x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Pierwsza część Aldnoah.Zero była dla mnie kompletnym rozczarowaniem, pozbawionym w dodatku sensu, chociaż pierwsze odcinki zapowiadały całkiem udaną serię. W drugiej części nadal nie ujrzymy logiki, ale można chociaż uniknąć zawodu, jeśli po czasie podejdzie się do kontynuacji z odpowiednim nastawieniem. kliknij: ukryte I stanie się po właściwej stronie. Większość sytuacji była łatwa do przewidzenia, praktycznie wszyscy to nadal bezpłciowe, wkurzające i płytkie postacie, udające, że mają jakąś osobowość, a o przebiegu walk decydowała tylko jedna rzecz. A raczej kliknij: ukryte robotosoba. Czy takie coś może jednak wciągnąć? Zarwałam dla 12 odcinków nockę, więc chyba tak. Moim zdaniem, to, że drugą część dało się oglądać i miejscami potrafiła wciągnąć jest zasługą tylko i wyłącznie jednej postaci – Slaina. Jedyny bohater, który wykazywał się w tej serii, dla odmiany, kilkoma cechami, a wraz z kolejnymi odcinkami jego charakter ulegał zmianie. Może nie był tak miłosierny, dobry i łagodny, jak księżniczka, bo kłamał, manipulował, wykorzystywał, ale to właśnie czyniło go najbardziej wiarygodną i ludzką postacią w całej serii. Już pominę fakt, że nie kierował się jedynie swoimi egoistycznymi pobudkami, a dobrem i chęcią stworzenia lepszego świata dla drugiej osoby. Osoby, za którą tak wkurzająco i żałośnie uganiał się w pierwszej części. Był bity, poniżany, a w tym samym czasie jego kochana blondynka oglądała z innym sunące po błękitnym niebie mewy.
Dawno już nie żywiłam nienawiści do postaci, która była tak denerwująco dobra, łagodna i miła. Osobiście uważam, że była głównym powodem całego zła, które było w serii. Oczarowała sobą Slaina, stała się przyczyną jego celów, później miała go gdzieś, znalazła innego, a ostatecznie i tak starano się pokazać jak bardzo jest niewinna i pokrzywdzona w tym wszystkim. Nóż się sam w kieszeni otwierał. To samo tyczy się Inaho, którego bezpłciowość niemal bolała. Miałam niby kupić tą bajeczkę, że kliknij: ukryte jeden sztuczny uśmiech pokazuje niezwykłą przemianę wewnętrzną postaci? Co jest fajnego w tak nudnych bohaterach? Jego obecność na polu bitwy lub też brak pozwalała przewidzieć co będzie działo się dalej. W związku z tym najbardziej ze wszystkiego dziwiło mnie to, że pomimo tego większość osób żywiła nienawiść do Slaina, życząc mu długiej i powolnej śmierci, natomiast z całego serca popierali Inaho.
Zdecydowanie lepiej wypada nowa postać, siostra księżniczki, której istnienie jakoś nieszczęśliwym trafem pominięto w pierwszej części. A szkoda, bo była drugą obok Slaina postacią, której zachowania były logiczne, wywoływały współczucie i były całkowite zrozumiałe.
W kwestii pojedynków stałam po stronie Marsjan. Pomimo lepszego sprzętu i tak wypadali korzystniej, gdyż potrafili współpracować ze sobą. Jaką mamy natomiast sytuację u Ziemian? Żałość i zagubienie dorosłych ludzi, gdyż bez jednego licealisty nie potrafią nic, oprócz zbierania batów. Po pojawieniu się Inaho z super kliknij: ukryte mocamiokiem trudno też nazwać ich zmagania współpracą, ponieważ bardziej to wyglądało na ślepe wykonywanie rozkazów jednego kliknij: ukryte robotaczłowieka.
Oczywiście największym plusem serii nadal pozostaje muzyka, która wielokrotnie ratowała sytuacje w wielu walkach. Ciarki przechodziły po plecach nie ze względu na to co działo się na ekranie, ale na to, co leciało w słuchawkach. Poza tym, nadal mam olbrzymią słabość do pierwszego openingu.
Na koniec dodajmy, że piękna, miła, uczynna, niezwykle pokrzywdzona, oddana, empatyczna księżniczka, za którą dwóch bohaterów było gotowych oddać swoje życie, kliknij: ukryte wybrała ostatecznie jakiegoś trzeciego. Hyhy
Jestem sfrustrowana. Seria byłaby dla mnie lepsza, gdybym kliknij: ukryte nie stanęła po stronie lepiej skonstruowanych postaci. Chociaż nie, po napisaniu tego wszystkiego nieco mi lepiej. Aldnoah.Zero nadal pozostaje tytułem bardzo kontrowersyjnym. Ile osób obejrzało, tyle będzie zdań, dlatego seria mimo wszystko ma coś w sobie. Nie chce jednak swoim zdaniem wszczynać kolejnej, niepotrzebnej dyskusji.
Współczuję ci, z twojego komentarza wynikałoby że w twoim otoczeniu nie ma ludzi którzy byliby skłonni zrobić coś dla kogoś bezinteresownie skoro najbardziej autentyczną osobą jest kłamca manipulator, oszust. Tak samo brać ci w otoczeniu przykładu czym jest miłość, dla ciebie osoba która potrafi oddać wszystko dla kogoś innego „żałośnie się ugania”, przyjmij proszę do wiadomości że na tym świecie są jeszcze ludzie którzy nie potrzebują powodu by kogoś uratować czy coś dla tej osoby zrobić, nawet jeśli jest ich coraz mniej, tym bardziej powinniśmy ich doceniać.
Co do inaho to prawdopodobnie miał ataraksję co mogło być skutkiem ubocznym jego geniuszu bądź sam się wprowadził w ten stan, osoby bardzo inteligentne często są „inne” od ogółu, to może nie zostało w serialu wytłumaczone ale sądzę że twórcy ta to zrobili (biorąc pod uwagę że inne postacie posiadają emocje które zostały pokazane, inaho jest na tym tle zupełnie inny, wina twórców że nie powiedzieli tego wprost co zmyliło niektórych widzów).
Sleina niektórzy nie popierali z prozaicznego powodu, bo atakował ziemię, jeszcze inni nie zrozumieli dlaczego kontynuował działania zbrojne wbrew pragnieniom księżniczki, ale faktycznie jest on postacią najtragiczniejszą której najbardziej powinno być zal.
Slova
17.03.2016 09:08 Re: 16.08.2015r. - 16.08.2015r.
osoby bardzo inteligentne często są „inne” od ogółu,
Należy tu dokładnie zbadać, czy to Inaho był bardziej inteligentni, czy zwyczajnie jego otoczenie poszło na piwo, gdy rozdawali IQ.
Wyraziłam tylko swoje zdanie xD To, że nasze poglądy się nie zazębiają to trudno, ale wydawanie opinii na temat mojego stosunku do miłości, dobroci innych i poświęcenia na podstawie komentarza do serii, w której te motywy, moim zdaniem, kuleją, nie jest do końca dobry, bo to automatycznie nie oznacza, że jestem samotnym człowiekiem bez serca. :) To tak na marginesie, kończąc temat.
