x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Anonimowa
11.03.2021 14:35 Dramat obyczajowy przede wszystkim
Jeżeli ktoś szuka tu anime kryminalnego, gdzie złoczyńca będzie się bawić głównym bohaterem niczym marionetką,
albo jeśli ktoś chce zobaczyć sieć intryg i szereg plot twistów – to się zawiedzie.
To jest naprawdę niezły dramat obyczajowy, tyle że wykorzystujący element przenoszenia w czasie w celu zapobieżenia zdarzeniom (jako ucięcie w zarodku całej sieci zdarzeń)
To oczywiście trochę gdybologia na zasadzie „Co by było gdyby” ale przedstawiona w całkiem rzetelny sposób, zgodnie z mechanizmami działania określonego typu sprawców, oraz dosyć solidnym przedstawieniem trudnych wątków obyczajowych.
W zasadzie nie dałam 10, bo pewne zachowania zostały trochę przerysowane.
Natomiast motywy działania sprawcy są podane na tacy w większości odcinków po trochu.
Także główny bohater, który z początku jawi się jako zamknięty w sobie i bezemocjonalny – wraz z wyjaśnianiem zdarzeń z dzieciństwa zaczyna nabierać sensu (czy też głębi)
Oczywiście łatwo jest oceniać działania bohatera i jego antagonisty – siedząc wygodnie przed komputerem i mając wszystkie potrzebne dane i podpowiedzi podane jak na talerzu.
Natomiast jeżeli spróbować spojrzeć na wszystkie te wydarzenia ze zwykłej, ludzkiej perspektywy – np. na to, co tak naprawdę mógł zrobić główny bohater i jakimi danymi dysponował, oraz jakimi danymi nie dysponował jego antagonista – to anime zaczyna być logiczne i mieć rzeczywisty sens.
Człowiek to tylko człowiek. Mało kto jest super przenikliwy, posiada wysokie zdolności analityczne i chłodny umysł. kliknij: ukryte Nawet matka bohatera – bo gdyby przyszło jej do głowy, że sprawca nie tylko ją rozpoznał, ale i szybko będzie działać – to by zapobiegła własnej śmierci.
Rzecz w tym, że przestępcy tego typu często są dobrze przygotowani, znają mechanizmy psychologiczne i społeczne, oraz umieją przewidywać. Niestety umieją też szybko i zdecydowanie podejmować odpowiednie decyzje.
Jeżeli spojrzymy na to anime jak na partię szachów, albo rozgrywkę GO – to my jako widzowie jesteśmy postronnym obserwatorem, który ma możliwość bezemocjonalnego analizowania każdego ruchu z obydwu stron.
Słowem kluczowym jest BEZEMOCJONALNEGO.
Łatwo jest oceniać czyjeś podejmowane działania nie będąc częścią danego procesu.
Łatwo jest także analizować, gdy umysł jest chłodny i nie targają silne emocje. Np strach, który jest często skutecznym blokerem logicznego działania. Albo przywiązanie.
Bohaterowie są prawdziwi, bo nie są ani w stu procentach chłodni, ani w stu procentach bezemocjonalni.
Nie są też superbohaterami z kreskówki, tylko zwyczajnymi ludźmi, którym przyszło zmierzyć się z niekoniecznie zwykłymi zdarzeniami. Ludźmi, którzy starają się jak mogą – z użyciem w miarę dostępnych danych i często mniej dostępnych możliwości.
Nie ma tu „genialnego” Sherlocka Holmesa, tylko zupełnie zwyczajny chłopak, który w dzieciństwie przeżył traumę.
Z drugiej strony większość ludzi nie zakłada, że kliknij: ukryte ten oto sympatyczny dobry człowiek, który tyle dobrego robi dla innych – może być niekoniecznie taki kryształowo czysty. A nawet wręcz przeciwnie…
Jako kryminał jest to średnie anime, choć wcale nienajgorsze. (maks 5/6 na 10)
Jako dramat jest to według mnie naprawdę solidny kawałek animowanego kina obyczajowego. (9/10)
A
El Tiburón
11.03.2021 12:31 To jest 3/10 w porywach
Tak przehype'owanego dziadostwa dawno nie oglądałem.
Z większych idiotyzmów:
kliknij: ukryte * Bohater widzi trupa matki, więc po cofnięciu się w czasie, zamiast zidentyfikować sprawcę, próbuje ocalić koleżankę zaprzyjaźniając się z nią, by się nie szwendała sama po parku. Kompletnie nie rozumiem jak to ma działać. Raz, dlaczego niby miałoby dla potencjalnego zbrodniarza atak na parę dzieci być większym wyzwaniem niż na jedno? Szczególnie, że dał się poznać jako pomysłowy? Jak niby 10 latek miałby się przed nim bronić? Dwa, dlaczego niby złoczyńca miałby kontynuować z tym samym planem, co w innej wersji, skoro przeszłość została zmieniona? W czasie jak młody się zaprzyjaźniał z Kayo druga (czy tam trzecia) ofiara, Ayo, cały czas chodziła sobie sama, co broniło tamtemu po prostu zmienić planowaną kolejność, albo nawet przerzucić się na kompletnie inny cel? I co, Satoru będzie latał po całym mieście, szukając wszystkich samotników po wszystkich szkołach i wszystkim z osobna organizował towarzystwo dzieci aby przypadkiem krążący dookoła złoczyńca nie wziął ich na celownik…? Będzie tak w nieskończoność niańczył wszystkich odludków? W rzeczy samej, bohater przychodzi z przyszłości, ma więc wiedzę na temat wydarzeń i tego co się zdarzy, wykorzystuje więc ją żeby zmienić historię i tym samym stracić możliwość przewidzenia czegokolwiek, tracąc jedyną przewagę jaką posiadał
* Szczytem powyższego jest dla mnie scena, w której dzieciaki odkrywają należący do zbrodniarza ekwipunek. I pomyślałem w tym momencie, ale im się trafiło! Przecież wystarczy teraz tylko poczekać na niego, aż po nie przyjdzie, wystawić czujki, obserwować i będzie można odkryć jego tożsamość – sam się im nawinął pod ręce! Ale nie, idą sobie, a gdy wracają, gratów już dawno nie ma. I tyle było tropu. Dzielni detektywi, niech skonam.
* Bohater jest ogółem beznadziejnie głupi, do tego stopnia, że jego wiek zdaje się służyć tylko temu, by sobie mógł sam do siebie mówić „weź się w garść, 29‑latku…!” gdy palnie kolejne głupstwo lub dotknie koleżanki. Serio? Między dzieciakami? Młody Kenya przyćmiewa go na każdym kroku (czyli w sumie niewiele, patrząc na blamaż z odkrytymi dowodami opisany powyżej), do tego stopnia, że spodziewałem się, że może też jest zamkniętym w ciele dzieciaka dorosłym. I jak wziął w pewnym momencie Satoru na stronę i zapytał go wprost, kim jest, to pomyślałem: oho, może coś z tego wyrasta. Może po prostu jest więcej osób z mocami podróży w czasie, może on też się przeniósł w takich samych okolicznościach, w końcu jego koleżanka też wtedy zginęła. I teraz oboje będą musieli połączyć siły i wspólnie zapolować. Ale gdzie tam, to by nadto przeciążyło scenariusz, więc mamy po prostu dzieciaka‑geniusza.
* O samej nigdy nie wyjaśnionej zdolności do podróży w czasie szkoda nawet wspominać. Ujdzie jako zawiązanie fabuły, można na tyle pozwolić, ale w momencie, gdy zaczyna służyć jako wygodne narzędzie do resetowania sytuacji i wydobywania bohatera z opałów zmienia się w zwykłe plot‑ex‑machina. Czy tak naprawdę coś broniło bohatera, by po odzyskawszy pamięci cofnąć się w czasie jeszcze raz, tym razem uzbrojony w wiedzę na temat tożsamości zamachowca? Niby powiedział, że to „ostatni raz”, ale skąd on to niby wiedział?
* Pół serii się łudziłem ze stopniowo ulatniającą nadzieję, że ów bezczelnie podpychany pod nos podejrzany jednak okaże się podpuchą, a zabójcą okaże się kto inny (tylko kto, skoro mało kogo w ogóle w obsadzie wprowadzono…?), ale nie, idziemy po najmniejszej linii oporu. Jako mystery zawodzi to na całej linii
* Morderca widzi, że jakiś dzieciak dwa razy pod rząd psuje mu szyki, więc stwierdza, że ten przewiduje każdy jego ruch i gdy ten zapada w śpiączkę cierpliwie czeka na niego piętnaście lat, nawet kompletnie rezygnując z zabijania po drodze. Tyle tylko, że ów rzeczony przeciwnik, wchodzi prosto w zastanowią na niego pułapkę z Misato jako przynętą, więc młody ewidentnie wcale nie umiał wszystkiego przewidzieć i o wszystkim wiedzieć. Skąd więc to uczucie i cierpliwe czekanie przez kilkanaście lat? O żenującej ostatecznej konfrontacji nawet nie wspomnę.
* Masa pomniejszych idiotyzmów, pokroju matki bohatera z nonszalancją przyjmującą cios szpadlem przed twarz. Jeszcze weselej jest to, że powinniśmy rzekomo czuć sympatię dla niej bo kilku odcinkach demonizowania, bo w ostatniej chwili pokazano kilka smutnych kadrów. Za późno, za późno…!
Szkoda czasu, a wysokich ocen nie pojmuję.
Kilka odpowiedzi
11.03.2021 13:04 Re: To jest 3/10 w porywach
1. kliknij: ukryte
Bohater widzi trupa matki, więc po cofnięciu się w czasie, zamiast zidentyfikować sprawcę, próbuje ocalić koleżankę zaprzyjaźniając się z nią, by się nie szwendała sama po parku. Kompletnie nie rozumiem jak to ma działać. Raz, dlaczego niby miałoby dla potencjalnego zbrodniarza atak na parę dzieci być większym wyzwaniem niż na jedno?
Tu został pokazany typowy mechanizm działania seryjnych morderców.
Raz, że działają samotnie, dwa że w ukryciu bez świadków, trzy że starają się być „niewidzialni” czyli niewykrywalni. Cztery – próbują zrzucić odpowiedzialność na kogoś innego w sposób przemyślany.
To dlatego atakują samotnie idące kobiety, lub dzieci a nie ludzi w gromadzie, czy mężczyzn.
Jak zwierzęta – łatwa zdobycz plus niewykrywalność.
Często wręcz grają w ciuciubabke z organami ścigania.
Tak to działa w świecie realnym. I w tym anime mechanizm działania został nieźle przedstawiony. Może nie idealnie, bo czasem brakuje elementów np na czyje nazwisko wypożyczał samochody.
Natomiast dlaczego nie skupi się TYLKO na ratowaniu matki?
Bo kluczem jest powstrzymanie zabójcy na pierwszym etapie. Bo latami przeżywał, że nic nie zrobił dla swojej koleżanki i kolegi z klasy.
Bo jeżeli morderca trafi do więzienia w czasie gdy on był dzieckiem, to jego matka i tak nie zginie.
To nie Sherlock Holmes. On ma/chce powstrzymać całą sieć zdarzeń. To tak, jakby zabić Hitlera w 1930r albo wcześniej, wiedząc co się później wydarzy.
2. kliknij: ukryte Dwa, dlaczego niby złoczyńca miałby kontynuować z tym samym planem, co w innej wersji, skoro przeszłość została zmieniona?
Ale dla złoczyńcy cały czas jest to ten sam jeden czas. To tylko bohater przeżywa (ma świadomość) powrotów i inne wersje zdarzeń. I powracając w pewne punkty czasowe zmienia dalsze możliwe ścieżki wydarzeń. To jak gra w szachy, czy w GO. Z tym, że główny bohater ma dużą przewagę, bo mniej więcej wie kiedy, kogo i dlaczego zamordują /porwą. I nie jest dzieckiem, lecz ma 29letnim facetem wykorzystującym możliwości które daje bycie dzieckiem.
, co broniło tamtemu po prostu zmienić planowaną kolejność
Facet PLANOWAŁ wszystko. Z wyprzedzeniem. Dlatego wykrywalność tego typu przestępstw jest niska. Nie działał w amoku, czy pod wpływem chwili. Wszystko miał na ileś kroków do przodu zaplanowane. A „chłopak” burzył mu te plany punkt po punkcie, przy czym morderca nie miał świadomości, że chłopak robi to celowo a nie np bo mu żal koleżanki.
Z zewnątrz to wyglądało na zwykłe zaprzyjaźnianie. Dopiero przy kolejnych niedoszłych ofiarach morderca zyskał pewność, że to nie jest dzieło przypadku.
Ups
11.03.2021 13:06 Prośba do moderatora
Niechcący druga odpowiedź mi się odkryła, poproszę o jej ukrycie
El Tiburón
11.03.2021 15:21 Re: To jest 3/10 w porywach
kliknij: ukryte
Tu został pokazany typowy mechanizm działania seryjnych morderców (...)
Problemem jest zakładanie, że irracjonalny psychopata będzie się zachowywał logicznie lub „typowo”. Kto to może zaręczyć? Owszem, nie da się ukryć, że wygodniej jest się zasadzić na samotnego dzieciaka niż na dwóch, ale kto może zaręczyć, że ów czubek, pozbawiony swojej ofiary, nie zdecyduje się na bardziej drastyczny krok i nie zaryzykuje ataku na dwie osoby? Przepraszam, dwa dzieciaki, które raczej nie będą się w stanie przeciwstawić silnemu dorosłemu? To iluzoryczne bezpieczeństwo, że chodzenie we dwójkę da im bezpieczeństwo.
Ba, co w ogóle jeśli morderca ma wspólnika lub wręcz całą bandę wspólników? Satoru może i przybywa z przyszłości, ale ma tak naprawdę szczątkowe informacje o tym, co się wtedy działo.
Bo kluczem jest powstrzymanie zabójcy na pierwszym etapie. Bo latami przeżywał, że nic nie zrobił dla swojej koleżanki i kolegi z klasy.
Bo jeżeli morderca trafi do więzienia w czasie gdy on był dzieckiem, to jego matka i tak nie zginie.
Ale chronienie jednej czy dwóch osób nic mu nie daje. To jest leczenie objawu, podczas gdy przyczyna – groźny szaleniec krążący po okolicy – dalej jest nie zmieniona. Powiedzmy, że Satoru będzie pilnował Kayo 24 godziny na dobę, w tym samym czasie morderca może po prostu upatrzyć inną ofiarę i zabijać inne osoby. Albo w ogóle wyjechać z miasta.
Ale dla złoczyńcy cały czas jest to ten sam jeden czas. To tylko bohater przeżywa (ma świadomość) powrotów i inne wersje zdarzeń. I powracając w pewne punkty czasowe zmienia dalsze możliwe ścieżki wydarzeń. To jak gra w szachy, czy w GO. Z tym, że główny bohater ma dużą przewagę, bo mniej więcej wie kiedy, kogo i dlaczego zamordują /porwą. I nie jest dzieckiem, lecz ma 29letnim facetem wykorzystującym możliwości które daje bycie dzieckiem.
Co z tego, że jego czas? W momencie gdy Satoru zmienia przeszłość, to zdarzenia zaczynają się toczyć swoją drogą i swoją odnogą i od tego momentu już nie można nic przewidzieć. W momencie startu morderca zamiary ma takie same, ale przecież różnie może reagować na zaistniałą sytuację, czego najprostszym przykładem jest (opsiana niżej) zmiana kolejności mordów.
Facet PLANOWAŁ wszystko. Z wyprzedzeniem. Dlatego wykrywalność tego typu przestępstw jest niska. Nie działał w amoku, czy pod wpływem chwili. Wszystko miał na ileś kroków do przodu zaplanowane.
Ale kto Satoru powiedział, że on te morderstwa planował po kolei? Że jak skończył/zrezygnował z jednego to dopiero zabierał się za drugie? Co jeśliby już od jakiegoś czasu obserwował samotne dzieciaki w okolicy i prowadził przygotowania? Miał zacząć od Kayo, ale zaczął się szwendać koło niej jakiś dzieciak więc wzruszył ramionami i przeszedł do celu B, Ayo, która się w tym samym czasie samotnie szwendała. I tyle by było z całego planu, może i uratowaliśmy jedną osóbkę, ale kosztem drugiej.
Bez zalogowania
11.03.2021 17:11 Dlaczego Satoru
kliknij: ukryte
Problemem jest zakładanie, że irracjonalny psychopata będzie się zachowywał logicznie lub „typowo”. Kto to może zaręczyć?
Błąd w założeniu. Psychopata nie jest iracjonalny. Ma uszkodzony system odczuwania uczuć tak zwanych wyższych. Czyli przykladowo empatii, współczucia. Stąd też nie traktuje swojego czynu inaczej, niż większość ludzi, którzy ubijają komara, muchę, czy pająka.
Za to często ma wyższy poziom intelektu, oraz silny instynkt samozachowawczy.
Wyobraź sobie psa rasy myśliwskiej, albo kota który może wychodzić na zewnątrz. Nie będą się zastanawiać, czy to aby jest Moralne że polują. Będą za to starać się zrobić to skutecznie.
Oraz nie wpaść przy tym do stawu, czy nie spaść z drzewa.
Problemem jest to, że (być może) zwyczajny instynkt myśliwego nie został wykorzystany w sposób społecznie akceptowalny (polowanie na dzika, sarnę, czy lisa) ale został skierowany przeciwko przedstawicielowi własnego gatunku(rzecz w większości nieakceptowalna)
Ale chronienie jednej czy dwóch osób nic mu nie daje. To jest leczenie objawu, podczas gdy przyczyna – groźny szaleniec krążący po okolicy – dalej jest nie zmieniona.(...)
Albo w ogóle (może) wyjechać z miasta
Z punktu widzenia zwyczajnie ludzkiego – koszula jest bliższa ciału. Zakładam, że wiesz że istnieją w świecie realnym tacy ludzie, ale zapewne nie pracujesz w dochodzeniówce aby wyłapać jak najwięcej tego typu osobników. Natomiast gdyby to dotyczyło kogoś z Twojego bliskiego otoczenia, to już może być inaczej. Warianty są dwa – albo nie podejmiesz żadnych działań, albo spróbujesz coś z tym zrobić. Postaw się na miejscu głównego bohatera. Będziesz się zabawiać w policjanta mając 11 lat, czy postarasz się ochronić realne osoby, czyli zrobić coś CO JEST W TWOJEJ MOCY.
Jak Ty to sobie wyobrażasz – cofasz się w czasie i odradzasz niejako w ciele 11latka. I co dalej?
Pójdziesz na policję i co powiesz? Że jesteś przybyszem z przyszłości?
To zamknęliby Cię w miejscu odosobnienia i poddali leczeniu.
Uważam, że to dobrze, że główny bohater odrodził się jako dziecko. Jako dorosły miałby być może mniejsze wbrew pozorom szanse, aby zrobić cokolwiek sensownego. Zresztą popatrz jak trudno było udowodnić znęcanie nad dzieckiem. I co z tego, że odpowiednie instytucje wiedziały że BYĆ MOŻE zachodzi przemoc. Dopóki sam obiekt przemocy tego nie zgłosi i nie przestanie zaprzeczać, to sprawa jest trudna.
A dopóki nie jest się w organach ścigania oddelegowanych do obserwacji i rozwiązania danej sprawy, to tak naprawdę niewiele można zrobić. Można za to – podobnie jak bohater – PRÓBOWAĆ UDAREMNIĆ dany czyn.
Ale kto Satoru powiedział, że on te morderstwa planował po kolei?
Satoru znał kolejność zdarzeń na podstawie wiadomości z gazet, oraz na podstawie informacji od dziennikarza. Na tym opierał kolejność działań. Nie był geniuszem, lecz zwykłym człowiekiem, który nie chcąc trafić do szpitala psychiatrycznego stara się czemuś zapobiec. W dodatku sam, nie licząc na początku na żadną pomoc. Mając ciało 11latka i żyjąc jako 11latek.
Poza tym zginęła trójka dzieci. Więc chciał po kolei je ochronić (udaremnić).
Nie był w stanie zająć się wszystkim naraz, zwłaszcza, że przy okazji odkrył sprawę przemocy i w to się zaangażował.
Poza tym poczucie winy miał w związku właśnie z nią. Czuł, że jest samotna, że potrzebuje przyjaciół – ale z powodu własnych obaw i ograniczeń nie zaprzyjaźnił się z nią w dzieciństwie, a potem miał poczucie winy, że nic dla niej nie zrobił choć być może mógł. I że gdyby z nią się przyjaźnił, to nie byłaby samotna (w efekcie być może by żyła)
To poczucie winy męczyło go blisko 18 lat.
Taka gdybologia dotyczy każdego, kto w swoim czasie zaniechał jakiegoś działania – w wyniku czego stanie się coś złego. I nie dotyczy tylko bohatera. Inna sprawa, że wiele osób własne poczucie winy (tzn własną odpowiedzialność) spycha na inne osoby, czy okoliczności.
On taki nie był. Przyjmował na siebie odpowiedzialność za cudze losy. A przecież mógł przyjąć stanowisko, że „jestem dzieckiem, nic nie mogę/nic nie mogłem” i pogodzić się z wydarzeniami po jakimś czasie.
Nieprzypadkowo to właśnie on dostanie ów dar cofania w czasie. Po prostu – nie potrafił patrzeć obojętnie, że komuś mogło się stać coś złego. Stąd te różne cofania w czasie nawet przed śmiercią matki.
A co do „myśliwego”. Facet wszystko planował, rozpatrywał konsekwencje, bawił się w kotka i myszkę z policją, a nie działał bezrozumnie. To nie chodziło o żądzę mordu, lecz właśnie o polowanie. Z tym, że na człowieka. Zauważ, że dobierał dzieci w pewien sposób albo aspołeczne, albo którym rodzina nie zapewniła wystarczającej opieki. Był w zasadzie bardziej jak wilk polujący na najsłabsze jednostki. Wilka bardzo trudno jest upolować. Wie jak zabijać i jak unikać pułapek. Wilk to nie kot i nie pies.
A
MrPrado30
16.02.2021 13:41 Boku dake ga inai machi
Seria godna polecenia ale mogłaby zostać ciut lepiej przedstawiona. Jest bardzo dobra ale za szybko odkrywa przed widzem wszystkie tajemnice. kliknij: ukryte Już w trzecim odcinku można się dowiedzieć kto jest tym mordercą dzieci, absolutnie nie wiem po co ta scena z nauczycielem i tajemniczą muzyczką chwilę przed napisami. Wciąga i to bardzo. Chce się wiedzieć co będzie dalej, jak główny bohater się zachowa i jak odkryje tożsamość sprawcy. Graficznie jest dobrze, dość charakterystyczna seria pod tym względem i dobrze. Jeśli ktoś grał w Life is Strange i polubił tą grę to Boku dake ga inai machi jest dla niego. Szkoda, że jest tak mało podobnych serii.
Ryuki
16.02.2021 18:20 Re: Boku dake ga inai machi
Co do tajemnicy… to akurat problem adaptacji^^ Manga nie wskazuje tak mocno na winnego, a tym bardziej nie pokazuje jego twarzy w openingu :D Tak samo zakończenie jak i sparowanie postaci ma więcej sensu w oryginale bo zwyczajnie jest znacznie więcej materiału. Polecam przeczytać.
Anime ogólnie jest bardzo dobre i A1 pictures dało radę z animacją ale 12 odcinków niestety wymusiło cięcia.
Bez zalogowania
16.02.2021 22:50 Re: Boku dake ga inai machi
kliknij: ukryte Ja openingi w większości pomijam – właśnie dlatego, że sprzedają co będzie w serii.
Tu nie oglądałam openingu, a też od razu na samym początku pomyślałam, że to ta osoba, już po pierwszej scenie w której wystąpi.
Może to moja „wrodzona” nieufność ;p
Xd
PS. Spojler, że ta postać jest w Openingu przydałoby się ukryć ;)
Ryuki
16.02.2021 23:37 Re: Boku dake ga inai machi
Ja osobiście nie mam aż takich problemów co do spoilerów :D Zwłaszcza jak najczęściej i tak wiem co będzie dalej. Do tego niektóre openingi potrafią bardzo rozbrajająco to robić. Np. opening do części 2 Jojo spoileruje ci dosłownie cały part, tylko nigdy się tego nie domyślisz bez znajomości tych scen <- są zbyt wyrwane z kontekstu by tworzyć sens. Oczywiście miło jest jak seria próbuje ominąć spoilery jak w tym sezonie Kemono Jihen ale nawet jeśli jest ich pełno jak w Digimon Tamers( wszystkie ewolucje zostały w openingu pokazane ) nie wyobrażam sobie nie znać Biggest Dreamer^^. Ogólnie też często spoilery w openingach są dla fanów mangi, wiesz taka marchewka na zachętę.
kliknij: ukryte Był dosłownie pokazany również w tłumie kiedy główny bohater na krótko wrócił do teraźniejszości i go aresztowała policja. Manga wtedy nie pokazała jego twarzy, zresztą nawet w pierwszym odcinku jest on wyraźniejszy niż w pierwowzorze. To mogło pokierować cię w odpowiednim kierunku.
Nie sądzę by to był spoiler :D Wiele postaci przewija się przez opening, w tym wszyscy podejrzani więc póki nie sprecyzowałam gdzie dokładnie( chociaż jest to bardzo widoczne, jak jeszcze openingu nie widziałaś to polecam sobie obejrzeć bo jest na prawdę świetny ) to jestem na czysto.
Bez zalogowania
11.03.2021 08:18 Re: Boku dake ga inai machi
To prawda, że kliknij: ukryte jest tam w tłumie, ale mimo to sugestia jest. Aczkolwiek sprowokował mnie opening do ponownego seansu xd
Tym sposobem seria trafiła do ulubionych ;)
Bez zalogowania
11.03.2021 08:14 Re: Boku dake ga inai machi
Obejrzałam ponownie po prawie roku i przyznam, że teraz podoba mi się nawet bardziej. Za pierwszym razem kliknij: ukryte bardziej być może przyciągają uwagę zmagania z losem, a za drugim(w moim przypadku) bohater i relacje
Miał być 1, może 2 odcinki na spróbowanie, a potem miałam się uczyć. Nic z tego, ale nie żałuję – to był dobrze spędzony dzień. :D
Rozwój akcji śledziło się dobrze i przyjemnie, nie było miejsca na nudę. Faktycznie szybko zaczęłam się domyślać, że to kliknij: ukryte nauczyciel jest poszukiwanym sprawcą. Zwłaszcza, kiedy narzędzia zbrodni zniknęły z kryjówki po tym, jak Satoru opowiedział mu o niej. Choć też nie uważam, że było to podane od razu na tacy. Natomiast myślę, że pytanie „kto?” nie było tu wcale najważniejsze. Bardziej intrygowało mnie "jak?" – jak główny bohater do tego dojdzie, jak zapobiegnie pewnym wydarzeniom i jakie będzie to miało konsekwencje. Tak więc, dla mnie, motyw podróży w czasie został dobrze zrealizowany. Uważam też, że liczba 12 odcinków jest naprawdę optymalna dla tej fabuły, a napięcie budowane było poprawnie.
