x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Świat nic nieznaczącego człowieka, skryty pod sercem technologii.
Na podstawie lekkiej recenzji „Psycho‑Pass 2”, jak widać, śmiało wykonuję ten krok i stawiam drugiej serii tego anime ocenę: 8/10.
9=/10
Minusy:
- Ginoza – kliknij: ukryte naciągana przemiana pomiędzy sezonami.
- Dziwnie prowadzona fabuła. Pojawiają się „techniczne” problemy, które w NASZYCH obecnych czasach powszechnej inwigilacji zostałyby rozwiązane w przeciągu kilku minut. Szerzej nakreślone wytłumaczenie dziwnego podejścia bohaterów ( kliknij: ukryte totalne zaufanie Sybill) jest pokazane w kolejnych epkach, więc to nie taki wielki minus.
- Emocje/Wizje kliknij: ukryte Akane w kluczowych momentach…
- Nieco absurdalny poziom „tajności” danych kluczowych dla fabuły.
Plusy:
+ OP (TE WOKALE!)
+ kliknij: ukryte "Próby" Kamui'a.
+ Cwane podejście „złego” do sytemu!
+ Jest filozofia, jest Pavarotii, jest paradoks wszechmocy, jest problem kliknij: ukryte czy zabijanie ludzi spoza systemu to morderstwo – czego chcieć więcej od zgrabnego dystopijnego kryminału ?
@chi4ko *CLAP, CLAP, CLAP* – do kliknij: ukryte Nessun Dorma myślałem o ocenie na poziomie 7/10, ale po TEJ scenie naciągane 9 to minimum jakie mogę wystawić.
ps: Akane otworzyła też furtkę w drugą stronę: wysoki poziom stresu na danym obszarze wśród grzecznych cywili nie skończy się kolejną bezmyślną masakrą wszystkiego w imię aktualnych cyferek. No i wg mnie nie wszystkie czystki są z założenia złe – dlatego właśnie czekam na ciąg dalszy.
+ Zakończenie. Pragnę kolejnego sezonu.
Tak, OP i Luciano to wystarczające powody by serii wystawić 9=/10.
PS: "symbolikę falliczną" + "dlaczego Sybil na to pozwala, ale w rzeczywistości nie wyjaśnia to absolutnie niczego, bo i nie może – to zaprzecza logice na elementarnym poziomie" – nie wiem czy się śmiać czy płakać, rzuciłem okiem na nagłówki z recenzji (by sprostować %%% szumiące w mojej głowie) a tu detektor bullshitu wyje i błaga o łaskę… dopowiadanie sobie to jedno (wyimaginowane fallusy), ale komplety brak zrozumienia dla dystopijnego zamordyzmu ? kliknij: ukryte TYRAN (Sibyl) NIE MOŻE SIĘ NIGDY PRZYZNAĆ DO BŁĘDU!
0/10
PROOF – [link]
Spoiler
Tak jak poprzednia seria to czyste, a nawet zaniżone 10/10, tak tu 8/10 jest i trak wygórowane. Jednak postać Kamui Kirito zrobiła na mnie takie wrażenie, że nie mam serca dać niżej.
Zaleta: cóż, nawet Tsunemori z zupełnie mi obojętnej zdążyła uzyskać u mnie trochę szacunku w ciągu tych 12 odcinków (nawet sobie nie wyobrażacie jak głośno pisknełam na widok Kougamiego- nawet jeśli to tylko jej utęsknione urojenia). Pozatym Ginoza z wkurzającej postaci awansował na spoko gościa :] Fabuła trochę zakręcona, ale przyznam: mimo iż Kamui nie zastąpi Makishimy to ma TO COŚ.
Wady: jedna szczególnie Mi się rzuca w oczy. Hinakawa- nie dość, że to przestraszone zwierzę- nawet rozczylające- przestraszone zwierzę zastąpiło Kagariego [<3], to jeszcze… ciągle mi przypominało o braku Makishimy (ten sam seiyu)!! W dodatku przed każdym strzałem jęczał to swoje „wymierzam sprawiedliwość”, jakby się usprawiedliwiał. Pozwolę sobie zacytować: „Uważam, że ludzie mają swoją wartość tylko wtedy, gdy działają z własnej woli.”- a Hinakawa sprawia wrażenie bezwartościowego, chodź słodkiego, charakteru.
Tak wiem, zaprzeczam sama sobie, ale uwierzcie- on taki jest.
W fabule większych wad nie ma, co prawda nowa inspektorka jest do bani, a jeśli chodzi o ogół:
warto obejrzeć, jeśli ktoś ma za sobą 1 część i dobre wspomnienia ^^
Bo to owce na pastwisku. Jak komuś przestaje się podobać jakiś aspekt społeczeństwa, to zapewne szybko umieszczają go w centrum odosobnienia.
Sybil to grupa psychopatów. To jedyne wyjaśnienie, jakie jest potrzebne, bez względu na to, co Sybil mówi o sobie.
Zapewne chodziło o to, że Akane, miast reformować system, jeszcze go ulepszyła i otworzyła furtkę do masowych mordów w imię odpowiedzialności grupowej.
