x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Owszem, pierwszy sezon był całkiem dobry. Natomiast drugi sezon i jego końcówka była tak naciągana że nie pasowała do reszty serii. Co do głównego bohatera, to zamiast osobowości to poskładano go z kilku tragicznych przeszłości.
Bardzo przyjemne i ciekawe anime. Musze przyznać, że z odcinka na odcinek bawiłem się coraz lepiej. Jednocześnie kreacja głównego bohatera prowadziła fabułę na tyle przyjemnie, że nie potrafiłem oderwać się od oglądania. Ciekawa ścieżka dźwiękowa. Niektóre piosenki i soundtracki były wyjątkowo dobre. Co mogę więcej napisać?
Jest to oczywiście haremówka, ale zrobiona na tyle sympatycznie, że jej istnienie w czasie seansu rozmywa się gdzieś w tle, nie mając większego znaczenia dla fabuły Grisaia no Rakuen. Od początku najważniejsza jest historia protagonisty, a ten trzeba przyznać, miał wyjątkowo przesrane od samego dzieciństwa. Coś za co chciałbym pochwalić, to wytłumaczenie w drugiej serii wszystkich nurtujących zachować Kazukiego a raczej nie tyle wytłumaczenia, co przedstawienia jego postaci na tyle jasno, aby zrozumieć jego postępowanie w pierwszej serii, kiedy poznawaliśmy przeszłość pięciu bohaterek.
No i walki. Były całkiem atrakcyjne jak na serię, która nie celuje raczej w bijatyki.
Cóż… ile razy to widzę, to nostalgia się rzuca.
Może i adaptacja z tego marna była, ale anime naprawdę świetne.
Fabuła nie jest zła, strona techniczna genialna i coś co doceniam najbardziej – brak cenzury.
Jak coś jest kontrowersyjne… to takie już zostaje.
(Zaskakująco dużo anime jest mocno łagodzone pod widownię)
Cóż… seria nie dla każdego.
A
VHVH
29.08.2015 04:31 Ale z was narzekacze
Co z wami ludzie? Co tak narzekacie :D? Mi się anime bardzo podobało, co prawda nie tak jak pierwsza część bo było krótsze i mniej mroczne ale wciąż zasłużone 9/10
A
Myrvex
25.06.2015 00:44
A ja powiem, że świetnie się bawiłem oglądając tą serie. Po słabym pierwszym sezonie nie żałuję, że zmusiłem się na drugi. Co dostałem? Absurd, akcje, wybuchy i nieco mrocznej otoczki. Świetne anime akcji i nic więcej. Próżno doszukiwać się w tym jakiejś głębi czy większego realizmu. Ode mnie zasłużone 7/10
Miałem większy respekt do tej serii jeszcze przed obejrzeniem Meikyuu/Rakuen – pojawiło się zbyt wiele wręcz absurdalnych sytuacji oraz zastosowano masę antyklimatycznych zagrań, dalej nie wiem po co. Było tego zbyt dużo, żeby po prostu przymknąć oko.
Całość jest podzielona na dalszą część przeszłości Yuujiego i następnie progres fabuły, nawet przy 10 odcinkach potrafi się wydłużyć.
Seria zdaje się być w końcu zamknięta(oby) i należałoby ją traktować jako dodatek dla fanów VN, tak jak wspomniał poniżej Norrc. Jako „samodzielny” tytuł raczej słabo wypada i potencjalny widz może się nieco rozczarować.
Nie ma co się zbyt wiele rozpisywać, najistotniejsze kwestie zostały opisane w poprzednich członach serii, ode mnie Rakuen dostaje 5/10 i to tylko wyłącznie za utrzymany względny poziom kreski i zamknięcie całości bez większych niedomówień.
Ostatni odcinek był całkiem fajny, choć fakt, iż był właśnie ostatnim, trochę mnie zaskoczył…
Ogólnie anime nadal funkcjonuje tylko i wyłącznie jako dodatek dla osób, którym spodobała się gra i chcą podziwiać ulubione postaci w formie, jakże przyjemnej dla oka, animacji.
