x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
A mnie się tam podobało i zamierzam wystawić noty 8‑9. Byłam źle nastawiona słysząc, że bohaterka ma być brana za chłopaka, wiadomo pewnie będzie wielka drama, kicz, powielanie itd, a tu o, proszę. Nasza mała dziewczyna ma co pokazać! Jedna z lepiej wykreowanych bohaterek. A męska forma idealnie oddaje jej charakter. Reszta bohaterów jest równie dobra :) A jak się bohaterów polubi to i fabułę. Bo ta, choć krótka, zła nie była. Były wady, ale jak w większości produkcji. Muszą być. Z chęcią obejrzę kiedyś jeszcze raz, a najlepiej drugą serię. Polecam ;)
Jedno trzeba tej serii oddać – o ASG chyba jeszcze nic nie powstało. Ale cała reszta…
Niestety po raz kolejny mamy tu dobrze znany motyw wzięcia dziewczyny za chłopaka i niemożność (teoretycznie) odkręcenia całej sytuacji. Czekałem na odpadnięcie szczęk, gdy prawda wychodzi na jaw, kliknij: ukryte ale niestety… pozbawiono widzów tej atrakcji, bo to nie następuje, jest jedynie zapowiedziane na samym końcu. Oczywiście ktoś się w bohaterce zakochuje, ale obywa się bez rozterek o „zmianie orientacji seksualnej”, jakoś baardzo delikatnie temat potraktowano.
Fabuła jest bardzo przewidywalna, ale momentami ma cieplutki nastrój. Jeśli przymknie się oko na zbędny patos i ckliwe sztuczki, to można sobie spokojnie obejrzeć.
Zanim dotarłam do końca serii, połączenie nazwiska Tachibana i gier survivalowe nabrało dla mnie specyficznego znaczenia, dlatego odcinki od siódmego w górę obejrzałam na gratisowej głupawce. O samym anime można natomiast powiedzieć, że mogło być poważne i pełne głębokich treści, a wyszło kretyńsko i pociesznie. Właśnie kretynizm i pocieszność stanowią o sile tej produkcji. Wszystkie traumy, emocje i skomplikowane relacje między postaciami były przeze mnie bezwstydnie wyśmiewane. Bawiłam się tak okrutnie dobrze, że chętnie obejrzałabym więcej, co się pewnie nie uda :D
To była dobra strata czasu pełna zuego zacieszu, zwłaszcza przez wzgląd na bohaterów. Cóż za rozkoszna banda popaprańców. Yukki Yukki Yukki~!
7/10 daję.
Może po prostu dlatego, że rzecz jest dość nowa, a „surwiwal” przylgnęło do innej dziedziny aktywności fizycznej (nie wiem, czy można to sportem nazwać)? ASG to skrót od air soft gun.
Okropnie schematyczne anime… Albo może raczej – przewidywalne.
Ogląda się cały czas w zasadzie bez kruszynki zaskoczenia. Ponadto patetyczne mowy i naciągany dramatyzm albo bawią albo irytują, w zależności kto ma jaki próg tolerancji badziewia.
Zasadniczym plusem jest jednak fakt, iż pominięto prawie romans. Niby wiadomo kto jest parą dla głównej bohaterki, ale do niemal ostatniej sceny traktowana jest ona jako kumpel, a nie przedmiot romantycznych westchnień. Bardzo dobrze. W dodatku sposób zachowania, wygląd i strój mógłby być naprawdę mylący.
Ciekawe jest wykorzystanie tematu gier surwiwalowych, miła odmiana, tego jeszcze nie mieliśmy.
Z postaci najbardziej podobał mi się Fujimon, na drugim miejscu bardzo dobry zły charakter.
Dzielnie obejrzałam serię do końca i uznaję, że oprócz lekkiej tandety i wspomnianej już przewidywalności ogląda się całkiem nieźle. Możliwe, że zajrzę na drugi sezon jeśli taki powstanie.
A wiesz co mnie Sanie najbardziej sfrustrowało? ONA IM kliknij: ukryte DO KOŃCA NIE POWIEDZIAŁA! Czekałam od pierwszego odcinka a zostawili to na koniec zaraz po końcu, czyli na nigdy. WRAU. Ależ mnie wkurzyli. I romansu chciałam. Myślałam że jest chłopakiem, kiedy brałam się za serię i mi to pasowało. Kiedy dowiedziałam się że jest dziewczyną było mi rybka. Gimmi romans to mi się nawet bardziej spodoba. Nie dali mi.
A potem frustracja mi odeszła. Przeczytałam kawałek mangi do przodu, dalej kliknij: ukryte nie wiedzą CHOCIAŻ IM POWIEDZIAŁA głupi niedowierzający ;/ mogłaby pójść do szkoły raz w żeńskim mundurku damn głupia, ale jakoś się wciągnęłam. Niechcący.
Obejrzałam do odcinka siódmego ciesząc się jak dziecko, przymykając oko na wszystkie denerwujące szczegóły i przedawkowane flashbacki, klaszcząc i pohukując, ale na siódmym odcinku musiałam się zatrzymać i poddać refleksji oglądany show.
Strasznie nie podobała mi się kliknij: ukryte zagrywka z parą snajperów. Yukimura miał pannę na talerzu? Miał? Normalne jest więc to, że wdał się w jakieś gadki szmatki zamiast ubić od razu. I po co? żeby mogła dalej zadzierać nosa z powodu bycia niepokonaną! Z miejsca moja ekscytacja wyparowała… Na szczęście zostały głupawe traumy. O tak, to jest anime do kwiczenia, zupełnie nie potrafię traktować tego poważnie.
Midori jest moim idolem *,* kocham go niesamowicie.
Swoją drogą dziwię się, że jeszcze nikt mu prywatnie twarzy kwasem nie spalił.
Bardzo podoba mi się postać Hotaru. Nareszcie dostaliśmy główną bohaterkę z jajem, niebędącą ani żywcem wyjętą z gry randkowej 'dziewczyną bez właściwości' ani biedną sierotką, która sama nic nie może i tylko zdaje się na bieg wydarzeń, ani świadomą własnej głupoty bezmózgą niedorajdą. Hotaru to taka trochę Utena na prochach. Też ubiera się w męski mundurek, jest wysportowana, honorowa, walczy w obronie sprawiedliwości i toczy jakieśtam pojedynki. Tylko wpada czasami w psycho mode podczas ww. czynności. ᗒヮᗕ
Kolejna rzecz, którą lubię to nagłe przejścia pomiędzy moe i psychozą w zachowaniu bohaterów. Schorzenie to dopada każdą postać. Jaka cudowna epidemia. Niech nam żyje.
Nie wiem jak to dokładnie wyrazić ale pierwszy odcinek był tak ... uderzająco dobry! Bohaterka „z jajami”, która problemy rozwiązuje przemocą (nie wszystkie chyba), wartka akcja dzięki, której nie dało się nudzić, miła dla ucha muzyka, nieźli męscy bohaterowie, humor – obecność tych wszystkich elementów potwierdzono. Elementów podejrzanych lub nudzących w stylu przerysowanych dramatów nie stwierdzono.
Nie jest źle
Aoharu x Kikanjuu
Niestety po raz kolejny mamy tu dobrze znany motyw wzięcia dziewczyny za chłopaka i niemożność (teoretycznie) odkręcenia całej sytuacji. Czekałem na odpadnięcie szczęk, gdy prawda wychodzi na jaw, kliknij: ukryte ale niestety… pozbawiono widzów tej atrakcji, bo to nie następuje, jest jedynie zapowiedziane na samym końcu. Oczywiście ktoś się w bohaterce zakochuje, ale obywa się bez rozterek o „zmianie orientacji seksualnej”, jakoś baardzo delikatnie temat potraktowano.
Fabuła jest bardzo przewidywalna, ale momentami ma cieplutki nastrój. Jeśli przymknie się oko na zbędny patos i ckliwe sztuczki, to można sobie spokojnie obejrzeć.
