Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 8/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,67

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 24
Średnia: 6,42
σ=1,89

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Show by Rock!!

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2015
Czas trwania: 12×24 min
zrzutka

Powódź różowych serduszek i fabuła tak dziwaczna, że… wcale nie taka nieudana, jak można by sądzić.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Cyan to dziewczę wyjątkowo nieśmiałe, więc chociaż marzy o wstąpieniu do szkolnego klubu muzyki rozrywkowej, nie może się zdobyć nawet na złożenie deklaracji członkowskiej. Gdy jednak po lekcjach gra sobie na smartfonie w ulubioną grę muzyczną, nieoczekiwanie zostanie przeniesiona… do innego świata! W dodatku świata, którym najdosłowniej rządzi muzyka, zaś wszyscy jego mieszkańcy mają zwierzęce ogonki i uszka (w które to i nasza bohaterka zostaje niniejszym magicznie wyposażona). Jednak miasto Midicity to nie tylko mekka dla wszelkiej maści i kategorii zespołów muzycznych – to także miejsce, w którym pojawiają się potwory, polujące oczywiście na czyste serca artystów. Rolą Cyan ma być walka z nimi – oczywiście za pomocą muzyki – a komunikuje jej to różowa gitara w kształcie serduszka, mająca od tej pory stać się jej partnerem, zarówno na scenie, jak i na polu walki. Poza tym nasza bohaterka zostaje pospiesznie zgarnięta przez malutką, bo opiekującą się zaledwie dwoma zespołami agencję Banded Rocking Records i wcielona do grupy Plasmagica, gdzie dołącza do Chuchu (gitara i wokal), Retoree (gitara basowa) oraz Moy (perkusja). Przyszłość będzie… bardzo kolorowa.

Jeśli dla kogoś powyższy opis brzmi lekko idiotycznie, to dodam jeszcze, że pierwowzorem dla tej serii była stworzona przez firmę Sanrio gra na smartfony, polegająca, o ile dobrze rozumiem opisy, na „hodowaniu” własnego zespołu oraz wciskaniu klawiszy do rytmu. To wszystko razem brzmi jak przepis na animowaną katastrofę, ale – o dziwo – należy podkreślić, że dostajemy bardzo lekką, bardzo niemądrą, ale zaskakująco nadającą się do oglądania serię rozrywkową. Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka, ale najważniejsze wydają się dystans twórców do swojego dzieła oraz świadomość własnych ograniczeń, a także różnorodność.

Zacznijmy może od tego ostatniego punktu: ogromną zaletą Show by Rock!! jest to, że nie staje się monotonne. Wbrew temu, co można by przypuszczać po wstępnym opisie, potyczki z potworami nie są tu celem głównym każdego odcinka; pojawiają się często, ale nie za często. Poza nimi dostajemy oczywiście obowiązkowe wątki związane ze „zgrywaniem się” Plasmagiki w poszerzonym składzie, pojedynki muzyczne i przyjacielskie spotkania z członkami innych zespołów (w grze jest ich coś około trzydziestu), a nawet odcinki poświęcone drugiemu z zespołów Banded Rocking Records, czyli należącemu do nurtu visual kei Shingan Crimsonz. Ba, z tego bicia potworów wyłania się nawet jakiś główny wątek, który znajduje rozwiązanie w finale! Efekt jest taki, że może nie każdemu ta konwencja będzie odpowiadać, ale przynajmniej seria z pewnością nie ma czasu na zanudzanie widza. Jednocześnie, co zaskakujące, nie odnosiłam wrażenia, żeby była specjalnie hermetyczna. Owszem, chwilami przysypują nas informacje o zasadach rządzących światem przedstawionym albo detaliczne ciekawostki o innych zespołach, ale prawdę mówiąc, można bez większego problemu się po nich „prześlizgnąć” i nic nie stracić. To samo tyczy się zarysowanych w tle i porzuconych wątków: jasne, może byłoby dobrze je rozwinąć, ale właściwie nie wydawało mi się to konieczne.

Wadą podobnych serii często bywa to, że gdzieś tak w połowie – albo pod koniec – ktoś sobie przypomina, że ma być poważnie. Bo przecież potwory, bo tragiczne przeszłości, bo licho wie, co jeszcze – wszystko widz ma traktować z należytym namaszczeniem, nawet gdy idzie o dramatyczną prawdę kryjącą się za różową gitarą w kształcie serduszka. Wyjątkowo podobało mi się zastosowane tutaj podejście: niby część wątków jest serio, ale zostaje pokazana w sposób jasno wskazujący, że nikt nie zamierza tu wyciskać z widza wzruszenia ani też udawać, że to może się źle skończyć. Dystans widać także w sposobie pokazania części zespołów – młodziutkie idolki z Criticrista to zblazowane i cyniczne gwiazdki, znające na wylot showbiznes, zaś niezwykle mroczni panowie z Shingan Crimsonz wielbią mrok, krew i ciemność – ale podziwiają kolegę, który pracuje na prawdziwym etacie i zarabia prawdziwe pieniądze. Z drugiej strony Show by Rock!! nie zamienia się we własną karykaturę: wszystko to pokazane jest ciepło, z uśmiechem, ale bez przesadnego ośmieszania kogokolwiek.