PS. Można nadesłać obrazek do ogryzka? Bo taki jakiś niedopieszczony jest…
A nie prawda, ja nie grałem w Rauken, a jakoś mi się seria spodobła :x Jest tak absurdalnie głupia, że aż nie wierzę w to, że tak wygląda VNka, a ta głupota zarazem jest tak fajna, że ciężko się oderwać :D
Ech, dopóki mieliśmy historię Yuujiego seria mi się podobała. Teraz gry wróciły dziewczyny poziom abstrakcji sięga znów sufitu. Ciężko mi to wyjaśnić. Po prostu historia Yuujiego, choć trochę „podrasowana” jako taka miała z grubsza chociaż jakieś sensowne podłoże i w momencie gdy przymknie się oko na to czy tamto wychodzi coś w stylu wspomnianego przeze mnie Black Lagoon.
Od momentu pojawienia się dziewczyn historia znów zaczyna przypominać jakiś stek bzdur. Łapię się na tym, że zamiast skupiać się na historii kręce głową na coraz to kolejne głupie pomysły autorów. Po prostu historie tych dziewczyn, ich wzajemne relacje i zachowania wydają mi się tak nierzeczywiste i niedorzeczne, tak odrealnione ( kliknij: ukryte a już siostra‑geniusz przerobiona na wszechmocny i w pełni „ludzki” system komputerowy to szczyt wszystkiego), że nie mogę tego zdzierżyć mimo iż wiem, że to serial animowany. Może dlatego, że twórcy momentami tak bardzo silą się na powagę (oni tak na serio?)...
Zgadzam się co do słowa. Też w anime cenię realizm postaci, a te panny zachowują się jakby urwały się albo z Księżyca, albo z psychiatryka.
Autorzy najpierw serwują nam: majtki, cycki, tyłki (rozumiem w rozsądnych dawkach przy w miarę zabawnych gagach, a tu tego brak); niezrównoważone, niewyżyte i ogólnie niedowarzone pannice o ptasich móżdżkach… a potem jakieś łzawe hist(e)orie owych panien, w których na siłę próbuje się nadać im Serce i Rozum (ale tym ciężkim przypadkom dysmózgii nawet reklama nie pomoże)...
kliknij: ukryte Zboczona siostrunia to była wisienka na tym torcie z zakalcem, ale mnie najbardziej zirytowała ta wrzaskliwa blond tsundere paplająca jak dzidzia‑piernik: siumimasień, Ama‑niee – urusiaj ła nee, dulna kletynko, mówić to się dzieci uczą w wieku dwóch lat, a ty masz ile, stara torbo?… Denerwowało mnie też to ostatnie dziecko stróża, lump w pończochach nie do pary, o głosie Chipa i Dale'a – czytałam, że Azjaci traktują nieporządne i niechlujne ubranie jak obrazę rozmówcy…
Być może jestem niesprawiedliwa, bo nie grałam w VN. Ale to stadko gąsek po prostu było nie do zniesienia. A niestety, takie bełkoczące psycholki są teraz modne w anime… Inna sprawa, że nie lubię tego nowego stylu rysowania, gdzie postaci zamiast ust mają niedociągniętą krechę z przerwą. Niby to ma wyglądać zwiewnie i delikatnie, a wygląda niedbale.
Jedyne, co mi się podobało w serii, to historia Yuujiego, choć potem nieco ją przekoloryzowano.
10/10 :D Lepiej bym tego nie ujął (zwłaszcza „krecha”, a myślałem że tylko mnie to wkurza :P). Mnie jeszcze denerwowała maido‑sama, która zachowywała się jak cyborg…
Ostatni odcinek też był niczego sobie, poza „epilogiem” kliknij: ukryte fajnie niezrównoważone te laski skoro wszystkie zostały na wyspie, licząc na to, że Yujii którąś zapyli (chyba się czepiam, „oczywiście” że chodzi „uczucie”).
lasagna777
26.06.2015 21:27 Re: panny nieroztropne
Ale weź pod uwagę pozytyw: że zostały odizolowane od reszty społeczeństwa i nie są w stanie epatować innych głupotą, a jest ona zaraźliwa.
kliknij: ukryte Zapylenia też się bałam, bo Japończykom zdarza się tak zakończyć anime. Na szczęście tu nam tego oszczędzili.
A krechę z dziurą zauważyłam już w innych produkcjach z ostatnich lat, takich jak Haiyore Nyaruko‑san i Absolute Duo – widać taka moda. W tym momencie tęsknię do klasyków z lat 90‑tych…
Póki co bardziej podoba mi się niż pierwsza seria. Może to dziwnie zabrzmi, ale historia Yuujiego bardziej mnie przekonuje, bo historie dziewczyn wydawały mi się bardzo naciągane. Oczywiście tutaj też mamy dziwactwa, ale trzeba przyznać, że Yuuji dzieciństwo miał ciekawe (zwłaszcza jego hmm… relacje z siostrą, Asako czy JB). Tak czy siak lubię takie „wojskowe” anime, druga seria to trochę może takie Black Lagoon?
Historie dziewczyn w wersji animowanej musiały wypaść pokracznie. Całe rozbudowane ścieżki były upychane do dwóch odcinków. To nie mogło skończyć się dobrze.
Do relacji Yuujiego dodaj jeszcze jego matkę i masz komplet :D
Im dalej w las, tym mniej fanserwisu, a więcej akcji i pchania fabuły do przodu (choć w retrospekcji). Trochę brakuje kontaktu z głównymi bohaterkami, ale nieśpiesznie opowiadana historia Kazami Yuuji ma swój urok. Mam nadzieję, że dalej pójdą tym schematem, a nie zaczną skakać z routa na rout jak w pierwszej serii.
Teraz trzeba tylko dokończyć pozostałe routy w Kajitsu i zacząć grać w Rakuen, to może w końcu dowiem się, co z tą Kazuki (best girl!).
Póki co nic specjalnego – ponownie historia z przeszłości Yuujiego, tym razem skupia się na czasie spędzonym z jego „mistrzynią”(a przynajmniej tego dotyczył pierwszy odcinek).
Dopiero teraz zwróciłem uwagę ale przeszłość Yuujiego przypomina mi historię Kiritsugu z Fate/Zero, tylko z większą dozą dramy. Zastanawiam się, czy przypadkiem ktoś tutaj nie zapożyczał czegoś na własne potrzeby ;p
Cieszę się, ze nie muszę już oglądać kliknij: ukryte Yuujiego w spódnicy. Zastanawiam się tylko, czy to dalej będzie taki jeden duży flashback, czy faktycznie fabuła może ruszy do przodu – zwłaszcza w kwestii jego siostry, wręcz nie mogę się doczekać ich ponownego spotkania( kliknij: ukryte zakładając, że jeszcze żyje ofc).
Liczba odcinków też jedna duża niewiadoma… ciekawe na ile to przytną po pierwszym specialu.
7/10
8/10
Jest to oczywiście haremówka, ale zrobiona na tyle sympatycznie, że jej istnienie w czasie seansu rozmywa się gdzieś w tle, nie mając większego znaczenia dla fabuły Grisaia no Rakuen. Od początku najważniejsza jest historia protagonisty, a ten trzeba przyznać, miał wyjątkowo przesrane od samego dzieciństwa. Coś za co chciałbym pochwalić, to wytłumaczenie w drugiej serii wszystkich nurtujących zachować Kazukiego a raczej nie tyle wytłumaczenia, co przedstawienia jego postaci na tyle jasno, aby zrozumieć jego postępowanie w pierwszej serii, kiedy poznawaliśmy przeszłość pięciu bohaterek.
No i walki. Były całkiem atrakcyjne jak na serię, która nie celuje raczej w bijatyki.
Nostalgia!!!
Może i adaptacja z tego marna była, ale anime naprawdę świetne.
Fabuła nie jest zła, strona techniczna genialna i coś co doceniam najbardziej – brak cenzury.
Jak coś jest kontrowersyjne… to takie już zostaje.
(Zaskakująco dużo anime jest mocno łagodzone pod widownię)
Cóż… seria nie dla każdego.
Ale z was narzekacze
Całość jest podzielona na dalszą część przeszłości Yuujiego i następnie progres fabuły, nawet przy 10 odcinkach potrafi się wydłużyć.
Seria zdaje się być w końcu zamknięta(oby) i należałoby ją traktować jako dodatek dla fanów VN, tak jak wspomniał poniżej Norrc. Jako „samodzielny” tytuł raczej słabo wypada i potencjalny widz może się nieco rozczarować.
Nie ma co się zbyt wiele rozpisywać, najistotniejsze kwestie zostały opisane w poprzednich członach serii, ode mnie Rakuen dostaje 5/10 i to tylko wyłącznie za utrzymany względny poziom kreski i zamknięcie całości bez większych niedomówień.
Ogólnie anime nadal funkcjonuje tylko i wyłącznie jako dodatek dla osób, którym spodobała się gra i chcą podziwiać ulubione postaci w formie, jakże przyjemnej dla oka, animacji.
