x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Bez zalogowania
10.09.2022 14:17 Całkiem udana satyra, a nie komedia romantyczna
Świetna satyra, obnażająca absurd posiadania wewnętrznych przymusów, oraz konsekwencje kłamstw.
Główna bohaterka pada ofiarą… samej siebie:
swojego pomysłu na szkolne życie, swoich krętactw, swojego uporu w brnięciu w szkodliwą dla niej relację, oraz przede wszystkim własnych przymusów wewnętrznych.
Ma jednak też jedną według mnie ogromną zaletę. kliknij: ukryte Potrafi widzieć rzeczywistosc i kochać kogoś takim jaki jest, a nie złudzenie o nim, jego wyobrażenie, albo wizerunek danej osoby. (vide odcinek 12)
A że dziewczyna jest momentami prostolinijna, naiwna i niezbyt rozgarnięta – to tylko plus do komediowych momentów.
Polecam raczej jako satyrę, z całkiem dużą dawką ironii, niż jako jakikolwiek romans :)
Zomomo
1.10.2022 21:16 Re: Całkiem udana satyra, a nie komedia romantyczna
Dla mnie ani komedia, ani satyra, zwyczajny romans z małym twistem. Porzuciłem po 8 odcinku, czyli źle nie było, bo ciekawy byłem co będzie dalej, jednocześnie męczyłem się okrutnie i jak pojawił się drugi „książę” to cierpliwość mi się wyczerpała :)
Tag „komedia” mylący”, mnie tu nic nie śmieszyło, jednak fabuła całkiem ciekawa, ale czysty romans to nie dla mnie, więc oceny nie wystawiam :)
A
asamisenpai
6.01.2017 23:28 a jednak miłe zaskoczenie
omijałam to anime ile się dało… a szkoda. Dla mnie genialna satyra :D
A
nie
25.06.2016 13:41 niet
Główna bohaterka jest głupia jak but, przez co nie potrafię zdzierżyć tej serii.
Mi się podobało.Mimo że jestem już za stara na takie romanse to nadal je lubię. Pozwala mi się to odprężyc i tutaj też ta było. Z początku myślałam że Erika będzie jedynie biedną sierotką ale okazała się wcale nie taką złą postacią.
Kyoya miał swoje lepsze i gorsze momenty ale jego postac była ok.
Muzyka nie wyróżniała się niczym specjalnym więc już nawet nie pamiętam ci tam w tle leciało.
Grafika i kolory bardzo mi się podobały.
A
Rainbow
5.07.2015 17:43 Straumacony Bish i te sprawy
Z nie do końca znanych powodów czepnęłam się tej serii i nie jestem zawiedziona. Co prawda nie wzbudziła zachwytu, ale miło się oglądało. Takie typowo shoujo z happy endem. Pełno biszów, straumcony Książę i uparta dziewczyna, wszystko w normie jak na romansidło tego pokroju. Podobał mi się opening, a podczas oglądania naprzemiennie się śmiałam i płakałam (Ja nie wiem, jakoś ta historia do mnie trafiła). Kreska była niezła. Ogólnie połknęłam serię i będę ją dobrze wspominała. Ze spokojnym sumieniem 5/10.
A
Yumi Mizuno
8.06.2015 18:25 Wilczyca poskromiła Księcia
Na starość chyba mi odbija korba, że wracam do takich romansideł, gdzie niemalże wiedziałam co dalej będzie. A może to już zmęczenie innymi tematykami które mogą wywołać jedynie poczucie beznadziejności, depresji? Czy też kolejnymi a jednak tak podobnymi do siebie światami fantasy? Tak czy inaczej – chwyciłam za tę pozycję, mimo słabych rekomendacji znajomych i otoczenia. Nie podzielam ich zdania. Dobrze się bawiłam, oglądałam z bananem na twarzy. Szablonowe i stereotypowe, ale w sam raz idealne aby odpocząć, wyłączyć się, a czasem nawet i zaśmiać.
Pierwsze odcinki wzbudzały u mnie reakcję „bohaterka jest tak durna, że zasługuje na wszystko, co ją spotyka”. Dobrze być czasem sadystą, po typowy romansik też się później pojawił. I Erika nawet nie była bierna! Erika – waleczny kłamczuszek.
Romansik bardziej w typie „Dangeki Daisy” niż „Kimi ni todoke”.
Zapowiadało się na ciekawą serię, ale niestety tylko zapowiadało. Każdy kolejny odcinek wzbudzał we mnie zażenowanie i niewiele przyjemności z oglądania. Główna bohaterka to masochistka, której żal mi sobie wyobrażać, jak minie jej pierwsze zauroczenie wspaniałym chłopakiem i uświadomi sobie z kim *niedajboże* przyjdzie jej żyć. A bohater jak się okazało ma swój dziwny sposób postrzegania świata wynikający z oklepanego w takich seriach powodu kliknij: ukryte (przyznam jednak że dziecko, którego rodzice w normalnych warunkach się rozstają, podejmujące decyzję o wyparciu się uczuć, jest dość absurdalne).
Ostatni odcinek przelał czarę goryczy – kliknij: ukryte TO CO SIĘ DZIAŁO PRZY KONTENERZE. NIE, nie, nie, po prostu nie… Musiałabym mieć mocny powód, żeby odczuć sympatię do tej serii i doszukiwać się w tym jakiegoś drugiego psychologicznego dna.
Widzę porównania z Itazura na Kiss – przy Itazura przynajmniej się w miarę dobrze bawiłam, tam absurdalność była w pewien sposób parodią, celem zamierzonym, a tutaj odbieram to jako wadę.
Idiotyczne zachowanie bohaterów – kliknij: ukryte gubię coś, zamiast przeszukiwać miejsce gdzie to się zdarzyło albo dać sobie spokój – lecę sprawdzać po kolei worki ze śmieciami. Wraca mój chłopak i zamiast mnie opieprzyć, że jestem głupia i kupi mi drugi, to on mi pomaga:D Ja wiem, że ten wisiorek miał dla mniej niesamowitą wartość, ale jednak to do mnie nie przemawia.
A
YukoNyaa
28.12.2014 12:33 Wilczyca i Czarny Książę ♥
Nie wiem od czego by tu zacząć..
Kyoya – jego zachowanie było naprawdę okrutne, momentami go nienawidziłam, jak on mógł traktować tak Erikę;( Ale był czasem uroczy i w głębi serca na pewno ją bardzo kochał.
Erika – to dzięki niej Kyoya się zmienił, poczuł miłość, kliknij: ukryte pogodził się z mamą itd. Była urocza, lecz czasem irytująca. ;/
Co do reszty postaci były OK.
Popatrzcie jak to sprawy mogą się potoczy, jak to się zaczęło, a jak to się skończyło (choć nie do końca, ponieważ będzie 2 sezon z tego co słyszałam.)
To anime dawało mi tyle emocji, wszystko przeżywałam razem z bohaterami i to było wspaniałe.
Końcówka była tak słodka, kochana, że zaczęłam płakać jak głupia ze szczęścia.
Uwielbiam ich…♥
A ja osobiście jestem zdziwiona taką ilością negatywnych komentarzy. Anime może i do dzieł sztuki nie należy ale osobiście bawiłam się przy nim całkiem dobrze. Główni bohaterowie raczej parą miesiąca nie zostaną ale do patologii to tu daleko. To tylko dowodzi, że nie można sugerować się oceną innych a sięgnąć po tytuł i wyrobić dobie własne zdanie.
Nie dałam rady, wysiadłam po kilku pierwszych odcinkach. W przeciwieństwie do głównej bohaterki nie jestem masochistką, żeby męczyć to dziadostwo. Relacje między postaciami są tragiczne, już dawno nie odczuwałam takiego poirytowania oglądając romansidło.
Najgorsza wbrew pozorom nie jest postać sadystycznego księcia, a Eriki. Mogłaby walczyć o miano najgorszej żeńskiej postaci w anime i myślę, że miałaby spore szanse na zwycięstwo. To straszne, że anime teoretycznie skierowane do dziewcząt, ukazuje na pierwszym planie bohaterkę z zerowym poczuciem własnej wartości, dającą poniżać się facetowi. Co więcej nie zapowiada się na jakąś wielką wewnętrzną przemianę. Próbuje się wmówić widzom, że jej zachowanie jest normalne, a przemiany można oczekiwać jedynie od bohatera, który może z czasem łaskawie zacznie ją traktować jak człowieka. Okropieństwo!
Hm… po takiej ilości negatywnych komentarzy nie wiem, co mam napisać. Rzeczywiście, Erika zachowuje się, jak typowy bezkręgowiec w sytujacjach, w których ja już dawno przywaliłabym Kyouyi z prawego sierpowego. Ale co zrobisz? Nic nie zrobisz. Szczerze mówiąc, zachowanie głównej bohaterki zaczęło irytować mnie od czwartego odcinka, ale mimo to brnęłam dalej. Tiaa, im dalej w las, tym więcej drzew.
