Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Ronja, córka zbójnika

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Donia 23.09.2015 00:15
    Jeżozwierz w papilotach
    No dobra Goruś Miyazaki… Chociaż nie, nie będę mówić do Ciebie „Goruś”, bo tak na Detektywa Jeża mówiła jego dziewczyna. Jednak zostanę przy imieniu „Gorou”. Więc tak…

    No dobra Gorou Miyazaki… Daję Ci jeszcze jedną szansę! ;-)

    Po twoich Badziewiach z Ziemiomorza… Znaczy się Opowieściach! Nie chciałam oglądać już nic co byś zrobił, ale daje Ci szansę na udowodnienie, że przez te 9 lat czegoś się nauczyłeś i wziąłeś przykład z ojca, który podczas robienia razem Makowego Wzgórza czegoś Cię nauczył tak jak to robi Magda Gessler podczas wspólnego szykowania kolacji i z restauratorami w Kuchennych Rewolucjach.

    A widzę, że już na wstępie popełniłeś parę błędów!

    - Po pierwsze: za tą grafikę komputerową to bym Ci dała pstryczka w nos! Ghibli od zawsze słynęło z wysokiej jakości animacji na celuloidzie, a Polygon z kiepskiej animacji CG.
    - Po drugie: Błagam postuj trochę pod szkołą i przyjrzyj się dokładnie jak wyglądają dzieci w danym wieku! Najpierw zrobiłeś w Ziemiomorzu siedemnastolatków Arrena i Therru, którzy wyglądali jakby mieli jakieś 12­‑13, teraz Twoja Ronja, która powinna mieć 10­‑13 lat wygląda na jakieś 5­‑7 lat… Dał byś już sobie spokój z tym odmładzaniem dzieci (ciekawe co by było jakbyś miał robić adaptację „Dzieci z Bullerbyn”. Bo tamtejsi bohaterowie po odmłodzeniu zostaliby niemowlakami, a Kerstin płodem w brzuchu matki!)
    - Po trzecie: Ciekawe, że zbójcy codziennie chodzą do fryzjera! Bo ich fryzury wyglądają jak były starannie układane z toną lakieru, a do tego przypominają coś pomiędzy drewnianymi wiórami a papierowymi ścinkami. W dodatku Lovis ma fryzurę Pippi Långstrump, Ronja tuż po urodzeniu (!) miała włosy tak ułożone jakby wybuchła przed nią bomba, a Łysy Per ma na głowie jeżozwierza, który przez kilka miesięcy chodził w papilotach.
    - Po czwarte: nieładne twarze postaci w dodatku wzorowane na tych z Ziemiomorza (Mattis­‑Krogulec, Lovis­‑Tenar, Wietrzydła­‑Cob).

    Ale poza tym czytam też książkę i widzę, że starasz się być wierny pierwowzorowi i jednocześnie dorzucasz jakieś swoje pomysły (jak ten napad na początku), ale robisz to konsekwentnie a nie na siłę by nie zepsuć książki (Dostało się nauczkę po Ziemiomorzu, co?) Ponieważ lubię takie adaptację, które są wierne, ale twórcy dorzucają też do nich nowe elementy, więc na razie jestem zadowolona. A ten pierwszy odcinek miał nawet urocze i śmieszne fragmenty.
    Więc daję Ci szansę na udowodnienie mi, że jesteś godnym noszenia nazwiska Miyazaki i kto wie, może kiedyś zostaniesz następcą ojca…
    [Koniec Apelu]

    Dobra starczy, tych żartów z reżysera.