Uradowała mnie także scena finałowa – kliknij: ukryte spotkanie Satoru z Airi. Właśnie na to liczyłam, od początku wydawało mi się to jak najbardziej naturalne i liczyłam na pogłębienie ich relacji lub jakąś sugestię w tym kierunku. Przecież to ona poznała go w wieku, w którym faktycznie był na samym początku. Jako dorosłego faceta z kilkoma dziwactwami. I takiego go wspierała oraz w niego wierzyła. Dlatego dziwi mnie rozczarowanie wielu osób faktem, iż kliknij: ukryte Kayo na niego nie zaczekała/och jak ona mogła! Według mnie byłoby to nienaturalne i naciągane, powstałoby w wyniku ingerencji w przeszłość. Nie nazwałabym także ich krótkiej znajomości relacją w jakikolwiek sposób romantyczną (pomijam tu już w ogóle fakt różnicy wieku między nimi), rumieńce i dziecięce zauroczenie nie były tu niczym nadzwyczajnym, wynikały jak dla mnie z czystego faktu, że dzieci wchodzące powoli w wiek nastoletni (no, Satoru fizycznie) zaczynają powoli interesować się płcią przeciwną. A oni spędzili razem wiele chwil sam na sam. Poza tym on chciał ją przede wszystkim chronić. I tyle.
Kreska mi się podobała. Twarze postaci wyglądały sympatycznie i nic mnie nie wkurzało, chyba nie potrzebowałabym więcej akurat w tym anime.
Muzyka także bardzo przyjemna, opening i ending zostaną ze mną długo. Zabieg z 11 odcinka, gdzie kliknij: ukryte w openingu wymazana została postać protagonisty – kapitalny! Wbiło mnie w krzesło, a oczy zrobiły się wilgotne i tylko czekałam w napięciu na to, co będzie dalej. Właśnie takie momenty powinny posiadać tego rodzaju serie.
Postacie się pozytywnie wyróżniały. Przede wszystkim bardzo polubiłam Satoru. Nie był bezmózgim idiotą i niczym mnie nie irytował, co z pewnością wynika z faktu, że miał 29 lat (o ile dobrze pamiętam). Tak sobie teraz pomyślałam, że chyba muszę częściej wybierać serie, gdzie główny bohater już przeszedł okres dojrzewania. :) Poza tym był po prostu sympatyczny. Momenty, kiedy przypadkowo myślał na głos i kiedy nazywał matkę czarownicą – urocze i zabawne.
Co do matki – jaka ona była cudowna, szczęściarz z tego Satoru! Naprawdę świetnie zrealizowana postać, inteligentna, kochająca, wyrozumiała, z poczuciem humoru. Sceny z nią bardzo lubiłam.
Średnio natomiast przekonała mnie historia kliknij: ukryte Yashiro czekającego na przebudzenie protagonisty. I gadka o tym, że nie może bez niego żyć. Wiem, że to miało mieć wymiar głębszy, psychologiczny, że przecież nic nie jest czarno‑białe – ale jednak za dużo w tym filozofowania i naciągania. No ale przynajmniej skończył w dobrym miejscu.
Troszkę bez sensu też była (choć w sumie to pierdółka) ta wstawka na początku o kliknij: ukryte tajemniczym marzeniu Airi, skoro nie pociągnęli i nie wyjaśnili tego wątku. Możliwe, że zatrudniła się w pizzerii, aby zarobić na aparat, ale wydaje się to nieproporcjonalnie błahe w porównaniu z tym, jak wypowiadała się o swoim marzeniu na początku. Mogli po prostu sobie darować, co innego wstawić w dialog między bohaterami i nie byłoby potem takiego wrażenia, że coś jest niedomknięte.
Tak poza tym, to myślę, że będę do tego anime wracać. I polecać z wielką chęcią. :) Moja ocena: 9/10.
A
Kamisama
18.03.2020 21:19 Seria do polecenia.
Dawno już nie oglądam żadnych kryminalnych serii. To Anime jest ciekawe, ponieważ bardziej socjologiczne i psychologiczne niż zazwyczaj.
Nie żałuję że zrobiłam wyjątek.
Trudno dać mi ocenę, choć było naprawdę dosyć ciekawe.
Moje wnioski są takie, że jak się ratuje świat, to trzeba przy tym myśleć także o własnych siłach i własnym bezpieczeństwie.
Oraz nie paplać każdemu co ślina na język przyniesie, bo kto wie, po co ktoś to wykorzysta.
Jak wcześniej pisałam tylko jedna rzecz mnie zadziwiła. Brak silnej reakcji i traumy bohatera i innych ludzi na morderstwo najbliższej osoby. Ale może tam tak mają?
No i specyficzna próba zrozumienia psychopaty, dla mnie bardzo dziwna, ale może to ja się mylę.
Obejrzałam, ale nie wiem, czy było warto. Seria w moim odczuciu specyficzna, łącząca różne gatunki i przez to nie realizująca niektórych założeń. Z jednej strony ma strukturę kryminału, przez co trzyma w napięciu, ale samo rozwiązanie ,,intrygi” wydaje się przewidywalne i niezadowalające dla wielu zwolenników takich historii. Z drugiej strony to dramat obyczajowy, jednak bohaterowie nie wydawali mi się szczególnie ciekawi, a relacje między nimi odbierałam jako nudne. Brakowało tego ,,czegoś”. Przeszkadzały mi niedociągnięcia w fabule, które być może wynikają z moich błędnych przekonań o rzeczywistości albo nieuważnego oglądania.
kliknij: ukryte 1. Przy szpitalnym łóżku Satoru pyta Airi, czemu pracuje ,,w takim miejscu”, czyli w restauracji. Wtedy Airi wspomina, że ma pewne marzenie, ale nie powie o nim Satoru, bo się za mało znają. Przez całą serię nie dowiedziałam się, o co jej chodziło. Chyba że wspomnianym marzeniem miała być ,,wiara w ludzi” albo fotografia (co może sugerować ostatnia scena, kiedy dziewczyna robi zdjęcie). Tylko nie rozumiem, co ma to wspólnego z pracą w pizzerii?
2. Ta sama scena. Satoru budzi się ze śpiączki po dwóch dniach nieobecności. Czemu jest przy nim koleżanka z pracy, którą ledwo znał? Lekarz mógłby ją ot tak sobie wpuścić do chorego? Czy Airi nie powinna od razu poinformować personelu szpitala o przebudzeniu Satoru, a doktor – zadzwonić po kogoś bliskiego, chociażby po to, by matka przyjechała po chłopaka? No i wypis ze szpitala tego samego dnia, a właściwie po godzinie – nie bali się, że zasłabnie w metrze albo tramwaju? ;/
3. Kiedy Kayo znika i przez kilka dni nie wiadomo, co się z nią dzieje, matka Satoru mówi przez telefon do nauczyciela, by nie podawał na razie tego do publicznej wiadomości. D l a c z e g o? Przecież rodzice dzieci woleliby wiedzieć, że zdarzyło się porwanie – chociażby po to, by skuteczniej chronić swoje pociechy, np. odbierać je sprzed szkoły albo ostrzec, by nie chodziły po zmroku.
4. W ,,drugiej” wersji przeszłości nauczyciel okłamuje klasę, że dziewczynka zamieszkała z babcią, co też jest moim zdaniem równie niepokojące i mało realistyczne. Kiedy zdarza się taka sytuacja, chyba myślenie sobie o tym, ,,co dzieci / ludzie pomyślą” jest ostatnim, co się bierze pod uwagę (bo zrozumiałam to tak, że działanie Yashiro było dyktowane rzekomą troską o dziecko). Priorytet to odnalezienie zaginionej. Nauczyciel powinien powiedzieć prawdę – może koledzy i koleżanki widzieli dziewczynkę przed tym, jak zapadła się pod ziemię, a to pomogłoby ustalić przebieg wydarzeń.
5. Dziecko jest maltretowane, a nauczyciel nic z tym nie robi tyle czasu… Czy naprawdę w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia dziesięciolatki nie wystarczyłoby zadzwonić po policję i szybko doprowadzić do interwencji odpowiednich służb? Matka Kayo zamykała ją w szopie w zimie – to chyba wystarczający powód, by uznać, że dziewczynce grozi śmierć.
6. Yashiro sam przyznaje, że często wypożycza samochody, ale przy ich wyborze kieruje się innymi kryteriami niż większość ludzi. Usiłuje zabić Satoru w jednym z takich samochodów. Policja z pewnością mogła łatwo ustalić, że dany pojazd jest z konkretnej wypożyczalni, a tam na pewno znaleźliby się świadkowie, którzy opisaliby wygląd mężczyzny. Oczywiście zakładam, że nauczyciel nie brał samochodów na swoje nazwisko (o ile to możliwe), bo w tej sytuacji jasnym byłoby, że to on za wszystkim stoi.
7. Nie wiadomo, skąd bohater ma swoją moc. Musiała się pojawić u niego dopiero później, ponieważ w wieku jedenastu lat nią nie dysponuje. Jak, kiedy? Dlaczego on? Czy to dziedziczna umiejętność? Tego nie wiadomo.
8. Jedenastoletnie dzieci są moim zdaniem zbyt dojrzałe w tej serii. O ile w przypadku Satoru to zrozumiałe, o tyle reszta jego kolegów mnie nie przekonuje. Bezkrytyczna wiara w słowa przyjaciela, duże ,,zżycie się” z innymi, chęć pomocy czy nawet kibicowanie w podrywaniu dziewczyny – to nie pasuje do obrazu jedenastolatków, który mam w głowie. W tym wieku dzieci są często jeszcze infantylne, skupione na sobie, zależne od rodziców. Ich zachowanie bardziej pasowało do gimnazjalistów albo licealistów. Trudno mi uwierzyć, że tak wszyscy przejęliby się losem obcej dziewczynki. Nie twierdzę, że to niemożliwe, ale raczej statystycznych dzieci by to nie obchodziło; nie mieliby na tyle dojrzałości emocjonalnej, by zrozumieć cudzą tragedię. Tak samo w sytuacji tej koleżanki z klasy – raczej potraktowaliby obojętnie jej izolację, a nawet mogliby się w głębi ducha cieszyć, że rola odludka nie przypadła akurat im. Przynajmniej ja tak to widzę.
I jeszcze: dziwiło mnie nieodmiennie, że Satoru bardziej przejmuje się ocaleniem nieznanej mu bliżej dziewczynki, niż własnej matki w przyszłości. Oczywiście, te dwie śmierci są połączone, ale powtarzał maniakalnie, że musi ocalić Kayo, a matka zeszła na dalszy plan.
To w sumie tyle. Dużo nieścisłości i zabiegów fabularnych trzymających się ,,na ślinę” mi przeszkadzało. Ciekawie zapowiadała się relacja Airi i Satoru w pierwszych dwóch odcinkach, ale wypadła ostatecznie płytko. Niemniej anime potrafiło zaciekawić i jednak obejrzałam je do końca, co zdarza mi się rzadko. Podobała mi się scena ze śniadaniem, przy którym Kayo się popłakała – jedna z lepszych.
Niektóre z tych rzeczy można wyjaśnić…
kliknij: ukryte Jeśli chodzi o nr 5, nauczyciel sam mówił, że kilka razy wzywał opiekę społeczną, czy jakiś inny organ, ale matka była w stanie sprawę zatuszować – w rzeczywistości takie sytuacje się zdarzają, poza tym biorąc pod uwagę, że to nauczyciel jest zabójcą, nie jest dziwne, że aż tak mu nie zależy na jej ratunku. Przecież to właśnie „dzięki” relacji Kayo z matką nauczyciel miał okazję wcielić swój plan w życie.
Co do tego, że informacja o porwaniu nie była nagłaśniania… W pierwotnej wersji wydarzeń dosyć szybko wytypowano i znaleziono sprawcę, więc rozgłaszanie wśród dzieci takiej informacji już chyba po prostu nie miało sensu, dzieci tylko by się wystraszyły i przejęły, a wg dorosłych zagrożenie już zniknęło.
Jeśli chodzi o dojrzałość dzieci, faktycznie ich postawa była dojrzała, ale zanim pojawił się „przeniesiony” w czasie Satoru, tak jak napisałaś, nikogo ta sytuacja nie obchodziła, większość dzieci nie zauważała problemu, a Kenya, który coś widział, nie podejmował żadnych kroków. Wydaje mi się jednak, że gdyby wśród dzieci w tym wieku pojawiło się jedno tak oddane sprawie jak Satoru, reszta mogłaby się zaangażować, tym bardziej, że oni traktowali to bardziej jak zabawę w superbohaterów/detektywów i przy okazji czuli, że robią coś dobrego, a myślę, że w takim wieku dzieci chcą być dobre i pomagać innym i być jak ci ich ulubieni superbohaterzy z kreskówek.
Co do marzenia Airi i wypisu ze szpitala – to faktycznie nie ma żadnego sensu ;)
Kamisama
18.03.2020 21:05 Re: 6/10
Hm, wiem że minął już prawie rok, ale odpowiem jak umiem.
Uwaga, moja odpowiedź zawierać będzie mnóstwo spojlerów.
Tym co chcą obejrzeć odradzam czytanie :) To wtedy się używa tagu „ukryj” – Moderacja kliknij: ukryte 1. Jak to co ma wspólnego praca w pizzeri z drogim hobby.. Według mnie zarobienie na to hobby.
2. Kto mówi, że ledwie ją znał. Może długo np. pół roku już razem pracowali, a ona się w nim podkochiwała? Nie pamiętam, aby tam było coś o tym, że to pierwsze dni w pracy.
A ten wypis że szpitala, no cóż, to Japonia, a jego mama nie wychowała go pod kloszem.
3. Znowu odpowiem, to Japonia, Azja, a nie kultura Achodnia, gdzie od razu nagłaśnia się wszystko bez względu na konsekwencje np psychologiczne, typu panika, bez potwierdzenia co się stało
4. Znowu, inna kultura, inne podejście. Zresztą kto u nas dzieci 11 lat traktuje jak pomocnych dorosłych w rozwiązywaniu poważnych spraw
5. Robił co umiał albo raczej co mu było wygodne. Poza tym to nie było w jego interesie.
6. Chyba przeceniasz zdolności dedukcyjne służb. Do tej pory w Stanach jest wiele takich nierozwiązanych spraw, albo sprawca sam się ujawnia po 20, czy 30 latach. Wszystko jest proste gdy się widzi to z boku, na ekranie, podane na tacy. Naprawdę mało osób ma wysokie umiejętności analityczne. Tu wszystko pasowało, a priorytetem było szybko mieć sprawę rozwikłaną.
7. Ma to ma. Czasem różne tzw dary ujawniają się w późniejszym czasie, gdy dorośniemy do nich.
8. Zależy jakie dzieci. Tylko jeden z nich był dojrzały i bardzo inteligentny. No i bohater bo 29lat miał. Reszta poszła za przykładem. 11latkowie to nie są małe dzieci. I w zżytej grupie wygląda to inaczej. Widziałam podobne zachowania u 9 latków.
9. No niestety, żeby pozbyć się perzu trzeba usunąć korzenie, a nie skosić trochę trawy. Podobnie tutaj, problem trzeba było wyeliminować już u źródeł. No i to poczucie winy całe życie, że nic nie zrobił
Dla mnie jedyna tzw nieścisłość to taka, że nie wpadł w histerię po zabójstwie jego matki. Ani on, ani nikt jakoś tak tego nie przeżywał?
To dla mnie jedyna zagadka i nieścisłość, dosyć poważna
Oglądałam to anime rok temu ciurkiem na Netflixie. Teraz nie pamiętam już wszystkiego. Niektóre Twoje sugestie brzmią rozsądnie i może rzeczywiście tak było. Nie potrafię się jednak zgodzić z kilkoma odpowiedziami, na czele z szóstą. Jak dla mnie to oczywistość – skoro dziecko ginie w aucie, to trzeba sprawdzić, do kogo samochód należał. To doprowadza śledczych do wypożyczalni i osoby, która wypożyczyła sprzęt. Rozumiem, gdyby nauczyciel go ukradł, to owszem, ślepy zaułek. ;) Ale chyba wypożyczalnie wymagają podawania wielu danych… Sfałszował je? Zabrakło wyjaśnienia. Mógłby się w końcówce anime „pochwalić” głównemu bohaterowi, jak to oficerowie nie umieli trafić na jego trop, bo ich wykiwał.
Widziałam podobne zachowania u 9 latków.
Też mam sporadycznie kontakt z dziećmi w tym wieku i nadal wydają mi się bardzo pod wpływem dorosłych. Robienie „tajemnicy” i dotrzymywanie jej kojarzy mi się bardziej z dziećmi 12‑13+, zaczynającymi dojrzewać. Może to indywidualna kwestia, zależna od samych dzieci. ;)
Tak samo odpowiedź na punkt 7 – istnieje typ widza, który przyjmie „ma supermoc, to ma, po co drążyć”, ale mnie to nie wystarczyło. Twórcy mogliby dorzucić jakąś sugestię, nie wiem – np. jest to dziedziczona, legendarna umiejętność, nikt nie wierzy w jej istnienie, ktoś w rodzinie o tym wspominał, ale matka Satoru uważa, że to bujda… cokolwiek, co by ją uzasadniało. W końcu świat przedstawiony nie jawi się jako miejsce, gdzie takie zdolności są na porządku dziennym.
kliknij: ukryte Dla mnie jedyna tzw nieścisłość to taka, że nie wpadł w histerię po zabójstwie jego matki. Ani on, ani nikt jakoś tak tego nie przeżywał? Jak to: „nie wpadł w histerię”? A uciekanie w amoku, ściągając na siebie podejrzenia, kiedy można i trzeba wezwać służby i w miarę spokojnie opisać zastaną sytuację?
Właśnie oglądam Violet Evergarden i tam główna postać jest przez nas (Polaków) odbierana jak android.
Wiem, że generalnie Azjaci, Japończycy w szczególności mają tendencje do maskowania uczuć oraz emocji.
U nas też taka tendencja się pojawią.
Kiedyś nie jeden raz ktoś rzucił się na trumnę gdy żegnał kogoś kogo kochał a dziś może chlipnie ze dwa razy, pozałatwia sprawy materialne, a potem ma depresję dłuższy czy krótszy czas.
Sam fakt, że ktoś ma łzy w oczach w miejscu publicznym wzbudza dziś niemal sensancję.
Jakby Wszechobecny materializm zabijał uczucia, a kanon zachowań społecznych nakazywał „trzymać fason” i nie pokazywać emocji.
A statystyki zachorowań na depresję czy IBS są coraz powszechniejsze. A emocje zastępują uczucia.
Być może stąd taka reakcja bohatera i jego otoczenia. Nikt nie przeżywa, nikt nie pyta jak on się czuje, nikt mu nie współczuje.
Najlepsze anime jakie oglądałam od naprawdę długiego czasu. Świetnie poprowadzona narracja, dokładnie przemyślana i spójna fabuła i po prostu ma to coś, co angażuje widza. Na początku nic nie wiedząc o tej historii, myślałam że t będą jakieś miłe okruchy życia o chłopaku „skaczącym przez czas” i jaka bylam zaskoczona kiedy okazało sie ze to zupelnie inna bajka. Tak, jak ktos napisal jest to kryminal/thriler ale nietypowy. I za to ogromny plus. Również, uważam ze zakonczonie moglo zostac inaczej poprowadzone, bardziej w klimacie całej serii, ale i tak całościowo anime świetne. Badzo sie ciesze, ze obejrzalam tę serię:)
A
Nanami
30.11.2017 11:27 Wrażenia po ponownym obejrzeniu
Co jakiś czas lubię sobie odświeżać dobre serie, więc i na Erased nadeszła pora.
I nadal utrzymuje bardzo dobry poziom. Znaczy początek jest przeciętny – znając tożsamość zabójcy, nie da się wytworzyć takiego napięcia, takiego nastroju i tutaj trzeba przyznać, że bez tej radości odkrywania, kto to może być, sporo traci na klimacie. Niemniej w zamian dostaje się widzenie jak na dłoni gdzie były wskazówki… co jednak nadal nie dorównuje napięciu, towarzyszącemu uczuciu „co będzie dalej”. Tak naprawdę ponowny seans rozkręcił się w pełni dopiero podczas ostatniej konfrontacji w „revivalu” oraz tym, co było potem. Nadal potrafi solidnie zagrać na uczuciach. I nadal dzięki temu ogląda się bardzo dobrze.
Jak dla mnie nadal mocne, zasłużone 8,5/10.
A
chou
13.07.2017 22:19 Najlepsze anime ostatnich lat (klasyk)
Polecam goraco – doceniam ten tytul za oryginalne wykorzystanie pomyslu zabawy czasem (w przeciwienstwie do np. nieudolnego Steins;Gate) i przemyslana, dopracowana w szczegolach fabule niczym w Death Note. Erased wciaga w ekran jak czarna dziura przez ciagla, ambitnie prowadzona akcje, wiec nie da sie zasnac z nudow jak przy dajmy na to Mushishi.
A
Sogi
27.06.2017 03:01 Boku Dake ga Inai Machi
W końcu skończyłem tę serię. Zabierałem się do niej od dawna ale dopiero teraz styknęło czasu. Anime warte polecenia każdemu szukającego w pozycjach anime czegoś poważniejszego w tematyce. Szkoda że podobne serie zdarzają się tak ......... rzadko. Seria porównywalna do Another , Steins Gate ,Shiki czy Mirai Niki. Niestety czasem trzeba czekać długo na tak zacny rodzynek w skali tak wielu pozycji danego roku. Jako niewątpliwy plus i wyróżnienie tego anime muszę uznać zakończenie które ma sens jest zaskakujące i do tego pozytywne. To po prostu świetne. Tak unikalne zjawisko że aż przykro że inne serie częściej nie czerpią przykładu. Jak sięgnę pamięcią niewiele serii anime a widziałem już tego od zatrzęsienia ma jakieś sensowne logiczne a do tego miłe zakończenia. Sam pomysł i scenariusz zaciekawił mnie już na starcie ale po łyknięciu serii dopiero załapywałem z jak wartościową pozycją miałęm przyjemność się zapoznać. Cóż jak dla mnie 9,5/10 bo zawsze mam nadzieję na coś jeszcze bardziej wypaśnego. Oby podobnych serii powstawało jak najwięcej choć dziwne i przykre jak ostatnio takie rzadko się pojawiają.
Saber
27.06.2017 09:23 Re: Boku Dake ga Inai Machi
Another, Steins;Gate, Shiki, Mirai Nikki i Boku Dake porównywalne? ahahaha
Boku Dake miało dobry start ale dalej coś się pokrzaczyło, ale ogółem było dosyć dobre w końcowym rozrachunku.
Steins;Gate jest rzeczywiście anime na poziomie. Shiki to także ambitny tytuł trzymający równy poziom.
Another to głupia jatka ale dość fajna, Mirai Nikki z kolei to zwyczajnie słabe anime które myśli że jest poważniejsze niż jest. Nie mieszajmy autentycznie dobrych serii z seriami na niskim poziomie które leżą próbując być poważne. Boku Dake jest przyzwoite, po środku, ale pls, porównywanie go do Mirai Nikki to obraza tego średniaczka.
A
Razeroth
25.04.2017 07:06 Pewna gra i film w wersji anime
SPOILER!
kliknij: ukryte „Life is Strange” i „Efekt Motyla” w wersji anime. Ładna kreska, przyjemna i delikatna muzyka, ciekawe postacie. Ogólne wrażenie bardzo dobre, stąd 9/10 :)
Moslaten
25.04.2017 13:48 Re: Pewna gra i film w wersji anime
Faktycznie maja tyle wspolnego, laczy je AZ cofanie w czasie :o
Razeroth
25.04.2017 16:44 Re: Pewna gra i film w wersji anime
A może raczej niemal niemożność jakiejkolwiek zmiany bez wprowadzenia chaosu? I do tego kliknij: ukryte psychodeliczny nauczyciel :P
Moslaten
25.04.2017 18:47 Re: Pewna gra i film w wersji anime
Moze sie myle, ale czy to anime nie konczy sie tak, ze kliknij: ukryte zmienia sie przyszlosc? Czyli zupelnie inaczej niz w/w? I jeszcze calosc ma tamtych ma zupelnie inne przeslanie ;f
Czego ty oczekujesz, przecież nawet yuri on ice nie jest oznaczone jako shounen‑ai (spoiler) a główni bohaterowie się zareczyli xD
Bez zalogowania
11.03.2021 09:09 " Nie mogę żyć bez Ciebie"
Po powtórnym obejrzeniu serii kliknij: ukryte mam już zupełnie inny odbiór tego zdania.
Faktycznie, za pierwszym razem może to robić wrażenie BL.
Natomiast gdy na spokojnie obejrzy się całość pod kątem psychologicznym/socjologicznym etc, to już zupełnie inne wnioski mogą się nasunąć.
Nie próbując wniknąć w psychikę mordercy, w jego uczuciową pustkę, próżnię nie da się tego być może zrozumieć.
Nie wiemy, dlaczego zabijał, ale wiemy po co to robił. Po to, by czuć spełnienie. Nadać sens swojemu pustemu życiu. Życiu, w którym niewiele jest go w stanie poruszyć głębiej.
Poprzez analogię bohatera do chomika – pokazuje on, że nie chodzi mu o miłość do mężczyzny, czy do dziecka. Raczej jest głęboko poruszony, że ktoś (i to dziecko!) pokrzyżowało mu wielokrotnie plany. A do tego ostatnie wypowiedziane przez chłopaka słowa brzmią „znam Twoją przyszłość”.
Nareszcie budzą się w nim silniejsze emocje. W tym – wściekłość, ale i ciekawość(obsesyjna wręcz). Oraz fascynacja, że chłopak podobnie jak ten chomik – przeżył. Czeka latami na rozwiązanie zagadki. Ba, to oczekiwanie na rozwiązanie zaczyna faktycznie nadawać sens jego życiu. Dlatego nie potrafi zabić chłopaka, choć wielokrotnie ma szansę. Dzień po dniu, piętnaście lat spędzone przy kimś rodzi przywiązanie. Być może jedyne w życiu takie uczucie.
Nie dla każdego człowieka miłość to namiętność, pasja, czy poświęcenie. Dla niektórych to po prostu przywiązanie. Zwykła emocja, ale za to silna i trwała.
Bez tego przywiązania jego życie faktycznie sens niewielki miało. W końcu nawet żona, teść i polityka nie były w stanie wypełnić tej pustki. To nie chłopaka tak naprawdę kochał, ale tę być może jedną, jedyną trwałą emocję.
PS. Nie wiem, czy interesuje Cię to po blisko 5 latach xd, ale może komuś taka moja mała interpretacja się przyda ;)
Hype szczęśliwie przegapiłam i dopiero teraz widzę, że oceny i opinie na temat tego anime są mocno spolaryzowane. Jeśli o mnie chodzi – podobało mi się, i to bardzo. Dawno już nie trafiłam na rzecz, która w podobnym stopniu by mnie wciągnęła. Nie obejrzałam wszystkiego jednym cięgiem tylko i wyłącznie dlatego, że było to fizycznie niemożliwe – musiałam jednak spać i wychodzić z domu.