Jednakże! Mam wytłumaczenie (słabe, ale jest) na tę patologiczną relację! No bo w końcu Erika zgodziła się być „pieskiem” Kyouyi, prawda? Zgodziła się tym samym na traktowanie się tak, jak nasz Czarny Książe tego zapragnie. Wiem oczywiście gdzie leżą pewne granice (a Kyouya stanowczo za bardzo je przekroczył). W moim pomyślunku twórcy uderzali w taki typ faceta, który wygląda idealnie, a w środku to cyniczny drań, którego serce może zmiękczyć tylko „ta jedyna”. Cóż, niezbyt im to wyszło, ale spójrzmy prawdzie w oczy – mogło być gorzej. O wiele, wiele gorzej. Dlatego, wyobrażając sobie Kyouyie gorszego, niż teraz, cieszę się, że jest taki, jaki jest. Bo z gorszym bym po prostu nie wytrzymała i całą serię rzuciła w pizdu.
Opening bardzo fajny i energiczny. Miło mi się słuchało. (Nawet bardzo! Przy dziesięciu odcinkach nie przewinęłam go ani razu!)
A tak na marginesie, ktoś poniżej wspomniał, że Ookami Shoujo to Kuro Ouji jest jeszcze gorsze od Itazura na Kiss. Tu wyjątkowo się nie zgodzę. Poziom patologii w tym drugim był zdecydowanie wyższy!
A tak na marginesie, ktoś poniżej wspomniał, że Ookami Shoujo to Kuro Ouji jest jeszcze gorsze od Itazura na Kiss. Tu wyjątkowo się nie zgodzę. Poziom patologii w tym drugim był zdecydowanie wyższy!
O nie, nie. Choć mnie osobiście się raczej Itazura podobała, to pod względem patologii w relacjach pomiędzy bohaterami mamy dokładnie to samo tu i tam. Jedyna różnica jest taka, że tam ich relacje idą dużo dalej, gdzie tu zatrzymują się na poziomie licealnej miłości gówniarzy -.- Tak czy siak w obu seriach zachowanie głównych bohaterów jest tak samo chamskie i nienormalne, a bohaterki są równie głupie i bezpłciowe.
No niby taaak. W sumie… nie oglądałam Itazury, ale po tych wszystkich „pochlebnych” komentarzach i rezenzji nie ma nawet takiej opcji, że to obejrzę ._. Że też taka świetna seyuu, jak Nana Mizuki podkładała głos do tak wyprutej z realizmu bohaterki…
A
Wielki Fan
29.11.2014 17:10 Podziwiam
Każdy na pewno słyszał o wybitnej pisarce powieści młodzieżowych – Stephenie Meyer. Zasłynęła ona jako mistrzyni w tworzeniu patologicznych relacji między bohaterami. Romanse w jej wielkich dziełach, jakimi są Saga Zmierzch i Intruz, są tak obrzydliwe, że do niedawna myślałem, że bardziej się nie da. Dziewczyna nie jest w stanie funkcjonować bez swojego Mężczyzny, musi być mu zawsze absolutnie posłuszna, on jest jej Panem i Władcą, a ona nie ma za dużo do gadania. Ale jej to, oczywiście, nie przeszkadza, bo go KOCHA.
Twórcy anime Ookami Shoujo to Kuro Ouji muszą być fanami twórczości amerykańskiej pisarki. Widać, że garściami czerpią z najlepszych wartości, które ona ukazała w swych książkach. Mało tego! Podziwiam ich za to, że do tych pięknych wartości dodają swoje trzy grosze. Spójrzmy na takiego Edwarda – wprawdzie traktuje Bellę jak przedmiot, swoją własność, ale przynajmniej zapewnia, że ją kocha, że jest dla niego najważniejsza i że wszystko robi dla jej dobra. Co za mięczak!!! Na szczęście główny bohater tego anime jest pozbawiony tych wad. Niech głupia dziewczyna sobie czasem nie myśli, że Prawdziwy Mężczyzna może mieć uczucia.
Podziwiam twórców, że udało im się stworzyć dzieło przewyższające twórczość ich idolki. Tak pięknej, cudownej, patologicznej relacji ze świecą szukać. 11/10, to jest wzór prawdziwej miłości, po prostu piękne. Muszę skończyć pisać ten komentarz, bo zaraz się rozpłynę i reszta moich słów utonie w zachwytach.
Wielki Fan
29.11.2014 17:22 Dopisek
Aha, zapomniałbym o bardzo ważnej rzeczy. Takahiro Sakurai, który podkłada głos pod głównego bohatera tego anime, dubbinguje też samego Edwarda w Sadze Zmierzchu. Przypadek…?
Ciężkostrawne anime.Nie będę się rozpisywał o postaciach i fabule tego tworu.Według mnie grupą docelową są skośnoocy otaku,którzy w swoim życiu nie osiągają zbyt wiele,i chcieliby mieć taki związek gdzie mężczyzna może upokarzać kobietę do woli a ona jest posłuszna jak pies.O naszej żeńskiej bohaterce nie powiem nic bo tak głupiej postaci dawno nie widziałem w anime. Nie wiem jak to jest w mandze i jakie wspaniałe " przemiany” przechodzą bohaterowie,ale anime pod tym względem jest fatalnie zrealizowane.
Według mnie grupą docelową są skośnoocy otaku,którzy w swoim życiu nie osiągają zbyt wiele,i chcieliby mieć taki związek gdzie mężczyzna może upokarzać kobietę do woli a ona jest posłuszna jak pies.
Nie, targetem są pannice, które mają nie po kolei w głowie i skrzywione pojęcie o tym, jak powinien wyglądać prawdziwy, zdrowy związek. No bo „szorstka miłość” jest taka MOE i podniecająca! A ten drań ma na pewno złote serce, tylko trzeba je wydobyć cierpliwością i miłością! Ach och!
Bez zalogowania
10.09.2022 13:38 Grupa docelowa :)
Nie jestem ani takiego typu jak
Zagadkowy napisał(a):
skośnoocy otaku,którzy w swoim życiu nie osiągają zbyt wiele,i chcieliby mieć taki związek gdzie mężczyzna może upokarzać kobietę do woli a ona jest posłuszna jak pies
Ani też takiego jak
Easnadh napisał(a):
pannice, które mają nie po kolei w głowie i skrzywione pojęcie o tym, jak powinien wyglądać prawdziwy, zdrowy związek. No bo „szorstka miłość” jest taka MOE i podniecająca!
Raczej podpiszę się pod poniższymi słowami :
Mina napisał(a):
Ani przez chwilę jej nie współczułam. Niby czemu? Przecież sama się prosi, żeby ją tak traktować. Czy on ją czymś zaszantażował? Nie. Zaproponował, że jeśli zostanie jego psem, to on zgodzi się udawać jej chłopaka. A ona sama się na to zgodziła. Gdyby miała resztki godności to olałaby gościa i poszła jakoś odkręcić to kłamstwo.
Powiedziałabym nawet (tak sarkastycznie), że miała szczęście, że on w ogóle na jakichś warunkach zgodził się udawać jej chłopaka…
To co pisali pierwsi przedmówcy dotyczy zazwyczaj mang i anime, w których występuje przymus, lub presja. Czy to że strony amanta, czy też otoczenia.
Tu bohaterka ma wolną wolę i dokonuje własnych wyborów.
To zupełnie wolny, obustronny wybór. Dwie strony zgadzają się na ten nietypowy układ i obie strony czerpią z tego układu jakieś dla siebie korzyści.
Nie ma tu przemocy, przymusu, ani zastraszenia.
Przecież podjęli się być w takim układzie na jasno określonych warunkach.
A twórcy – mówią zdroworozsądkowym głosem jej najbliższej przyjaciółki.
W wielu odcinkach wprost nazywając, co czym jest.
No i dotrwaliśmy do odcinka, w którym kliknij: ukryte Kyouya i Erika już zostają parą 'naprawdę', co nie przeszkadza Kyouyi w nazywaniu dziewczyny psem. Tym samym kliknij: ukryte Kyouya zacznie traktować Erikę z większym szacunkiem i będzie jemu na niej zależeć.
Ale żeby dotrwać do tego wydarzenia, trzeba przebrnąć przez 6 odcinków miernoty i patologii w wydaniu głównych bohaterów. Najsmutniejsze jest to, że Erika pozwala sobie na takie traktowanie nie dlatego, że ma uległy charakter (bo potrafi postawić na swoim i powiedzieć komuś, co o nim myśli), ale dlatego, że w taki sposób przejawiają się jej uczucia do głównego drania.
Co się tyczy Kyouyi, Autorka nie potrafiła wyważyć między bezdusznym chamem a opryskliwym, ale w głębi serca czułym bohaterem. Na szczęście później jego charakter ulega zmianie, przez co nie jest już tak odpychający.
Nie rozumiem też motywu z Takeru, kliknij: ukryte który najpierw pomaga Erice zdobyć serce Kyouyi, żeby pod koniec tego samego odcinka się w niej zakochać, po czym w kolejnych odcinkach zachowuje się jak gdyby nigdy nic.
Ten motyw z Kakeru, to chyba chodziło o to, że kliknij: ukryte on udawał, iż zakochał się w Erice, żeby wzbudzić w Kyouyi emocje ;) Tak mi się przynajmniej wydaje ;D
Kira_desu
15.11.2014 22:55 To pierwszy taki przypadek...