O tym powinna być ta seria. Temat byłby świeży i daleki od zagmatwania 'paradoksami' i innymi teoretycznymi pierdołami.
To już nadinterpretacja. W filmach (np. Runaway Pistol) broń często symbolizuje siłę i zdolność kontroli nad swoim losem i raczej ku temu bym się przychylała. Psycho Pass to nie jakaś alegoryczna erotica i żadnych erotycznych podtekstów nie posiada. Aha. Jeszcze cytat z Mao Tsetunga (jedyny jaki mi przychodzi do głowy, więc sorry za źródło): Siła polityczna wyrasta z lufy karabinu.
Jak to? To było najlepsze połączenie muzyki i tego, co się dzieje na ekranie, jakie widziałam od miesięcy. Czyżby zbyt groteskowo? Jakoś nie widzę w tym kiczu.
Ogólnie, bardzo dobra recenzja. Format analizy powinien być przykładem dla innych.
To jest wystarczające i satysfakcjonujące wyjaśnienie, ale zdaje mi się – niezamierzone przez twórców. Gdyby faktycznie przychylali się to tego prostego i logicznego wyjaśnienia, to nie wsadzaliby filozoficznych rozważań o idealnym sędzi i podobnych rzeczy. Jeśli przyjmiemy, że tak jest, praktycznie wszystkie działania bohaterów stają się pozbawione sensu. Osobiście uważam, że tak jest, tylko niestety znowu zdaje się, że w zamierzeniu wszystko miało być na serio. W recenzji analizuję to, w co twórcy chcą, żebyśmy wierzyli, stan faktyczny wspominam w kilku miejscach, bo dowodzi skali porażki.
Co do „freudowskiej symboliki fallicznej” – teoria Freuda jest uznawana obecnie za pseudonaukę, acz jest tam kilka inteligentnych spostrzeżeń, m.in. że penis jest przez ludzi utożsamiany z siłą i zdolnością do samostanowienia. Połączmy to z faktem, że w Psycho Pass scedowują te rzeczy na giwery, giwery nawet bardziej penisopodobne niż zazwyczaj… Nie twierdzę, że to było celowe, obawiam się bardziej, że autorzy postanowili wepchnąć w ten serial swoje męskie fantazje i samo wyszło.
Sceny z muzyką klasyczną nie mogę zdzierżyć, bo jest tak… koszmarnie… głupia… aggghhh. Poza tym, jeśli się robi taki motyw, to powinien być finałem czegoś, jakieś budowanie napięcia powinno wokół tego być; niestety to fragment fabularnie zbędny, można by go wyciąć i zupełnie nic by się nie stało. Samo zgranie treści z muzyką jest dobre, tu się zgodzę, ale spaprana otoczka czyni to dla mnie nie do zniesienia.
dziwne
skoro widok krwi i ogólnie wszystkiego co „złe” powoduje podniesienie psycho‑passu to dlaczego eliminacja tych złych następuje w tak masakryczny sposób – przez wybuch ciała, co jest chyba bardziej przerażające i niszczące psychicznie niż np pobicie? Nie mogli nie wiem, chociażby zrobić implozji albo po prostu wiązki elektrycznej powodującej zawał?
To chyba najgłupszy element tej bajki.
Re: dziwne
> jestem co prawda na początku drugiego sezonu dopiero, ale z tego co pamiętam w pierwszym Inspektorzy naprawdę rzadko korzystali z tej opcji, najczęściej z Niegroźnego Paralizatora. Co najwyżej przyglądali się masakrze czynionej przez Egzekutorów ale mogli też zwyczajnie „odwracać oczy”. Nie wspominając o tym że dochodzi do tego przyzwyczajenie. Inspektor MUSI mieć odporny Psycho‑Pass, taki którego nie złamię kilka krwawych widoczków, a potem człowiek się przyzwyczaja i śmierć kryminalisty może nawet Psycho‑Pass pewnie poprawić (ulga po pozbyciu się zagrożenia, yay, możemy już iść do domu). Jakkolwiek brzmieć to może głupio, ma to jakiś sens, w pierwszym odcinku Psycho‑Pass 2 stwierdziła że „podejrzany nie powinien mieć spadku Psycho‑Pass jak tworzy bomby ponieważ to jego praca” a więc dlaczego inspektorzy mieliby mieć takie spadki podczas oglądania tych samych widoczków codziennie w pracy?
Rozpisałam się. Przepraszam.
Rozczarowanie
O ile 1 sezon wywarł na mnie duże wrażenie i ocenił bym go na 8/10 tak 2ka to dla mnie przeciętniak wart oceny co najwyżej 5/10
Psycho-Passed
Co się pogarsza? Wszystko. No, może z wyjątkiem muzyki, która trzyma ustalony poziom. Grafika natomiast przestaje umiarkowanie zachwycać, jak to się działo do tej pory, a miejscami widać niedoróbki – wyjątkowo dobrze eksponuje je fatalna reżyserka (pojęcie, nie osoba). Czasami traci się poczucie ciągłości pokazywanych zdarzeń, nie do końca wiadomo, co się dzieje na ekranie, etc. etc.