Pytanie, czy, jak i kiedy główny bohater zdoła uratować siebie i kogokolwiek innego, przez cały czas trzymało mnie w przyjemnym napięciu. Ale, w moim odczuciu, w tej serii nie chodzi tylko i wyłącznie o to, kto jest mordercą albo czy uda się ocalić poszczególne osoby. Oprócz wyniku zagadki kryminalnej liczy się droga do celu: motywacje głównego bohatera, zachodzące w nim zmiany, jego relacje z otoczeniem i to, jak inni ludzie zmieniają się pod wpływem jego działania, bezpośrednio lub nie (mam tu na myśli chociażby rozwój relacji między Kayo a resztą jego kolegów). Samo śledzenie codziennego życia Satoru było bardzo miłe, przybliżało po raz kolejny japońskie realia i wywoływało we mnie nostalgię za czasami własnej podstawówki.
Jasne, anime miejscami bywa mocno nielogiczne albo wybiórcze. Motyw dorosłego, który nagle znalazł się w ciele dziecka, został potraktowany po macoszemu; w dużej mierze wykorzystano go instrumentalnie, tylko po to, by Satoru mógł zmieniać przeszłość. Podobnie kliknij: ukryte morderstwo matki – wydawać by się mogło, że wszyscy, łącznie z głównym bohaterem, traktują je z minimalną, a wręcz zerową dozą emocji, jako zagadkę/problem do rozwiązania. Automatyczna ucieczka z miejsca przestępstwa też nie należała do najmądrzejszych pomysłów, ale okej, załóżmy, że bohater był w całkowitym szoku. Zgrzytały mi też postawy otoczenia w przypadku Kayo, ale tutaj doczekaliśmy się przynajmniej jakichś fabularnych wyjaśnień kliknij: ukryte (zrozumiała bierność nauczyciela).
Satoru, choć czasem robił głupoty, okazał się bardzo sympatycznym bohaterem i kibicowałam mu z przyjemnością. Bardzo podobało mi się, jak współgrały w nim części dziecka i dorosłego. Podobało mi się też kliknij: ukryte odwrócenie ról pod koniec serii: to, jak najpierw dorosły był wewnętrznym głosem dziecka, a potem dziecko głosem dorosłego wybudzonego ze śpiączki. Jego matka była rewelacyjna, choć zdumiewał mnie zakres swobody, jaki zostawiała swojemu synkowi, pozwalając jedenastolatkowi regularnie włóczyć się gdzieś po nocy. Co do kolegów i koleżanek z klasy mam natomiast mieszane uczucia. Z jednej strony, wypadali naturalnie, wiarygodnie, jak prawdziwe, a do tego w większości strasznie sympatyczne dzieci (nawet ta nie do końca sympatyczna dziewczynka z dwoma kucykami była świetna), ale czasem zachowywali się jak dzieciaki dużo starsze, chociażby wtedy, kiedy zaczęli na serio chronić samotne dziewczynki albo pomagali Satoru w jego „miłosnych” wysiłkach. Nie zamierzam się natomiast czepiać tego, że dwudziestodziewięcioletni mężczyzna zachowywał się często jak dzieciak, a już na pewno nie nazwę jego reakcji wobec Kayo „pedofilskimi” (bo czytałam i takie opinie) – na moje oko, to on podczas cofnięcia się do przeszłości naprawdę jest dzieckiem, ze wszystkimi reakcjami dziecka, i tylko wiedzą/świadomością dorosłego doczepioną dodatkowo, ale nie zamiast w jego głowie. Tak się przynajmniej zachowuje. Nawiasem mówiąc, śmieszyły i rozbrajały mnie wszystkie momenty, w których niechcący mówił na głos coś, czego nie powinien. Duża w tym też zasługa aktora, właściwie obojga aktorów dla tej postaci, którzy spisali się naprawdę świetnie, tym bardziej, że był to dopiero ich debiut.
Jeśli zaś chodzi o zakończenie.. Przyznaję, że nie domyśliłam się od razu tożsamości mordercy, ale to głównie dlatego, że widziałam już wcześniej dość japońskich anime czy gier, by spodziewać się jakiego totalnie przekombinowanego i durnego zakończenia (w pewnym sensie takie było, ale o tym za chwilę). Tak konkretnie, to wcale bym się nie zdziwiła, gdyby mordercą okazał się kliknij: ukryte sam Satoru (z rozdwojeniem jaźni i amnezją), jego mądry kolega z klasy obdarzony własnymi supermocami albo, co jeszcze prawdopodobniejsze w ramach „udanego” budowania suspensu, wspomniany w recenzji „anonimowy świr”, którego zobaczylibyśmy po raz pierwszy dopiero w połowie dwunastego odcinka, z wyjaśnieniem, że tak, Satoru i jego mama świetnie go znali, tylko jakoś do tej pory o nim nie rozmawiali. Tak czy inaczej, zakończenie nie było w stanie przekreślić dotychczasowej przyjemności z oglądania, co nie znaczy, że było dobre. kliknij: ukryte Już pal sześć, że Yatsushiro potrafił nagiąć prawa fizyki łapiąc wózek albo że nie zauważył tej wielkiej poduszki i ludzi poniżej – bardziej boli mnie, że w ogóle ten wózek łapał i sam chciał skakać, wygłosiwszy wcześniej obowiązkowy bełkot typu „ty mnie dopełniasz” czy „zrozumiałem, że bez ciebie nie mogę żyć!”. Dlatego nie mógł pozostać po prostu „normalnym” psychopatą, który mordował jedenastoletnie dziewczynki dla przyjemności i fetyszu, a wszystkich innych zabijał albo wrabiał na zimno, żeby pozostać na wolności? Dlaczego zawsze trzeba dorabiać jakieś „głębokie” i abstrakcyjne wątki, jak ten z pajęczą nicią, dlaczego wszystko musi się kręcić wokół głównego bohatera i dlaczego złoczyńca nigdy nie może pozostać chłodny, opanowany i racjonalny do samego końca? *wzdech*
...Co nie zmienia faktu, że i tak miałam całą masę przyjemności z oglądania tego anime. Żałuję bardzo, że nie mogę wystawić mu dziewiątki, a tylko naciąganą, czysto subiektywną ósemkę.
A
Zdziwiona
15.10.2016 17:22 słów nie urywa, ale miłe dla oka.
Nie zaliczę anime do moich ulubionych do których wróciłabym jeszcze raz, ale oglądało mu się bardzo zacnie i przyjemnie. Jestem pod wrażeniem grafiki, postaci, ich konstrukcji. Cały motów również był ciekawy. Więc w czym problem? Chyba ze mną. Bez mała od początku anime wiedziałam jak ono się potoczy, z drobnymi szczegółami kliknij: ukryte jak babcia Kayo, która się pojawiła, czy to kto z kim zostanie sparowany, czy sama śpiączka. To jednak nie wpłynęło na to, że fabuła potoczyła się tak jak oczekiwałam. kliknij: ukryte Przy pierwszym cofnięciu się w czasie nie zdoła uratować dziewczynki, wróci i zostanie złapany przez policję i wtedy wróci jeszcze raz i dopiero mu się uda. A na koniec złapie przestępcę, którym na pewno jest nauczyciel. Sprawdziło się. Patrzyłam tylko jak dokładnie to zrobi. Najbardziej zdziwił mnie fakt, kliknij: ukryte że po wróceniu do swoich czasów ZAUWAŻYŁ sprawcę, mordercę, a później jakby całkiem o tym fakcie zapomniał i próbował ocalić ofiary, a nie jednoczenie rozpoznać sprawcę. No cóż. Może nie wiedzieli jak rozwiązać tę kwestię. Niemniej anime daję 7/10, gdyż miło mi się oglądało :) Polecam.
A
TheeDudii
12.08.2016 21:57 99/10
Zacząłem oglądać anime w styczniu. Dziś nie oglądam, czemu? -zapytasz. Otóż po tytułach takich jak SNK i Death Note zobaczyłem na shindenie jakieś nowe „Boku dake ga Inai machi” No cóż, nikt z grona moich przyjaciół‑animowców nie obejrzał. jednak mnie przykuło… do sofy.. 6 godzin i po sprawie. Dopiero wtedy zrozumiałem, że jest 4 nad ranem Wciąga niesamowicie. Najlepszy serial jaki kiedykolwiek widziałem… Po obejrzeniu tego anime szukałem czegoś dla siebie, no cóż, obejrzałem znowu parę polecanych przez kolegę tytułów, a potem już nic nie mogłem znaleźć dla siebie i nie wiem co mam ze sobą zrobić.
10/10
Dalej nie ma nic co mnie wciągnęło na tym poziomie
Dalfon
13.08.2016 09:08 Re: 99/10
Jak na kilka miesięcy w branży to nic dziwnego.
A
scharlott
9.08.2016 16:23 Uwaga! Od tej serii trudno się oderwać!
Całą serię oglądałam z zapartym tchem. Po nowym, krótkim anime spodziewałam się wielu rzeczy, ale nie takiego uzależnienia! Bardzo ciekawa fabuła, odcinki zakończone „jak należy”, czyli podnoszą ciekawość widza. Anime trzyma w napięciu, a momentami nawet delikatnie wzrusza.
Bardzo dobra seria, gorąco polecam! Obowiązkowa pozycja dla każdego! :)
A
mixani
22.07.2016 23:08 10/10, może nawet jedenaście
Szczerze? Były inne anime, które działały na mnie podobnie, nie chciałam odchodzić od komputera, z wyczekiwaniem czekałam na nowe odcinki… Tu po prostu obejrzałam. Wiele rzeczy było do domyślenia się, ale lubię jak tak jest. Moimi ulubionymi postaciami byli Kenya i mama Satoru. Śmieszyło mnie w historii wiele rzeczy, ale wiele także wzruszało. Pod koniec historii czułam coś takiego – zaraz się popłaczę, ale może jednak nie. Niby miałam rozwiązanie, ale patrzyłam do samego końca i… nie zawiodłam się. Anime wciągnęło mnie w paradoks – chciałam by seria była jak najdłużej, a równocześnie by szybko poznać zakończenie.
Polecam.
Moslaten
23.07.2016 00:51 Re: 10/10, może nawet jedenaście
Co cie tak wzruszylo na samym koncu? xd
Simerius
23.07.2016 11:12 Re: 10/10, może nawet jedenaście
no też jestem ciekaw :D ale mi się podobała po prostu puenta i pewna klamra kompozycyjna – kliknij: ukryte koleś z beznadziejnego mangaki stał się wręcz mistrzem, bo wydarzenia z przeszłości wpłynęły na jego zdolność wyrażania uczuć. I to, że zaczął carpe vita for cojones if u know what i mean ;) No i to, że znowu spotkał Airi na końcu- świetne.
mixani
23.07.2016 20:26 Re: 10/10, może nawet jedenaście
No, najpierw opening mi zasugerował, że kliknij: ukryte Satoru umrze, z czym się myliłam, a potem ta Airi z aparatem i ta jego mina :3
Anime całkiem całkiem. Postacie nie narzucają się zbytnio swoimi stereotypowymi (dla anime) zachowaniami, tak jak w innych seriach bywa, czyli np. nadpobudliwa postać tutaj nie hałasuje cały czas próbując co chwila zwrócić na siebie uwagę, a typ „mądrali” nie drażni – nie ma się ochoty go trzepnąć w ryjka (i nawet nie nosi on okularów, które mógłby co chwila poprawiać!) :P, a w zasadzie jest on jedną z lepszych postaci tutaj.
Nastrój/klimat, przez dłuższy czas, jest całkiem spoko. Choć kreska czasami psuje kilka scen, moim zdaniem.
Podobał mi się głęboki głos głównego bohatera, który dodawał smaczku w trakcie monologów. Ale zaczął mnie wkurzać częstym: „Ups, wypsnęło mi się!”, albo " kliknij: ukryte Uspokój się, przecież masz 29 lat!”.
Zawiodłem się (tu chyba jak każdy) na sprawcy tego całego zamieszania, to było dość oczywiste kto jest mordercą już prawie od samego początku, ale jednak zacząłem się trzymać ciekawszej teorii po pewnym czasie, że kliknij: ukryte to główny bohater był facetem w kapeluszu, którego zastał on sam tuż przy swoim mieszkaniu, jak wracał do (wtedy jeszcze tego nie wiedział) martwej matki. Po prostu pochodziłby z przyszłości, w której nauczył się panować nad swoją zdolnością, więc cofnął się w czasie, żeby sprowokować samego siebie do poprawienia sobie (i innym) życia. Ale poprzez zabijanie bliskich mu osób? Czemu nie, w końcu to anime ;P Ale serio, mógł się po prostu z czasem stać zły/przestać oszczędzać w środkach i tyle. I to by było ciekawsze od kolesia, którego motywem kliknij: ukryte są, naciągane jak cholera, zwidy nawiązujące do historyjki dla dzieci. Rozumiem, że są ludzie chorzy psychicznie, ale żeby widzieć nad wybranymi osobami wiszącą nić pajęczyny? Autor chyba nie miał pomysłu…
Tak czy siak, pomijając już to, wydarzenia w Erased nie są tak zaskakujące/intensywne/ciekawe jak w Efekcie Motyla, który był znacznie lepszym tworem, jak dla mnie. Jeśli jednak nie macie co robić, a większość ciekawszych serii już obejrzeliście (a przynajmniej tak wam się wydaje, albo po prostu nie chce wam się dalej szukać ;P), to po Boku dake ga Inai Machi możecie sięgnąć. Zawsze jakieś nowe doświadczenie.
Chciałbym zwrócić uwagę, że proponowana teoria jest całkowicie przeciwko wszystkiemu, co ta seria stara się przekazać, oraz idzie w zupełnie inne założenia tematyczne i stylistyczne niż seria, którą otrzymaliśmy.
Jedno z najlepszych anime jakie oglądałem. To fakt, że w dwóch ostatnich odcinkach jakość drastycznie spadła, ale mimo to je uwielbiam. Poruszyło mnie do głębi, było pełne emocji, uczuć i po prostu piękna. Relacja między Satoru a Kayo, na przykład. To nie miłość, to prawdziwa, głęboka przyjaźń. Może i niektóre rozwiązania fabularne mogą wydawać się głupie, ale nie o to tu naprawdę chodzi. Wszystkie emocje, całe napięcie, pokazanie prostych uczuć w tak niezwykły sposób – mocne 9/10 (gdyby nie kliknij: ukryte głupi happy end byłoby 10.
emeRavez
11.06.2016 22:05 Re: Piękne
Zgadzam się z tobą w 100%. Szczerze mówiąc myślałem, że główny bohater kliknij: ukryte umrze po utonięciu w samochodzie., albo przynajmniej kliknij: ukryte po upadku z dachu. Ale to chyba jedyna rzecz do, której można by się przyczepić. :) Polecam każdemu
Całe szczęście że dali happy end. Po tych wszystkich smutnych zakończeniach, wreszcie coś pięknego, radosnego… Czyli niektórym takie zakończenie odpowiada :-)
Wow to jedyna seria w której 2 ostatnie odcinki sprawiły, że moja ocena z 9/10 spadła na 7/10, nic mnie tak nie wkurzyło jak kliknij: ukryte Kayo + Hiromi, dziewczyna zawdzięcza Satoru wszystko ma z nim tyle wspomnień, to on jako jedyny z grupy się z nią pożegnał, gdy odjeżdżała, a potem okazuje się że to wszystko nie miało znaczenia….. mam ból zmoderowano.
Kayo i reszta mieli tylko po 11 lat. Byli dziećmi, tak na dobrą sprawę bliżej znali się tylko kliknij: ukryte trzy tygodnie. Potem pojechała do babci. Raczej mało kto będąc w tym wieku odkrywa Wielką Miłość, której pozostaje wierny do końca życia. Zresztą w późniejszym etapie Hiromi też już jej pomagał.
Czy oznacza to, że miała całe życie czekać na „tego jednego” pana, który pomógł jej przez miesiąc w podstawówce? Owszem, pomógł bardzo, ale dokładnie odwrotnie, gdyby czekała, byłby to duży minus dla anime. To, że Kayo jest w związku gdy bohater się budzi świadczy o tym, że osiągnął on sukces – sprawił, że Kayo ma poukładane i dobre życie.
No właśnie, a poza tym tak jest prawdziwiej i ciekawiej. Naprawdę, niektórzy ludzie sprawiają wrażenie, żeby chcieli odlecieć na tęczy pod koniec każdej serii, którą oglądają -.-
A
Yanush
25.04.2016 08:48
Jak myślicie, powinniśmy to anime zaliczyć do gatunku NTR? ;)
Powiem tak.. wiele ludzi narzeka na ostatnie odcinki tego anime. Przyznaję, nie były one tak genialne jak poprzednie, jednakże.. wcale nie były takie złe. Zbyt wiele osób czekało na jakieś epickie zakończenie rodem z Gintamy (nie, nie porównuję tutaj tych dwóch serii xP Takie tam luźne porównanko).
Ostatni odcinek nie byłdla mnie żadną klęską, czy też czymś na co trzeba narzekać. Znam serie z gorszymi zakończeniami.. o wiele gorszymi.
Anime, bardzo mnie urzekło pod względem bohaterów, ich kreacji, jak i kreski, animacji, czy też samej fabuły. Co prawda była dość przewidywalna w pewnej sekwencji, mimo wszystko oglądało się to z zapartym tchem i aż czekało się na kolejny odcinek z utęsknieniem. I to jest właśnie coś, czego potrzebuje dobre anime, nie tylko dobra fabuła i świetni bohaterowie, ale też to, żeby człowiek nie mógł się doczekać aż wyjdzie kolejny odcinek. A po jakimś czasie wrócić do tego anime jeszcze raz i oglądać go z takim samym zadowoleniem, jak się to robiło za pierwszym razem. I tak jest w przypadku Boku Dake Ga Inai Machi.
Jedno z najlepszych anime jakie przyszło mi oglądać. Mogę śmiało powiedzieć, że właśnie na to czekałam przez długie miesiące. Krótkie. Fakt. Ale PRZEPIĘKNE. Pochłonęłam je jednym tchem.
10/10
A
krytyka
30.03.2016 23:56 Prawie wybitne
Niestety przez narzuconą formę 12 odcinków po 20 minut, ucierpiała na tym fabuła. 24 mogłoby być za długie, a inaczej chyba ciężko zorganizować się w sezonie. Być może OVA byłaby lepsza? Szkoda, ale ostatnie odcinki były za krótkie by to wszystko zakończyć elegancko. Przesłodzone zakończenie do granic możliwości. Bardzo dobra seria, ale zabrakło wisienki. Poza tym kreska bardzo przeciętna, anime w latach 80 lepiej wyglądały, szczególnie te usta matki głównego bohatera skandaliczne.
Weiter
31.03.2016 12:12 Re: Prawie wybitne
Wow. Topowa kreska oceniona, jak zmoderowano, bo nie spodobał się jeden element, który nie wynikał z błędu czy braku umiejętności.
Zatem w latach 80 anime musiały mieć niebywałą kreskę.
Marmurowy Pałac
18.04.2016 03:31 Re: Prawie wybitne
Nic w tym dziwnego, w latach 80tych anime rysowały cyborgi.
emeRavez
11.06.2016 22:06 Re: Prawie wybitne
Z tymi ustami tych kobiet to się zgodzę… Masakryczne
Znalazłbym parę zastrzeżeń, szczególnie tych dotyczących zakończenia, ale nie oszukujmy się – jest to anime na poziomie mistrzowskim i na palcach u jednej ręki możemy policzyć ile jest jeszcze anime na takim poziomie.
Xzxzxzzxz
28.03.2016 18:30 Re: KLASA
na palcach u jednej ręki możemy policzyć ile jest jeszcze anime na takim poziomie
Ostrożnie z tymi palcami, dużo jest anime na poziomie mistrzowskim.
Ocenę wystawiłam w zasadzie już dawno temu. Po emisji ostatniego odcinka nie zmieniła się ona ani trochę, pozostało mi więc jedynie napisać krótki komentarz o serii, która moim zdaniem jest najlepsza w swoim sezonie (oczywiście spomiędzy tych, które oglądałam :) )
Z ciekawością czytałam liczne komentarze. Pojawiały się tam zarzuty m. in. pod kątem tego, że mordercą był ktoś zbyt oczywisty, przez co seria zawodzi jako kryminał. Po części mogę się z tym zgodzić, co i tak nie wpływa na moją ocenę całości. Dla mnie to przede wszystkim seria o prostej prawdzie życiowej, że człowiek, owszem, może wieść samotny żywot, ale że jest to bardzo smutny i pusty los. Że prawdziwe życie zaczyna się w chwili, w której człowiek otwiera się przed drugą istotą ludzką. A w tej kategorii „Boku dake Ga Ina Machi” sięga absolutnych wyżyn. Przy akompaniamencie przepięknej muzyki oraz po mistrzowsku rozplanowanej animacji, proste sceny potrafiły chwycić za serce i dotrzeć od miejsca, gdzie niewielu seriom się to udaje. I gdy obierze się takie kryterium oceniania, pojedyncze zarzuty zupełnie tracą znaczenie.
Frustrujące to było. Bardzo. Za samą gamę emocji, jakie ta seria wywołała we mnie, oraz za oglądanie jej jak na rozżarzonych węglach oceniam ją bardzo pozytywnie. Mimo tych wszystkich mniej udanych momentów, mimo udawania, że szukamy sprawcy, podczas gdy wszyscy widzowie kliknij: ukryte wiedzieli, kim był (i tylko wyrażali nadzieję, że może jednak litościwie okaże się, że nie, a seria będzie porządnym kryminałem, well, nope), mimo pierwszych odcinków zdecydowanie lepszych od całej reszty… Rany. Rany, rany, rany.
Mimo małych potknięć jest to anime sezonu, oraz pretendent do anime roku 2016! ;o Chociaż na to jest za wcześnie ;p W każdym razie na pewno będzie w czołówce :)
Polecam każdemu, nawet tym którzy nie czują się zbyt pewnie w takich klimatach.
Mazgiller xd
niechcemisielogowac
27.03.2016 04:22
anime sezonu
ups, ktoś tu nie ogląda shouwa genroku rakugo shinjuu
Byłaby to świetna seria, gdyby nie ostatnie dwa odcinki. Akcja nagle zwolniła tempa, wszystko się magicznie rozwiązało (w dosyć niedorzeczny sposób). Lekkie rozczarowanie, a mogło być tak dobrze… Zgadzam się całkowicie z komentarzem Techa pode mną.
A
Tech
26.03.2016 02:31 Zakończenie
Zastanawiam się czy anime, zamiast kliknij: ukryte sielankowego happy end'u, nie powinno zostawić kliknij: ukryte lekkiego niedosytu.
Jasne, wszyscy lubią, gdy anime dobrze się kończy i mi też całkiem podobało się zakończenie, ale uważam, że w tym przypadku lepsze by było otwarte zakończenie, gdzie widz sam mógłby zastanowić się nad dalszymi losami bohaterów, nawiasem mówiąc i tak przedstawienie przyszłości w stylu kliknij: ukryte wszystkim się udało spełnić marzenia – koniec, było zwyczajnie słabe i zważywszy na ciężki klimat serii, wymuszone.
A
tralalala
26.03.2016 00:16
kliknij: ukryte dla mnie komiczny był sensej, który wyznał „nie moge żyć bez ciebie!” :D ahh te przekombinowane postacie. Dla mnie dziwne zakończenie, takie przesłodzone, Satoru nie miał żadnych problemów z powrotem do normalnego życia, został mangaką, a wcześniej nie zapowiadało się, że jest ani taki utalentowany ani nie był jakims herosem. Jego życie nie wygladało tak kolorowo, rozwoził pizzę i wydawał się zwyczajnym, nieco apatycznym gościem. Do połowy mi się podobało, potem zrobiło sie cukierkowo i za dobrze wszystko wychodziło, Satoru przemieniony, dzieci uratowane, nuudy
Dobry przykład na to, jak zestaw ciekawych bohaterów i emocjonalne przywiązanie do opowiadanej historii (dodatkowo połączone jeszcze świetną oprawą) może usunąć w cień różne niedociągnięcia w tworzeniu fabuły.
8/10, bo wielu błędów nie sposób zanegować, co jednak nie zmieniło faktu, że co tydzień ze sporą frajdą oglądałem kolejny odcinek.
Serię oglądało się przyjemnie ale imho nie jest to takie arcydzieło, jak to cały hype poszedł naprzód.
Historia sama w sobie nie jest jakoś specjalnie świeża, czy „innowacyjna”, była natomiast przekazana w całkiem zjadliwy sposób, przez co oglądanie z odcinka na odcinek potrafiło przyciągnąć do ekranu. Spodziewałem się nieco większej „oryginalności”(a takie przynajmniej sprawiała seria wrażenie) ale skłamałbym mówiąc, że jestem zawiedziony.
Postaci były żywe, dzieci zachowywały się jak dzieci, dorośli natomiast mieli „swój świat”. Nie spotka się tutaj jakichś rozbudowanych, czy niecodziennych charakterystyk(niektórzy mogliby stwierdzić, że kliknij: ukryte Yashiro byłby wzorem takiej postaci, choć osobiście uważam, że nie było w nim nic „nowego”.) ale w miarę szybko da się do tego przyzwyczaić.
Oprawa wizualna trzymała się poziomu od przeciętnego do ok. Mogliby bardziej postarać się z oprawą dźwiękową – postacie będące na drugim planie było tak samo wyraźnie słychać, jak postaci będące na planie pierwszym – sprawiało to nieco głupie wrażenie; wspominałem wcześniej, że nie jest to coś, do czego nie dałoby się przyzwyczaić ale mnie osobiście to drażni.
Pomijam już niejasności, o których wspomniano wielokrotnie w poprzednich komentarzach, starałem się nie zwracać na nie uwagi i przebrnąć bez irytacji do końca.
Czy warto obejrzeć? Nie napalałbym się na tą serię ze względu na wszechobecny w sieci hype, bo AŻ tak dobra to ona nie jest – ale znów nie jest to coś, co można by skategoryzować jako serię ze średniej półki. Jak dla mnie przynajmniej była to jedna z lepszych serii sezonu zimowego 2015/2016(pomijam fakt, że sezon raczej nie obfitował w dzieła sztuki animacji ale zawsze jest to jakaś pochwała).
Ode mnie 7/10.
A
Maxromem
25.03.2016 00:24 Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Odpowiedź brzmi: każdy.
Dawno nie oglądałem serii, która była tak słaba jak Erased. W zasadzie, zazwyczaj szybko porzucam takie serie, ale nieustający hype jakim cieszy się to anime sprawiał, że brnąłem dalej w to morze absurdów.
