x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Z zaciekawieniem obejrzałem całe anime. Owszem, humor niskich loów, ale ego powinniśmy się spodziewać po yattermanach (czy yatamenach jak się w dzieciństwie mówiło), wysublimowany humor nigdy nie był ich mocną stroną. W rzeciwieństwie jednak do starych dobrych yatamenów tutaj mamy mix podniosłych frag,entów i błazenady. Dla części osób jest to niestrawne, ja akurat taką mieszankę lubię. Miło czasem zobaczyć jak to ci dobrzy są ofermami i obrywają nie zgorzej niż źli.
Podczas gdy w oryginale yatameni byli uosobieniem wszelakich dorych cnót i gracji a banda Drombo bandą nieudaczników, to tutaj potomkowie obu grup są mniej więcej równi. Postacie są głębiej zarysowane niż w oryginalnej serii co na dobre wychodzi dramatyzmowi, na złe humorowi.
Wadami jest zapewne za mało humoru i za dużo dramatyzmu, w końcu anime chyba w zamyśle miało być jednak bardziej komedią. Wobec tego anime dałbym jakieś 6/10, ale o dwa oczka podniosę za jeden element.
kliknij: ukryte Otóż oglądajac namiętnie oryginalną serię na Poloni 1 polubiłem nieudaczną bandę Dombo i chciałem, żeby kiedyś choć raz im się udało (tzn nieraz udawało im sie kawałek kamienia zdobyć, ale i tak obrywali, a fajnie by było żeby odnieśli tak naprawdę zwycięstwo i nie oberwali zarówno od yatamenów jak i Dokurobeia). No własnie, Dokurobei. Zawsze go nie znosiłem i uważałem za łajdaka, który wykorzystuje innych a wszelkie własne błędy zwala na inncyh i kara ich za swoje własne błędy (później spotkałem ludzi, któzy podobnie czynią w życiu i uważam ich zajbardziej godnych potępienia). Wielki więc był mój zawód, kiedy w ostatnim odcinku Dokurobei ostatni raz oszukał swoich podwładnych i dał dyla. Marzyło mi sie wtedy połaczenie sił Drombo i yattamenów przeciwko Dokurobeiowi i wspólne danie mu nauczki. I to anime to moje dziecinne marzenie spełniło. I w duzej mierze za to daję mu 8/10.
No i co to miało być? Wydaje się, że nawet sami twórcy mieli problem z ustaleniem kierunku, w którym zmierzają. Najpierw szumna zapowiedź dramatu połączonego z antyutopią. Potem wątpliwej jakości wątki ecchi – kliknij: ukryte rozumiem, że można mieć obleśny, odstający pępek – ale pępki nie stoją na 10 cm i nie prężą się w dłoni… blee! Jakiś obsikujący kąty młodzian – problemy z prostatą w tym wieku, czy takowe terenu znakowanie? Potem znowu sceny łzawe, ale człowiek nie zdąży się zasmucić, bo za chwilę następują wygłupy mające nawiązywać do poziomu humoru starej serii.
Co do bohaterów: Boyakki i Tonzra starają się naśladować zapewne swoich przodków, ale poza tym trudno coś o nich powiedzieć. Doronjo – rozwydrzony bachor, który sam nie wie, czego chce. Gatchan – okropnie zniewieściały, nie wiem, co te panny w nim widzą… Ally, która zachowuje się jak obłąkana, a potem nagle kliknij: ukryte zmienia się w bohaterkę, tak bez żadnego etapu pośredniego? Fanserwis żaden, chyba że liczyć dwóch średnio urodziwych facetów… Bo z dziewczyn jedna smarkata, a druga ogacona jak w krainie wiecznej zimy – koledzy z drużyny nie mają z niej absolutnie żadnego pożytku, nawet takiego...
Generalnie: opowieść o niczym. Silenie się na głębię z próbą jednoczesnego utrzymania klimatu Yattamana. A jak się próbuje złapać dwie sroki za ogon…
Poza tym nie przepadam za postaciami, które mają niedokończone usta – narysowane kąciki, a w środku krechy dziura (usta wyglądają tak: – -).
Z niewiadomych przyczyn wolę starego, „głupiego” Yattamana – przynajmniej potrafił dostarczyć dobrej zabawy.
R
Amarena
30.05.2015 08:58
Zamiast tego postawiono na coś w rodzaju odległej kontynuacji. [...] Założenie tyleż ambitne, co niemal niewykonalne – zwłaszcza gdy nie ma się dokładnego planu działania, żadnego zaplecza finansowego
W pierwszym momencie pomyślałam, że to drugie zdanie odnosi się właśnie do twórców tego anime ;)
Nie było źle ale mogło być dużo lepiej. Zmarnowany potencjał na ciekawą próbę „deheroizacji” kultowej serii (jakby w krzywym zwierciadle). Dałbym może więcej, ale d*piatość (sorry za wyrażenie) głównych bohaterów (nawet ich pierwowzory były bardziej obrotne choć też ciągle przegrywały), a przede wszystkim postać Ally każe mi uczynić inaczej. No i jeszcze nierówny poziom odcinków. Serię można sobie z czystym sumieniem darować… 5+/10 i naciągne na 6 za ostatni odcinek w którym było dużo akcji (chociaż liczba powtórzonych kadrów była niebotyczna, nigdy chyba czegoś takiego nie widziałem :P).
A
Lina
24.03.2015 11:04
Taka lżejsza wersja Gurren Lagann. Ogląda się ogólnie nie najgorzej. Bez rewelacji, ale nie jest źle.
Na plus – świetny energetyzujący opening, co godne podkreślenia zaśpiewany przez mężczyznę, a openingi śpiewane przez facetów to zazwyczaj nuda, smęcenie albo porażka.
Sympatyczne postaci.
Ciekawe podejście do kontynuacji długiej, do bólu „jednokopytnej” serii sprzed parudziesięciu lat.
Na minus – seria nie najlepiej sobie radzi z miszmaszem gatunkowym. Trochę fabuły jest, ale nie za wiele. Trochę komedii jest, ale nie najwyższych lotów. Trochę dramatu jest, ale o łzy nikogo nie przyprawi. Trochę akcji jest, ale bez zachwytów. Trochę przygody jest, ale mogłaby bardziej przykuwać do ekranu.
Niestety nie jest to poziom pierwszych trzech serii Slayersów czy chociażby wspomnianego Gurren Laganna. Brakuje tu momentów (poza openingiem), które przyspieszyłyby bicie serca widza.
Dodatkowo (chociaż w mniejszym stopniu) cierpi na przypadłość podobną do Shingeki no Kyojin – prosty, ale mocny start z potencjałem, a potem „jechanie na tym starcie”.
Nie jest to złe anime, ale trochę wybrakowane… jak roboty Boyackiego z dawnego Yattamana.
Watashi no tenshi. Tenshi. Watashi no tenshi~ czyli najczęściej wypowiadana do tej pory kwestia.
Robi mi się słabo w ten zły sposób.
Nie wiem, co ta seria próbuje mi sprzedać, komedię, czy łzawą historyję? Przyznam, że wolałabym to pierwsze, a oni mi tu jakąś słuszną zemstą zarzucają, jakimś pseudo mistycyzmem… no nie wiem. Na dodatek Leopardzia trochę mnie drażni. Lubiłam Doronjo i jej drużynę, bo byli głupi i niecni, a tutaj trzeba się solidaryzować… no nie wiem.
Jakkolwiek ending natchnął mnie nagłym optymizmem i postanowiłam pociągnąć dalej niż ten drugi odcinek.
Po drugim odcinku mam bardzo mieszane odczucia… i tak, wiem, że po pierwszym byłam nastawiona pozytywnie i optymistycznie, ale liczyłam, że ten pierwszy będzie czymś w rodzaju wprowadzenia, takiej solidnej podwaliny od której seria zamierza się mocno odepchnąć by wystartować z jeszcze większym przytupem xp
Tymczasem w drugim odcinku ona nadal niezdecydowana stoi w miejscu, a konkretnie rozkroku pomiędzy dramatem a farsą, kompletnie nie mogąc się zdecydować który kierunek ostatecznie obrać.
