x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Powiem tak. Oglądam to anime tylko dlatego że spodobał mi się design jednej postaci. Lou. To wszystko co mam do powiedzenia. Fabuła płytka, postacie nieszczególne.
Jednak moment w którym Lou używa magicznej kuli by zabć protagonistę (do czego nie do chodzi) mimo wszystko skojarzył mi się z Dragonballem. KA‑ME‑HA‑ME‑HA xD
R
Diffie Hellman
22.11.2015 23:29
Muszę przyznać, że cały akapit bez ani jednej kropki, który da się płynnie i ze zrozumieniem przeczytać, robi wrażenie.
A
Weiter
26.09.2015 21:16
No no.. Seria była słaba i oglądałem ją tylko z względu na jedną postać, ale te zakończenie zasługuje na oscara ;p Jedno z najgorszych zakończeń jakie chyba można było stworzyć. Większość wątków jak nie pominiętych, to potraktowanych po macoszemu.
No i wątek Eihy mnie zniszczył dokładnie.
2/10
Za kreskę +1 :D
A
Impos
22.09.2015 01:20 Groza
Myślałam, że tylko nowe Sailor Moon zasługuje na 1/10, ale widzę, że byłam niesprawiedliwa. Może są jacyś główni bohaterowie bardziej irytujący, niż Ibuki, ale na razie trudno mi coś wymyślić…
Swallow niby całe życie dążył do kliknij: ukryte zdjęcia swojej klątwy, ale po niezbyt udanym rozbiciu cennego statku uznał, że w sumie jest ok. Do końca żałowałam, że kliknij: ukryte przeżył.
Lou nie wiedzieć czemu zyskała w spadku kliknij: ukryte magatamę po Inori (choć to podobno działa tylko na królewską krew), a Ka Grava, choć niby najrozsądniejszy z całej grupy, ostatecznie prawie nic nie zdziałał. „Najlepszy” jest jednak wątek Eihy; dla Ibukiego nie było istotne, że po kliknij: ukryte zmiksowaniu z psem będzie inna osobą – ważne, że w miarę podobna i wierna...
Z perspektywy politycznej też wypadło wesoło; o rebeliantach kliknij: ukryte dawno zapomniano, a dwa sąsiednie mocarstwa ustaliły, kto będzie rządził wyspą. Nie ma to jak pozytywne zakończenie.
Udało im się. W końcu im się udało. Podczas odcinka 7. musiałem sobie zrobić przerwę na wyśmianie się.
Ogólnie nie było dla mnie jasne, czemu miały służyć jakiekolwiek działania podczas tego odcinka, ale kiedy na arenę wpadł Hien i zaczął robić… rzeczy, pękłem. „Poświęęęćcie mnie! W imię króla… czegokolwiek! Nawet oczka sobie wyłupię! Proooszę! Ktoś? Ktokolwiek?”
No i traumatyczne dzieciństwo Suarou jest tak straszne, tak straszne straszliwie! Wyklęty przez rodzinę za zużywanie łyżeczek… Zaraz, a czemu właściwie miała służyć kłoda na ręce? I co się kwalifikuje jako narzędzie, a co nie? Tyle pytań…
Rzeczywiście poraża logika tej klątwy. Na początku myślałem, że to dotyczy wszystkich przedmiotów, których w jakikolwiek sposób używa, a ubrania ma jakieś magiczne, ale nie jesteśmy nawet blisko… Jak ktoś go karmi, nic się nie dzieje; jak je wprost z talerza położonego na ziemi, ten się niszczy. Ciekawe, co by się stało, gdyby ktoś mu taki talerz podsunął. Kto tu czego „używa”? Innych osób boi się dotykać, żeby się nie zniszczyli, gdyby czasem pomyślał o nich jako o narzędziu. Naciągane niemożliwie. A najlepsze, że postanowili mu właśnie wsadzić ręce w deskę w ramach zapobieżenia dalszej destrukcji. Co z tego, że do niszczenia wcale nie musi używać rąk? No i gdyby taką deską próbował wbić gwoździa, czy nawet się podrapać po głowie, to też chyba by się zniszczyła?
