Komentarze
Hanbun no Tsuki ga Noboru Sora
- Re: Dlaczego to ma tak wysokie oceny? 3/10. : Kurubuntu : 25.07.2017 09:49:13
- Dlaczego to ma tak wysokie oceny? 3/10. : MiyuMisaki : 12.02.2017 22:23:15
- Akiko Tanizaki : PaSaT : 31.05.2015 00:17:16
- komentarz : jarek180888 : 6.10.2014 20:45:15
- Re: Ponadprzeciętnie, nawet dobrze, ale nic niezwykłego. : Jokobo : 23.09.2014 23:39:15
- komentarz : 23s : 23.09.2014 23:01:06
- Re: Ponadprzeciętnie, nawet dobrze, ale nic niezwykłego. : Lina : 23.09.2014 22:30:07
- Re: Ponadprzeciętnie, nawet dobrze, ale nic niezwykłego. : IKa : 23.09.2014 19:11:32
- Re: Ponadprzeciętnie, nawet dobrze, ale nic niezwykłego. : Jokobo : 23.09.2014 18:51:28
- Re: Ponadprzeciętnie, nawet dobrze, ale nic niezwykłego. : Jokobo : 23.09.2014 18:49:50
Dlaczego to ma tak wysokie oceny? 3/10.
Trzeba mieć 12 lat bądź nie oglądać w życiu żadnego romansu o pokrzywdzonych przez los nastolatkach, by zachwycić się czymś takim.
Absurd i idiotyzm wylewał się przez ekran i sprawiał, że z trudem włączałam kolejny, śmieszny odcinek. Anime ma za zadanie wywołać w nas litość i smutek, bo chora dziewczynka, bo śmierć, oj panie boziu 10/10!!!!!!!111
Jeśli chodzi o chorych ludzi i miłość – mam na koncie sporo książek i filmów tego typu, więc to anime było dla mnie odgrzewanym gniotem.
Po 1. Ah, ależ wielka miłość! kliknij: ukryte 'Zdradza' ją przy pierwszej lepszej okazji. Przez połowę seansu odnosiłam wrażenie, że anime ma ukazać jak bardzo beznadziejni są mężczyźni. A czy są? No w tym animku owszem, są.
2. Postać głównego bohatera, dla mnie żałosna w każdym calu, typowa, powielana postać bez charakteru, która w żaden sposób się nie wyróżnia. No bo powiedzcie mi, co go wyróżniało – fryzura?
3. Postać pokrzywdzonej przez los dziewczynki, o której nic nie wiemy, poza tym, że kliknij: ukryte jest chora i umarł jej ojciec. Też klasyk – ta postać ma wzbudzać tutaj jedynie wzruszenie.
4. Postać doktora – to perełka. Ta scena, kiedy mówi jej „rozepnij koszulę”, a ona patrzy na niego zmieszana i wystraszona. Do 4 odcinka myślałam, że okaże się, że lekarz jest pedofilem.
5. kliknij: ukryte Wyznanie miłości już w pierwszym odcinku. Woho, ale kliknij: ukryte wielka miłość, znamy się już tydzień! :-)
6. No i wracając do absurdalnego lekarza, który utrudnia im kontakty i śmieje się do rozpuku przy tym. Jeśli tak się mają japońskie szpitale.. :--/
7. Wracając do waszej cudownej dziewczynki, która ma jedynie wzruszać – kliknij: ukryte zamyka dosyć poważnie chorego chłopaka na deszczu, bo ten ma gazetki porno! Cóż za czuła istotka!
8. Wlepienie do dramatu, który jest tylko dramatem i dramatem ma być, moim zdaniem marnym wyciskaczem łez, scen w których a) pielęgniarka z powagą bije chorą osobę b) bardzo śmiesznego zebro‑mena było żenujące.
No i ode mnie to tyle, jeden z gorszych gniotów które oglądałam :-/
Akiko Tanizaki
kliknij: ukryte Podobało mi się przedstawienie sytuacji między pacjentką a doktorem, myślałem że on ją molestuje ;p
Bezduszni
WTF? 'T_T A myślałem, że to ja jestem zimny draniem, którego nie da się wzruszyć.