...kiedy odpadłam od jakiegoś anime już po pierwszym odcinku. Zawsze przekonywałam się słowami, że dalej będzie lepiej, że dopiero się rozkręci… ale nie teraz. Tak wnerwiającej (za mało powiedziane) głównej bohaterki to ja w życiu nie widziałam. Myślałam, że nikt nie będzie irytował mnie tak jak Sawako z Kimi ni Todoke, ale przy Erice to ona jest najlepszą bohaterką shoujo ever. Nie potrafię dac temu tytułowi drugiej szansy, no po prostu nie mogę. Cudem dobrnęłam do końca pierwszego odcinka. Muszę jednak przyznac, że opening był przyjemny dla ucha. Niestety nic poza nim. Raczej nie będę żałowac porzucenia tej serii.
Po dialogu:
Koyuya: <ironicznie> Na Boże Narodzenie kupię ci obrożę.
Erika: <radośnie> Tak, kup mi, kup! odpadłam od tego anime z gwizdem. I tak długo wytrzymałam. Na litość boską, kto tworzy takie rzeczy? I kto je kupuje?
Mnie zastanawia jedno, czemu dziewczyna daje się tak poniżać, traktować jak śmieć. Irie z „Itazura no Kiss” to przy Kyouya gentelman. Jakie ma być przesłanie tego anime dla współczesnej nastolatki? Za wszelką cenę muszę mieć faceta aby imponować innym nawet za cenę poniżenia? Może źle to odbieram, bo to z założenia komedia, ale przecież rozumiem drobne uszczypliwości, jakieś dogadywania, ale tutaj jak ktoś już wspomniał i chyba nie przesadził nazywając to „patologią”
Moja własna teoria: to jest odpowiedź na trend, którego szczytowym osiągnięciem jest diabolik lovers. Wystarczy spojrzeć na komentarze chwalące tamto „zjawisko” i wszystko będzie jasne. Rzecz jasna wilcza panna to tytuł grzeczniejszy, wpasowujący się bardziej w kanony shoujo i nieuchronnie zmierzający do „on jest wredny, ale tak naprawdę serce ma czułe”, co żadną nowością nie jest.
Aż chciałoby się zapytać „a co to jest?”, ale niestety, trochę słyszałam XD Co prawda miałam na myśli tylko dzieła współczesnej japońskiej popkultury, ale skoro wypływamy na światowe wody, to może lepiej sięgnąć po klasyki? „Historia O” nasuwa się sama.
„Historia O” to przy „50 twarzy Greya” niemal poezja :| absolutnie nie polecam zaznajamiania się z tą lekturą, nie warto nawet by zaspokoić ciekawość.
Wystarczy wyobrazić sobie warsztat pisarski pokroju autorki papierowego „Zmierzchu” a zamiast fabuły wstawić S&M porn.
Brzmi przerażająco? Zapewniam, że takie właśnie jest. Dlatego nie pojmuję dzisiejszego czytelnika. Masowy sukces odnosi literatura dosłownie najniższych lotów :(
Amarette
19.11.2014 19:14 gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
kurcze miałam problem z oceną tego anime bo kompletnie nie wiem jak ja mam je traktować xp tzn
jeśli to miała być komedia i to wszystko nie jest na poważnie i jako takie nie mamy go na serio brać to cóż… widać mnie taki humor nie śmieszy xp
ale jeżeli, gdzieś tam jednak to miało być brane na poważnie… a co gorsza romantyczne Xp to mnie promowanie czegoś takiego zwyczajnie przeraża >_<"
ten związek ichni to jakaś czysta patologia xp nie widzę w tym nic 'słodkiego', uroczego a ni tym bardziej romantycznego >_<" toksyczna relacja to mało powiedziane ><" gdzie się podziały normalne shoujo? T_T”
Orihimcia
19.11.2014 19:41 Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
W sezonie letnim Ao Haru Ride było w porządku ;)
Amarette
19.11.2014 19:50 Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
uf arigato za cynk ^^ normalnie już się nawet boję jakieś shoujo zaczynać bo ostatnio co nie sięgnę to gorsze, infantylniejsze, albo jeszcze bardziej przerażające xD
„Diabolik Lovers” to już był chyba szczyt wszystkiego xp ale tylko dlatego, że w „Ookami Shoujo to Kuro Ouji” nasz boski‑inaczej księciunio był sam jeden a wampirów‑molestatorów tabun xD
Orihimcia
19.11.2014 20:33 Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
Tutaj nie ma patologii :D
Fabuła nie jest może jakaś wybitna, ale seria jest bardzo przyjemna i cieplutka, a bohaterowie sympatyczni. Główny bohater jest dość zamnkniety w sobie, ale nie główną bohaterkę traktuje z szacunkiem. Nie wiem czy Ci się spodoba, ale ja polecam xD
tamakara
19.11.2014 19:54 Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
Orihimcia ma rację, seishun ride nawet mi się podobało, a to znaczy, że jest dziełem niemal wybitnym w swej kategorii XDD
Amarette
19.11.2014 19:58 Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
no to tera nie ma przebacz xD lecę szukać tego arcydzieła bo co jak co ale ty to jesteś wybredna ;D (komplement jakby coś xD )
tamakara
19.11.2014 22:04 Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
ha ha ha xD szczera prawda. Bosz, ile ja już rzeczy w życiu zjechałam.
Tak naprawdę to największą wadą tego anime, jak i lwiej części shoujo i innych romansów, jest główna bohaterka. O Erice można powiedzieć tylko tyle, że sama jest sobie winna, ale to naprawdę jest groźne, bo jak tu usprawiedliwiać patologię?
Przeanalizowałam sprawę bardzo wnikliwie i wpędziłam się w głupawkę, ale wnioski są takie: lubię yandere i pewną dozę sadyzmu. (Oczywiście są nieprzekraczalne granice, które odbierają poczucie komfortu, sprawiają przykrość i wywołują gniew, ale to temat na inną dyskusję) Dlatego nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że wszystko jest tutaj be. Sam pomysł, że Kyouya nie jest takim miłym chłopcem i stawia takie a nie inne warunki, chociaż wcale nie nowatorski, całkiem mi się spodobał. Panna zasłużyła sobie na takiego psikusa :| Całość jednak poszła w niewłaściwym, shoujowatym kierunku.
flavia
19.11.2014 20:03 Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
Teoretycznie stare Kare Kano zaczynało sie podobnie ;) Tylko, że poszło w całkowicie innym kierunku i miało sympatyczniejszych ( i nawet mimo traum normalniejszyvh) bohaterów.
Kysz
19.11.2014 20:18 Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
To chyba bardzo teoretycznie, bo np. ja podobieństwa nie widzę pomiędzy KareKano a tym czymś xd Bo w sumie w jakim aspekcie zaczęło się podobnie?
flavia
21.11.2014 15:54 Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
Dziewczyna kłamie a chłopak, który to odkrywa wykorzystuje sytuację. Erice, tak samo jak Yukino zależy przede wszytskim na tym jak jest postrzegana przez innych. To może być tylko moje osobiste skojarzenie ale przez pewien czas się zastanawiałam jakie to zmiany obyczajowe zaszły, że od straumatyzowanego ale w sumie sympatycznego Arimy doszliśmy do Kouty.
Kysz
21.11.2014 18:25 Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
Hm… no niby tak. Ale jakoś… wykorzystanie tego schematu jest tak diametralnie różne w tych dwóch seriach, że naprawdę dopiero jak to napisałaś zauważyłam, że to podobny motyw.^^'
A
v.
2.11.2014 22:57
jak do tej pory cała koncepcja tego anime nie przeszkadzała mi aż tak bardzo, ot kolejne głupawe shoujo, które można oglądnąć by troszkę się odmóżdżyć.
niestety odcinek 5 sprawił, że całkowicie zmieniłam zdanie! tak skretyniałych bohaterów chyba już dawno nie widziałam i nawet sakurai takahiro, który jest moim ulubionym seyuu, nie sprawia, że choć trochę milej się to ogląda.
Tylko fakt, że czytam mangę od początku i jest świetna, trzyma mnie przy anime, ani razu w mandze nie miałam odczucia, że bohaterka jest taka skretyniała. To samo tyczy się Kyouya. Mam tylko nadzieję, że dalsze ep. przyniosą zmiany. Byłam taka podjarana ekranizacją, a tu takie zderzenie z rzeczywistością. Co przerwa w oglądaniu anime robi z człowiekiem :D
Tej dwójce już dawno powinni zabronić wszelkich kontaktów międzyludzkich, a najlepiej wsadzić ich od razu do klatek i nie wypuszczać. Z takimi bohaterami to to nie jest romans, a czysta patologia.
Ech, już dawno nie widziałam tak słabego shoujo. Aż szkoda, bo sam gatunek nawet lubię, a panuje w nim spora posucha, zwłaszcza jeśli chodzi o te szkolne historie (bez reverse haremów). Ale bez przesady – pewne granice „normalności” powinny być zachowane, bo bez nich wychodzi właśnie „takie coś”. Pewnie to zmęczę, choćby „dla zasady”, ale już mi żal straconego czasu xd
zmrol
16.10.2014 13:32
Ech, już dawno nie widziałam tak słabego shoujo.
