze kto mało przeżył albo za dużo.
A łzy są dobre co dawno odkryli Grecy fundując sobie od czasu do czasu katharsis.
Powodzenia w odkrywaniu sztuki i zalet płakania :)
Dobre, ale mogło być lepsze...
Wracając do anime.. Pierwszą rzecz to humor. Nie cierpię tego japońskiego dowcipu, który tak jak tu nie rozbawił mnie ani razu, a na 20 min odcinek, żart był praktycznie co kilka sekund. Niepotrzebny. Bez tego tytuł z pewnością nabrał by o wiele lepszego klimatu. Druga- bohaterowie. Do nich w sumie nic nie mam. Jestem dziewczyną, to klubie bisze, choć tu było ich zdecydowanie zbyt wiele. Dwoili się i troili w oczach. Zresztą wszystkie prawie sceny miały jakiś podtekst, jak mówienie ,,kocham kolor twoich włosów'' czy ,,jesteś bardzo uroczą panienką'' Na początku zorientowała się, że między główną bohaterką, a którymś z pobocznych bohaterów będzie coś na kształt romansu.. Ale na boga Nie z wszystkimi!
Wracając do romansu, strasznie szkoda mi, że nie został on przedstawiony jak należy. Myślałam, że rozwiną wątek księżniczki z Hakiem, rozczarowała się jednak.
Fabuła jako tako nie pozwalała. A właściwie była dość mizerna. Historia że smokami była ciekawym pomysłem, ale koniec końców okazało się, że nie mają one tak naprawdę nic do zrobienia, a księżniczka kliknij: ukryte zamiast odzyskać królestwo postanowiła po prostu z nimi spacerować
Muzyka..ech. Pierwszy op był w porządku, drugi katastrofa. Słowami pasował jak nic, ale muzyka..wywołała u mnie salwę śmiechu.
Ostatnią rzeczą jest zakończenie. Wprawdzię przeczytała w recenzji, iż nie zostało ono dokończone, a wręcz urwane, to nie spodziewała się, że kliknij: ukryte ostatniemu smokowi, notabene prezentujący się nadwyraz ciekawie poświęcą tak mało czasu. Jeszcze jedną scena z ostatnich odcinków kliknij: ukryte gdy Yona nagle spotkała so‑wona na ulicy przy porcie. Masakra! Ani go nie zabiła, ani nie wybaczyła mu.. Spodziewała się czegoś więcej. Modłę się o kontynuację, choć przyzanję, że jeśli już za nią chwycę, dopiero po zakończeniu i uprzedwszym zastanowieniu.
Re: Dobre, ale mogło być lepsze...
Dodatkowo spotkanie z Soo‑wonem… Miała go zabić, skoro jest dobrym królem, a bez niego zapanowałby chaos? A może wybaczyć? Ja akurat z tego byłabym zadowolona, ale to przecież niemożliwe. Jej rana po stracie ojca (który był tchórzem i zabił ojca Soo‑wona) jest wciąż świeża i spotkanie z Soo‑wonem tylko ją rozdrapało.
Re: Dobre, ale mogło być lepsze...
Nie sam cel lub cele się liczą.
To droga którą podążamy nas kształtuje i tu w tym anime pokazana jest i droga i motywacje, które równie są ważne jak działania. Jedyną płaską postacią jest hak, który stara się za dużo nie myśleć i za dużo nie czuć, ale robić tylko co do niego należy.
Prosty kodeks wewnętrzny oznacza proste działania a Son i Yona prości nie są stąd nie zawsze podejmują proste wybory.
Anime to jest księgą drogi, jest zapisem wewnętrznej zmiany i podróży przez życie.
Nie zawsze pierwsza decyzja jest najlepsza.
A czy Yona, szesnastoletnia niedoswiadczona księżniczka byłaby dobrym władcą gdyby nie przebyła tej drogi i nie dorosła do roli władcy?
Poza wszystkim władca to nie ten kto ma władzę, lecz ten kto ją sprawuje dla dobra swoich podopiecznych
Bardzo polubiłam postacie, ponieważ są naprawdę sympatyczne.
Na początku miałam opory, myślałam, ze główna bohaterka będzie tylko płaczącą dziewczynką, tylko polegającą na swoich chłopcach. Z jednej strony własnie tak jest ale.. widać, że jednak dorasta, stara się chociaż, dlatego jej wybaczam. Banda smoków, grzmiąca bestia oraz bishouneny geniusz to stadko, które z chęcią zobaczę w następnym sezonie, ponieważ z tak otwartym zakończenie pierwszej serii, po prostu musi być.
Grafika ładna, muzyka również. Myślę, ze pierwszy opening sobie jeszcze nie raz puszcze do posłuchania, ponieważ jest naprawdę piękny, wyjątkowy i bardzo pasował do serii.