    Jak pojawiły się zwiastuny to napisałam, że jakby w jego ręce wpadł Harry Potter czy Mary Poppins, to pojechałabym do Japonii w i (kiedy jego ojciec poszedłby wyrzucić śmieci) podłożyła bombę pod dom Miyazakich. To samo zrobiłabym jakby się dobrał do Opowieści z Narnii, Władcy Pierścieni, Kroniki Spiderwick, Gwiezdnego Pyłu czy Broń Boże do W.I.T.C.H. bo wtedy to bym musiała po drodze zatrzymać się w Korei Płn. i gwizdnąć Kim Jong Unowi głowicę atomowa, bo na to zwykła bomba by nie wystarczyła. (Odpukać w niemalowane drewno!!!) I nadal jestem takiego zdania i to samo zrobiłabym jakby ktoś przerobił na taki badziew jak Gedo Senki jakieś bajki z mojego dzieciństwa jak Koziołek Matołek, Małpka Fiki­‑Miki, Kajtkowe Przygody, O Czym Szumią Wierzby, Przygory Filonka Bezogonka itp.
    Co do twórczości Astrid Lindgren… Jak byłam mała nawet nie słyszałam o Ronji, ale czytałam Braci Lwie Serce, czy wspomniane wyżej Dzieci z Bullerbyn i trochę czytałam ale też oglądałam przygody Pippi zarówno w wersji animowanej jak i aktorskiej. I w sumie cieszę, się, że to maleństwo na ekranie to jakaś nieznana mi dziewczynka, która dopiero poznaję, a nie Sofia/Lisa/Britta/Anna/Kerstin/Pippi/Annika. Teraz zaczęłam czytać książkę i porównując ją do pierwszego odcinka anime nie mam nic do zarzucenia. Jak pisałam wyżej wreszcie Goro nauczył się jak powinna wyglądać prawdziwa adaptacja książki. Dlatego też nie czepiam się, że tego, że niemowlę już kilka godzin po porodzie otwierała szeroko oczka, bo Astrid sama napisała, że dziecko patrzyło na tatę kiedy wziął ją na ręce. A ten młody wygląd Ronji mogę wytłumaczyć faktem, że póki co (przez 2 rozdziały) nie było powiedziane, ile ona tak naprawdę ma lat.

    O grafice pisałam już wyżej. Dodam jeszcze, że plansze eye­‑catch mi się nie spodobały –za proste i za puste. Przyrody skandynawskiej nie ocenię, bo nigdy nie byłam w Skandynawii. Muzyka śliczna, zarówno opening jak i piosenka Lovis.

    Nie jestem przyzwyczajona do literatury skandynawskiej, ani filmów na jej podstawie (od czasu czytania i oglądania, o którym pisałam powyżej minęło ładnych parę lat), ale póki co jestem po 1 odcinku i 2 rozdziałach i mi się podoba. Ciąg dalszy napiszę jak obejrzę więcej.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    bobik 13.04.2015 20:34
    Ehh od momentu kiedy pojawił się chłopak seria zrobiła się strasznie marna, a nasza główna bohaterka niedojdą która bez księcia w lśniącej zbroi nic nie zrobi ehh
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    blob 6.04.2015 23:27
    Miłe
    Pomijając niefortunne użycie CGI, które sporo osób zniechęciło do serii, była to bardzo przyjemna opowieść. Przypomniała mi trochę te starsze anime z czasów gdy serie oparte o popularną europejską przygodowo­‑obyczajową prozę święciły triumfy (ot takie np Muminki).

    W kwestii grafiki muszę przyznać jedno. Dawno w anime nie widziałem tak pięknie narysowanej przyrody (jeśli chodzi o serie TV rzecz jasna). Podziwiając jak plastycznie zmienia się las w trakcie trwania przygód naszej bohaterki tak się wczuwałem, iż czułem wiatr, letni deszcz czy też rześkość poranka jakbym sam tam był. Tak mocno ta seria potrafiła na mnie oddziaływać. Za to ogromny plus. Szkoda, że leśna fauna, tak jak postaci ludzkie w całości komputerowa, trochę zepsuła efekt (bo o ile ludzie jeszcze wyszli znośnie, to zwierzęta wyszły bardzo sztucznie).

    Co się tyczy samej „treści” to faktycznie seria potrafiła się dłużyć, choć osobiście ja nigdy się nie nudziłem. Myślę, że jest to kwestia podejścia. Ktoś oczekujacy porywajacych przgód pewnie się zawiedzie, natomiast ktoś kto liczy na spokojną historię przygodowo­‑obyczajową o lekkim zabarwieniu fantasy nie powinien się zawieść.

    Był to mój piewrwszy kontakt z Ronją, nie znam pierwowzoru ani żadnej jego adaptacji więc nie mam porównania. Ocieniając jednak samo anime, wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. Historie Ronji śledziłem z duża ciekawością a i sama historia miałą bardzo ciepły klimat.

    Mimo, że teoretycznie gdzieś przewija się nazwa Ghibli, ta adaptacja przygód Ronji raczej przeszła bez echa. Pozostanie więc rodzajem ciekawostki, swoistą podróżą nostalgiczną dla tych którzy dadzą jej szansę, no chyba, że potencjalny widz skutecznie zostanie znięchecony przez to nieszczęsne CGI. Ja w każdym razie polecam. Nawet jeśli jestem jednym z niewielu komu seria przypadła do gustu.