PS. Można nadesłać obrazek do ogryzka? Bo taki jakiś niedopieszczony jest…
Od momentu pojawienia się dziewczyn historia znów zaczyna przypominać jakiś stek bzdur. Łapię się na tym, że zamiast skupiać się na historii kręce głową na coraz to kolejne głupie pomysły autorów. Po prostu historie tych dziewczyn, ich wzajemne relacje i zachowania wydają mi się tak nierzeczywiste i niedorzeczne, tak odrealnione ( kliknij: ukryte a już siostra‑geniusz przerobiona na wszechmocny i w pełni „ludzki” system komputerowy to szczyt wszystkiego), że nie mogę tego zdzierżyć mimo iż wiem, że to serial animowany. Może dlatego, że twórcy momentami tak bardzo silą się na powagę (oni tak na serio?)...
panny nieroztropne
Autorzy najpierw serwują nam: majtki, cycki, tyłki (rozumiem w rozsądnych dawkach przy w miarę zabawnych gagach, a tu tego brak); niezrównoważone, niewyżyte i ogólnie niedowarzone pannice o ptasich móżdżkach… a potem jakieś łzawe hist(e)orie owych panien, w których na siłę próbuje się nadać im Serce i Rozum (ale tym ciężkim przypadkom dysmózgii nawet reklama nie pomoże)...
kliknij: ukryte Zboczona siostrunia to była wisienka na tym torcie z zakalcem, ale mnie najbardziej zirytowała ta wrzaskliwa blond tsundere paplająca jak dzidzia‑piernik: siumimasień, Ama‑niee – urusiaj ła nee, dulna kletynko, mówić to się dzieci uczą w wieku dwóch lat, a ty masz ile, stara torbo?… Denerwowało mnie też to ostatnie dziecko stróża, lump w pończochach nie do pary, o głosie Chipa i Dale'a – czytałam, że Azjaci traktują nieporządne i niechlujne ubranie jak obrazę rozmówcy…
Być może jestem niesprawiedliwa, bo nie grałam w VN. Ale to stadko gąsek po prostu było nie do zniesienia. A niestety, takie bełkoczące psycholki są teraz modne w anime… Inna sprawa, że nie lubię tego nowego stylu rysowania, gdzie postaci zamiast ust mają niedociągniętą krechę z przerwą. Niby to ma wyglądać zwiewnie i delikatnie, a wygląda niedbale.
Jedyne, co mi się podobało w serii, to historia Yuujiego, choć potem nieco ją przekoloryzowano.
Re: panny nieroztropne
Ostatni odcinek też był niczego sobie, poza „epilogiem” kliknij: ukryte fajnie niezrównoważone te laski skoro wszystkie zostały na wyspie, licząc na to, że Yujii którąś zapyli (chyba się czepiam, „oczywiście” że chodzi „uczucie”).
Re: panny nieroztropne
kliknij: ukryte Zapylenia też się bałam, bo Japończykom zdarza się tak zakończyć anime. Na szczęście tu nam tego oszczędzili.
A krechę z dziurą zauważyłam już w innych produkcjach z ostatnich lat, takich jak Haiyore Nyaruko‑san i Absolute Duo – widać taka moda. W tym momencie tęsknię do klasyków z lat 90‑tych…
Do relacji Yuujiego dodaj jeszcze jego matkę i masz komplet :D
Teraz trzeba tylko dokończyć pozostałe routy w Kajitsu i zacząć grać w Rakuen, to może w końcu dowiem się, co z tą Kazuki (best girl!).
Dopiero teraz zwróciłem uwagę ale przeszłość Yuujiego przypomina mi historię Kiritsugu z Fate/Zero, tylko z większą dozą dramy. Zastanawiam się, czy przypadkiem ktoś tutaj nie zapożyczał czegoś na własne potrzeby ;p
Cieszę się, ze nie muszę już oglądać kliknij: ukryte Yuujiego w spódnicy. Zastanawiam się tylko, czy to dalej będzie taki jeden duży flashback, czy faktycznie fabuła może ruszy do przodu – zwłaszcza w kwestii jego siostry, wręcz nie mogę się doczekać ich ponownego spotkania( kliknij: ukryte zakładając, że jeszcze żyje ofc).
Liczba odcinków też jedna duża niewiadoma… ciekawe na ile to przytną po pierwszym specialu.