Jakieś wady? w sumie takich wielkich jak dla mnie nie ma, trochę niedopowiedzeń, cudów, można przymknąć oko…. Chociaż nie oszukuję się, to tylko zasługa postaci, które są fantastyczne!
Myślałam, ze wszystko zamknie się w tych 24 odcinkach, a jednak nie. Chciałabym wiedzieć jak to jest naprawdę z Soo Wonem, niby taki zły, no ale coś ukrywa… Do końca będę miała nadzieję, że to jednak nie on zabił króla (chociaż nie mam pojęcia, kto mogły to zrobić) albo że miał naprawdę naprawdę poważny powód tego, nah..
Jak dla mnie (zawyżone, ale no..) 10/10.
Będę tęsknić za tą rozbrykaną gromadką, która mnie rozśmieszyła i rozczuliła nie jeden raz i cóż.. Czekam na kontynuację :)
Pierwszy powód to zemsta za zabicie ojca.
Drugi i ważniejszy to ratowanie królestwa.
Król Il nie zostałby być może zabity, gdyby był skuteczniejszym władcą albo gdyby pozwolił na małżeństwo Yony i SooWona.
Albo gdyby nie zabił jego ojca.
Kto mieczem wojuje od miecza ginie.
A kto ucieka od odpowiedzialności… No cóż także może zginąć
Prawie dobre.
Ale rozdrabniając się:
OP i ED – podczas kiedy pierwszy OP mi się podobał, drugi po prostu psuł klimat. Z ED było odwrotnie.
Grafika – dobra. Zarówno tło jak i efekty. Co prawda, czasem chciało mi się śmiać, kiedy kolejny raz w oczach bohaterki widać było płomienie, ale tak to naprawdę dobra grafika. Chociaż powiem otwarcie, realia batalistyczne pozostawiają wiele do życzenia. Hak z taką bronią może sobie skakać, biegać, robić co chce! No ale cóż, to opowiadanie w stylu epic‑fantasy, więc bohaterowie mają jakby już wrodzony plus do szałowości i dodatkowe punkty doświadczenia z racji bycia głównymi bohaterami.
Oh, siłą rzeczy przeszłam do opisywania postaci. No to tak, Hak buntownik, maczo, Pies Ogrodnika Yony (sam nie weźmie, drugiemu też nie da). Tworzy obraz sympatyczny mimo wszystko, a jego złośliwe docinki są naprawdę zabawne. Biały, Zielony, Żółty i Niebieski smok, różni od siebie. Podobało mi się to, że każdy z nich reprezentował sobą inne wartości. Biały – wierność, Zielony – wolność, Żółty – radość i wdzięczność, Niebieski – spokój i opanowanie. Dodatkowym plusem było to, że każdy z nich miał inne marzenia i cele. Co prawda, ostatecznie i tak zakochiwali się w głównej bohaterce, ale o niej może na samym końcu.
Kolejną postacią wartą zapamiętania jest nowy król i władca Soo, czy też Suu.. No mniejsza. Straszliwie spodobał mi się już na samym początku. Co prawda, po pierwszym odcinku nie miałam do niego sympatii, lecz po kolejnych jak autentycznie i faktycznie zabrał się za poprawienie bytu w królestwie… Władca idealny, no i sto razy lepszy od zamordowanego króla. Nie zapomnijmy też o uroczej kliknij: ukryte mięsożernej też wiewiórce Ao.
Na szarym końcu wymieniania bohaterów umieszczam Yonę, nie bez przyczyny. Zasługuje ona na ostatnie miejsce. Dlaczego? W anime mamy szereg męskich ciekawych kreacji, naprawdę różniących się, do pewnego stopnia powielających stereotypy, lecz ostatecznie tworzących ciekawy typ charakteru. A ona? Ech, księżniczka, która nic nie wie o własnym królestwie, płacząca na każdym odcinku i mdlejąca w co trzecim. kliknij: ukryte A już najbardziej rozwaliła mnie scena walki z najemnikami w końcowych odcinkach. Ona nawet upaść nie umiała by sobie czegoś nie zrobić, a mimo to i tak w kolejnych chwilach fabuły jakby zapomniała o ranie i biegała, skakała, a nawet walczyła. Dodatkowo trzeba zaznaczyć, że w momencie odpalania racy najemnicy chyba byli tak zażenowani jej głupotą, że pozwolili jej podbiec do towarzysza, wyciągnąć mu z ukrytej kieszeni racę, odbiec, wystrzelić ją i dopiero w tym momencie jakiś się zorientował i złapał naszą bohaterkę za włosy… Gratulować spostrzegawczości. Była irytująca, swoją bezradnością. A już śmiać mi się chciało, kiedy to tylko zmarszczyła brwi i wszyscy się jej bali. Żal mi jest Yony i właściwie tylko ona psuje całe anime. Dla mnie. Wieczna ofiara losu, która tak naprawdę nic nie umie, poza uśmiechaniem się i udawaniem, że kliknij: ukryte wystrzelenie 200 strzał faktycznie jakoś będzie jej pomagało. Stanowczo prezentuje sobą ten typ charakteru jaki mi się nie podoba.
Fabuła – jak powiedziałam na początku. Dobra. Gdyby główną bohaterkę zastąpić jakąś z mózgiem w głowie anime mogłoby zyskać u mnie nawet pełne 10/10, tak to marzycielka i romantyczka Yona niszczy klimat i atmosferę do takiego stopnia, że anime daję 6/10. Mimo to, będę czekać na OVA oraz na ewentualnie drugi sezon.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Rozpieszczona księżniczka to stereotyp jaki mnie męczy, gdzie udaje, że coś robi, a i tak faceci muszą jej bronić i się poświęcać. Rozumiem, że może się komuś podobać. Bo każdy z nas ma inny gust, każdemu co innego będzie się podobało. Mnie się Yona nie podobała, a jak widzę po komentarzach to jestem w mniejszości. Dla mnie jest to przykład bohaterki, która wyjątkowo może irytować odbiorcę. Czyt – mnie.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Nie rozumiem dlaczego tak ciśniecie tylko dlatego, że wypowiedziałam się inaczej o bohaterce.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Hm, a czy nie byłoby o czym anime jakby się bardziej interesowała? No nie wiem, dla przykładu podam tutaj Saiunkoku Monogatari, genialne anime, acz stare gdzie bohaterka interesowała się polityką i powstało naprawdę ciekawe mieszające ekonomię, gospodarkę, romans, batalistykę cudeńko.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
A czy tak ją rozpieszczał? kliknij: ukryte Przywołuję tutaj odcinek ze wspomnieniami, jak to nie miał czasu rzucić okiem na chore dziecko. Tylko nocą. Owszem, można to tłumaczyć sprawami państwa i uleganiem nacisków innych królestw. Lecz nie zaprzeczajmy, że widząc te wspomnienia Yony widzimy, że dziewczyna była samotna. Gdyby nie jej towarzysze.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Jeśli chodzi o Baldwina, fajnie, tylko moim zdaniem porównanie Yony do niego nie jest trafne. Co innego dziecko, które od najmłodszych lat jest przygotowywane do roli władcy i które dostało za nauczyciela człowieka uznawanego za wybitnego historyka, co innego dziecko, któremu nic się o rządzeniu nie mówi i którego w żaden sposób nie przygotowuje się do pełnienia ważnej funkcji.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
I kto ci ciśnie? Słabo widzę twoje relacje z ludźmi jak ktoś z odmienną opinią oskarżany jest o atak.
Re: Prawie dobre.
Oczywiście, uważaj jak chcesz. Jednak odpowiedzenie na komentarz, odmienny od wszystkich w kilka osób traktuję jak atak. Nie muszą padać złe i obraźliwe słowa. Ja komentarze inne w większej mierze przeczytałam, naprawdę rozumiem co kieruje niektórymi osobami, jakie wartości i co im się podoba w Yonie. Na żaden nie odpowiedziałam, bo zwyczajnie szanuję cudzy punkt widzenia. Yona może się podobać, może nie. Dlatego jestem zdziwiona, że kiedy ktoś pisze znowu, że Yona jest taka suuuuper to wszyscy przyklaskują. A kiedy ośmieliłam się powiedzieć, że Yona nie jest super, to pojawiło się kilka osób, które starają mi zaprezentować swój światopogląd. A ja jestem zmuszona bronić mojego zdania, bo tego nie zmienię. To nie jest bezpośredni atak, lecz w znaczeniu psychologicznym za atak może ujść. Dlatego mówię, że się ciśnie.
Z całym szacunkiem, ale nie mam zamiaru stosować sufitologii i zastanawiać się co by było gdyby… Bo nie taki był zamysł autorki. Stało się tak, Yona ma taki charakter, i już. Nie musi on mi się podobać. Dlatego proszę w imię zdrowego rozsądku, przestań już bo to robi się nudne. Zaakceptuj to, że dla mnie Yona jest beznadziejnym przypadkiem „bohaterki”, a ja zaakceptuję, że Ty ją lubisz.
Re: Prawie dobre.
I nie napisałam, że Yona jest super :)
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Przynajmniej jest ludzka, posiada emocje oraz popełnia mnóstwo błędów, na których się uczy.
I to Anime świetnie pokazuje, że każdy popełnia błędy i ma jakieś słabości, przez co bohaterowie zyskują ludzki wymiar
Fabuła:9
muzyka:9
bohaterowie: 10 (hak jest najlepszy, no i może ki‑ja no i jeszcze… no wszyscy są boscy)
grafika:(na 100%) 10
Anime bardzo wciągające, manga też przepiękna i ta kreska <3
NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ 2 SEZONU!!!!
Anime rewelacyjne, mogę się przyczepić tylko do końcówki.
Ktoś wie czy jest planowana kontynuacja?
PS:Bardzo wciągające ^^
Super
Przecierz yona dała Hakowi odpowiedz
Re: Przecierz yona dała Hakowi odpowiedz
Re: Przecierz yona dała Hakowi odpowiedz
Re: Przecierz yona dała Hakowi odpowiedz
Zadziwiająco dobre
Fabuła – mamy księżniczkę zmuszoną do opuszczenia bezpiecznego gniazdka, czyli zamku, mamy jej ochroniarza i 4 smoki, których poszukuje, by się zemścić. Niby pachnie to jak standardowa fabuła, w której wszystko zmierza do nieuniknionej konfrontacji pomiędzy głównymi bohaterami, a „tymi złymi”. Tylko czy faktycznie ci źli są tacy źli? Szczerze powiedziawszy nie wiem, jak powinna się zakończyć ta seria. kliknij: ukryte W końcu Su‑won sam zemścił się za śmierć ojca i przejął królestwo będące pod rządami beznadziejnego władcy, by je ustabilizować i przywrócić mu dawną świetność, a także zaprowadzić w nim porządek (bo jak się okazuje, wcale nie ma tam tak sielankowo). W dodatku w jego działaniach widać sporo dobrego, więc właściwie poza samym faktem zabicia ojca głównej bohaterki i prób pozbycia się jej samej od razu po fakcie, ponieważ była świadkiem morderstwa (czego właściwie nie chciał jak się okazało), robi to, co jest słuszne. Z drugiej strony mamy Yonę, która z wiadomych powodów chciałaby się zemścić za śmierć ojca, ale czy faktycznie oznacza to również chęć zabicia Su‑wona? Poza tym co potem? Czy byłaby w stanie rządzić całym państwem, a jeśli nie, to kto pozostałby królem? Naprawdę ciekawi mnie co twórcy wymyślili w tym tytule, bardzo chętnie więc poznałabym ciąg dalszy historii.
Bohaterowie – wyjątkowo główna bohaterka nie jest irytującą idiotką. Podobało mi się przedstawienie jej jako standardowej księżniczki, która myśli tylko o pięknych rzeczach, osobie, która jej się podoba i ma kompleksy na punkcie swoich włosów. Jest naiwna i nieporadna, do tego troszkę głupiutka, ale to ma swoje logiczne wytłumaczenie. Z czasem się oczywiście zmienia, ale nie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, tylko stopniowo, krok po kroku. Naprawdę mało która bohaterka shoujo mnie nie irytuje, a Yona jest właśnie przykładem takiej rzadko spotykanej kobiecej postaci, którą idzie polubić. Jedyne co mogli sobie darować, to tę jej ślepotę na uczucia Haka. Co prawda i w tym wypadku podano to w miarę strawnie (w taki humorystyczny sposób), ale osobiście bardzo nie lubię tego motywu.
Także bisze są naprawdę sympatyczni i wszystkich polubiłam bez wyjątku. Nie wiedzieć czemu moimi faworytami zostali jednak Yun i Ki‑ja – reszta też jest spoko, ale do tej dwójki mam szczególną słabość xd Również Su‑wona zaliczam do swoich faworytów, bo okazał się być naprawdę interesującą postacią i szczerze mu kibicuję^^
Grafika - projekty postaci są typowe dla shoujo, ale przy tym wyglądają naprawdę ładnie. Reszta jest również na dość wysokim poziomie, więc dobrze się na to patrzy. Wyjątkowo też podobały mi się scenki w super‑deformed, zwłaszcza iż dobrze wkomponowano je w całość
Muzyka – cieszę się, że postanowiono sięgnąć po motywy stylizowane na tradycyjną muzykę chińską, bo pasują tu one idealnie. 1 op i 2 ed są boskie, szkoda, że w 2 op postawiono na taki koszmarek. Znaczy – nie jest on może zły, ale totalnie nie pasuje do klimatu serii, a wręcz się z nim gryzie.
Ogólnie seria mi się bardzo podobała, aż jestem zaskoczona jak dobry to był tytuł. Nie zmieni ona mojego ostrożnego podejścia do shoujo, a reverse haremów zwłaszcza, ale dobrze wiedzieć, że nawet w tym gatunku wychodzą jeszcze naprawdę dobre tytuły. Ode mnie ma to 8/10
Re: Zadziwiająco dobre
Wydaje mi się, że to był celowy zabieg niepokazywania przemyśleń Yony w tym temacie. Ot tak, żeby trochę utrzymać pozory reverse haremu. Zapewne dojdzie do rozwinięcia związku, co już było uwidaczniane im bliżej końca tej serii.
To taki radiowy chwyt, który rzeczywiście nie pasuje do klimatu, ale jak najbardziej celuje w grupę docelową widzów tego anime.
Re: Zadziwiająco dobre
Akurat w tej kwestii Yona zachowuje się jak wiele bohaterek tych reverse haremów, które nie skupiają się na samym motywie romansowym (do poziomu irytującego ponad miarę jest to doprowadzone chociażby w Saiunkoku Monogatari). Ona ani nie stara się ukrywać swoich uczuć, ani też nie jest to zabieg ich niepokazywania, tylko po prostu ona nie jest ich świadoma, bowiem do tej pory nie patrzyła na Haka w ten sposób, a teraz zaś ma co innego na głowie. Widać to w wielu sytuacjach, w których Hak tworzy jakieś dwuznaczne sytuacje, a ona je rozwiewa naiwnym komentarzem (potem Yun często to również komentuje na zasadzie współczucia dla Haka). Byle tylko nie skończyło się na jawnych deklaracjach ze strony Haka i ucieczce przed tym Yony, to nie będzie tak źle – na razie jest to na luzie robione, niestety to już się z biegiem serii zmienia.
I tak, zapewne ten motyw się dalej rozwinie, bo z reguły tak to wygląda. xd
Re: Zadziwiająco dobre
Cóż, ten scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Próbkę tego mieliśmy już przy sytuacji, w której Hak zlizywał miód z jej dłoni, a ta zażenowana/przestraszona uciekła. To już nie była kolejna akcja, którą można było obrócić w żart. Chłopak jest co raz bardziej sfrustrowany. Wcześniej mógł trzymać swoje uczucia na wodzy, bo rzadziej się z księżniczką widywał i byli na zupełnie innym poziomie relacji. Teraz, kiedy Hak jest za nią całkowicie odpowiedzialny i spędza z nią praktycznie 24 godziny na dobę, do tego wspiera ją w tej, bądź co bądź, tragicznej i niezwykle ciężkiej sytuacji, uczucia wracają, ponieważ, siłą rzeczy, stają się sobie bliżsi.
odcinek 24 i całość
Re: odcinek 24 i całość
Re: odcinek 24 i całość
Re: odcinek 24 i całość
Re: odcinek 24 i całość
I… romansu tu zbyt nie ma nadal, więc to kwestia otwarta z kim skończy Yona.
Aczkolwiek Yona powoli chyba staje się bardziej świadoma tego i owego.
Ja osobiście obstawiam, że biorąc pod uwagę ilość scen i interakcji i jakie to są interakcje, będzie to oczywiście Hak. No, chyba że coś mu się stanie po drodze.
Co zatem mamy? Mamy akcję, której dużo nie jest, tylko na początku serii i w niektórych odcinkach potem, mamy humor, mamy bardzo przyjemnych bohaterów, doświadczamy relacji pomiędzy nimi, rozwój ich. Trochę może zniechęcać urwany finał, ale jestem przekonany, że sezon drugi zostanie zapowiedziany z nadchodzącą OVA. Zresztą, zakończenie na to wskazuje, bo gdyby mieliby zakończyć przygodę na 24 odcinku, to dorobiliby własne zakończenie.
Techniczna część anime też jest niczego sobie, znośna grafika i przepiękna muzyka, openingi i endingi fajne (zwłaszcza drugi ending, za to drugi opening to mała wpadka).
Ode mnie zasłużona 9 i tytuł najlepszego anime jesieni, obok Kiseijuu i Garou.
Solidna, wciągajaca fabuła i fajnie nakreślone postacie, które wzbudzają sympatię do tego stopnia, że człowiek przeżywa ich losy. Trochę humoru, trochę dramatu. Sporo akcji, ale też relacji między bohaterami, interakcji i scenek rodzajowych. Chiński klimat (dla mnie na plus) i zarazem znakomicie wkomponowana muzyka w chińskim stylu (zwłaszcza pierwszy OP i drugi ED utkwiły mi w pamięci). Mamy nawet wątek romantyczny (chociaż póki co bez odzewu od jednej ze stron :P). Ogólnie ciężko się do czegoś przyczepić kliknij: ukryte może jedynie do tego jak wprowadzono Żółtego Smoka, bo w porównaniu do takiego Jaehy, który dostał kilka odcinków Jeno dostał słownie jeden!
Po prostu bardzo dobre anime w starym stylu, bez fajerwerków, ale człowiek ma wrażenie, że wszystko jest tu przemyślane i dopracowane. Prawdę mówiąc myślałem że dziś już takich anime nie robią.
9/10. Polecam, choć warto zaznaczyć, że na razie to „pierwsza połowa” tej historii.
PS: Choć twórcy wyrobili się z wątkiem zebrania smoków to przed nami cały „akt II”. Ale na szczęście z moich informacji wynika, że seria od razu była zapowiedziana na dwa sezony.
Gdzie indziej czytałem, że seria druga ma ruszyć praktycznie od razu, nawet już latem 2015.
Natomiast osobiście obstawiam, że takowa będzie jak w banku. Sprzedaż płytek będzie bardzo duża, tak na moje oko.
Co prawda może się to odnosić do tego co już wyszło, bo często 24‑26 odcinkowe serie są dzielone na pół i nazywane dwoma sezonami, ale akurat przypadku Yony czytałem jeszcze gdzieś, choć nie pamiętam gdzie, że faktycznie ma być kontynuacja. Prawda jest taka, że wszystko się jeszcze okaże…
No fakt faktem, po ostatnim odcinku nie było żadnego „do zobaczenia jesienią” czy coś…
A zaczęło się tak sensownie, tak krwiście, tak obiecująco. Historia ujęła mnie właśnie tym, że nie bano się pokazać przemocy wtedy, kiedy to potrzebne. A bajeczka dla gimnazjalistek o wrażliwych serduszkach mnie nie interesuje.
No i koniec
Jest to mój ulubiony zestaw gatunków: przygodowy fantasy z wątkiem romantycznym.
Trochę przyspieszyli wydarzenia w ostatnim odcinku kliknij: ukryte pomijając te wszystkie śmieszne scenki z mangi, np. jak Yona próbuje namówić kogoś żeby nauczył ją walki mieczem, ale dzięki temu zgrabnie udało im się zamknąć 1 serię z nadzieją na kolejny sezon.
Jest tylko jedna rzecz, która mi nie pasowała, a mianowicie scena z jednego z ostatnich odcinków. kliknij: ukryte Chodzi mi o moment, w którym Yona na statku odrzuca łuk, podbiega do Yoona, zabiera fajerwerek, biegnie z powrotem i odpala. A w tym czasie, mimo że wokół jest pełno facetów, to nikt jej nie złapał. Strasznie dziwnie to wyglądało. Jedyne wytłumaczenie, to takie, że Yona ma specjalną umiejętność – wzbudzanie paraliżującego strachu w przeciwnikach swoim wzrokiem :P
Akatsuki no Yona zasługuje w moim osobistym rankingu na 10/10. Poproszę więcej takich historii! :)
Teraz czekam na 2 sezon i na jakiś dodatkowy odcinek – mam nadzieję, że zekranizują rozdział 41, który pominęli. Chciałabym zobaczyć to w anime :)
Chociaż nawet bardziej od kolejnego sezonu anime chciałabym zobaczyć wydaną w naszym pięknym kraju mangę. Mam nadzieję, że któreś wydawnictwo po nią sięgnie.
21
Re: 21
Opening zdecydowanie mi się nie podoba. To znaczy utwór sam w sobie jak najbardziej, ale do animacji już zupełnie mi nie pasuje. Podobnie muzyka wewnątrz odcinków, momentami tak okrutnie, karykaturalnie patetyczna, że tylko wstać i zasalutować…
Bohaterka wykazuje cechy pozwalające rokować rozwój, nawet da się ją lubić, nawet nie drażni, a to już coś. Gorzej niestety z jej ekipą. Co prawda z imienia poznałam na razie tylko czarnowłosego kandydata na oblubieńca, który to jest wielce uroczy, ale migawki z pozostałymi nie wyglądają obiecująco. Ktoś tam biega z wiewiórką? O_o rozumiem, że maskotka musi być, ale ta wiewiórka jest trochę straszna ^^;
To byłaby ta lepsza fabularnie opcja.
w takiej roli sprawdzają się wyłącznie koty…
Odcinki
Re: Odcinki
24… czyli skończy się na zielonym smoku?
To po co żółty był w openingu? oo
Re: Odcinki
Re: Odcinki
Re: Odcinki
Re: Odcinki
Re: Odcinki
ilość odcinków
Re: ilość odcinków
Jeszcze nie wiadomo.
Re: ilość odcinków
Re: ilość odcinków
Re: ilość odcinków
Nowy opening!
Nowy opening… jest świetny! *-*
Większość ludzi uważa, że to głupia i kompletnie nie pasująca do serii pioseneczka. Ja tam mam o tym inne zdanie. Fakt – instrumental pierwszej połowy serii był bardzo ładny i nastrojowy, ale… nie podchodził mi. Zawsze go przewijałam, bo tak właściwie nie było co oglądać. Prawda, klip praktycznie się nie zmienił, ale utwór w jakiś przedziwny sposób go ożywia. Dlatego chyba tak mi się podoba.
Jakieś brzęczenie w tle… kto by tego nie przewijał?
Ale drugi ending podoba mi się bardziej :)
Tu zdecydowanie nie ma się, o co martwić, bo aktualny odcinek pokrywa się z drugą połową tomu piątego, a niedawno wyszedł szesnasty xD.
Ładnie postępuje naprzód, ale nie widać końca, więc raczej nie dostaniemy zaokrąglonego finiszu, ale rozwiązanie w stylu „przygoda wciąż trwa” z perspektywami na dalsze sezony. Oczywiście, jeśli takowe okażą się finansowo opłacalne.
Co się stało z bitwą na samym początku?
Re: Co się stało z bitwą na samym początku?
Re: Co się stało z bitwą na samym początku?
Re: Co się stało z bitwą na samym początku?
Tego dalej nie ogarniam.
Re: Co się stało z bitwą na samym początku?
Re: Co się stało z bitwą na samym początku?
Re: Co się stało z bitwą na samym początku?
Boski
Nie wiem, co się wam mogło nie podobać… MOCNA muzyka i ujęcia z Yoną dzierżącą łuk!
Czego chcieć więcej?
Co do samego anime: trzyma poziom. Niby fabuła nie jest skomplikowana, ale to jak ta opowieść płynie, czy jak fajnie pokazywane są relacje między postaciami (i jak są wprowadzane do opowieści) przywodzi na myśl dobrą książkę. Wg mnie tempo akcji jest odpowiednie (rzekłbym, że optymalne), a teraz znowu mamy przejście na wątek Soo‑Wona, co uważam za bardzo dobry ruch ze strony twórców, bo nie tylko budują opowieść wokół Yony, ale też pokazują drugą stronę barykady i nie „wyobcowują” tego nomen omen jednego z głównych bohaterów. Fajnie też w odcinku 14 pokazali stosunek poddanych do panowania jej ojca, wprowadza to fajny twist do opowieści (zwykle bohater musi udowadniać, że jest godnym następcom swego królewskiego rodzica).
Mam pewne obawy iż seria urwie się w ciekawym momencie, bo wątpie, żeby wyrobili się z fabułą. Chyba że przewidziano 26+ odcinków…
Ktoś sobie wyobraża inną muzę na weselu?!
Z intrem komponuje się idealnie, szczególnie w momencie wypuszczenia strzały z łuku (są aż dwa!).
A opening to tylko opening.
Seria może i lekka, ale brakowało mi takiego przytupu (zresztą nie lubię instrumentali, więc pierwszy, monotonny opening po prostu przewijałem) i właśnie go dostałem.
Jest moc.
Bo w zasadzie cały utwór był na jedno kopyto, może i chińszczyzną co prawda zahaczało, ale dla mnie to było po prostu takie bezpłciowe.
Za to już ending bardzo mi się podobał, powolna muzyka z lekkim przytupem.
Nowy opening to taka mocniejsza wersja tego.
Nie no, nie tyle pasuje w dwóch scenach, co te najbardziej zapadły mi w pamięć.
Ogólnie widzę, że tutaj będą mocno skrajne opinie…
Kocham Haka! Jest zajedwabisty! *___*
To dokładnie taki typ faceta, który ubóstwiam c;
Yona sama w sobie się rozwija i – co najważniejsze – ów rozwój przebiega z czasem, a nie z minuty na minutę. Nie odnajduje w sobie nagle jakichś niesamowitych zdolności do walki, czy coś, bo było by to mało wiarygodne.
No cóż, czekam na ciąg dalszy…
A CR może i by się wspierało, ale gdyby miał więcej licek na cały świat…
Poza tym nawet na koncie premium są problemy ze zmianą języka (przynajmniej w USA).
13
a) Animu samo w sobie
b) Yona… z irytującej, słabej i rozpieszczonej księżniczki zaczyna robić się prawdziwa kobieta. Fajnie się obserwuję ten przebieg rozwoju postaci.
Ogółem lubię postacie.
Bajka posiada wiele ciekawych o różnych charakterach.
Jakieś mini dramy niby są, ale ciekawie poprowadzone (bynajmniej nie są to gimbusiarskie rozterki sercowe etc).
Humoru czy walk też trochę jest, podobnie jak intryg politycznych (Gra o Tron, hueheuhe), a w tle romans… jak dla mnie bomba.
Ogółem — shoujo lepsze od shounena… chińskie bajki, jak mogłyście tak nisko upaść?
Podwyżam ocenę, bo bajka super.
9/10
Dawać kolejne odcinki!
PS: i rude czy tam czerwone włosy zawsze spoko.
Re: 13
Poczekaj aż pójdą po zielonego smoka, tam to dopiero dziewczę pokaże charakter.
Re: 13
To jest na podstawie mangi, tak?
PS: odciąłem sobie trzy pierwsze literki z twojego nicku, ale tak pytam na wszelki wypadek. ^
Shoujo
Całkiem podoba mi się rozwój głównej postaci.
Za to irytuje mnie trochę miłostkowy motyw… serio, dlaczego w każdej koreańskiej bajeczce dziewczyna zakochuje się w lalusiu, który wygląda jak: metro, gej, wstaw swój dis?
Zazwyczaj owy jegomość ma też długie lub/i kolorowe włosy.
Przydałoby się w końcu pokazać w bajce faceta, który wygląda jak facet.
Irytuję mnie to strasznie.
Ale ogólnie jest całkiem ciekawie, choć trochę wolno rozwija się akcja… 8/10.