Nasze opinie są odzwierciedleniem tego kim jesteśmy, osoba która spotkała się z oszustwami i przemocą jest bardziej ostrożna od kogoś komu zawsze się wszystko udawało, nasze komentarze odzwierciedlają to kim jesteśmy. Jak można interpretować osobę dla której altruizm jest sztuczny a najbardziej autentyczna postać to oszust? Mam szczerą nadzieję ze źle cię zrozumiałem ale twoje podejście do postaci sleina mnie przeraża, bo wynikało by z niego to samo co w przypadku twojego rozpoznania autentyczności intencji. Mam nadzieję ze jesteś w mniejszości kobiet tak nastawionych do facetów którzy coś robią z miłości…
Obiecująca pierwsza połowa ( kliknij: ukryte nowa ważna postać, jakaś polityka, trochę zwrotów akcji, zdrady), a potem tsunami absurdu i szybki finał. Mimo niskiej noty nie bolało a znieczulenie było symboliczne w trakcie seansu.
Minusy:
- Klisze: kliknij: ukryte najgorsze: postać siostrzyczki; rozterki miłosno/moralne Slaine'a czy motyw amnezji.
- Głupoty. kliknij: ukryte Bo jak inaczej nazwać przejęcie ciała przez implant podłączony do mózgu?
Plusy:
+ Walki. Znowu ciekawe pomysły na pokonanie co twardszych przeciwników i śliczne wykonanie CGI. Ale walk niestety mniej i niektóre bardzo krótkie.
+ Muzyka.
+ Mniej „highschoolowego” feelingu. Oczywiście to ciągle uczniowie bez sensownego szkolenia, ale przynajmniej udają wojsko lepiej niż w pierwszym sezonie. No i urocza scena kliknij: ukryte z mundurkami noszonymi na dresie.
+ Nigdy nie byłem mocny z fizyki, a teraz kliknij: ukryte wiem dlaczego niebo jest niebieskie – oczywiście sam doczytałem szczegóły.
+ Zakończenie, które wszystko wyjaśnia.
A
Asmitha
28.06.2015 01:27
Ja tu paru rzeczy nie rozumiem… Jak główny bohater ginie i wraca do życia to od razu można założyć że seria będzie kiczem dla 13‑latków(oczywiście jest wiele innych rzeczy które nam dają to do zrozumienia ale pomijam) i że odbierać serie należy przez „różowe okulary”. Autor sam stwierdził że nieźle mu się oglądało tylko po co ta ocena?
Recenzja jak zawsze na wysokim poziomie, acz krótka, więc zbytnio się nie ubawiłem… no co jak co, panie redaktorze, ale miałem większe oczekiwania co do długości tego wypracowania.
Recenzja która w bolesny sposób uświadamia czytelnikowi, iż nie istnieje coś takiego jak szczyt dna. Szczerze mówiąc, nie wiem w jaki sposób napisać ten komentarz tak, aby nie wskazać na megalomanię i zadufanie w sobie recenzenta. Jeśli chodzi o poziom twórczości, Slova idzie łeb w łeb z reżyserem rozpatrywanego tutaj anime. Patrząc jednak na efekt końcowy tych wypocin, oraz wrażenie zniesmaczenia które ogarnia czytającego, trudno nie oddać w tej kwestii honorów pierwszeństwa Panu Redaktorowi.
Nie chodzi o notę. Sam mam sporo do zarzucenia Aldnoahowi.
Chodzi o żenujący poziom recenzji. Czytając to miałem wrażenie, iż jestem świadkiem jakiegoś rytuału o perwersyjnie onanistycznej naturze.
A ja ubawiłem się przednio. Nie powiedziałbym, aby ta seria zasługiwała na inny typ recenzji, skoro jest zwykłą autoparodią. Można by rzec, że Slova po prostu odpowiednio dobrał poziom do materiału, ot taka stylizacja.
Bawiłem się dobrze, nawet bardzo. Irytowały czasem nielogiczne decyzje pewnych postaci, ale do przeżycia. Jedyne co mnie rozczarowało to ostatni odcinek. Brak spotkań pewnych postaci i tym podobne. Wszystko zakończone, ale jednak czegoś mi brak.
Niemniej polecam. Choćby dla samej muzyki i walk.
Jako, że manga zdaje się ciągle wychodzi – liczę na dalszy ciąg.
Meh w sumie więcej tego samego. Może fabularnie ciekawsze, ale ten plusik minusuje jeszcze większa omnipotencja głównego bohatera, którą niby można traktować w kategorii żartu, ale twórcy są chyba śmiertelnie w tej kwestii poważni. Więc wychodzi na to samo. W sumie koniec był ok, ale widać było iż był rush'owany. Brakło im z jednego odcinka… Podtrzymuje ocenę z pierwszej serii, nic dodać nic ująć.
Podeszłam do drugiego sezonu z naprawdę niewielkimi oczekiwaniami i w sumie jestem usatysfakcjonowana. Jest to w sumie fajna rozrywka nie wymagająca myślenia przy absolutnie rewelacyjnej ścieżce dźwiękowej. Za samą muzykę dałabym 9,5, za serię 6, w sumie wychodzi mocne 7 :) Mogę serię spokojnie polecić niewymagającym fanom sf :)
Aha. Czyli wystarczyło, żeby kliknij: ukryte księżniczka wstała z wózka, powiedziała, że jest nową imperatorką, i potem wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Aż mi się nie chce tego dalej komentować. Ale w sumie jaka seria, takie zakończenie, więc w pewnym sensie pasowało tutaj ;) Jedyne co mi się podobało, to kliknij: ukryte uczynienie ze Slaina politycznego i medialnego kozła ofiarnego.
Jakie długo i szczęśliwie, czyje?! xD kliknij: ukryte toć prawie wszystkie romansidła tej serii którymi widzom truli mózgi przez wszystkie odcinki poszły się za przeproszeniem turlać za okno xD
No to ja się pytam, po kiego grzybka oni nas nimi torturowali jak się na końcu okazały kompletnie ale to kompletnie do niczego nie przydatne i nic, a nic z nich nie wynikło xD
Ale scena z księżniczką fakt, cudna :D kliknij: ukryte oto wstaje z wózka piękna i blada w tej swojej flagowej kiecce ślubno‑komunijnej, oświadcza że ona tu tera rządzi, wychodzi za tego i owego, rzućcie broń, kończcie serial, niebo jest kurna niebieskie! xD
Normalnie złotymi malinami to cudo obsypać i jeszcze węże dodać xD
A
Cam
28.03.2015 22:39
Jak na razie, to jedna z największych porażek, jakie widziałem w ostatnich latach. Tym większa, iż w gatunku przeze mnie preferowanym.
W przypadku fabuły przyzwoicie wypada wątek Versu wplątanego w sieciach politycznych intryg i animozji (poprawnie pokazana wizja społeczeństwa feudalnego). Od strony ziemskiej nie widzę nic ciekawego. Do tego finał na szybko i w słabym, przesłodzonym wydaniu. Nie kupuję tego.
Z postaciami sprawa wypada jeszcze gorzej. Gary Stu w roli protagonisty to tragedia. Wszystko wie, rozumie, przewiduje – masakra. Reszta ziemskiej obsady z wyjątkiem Rayet to dla mnie tło w złym wydaniu ( kliknij: ukryte z wyjątkiem finału, tutaj nagle zaczynają walczyć na poziomie rycerzy mhm. Z drugiej strony barykady jest nieco lepiej nawet pomimo księżniczki, która zupełnie nie rozumie otaczającego ją świata i gościa znikąd… Saaz to całkiem rozsądnie myśląca postać i wie, co robi. Slaine po „przygodach” w pierwszej części wyciąga wnioski i czyni postępy. Mazurek to przykład typowego lojalisty i patrioty z zasadami, trudno go nie lubić, tylko szkoda nikłego czasu antenowego. Lemrina trzeźwo patrząca na rzeczywistość, aż szkoda że to nie ona jest na miejscu Asseylum.
Muzyka i grafika są całkiem dobre i widać, iż studio miało budżet, co jest coraz rzadsze w pogrążonej w zapaści demograficznej i fiskalnej Japonii.
Gdybym miał oceniać ten bubel, co dałbym najwyżej 4/10. Ładne opakowanie i przyzwoite prowadzenie akcji gdy idzie o versjański punk widzenia ratują tą serię.
Najmocniejszą stroną całej serii był i jest zdecydowanie soundtrack. Bitwy, szczególnie ta ostatnia, też są całkiem nieźle zrobione. Kilka ciekawszych zwrotów akcji uratowało to anime w moich oczach. Byłam już gotowa porzucić 2 sezon, jednak obejrzenie go do końca nie było taką kompletną stratą czasu. Myślę, że warto zapoznać się z serią w wolnej chwili, jednak nie można oczekiwać, że będzie to anime wybitne. Po prostu coś na co można poświęcić tych parę godzin bez większych zgrzytów(chyba że główny bohater za bardzo działa komuś na nerwy).
ostatni odcinek Aldnoah.Zero trochę niesmaku pozostawia. trochę trudno uwierzyć, że po okresie totalnej eksterminajci wobec Ziemian, ci, kliknij: ukryte gładko przełkną pomysł pokoju z Vers.. tyle, że to tak naprawdę jedyny zarzut. kliknij: ukryte końcowa bitwa była iście epicka, Inaho z typową dla siebie chłodną logiką pozbył się superkomputera ze swojej czaszki, a Slaine dokończył swój upadek, czy też raczej lot Ikara. ogólnie dobrze, ale bez rewelacji, jak całą seria.
Po okresie totalnej wojny kliknij: ukryte część ziemi jest ciągle okupowana przez wojska, które nie uznały pokoju – było to bardzo wyraźnie zaznaczone. Gundam to może nie był, ale nieźle im to zakończenie wyszło. Mogli może wcisnąć jeden odcinek więcej, kliknij: ukryte a uśmiercenie jednej z postaci wywarłoby większe wrażenie niż taki happy‑end, ale ogólnie rzecz biorąc to co najmniej przyzwoita seria SF.
Dlaczego mam wrażenie,że oglądam szkolny romans,tylko w wydaniu mecha? No bo bądźmy szczerzy Slain,chce zniszczyć ziemian głównie dlatego,że gdzieś tam jest inaho, faworyt księżniczki.Samego inaho,ziemia obchodzi coraz mniej a pomaga im bo musi,za to wolne chwile spędza zastanawiając się gdzie jest Asseylum, kliknij: ukryte dopuszczając się nawet z jej powodu zdrady stanuOkazuje się,że chłopak ma jakieś szczątkowe uczucia! A żebym nie było nudno zaraz w perwszym odcinku,niczym królik z kapelusza wyskakuje przyrodnia(chyba) siostra Asseylum,zakochana w Slain'ie.Wszystkie konflikty zbrojne(strasznie nudne tak nawiasem mówiąc) wydają się jedynie tłem dla romantycznych potyczek. A jak już przy walkach jesteśmy to ich schemat zaczyna już powoli nużyć(jaki to schemat raczej wszyscy wiedzą).Niby pod końec pierwszego sezonu inaho troche krwawił,ale ja dalej jestem zdanie,że jest on cyborgiem.Slain za to zaczyna powoli wariować.Dali mu +50 do zajebistości i już się chłopakowi na mózg rzuca.
Cam
17.03.2015 00:09
Dlaczego mam wrażenie,że oglądam szkolny romans,tylko w wydaniu mecha?
Pewnie dlatego, iż tak w dużej mierze jest… o ile ze strony Vers mamy jakąś politykę, tarcia frakcji, to na Ziemi zamiast armii obserwujemy szkolną wycieczkę….
No bo bądźmy szczerzy Slain,chce zniszczyć ziemian głównie dlatego,że gdzieś tam jest inaho, faworyt księżniczki.
Wątpię w to. kliknij: ukryte On raczej chce połączyć Vers i Ziemię, kładąc tym samym kres przyszłym konfliktom.
A jak już przy walkach jesteśmy to ich schemat zaczyna już powoli nużyć
Ja te bitwy w pewnym momencie zacząłem przewijać, słabizna jak się patrzy.
Niby pod końec pierwszego sezonu inaho troche krwawił,ale ja dalej jestem zdanie,że jest on cyborgiem.
Nie ty jedna tak uważasz. Osobiście nie pojmuję rozumowania Japończyków. Jak nie jakaś niedojda otoczona haremem, to znowu cyborg. Normalnych gości w rolach protagonistów ze świecą szukać.
Ciekaw jestem, ile z tego było zamierzone przez Urobuchiego. A przecież zostały jeszcze cztery odcinki…
Wracając do pierwotnej myśli. Jak się wyłączy mózg, można oglądać z niemałą przyjemnością. Ot, jeden superoverpowered pilot przeciwko drugiemu, mniej superoverpowered a bardziej scienceb*tch, pilotowi. I to jest całkiem spoko. Nie oglądałem zbyt wielu serii z mechami, ale z tego co spostrzegłem, trójkąty/tragedie miłosne są na topie. Popraw mnie ktoś, jeżeli się mylę.
Co do tymczasowego rozwoju wydarzeń… szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać zakończenia. kliknij: ukryte Asseylum się obudziła, Slaine dostał psychicznej załamki po tym jak wspomniała Inaho, potem odzyskała wspomnienia, Lemrina się o tym dowiedziała… jako ktoś stojący po stronie 'pociągu hype Inaho' po prostu nie mogę się doczekać.
Chociaż Urobuchi, lub studio imitujące jego styl, dał nam niemało plot twistów, co mnie trochę martwi. kliknij: ukryte W pierwszym sezonie ukazał Cruhteo ze złej strony, potem pokazał jego prawdziwe oblicze i… zabił go. Potem pokazał powód do nienawiści Saazbauma, a jak już w drugim sezonie widz zaczyna mu wybaczać, ciach… jego też zabił. Co następne? Zabije Mazuurka? Inko? Siostrę Inaho? Tego pilota z traumatyczną przeszłością i problemami alkoholowymi? Jeszcze cztery odcinki, a tak dużo możliwości…
Koogie
6.03.2015 14:11 Re: Jak się wyłączy mózg...
Czy butcher nie pisał tylko pierwszego odcinka? Z resztą miał bardzo niewiele wspólnego?
Nanashi
6.03.2015 17:13 Re: Jak się wyłączy mózg...
Przyznał się tylko do tego, że stworzył Aldnoah i pisał od pierwszego do trzeciego odcinka. Co do reszty… wspomniał raz, na swoją obronę, cytuję: „In my original outline, Inaho and the princess have fallen in love, and Slaine takes her away, ending the season!”. Co znaczy mniej więcej tyle, że nie on odpowiada za końcówkę pierwszego sezonu, ale zostawił (najprawdopodobniej) jakiś zarys fabuły. Tak czy owak, samo jego nazwisko wystarcza, by studio odpowiadające za tą produkcję starało się naśladować jego styl.
A dostał się idiota chociaż do karceru za to? Albo musiał przez miesiąc myć kible? Albo pluton egzekucyjny? Powiedz że by pluton egzekucyjny!
Nick
16.02.2015 21:45
No i prawdę powiedział, bo związanie żołnierza rozkazem wynika z podległości służbowej wobec przełożonego, a nie z posiadanego stopnia wojskowego. Mówiąc w skrócie: każdy przełożony jest starszy stopniem, ale nie każdy starszy stopniem jest przełożonym i wtedy młodszy stopniem oddaje mu jedynie honory, ale nie ma obowiązku wykonywać jego rozkazów. Jeśli więc starszy stopniem żołnierz wydał rozkaz młodszemu, który nie był jego podwładnym, to młodszy stopniem nie musi „słuchać jego rozkazów”.
To akurat moje własne tłumaczenie. Nie dam głowy, czy nie było to coś bardzie w stylu „jesteś moim przełożonym”. W każdym razie w kontekście sytuacji było to niesamowicie zabawne.
Yyy… z tego co pamiętam, to ona mówiła, że nie musi, bo przecież jest jej bratem.
Poza tym… cóż, nie jestem specjalistą ds. militariów, ale żołnierz ślepo wykonujący każdy rozkaz raczej nie jest dobrym żołnierzem.
Wyglądało na to, że wie, co robi, a bratu potem odpowiedziała tak pół serio.
Generalnie dużo głupot jest w tej bajce, ale to akurat wydało mi się względnie sensowne.
Wiadomo, więzy krwi i tak dalej, ale do tej pory uchodziła za niezłego żołnierza, a tu taka niespodzianka. Nieważne, czy to brat, mąż, wujek, to jest armia i jakieś standardy obowiązują. Zwłaszcza, że naraziła się niepotrzebnie, wyłącznie z emocji.
„Mazuurek… na Ziemi jest rodzaj regionalnej muzyki o podobnej nazwie” – nuff said :P
A
J
1.02.2015 10:26 Masakra
Po 4 odcinku odnoszę wrażenie, że każdy odcinek jest schematem. Marsjanie atakują, Ziemianie się bronią jak zmoderowano i nagle zjawia się mesjasz Inaho bez którego cały wszechświat już dawno by zginął. Zazwyczaj nie żywię nienawiści do jakiejś postaci, ale spoglądanie na Inaho wywołuje wszystkie możliwe odruchy wymiotne.
Przy tym odcinku zdecydowanie nie należy jeść – mało co się nie zakrztusiłam ze śmiechu. Jeśli seria zamierza dostarczać kolejnych numerów w tym stylu, to z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki! kliknij: ukryte Ten moment, gdy Slaine na moment przestaje być sierotą było absolutnie fantastyczny. A potem pan psychol swojego kochane tatusia podziurawił i odziedziczył jego tytuł – to też było niezłe. I przy okazji: o to znaczy, że Inaho teraz permanentnie robi za bateryjkę statku? To tam nie była każdorazowa aktywacja konieczna czy ja źle pamiętam i raz wystarczyło światełka dostarczyć? Absurd absurdem absurd pogania i jest wyjątkowo zabawnie :D
Tassadar
25.01.2015 10:38 Re: Synu mój - odcinek 3
I te powiewające rękawy, gdy Slaine kliknij: ukryte doczekała się szlacheckiego płaszczyka :)
Muszę przyznać, że akurat ten odcinek był niezły. Nie zmienia to faktu, że choć z reguły lubię uber‑bohaterów, to tutaj przeginają pałę z tą ich prekognicją. A to ich mówienie do siebie samych przypomina mi trochę amerykańskie filmy. Widz głupi to trzeba mu wszystko na bieżąco komentować…
Muza i grafa – fajne, klimat – OK, fabuła raczej słaba, postacie raczej też, ale mnie się to anime podoba właśnie z powodu protagonisty.
Inaho wydaje się być podręcznikowym przypadkiem zespołu Aspergera (najprawdopodobniej nie był to zabieg planowany bo by od razu to wyjaśnili – jednak biorąc pod uwagę, że duży procent ludzi z tym upośledzeniem jest brana po prostu za ekscentryków, łatwo można na to przymknąć oko). Wyjaśnia to jego zachowanie, reakcje na stan zagrożenia, przywiązanie do pomarańczowego mecha, a nawet „nadludzkie” zdolności (planowanie, matematyka i fizyka – uszkodzony jest kontakt między częściami mózgu, które za to lepiej się rozwijają, jak w autyzmie). Ludzie z Aspergerem nie potrafią okazywać emocji, każdego człowieka traktują podświadomie jako zagrożenie lub nieprzyjaciela, a ich empatia pozostawia wiele to życzenia (nie potrafią zrozumieć pragnień i intencji nawet tych najbliższych)... Pozornie łatwo ich pomylić z socjopatami, czują jednak emocje tak samo mocno jak inni ludzie – po prostu nie potrafią ich okazywać. Potrzebują bliskości tak samo jak inni ale jednocześnie ta bliskość sprawia, że czują się zagrożeni. Dwoista natura często składnia do autodestrukcji, przyczynia się do rozwoju depresji i schorzeń takich jak schizofrenia). Biorąc to pod uwagę, można spojrzeć na tą serię z trochę innego punktu.
Anime jest takie sobie, ale jeżeli nie zafundują jakiejś cudownej przemiany bohaterowi, to będę mu kibicował do samego końca. Wystawię też raczej dość wysoką ocenę, choć będzie ona bezdyskusyjnie mocno subiektywna.
good! very good! pisałem o Aspergerze już przy pierwszym sezonie, ale i tak cieszy mnie widok postu, w którym ktoś jeszcze dostrzegł oczywistą przyczynę niezwykłości głównego bohatera. szczególnie chwali ci się, zwrócenie uwagi na przywiązanie Inaho do pomarańczowego Trainera – ludzie z syndromem Aspergera wykazują znaczne przywiązanie do tego co znane i są bardzo niechętni wszelkim zmianom.
do tego dołóżmy w tym sezonie implant dostarczający hiperaktywnym obszarom mózgu dodatkowych danych (czytaj: sztuczne oko), niezłej klasy integrator (czytaj: procesor analityczny w miejsce utraconych części mózgu) i mamy wykładnicze podniesienie umiejętności. co ciekawe, zdolności Inaho względem taktyki nie uległy (większej) zmianie, za to wyraźnie skupił się na rozwoju balistyki i przewidywania posunięć przeciwnika, krytycznych umiejętności w walce w kosmosie. nie me tu więc nieoczekiwanej przemiany w „das Übersoldat”, tylko logiczna ewolucja umijętności bojowych wynikająca z przygotowań i treningu (wspartych częściowo autystycznym umysłem)
Ale tak na serio, szczerze wątpie aby było to celowe założenie twórców, ale z drugiej strony daje podwaliny ciekawego konceptu: fajnie by było, gdyby twórcy zamiast standardowych archetypów w anime zaczęli wprowadzać takich niestandardowych bohaterów… I to nie takich którzy wyrośli z koncepcji samego anime (np anime zwariowane to i bohaterowie bez piątej klepki) tylko faktycznie zostali jako tacy wykreowani.
Bo jest trollem?