A tak bardzo serio, seria nie jest przedramatyzowana. Myślę, że zgodzi się każdy kto kiedyś czekał na informacje o przeżyciu bliskiej osoby. Jak na tą tematykę jest wręcz niezwykle pogodna.
Ponadprzeciętnie, nawet dobrze, ale nic niezwykłego.
Jest wiele dramatów/okruchów życia lepszej jakości, ciekawszych, bardziej zapadających w pamięć. Chociaż żeby być fair to zaznaczę, że zazwyczaj są one dłuższe.
Niewielka długość serii dla jednych może być zaletą, a dla innych wadą. Niestety w moim odczuciu raczej wada gdyż nie pozwala się zżyć z bohaterami, a seria nie zapada w pamięć. Gdyby ktoś mi pokazał postacie to moja reakcja byłaby pewnie: o chłopak wygląda jak Renji, a dziewczyna to jakaś taka wyższa Shana…
7‑8/10
Zaczynając od samej fabuły – szczerze mówiąc spodziewałem się tutaj wymuszonego dramatu z tej całej sytuacji i powiedzmy, że nie do końca tak było ale znowu z jakiegoś powodu ciężko zaliczyć mi to do typowego dramatu, bardziej po prostu „okruchy życia” z pomniejszymi elementami dramatu i nic więcej. Sam plot nie jest zły – uważam, że mógłby być to całkiem interesujący materiał, gdyby nieco rozszerzyć fabułę o kilka innych, pomniejszych wątków, dorzucić większą dozę dramatu(w nieco bardziej zręczny sposób, nic na siłę) i rozciągnąć do 12 odcinków – wtedy być może byłbym w stanie docenić całą historię.
Bohaterowie – dość przeciętni, nie wiem skąd wynika ta duża ocena względem bohaterów od recenzenta, charakterystyki były dość „proste”, a same postaci niekoniecznie interesujące. Najbardziej irytował mnie doktorek – dorosły, wykształcony facet zachowywał się jak rozpieszczony bachor, czy to faktycznie takie naturalne zachowanie?( kliknij: ukryte nawet jeśli stracił bliską osobę – rozumiem ale czy po takich tragediach ludzie zachowują się jak nadęte bufony?). Głos doktorkowi podkładał mój ulubiony seiyu ale nawet po tym nie dałem rady polubić Goro choćby trochę… Najbardziej „przyjemną” postacią wydawała mi się pielęgniarka(Akiko), choć czasami miewała swoje odchyły, tak najczęściej zdarzało się jej powiedzieć coś mądrego.
O samym anime dowiedziałem się całkiem niedawno, naczytałem się wielu pozytywnych komentarzy i nastawiałem się na co najmniej bardzo dobrą i krótką historię, przy której bardzo miło spędzę czas – powiem szczerze, jestem rozczarowany. Sama historia jest opowiedziana w sposób mało interesujący, owszem czuć czasami „to ciepło” ale nie bardziej, niż od innych zwykłych okruch życia.
Jedna z tych serii, o których raczej nie warto się rozpamiętywać(według mnie), obejrzeć i zapomnieć – i tylko w przypadku, jeśli komuś nie przeszkadza bardzo lekkie podejście do tematu w dramatach/obyczajówkach.
Ode mnie wyciągnięte 6/10.
8/10 hmmmm
Hanbun…Sora ciężko nazwać dramatem raczej dramacikiem, seria 6 odcinkowa w której jest wiele irracjonalnych rozwiązań i pomysłów bohaterów, które normalnie drażnią widza, jednak w tym przypadku żeby nie stracić dramatyzmu widz stara się przymknąć na nie oko.
Postacie lekkie do przełknięcia, raczej nie zapadające na dłużej w pamięci.
Do jednych z większych minusów anime można zaliczyć dialogi, które są często niejasne i pozbawione dramatyzmu który mógłby nadać tej anime o wiele większą wartóść i oddźwięk.