Uwielbiam jak przez 3/4 odcinka nawalają się bez sensu, po czym jeden z bohaterów stwierdza „no dobra czas użyć mojego Special Attack!” i jak ręką odjął problem znika (powiedz to zwłaszcza tym rebeliantom, którzy zginęli na marne). Nie jest to jednak problem tylko tego anime…
Klątwa faktycznie bez sensu, chyba chodzi o to, że działa na tym czego „on używa jako narzędzia” nie co jest „używane na nim jako narzędzie”. Ale co w takim razie mają do tego żywe istoty? Może boi sie „klątwy Isseia” (z Highschool D&D), że z tych co dotyka spadną wszystkie ubrania?
A z innej beczki, dlaczego główny bohater musi być wciąż tak irytujący?
Nie zgadzam się, że rebelianci zginęli na marne. Ze słów Hiena jasno wynika, że ich celem było umrzeć godnie, co (według ich swoistego wyobrażenia godności) się udało.
Klątwa staje się jeszcze bardziej zajmująca, kiedy sobie przypomnimy, że Suarou przed zniszczeniem przedmiotu „wydobywa z niego cały potencjał”. Ciekawym, co to oznacza np. w przypadku zastawy stołowej… Inna sprawa, że nie wiem, jak coś takiego można traktować jako przekleństwo – wiele narzędzi to tanizna, a ta zdolność zdaje się czyni z Suarou geniusza nie tylko walki, ale też malarstwa, rzeźby, inżynierii itp. itd.
Z Ibukim chyba chodzi o to, że przez większość czasu antenowego spędza na płakaniu i użalaniu się nad sobą z powodu otrzymania mocy, której stosowanie jest całkowicie woluntarne…
Z punktu widzenia zasobów ludzkich (sorry za to „korpo”-określenie) to marnotrastwo. A ta baja przypomina jakąś miernej produkcji (japonską) grę strategiczną, z tą różnicą, że tu paroma kliknięciami myszki nie odbudują armii (no chyba, że użyją „mocy scenarzysty”)...
a ta zdolność zdaje się czyni z Suarou geniusza nie tylko walki, ale też malarstwa, rzeźby, inżynierii itp. itd.
Deidara z Naruto zapewne zgodziłby się w kwestii sztuki :P
Swoją drogą ciekawe czy wyrobią się z „wyrżnięciem” przyjaciół do końca serii…
A
Impos
7.08.2015 18:59
Ta seria to prawdziwe high fantasy.
Ubrane zwłoki mogą spokojnie przeleżeć w lawie kilka miesięcy…
Moc Czerwonego Smoka. Uczy, bawi, wychowuje, chroni przed lawą, wybucha ludzi.
Impos
9.08.2015 23:52
Moc Czerwonego Smoka niemal przysłoniła inne niesamowite atrakcje w tym odcinku. M.in.:
- pojawienie się znikąd kliknij: ukryte rewolucyjnej armii w najbardziej (nie) odpowiednim momencie. Czy ta skalna bariera nie miała być czasem nie do sforsowania?
- czemu ta kliknij: ukryte zombie‑generał grzecznie czekała, aż Ibuki powali ją mocą swojego smoczego ataku? No i zabawne, że bycie zombi nie odebrało jej zdolności do rzucania skomplikowanych zaklęć, ale za to przestała celnie strzelać...
- pojawił się kliknij: ukryte nieumarły golem przebity smoczym pazurem; koniecznie trzeba z nim porozmawiać.
- w sumie dlaczego smok nie zaliczył Ibukiemu śmierci kliknij: ukryte tej generał? W końcu w drugim odcinku uznał śmierć jego przyjaciela, choć ten nie zginął z jego ręki…
Ciekawe ile osób oceni tę serię na koniec na 10?
Czerpię jakąś perwersyjną przyjemność z oglądania tego szkaradztwa. Na początku było to głupio‑dramatyczne, po wyczerpaniu się zasobów dramatyczności stało się głupio‑nudne. Interakcje między postaciami nie istnieją, ludzie rzucają między sobą frezesy zgodne z szablonem postaci i tyle. Walk prawie nie ma, a resztki tu obecne nie posiadają animacji. Kto przy zdrowych zmysłach grałby w sesję RPG czegoś takiego?
Uświadomiłem sobie właśnie, jak wygląda rozwój fabuły w tym serialu. Na stan 5. odcinka na 12 zaszły na dobrą sprawę tylko 2 istotne zdarzenia:
a) sformowała się drużyna
b) owa drużyna po długich poszukiwaniach zorientowała się, że Czerwonego Smoka będącego bogiem ognia należy szukać na zboczach lokalnego wulkanu (no kto by się kurka wodna spodziewał!)