W sumie Twoje nadużywanie słowa „baja”, styl wielu komentarzy oraz niektóre oceny przez Ciebie wystawione sugerują podobną charakterystykę Twojej osoby.
Popadanie w skrajność i kompletne objechanie jakiegoś anime za to, że nie podoba się jeden element? To trochę dziecinne, nie sądzisz?
A dlaczego miałoby być to dziecinne?
Ludzie równie dobrze mogą objechać haremówkę za to, że jest haremówką.
Czasem jest tak, że trafi się jeden konkretny element, który sprawia, iż reszta staje się nieistotna.
Taaak. Ja zawsze chodzę na koncerty do filharmonii a potem znęcam się nad nimi pisząc, że przeszkadzały mi te wszystkie skrzypce i wiolonczele. A ogólnie wrażenia beznadziejne bo na oparciu od mojego fotela od wewnętrznej strony lakier odchodził…
Takie to jest właśnie, dojrzałe podejście do tematu. Niekiedy zwane konstruktywną krytyką. Czasami wpajane ludziom gdzieś przy okazji edukacji. Częściej wyższej. Rzadko występuje u osobników spędzających większą część życia w internecie.
Absurdalne porównanie.
W przypadku Aldnoaha to bardziej jak pójście na koncert rockowy, gdzie po 15 minutach zespół przerzucił się na pop, chociaż dalej udaje, że to nadal rock.
Seria udawała coś ciekawego jakoś do niecałej połowy pierwszego sezonu.
Potem pokazała, swoje prawdziwe oblicze… które w sumie nie do końca nim było.
Z końcem pierwszego i początkiem drugiego sezonu dowiadujemy się, że to po prostu zwykła parodia, która z niewiadomych przyczyn nadal stwarza pozory poważnej serii.
W sumie dziwi mnie ten cały twój ból dupy i usilne wmawianie innym, że złe opinie o bajce są spowodowane faktem bycia internetowcem bez życia i szkół.
To takie… dziecinne.
To naprawdę nie jest zła seria. Jak się przestanie oczekiwać czegoś wybitnego od anime, które tylko przez moment wydawało się być czymś ambitniejszym, to to jest naprawdę całkiem w porządku! Obecnie coraz więcej serii jest takich, że nie jestem w stanie obejrzeć nawet pół odcinka, a przy kliknij: ukryte robo- Inaho nawet jestem ciekawa, co będzie dalej :D
same here, same here… poza Aldnoah.Zero jedynie Cross Ange podobnie mnie bawi, choć z innych powodów. rany, już nie mogę się doczekać trzeciego odcinka – jeśli kliknij: ukryte cyber‑oko Inaho daje mu takie możliwości, to niedługo będzie większym twardzielem niż Rex Colt na maksymalnym poziomie z Killstar‑em w ręku…
(dla niezorientowanych – polecam zagrać w FarCry 3: Blood Dragon, a wszystko stanie się jasne)
Nie no, ta seria jest zła :P. Fabuła jest do kitu, losy postaci wzbudzają w widzu obojętność, więc seria ta nie może być dobra. Ale są w niej elementy, które po prostu pozwalają się przy niej dobrze bawić – Inaho pokonuje swoich kolejnych przeciwników w naprawdę pomysłowy sposób przez co przyjemnie się to ogląda, seria jeśli chodzi o stronę graficzną jest dobrze wykonana, muzyka jest baaardzo ładna, zwroty akcji są naprawdę nie do przewidzenia (seria pierwsza miała zakończenie godne naprawdę dobrego anime). Ale większość osób czuje się zawiedziona bo liczyła na jakieś poważne, mocne, porządne anime, jak jakiś Gundam. A dostali zdecydowanie co innego… Stąd tak słabe oceny, w sumie niezasłużone.
Właśnie to wszystko mam na myśli, mówiąc, że seria nie jest taka zła :) (Niemalże shounenowe power‑upy i zdolności Inaho i Slaina są niemal urocze ;p ) Niektóre anime ogląda się dla przeżyć wyższych, dla uczty zmysłów, a niektóre po to, aby się trochę pośmiać ;D Największym grzechem Aldnoah jest właśnie to chwilowe łudzenie widza, że ma się do czynienia z czymś poważniejszym, czego jak widać widzowie nie mogą tej serii wybaczyć. A gdyby od początku było wiadomo, o co chodzi, może nawet Slova wystawiłby 4 ;p
łokej, miałem sobie darować, ale nie wytrzymałem – tu i teraz proszę administratorów/moderatorów strony o zablokowanie ocen w seriach które jeszcze się nie zakończyły bądź chociaż o usuwanie takowych… ekscesów (powiedzmy), gdyż dochodzi do takich absurdów, jak ocena CAŁEJ serii po JEDNYM (!) odcinku.
tak, wiem, zaraz padnie argument, że „oceny nie są istotne”, jednakowoż, należę do wąskiej grupki, która nie zgadza się z takim potraktowaniem systemu ocen. ten system powstał, by zapewnić możliwie rzetelną ocenę anime, a nie dla osobistych rozgrywek i animozji, bo niestety do tego doszło.
dobra, wyżaliłem się i starczy. osobniki wystawiające nieuczciwe oceny (na podstawie jednego odcinka), niech nie niszczą klawiatury próbując polemiki, gdyż swoją postawą udowodniły, że nie są warte tego, by z nimi dyskutować.
Żeby zrobić ci przyjemność wystawiłem ocenę nie oglądając żadnego odcinka. Dzięki temu moja ocena jest w pełni rzetelna, bo nie można powiedzieć, że moje zdanie na temat jednego tylko odcinka ma decydujący wpływ na odbiór całokształtu dzieła.
Po pierwszym odcinku widać, że więcej niż 1/10 nie da rady wystawić.
Impos
16.01.2015 00:51 Re: <facepalm>
Czyli nie mogę wystawić złej oceny serii, która znudziła/zdenerwowała/zniesmaczyła mnie tak bardzo, że nie mam ochoty jej dalej oglądać?
W ten sposób oceny wystawiane przez czytelników będą sztucznie zawyżone, bo ci, którzy dotrwali do końca, zazwyczaj widzieli w danym tytule więcej wad niż zalet…
Ha ha no pewnie, kliknij: ukryte jak seria mogła sobie poradzić bez super geniusza? On chyba ma zachęcać dzieci do uczenia się chemii i fizyki, aby pokazać, że dzięki potędze nauki można odnosić wielkie sukcesy! Swoją drogą żart twórcom sie udał: Robo‑Inaho stał się faktycznie robotem :D(no prawie).
Ok, czy mam rozumieć, że kliknij: ukryte królewską krew można zapakować do słoiczka i używać jako baterii do Aldnoah Drive? Poręczne!.
Ja nie wiem, że twórcom udaje się pod płasczem „poważnej serii” zrobić taką komedię. Valvrave przy tym wysiada :)
PS: Przynajmniej żarty się twórców trzymają kliknij: ukryte Inaho, który już i tak był gheniuszem analiz, dostał w drugim sezonie robo‑oczko, które jeszcze poszerza spektrum jego możliwości poznawczych...
Zastanawiam się czemu nawet z tytułem chciano widzom utrudnić życie. Czy to takie trudne dodać podtytuł do drugiej serii? Albo chociaż numer 2 w tytule. Tokyo Ghoul przynajmniej to kiczowate √A dodało.
Odcinek nie zaskakuje. Wszystko po staremu. Szykuje się powtórka z powtórki. Polecam jako dobrą komedię.
Nadal zastanawiam się o co chodzi po tym odcinku… niektórych rzeczy można było się spodziewać( kliknij: ukryte Inaho i księżniczka to w zasadzie były jedyne dwa punkty zaczepienia tej serii – ich się nawet kule nie imają) ale cała reszta wygląda jak „zobaczymy, co z tego wyjdzie”.
Cóż, przygód znienawidzonego Slaine'a ciąg dalszy. A co tam, zobaczy się co twórcy dalej wymyślili.
kliknij: ukryte Robo‑Inaho powraca, by po raz kolejny nieść zagładę szlachetnym, marsjańskim rycerzom! mało tego, uzbrojony w moc Posępnego czerep… err, kliknij: ukryte zdolność aktywacni napędu Aldnoah, wyrusza w przestrzeń by nieść wolność i sprawiedliwość wszystkim istotom we Wszechświecie! czy jakoś tak. jakby nie patrzeć – bez zaskoczeń, ale wesoło. i dobrze.
Buhahahahahaha… To było takie kwikogenne! Ja nie szukam w tym sensu, ja się po prostu dobrze bawię, patrząc kolejne pomysły twórców. Om, to była ta spływająca romantycznie po buźce krew czy wcześniejsza resuscytacja, że kliknij: ukryte Inaho robi teraz za bateryjkę statku? Ten odcinek sponsorują RoboBuka (bo zamraża wszystko dookoła siebie), Robopomarańczka, Księżniczka OchjakjanienawidzęZiemian kliknij: ukryte Sobowtór, Ser Slaine ze swoim przydupasem oraz zapuszkowane dobro na nóżkach. Śmiesznie było, naprawdę. Nie ma to jak dobry początek roku!
PS: już nawet są pierwsze fice xD słowo daje, headcanon jest jak siła natury, szybszy niż światło xD
Jakim cudem ktoś już cokolwiek zdążył napisać?! xD Chyba, że jakieś AU o_O” podziwiam takie zmobilizowanie. x3
Słabe
Bohaterowie 1/10(hrabia na S był jedyną rozwiniętą postacią)
Fabuła 2/10(mnóstwo nieścisłości, chaotyczność, brak realizmu w relacjach itd, główny wątek)
Muzyka 10/10 (ending pierwszej serii wpadł mi w ucho konkretnie, ogólnie jedyny który wyróżnia tą serię, to dobry podkład muzyczny)
Grafika 5/10(Nic specjalnego raczej, sceneria, postacie narysowane poprawnie)
Ogólnie to 2/10.
Oczekiwałbym od studia które zrobiło:
Tetsuwan Birdy Decode(i 2)
Kannagi
Kuroshitsuji
Sao
Czegoś więcej, dobrego scenariusza i dobrych postaci, serie które wymieniłem wspominam dobrze, a nawet bardzo, Więc co mogło się stać po drodzę?
Liczę na dobry remake.
Re: Słabe
A/Z od Yamakana to byłoby rzeczywiście ciekawe przeżycie.
16.08.2015r. - 16.08.2015r.
Dawno już nie żywiłam nienawiści do postaci, która była tak denerwująco dobra, łagodna i miła. Osobiście uważam, że była głównym powodem całego zła, które było w serii. Oczarowała sobą Slaina, stała się przyczyną jego celów, później miała go gdzieś, znalazła innego, a ostatecznie i tak starano się pokazać jak bardzo jest niewinna i pokrzywdzona w tym wszystkim. Nóż się sam w kieszeni otwierał. To samo tyczy się Inaho, którego bezpłciowość niemal bolała. Miałam niby kupić tą bajeczkę, że kliknij: ukryte jeden sztuczny uśmiech pokazuje niezwykłą przemianę wewnętrzną postaci? Co jest fajnego w tak nudnych bohaterach? Jego obecność na polu bitwy lub też brak pozwalała przewidzieć co będzie działo się dalej. W związku z tym najbardziej ze wszystkiego dziwiło mnie to, że pomimo tego większość osób żywiła nienawiść do Slaina, życząc mu długiej i powolnej śmierci, natomiast z całego serca popierali Inaho.
Zdecydowanie lepiej wypada nowa postać, siostra księżniczki, której istnienie jakoś nieszczęśliwym trafem pominięto w pierwszej części. A szkoda, bo była drugą obok Slaina postacią, której zachowania były logiczne, wywoływały współczucie i były całkowite zrozumiałe.
W kwestii pojedynków stałam po stronie Marsjan. Pomimo lepszego sprzętu i tak wypadali korzystniej, gdyż potrafili współpracować ze sobą. Jaką mamy natomiast sytuację u Ziemian? Żałość i zagubienie dorosłych ludzi, gdyż bez jednego licealisty nie potrafią nic, oprócz zbierania batów. Po pojawieniu się Inaho z super kliknij: ukryte mocamiokiem trudno też nazwać ich zmagania współpracą, ponieważ bardziej to wyglądało na ślepe wykonywanie rozkazów jednego kliknij: ukryte robotaczłowieka.
Oczywiście największym plusem serii nadal pozostaje muzyka, która wielokrotnie ratowała sytuacje w wielu walkach. Ciarki przechodziły po plecach nie ze względu na to co działo się na ekranie, ale na to, co leciało w słuchawkach. Poza tym, nadal mam olbrzymią słabość do pierwszego openingu.
Na koniec dodajmy, że piękna, miła, uczynna, niezwykle pokrzywdzona, oddana, empatyczna księżniczka, za którą dwóch bohaterów było gotowych oddać swoje życie, kliknij: ukryte wybrała ostatecznie jakiegoś trzeciego. Hyhy
Jestem sfrustrowana. Seria byłaby dla mnie lepsza, gdybym kliknij: ukryte nie stanęła po stronie lepiej skonstruowanych postaci. Chociaż nie, po napisaniu tego wszystkiego nieco mi lepiej. Aldnoah.Zero nadal pozostaje tytułem bardzo kontrowersyjnym. Ile osób obejrzało, tyle będzie zdań, dlatego seria mimo wszystko ma coś w sobie. Nie chce jednak swoim zdaniem wszczynać kolejnej, niepotrzebnej dyskusji.
Re: 16.08.2015r. - 16.08.2015r.
Co do inaho to prawdopodobnie miał ataraksję co mogło być skutkiem ubocznym jego geniuszu bądź sam się wprowadził w ten stan, osoby bardzo inteligentne często są „inne” od ogółu, to może nie zostało w serialu wytłumaczone ale sądzę że twórcy ta to zrobili (biorąc pod uwagę że inne postacie posiadają emocje które zostały pokazane, inaho jest na tym tle zupełnie inny, wina twórców że nie powiedzieli tego wprost co zmyliło niektórych widzów).
Sleina niektórzy nie popierali z prozaicznego powodu, bo atakował ziemię, jeszcze inni nie zrozumieli dlaczego kontynuował działania zbrojne wbrew pragnieniom księżniczki, ale faktycznie jest on postacią najtragiczniejszą której najbardziej powinno być zal.
Re: 16.08.2015r. - 16.08.2015r.
Należy tu dokładnie zbadać, czy to Inaho był bardziej inteligentni, czy zwyczajnie jego otoczenie poszło na piwo, gdy rozdawali IQ.
Re: 16.08.2015r. - 16.08.2015r.
Re: 16.08.2015r. - 16.08.2015r.
4/10
Minusy:
- Klisze: kliknij: ukryte najgorsze: postać siostrzyczki; rozterki miłosno/moralne Slaine'a czy motyw amnezji.
- Głupoty. kliknij: ukryte Bo jak inaczej nazwać przejęcie ciała przez implant podłączony do mózgu?
Plusy:
+ Walki. Znowu ciekawe pomysły na pokonanie co twardszych przeciwników i śliczne wykonanie CGI. Ale walk niestety mniej i niektóre bardzo krótkie.
+ Muzyka.
+ Mniej „highschoolowego” feelingu. Oczywiście to ciągle uczniowie bez sensownego szkolenia, ale przynajmniej udają wojsko lepiej niż w pierwszym sezonie. No i urocza scena kliknij: ukryte z mundurkami noszonymi na dresie.
+ Nigdy nie byłem mocny z fizyki, a teraz kliknij: ukryte wiem dlaczego niebo jest niebieskie – oczywiście sam doczytałem szczegóły.
+ Zakończenie, które wszystko wyjaśnia.
Nie widzę związku.
W takim razie „Nowy Testament” też jest kiczem dla 13‑latków, bo tam również główny bohater ginie i wraca do życia ;P
Chodzi o żenujący poziom recenzji. Czytając to miałem wrażenie, iż jestem świadkiem jakiegoś rytuału o perwersyjnie onanistycznej naturze.
Brawo za takie podejście. Bardzo dojrzałe.
Nie sposób się z tym nie zgodzić.
[link]
Niemniej polecam. Choćby dla samej muzyki i walk.
Jako, że manga zdaje się ciągle wychodzi – liczę na dalszy ciąg.
Powtórka z rozrywki.
Anime
Tragedyja ko(s)miczna xD
toć prawie wszystkie romansidła tej serii którymi widzom truli mózgi przez wszystkie odcinki poszły się za przeproszeniem turlać za okno xD
No to ja się pytam, po kiego grzybka oni nas nimi torturowali jak się na końcu okazały kompletnie ale to kompletnie do niczego nie przydatne i nic, a nic z nich nie wynikło xD
Ale scena z księżniczką fakt, cudna :D kliknij: ukryte
oto wstaje z wózka piękna i blada w tej swojej flagowej kiecce ślubno‑komunijnej, oświadcza że ona tu tera rządzi, wychodzi za tego i owego, rzućcie broń, kończcie serial, niebo jest kurna niebieskie! xD
Normalnie złotymi malinami to cudo obsypać i jeszcze węże dodać xD
W przypadku fabuły przyzwoicie wypada wątek Versu wplątanego w sieciach politycznych intryg i animozji (poprawnie pokazana wizja społeczeństwa feudalnego). Od strony ziemskiej nie widzę nic ciekawego. Do tego finał na szybko i w słabym, przesłodzonym wydaniu. Nie kupuję tego.
Z postaciami sprawa wypada jeszcze gorzej. Gary Stu w roli protagonisty to tragedia. Wszystko wie, rozumie, przewiduje – masakra. Reszta ziemskiej obsady z wyjątkiem Rayet to dla mnie tło w złym wydaniu ( kliknij: ukryte z wyjątkiem finału, tutaj nagle zaczynają walczyć na poziomie rycerzy mhm. Z drugiej strony barykady jest nieco lepiej nawet pomimo księżniczki, która zupełnie nie rozumie otaczającego ją świata i gościa znikąd… Saaz to całkiem rozsądnie myśląca postać i wie, co robi. Slaine po „przygodach” w pierwszej części wyciąga wnioski i czyni postępy. Mazurek to przykład typowego lojalisty i patrioty z zasadami, trudno go nie lubić, tylko szkoda nikłego czasu antenowego. Lemrina trzeźwo patrząca na rzeczywistość, aż szkoda że to nie ona jest na miejscu Asseylum.
Muzyka i grafika są całkiem dobre i widać, iż studio miało budżet, co jest coraz rzadsze w pogrążonej w zapaści demograficznej i fiskalnej Japonii.
Gdybym miał oceniać ten bubel, co dałbym najwyżej 4/10. Ładne opakowanie i przyzwoite prowadzenie akcji gdy idzie o versjański punk widzenia ratują tą serię.
to już jest koniec...
Re: to już jest koniec...
Gundam to może nie był, ale nieźle im to zakończenie wyszło. Mogli może wcisnąć jeden odcinek więcej, kliknij: ukryte a uśmiercenie jednej z postaci wywarłoby większe wrażenie niż taki happy‑end, ale ogólnie rzecz biorąc to co najmniej przyzwoita seria SF.
Pewnie dlatego, iż tak w dużej mierze jest… o ile ze strony Vers mamy jakąś politykę, tarcia frakcji, to na Ziemi zamiast armii obserwujemy szkolną wycieczkę….
Wątpię w to. kliknij: ukryte On raczej chce połączyć Vers i Ziemię, kładąc tym samym kres przyszłym konfliktom.
Ja te bitwy w pewnym momencie zacząłem przewijać, słabizna jak się patrzy.
Nie ty jedna tak uważasz. Osobiście nie pojmuję rozumowania Japończyków. Jak nie jakaś niedojda otoczona haremem, to znowu cyborg. Normalnych gości w rolach protagonistów ze świecą szukać.
W którym momencie?
Jak się wyłączy mózg...
Wracając do pierwotnej myśli. Jak się wyłączy mózg, można oglądać z niemałą przyjemnością. Ot, jeden superoverpowered pilot przeciwko drugiemu, mniej superoverpowered a bardziej scienceb*tch, pilotowi. I to jest całkiem spoko. Nie oglądałem zbyt wielu serii z mechami, ale z tego co spostrzegłem, trójkąty/tragedie miłosne są na topie. Popraw mnie ktoś, jeżeli się mylę.
Co do tymczasowego rozwoju wydarzeń… szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać zakończenia. kliknij: ukryte Asseylum się obudziła, Slaine dostał psychicznej załamki po tym jak wspomniała Inaho, potem odzyskała wspomnienia, Lemrina się o tym dowiedziała… jako ktoś stojący po stronie 'pociągu hype Inaho' po prostu nie mogę się doczekać.
Chociaż Urobuchi, lub studio imitujące jego styl, dał nam niemało plot twistów, co mnie trochę martwi. kliknij: ukryte W pierwszym sezonie ukazał Cruhteo ze złej strony, potem pokazał jego prawdziwe oblicze i… zabił go. Potem pokazał powód do nienawiści Saazbauma, a jak już w drugim sezonie widz zaczyna mu wybaczać, ciach… jego też zabił. Co następne? Zabije Mazuurka? Inko? Siostrę Inaho? Tego pilota z traumatyczną przeszłością i problemami alkoholowymi? Jeszcze cztery odcinki, a tak dużo możliwości…
Re: Jak się wyłączy mózg...
Re: Jak się wyłączy mózg...
Jednak ciekawe jak tam potem mają ze ścierzkami dalszej kariery. xD
Poza tym… cóż, nie jestem specjalistą ds. militariów, ale żołnierz ślepo wykonujący każdy rozkaz raczej nie jest dobrym żołnierzem.
Wyglądało na to, że wie, co robi, a bratu potem odpowiedziała tak pół serio.