Znowu to etykietowanie! Po pierwsze primo, to podział na shoujo/shounen i josei/seinen nie jest podziałem na gatunki fabularne, tylko na czasopisma, w których ukazuje się dana manga. Oczywiście, że same czasopisma skierowane są docelowo albo do starszych dziewczyn czy chłopców albo do dorosłych kobiet lub mężczyzn. Niemniej jednak sami Japończycy nie przywiązują do tego podziału jakiejś szczególnej wagi, szczególnie na poziomie „czystości gatunku”. Dlatego sugerowanie się tymi tagami może okazać zwodnicze, szczególnie wtedy, kiedy ma się konkretne oczekiwania co do tego, jak wzorcowy tytuł shoujo powinien wyglądać i co w sobie zawierać. A Ty wyraźnie, za każdym razem, z uporem Mimaniaka, z góry nastawiasz się na to jak dany tytuł powinien wyglądać zgodnie z nadaną mu etykietą. Skoro ma tag „okruchy życia”, to musi się prezentować dokładnie tak, jak akurat Ty wyobrażasz sobie gatunek „okruchy życia”. Jeśli anime ma tag „shoujo”, to powinno zawierać elementy według Ciebie typowe dla shoujo.
Jak już zdążyłaś zauważyć, „Ookami shoujo”, to nie jest typowe shoujo. Mnie to osobiście bardzo cieszy, bo nie zdzierżyłbym kolejnego anime o delikatnych dziewczynkach i wrażliwych chłopcach – fantastyka, to nie moje klimaty ;)
„Ookami shoujo” jest często przegięte i przerysowane, więc wcale mnie dziwi, że się wielu widzom nie spodoba. Natomiast samo stwierdzenie, że dawno już nie widziałaś tak słabego shoujo, uważam za całkowicie nietrafione, ponieważ co ma nadana mu etykietka, do podobania się? Mieszczą się w niej tak różne gatunkowo tytuły, jak „Natsume Yuujinchou”, „Ouran High School Host Club”, „Shoujo Kakumei Utena” czy będące na czasie „Akatsuki no Yona”. Te tytuły mają ze sobą naprawdę niewiele wspólnego, oprócz tego, że wszystkie skierowane są przede wszystkim do widowni shoujo, tak więc w ogóle trudno je ze sobą porównywać.
Gdybyś napisała, że dawno już nie widziałaś tak słabej szkolnej komedii albo szkolnego romansu, to bym się nawet nie czepiał. A tak, to znowu wychodzi na to, że oczekiwałaś ciastka z kremem, a dostałaś krwisty befsztyk, więc twierdzisz, że ciastko niedobre, bo smakuje jak krwisty befsztyk ;)
Tak, znowu. Bo od tego są etykiety, a „shoujo” stanowi jedną z nich właśnie. I tak, orientuje się jak to wygląda w kwestii tych tagów, co nie zmienia faktu, że pewną ogólną tendencję przy schematycznych tytułach widać. Ot, chociażby przy komediach szkolnych/romantycznych. Bo nie wmówisz mi, że czy komedia ta jest shoujo, shounen, seinen, czy josei, to wygląda tak samo! Niestety ale komedie romantyczne mają to do siebie, że są raczej schematyczne. I właśnie te schematy wpasowują się w ramy owych etykiet.
A Ty wyraźnie, za każdym razem, z uporem Mimaniaka, z góry nastawiasz się na to jak dany tytuł powinien wyglądać zgodnie z nadaną mu etykietą. Skoro ma tag „okruchy życia”, to musi się prezentować dokładnie tak, jak akurat Ty wyobrażasz sobie gatunek „okruchy życia”. Jeśli anime ma tag „shoujo”, to powinno zawierać elementy według Ciebie typowe dla shoujo.
Po pierwsze nie kojarzę nawet, byśmy kiedykolwiek wdali się w jakąś dyskusję tutaj, więc skąd ten wniosek, co ja właściwie „za każdym razem” robię? xd Po drugie natomiast – te tagi o czymś świadczą i nie są wzięte z kosmosu. Zatem widząc łatkę „shoujo” mogę się spodziewać, że nie dostanę tu np. damskiego fanserwisu, czy brutalności. Tak jak napisałeś wyżej jest to kwestia czasopisma, w których wydawane są pierwowzory. Ale właśnie dane czasopismo jest skierowane do jakiejś grupy odbiorców, co już samo w sobie wymusza pewne konwencje.
I tak, widząc jakiś tam tag, oczekuję, że seria sprawdzi się w danym gatunku. I tu nie ma nic do wyobrażania sobie jak coś według mnie wygląda, a jak nie, bo pewnie kwestie mimo wszystko dany gatunek wymusza. Szczerze powiedziawszy nie wiem do czego pijesz w tym momencie, ani co ci chodzi po głowie, ale zapytam tak – czyli widząc dany tag przy anime mam go olewać i np. mają to być okruchy życia, a ja powinnam nastawić się na akcję, czy jak?
Jak już zdążyłaś zauważyć, „Ookami shoujo”, to nie jest typowe shoujo.
Tylko, że kwestia jest taka, iż Ookami shoujo to jest typowe romansidło shoujo – w każdym calu, poczynając od nieporadnej i nieco głupiutkiej bohaterki, poprzez spłycenie relacji między postaciami, a na oziębłym biszu w roli głównej kończąc. Tyle, że jest to po prostu słabe romansidło shoujo xd
Mnie to osobiście bardzo cieszy, bo nie zdzierżyłbym kolejnego anime o delikatnych dziewczynkach i wrażliwych chłopcach – fantastyka, to nie moje klimaty
Widzę, że ktoś tu sam dopina sobie łatkę do gatunku, który gatunkiem nie jest xd Bo wiesz – sęk w tym, że w obrębie tego (nie)gatunku są różne schematy, nie tylko jeden.
Natomiast samo stwierdzenie, że dawno już nie widziałaś tak słabego shoujo, uważam za całkowicie nietrafione, ponieważ co ma nadana mu etykietka, do podobania się?
Akurat nigdzie nie stwierdziłam, że to mi się nie podoba, ponieważ to jest shoujo. Jedynie sklasyfikowałam tytuł w jakieś ramy.
Mieszczą się w niej tak różne gatunkowo tytuły, jak „Natsume Yuujinchou”, „Ouran High School Host Club”, „Shoujo Kakumei Utena” czy będące na czasie „Akatsuki no Yona”. Te tytuły mają ze sobą naprawdę niewiele wspólnego, oprócz tego, że wszystkie skierowane są przede wszystkim do widowni shoujo, tak więc w ogóle trudno je ze sobą porównywać.
Jasne, że te tytuły akurat mają ze sobą niewiele wspólnego. Ale już np. Ao Haru Ride, Sukitte Ii na yo, Tonari no Kaibutsu‑kun, czy właśnie Ookami Shoujo tak. Sam zauważyłeś, że shoujo to nie gatunek, a więc w obrębie tego tagu mamy do czynienia z seriami różnymi gatunkowo i zupełnie bezsensownym jest porównywanie do siebie dwóch serii z totalnie odmiennych gatunków, a robiąc to tylko pokazujesz, że troszkę jakby brak ci argumentów.
Ja mam w ogóle wrażenie, że piszesz tak po to, by się na siłę przyczepić, ale tak naprawdę nie do końca wiesz czego i po co. -.- Tak, jak już napisałam wyżej, to nie sam tag shoujo świadczy o tym jak odbieram serię, ale kwestia tego, że jest to komedia romantyczna shoujo, czyli seria skierowana do nastoletnich dziewczyn, co już samo z siebie sugeruje pewne schematy. A czy w danym tytule mamy więcej, czy też mniej owych schematów, to już inna kwestia akurat, przy czym niestety Ookami Shoujo czerpie jak na razie z tych schematów garściami :/
zmrol
16.10.2014 23:52
Po pierwsze nie kojarzę nawet, byśmy kiedykolwiek wdali się w jakąś dyskusję tutaj
O_O' Czuję się dotknięty do żywego, że tak szybko zapomniałaś o naszym flircie przy okazji „Bokura wa Minna Kawaisou”! ~~'
czyli widząc dany tag przy anime mam go olewać i np. mają to być okruchy życia, a ja powinnam nastawić się na akcję, czy jak?
Szczerze powiedziawszy, to ja zupełnie olewam tagi i dopiero potem po seansie dziwię się (albo i utwierdzam w przekonaniu), że coś było shoujo, shounenem czy seinenem.
No i dzięki temu nie padam ofiarą takich nieprzyjemnych zaskoczeń, jak Ty, że coś miało być w założeniu czymś innym, niż się okazało.
Poza tym widzę, że Ty jesteś umysł ścisły – podobają Ci się tylko te motywy fabularne, które już dobrze znasz. Ja z kolei, jak na humanistę przystało, gustuję we wszystkim tym, co się ze schematu wyłamuje ;P
A tak poważnie, to mam wrażenie, że Ty ciągle czekasz na te swoje „ciepłe okruszki prosto z tostera” i doczekać się nie możesz, przez co Twoja frustracja odbija się na odbiorze tytułów, co do których miałaś rozbudzone nadzieje i które Cię potem boleśnie w tym aspekcie rozczarowały.
Akurat nigdzie nie stwierdziłam, że to mi się nie podoba, ponieważ to jest shoujo.
Ale tak to zabrzmiało: „Ech, już dawno nie widziałam tak słabego shoujo.” Zupełnie jakby ta właśnie klasyfikacja miała znaczenie dla Twojej oceny. A czy gdyby to był shounen albo seinen, to uznałabyś go za lepszy tytuł, niż teraz, kiedy posiada tag shoujo?
