x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
No tak, przemoc jest, ale gdzie te mroczne klimaty?
Już nawet w pierwszym epizodzie widać, co będzie dalej i jaki jest kierunek serii. Wg mnie kolejne niepoważne fantasy, z dawką fanserwisu na granicy ecchi. Ani mroczne, ani komediowe, za to masa cringu i ta dziecinna stylistyka.
Nie dla dzieci, a infantylne.
Kiedy jest to seria magical girls, czy idolkowa to ok. Ale mrocznemu fantasy przydaje się mrok. Komedii przydaje się humor, a zwłaszcza ecchi komediom wychodzi na dobre jak są zabawne. A tu humor nawet nie jest abstrakcyjny, czy cringowy. Za to tę całość tak odbieram. Nudnie, nieciekawie, przewidywalnie. I krindżowo.
To jest mój odbiór Overlorda. I przekonywanie mnie w tym momencie, że „fabuła i dialogi nie nudzą” sensu nie ma.
Bo mnie i fabuła i dialogi znudziły,
a i bohaterowie również.
Oczywiście jakby to oglądać na przyspieszeniu, to może byłoby inaczej.
A tak jest z tym anime niemal jak z czytaniem czatów gildyjnych.
Overlord
- zbytni OP wszytskich bez wyjątku w grobowcu Nazaricku „Bo tak”, nieważne z kim i o co toczy się walka, można być na 100% pewnym iż team Ainza odniesie druzgocące zwycięstwo śmiejąc się jacy to przeciwnicy nie są słabi
- Postaci poboczne słodzą Ainzowi tak iż robi się niedobrze, cały czas antenowy poświęcony jest temu jaki to szkieletor jest wspaniały, mądry, cudowny, jak bardzo chcieliby go zadowolić – zmoderowano... podczas gdy sami nie pokazują sobą nic poza nienawiścią do rodzaju ludzkiego i byciem na poziomie mocy nadbogów jakich nic i nijak ruszyć nie zdoła
- Sam Ainz też jest niezłym gościem… cudowny, piękny, mądry *rzyga tęczą* wybaczcie, na czym to skończyłem? A tak… trafił do innego świata i stał się nieumarłym „duszą i ciałem” więc emocje też niby ma tłumione (acz tylko kiedy chodzi o kwestie moralne, gdy mu Albedo cycem zamacha przed oczami to już nagle zaczynamy wewnętrzny monolog i wtedy uczucia tłumione nie są). Najwidoczniej wyczyściło mu też pamieć, bo nawet nie mając uczuć powinien pamiętać co przez 30 lat życia jako człowiek mu wpojono w społeczeństwie – o ile w grze dowodził bandą potworów to teraz ma menażerię jaka będzie zabijać i zjadać prawdziwych ludzi… czy to go jakkolwiek rusza? Zastanawia się co zrobić by tego uniknąć? nie, ludzie nie są cycem Albedo więc to olewamy i udajemy że dostał amnezji. Nasz super szkieletor o mocy boga za to bardzo się stara by NPC z gry go podziwiali (znowu mu się emocje odezwały?) zaś jego głownym celem staje się „uczycnienie grobowca Nazarick jeszcze potężniejszym” (eee, gościu, tym co jest w środku mógłbyś podbić cały świat w ciągu miesiaca i nawet się nie spocić, po co jeszcze to wzmacniać? Szykujesz się na nalot kosmitów czy co?) oraz „kcem spotkać siem z ludźmi jacy grali ze mną w grę ęęęę w poprzednim świecie, łeee, uj z tym że teraz jestem w równoległym, kcem spotkać siem z glaczami!” w tym celu oczywiście ludzi będzie mordować, zwodzić, niszczyć bez jakiegokolwiek cienia refleksji… ot brak konsekwencji.
Wymieniać można dalej długo i namiętnie, jak dla mnie słabe 6/10
Re: Overlord
Moderacja
Re: Overlord
wciągający isekai
Jest wielowymiarowy, fabuła jest przynajmniej dla mnie nieprzewidywalna, nie opiera się wyłącznie na momentach walki, które nigdy nie były moimi ulubionymi w anime, tu jednak patrzę na nie w napięciu i z zaciekawieniem za sprawą złożoności i pomysłowości ataków magicznych. Słowem każdy (kto oczywiście lubi isekaie) znajdzie tu coś dla siebie. Postacie ? Głównego bohatera otaczają tak różne i barwne postacie jak wiele jest rozróżnianych typów osobowości a on sam także ma bardzo oryginalną osobowość, niepodobną do nikogo innego, na co osobiście zawsze w anime zwracam największą uwagę, niezależnie od gatunku. Jako moje ulubione typuję głównego bohatera Momongę oraz Shalltear, najbardziej przypadli mi do gustu.
Podsumowując, polecam serdecznie ! Pozostaje mi niezwłocznie zabrać się za drugą serię :) Moja ocena 9/10
Re: wciągający isekai
Re: wciągający isekai
1) fabuła praktycznie nie istnieje w pierwszym sezonie, bo i jaki jest wątek przewodni poza tym, iż Ainz sobie kica tam i siam bez sensu? Znalazł się w innym świecie i zdecydował iż akurat zostanie poszukiwaczem przygód na pół etatu będzie najlepszym sposobem na poznanie świata? Hmm… średnio, mimo iż cały Grobowiec mu przyklaskuje ;)
2) Walki mogłyby być pasjonujące ale niestety musiałyby się toczyć miedzy postaciami trzecioplanowymi – jak np między grupką poszukiwaczy a naszą ześwirowaną blond zabójczynią… bo wtedy nie da się przewidzieć całej walki i końcowego efektu. W przypadku ekipy Nazaricku? „ludzie tego świata mogą osiągnąć max 3 poziom magii” + „ja władam 10 a najniżej postawione 'pokojówki' 7… a w ramach bonusu mam niewrażliwość na bron biała i magię poniżej poziomu 6” to nie jest walka, to bicie niemowlaka po twarzy z pięści kiedy ten się usiłuje bronić grzechotką.
Gdy zaś idzie o isekaie to mogę polecić:
- Mushoku Tensei (zarówno manga jak i anime trzyma poziom, jedna z niewielu gdzie faktycznie widać rozwój psychiki u MC),
- Tate no Yuusha no Narigari (tu Light Novel to złoto, anime 1 sezon jest niezły, ale drugi to masakra, wiec lepiej sięgnąć od razu po materiał źródłowy,)
- Danmachi (anime jest niezłe ale niestety się nie umywa do LN, wiem, w teorii nie ma wskrzeszenia czy przeniesienia stricte… ale reszta to 100% Isekai, a droga od zapadłej wiochy do Orario to jak inny świat :P)
O tym czy seans jest dobry świadczy prosta rzecz
Chciałbym wystawić dyszkę, ale ostatecznie końcówka była jak dla mnie mniej zadowalająca. Nie mówię, że zła, ale brakowało mi tam czegoś. W kwestii openingu… Słyszałem piosenkę wiele razy, ale nigdy nie utożsamiałem z tym tytułem, także to na duży plus. Fajna czołówka. Poza tym czekam aż wyjdzie cały 2 sezon. Nie chcę pozostawać z niedosytem co tydzień. :D
Dla pierwszej części zostawiam 8+/10. Bawiłem się mega dobrze, spędziłem czas mega dobrze i nie wyspałem się mega niedobrze, ale to i tak na swój sposób – DOBRZE.
Polecam gorąco! 8+/10
Re: O tym czy seans jest dobry świadczy prosta rzecz
Jeśli końcówka I sezonu wydawała ci się wybrakowana, to pewnie dlatego, że Overlord to adaptacja Light Novels. Z tego co się orientuję dosyć wierna, ale przez to ta epizodyczność (znaczy historia jest ciągła, ale mamy tu story arcs)
Dobra wiadomość: przed nami jeszcze wiele materiału źródłowego. Kolejna dobra wiadomość: Overlord jest popularny w Japonii, więc kolejne sezony mogą być kwestią czasu :)
Re: O tym czy seans jest dobry świadczy prosta rzecz
6/10
Niby znowu „utknąłem w MMO”, ale z innej strony. Ze strony: kliknij: ukryte „mam gdzieś ten świat, wiem, że jestem mega potężny, ale podziałam pod przykrywką, a w razie czego pozabijam bez mrugnięcia okiem wszystko co mi przeszkadza”. Trochę też boli mała ilość cyferek. Log Horizon z jego cudnym tłumaczeniem skilli/efektów i taktycznym podejściem to to nie jest.
Gagi/elementy komediowe mnie strasznie męczyły oprócz 2 scen: kliknij: ukryte „wujek robal” i „pet głownego bohatera”.
Dialogi są okropne, ale to następstwo tego w jakich relacjach są postacie – kliknij: ukryte chodzi mi o to, że wszyscy się płaszczą przed głownym bohaterem bo… muszą i już.
Muzycznie generic fantasy, bez żadnych zrywających kapci motywów. Op i Ed bardzo przyzwoite.
PS: w serii pominięto większość pokojówek – w „zabawny” sposób opowiada o nich special: Overlord: Pure Pure Pleiades (8x3min)
Tom 10
Tak w skrócie o co biega: kliknij: ukryte Ainz stawia pierwsze kroki jako władca nowego kraju. Pragnie stworzyć utopijny kraj dla wszystkich ras. Podsumowanie z wielkiej bitwy z tomu 9 – 4/5 królestwa, 1/6 sił imperium – mimo że nie brali bezpośredniego udziału (co zestresowało trochę tych knujących z poprzednich tomów). Protagonista stara się przejąć władzę nad gildią, pojedynki na arenie, kilka mniejszych nowinek o świecie i jego powiązaniu z grą, spotkanie Albedo z księżniczką psychopatką (która swoją drogą domyślą się czegoś dot. głównego bohatera), kolejny kraj zdobyty oraz delikatny wstęp do krasnoludów. .
Tom 11 ma się ukazać już po koniec września i dotyczyć krasnoludów (jeśli wierzyć doniesieniom).
Dlaczego? Ponieważ dialogi w tej serii są okropne. Dziwię się, że nikt wcześniej nie zwrócił na to uwagi, ale tak, scenariusz woła o pomstę do nieba. Złe dialogi zahaczają wiążą się z płytkimi bohaterami, o których lepiej najpierw wspomnieć.
Jest główny bohater i jest niezły. Z tym zgadzam się w zupełności. Nie jest on superbohaterem walczącym o sprawiedliwość, ale chroni swoich podwładnych, troszczy się o nich, jednocześnie jest w stanie zabijać wrogów w sadystyczny sposób. Do tego poważnie traktuje swoją sytuację, czyli przeniesienie do nowego świata, o którym nic nie wie – stara się poznać jego zasady, zachowując przy tym ostrożność. Reszta postaci? Masakra. Wszyscy mieszkańcy zamku traktują MC jak boga. Trudno im się dziwić, w końcu to prze jego znajomych, Superistoty (Superludzi xD), zostali stworzeni. Nie byłoby w tym nic złego, ale każda z tych postaci dostaje ekstazy niczym św. Teresa, znajdując się w pobliżu głównego bohatera: „Ains‑sama, jesteś taki wspaniały”, „To wspaniała, można by się tego spodziewać po tak cudownej Superistocie jak Ains‑sama”, „Jak mogłeś powiedzieć coś takiego przy Ains‑sama?”, „Ains‑sama, molestuj moje ciało jak tylko sobie życzysz!”. Między sobą to samo „Mnie Ains‑sama woli bardziej, mam większe piersi! – Ja jestem loli, Ains‑sama bardziej woli loli, prawda, Ains‑sama?” (po upomnieniu) „Ains‑sama, nie jesteśmy godne patrzenia na ziemię po której chodziłeś!”.