Generalnie dużo głupot jest w tej bajce, ale to akurat wydało mi się względnie sensowne.
Masakra
Synu mój - odcinek 3
Re: Synu mój - odcinek 3
Re: Synu mój - odcinek 3
Re: Synu mój - odcinek 3
Re: Synu mój - odcinek 3
Upośledzenie Inaho
Inaho wydaje się być podręcznikowym przypadkiem zespołu Aspergera (najprawdopodobniej nie był to zabieg planowany bo by od razu to wyjaśnili – jednak biorąc pod uwagę, że duży procent ludzi z tym upośledzeniem jest brana po prostu za ekscentryków, łatwo można na to przymknąć oko). Wyjaśnia to jego zachowanie, reakcje na stan zagrożenia, przywiązanie do pomarańczowego mecha, a nawet „nadludzkie” zdolności (planowanie, matematyka i fizyka – uszkodzony jest kontakt między częściami mózgu, które za to lepiej się rozwijają, jak w autyzmie). Ludzie z Aspergerem nie potrafią okazywać emocji, każdego człowieka traktują podświadomie jako zagrożenie lub nieprzyjaciela, a ich empatia pozostawia wiele to życzenia (nie potrafią zrozumieć pragnień i intencji nawet tych najbliższych)... Pozornie łatwo ich pomylić z socjopatami, czują jednak emocje tak samo mocno jak inni ludzie – po prostu nie potrafią ich okazywać. Potrzebują bliskości tak samo jak inni ale jednocześnie ta bliskość sprawia, że czują się zagrożeni. Dwoista natura często składnia do autodestrukcji, przyczynia się do rozwoju depresji i schorzeń takich jak schizofrenia). Biorąc to pod uwagę, można spojrzeć na tą serię z trochę innego punktu.
Anime jest takie sobie, ale jeżeli nie zafundują jakiejś cudownej przemiany bohaterowi, to będę mu kibicował do samego końca. Wystawię też raczej dość wysoką ocenę, choć będzie ona bezdyskusyjnie mocno subiektywna.
Re: Upośledzenie Inaho
do tego dołóżmy w tym sezonie implant dostarczający hiperaktywnym obszarom mózgu dodatkowych danych (czytaj: sztuczne oko), niezłej klasy integrator (czytaj: procesor analityczny w miejsce utraconych części mózgu) i mamy wykładnicze podniesienie umiejętności. co ciekawe, zdolności Inaho względem taktyki nie uległy (większej) zmianie, za to wyraźnie skupił się na rozwoju balistyki i przewidywania posunięć przeciwnika, krytycznych umiejętności w walce w kosmosie. nie me tu więc nieoczekiwanej przemiany w „das Übersoldat”, tylko logiczna ewolucja umijętności bojowych wynikająca z przygotowań i treningu (wspartych częściowo autystycznym umysłem)
Re: Upośledzenie Inaho
Re: Upośledzenie Inaho
Ale tak na serio, szczerze wątpie aby było to celowe założenie twórców, ale z drugiej strony daje podwaliny ciekawego konceptu: fajnie by było, gdyby twórcy zamiast standardowych archetypów w anime zaczęli wprowadzać takich niestandardowych bohaterów… I to nie takich którzy wyrośli z koncepcji samego anime (np anime zwariowane to i bohaterowie bez piątej klepki) tylko faktycznie zostali jako tacy wykreowani.
W sumie na jedyneczkę ta baja zasługuje… chociaż ja dałem więcej za bardzo dobrą muzykę.
Ta baja faktycznie zasługuje na takie traktowanie.
W sumie Twoje nadużywanie słowa „baja”, styl wielu komentarzy oraz niektóre oceny przez Ciebie wystawione sugerują podobną charakterystykę Twojej osoby.
Popadanie w skrajność i kompletne objechanie jakiegoś anime za to, że nie podoba się jeden element? To trochę dziecinne, nie sądzisz?
Ludzie równie dobrze mogą objechać haremówkę za to, że jest haremówką.
Czasem jest tak, że trafi się jeden konkretny element, który sprawia, iż reszta staje się nieistotna.
Takie to jest właśnie, dojrzałe podejście do tematu. Niekiedy zwane konstruktywną krytyką. Czasami wpajane ludziom gdzieś przy okazji edukacji. Częściej wyższej. Rzadko występuje u osobników spędzających większą część życia w internecie.
W przypadku Aldnoaha to bardziej jak pójście na koncert rockowy, gdzie po 15 minutach zespół przerzucił się na pop, chociaż dalej udaje, że to nadal rock.
Seria udawała coś ciekawego jakoś do niecałej połowy pierwszego sezonu.
Potem pokazała, swoje prawdziwe oblicze… które w sumie nie do końca nim było.
Z końcem pierwszego i początkiem drugiego sezonu dowiadujemy się, że to po prostu zwykła parodia, która z niewiadomych przyczyn nadal stwarza pozory poważnej serii.
W sumie dziwi mnie ten cały twój ból dupy i usilne wmawianie innym, że złe opinie o bajce są spowodowane faktem bycia internetowcem bez życia i szkół.
To takie… dziecinne.
Bez przesady...
Re: Bez przesady...
(dla niezorientowanych – polecam zagrać w FarCry 3: Blood Dragon, a wszystko stanie się jasne)
Re: Bez przesady...
Re: Bez przesady...
<facepalm>
tak, wiem, zaraz padnie argument, że „oceny nie są istotne”, jednakowoż, należę do wąskiej grupki, która nie zgadza się z takim potraktowaniem systemu ocen. ten system powstał, by zapewnić możliwie rzetelną ocenę anime, a nie dla osobistych rozgrywek i animozji, bo niestety do tego doszło.
dobra, wyżaliłem się i starczy. osobniki wystawiające nieuczciwe oceny (na podstawie jednego odcinka), niech nie niszczą klawiatury próbując polemiki, gdyż swoją postawą udowodniły, że nie są warte tego, by z nimi dyskutować.
Re: <facepalm>
Re: <facepalm>
Re: <facepalm>
W ten sposób oceny wystawiane przez czytelników będą sztucznie zawyżone, bo ci, którzy dotrwali do końca, zazwyczaj widzieli w danym tytule więcej wad niż zalet…
Aldnoah Drive go!
Ok, czy mam rozumieć, że kliknij: ukryte królewską krew można zapakować do słoiczka i używać jako baterii do Aldnoah Drive? Poręczne!.
Ja nie wiem, że twórcom udaje się pod płasczem „poważnej serii” zrobić taką komedię. Valvrave przy tym wysiada :)
Re: Aldnoah Drive go!
O jeden numerek za dużo. oo
Tytuł
Odcinek nie zaskakuje. Wszystko po staremu. Szykuje się powtórka z powtórki. Polecam jako dobrą komedię.
Cóż, przygód znienawidzonego Slaine'a ciąg dalszy. A co tam, zobaczy się co twórcy dalej wymyślili.
Sir Slaine-sama
A faktycha… postacie w tej serii były tak mało wyraziste, że już żadnej nie pamiętam.
PS: już nawet są pierwsze fice xD słowo daje, headcanon jest jak siła natury, szybszy niż światło xD
Jakim cudem ktoś już cokolwiek zdążył napisać?! xD Chyba, że jakieś AU o_O” podziwiam takie zmobilizowanie. x3
Fandomowi wystarczył projekt postaci i krótki opis żeby stworzyć coś z niczego.