Fabuła dąży w bliżej nieokreślonym kierunku starając się jednak zachować pozory głębi i wprowadzać urozmaicenia do gotowego uniwersum. Same nowe pomysły nie są jednak w stanie utrzymać widza przy ekranie. Na co więc decydują się twórcy? Widać 2 rodzaje destruktywnych działań.
Po pierwsze, żeby zawiązać akcję z pomocą jakiegoś poważnego problemu, wyprowadza się go z cienia świata przedstawionego. Problem w tym, że niejednokrotnie odbiera on sens wydarzeniom, które już zaszły w pierwszym sezonie. Ciśnie się wtedy na usta „czemu nikt tego nie zauważył?” albo „przecież tamta wcześniejsza akcja nie miała prawa się wydarzyć”. Możliwe, że opisuję tu coś podpadającego pod deus ex machina, ale nie jestem przekonany do tego określenia w tym przypadku. Powiedziałbym prędzej, że nowe elementy wprowadzane są bez żadnego respektu dla starych – obserwujemy przez to, jak uniwersum Psycho‑Passa staje się niespójnym zlepkiem różnych motywów.
Drugi rodzaj działania to operowanie ekscentryzmem, gore oraz innymi wyolbrzymieniami. Zasadniczo nie mam nic przeciwko, jeśli te elementy mają podparcie w przedstawionej historii. Gdy jednak podparcia brakuje, uznaję to za dość prymitywne działanie mające na celu przyciągnąć ludzi szukających kontrowersji. W teorii nie zajmuje czasu ekranowego, ale odciąga uwagę od kwestii istotnych.
Wszystkie lubiane przez mnie postaci z poprzedniego sezonu zostały odsunięte na trzeci plan (tudzież nie pojawiły się z powodów fabularnych), więc w tej kwestii seria wystartowała od zera. Osoby stanowiące grupę fanów Akane zapewne będą bardziej zadowolone, ale ja zawsze uważałem panią inspektor za przeciętną bohaterkę i teraz również niczym mnie nie zachwyciła. Problemem reszty postaci jest to, że pomimo starań nie mogę powiedzieć o nich nic dobrego. Chlubnym wyjątkiem jest tu doktor Saiga, który mógł się wykazać ciekawą osobowością i dobrze to wykorzystał. Takiej szansy nie dostał natomiast Hinakawa (czerwonowłosy enforcer), w którym można było zobaczyć pewien potencjał. Cała reszta to mniejsze lub większe porażki czasem używane do pchania fabuły naprzód, a czasem zatrzymujące ją, wydawałoby się, wbrew zamierzeniu twórców.
Od pierwszego odcinka wiedziałem, że coś się popsuło, choć miewałem przebłyski nadziei na dobre sklejenie wszystkich wprowadzonych elementów. Niestety nic z tego. Podczas oglądania ostatniego odcinka aż zrobiło mi się smutno – i to wcale nie z powodu smutnej fabuły.
Parowozowi „Psycho‑Pass” skończył się węgiel. Zaczęto więc palić śmieciami, pasażerami i podkładami kolejowymi. Wszystko to po to, żeby dojechać do stacji docelowej, która ostatecznie okazała się zapuszczona dziurą.
Re: Psycho-Passed
Ładna metafora. Jak dla mnie to drugi sezon zaczął się w miarę ciekawie… I na tym się skończyło. Dziura na dziurze, przekombinowana intryga, która ostatecznie nie doprowadziła do żadnego konstruktywnego rozwiązania. Jedyna Akane jeszcze jako tako się trzymała (choć to i tak nie rewelacja), w przypadku pozostałych popełniono ten błąd, że skupiono się na postaciach pozbawionych potencjału, a te fajniejsze odstawiono na bok. Szkoda, naprawdę szkoda. Podczas seansu miałam wrażenie, że oglądam rozciągnięty do granic możliwości epizod, który, gdyby był częścią pierwszej serii, zająłby gdzieś 1/3 tego czasu. To raczej taka baaaardzo, baaaardzo średnia (właściwie to nijaka kompletnie…) historia poboczna niż pełnoprawna kontynuacja.
Ale film oczywiście obejrzę, żeby zobaczyć co i jak…
Re: Psycho-Passed
Najgorsze że pierwsza połowa tego sezonu choć wyraźnie słabsza nie była jeszcze taka zła i dopiero koło 7 odcinka wszystko zaczęło się ostro psuć.
Co ciekawe, jeśli na ten sezon spojrzeć z szerszej perspektywy to w żaden sposób nie naruszył on status quo świata i postaci. Podejrzewam że spokojnie można będzie przejść z sezonu pierwszego od razu do filmu i w ogóle nie czuć, że coś nas ominęło. I to chyba najlepsze w tym wszystkim, bo choć trochę zmarnowali mi czasu, to przynajmniej całkiem tego nie zepsuli.