    8/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    shi 30.10.2014 20:59
    Spodziewałam się czegoś lepszego...
    ...tym bardziej, że to Ghibli.
    Niby wygląd postaci charakterystyczny dla studia ale wykonanie komputerowe(czy jak to nazwać) odbiera cały urok. Postaci nie mają tak dobrej ekspresji jak przy tradycyjnej formie, poruszają się dziwnie, efekt jest „sztuczny”.
    Tempo też moim zdaniem źle dobrane. Akcja ciągnie się jak guma do żucia.
    Niestety nie znajduję w tym anime wspaniałej historii o przygodach zbójeckiej córki, jak to było w przypadku książki czy filmu.
    Z ciekawości, jak się to anime rozwinie, obejrzę kolejne odcinki.
    Odpowiedz
  • eon_nemezis_gemanelion 20.10.2014 00:49:41 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 21
    MarcowyZajac 19.10.2014 04:44
    Wzywano mnie, więc oto jestem

    „Ruszajcie – kupiec na sługi zawoła –
    Ja z dziećmi pójdę ku miastu”.
    Idzie… aż zbójcy obskoczą dokoła,
    A zbójców było dwunastu.

    Brody ich długie i parszywe lice,
    U pasa błyszczy buława;
    W komputerowej stworzeni grafice,
    A jakość jej iście plugawa.

    Czyżby ich piekło niskie wyzionęło,
    Czy z nory wypełzli Szatana?
    Wszak studio Ghibli mistrzostwem słynęło;
    Skądże ta nagła odmiana?

    Lecz nie; to Miyazakiego epigon,
    Jak głosi najnowszych treść nowin
    Do pracy zaprzągł studio Poligon
    Co z CG słynie rzygowin.

    Niechaj orkiestra gra marsze żałobne,
    W tarcze niech biją hajduki,
    Panny łzę w konchy zbierają ozdobne,
    Oto upadek jest sztuki!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    blob 16.10.2014 18:39
    Ronja Rovardotter
    Kurcze, majstersztyk! Aż trudno uwierzyć, że to seria TV. Bałem się tego CG i choć w pełni „ręczna” kreska by tu pasowała, to muszę przyznać, że jak na taką „sztuczną” grafikę, twarze postaci wykazują duży poziom ekspresji, na wręcz rzadko spotykana skalę. W związku z tym CG wcale nie ujmuje serii tak dużo jakby się wydawało.

    Anime od razu skojarzyło mi się z Kemono Souja no Erin (to chyba te stroje), czyli już jest git. Takie spokojne, pełne ciepła serie jak właśnie Erin czy Ronja, na dodatek z lekkim elementem fantasy, wychodzą naprawdę rzadko, więc trzeba się nimi cieszyć.

    Swoja drogą taka technika nie jest niczym nowym dla studia Ghibli, zobaczcie sobie grę na PS3 Ni no Kuni, znakomitego zresztą RPG. Choć tam jest bardziej szczegółowa grafika, to akurat same postacie do złudzenia przypominają te z Ronji a raczej Ronja przypomina mi Ni no Kuni.

    Tak czy siak klimat, muzyka, spokojne tempo, krajobrazy, dbałość o szczegóły w tej serii z miejsca mnie urzekły. Oczywiście nie jest to seria dla każdego, ja sam nie wiem czym zaskoczy (lub nie) sama fabuła, ale jeśli o mnie chodzi, to uważam jest to dzieło godne uwagi, jedna z tych perełek jak Erin, który być może nie będzie miała wielkiej popularności, ale za to oddane grono fanów…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 8
    tamakara 16.10.2014 14:28
    Jeśli animację komputerową zawsze traktujemy jako coś złego, to to anime ma tylko jedną wadę. Wadę, na którą z łatwością przymykam oko, bo wszystko inne jest po prostu… wspaniałe? Po obejrzeniu tych dwóch pierwszych odcinków jest mi tak ciepło i dobrze na sercu, że mam ochotę sobie pośpiewać, albo się popłakać hahaha xD Jeśli będzie tak do końca, a mam nadzieję, że będzie, to może Miyazaki junior odpokutuje swoje winy?
    A poza tym chyba z lekka zadurzyłam się w jednym ze zbójników, olaboga XD
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime