x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Szkoda tylko że Kugumiyę Rię gra jakiś random ;)
Pięć? PIĘĆ?
Absolute Duo to arcydzieło w porównaniu to tego łajna. To najgorsze anime tego roku jak na razie, a na pewno zimy 2015.
Zgodnie z tą logiką, Inari konkon koiiroha, też jest serią Seinen?
To, że jakieś pismo głównie celuje w pewną grupę odbiorców nie znaczy wcale, że nie mogą umieścić czegoś, co troszkę odbiega od ich norm.
Ta logika, że gatunek zależy tylko od magazynu, jest co najmniej… nie do przyjęcia? I co do Twojego pytania – Tak, chcę myśleć. Jeśli Ty chcesz ślepo podążać za tym, co podaje Ci Wikipedia, Twoja wola. Jednak ja sobiście polecam myśleć.
Przykłąd To Love‑ru: przez długi czas był to shounen, bo wychodził w takim, a nie innym magazynie. Autor przeniósł się do jednego i od razu Darkness stał się seinenem, a normy magazynu pozwoliły mu na wprowadzenie nagości do swojej mangi, na co nie pozwalały mu shounenowe normy.
Innymi słowy: to, jak coś zostanie zakwalifikowane zależy tylko i wyłącznie od tego, gdzie dana seria się ukazuje, a co za tym idzie: podlega innym normom i może pokazać dużo mniej/więcej (chociaż nie musi). W dodatku te normy nie są stałe i, jak się popatrzy na takie Naruto, to pierwsze chaptery były dużo brutalniejsze od późniejszych. Dlaczego? Bo się w między czasie zmieniły normy Shounen Jumpa i to, co można było wcześniej pokazać, później już nie przechodziło.
I dlatego też gro ecchi jest seinenami, bo normy dla tej grupy docelowej dają duż większą swobodę twórcom w kwestii fanservisu i nie muszą ugrzeczniać swoich mang na potrzeby pism skierowanych dla młodszych czytelników.
Ja wiem, że ludzie słysząc słowo seinen mają przed oczami Berserka, lecz takie myślenie jest błędne i nijak się ma do rzeczywistości.
Takim shounenem, który przeszedł do innej demografii jest Tringun. Też lepiej nie wspominać przez ile zmian przeskoczyło takie Saiyuki.
Teź co do ecchi a raczej haremówek, zwyczajnie w takim WSJ szybko umierają. Obecnie jest tam tylko Nisekoi.
Oż, musiałem źle sprawdzić. Dzięki za sprostowanie.
Wiadomo, że co pismo, to polityka, i niektóre rzeczy przejdą w shounenowym wydawnictwie, a w seinenowym już nie.
To też prawda, że często sama tematyka może być powodem wybrania pisma o takie, a nie innej grupie docelowej, gdyż publika tych pism oczekuje po nim konkretnych gatunków. Ale można spojrzeć na to też z drugiej strony: fan ecchi sięgnie po magazyn, w którym jego ulubiony gatunek nie będzie ugrzeczniany, żeby wpisać się w normy na przykład takiego WSJ, a dla jednej serii nie kupi też całego wydawnictwa, z którego interesuje go tylko parę procent zawartości, lecz wybierze takie, które oferuje mu dużo więcej tytułów do poczytania.
To sobiście uważam, że w tym przypadku określanie Isuca „seinen” nie robi nic więcej, poza kolosalnym wprowadzaniem potencjalnego widza w maliny.
Gdyby tylko tyle zależało. Od magazynu zależy: granica w brutalności/fanserwisu, to jakie gatunki są preferowane czy jak szybko manga zostanie przerwana. Nawet nie będę tu wchodzić w bardziej unikatowe przypadki. Edytorzy natomiast ustalają gdzie dany tytuł trafi, to też powoduje, że w próbie „złapania” czytelników manga sobie skacze z jednego magazynu do drugiego.
A tak na marginesie te demografie wiążą się oczywiście z mangami i ich adaptacjami. Oryginalne serie natomiast są kalifikowane w ten sam sposób co zwykłe filmy i seriale.
I tak jak pisałam jeśli chcesz olać to jak działa japońskie wydawanie wolna droga. Jeśli chcesz myśleć, że to wiem z wikipedii a nie ze śledzenia poszczególnym magazynów przez lata proszę bardzo. I jeśli chcesz uważać, że demografia cokolwiek znaczy też wolna droga^^ Co nie zmienia tego, że twoje zachowanie jest dla mnie urocze^^
Skoro tak, to dlaczego po krótkim szperaniu na tanunki znalazłem sporo serii, które powstały na podstawie gier, a mają łatkę seinen?