Nic nie trzyma się kupy. Ale o tym już pisałem we wcześniejszych komentarzach, więc ten ogranicze tylko do 2 ostatnich odcinków. kliknij: ukryte Po pierwsze, „śmierć” Satoru… no naprawdę jest to chyba najgorszy przykład plot armour jaki w życiu widziałem. Ktoś jest w stanie wyjaśnić w jaki sposób on przeżył? Czy nikomu innemu to nie przeszkadza? Potem nagle bum i jesteśy 15 lat do przodu, okazuje się, że dwie osoby które nie miały ze sobą nic wspólnego nagle są małżeństwem i mają dziecko… szkoda, że nie pokazali nam nic co by mogło urzeczywistnić taki związek, choćby krótki fargment o tym jak zostają parą albo coś. Ale i tak największą parodią jest okrycie mordercy… co ja mówię „odkrycie” raczej „ujawnienie się” bo Satoru raczej nic nie odkrywa. No i oczywiście, zabójcą okazuje się nauczyciel, osoba, którą podejrzewał dokładnie każdy. Bardziej nudno się nie dało.I jeszcze skrócenie jego motywu do dwuminutowej sekwencji biegającego chomika… I na koniec jesteśmy uraczeni finalnym starciem Satoru z Yashiro, która bardziej cliche już chyba być nie może. A i ktoś chyba powinien wytłumaczyć twórcom jak działają koła i wózki inwalidzkie… No cóż, ode mnie tyle. Z góry zaznaczam, że to jak jest w mandze mało mnie obchodzi.
2/10 (jeden punkt za oprawę audio‑wizualną, bo była w porządku)
BlaXk Magic Mushroom
25.03.2016 01:03 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Mam podobne odczucia co do finału (nie całokształtu). Chociaż finał jest dla całokształtu bardzo ważny, cóż to było po prostu słabe. Cytując klasyka poruszające jak klapa od śmietnika. Co jest Twoim zdaniem jest nie tak z jazdą na wózku inwalidzkim?
Dlaczego Satoru miałby nie przeżyć? Człowiek potrafi przetrwać różne potworne/tragiczne/makabryczne/wydawałoby się beznadziejne wypadki o jakich „filozofom się nie śniło” (a raczej lekarzom).
Zastanawiam się nad ostateczną oceną, na razie obniżyłem notę o jeden stopień. Chyba tak zostawię, emocje to kiepski doradca. 6/10.
Maxromem
25.03.2016 01:11 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
kliknij: ukryte Co do wózka: chodziło o to, że nijak jedną ręką Yashiro nie utrzymałby odchylonego na wózku Satoru na krawędzi dachu… wyglądało to kretyńsko, jakby wyjęte z jakiegoś taniego melodramatu. A co do jego niesamowitego przeżycia, to jest to najzwyklejsza w świecie deus ex machina. Oczywiście, ludziom zdarza się przeżyć najróżniejsze rzeczy, ale to, że nie pokazują nam w jaki sposób Satoru przeżył stawia sprawę jasno – była to tylko tania zagrywka mająca na celu lekkie podniesienie ciśnienia widzowi i zostawienie go z pytaniem aż do następnego odcinka.
BlaXk Magic Mushroom
25.03.2016 14:37 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
To niezaprzeczalny fakt kliknij: ukryte że przytrzymanie jedną ręką wózka z Satoru jest skrajnie nierealistyczne, samo poruszanie się na wózku wygląda ok, nie załapałem o co konkretnie chodzi. Finałowe starcie z Yashiro jest przedramatyzowane, nierealistyczne, ogólnie jak napisałem powyżej – zwyczajnie słabe, co mocno rzutuje, przynajmniej w moim przypadku na odbiór całości serii.
kliknij: ukryte Samo cudowne przeżycie już skrajnie nierealistyczne nie jest. Zresztą co do śpiączki mam własną teorię, która akurat z anime kiepsko się pokrywa, więc to nie miejsce na rozpisywanie się na ten temat. Anime dobrze zadziałało jako reklamówka mangi, stąd moja łagodniejsza ocena, naciągane 6/10.
Klemens
25.03.2016 01:28 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Nie tak było to, kliknij: ukryte że Yashiro jedną ręką przytrzymał wózek z Satoru w taki sposób, jakby to wyglądało, gdyby do środka masy tego 'układu' (Satoru + wózek) zamocować nierozciągliwą linę ułożoną prostopadle to płaszczyzny układu.
Dodam tylko, że byłoby to możliwe, gdyby ręka Yashiro chwyciła Satoru gdzieś w okolicy poniżej klatki piersiowej, a złapał za… konstrukcję wózka? O ile mnie pamięć nie myli, to gdzieś w okolicy podłokietnika z lewej strony. W tym wypadku wózek powinien się zwyczajnie przekręcić(ręka Senseia zadziałałaby jak punkt osi obrotu), a sam Satoru zlecieć bez tej dramatycznej przemowy twarzą w dół, ewentualnie, jak już o fizyce mowa, to można pobawić się w określenie wysokości budynku i uwzględniając ruch obrotowy policzyć, na jaką część ciała wyląduje na tej poduszce, o ile w ogóle wyląduje. Ale nie wymagajmy za wiele.
Maxromem
25.03.2016 01:39 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Dużo lepiej to wytłumaczyłeś, mniej‑więcej o to mi chodziło
J ♣
25.03.2016 01:13 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
brnąłem dalej w to morze absurdów. Nic nie trzyma się kupy. Ale o tym już pisałem we wcześniejszych komentarzach
Gdzie niby o tym pisałeś, bo jakoś nie zauważyłem. Wszystkie twoje komentarze sprowadzały się wyłącznie do zanegowania samego podstawowego założenia fabularnego, że w sytuacji grożącego komuś niebezpieczeństwa, bohater przenosi się w czasie do momentu, w którym ma jeszcze szansę odwrócić bieg wydarzeń.
anime bardzo wybiórczo stosuje te przejścia w czasie i wygląda na to, że służą tylko i wyłącznie jako desu ex machina, która popycha fabułę gdy ta utkwi w martwym punkcie
jak można traktować to anime serio, gdy nagle bohater uzyskuje kontrolę nad swoją mocą do tego stopnia, że sam przenosi się w czasie, bo bardzo tego chciał?
I tyle żeś wcześniej napisał o „nietrzymaniu się kupy”, pomijając oczywiście kolejne komentarze rozwijające dokładnie ten sam zarzut. Zarzut zresztą absurdalny, ponieważ już w pierwszym odcinku zostało wyraźnie powiedziane, że bohater może przenosić się w czasie, chociaż sam dokładnie działania własnej mocy nie rozumie. Okazuje się, że żeby kliknij: ukryte uratować matkę, musi cofnąć się w czasie aż do 1988 roku i uratować Kayo Hinazuki. Ale z kolei żeby uratować Kayo, musi przenieść się z powrotem w przyszłość, żeby zdobyć więcej informacji na temat sposobu działania mordercy i jego ofiarach. Następnie znowu przenosi się w przeszłość, ponieważ „revival” powtarza się tak długo, dopóki ofiara nie zostanie uratowana, a uwięzienie Satorou oznaczałoby, że nie zdoła już nikogo uratować. Znam zdecydowanie bardziej skomplikowane i nielogiczne historie z motywem podróży w czasie.
Ktoś jest w stanie wyjaśnić w jaki sposób kliknij: ukryte on przeżył?
Został kliknij: ukryte wyłowiony przez ludzi, którzy zauważyli samochód zanurzony do połowy w wodzie. Poziom wody w kanale nie był wysoki, więc wyciągnięcie go z samochodu nie nastręczało większych trudności
okazuje się, że dwie osoby które nie miały ze sobą nic wspólnego nagle są małżeństwem i mają dziecko…
Oglądałeś w ogóle ten serial? Pamiętasz chociaż imiona bohaterów? Bo tak się składa, że akurat kliknij: ukryte Hiromi miał całkiem sporo wspólnego z Hinazuki – w końcu pomagał w jej ukrywaniu i dotrzymywał towarzystwa. A potem przez piętnaście lat mieszkali w tym samym mieście i chodzili razem do szkoły. To naprawdę takie dziwne, że się ze sobą związali? To ma być przykład fabularnego absurdu?!
Ale i tak największą parodią jest okrycie mordercy
Może i morderca jest przewidywalny, ale co w tym niby absurdalnego? Miałeś wymienić „morze absurdów” i nietrzymania się kupy z ostatnich dwóch odcinków, a wymieniłeś zaledwie jedną wątpliwą sytuację, którą również całkiem łatwo wyjaśnić przy odrobinie dobrej woli i wyobraźni.
Że ci się anime nie podobało – widocznie taki masz gust. Ale zarzut „morza absurdów” i „nietrzymania się kupy” jest w przypadku „Erased” całkowicie bezpodstawny.
Xsin
25.03.2016 01:45 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
No to może nam wytłumaczysz po co autor kliknij: ukryte połączył Hiromi z Hinazuki? Nic tego nie zapowiadało. Patrząc na to jak zachowywała się Hinazuki wobec Satoru, małżeństwo Kayo z Hiromi jest z kapelusza wyjęte. Nie mówię, że koniecznie chciałbym zobaczyć MC w związku z Kayo, ale takie rozwiązanie wydaje się być dużo gorszye. Albo dlaczego nie ma kliknij: ukryte pokazanego momentu ratunku Satoru? Kto? gdzie? jak? Czytałem mangę i wiem co się stało. Z tego co mówisz, Ty również znasz tą część historii. Tylko ,jak ktoś wcześniej wspominał, anime musi takie rzeczy tłumaczyć. Twoja odpowiedź na kliknij: ukryte argument o deus ex machinie nie odpowiada na postawiony zarzut. Faktycznie fabuła jest popychana przez moc Satoru. Koleś cofa się w czasie na własne życzenie, więc czemu nie cofnął się przy próbie go zamordowania? A i co do mordercy; kliknij: ukryte Maxowiromemowi nie chodzi o to, że jest to absurdalne (tożsamość mordercy). Bardziej bym się doszukiwał tutaj cienkiej i przewidywalnej fabuły ;-)
jolekp
25.03.2016 08:25 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Jeśli chodzi o kliknij: ukryte związek Hiromiego i Hinazuki, to zapominasz o takim „drobnym szczególe”, że Satoru był w śpiączce przez 15 lat i nikt nie miał pewności, że się kiedykolwiek obudzi. Naprawdę dużo bardziej nieprawdopodobne byłoby, gdyby ona przez cały ten czas na niego czekała. Poza tym, my nie wiemy co się działo przez cały ten czas kiedy Satoru spał i dlatego ten związek może się wydawać nagły i nieuzasadniony, ale moim zdaniem to fajny zabieg, bo pozwala się łatwo wczuć w sytuację bohatera, który przegapił całe życie i nie wie kto z kim ani dlaczego. Co autor chciał przez to pokazać? Może, że gdy Satoru spał, życie toczyło się dalej?
Maxromem
25.03.2016 12:38 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
kliknij: ukryte Sam fakt że Hiromi i Hinazuki się zeszli nie jest absurdem, absurdem jest to jak to zostało nam pokazane. Naprawdę tak trudno poświęcić minutę‑dwie na krótką sekwencję opowiadającą o tym jak się zeszli? Rozumiem, Tobie może podobać się taki zabieg, ale dla mnie jest to po prostu nielogiczne i niespjóne.
jolekp
25.03.2016 13:08 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
kliknij: ukryte Nie pokazali tego, bo anime było pokazywane z punktu widzenia Satoru, więc skoro on o tym nie wiedział, to widz także. No nie wiem, dla mnie to jest całkiem konsekwentne i ani trochę nie niespójne. I, że się powtórzę, pozwalało się przez tą chwilę poczuć jak główny bohater – ktoś na dole pisał nawet, że płakał razem z nim. Tego efektu by nie było, gdyby związek Hinazuki z Hiromim został zasygnalizowany wcześniej. Ale ok, przyjmuję do wiadomości, że ci się to nie podoba.
Klemens
25.03.2016 13:59 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Jeśli komuś coś się nie podoba, to na siłę będzie szukać dziury w całym. Czasem najlepiej nie wdawać się w dyskusję.
Maxromem
25.03.2016 14:16 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
No niestety taka prawda. Ale równie dobrze można stwierdzić, że ktoś komu się coś podoba będzie na siłę to usprawiedliwiał.
Wdawanie się w dyskusje jak najbardziej ma sens, dyskusje rozwijają i pozwalają spojzeć na rzeczy z innej perspektywy. I o ile ktoś jest cywilizowany, jak ty czy jolekp, to takie dyskusje moga być naprwadę produktywne.
Sam np, nie patrzyłem na to z tej perspektywy, którą wspomina jolekp i mimo tego, że mi się nie podoba i wolałbym coś innego, to jestem w stanie zrozumieć teraz dlaczego niektórym się to podobało.
To, że ktoś ma odmienne zdanie nie musi znaczyć, że nie trzeba z nim dyskutować.
Klemens
25.03.2016 14:55 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Ale równie dobrze można stwierdzić, że ktoś komu się coś podoba będzie na siłę to usprawiedliwiał.
I to stwierdzenie jest jak najbardziej prawdziwe.
Dlatego uważam, że dyskusja w Internecie nie ma sensu, bo nie wiadomo z jakim typem osoby się dyskutuje – czy z kimś, dla kogo dyskusja jest możliwością do rozwinięcia siebie, czy z kimś, kto pojęcie dyskusja rozumie jako 'ja mam racje i się przymknij ty drugi, bo to nie Ty masz rację, tylko ja'.
Osobiście mam zasadę, że nie dyskutuję z nikim kogo nie znam, bo przeważnie można sobie tylko nerwy zszargać. Dobrym przykładem tego jest właśnie ta strona.
Maxromem
25.03.2016 15:11 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Spoko, rozumiem :D Na pzyszłość możesz wiedzieć, że ze mną zawsze można na luzie pogadać i podyskutować :D
Maks jestem, więc teraz już mnie znasz :D
J ♣
25.03.2016 09:11 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
anime musi takie rzeczy tłumaczyć.
Powinno, ale niewytłumaczenie czegoś nie oznacza jednocześnie, że jakieś zdarzenie nie ma sensu.
kliknij: ukryte Uratowanie Satorou naprawdę łatwo wytłumaczyć – lodowata woda, hipotermia. Znane są przypadki ludzi, którzy przeżyli godzinę pod wodą! A ja nie twierdzę, że fabuła nie ma luk, tylko że nie jest absurdalna.
Twoja odpowiedź na argument o deus ex machinie nie odpowiada na postawiony zarzut
Przecież napisałem, że kliknij: ukryte żeby uratować matkę, Satorou musi cofnąć się w czasie aż do 1988 roku i uratować Kayo Hinazuki. Ale z kolei żeby uratować Kayo, musi przenieść się z powrotem w przyszłość, żeby zdobyć więcej informacji na temat sposobu działania mordercy i jego ofiarach. Następnie znowu przenosi się w przeszłość, ponieważ „revival” powtarza się tak długo, dopóki ofiara nie zostanie uratowana, a uwięzienie Satorou oznaczałoby, że nie zdoła już nikogo uratować. Oprócz tego, że revival powtarza do skutku, to jego działanie wcale nie jest dokładniej wyjaśnione w mandze. Co wcale nie oznacza, że nie da się go logicznie wyjaśnić. Fakt, że dla dhramatycznego efektu zasugerowali w adaptacji, że Satorou kliknij: ukryte sam zdołał wywołać revival. Ale nawet jeśli przyjąć, że
Koleś cofa się w czasie na własne życzenie
, to nie ma niczego absurdalnego w tym, że kliknij: ukryte nie cofnął się przy próbie zamordowania go, a to dlatego, że nigdy wcześniej też nie zdarzyło mu się cofnąć w czasie, żeby kliknij: ukryte uratować samego siebie. Ta moc służy mu wyłącznie do ratowania innych.
Xsin
25.03.2016 11:52 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Wiesz kliknij: ukryte tłumaczenie, że
Znane są przypadki ludzi, którzy przeżyli godzinę pod wodą!
nie przekonuje mnie. Znam przypadki, w których ludzie spędzili 1h pod wodą i nie przeżyli. Teraz powiedz mi, które mają miejsce częściej. Jeśli byłoby tak jak mówisz, znowu mielibyśmy do czynienia z kolejną deus ex machiną. Nawiasem mówiąc, wolę słabe wyjaśnienie czemu Satoru żyje z mangi, niż jego brak jak jest w przypadku anime.
Skoro da się logicznie wytłumaczyć działanie mocy Satoru to, proszę, oświeć mnie.
A i serio wczytaj się w wypowiedź Maxromema. Pisząc:
żeby uratować matkę, Satorou musi cofnąć się w czasie aż do 1988 roku i uratować Kayo Hinazuki. Ale z kolei żeby uratować Kayo, musi przenieść się z powrotem w przyszłość, żeby zdobyć więcej informacji na temat sposobu działania mordercy i jego ofiarach. Następnie znowu przenosi się w przeszłość, ponieważ „revival” powtarza się tak długo, dopóki ofiara nie zostanie uratowana, a uwięzienie Satorou oznaczałoby, że nie zdoła już nikogo uratować.
tylko potwierdzasz jego zarzut :-)
Isamii
25.03.2016 12:55 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
To małżeństwo akurat nie jest niemożliwe. W moim przypadku też dużo osób dziwiło się, że jestem w związku z chłopakiem, z którym nawet nie rozmawiałam, gdy parę lat wcześniej ze sobą pracowaliśmy. A po prostu później wpadliśmy na siebie (nasze nowe prace znajdują się blisko siebie) i zaskoczyło. A w przypadku Boku dake… nie o tej dwójce była historia, więc nie było konieczności zagłębiania się w przyczyny.
Maxromem
25.03.2016 13:02 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
kliknij: ukryte I powtórzę jeszcze raz, ich związek sam w sobie nie jest absurdem, absurdem jest to w jaki sposób było to przedstawione. Kayo, jako jedna z centralnych postaci w tej historii, nie dostaje należytego jej wytłumaczenia co do tego jak potoczyło się jej życie. Naprawdę, parę scen z tego jak się spotykją z Hiromim, jak chodzą na randki, bla, bla, bla, itepede i już wszystko staje się dużo bardziej wiarygodne, dużo bardziej realistyczne. Wystarczyło tak niewiele, ale widać nawet autorzy nie mają szacunku do własnych postaci.
Maxromem
25.03.2016 01:48 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
No tak, ale żadna z tych rzeczy o których mówisz kliknij: ukryte (Revival działa do skutku, Satoru został uratowany przez jakiegoś randoma, związek Hiromi z Hinazuki) nie dzieje się w anime. Sam sobie to teraz dopowiadasz. To jak jednak jest? Ja nie oglądałem? Czy ty nie oglądałeś?
I cały czas stoję murem przy moich wczesniejszych zarzutach – anime nie trzyma się kupy, bo sam motyw przewodni (Revival i kryminał) jest traktowany po macoszemu. Zresztą jest wiele innych problemów:
Teraz co do sedna tej odpowiedzi. kliknij: ukryte Niedociągnięcia. Pojawiają się non‑stop: przeszłośc Airi to jakiś żart, brak ingerencji policji w sprawę w przeszłości, matka Hinzauki, która jest tak oklepaną i nieciekawą postacię, której powód znęcania się nad swoją córką jest równi oklepany, matka Satoru, która bez żadnej przyczyny wie zawsze wszystko, mimo tego, że rzadko widzimy ją po za kuchnią, żenująca scena pożaru, która trzymała w napięci mniej więcej tak jak odcinek Niedźwiedzia w Dużym Niebieskim Domu… i tak się mnoży to wszystko i nakłada na siebie ąz w końcu otrzymujemy produkt finalny – łatwo przyswajalną, prostą i oklepaną historię, która mogłaby być o niebo lepsza.
(to tak btw cytat z jednego z poprzednich komentów, jakby co, żeby nie było)
J ♣
25.03.2016 08:59 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Związek kliknij: ukryte Hiromiego z Kayo wcale nie został dokładniej opisany w mandze. Po prostu zakomunikowali Satorou, że się ze sobą pobrali. Nie ma w tym niczego nielogicznego, co najlepiej wyjaśniła już wcześniej jolekp.
Niedociągnięcia, które wymieniasz, nie są przykładem absurdów i nietrzymania się przysłowiowej kupy, tylko zwykłymi słabościami i lukami w fabule. Jeśli jakiś brakujący element można logicznie dopowiedzieć, to nie znaczy, że fabuła jest absurdalna, tylko że została słabo przedstawiona.
Erased ma wiele słabości, w większości dokładnie tych, które wymieniłeś, ale nie jest też jakimś bełkotem, czy pozbawionym logiki i wewnętrznego sensu bzdetem, jak to próbujesz teraz przedstawiać.
Sama kupa jest całkiem spójna (jak na standardy anime), więc to tylko kwestia gustu, jak ktoś tę kupę ostatecznie oceni.
I najważniejsze: to po prostu nie jest kryminał, wbrew temu jak seria była reklamowana. To właściwie zwyczajna obyczajówka z motywem mordercy w tle i kilkoma sekwencjami akcji. Świetnie to zresztą podsumował Nick Creamer z animenewsnetwork: że dla odbioru całości byłoby lepiej, gdyby okazało się na koniec, że kliknij: ukryte żadnego mordercy nie ma, dzieci ginęły zupełnie przypadkowo i w niezależnych od siebie okolicznościach, a ludzie sami dorobili teorię o grasującym mordercy, żeby wyjaśnić sobie zbieg okoliczności śmierci kilkorga dzieci w bardzo krótkim czasie.
Maxromem
25.03.2016 12:57 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
A jaka jest różnica między lukami fabularnymi i absurdami? Jak dla mnie to chyba raczej to samo. Chcesz logicznie dopowiadać sobie brakujące elementy, ale w serii z elementami supernaturalnymi trudno jest cokolwiek logicznie stwierdzić, bo zawsze można powiedzieć „hurr, durr revival”... To jest właśnie ten problem, dlaczego muszę sobie dopowiadać różne rzeczy? Oczywiście nie jest trudnym znalezienie wytłumaczenia co do tych wspomnianych luk, każdy średnio rozgarnięty widz to potrafi. Ale od serii, a szczególnie od Seinena, oczekuję logicznego prowadzenia narracji i ciągu przyczynowo‑skutkowego.
Okej, skoro nie jest to kryminał, tylko obyczajówka (jak twierdzisz) to jeszcze gorzej. W obyczajówce najważniejsze są postaci, a tutaj bieda jak za komuny…
kliknij: ukryte - Satoru to typowy Dobry Bohater, który chce dobrze i stara się ratować innych. Zero oryginalnośi, ale jeszcze ujdzie.
- Kayo to zamknięta w sobie dziewczynka, kreowana w sposób w którym każdy widz od razu będzie jej współczuł. Również ujdzie od biedy.
- Mama Satoru czyli hiperzdolna i inteligentna kobieta, która zawsze wie co się dzieje, mimo tego, że przeważnie oglądamy ją tylko w kuchni… słabo.
- Kenya, czyli 10 letni geniusz, który również wie wszystko, a przynajmniej się domyśla. Zachowaniem przypomina raczej 30 letniego detektywa niż 10 latka… słabo.
- Reszta dzieci, która w sumie ma małe role, więc nie ważne.
- Matka Hinazuki… o Jezu jaki dramat. Kobieta, która przez 2/3 serii bije swoje dziecko ez wyraźnego powodu. A nie czekaj, bije Kayo bo to zła kobieta była. Potem nagle trzeba było zakończyć ten wątek, więc autorzy wcisnęli jakieś tam wytłumaczenie, że ją mąż bił. Co za absurd. I jeszcze poprowadzili to w taki sposób, w którym widz miałby jej współczuć… słabo.
- Airi, czyli dziewczyna o złotym sercu, która praktycznie bezpowrotnie przestaje brać udział w wydarzeniach gdzieś w 1/3 serii… słabo.
- No i na koniec, prawdziwy majstersztyk – Yashiro. Najgorszy morderca ever. Bez motywu (bo to co nam przedstawili jako motyw jest wręcz obrażające). Bez żadnych konsekwencji w działaniu. I jeszcze wyrolowany przez bandę dzieciaków. Scooby‑doo ma lepszych kryminalistów. No i dlaczego nie zabił Satoru? Cała ta sekwencja o tym „że nie może żyć bez niego” zakrawa o jakiś tandetny melodramat, a nie szanującą się serię obyczajową. Co jest najgorsze w tym wszystkim to to, że w zasadzie nikt się nie zmienia. Rozwój postaci stoi w miejscu, a jest to niesamowicie ważny element każdej obyczajówki.
Naprawdę, z której strony by nie ugryźć tego ciasta to i tak jest niesmaczne.
J ♣
25.03.2016 13:15 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
A jaka jest różnica między lukami fabularnymi i absurdami?
Mniej więcej taka sama jak pomiędzy striptizerką, a prostytutką.
Jak dla mnie to chyba raczej to samo.
A jak dla słownika języka polskiego, to zupełnie co innego.
Maxromem
25.03.2016 14:10 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Widzę, że wyciągamy ciężką artylerię…
Oczywiście, że definicja dziury fabularnej i absurdu to nei to same, ale skoro absurd to
1. to, co jest pozbawione sensu; niedorzeczność, nonsens;
2. w logice: wyrażenie wewnętrznie sprzeczne;
3. w filozofii: bezsensowność świata i ludzkiego życia wydającego się zmierzać donikąd
wg SJP, to każda dziura fabularna jest absurdem, bo jest pozbawiona sensu.
J ♣
25.03.2016 14:45 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Dziura fabularna sama w sobie nigdy nie jest pozbawiona sensu, ponieważ braku nie można ocenić ani jako czegoś sensownego, ani bezsensownego. Dopiero konsekwencje tego braku mogą prowadzić do absurdu. Jeśli na filmie widzimy, że bohater wyskoczył bez spadochronu z samolotu, a potem pojawia się na ziemi cały i zdrowy, to jest to czysty przypadek absurdu. Ale jeśli ten sam bohater wyskoczył ze spadochronem, to niepokazanie jak później otwiera spadochron i ląduje na ziemi nie czyni fabuły absurdalną.
Dla przykładu twoje rozumienie „braku sensu” jest takie: kliknij: ukryte „to absurdalne, że w anime nie pokazali jak w czasie 15‑letniej śpiączki Satoru, Kayo związała się z Hiromim!” Dlaczego niby absurdalne i bez sensu? Nie dlatego, że to niemożliwe czy choćby nieprawdopodobne. Ale tylko i wyłącznie dlatego, że akurat tobie nie podoba się to, że nie zostałeś o tym wcześniej uprzedzony. I jak potem tłumaczysz, to nie sam fakt ich związku jest dla ciebie pozbawiony sensu, tylko jak rozumiem postępowanie twórców anime, którzy cię o tym wcześniej nie poinformowali.
Skoro już sam przytoczyłeś „niedorzeczność” jako synonim absurdu, to ja dodam od siebie definicję niedorzeczności:
coś niemające sensu, pokrycia w rzeczywistości; bzdura, absurd Czy kliknij: ukryte związek Kayo i Hiromiego nie znajduje pokrycia w rzeczywistości? Dwoje młodych ludzi darzących się wzajemnie sympatią, z tego samego małego miasteczka, z tej samej szkoły, z tej samej klasy, związało się w przyszłości ze sobą. Toż to czysty absurd!