Oceniam anime na 8/10 gdyż sam pomysł był dobry (wykonanie ciut gorsze:), ładna kreska, opening i ending całkiem fajne, no i + za 6 odcinków bo jak by było jeszcze 6 to ocena by spadła i to drastycznie :)
Pozdrawiam
Oglądajcie – to tylko 6 odcinków :)
No i co to ma być?
Szczerze mówiąc, od samego początku miałam nadzieję, kliknij: ukryte że dziewczyna umrze, a chłopak będzie zmartwiony i może popełni samobójstwo czy coś w tym stylu. Albo że odda jej swoje organy. Wszystko lepsze niż to cholerstwo, co nam zaprezentowali – równie dobrze mogli zrobić dopisek 'a teraz robimy sentymentalne zakończenie, popłaczcie się i uznajcie to za arcydzieło'. Nie płakałam ANI RAZU, a jak na mnie to naprawdę zadziwiające. W pełni popierałam tego lekarza, a moją ulubioną postacią była pielęgniarka. Oczywiście, że polecam fanom i fankom dramatu. Jednak gdybym mogła się cofnąć w czasie, to powiedziałabym sobie 'nie oglądaj tego, jest wiele lepszych rzeczy'.
Fabuła… myślałam, że w szpitalach jest raczej spokojnie XD, a już na pewno, że trudniej z niego uciec, ale wiadomo, że dużo szpitali jest na świecie ;p…Ogólnie to uważam kilka zdarzeń za mało logicznych i trochę… bez sensu, ale może się czepiam ;p
Muzycznie mnie nie urzekło ^^
...Mi tam pasowało… wzruszające, miłe, przyjemne, słodkie ...Obejrzałam z przyjemnością POLECAM ;)
Kiedy przymknę oko na te wszystkie nielogiczne wybryki postaci, to Hanbun no Tsuki ga Noboru Sora wypada całkiem nieźle. Z przyjemnością daję 8/10! ^.^
Tak to miało być?
Zestaw 6 odcinków okazał się jednak zdecydowanie za krótki( i niesamowicie nudny). Wynikiem tego są braki typu: Zero wspomnień, przeszłości tej dwójki, brak wytłumaczenia na czym polega choroba dziewczyny oraz oczywiście do bólu przewidywalna końcówka. Wstawki humoru, które miały teoretycznie na celu rozluźnienie ciężkiego klimatu(?) i strachu były beznadziejne i po prostu nieśmieszne.
Jeśli chodzi o realizm to też jest tu spory problem. Ot choćby taka sytuacja: UWAGA! MEGA SPOJLERY! kliknij: ukryte pijany lekarz bije, kopie i wrzeszczy na pacjenta(?). Oczywiście chłopczyna nie kmini całego zajścia, lekarz nadal robi swoje.
Chory chłopak wybiera się na przejażdżki samochodem z laską, śmiga na dworze gdzie chce, siedzi na dachu. Ba, nawet tam śpi.
Pielęgniarka, która opiernicza chłopaka od czasu do czasu i przymyka na to oko, że pozwala mu na wszystko, a potem co? Oczywiście chłopczyna dostaje opiernicz.
Szpital przedstawiony jest w sposób: pracuje tam jeden lekarz i jedna pielęgniarka.
Chłopak trzymany jest w szpitalu, bo jest chory, ale wolno mu wychodzić na pole i wozić się z laską, która ma ochotę gnać samochodem z prędkością niewątpliwie niebezpieczną (szósty bieg, gratuluję). Chłopak wraca tylko na noc do łóżka. To się chyba hotel nazywa, nie?
Gra doktora po operacji: „To nie twój interes”, „Nie jesteś nikim ważnym dla niej”. A on przypadkiem nie chciał przed chwilą by się zaprzyjaźnili, bo dziewczyna jest sama, potrzebuje opieki i pomocy? Hm?
Lol, już nawet nie mówię o tym w jaki sposób próbował się chłopczyna dostać do sali, gdzie była dziewczyna w ostatnim odcinku.