Bo powiedzmy sobie szczerze, jeśli klimat z tych dwóch odcinków utrzyma się przez wszystkie pozostałe to tego się niestety nie będzie dało na dłuższą metę w ogóle oglądać :/
Aż trudno mi uwierzyć, że ktoś wypełni świadomie mógłby się zdecydować na nakręcenie na podstawie Yattermanakomediodramatu...?!
Ale inaczej gatunkowo tych dwóch odcinków określić się nie da jak własnie komediodramat. Nie mam już bladego pojęcia co z tego ostatecznie wyjdzie, ale zaczynam mieć złe przeczucia… -_-"
Jakkolwiek ending natchnął mnie nagłym optymizmem i postanowiłam pociągnąć dalej niż ten drugi odcinek.
A ja po trzecim odcinku nadal mam mocno ambiwalentne odczucia :(
Na chwilę obecną zawieszam oglądanie, mam zbyt wiele ciekawszych serii do śledzenia. xp Do tej może wrócę kiedy już się zakończy emisja i wyjdzie jakaś ogólna opinia czy recenzja, że warto jednak dać drugą szansę. xp
W moich oczach jest ciut lepiej, ale czuję się okropnie z faktem, że upośledzona dziewczynka w ogóle nie budzi we mnie współczucia :| kliknij: ukryte za to motyw uprowadzenia psa do pracy w fabryce… xD
Ta bajeczka psuje mi wspomnienia z dzieciństwa xD Oryginalnego Yattermana oglądałem ponad 20 lat temu na Polonii 1 xD
Podoba mi się to odwrócenie ról, a ci „źli wypadli naprawdę sympatycznie i nie mówię tutaj tylko o przesłodkiej Leopard, ale również o jej pomagierach. Liczę na udaną serię.
Koogie
14.01.2015 23:08
Oh tak pomagierowie to bardzo miłe zaskoczenie. Po zajawkach sądziłem że będe oglądał głównie dla Leopard i nostalgii, a nie dla całego teamu i autentycznym zaciekawieniem.
Ale chyba za dużo laur rzucam temu tytułowi po pierwszym odcinku, zobaczymy co będzie dalej.
A
blob
13.01.2015 23:40 Brakuje tylko włoskiego dubbingu...
Chyba najciekawsza seria sezonu. Podróż sentymentalna i ciekawa (alternatywna? prawdziwa?) wizja Yattermana zarazem.
Ciekaw tylko jestem czy będą roboty (chociaż wątpie, seria chyba przyjęła mimo wszystko bardziej „realistyczną” konwencję).
A
Koogie
13.01.2015 20:15 Najlepszy pierwszy odcinek tego sezonu
Bez dwóch zdań najlepszy start w tym sezonie. Nie spodziewałem się dużo po tej serii, a tu prosze. Prosta historia, lecz zrealizowana dokładnie jak trzeba. Po 20 minutach wiem co chcą zrobić główni bohaterowie, co ich motywuje i znam ich i lubię. Czuje też że seria ma jeden jasny kierunek.
Klimat wyraźnie jest poważniejszy, lecz jest miejsce dla luźniejszych elementów. Mam wrażenie że chcieli zrobić coś dla fanów serii którzy teraz już są dorosłymi ludzmi a jednocześnie zachowując ducha oryginalnej serii która krótko mówiąc była durna i zwariowana. Opening i animcja do niego idealnie oddają to co mówie.
I od razu powiem, nie trzeba wiedzieć nic kompletnie o oryginalnej serii by się cieszyć tym odcinkiem.
kliknij: ukryte Loli Doronjo jest cudowna.
Amarette
16.01.2015 15:22 Re: Najlepszy pierwszy odcinek tego sezonu
Dokładnie :) pierwszy odcinek był dla mnie miłym i sporym zaskoczeniem. x3
Kompletnie nie spodziewałam się tego wszystkiego ale uważam, że ten cały zabieg z nowym pokoleniem i odwróceniem ról dobrych‑złych był naprawdę prostym ale przepysznym pomysłem. x3
W końcu ile razy można oglądać to samo :p a tak mamy niby po staremu ale zupełnie pod nowym kontem opowiadaną historię. x3
Zresztą, ja tam i tak zawsze kibicowałam tej uroczej drużynie nieporadnych niemców ;) Absolutnie trzymam kciuki za serię :3 i zamierzam śledzić ją dalej. x3
Sentymentalna podróż
Podczas gdy w oryginale yatameni byli uosobieniem wszelakich dorych cnót i gracji a banda Drombo bandą nieudaczników, to tutaj potomkowie obu grup są mniej więcej równi. Postacie są głębiej zarysowane niż w oryginalnej serii co na dobre wychodzi dramatyzmowi, na złe humorowi.