Spory spadek
Bohaterowie są płytcy, a już w szczególności egzekutorzy. Według mnie Ginoza był za rzadko pokazywany jak na postać, która w pierwszej części odgrywała dużo rolę, a po wydarzeniach z pierwszego sezonu, przestał ślepo podążać za Sybil. Yayoi i ten w czerwonych włosach również zostali potraktowani po macoszemu. Ograniczeni do wykonywania jednej czynności na odcinek, nie wnosili prawie nic do serii. Autorzy bardzo „skrupulatnie” starali się ukryć to, że kliknij: ukryte Togane również jest tym złym i wyszłoby im to naprawdę dobrze, gdyby nie fakt, że osoby, które oglądają takie anime są osobami myślącymi. Shimotsuki również nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych postaci, śmiem nawet twierdzić, że raczej denerwowała swoim ograniczonym zachowaniem. Kamui w porównaniu do Makishimy wypadł po prostu beznadziejnie. Na początku gościa polubiłem, Myślałem, że będzie takim empatycznym złym, który będzie płakał i żałował straty przyjaciela (tak jak to było pokazane w 2 odcinku), ale potem zmienił się w nudnego bezwzględnego drania. Akane nieznacznie zmieniła swoje nastawienie względem Sybil. Nie wierzy już ślepo w to co pokazuje Dominator, ale kieruje się zdrowym rozsądkiem i robi to co uważa za słuszne.
Fabuła z kilkoma dziurami, mniej lub bardziej widocznymi. Przewidywalna i bez większych zwrotów akcji. Na plus można zaliczyć, różnego rodzaju przemyślenia (paradoks omnipotencji, wejście w umysł Akane, rozmowa z Kougamim).
Muzyki za dużo nie usłyszymy. Opening i ending nie należą do tych, co zostają w pamięci na dłużej niż tydzień, ale de facto daleko im do tych słabych. Osobom chorym na epilepsje, polecam przewijać, bo autentycznie oczy bolą. Czasami usłyszmy muzykę klasyczna, która trafia w moje gusta i nie miałbym nic przeciwko, gdyby autorzy częściej fundowali nam właśnie ten gatunek.
Ostatecznie daję ocenę 5/10 i liczę na to, że film, który ma niedługo swoją premierę utrzyma poziom jedynki, a nie dwójki (w końcu wróci Kougami). Osobom, które się przymierzają do obejrzenia tej części stanowczą odradzam, po co psuć sobie dobre wrażenie z jedynki, taką kiepską kontynuacją?
Re: Spory spadek
Za późno :P
Podpisuje się pod twoją recenzją. „Dwójka” miała przebłyski, był nawet odcinek który na chwilę przywrócił mi wiarę w tę serię, ale było to tylko chwilowe, a później było już tylko gorzej. Gore mi nie przeszkadza, ale o ile w pierwszej serii miał on sens (był szokujący, ale w wyrafinowany sposób, no, jesli oczywiście o gore można tak powiedzieć :]), a w dwójce służył tylko jako element „ubarwiający”, niepotrzebna rzeźnia. Było też parę ciekawszych pomysłów, ale w ostatecznym rozrachunku to za mało niestety…
Psycho‑Pass było serią, w której każdy bohater mniej lub bardziej coś do ogółu wnosił i był do polubienia. W dwójce serwują nam albo postacie bezbarwne, albo wybitnie irytujące (niczym w jakimś kiepskim slice of life, coś czego po tej serii się nigdy nie spodziewałem), mam tu głównie na myśli Mikę.
Grafika też wydaje mi się gorsza, ale tu być może bardziej chodzi o klimat, bo w pierwszej serii był mocną stroną anime, a w dwójce nie ma go wogóle.
Muzyka klasyczna jest puszczana gdy na ekranie dzieją się groteskowe sceny, często już taki zabieg widziałem w anime czy filmach. Fajne, ale rzekłbym, że mało oryginalne.
Przyznam, że trochę „zawaliłem”, bo nie pamiętałem wątków z pierwszej serii, a „remake‑u” nie oglądałem, a mogłem tym sobie Pass‑a „odświeżyć”. I prawda jest taka, że utrudniło mi to odbiór drugiego sezonu, bo momentami wogóle nie wiedziałem o co chodzi, bo po prostu nie pamiętałem. Trochę wstyd, zwłaszcza że pierwszy PP bardzo wysoko oceniałem. Ale oglądam za dużo rzeczy, żeby móc recytować scenariusze każdego obejrzanego „show”.
Podtrzymuje opinię. Dwójka była serią kompletnie niepotrzebną, zepsuła mocno pozytywne wrażenie po pierwszej serii.
Dlatego też do filmu kinowego będę podchodził z rezerwą, bo wydaje mi się, że za bardzo już rozmieniają się na drobne, a to serii na dobre nie wychodzi…
Re: Spory spadek
Postaciom czegoś mocno brakuje. Tougane to czarny charakter prosto z shounena, łącznie z kliknij: ukryte motywami, które są wynikiem pseudotraumy. Widzę, co próbowali zrobić z Miką kliknij: ukryte (to jak zatacza koło), ale im nie wyszło, może dlatego że za dużo czasu poświęcili na wywoływanie nienawiści do tej postaci w widzach zamiast skupianiu się na jej rozwoju?
Niedopracowane podejście do Psycho Pass jako serii stricte kryminalnej, tak można podsumować.
Re: Spory spadek
kliknij: ukryte W ostatnim odcinku wszyscy raźnie maszerują sobie do Sybil. Najwyraźniej każdy może sobie tam, ot tak, pójść. Fajnie. Ostatnią barierą ochronną Sybil okazuje się Kasei z dominatorem. Czemu by nie! Następnie Sybil oblicza psycho pass Kasei, która podobno jest asymptomatyczna, i ją morduje. Następnie Sybil oblicza swój własny psycho pass, mimo że podobno składa się z asymptomatycznych mózgów, usuwa kilka z tych mózgów, po czym ma psycho pass równy zero. To widać były złe mózgi, a reszta to dobre mózgi. Następnie wpada Togane (Togane przez lata likwidujący służby Sybil, co Sybil tolerowała z zupełnie niewytłumaczonych powodów), próbuje wszystkich zabić, nie wychodzi, bo Akane się trzyma psychicznie, w związku z czym Kamui wyskakuje zza niej, aby stracić słonę i popełnić tym samym efektowne samobójstwo. Jednocześnie Kamui oraz Akene tłumaczą, jaki był cel Kamui od samego początku. Na razie obejrzałem ten fragment i nijak nie jestem w stanie zrozumieć, o co w tym celu chodzi, ale będę jeszcze próbował. Jej!
W pierwszej serii Makishima pogrywał z Sybil, ponieważ był asymptomatyczny. W związku z tym Sybil nie była też przesadnie chętna, aby go usuwać, bo widziała w nim potencjał. Proste. W tej serii Kamui pogrywa z Sybil, ponieważ ma mózg zszyty z trupów, ponieważ jest wybitnym farmakologiem oszukującym psycho pass za pomocą leków, ponieważ używa zaawansowanych holo i ponieważ Sybil przez cały sezon pozwala mu używać swoich dominatorów. Jej 2!
Dominatory. W tej serii dowiedzieliśmy się, że wystarczy się zdenerwować widokiem przemocy, a psycho pass strzela ci do 300 i Sybil uznaje cię za jednostkę do automatycznej likwidacji. Ciekawe. Kamui może używać dominatora po przeszczepieniu sobie oka, mimo że dominatory swobodne czytają fale mózgowe. Jeszcze ciekawsze. Później wszyscy ludzie Kamui swobodnie używają dominatorów, ale ich samych nie można ruszyć. Wybitnie ciekawe. W drugiej połowie ostatniego odcinka ludzi Kamui już można ruszyć dominatorem, ponieważ… nieważne, poziom ciekawości doszedł już do poziomu nie do ogarnięcia rozumem. Jej 3!
Re: Spory spadek
Fabuła tej serii przypomina mi pewien dowcip o polskich drogach: jadę sobie dziurami, a tu nagle asfalt.
Widać, że twórcy bardzo chcieli podkreślić i omówić kwestię kliknij: ukryte paradoksu omnipotencji i właściwie wszystkie postaci i wydarzenia były jedynie pewnego rodzaju dźwigniami (często bezsensownymi) prowadzącymi do niego.
Ogólnie strasznie słabo.
Re: Spory spadek
Re: Spory spadek
A co! Niczym erpegowa drużyna do zamku złego!
W pierwszej serii było wyjaśnione, że mózgi asymptomatycznych są asymilowane w celu lepszego zrozumienia ich działania. One były asymptomatyczne na starcie, ale już zostały rozpracowane. Swoją drogą, to niekończąca się opowieść z tego może być: żeby CC systemu pozostawało czyste, musi on co jakiś czas pozbywać się prawidłowo ocenionych mózgów.
Chyba coś związanego ze sprawiedliwym osądem albo co.
Bo to kliknij: ukryte złe niezbyt inteligentne mózgi były. Chyba po stracie Toumy w S1 system popadł w niedorozwój umysłowy. Brawo Touma! Cóż z ciebie musiał być za geniusz!
Pochowano spoilery – Moderacja
Re: Spory spadek
Aaa, dzięki, nie miałem pojęcia, o co chodziło z tym gadaniem o ewolucji na końcu, sam bym się nie domyślił.
Ano, ano, coś coś. Teraz jest sprawiedliwie, będzie jeszcze sprawiedliwiej, najsprawiedliwiej! 200% sprawiedliwości, 300% sprawiedliwości, 1000% sprawiedliwości! Tak się pracuje w Polsce robotniczej!
Re: Spory spadek
Oświeciło mnie. Ta seria traktuje o rzeczywistości komunistycznej władzy w neo‑Japonii! Kamui wytknął Sybilli uchylenia w materializmie dialektycznym, oficjalnej państwowej doktrynie na straży której stoi Wielka Siostra Sybil.
Wstępne wrażenia
Zachwytów brak, choć wstrętu również. Pewnie będzie 6/10, bo mają jednak jakieś ambicje, przynajmniej trochę zrealizowane. No chyba, że mnie wyjątkowo pozytywnie, lub negatywnie, zaskoczą zakończeniem. Ogólnie – czym chce być ten serial? Dobrym kryminałem, krwawą jatką gore, czy traktatem społeczno‑filozoficznym? Bo próba odstawienia wszystkich 3 w 11 odcinkach to gwarantowana metoda, żeby schrzanić wszystko.