Satorou kliknij: ukryte przeżył utopienie w lodowatej wodzie, chociaż znane są przypadki ludzi, którzy w hipotermii przeżyli pod wodą ponad godzinę. Gdzie samochód wyraźnie wystawał nad wodą i można go było spokojnie dostrzec z wiaduktu, który stał tuż nad nimi. No to po prostu niemożliwe!
Że Yashiro utrzymał jedną ręką wózek inwalidzki? No faktycznie nie zadbali, żeby dobrze oddać środek ciężkości, ale to jest bardziej kwestia niefortunnego rozrysowania sceny (żeby było dhramatyczniej!).
To są wszystko niedoskonałości fabularne i zbyt daleko idące uproszczenia, ale nie absurdy.
thorn
25.03.2016 14:53 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
No offence, ale zżymanie się na to, że kliknij: ukryte Kayo spiknęła się w końcu z Hiromim może wynikać tylko z faktu, że ktoś strasznie shippował kliknij: ukryte Kayo x Satoru, a źli scenarzyści nie zrobili po jego myśli. Dla przedstawianej historii ma to znaczenie trzeciorzędne. Żaden to absurd fabuły, tylko jeden z pomniejszych jej elementów, który komuś przypadnie do gustu a komuś nie.
Maxromem
25.03.2016 15:05 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Albo może wynikać z tego, że jest to przedstawione bardzo biednie :D Nie no, ostatni raz shippowałem Shikamaru z Ino jak miałem 15 lat, więc raczej nie to jest powodem zżymania się.
Maxromem
25.03.2016 15:02 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Dziura fabularna sama w sobie jest pozbawieniem sensu. Jakby miała sens to nie byłaby dziurą. Oczywiście, że brak czegoś można ocenić (bez)sensownie. Jak w serii, która ma być obyczajówką nie ma porządnych bohaterów, to ten brak jest bezsensowny z założenia :D
Jeśli na filmie widzimy, że bohater wyskoczył bez spadochronu z samolotu, a potem pojawia się na ziemi cały i zdrowy, to jest to czysty przypadek absurdu. Ale jeśli ten sam bohater wyskoczył ze spadochronem, to niepokazanie jak później otwiera spadochron i ląduje na ziemi nie czyni fabuły absurdalną.
Słaby przykład. W tej sytuacji normalnym jest, że wyląduje, skoro ma spadochron i (zakładm) umie się nim posłużyć. Rozrysujmy sytuację Satoru kliknij: ukryte Siedzi w samochodzie zanurzonym wystarczająco żeby się utopić i nie może się wydostać bo pas, którym jest przypięty, jest zablokowany. Logicznym rozwiązanime tej sytuacji jest jego śmierć przez utopienie. Nielogicznym (choć możliwym) jest to, że ktoś go uratuje. Jeżeli twórcy decydują się na to mniej logiczne i mniej pradopodbne rozwiązanie, to powinni je pokazać. Nic ich nie usprawiedliwa, było to zrobione w ten sposób tylko i wyłącznie w celu uzyskania taniego cliffhangera, za co żadne brawa i owacje się nie należą. Znane są przypadki… tyle, że to są tylko przypadki, jeden na ileśtam zdarzeń. Jak korzysta się z czegoś nieprawopodobnego, to raczej naprwadę wypada to wyjaśnić, bo inaczej dochodzi do takich absurdalnych sytuacji. I ciekawe jak to pokrywa się z rzeczywistości? Że co, że medycyna zna takie przypadki… Ciekwe, że z definicji niedorzeczności wyjąłeś ten przykład, który Ci pasuje :D Oczywiście takie rzeczy się zdarzają, dwójka ludzi, którzy jakoś niespecjalnie są ze sobą związani się schdzi. Potem spotykają starego znajomego, którego nie widzieli nie wiem… jakieś 15 lat czy coś. On ich pamięta jako nie mających wiele wspólnego, nagle są małżeństwem i mają dzieci… Ciekawe jakie będzie jego pierwsze pytanie? Może: JAK TO SIĘ STAŁO? Tyle, że odpowiedzi na to pytanie nie dostajemy. Czyli sytuacja ogólnie ma raczej słabe pokrycie w rzeczywistości :D
I za ten tani dramatzym (którego jest więcej w tej serii, np. kliknij: ukryte tragicznie poprowadzona scena pożaru domu Airi) seria obrywa.
J ♣
25.03.2016 16:03 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Absurd, nonsens czy właśnie niedorzeczność to z samej swojej definicji sytuacja niemożliwa do zaistnienia. Skoro coś mogło zaistnieć, to znaczy że nie jest absurdalne, chociaż wcale nie musi być dobrze fabularnie uzasadnione. Gdybyś użył pojęcia głupi, groteskowy, naiwny, czy infantylny, to wszystkie te epitety mieściłyby się w kryteriach ocennych i miałbyś do tego święte prawo. Ale akurat pojęcie absurdu czy nonsensu zostało zaczerpnięte do mowy potocznej wprost z logiki i nie jest pojęciem subiektywno‑ocennym.
Za absurdalne można uznać samo główne założenie cofania się w czasie przez bohatera i niekonsekwencję w jego przedstawieniu – tu się zgodzę. Ale to że morderca okazuje się sztampowy i przerysowany? To ewidentna słabość w kreowaniu postaci, ale nie absurd.
Xsin
25.03.2016 14:45 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
najgorsze w kliknij: ukryte tych postaciach jest ich „płaskość”, brak oryginalności i jednowymiarowość Kenya nawet po tych 15 latach się nie zmienia. Nadal jest tym samym geniuszem.
W obyczajówkach ważne są postaci i interakcje między nimi. Słabe postaci => słaba interakcja. Tak mamy w erased. Świat przedstawiony nie powala. Jedynym ciekawym miejscem była ta polana/wzgórze z drzewem na początku serii. Dalej nie ma nic interesującego. Sorry, ale nawet jako obyczajówka to anime nie broni się przed niską notą.
J ♣ chętnie usłyszę czemu jest to obyczajowe anime nie kryminał. Patrząc na niezamierzone wątki komediowe prędzej nazwałbym to komedią.
darkster2000
25.03.2016 22:30 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Ktoś tutaj widzę ma ból ciach, żę to nie jest kolejna seria obyczajowa z tym samym nijako‑neutralnym ciemnowłosym bohaterem i grupą dziewczyn. Jeśli jakaś postać jest inna od książkowych przykładów, to oznacza, że jest absurdalna i głupia?
Satoru – Mało oryginalny? Weź mi pokaż choć jedną podobną postać. Zgodziłbym się, gdyby był typowym brązowowłosym (btw czemu ich jest tak wielu?! ;-;). Idąc twoją logiką, po prostu nie istnieje postać, która by cię zadowoliła.
Kayo – A jaka miałaby niby być?! Dziewczyna, nad którą znęcała się matka, będąca na marginesie społeczeństwa, można by powiedzieć, że nie posiadająca domu. Oczekujesz, aby tryskała energią jak typowa heroina z przeciętnych serii?! Bo co? Za cicha?
Kenya – Bo jak jest dzieckiem, to nie może być inteligentny, tak?
Reszta dzieciaków – każdy ma swój własny charakter i odgrywa swoją własną rolę, jednocześnie mając swoje własne życie, o dziwo nie obracające się do okoła głównego bohatera, zupełnie jak… no cóż… bliscy przyjaciele z podstawówki..
Matka Hinazuki – O Matko Boska! Przecież patologia i przemoc w rodzinie to rzecz niezwykle rzadko spotykana! Kto to widział, aby kiedykolwiek znęcano się nad dzieckiem?! Tak w ogóle weź mi podaj tytuł, w którym występuje przemoc domowa, taka jaka jest, bo to pierwszy tytuł, jaki widziałem, a pokazał to tak jak powinien.
Airi – Bo w całym zespole nie ma prawa znaleźć się jedna optymistka… (chociaż fakt faktem była to najpłytsza postać w całym serialu)
No i Yashiro – Wiesz… aby morderca mordował, nie potrzebuje jakiegoś specjalnego motywu. Zabija bo tego chce, bo ma jakieś schizy itp. To że nie rozumiesz czemu zabijał to oznacza jedynie, że jesteś normalny. Psychopaci myślą trochę inaczej, więc jeśli według ciebie facet zabijał „bez powodu”, to oznacza tylko, że sam jego motywu nie znasz, lub też go dostrzegasz w inny sposób.
Osobiście myślę, że po prostu nie potrafisz się pogodzić z tym, że jako wyjątek, tytuł po prostu ci nie przypadł do gustu, a sam nie potrafisz zrozumieć co większość w nim widzi. To tak jakby facet gustujący w shounenach, odkrył, że nie lubi shoujo, dlatego próbuje przekonać innych, że babskie romansidła to największe zło, jakie ten świat wydał do rąk ludzkich, ignorując fakt, iż nie były one do niego kierowane. Oczekiwałeś na jabłko? Dostałeś gruszkę? Patrz na to że wiele osób preferuje gruszki ponad jabłka, mimo iż dla ciebie ich smak wydaje się paskudny.
Maxromem
25.03.2016 23:30 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Jakaś postać jest inna? Toż Erased to przecież kopalnia schematów i skład nieoryginalności.
Twój podstawowy błąd polega na „weź mi pokaż gdzieś, gdzie jest lepiej!”. Porównania tego typu zwykle prowadzą do nikąd i należy oceniać seria za to czym jest, a nie czym nie jest.
kliknij: ukryte Tak, Satoru jest mało oryginalny. Niewiele się różni od tych „typowych brązowowłosych”, oprócz tego, że jest starszy i ma lekko cyniczne podejście do życia. Tak jak i oni, jedyne czego chce to nieść pomoc innym. I to tyle. Chcesz przykładów podobnych bohaterów, którzy są o niebo lepszymi postaciami? Chociażby Ryuuji z Toradory.
Kayo to w zasadzie najmniejszy problem, jest taka, jaką wymagała historia. Ale to nie znaczy, że jest to jakaś świetnie wykreowana postać. Ot tego wymagała historia i tyle.
Kenya… eh, no i tu właśnie pojawia się fanbojizm. Jestś w stanie zaakceptować to, że Kenya jest geniuszem mimo tego, że w zasadzie nic więcej o nim nie wiemy. Kenya to geniusz. To jest jego jedyna charakterystyka. Wydaję mi się, że też kiedys miałeś 10 lat i przypomnij sobie ilu z Twoich znajomych zachowywało się w ten sposób. Analizowało, dokonywało przemyśleń i dedukcji. Jdnowymiarowość Kenyi jest wręcz zatrważająca.
Co do reszty dzieciaków, zastanawiam się skąd wiesz jaki każdy z nich ma charakter, skoro łącznie mieli może 5 mniut dialogów i 10 minut czasu ekranowego. Wiemy o nich tylko powierzchowne rzeczy, a to za mało by mówić o „dobrych postaciach”.
Matka Kayo… wydaje mi się, że nie zrozumiałeś tego co napisałem. Problemem nie jest to, że bije Kayo. Problemem jest kompletny brak wytłumaczenia jej działań. Dlaczego ją bije? Co sprawia, że jej nienawidzi? Kiedy się tego dowiadujemy jest już końcówka serii i jest to potraktowane niesamowicie po macoszemu. Matka Kayo jest postacią, którą bym się spodziewał po jakimś rodzicu w fillerze w Naruto a nie po Seinenie i to jeszcze podobno obyczajowym. Jak chcesz prównywać z kimkolwiek to porównaj z Gambino (Berserk), matką Satsuki (Kill la Kill) czy matką Shin'ichiro (True Tears). Cała trójka to lepsze postaci.
Airi… znowu to samo. Problemem nie jest to, że jest typową Genki Girl, tylko to jak zostaje potraktowana przez scenarzystów. Nawet nie dają szansy na pogłębienie jej charakteru.
Yashiro… Mordercy bez motywu występują w Scooby Doo albo innych bajkach dla dzieci. A nie czekaj, twórcy podają jego motyw, zamknięty w 2 minutowej sekwencji o chomiku… Naprawdę, porównaj sobie Erased do Mouryou no Hako, może zrozumiesz dlaczego mordercy z motywem są miliony razi lepsi od tych bez.
Właśnie zerknąłem i Erased ma w tagach nie tylko Dramat i Okruchy Życia ale też Seinen i… tak KRYMINAŁY/ZAGADKI/TAJEMNICE, więc będę oceniać je również z tej perspektywy. Ale jak już wspominałem, nieważne przez jaki pryzmat oceniamy, Erased i tak wypada kiepsko. Co z tego czy jabłko, czy gruszka skoro w środku zepsute i robaczywe?
Xsin
26.03.2016 13:36 Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Zakładam, że do mnie kierowany był ten post. Porównania do obyczajówek dokonał J ♣, więc nie wiem czemu mnie się obrywa. Ale do rzeczy.
Nie do końca płakałem, że jest to seria szczycąca się mianem kryminału. Ba. Nawet dokładnie to mnie skłoniło do obejrzenia jej. Pierwszy odcinek był nawet spoko, zachęcił mnie do oglądania tej serii na bieżąco. Później było tylko gorzej.
kliknij: ukryte Co do bohaterów:
Z jednej strony mamy bohatera altruistę, który jest bez wyrazu. Jest lekko przygłupi, niekoniecznie w życiu mu się wiedzie. Chce zostać mangaką, ale to też mu nie wychodzi. Dziewczyny to kolejny jego problem albo ich brak w jego życiu. Nic tylko powtarzać za Cugowskim „znowu w życiu mi nie wyszło”. Powiedz mi czym w takim wypadku różni się od bohaterów prawie każdego szkolnego romansidła? Jedne co go wyróżnia to jego moc. Ale ona też nie jest mocnym punktem tego anime. Dalej mamy beznadziejną matkę i jej pokrzywdzone dziecko. Kayo jest taka jak być musi. Jednym z niewielu momentów, które mi się podobały to moment kiedy Kayo je śniadanie w domu Satoru i zaczyna rzewnie płakać. Scena była naprawdę dobra. Tak więc, do Kayo nie mam zarzutów. Jej matka to zgoła inny przypadek. Jest zła do szpiku kości… i tyle. Maltretuje Kayo zdawało by się bez powodu. później mamy wytłumaczenie czemu tak robi. Tylko jest to słabe wyjaśnienie (była bita przez męża; ok, rozumiem, ale niekoniecznie to kupuję). Nasz pożal‑się‑Boże‑morderca jest słabym antagonistą. Jakieś tłumaczenia, że on potrzebuje Satoru do życia wywoływało u mnie śmiech. Jego motywacja jest, jak już Maxromem zauważył, 2 minutową sekwencją o chomiku, który przeżył, bo udało mu się wykorzystać ciało drugiego gryzonia by uniknąć utopienia. Wow. Jak sam mówisz, można mordować bez motywów. Tylko czy to oznacza, że postaci są niesztampowe i oryginalne? No chyba nie. Ich oryginalność polega na byciu sztampowymi inaczej niż zwykle. A, została jeszcze Airi, ale jak sam mówisz jest pogodną optymistką. To tyle. Zero czegoś głębszego. Ot nastolatka z bananem na twarzy. Zapowiadało się, że odegra ważną rolę, ale koniec końców służyła do pocieszania Satoru. Jednowymiarowość w pełnej krasie.
Nie próbuję przekonać, że kryminały są słabe. Staram się pokazać, że podniecanie się tym anime nie ma podstaw. Wiem, każdy ma swój gust. Tylko nie zwalnia to nas od krytycznego myślenia :-)
Impos
25.03.2016 14:50 Eh, taka dyskusja mnie ominęła...
Zgadzam się z wieloma zarzutami np. tym , że kwestia kliknij: ukryte przeżycia głównego bohatera jest mocno dyskusyjna (może gdyby pokazali, jak Yashiro ucieka tuż po zdarzeniu bo widzi, że ktoś się zainteresował tym wypadkiem...)
Ale związek kliknij: ukryte Hiromiego z Kayo ma pewien sens. Widać, że działania głównego bohatera wpłynęły na całą klasę. Wcześniej, po zatuszowaniu sprawy morderstw, wszyscy rozeszli się w swoją stronę i nic nie wskazuje na to, żeby utrzymywali bliższe kontakty. Natomiast w nowej wersji wydarzeń trzymają się razem, organizują zbiórki itd. Mogę sobie bez trudu wyobrazić, że w pewnym momencie jakoś zaiskrzyło między tymi postaciami. A jak się jeszcze weźmie pod uwagę, że to właśnie ci dwoje byli ofiarami mordercy...
Maxromem
25.03.2016 15:09 Re: Eh, taka dyskusja mnie ominęła...
Oj od razu dyskusja Cię ominęła, zapraszam do dołączenia, więcej osób i opinii jest zawsze mile widziane :)
Jak mówiłem wczesniej, nie trzeba było wiele, żeby urzeczywistnić ten związek. I wolałbym żeby taką drogę obrali scenarzyści. Było jak było, inni użytkownicy przedstawili mi swoje opinie na ten temat, które przyjmuję i rozumiem, ale się nie zgadzam. Myślę, że ten konkretny watek możemy porzucić.
Ale kretyńskości Głównego złego nic nie usprawiedliwia :D
Impos
25.03.2016 16:03 Re: Eh, taka dyskusja mnie ominęła...
Fakt, jakoś nie jestem w stanie uwierzyć, że tak oczywisty podejrzany mógł w spokoju kontynuować swój proceder przez tyle lat… Choć podobno prawdziwi seryjni mordercy nie są nawet w połowie tak sprytni i świetnie zorganizowani, jak np. Hannibal Lecter, ale widzowie/czytelnicy oczekują, że każdy następny zabójca‑psychopata będzie jeszcze bardziej demoniczny od poprzedniego…
Częściowo nie rozumiem narzekania na to, że przeszłość mordercy skrócono tylko do kliknij: ukryte sceny z chomikiem. Dla mnie nie tylko zaburza to zasadę, że obserwujemy wydarzenia z perspektywy Satoru, ale także niewiele tak naprawdę wnosi.
Dlatego na swój sposób się ucieszyłam (wiem, że to niezręczne sformułowanie, ale chwilowo nie jestem w stanie znaleźć lepszego), kiedy wszystko wskazywało na to, że kliknij: ukryte śmierć Kayo była efektem przemocy domowej. Niektórzy narzekają, że matka Hinazuki jest zbyt prostą postacią, żeby była realistyczna, ale moim zdaniem ten wątek był najlepszy w całym anime. Gdyby do znęcania się nad własnym dzieckiem potrzebne były jakieś głębokie, wielowarstwowe motywacje, to pewnie ten problem byłby marginalny…
Dlatego pewnie wystawię temu anime dość wysoką ocenę, choć z wątków kryminalnych, nadnaturalnych i obyczajowych tylko te ostatnie są naprawdę na wysokim poziomie.
Bardzo dobrze mi się oglądało przez pierwsze parę odcinków, może myślałem że ta seria będzie czymś innym. Zabrałem się więc za mange, gdzieś mniejwięcej do momentu kliknij: ukryte kiedy on się obudził. Spodziewałem się trochę innego zakończenia, a przynajmniej miałem takie wrażenie że to nie jest końcówka serii. A jeśli chodzi o zakończenie to myślałem że to będzie w taki sposób, że kliknij: ukryte Satoru wróci do teraźniejszości gdzie jego matka została zamordowana i te dziewczynki, a dostaliśmy takie ciepłe kluchy na koniec, wiele rzeczy przyśpieszono albo i ominięto w tej serii, jak na mangę która ma 44 rozdziałów po 40‑50 stron to myślę że można było się pokusić o więcej
No cóż moja ocena 8/10, miejmy nadzieję że autor mangi pokusi się o jakąś małą seryjkę z kliknij: ukryte Airi i Satoru jak im się tam dalej żyło
Jeśli chodzi o animacje, to nie ma się do czego przyczepić, ciach raczej przeciętna i w sumie nie wydaję mi się żeby była taka potrzeba.
Muzyka ok, w ucho wpadł ending.
Ale tak serio serio nie da się bez wulgaryzmu?! – Moderacja
Jako psycho‑fan romansów wiem, że nie powinienem się doszukiwać w tej serii takowych, jednak muszę się upewnić i usłyszeć (a raczej przeczytać) od kogoś – czy to zakończenie pokazuje nam, że kliknij: ukryte w końcu Satoru został sparowany z Airi?
Zrobione – Moderacja
J ♣
24.03.2016 21:01
Po pierwsze, to Twoje pytanie chyba powinno zostać oznaczone jako spojler.
A po drugie, to kliknij: ukryte tak. Ostatnia scena w mandze jest dokładnie taka sama (tyle, że chyba była wiosna i padał deszcz, a nie śnieg), natomiast wypadki potoczyły się nieco inaczej od momentu zapadnięcia w śpiączkę przez Satorou. Przede wszystkim Satorou zaczął odzyskiwać pamięć po przypadkowym spotkaniu z Airi, które wywarło na nim wielkie wrażenie (aż tak wielkie, że zapadł przez to w śpiączkę na kolejny rok (sic!)). To właśnie wtedy Airi wyjawiła mu swoje marzenie, że chciałaby robić zdjęcia pięknemu niebu. Po kolejnym przebudzeniu Satorou odzyskuje część wspomnień, ale wciąż nie pamięta, kto jest mordercą. Jednocześnie bardzo pragnie spotkać się z Airi, której numer telefonu zdołał nawet odtworzyć z pamięci. Udaje się więc w miejsce, w którym może ją ponownie spotkać, ale gdy ją zauważa, to nie decyduje się jej zaczepić (w końcu ona go nie zna w tej linii czasowej). Mimo to na jej widok odzyskuje resztę wspomnień.
Generalnie w mandze autor podkreślał na każdym kroku jak ważną osobą jest/była Airi w życiu Satorou. I Satorou od początku przyznawał sam przed sobą, że bardzo mu się podoba i de facto cały czas się w niej podkochiwał.
„Dobre.”
Takie odczucie towarzyszyło mi właściwie przy seansie każdego kolejnego odcinka. Od początku do końca. Czasem mocniejsze, czasem lżejsze, ale za każdym razem.
Jako seria detektywistyczna to anime nie jest zbyt mocne.
Za to jako seria, która gra na najróżniejszych emocjach, spełnia się doskonale.
I teraz mam zagwozdkę – bo to jest bardzo mocna ósemka dla mnie, jednak ciupinkę brakuje do dziewiątki. Bo jednak niestety kompresja do 12 odcinków jest niestety odczuwalna. Gdyby można było dołożyć jeszcze kilka odcinków – zwłaszcza dla odpowiedniego rozwinięcia końcówki – to seria by zyskała bez problemu tą ciupinkę na solidne 9/10. Ale tak to zagadka miała zbyt mało mylnych tropów, a końcówka sprawia wrażenie lekko wymuszonej.
A na końcu miałam wielkiego banana na twarzy. Trudno o anime, które by zachwycało od początku do końca… „Boku dake” podsumowanie ma może bez fajerwerek, ale za to dające poczucie spełnienia widzowi. Wiele ciepłych myśli, mruczenie i… zamknięte właściwie wszystkie wątki. Miła odmiana. Mr.
Muszę przyznać, że mam bardzo podobne odczucia jak ty, więc nawet nie muszę pisać swojej recenzji :P
W moim przypadku tylko ocena trochę inna bo 7/10 z minimalną możliwością naciągnięcia na 8.
Dla mnie problemem była zbyt „słaba” intryga, widoczna kompresja serii (mimo, że nie czytałem mangi, ale wiem że np. że nie przedstawiono za dobrze motywów mordercy, a w mandze to jest wyjaśnione podobno) i kilka scen, które mnie wkurzyły/rozczarowały.
Ale fajnie, że tak zgrabnie pozamykali wszystko, rzadko się to w anime zdarza ostatnio…
A
J ♣
24.03.2016 19:45
No i zakończenie anime okazało się niewyobrażalnie lepsze od oryginalnego! W dodatku w 100% potwierdziło moją interpretację mangi (zainteresowanych odsyłam do komentarzy pod mangą).
Tylko jednej rzeczy nie wyjaśnili (chociaż zasugerowali na koniec), a mianowicie, że marzeniem Airi było kliknij: ukryte fotografowanie nieba ;)
Długo by opowiadać. Wszystko zostało rozwleczone na wiele rozdziałów, cała końcowa intryga była już zupełnie wydumana i karykaturalna (coś jak parodia Death Note'a z przewidywaniem nawzajem swoich ruchów przez Kirę i Ela), a końcowe monologi i wyznania jeszcze dłuższe i łopatologiczne. Przynajmniej takie było moje wrażenie.
A
Tech
23.03.2016 10:44 dsa
Tylko ja od samego początku kliknij: ukryte podejrzewałem nauczyciela? ;)
Weiter
23.03.2016 17:28 Re: dsa
kliknij: ukryte Nie, to była oczywistość. Problem był natomiast taki, że każdy liczył na coś naprawdę dobrego i zaskakującego, a nauczyciel był pierwszym podejrzanym jaki do głowy wpadnie, więc się tą myśl omijało, bo nic ciekawego z tego by nie było.. Z topowej serii, zrobili raptem dobrego średniaka. No i nie mogę zdzierżyć Kayo, tak ją shipowałem z satoru od samego początku, a tu taki pocisk z dzieckiem.
Tech
23.03.2016 20:22 Re: dsa
kliknij: ukryte Ja również liczyłem na związek Kayo z Satoru.
Byłem przygotowany na szczęśliwe zakończenie, gdzie wszyscy żyją długo i szczęśliwie, jak również na wyciskacza łez pod koniec, gdzie ktoś ginie, albo rozgrywa się jakaś tragedia – został jeden odcinek, wątpię żeby Satoru został zabity w ostatnim, odcinku, pewnie ma jakiś plan w zanadrzu albo ktoś mu pomoże w ostatniej chwili.
Reasumując zakończenie ssie, a i kryminał z tego anime jak na mój gust trochę słaby, zastanawiam się czy nie lepiej byłoby jakby twórcy dwa ostatnie odcinki zostawili tylko i wyłącznie na ukazanie przebiegu życia dzieciaków, aż do dorosłości.
Bardzo liczyłem na time‑skip po uratowaniu Kayo, a tutaj jedyne co dostałem, to jakieś powierzchowne informacje. A oczekiwania były ogromne, w końcu nie każde anime, otrzymuje średnią 8,84, przed zakończeniem fabuły.
Weiter
23.03.2016 22:48 Re: dsa
kliknij: ukryte Oceny strasznie spadły w 10 i 11 odcinku, które były najgorsze i nie trzymały się mangi. Brak odcinka dla historii nauczyciela (ten krótki motyw z chomikiem to nie to). Usunięcie nie pamiętam jak ma na imię ahri bądź coś takiego z 11 odcinka też dało czadu. No i jak już pisałem Kayo z dzieckiem dobiła wszystko co się dało.
Ogółem zarówno mangaka, jak i studio spierd^^ po całości serie.
kliknij: ukryte Nauczyciel był najbardziej oczywisty, ale z tego co słyszałem od osób, które mangę czytały, cytuję – „Nie liczy się kto, a jak i dlaczego”. Niestety w anime zostało to mocno spłycone, ze względu na to, że studio nieodpowiednio rozdysponowało materiał i przez to doszliśmy do momentu, kiedy musieli znacznie przyśpieszyć, żeby pomieścić zakończenie, no i troszkę poskracano, troszkę spłycono kliknij: ukryte (jak historię nauczyciela…), a troszkę pozmieniano (chociaż główna oś fabularna, tak jak zapowiedziało studio, jest zgodna z mangą).
Mimo wszystko seria nadal jest powyżej przeciętnej, ale sporo straciła przez wyżej wymienione „zagrywki”. Pierwsze odcinki wskazywały na coś znacznie, znacznie lepszego. Po mangę sięgnę zaraz po obejrzeniu ostatniego odcinka, żeby mieć dokładne pojęcie na temat zmian, a nie tylko relacje znajomych.
Nie spodziewałam się takiego przeskoku czasu, ale nie uważam, by to było złe zagranie. Wręcz przeciwnie, choć ciekawa jestem JAK. Czuć, że scenarzyści musieli się mocno streścić i zamiast stopniowego wprowadzenia kolejnych wydarzeń mamy raczej najważniejsze sprawy nakreślone, ale wciąż – nakreślone w dobry sposób. Bo myślę, że gorszy efekt byłby, gdyby nagle wszystko starali się po łebkach zekranizować, skacząc z wątku na wątek, z emocji wpadając w inne emocje. A tak to jest minimalistycznie, ale nie czuć pogoni. Wprowadzenie z chomikami było ciekawe. Ukazanie mamy Satoru również, budujące niepokój… kliknij: ukryte na jakim etapie historii jesteśmy? i co stało się z Satoru? czemu go nie pokazali? A jak już pokazali to…. uh. Bardzo się ucieszyłam, jak pokazali niektóre dzieciaki z bandy Satoru te 15 lat później. Tego mi było trzeba! I w ogóle mama Satoru – zwykle rodzice mają mniejszą wagę w anime, ale ona… fajnie, że taka postać się tu znalazła. Pośpiech oczywiście daje się wyczuć najdotkliwiej w momencie kiedy na scenę wkracza Yashiro.
kliknij: ukryte Nie spodziewałam się tego. Czyż nie lepiej zachować swoje alibi, a nie pokazywać się Satoru i ryzykować, że przypomni sobie co i jak? Choć skoro z niego rasowy psychol, to pewnie był zbyt zafascynowany swoim „chomikiem”, by sobie odpuścić. Tylko strasznie szybko się pojawił. Kiedy Satoru dokładnie wróciły wspomnienia? Bo jeśli trochę wcześniej, to bez sensu, że dał się tak łatwo wyciągnąć w odludne miejsce, samemu będąc kompletnie bezbronnym – ani nie ucieknie, ani się nie obroni. I wisienką na torcie jest wyznanie w takim momencie, że przypomniał sobie wszystko… proszenie się o śmierć. Ukrywając ten fakt zyskałby o wiele więcej, a przede wszystkim bezpieczeństwo i czas. Poza tym Evil słusznie podsunęła, że warto zwrócić uwagę na rękawiczki – niedopatrzenie twórców?
kliknij: ukryte Gdy Yashiro zostawia telefon w pokoju tej małej, ma na rękach rękawiczki. Chwilę potem wychodzi i zastaje Satoru – rękawiczek już nie ma. Zabiera Satoru na wózku – rękawiczek nie ma. Stoją przed windą – o, ma rękawiczki! Plus jeszcze jedno – animacja towarzysząca openingowi się subtelnie zmieniła!
Jak dla mnie wciąż wysoki poziom, wciąż fajnie gra na emocjach, aczkolwiek czuć trochę pośpiechu.
kliknij: ukryte Bo jeśli trochę wcześniej, to bez sensu, że dał się tak łatwo wyciągnąć w odludne miejsce, samemu będąc kompletnie bezbronnym – ani nie ucieknie, ani się nie obroni. I wisienką na torcie jest wyznanie w takim momencie, że przypomniał sobie wszystko… proszenie się o śmierć.
Nie znam mangi, ale osobiście obstawiam kliknij: ukryte że odzyskał je ładną chwilę temu – nie pokazano nam o czym rozmawiał z kolegą (prawnikiem!), dziennikarzem śledczym i matką w pokoju… pokazano to jakoś tak, że wyglądało na wizytę towarzyską, ale mam dziwne podejrzenia, że zastawiali wtedy pułapkę z przynętą…
Faktycznie, umknęło mi to, uznałam te wszystkie „krótkie scenki rodzajowe” jako typowy wypełniacz, ukazujący jedynie upływ czasu. Jeśli tak, to może być ciekawie!
Jestem trochę zawiedziona…Druga połowa 11 odcinka znacznie różni się od mangi (jest wyłącznie wymyślona na potrzeby anime) i rujnuje piękno całego anime. Eh, a tak było pięknie. No cóż, serdecznie polecam przeczytanie mangi (odcinek 10 to ok.30 rozdział). W mandze jeden rozdział jest poświęcony mordercy: opisuje jego dzieciństwo i tłumaczy dlaczego morduje. Twórcą anime niestety zabrakło odcinków na ten materiał:(:( Serdecznie polecam przeczytanie mangi, która opisuje wszystko zgrabniej. Anime do 10 odc. oceniam 10/10 ale odcinek 11 ma tylko 5/10 (pięć punktów za materiał zgodny z mangą).
kliknij: ukryte „Pojedynek” z Yashiro sensei jest znacznie dłuższy, historia dlaczego morduje też o wiele bardziej rozwinięta. Inaczej wygląda ponowne spotkanie z Airi.
Ok, czy tylko ja rozbeczałam się jak dziecko kliknij: ukryte gdy pojawiła się dorosła Kayo z dzieckiem na rękach? A tak poza tym to odcinek trochę średnie napięcie zostawił po sobie.. Ale sam początek (z openingiem włącznie)bardzo emocjonalne ( kliknij: ukryte mama Satoru zasługuje na tytuł Najlepszej Anime Matki Ever).
Ha, nareszcie poznajemy kto jest zabójcą. :>
kliknij: ukryte Czyli jednak moje podejrzenia były dobre. Plus nie oszukujmy się, nie była to jakaś wykwintna zagadka, a scenarzyści grali na ogranych chwytach. Wystarczyło trochę pomyśleć i wyeliminować sobie. Bardzo celowo w ostatnim odcinku nagle wyłonili sensei'a z cienia, nagle starając się spotęgować sympatię widza do niego. Przez chwilę możnaby nawet pomyślec, że byliby taką fajną parą z mamą Satoru. A potem można włączyć myślenie – podejrzane, że nagle taki sympatyczny się robi. Zabójcą musi też być ktoś, kto obserwuje dzieciaki i może wytypować sobie ofiary. Raczej nie będzie to ktoś kompletnie z zewnątrz, bo inaczej prowadzenie takiej gry przez Satoru nie byłoby tak ciekawe. To musiał być ktoś już pokazany… no nie ukrywajmy, nie było zbyt dużo męskich postaci. Mała cofka do momentu śmierci matki Satoru – poznała kto to był, więc musiała go znać. Ten ktoś też musiał ją znać, bo zaniepokoiło go, że mógł zostać rozpoznany. Gdzieś tam ten 1% był, że to ktoś inny jednak, lecz cóż, wszystko na taki obrót spraw wskazywało. A teraz ciekawe co dalej? Bo generalnie cała scena została fajnie rozegrana. Satoru raczej nie może zginąć, ale z tego co anime do tej pory pokazało oszczędnie, to „najświeższy reversal” jest bezpośrednio połączony z przyszłością, do której wraca. Więc jak to zrobią? PS. kliknij: ukryte to pytania RETORYCZNE, jak zwykle nie chcę odpowiedzi od napuszonych karaluszków. Zostały nam tylko 2 odcinki, no to teraz albo mocne skopanie, albo utrzymanie poziomu!
Nie chce być przemądrzały, ale skoro moja pierwotna teoria bardzo szybko upadła, kliknij: ukryte że zabójcą jest Satoru z innej osi czasu (tak wiem dziwaczne, ale to był pierwszy odcinek i wtedy nie wiedziałem jeszcze o czym będzie seria, a anime ma taką kreskę, że ich gęby mi się pomyliły) to stało się dla mnie oczywistym, kto będzie zabójcą jak tylko go zobaczyłem. Tym samym, choć anime fajne, to motyw oklepany i trochę się zawiodłem, zwłaszcza postacią Satoru, który ciagle daje się wykiwać :P
kliknij: ukryte Najciemniej pod latarnią jak to mawiają :) I pewnie najsilniejszą alternatywą była właśnie ta wspomniana przez ciebie. Ale ciekawe, że pomimo tego, do tej pory nadal uważam, że świetnie się bawię oglądając to anime. Miejmy nadzieję, że jakoś uda im się zgrabnie rozwiązać wątki w tylko 2 odcinki!
Komentarz jest kompletnie wolny od karaluchów (mogą natomiast z pewnych względów pojawić się żuki, czy też Żuki; za to nie ręczę), ale z lenistwa ukrywam całość.
kliknij: ukryte Nie odniosłem wrażenia, że senseia trzeba było skądkolwiek wyciągać. Trzymano go cały czas w zanadrzu i hintowano, że to on jest mordercą (na tę chwilę jeszcze z przyszłości, bo nie wiadomo, jak się zakończy scena z końcówki), na początku z umiarkowaną dyskrecją, później tak jawnie, że to było aż zbyt oczywiste. Ale nawet jeśli to zignorujemy, same „operacje” na postaciach mogły ten fakt jasno wskazać. Ostatecznie senseia nie wyrzucono z fabuły, jak to zrobiono z Junem, Airi, czy w końcu Kayo (choć przy tej drugiej wyczuwam, że pod koniec serii poznamy „niezwykły zbieg okoliczności” wiążący ją z wcześniejszymi zdarzeniami), a można to było zrobić po daniu mu jakiejś mniejszej roli. Ba, można by zignorować całkowicie postać nauczyciela, bo i tak sporo wydarzeń istotnych dla fabuły nie wymaga jego obecności.
Z tymi wszystkimi podpowiedziami dotyczącymi senseia (a zaczęło się już bodaj przy trzecim odcinku) byłem przekonany, że to nie będzie to. Ostatecznie wcześniejszym wykonaniem historii anime zdawało się reprezentować poziom wyższy niż uciekanie się do banalnych rozwiązań; w zasadzie jedynym, co mogłem jawnie zarzucić, było nadużywanie cliffhangerów w zakończeniach odcinków. Tak czy siak wierzyłem, że sensei jest przynętą dla widza, a prawdziwy zabójca wyłoni się skądś indziej. Ponieważ nie miałem pomysłu, kto miałby nim być, przyjąłem nastawienie „zaskoczcie mnie”, choć zacząłem mieć pewne obawy, że rozwiązanie będzie słabo umotywowane fabularnie. Przekonania co do tego, że sensei nie jest tu głównym złym, nabrałem przy scenie z lizakami, kiedy podano to w sposób niemal jak dla idiotów. Oczywiście paradoksalnie było zupełnie na odwrót…
Nie wiem, co teraz anime musiałoby wymyślić, żeby pozbyć się takiej próchnicy, ale na pewno będzie ciężko. Werdykt oczywiście wstrzymam do końcówki, choć nie ukrywam, że moje nadzieje dotyczące mitycznego „czegoś więcej” aktualnie chwieją się na nadłamanych wykałaczkach.
J ♣
10.03.2016 22:23 Re: Odcinek 10 ha!
Nie wiem, co teraz anime musiałoby wymyślić, żeby pozbyć się takiej próchnicy, ale na pewno będzie ciężko.
Niestety obawiałem się takiego obrotu spraw. Serio, za wiele thrillerów i kryminałów nie oglądam, bo nie jestem fanem tych gatunków, ale wydaje mi się, że łatwo było się domyslić , że kliknij: ukryte dobroduszny sensei to morderca. Właściwie jak tylko go zobaczyłem to całe moje oglądanie to było już tylko „ciekawe czy będzie jakiś twist”, choć nigdzie nie pojawiła się potencjalna alternatywa. Ale niestety oczekiwania jak zwykle były za duże. Seria ma naprawdę dobre momenty (np kiedy Kayo popłakała się przy śniadaniu, kliknij: ukryte choć motyw z monologiem jej babci i jej „biedną” matką za to bardzo słaby), ale motyw z mordercą akurat zawiódł. Ale jak już wspomniałem dla mnie w sumie większym zawodem to jest Satoru…
J ♣
11.03.2016 22:09 Re: Odcinek 10 ha!
łatwo było się domyslić
Czytając mangę, już nie tak łatwo. kliknij: ukryte Sensei nie był na każdym kroku hintowany jako potencjalny morderca. Jedynie motyw z cukierkami w schowku samochodu mógł coś zasugerować, ale po pierwsze w mandze Satorou nie zrobił „dhramatycznej” miny widząc lizaki, a po drugie ta scena pojawiła się wcześniej i czytelnik zdążył się oswoić z faktem, że nauczyciel trzyma w samochodzie dużo słodyczy. Kiedy Yashiro podwoził Satorou i jego matkę, to Satorou najpierw sprawdził czy matka śpi, a potem sam sięgnął po cukierki, porozumiewawczo spoglądając na nauczyciela, jak na „partnera w przestępstwie”. Dlatego czytając mangę nie czułem się rozczarowany faktem, że mordercą okazał się nauczyciel (odczuwałem nawet niejaką satysfakcję, że wpadłem na ten trop odpowiednio wcześniej).
Natomiast przedstawienie Yashiro w anime urągało już inteligencji widza. Co chwila jakaś scena sugerująca, że to główny zły, a potem odwracanie kota ogonem. W mandze to były naprawdę delikatne i subtelne sugestie (poza lizakami oczywiście). Szkoda, że w anime zdecydowali się na chamską łopatologię.
Odcinek, w którym puzzle zagadki tak trochę były wciskane nagle na siłę… Uderza w nim odczucie, że tną historię z pierwowzoru jak leci. Do tej pory całkiem nieźle snuli opowieść, a teraz takie zgrzyty no! Sensei do tej pory był dosyć bierny, widziany jako dorosły z punktu widzenia dzieciaka, ot pomocny nauczyciel w szkole. Nie mam nic przeciwko temu, ale w tym odcinku nagle bach! prysznic drobnostek, które wkupują senseja w łaski oglądających! Nagle robi się taki ludzki, pełnokrwisty i sympatyczny. Niepokojące, czyżby to był celowy zabieg? Czy po prostu wcześniej wszelkie scenki rodzajowe wycinali z historii… (nie chcę znać odpowiedzi od czytelników nowelki).
Kolejna scena to pojawienie się nagle kliknij: ukryte babci. Dosyć kluczowe, ale wcześniej nie pojawiła się ni na ułamek sekundy, a przynajmniej ja nie kojarzę. To było takie wciśnięte na siłę, że hej.
Wewnętrzne monologi młodego Satoru. Wg anime to było drugie podejście do ratowania Kayo, nie zająknęli się nawet głupim narratorskim wtrąceniem, że może być inaczej. Ale te dialogi i sugestie mają sens jedynie właśnie jako wskazówki, że to któóóóryś raz, a reszta się działa poza czasem antenowym. Prych im.
No i zostały 4 odcinki, a tutaj postanowienie kliknij: ukryte uratowania pozostałych dwóch dziewczynek – nie wiem, dosyć zaskakujące dla mnie. Bo tym bardziej nie kupię historii, w której Satoru udaje się za pierwszym przebiegiem – mimo notatek, doświadczenia i tak dalej.
Jakiś taki ten odcinek no.
„Myślisz, że ja się zwracam konkretnie do ciebie…?”
Jaka beka :D A do kogo innego, skoro odpowiedziałeś „Ale ją otrzymasz”?
Nanami ma rację. To co jest w pierwowzorze nie ma znaczenia. Adaptacja jest osobnym dziełem i zawsze powinna być oceniana osobno. To, że coś jest wyjaśnionw w mandze nijak nie zmienia faktu, że to samo NIE JEST wyjaśnione w anime.
Jeżeli wprowadzenie postaci babci w obu wyglądało tak samo, to w obu było biedne. W zasadzie, gorzej niż biedne, bo próba wytłumaczenia zachowań matki Kayo w ciągu pięciu sekund to żenada. Matka sama z siebie jest słabą postacią, która oprócz znęcania się nad Kayo w zasadzie nie istnieje, nic więcej nie wiemy. kliknij: ukryte I na to wchodzi babcia, rach‑ciach przepraszam, rach‑caich mąz ją maltretował, bum koniec odcinka. Pogratulować ludziom, którzy to wymyślili. Jak w mandze jest tak samo to tym bardziej nie zamierzam jej czytać
Matko ale z Ciebie bulwers.
Ja odebrałem to pytanie Nanami jako 100% sarkazm i idę się założyć, że o to właśnie chodziło.
A skoro piszesz dla "... widzów, którzy chcieliby poznać szczegóły historii i to, jak została przedstawiona w oryginal…” to bądź tak uprzejmy i nie rób tego po komentem kogoś kto wyraźnie sobie tego nie życzy.
I wciąż będę powtarzać, że to jak historia jest poprowadzona w mandze i to jak jest poprowadzona w anime to dwie różne rzeczy. I ocenianie anime dorabiając sobie historie rzeczami, które się w niej nie pojawiły jest nierzetelne.
Ocenianie adaptacji przez pryzmat pierwowzoru jest nierzetelne w każdym przypadku. Nawet jak się zna oryginał to nie powinno się pomijać takich rzeczy jak niedociągnięcia czy dziury fabularne w adaptacji.
Ted
9.03.2016 15:23 Re: Odcinek 9
Patrzysz na to z punktu widzenia europejskiego/amerykańskiego odbiorcy. Tymczasem w Kraju Kwitnącej Cebuli to działa na innej zasadzie. Anime rzadko jest dziełem samym w sobie – powstaję głównie w celu zareklamowania oryginału. Zresztą fani chcą zwyczajnie zobaczyć niektóre sceny w ruchu, ot, tyle.
No i git i cacy, ale co z tego? To, że coś jest „tylko reklamą” nie amienia faktu, że historia wciąż musi trzymać się kupy. Jeżeli anime powstaje w celu zareklamowania czegokolwiek to tym bardziej powinno robić wszytko żeby zachęcić widza do sięgnięcia po oryginał.
Zresztą moje stwierdzenie tyczy się ogólnie wszystkich mediów, nie tylko anime.
Rozumiem o co Ci chodzi i zgadzam się, ale wydaje mi się, że to co mówisz nijak ma się do tego co ja mówię. Chyba, że uważasz, że skoro to „tylko reklamówka” to nie należy od niej tyle wymagać. Wtedy sorki, ale się nie zgadzam :D
Nota odmoderacyjna:
Wątek wyczyszczony. Nad wyraz uprzejmie prosimy dyskutantów o stosowanie się do zasad netykiety i szanowanie cudzego zdania. Kolejne posty utrzymane w tym stylu, jaki był zaprezentowany poniżej, będą usuwane.
Uprzejmie prosimy także o odświeżenie sobie regulaminu portalu – link na dole.
Coś się wyżej posypało, bo część komentarzy odpowiada na komentarze już usunięte. Chciałem tylko poinformować; po naprawieniu można usunąć też mój komentarz.
Nie posypało się. Zostało specjalnie dłużej do powiszenia.
Dalfon
7.03.2016 18:21 Re: Odcinek 9
Ika, ze swoim awatarem, słowami i z mocą moderacji naprawdę kojarzysz mi się z takim nieustraszonym postrachem nieposlusznych internetowych ludkow. W sensie, że Twoje wejścia wyglądają naprawdę majestatycznie :D
Ach, i ósmy odcinek już zaprzeczył moim podejrzeniom, tak jak myślałem.
Sądziłem, że fabuła jest posunięta dalej. Nie rozumiem rozgoryczenia i mocnego sceptycyzmu niektórych osób.
kliknij: ukryte Dla mnie to wygląda tak: Satoru cofa się w czasie, aby uratować Kayo. Nie udało się, więc wraca do punktu wyjścia. Później po raz kolejny zostaje postawiony w sytuacji bez wyjścia, dlatego znowu wraca do przeszłości, aby mógł jeszcze raz spróbować uratować dziewczynkę. Jak dla mnie, ma to sens. Nie widzę tutaj świadomej manipulacji czasem, czy czegoś takiego. Po prostu cofa się wtedy, kiedy zostanie postawiony w takim punkcie, że więcej z teraźniejszości nie wyciśnie. A cel cofnięcia się w czasie jest prosty- uratować matkę i Kayo. Kiedy nie uda się w przeszłości- wraca do teraźniejszości, kiedy zostaje „zablokowany” w teraźniejszości, wraca z powrotem do czasu sprzed zabójstwa dziewczyny, by móc dalej działać. Nie wiem, czy napisałem to zrozumiale…
Jestem przy siódmym odcinku i naprawdę się wciągnąłem. Boję się, że fabuła się rozmemła gdzieś po drodze, bo w tych klimatach bardzo łatwo o przekombinowanie. Sądząc po komentarzach, chyba tak będzie. Cóż… lepiej się na to nastawić, niż później mocno zawieść. Póki co, mam satysfakcję z oglądania.
Nie sądzę, aby zabójcą kliknij: ukryte był nauczyciel, to trochę zbyt oczywiste. W siódmym odcinku właśnie jakoś mnie natchnęło, żeby uznać szalone podejrzenie- kliknij: ukryte przyjaciel głównego bohatera, ten blondyn. Pewnie nieprawdopodobne, a jednak tak mnie jakoś wzięło, żeby zwrócić na niego uwagę…
kliknij: ukryte Nauczyciela poznajemy prawie od razu, poza tym to tylko moje podejrzenia. Nawet nie podawałem żadnych szczegółów fabularnych, więc nie widzę w tym problemu. Ale rozumiem, następnym razem zwrócę na to większą uwagę.
No właśnie… zbliża się ten ostatni odcinek nieubłaganie, a ja zaczynam się bać o efekt końcowy. Manga jest na wykończeniu (jeden rozdział jeszcze bodajże został…), a tu wygląda na to, że anime nie obędzie się bez wypatroszenia fabuły/ kompletnej zmiany zakończenia albo urwania akcji… Cóż, może i udało się kliknij: ukryte uratować Kayo, ale to nie koniec przecież. I w sumie boję się o swój ulubiony moment: od przeczytania rozdziałów 30‑32 chciałam zobaczyć zanimowaną kliknij: ukryte rozmowę Satoru z nauczycielem, bo w sumie można było się domyśleć, co i jak, ale dla samej sceny w ruchu nie mogę się doczekać… A teraz nawet nie wiem, czy nie przyjdzie twórcom do głowy tego zmienić :(
J ♣
25.02.2016 22:52 Re: Koniec zbliża się
23 rozdziały na 8 odcinków daje średnio 3 rozdziały na odcinek. Zostało jeszcze 21 rozdziałów do zekranizowania, więc przydałoby się kolejnych 7 odcinków, a dostaniemy 4. Jednak tylko 10 najbliższych rozdziałów jest kluczowych dla fabuły, bo od 32 rozdziału, to już się takie trochę fillery zaczynają ;) A to cały rozdział poświęcony temu, co sobie myślał morderca, a to rozdział o tym co sobie myśli Sachiko, a to o rozdział o tym co sobie myśli Kenya i w sumie kilka rozdziałów oddających stan umysłu Satorou. Tak więc od 32 do 40 rozdziału niewiele się dzieje, a ostatnie 4 można spokojnie upchnąć w jednym odcinku.
Czyli zapewne najbliższych 10 rozdziałów zmieszczą w dwóch i pół odcinkach kliknij: ukryte 10. odcinek zakończy się pewnie cliffhangerem w postaci ujawnienia się mordercy przed Satoru, wytną wstawkę z przeszłością mordercy i drugą połowę odcinka poświęcą kliknij: ukryte śpiączce Satoru. Zostanie im jeden odcinek, który powinien wystarczyć na zakończenie.
Gdzieś tam obiecali, że fabuła będzie zgodna z mangą i skończona, więc najprędzej wypatroszą, jeśli mają dotrzymać słowa.
A
Impos
23.02.2016 14:02
Z jednej strony cieszę się, że kliknij: ukryte Hinazuki dostała kolejną szansę, ale jakoś to ostatnie kliknij: ukryte cofnięcie się w czasie było zbyt dogodne dla głównego bohatera… Mam nadzieję, że dalej będzie już bardziej konsekwentnie.
J ♣
23.02.2016 15:00
I znowu, w oryginale kliknij: ukryte rozpoznał oczy mordercy, przypomniał sobie, że i już kiedyś go widział i po prostu nagle cofnął się w czasie. Bez histerii i żadnego błagania losu o kolejną szansę. Tak więc w mandze kliknij: ukryte to ewidentnie sam los decyduje o tym, kiedy Satorou cofa się w czasie i nie ma on na to żadnego wpływu, jak to sugerują w anime.
I kolejna seria, która stacza się na dno po całkiem obiecującym początku. kliknij: ukryte Ludzie próbują wytłumaczyć wiele niedociągnięć, ale jak można traktować to anime serio, gdy nagle bohater uzyskuje kontrolę nad swoją mocą do tego stopnia, że sam przenosi się w czasie, bo bardzo tego chciał? No niestety, gawiedź będzie zadowolona, ale ja jestem coraz bardziej rozczarowany.
frc-oe
18.02.2016 23:49
kliknij: ukryte Jego moc aktywuje się gdy on lub ktoś w jego otoczeniu jest w niebezpieczeństwie. Bohater znalazł się w sytuacji bez wyjścia i to właśnie aktywowało moc. Zadziałało to za pierwszym razem zadziałało i teraz. Seria nadal trzyma bardzo dobry poziom.
kliknij: ukryte „Sytuacja bez wyjścia” i „niebezpieczeństwo” to nie to samo. Fabułę trzeba było popchnąć jakoś do przodu więc dostajemy scenę niczym z jakiegoś shonena, gdzie główny bohater bardzo czegoś chce i nagle dostaje power‑upa…
J ♣
19.02.2016 00:41
Widzisz, kolego, bo w mandze było na samym pokazane, że Satorou cofa się w czasie do skutku, tzn. dopóki nie „naprostuje” teraźniejszości. kliknij: ukryte Żeby uratować matkę, musiał się cofnąć w czasie aż do 1989 r. To jednak nie wystarczyło do uratowania Hinazuki. Ale żeby uratować Kayo i pozostałych musiał znowu wrócić do przyszłości (teraźniejszości) i zdobyć pewne informacje, które z kolei pomogą mu w przeszłości, do której ponownie się przeniósł.