O_O' Czuję się dotknięty do żywego, że tak szybko zapomniałaś o naszym flircie przy okazji „Bokura wa Minna Kawaisou”! ~~'
Jakoś tak nie skojarzyłam nicka xd
zmrol napisał(a):
Poza tym widzę, że Ty jesteś umysł ścisły – podobają Ci się tylko te motywy fabularne, które już dobrze znasz. Ja z kolei, jak na humanistę przystało, gustuję we wszystkim tym, co się ze schematu wyłamuje ;P
Oj, pudło i to totalne. Po pierwsze – jestem typową humanistką, nawet może zbyt typową xd A po drugie – cóż, ja generalnie zawsze doszukuje się w anime pewnej mitycznej oryginalności, przy czym generalnie nie jestem „zamknięta na schematy”, bo uważam, że nietypowe/inne zastosowanie schematów jest równie oryginalne, jak pomysł, którego jeszcze nie wyeksploatowano.
zmrol napisał(a):
Ale tak to zabrzmiało: „Ech, już dawno nie widziałam tak słabego shoujo.” Zupełnie jakby ta właśnie klasyfikacja miała znaczenie dla Twojej oceny. A czy gdyby to był shounen albo seinen, to uznałabyś go za lepszy tytuł, niż teraz, kiedy posiada tag shoujo?
To było bardziej na zasadzie „już dawno nie widziałam tak słabego romansidła”. W sensie: „oglądam dużo romansideł, ale to jest wyjątkowo słabe”, przy czym bez zakładania, że samo bycie romansidłem implikuje wysoki poziom.
Gdyby to był shounen, albo seinen, to po prostu stwierdziłabym, że już dawno nie widziałam tak słabego shounena czy seinena (oczywiście pod warunkiem, że byłoby to tak samo słabe, bo przecież jako shounen czy seinen jednak wyglądałoby inaczej).
zmrol
20.10.2014 11:43
Z przykrością muszę stwierdzić, że od czeciego odcinka w istocie zaczyna się sztampowe romansidło -,-'
Co jest zresztą zupełnie bez sensu, bo najpierw zrobić z bohaterów skończonego buca i płytką kretynkę, żeby nagle zacząć przekonywać widzów, że jednak są fajni? Co innego, gdyby w przeciągu całej serii ich osobowości uległy gruntownej przemianie pod wpływem obcowania ze sobą. Rozwydrzona nastolatka uczy się karności i dyscypliny robiąc za jego psa, natomiast on uczy się empatii wobec ludzi. I dziewczyna, która wiernie mu służy, zaczyna w końcu wzbudzać jego sympatię tak, jak gdyby rzeczywiście była jego ukochanym czworonogiem. Wtedy ta seria rzeczywiście przełamywałaby schematy.
Wtedy ta historia mogłaby być w moim top 10 xD szkoda, że nastawiałeś się na cokolwiek ambitniejszego.
zmrol
20.10.2014 12:40
Jeszcze po drugim odcinku mogło się to rozwinąć w bardzo ciekawą czarną komedię szkolną, z elementami romansu w tle. Przecież te jej pindowate koleżanki‑lanserki, to istny samograj. Prześcigają się w kółka która ma lepsze coś, więc nasza Erika nie może być gorsza i co i raz przychodzi w łachę do Ojiego, żeby jej w czymś pomógł. On się zgadza, ale nie za darmo, albowiem jego wdzięki, to nie są tanie rzeczy!
Przykładowo, mieliśmy zupełnie skiepszczony wątek wspólnego „spędzania” wakacji. A powinno być tak:
lafiryndy chwalą się przed Eriką, która gdzie i za ile wyjeżdża ze swoim chłopakiem, więc Erika prosi Ojiego, żeby on też z nią gdzieś wyjechał. On się zgadza, ale pod warunkiem, że Erika pokryje wszelkie koszty. „Biedna” Erika haruje więc po szkole, żeby zarobić na wczasy dla narzeczonego. Oczywiście takie doświadczenie wychodzi jej tylko na dobre i zaczyna szanować zarówno pracę samą w sobie jak i swoje ciężko zarobione piniążki.
No generalnie chodzi mnie o to, że Oji powinien jej cały czas dawać szkołę życia, a ona pod wpływem otrzymywanych od niego nauk powinna stawać się coraz lepszym człowiekiem, aż w końcu sam Oji‑Pigmalion dostrzega, jaką wspaniałą Galateę sobie stworzył! *.*
Rozmarzyłem się ;P
haha, faktycznie i jak ładnie XD
Ale tutaj nie chodzi o kreowanie charakterów, tylko o miłoście, prawda? To nie panna się zmienia, tylko ów ponury rycerz. Jako pocieszenie dla czytelniczek, że skoro nawet taka głupia koza może sobie przygruchać nieoszlifowany diament, to one też mogą. Czyli 2385959 odsłona tego samego, ale w innym płaszczyku. Bo marzenia są dobre :D
A
zmrol
13.10.2014 19:28 z dedykacją dla profesora Zimbardo
Jakie to jest zarąbiste!!! Połączenie syndromu sztokhomskiego ze stanfordzkim eksperymentem więziennym. W dodatku dwoje komplementarnych osobowości (sadysta i masochistka) idealnie się dopełniających. On, będąc zatwardziałym mizoginem, jednocześnie uwielbia psy, dlatego pragnie do nich upodobnić swoją partnerkę. Z kolei ona, jak każda prawdziwa kobieta, pragnie do kogoś należeć. I on będzie kochał ją właśnie taką, jaką sobie stworzy, a ona go takim, jakim jest.
gilraen_tinuviel
23.10.2014 18:13 Re: z dedykacją dla profesora Zimbardo
Dawno się tak nie uśmiałam przy komentarzu. Ale skojarzenia i połączenie tego w elegancką całość imponujące. ;)
A
Mina
12.10.2014 23:15
Główna bohaterka jest beznadziejna.
Erika ma gdzieś swoją wartość i woli być podnóżkiem jakiegoś typa, tylko po to, żeby nie stracić swoich cudownych „przyjaciółek”. kliknij: ukryte Pomijając to chwalenie się co robiła ze swoim zmyślonym chłopakiem w łóżku… Żałosne. Ani przez chwilę jej nie współczułam. Niby czemu? Przecież sama się prosi, żeby ją tak traktować. Czy on ją czymś zaszantażował? Nie. Zaproponował, że jeśli zostanie jego psem, to on zgodzi się udawać jej chłopaka. A ona sama się na to zgodziła. Gdyby miała resztki godności to olałaby gościa i poszła jakoś odkręcić to kłamstwo.
Powiedziałabym nawet (tak sarkastycznie), że miała szczęście, że on w ogóle na jakichś warunkach zgodził się udawać jej chłopaka…
Sięgając pamięcią wstecz… dobrze bawiłam się przy mandze, przecież bawiłam się dobrze. Dlaczego więc w ruchu i z dźwiękiem wszystko wygląda gorzej? A może nie powinnam oglądać seishun ride, które podwyższyło mi wymagania, zarówno co do oprawy audiowizualnej, jak i postaci głównej bohaterki? Bosz, ta kretynka nie zasługuje by splunąć w jej kierunku T_T a już zdecydowanie nie zasługuje na takiego cudownego drania, jak pan amant D: aż chce się zawołać „wdepcz ją w ziemię! tak, poniż bardziej! niech się zasmarcze błotem” DDD: a najlepiej znudź się wreszcie i porzuć.
kliknij: ukryte niestety, on się w niej potem zakocha! – niespodzianka, wiem… cóż za marnotrawstwo lol
O matko…
jeżeli ktoś narzekał na fałszywe zachowanie Futaby w pierwszych odcinkach Ao Haru Ride, to po obejrzeniu Ookami Shoujo to Kuro Ouji stwierdzi, że Futaba przy Erice jest szczera jak złoto. Podejrzewam, że Erika się jeszcze zmieni, ale traciłam cierpliwość do tej dziewczyny w pierwszym epie.
kliknij: ukryte Rozumiem – nie chce być samotna itd. ale przecież ma przyjaciółkę w równoległej klasie! Rok minie i istnieje szansa, że trafią do tej samej klasy. Futaba za to nie miała ani przyjaciółki ani innych koleżanek.
A co do samego bisha – to nawet uwzględniając idiotyczne zachowanie Eriki uważam, że Kyouya przesada w traktowaniu dziewczyny.
Za to podoba mi się oprawa graficzne i przejścia między scenami ^^
Ten poziom oziębłości u głównego bohatera to chyba zbyt wiele nawet jak dla mnie o.O A generalnie lubię tego typu pary, jednak w tym wypadku to już przekracza wszelkie granice trochę za bardzo i robi się z tego związek wręcz patologiczny ;p A może to tylko takie moje pierwsze wrażenie, a dalej będzie lepiej? Taaa, kogo ja oszukuję – przecież to romansidło shoujo! xd
Właśnie dlatego porzuciłam mangę po paru rozdziałach. Główny bohater miał być naburmuszonym biszem, a wyszedł…no wyszło co wyszło. Bohaterka też nie nadrabia charakterem. W końcu szacunek do samego siebie jest przereklamowany :P
Podpisuje się pod Machi, też czytam na bieżąco i bohater subtelnie się rozwija, nie zmieniając przy tym gwałtownie charakteru. Polecam wytrwać kilka rozdziałów dłużej ;)
Bohaterka jest głupia i mam nadzieję że koleś da jej ostro popalić :D. Jemu się wcale nie dziwię. Jak na pierwsze wrażenie jest całkiem w porządku, chociaż nie sądzę aby przebił się do 10 moich ulubionych męskich bohaterów. W każdym razie przebija Kou z AoHaru. Mam nadzieję, że nie ma super tragicznej przeszłości. Albo, że nie zrobią z niego tragicznego księcia w stylu „jestem uczulony na psią sierść i kiedyś rodzice zabrali mi mojego ukochanego szczeniaczka…”. Czekam na little yandere type ;> buahahahaaha <zanosi się obłąkańczym rechotem>.