Poza tym, do diabła kliknij: ukryte cały ten serial to nieustanne mordowanie bogu ducha winnych ludzi przez Sybil. Wygląda na to, że w tym społeczeństwie jeśli ktoś zobaczy przemoc i się zdenerwuje, to z miejsca staje się psychopatą do natychmiastowego odstrzału. Ja rozumiem, że Sybil ma prawo mieć skłonności sadystyczne. W końcu to złożony umysł składający się z mózgów psychopatów. Ale jakim cudem postacie to kupują, szczególnie Akane, to niepojęte, całkowicie niepojęte. U Miki pokazują jej kryzys psychiczny tym spowodowany, ale reszta? Co z rodzinami ludzi, którym oznajmia się, że ich bliscy zostali zamienieni w krwawą plamę, bo tak? Czy to jest typowe w tym społeczeństwie?
Nie żebym wiedział, o co Sybil w ogóle chodzi. Chcą zniszczyć Akane, bo coś (miejmy nadzieję, że raczą się wytłumaczyć na końcu). Nie chcą zabić Kamui. Czekaj, teraz już chcą, kiedy pochłonie to dużo więcej ofiar i będzie ogólnie bardziej problematyczne!
Poza tym, Kamui… Człowiek poskładany z ciał zabitych dzieci, ma złożony umysł… eee? W jaki dokładnie sposób? Zszyli u niego korę wzrokową z jednej osoby, słuchową z drugiej oraz hipokamp z trzeciej, więc on jest tymi 3 osobami na raz? O co w ogóle chodzi? Swoją drogą, jak na tak egzotyczny twór zachowuje się nadspodziewanie normalne… A, w związku z tym „maszyny postrzegają go jako kupę pozszywanych trupów” i nie mogą policzyć jego psycho‑pass. Aha.
Re: Wstępne wrażenia
Re: Wstępne wrażenia
Re: Wstępne wrażenia
Re: Wstępne wrażenia
Wiem o co Ci chodzi, uzasadnienie, które podajesz jest bardzo dobre. Zachowanie Akane można tłumaczyć w ten sposób, tym bardziej szkoda, że nikt nie poświęca w tym serialu czasu, aby to zrobić. Zgadzam się, że nie wszystko musi być podane na talerzu, dobre restauracje cechują jednak potrawy skromne, ale starannie przemyślane.
Nie mogli skrócić którejś sceny z flakami i pokazać kliknij: ukryte biernej reakcji rodziców na śmierć własnych dzieci, albo dyskusję Akane z jednym z enforcerów, który wyśmieje jej bierność, a ona będzie się bronić? Ja się bardzo lubię domyślać, ale kiedy twórcy mnie do tego zachęcają. Tutaj mieli priorytety: flaki i thriller, na to poświęcali czas. Nawet lubię jedno i drugie, więc nie narzekam, ale tu nie ma niemal żadnego obrazu społeczeństwa ani działania systemu Sybil, co ja bym bardzo chciał zobaczyć. Można mieć domysły, ale kliknij: ukryte cała akcja toczy się na komendzie i miejscach zbrodni, interakcji między bohaterami nie za dużo i nie wskazują na znaczące spaczenie ich zachowania, a Sybil nie wiadomo jak funkcjonuje, bo serial przedstawia tylko sytuacje, gdy nie działa. Czego nowego w sumie się dowiadujemy? Bardzo dobrze zapowiadał się motyw społeczeństwa na tabletkach – o nim na pewno będzie w recenzji, ale niedorobione toto, niedorobione…
Dla jasności, ja tu tylko narzekam, ale ten serial wcale nie jest zły, tylko tak jakby wszystko, co w nim dobre, pochodzi z pierwszego sezonu, więc nie ma o czym pisać w takich luźnych komentarzach.
Re: Wstępne wrażenia
To nie było fajne, ponieważ ten paradoks nie odnosi się w żaden sposób do Sybil – zarówno my, jak i Akane wiemy, że system jest omylny, więc paradoks się do niego nie odnosi. Akane akceptowała system jako coś, co w danym momencie jest potrzebne społeczeństwu, a nie jako potencjalnie idealnego sędziego.
Ba, od początku pierwszego sezonu argumentowałem dlaczego system jest źle zaprojektowany.
Tablis, nie zapomnij wspomnieć w recenzji o takich wspaniałych pomysłach na prowadzenie fabuły jak kliknij: ukryte mordowanie szczeniaczków (na serio?), human centipede (seriously?) i policja używająca do działań ładunków wybuchowych zabranych przestępcom, którzy następnie przejmują nad nimi zdalną kontrolę.
Re: Wstępne wrażenia
Co do paradoksu – kliknij: ukryte wolisz rozkminy filozoficzne, choćby słabo na temat, czy mordowanie szczeniaczków? Niech już lepiej tracą czas na rozkminy. Poza tym Sybil jest systemem idealnym w swoim mniemaniu, a Akane wyraźnie chciała to przemyśleć, żeby mieć pole do negocjacji z Sybil. Nie, żebym uważał ten wątek za wzorowo zaimplementowany, ale podwyższa jakość tego serialu, nie obniża.
Co do ostatniego – nie, w recenzji o tym pisać nie będę. Raz, że spoilery. Dwa, że jak zacznę, to nie skończę i się z tego zrobi następca recki Slovy do Aldnoah.Zero. Hmm, to byłoby fajne! Eee, nie, to nie aż taki gniot ta seria. Pozostaje nam złorzeczyć w komentarzach
Re: Wstępne wrażenia
Myślę, że mentalność Akane została wystarczająco ukazana w pierwszej serii, a PP2 to tylko przyklepanie diagnozy. Akane to kliknij: ukryte taki mały, krótkowzroczny człowieczek. Ona nie jest w stanie podejmować decyzji, jeżeli dotyczą sytuacji wykraczających poza możliwości systemu. Mentalnie nie potrafi uniezależnić się od wyrokowania Sybilli. W pierwszej serii nie potrafiła strzelić z broni palnej do Makishimy (żeby zranić, a nie zabić) i podobnie, w kontynuacji nie była w stanie strzelić do Kirito (ponownie, żeby zranić, a nie zabić). Zdaję sobie sprawę, że wiele osób może być poirytowanych tym, że postać Akane nie rozwija się w drugiej serii.
W obu seriach są sceny, które ukazują brak umiejętności i chęci samodzielnego myślenia wśród obywateli Sybillandu. Np. kliknij: ukryte w drugiej serii jedna z dywizji uważa przeprowadzenie dochodzenia w fabryce dronów za stratę czasu. W porównaniu z innymi członakami tej pseudopolicji, Akane jest nadzwyczaj aktywna.Nie ma za dużo takich momentów, gdyż PP2 skupia się na intrydze, a nie przedstawieniu świata.
Co do zupy: kliknij: ukryte Ubukata lubi krojonych ludzi, dlatego mamy flaki.Też bardzo liczyłam, że w którymś momencie przedstawią reakcję członków rodziny pierwszego lepszego eksplodowanego (chociażby po to, żeby usłyszeć 'i tak nigdy nic z niego nie było'), ale zarówno pierwsza jak i druga seria mnie zawiodły.
Co nowego mamy w drugiej serii? Trochę technicznych pomysłów, jak dominator zabijający przez ściany (nawet nie zobaczysz twarzy skazańca na oczy! to zupełnie jak w grze!), o którym zapomniano tak szybko, jak się pojawił, więcej uwagi poświęconej hologramom i sterowanie dronami za pomocą smartfonowej gry (o żałosnej grafice), co mnie osobiście bardzo się podobało, bo temat jest na czasie.
Natomiast Kamui to rozczarowanie na całej linii. kliknij: ukryte Jest zbyt bezbarwny (cóż za ironia). Raz się rozpłakał, z czym wiązałam spore nadzieje na pojawienie się godnego następcy Makishimy, i to wszystko. Później już zachowuje się jak kukła. Nawet taka trzecioplanowa postać jak koreański Kevin Mitnick miała lepiej zarysowany charakter niż on.
PP2 ma sporo sprzeczności z PP1 i ze sobą samę kliknij: ukryte (Sybil ma to gdzieś, że jakiś dealer opycha ludziom leki, które obniżają kryminalogenność; skąd Kamui wie, że Sybil nie jest komputerem, jak brzmi oficjalna wersja etc.), ale nie razi mnie to jakoś w znacznym stopniu, chyba człowiek przywyka po którejś próbie szukania dziur w anime.
bardzo slaba kontynuacja świetnego anime
Ukryto spoilery – Moderacja
Re: bardzo slaba kontynuacja świetnego anime
Re: bardzo slaba kontynuacja świetnego anime
Zamiast nawiązywać jakoś do swojego pierwowzoru, praktycznie cały czas udaje, że wydarzenia z poprzedniego sezonu nigdy nie miały miejsca. Makishima albo Kougami zostają wspomniani bodaj raz, Ginoza albo robi za wizualną dekorację, albo wcale go nie ma, Akane służy Sybill jak gdyby nigdy nic, i nie chodzi mi nawet o to, że się otwarcie nie buntuje albo nie spiskuje przeciwko systemowi, tylko że zdaje się nie mieć najmniejszych wątpliwości, rozterek, wyrzutów sumienia, czegokolwiek. Postacie totalnie bezbarwne, jednomiarowe, do tego większość z nich – poza Akane, Kamuim i Togane* – to tylko statyści n‑tego planu. (*A ci też tak bardzo zapadają w pamięć, że aż musiałam wyguglać sobie ich imiona, nawet jeśli najnowszy odcinek oglądałam wczoraj). Intryga kryminalna nie porywa, a filozoficzne rozważania z jedynki (nad granicami wolności w społeczeństwie i tak dalej) w tej części zastąpiono albo pseudofilozoficznym bełkotem podawanym wprost w monologach i dialogach postaci, albo zwiększoną ilością gore – miejscami zupełnie niepotrzebnego, wrzuconego chyba tylko po to, żeby „zachwycić” widza spragnionego obrzydliwości. (Bo, serio, co takiego wnosiły do fabuły kliknij: ukryte zwierzęta powypychane żywymi ludźmi? Więcej – co wnosili ludzie pomordowani w tym samym odcinku przez Kamuiego i jego kolegę?)