To jest tylko połowa problemu, drugą są walki. Przez 3 części walki wyglądają tak samo: zły myśli, że jest najpotężniejszy, bo posiada moc, której nic nie przewyższa. Nie działa ona na MC i jego podwładnych, bo są overpowered, więc wróg używa swojego asa i kiedy rechocze na cały głos, jak na każdego złego przystało, wtedy Ains używa swoich prawdziwych mocy i po złym nie ma śladu. Brawurowa akcja. Nie cierpiałbym tak bardzo, gdyby akcja została zwinnie poprowadzona. Walki rozłożone są na kilka odcinków, bo w między czasie musi rozgrywać się pojedynek na słowa. Jak on wygląda? Proszę bardzo: Hahaha, zaraz Cię pokonam, nie jesteś w stanie mi nic zrobić! – Tak tylko ci się wydaje!!” albo „Nie masz takiej mocy jak ja, nikt w tej krainie nie ma takiej mocy! (chwilę później…) O nie, zablokowałeś mój atak, jak mogłeś? – Jasne, że zablokowałem, taki śmieć jak ty nie jest w stanie zrobić nic mnie stworzonemu przez Superistoty!”. Przez większość czasu lecą te same dialogi, tyle że w różnych odmianach. Zawsze ktoś musi podkreślać jaki to nie jest silny, bo ma moc na danym poziomie. Mieszkańcy zamku zawsze muszą powiedzieć, wraz z wymienieniem nicka, że zostali stworzeni przez byłego członka gildii. Zresztą, nie odnosi się to tylko do walk. Jeśli książka ma wyglądać podobnie, czyli na przerzucaniu się pustymi frazesami, a z tego co wiem, to light novel skupiają się na dialogach, to ja podziękuję.
Co jeszcze przeszkadzało mi w anime? Grafika. Obrazki z light novel świetnie oddają mroczny klimat serii i postaci, a jak wyglądają w anime? Sztucznie i plastikowo. Żaden z bohaterów nie wzbudził we mnie grozy swoją aparycją, wręcz przeciwnie, wyglądają jak banda wyjęta z pierwszej lepsze kreskówki dla dzieci – czyli tak, aby było mroczno (czachy, rogi, wystające zęby), ale przestraszyć widzów, dla których kreskówka jest nadawana. Do tego dochodzą wykrzywione grymasy, które tylko dodają groteskowości, a mnie obrzydzenia tym tworem.
Po jakimś 4‑5 odcinku robi się cholernie nudne i zmienia swój temat, ciekawy główny bohater kliknij: ukryte poznaje nie ciekawych sprzymierzeńców, którzy (na szczęście) giną w przeciągu 3 kolejnych odcinków. Później walczy z najbardziej stereotypowym kliknij: ukryte nekromantą jaki tylko może być oraz kliknij: ukryte wariatką‑zabójczynią, którą wykańcza w mało satysfakcjonujący sposób. Przez wszystkie 13 odcinków prawie nic nie zostaje wyjaśnione, jeśli chodzi o główny wątek serii. Czekać na drugi sezon? Walcie się, już tera wmuszałem w siebie obejrzenie tego do końca!
Zasadniczo to sam początek anime najbardziej mi się podobał, konwencja MMO z fajnymi gagami ( kliknij: ukryte bohater uderza w stół dostając przy tym zero damage xD), która została skopana „ożywieniem” świata, w którym nasz kościotrup był zalogowany, przez co seria przeszła w tryb stereotypowego, japońskiego fantasy z najnudniejszymi postaciami jakie spotkałem w anime, od lat.
Do tego to zabawne porównywanie siły postaci A do postaci B, przy czym nie mamy żadnego info o tej drugiej, a autor karze nam się tym podniecać…
No, i jeszcze nie zapominajmy o średniej animacji połączonej ze słabym cell‑shadingiem.
Co jest w tym szczególnie przykrego? To, że to MADHOUSE robił! Rozumiecie? M.A.D.H.O.U.S.E!!!!!!!
7/10
Re: 7/10
Re: 7/10
Re: 7/10
SAO choć początkowo mnie zaintrygowało to nie odczułem takiego przymusu aby sięgnąć po pierwowzór jak było w wypadku Overlorda (choć tam zacząłem od mangi nie anime).
Overlord
Standardem ecchi był ciamajdowaty bohater, to wszędzie taki był, powstały 2/3 anime z bohaterem który coś sobą reprezentuje, to od razu stało się to standardem, tak samo było kiedy ukazało się SAO, nagle bum na anime umieszczone w grze.
Szkoda że twórcy decydują się na desperacką pogoń za chwilową modą.
Clementine
Re: Clementine
I Clementine, mimo że była jednowymiarowa, to nadal jest bardzo wyrazistą postacią (+ doskonała rola Yuuki Aoi <3).
Re: Clementine
Re: Clementine
Clementine oprócz tego że jest psycholką, nie ma zupełnie nic do zaoferowania jako postać.
Osoby które uważają ją za dobrze stworzoną postać, chyba oglądają anime z zamkniętymi oczami.
Re: Clementine
Re: Clementine
Re: Clementine
Re: Clementine
Lecz nie zmienia to faktu, ze postac bardzo przyjemnie sie ogladalo. Byla szablonowa, ale jak byla na ekranie to zjadala scenerie sama swoja obecnoscia. Postac miala swiadomosc bycia zla i silna. Voice acting duzo tu zrobil.
Re: Clementine
Re: Clementine
Jak nie lubisz rzeczy tak zlych ze az dobrych, to rozumiem czemu ta postac mogla irytowac.
Re: Clementine
Re: Clementine
Ogólnie rzecz biorąc, mam już dosyć tych złych, którzy zostali skrzywdzeni w dzieciństwie i tak dalej i z radością witam villainów, którzy są po prostu źli z natury i nie mają jakiś wydumanych celów, poza zapewnieniem sobie trochę rozrywki przy czynieniu zła (takich schwarzcharakterów jest aż za duło i po prostu robi mi się niedobrze, jak wyciągają kolejne smutne retrospekcje, żeby mi się zrobiło ich żal i poczuł dla nich współczucie).
Re: Clementine
Re: Clementine
Dla mnie byla ona kompletnie over the top, wiec stad bralem przyjemnosc w ogladaniu jej. A to ze material zrodlowy jest slabo napisany i skonstruowany to inna sprawa.
Re: Clementine
Re: Clementine
Re: Clementine
Re: Clementine
Re: Clementine
Natomiast jajogłowy nekomanta miał motyw zemsty, a nie bycia złym dla samego bycia złym.
Re: Clementine
Jak w przypadku każdego przeciwnika (no może poza kliknij: ukryte Shalltear, ale ona nie do końca była antagonistką).
I nie Momonga nie jest w żadnej mierze przeciętnym graczem (inaczej nie miałby elitarnej klasy Eclipse).
Zaś motyw zemsty Khajiita był ledwie zaznaczony, więc właściwie tak jakby go nie było.
Re: Clementine
Ze wszystkimi swoimi przegiętymi itemamy jest silnym średniakiem. Build Momongi jest pod klimat i wiele jego skillów się pokrywa i na siebie nachodzi ze względu na branie bardzo zbliżonych klas i ras.
Oczywiście, dzięki temu odblokował elitarną klasę dającą mu duże zasoby many i posiadał olbrzymią ilość czarów, lecz nie posiadał najmocniejszych (dużo silniejszym magiem, dysponujący dużo silniejszymi czarami, był szlam, którego widzieliśmy przez moment w pierwszym odcinku.
Reasumując: tworząc Momongę, gracz nie myślał o sile, ale o roleplayingu, przez co był średniakiem, a z itemami był w górnej połówce średniaków. Natomiast najpotężniejszym graczem ever był pierwotny lider Nazaricka, czyli Touch Me (słynny biały rycerz pokazany w drugim albo trzecim odcinku).
I nie są to żadne moje wymysły, tylko fakty z LN.
Re: Clementine
Re: Clementine
Natomiast, jak pisałem, Momonga był tworzyny w myśl zasady, że klimat > siła postaci, dlatgo… był średniakiem z bardzo mocną gildią.
Re: Clementine
Re: Clementine
Powiem tylko tyle: grałem w parę MMO. W żadnym z nich lider gildii nie był wybierany na podstawie skilla czy siły postaci.
Re: Clementine
Re: Clementine
Re: Clementine
Re: Clementine
Re: Clementine
za krótkie, oj o wiele za krótkie
13 odcinków które dostajemy powprowadza nas jedynie w świat i przedstawiają postacie które dopiero będą ważne dla fabuły, doskonały step do serii light novel ale nie dla kogoś kto oczekuje jakiegokolwiek zakończenia.
Wątpię tez zęby kontynuacja się kiedykolwiek okazała, no ale mogę się mylić.
Dla mnie 7/10 bo tylko mi smaku na więcej narobiła.
Re: za krótkie, oj o wiele za krótkie
Jest duża szansa na kontynuacje, bo seria okazała się marketingowym sukcesem.
lekki zawód
Z jednej strony bardzo przyjemnie mi się tą serie oglądało I bardzo chętnie zobaczyłbym więcej. Szczególnie że Overlord wypełnia swego rodzaju fantasy nisze w świecie anime. Ba, nawet poleciłem ją mojemu znajomemu.
Jednak z drugiej strony mam wrażenie że jak pomysły są dobre, realizacja anime jest technicznie dobra tak scenariusz jest trochę koślawy. Możliwe że część wynika z 13 odcinkowego formatu, lecz wydaje mi się że to wszystko raczej wychodzi z LN. Tak czuję bo mam wrażenie że prawie każda postać drugoplanowa była zmarnowana. To nie znaczy że uważam że były złe, one były cudowne i ich potencjał był niesamowity. Lecz nie zostało im dane wystarczająco dużo do zrobienia by ich charaktery naprawdę lśniły. Jedynym wyjątkiem był tutaj odcinek drugi, lecz poza tym to nawet w końcówce gdzie fabuła obracała się wokół jednego ze strażników to nie wyszły te charaktery zbyt soczyście (nadal był to chyba jeden z lepszych fragmentów serii, bo przynajmniej próbowali usadowić tego strażnika sensownie w świecie). Główna postać mimo nietypowej formy, nadal jest tylko i wyłącznie lusterkiem dla widza i ogólnie nie ma nic ciekawego do zainteresowania. Powiedziałbym też że strasznie mało czasu zostało poświęcone przeciwnikom jakoś wypadli oni blado i jednowymiarowo. No i po 13 odcinkach oglądania prawdę mówiąc ciężko mi powiedzieć że zostało coś zrealizowane istotnego w fabule. Brakuje jakiejś konsekwencji. To takie zbiorowisko pomysłów i kolorowych postaci, które ktoś bardzo słabo próbował wetknąć w jedną oś fabularną. Postacie tu nie sluza niczemu konkretnemu poza byciem fajnym pomysłem w kotle fajnych pomysłów.
Ogólnie polecam to anime, mimo tego jak sobie tutaj narzekałem jest to bardzo dobra rozrywkowa seria. Realizacja techniczna, świeżość konceptu i jego niszowość, a także pomysły są wystarczająco efektywne w zakrywaniu wad bulgoczących pod powierzchnią.
Dla mnie przełomowy był odcinek z nieumarłymi smokami, wtedy z serii bardzo dobrej zrobiła się dla mnie seria genialna. Nie chodzi tu o jakąś „genialność” fabularną, ale raczej o trafienie w moje gusta, bo od dłuższego czasu liczyłem na serię typowo (a nie częściowo) w klimatach zachodniego fantasy. Po drodze były Garo, Bahamut czy Dungeon, ale to wciąż nie było to…
Pozytywni bohaterowie
Ocena może trochę za wysoka, bo seria miała swoje wady, ale tak idealnie wpasowała się moje gusta, że trudno mi wymagać więcej od anime fantasy. Protagonista wymiatacz, super motywy prosto z zachodniego fantasy (uważam, że jak chcą, Japończykom bardzo dobrze to wychodzi), wciągająca akcja, praktycznie brak przestojów i kolejne zaskoczenia (w stylu „nie sądziłem, że dane mi będzie zobaczyć jeszcze coś takiego w tv anime”). Jakie wady? Pomniejsze techniczne braki w oprawie czy fabule, momentami trochę za dużo „luźnych” motywów i oczywiście największa: tylko 13 odcinków! No i może to, że choć lubię kiedy bohater jest wymiataczem, to dobrze ażeby miał jednak jakiś godnych rywali. Hmm, może w następnym sezonie? Naprawdę, tu kontynuacji pragnę chyba jeszcze bardziej niż w przypadku NGNL…
Jako fana fantasy, jest to chyba dla mnie najlepsze anime tego roku (chyba, że jeszcze coś się pojawi). Oglądać!
kliknij: ukryte Momonga używając skilla „Perfect Warrior” nie mógł rzucać zaklęć. Dlatego żeby użyć na koniec „superior magic spell” musiał najpierw zmienić się z powrotem w maga, a przez to stracił możliwość używania chroniących go tarczy i zbroi. Rzucenie zaklęcia z poziomu „superior magic” trwa dość długa, więc przez ten czas stałby się bezbronny. Dlatego użył artefaktu, który skracał czas rzucania czaru do szybkości „instant”. Tam był jeszcze motyw, że przez chwilę się zawahał i Shaltear miała szansę go pokonać, ale odzyskujący przytomność „mind contoller” odwrócił jej uwagę na ułamek sekundy i to wystarczyło Momondze na rozbicie klepsydry.
A co do anime: Piękne! Wpasowało się idealnie w moje gusta i nie mam tak szczerze o czym gadać w związku z tym. Może zgodzę się z tym, że jest zdecydowanie za krótkie i przydało by się więcej… wszystkiego…, a i szanse na następną serię są na nieszczęście dość małe, co może niektórych zmotywować do kupienia novelki i przeczytania jej.
Ode mnie 10/10 z modlitwą o następną serię.
Polemizujesz ze mną, czy z autorem lajtnoweli?
jesteś w błędzie
Nawet jeśli następnego sezonu nie będzie, to z pewnością kupię nowelę gdy tylko zostanie przetłumaczona oficjalnie na język angielski. Widziałam pytanie Nicka co do tego czy czytam dalej light novel i odpowiem, że niestety na razie nie. Łamany angielski i potworki językowe w fanowskim tłumaczeniu (powtórzę też, że to przekład z chińskiego a nie bezpośrednio z japońskiego) sprawiają, że brnięcie przez to często bywa bolesne, mimo że informacje są niezwykle ciekawe. Za jakiś czas na pewno sięgnę po nowelę, ale na razie nie mam na to siły.
Podsumuję moją opinię o Overlordzie:
Grafika: 7/10
Po grafice widać, że studio nie miało na nie wielu funduszy, po liczbie odcinków zresztą też. Mimo tego tła są w miarę szczegółowe i tylko modele bohaterów w oddaleniu potrafią przypominać lovecraftowskie wynaturzenia – i to nie ci, którzy powinni tak wyglądać.
Muzyka: 7/10
Muzyka… istnieje. Tak naprawdę zapamiętałam tylko często powtarzany ponury, epicki chór, opening (który uwielbiam mimo tandetności) i ending (w mojej opinii średni). Reszta muzyki jest dobra i zawsze pasuje do sytuacji, ale nie wywarła na mnie wielkiego wrażenia.
Protagonista: 10/10
Inteligentny, charyzmatyczny, czuły i opiekuńczy w stosunku do przyjaciół i bezwzględny dla wrogów. Ostrożny w kontaktach z nieznanym a przy tym niezwykle potężny. Ainz to ucieleśnienie idealnego przywódcy. Poza tym dysonans pomiędzy jego ludzką duszą a umysłem nieumarłego jest zadziwiająco przyjemny do oglądania.
Postacie drugoplanowe: 10/10
Wszyscy mieszkańcy Nazaricka są niezwykle sympatyczną zgrają dziwactw stworzonych w umysłach graczy MMO, to nie mogło być nudne i zdecydowanie nie jest. Polubiłam każdą z tych postaci, najbardziej chyba Cocytusa (motyw kliknij: ukryte wujka i noszenia na barana kupił mnie natychmiast) oraz Demiurga, Aurę i Mare też uwielbiam. Ludzkie postacie wypadają przy nich blado, bardzo… zwyczajnie (za wyjątkiem pewnej asasynki o twarzy przypominającej mi żabę). Ale to nie minus, w końcu oni są 'normalni', nie powstali jako fantazje graczy.
Fabuła: 8/10
Wiele osób narzekało na powolne tempo akcji, zwłaszcza w odcinku pierwszym i od piątego. Ja uważam, że było ono idealne – dało to możliwość budowania świata, nastroju i relacji między bohaterami. Dwunasty odcinek mocno mnie rozczarował, bo była to jedna wielka walka i po obejrzeniu go szczerze obawiałam się spadku zainteresowania ludzi Overlordem. Wyobrażacie sobie moje zdziwienie kiedy dowiedziałam się, że inni wcale nie uważali tego odcinka za zły. Widocznie wszystko sprowadza się do gustu.
Ogólne wrażenie: 10/10
Są anime lepsze fabularnie, graficznie, z przesłaniem, z większą ilością akcji, humoru i tak dalej. Ale Overlord i tak będzie w czołówce moich ulubieńców, bo po prostu dobrze mi się to oglądało, tak świetnie nie bawiłam się od dawna. Czekam z utęsknieniem na jakiekolwiek wzmianki o drugim sezonie.
Tak więc, przeczytawszy te części, które obejmowałaby ew. kontynuacja stwierdzam, że wolę już, żeby na tym poprzestano. Również myślałem, że fajnie będzie znowu obejrzeć Ainza i spółkę w wersji animowanej, ale im dalej w las (albo w książke), tym ta ochota malała. Na ten moment jestem całkowicie przekonany, że jeden sezon starczy. O następny będę się obawiać (albo obawiał, nie wiem jak jest poprawnie).
Skończyłem ostatnio czytać siódmy tom i trzeba przyznać, że robi się to coraz mroczniejsze (serio – można mieć koszmary – chyba trochę musieliby wyciąć aby dało się emitować kolejne sezony).
Jako anime to dobrze oglądałoby mi się to w całości (całą historię) bo jako fragment to faktycznie 1 sezon starczy na zapoznanie się z bohaterami i ze światem a w dalszych kawałkach może to zacząć męczyć (to jak atak na Rosję – 3 miesiące do przodu a potem trzeba przeczekać 9 miesięcy zimy :/).
Ściągnąłem jako dodatek do lektury mapkę świata Overlorda kliknij: ukryte do zaznaczania kolejnych podbitych krain i czekam na kolejne tomy :D.
[link]
Jeśli mam czekać na takie coś, to już wolę poczekać na BD.
Możemy to uznać za swego rodzaju stylizację.
Szkoda ze anime nie powiedzialo dokladnie co robi pierwsze, bo musialem pytac sie ludzi ktorzy przeczytali LN by sie dowiedziec w ogole co sie stalo.
Mowie, duzo sie wydarzylo mechanicznie co bylo wyjasnione w LN a tak ogladajac po prostu to naprawde duzo umyka.
Co prawda faktycznie w anime unikają rozwodzenia się na tematy mechaniki gry/świata, ale jakoś do tej serii by mi nie pasowało, gdyby nagle bohater zaczął nam tłumaczyć na czym polega dana umiejętność czy zaklęcie. Fajnie jak ktoś to opisze gdzieś w komentarzu, ale oglądając nie mam na szczęście wrażenia, że coś mi mocno umyka.
Ale z ciekawostek to w ogole Shalltear zostala zrobiona z mysla by kontrowala glownego bohatera ktory jest nekromanta. Dlatego ma kliknij: ukryte Spear ktory powoduje ze wszelkie summony sa bezuzyteczne, jako prawdziwy wampir jest odporna na wszelkie zaklecia umyslu czy smierci. Ma dostep do bardzo silny zaklec typu Holy. Dostala takze ten item ktory ja wskrzesil, czy sam jej konstrukt.
W ogole LN bylo wypelnione wlasnie informacjami o swiecie. I jak zgodze sie z Toba, ze pewnie zatrzymanie akcji zabiloby tempo, lecz tak troche wiecej byloby mile. Ja bym chetnie posluchal o kazdym poszczegolnym strazniku i tego jakie ma specjalne umiejetnosci i czemu sa tacy a nie inni. Same pokojowki to kolorowa gromadka o ktorej praktycznie nie wiemy nic z anime.
Sam zaś główny bohater (info z LN) kliknij: ukryte ma build bardziej pod klimat niż PvP i był w po prostu mocnym średniakiem, zwłaszcza że większość graczy dobiła do setnego poziomu.
Z drugiej strony mamy dzięki anime sięgnąć po LN, więc zapewne dlatego ograniczają dopływ informacji. Szkoda, że samo anime na tym traci, bo trochę zbyt ogólnikowo wyjaśnia zasady rządzące światem przedstawionym.
kliknij: ukryte Okej, wiadomo, że Momonga skupiał się raczej na odgrywaniu swojej roli jako Pan Śmierci i większość jego umiejętności nakłada efekt 'instant death', ale moim skromnym zdaniem styl walki, który pokazał nam Momonga jest nie tylko nieefektowny, ale i nieefektywny. Nie wspomniano o tym w anime, ale Shalltear nie posiada typowego rodzaju odporności. Zazwyczaj to jest tak, że im więcej mamy defa/m.defa, tym więcej % obrażeń zablokujemy. W jej wypadku wszystko zależy od siły maga. To się jakoś ładnie nazywało, ale nie pamiętam już jak. Chodzi o to, że jest ona w stanie całkowicie zablokować czar 10 poziomu rzuconego przez słabego maga, ale w wypadku Momongi może całkowicie zablokować maksymalnie czar 1 poziomu. Oznacza to więc, że nasz czarodziej spokojnie mógł ją hojnie obdarowywać skillami 6‑7 poziomu, zużywając mniej many, a zadając sumarycznie podobne obrażenia (zakładając, że ta gra nie faworyzowała wysokopoziomowych graczy i tak jak w większości gier MMO, stosunek manacosts/dmg jest mniej więcej równy – choć czort go tam wie, co autor sobie wymyślił, pewno sam do końca nie wie jak miałoby to wyglądać).
Tak więc, podsumowując – mógł używać więcej słabszych spelli, wyglądałoby to IMO dynamiczniej, efektowniej, a dałoby podobny efekt. A skoro już o używaniu 'ostatecznego ciosu' mowa, a następnie 'ostateczniejszego', to właśnie tak wyglądała ta walka ;) Wpierw Astral Smite, później jeszcze lepszy Reality Slash (słabsza wersja jednego z najsilniejszych skilli w grze World Break – w ramach ciekawostki), aż na końcu wywalił z combem niszczącym wszystko kliknij: ukryte które użyje raz jeszcze swoją drogą.
No tak. Szkoda, że nie zapalił magicznego światła. Tyle możliwości leży sobie nieużywanych…
Dlaczego nie można wykreować normalnego świata średniowiecznego tylko w większości przypadków to musi być mmo?
I jeszcze ta cholerna kreacja postaci, co to ***** ma być? Jakaś lolitka i pokojówki?
Dlaczego Japończycy wszystko traktują tak „dziecinnie”, to jest niby Seinen, więc byłoby miło gdyby odeszli od japońskich schematów i spróbowali chociaż trochę oddać poważny klimat.
Jeszcze dam sobie mały palec odciąć że w tym anime jest dużo elementów komedii i seiyuu brzmiący jak osoby mające 13 lat.
Nie podoba mi się że Japończycy do wszystko traktują z przymrużeniem oka, to już jest niemal Light Fantasy.
Ilekroć powstanie jakieś anime fantasy, to poziomem materiału zniża się do serialu z disney channel, a to przez głupi humor, a to przez kreskę, a to przez seiyuu a'la Kirito, a to przez wpychanie na siłę tsundere czy lolitek.
Japończycy potrafią tworzyć dobry mroczny klimat i dobierać do niego odpowiednią muzykę, wielka szkoda że nie korzystają z tych umiejętności.
Co sezon jesteśmy bombardowani ecchi, „kawaii romansikami”, okruchami życia „kawaii dziewczynek”, muzycznymi odpadami (najczęściej kawaii dziewczynek) i innym syfem pośród którego biegają jednorożce a krajobraz przyozdabia tęcza. Przydałoby się jednak trochę więcej poważnych tytułów, nie mówię o anime w którym bohater biega z siekierą, ale fajnie byłoby zobaczyć od czasu do czasu jakiś realistyczny romans, czy okruchy życia kogoś kto ma większe problemy niż kartkówka z matematyki.
Może jeszcze dzisiaj obejrzę jeden albo kilka odcinków, kto wie, może zaskoczy mnie jak Akame ga Kill i napiszę sprostowanie.
Ehhhh…
Jeśli stworzylibyśmy segregacje: Light fantasy, fantasy i dark fantasy, to sądzę że Akame idealnie wpasowałoby się w fantasy.
Boli trochę że kreska i z góry narzucony „luz”, nie pozwalały anime wejść do kręgu dark fantasy, ale zawsze lepszy Akame ga Kill niż kolejne pseudo fantasy a'la Danmachi.
To zapraszam do obejrzenia claymore, bądź też berserka – (kinówki bądź serial).
Obie serie dark‑fantasy, powinny trafić w gusta.
Luźne podejście, sztampa i „upraszczanie” wszystkiego jest czynnikiem przez który dużo osób przestaje anime doceniać. Jasne ecchi i jakieś tam nastoletnie okruchy życia są ciekawe, czasami można sobie obejrzeć i mogą się podobać, baa dużo osób startuje swoją przygodę z anime od ecchi i przez jakiś czas ogląda tylko ten gatunek (jak np. Ja), ale po pewnym czasie u większości osób które przekroczyły 12 rok życia, przychodzi ochota na coś poważniejszego, a tu figa z makiem, co sezon 3‑4 ecchi różniące się tylko kreską, a ciekawy seinen przy dobrych wiatrach raz na rok.
A te dwa anime już widziałem, Berserk mi się szczególnie podobał.
Odkładając jednak ten problem na bok, naprawdę nie rozumiem narzekania na Overlorda. Od samego początku było wiadomo, że to lekka przygoda dla dorosłych. To anime nigdy nie udawało, że jest czymś innym. Widzę, że oczekiwałeś czegoś innego, ale według mnie komentowanie braku powagi tutaj jest błędem. Aż mi się przypomina moja gafa, kiedy na innej stronie zaczęłam narzekać na Shiki – oczekiwałam horroru z wampirami, dostałam za to dramat. Miesiąc później obejrzałam je znowu i doceniłam jego klimat, muzykę, zmagania postaci z motywem „czy jedzenie ludzi jest złe, jeżeli tylko tak można przeżyć”. Tak samo Overlord jest świetnym anime w swojej kategorii – wesołej przygody fantasy i w takich kategoriach powinno się go oceniać.
Takie produkcje bardzo często mają swoje specyficzne cechy jak elementy ecchi, wstawki komediowe, itp. Według mnie to dlatego, że po prostu wiele osób je lubi, na przykład ja. To nie anime po którym emocjonalnie zbierasz się przez tydzień, jak Shiki, Shin Sekai Yori albo Casshern Sins. To ma dawać rozrywkę. :)
Jeżeli chodzi o MMO jako temat anime, to rzeczywiście ostatnio namnożyło się tego sporo. Ale tu to tylko wprowadzenie, potem dostajemy całkiem rozbudowany świat fantasy, kliknij: ukryte który już nie jest grą. W moim odczuciu twórca noweli rozpoczął ją w grze MMO z dwóch względów: po pierwsze dzięki temu dobrze rozumiemy ogromną moc bohatera (jakby moja postać z Diablo 3 pojawiła się w powiedzmy Śródziemiu, to by rozniosła w pył całą planetę). Po drugie: łatwiej nam zrozumieć inne powody jego potęgi (np. wielka ilość przedmiotów w ekwipunku Momongi spowodowana jest tym, że zbierał każdy śmieć, ja też tak robię w grach).
Kategoryzowanie Overlorda jako seinen wydaje mi się słuszne, na pewno jest lepsze niż shounen. Główny bohater ma dwie cechy, których próżno szukać u zdecydowanej większości shounenów: główny bohater to nie nastolatek i nie dostaje „power‑upów” podczas swojej przygody. Seinen nie musi być wcale poważny i dojrzały, czasem trochę komedii wychodzi mu na dobre. Mam wrażenie, że bez śmieszności przygoda „tych złych” z liczem (liszem?) na czele wyszłaby pretensjonalnie i do bólu mrocznie.
Dlatego uważam, że jesteś nieco niesprawiedliwy, choć dobrze rozumiem twój ból. :)
Btw
Kurde, jak ja bym sobie obejrzał coś na poziomie shinsekai yori :(
Overlorda obejrzałem już 2 odcinki i oczywiście nie jest to czego oczekiwałem, ale jest dobrze póki co.
Nie ma tego czego się najbardziej bałem, czyli nachalności, nie ma wciśniętego na siłę fanserwisu czy komedii, wszystko mieści się w granicach dobrego smaku, opening jest świetny, ost miłe dla ucha, wizualnie fajerwerków nie ma ale jest dobrze. Bardzo podobało mi się to że nie jesteśmy rzuceni w wir walki tylko na początku poznajemy Nazarick, osoby go zamieszkujące, wszystko powoli się rozwija i tłumaczy widzowi na czym stoi – takie moje pierwsze wrażenia.
Jeśli fabuła zostanie poprowadzona w sposób przyzwoity (a wszystko na to wskazuje) i walki będą interesujące to ocena minimum 7.
Dobry Humor
To prawda, ta postać jest genialna <3
Zakończenie odcinka 9
To wyjaśnia dlaczego w OP widać walkę kliknij: ukryte Momongi z Shalltear, domyślam się że jest to związane z misją jaką dostała z Sebasem w trakcie której ktoś przejął kontrole nad jej umysłem .
Wątpliwe żeby zdradziła Momonge.
Widać wiele niedomówień i uproszczeń w animcu , chyba trzeba poszukać novelki i doczytać co tam powycinali.
Re: Zakończenie odcinka 9
A co do tego, czy trzeba doczytać nowelki, to ja bym się nie spieszył, bo wydaje mi się, że wszystko zostanie wyjaśnione w retrospekcji.
Co do możliwej kontynuacji Overlorda
Jak dotąd opublikowano 9 tomów pierwowzoru, z czego pierwsze 3 tomy złożyły się na ten sezon. Trzeba też przyznać, że stanowią dość fajnie zamkniętą całość – oczywiście cliffhanger będzie, ale z powodu konstrukcji kolejnych części trudno sobie wyobrazić kontynuację w podobnej formie (o ile tomy 1‑3 to wstęp następne przedstawiają kliknij: ukryte kolejne stopnie w realizacji planu jakim jest podbój świata i w zasadzie można by zrealizować każdy tom jako osobny film bo kolejne 13 odcinków nie kleiło by się ze sobą tak dobrze jak teraz – przynajmniej takie mam wrażenie) – chyba że dłuższą, 26 odcinków (zawierające tomy 4‑9), z fillerami (dodatkowo musieli by urwać akcję w jeszcze ciekawszym miejscu – chyba że odejdą od oryginału co również byłoby niepocieszające, zwłaszcza, że akcja nowelek jest dopiero w połowie – autor jak na razie planował skończyć na 18 tomach).
Na pewno ucieszyłbym się z kontynuacji ale jeżeli mieliby uśmiercić tą serię tak jak zrobili to z Log Horizon… ech szkoda słów.
Podobne obawy mam co do Onepunch‑Man. Też prawdopodobnie skończy się na fajnej reklamówce.
chyba
Żałuję tylko, że zostały jeszcze jedynie 4 odcinki :\
Oby ludziom to anime się spodobało i kupowali DVD/BR tonami, a niech nowelce skoczy sprzedasz o 1000%. Ktoś ma jakieś dane na ten temat?
Log Horizon pierwszy sezon mialo wsparcie od panstwa, a drugi sezon byl robiony przez Deen. Studio Deen to jest miejsce gdzie animacja umiera. Studio deen to jest to studio gdzie robia openingi w power poincie.
Sprzedarz DVD/BR czesto nie przeklada sie niestety na kolejne sezony. A jezeli chodzi o Overlorda. Prawde mowiac nie widze drugiego sezonu.
Overlord zapowiada sie ze bedzie mial swietne wyniki sprzedazy jak na ten sezon. Tylko franczyzy typy Symphogear i Idolmaster wygladaja lepiej na rankingach. W dodatku z tego co wiem jest wystarczajaco duzo materialu by zrobic drugi sezon.
Tyle ze tak samo bylo z No Game No Life ktore bylo notabene takze robione przez Mad House.
Biorac pod uwage jak idzie fabula. To do konca sezonu zostanie zawiazany watek z Shaltear, bedzie jakis tam final, a nastepnie cliffhanger. I typowa reklama LN bedzie z glowy.
Anyway wracając do tematu Overlord przypomina właśnie coś, po czym można bez problemu spodziewać się kontynuacji ale z tym poziomem realizacji(animacja/dźwięk itd.) to przynajmniej rok. Seria być może nie jest dziełem sztuki ale faktycznie wolałbym poczekać ten rok(lub nawet dwa), aniżeli miałoby trafić do jakiegoś dennego studia z przyciętym budżetem do granic możliwości. Jeśli mieliby to wykastrować tak jak LH, to lepiej na tym jednym sezonie niech skończą.
No coz, jakby byla edycja bym to zmienil, a tak pozostaje tylko bezsensowne paplanie o ortografii.
Seria jest spełnieniem marzeń każdego geeka. Wreszczie fantasy anime w stylu zachodnim bez mundurków, tsunedere itd. Przy Skeleton Dragonach juz po prostu wymiękłem, nie sądziłem, że zobaczę jeszcze w tym życiu takie anime.
Oczywiście ma parę swoich wad (mnie np. wkurza ten chomik), ale Overlord to najlepsze co mogło mi się trafić w ostatnim czasie jeśli chodzi o anime…
Ja do dzisiaj mam nadzieję, na jakąś dobrą serię inspirowaną DnD lub WHFRP, z dobrym scenariuszem i humorem, który dotyczy bezpośrednio podejścia graczy do swoich bohaterów(grający w gry fabularne wiedzą o co chodzi) ale tego zapewne nigdy się nie doczekam, bo te systemy nie są tak popularne tam jak u nas :\ Ewentualnie dałbym im jeszcze zrobić coś w klimacie WH40K(Dark Heresy, klimat Grim Dark i te sprawy) ale to zapewne jest jeszcze mniej realna opcja.
Czas chyba będzie sięgnąć po normalną literaturę albo cieszyć się tym co jest, choć i tu będzie ciężko, bo patrząc na chart sezonu jesieni na mało którym tytule warto zawiesić oko :\ Oby tylko zima i wiosna przywitały czymś ciekawszym.
No i w nastepnym sezonie bedziemy marudzic ze One Punch Man to tylko reklama mangi.
A jeszcze wracajac do Overlorda i jego szans na kontynuacje. Problem jest taki ze moge sie zalozyc ze nie ma planow na zrobienie jej teraz, wiec pewnie conajmniej rok poltora. Troche jak Noragami. W kazdym razie nie ma co na to liczyc, w najgorszym przypadku przestaniesz myslec o tej serii, a w najlepszym bedziemy pozytywnie zaskoczeni.
Szkoda trochę, że właśnie pozycje tego typu nie mają gwarancji na sezon drugi, podczas gdy serie z wylewającym się fanserwisem mają zagwarantowaną ramówkę. Pomijając jednak to wszystko i tak w tym roku nie ma na co narzekać, pojawiło się wiele ciekawych pozycji(spodziewał się ktoś wcześniej drugiego sezonu oregairu? albo właśnie serii typu Overlord?).
Zobaczymy, może zaskoczą nas czymś ciekawym w ostatnim odciku, oprócz cliffhangera.
PS. Nasz naród to narzekanie ma we krwi :)
A ja mówię o tu i teraz. Po wielu niewypałach (np. Maoyu) czy seriach oscylujących wokół zachodniego fantasy (Bahamut czy Garo) trafił się taki rodzynek jak Overlord, gdzie autor nawet nie udaje, że bazuje na zachodnim fantasy. Jeśli chodzi o jesień fajnie zapowiada się Utawarerumono 2 (choć to wschodnie fantasy i zapowiada się dużo fanserwisu, ale pierwsza seria bardzo mi się podobała). Można mowić „co on z tym zachodnim fantasy!? Przecież anime jest japońskie!”, ale jak chcą, to im to naprawdę fajnie wychodzi, dlatego im kibicuje…
Pewną nadzieję daje też animacja amerykańska. Kultura geeków coraz bardziej się przebija więc może to np. Amerykanie uderzą z jakąś fajną animacją fantasy hmm w „stylu zachodnim” :P Póki co były próby, ale żałosne (np. Dragonlance TV).
Overlord faktycznie fajnie wyszedł pod tym względem ale raczej nie stworzy to żadnego trendu(co innego, gdyby seria została wyemitowana np. przed SAO) na „styl zachodni” – a szkoda, mogliby podchwycić wiele ciekawych rzeczy.
Amerykanie na poważnie raczej nie często tykają się fantasy w animacji(przynajmniej z tego, co wiem), wychodzą wtedy takie perełki, jak wspomniany przez Ciebie Dragonlance ;p Nie jestem za bardzo na bieżąco z tym, co się dzieje z animacją w US, jedyne ostatnio wychwyciłem tylko „The Reward”, który raczej nie zalicza się zbytnio do kategorii. Kto wie, może niedługo też wyjdą z czymś bardziej ambitnym.
Ech... wie ktoś może ile tego w oryginale już jest?
Ogólnie nie do końca łapię kilka detali( kliknij: ukryte np. do gildii przyjmowali tylko po głosowaniu i tylko rasy, zasadniczo nieludzi – choć były od tego wyjątki – rozumiem, że temu nie przyjął młodego alchemika – jednak później <<niebezpieczny spoiler>>> kliknij: ukryte zgodził się przyjąć dziewczynę, którą uratował Sebas – miało to jakiś związek z dziennikiem jej zmarłej siostry, z którego coś się pouczył o tym świecie – nie mogę sobie jednak wspomnieć momentu kiedy na niego trafił), prawdopodobnie jeszcze się zdąży wszystko wyjaśnić. Czyta się fajnie.
Wie ktoś może ile w oryginale tego jest – bo z tego co potłumaczone to wynika, że na razie na drugi sezon nie starczy ;(
Re: Ech... wie ktoś może ile tego w oryginale już jest?
Overlord Combat Maid
Nowela
Najlepsze dostępne tłumaczenie noweli (Skythewood) pozostawia wiele do życzenia, dialogi są sztywne i dziwacznie skonstruowane, czasem trudno zrozumieć kto co mówi i jakie są nastroje rozmawiających. Podejrzewam, że to przez jeden prosty fakt: to tłumaczenie z tłumaczenia (chińskiego). A wiadomo po przykładzie Dragon Balla, jak to się kończy (Piccolo jako Szatan Serduszko w polskiej wersji, bo to tłumaczenie z francuskiego -_-).
W wersji animowanej nie podobają mi się dwie malutkie rzeczy: brak opisu mechaniki gry Yggdrasil oraz mniejsza ilość przemyśleń Momongi na temat swojego stanu.
Mogę opisać w następnym komentarzu jak wyglądała gra, dla tych co są ciekawi a nie chcą czytać noweli lub zaglądać na wiki. Zresztą, wiki nie polecam, bo można się przypadkowo natknąć na spoilery. Ja niechcący zobaczyłam tam jednego z niepokazanych jeszcze guardianów. :/
Bardzo mi się też podobał opis mocnych i słabych stron rasy Momongi, są jak żywcem wyjęte z D&D. Mianowicie: kliknij: ukryte odporność na efekty wpływające na umysł, paraliż, magię nekromancji, truciznę, choroby, zaskoki, krytyki, głód, sen, brak powietrza, efekty natychmiastowej śmierci, wyssanie życia/cech, debuffy. Negatywna energia go leczy i ma widzenie w ciemnościach. Za to ma wielką podatność na czary święte/światła i 50% podatności na ogień. Ale jeśli chodzi o tę ostatnią podatność, to kliknij: ukryte Momonga ma przedmiot negujący całkowicie obrażenia od ognia. Nieźle się ustawił. :)
Re: Nowela
Dawaj opis samej gry, bo sam wszedłem na wiki i zaś trafiłem na guardiana, tak samo jak Ty, po czym wyszedłem ze smutkiem.
Re: Nowela
Informacje na temat gry ukryję na wszelki wypadek, chociaż były zamieszczone w pierwszym rozdziale pierwszego tomu i raczej nie powinny uznać przez nikogo za spoilery – zwłaszcza, że kliknij: ukryte akcja najprawdopodobniej już nie dzieje się w grze. Reszta (ciekawostki na temat Ainz Ooal Gown) została wymieniona w tekście obejmującym anime do połowy trzeciego odcinka, więc proszę czytać tylko jeśli dooglądało się do tego miejsca.
Prawo dotyczące gier typu full‑dive: kliknij: ukryte Włączone były tylko zmysły wzroku i słuchu. Dotyk, smak i zapach nie mogły się znaleźć w żadnej grze. Zabronione było przymusowe trzymanie graczy w grze, czyli uniemożliwianie im wylogowania się. Co do zachowań graczy, to zabronione były każde działania 18+ a nawet 15+, przyłapany na tym osobnik zostawał natychmiast zbanowany a jego imię pojawiało się na publicznej liście przestępców. Widać takie czasy, że wszystko było family friendly.
Klasy: kliknij: ukryte W Yggdrasil można było mieć maksymalnie 100 poziom i wybierać z 2000 (!) klas. Każda klasa mogła mieć maksymalnie 15 poziom, więc postać na maksymalnym levelu musiała ich posiadać co najmniej 7. Nikt nie zabraniał łączenia wielu klas – jak się chciało, to można było ich mieć 100, każda na pierwszym poziomie.
Rasy: kliknij: ukryte Zostały one podzielone na trzy typy: humanoidy (ludzie, elfy, krasnoludy, itd… standard), demi‑ludzie (ogry, orkowie, gnolle, itp.) oraz heteromorphy. Razem dawało to ponad 700 ras. Ostatnia kategoria była najciekawsza: to wszelkiego rodzaju nieumarłe istoty, demony, smoki, i tak dalej. Wszystko, co w normalnej grze byłoby potworami do zabijania. Heteromorphy posiadały wielką ilość plusów oraz minusów rasowych, dostawały też specjalne rasowe atuty i zdolności. Minusem było to, że każdy mógł zaatakować heteromorpha w PvP, niezależnie od wszelkich czynników. To niemal skłoniło Momongę do zarzucenia gry, kiedy miał jeszcze niski poziom – zwłaszcza, że kary za śmierć były dotkliwe, o czym napiszę dalej. Na szczęście kliknij: ukryte spotkał Touch Me. Ainz Ooal Gown mieli w swoich szeregach jedynie heteromorphy, tak samo NPCe broniący Mauzoleum Nazarick także najprawdopodobniej należą tylko do tego typu.
Śmierć: kliknij: ukryte W Yggdrasil śmierć oznaczała utratę 5 poziomów i wyrzucenie jednego przedmiotu na ziemię. Było to bardzo bolesne na wysokim poziomie, bo wspięcie się na szczyt wymagało ogromnej ilości doświadczenia. Tyle samo tracili NPCe broniący gildii, ale tutaj łatwo było odwrócić utratę poziomów – wystarczyło, że gildia miała dość pieniędzy na pokrycie strat i NPC nie tracił nic. Jeżeli chodzi o graczy, to istniała magia wskrzeszająca, która minimalizowała stratę expa.
Dostosowanie świata: kliknij: ukryte Przy użyciu sprzedawanych oddzielnie narzędzi można tam było samemu kształtować wygląd ekwipunku, postaci, wnętrz domów gildiowych, wyglądu NPC w tychże domach oraz ich AI. Potwory po śmierci zostawiały kryształy, których można było użyć na przedmiotach, by dodać im interesujące właściwości. Tak samo część ekwipunku można było przemienić na kryształ, by jego cechę dać innemu. Co ciekawe, NPC w Nazaricku zachowywali się sztywno i reagowali tylko na specyficzne komendy nie dlatego, że gra była prymitywna. Kodowanie AI twórcy zostawili graczom a w szeregach Ainz Ooal Gown nie było wielu programistów. Najlepszym z nich był Meromero (w anime Herohero), ten żelek z pierwszego odcinka. Gildia składała się głównie z ludzi zainteresowanych sztuką i literaturą, dlatego całe wnętrze tonęło w przepychu a NPCe mieli bardzo rozbudowane opisy osobowości.
Ciekawostki dotyczące Ainz Ooal Gown:
kliknij: ukryte
Gildia w szczycie swojej świetności była na 9 miejscu pod względem siły militarnej (z ponad 800 gildii). Po odejściu większości graczy, jej pozycja zmniejszyła się do 29. Spadła tak niewiele dlatego, że odchodzący gracze pozostawili swoje przedmioty, które kurzą się teraz w skarbcach Nazaricka.
Każda gildia posiada 100 pierścieni pozwalających się teleportować. To oznacza, że Momonga może jeszcze rozdysponować 56, nie licząc swojego, kliknij: ukryte Mare i Albedo.
Normalnie można mieć tylko jeden działający magiczny pierścień na każdej ręce. Momonga uzywa przedmiotu, który sprawia, że może mieć pierścionki na wszystkich palcach i korzystać z ich mocy.
Nazarick posiada 10 poziomów ciągnących się w dół. 1‑3 to katakumby, 4 to podziemne jezioro, 5 – lodowiec, 6 – dżungla, 7 – podziemny wulkan, 8 – dzicz, 9 – królewskie apartamenty a 10 to sala tronowa. W dżungli umieszczona jest arena. Tworzeniem szóstego poziomu oraz sztucznego nieba nad nim zajmował się Blue Planet, którego Momonga wspomina kliknij: ukryte w drugim odcinku.
Momonga tak mocno reaguje na widok nocnego nieba dlatego, że kliknij: ukryte po roku 2100 Ziemia jest już tak zanieczyszczona, że to pierwszy raz kiedy zobaczył czysty nieboskłon. Dlatego też Blue Planet tak się przykładał przy tworzeniu szóstego poziomu Mauzoleum, to miał być jego świat idealny.
Udało im się kiedyś odbić najazd ponad 1500 graczy, zginęli wtedy kliknij: ukryte Aura i Mare. Żaden rajd nie doszedł dalej, niż na 8 poziom.
W Yggdrasil istniało 200 przedmiotów klasy światowej, na tyle potężnych, że mogły zaburzyć balans gry. Ainz Ooal Gown mieli (i mają) ich najwięcej, bo kliknij: ukryte aż 11. Dla porównania, druga w kolejności gildia miała ich zaledwie 3. Jeden z nich posiada kliknij: ukryte w swom ekwipunku Momonga. Reszta leży pilnie strzeżona w Nazaricku (oprócz jednego, który oryginalnie w noweli kliknij: ukryte trzymała Albedo, kiedy Momonga w pierwszym rozdziale wkroczył do sali tronowej).
Informacji jest jeszcze ogromna ilość, ale już się zmęczyłam. Więcej może napiszę jutro.
Re: Nowela
Trzeba będzie samemu przeczytać, może starczy mi samokontroli, żeby zaczekać do końca sezonu. Może…
Re: Nowela
Re: Nowela
Sama na razie nie przeglądam sieci z uwagi na spoilery.
Jakby ci się chciało napisać coś jeszcze… :)
Re: Nowela
kliknij: ukryte
Kiedy gildia w Ygggdrasil przejmowała siedzibę o jakości co najmniej zamku, mogła w niej umieścić unikalnych NPC o puli poziomów równej maksymalnie 700 (czyli np. 7 jednostek o poziomach 100). W Ainz Ooal Gown było ich ponad 50, ale po stworzeniu NPC mógł na własną rękę awansować. Aura i Mare startowali z poziomu poniżej 100, ale broniąc Nazaricka szybko doszli do setki. Wokół gildii można było też rozmieścić słabe (max. 30lvl), respwanujące się potwory, które przy tworzeniu nie zabierały z puli poziomów (szkielety w przypadku naszej gildii).
Każdy z członków Ainz Ooal Gown miał za zadanie stworzyć co najmniej jednego NPC i dać mu opis. Nie wiadomo, którego robił Momonga, wiemy natomiast, że jako introwertyk, nie spędzał dużo czasu na zacieśnianiu więzów z innymi członkami gildii. Nawet ich unikał, rzadko kiedy pojawiając się w Nazaricku. Zamiast tego zbierał materiały potrzebne na rozbudowę Mauzoleum. Dlatego też nie czytał opisów NPC – nie miał na to ani czasu, ani ochoty. Z tego też powodu ciągle uważał Albedo za postać o najwyższym poziomie spośród Guardianów, mimo tego, że najprawdopodobniej kliknij: ukryte już wszyscy dawno dobili setny level.
Kwestia, którą Momonga zmienił w opisie Albedo, różni się nieco pomiędzy anime i nowelą. W anime było to zdanie „she's also a bitch”, w noweli „she's also a nymphomaniac”.
Gdy po raz pierwszy widzimy Momongę przy okrągłym stole, nie jest on w swoich pełnych przepychu szatach, tylko w czarnej, zdobionej todze akademickiej. Dopiero biorąc do ręki laskę Ainz Ooal Gown, przebrał się w swój normalny ekwipunek. To dlatego, że bohater nie uważał obnoszenia się ze swoją siłą wśród członków gildii za coś dobrego – głównie z tego względu, że rolę przywódcy pełnił tylko formalnie. Każda decyzja była podejmowana drogą głosowania a on pełnił głównie funkcje administracyjne. Z tego powodu sądził, że nie powinien nosić się jak król.
W Yggdrasil ekwipunek miał wiele klas jakości. Od najniższej, do najwyższej były to: Lesser, Minor, Medium, Major, Greater, Legacy, Relic, Legendary i Divine. Momonga ma na sobie przedmioty kliknij: ukryte wyłącznie rangi Divine.
Bohater ma cały czas dostęp do ekwipunku i jest on jeszcze prostszy, niż w grze. Wystarczy, że wyobrazi sobie wyciąganie z niego czegoś, a jego ręce znikają w czarnym portalu i wyciągają z niego potrzebny przedmiot. Pojemność inwentarza Momongi jest zatrważająca, posiada on w nim też torby jeszcze go powiększające (maksymalny udźwig każdej z toreb – 500kg, nie wiadomo ile ich ma). Z tego punktu przechodzimy do następnego:
Momonga to zbieracz. Totalny zbieracz wszelkich itemków, czy są one przydatne, czy śmieciowe. Od zupełnie dla niego bezużytecznej Karafki Nieskończonej Wody, przez kilka Różdżek Wskrzeszenia, aż do zapasu Mikstur Leczących (jako nieumarłemu zadają mu one obrażenia, więc też mu po nic), znajdzie się tam niemal wszystko. Powodem tego jest zaangażowanie bohatera w grę (ktoś mógłby powiedzieć, że wręcz obsesja). Nasz protagonista wydawał znaczną ilość pieniędzy na dodatkowe przedmioty w Yggdrasil, najczęściej na loterie w których można było wygrać wszelkiej maści premiowe rzeczy.
Wszyscy członkowie gildii także łożyli sporą ilość pieniędzy na tę grę – to był jeden z powodów, dla których ich ranga była tak wysoka, mimo tylko 41 członków. Ainz Ooal Gown pełnili też w grze funkcję „tych złych” – wszyscy zabijali innych graczy i wczuwali się w rolę potworów. Bo skoro społeczność uważała ich za bestie, równie dobrze mogli się tak zachowywać i czerpać z tego przyjemność.
W pierwszym odcinku anime, kiedy bohater po raz pierwszy konwersuje z Albedo, uaktywnia zieloną aurę wokół siebie. W noweli nic takiego się nie zdarzyło, ale jestem niemalże pewna, że to moment w którym kliknij: ukryte wraz z wyglądem, dostaje też statystyki licza. Wcześniej w kwestiach mówionych używał swojego normalnego głosu, ale od tego momentu jest on głęboki i (zwykle) pełen majestatu. To także związane jest z następnym punktem:
Momonga jako człowiek nie był tak inteligentny i opanowany. Kilkukrotnie dziwił się już czystości swojego umysłu i łatwości z jaką nim operuje, śmiem więc twierdzić, iż wpakował w tę statystykę ogromną ilość punktów. Zmiany w psychice nie kończą się na obojętności względem kliknij: ukryte ludzkiego cierpienia i śmierci: kliknij: ukryte gdy jego emocje zbytnio przybierają na sile, są przymusowo tłumione przez nowe ciało i jaźń – to ma swoje dobre i złe strony, wiele razy już się z tego powodu irytował. Nie daje rady się już nawet zbytnio cieszyć (albo i za bardzo zdenerwować), wszelkie popędy też są szybko tłumione ( :< ).
Kiedy Momonga chwyta Albedo za nadgarstek, jęczy ona nie dlatego, że samo jego dotknięcie ją ekscytuje. Bohater zapomniał wyłączyć swoją umiejętność pasywną – Dotyk Licza – sprawiającą ból każdemu, kogo choć muśnie. To pozwoliło mu stwierdzić jak dobrze czuje się teraz w swoim ciele i że włączanie oraz wyłączanie trybów przychodzi mu naturalnie. Czasem aż zbyt naturalnie, ponieważ:
Podczas Rytuału Wierności, Momonga w panice włącza Aurę Rozpaczy – wywołuje ona strach i obniża statystyki będących w niej osób. To też wyjaśnia, dlaczego Shalltear tak dobrze się czuła – jako istotę nieumarłą, aura ją wzmacniała.
Rasa Momongi to Elder Lich albo Undead Overlord, w zależności od tłumaczenia. Nasz bohater był uważany za najlepszego użytkownika umiejętności przedmiotów magicznych na serwerze. W Yggdrasil istniało około 6000 różnych czarów, dzięki stworzeniu unikalnego builda, Momonga miał (i nadal ma) dostęp do ponad 700, podczas gdy normalni stupoziomowi gracze rzadko przekraczali 300. Prócz tego, rasa dodaje mu szereg ciekawych zdolności specjalnych. Dam tutaj cytat, bo boję się, że źle coś przetłumaczę:
kliknij: ukryte
„Each day, one could summon four high tier undead, twelve mid tier undead, twenty low tier undead, negative contact, desperate Aura V [instant death], negative guard, dark soul, dark light, immortal blessing, the ability to negate damage Ⅳ, thrusting weapon resistance V, slashing weapon resistance V, higher‑tier repel resistance Ⅲ, higher‑tier magic invalidation Ⅲ, ice/acid/electric property attack invalidation, magic vision strengthening / see through.
Also professional level additional capabilities – instant death magic strengthened, skilled dark rituals, immortality aura, creating Undead and so on.”
Demiurge ma zdolność pasywną – kliknij: ukryte Mantrę Dominacji. Każdy o poziomie poniżej 40, gdy usłyszy jego głos, musi robić co Demiurge każe. Dlatego demon ten dostał tytuł „Infernal Prison Creator”. Heteromorphy czasem mają kilka różnych postaci – jednymi z takich są Demiurge i kliknij: ukryte Albedo.
Momonga posiada sporo siły jak na maga, bo nie miał już w co dawać punktów.
Dla tych, co nie zauważyli – w czwartym odcinku po endingu jest dodatkowa scena. Myślę, że jest bardzo ważna, inaczej by jej nie dawali w takim miejscu. Wietrzę ogromne kłopoty, bo Momonga tak naprawdę nie chce kliknij: ukryte podbijać świata, tylko rozsławić imię gildii, by inni gracze go zauważyli.
Więcej informacji jak poczytam dalej. :)
Re: Nowela
Re: Nowela
Re: Nowela
Kwestia, którą Momonga zmienił w opisie Albedo, różni się nieco pomiędzy anime i nowelą. W anime było to zdanie „she's also a bitch”, w noweli „she's also a nymphomaniac”.
W mandze jest „she's also a slut” więc gdzieś tu możemy mieć niejednoznaczności w tłumaczeniu. Ale manga ztcw jest tłumaczona bezpośrednio z japońskiego.
Re: Nowela
Re: Nowela
Re: Nowela
kliknij: ukryte
W tym momencie Nazarick może z łatwością obronić się przed co najmniej trzydziestoma 100‑poziomowymi postaciami, i to bez użycia trzymanych tam legendarnych przedmiotów.
Ludzie w tym świecie nie mówią po japońsku, Momonga odczytał to z ruchu ich warg. Według słów przywódcy wioski, ludzkość została kiedyś nakarmiona czymś o nazwie ‘Translation Konjac’, od tego czasu każdy rozumie się nawzajem. Brak barier językowych jest czymś oczywistym dla mieszkańców tego świata, co pokazuje Momondze, jak bardzo różni się on od tego, do czego przywykł.
Gazef w noweli prosi Momongę o zdjęcie maski, zaprzestaje jednak próśb gdy bohater odpowiada, że to dzięki niej kontroluje Death Knighta.
Potwory przyzwane w Yggdrasil miały określony czas trwania, po którym znikały. Death Knight Momongi istniał jednak aż do końca pierwszego tomu, czyli do końca czwartego odcinka. Nie wiadomo co się potem z nim stało. Myślę, że broni teraz Nazaricka.
Jeżeli Death Knight został przyzwany bez dostępu do ciała, zachowywał się tak, jak te w Yggdrasil – znikał po ustalonym czasie.
Slane Theocracy wierzy w Sześciu Bogów, którzy pojawili się sześć wieków temu i dali im wiedzę na temat przyzywania aniołów. Teokracja dzieli się na sześć sekt, trzy z nich to Sunlight Scripture, Black Scripture i Windflower Scripture. Nigan należy do Sunlight Scripture. Normalnie zabiciem Gazefa powinni się zająć Black Scripture, ale są zajęci wydarzeniem, które nazwane zostało kliknij: ukryte „resurrection of the Dragon King of Ruin” i obroną artefaktu kliknij: ukryte „Bewitching Calamity, Kei Seke Koku”. Windflower Scripture muszą łożyć wszystkie siły na pogoń za kliknij: ukryte złodziejem artefaktu skradzionego Księżniczce Miko.
Blizna na twarzy Nigana została zrobiona przez kapłankę o imieniu kliknij: ukryte Blue Rose, kiedy powstrzymała go przed zniszczeniem wioski demi‑ludzi (tym głównie zajmuje się Sunlight Scripture). kliknij: ukryte Blue Rose pochodzi z Królestwa, tak samo, jak Gazef. Nie zostało (chyba) wymienione, jakiemu bogu służy, ale na pewno innemu niż Teokracja. Magia lecząca potrafi reperować blizny, ale Nigan wolał swoją zostawić.
Jako najmocniejszy rycerz Królestwa, Gazef ma do swojej dyspozycji kilka magicznych skarbów: [Gauntlet of Endurance] dający nielimitowaną wytrzymałość, [Amulet of Immortality] pozwalający się regenerować, [Guardian Armor] zatrzymujący ataki powodujące natychmiastową śmierć oraz [Razor Edge], magicznie ostry miecz, tnący pancerz jak papier. Niestety przez zachwianą politykę państwa, w tym momencie nie ma dostępu do żadnego z tych przedmiotów.
Teleport Momongi przeniósł nie tylko Gazefa, ale także wszystkich jego ludzi (z których spora część jeszcze żyła). Ainz posiada jeszcze kilka figurek do teleportacji, były one nagrodą pocieszenia w ruletce.
Anioł przyzwany z kryształu, Dominion of Authority, zdołał kiedyś zabić potężną magiczną istotę o nazwie kliknij: ukryte Demon God. Według wiedzy Nigana, w tym świecie jest tylko kilka istot o sile dorównującej lub przekraczającej Dominion of Authority: kliknij: ukryte sześć bóstw czczonych przez Slane Theocracy, najsilniejszy ze smoków – Dragon King, legendarny potwór Landfall i Demon Gods. Wedle ogólnej wiedzy, Trzynastka Bohaterów zapieczętowała wszystkich Demon Gods. Nigan przypuszczał, że Ainz i Albedo to Demoniczni Bogowie, którzy wyrwali się na wolność.
Po zniszczeniu przez Ainza agentów Sunlight Scripture, Gazef zaprasza go do swojej posiadłości w stolicy. Momonga zauważa wtedy, że Gazef ma na serdecznym palcu lewej ręki pierścionek, więc najprawdopodobniej jest żonaty.
Na tym samym palcu Albedo nosi pierścień Ainz Ooal Gown. :D
Re: Nowela
Niby szczegóły, a cieszą.
Re: Nowela
Na początku się chciałem buntować, że jeśli aż tyle informacji i smaczków zostało pominiętych, to adaptacja jest wyjątkowo nieokrzesana, ale po chwili zastanowienia stwierdzam, że jest dobrze. Chyba nie dałoby się wszystkiego tego upchnąć, tak żeby zmieścić się w parunastu odcinkach i jeszcze anime było możliwe do oglądania. No ale jakiś drobny żal zostaje.
Re: Nowela
Tłumaczenie zabójcze nie jest, w sumie to nawet przeciętnym bym go nie nazwał, niektóre części są 'troszeczkę' niezrozumiałe, ale i tak wciąga jak cholera. Więcej informacji, więcej przemyśleń bohatera i co najważniejsze – można popuścić wodzę wyobraźni – szczególnie dobrze było widać to w dzisiejszym odcinku, gdy kliknij: ukryte Ainz wyciągnął miecz i przestraszył tego chomika. W nowelce było tylko, że aktywował skill i roztoczył wokół siebie złowieszczą aurę (a może bez tego aktywował skill? nie pamiętam dokładnie). Moim zdaniem ta scena z mieczem była słaba, w mandze to o wiele lepiej pokazali, sam mniej więcej tak to sobie wyobrażałem.
Ale po za tym jednym niuansem to jest świetnie. A w nowelce jeszcze lepiej. Nie wiem jak innym, którzy to czytali/czytają, ale mnie się bardzo podoba, może mam gust niskich lotów w wypadku literatury – bo zapewne ktoś zaraz mi odpowie, że przecież toż to słabizna jest jak SAO. Może będzie miał racje, ale jak na moje – polecam gorąco, bo wciąga jak narkoman kreskę koksu na głodzie.
Re: Nowela
To się po prostu dobrze ogląda. Nie nuży, intryguje, zaciekawia ^^
Log Horizon widziałem cały sezon pierwszy sezon ale zbyt to bajkowe czy nawet infantylne o ile można tak napisać.
Natomiast tutaj jest wszystko czego potrzebuję. miecze tną, głowny bohater ma musk” a świat się klei”.
MIODZIO
Niezależna AI w grze i to wsadzona tam „by design” raczej nie powinna być traktowana jako błąd.
Od czasów Blade Runnera (Theatrical Cut, bo potem wycięli) lubiłem słyszeć przemyślenia głównego bohatera i fakt, że tutaj są bardzo mnie cieszy. Równie bardzo jak fakt, że chociaż Momonga jest przypakowany jak rzadko, zachowuje zdrowy rozsądek i w miarę racjonalnie analizuje sytuację, w której się znalazł.
Jak też bawi mnie fakt jego zażenowania gorącym afektem, którym darzy go Albedo kliknij: ukryte , a który sam niebacznie spowodował :)
Notabene jej reakcja w 4 odcinku („Yabee, Ainz‑sama is too cool”) zrobiła mi dzień.
Chcę więcej :)
Za jakiś czas wyjdzie znowu coś o podobnej tematyce i będzie gadanie, że to ściąga z Overlorda i karuzela leci dalej.
Poza tym oba były wydane jako webnovel w 2010 roku.
Jeśli już miałbym szukać jakichś połączeń, powiedziałbym, że Overlord stoi między LH a NGNL. Z jednej strony ma bohatera myślącego z pewnym wyprzedzeniem i nie angażującego się osobiście w bitwę, z drugiej występuje pewna barwność świata przedstawionego, chęć przejęcia władzy nad światem (taka piaskownica) i Jibril mk2.
Widziałeś może ostatni odcinek? Onii‑sama jak się patrzy.
Natomiast w dalszym ciągu nie zgadzam się z tym, żeby porównanie do Tatsuyi było trafne. Ten był przy swojej wszechmocy zimny i zobojętniały, podczas gdy Momonga wydaje się bardziej wrażliwy i, jak pisałem, mamy wgląd w jego proces myślowy. Jeśli natomiast elementem podobnym ma być sama wszechmoc, nie ma podstaw, by przypuszczać, że Momonga będzie aż tak intensywnie zmieniał bieg wydarzeń. W dodatku bohaterowie startują z zupełnie innych pozycji. Gracz, który spędził na tej rozrywce lata, zdobył maksymalny poziom i razem z gidlią osiągnął prawie wszystko, a osoba upośledzona magicznie, ledwo przyjęta do szkoły – to chyba robi różnicę w kontraście między możliwościami a czynami.
Gdzie nie ma myślenia i jest pozerstwo: tu czy w NGNL? Można to różnie rozumieć. No i czy to jest pierwszy i ostatni argument mający potwierdzić, że serie nie stoją koło siebie?
Rozumiem, że przez generyczny miałeś na myśli typowy dla gatunku? Bo po polsku słowo ma, jeśli dobrze kojarzę, inne znaczenie. W takim razie owszem, Overlord jest najbardziej typowym fantasy w sezonie w kategorii fantasy ogólnie. Nie jest natomiast w kategorii fantasy anime – tu na pewno wyprzedza go Chaos Dragon (możliwe, że coś jeszcze) oferujący więcej ogranych motywów typowych dla anime z tego gatunku i anime w ogóle: od pomieszania z poplątaniem w kreacji świata po ciamajdowatego głównego bohatera czerpiącego moc z „siły przyjaźni” (w przenośni i dosłownie).
Poza tym Ainz również jest chłody i wyrachowany, a także tak samo jak Tatsuya został on emocjonalnie wykastrowany (co widać po jego reakcji na rzeź w tej wiosce). Wydaje się mieć on w sobie więcej uczuć niż Onii‑sama, ale w sumie niewiele więcej. Jedyna większa różnica, to fakt, że bardziej bezpośrednio okazuje on przeciwnikom pogardę. I nie, obaj startują z praktycznie tej samej pozycji. Tatsuya w żadnym razie nie jest upośledzony magicznie, co widać w dalszych odcinkach. Jest on kliknij: ukryte członkiem praktycznie najpotężniejszego magicznego klanu w Japonii i od dziecka był szkolony na superżołnierza. Jedyna rzecz, w której jest słaby, to przesuwanie siłą woli klocka po parkiecie. Na razie nie ma podstaw sądzić, że w Overlordzie pojawi się ktoś dorównujący Ainzowi czystą potęgą, jako iż ten wdeptany w ziemię anioł był istotą praktycznie legendarną.
Owszem Sora także był pozerem, ale raczej z powodu bycia cwaniakiem. On używa tego przy blefie i dezorientacji przeciwnika, gdy Ainz po prostu puszy się swoją potęgą. Bohaterowie NGNL często naprawdę musieli pokombinować by zwyciężyć, podczas gdy nasz no‑life póki co nie musiał wcale wysilać mózgu, bo pstryknięciem palca mógł załatwić niemal wszystko, co zechce.
Tak, miałem na myśli typowe fantasy w stylu D&D (albo raczej Kryształów Czasu).
Sugerujesz, że tutaj również w kontekście siły bohatera będzie tendencja wzrostowa? Mnie się wydaje, że nie uciekną się do tak shounenowych zagrań i przeniosą środek ciężkości w stronę rozwijania świata przedstawionego. W końcu w innym wypadku akcja przeszłaby na śmiesznie epicki poziom i seria raczej nie byłaby w stanie zapełnić tomów LN, a tym bardziej dostać ekranizacji od Madhouse'u. Przekonamy się, jak zobaczymy.
Tutaj jest zasadnicza różnica. Momonga/Ainz nie ma takiej osobowości, ale jego emocje podlegają „stylowi” postaci, jaką sobie wybrał i zmieniają się nie do końca z jego wolą. Dlatego też nie czuł niczego przy akcji w wiosce, ale jednocześnie dziwił się temu, bo instynktownie rozumiał, że nie powinno tak być – zachował więc dawny kręgosłup moralny. Swoją drogą to jeden z ciekawszych aspektów serii, bo pośrednio porusza kwestię samoświadomości i tego, czy człowiek ma całkowity wpływ na własne myśli, chęci, etc.
Ależ oczywiście, że są podstawy. Skąd pewność, że Momonga był jedynym graczem, który się przeniósł wraz ze światem? Albo też za całym przeniesieniem świata gry może stać intryga jakiegoś wielkiego złego. To są typowe rozwiązania, wokół których mogłaby się rozwijać akcja, a rozwiązanie, w którym Ainz bawi się w tym świecie, jak w piaskownicy, bez żadnych trudności, byłoby ewenementem w gatunku i właśnie sugerowanie go potrzebowałoby solidnych podstaw.
Chyba nie sugerujesz, że to cecha jego charakteru, bo było dokładnie pokazane, dlaczego to robi. kliknij: ukryte Chce zyskać jak największy rozgłos, żeby odnaleźć jakichś innych graczy. Dlatego też zmienił swoje imię na nazwę gildii, która zapewne w grze była dużo lepiej znana, niż nick jednego z jej członków.
Przecież od razu widać że charakter ma łagodniutki, a jego okrutne cechy są winą wykreowanej przez niego postaci.
Poza tym, zdecydowanie wole to od LOGHO. Główny bohater dobrze się zapowiada, plus brak dzieciaków. Klimatycznie od razu mnie ucieszyło.
lol
Ogólnie trzeci odcinek na plus. Mniejszy nacisk na komedię a większy na akcję co trochę zaskoczyło (poważne chórki oraz rzeźnia sprawiły, ze wydawało mi się jakbym oglądał zupełnie inne anime niż przed tygodniem).
Przeleciał błyskawicznie i znów trzeba czekać tydzień :/
Re: lol
Re: lol
PS: kliknij: ukryte Albedo ma zarąbczastą zbroję :P Ale Momo mógł jej dać chociaż kogoś stłuc. Hmm, może w następnym odcinku?
Ale jedną godną walkę stoczy. Będzie to w okolicach 12 odcinka.
Sceny bywają naprawdę zabawne(zwłaszcza z udziałem żeńskich postaci drugoplanowych), fabuła zapowiada się ciekawie i ma to wszystko ręce i nogi, przynajmniej na razie.
Oczywiście nadal zastanawia mnie w jaki sposób lisz miałby kliknij: ukryte spłodzić potomka ale takie kwestie to chyba lepiej odstawić na bok ;p
Szczerze muszę przyznać, że drugi odcinek troszkę mnie zawiódł. Potwierdzam główny zarzut do serii, iż tempo prowadzenia akcji trochę kuleje (za dużo gadaniny), a to „integrowanie się” ze strażnikami trochę mnie drażni. Niby ma strugać poważnego Overlorda, a trochę za spora ta marchewka na kiju (za dużo chwalenia i słodzenia). No nic, końcówka zapowiada, że wreszcie coś zacznie sie dziać. Oby!
Odnośnie „intergracji” – wiele kwestii pozostaje w myślach bohatera, poza tym musiał wybadać trochę grunt pod nogami, w końcu nie miał gwarancji, że po uzyskaniu wolnej woli wszyscy nadal będą walczyli pod jego sztandarem. Jak mniemam również był to po prostu zwykły facet IRL, więc też może mieć małe problemy z przystosowaniem do sytuacji(większość NPC to były puste AI, nigdy nie musiał z nimi prowadzić rozmowy), nie na codzień zostaje się overlordem :) Podejrzewam również, że wszystkie elementy roleplay pozostawały jedynie po stronie przysposobienia członków gildii i opisówkach, które zostały przypisane do NPC – reszta robiła za tło, tak jak w każdym innym mmo(bywają sytuacje, że można grać latami w pewne tytuły mmo i tak naprawdę niewiele zna się samego świata od strony wiedzy/historii), więc zarówno integracja jak i przyzwyczajenie się do sytuacji trochę zajmą.
Spodziewam się powolnego tempa akcji ale nie przeszkadza mi to szczerze mówiąc, ogląda się to naprawdę przyjemnie – nawet chyba bardziej niż LH, czego kompletnie się nie spodziewałem.
Bardzo podoba mi się że wszystkie postacie to jacyś nie ludzie w jednej formie czy inniej. Miny są boskie.
Czekam na zaczątek głównej osi fabularnej, ale po tych dwóch odcinkach wstępu mam dosyć duże oczekiwania. Oby im sprostało to anime, bo chce sie dobrze przy nim bawić.
Jak dobrze jest być złym...
-Ależ Panie! Jeżeli pójdziesz bez straży, gdyby coś się wydarzyło, nie moglibyśmy oddać życia służąc ci za tarczę…”
Dla mnie najlepsze anime sezonu. Oby tego nie zepsuli.
Świetny początek :)
Liczę na dobrą serie, więc mam nadzieję, że nie zawiedzie moich oczekiwań ;)
Fantasy & Demony? Tak, poproszę!
Czekam na następne odcinki i liczę na b. dobre fantasy, mam nadzieje, że tego nie zepsują, bo pierwszy odcinek dla mnie na (zachęcającą) dziewiątkę.
Re: Fantasy & Demony? Tak, poproszę!
Następne odcinki pokażą czy był to dobry wstęp do złego.
Setting wydaje się ciekawszy, niż w innych produkcjach anime opartych o MMO – mamy tutaj wiele różnych ras, rozbudowany system gildijny, całkiem ciekawe avatary dostępne dla graczy(nie pamiętam kiedy ostatnio jakiś tytuł pozwalał na grę liszem), system lojalnościowy NPC, bitwy gildijne(jak rozumiem guardianów postawiali z jakiegoś konkretnego powodu) i wiele więcej. Ciekaw tylko jestem, czy jest on jedynym graczem, który pozostał, czy może są jeszcze inni.
Bohater jest w miarę ciekawy, stara się myśleć racjonalnie i nie jest „odważnym” nastolatkiem, to jest oczywiście na plus – unikniemy na pewno bardzo wielu głupich i nielogicznych sytuacji(mam nadzieję).
Zapowiada się ciekawie – choć znów może nie tak bardzo, jakbym chciał ale na to zapewne miał wpływ LH i po części SAO.
Od strony technicznej wypada całkiem nieźle – na razie nie było przesytu CG(szkielety powiedzmy, że wyszły im całkiem znośnie) i sama kreska jest wyraźna, bez widocznych uproszczeń.
No i kto nie chciałby być wymaksowanym liszem w rozbudowanym świecie RPG? Cóż… może ewentualnie bardziej humanoidalną rasą, która pozwalałaby na więcej cielesnych rozrywek ale i tak nie jest źle :)
Natomiast fakt, to że mamy tak nietypowego bohatera już jest dużym plusem, a zaciekawił mnie też motyw, że jedną z zasad jego gildii było „avatar nie‑człowiek”. Wreszcie coś świeżego, a nie elfy ze skrzydełkami…
Moją uwagę zwróciło też kilka elementów które widzimy na początku np. główny bohater stojący wraz z innymi kumplami z gildi (zwróccie uwagę na ich design :P, same „dziwadła”). W OP zaciekawiły mnie postać czarnego‑rycerza kobiety (fajny design) oraz „etapy rozwoju” naszego bohatera. Ciekawe czy pokażą to w formie retrospekcji…
Wiem, ze zachwycam się na wyrost, ale seria naprawdę trafiła w moje gusta. Czasem mam tak, że cieszę się jak dziecko widząc taki „napakowany” klasyczny świat fantasy niczym z jakiegoś RPG D&D. Niby coś tak prostego, a jednak wvrew pozorom ze swiecą szukać w anime takiego klasycznego fantasy w stylu zachodnim (bo zwykle japończycy dodają jednak za dużo od siebie, jeśli wiecie o czym mówię)...
Tak podejrzewam pochłonąwszy dostępną mangę i część translacji LN :)
Tak, nie ma co ukrywać, pierwszy odcinek zaciekawił mnie bardzo mocno i w paru miejscach nieźle rozbawił. Jak dla mnie zapowiada się jedna z głównych pozycji „must see”.
Troszkę tylko żałuję, że nie było w anime chociaż minimalnej wstawki SD jak w mandze – ostatni panel, już nie mówiąc o drugim na następnej stronie :D
Może nie pasowała do ogólnej koncepcji graficznej.
Ale muszę przyznać, że seiyuu Ov spisał się w tej scenie (Ee?) na medal.
Do minusów zaliczę całą pierwszą scenę, bo wygląda ona po prostu nieciekawie (czy to jest to słynne CG?) i nie za bardzo rozumiem, o co w sumie w niej chodzi.
Do takiego 'niewiadomoczego' zaliczę animację, bo nie jestem pewien, czy to mój sprzęt nawala, czy podczas dodawania napisów coś sknocili, czy rzeczywiście tak to wyląda w oryginale – pewne sceny są 'mało płynne', delikatnie rzecz ujmując. Klatkuje w niektórych momentach tak niemiłosiernie, że aż strach oglądać, bo oczy bolą. Obejrzałem 3 razy i zawsze w tych samych momentach to się dzieje. Nie wiem, nie jestem ekspertem.
Podsumowując – plusów zdecydowanie więcej niż minusów, więc oglądać.
No i tak jak blob pisał – główny bohater jest NAKOKSOWANYM LISZEM! Czego można chcieć więcej?
Jeśli chodzi o CG, to szkieleciki i tak wyszły całkiem nieźle. Niestety w anime ciężko o dobrze wyglądające wygenerowane obiekty, które muszą wykonać jakikolwiek ruch (no chyba że źle dobieram serie).
A pierwsza scena to hmm… najwyraźniej w tym mmo można było podnosić rzeczy po zabitych graczach a kto by nie chciał kijka co to zieje ogniem, przyzywa dzikie bestie, krawaty wiąże i usuwa ciąże :D
Więc sens tej sceny polegał pewnie tylko i wyłącznie na pokazaniu, że mc to mocarz, a co jest lepszego niż dowiedzenie się od samego początku, że bohaterem jest totalny koksu i do tego LISZ!? (też się tym jaram ^^)
Z powodu próby zamachu na moje oczy nie zdołałem dokończyć odcinka, ale to co widziałem jakoś nieszczególnie do mnie przemawia. Wygląda jak kolejne anime o tematyce MMO… i to wszystko.
Mind (Over) blown!
Już na początek fajne wprowadzenie, w obliczu zamknięcia serwera gry MMORPG w którą grał przez ostatnie 12 lat (prawdopodobnie, bo tyle lat ma gra), główny bohater nostalgicznie patrzy wstecz na swoje dokonania i przygody w owym świecie (moim zdaniem takie fajne puszczenie oka w stronę hardcorowych graczy). Zamiast jednak ostatni raz wylogować się zostaje w tymże świecie na stałe(?)... I tak oto spełnia się sen geeka, bo w świecie w którym był nikim (albo inaczej było to typowe „praca‑dom”), tu jest kimś. I to kim! Uwielbiam gdy bohaterowie to wymiatacze (mam tylko nadzieję, że będzie miał godnych przeciwników).
Trzeba przyznać, że twórcy nawet zgrabnie tłumaczą pewne kwestie fabularne. Już od razu dostajemy odpowiedź dlaczego bohater jest taki pochytany (mimo znalezienia się w nietypowej sytuacji): jest dorosły i ma pracę, więc ma juz jakieś określone miejsce w społeczeństwie, można toteż założyć, że jest w miarę poukładany. Ponadto spędził w grze ostatnie 12 lat, stała się dla niego drugim (jeśli nie prawdziwym) domem, więc trudno żeby nie wiedział co i jak. Aha, no i na dodatek był Guildmasterem. To zobowiązuje :P Może nawet i przyjdzie czas na refleksję nad swoim losem, ale na razie podoba mi się jak zachowuje się nasz protagonista. Próbuje racjonalnie przemyśleć w jakim położeniu się znalazł, sprawdzając po koleii co może a co nie i jakie ma możliwości/co zostało mu ze świata gry. Może scena „macania' była trochę fanserwiśna, ale po pierwsze bohater miał uzasadniony powód żeby to zrobić (a jakże!), a pozatym powiedźcie szczerze, mało kto mógłyby się na jego miejscu oprzeć :P
No i te wszystkie fajne motywy: to czym „włada' bohater to efekt grindowania przez ostatnich 12 lat, więc nie wzięło się znikąd. Robi wrażenie: potężna, wielopoziomowa siedziba, paczka pół‑demonów na usługach, ominpotentna różdżka, baa ma nawet sługusów jaszczuroludzi! Można tylko się zastanawiać jakież wyzwania postawią przed tak potężnym głównym bohaterem scenarzyści, choć sądząc po OP, będzie się działo.
W warstwie artystycznej jest bardzo dobrze. Nie jest to najwyższy poziom, ale animacja, design postaci czy potworów robią wrażenie (podoba mi się zróżnicowana „ekipa strażników” naszego bohatera). Chwytliwy OP i typowe mroczne chórki w trakcie trwania odcinka. Nie jest źle…
A nawet jeśli wszystkie te argumenty do kogoś nie przemawiają to główny bohater jest liszem. L‑I-S‑Z-E‑M!!!
Ogólnie cud, miód i orzeszki, a ja juz wypatruje następnego odcinka…