Dla mnie to za mało i strasznie mnie nużyło.
4/10.
Re: Aoharu x Kikanjuu
C3‑bu całkiem znośnie zrealizowało tę tematykę pod kontem rywalizacji. Także coś tam powstało, ale ogólnie dobre nie było.
Re: Aoharu x Kikanjuu
Re: Aoharu x Kikanjuu
Re: Aoharu x Kikanjuu
Re: Aoharu x Kikanjuu
Re: Aoharu x Kikanjuu
To była dobra strata czasu pełna zuego zacieszu, zwłaszcza przez wzgląd na bohaterów. Cóż za rozkoszna banda popaprańców. Yukki Yukki Yukki~!
7/10 daję.
Oj nieładnie.
Co do kretyńskości: te białe uniformy na polu gry przypominają mi tego ninja, co chodził na misje w pomarańczowym dresie. Jak mu tak było…
Ta biel miała chyba podkreślać, że to mutanty z kosmosu. Nie, żeby główna bohaterka nie była mutantem…
Ogląda się cały czas w zasadzie bez kruszynki zaskoczenia. Ponadto patetyczne mowy i naciągany dramatyzm albo bawią albo irytują, w zależności kto ma jaki próg tolerancji badziewia.
Zasadniczym plusem jest jednak fakt, iż pominięto prawie romans. Niby wiadomo kto jest parą dla głównej bohaterki, ale do niemal ostatniej sceny traktowana jest ona jako kumpel, a nie przedmiot romantycznych westchnień. Bardzo dobrze. W dodatku sposób zachowania, wygląd i strój mógłby być naprawdę mylący.
Ciekawe jest wykorzystanie tematu gier surwiwalowych, miła odmiana, tego jeszcze nie mieliśmy.
Z postaci najbardziej podobał mi się Fujimon, na drugim miejscu bardzo dobry zły charakter.
Dzielnie obejrzałam serię do końca i uznaję, że oprócz lekkiej tandety i wspomnianej już przewidywalności ogląda się całkiem nieźle. Możliwe, że zajrzę na drugi sezon jeśli taki powstanie.
A potem frustracja mi odeszła. Przeczytałam kawałek mangi do przodu, dalej kliknij: ukryte nie wiedzą CHOCIAŻ IM POWIEDZIAŁA głupi niedowierzający ;/ mogłaby pójść do szkoły raz w żeńskim mundurku damn głupia, ale jakoś się wciągnęłam. Niechcący.
Strasznie nie podobała mi się kliknij: ukryte zagrywka z parą snajperów. Yukimura miał pannę na talerzu? Miał? Normalne jest więc to, że wdał się w jakieś gadki szmatki zamiast ubić od razu. I po co? żeby mogła dalej zadzierać nosa z powodu bycia niepokonaną!
Z miejsca moja ekscytacja wyparowała… Na szczęście zostały głupawe traumy. O tak, to jest anime do kwiczenia, zupełnie nie potrafię traktować tego poważnie.
Midori jest moim idolem *,* kocham go niesamowicie.
Swoją drogą dziwię się, że jeszcze nikt mu prywatnie twarzy kwasem nie spalił.
Tym razem bez oceny
Generalnie w miarę dynamiczne BL kliknij: ukryte bo panna do końca się nie ujawniła – za to miłość chłopaków kwitła radośnie wokoło
Poza tym jeden jedyny prawdziwy antagonista, który budził we mnie wręcz odrazę kliknij: ukryte fałszywy, dwulicowy sadysta
A bohaterka ma raczej spory problem z psychiką kliknij: ukryte co jej antagonista wypunktuje
Oglądało mi się całkiem dobrze, nawet to zakończenie ujdzie.
Kolejna rzecz, którą lubię to nagłe przejścia pomiędzy moe i psychozą w zachowaniu bohaterów. Schorzenie to dopada każdą postać. Jaka cudowna epidemia. Niech nam żyje.
Pojedynek