To jest tak żałosne, że nie ma nawet potrzeby oznaczać tego jako spojler.
Impos
7.08.2015 19:03
Jest wystarczająco żałosne, żeby dalej oglądać :)
Swoją drogą w jakim rpg można mieć od początku tak dopakowane postacie? Brałam udział w wielu sesjach, które bardziej by się nadawały na serię niż to…
Ta seria powinna się nazywać Chaos Plotline. Ja nie wiem, że ostatnimi czasy widzi się tyle anime przy seansie których ma się nieodparte wrażenie, że nad twórcami wisiał jakiś bat poganiający ich do jak najszybszego wypuszczania kolejnych odcinków. Oglądanie tej serii męczy, a sprawy na pewno nie ułatwia główny bohater: c*pa w kretyńskiej czapce (sorry za to słownictwo, ale tym właśnie jest). Albo inaczej, może jest to jakiś nowy model tworzenia anime (nasuwa mi się znowu Akame ga Kill, ale tam akurat manga też sprawia wrażenie rushowanej)? Chyba jestem starym zgredem, który woli jak fabuła buduje postacie, a nie odwrotnie…
PS: Jeszcze raz usłyszę hasło o tej świni z wprowadzenia, a chyba z miejsca dropnę serię. Serio, fabuła nie jest aż tak skomplikowana, żeby musieli mi na poczatku każdego odcinka klepać ten prolog…
A
weiter
26.07.2015 01:34
Oglądam tą serię tylko z jednego powodu, a raczej postaci, więc zapytam osoby czytające mangę.
Czy eiha zginie?
Nie chcę sobie łamać serca i jeśli ma zginąć, to wolę nie oglądać serię, bo będzie jeszcze bardziej bolało ;p
Impos
26.07.2015 11:57
Seria jest na podstawie zapisu z sesji rpg, a nie mangi lub LN, więc nikt nie może stwierdzić na 100%, co będzie dalej.
Ale w przypadku Eihy nie miałabym na twoim miejscu zbyt wielkich nadziei…
weiter
26.07.2015 13:44
Fakt. Przecież to jest na podstawie rpg :( Więc nikt nie wie, a coś czuje, że się zawiodę i to srogo. No nic, trza oglądać i liczyć na łut szczęścia..
Poiuyt
26.07.2015 12:23
Eiha, Lou, Ibuki, Swallow i Kaguraba – to są postacie należące bezpośrednio do graczy (było pięciu graczy w tym rpg) i dlatego mają w tej serii największe szanse przeżycia. Na pewno nikt z nich nie zginie w najbliższym czasie, jeśli w ogóle (chyba że na samym końcu).
Impos
26.07.2015 13:51
Jak dla mnie coś za często powtarza, że jest przyjaciółką Ibukiego, żeby miała przeżyć tę serię…
No i pewnie po to dają ten obrazek na koniec, żeby jeszcze kogoś z niego wykreślić ;)
Poiuyt
26.07.2015 15:38
Ale nie mogą tak po prostu zabić graczy, bo by sobie nie pograli. Muszą się pojawić inne osoby do odstrzału. Jeśli Eiha ma zginąć, to imo nie wcześniej niż na samym końcu.
Impos
27.07.2015 09:50
Racja, jeszcze nas czeka trochę wspomnień, trochę wybijania statystów, a bliżej końca zaczną ginąć ważniejsze postacie (a przynajmniej będę naprawdę zaskoczona, jeśli cała piątka dotrwa do napisów końcowych ostatniego odcinka).
W przypadku Eihy moim zdaniem sprawa jest przesądzona, bo kliknij: ukryte podobno „związani” nie dożywają dorosłości, więc dziewczynie i tak nie zostało zbyt wiele czasu. Do tego jakby Ibuki ją zabił w celu aktywowania swojej zdolności, to byłoby to ostateczne potwierdzenie, że traktuje ją jako równą sobie i uważa za przyjaciółkę...
No i pytanie jeszcze na ile wiernie scenariusz anime będzie się trzymał tego, co było na sesji. Skoro płeć mogli zmieniać, to może inne rzeczy też dostosowali na potrzeby serii…
A
Irrumatio
14.07.2015 01:53
Wiele ciach pomysłów widziałem w anime ale żeby kliknij: ukryte dziesięciolatek mordował najbliższych przed każdą walką…Chore ciach.
