x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Oglądało się lepiej niż pierwszy sezon. Nie ma aż takich absurdów. Ale ciągle nie jest jakoś wybitnie.
Niestety jedyny obiecujący wątek z pierwszego sezonu ( kliknij: ukryte łożysko Shizuka) został pogrzebany w mniej niż 40 minut… Z czegoś tajemniczego, dziwnego i obiecującego zrobiono kliknij: ukryte maszynę do
zabijania o umyśle głupiutkiej, naiwnej do bólu nastolatki, która komunikuje się z za pomocą macki w kształcie duszka i ma słabość do głównego bohatera…
Sezon w skrócie ? Ciekawa intryga, potem masa sympatycznego haremu (czyli małe ilość cycków/majek, a sporo rumieńców) i dopiero w końcówce naprawdę fajne walki.
Mam jakieś drobne zastrzeżenia. Ale moja ocena jest taka sama jak serii pierwszej, czyli 8/10.
Każdy zwróci uwagę że w tej odsłonie, walka została troszeczkę zepchnięta na dalszy plan, a takim głównym wątkiem były relacje naszego głównego bohatera z innymi kadetami, czy wątek romantyczny. Ten wątek romantyczny mi się podobał(pomijając moje opory wobec Izuny który/która to jest transem), bardzo podobało mi się budowanie tego wątku, był prowadzony dwubiegunowo co jest rzadkością. Niestety została spieprzona rzecz najprostsza, czyli zwieńczenie. (to w końcu są razem, czy nie, bo wszelkie znaki na niebie i gwiazdy mówiły że tak). Mam taką cichą nadzieję że w sezonie trzecim, który prawdopodobnie zostanie zrealizowany w roku przyszłym dojdziemy do jakiejś konkluzji.
Znów słabym punktem tej serii są bohaterowie drugoplanowi(no i ci dalsi), tłumaczyć raczej nie muszę o co chodzi, no i czemu nie miła pani Porucznik(czy jak jej tam) chciała współzyć z naszym głównym bohaterem? No i czemu oni nazywają to fotosyntezą?
Czekam na sezon 3, no i poczytam sobie mangę. Bo gatunek Space Opera uwielbiam.
no i czemu nie miła pani Porucznik(czy jak jej tam) chciała współzyć z naszym głównym bohaterem? No i czemu oni nazywają to fotosyntezą?
Dzięki zastosowaniu inżynierii genetycznej ludzie mają możliwość fotosyntezy ( kliknij: ukryte był to jeden z pomysłów – zaproponowany przez Yure Shinatose, babkę Izany – na szybkie odbudowanie populacji po inwazji gauny, która przed ok. 100 laty niemal doszczętnie wybiła ludność Sidonii. Taki sposób odżywiania znacząco odciąża społeczeństwo). Podczas fotosyntezowania ludzie rozbierają się do naga i wystawiają na promienie słoneczne. Ponieważ podczas tego procesu ludzie są nadzy, koncepcja fotosyntezowania nadaje się do przenoszenia podtekstów erotycznych – gdy mężczyzna mówi, że chciałby fotosyntezować z jakąś kobietą, daje do zrozumienia w sposób nieco żartobliwy, że ma ochotę na intymną relację z nią.
Samari proponuje Tanikaze fotosyntezowanie kliknij: ukryte w uznaniu jego męstwa i umiejętności jako pilota. (Wcześniej inny pilot – Kouichi Tsuruuchi – gdy zasugerował chęć wspólnej fotosyntezy z Samari, za ten żart zapłacił złamanym nosem. Według niej nie był bowiem jej godzien) Tym samym Samari dołącza do barwnego fan clubu/haremu glównego bohatera.
No i tutaj pojawia się problem, bo niby za męstwo. A postać Samari jak i innych pilotów są na tyle wykastrowane, że tak naprawde nie wiemy nic o tych postaciach. Nie musimy wiedzieć co te postacie myślą, wystarczy tylko trochę czasu na antenie. Jak chociażby w Full Metal Panic. Jak już jesteśmy przy Sci‑fi/Space Opera itd. To stwierdzam że postaci drugoplanowe są bardziej wyraziste niż Sidonii, może to być śmieszne ale tak jest.
Są głupiutkie serie romantyczne w których bohaterowie drugoplanowi są bardziej wyraziści niż w Sidonii
Lat mam już trochę i takie przygłupie scenki jak ta z Samari mnie nie bawią.
Z tego co zrozumiałam, Izana nie jest transem. Na początku nie miała płci. Mogła stać się mężczyzną albo kobietą. To zależy od tego jakiego wybierze się partnera. Ona zainteresowała się Tanikaze więc stała się kobietą.
A
Asmitha
20.09.2015 21:37
Czasem mam wrażenie że oglądam co innego niż ludzie się tu wypowiadający.
Może wam umknęło ale seria przeszła dość gruntowne przewartościowanie a wy ją oceniacie kryteriami 1 sezonu.
I tak wiem końcówka trąca sztampom wołającą o pomstę do nieba.
mamy okazję poznać lepiej m.in.: Yuhatę, (...) oraz Kunato, który z powodu przejęcia jego ciała przez Ochiaia ma teraz o wiele ciekawszą rolę do odegrania niż w serii pierwszej, a ze względu na zmianę charakteru zyskał moją sympatię
Trudno mówić o „zsykaniu sympatii dla Kunato” albo o tym, że „Kunato ma do odegrania ciekawszą rolę” skoro, jak sam recenzent zauważa, jego ciało zostało przejęte przez Ochiaia. kliknij: ukryte Kunato już nie ma. To już zupełnie inna postać.
KamilW napisał(a):
Tsumugi zostaje włączona do „haremu” Nagate i jej kontrowersyjna wersja zaczyna pojawiać się w scenach, w których zdecydowanie nie powinna
Nie bardzo rozumiem o jakie sceny chodzi. Przydałoby się jakieś wyjaśnienie. (Rozumiem, że Tsumugi nie ma wstępu do części mieszkalnej statku i za pomocą swojej macki łamie te ograniczenia. Z powyższego sformułowania wynika, że chodzi o coś jeszcze innego. Ja za bardzo nie rozumiem o co.)
Tassadar napisał(a):
Jaskrawy róż chimery byłby jeszcze do zniesienia, ale fakt, że porozumiewa się z bohaterami za pomocą wypustki przypominającej męski członek jest już wybitnie nieatrakcyjny wizualnie.
KamilW napisał(a):
Nieco zastrzeżeń można mieć do wizji autora dotyczącej „pokładowej” wersji Tsumugi, mającej postać wyrastającego z jej piersi specyficznego tworu, który może przywoływać na myśl różne skojarzenia
Nie miałem takich brudnych skojarzeń związanych z macką Tsumugi dopóki nie przeczytałem recenzji.
Tassadar napisał(a):
Nagate zmężniał, ale wciąż zachowuje się nieodpowiedzialnie i ignoruje rozkazy, unikając jakimś cudem sądu wojskowego chyba tylko dlatego, że za każdym razem uzyskuje rezultaty lepsze od wyjściowego planu dowództwa
Nagate od samego początku był faworyzowany przez dowództwo (w szczególności przez Kobayashi). Już w pierwszej serii zaczynało się wyjaśniać dlaczego Kapitan ma dla niego specjalne względy.
R
Nick
18.08.2015 23:05
Drugi sezon serialu zamiast przyjemną kontynuacją okazał się żmudną przeprawą
Kwestia gustu. Jak miałem w głębokim poważaniu płaskich, manekinowatych bohaterów w pierwszym sezonie, tak w drugim zdecydowanie bardziej emocjonowałem się losem. Można się zżymać na harem, romcom i dłużyzny, ale te długie pozorne przestoje pozwalały zbudować więź widza z bohaterami, zainteresować się nimi i nabrać do nich sympatii. Poza tym mając po pierwszym sezonie świadomość, że autor się z bohaterami nie patyczkuje, te sielskie sceny budują mimo wszystko atmosferę napięcia i grozy – przez cały seans miałem nieodparte wrażenie, że już za chwileczkę, już za momencik ta cała idylla legnie w gruzach.
Dzięki tym wszystkim zabiegom końcówka drugiego sezonu naprawdę wywiera na widzu wrażenie, nie tylko pod względem wizualnym, ale i emocjonalnym, czego nie potrafiłbym powiedzieć o zakończeniu pierwszego sezonu.
Grafika w 1 serii była co prawda gorsza, ale dynamika akcji sprawiała lepsze wrażenie. W ogóle w 1 serii więcej się działo niepokojących rzeczy. W 2 serii za dużo już zaczęli gadać. Gdzieś zniknął niepokój towarzyszący widzowi. A może to przez gorszą oprawę muzyczną? Sam nie wiem.
Słabsze od 1 serii i zrobił się totalny harem, w pierwszej tez był ale nie taki wielki nacisk jak tu, mniej akcji więcej głupiego gadania i romansów. Zawiodłem się na 2 serii
Panom z Polygon Pictures udała się kontynuacja w 100%. Graficznie seria stała na bardzo wysokim poziomie. Poprawili błędy z pierwszego sezonu plus dopracowali wiele innych szczegółów (walki z ostatnich odcinków wyglądały szałowo). Czekam na sezon trzeci, choć mała na to szansa, ale będę czekał.
Nie potrafię tego dokładnie wskazać i opisać ale mam wrażenie, że grafika w drugiej serii prezentuje nieco inny styl niż w jedynce. Sposób animacji i projekty postaci pozostają wprawdzie niezmienione ale mam wrażenie że inaczej komponowane są ujęcia, inaczej dobierane oświetlenie i pewnie są jeszcze jakieś inne trudno uchwytne drobiazgi, które robią różnicę. (A może te wszystkie różnice są tylko w mojej głowie) Na początku mi tego brakowało. Później chyba się przyzwyczaiłem i zacząłem jarać się grafiką tak jak w pierwszym sezonie.
Materiał fabularny moim zdaniem rozłożony jest dość nierówno. Mam wrażenie, że najciekawsze wydarzenia mają miejsce w ciągu pierwszych 3‑4 odcinków a reszta serii sprowadza się do kolejnych potyczek z Gauną i rozwoju relacji między bohaterami. Nie jest to może wada, co raczej niezgodność z moimi oczekiwaniami. Po pierwszym sezonie SnK było dla mnie intrygą w kręgach władzy z walką z potworami w tle. Druga seria odwróciła ten porządek.
Na minus zaliczam kieparny pompatyczny opening (dziwne, bo z wyjątkiem openingu ścieżka dźwiękowa jest świetna) oraz Tsugumi, której ścierpieć nie mogę.
Koniec ostatniego odcinka tym razem nie zapowiada dalszego ciągu ale mam nadzieję, że kolejny sezon powstanie.
A
moim zdaniem
20.06.2015 23:40 ...
pierwsza seria miała znacznie lepszą muzykę. Pod względem grafiki 2ka wypada lepiej (choćby okropne usta w 1dynce) czy dziwne cienie.
pod względem treści 2ka zapowiada się ciekawiej
Mam nieodparte wrażenie, że projekty postaci i ich animacja są jeszcze gorsze niż w serii 1 – muszę wrócić do tamtych odcinków, bo coś nie przypominam sobie, żeby mnie CG w odniesieniu do postaci aż tak biło po oczach.
W pierwszej serii nie brakowało efektownych ujęć, które pozwalały mi jarać się stroną graficzną tej serii pomimo topornego w wielu miejscach SiDzi. Oglądając pierwszy odcinek drugiej serii nie znalazłem niestety powodu, żeby się podjarać.
Bawmorda
2.07.2015 13:14 Re: Czegoś mi tu brakowało.
Dokładnie człowieku masz rację, pomimo niby lepszej strony graficznej seria nie zachwyca, wręcz straciła rozpęd. Twórcom II serii uciekło wiele tzw. smaczków. Kumaci będą wiedzieli o co biega.
6+/10
Niestety jedyny obiecujący wątek z pierwszego sezonu ( kliknij: ukryte łożysko Shizuka) został pogrzebany w mniej niż 40 minut… Z czegoś tajemniczego, dziwnego i obiecującego zrobiono kliknij: ukryte maszynę do
zabijania o umyśle głupiutkiej, naiwnej do bólu nastolatki, która komunikuje się z za pomocą macki w kształcie duszka i ma słabość do głównego bohatera…
Sezon w skrócie ? Ciekawa intryga, potem masa sympatycznego haremu (czyli małe ilość cycków/majek, a sporo rumieńców) i dopiero w końcówce naprawdę fajne walki.
W sumie to czekam na kolejny sezon.
Dobre
Każdy zwróci uwagę że w tej odsłonie, walka została troszeczkę zepchnięta na dalszy plan, a takim głównym wątkiem były relacje naszego głównego bohatera z innymi kadetami, czy wątek romantyczny. Ten wątek romantyczny mi się podobał(pomijając moje opory wobec Izuny który/która to jest transem), bardzo podobało mi się budowanie tego wątku, był prowadzony dwubiegunowo co jest rzadkością. Niestety została spieprzona rzecz najprostsza, czyli zwieńczenie. (to w końcu są razem, czy nie, bo wszelkie znaki na niebie i gwiazdy mówiły że tak). Mam taką cichą nadzieję że w sezonie trzecim, który prawdopodobnie zostanie zrealizowany w roku przyszłym dojdziemy do jakiejś konkluzji.
Znów słabym punktem tej serii są bohaterowie drugoplanowi(no i ci dalsi), tłumaczyć raczej nie muszę o co chodzi, no i czemu nie miła pani Porucznik(czy jak jej tam) chciała współzyć z naszym głównym bohaterem? No i czemu oni nazywają to fotosyntezą?
Czekam na sezon 3, no i poczytam sobie mangę. Bo gatunek Space Opera uwielbiam.
Re: Dobre
Dzięki zastosowaniu inżynierii genetycznej ludzie mają możliwość fotosyntezy ( kliknij: ukryte był to jeden z pomysłów – zaproponowany przez Yure Shinatose, babkę Izany – na szybkie odbudowanie populacji po inwazji gauny, która przed ok. 100 laty niemal doszczętnie wybiła ludność Sidonii. Taki sposób odżywiania znacząco odciąża społeczeństwo). Podczas fotosyntezowania ludzie rozbierają się do naga i wystawiają na promienie słoneczne. Ponieważ podczas tego procesu ludzie są nadzy, koncepcja fotosyntezowania nadaje się do przenoszenia podtekstów erotycznych – gdy mężczyzna mówi, że chciałby fotosyntezować z jakąś kobietą, daje do zrozumienia w sposób nieco żartobliwy, że ma ochotę na intymną relację z nią.
Samari proponuje Tanikaze fotosyntezowanie kliknij: ukryte w uznaniu jego męstwa i umiejętności jako pilota. (Wcześniej inny pilot – Kouichi Tsuruuchi – gdy zasugerował chęć wspólnej fotosyntezy z Samari, za ten żart zapłacił złamanym nosem. Według niej nie był bowiem jej godzien) Tym samym Samari dołącza do barwnego fan clubu/haremu glównego bohatera.
Re: Dobre
Są głupiutkie serie romantyczne w których bohaterowie drugoplanowi są bardziej wyraziści niż w Sidonii
Lat mam już trochę i takie przygłupie scenki jak ta z Samari mnie nie bawią.
Re: Dobre
Re: Dobre
Może wam umknęło ale seria przeszła dość gruntowne przewartościowanie a wy ją oceniacie kryteriami 1 sezonu.
I tak wiem końcówka trąca sztampom wołającą o pomstę do nieba.
głodnemu chleb na myśli
Trudno mówić o „zsykaniu sympatii dla Kunato” albo o tym, że „Kunato ma do odegrania ciekawszą rolę” skoro, jak sam recenzent zauważa, jego ciało zostało przejęte przez Ochiaia. kliknij: ukryte Kunato już nie ma. To już zupełnie inna postać.
Nie bardzo rozumiem o jakie sceny chodzi. Przydałoby się jakieś wyjaśnienie. (Rozumiem, że Tsumugi nie ma wstępu do części mieszkalnej statku i za pomocą swojej macki łamie te ograniczenia. Z powyższego sformułowania wynika, że chodzi o coś jeszcze innego. Ja za bardzo nie rozumiem o co.)
Nie miałem takich brudnych skojarzeń związanych z macką Tsumugi dopóki nie przeczytałem recenzji.
Nagate od samego początku był faworyzowany przez dowództwo (w szczególności przez Kobayashi). Już w pierwszej serii zaczynało się wyjaśniać dlaczego Kapitan ma dla niego specjalne względy.
Kwestia gustu. Jak miałem w głębokim poważaniu płaskich, manekinowatych bohaterów w pierwszym sezonie, tak w drugim zdecydowanie bardziej emocjonowałem się losem. Można się zżymać na harem, romcom i dłużyzny, ale te długie pozorne przestoje pozwalały zbudować więź widza z bohaterami, zainteresować się nimi i nabrać do nich sympatii. Poza tym mając po pierwszym sezonie świadomość, że autor się z bohaterami nie patyczkuje, te sielskie sceny budują mimo wszystko atmosferę napięcia i grozy – przez cały seans miałem nieodparte wrażenie, że już za chwileczkę, już za momencik ta cała idylla legnie w gruzach.
Dzięki tym wszystkim zabiegom końcówka drugiego sezonu naprawdę wywiera na widzu wrażenie, nie tylko pod względem wizualnym, ale i emocjonalnym, czego nie potrafiłbym powiedzieć o zakończeniu pierwszego sezonu.
Materiału jest dużo, bo w serii pierwszej i drugie wiele wątków ominięto
bdb
daje radę
Materiał fabularny moim zdaniem rozłożony jest dość nierówno. Mam wrażenie, że najciekawsze wydarzenia mają miejsce w ciągu pierwszych 3‑4 odcinków a reszta serii sprowadza się do kolejnych potyczek z Gauną i rozwoju relacji między bohaterami. Nie jest to może wada, co raczej niezgodność z moimi oczekiwaniami. Po pierwszym sezonie SnK było dla mnie intrygą w kręgach władzy z walką z potworami w tle. Druga seria odwróciła ten porządek.
Na minus zaliczam kieparny pompatyczny opening (dziwne, bo z wyjątkiem openingu ścieżka dźwiękowa jest świetna) oraz Tsugumi, której ścierpieć nie mogę.
Koniec ostatniego odcinka tym razem nie zapowiada dalszego ciągu ale mam nadzieję, że kolejny sezon powstanie.
...
pod względem treści 2ka zapowiada się ciekawiej
Czegoś mi tu brakowało.
Re: Czegoś mi tu brakowało.