Brak logiki, proszę państwa, brak jakiejkolwiek. Dalej już chyba wymieniać nie muszę?
Dramat, który mnie w żadnym stopniu nie poruszył, nie wzruszył, ani nie chwycił za serce. Romans, który polegał na tym, że bali się do siebie odezwać plus spora dawka nudy? Spięcia na linii każdy z każdym też bezsensu. Można było to o wiele lepiej rozegrać i wykonać. Brakuje tego czegoś co miało by mnie trzymać przy komputerze i nie pozwolić mi odejść nawet na sekundę, tymczasem ja miałam wielką ochotę pójść sobie na kilka minut i wrócić na sam koniec odcinka w nadziei, że wydarzyło/rzy się coś ciekawego.
Grafiki się nie czepiam, ładna jest. Muzyka też niczego sobie. Opening mi się podoba, ending taki sobie.
Podsumowanie: Po prostu Hantsukido mnie nie trafiło. Dzięki za uwagę.
Szpitalny melodramat, czyli historia jakich wiele
Ogólne wrażenia? Ładne i ciepłe, ale też nużące, mętne i bezbarwne, wręcz nijakie. Niestety, zabrakło mi w tym anime specyficznego „czegoś”, co wyróżniałoby je i czyniło wyjątkowym.
Sama historia jest dosyć schematyczna i średnio porywająca, jednak za ogromny plus mogę uznać zakończenie, które naprawdę bardzo miło mnie zaskoczyło kliknij: ukryte (niby happy end, ale jednak naznaczony cieniem nieuchronnie zbliżającej się śmierci Riki – mistrzostwo!). Myślę, że warto dotrwać do końca serii tylko po to, by zobaczyć, jak sprytnie uniknięto banału, który wydawał się niemal pewny.
Przyznam, że mam dość mieszane uczucia w kwestii liczby odcinków. Na plus można z pewnością zaliczyć fakt, iż historia została opowiedziana stosunkowo zgrabnie i zwięźle. Spodziewałam się banalnych, trwających w nieskończoność rozmów o przyjaźni, miłości i śmierci, jak to bywa w tego typu produkcjach, na szczęście zastąpił je swoisty „dialog” za pomocą książek. Z drugiej strony, trudno naprawdę polubić bohaterów i wczuć się w ich sytuację. Miłość między Riką i Yuichim ukazana jest zbyt powierzchownie, co sprawia, że jest nieco sztuczna i trudno w nią tak naprawdę uwierzyć.
Osoby, które za radą recenzenta zaopatrzyły się „spore pudło chusteczek”, mogą ich wcale nie potrzebować. Wiem, że różnych ludzi wzruszają różne rzeczy, ale patrząc obiektywnie, nie ma się tu nad czym zbytnio rozczulać. Przyznaję, były dwa czy trzy „łzawe” momenty, ale nie na tyle, by od razu zalewać się łzami. Może to zabrzmi okrutnie, ale nie mam w zwyczaju płakać do byle czego.
Zobaczywszy po raz pierwszy Rikę i Yuichiego, westchnęłam ciężko. Ot, przeciętny japoński nastolatek oraz rozpieszczona, obrażalska dziewczynka, jeden z tych duetów, które średnio mnie pociągają. Przy bliższym poznaniu okazuje się, że para głównych bohaterów jest naprawdę sympatyczna i daje się lubić. Niestety, bardzo raziła mnie jedna rzecz – niby oboje mają 17 lat, a nie dość, że wyglądają na co najwyżej 12, to podobnie się też zachowują (ustawiczne rzucanie w siebie wszystkim, co jest pod ręką, obrażanie się o byle co i wyzywanie od kretynów – owszem, kto się czubi, ten się lubi, ale bez przesady – ich zachowanie jest wybitnie irytujące i człowiek ma wrażenie, że ogląda „romans” dwójki przedszkolaków). Przypomnijcie sobie, że wieku 17 lat Raito Yagami z „Death Note” wodził za nos całą japońską policję… Różnica poziomu jest powalająca.
Inne postaci nie zrobiły na mnie większego wrażenia, chociaż brutalny lekarz i średnio kompetentna pielęgniarka mają niejaki, hmm, potencjał.
O grafice można powiedzieć tyle, że jest ładna, schludna i przyjemna (plus za śliczne oczy Tanizaki!). Muzycznie także poprawnie, chociaż bez fajerwerków. Opening i ending pasowały do klimatu, ale nie zapadły mi jakoś specjalnie w pamięć.
Myślę, że to ładna i sympatyczna seria, powinna spodobać się miłośnikom romansów i obyczajówek. Rzecz do obejrzenia w wolnej chwili, ale nic, co zapadłoby w pamięć na dłużej. Co najważniejsze, nie polecam nastawiania się na zobaczenie dzieła wybitnego, bo można się niemiło rozczarować. Ode mnie 7/10.
Looking up at the Half-Moon
Nie było to jakieś nie wiadomo jakie cudo,ale naprawdę przyjemna seryjka.
Moim zdaniem jednak,wszystko działo się tu za szybko.Oczywiście naprawdę nie wiele można zmieścić w 6 odcinkach i to jest największy minus tego anime.Gdyby twórcy pofatygowali się i zrobili z tego przynajmniej 12 odcinkową serie,to starczyłoby miejsca na rozwój wątku miłosnego pomiędzy naszymi gołąbkami,ale również można by było przedstawić „after story” ich związku.
Bo cała ta miłość Yuuichiego i Riki była jak dla mnie trochę naciągana.Poznają się oni w pierwszym odcinku,a już w 2 coś zaczyna iskrzyć i bum!- wielka miłość.
Nie polubiłam żadnego z bohaterów,właściwie to sama nie wiem dlaczego.
Mamy kliknij: ukryte happy ending,I dobrze!,ale muszę przyznać,że w głębi serca wolałabym aby jednak kliknij: ukryte Rika umarła.Bardzo bardzo chciałbym zobaczyć jak w takiej sytuacji odnalazłby się Yuuichi i czy ułożyłby sobie życie z kimś innym. Naprawdę ten motyw strasznie mnie interesuje i czekam,aż ktoś „nakręci” anime o takiej właśnie fabule.
No cóż,co jeszcze mogę dodać?
Wkurzyło mnie jeszcze,że nie dowiedzieliśmy się niczego o przeszłości głównych bohaterów.Albo – jak wyglądają ich rodzice,czy mają rodzeństwo i tym podobne nie istotne bzdety.
Mieszane uczucia...
Muzyka jest miła dla ucha jednak nie jest z rodzaju tych zapadających w pamięć na długo.
Anime samo w sobie jest mało realistyczne, chociaż wydawać by się mogło, iż tematyka tego właśnie wymaga.
Polecam wyłącznie osobom lubiącym aż nadto przedramatyzowane historie niekoniecznie z życia wzięte.
7/10
relacje lekarz‑pielęgniarka , pacjent‑lekarz‑pielęgniarka tutaj to jest pokazana chyba parodia tych relacji. Pomijając zwariowaną pielęgniarkę która kopie pacjenta i w ogóle zachowuje się jak niezrównoważona to już nie zniosę lekarza palącego fajki czy pijącego wódkę na dyżurze, który po pół butelce setki wódki zaczyna kopać pacjenta po czym idzie spać pijany tak jak by nic się nie stało. Twórcy gdyby poszli innym torem mogli by zrobić z serii komedie rodem z school rumble tylko w szpitalu, założę się że by to wyszło lepiej niż dramat. Tak więc polecam tylko zwolennikom braku realizmu, oklepanych historyjek miłosnych i tym którym mózg się wyłącza przy oglądaniu trudniejszych produkcji. Za ci którzy cenią sobie coś więcej w anime radze Hanbuna omijać szerokim łukiem.
Podoba mi się.
Cóż...
w miare
ale ogolnie anime warte uwagi :)