x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Seria nawet zabawna, a dziewczyny z dość egzotycznego haremu sympatyczne. Z nich wszystkich chyba Centaura była tą jedyną która słuchała głównego bohatera i z którą on mógł się w miarę dogadać. Reszta pomimo protestów bohatera robiła co chciała. Szkoda, że seria nie ma kontynuacji.
Kończąc 12 odcinek zdałem sobie sprawę, że nie pamiętam (nie znam) imienia głównego bohatera. Ostatecznie został „Skarbuś‑kun”. Nie wiem czy się śmiać czy płakać. Co do gł. bohatera. Wydawał mi się bardziej barwny w mandze, ale tą czytałem dawno temu. W wersji tv męcząca była jego mimika twarzy. Rozumiem zabieg, ale w nadmiernej ilości Skarbuś‑kun męczył. Jednocześnie nie da się go chyba nie lubić. Jego życie można przyrównać do żaby PEPE „Okej…”. Są ciekawe zwroty akcji, są zabawne momenty. Smutnych raczej nie pamiętam. Fajnie, że przemycono cichaczem temat rasizmu, oceniania „książki po okładce”. Seria w moim odczuciu zasługuje na mocne 7.
Pierwszy odcinek obejrzalam „dla jaj”. Gdyby to byla typowa haremowka z pewnoscia nie obejrzalabym kolejnego. Ku wlasnemu zaskoczeniu uznalam jednak, iz jest to dobra komedia (pomijajac absurdalnosc czy przewidywalnosc fabuly).
Nie jest to ambitna produkcja , więć nie ma , co się od niej spodziewać nie wiadomo ile , ale jednak jest to anime po prostu dobre nie ma się do czego przyczepić.Ocena 7/10.Polecam.
Niech autor recenzji pusci sobie odcinek TV i BD, to zobaczy ile w serii nawet w 2 pierwszych było białych planów chamsko robiących za cenzurę.
A
Bawmorda
2.10.2015 14:32 Monster Musume no Iru Nichijou rządzi
Anime wymiata szkoda, że tylko 12 odcinków dali. Opening i ending zarąbiste, no i te głosy seju. Choć jestem przeciwnikiem pantsschootów i tym podobnych echii to przy każdym odcinku Monstera miałem płakałem, ze śmiechu. Banan od ucha do ucha.
A
Collision
1.10.2015 19:08 kilka rzeczy
W recenzji jest kilka błędów, w tym powód „miłości” Mii do Kimihito – wystarczy przeczytać wikipedię i szybko wyjaśni się :)dlaczego lubi tego młodego mężczyznę…
Do tego ta „zmiennokształtna”...meh nawet wilkołaki pod to podpadają…ona jest SOBOWTÓRNIAKIEM!
A co do urzędniczki…wystarczy że posiedzicie w PUPie aby wiedzieć się że panna Shith odwala KAWAŁ nieziemskiej roboty!
Samo anime niezłe, ale potencjał niewykorzystany. Aha – i Suu jest grzybem,a nie zwykłym śluzem. I pochodzi od budzących moje przerażenie galaret – wybijały mi całe drużyny w ICEII.
W recenzji jest kilka błędów, w tym powód „miłości” Mii do Kimihito – wystarczy przeczytać wikipedię i szybko wyjaśni się :)dlaczego lubi tego młodego mężczyznę…
Do tego ta „zmiennokształtna”...meh nawet wilkołaki pod to podpadają…ona jest SOBOWTÓRNIAKIEM!
Ni w ząb nie zrozumiałem o co biega w tym akapicie.
Ethar
8.03.2017 09:52 Re: kilka rzeczy
„W recenzji jest kilka błędów, w tym powód „miłości” Mii do Kimihito – wystarczy przeczytać wikipedię i szybko wyjaśni się :)dlaczego lubi tego młodego mężczyznę… "
W anime nie ma „większego” wyjaśnienia… mógłbyś napisać czemu?
Havamaal
8.03.2017 14:52 Re: kilka rzeczy
w późniejszych rozdziałach mangi jest to wyjaśnione.
kliknij: ukryte Ponieważ lamie są tylko płci żeńskiej potrzebują ludzkich mężczyzn do rozrodu.Mia została wysłana by znaleźć sobie męża i sprowadzić go do wioski(osady),gdzie stałby się wspólnym mężęm(commune husbend)dla wszystkich lamii zamieszkujących osadę.
Co niechybnie by się skończyło śmiercią z powodu nadmiernej kopulacji lub bardzo kiepskiej kuchni;-). Mia poznawszy darlinga nie chce się nim już dzielić z koleżankami z osady
Kawał dobrego anime – może nie tak dobrego jak oryginał, ale na pewno też nie skopanego, jak się wcześniej obawiałem. Było kilka fajnych momentów, moim ulubionym pozostaje gonitwa Centorei i tym motywem country – szkoda, że nie powracał on częściej.
To, czego bodaj najbardziej się bałem, czyli cenzura, okazało się najmniejszym problemem, nie było wszechobecnej pary, piany, plam światła i innych takich irytujących pierdół. Dobre, uczciwe ecchi.
Liczę na sezon drugi, należy się.
Seria podobała mi się do samego końca, nawet Suu przestała być bezużytecznym glutem i zyskała nieco charakteru.
Każdy fan „potworzyc” powinien być zadowolony z seansu.
Ciekawe czy będzie można liczyć na kontynuację, manga jest ponoć popularna, więc może…
W ostatnim odcinku widać znaczącą poprawę audiowizualną, plus dołożyli dwie parodie :> Jednak do ostatniego odcinka irytował mnie sposób rysowania oczu darling‑kun'a(Kimihito Kurusu – nie wydaje mi się, żeby chociaż raz przez całą serię padło jego imię -.-').
Wracając jednak do całokształtu – tak jak wspominałem na samym początku jest to nie lada gratka dla fanów potworzyc, było ich naprawdę wiele plus koncept arty na sam koniec. Dla mnie punktem zaczepienia był harem/ecchi – pod tym względem zupełnie nic nowego, utarte schematy, panny nie grzeszyły inteligencją i fanserwis wielokrotnie przekroczył granice dobrego smaku(to ostatnie może bardzo zniechęcić).
Fabuły oczywiście brak, jest tylko stopniowe powiększanie haremu z dziewojami o mało odmiennych charakterach.
Pod względem pomysłu jest coś „nowego” ale warto obejrzeć raczej w przypadku, gdy jest się otwartym na „różności” i nie ma się zbyt wygórowanych oczekiwań. Dla szukających po prostu haremówki, czy ecchi zalecałbym szukać dalej.
Ode mnie jest to takie 5/10.
A
Koogie
22.09.2015 21:10
Musze jeszcze zebrac mysli co do samego anime, lecz ostatni odcinek. Wow, poswiecili na niego duzo czasu i funduszy. Od pierwszej sceny praktycznie to widac i trzyma sie tak do samego konca.
Bardzo ladne zakonczenie, nie powiem.
To anime stanowi tę granicę, której nie jestem w stanie przekroczyć. Mniej niezręcznie się czułem oglądając Boku no Pico (nie żartuję). Pozostawiam bez oceny, ale porzucam – to absolutnie nie moje klimaty.
Koogie
21.09.2015 22:46
To anime w sumie jest raczej stonowane.
Powiedzialbym ze to troche martwiaca ze pewniej czujesz sie ogladajac porno o malych chlopcach w strojach dziewczynek. Nie to ze boku no pico to jakis szczyt deprawacji, oh nie, byly gorsze rzeczy wydawane jako OVA… znacznie, znacznie gorsze. No ale nadal.
Po prostu mam mocną awersję do wszystkiego, co związane z zoofilią, nawet w sposób delikatny – wyjątkiem jest nekomimi, bo reszty typu furry i monster girl nie znoszę. Oglądając BnP miałem co najwyżej jedno wielkie WTF w mózgu, ale nie odrzucało mnie jak innych.
Szkoda bo pominęli historyjkę oddziału w anime – za to Suu zaliczyła „triple kill”. Fajnie bo zapowiada się, że Rachnea pojawi się już w 7 odcinku, bałem się, że dostanie tylko ostatni odcinek.
Ja mam takie pytanko – dziewczyny z zakończenia to cyklop, zombie i co jeszcze? Jednorożec? A ta ostatnia to co to to w ogóle jest. Wygląda jak ta panna z X‑menów, co kontrolowała burzę.
Pierwsza seria, którą obejrzę do końca tylko z jednego faktu mangę wydaje Studio JG. Obejrzałem 3 odcinki i nie czuje fenomenu serii puki co ani razu się nie zaśmiałem, mam nadzieje że później się rozkręci. Seria to typowy odmóżdżacz jak większość anime.
Odcinek drugi był całkiem zacny, choć Papi nigdy nie lubiłem. Ale ta muzyka z pościgu – perełka. Przewijałem sobie tę scenę kilka razy. Ktoś tu świetnie wyczuł klimat.
Mam mieszane uczucia… niby to taki trochę bardziej śmiały harem/ecchi, gdzie wycięto zwykłe dziewczyny i wklejono monster‑girls, trochę w tym komedii(maltretowanie protagonisty nigdy mnie nie śmieszyło), niby trochę okruch życia(kwestie akceptacji społeczeństwa, choć strasznie uproszczone) ale nie mogę się jeszcze do tego jakoś przekonać.
Na pewno jest to nie lada gratka dla fanów potworzyc, dla przeciętnego widza może przypominać po prostu zwykłą haremówkę. Sam mam raczej neutralne podejście do kwestii panien w takiej odsłonie i bardziej interesuje mnie jakość samej haremówki, jako iż to jest mój osobisty punkt zaczepienia.
Po pierwszym odcinku ciężko stwierdzić coś konkretniejszego ale podejrzewam, że jest to ten typ serii, który pozostawia się z otwartym zakończeniem, a bohater główny nie wybiera swojej konkubiny koniec końców, choć największe szanse ma zawsze ta, która pojawia się na samym początku.
Pewnie pomarudzę i obejrzę do końca ale na hit sezonu raczej się nie zapowiada.
Miałem tą samą sytuację z mangą, jak część użytkowników – jest więcej ciekawych tytułów do nadrobienia, a czasu wcale nie przybywa.
Osobiście nie przepadam za 'monster girls', ale pomimo tego, zapowiada się całkiem ciekawie. Tak… świeżo? Szkolne haremy się przejadły chyba każdemu, 'domowe haremy' też już wyeksploatowane, półświatek religijny został zawładnięty przez pewne anime zaczynające się na 'H', a kończące na 'ighschool DxD', a potworów ani widu, ani słychu! Tak, zapowiada się ciekawie, szczególnie oczekuję pani syreny, bo wygląda (o losie) najnormalniej, moim skromnym zdaniem. Chociaż, czy w tym wypadku wypada mówić o jakiejkolwiek normalności?
No i wspomnę jeszczę, że oczywistą oczywistością jest to, że każdy 'potwór' płci żeńskiej musi być tak przeobrażony, aby w jego (a raczej jej) ludziej części znajdowały się narządy rozrodcze, prawda? Bo same cycki już nie wystarczą fanom golizny…
Wiesz, biologii raczej nie oszukasz, chyba że dziewczyny rozmnażałyby się przez pączkowanie (chociaż jako wąż, swoje narządy rozrodcze powinna mieć prawie na końcu ogonka :P). Pozatym pomyśl ilu hentai'ów by na tym straciło :P Same cycki to za mało dla przeróżnych fantazji :D
Muszę przyznać, że dobrze się przy pierwszym odcinku bawiłem. Trzeba powiedzieć, że seria jest dość śmiała, nawet jak na standardy ecchi, ale to dobrze, liczyłem na to, że nie będzie tych kretyńskich czarnych pasków itd. A sam fakt, że mamy tu monster girls wprowadza do tego wyeksploatowanego gatunku powiew świeżości…
PS: Uwielbiam ten motyw z chwytaniem ogonem przez Mię za łeb „darling'a” :P
Ja za samego „darlinga” – od razu przypomina się „Urusei Yatsura”.
A
Koogie
7.07.2015 21:18
Planowałem przeczytac mange, ale jakoś nie było po drodze.
Pierwszy odcinek zapowiada ciekawe ecchi, a ten przymiotnik w tym gatunku bardzo rzadko gości.
No i nie ukrywam, że lubie dosyć monster girls, więc oh well. Póki co dokładnie to czego się spodziewałem, solidnie.
W końcu pełnoprawne anime o potwornych dziewczynkach! Jestem ukontentowany. Wprawdzie wolałbym Centaur no Nayami, ale jeśli MonMusu okaże się hitem, to może inne mangi ze zwierzęcymi bohaterkami zostaną zauważone.
Cieszę się jeszcze bardziej, bo grafika jest świetna, tak samo i żarty. Oczywiście, nie jest to nic więcej poza dobrym ecchi.
Wisienką na torcie jest seiyuu Yuu Kobayashi w roli powracającej postaci. Jak mi brakuje jej w nowszych anime. Poza tym ten ending… wierzę w niego!
Darlin-kun
Re: Darlin-kun
Ten pan
.;
Ekstra
Monster Musume no Iru Nichijou rządzi
kilka rzeczy
Do tego ta „zmiennokształtna”...meh nawet wilkołaki pod to podpadają…ona jest SOBOWTÓRNIAKIEM!
A co do urzędniczki…wystarczy że posiedzicie w PUPie aby wiedzieć się że panna Shith odwala KAWAŁ nieziemskiej roboty!
Samo anime niezłe, ale potencjał niewykorzystany. Aha – i Suu jest grzybem,a nie zwykłym śluzem. I pochodzi od budzących moje przerażenie galaret – wybijały mi całe drużyny w ICEII.
Re: kilka rzeczy
Re: kilka rzeczy
Re: kilka rzeczy
Ni w ząb nie zrozumiałem o co biega w tym akapicie.
Re: kilka rzeczy
W anime nie ma „większego” wyjaśnienia… mógłbyś napisać czemu?
Re: kilka rzeczy
kliknij: ukryte Ponieważ lamie są tylko płci żeńskiej potrzebują ludzkich mężczyzn do rozrodu.Mia została wysłana by znaleźć sobie męża i sprowadzić go do wioski(osady),gdzie stałby się wspólnym mężęm(commune husbend)dla wszystkich lamii zamieszkujących osadę.
Co niechybnie by się skończyło śmiercią z powodu nadmiernej kopulacji lub bardzo kiepskiej kuchni;-). Mia poznawszy darlinga nie chce się nim już dzielić z koleżankami z osady
To, czego bodaj najbardziej się bałem, czyli cenzura, okazało się najmniejszym problemem, nie było wszechobecnej pary, piany, plam światła i innych takich irytujących pierdół. Dobre, uczciwe ecchi.
Liczę na sezon drugi, należy się.
Każdy fan „potworzyc” powinien być zadowolony z seansu.
Ciekawe czy będzie można liczyć na kontynuację, manga jest ponoć popularna, więc może…
Wracając jednak do całokształtu – tak jak wspominałem na samym początku jest to nie lada gratka dla fanów potworzyc, było ich naprawdę wiele plus koncept arty na sam koniec. Dla mnie punktem zaczepienia był harem/ecchi – pod tym względem zupełnie nic nowego, utarte schematy, panny nie grzeszyły inteligencją i fanserwis wielokrotnie przekroczył granice dobrego smaku(to ostatnie może bardzo zniechęcić).
Fabuły oczywiście brak, jest tylko stopniowe powiększanie haremu z dziewojami o mało odmiennych charakterach.
Pod względem pomysłu jest coś „nowego” ale warto obejrzeć raczej w przypadku, gdy jest się otwartym na „różności” i nie ma się zbyt wygórowanych oczekiwań. Dla szukających po prostu haremówki, czy ecchi zalecałbym szukać dalej.
Ode mnie jest to takie 5/10.
Bardzo ladne zakonczenie, nie powiem.
Powiedzialbym ze to troche martwiaca ze pewniej czujesz sie ogladajac porno o malych chlopcach w strojach dziewczynek. Nie to ze boku no pico to jakis szczyt deprawacji, oh nie, byly gorsze rzeczy wydawane jako OVA… znacznie, znacznie gorsze. No ale nadal.
Taka prawda.
Re: Taka prawda.
Re: Taka prawda.
Re: Taka prawda.
epizod 2
Na pewno jest to nie lada gratka dla fanów potworzyc, dla przeciętnego widza może przypominać po prostu zwykłą haremówkę. Sam mam raczej neutralne podejście do kwestii panien w takiej odsłonie i bardziej interesuje mnie jakość samej haremówki, jako iż to jest mój osobisty punkt zaczepienia.
Po pierwszym odcinku ciężko stwierdzić coś konkretniejszego ale podejrzewam, że jest to ten typ serii, który pozostawia się z otwartym zakończeniem, a bohater główny nie wybiera swojej konkubiny koniec końców, choć największe szanse ma zawsze ta, która pojawia się na samym początku.
Pewnie pomarudzę i obejrzę do końca ale na hit sezonu raczej się nie zapowiada.
Osobiście nie przepadam za 'monster girls', ale pomimo tego, zapowiada się całkiem ciekawie. Tak… świeżo? Szkolne haremy się przejadły chyba każdemu, 'domowe haremy' też już wyeksploatowane, półświatek religijny został zawładnięty przez pewne anime zaczynające się na 'H', a kończące na 'ighschool DxD', a potworów ani widu, ani słychu! Tak, zapowiada się ciekawie, szczególnie oczekuję pani syreny, bo wygląda (o losie) najnormalniej, moim skromnym zdaniem. Chociaż, czy w tym wypadku wypada mówić o jakiejkolwiek normalności?
No i wspomnę jeszczę, że oczywistą oczywistością jest to, że każdy 'potwór' płci żeńskiej musi być tak przeobrażony, aby w jego (a raczej jej) ludziej części znajdowały się narządy rozrodcze, prawda? Bo same cycki już nie wystarczą fanom golizny…
PS: Uwielbiam ten motyw z chwytaniem ogonem przez Mię za łeb „darling'a” :P
Pierwszy odcinek zapowiada ciekawe ecchi, a ten przymiotnik w tym gatunku bardzo rzadko gości.
No i nie ukrywam, że lubie dosyć monster girls, więc oh well. Póki co dokładnie to czego się spodziewałem, solidnie.
Cieszę się jeszcze bardziej, bo grafika jest świetna, tak samo i żarty. Oczywiście, nie jest to nic więcej poza dobrym ecchi.
Wisienką na torcie jest seiyuu Yuu Kobayashi w roli powracającej postaci. Jak mi brakuje jej w nowszych anime. Poza tym ten ending… wierzę w niego!
[trzyma kciuki za więcej kemono, monster girls] :]