Komentarze
Ao no Kanata no Four Rhythm
- komentarz : Tytanowe Pomelo : 30.06.2021 10:36:32
- Wyjątkowo fajne : Kysz : 1.04.2016 20:16:00
- No i koniec, pora na bełkot : Koogie : 30.03.2016 13:20:48
- 4 odcinek : Koogie : 1.02.2016 22:58:46
- Re: po 3 epku : Koogie : 27.01.2016 13:23:36
- po 3 epku : Kysz : 27.01.2016 11:57:20
- komentarz : Koogie : 19.01.2016 10:24:26
- Re: Pierwsze wrażenie : Koogie : 12.01.2016 11:45:20
- Pierwsze wrażenie : Kysz : 12.01.2016 09:45:53
- Harem harem harem : Koogie : 12.01.2016 00:58:59
Wyjątkowo fajne
Co najważniejsze – to nawet nie jest harem. Owszem, jest stado dziewczyn na pierwszym planie i on jeden, ale w żadnej sekundzie tej serii nie rozwija się ani krztyna relacji romantycznych. Tu nawet nie ma aluzji, że któraś z bohaterek leci na bohatera, albo że on którąś szczególnie faworyzuje. Zamiast tego dostajemy ciekawe przedstawienie nadzwyczaj interesującej, wymyślonej dyscypliny sportowej. Zasady rządzące „Latającym Cyrkiem” są banalnie proste i chyba dzięki temu tak fajnie ogląda się kolejne pojedynki. A z drugiej strony nie jest to tylko latanie „kto szybciej”, bo i miejsce na taktykę się w tym znajduje.
Również postaci są bardzo „proste” w swoich kreacjach i jednocześnie strasznie sympatyczne. Nie straszą tylko wytartymi schematami, nie irytują idiotyzmem, za to są łatwe do polubienia. Nie zachwycania się, ale zwykłej sympatii. Mają jakieś tam swoje problemy, czasem przeżywają kryzys, lecz nie ociera się to o przedramatyzowanie i wypada bardzo naturalnie. Choćby kliknij: ukryte problemy Misaki, która szybko zostaje przyćmiona przez talent Asuki. Na jej miejscu też czułabym się tym sfrustrowana i bardzo możliwe, że również rzuciłabym to całe latanie w diabły. I niewykluczone, że tak jak ona, wróciłabym do niego, gdyby faktycznie mnie to nadal cieszyło. Spodobał mi się jej wątek, zresztą sama postać była chyba najbardziej konkretna z tej gromady. Acz muszę przyznać, że Asuka tak naprawdę nie była tylko pustym moe blobem. Po prostu taka radosna z niej dziewczynka, że wszystko ją cieszyło, a że energia ją rozpierała, to nie mogła usiedzieć w miejscu. Jasne, jest trochę głupiutka, ale do typowych, denerwujących ciepłych kluch jej daleko.
Zdziwiło mnie, że kliknij: ukryte stosunkowo mało czasu poświęcono Masayi. Ostatecznie wzbił się w niebo tylko raz jeśli chodzi o cokolwiek związanego z tym Cyrkiem. Na początku dałabym sobie głowę uciąć, że na koniec dostaniemy wątek dotyczący jego rezygnacji z uprawiania tego sportu, pewnie będzie trochę dramy, ale ostatecznie chłopak się przełamie i znowu wystartuje w zawodach. A tu proszę, proszę – jednak wszystko poszło w zupełnie innym kierunku! Miło.
Szkoda natomiast, że kliknij: ukryte ostatecznie to Asuka błyszczała, a Misaki jednak pozostała w jej cieniu. No tak, wiem, że wyłamanie się z tego schematu, to byłoby już za wiele jak na tę serię, ale liczyłam chociaż, że np. w finale dostaniemy pojedynek między nimi, bo Misaki jednak pokona Inui. No trudno.
Cieszy mnie za to, że kliknij: ukryte Mashiro nie pozostała tak całkiem w tle. Wyraźnie odstawała od pozostałych zawodników, początkowo zresztą wcale jej to tak nie pociągało, a do klubu wstąpiła tylko z powodu Misaki. Fajnie, że wprowadzono również jej wątek i dziewczyna dostała swoje pięć minut.
Niestety do tego dołożono okropną grafikę. Mnóstwo deformacji nawet mnie kłuło po oczach, a nie jestem przewrażliwiona na tym punkcie. Wykorzystanie CGI było oczywiście fatalne, acz nie odrzuciło mnie aż tak. Nie mam tolerancji dla tego typu animacji, więc i tu mi się nie podobała, doceniam natomiast, że z nią nie przesadzono (tj. nie była aż tak nachalna).
Pod względem muzycznym nic ciekawego nie wypatrzyłam, ale też i nic mi nie przeszkadzało, więc to taki standard.
Ogólnie uważam, że wyszło to dobrze. Żaden z tego hit, ale przynajmniej serię pozbawiono jakichś problematycznym motywów. Nie ma tu ani fanserwisu, ani romansu, ani wielkiego dramatu. Wszystko jest proste, a jednocześnie miłe w odbiorze. Temu też daję temu lekko naciągane 7/10 (trochę też dlatego, że mało obecnie podobnych serii wychodzi, doceniam więc, że postawiono na takie klimaty tutaj i nie próbowano tego na siłę uatrakcyjnić wrzuceniem motywów najbardziej „chodliwych”) – lubię obejrzeć czasem coś niezbyt wybitnego, ale nie ogłupiającego, co ma w sobie po prostu sporo uroku. :)
No i koniec, pora na bełkot
Dostaniemy to anime. Krótko mówiąc coś co jest perfidnie pozytywne i mało rzucające się w oczy.
Anime nie ma w sobie ani krzty romansu i wyjmując taki element z fabuły czymś go trzeba zapełnić. W tym przypadku musi to robić dosyć dziwny sport, a także niesamowita energia naszych głównych bohaterek. No i tu leży siła i największa wada tego anime. Jest ono zbyt miałkie. Sport jest bardzo nienaturalny i sprawadza się do powietrznego berka, co w momencie kiedy wypychasz go na pierwszy plan powoduje drobne zgrzyty emocjonalne. Nie łatwo sobie wyobrazić by taki sport sam naturalnie powstał. Po drugie jest pewna monotonność emocjonalna w tej serii. Wszystkie postacie są niesamowicie pozytywne i szczęśliwe, nawet antagoniści okazują się naprawdę miłymi ludzmi, których chcesz zobaczyć więcej na ekranie. Anime jest naprawdę pozytywne i jest tego trochę nadmiar. Nie to, że to odpycha… ale po prostu nie przyciąga do ekranu. Po prostu jest, jest miłe, fajne, wesołe, ale nie wywołuje w Tobie tej ogromnej chęci „więcej”.
No ale jest to anime sportowe nadal i jak zaczyna gotować się krew, to nie powiem, pojedynki przyjemnie się ogląda. Finałowy odcinek szczególnie i słowo cyrk w nazwie sportu dobrze to wszystko oddaje.
Tak samo, gdy masz sceny okruszkowe, to wesołość postaci powinna zadowolić fanów gatunku.
Lubie to show. Jest normalne, lecz w takim stylu sprzed 10 lat. Nie próbuje Cie zaskoczyć na siłę, po prostu „Hej, mam tu super urocze postacie w obcisłych strojach, które będą pokonywać kolejne fizyczne granice dziwacznego sportu i przy tym dobrze się bawić. Chcesz się pobawić z nami? Mamy tu 3 rodzaje genki, kudere i ojou‑sama. Zero wielkich dramatów, zero romansów, just fun.”. Jest to kolejna taka sama rzecz, lecz w obecnych czasach jest trochę inna niż wszystkie. Szanuje to.
Jeżeli brzmi to co mówie strasznie chaotycznie, to dlatego, bo ciężko się piszę o takich seriach jak ta. Zwykłych. Jest to średniak. Ma pewne problemy, lecz jednocześnie jest bardzo komfortowa w oglądaniu, nie obraża widza, czasem pokaże coś efektownego, czasem coś zabawnego. Sądzę, że jest to seria warta mimo wszystko uwagi, ale niekoniecznie jest to seria warta zapamiętania. Więc jak kogoś przyciąga miks łatwostrawnej serii sportowej to niech pomyśli by spróbować Four Rhythm, ja jestem zadowolony, że oglądałem tą serie do końca.
4 odcinek
Odcinek poza tym po stronie slabszej. Spodziewalem sie ze bedzie to wolniejszy odcinek przed turniejem i jak doceniam ze to bylo cos o Mashiro z innej perspektywy. Tak no… Mashiro byla najslabsza postacia ktora duzo nie robila i jak teraz nagle wszystko o niej. No nie bylo troche emocji i sztywno to wyszlo. Za szybko, za nagle. Nie bylo tak zle, zeby mnie zdenerwowac. To ze zbudowali sobie relacje Rika‑Mashiro moze fajnie zaprocentowac pozniej, dodatkowo pare reakcji bylo urocze, szczegolnie na osateczny ruch Mashiro. Nadal tez doceniam, ze nikt sie nie lepi do glownego bohatera i sporo jest o samym sporcie.
Ale wyszlo to sztywno. Nastepne odcinki beda chyba mialy wstep do turnieju, wiec moze byc ciekawiej.
po 3 epku
Szkoda, że pod kątem „romantycznym” będzie z tego raczej kolejny schemat o motywach haremowych. Gdyby Misaki zeszła się z tym przewodniczącym z 3 epka, wystawiłabym temu oczko wyżej na koniec – fajna byłaby z nich para.^^ Niestety nie zapowiada się byśmy dostali tu takie miłosne bajery. xd
Z tego co się dowiedziałem, to meski bohater jest bardzo mocno wycinany z dużej ilości scen (w VN bohater podobno był z nimi w sklepie), a dodatkowo sa mocniej zarysowane pewne motywy jak np. rywalizacja miedzy glowna bohaterka a jej zaspana kolezanka z klasy. Samo to sporo mówi o kierunku w jakim Tworcy chcą popchnąć to show i jeżeli będzie to kontynuowane może to mocno zaprocentować.
Musze też powiedzieć, że voice aktorki naprawdę mi w tym show leżą. Podpatrzyłem parę i większość grała moje ulubione trzecioplanowe role, lub miała role które mi zapadaly w pamięć wlasnie przez glos. Nie mowiac już o Sensei która jest Shinchim. No i 90% postaci jest hiper pozytywna i hiper aktywna. Słowo genki w tym show nie ma żadnego znaczenia, bo wszystko nim jest. Wszystko jest tak mocno naladowane pozytywna energia. Nawet rywalka ojou‑sama zachowała się z niesamowitą klasa jak na jej archetyp.
Tym bardziej irytuje jeden „żart” który został powtórzony w tym odcinku. Przyznam, że sama myśl „kobito, zasłony, to drugi raz już, jak głupim można być. Masz je obok siebie.!” wywołała u mnie uśmiech, ale to nadal było trochę słabe i bez sensu.
Nie będę ukrywał, że show ładnie celuje klimatem, kompozycja i bohaterkami w moje personalne gusta. I z tego powodu pewnie będę w stanie przymknąć oko na mniejsze wady tej serii. Stanowczo nie anime sezonu, ale stanowczo coś co dostarcza mi dużo rozrywki i przyjemności.
Pierwsze wrażenie
Główna bohaterka jest klasyczną idiotką, czego mi trochę szkoda. No ale widziałam już gorsze główne bohaterki, więc jakoś chyba z tą przeżyję… Zresztą, nawet mnie bardzo nie wkurzyła jeszcze ;p
Graficznie wyszło to całkiem ładnie. Kolorystyka, projekty postaci, tła – wszystko do siebie pasowało. Szkoda, że sięgnięto po cgi, bo ono wyszło zbyt „kanciasto” przy tych wszystkich „miękkich” ujęciach – jakoś tak nie bardzo komponowało się z resztą. Tyle chociaż, że się z tym ograniczyli.
Póki co to druga haremówka, obok Shoujo‑tachi, którą mam zamiar oglądać w tym sezonie. Naprawdę nie liczę na nic specjalnego. Byleby tylko nie było to zbyt wiele dramy, a relacje między postaciami wyszły w miarę naturalnie – to mnie w zupełności wystarczy.
Harem harem harem
Fakt, jestem masochista i lubie ogladac czesto zle serie. Ale tutaj to nie jest to. Jest roznica miedzy zlym show a glupkowatym. Tutaj to jest dobre glupkowate show. Glowna bohaterka to rasowa idiotka, a jej glos moze co po niektorych troche denrwowac nadmierna slodkoscia i glupkowatym tonem. Jedna z postaci pobocznych wrzuca nyaa do prawie kazdego slowa ktore sie da. Mielismy smiech typowej Ojou‑sama ktora oczywiscie jest blondynka.
Tutaj te elementy dzialaja na korzysc poniewaz, rezyseria jest bardzo aktywna, wiele zdefermowanych postaci, dziwnych min i szybkich ujec. To nie jest powazna seria. Ona chce byc glupkowata i zakrecona.
Sam sport wydaje sie ciekawy i jak na ten gatunek zasady rzadzace tymi gravibutami zostaly w miare sensownie i skladnie wylozone. Ladnie mieszaja animacje 3D i 2D. Podanie dloni bylo w 3D bo to trudno sie rysuje, jak i rowniez sceny akcji byly wspomagane 3D by ulatwic prace kamery. Reszta jest 2D, ktore jest na poprawnym poziomie.
Milo, ze jak na typowy harem to glowna postacia jest zenski lead. Ciekawi mnie gdzie z tym pojda.
Ogolnie mam pozytywne wrazenia. Spodziewam sie duzo humoru, duzo akcji, duzo zakreconych sytuacji i duzo glupoty. Realizacja techniczna i fabularna stoja na dobrym poziomie jak na anime tego typu. Jest to malo ambitne i glupkowate show, ale robi to dobrze.
Zobaczymy jak bedzie dalej i czy to wszystko sie nie rozleci.