Jeszcze żeby realizacja stała na jako takim poziomie albo żeby postacie miały ręce i nogi…
Reasumując: ciach, ciach i kamieni kupa.
Wybaczyć nagromadzenie wulgaryzmów :)
Nope. Ciachniemy.
Moderacja
Irrumatio
14.07.2015 15:08
Biednie i niemerytorycznie toto wygląda, takie oberżnięte ;(
Postuluję o ostateczne rozwiązanie kwestii tego komentarza.
Postaram się wysmarkać coś PG‑13.
Ale to będzie zajawka! Po prostu rozłożyła mnie na łopatki ostatnia klatka przed endingiem. kliknij: ukryte Dosłownie lista przyjaciół do odstrzału, gdzie po każdym odcinku ładnie się odhacza kolejną ofiarę. Czyli już nawet nie udają, że scenariusz będzie się sprowadzał do czegokolwiek innego niż uśmiercanie nowych i starych przyjaciół na przeróżne sposoby Nie powiem, to też ma swój urok. Zwłaszcza że seria nie wmawia widzowi, że jest czymś innym. A jeżeli coś się w tym temacie zmieni, będę bardzo miło zaskoczona. Oj, na pewno będę oglądać serię do końca, faza będzie niezła. Miałby ktoś ochotę na zabawę? kliknij: ukryte Potwórzmy scenariusze śmierci kolejnych przyjaciół i zobaczymy, co się pokryje :D Ja obstawiam, że w przynajmniej jednym odcinku, będzie motyw „stanę się twoim najlepszym przyjacielem w ciągu jednego odcinka” i na sam koniec będzie piękna i wzruszająca śmierć ze słowami, cieszę się, że mnie zabiłeś, oznacza to, że mogłem się stać twoim przyjacielem w ciągu jednego odcinka!
Impos
14.07.2015 10:15 Re: Po drugim odcinku
Ten rysunek przed endingiem jakoś mi się z Danganronpą kojarzy…
Przez chwilę myślałam, że za wprowadzeniem wątku smutnych sierotek stał jakiś dodatkowy motyw. Mogliby je potem wozić za głównym bohaterem jako „amunicję” dając pozostałym z głównej obsady czas na zaprezentowanie się widzom… ;)
Gdyby seria była planowana na 13 odcinków, to typowałabym na następną ofiarę samuraja‑rebelianta, ale przy 24 pewnie zwolnią z wybijaniem pierwszoplanowych postaci i zajmą się budowaniem „dramatu”.
EDIT: Sorry, za powtórzenie składni zdania, za szybko mi się „wysłało” :P
A
Koogie
7.07.2015 19:57
Obejrzałem do końca pierwszy odcinek.
Dialog to non stop sucha sztywna ekspozycja, wszystko jest sztuczne, w ogóle nie czuć postaci. Przez większość odcinka zastanawiałem się kim w ogóle są Ci ludzie i czemu ma mnie obchodzić to co mówią. Urocze jest że już w pierwszym odcinku powtarzali tą samą animacje dwa razy.
Jedyny moment kiedy się dobrze bawiłem to śmiejąc się jak umarła matka z dzieckiem i jak dźgnął swoją pannę w plecy. Nie warto, nic z tego nie będzie, nie po takim wstępie.
Anime na podstawie sesji RPG… Bardzo to czuć, muszę powiedzieć. To musiała być fajna rozgrywka. Dobrze się państwo bawili, jestem przekonana. Ja również się bawiłam, kliknij: ukryte zwłaszcza od momentu tragicznego zgonu dziewczęcia, chociaż zabawa polegała głównie na snuciu domysłów na temat „o, tutaj rzucali kostką” XD Szkoda, że to, co fajnie brzmi w tworzonej na gorąco opowieści, niekoniecznie porwie osoby trzecie.
Niestety, czuć to za bardzo. Zwłaszcza w takich scenach, jak kliknij: ukryte „Pojawia się boss bez obstawy, mimo że jeszcze chwilę temu wydawał rozkazy stojąc wśród żołnierzy” No i ciekawe, kim grał Urobucher…
Chcecie powiedzieć, że seria powstała na podstawie burzy mózgów/rozgrywki RPG‑owej grupy kilku utytułowanych twórców? Kurcze na papierze wygląda to fajnie, ale niestety póki co wychodzi średniawo. Żeby historia wciągnęła, wydarzenia trzeba kreować stopniowo. Zabicie jakiegos bohatera ma tylko sens, gdy widz się z nim emocjonalnie związał (vel taki Gurren Lagann). Ech, niepodoba mi się to co dzieje się z dzisiejszymi anime (przynajmniej ze sporą częścią z nich). Wszystko jest robione tak na „szybką” modłę. Czyżby dzisiejszy „skomputeryzowany” widz był kimś, kto może przyswajać historię tylko w szybkich migawkach? Na to wygląda, bo sporo dzisiejszych anime to właśnie takie chaotyczne zlepki. Gdzie się podziewają historię budowane z odcinka na odcinek?
Natomiast muszę przyznać, że po CD spodziewałem się czegoś gorszego. Przynajmniej nie jest to auto‑drop…
Uj, niedobrze. Spodziewałem się po tym czegoś więcej. Seans jeszcze przede mną, a opinie tu i tam raczej słabe. Choć prawdą też jest, że już nie raz podobały mi się fantasy anime, które wcale ciepło nie były przyjmowane :P
Z mojej perspektywy to wyglądało tak, że przy pierwszych deklaracjach zainteresowałem się, chociaż z pewnym dystansem, bo to, że Urobutcher i Nasu z kolegami sobie zagrali w grę nie ma wystarczającej mocy, żeby uczynić cudem świata wszystko, co z tym związane. No a to w zasadzie było jedynym, czym się Chaos Dragon firmował. Potem już w trailerach widać było, że animacja nie jest ani nowatorska ani specjalnie ładna, a nie pokazano też niczego, co by szczególnie świadczyło o świetności fabuły. Mogło wyjść najwyżej dobrze przy odrobinie szczęścia i w zasadzie tego nastawienia nie zmieniam, bo jeszcze nie skreślam tytułu.
Przykład serii takiej jak Rage of Bahamut Genesis pokazuje, że czasem „zagranie w grę” może już wystarczyć do stworzenia czegoś fajnego. Wystarczy mieć pomysł i unikać sztampy. ALbo irytujących bohaterów. Ale fakt, pewne elementy ukazane w PV nie nastrajały mnie optymizmem. Koniec końców w najgorszym razie liczę na średniaka przy którym nie będę za często musiał „przewracać oczami” :P
No cóż, ten tytuł cierpi na to, że za bardzo czuć, że to na podstawie sesji RPG. W dodatku poprowadzonej przez początkującego MG :P
Ja też nie spodziewałem się cudów, ale liczyłem na solidną serię fantasy. A jak na razie tego nie dostałem. Dialogi były bardzo sztywne i nienaturalne, postaci mało interesujące i bardzo jednowymiarowe. No i brakowało jakichkolwiek emocji. Na przykłąd przy scenie kliknij: ukryte składania w ufierze tej dziewczyny z niecierpliwością czekałem, aż w końcu ją dźgnie, zamiast ją przeżywać. W dodatku rózne motywy miały tendencję pojawiać się z pupy na ekranie, bo akurat fabułą wymaga, żeby ta postać akurat tam była, lub ta coś powiedziała.
Nie będę już nawet pisał o tym, że śmieszne jest to, jak ten cały Koraan kreują na jednoznacznie złe państwo…
Nie, nie wymagałem od tej serii nowatorstwa, czy jakieś wyszukanej fabuły. Chciałem po prostu rozrywkę na przyzwoitym poziomie. Niestetty, twórcy nie byli spełnić tych wymagań i tworzą jak na razie po prostu słabe anime.
to, że Urobutcher i Nasu z kolegami sobie zagrali w grę nie ma wystarczającej mocy, żeby uczynić cudem świata wszystko, co z tym związane
To była sesja promująca cały nowy system RPG i powiązane z nim media. To akurat daje nadzieje na dobrą rozrywkę.
Zobaczymy jeszcze, natomiast z tego co wiem anime upraszcza i zmienia efekty sesji (Urobutcher nie grał kobietą chociażby), co może niekoniecznie wyjść na dobre.
Owszem, daje nadzieje na to, że źródło będzie dobre. Natomiast żeby dość nietypowa ekranizacja miała być dobra, powinny za nią stać jakieś optymistyczne nazwiska zajmujące realizacją, a nie samym źródłem. Nie piszę, że będzie źle, ale nic nie nastraja szczególnie pozytywnie i od samego początku coś tu śmierdziało.