Wadami jest zapewne za mało humoru i za dużo dramatyzmu, w końcu anime chyba w zamyśle miało być jednak bardziej komedią. Wobec tego anime dałbym jakieś 6/10, ale o dwa oczka podniosę za jeden element.
kliknij: ukryte Otóż oglądajac namiętnie oryginalną serię na Poloni 1 polubiłem nieudaczną bandę Dombo i chciałem, żeby kiedyś choć raz im się udało (tzn nieraz udawało im sie kawałek kamienia zdobyć, ale i tak obrywali, a fajnie by było żeby odnieśli tak naprawdę zwycięstwo i nie oberwali zarówno od yatamenów jak i Dokurobeia). No własnie, Dokurobei. Zawsze go nie znosiłem i uważałem za łajdaka, który wykorzystuje innych a wszelkie własne błędy zwala na inncyh i kara ich za swoje własne błędy (później spotkałem ludzi, któzy podobnie czynią w życiu i uważam ich zajbardziej godnych potępienia). Wielki więc był mój zawód, kiedy w ostatnim odcinku Dokurobei ostatni raz oszukał swoich podwładnych i dał dyla. Marzyło mi sie wtedy połaczenie sił Drombo i yattamenów przeciwko Dokurobeiowi i wspólne danie mu nauczki. I to anime to moje dziecinne marzenie spełniło. I w duzej mierze za to daję mu 8/10.
słabe
Co do bohaterów: Boyakki i Tonzra starają się naśladować zapewne swoich przodków, ale poza tym trudno coś o nich powiedzieć. Doronjo – rozwydrzony bachor, który sam nie wie, czego chce. Gatchan – okropnie zniewieściały, nie wiem, co te panny w nim widzą… Ally, która zachowuje się jak obłąkana, a potem nagle kliknij: ukryte zmienia się w bohaterkę, tak bez żadnego etapu pośredniego? Fanserwis żaden, chyba że liczyć dwóch średnio urodziwych facetów… Bo z dziewczyn jedna smarkata, a druga ogacona jak w krainie wiecznej zimy – koledzy z drużyny nie mają z niej absolutnie żadnego pożytku, nawet takiego...
Generalnie: opowieść o niczym. Silenie się na głębię z próbą jednoczesnego utrzymania klimatu Yattamana. A jak się próbuje złapać dwie sroki za ogon…
Poza tym nie przepadam za postaciami, które mają niedokończone usta – narysowane kąciki, a w środku krechy dziura (usta wyglądają tak: – -).
Z niewiadomych przyczyn wolę starego, „głupiego” Yattamana – przynajmniej potrafił dostarczyć dobrej zabawy.
W pierwszym momencie pomyślałam, że to drugie zdanie odnosi się właśnie do twórców tego anime ;)
Na plus – świetny energetyzujący opening, co godne podkreślenia zaśpiewany przez mężczyznę, a openingi śpiewane przez facetów to zazwyczaj nuda, smęcenie albo porażka.
Sympatyczne postaci.
Ciekawe podejście do kontynuacji długiej, do bólu „jednokopytnej” serii sprzed parudziesięciu lat.
Na minus – seria nie najlepiej sobie radzi z miszmaszem gatunkowym. Trochę fabuły jest, ale nie za wiele. Trochę komedii jest, ale nie najwyższych lotów. Trochę dramatu jest, ale o łzy nikogo nie przyprawi. Trochę akcji jest, ale bez zachwytów. Trochę przygody jest, ale mogłaby bardziej przykuwać do ekranu.
Niestety nie jest to poziom pierwszych trzech serii Slayersów czy chociażby wspomnianego Gurren Laganna. Brakuje tu momentów (poza openingiem), które przyspieszyłyby bicie serca widza.