Np. Taka pierwsza z brzegu Grisaia. Powstała jako gra, a wisi jako Seinen. Na jakiej zasadzie doszło do takiej klasyfikacji?
A po drugie to nie kwestia tego jak działa japońskie wydawanie, tylko polskie recenzje. W Polsce określenia te funkcjonują równolegle z gatunkami. Mówiąc „oglądam fajnego shounena” typowy polski widz anime nie chce zaznaczyć, że ogląda anime na podstawie mangi z WSJ, tylko że jest to fajna bijatyka z wieloma power‑upami.
Może i to nieprofesjonalne, ale tak właśnie to funkcjonuje.
Z ciekawości poszperałem po (japońskich) forach i popytałem (japońskich) znajomych którzy siedzą w temacie co sądzą na temat Isuki (ładnie się to polszczy :D) i mało kto uważał to za Seinen.
Na jutro mam mieć szersze sprawozdanie na ten temat, bo znajomy pracuje w Gekkan shounen chanpion (prawie jak Chanpon!), to mogę podzielić się tym, jak sprawę widzą „ludzie przy korycie”.
Cieszę się również, że udało mi się Cię zauroczyć. Lata praktyki :*
PS. Jeśli demografia nic nie znaczy, to po kiego grzyba zamieszczać te informacje w recenzji? -_-
Czyli teraz shounen to jedynie akcja, zapominamy o wszystkich innych gatunkach. W końcu to była fatamorgana, że czytałam mangę z Shounen Sunday o sprawach młodocianych przestępców i narkotykach. Ok.
Co do reszty… jasne. Nie to by Japończycy odzywali się na ten temat na forach poświęconych tematyce, w końcu to niemożliwe /sarkazm. Aleś się rozkręcił nie powiem^^ Twoje przyczepienie się do wyobrażenia seinena jest tak jak pisałam urocze. Wręcz obrazowy przykład, który trzeba gdzieś w księgach zapisać.
Nie ma co tematu ciągnąć, oddaję Ci zwycięstwo w tej batalii!
A zaakceptować tego jako Seinen nie mogę, zrozum to proszę ;p
Przecież Seinen to ja! Że niby ja jestem docelowym widzem dla tego czegoś?! Wolne żarty, po moim trupie!
A takie JoJo czy Hokuto no Ken to shouneny. Wszystko zależy od magazynu i jego standardów, które z biegiem czasu mogą się zmieniać mimo celowania ciągle w tę samą grupę wiekową.
Para głównych bohaterów jest całkiem OK, ot taki typowy zestaw: tsundere + „bohater taki jak Ty”, ale dają się polubić. Moc Shinichirou kliknij: ukryte to wypisz wymaluj moc Yuuji Sakai z Ognistookiej Shany. W ogóle projekt postaci protagonisty (przynajmniej graficzny) przywodzi mi na myśl Tenchiego z Tenchi Muyo – takie miałem skojarzenie, proszę o łagodny wymiar kary. Natomiast moc Sakuyi dość oryginalna ale moim zdaniem nie wykorzystana, ogólnie w anime wachlarz ataków bohaterów prezentuje się moim zdaniem dość mizernie, można to było lepiej wykorzystać.
Co do potworów to mam mieszane uczucia, niektóre są naprawdę ciekawe i mroczne, a inne moim zdaniem dziecinne. Poziom ogólnie nierówny.
Na plus też zaliczę postać Tamako, bo po prostu trafiła w mój gust jeśli chodzi o postacie w anime.
Kolejny plus to delikatny wątek romantyczny, akurat nie najgorzej poprowadzony.
I na koniec coś co mi się podobało, to krew podczas walki (pewnie dlatego to seinen bo innego wytłumaczenia nie znajduję). Tak jest po prostu bardziej realistycznie.
Podsumowując – Wybitne dzieło to nie jest ale przyjemnie się ogląda.
??????
Moim zdaniem – dla osoby nie znającej mangi – anime jest jakimś koszmarkiem, któremu brakło pieniędzy i z zamysłu stworzenia dłuższej serii wyszły nici ( a raczej fastrygowany patchwork)... W tej chwili oglądam kolejne odcinki tylko z powodu chęci zobaczenia co jeszcze można „pomieszać i sp…yć”...
P.s. Co do innych rzeczy – to „de gustibus…”
Jeśli seria pójdzie torem tak cudnie i malowniczo nakreślonym przez pierwszy odcinek, to całkiem prawdopodobne, że może nie być z czego obniżać. ;)
Finezyjna cenzura i piekielne Pokemony
Jeśli dla niepełnoletnich… cóż, w takim wypadku twórcom należy zalecić pilny kontakt z dobrym terapeutą. Nie wiem kto na trzeźwo wymyśla takie rzeczy dla osób niepełnoletnich.
A tą grupę sugeruje z kolei bardzo młody wiek bohaterów… nie wspominając o absolutnie infantylnym zawiązaniu fabuły, dialogach, żarcikach i ogólnie wszystkim poza projektem pierwszej demonicy i masy ocenzurowanej golizny…
Końcówka zdołała być jeszcze bardziej niedorzeczna niż początek, wielki finał stanowiły dwa walczące z sobą przerośnięte Pokemony z piekła, z którego jeden oczywiście transformował w ponętną kobietko‑kotkę -_-" a drugi, o ile dobrze zrozumiałam mordował dziewczątka poprzez zbyt dosłowne zrozumienie wyrażenia „La petite mort”... Oo” (w jego przypadku raczej „la mort permanent” xp ).
Do tego mieliśmy rozrywanie przyodziewku wierzchniego protagonistki w niezwykle klasycznie frapujących miejscach, oraz gapowatego Protagonistę dzierżącego bojowo osprzęt sprzątający oraz posiadającego właściwości napoju energetyzującego a także niesamowitą zdolność lądowania na anatomicznie istotnych częściach rzeczonej, roznegliżowanej protagonistki… normalnie ubaw po pachy. Drop i to z głośnym brzdękiem. ><"
Rynek anime coraz bardziej zbliża się w stronę wielkiego zmoderowano, bo powstaje coraz więcej ecchi, i są one o tyle gorsze od tych z poprzednich lat, że małpują wszystko, i wsadzają sztampę, gdzie się tylko da! Dla mnie ostatnim ecchi wartym uwagi było Strike the Blood, a najlepszym DxD. Czemu twórcy nie mogą pójść w TĄ stronę, tylko muszą zasypywać nas śmieszną w ich mniemaniu sztampą na każdym kroku? Nawet ten zmoderowano shinmai maou no testament, który miał być drugim DxD jest tym przepełniony!
To że powstaje nadmiar zmoderowano to dopiero czubek góry lodowej, najgorsze jest to że jest coraz mniej czystych romansów, tzn takich bez nadmiaru ecchi, tsundere, reszty zmoderowano bohaterów, magii i innych smoczych zabijaków.
Ecchi harem to każdy japoński „tfurca” może stworzyć, ale dobrych okruchów życia z romansem to już nie ma komu…
PS. Dla tych którzy chcą obejrzeć całkiem dobre ecchi bez zmoderowano się na irytujących bohaterów polecam :
-High school DxD (Zboczony protagonista, ale świetnie się ogląda)
-Kaze no Stigma (Protagonista to kozak)
-Hagure Yuusha no Estetica (Jak wyżej)
-Ichiban Ushiro no Daimaou (Jak wyżej)
-Oda Nobuna no Yabou (Inteligentny protagonista – chociaż nie wiem czy można to uznać za ecchi, ale jest pseudoharem)
Zmoderowano wulgaryzmy. I nie, maskowanie ich gwiazdeczką nic nie da. Sugerujemy sięgnięcie do słownika synonimów i poszukanie wyrazów niewulgarnych.
Edit: Kolejnym razem.
Moderacja
Toteż na przyszłość uprzejmie prosimy przed wysłaniem komentarza przeczytać go jeszcze raz i się zastanowić.
Moderacja
Dziwi mnie tylko dlaczego w ED mamy design postaci z Wizard Barristers (nie chce mi sie sprawdzac kto to robił). Czy Isuca to jakiś rodzaj koprodukcji (nawet datę w podpisach ma z 2014), czy może jakaś produkcja mająca kłopoty z emisją (stąd np. nietypowa data premiery)?
PS: A co w OP robił Edward Elric w masce? :P
Co do samej serii – nuda, cycki, cenzura, 10 odcinków (ostatnio jest moda na 10‑odcinkowe, słabe serie). Wszystko, czego można się spodziewać po studiu Arms. Chociaż trochę napawa nadzieją nazwisko Akiry Iwanagi (Tegami Bachi, Kingdom 2), ale po pierwszym odcinku nawet i on robił, co mógł.