Trzeba jednak jasno powiedzieć, że ta seria wymaga od widza pewnej odporności na słodkie dziewczątka (lub po prostu słabości do nich), bowiem na pierwszym planie przez większość czasu są panienki z Plasmagiki. Cyan jest klasycznym typem nieśmiałej głównej bohaterki – i właściwie tylko ta nieśmiałość mi w niej zgrzytała, bo biorąc pod uwagę początkowe założenia, podejrzanie szybko przystosowała się do gry w zespole i publicznych występów. Warto jednak podkreślić, że nie staje się natychmiast uwielbianą przez wszystkich gwiazdą i nie góruje poziomem umiejętności nad bardziej doświadczonymi koleżankami – przeciwnie, to akurat potraktowano może nie realistycznie, ale w każdym razie zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Jej koleżanki są dość typowe: Retoree to introwertyczka z ciągotami do yuri, Moa jest wieczną optymistką, natomiast Chuchu ma najbardziej trzeźwe spojrzenie na życie i doskonale sprawdza się jako liderka zespołu. Wszystkie one mają trochę czasu dla siebie, ale tylko jedna dostaje kawałek własnego wątku, co nie powinno dziwić, jeśli brać pod uwagę ograniczenia czasowe. Zainteresowane serią panie z pewnością ucieszy wiadomość, że – tak jak pisałam wcześniej – bishouneni z Shingan Crimsonz nie stanowią tylko ozdóbek w tle i pojawiają się na ekranie całkiem często. Kolejną rzeczą, jaka mi się podobała w tej serii, było to, że oba zespoły Banded Rocking Records wchodzą w interakcje, a pod koniec działają wspólnie. Wbrew pozorom to nie jest oczywiste – aż za często podobne produkcje przedstawiają poszczególne grupki postaci kompletnie wyizolowane i nie zawracają sobie głowy myśleniem o jakichś relacjach pomiędzy nimi.

Oprawa wizualna jest dobrej jakości, ale bardzo specyficzna. W scenach koncertów lub walki tradycyjna animacja zostaje zastąpiona przez CG, przy czym zmianie ulegają wtedy projekty postaci: bohaterowie przybierają formę czegoś, co kojarzy się z figurkami typu nendoroid. Zwykle mają wtedy bardziej uwidocznione „zwierzęce” cechy, czasem tak, że mało już przypominają oryginalny projekt. Ten zabieg ma oczywistą zaletę polegającą na tym, że znika problem spójności graficznej między oboma rodzajami animacji – jej brak jest po prostu celowy. Trzeba też powiedzieć, że animacja komputerowa jest tu wysokiej jakości, postaci poruszają się płynnie, w złożony sposób, acz muszę wytknąć, że ułatwiono sobie nieco zadanie, ponieważ w tej formie są pozbawione ust. Tradycyjna animacja bywa oszczędna, ale jak na serię tego rodzaju spełnia swoje zadanie, zaś projekty postaci są naprawdę ładne i charakterystyczne. Inna rzecz, że jeśli postać ma jakiś projekt, to znaczy, że jest przynajmniej bohaterem epizodycznym, bowiem tłum statystów przedstawia się w zasadzie wyłącznie w formie super­‑deformed. Nie powiem, żeby to bardzo przeszkadzało, ale wypada odnotować. Podobnie jak ogromną ilość różnych serduszek, rozbłysków i innych cukierkowych efektów komputerowych, w szczególności towarzyszących występom. Pod tym względem wystarczy rzucić okiem na pierwszy odcinek: jeśli dla kogoś taka konwencja jest skrajnie odpychająca, to dalej będzie mniej więcej tak samo.

Wypadałoby napisać coś o muzyce, tym bardziej że w Show by Rock!! oglądamy całkiem sporo występów różnych zespołów, śpiewających w różnym stylu. Niestety muszę szczerze przyznać, że na mnie oprawa dźwiękowa nie zrobiła specjalnego wrażenia. Nie przeszkadzała (mam wyrobioną odporność na słodziutki j­‑pop), ale też nie zachwycała. Ciekawa byłabym, jakie zdanie mieliby fani poszczególnych zaprezentowanych tu nurtów muzycznych, ale jak dla laika można odnieść wrażenie, że wszystko brzmi tu „bezpiecznie”, poprawnie, ale bez koniecznego pazura. Oczywiście zdarzają się wyjątki, w rodzaju na przykład niektórych solówek gitarowych, ale nie wiem, czy to wystarczy, by polecać tę serię pod względem muzycznym. Piosenki w czołówce i przy napisach końcowych wykonuje oczywiście zespół Plasmagica – mój kolega redakcyjny chwali zwłaszcza zamykające odcinki Have a Nice Music!!, chociaż dla mnie oba te utwory są sympatyczne, ale dość miałkie. Rolę Cyan powierzono mało doświadczonej jeszcze Eri Inagawie, ale w mniejszych i większych rólkach znajdziemy tu bardzo interesujące grono seiyuu, od Sumire Uesaki i Ayane Sakury (Chuchu i Moa) po Koukiego Uchiyamę i Yoshimasę Hosoyę (Aion i Rom z Shingan Crimsonz). Jako gitara w kształcie serduszka występuje Hiroyuki Yoshino.

„Serie o idolkach” to stały punkt programu ostatnich lat, jednak Show by Rock!! wyróżnia się na ich tle zwariowanym światem i mnóstwem wdzięku. Przyznaję, że oglądałam to anime z zaskakującą przyjemnością, biorąc pod uwagę, że to zdecydowanie nie jest mój ulubiony gatunek. Owszem, wymaga zaakceptowania konwencji, ale jako lekka i zabawna seria rozrywkowa sprawdza się zaskakująco wręcz dobrze. Nawet całkiem mnie ucieszyła informacja o tym, że ma powstać drugi sezon. Czemu nie?

Avellana, 26 grudnia 2015

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: BONES
Autor: Sanrio
Projekt: Masaru Ooshiro
Reżyser: Takahiro Ikezoe
Scenariusz: Touko Machida
Muzyka: Funta7, Rega Sound, Yasuharu Takanashi

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Show by Rock!! - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl