Komentarze
Gundam G no Reconguista
- Re: To już koniec? : spider_jerusalem : 6.06.2015 12:12:14
- Re: To już koniec? : Miras : 5.06.2015 19:59:50
- Re: To już koniec? : spider_jerusalem : 4.06.2015 14:21:28
- Re: To już koniec? : tamakara : 4.06.2015 10:40:37
- Re: To już koniec? : Slova : 4.06.2015 10:11:06
- Re: To już koniec? : Gamer2002 : 4.06.2015 01:09:25
- Re: To już koniec? : spider_jerusalem : 3.06.2015 22:49:32
- To już koniec? : Miras : 3.06.2015 16:10:59
- komentarz : bobik : 10.05.2015 15:06:03
- ??? (czytaj: podsumowanie serii) : spider_jerusalem : 29.03.2015 23:31:36
To już koniec?
Seria jest bardzo specyficzna; z jednej strony stylizowana na serie sprzed dwudziestu lat, z drugiej wstawki rodem z lekkiej przygodówki, a z trzeciej wplatanie dość poważnych wątków do fabuły.
??? (czytaj: podsumowanie serii)
Grafika: 7/10 (nieźle, ręczna kreska daje sporo uroku)
Audio: 6/10 (nic specjalnego, jedynie opening fajny)
Fabuła: 0/10 (może ktoś mi wyjaśnić o co tu chodziło?)
Postaci: 2/10 (nie dość, że trajkoczą bez przerwy, to co chwilę zmieniają front)
ogólnie: 3/10
najgorsza seria z metawersum Mobile Suit Gundam. Yoshiyuki Tomino powinien już przejść na emeryturę, i zająć się ogródkiem, a nie anime.
Rekonkwista sensownej fabuły...
Mówię serio, dawno nie widziałem takiego bajzlu kryjacego się pod postacią czegoś, co na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło dobrą serią w oldschoolowym stylu.
Szkoda potencjału, bo to anime ma ciekawy styl graficzny, dynamiczną animację, całkiem ładnie narysowane postacie i przedstawia dosyć barwną i interesującą wizję bliżej nie określonej przyszłosci (kolorową wręcz, tak różną od wielu innych, mrocznych wizji świata za XXXX lat)...
opinie
Może mi ktoś to łopatologicznie wyjaśnić? Bohaterowie co chwila zmieniają fronty, niby jest jakiś konflikt między różnymi frakcjami, a niby go nie ma. Ja już się pogubiłem :/ Całość wygląda jak jakiś think tank scenarzystów…
Odcinek 5
Zaskoczeniem pozytywnym było to, iż to jednak nie kumpel protaga będzie nowym Charem.
Ale dobra, już wiemy, czemu jednak piraci są fajniejsi (bo zazwyczaj piraci są fajniejsi, ale jednak to Gundam) – mają więcej cyca od Capital Army, która pozostaje całkowicie zmaskulinizowana.
Bohaterowi po raz pierwszy bodaj udało się powiedzieć coś sensownego (odnośnie propozycji dołączenia do armii Amerii), nawet jeśli to był ino żart.
Natomiast co do treści – przypominać to zaczyna nieco Seeda z motywem siedzenia na statku i obrony go przed kolejnymi atakami wroga. Szkoda co prawda, że na statku nie ma tak fajnych postaci jak Ramius czy Mu, ale trudno, to pewnie da się przeżyć, a kto wie, czy się jeszcze nie pojawią. Natomiast sama bitwa była cokolwiek efektowna i przyjemnie się ją oglądało. Nowy Char nawet nie zawiódł, jest aroganckim bucem tak jak powinien. Mam już pewne podejrzenia co do jego tożsamości, choć to by było tak głupie… Ale w paru Gundamach już tak było, więc…
Pairing Klima z Poniedziałek zaczyna nawet wydawać się całkiem realny, podobnie jak w przypadku Aidy i Belriego.
plus za klimaty z ∀ i dżi, dżi, dżi…
Natomiast, coś jest takiego nietypowgo w tej serii czego nie potrafię określić. Nie wiem czy to co widzimy to jakiś super zreformowany obyczajowo świat przyszłości, bo wszyscy tu zachowują się jakoś tak serdecznie, inaczej niż w „naszym świecie”. Niby mamy jakieś tam konflikty zbrojne, a tu zakładników traktuje się jak gości, cywile są bez problemu wpuszczani na obiekty wojskowe i wogóle są przez wojskowych traktowani na równi (no wiecie, nie ma żadnego „proszę usunąć stąd tych cywili!” itp.). Bohater lekkoduch rozmawia sobie z przełożonymi czy piratami jak z kolegami, oni zresztą też nie postępują według tradycyjnych schematów. Przypomina to kursantów i seniorów na jakiś szkoleniach z coachingu raczej. Jest to jakieś takie abstrakcyjne, wręcz chaotyczne, kakofoniczne. Doprawdy, czegoś takiego chyba jeszcze nie widziałem…
Odcinek 4
Generalnie, piraci na początku sprawiają wrażenie zbieraniny równie niekompetentnych durniów co armia ze stolicy (co by tłumaczyło, czemu jedni nie mogą dać sobie rady z drugimi – stoją na podobnym poziomie), bo też pierwszym co robią jest zapakowanie do Gundama złapanego wrogiego pilota…
Na szczęście pilot jest takim samym debilem i daje się podpuścić, żeby walczyć ze swoimi, zamiast po prostu wykorzystać fakt iż ma super mecha i spuścić piratom łomot, przy okazji zabierając swoje haremetki i wracając do domu. Nie, to by było za proste. Zamiast tego Belri wydaje się coraz bardziej przekonany do tego, że musi walczyć po stronie piratów, co zapewne skończy się oskarżeniem o zdradę, dołączeniem na dobre do piratów, zaś Aida będzie musiała robić za jego Lacus, ku coraz większej złości Sakury 2.1 i obojętności kobiety‑warzywa robiącej „Dzi! Dzi! Dzi!”.
Taki detal – jojczenie w finale nad śmiercią postaci, których nawet nie widzieliśmy, no po prostu mega trauma. Przynajmniej wiemy, czemu nasze niebieskowłosy Char założy motylą nog… pardon, maskę.
Jedyne, co się w tym odcinku broniło, to nie najgorsze walki, ale na litość, gdzie tu fabuła? Gdzie sens? Gdzie chociaż cień logiki i zdrowego rozsądku? Chyba jednak czas odesłać Tomino na zasłużoną emeryturę.
Acha, ending mi się podoba. Opening ciut mniej, ale ujdzie.
Odcinek 3
Psiapsiółka z dzieciństwa głównego bohatera nie dość, że przypomina mi tę różową z Naruto (czyżby nowy angaż po zakończeniu tegoż?), to jeszcze zachowuje się jak generic zazdrosne -dere, choć na razie nie wiadomo, czy będzie -tsun. Inna bajka, że to jej radosne latanie za głównym bohaterem, do tego stopnia że pakuje mu się do domu i śpi tam, łazi z nim na spotkania, na które tylko on jest wzywany, zahacza o jakiś stalking. W kwestii haremetek‑gundametek – piracicę zapakowali w plug suit i orazu dostała +10 do fanserwisu, chociaż włosy ma już normalne. Będzie z niej Lacus? A może raczej zaginiona siostrzyczka? Za to Poniedziałkowa blondi ograniczyła się głównie do wariowania. Mam nadzieję, że jednak jakiś pomysł na nią mają. Oby tylko nie trojaczki…
Ale ta logika! Ta obłędna logika! Złapaliśmy pilotkę wrażego Gundama, atakuje nas wróg, więc pozwólmy ot tak wejść jej do swojego mecha i odlecieć razem z jedynymi osobami, które mogły go pilotować. I jestem pewien, że w kolejnym odcinku okaże się, że to był jakiś super przebiegły plan papieża z pułkownikiem.
Pierwsze, co wpada w oko to grafika – ta niszczy i miażdży, szczególnie, jeśli chodzi o projekty miast, urządzeń, widoki, tła – tu jest naprawdę pięknie i z przyjemnością się na to wszystko patrzy. Do tego windy grawitacyjne – lubię je, a rzadko w anime je widać. Jakby w kontraście, projekty samych mechów, a nawet ludzi to jakby skok o epokę czy dwie wstecz – i nie powiem, aby mi to specjalnie przeszkadzało, choć czasami wygląda to śmiesznie, video włosy panny piratki na wyjątkowo mocnym lakierze. Drugi odcinek to już nie jest takie tour de force grafiki, ale nadal, przyzwoity poziom, z przebłyskami i miłymi dla oka fragmentami, jak choćby muzeum mechów z czasów UC. Mała rzecz, a cieszy.
Fabuła… no, nic specjalnego, dość typowa, o ile można cokolwiek po tych dwóch odcinkach powiedzieć. Bohaterowie dają się jak na razie lubić, mamy już głównego, który mieści się w normie gundamowego protagonisty, mamy już uformowany haremik, wszystko to jest bardzo typowe i nie zaskakuje ani nie porywa, ale też nie psuje jak na razie niezgorszego w sumie wrażenia. kliknij: ukryte No i mamy pierwszego trupa, już na samym starcie. Plus całkiem ładna muzyka i fajny pomysł na ending – choć w openingu zaoszczędzono i sklejono go głównie z ujęć z samego anime. Jakby się czepiać – w paru miejscach miałem wrażenie takich „uciętych” i mało płynntcg przejść między scenami, co przy eleganckiej ogólnie grafice serii zgrzyta.
Co z tego będzie? Cholera wie, najpewniej po prostu kolejny, typowy Gundam. A jeśli cokolwiek innego – to może nawet jeszcze lepiej.