Mangi nie czytałem i najprawdopodbniej nie będę. Adaptacja powinna trzymać się sama, nie powinno musieć się cofać do źródła, żeby czegoś się dowiedzieć.
J ♣
19.02.2016 01:07
Chcąc zmieścić się z materiałem w 12 odcinkach musieli z czegoś zrezygnować. Wycięli więc kilka scen, w których Satoru do skutku poprawiał „przeszłość”, bo zajęłoby to trochę czasu antenowego, a teoretycznie niewiele wniosło do fabuły. Jednak również moim zdaniem to był dość istotny motyw i skoro nie zdecydowali się go pokazać, to chociaż Satorou mógł z offu dopowiedzieć, że „revival” powtarza się tak długo, dopóki sytuacja nie zostanie naprawiona.
Problem w tym, że adaptować też trzeba umieć. Prosty 1‑2 minutowy montaż scen, w których by powtarzał te same zachowania zmieniając kilka rzeczy (a la montaże treningowe) mógłby to rozwiązać.
Tak średnio właśnie. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Animatorzy to nie cudotwórcy, więc nie zmieszczą wszystkiego w takim czasie antenowym. Gdybym anime dostało chociaż te 3‑4 odcinki więcej, to już inna historia.
O matko, chyba komuś wlazłem na odcisk.
Żadnym specem nie jestem, ale dużo czytam i oglądam, nie tylko M&A i na podstawie zdobytego doświadczenia stwierdzam to czy owo. Do tego służą komentarze, do wyrażania opinii.
Querex
5.03.2016 04:19
Jak dla mnie jak najbardziej zrozumiałe jest podejście w tej skróconej wersji mangi, może to inaczej przedstawia pewne aspekty ale zgodnie z ponieżej podanymi danymi. Czasem dobrze jest czytać między wierszami.
kliknij: ukryte 1. Jego moc aktywuje się w momencie wydarzenia zagrażającemu życiu. A na które on może wpłynąć. Ale nie mogło to zostać stworzone by kurczowo się tego trzymać. Bo każda decyzja posiada dalekosiężny zasięg działania.
2. Widzimy kilka przywróceń (będę korzystał z polskiego nazewnictwa)
-śmierć dziecka (możliwość jego uratowania)
-porwanie dziecka (możliwość jego uratowania)
-śmierć matki (zaczynają się schody, można by wysunąć teorie że cofnąć powinien się do czasu przed porwania dziecka, żeby uratować matkę, przez brak reakcji na przywrócenie, i wywołanie podejrzeń a nie koniecznie cofać się do dzieciństwa,I dopiero wizja więzienia, braku odnalezienia mordercy, i chęć przywrócenia matki doprowadziły do powrotu, więc emocje również mają wpływ na przywrócenie)
-Więzienie x2 (Wizja więzienia, widok mordercy, i cofnięć ogół tragedii + EMOCJE doprowadzają do przywrócenia)
Moim zdaniem to właśnie emocje spowodowały przywrócenie do dzieciństwa, a dodając że bohater nie ma wpływu na przeżywanie emocji, to o elemencie powrotu do 1989 roku nie było by mowy.
Zamaskowano spoilery i okolice – moderacja
Querex
5.03.2016 04:21
Zapomniałem dodać spojlerów, czy mod mógłby to zmienić? Piszę na anonimie, wieć nie mogę do edytować :(
Ksssa
11.03.2016 21:40
Ale on wspomina o tym w 1 lub 2 odcinku… Właściwie jest to wplatane w między wiersze (to, że Satoru cofa się dopóki nie uratuje danej osoby, np.: kliknij: ukryte w 1 odcinku mamy scenę jak ciężarówka chce wjechać w jakąś dziewczynkę, czy kogoś tam i jeśli nie udałoby mu się jej uratować to cofnąłby się jeszcze raz). Myślę też, że wiele innych odpowiedzi jest wpisane pomiędzy wiersze, jak i żeby je zobaczyć trzeba bardzo uważnie oglądać i samemu wyciągać wnioski… W końcu to seinen, wiec zakładam, że skoro jest robiony dla starszych to i polega na inteligencji dorosłego widza.
Omega
25.02.2016 22:43
Nie powiedziałbym, że uzyskał kontrolę nad tymi przeskokami, raczej „wywołał” u siebie bardzo silne emocje tak jak w momencie pierwszego przeskoku, tak to według anime działa. A wywołać w sobie silne emocje nie jest trudno. Maxromen, nie ma powodu by twierdzić, że anime spada na dno.
Każdy film, każda książka, każde anime, komiks czy zwykła opowieść przy kominku składa się z „zagrywek” mających pchnąć fabułę do przodu. Co do jej wyceny, to nie zgadzam się. Dla mnie osobiście kliknij: ukryte druga szansa w tym wydaniu była zaskoczeniem. A nie uważam się za ułomka w kwestii kliknij: ukryte podróży w czasie, bo będąc szczery, to przeczytałem każdą liczącą się książkę oraz obejrzałem 80% wszystkich filmów i seriali w historii kina w których pojawia się motyw podróży w czasie (od jakiś 20 lat ta tematyka jest jednym z moich największych hobby). Nie twierdzę, że w przypadku tego anime nastąpiło coś oryginalnego, bo mieliśmy coś takiego choćby w „Dniu świstaka”, ale akurat wcześniejsze cofki nie sugerowały możliwości wykonania dubla. Spodziewałem się raczej poświęcenia tej małej i prób udaremnienia wydarzeń teraźniejszych lub w finale cofnięcia jeszcze głębiej by tam dokonać krytycznej zmiany.
Czym innym jest „zagrywka”, a czym innym logiczne prowadzenie akcji. Zagrywkę stosuję się wtedy, kiedy akcja utyka w jednym miejscu i należy ją „popchnąć”. Są zagrywki mniej lub bardziej wyrafinowane, ale nagłe wykorzystanie supermocy, kliknij: ukryte która do tej pory objawiała się w konkretnych warunkach, jest według mnie bardzo ubogim zagraniem. Taki właśnie jest problem, z seriami supernaturalnymi, które jasno i czytelnie nie określają działania supermocy. W pewnym momencie okaże się, że ta supermoc działa w zasadzie jak chce i nie ma żadnej spójności.
Dlatego uważam, że jest wada tej serii.
Zrzędzisz jak stara baba.
Podaj konkrety, o jakie niedociągnięcia chodzi? Jak na razie średnia ocen to 9 na 10, więc to może z twoim systemem wartościowania jest coś nie tak? Achhh, zapomniałem, ta gawiedź…
Prezentujesz tu najgorszy typ krytyki – narzekasz, ale nie podajesz ani jednego argumentu. Mój syn pisze książki i o takich jak ty mówi, że jesteście ludźmi z przerośniętym ego, którzy sami nigdy niczego twórczego w życiu nie zrobili, a mimo to uważacie, że skoro wam coś się nie podoba, to inni powinni myśleć tak samo.
Jeśli chodzi o kliknij: ukryte moc Satoru, to nie wiemy czym jest, na jakiej zasadzie działa i jak jest aktywowana. Skąd u licha pewność, że przejął nad nią kontrolę? To, że akurat w momencie, kiedy bardzo chciał się przenieść w przeszłość moc się aktywowała wcale nie oznacza kontroli. Równie dobrze mógł to być zbieg okoliczności lub boska interwencja. Może być też dokładnie odwrotnie, moc działa na życzenie, a Satoru dopiero to odkrywa. Jak na razie nie ma żadnych dowodów za żadną koncepcją czyż nie? A koniec końców niezależnie od tego czy działa tak czy siak, to nic nie zmienia w odbiorze akcji anime. Jest to po prostu łamigłówka, zagadka kryminalna do rozwiązania której trzeba pozbierać wskazówki zagubione gdzieś w przeszłości jak i teraźniejszości. Ta zagadka jest tu kluczem do dobrej fabuły, a sposób działania mocy nie ma większego znaczenia(to nie jest sci‑fi).
„Średnia ocen 9 na 10” nie no fanfary i gratulacje za chyba najsłabszy argument w całej dyskusji.
Z moim systemem wartościowania jest wszystko w porządku, w końcu jest MÓJ. Taka jego zaleta.
Pański syn pisze książki? Można wedzieć jakie? Z chęcią obczaję. Po za tym trochę Pan się rozkręca z tymi argumentami ad personam, więc może wypada trochę się kontrolować jak na dorosłego człowieka przystało?
O mocy Satoru się już wypowiedziałem wyżej. A to że to nie jest sci‑fi to co niby znaczy? Że nie należy wymagać spójności i wyjaśnień?
Teraz co do sedna tej odpowiedzi. kliknij: ukryte Niedociągnięcia. Pojawiają się non‑stop: przeszłośc Airi to jakiś żart, brak ingerencji policji w sprawę w przeszłości, matka Hinzauki, która jest tak oklepaną i nieciekawą postacię, której powód znęcania się nad swoją córką jest równi oklepany, matka Satoru, która bez żadnej przyczyny wie zawsze wszystko, mimo tego, że rzadko widzimy ją po za kuchnią, żenująca scena pożaru, która trzymała w napięci mniej więcej tak jak odcinek Niedźwiedzia w Dużym Niebieskim Domu… i tak się mnoży to wszystko i nakłada na siebie ąz w końcu otrzymujemy produkt finalny – łatwo przyswajalną, prostą i oklepaną historię, która mogłaby być o niebo lepsza.
Czy jakiś moderator może poukrywać spoilery? Z rozpędu zapomniałem.
Ted
5.03.2016 03:54
Jak na razie średnia ocen to 9 na 10, więc to może z twoim systemem wartościowania jest coś nie tak? Achhh, zapomniałem, ta gawiedź…
OPM też miał takie kosmiczne oceny, a był zwykłym średniakiem. Ot, hajpy i gusta.
J ♣
5.03.2016 10:11
OPM też miał takie kosmiczne oceny, a był zwykłym średniakiem.
To jakaś nowa tautologia? OPM był (czyli niby jest) zwykłymśredniakiem, bo co? Bo ty tak uważasz? Twoje zdanie ma być w tej kwestii decydujące na przekór opinii wielu innych osób?
Jedyne obiektywne kryteria, na podstawie których można oceniać anime, to grafika i ewentualnie muzyka (bo tu już wchodzi kwestia gustu), a te stały w OPM na najwyższym poziomie. Była to jedna z najlepiej zanimowanych serii w 2015 roku, a zatem już choćby z tego powodu OPM nie może być uważany za „zwykłego” średniaka.
Skoro wypominasz innym
hajpy i gusta
, to miej chociaż na względzie, że wszystko to, co ty uważasz o jakimś tytule jest wyłącznie emanacją twojego włąsnego gustu i niczym więcej.
Dlatego argument, że nie warto się powoływać na opinię większości o jednym tytule, akurat dlatego, że ty się nie zgadzasz z opinią większości o jakimś jeszcze innym tytule jest wyjątkowo żenujący. Opinia większości nie jest nośnikiem obiektywnej oceny wyłącznie z tego samego powodu, dla którego również twoja opinia nią nie jest – bo zawsze będzie subiektywna.
Koogie
5.03.2016 11:25
Masz racje. Opm nie byl zwyklym sredniakiem, byl niezwyklym sredniakiem ktory glownie wyroznial sie grafika
Dyskusja o OPM powinna chyba toczyć się gdzie indziej, a nie w komentarzach do anime „Boku dake ga Inai Machi”.
J ♣
5.03.2016 13:29
Zgadza się, powinna. Dlatego zupełnie od czapy jest powoływanie się na własną opinię o jakimś tytule (zupełnie niezwiązanym z omawianym), jako na punkt odniesienia do oceny innego tytułu. Tym bardziej w kategorycznym tonie prawdy objawionej. Ted wypowiedział się o OPM jak by przywoływał jakiś fakt naukowy, a nie jedynie własne zdanie. Jak chce podyskutować o jakości OPM, to niech wypowiada się pod recenzją OPM, gdzie zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy będą mogli się ustosunkować do jego opinii.
Ted
6.03.2016 14:11
Ale to nie ja pisałem, że coś „ma 9/10 na MALu i musi być dobre”. Stąd przytoczenie – OPM też miał wysokie notki, a amino średnie, jak się patrzy.
Poza tym sam zawyżyłem notkę Erasedowi, żeby przebił Gintamę.
A
I.
18.02.2016 21:05 Czy to on, czy to nie on?
Kurde… Po siódmym odcinku i zobaczeniu kliknij: ukryte tych czerwonych oczu u małego Satoru jestem skłonna uwierzyć, że mordercą z teraźniejszości jest „inny Satoru” – nie wiem dlaczego to zrobił, czy zbyt częste skoki w czasie przepaliły mu jakieś styki w mózgu i się zeźlił dla samego bycia złym, czy chciał wyeliminować swoje drugie/poprzednie/następne ja, tak żeby być jedynym zdolnym do skoków w czasie? Czy może mordercą jest tak naprawdę ojciec Satoru, który zna tajemnicę zdolności syna, jak w filmie „Efekt motyla”?
I jeśli znowu uśmiercą Kayo to się lekko zdenerwuję… :'I
J ♣
18.02.2016 21:37 Re: Czy to on, czy to nie on?
Wszystkim, którzy przywiązują wagę do koloru oczu bohaterów przypominam, że manga jest czarno‑biała i o żadnych czerwonych oczach mowy być nie mogło.
Airlick
9.03.2016 11:31 Re: Czy to on, czy to nie on?
Wszystkim, którzy przywiązują wagę do koloru oczu przypominam, że połowa postaci w anime w którymś momencie jest pokazana z czerwonymi oczami… ^^
A
muhomorniczy
16.02.2016 03:34 brak konsekwencji w zachowaniu typa
W pierwszym odc. szafuje życiem dla przypadkowej osoby, w drugim nie robi nic by uratować koleżankę na której mu zależy bardzo, mimo że jest świadkiem przemocy domowej i wystarczy pójść na policje, eh, kolejny gniot
muhomorniczy
16.02.2016 04:02 Re: brak konsekwencji w zachowaniu typa
Napakowane błędami logicznymi po brzegi.4 odc. Matka kliknij: ukryte pomogła naszemu bohaterowi przekonać matkę przyszłej denatki,była tak tym zainteresowana ze śledziła syna, z kolei nad faktem ze te dziecko jest maltretowane przeszła do porządku dziennego,jakby nigdy nic haha. Gdy już są w muzeum, typek ma dejavu , okazało się że spotkał swoja laske jako dziecko w tym muzeum w sobotę, a jeszcze scenie wcześniej i odc wcześniej ,dowiadujemy się że ona w soboty nie mogla wychodzić z domu bo był to dzień przemocy dla mamusi.Następnie wpadają kumple którzy 3 sceny wcześniej postanowili specjalnie nie przychodzić by ten miał randkę.Rzeczywiście świetne anime.
Zamaskowano. Moderacja
muhomorniczy
16.02.2016 05:16 Re: brak konsekwencji w zachowaniu typa
A co do historii z czekoladom to brak słów.
Ted
16.02.2016 16:23 Re: brak konsekwencji w zachowaniu typa
Akurat policja obserwowała tę rodzinę od dawna. Po prostu nie było dowodów, bo matka zacierała ślady. Rusz czasem głową, to nie boli. Bez dowodów władze mają związane ręce. To tak jak ze zmowami milczenia na polskich osiedlach.
hdrn
18.02.2016 23:31 Re: brak konsekwencji w zachowaniu typa
Moim zdaniem to najlepsze anime „zima 2016”^^
Byleby zakończenia nie schrzanili bo jak dla mnie zakończenie mangi i anime w tym samym czasie nie wydaje się być dobrym pomysłem :/
Ted
14.02.2016 22:13
Wiele serii tak kończyło. Np. Brotherhood kończył się równo z mangą FMA.
A
Avalon
9.02.2016 00:32 Wymazanie
Niezłe anime (bardzo dobre, choć do genialnego mu trochę brakuje). Nie ma nad czym płakać, to jest niby kryminał, a nie romansidło ^,.,^
Czy zauważyliście? Że w openingu pod koniec jak Satoru ucieka i kula trafia jego okulary, to w rozbitych kawałkach szkła odbija się postać osoby do niego strzelajacej? O_o
Zauważyłam. Specjalnie spowolniłam żeby zrobić screena. UWAGA LEPIEJ NIE CZYTAĆ!
kliknij: ukryte Gościu wygląda jak nauczyciel, jednak chyba powinien być sporo starszy… Ale może Satoru widzi jego młodszą wersję, którą zapamiętał jak był dzieckiem.
A statystykami większości dużych stron poświęconych anime? :P
Akurat Boku Dake jest niekwestionowanym hitem tego sezonu jeśli idzie o popularność (samo to, że obecnie widnieje w top 10 na MALu swoje mówi) i raczej nie zapowiada się, by cokolwiek mogłoby mu zagrozić pod tym względem.
Natomiast to ile osób ogląda anime nie świadczy o jego jakości tylko do jakiego targetu trafia. Poza tym po 4 odcinkach nie można przesądzać wszystkiego. Ja się tylko głośno zastanowiłem co się okaże lepsze/okaże hitem po zakończeniu :)
@The Beatle. nie znam tego nawet. z otagowania na MAL'u przeczytałem że to „josei”... dziękuje ale nie :)
Nick
7.02.2016 23:27 Re: To mamy pojedynek
Ja się tylko głośno zastanowiłem co się okaże lepsze/okaże hitem po zakończeniu
No i Beatle Ci odpowiedział, że póki co najlepsze jest „Shouwa Genroku Rakugo…”. Tuż za nim plasuje się plasuje się „Boku dake…”, ponieważ fabułą nie wybrzmiewa już tak dobrze, jak w oryginale (trochę za dużo materiału źródłowego wycinają, żeby móc się zmieścić z całością w 12 odcinkach). W dalszej kolejności widziałbym Grimgara, za piękną animację i poważne, dojrzałe podejście do tematu.
Jak się zakończy ta rywalizacja, to jeszcze trudno z góry przesądzić. „Boku dake” będzie miało lepsze i gorsze momenty, ale generalnie trzyma poziom do końca. W przypadku „Grimgara” wiele będzie zależało od tego, w którym momencie zakończą ekranizację i czy będzie go można uznać za zamkniętą całość. Z kolei „Rakugo” może się jeszcze wyłożyć na wątkach yaoi, które ponoć niechybnie się tam pojawią – mam generalnie niską tolerancję na BL, więc jeśli nie zostanie to ukazane taktownie i ze smakiem, to będę bardzo rozczarowany.
Natomiast „Dimension W”, to póki co w ogóle nie jest ta sama liga, co powyższe trzy tytuły. To na razie całkiem ładny cukierek, pozbawiony jednak jakiejkolwiek głębszej treści (poza ogrywanym do znudzenia wątkiem ludzkiej tożsamości maszyny) i nie wzbudzający większych emocjo – chaotyczne założenia fabularne skutecznie budują dystans widza w stosunku do opowiadanych historii.
Ted
8.02.2016 00:26 Re: To mamy pojedynek
Natomiast „Dimension W”, to póki co w ogóle nie jest ta sama liga, co powyższe trzy tytuły. To na razie całkiem ładny cukierek, pozbawiony jednak jakiejkolwiek głębszej treści (poza ogrywanym do znudzenia wątkiem ludzkiej tożsamości maszyny) i nie wzbudzający większych emocjo – chaotyczne założenia fabularne skutecznie budują dystans widza w stosunku do opowiadanych historii.
Lold, miszczu. Dimen to akurat zupełnie inny gatunek, więc zestawianie tych tytułów pod takim kątem jest absurdalne. Pościgi i Wybuchy, a jakieś typowo fabularne produkcje to zupełnie inna grupa odbiorców.
Nick
8.02.2016 08:34 Re: To mamy pojedynek
Nawet jak na „pościgi i wybuchy”, to „Dimension W” jest na razie mocno średni. Do takiego „Darker than Black” się nie umywa, o „Cowboyu Bebopie” nawet nie wspominając.
'Shouwa Genroku Rakugo' w ogólnie nie powinno tu być poruszane ponieważ jest to anime niszowe dla 'josei'.
Równie dobrze zaraz możesz sypnąc jakimiś mega popularnymi ecchi‑haremówkami… ale mam nadzieje że się opanujesz w porę.
Natomiast zgadzam się co do Grimgar'a zapowiada się świetle wyważone anime.
po Dimension spodziewam się również wiele – i pomimo Twoich zupełnie nietrafionych porównań zgadzam się że to anime raczej bez przekazu, czysta rozrywka.
Mam nadzieje że będzie równie dobre co „Gate: Jieitai…”
Jeżeli jeszcze nie zauważyłeś(aś) mówie oczywiście o Seinenach. Anime dla dzieci mnie zupełnie nie interesują :).
Nick
9.02.2016 11:04 Re: To mamy pojedynek
„Rakugo”, to po prostu jakościowo najlepsze anime w tym sezonie (przykładowo w zeszłym sezonie jakościowo najlepsze było „Hibike!”), więc to Twoje porównywanie go z ecchi‑haremówkami jest co najmniej nietrafione.
Natomiast problemem „Dimension W” nie jest nawet brak głębszego przekazu, co kiepska narracja (przykładowo Loser opowiadający Mabuchiemu o jego (sic!) przeszłości czy też kilkuminutowy monolog z ostatniego odcinka objaśniający widzowi co się w ogóle wydarzyło) i eklektyczny klimat, który nie pozwala w pełni wczuć się w nastrój i powagę sytuacji, ponieważ ta powaga jest ciągle zaburzana przez różne infantylne wstawki: a to mamy ecchi, a to slapstickowy comic‑relief i to zawsze w najmniej odpowiednim momencie.
W takim Grimgarze też zdarzając się takie nieby komediowe wstawki ecchi, ale jednak zdecydowanie rzadziej i nie w trakcie dramatycznego momentu, tylko przed nim albo po nim, przez co nie rozbijają aż tak nastroju.
Cóż, ja póki co widzialem 4 odcinki Dimensiona i żadnego ecchi nie doświadczyłem – co więcej, cieszy mnie że nie ma tu kolącego fanserwisu (jak w przypadku ZNACZNEJ większości obecnych anime).
Zgadzam się że to anime nie jest głębokie – jest to przyzwoity seinen bez jakichś udziwnień które Ty wyraźnie byś chciał(a) tam widzieć :)
Cóż Twój gust wskazuje raczej na to że bardzo się różni od mojego więc wątpie abyśmy się dogadali.
Jeżeli nie widzisz związku pomiędzy Rakugo do popularnych ecchi‑haremówek to nie mamy o czym rozmawiać :).
Jakość nie zależy od treści ani gatunku. Zależy od sposobu przedstawienia całokształtu.
Nick
9.02.2016 18:04 Re: To mamy pojedynek
Jeżeli nie widzisz związku pomiędzy Rakugo do popularnych ecchi‑haremówek to nie mamy o czym rozmawiać
A to fakt wydawania mangi w jakimś konkretnym czasopiśmie przekłada się jakoś bezpośrednio na jakość anime albo bezwzględnie definiuje, jakie to anime będzie? Oczywiście poza tym, że josei to grupa docelowa, dla której wydaje się najmniej mang, a jeszcze mniej ekranizuje, co skutkuje w tym, że jeśli coś już pokazuje się w telewizji, to jest raczej przemyślane (ostra selekcja i brak ciągot na łatwy zysk) i de facto stara się operować na granicy swojej grupy docelowej, skłaniając się w stronę seinen bądź shoujo (żeby poszerzyć grono odbiorców).
Cóż, temu dodałam „jeśli idzie o popularność”. Z drugiej strony – hit dotyczy właśnie najbardziej popularnych serii, w końcu nie będzie hitem coś, czego nikt nie ogląda. Owszem, podane wyżej statystyki o jakości tytułu nie świadczą, ale o tym, czy seria ma zadatki na hit sezonu już tak^^. Inna sprawa, że patrząc pod tym względem, większy pojedynek szykuje się między Boku Dake a Grimgar, choć i tak nie sądzę, by coś pobiło w tym sezonie ten pierwszy tytuł (dla mnie to, jak na razie, obok Shouwa Genroku ścisła topka z zimy).
Ted
9.02.2016 02:24 Re: To mamy pojedynek
Grimgar jedzie na tym, że jest o grze. Dużo mu to na dłuższą metę nie da, bo przeciągają to do bólu. Pod koniec odcinka zawsze usypiam jak te piosenki lecą.
No nie wiem… anime bardzo wybiórczo stosuje te przejścia w czasie i wygląda na to, że służą tylko i wyłącznie jako desu ex machina, która popycha fabułę gdy ta utkwi w martwym punkcie… Do tego odcinka wszystko było bardzo dobre, ale teraz… mam nadzieję, że seria nie stoczy się na dno.
Ted
5.02.2016 19:46
Fabularnie wszystko gra. Za randomowosc odpowiada ograniczona ilość odcinków adaptacji. Może i tego nie widać, ale cięć jest bardzo dużo. Tylko z tego odcinka poleciało jakieś 30 stron mangi.
Okey…stop, co tu się kurka dziej ?! kliknij: ukryte nie spodziewałem się że matka zatłukła Ją na śmierć, moja osobista teoria o nauczycielu poszła z dymem.
Impos
5.02.2016 15:00 Re: odc 5
Może akurat to kliknij: ukryte morderstwo nie miało nic wspólnego z późniejszymi?
Albo kliknij: ukryte Hinazuki pisane było zginąć w ten czy inny sposób. Satoru chciał coś zmienić, ale historia naprawiła się sama…
Ciekawi mnie teraz czy główny bohater jeszcze raz kliknij: ukryte cofnie się w czasie (i do którego momentu), czy też będzie musiał znaleźć kliknij: ukryte mordercę na podstawie tego, co pamięta z przeszłości?
Nick
5.02.2016 15:44 Re: odc 5
Jeśli tylko chcesz, to mogę zaspokoić Twoją ciekawość XD
Dalfon
5.02.2016 16:06 Re: odc 5
Nie kuś ;p
Impos
5.02.2016 18:05 Re: odc 5
Kuszące, ale nie chcę sobie psuć przyjemności z oglądania anime :)
Ale potem od razu zabieram się za mangę. Czytałam, że ostatni rozdział ma wyjść w marcu, więc istnieje szansa, że obie wersje będą w miarę spójne…
To wszytko by było na tyle spójne teraz. Cofnął się do przeszłości aby rozwiązać zagadkę przyszłości. Zabrzmi to źle, ale mimo sympatii mojej do bohaterki kliknij: ukryte Hinazuki musiała umrzeć. Satoru nie jest powinien być w stanie ratować wszytkich. Samo wyjaśnienie sprawy powinno wystarczyć, choć wielu pozostawi niedosyt kliknij: ukryte po nie uratowaniu matki i koleżanki.
Co do powrotu jeszcze do przeszłości, chyba seria cała za krótka jest na kolejne powroty, sam etap teraźniejszości wydaje mi się pociągną jeszcze trochę…choć 5 odc. i kontentu mamy sporo ;>
Impos
13.02.2016 22:12 Re: odc 5
Też uważam, że kliknij: ukryte śmierć Hinazuki miała udowodnić głównemu bohaterowi, że nie jest wszechmocny i musi się bardziej wysilić, żeby mieć realny wpływ na cokolwiek.