Daijoubu, ona też wyjdzie na prostą. Jeszcze będzie mu się stawiać! W mandze ma sporo uroku, zwłaszcza że ma tą rzadką cechę przyznawania się do błędu… w końcu. Było parę momentów, które doprowadzają do frustracji, trzeba je przetrzymać. Książę nie ma tragicznej przeszłościTM, chociaż ma kliknij: ukryte przyciężkie stosunki z matką, ale wątek (w moim mniemaniu) był nieźle poprowadzony. Nie ma na celu go ubiednić, raczej wyjaśnia jego charakter. W ogóle to on ma zaskakująco dużo dystansu do siebie.
A, i nie będzie bezimiennego tła robiącego za przyjaciół, w mandze poboczni są bardzo fajni i wyraziści ^^
Jeśli chodzi o yandere typ to Kokoro Botan! Jakby to zekranizowali to ohh… to jest czarny książę w pełni zasługujący na swój tytuł! A do tego tak strasznie milusi!
jedno mi się podoba. Przyjaciółka głównej bohaterki, jest dojrzała, mądra, cierpliwa i zrównoważona, a Erika woła ją San‑chan! XD buahaha to takie absurdalne słuchać tego imienia w stosunku do takiej bohaterki. Notabene całkiem udanej (aż nieprawdopodobnej :P)
Całkiem udana satyra, a nie komedia romantyczna
Główna bohaterka pada ofiarą… samej siebie:
swojego pomysłu na szkolne życie, swoich krętactw, swojego uporu w brnięciu w szkodliwą dla niej relację, oraz przede wszystkim własnych przymusów wewnętrznych.
Ma jednak też jedną według mnie ogromną zaletę. kliknij: ukryte Potrafi widzieć rzeczywistosc i kochać kogoś takim jaki jest, a nie złudzenie o nim, jego wyobrażenie, albo wizerunek danej osoby. (vide odcinek 12)
A że dziewczyna jest momentami prostolinijna, naiwna i niezbyt rozgarnięta – to tylko plus do komediowych momentów.
Polecam raczej jako satyrę, z całkiem dużą dawką ironii,
niż jako jakikolwiek romans :)
Re: Całkiem udana satyra, a nie komedia romantyczna
Tag „komedia” mylący”, mnie tu nic nie śmieszyło, jednak fabuła całkiem ciekawa, ale czysty romans to nie dla mnie, więc oceny nie wystawiam :)
a jednak miłe zaskoczenie
niet
Kyoya miał swoje lepsze i gorsze momenty ale jego postac była ok.
Muzyka nie wyróżniała się niczym specjalnym więc już nawet nie pamiętam ci tam w tle leciało.
Grafika i kolory bardzo mi się podobały.
Straumacony Bish i te sprawy
Wilczyca poskromiła Księcia
od chłopaka
Pomimo kilku złych momentów Kyoyi, było kilka momentów które mnie wzruszyły. jakieś takie ciepło pozostaje
Podobała mi się muzyka , opening fantastyczny !
Dla fanów "Dangeki Daisy"
Romansik bardziej w typie „Dangeki Daisy” niż „Kimi ni todoke”.
Po prostu nie.
Ostatni odcinek przelał czarę goryczy – kliknij: ukryte TO CO SIĘ DZIAŁO PRZY KONTENERZE. NIE, nie, nie, po prostu nie… Musiałabym mieć mocny powód, żeby odczuć sympatię do tej serii i doszukiwać się w tym jakiegoś drugiego psychologicznego dna.
Widzę porównania z Itazura na Kiss – przy Itazura przynajmniej się w miarę dobrze bawiłam, tam absurdalność była w pewien sposób parodią, celem zamierzonym, a tutaj odbieram to jako wadę.
Re: Po prostu nie.
Re: Po prostu nie.
Wilczyca i Czarny Książę ♥
Kyoya – jego zachowanie było naprawdę okrutne, momentami go nienawidziłam, jak on mógł traktować tak Erikę;( Ale był czasem uroczy i w głębi serca na pewno ją bardzo kochał.
Erika – to dzięki niej Kyoya się zmienił, poczuł miłość, kliknij: ukryte pogodził się z mamą itd. Była urocza, lecz czasem irytująca. ;/
Co do reszty postaci były OK.
Popatrzcie jak to sprawy mogą się potoczy, jak to się zaczęło, a jak to się skończyło (choć nie do końca, ponieważ będzie 2 sezon z tego co słyszałam.)
To anime dawało mi tyle emocji, wszystko przeżywałam razem z bohaterami i to było wspaniałe.
Końcówka była tak słodka, kochana, że zaczęłam płakać jak głupia ze szczęścia.
Uwielbiam ich…♥
Najgorsza wbrew pozorom nie jest postać sadystycznego księcia, a Eriki. Mogłaby walczyć o miano najgorszej żeńskiej postaci w anime i myślę, że miałaby spore szanse na zwycięstwo. To straszne, że anime teoretycznie skierowane do dziewcząt, ukazuje na pierwszym planie bohaterkę z zerowym poczuciem własnej wartości, dającą poniżać się facetowi. Co więcej nie zapowiada się na jakąś wielką wewnętrzną przemianę. Próbuje się wmówić widzom, że jej zachowanie jest normalne, a przemiany można oczekiwać jedynie od bohatera, który może z czasem łaskawie zacznie ją traktować jak człowieka. Okropieństwo!
Jednakże! Mam wytłumaczenie (słabe, ale jest) na tę patologiczną relację! No bo w końcu Erika zgodziła się być „pieskiem” Kyouyi, prawda? Zgodziła się tym samym na traktowanie się tak, jak nasz Czarny Książe tego zapragnie. Wiem oczywiście gdzie leżą pewne granice (a Kyouya stanowczo za bardzo je przekroczył). W moim pomyślunku twórcy uderzali w taki typ faceta, który wygląda idealnie, a w środku to cyniczny drań, którego serce może zmiękczyć tylko „ta jedyna”. Cóż, niezbyt im to wyszło, ale spójrzmy prawdzie w oczy – mogło być gorzej. O wiele, wiele gorzej. Dlatego, wyobrażając sobie Kyouyie gorszego, niż teraz, cieszę się, że jest taki, jaki jest. Bo z gorszym bym po prostu nie wytrzymała i całą serię rzuciła w pizdu.
Opening bardzo fajny i energiczny. Miło mi się słuchało. (Nawet bardzo! Przy dziesięciu odcinkach nie przewinęłam go ani razu!)
A tak na marginesie, ktoś poniżej wspomniał, że Ookami Shoujo to Kuro Ouji jest jeszcze gorsze od Itazura na Kiss. Tu wyjątkowo się nie zgodzę. Poziom patologii w tym drugim był zdecydowanie wyższy!
O nie, nie. Choć mnie osobiście się raczej Itazura podobała, to pod względem patologii w relacjach pomiędzy bohaterami mamy dokładnie to samo tu i tam. Jedyna różnica jest taka, że tam ich relacje idą dużo dalej, gdzie tu zatrzymują się na poziomie licealnej miłości gówniarzy -.- Tak czy siak w obu seriach zachowanie głównych bohaterów jest tak samo chamskie i nienormalne, a bohaterki są równie głupie i bezpłciowe.
Podziwiam
Twórcy anime Ookami Shoujo to Kuro Ouji muszą być fanami twórczości amerykańskiej pisarki. Widać, że garściami czerpią z najlepszych wartości, które ona ukazała w swych książkach. Mało tego! Podziwiam ich za to, że do tych pięknych wartości dodają swoje trzy grosze. Spójrzmy na takiego Edwarda – wprawdzie traktuje Bellę jak przedmiot, swoją własność, ale przynajmniej zapewnia, że ją kocha, że jest dla niego najważniejsza i że wszystko robi dla jej dobra. Co za mięczak!!! Na szczęście główny bohater tego anime jest pozbawiony tych wad. Niech głupia dziewczyna sobie czasem nie myśli, że Prawdziwy Mężczyzna może mieć uczucia.
Podziwiam twórców, że udało im się stworzyć dzieło przewyższające twórczość ich idolki. Tak pięknej, cudownej, patologicznej relacji ze świecą szukać. 11/10, to jest wzór prawdziwej miłości, po prostu piękne. Muszę skończyć pisać ten komentarz, bo zaraz się rozpłynę i reszta moich słów utonie w zachwytach.
Dopisek
Re: Dopisek
Re: Dopisek
Tak czy inaczej, ten głos to najlepsze, co ma to anime do zaoferowania.
Grupa docelowa :)
Ani też takiego jak
Raczej podpiszę się pod poniższymi słowami :
To co pisali pierwsi przedmówcy dotyczy zazwyczaj mang i anime, w których występuje przymus, lub presja. Czy to że strony amanta, czy też otoczenia.
Tu bohaterka ma wolną wolę i dokonuje własnych wyborów.
To zupełnie wolny, obustronny wybór. Dwie strony zgadzają się na ten nietypowy układ i obie strony czerpią z tego układu jakieś dla siebie korzyści.
Nie ma tu przemocy, przymusu, ani zastraszenia.
Przecież podjęli się być w takim układzie na jasno określonych warunkach.
A twórcy – mówią zdroworozsądkowym głosem jej najbliższej przyjaciółki.
W wielu odcinkach wprost nazywając, co czym jest.
Odcinek 7
Ale żeby dotrwać do tego wydarzenia, trzeba przebrnąć przez 6 odcinków miernoty i patologii w wydaniu głównych bohaterów. Najsmutniejsze jest to, że Erika pozwala sobie na takie traktowanie nie dlatego, że ma uległy charakter (bo potrafi postawić na swoim i powiedzieć komuś, co o nim myśli), ale dlatego, że w taki sposób przejawiają się jej uczucia do głównego drania.
Co się tyczy Kyouyi, Autorka nie potrafiła wyważyć między bezdusznym chamem a opryskliwym, ale w głębi serca czułym bohaterem. Na szczęście później jego charakter ulega zmianie, przez co nie jest już tak odpychający.
Nie rozumiem też motywu z Takeru, kliknij: ukryte który najpierw pomaga Erice zdobyć serce Kyouyi, żeby pod koniec tego samego odcinka się w niej zakochać, po czym w kolejnych odcinkach zachowuje się jak gdyby nigdy nic.
Re: Odcinek 7
Ukryto spoiler. Moderacja
To pierwszy taki przypadek...
Koyuya: <ironicznie> Na Boże Narodzenie kupię ci obrożę.
Erika: <radośnie> Tak, kup mi, kup!
odpadłam od tego anime z gwizdem. I tak długo wytrzymałam. Na litość boską, kto tworzy takie rzeczy? I kto je kupuje?
Wystarczy wyobrazić sobie warsztat pisarski pokroju autorki papierowego „Zmierzchu” a zamiast fabuły wstawić S&M porn.
Brzmi przerażająco? Zapewniam, że takie właśnie jest. Dlatego nie pojmuję dzisiejszego czytelnika. Masowy sukces odnosi literatura dosłownie najniższych lotów :(
gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
jeśli to miała być komedia i to wszystko nie jest na poważnie i jako takie nie mamy go na serio brać to cóż… widać mnie taki humor nie śmieszy xp
ale jeżeli, gdzieś tam jednak to miało być brane na poważnie… a co gorsza romantyczne Xp to mnie promowanie czegoś takiego zwyczajnie przeraża >_<"
ten związek ichni to jakaś czysta patologia xp nie widzę w tym nic 'słodkiego', uroczego a ni tym bardziej romantycznego >_<" toksyczna relacja to mało powiedziane ><" gdzie się podziały normalne shoujo? T_T”
Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
„Diabolik Lovers” to już był chyba szczyt wszystkiego xp ale tylko dlatego, że w „Ookami Shoujo to Kuro Ouji” nasz boski‑inaczej księciunio był sam jeden a wampirów‑molestatorów tabun xD
Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
Fabuła nie jest może jakaś wybitna, ale seria jest bardzo przyjemna i cieplutka, a bohaterowie sympatyczni. Główny bohater jest dość zamnkniety w sobie, ale nie główną bohaterkę traktuje z szacunkiem. Nie wiem czy Ci się spodoba, ale ja polecam xD
Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
Tak naprawdę to największą wadą tego anime, jak i lwiej części shoujo i innych romansów, jest główna bohaterka. O Erice można powiedzieć tylko tyle, że sama jest sobie winna, ale to naprawdę jest groźne, bo jak tu usprawiedliwiać patologię?
Przeanalizowałam sprawę bardzo wnikliwie i wpędziłam się w głupawkę, ale wnioski są takie: lubię yandere i pewną dozę sadyzmu. (Oczywiście są nieprzekraczalne granice, które odbierają poczucie komfortu, sprawiają przykrość i wywołują gniew, ale to temat na inną dyskusję) Dlatego nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że wszystko jest tutaj be. Sam pomysł, że Kyouya nie jest takim miłym chłopcem i stawia takie a nie inne warunki, chociaż wcale nie nowatorski, całkiem mi się spodobał. Panna zasłużyła sobie na takiego psikusa :| Całość jednak poszła w niewłaściwym, shoujowatym kierunku.
Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
Re: gdzie się podziały normalne Shoujo? T_T"
niestety odcinek 5 sprawił, że całkowicie zmieniłam zdanie! tak skretyniałych bohaterów chyba już dawno nie widziałam i nawet sakurai takahiro, który jest moim ulubionym seyuu, nie sprawia, że choć trochę milej się to ogląda.
Plus dla kreski, muzyki z op. i end. :-)
Ech, już dawno nie widziałam tak słabego shoujo. Aż szkoda, bo sam gatunek nawet lubię, a panuje w nim spora posucha, zwłaszcza jeśli chodzi o te szkolne historie (bez reverse haremów). Ale bez przesady – pewne granice „normalności” powinny być zachowane, bo bez nich wychodzi właśnie „takie coś”. Pewnie to zmęczę, choćby „dla zasady”, ale już mi żal straconego czasu xd
Znowu to etykietowanie! Po pierwsze primo, to podział na shoujo/shounen i josei/seinen nie jest podziałem na gatunki fabularne, tylko na czasopisma, w których ukazuje się dana manga. Oczywiście, że same czasopisma skierowane są docelowo albo do starszych dziewczyn czy chłopców albo do dorosłych kobiet lub mężczyzn. Niemniej jednak sami Japończycy nie przywiązują do tego podziału jakiejś szczególnej wagi, szczególnie na poziomie „czystości gatunku”. Dlatego sugerowanie się tymi tagami może okazać zwodnicze, szczególnie wtedy, kiedy ma się konkretne oczekiwania co do tego, jak wzorcowy tytuł shoujo powinien wyglądać i co w sobie zawierać. A Ty wyraźnie, za każdym razem, z uporem Mimaniaka, z góry nastawiasz się na to jak dany tytuł powinien wyglądać zgodnie z nadaną mu etykietą. Skoro ma tag „okruchy życia”, to musi się prezentować dokładnie tak, jak akurat Ty wyobrażasz sobie gatunek „okruchy życia”. Jeśli anime ma tag „shoujo”, to powinno zawierać elementy według Ciebie typowe dla shoujo.
Jak już zdążyłaś zauważyć, „Ookami shoujo”, to nie jest typowe shoujo. Mnie to osobiście bardzo cieszy, bo nie zdzierżyłbym kolejnego anime o delikatnych dziewczynkach i wrażliwych chłopcach – fantastyka, to nie moje klimaty ;)
„Ookami shoujo” jest często przegięte i przerysowane, więc wcale mnie dziwi, że się wielu widzom nie spodoba. Natomiast samo stwierdzenie, że dawno już nie widziałaś tak słabego shoujo, uważam za całkowicie nietrafione, ponieważ co ma nadana mu etykietka, do podobania się? Mieszczą się w niej tak różne gatunkowo tytuły, jak „Natsume Yuujinchou”, „Ouran High School Host Club”, „Shoujo Kakumei Utena” czy będące na czasie „Akatsuki no Yona”. Te tytuły mają ze sobą naprawdę niewiele wspólnego, oprócz tego, że wszystkie skierowane są przede wszystkim do widowni shoujo, tak więc w ogóle trudno je ze sobą porównywać.
Gdybyś napisała, że dawno już nie widziałaś tak słabej szkolnej komedii albo szkolnego romansu, to bym się nawet nie czepiał. A tak, to znowu wychodzi na to, że oczekiwałaś ciastka z kremem, a dostałaś krwisty befsztyk, więc twierdzisz, że ciastko niedobre, bo smakuje jak krwisty befsztyk ;)
Tak, znowu. Bo od tego są etykiety, a „shoujo” stanowi jedną z nich właśnie. I tak, orientuje się jak to wygląda w kwestii tych tagów, co nie zmienia faktu, że pewną ogólną tendencję przy schematycznych tytułach widać. Ot, chociażby przy komediach szkolnych/romantycznych. Bo nie wmówisz mi, że czy komedia ta jest shoujo, shounen, seinen, czy josei, to wygląda tak samo! Niestety ale komedie romantyczne mają to do siebie, że są raczej schematyczne. I właśnie te schematy wpasowują się w ramy owych etykiet.
Po pierwsze nie kojarzę nawet, byśmy kiedykolwiek wdali się w jakąś dyskusję tutaj, więc skąd ten wniosek, co ja właściwie „za każdym razem” robię? xd Po drugie natomiast – te tagi o czymś świadczą i nie są wzięte z kosmosu. Zatem widząc łatkę „shoujo” mogę się spodziewać, że nie dostanę tu np. damskiego fanserwisu, czy brutalności. Tak jak napisałeś wyżej jest to kwestia czasopisma, w których wydawane są pierwowzory. Ale właśnie dane czasopismo jest skierowane do jakiejś grupy odbiorców, co już samo w sobie wymusza pewne konwencje.