Opening, od oglądania którego można dostać epilepsji, i cudowny Engrish w piosence końcowej też robią swoje.
Wciąż mam nadzieję, że ostatnie odcinki jakoś uratują tę serię i nie zostanę z poczuciem ogólnego bezsensu i straty czasu, ale na to się póki co nie zanosi.
śmiać się, czy płakać
Odczucia jak po drugim sezonie Darker Than Black.
Myślałem, że nic nie może być gorsze od drugiego sezonu Darker Than Black.
Myliłem się.
Już myślałam, że nic nie pobije tej akcji w centrum zdrowia.
Mam odczucie, jakby ten jeden odcinek był całkowicie dzieckiem Urobuchiego. Nic nie ma tego typu klasy jak jego odjazdy. Bravo! Bellissimo!
po 7 epku
Początki były według mnie mało porywające, ale ostatnio z odcinka na odcinek akcja nabiera kozackiego tępa. Megaaa!
Odcinek 4, czyli uczeń rzeźnika.
Odc. 4
Mocna scena z uwolnieniem zakładników, pokazuje do jakiej wręcz abstrakcji może doprowadzić system taki jak Sybil…
Swoja drogą ciekawe, że dziadzio był tak silny, może to jakiś weteran, albo miał cybernetyczne wstawki.
Piegata mnie strasznie irytuje, nie wiem skąd się wzięła, ale mam nadzieję, że w miarę szybko ją skasują…
A i nawet OP coraz bardziej mi się podoba…
PS: kliknij: ukryte Pod koniec odcinka widzimy, że Kamui ma bliznę koło ucha. Czyżby sugestia, że to jakiś „powracający” bohater po operacji plastycznej?
Re: Odc. 4
Mam skromną nadzieję, że od tej chwili trup zacznie się ścielić gęsto, ku mojej uciesze.
Hmm
Ogólnie jest… średnio.
Do tego kiepski OP i„taki se” ED.
Wstępnie daje takie 6/10.
dobre :)
Mam jedno pytanie. kliknij: ukryte Czy koleś na końcu pierwszego odcinka to nie Shogo Makishima? Kurcze wygląda podobnie, tylko fryz inny. Głoś tez wydaje się, jakby był ten sam seiyuu.Ucieszyło by mnie to :)
Re: dobre :)
Re: dobre :)
Teraz tylko czekać na kolejne odcinki.
Gorszego OP nie widziałem od dawna… 1/10.
Sama grafika też nie robi na mnie już takiego wrażenia jak w pierwszej serii (czyżby się pogorszyła?), no ale klimat jest.
Zobaczymy…
Na razie intryga sezonu drugiego pisana jest dobrze. Główny zły pojawił się na końcu na chwilkę, okryty jest nutką tajemniczości, na pierwszy raz dobrze. Postacie – widać, że Tsunemori troszkę dojrzała, choć nadal w niektórych momentach wykazuje się głupotą. Ta nowa inspektor – mam nadzieję, że szybko zginie. Reszta enforcerów pojawiła się, bo musiała, tyle. Ta nowa dwójka jakoś taka bezbarwna się wydaje.
Graficznie widać, że drugi sezon przejęło inne studio. Niby projekty postaci są te same, to idzie wyłapać różnice, pomiędzy Production I.G a Tatsunoko. Dobrze, że I.G wróci do kinówki. Muzyka w tle w ogóle się nie zmieniła, opening nawet całkiem fajny, ending też może być.
Tak jak kolega blob, ma się wrażenie, że ten sezon był niepotrzebny, ale wiadomo, hajs musi być.
Na początek duży zawód: choć OP wizualnie fajny, to okraszony beznadziejną piosenką, a pierwsza seria miała świetne oba OP, nie mówiąc już o genialnym ED, więc tutaj czuje duży zawód.
Powiem szczerze, że nie śledziłem dalszych losów serii (wiem, że była reedycja pierwszego sezonu, ale może tam kiedyś ją obejrzę), dlatego byłem mocno zaskoczony gdy zobaczyłem drugi sezon w zapowiedziach na jesień. Niby się cieszyłem, ale jakoś jak obejrzałem pierwszy odcinek ten lekki hype szybko opadł. Generalnie jest ok, ale po seansie nie mogę oprzeć się wrażeniu, że sezon drugi nie był Psycho‑Pass potrzebny…
Masochista…
Nie, nie oglądam simulcastów, ale co ma piernik do wiatraka? Jeśli chodzi ci o tekst piosenek to mnie nigdy nie interesuje, mogą nawet śpiewać pupa, pupa, trąbka, trąbka, byleby fajnie brzmiało (zresztą kto słucha japońskich piosenek dla tekstów…). Jeśli nie to nie łapie twojego komentarza…
Nigdy nie rozumiem masochistów, którzy biorą pierwszą wersję, zamiast poczekać sobie na normalne napisy. <>