Moje nadzieje były zbudowane na tym, że tworzyli serial w oparciu o system RPG, czyli mieli rozbudowany świat do dyspozycji. Tego zupełnie nie widać. Wizja, jakoby było to na podstawie sesji RPG, to oczywista ściema, ale liczyłem, że owe niby grające sławy przynajmniej skonstruowały dla twórców jakieś sensowne postacie.
Póki co ten serial zupełnie nie jest RPGowy. Jakaś drużyna, interakcje wewnątrz niej? Wyjaśnienie mechaniki magii i świata? Rozumiem, że to pierwszy odcinek, ale póki co skaczą chaotycznie od wątku do wątku i pokazują banalne postacie, z czego nic nie wynika, poza słabo zrealizowaną ekspozycją mało interesującego świata.
Jak ja cholera nie lubię jak macie rację. Projekty postaci mnie skusiły a jak na razie mamy dolne stany średnie jeśli idzie o postaci, o fabule nie wspominając.
...
Jednak moment w którym Lou używa magicznej kuli by zabć protagonistę (do czego nie do chodzi) mimo wszystko skojarzył mi się z Dragonballem. KA‑ME‑HA‑ME‑HA xD
No i wątek Eihy mnie zniszczył dokładnie.
2/10
Za kreskę +1 :D
Groza
Swallow niby całe życie dążył do kliknij: ukryte zdjęcia swojej klątwy, ale po niezbyt udanym rozbiciu cennego statku uznał, że w sumie jest ok. Do końca żałowałam, że kliknij: ukryte przeżył.
Lou nie wiedzieć czemu zyskała w spadku kliknij: ukryte magatamę po Inori (choć to podobno działa tylko na królewską krew), a Ka Grava, choć niby najrozsądniejszy z całej grupy, ostatecznie prawie nic nie zdziałał. „Najlepszy” jest jednak wątek Eihy; dla Ibukiego nie było istotne, że po kliknij: ukryte zmiksowaniu z psem będzie inna osobą – ważne, że w miarę podobna i wierna...
Z perspektywy politycznej też wypadło wesoło; o rebeliantach kliknij: ukryte dawno zapomniano, a dwa sąsiednie mocarstwa ustaliły, kto będzie rządził wyspą. Nie ma to jak pozytywne zakończenie.
Ogólnie nie było dla mnie jasne, czemu miały służyć jakiekolwiek działania podczas tego odcinka, ale kiedy na arenę wpadł Hien i zaczął robić… rzeczy, pękłem. „Poświęęęćcie mnie! W imię króla… czegokolwiek! Nawet oczka sobie wyłupię! Proooszę! Ktoś? Ktokolwiek?”
No i traumatyczne dzieciństwo Suarou jest tak straszne, tak straszne straszliwie! Wyklęty przez rodzinę za zużywanie łyżeczek… Zaraz, a czemu właściwie miała służyć kłoda na ręce? I co się kwalifikuje jako narzędzie, a co nie? Tyle pytań…
Rzeczywiście poraża logika tej klątwy. Na początku myślałem, że to dotyczy wszystkich przedmiotów, których w jakikolwiek sposób używa, a ubrania ma jakieś magiczne, ale nie jesteśmy nawet blisko… Jak ktoś go karmi, nic się nie dzieje; jak je wprost z talerza położonego na ziemi, ten się niszczy. Ciekawe, co by się stało, gdyby ktoś mu taki talerz podsunął. Kto tu czego „używa”? Innych osób boi się dotykać, żeby się nie zniszczyli, gdyby czasem pomyślał o nich jako o narzędziu. Naciągane niemożliwie. A najlepsze, że postanowili mu właśnie wsadzić ręce w deskę w ramach zapobieżenia dalszej destrukcji. Co z tego, że do niszczenia wcale nie musi używać rąk? No i gdyby taką deską próbował wbić gwoździa, czy nawet się podrapać po głowie, to też chyba by się zniszczyła?
Klątwa faktycznie bez sensu, chyba chodzi o to, że działa na tym czego „on używa jako narzędzia” nie co jest „używane na nim jako narzędzie”. Ale co w takim razie mają do tego żywe istoty? Może boi sie „klątwy Isseia” (z Highschool D&D), że z tych co dotyka spadną wszystkie ubrania?
A z innej beczki, dlaczego główny bohater musi być wciąż tak irytujący?
Klątwa staje się jeszcze bardziej zajmująca, kiedy sobie przypomnimy, że Suarou przed zniszczeniem przedmiotu „wydobywa z niego cały potencjał”. Ciekawym, co to oznacza np. w przypadku zastawy stołowej… Inna sprawa, że nie wiem, jak coś takiego można traktować jako przekleństwo – wiele narzędzi to tanizna, a ta zdolność zdaje się czyni z Suarou geniusza nie tylko walki, ale też malarstwa, rzeźby, inżynierii itp. itd.
Z Ibukim chyba chodzi o to, że przez większość czasu antenowego spędza na płakaniu i użalaniu się nad sobą z powodu otrzymania mocy, której stosowanie jest całkowicie woluntarne…
Z punktu widzenia zasobów ludzkich (sorry za to „korpo”-określenie) to marnotrastwo. A ta baja przypomina jakąś miernej produkcji (japonską) grę strategiczną, z tą różnicą, że tu paroma kliknięciami myszki nie odbudują armii (no chyba, że użyją „mocy scenarzysty”)...
Deidara z Naruto zapewne zgodziłby się w kwestii sztuki :P
Swoją drogą ciekawe czy wyrobią się z „wyrżnięciem” przyjaciół do końca serii…
Ubrane zwłoki mogą spokojnie przeleżeć w lawie kilka miesięcy…
- pojawienie się znikąd kliknij: ukryte rewolucyjnej armii w najbardziej (nie) odpowiednim momencie. Czy ta skalna bariera nie miała być czasem nie do sforsowania?
- czemu ta kliknij: ukryte zombie‑generał grzecznie czekała, aż Ibuki powali ją mocą swojego smoczego ataku? No i zabawne, że bycie zombi nie odebrało jej zdolności do rzucania skomplikowanych zaklęć, ale za to przestała celnie strzelać...
- pojawił się kliknij: ukryte nieumarły golem przebity smoczym pazurem; koniecznie trzeba z nim porozmawiać.
- w sumie dlaczego smok nie zaliczył Ibukiemu śmierci kliknij: ukryte tej generał? W końcu w drugim odcinku uznał śmierć jego przyjaciela, choć ten nie zginął z jego ręki…
Ciekawe ile osób oceni tę serię na koniec na 10?
Uświadomiłem sobie właśnie, jak wygląda rozwój fabuły w tym serialu. Na stan 5. odcinka na 12 zaszły na dobrą sprawę tylko 2 istotne zdarzenia:
a) sformowała się drużyna
b) owa drużyna po długich poszukiwaniach zorientowała się, że Czerwonego Smoka będącego bogiem ognia należy szukać na zboczach lokalnego wulkanu (no kto by się kurka wodna spodziewał!)
To jest tak żałosne, że nie ma nawet potrzeby oznaczać tego jako spojler.
Swoją drogą w jakim rpg można mieć od początku tak dopakowane postacie? Brałam udział w wielu sesjach, które bardziej by się nadawały na serię niż to…
A szkoda, bo potencjał nawet w tym jest…
Czy eiha zginie?
Nie chcę sobie łamać serca i jeśli ma zginąć, to wolę nie oglądać serię, bo będzie jeszcze bardziej bolało ;p
Ale w przypadku Eihy nie miałabym na twoim miejscu zbyt wielkich nadziei…
No i pewnie po to dają ten obrazek na koniec, żeby jeszcze kogoś z niego wykreślić ;)
W przypadku Eihy moim zdaniem sprawa jest przesądzona, bo kliknij: ukryte podobno „związani” nie dożywają dorosłości, więc dziewczynie i tak nie zostało zbyt wiele czasu. Do tego jakby Ibuki ją zabił w celu aktywowania swojej zdolności, to byłoby to ostateczne potwierdzenie, że traktuje ją jako równą sobie i uważa za przyjaciółkę...
No i pytanie jeszcze na ile wiernie scenariusz anime będzie się trzymał tego, co było na sesji. Skoro płeć mogli zmieniać, to może inne rzeczy też dostosowali na potrzeby serii…
Jeszcze żeby realizacja stała na jako takim poziomie albo żeby postacie miały ręce i nogi…
Reasumując: ciach, ciach i kamieni kupa.
Wybaczyć nagromadzenie wulgaryzmów :)
Nope. Ciachniemy.