Dodatkowo (chociaż w mniejszym stopniu) cierpi na przypadłość podobną do Shingeki no Kyojin – prosty, ale mocny start z potencjałem, a potem „jechanie na tym starcie”.
Nie jest to złe anime, ale trochę wybrakowane… jak roboty Boyackiego z dawnego Yattamana.
Robi mi się słabo w ten zły sposób.
Nie wiem, co ta seria próbuje mi sprzedać, komedię, czy łzawą historyję? Przyznam, że wolałabym to pierwsze, a oni mi tu jakąś słuszną zemstą zarzucają, jakimś pseudo mistycyzmem… no nie wiem. Na dodatek Leopardzia trochę mnie drażni. Lubiłam Doronjo i jej drużynę, bo byli głupi i niecni, a tutaj trzeba się solidaryzować… no nie wiem.
Jakkolwiek ending natchnął mnie nagłym optymizmem i postanowiłam pociągnąć dalej niż ten drugi odcinek.
Komediodramat ?!
Tymczasem w drugim odcinku ona nadal niezdecydowana stoi w miejscu, a konkretnie rozkroku pomiędzy dramatem a farsą, kompletnie nie mogąc się zdecydować który kierunek ostatecznie obrać.
Bo powiedzmy sobie szczerze, jeśli klimat z tych dwóch odcinków utrzyma się przez wszystkie pozostałe to tego się niestety nie będzie dało na dłuższą metę w ogóle oglądać :/
Aż trudno mi uwierzyć, że ktoś wypełni świadomie mógłby się zdecydować na nakręcenie na podstawie Yattermana komediodramatu...?!
Ale inaczej gatunkowo tych dwóch odcinków określić się nie da jak własnie komediodramat. Nie mam już bladego pojęcia co z tego ostatecznie wyjdzie, ale zaczynam mieć złe przeczucia… -_-"
po trzecim odcinku
A ja po trzecim odcinku nadal mam mocno ambiwalentne odczucia :(
Na chwilę obecną zawieszam oglądanie, mam zbyt wiele ciekawszych serii do śledzenia. xp Do tej może wrócę kiedy już się zakończy emisja i wyjdzie jakaś ogólna opinia czy recenzja, że warto jednak dać drugą szansę. xp
Re: po trzecim odcinku
Podoba mi się to odwrócenie ról, a ci „źli wypadli naprawdę sympatycznie i nie mówię tutaj tylko o przesłodkiej Leopard, ale również o jej pomagierach. Liczę na udaną serię.
Ale chyba za dużo laur rzucam temu tytułowi po pierwszym odcinku, zobaczymy co będzie dalej.
Brakuje tylko włoskiego dubbingu...
Ciekaw tylko jestem czy będą roboty (chociaż wątpie, seria chyba przyjęła mimo wszystko bardziej „realistyczną” konwencję).
Najlepszy pierwszy odcinek tego sezonu
Klimat wyraźnie jest poważniejszy, lecz jest miejsce dla luźniejszych elementów. Mam wrażenie że chcieli zrobić coś dla fanów serii którzy teraz już są dorosłymi ludzmi a jednocześnie zachowując ducha oryginalnej serii która krótko mówiąc była durna i zwariowana. Opening i animcja do niego idealnie oddają to co mówie.
I od razu powiem, nie trzeba wiedzieć nic kompletnie o oryginalnej serii by się cieszyć tym odcinkiem.
kliknij: ukryte Loli Doronjo jest cudowna.
Re: Najlepszy pierwszy odcinek tego sezonu
Kompletnie nie spodziewałam się tego wszystkiego ale uważam, że ten cały zabieg z nowym pokoleniem i odwróceniem ról dobrych‑złych był naprawdę prostym ale przepysznym pomysłem. x3
W końcu ile razy można oglądać to samo :p a tak mamy niby po staremu ale zupełnie pod nowym kontem opowiadaną historię. x3
Zresztą, ja tam i tak zawsze kibicowałam tej uroczej drużynie nieporadnych niemców ;) Absolutnie trzymam kciuki za serię :3 i zamierzam śledzić ją dalej. x3