I tak, widząc jakiś tam tag, oczekuję, że seria sprawdzi się w danym gatunku. I tu nie ma nic do wyobrażania sobie jak coś według mnie wygląda, a jak nie, bo pewnie kwestie mimo wszystko dany gatunek wymusza. Szczerze powiedziawszy nie wiem do czego pijesz w tym momencie, ani co ci chodzi po głowie, ale zapytam tak – czyli widząc dany tag przy anime mam go olewać i np. mają to być okruchy życia, a ja powinnam nastawić się na akcję, czy jak?
Tylko, że kwestia jest taka, iż Ookami shoujo to jest typowe romansidło shoujo – w każdym calu, poczynając od nieporadnej i nieco głupiutkiej bohaterki, poprzez spłycenie relacji między postaciami, a na oziębłym biszu w roli głównej kończąc. Tyle, że jest to po prostu słabe romansidło shoujo xd
Widzę, że ktoś tu sam dopina sobie łatkę do gatunku, który gatunkiem nie jest xd Bo wiesz – sęk w tym, że w obrębie tego (nie)gatunku są różne schematy, nie tylko jeden.
Akurat nigdzie nie stwierdziłam, że to mi się nie podoba, ponieważ to jest shoujo. Jedynie sklasyfikowałam tytuł w jakieś ramy.
Jasne, że te tytuły akurat mają ze sobą niewiele wspólnego. Ale już np. Ao Haru Ride, Sukitte Ii na yo, Tonari no Kaibutsu‑kun, czy właśnie Ookami Shoujo tak. Sam zauważyłeś, że shoujo to nie gatunek, a więc w obrębie tego tagu mamy do czynienia z seriami różnymi gatunkowo i zupełnie bezsensownym jest porównywanie do siebie dwóch serii z totalnie odmiennych gatunków, a robiąc to tylko pokazujesz, że troszkę jakby brak ci argumentów.
Ja mam w ogóle wrażenie, że piszesz tak po to, by się na siłę przyczepić, ale tak naprawdę nie do końca wiesz czego i po co. -.- Tak, jak już napisałam wyżej, to nie sam tag shoujo świadczy o tym jak odbieram serię, ale kwestia tego, że jest to komedia romantyczna shoujo, czyli seria skierowana do nastoletnich dziewczyn, co już samo z siebie sugeruje pewne schematy. A czy w danym tytule mamy więcej, czy też mniej owych schematów, to już inna kwestia akurat, przy czym niestety Ookami Shoujo czerpie jak na razie z tych schematów garściami :/
O_O' Czuję się dotknięty do żywego, że tak szybko zapomniałaś o naszym flircie przy okazji „Bokura wa Minna Kawaisou”! ~~'
Szczerze powiedziawszy, to ja zupełnie olewam tagi i dopiero potem po seansie dziwię się (albo i utwierdzam w przekonaniu), że coś było shoujo, shounenem czy seinenem.
No i dzięki temu nie padam ofiarą takich nieprzyjemnych zaskoczeń, jak Ty, że coś miało być w założeniu czymś innym, niż się okazało.
Poza tym widzę, że Ty jesteś umysł ścisły – podobają Ci się tylko te motywy fabularne, które już dobrze znasz. Ja z kolei, jak na humanistę przystało, gustuję we wszystkim tym, co się ze schematu wyłamuje ;P
A tak poważnie, to mam wrażenie, że Ty ciągle czekasz na te swoje „ciepłe okruszki prosto z tostera” i doczekać się nie możesz, przez co Twoja frustracja odbija się na odbiorze tytułów, co do których miałaś rozbudzone nadzieje i które Cię potem boleśnie w tym aspekcie rozczarowały.
Ale tak to zabrzmiało: „Ech, już dawno nie widziałam tak słabego shoujo.” Zupełnie jakby ta właśnie klasyfikacja miała znaczenie dla Twojej oceny. A czy gdyby to był shounen albo seinen, to uznałabyś go za lepszy tytuł, niż teraz, kiedy posiada tag shoujo?
Jakoś tak nie skojarzyłam nicka xd
Oj, pudło i to totalne. Po pierwsze – jestem typową humanistką, nawet może zbyt typową xd A po drugie – cóż, ja generalnie zawsze doszukuje się w anime pewnej mitycznej oryginalności, przy czym generalnie nie jestem „zamknięta na schematy”, bo uważam, że nietypowe/inne zastosowanie schematów jest równie oryginalne, jak pomysł, którego jeszcze nie wyeksploatowano.
To było bardziej na zasadzie „już dawno nie widziałam tak słabego romansidła”. W sensie: „oglądam dużo romansideł, ale to jest wyjątkowo słabe”, przy czym bez zakładania, że samo bycie romansidłem implikuje wysoki poziom.
Gdyby to był shounen, albo seinen, to po prostu stwierdziłabym, że już dawno nie widziałam tak słabego shounena czy seinena (oczywiście pod warunkiem, że byłoby to tak samo słabe, bo przecież jako shounen czy seinen jednak wyglądałoby inaczej).
Co jest zresztą zupełnie bez sensu, bo najpierw zrobić z bohaterów skończonego buca i płytką kretynkę, żeby nagle zacząć przekonywać widzów, że jednak są fajni? Co innego, gdyby w przeciągu całej serii ich osobowości uległy gruntownej przemianie pod wpływem obcowania ze sobą. Rozwydrzona nastolatka uczy się karności i dyscypliny robiąc za jego psa, natomiast on uczy się empatii wobec ludzi. I dziewczyna, która wiernie mu służy, zaczyna w końcu wzbudzać jego sympatię tak, jak gdyby rzeczywiście była jego ukochanym czworonogiem. Wtedy ta seria rzeczywiście przełamywałaby schematy.
Przykładowo, mieliśmy zupełnie skiepszczony wątek wspólnego „spędzania” wakacji. A powinno być tak:
lafiryndy chwalą się przed Eriką, która gdzie i za ile wyjeżdża ze swoim chłopakiem, więc Erika prosi Ojiego, żeby on też z nią gdzieś wyjechał. On się zgadza, ale pod warunkiem, że Erika pokryje wszelkie koszty. „Biedna” Erika haruje więc po szkole, żeby zarobić na wczasy dla narzeczonego. Oczywiście takie doświadczenie wychodzi jej tylko na dobre i zaczyna szanować zarówno pracę samą w sobie jak i swoje ciężko zarobione piniążki.
No generalnie chodzi mnie o to, że Oji powinien jej cały czas dawać szkołę życia, a ona pod wpływem otrzymywanych od niego nauk powinna stawać się coraz lepszym człowiekiem, aż w końcu sam Oji‑Pigmalion dostrzega, jaką wspaniałą Galateę sobie stworzył! *.*
Rozmarzyłem się ;P
Ale tutaj nie chodzi o kreowanie charakterów, tylko o miłoście, prawda? To nie panna się zmienia, tylko ów ponury rycerz. Jako pocieszenie dla czytelniczek, że skoro nawet taka głupia koza może sobie przygruchać nieoszlifowany diament, to one też mogą. Czyli 2385959 odsłona tego samego, ale w innym płaszczyku. Bo marzenia są dobre :D
z dedykacją dla profesora Zimbardo
Re: z dedykacją dla profesora Zimbardo
Erika ma gdzieś swoją wartość i woli być podnóżkiem jakiegoś typa, tylko po to, żeby nie stracić swoich cudownych „przyjaciółek”. kliknij: ukryte Pomijając to chwalenie się co robiła ze swoim zmyślonym chłopakiem w łóżku… Żałosne.
Ani przez chwilę jej nie współczułam. Niby czemu? Przecież sama się prosi, żeby ją tak traktować. Czy on ją czymś zaszantażował? Nie. Zaproponował, że jeśli zostanie jego psem, to on zgodzi się udawać jej chłopaka. A ona sama się na to zgodziła. Gdyby miała resztki godności to olałaby gościa i poszła jakoś odkręcić to kłamstwo.
Powiedziałabym nawet (tak sarkastycznie), że miała szczęście, że on w ogóle na jakichś warunkach zgodził się udawać jej chłopaka…
kliknij: ukryte niestety, on się w niej potem zakocha! – niespodzianka, wiem… cóż za marnotrawstwo lol
jeżeli ktoś narzekał na fałszywe zachowanie Futaby w pierwszych odcinkach Ao Haru Ride, to po obejrzeniu Ookami Shoujo to Kuro Ouji stwierdzi, że Futaba przy Erice jest szczera jak złoto. Podejrzewam, że Erika się jeszcze zmieni, ale traciłam cierpliwość do tej dziewczyny w pierwszym epie.
kliknij: ukryte Rozumiem – nie chce być samotna itd. ale przecież ma przyjaciółkę w równoległej klasie! Rok minie i istnieje szansa, że trafią do tej samej klasy. Futaba za to nie miała ani przyjaciółki ani innych koleżanek.
A co do samego bisha – to nawet uwzględniając idiotyczne zachowanie Eriki uważam, że Kyouya przesada w traktowaniu dziewczyny.
Za to podoba mi się oprawa graficzne i przejścia między scenami ^^
A, i nie będzie bezimiennego tła robiącego za przyjaciół, w mandze poboczni są bardzo fajni i wyraziści ^^
Jeśli chodzi o yandere typ to Kokoro Botan! Jakby to zekranizowali to ohh… to jest czarny książę w pełni zasługujący na swój tytuł! A do tego tak strasznie milusi!