Moderacja
Postuluję o ostateczne rozwiązanie kwestii tego komentarza.
Postaram się wysmarkać coś PG‑13.
Po drugim odcinku
Re: Po drugim odcinku
Przez chwilę myślałam, że za wprowadzeniem wątku smutnych sierotek stał jakiś dodatkowy motyw. Mogliby je potem wozić za głównym bohaterem jako „amunicję” dając pozostałym z głównej obsady czas na zaprezentowanie się widzom… ;)
Gdyby seria była planowana na 13 odcinków, to typowałabym na następną ofiarę samuraja‑rebelianta, ale przy 24 pewnie zwolnią z wybijaniem pierwszoplanowych postaci i zajmą się budowaniem „dramatu”.
Re: Po drugim odcinku
10/10. Swoją drogą przydałaby się jakaś taka niepoprawna politycznie seria…
Swoją drogą te porównania z Akame ga Kill! chyba nie są bezpodstawne…
Re: Po drugim odcinku
Dialog to non stop sucha sztywna ekspozycja, wszystko jest sztuczne, w ogóle nie czuć postaci. Przez większość odcinka zastanawiałem się kim w ogóle są Ci ludzie i czemu ma mnie obchodzić to co mówią. Urocze jest że już w pierwszym odcinku powtarzali tą samą animacje dwa razy.
Jedyny moment kiedy się dobrze bawiłem to śmiejąc się jak umarła matka z dzieckiem i jak dźgnął swoją pannę w plecy. Nie warto, nic z tego nie będzie, nie po takim wstępie.
Zobaczymy, na ile wystarczy mi głupawki…
No i ciekawe, kim grał Urobucher…
Natomiast muszę przyznać, że po CD spodziewałem się czegoś gorszego. Przynajmniej nie jest to auto‑drop…
Z mojej perspektywy to wyglądało tak, że przy pierwszych deklaracjach zainteresowałem się, chociaż z pewnym dystansem, bo to, że Urobutcher i Nasu z kolegami sobie zagrali w grę nie ma wystarczającej mocy, żeby uczynić cudem świata wszystko, co z tym związane. No a to w zasadzie było jedynym, czym się Chaos Dragon firmował. Potem już w trailerach widać było, że animacja nie jest ani nowatorska ani specjalnie ładna, a nie pokazano też niczego, co by szczególnie świadczyło o świetności fabuły. Mogło wyjść najwyżej dobrze przy odrobinie szczęścia i w zasadzie tego nastawienia nie zmieniam, bo jeszcze nie skreślam tytułu.
Ja też nie spodziewałem się cudów, ale liczyłem na solidną serię fantasy. A jak na razie tego nie dostałem. Dialogi były bardzo sztywne i nienaturalne, postaci mało interesujące i bardzo jednowymiarowe. No i brakowało jakichkolwiek emocji. Na przykłąd przy scenie kliknij: ukryte składania w ufierze tej dziewczyny z niecierpliwością czekałem, aż w końcu ją dźgnie, zamiast ją przeżywać.
W dodatku rózne motywy miały tendencję pojawiać się z pupy na ekranie, bo akurat fabułą wymaga, żeby ta postać akurat tam była, lub ta coś powiedziała.
Nie będę już nawet pisał o tym, że śmieszne jest to, jak ten cały Koraan kreują na jednoznacznie złe państwo…
Nie, nie wymagałem od tej serii nowatorstwa, czy jakieś wyszukanej fabuły. Chciałem po prostu rozrywkę na przyzwoitym poziomie. Niestetty, twórcy nie byli spełnić tych wymagań i tworzą jak na razie po prostu słabe anime.
To była sesja promująca cały nowy system RPG i powiązane z nim media. To akurat daje nadzieje na dobrą rozrywkę.
Zobaczymy jeszcze, natomiast z tego co wiem anime upraszcza i zmienia efekty sesji (Urobutcher nie grał kobietą chociażby), co może niekoniecznie wyjść na dobre.
Póki co ten serial zupełnie nie jest RPGowy. Jakaś drużyna, interakcje wewnątrz niej? Wyjaśnienie mechaniki magii i świata? Rozumiem, że to pierwszy odcinek, ale póki co skaczą chaotycznie od wątku do wątku i pokazują banalne postacie, z czego nic nie wynika, poza słabo zrealizowaną ekspozycją mało interesującego świata.