Bo idą na łatwiznę. Po co ryzykować kosztami jeśli seria się nie sprzeda?
Kreska przeciętna, protagonista fajtłapa, postaci mało wyraziste, w kwestii fabuły raczej nic nowego… i do tego wszystkiego niezręcznie wprowadzony fanserwis, zapowiada się następny przeciętniak sezonu, a może nawet gorzej. Dawno się tak nie wynudziłem przez 20 minut :\
Takie tytuły są dobre dla totalnych świeżaków którzy dopiero poznają anime i nie mają jeszcze jakichś wielkich wymagań. Jakbym cofnął się do momentu, gdy zaczynałem swoją przygodę z anime (świadomą, a nie naruto na jetixie) to na pewno Isuca zyskała by z mojej strony wiele sympatii, bo byłoby to coś dla mnie nowego.
Jak ja się ciesze, że nastawiałem się od początku na sporą dawkę fanserwisu + cenzury, głupoty bohatera i tsunderowatości.
Szanujmy się, prawo prawem, ale w Japonii do stosunku może dojść między 12 latkami, czyli mniej więcej w wieku, kiedy stają się (przeważnie) dojrzali płciowo, są zdolni do reprodukcji, a w szkołach naucza się o seksualności człowieka i biologicznej budowie i funkcjach narządów płciowych. Ale pomimo tego, cenzura będzie.
W anime, które jedyne co ma nam do zaproponowania to fanserwis, elementy ecchi i przydługie nazwy super technik, które wyglądają tak samo, te białe lub czarne pola zabijają w takiej serii wszystko. Także mniej więcej dlatego znajdują się takie marudy jak ja, które narzekają na ową cenzurę.
Chociaż logika mnie rozwala kliknij: ukryte dowódca rycerzy do których należy przyznał że nawet 100 osobowy oddział nie pokonałby *zapomniałem nazwy ale chodziło o potwora*, protagonista sam go rozwalił, a reakcje dowódcy można by przetłumaczyć tak „Ooo pokonałeś tego ultra silnego potwora, ale z ciebie kozak, ale dalej jesteś ranga C i zostaniesz moim podwładnym c'nie?”
Swoją drogą, ciekawi mnie to, czemu „mieć jaja” oznacza tyle samo co bycie odważnym czy silnym. Przecież narządy te są słabe, wręcz „kruche”. :D
No patrz, ja też najbardziej lubię Koneko ( kliknij: ukryte a w tym sezonie pokaże 'pazurki', co bardziej potęguje moje zapędy do nadchodzącego w kwietniu 3 sezonu (lol)).
Ja tam zwracałem na to uwagę i po prostu… nie wiem jakie słowo użyć, aby nie było w tym zboczonego podtekstu, więc musisz się domyśleć, tak bardzo mi się to podobało.
No i nie rozumiem co takiego – W państwie, gdzie w każdym średnim mieście i większych znajduje się co najmniej 1 seks‑hotel i ludzie z nich korzystają bez żadnego wstydu, dokładne odwzorowanie fizjologicznej budowy ludzkiego ciała jest tematem tabu. Może rzeczywiście Japonia to stan umysłu? oO
Moderacja
Jeśli się nie mylę, to teraz
kliknij: ukryte będą ekranizowane rozdziały 4‑6, a więc będzie troszkę o Nekomatach i siostrzyczce Koneko, nee?
Ale wracając do tematu Isuci – pomijając cenzurę, bo na goliznę raczej się tutaj nie nastawiam, liczę na jakieś ciekawsze potyczki czy coś, co będzie w stanie umilić mi czas spędzony przy tym anime. Mogą być już nawet w pełni sztampowe i powtarzalne gagi opierające się na erotyce, ale niech to będzie coś przyciągającego widza, chociażby zachowaniami bohaterów. Pierwszy epek był bardzo… powiedziałbym, że zmarnowany. Najgorzej jest tutaj odbierana cenzura, ale oprócz tego, mamy główną bohaterkę, w 100% tsundere (obecnie z naciskiem na tsun), którą niestety nie jestem w stanie nawet w połowie tak polubić jak Taigi, Misaki czy nawet Shany/Louise. Jeśli fabuła i fanserwis są na straconej pozycji, to niech chociaż bohaterowie to rekompensują.
Mówię, porzucam to, bo ani tu fanserwisu, ani fabuły, ani postaci, ani walki, wszystko na mizernym poziomie.