Re: Shoujo
Po pierwsze, japońska bajeczka, nie koreańska.
Po drugie, wiesz jak wygląda przeciętny Japończyk? Podpowiem Ci: nie ma nic z amerykańskiego dryblasa marines :))) Zatem Męscy bohaterowie są narysowanie podług ich, japońskich a nie Twoich polskich upodobań :)))
Re: Shoujo
Re: Shoujo
Re: Shoujo
Re: Shoujo
Re: Shoujo
Re: Shoujo
To tak jakby w typowych haremach miały być brzydkie bohaterki… ;)
Re: Shoujo
Włosy Yony
A tak nawiasem: czerwonowłosa, ognista… Serio? Z której strony ten wściekły róż przypomina czerwony? Na okładce mangi umiano sobie poradzić z kolorem włosów Yony, w anime widać ciężko było.
Re: Włosy Yony
Re: Włosy Yony
Seria, nie wiedzieć czemu, przywodzi mi na myśl jedną z moich najulubieńszych serii Juuni Kokuki. „Nie wiedzieć czemu”, bo tam był mocny nacisk na elementy fantasy, a tu jest minimalny. To chyba ta muzyka :)
Sama seria robi się coraz bardziej interesująca. Sympatyczne i charyzmatyczne postaci oraz bohaterka która z niewinnej niewiasty szybko zaczyna się stawać silną kobietą (albo zawsze taka była, tylko potrzebowała impulsu). Fajnie jest to w serii pokazane (może zdeczka za szybko, ale tak jak mówię, może jej siłę trzeba było tylko obudzić).
Jak na razie seria godna polecenia z doskonałym klimatem (ach ta muzyka!) i ciekawymi postaciami. I nic nie zapowiada żeby twórcy mieli ją zepsuć.
po 4 odcinku
Ciekawych jest kilka rzeczy, anime spojleruje kilka fragmentów z przyszłości i tym samym wzmacnia ciekawość. Podoba mi się świat nie dość, że bardzo klimatyczny, to dokładny. W 4 ep. pokazana była np. mapa królestwa, co mnie bardzo cieszy, że nie umieszczono fabuły „gdzieś tam”. Niezmiernie podoba mi się charakter głównego złego i jego powiązania z głównymi bohaterami. Jest inteligentny i rozsądny po za tym nie ma twarzy typu „evil mask”. Przyjemna aparycja sprawia, że ma się wątpliwości co do jego „czerni”. Mam przeczucie, że na końcu zginie, a ja będę płakać jak bóbr.
Podobają mi się bohaterzy, choć raczej pod względem konstrukcji, niż samej sympatii do nich. Ale już mi się podoba zmiana zachodząca w księżniczce. W pierwszych scenach robiła paskudne wrażenie, czekam więc aż ujawni się jej charakterek :).
Klan wiatru zdobył moje serce. Mam wrażenie, że wszyscy są tam na chilloucie i nie przejmują się takimi drobiazgami jak ranga. Tu nawet przybłęda może stać się kimś ważnym (jak na załączonym obrazku ^^).
Z zaciekawieniem będę śledzić dalszą fabułę i czekam na smoki :)
Obawiam się tylko sposobu poprowadzenia fabuły, bo póki co dostajemy kliknij: ukryte retrospekcje, jesteśmy przy 3 odcinku. We fragmentach 1 i 2 odcinkach pokazano ekipę Yony, więc jeżeli mieliby kolejne odcinki poświęcić każdemu z osobna, jak oni dołączają do brygady Yony, to seria prędzej się skończy, niż w ogóle rozkręci. Dlatego liczę, że seria nie skończy na <12 odcinkach, a dostanie te 24.
Bardziej mi chodziło o to, że przy 12 odcinkach twórcy kliknij: ukryte mogliby nie zdążyć rozwinąć fabułę do teraźniejszości, ale przy 24 odcinkach już się wyrobią.
Jest oficjalnie potwierdzone, że seria będzie mieć 24 odcinki,
Seria przygodowa w klimatach chińskich. Walki, zdrady, rozgrywki polityczne (ale raczej nie bedą główną osią fabuły). Seria skupi się pewnie na losach królewny próbującej odzyskać tron i jej rozterkach sercowych. Co prawda mamy tu sporo momentów komediowych, ale zapowiada się, że dramatów też trochę będzie. Akcji też.
Zapowiada się ciekawie, choć mam lekkie obawy, że seria może mieć zadatki na męski harem, ale co tam…
kreska ładna dla oka
Zresztą choć kreska ładna dla oka to już po pierwszym odcinku widać, że drugiego Saiunkoku Monogatari to z tego nie będzie xP
Re: kreska ładna dla oka
Re: kreska ładna dla oka
poza tym napisałam przecie, że drugim SM nie będzie :P choć po prawdzie przydałoby się coś o podobnym kalibże, niestety pewno sobie jeszcze poczekamy XP