Choć teraz ma wreszcie szanse kliknij: ukryte zobaczyć mordercę. W końcu wie, że będzie on obecny podczas tej kliknij: ukryte obławy policyjnej, więc może się gdzieś przyczaić i zobaczyć jego twarz.
Imho jedyna seria z sezonu zimowego, która może się wybronić swoją niepowtarzalnością(a przynajmniej do pewnego stopnia) i interesującym wątkiem/historią.
Postacie są „żywe”, nie sprawiają wrażenia sztucznych. Z dramatem nie zdążyli jeszcze przedobrzyć(w zasadzie jedyne, czego się obawiam) i generalnie ogląda się z zaciekawieniem – chętnie obejrzałbym jednym ciągiem.
Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to udźwiękowienie miejscami jest potraktowane lekką ręką – nie jest to coś, do czego nie dałoby się przyzwyczaić ale mimo wszystko pojawia się na tyle często, że zdążyłem na to zwrócić uwagę.
Jestem jak najbardziej za i czekam na ciąg dalszy.
Jak to jest w ogóle możliwe? 4 odcinek serii, a ona staje się coraz lepsza i lepsza. Dawno nie oglądałem czegoś, co zachwycałoby mnie z odcinka na odcinek coraz to bardziej i bardziej. Oby tego nie ssolili…
Cieślak
29.01.2016 11:59
Akurat 4 odcinek to trochę zapychacz był, raz‑dwa‑trzy.
Właśnie to jest dobra produkcja. Oglądnąłem dopiero 4 odcinki, a wywołały we mnie więcej pozytywnych wrażeń niż niejedna 50 odcinkowa seria. Fabuła, postacie, muzyka klimat jest tu na prawdę na wysokim poziomie. Wierze, że będzie tak do końca i trzymam kciuki za twórców, jednak w obecnym formacie 10/10
A
GLASS
28.01.2016 22:05 Odcinek 4
To anime mnie wykończy emocjonalnie… kliknij: ukryte Gdy Kayo się rozpłakała, bo nie zdążyła przygotować prezentu dla Satoru o mało co sama się nie rozbeczałam jak głupek.. Nie mówiąc o kliknij: ukryte prezencie‑rękawiczkach dla Kayo – right in the feels! Kocham tą dziewczynkę i bardzo chcę, żeby nic jej się nie stało.
I.
28.01.2016 22:32 Re: Odcinek 4
No właśnie… T^T kliknij: ukryte Niech ktoś napisze, że jej się po prostu wełna skończyła, albo, że wreszcie przyłapali jej matkę na znęcaniu się nad córką i zabrali Kayo do pogotowia opiekuńczego/sierocińca… Tak bardzo sie staram nie czytać pierwowzoru, żeby nie psuć sobie niespodzianki, ale już dawno tak nie czekałam na kolejny odcinek anime, więc moja (słaba) silna wola może osłabnąć DX
GLASS
29.01.2016 15:08 Re: Odcinek 4
Mnie też jest trudno się powstrzymać, żeby sprawdzić mangę, ale będę silna i tego nie zrobię, choćby nie wiem co xD
Zapuszczam drugi odcinek, włącza się opening i… szok. Przecież ja to znam! Łupałam mapę z tą piosenką w osu jakiś pierdyliard razy już przynajmniej 2,5 roku temu. A do tej pory (nie wiem w sumie na jakiej podstawie i jak się okazuje całkiem niesłusznie) myślałam, że openingi i endingi powstają specjalnie „pod anime”.
Tak że taka „ciekawostka”.
A teraz wracam do oglądania :)
Mina
25.01.2016 22:19 Re: Szybka i nieistotna uwaga
Ciekawe, też tak zawsze myślałam :P
Pyzia
25.01.2016 22:49 Re: Szybka i nieistotna uwaga
Dla mnie również było to miłym zaskoczeniem, bardzo pozytywnym! Ten tekst, ta muzyka – me gusta i do tego pasuje mi pasuje :3.
W duchu myślę, że to MOŻE taka aluzja twórców do tematyki poruszanej w tym anime – „cofania się w czasie” i specjalnie postanowili sięgnąć po utwór istniejący od 2004 roku, a więc mający 12 lat~. „Cofnęli się” po istniejący utwór, o.
Chociaż, może za dużo sobie dopowiadam? xD
Nick
25.01.2016 22:55 Re: Szybka i nieistotna uwaga
W duchu myślę, że to MOŻE taka aluzja twórców do tematyki poruszanej w tym anime – „cofania się w czasie” i specjalnie postanowili sięgnąć po utwór istniejący od 2004 roku
Chyba dobrze kombinujesz (uwaga, duuuży spojler!):
kliknij: ukryte ostatni wątek historii dzieje się w 2004 roku, więc nie wykluczone, że wykorzystanie piosenki pochodzącej właśnie z 2004 roku było celowym zabiegiem twórców.
tamakara
26.01.2016 10:59 Re: Szybka i nieistotna uwaga
lol :D najczęście pewnej jest tak, że gdzieś na etapie produkcji spotykają się dwie grupy poważnych panowów w garniturach i jedna grupa mówi, że potrzebują piosenki na opening, a druga grupa wyciąga sumafona i prezentuje próbki. Albo odwrotnie…
a skoro wszystko sprowadza się do kupienia piosenki, to mogą zrobić nawet coś takiego ;)
jolekp
26.01.2016 12:17 Re: Szybka i nieistotna uwaga
E… Nie muszę chyba mówić, że naprawdę myślałam, że Oasis stworzyło tę piosenkę specjalnie dla anime? :D
tamakara
26.01.2016 15:23 Re: Szybka i nieistotna uwaga
Taaaak… póki co to naprawdę wypada nieźle i nie mogę się doczekać co będzie dalej! Choć generalnie kliknij: ukryte jedyną osobą, którą mogę sobie wyobrazić w roli mordercy jest nauczyciel. Nie dość, że pan na parkingu wyglądał podobnie, to na dodatek tylko nauczyciel pasowałby do tej roli, bo od początku dużo się o nim mówi a jest jedynym mężczyzną w odpowiednim wieku. Oczywiście wcale nie musi tu chodzić o zagadkę jak taką, wtedy mordercą mógłby się okazać ktoś, kogo do tej pory nie widzieliśmy, osoba totalnie spoza grupy.
A
Weiter
24.01.2016 15:47 Ep3
Ten klimat i jakość wykonania niszczą..
Zmoderowano całość. Sam jesteś sobie winien, skoro klikałeś na „ukryte” i przeczytałeś spoiler.
Moderacja
Mam rozumieć, że BLOP to ja? Jeśli napisałeś to dla żartu, to mało przekonująco, jeśli nie to:
1. Nie wiem że moderacja nie dorwała cię jeszcze za obrażanie mnie, chyba śpi.
2. Wszystko co trzeba ukryłem.
3. Skoro jesteś tak czuły na spojerowanie, to chyba masz nie za dobrze pod kopułą gdyż wchodzisz do sekcji komentarzy pod spojlerogennym anime i czytasz ukryte komentarze…
Jeśli jakimś cudem nie chodzi chodzi jednak o mnie to mimo wszystko radzę uważać na słowa kliknij: ukryte zmoderowano...
Weiter
25.01.2016 15:36 Re: Ep3
Ukryłeś? A czy ukryłeś co trzeba było od razu wraz z napisaniem posta, czy może po napisaniu posta, stwierdziłeś, że należy użyć spoilera tu i ówdzie?
Jest różnicy, a no jest.. No właśnie w tym czasie każdy mógł przeczytać i właśnie przeczytałem.
Postów nie da się edytować, więc nie mogłem sobie nic później „dospojlerować” Einsteinie. Możliwość edytowania postów ma tylko moderacja. Pewnie sobie przez przypadek kliknąłeś i nie pamiętasz… Jak napisał sam moderator: trzeba było uważać i nie klikać.
Zresztą nie chce mi się z tobą kłócić, bo twoje zarzuty są bezpodstawne. Adios!
Weiter
25.01.2016 15:31 Re: Ep3
Do moderatora. Zapraszam do szkoły ponownie, bo gdybyś przeczytał poprawnie to pan o nicku BLOP nie użył wówczas spoilera, a komentarz był suchym komentarzem.
Dopiero po interwencji, któregoś z waszej ekipy, bądź po opamiętaniu użytkownika został dodany spoiler. Więc nie, nie jestem sobie winny. Winny jest przede wszystkim użytkownik, który nie potrafi/nie pomyślał, by użyć spoilera.
Następnym razem przeanalizuj bardziej, to co się dzieje, a następnie zabieraj się za pisanie/edytowanie czyichś postów.
A
Shiruu
23.01.2016 21:14 manga a anime
Boję się że zmarnują potencjał tej historii, gdyż manga jest zbyt długa na 12 odcinków, trochę też pozmieniali… Szkoda :D
Dorzucę kilka słów do ogólnego zachwytu nad serią. Anime naprawdę wciąga i oczarowuje wykonaniem i przemyśleniem narracji i prowadzenia fabuły. Chyba tylko dzięki temu, że „Boku…” wychodzi tego samego dnia co Norn, będę w stanie dokończyć tę drugą serię. Jedyną wadą jak dla mnie jest seiyuu dorosłej postaci głównego bohatera, a poza tym myślę, że szykuje mi się silna 9‑ka w tym sezonie :)
Nick
23.01.2016 12:51
Jedyną wadą jak dla mnie jest seiyuu dorosłej postaci głównego bohatera
Mi nie przeszkadza, ale na jego usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że to absolutny debiutant – to jego pierwsza większa rola w życiu.
Pierwsza rola, jeśli chodzi o podkładanie głosu, bo jako aktor zagrał już w kilku filmach czy serialach. Ja osobiście uwielbiam, kiedy do anime zatrudnia się aktorów filmowych, a nie głosowych, bo kwestie, które wypowiadają, brzmią jakoś tak bardziej naturalnie, bez tej sztuczności, do której przyzwyczaili nas profesjonalni seiyuu. Zresztą, taki zabieg to normalka np. w filmach studia Ghibli.
No to trochę słychać, że jest z innej gałęzi przemysłu, ale jak dla mnie jego głos brzmi trochę płytko, bez tej grubszej warstwy emocjonalnej, ale bardzo możliwe, że już jestem tak zmanierowana sztuczkami profesjonalnych seiyuu, że po prostu każde odstępstwo od normy rzuca mi się w oczy ;p
No, odcinek 3 był mocny, aż mi łzy stanęły w oczach. Swoją drogą już w poprzednim odcinku zaczęłam się zastanawiać, co było nie tak z tą Japonią? kliknij: ukryte Diewczynka non stop chodzi w siniakach i nic? Ja, jako nauczyciel, uznałabym już za cholernie alarmujące to jej wypracowanie w tym zeszyciku. A tu okazało się, źe nauczyciel niby próbuje, ale coś mu nie wychodzi… Ciekawe, na ile była to prawda, a na ile kłamstwo. Bo ten jego creepy uśmieszek w pokoju nauczycielskim był albo po prostu uśmiechem widzianym przez nas z perspektywy dziecka przyłapanego na gorącym uczynku, albo jakimś ważnym hintem.
Nick
22.01.2016 09:57 Re: Odc. 3
W mandze nauczyciel nie miał „creepy” uśmieszku, jeśli o to chodzi. I powiedział jeszcze, że w ich mieście nie ma placówki do zwalczania przemocy w rodzinie, a zanim ruszą tyłki z Sapporo po wezwaniu na interwencję, to mija kilka miesięcy.
Ale i tak, z punktu widzenia osoby, która nie zna mangi – nauczyciel jest wg mnie mocno podejrzany, a anime zdaje się coś faktycznie sugerować – mam na myśli 3 ostatnie sekundy odcinka przed endingiem.
I zgadzam się, to był kolejny mocny odcinek.
Nick
22.01.2016 10:38 Re: Odc. 3
z punktu widzenia osoby, która nie zna mangi
I to mi się właśnie w anime nie podoba. W mandze nie było podobnych dwuznacznych sugestii (również nie było tych ostatnich 3 sekund, o których wspominasz).
Na półce u Yuukiego również nie stały pornosy, tylko kaseta wideo z „Lolitą” Kubricka (w tym filmie nie ma żadnych rozbieranych ani seksualnych scen), „Almanach szkolnych mundurków licealistek” i „Truskawkowy” album ze zdjęciami (cokolwiek miałoby to znaczyć).
Koleżanka z ławki Satorou również nie zaatakowała Kayo bez powodu, tylko była zazdrosna o Satorou, że teraz tylko za Kayo się ogląda i tylko nią interesuje. Niby drobiazg, ale w anime zabrakło mi jej motywacji.
W takim razie ciesze się, że nie znam mangi :) Póki co wg mnie anime idzie mimo wszystko bardzo spójnie i dobrze buduje nastrój, nie zauważyłam żadnych „kwiatków”, które ewidentnie byłyby od czapy biorąc pod uwagę to, co nam do tej pory pokazali.
Dwuznaczności nie muszą być złe, poszerzają krąg podejrzanych, a to dobre w anime, w którym stara się typować kto jest zabójcą. Jeśli tutaj coś będzie nie grało, to wyjdzie najmocniej w momencie wskazania zabójcy, ale do tego pewnie jeszcze trochę.
Pornosy też mi nie przeszkadzały – z punktu widzenia „nieletniego” głównego bohatera lata wcześniej to faktycznie mógł być jeden z powodów palnięcia jakiegoś głupiego argumentu na policji, ale z punktu widzenia dojrzałego‑nieletniego mógł jedynie sobie pomyśleć, że przecież to normalne, że dorosły facet je ma i wzruszyć ramionami.
Motywacje koleżanki z ławki jeszcze mogą zostać wytłumaczone dogłębniej, ale biorąc pod uwagę wiek – podstawówkę, to jakoś mnie nie dziwi takie bezsensowne dla dorosłego wyżywanie się na odstających z klasy dzieciakach z głupiego powodu, czy to zazdrości o kolegę, czy „bo mi wyrzuciła ołówek”.
No, ale rozumiem, że jak ktoś czytał oryginał i się nim zachwycił, to chciałby by było wiernie odzwierciedlone.
Że co przepraszam? To ja tu kminią o co chodzi z tymi ostatnimi sekundami, z tymi uśmieszkami i innym tego typu stuffem, a tu się okazuje, że czegoś takiego nie było? I tyle 'nic nie znaczących rzeczy' zostało zmienione? Przecież w serii kryminalistycznej nie ma rzeczy bez znaczenia. Każdy hint jest ważny. Ale bieda… Co nie zmienia faktu, że seria jest póki co mocna.
Nick
22.01.2016 11:50 Re: Odc. 3
a tu się okazuje, że czegoś takiego nie było?
Domyślam się, czego może dotyczyć rozmowa Senseia z Kenyą – kliknij: ukryte będzie to nawiązanie do wydarzeń, które nastąpią w następnym odcinku. Taki fałszywy suspens, który okaże się ślepą uliczką.
Przecież w serii kryminalistycznej nie ma rzeczy bez znaczenia.
Problem w tym, że to de facto nie jest historia detektywistyczna – kliknij: ukryte fabuła skupia się na próbach zapobiegnięcia morderstwom przez Satoru, a nie na odnalezieniu mordercy Ale tak, całkiem sporo rzeczy wycięto, a parę innych zmieniono. Jak dla mnie te zmiany wypadają na niekorzyść adaptacji, ponieważ nie pozwalają lepiej wybrzmieć pewnym wątkom.
Poza tym nie znoszę tanich, filmowych chwytów, że kliknij: ukryte pokażemy ujęcie kogoś z dołu, z cieniem na twarzy i demonicznym uśmiechem, żeby zasugerować widzowi, że to ten zły, po czym za chwilę wszystko odkręcimy. Moim zdaniem takie postępowanie nie jest w porządku wobec widza.
To wszystko, co napisała Nanami oraz:
- wydaje mi się, że tłumaczenie „jej matka musi mieć intuicję, bo nie daje się jej przyłapać” brzmi jak bardzo słaba wymówka mająca za zadanie usprawiedliwić bądź zatuszować brak faktycznego działania. Zresztą, takie samo mam wrażenie odnośnie „ruszą tyłki z Sapporo po wezwaniu na interwencję, to mija kilka miesięcy”.
Więc dla mnie, osoby nie znającej oryginału, sensei jest po prostu podejrzany.
Nick
22.01.2016 11:40 Re: Odc. 3
jej matka musi mieć intuicję, bo nie daje się jej przyłapać”
W oryginale to też wyjaśniał trochę inaczej, że wielokrotnie nachodził matkę Kayo w domu, ale albo nikogo nie było, albo Kayo była akurat w dobrym stanie i nie mógł zebrać żadnych dowodów przeciwko jej matce. A jak tylko opieka społeczna przyjeżdżała, to matka się zmywała i całowali klamkę. Jakoś tak.
I owszem, dla mnie to też było podejrzane, ale zostało podane w nienachalny sposób, nie narzucający interpretacji sposób. Nie sądzę, żeby intencją autora mangi było w tym momencie rzucać cień podejrzenia na nauczyciela albo na kogokolwiek innego.
A
GLASS
21.01.2016 23:33 Odcinek 3
Oj, to było ciężkie dla mnie. kliknij: ukryte Scena z posiniaczoną Kayo w szopie sprawiła, że serce mi stanęło. Nie mówiąc o łzach. Koniec odcinka wzruszający, bez dwóch zdań. Z niecierpliwością czekam na kolejny.
Jak dla mnie numer jeden tego sezonu. Boku dake ga Inai Machi na prawdę wciąga, ma świetną fabułe i postacie. Każdy odcinek oglądam z wielkim zainteresowaniem mimo, że akcja rozwija się nieprędko. Co do teorii,że kliknij: ukryte Satoru jest tym mordercą to się nie zgadzam (ale to tylko moje zdanie). Morderca ma całkiem inny kolor oczu. Ponadto główny bohater w życiu nie zabiłby swojej matki. Ta seria zawiera w sobie więcej tajemnicy i odpowiedź na pytanie: kto jest mordercą nie będzie taka łatwa. Na pewno zaskoczy widza i osobiście mam nadzieje, że morderca będzie ktoś inny. Gorąco polecam tą perełkę:)
A
Koogie
19.01.2016 14:48
Jeżeli nie będzie to najpopularniejsza seria tego sezonu to będę bardzo zaskoczony. Porządne anime które całkiem nieźle się wpisuje w zachodnie gusta.
A
Nanami
19.01.2016 12:19 Po pierwszych dwóch odcinkach
Nie zamierzałam chyba nawet specjalnie tego anime oglądać – ot, zerknąć z ciekawości, bo pomysł wydaje się ciekawy. I co? I po dwóch odcinkach żałuję, że nie ma całej serii już‑teraz. Chcę więcej.
Nie podchodziłam z jakimikolwiek oczekiwaniami. Ot, żeby był ciekawy pomysł i trochę tajemnicy. A tu proszę! Według mnie ta moc cofki w czasie jest ciekawa. Główny bohater jest naprawdę zwykłym szarym bohaterem, ale z masą przemyśleń. Być może klucz tkwi w odbiorcy – ja wprawdzie jeszcze tuż pod trzydziestką nie jestem, ale na pewnym progu życia człowiek ma podobnie – miał marzenia kiedyś, ale w sumie gdzieś je zagubił, życie stłamsiło, ludzie denerwują, rodzice tym bardziej. Widzi się trochę odbicie siebie w tym głównym bohaterze. A teraz dorzućmy ciekawą moc i nagłe cofnięcie się w czasie aż do podstawówki i możliwość przeżycia czegoś na nowo, podejście do dziecięcych rzeczy z bagażem tego, co się wie. Dorzućmy do tego ten motyw morderstwa i dozę dreszczyku. I umiejętne prowadzenie fabuły. Nie spodziewałam się tego, ale ja to kupiłam i mam nadzieję, że dalej będzie równie dobrze.
Pierwsze dwa odcinki mnie zawodzą… Na początku liczyłem na coś dojrzalszego, jakieś przemyślenia o życiu i coś w tym klimacie, a wygląda jak kolejne anime z głupią mocą, którą bohater ma kompletnie z tyłka…
I jeszcze to jego zachowanie… Ma 11 lat, ale umysł ma 29 latka, a zachowuje się jak dzieciak :v
Nick
19.01.2016 10:51
Na początku liczyłem na coś dojrzalszego, jakieś przemyślenia o życiu i coś w tym klimacie
I właśnie to otrzymasz.
Ma 11 lat, ale umysł ma 29 latka, a zachowuje się jak dzieciak
Ma świadomość 29‑latka, ale umysł i emocjonalność 11‑latka. Zachowuje się jak dzieciak, bo jest w tym momencie dzieckiem.
Weiter
19.01.2016 12:26
A jak ty sobie wyobrażasz wytłumaczenie tej mocy? Przecież już na samym wstępie opisu anime jest napisane – „Satoru Fujinuma potrafi cofnąć czas” więc po kiego grzyba zaglądasz do anime, by później pisać, że bohater ma moc z tyłka..
Inna kwestia, to 10 latek z umysłem 29 latka, który nadal zachowuje się jak dzieciak. Gdyby zachowywał się jak 29 latek dzieciaki, by go odrzuciły, łącznie z dziewczem, którą próbuje uratować i nic by mu z tego nie wyszło. Również nie może zachowywać się zbyt dojrzale, bo uznano, by to za jakiś „błąd” psychiczny i zamiast wypełniać zadanie ciągany by był po lekarzach itp. Jeśli natomiast odnosisz się do sceny, w której dotknęli się rękoma, a młody zareagował jak dzieciak, to raczej nie ma się co dziwić przyjmując fakt, że nawet w dorosłym życiu mógł nie mieć większej styczności z kobietami. Żony nie miał, był mangakom, więc wielce prawdopodobne, że jego obycie z płcią przeciwną jest bliższe zeru.
kliknij: ukryte Nie wydaje się wam, że Pan w kapeluszu, vel „morderca” to hmm starszy (lub majacy tyle samo lat?) Satoru? Przyglądałem się scenie gdy się mijają: ma podobne okulary (chociaż nie widać ich niestety w całości), ale przede wszystkim tak samo odstające włosy (no i o podobnej barwie). Przewrotne! Oglądając serię pewnie dowiemy się dlaczego szprzątnął matkę (może miała coś na sumieniu?)...
Nick
18.01.2016 23:43
Nie zadawaj pytań, na które nie chcesz znać odpowiedzi:
kliknij: ukryte morderca, to nie starszy Satorou. Mogę jeszcze nadmienić, że czytając mangę kliknij: ukryte od razu zorientowałem się kto może być mordercą i przeczucie mnie nie myliło. Nie wiem, jak to zrealizują w animcu, bo trochę smaczków już wycięli na tym etapie, ale manga to bardziej okruchy życia, niż kryminał. kliknij: ukryte To praktycznie taki „Dzień świstaka”, tylko utrzymany w klimacie dramatu obyczajowego, a nie komedii. Tak więc na śledztwo a la Szerlok bym nie liczył, bo motyw porwań i morderstw ciągle przewija się w tle, ale nigdy nie jest na pierwszym planie aktywności Satorou.
Noisi
24.01.2016 22:28
Wrzucam wszystko w spoiler, ale nie tak naprawdę piszę tylko o teorii bloba, sama nie znając mangi:
kliknij: ukryte Nie chce sobie psuć przyjemności z oglądania anime, więc nie sprawdzam co napisał Nick w spoilerach, no ale matce Satoru facet w okularach przeciwsłonecznych wydał się znajomy i po tym jak ją zaatakował, przypomniała go sobie i próbowała zadzwonić do Satoru, więc to nie może być on.
Zresztą, przecież Satoru cofnął się czasie i „przejął” swoje dziecięce ciało. Gdyby było tak jak mówisz, morderstwo popełniłby 29‑letni Satoru z umysłem tego Satoru z przyszłości.
NOisi
24.01.2016 22:28
Haha, niech mi to ktoś edytnie, nie umiem w spoilery. ;)
Po pierwsze możemy tu mieć do czynienia z jedną z teorii (sorry nie pamietam nazwy) paradoksu czasu (że dana chwila idzie już swoim biegiem i nawet jeśli zmienilibyśmy przeszłość to w konsekwencji stworzymy inną osobną ścieżkę). A może być ta inna teoria, że coś co się wydarzyło i tak czy siak się wydarzy, bo mamy pętle itd (czyli kliknij: ukryte Czyli Satoru wiedząc co się dzieje cofa się czasie a w ostatecznym rozrachunku i tak robi to samo :P). Taki trochę mind f*ck, a pewnie w praktyce i tak będzie co innego…
A
Weiter
17.01.2016 20:05 ep2
Jeśli niczego nie spieprzą, to powinno być anime sezonu, a patrząc na słabą konkurencje, to raczej bardzo prawdopodobne.
Ta wewnętrzna narracja dorosłego Satoru tworzy takie wrażenie, jakby się oglądało wierne przeniesienie jakiejś dobrej VN.
Cały odcinek zdecydowanie na plus, czuć w tym wszystkim nadal dużą jakość. Niby dalej ogólne wprowadzenie do historii, tym razem z perspektywy dziesięcioletniego brzdąca, ale ogląda się niesamowicie przyjemnie.
Mroczne, wciągające i dobrze poprowadzone – rewelacyjne pierwsze wrażenie. Intrygująca tajemnica i subtelnie wpleciony wątek nadnaturalny zaostrzają apetyt na kolejne odcinki. Główny bohater jest interesujący, chociaż jako człowiek nie wznosi się ponad przeciętność. Czyżby nareszcie porządna seria „kryminalna”? Mam bardzo cichą nadzieję, że tak.
Chyba najlepszy pierwszy ep sezonu z tego co póki co widziałam. Bardzo dobre wrażenia jak na razie. A pomyśleć że nawet nie planowałam tego oglądać, wyglada na to ze fajna seria by mnie ominęła.
Seria, która spisywałem na straty, okazała się całkiem fajną perełką. Takie japońskie Life is Strange. No i muzyka Yuki Kaijury, którą muzyką nazwać nie można, tylko bardziej dźwiękami bardzo fajnie piętnowała klimat.
Na jakiej podstawie? Pytam z ciekawości, bo nie potrafię zauważyć punktu zaczepienia dla takiego podejścia (poza wróżeniem z ostatnich „dokonań” w Noitaminie).
Ostatnie dokonania noitaminy, tak jak zauważyłeś, robią swoje. Poza tym, studio A‑1 Pictures też nie miało czym mnie ostatnio zaskoczyć, oprócz Book of Circus. Poza tym, japończykom rzekome kryminały nie wychodziły ostatnio dobrze (również dzięki noitaminie i Ranpou Kitan). Poza tym, mangi nie czytałem, a nie mam w zwyczaju sprawdzać materiału źródłowego przed premierą serii.
A że nie potrafisz zauważyć punktu zaczepienia – sorki, każdy ma swoje gusta, dla kogoś One Piece może być spisany na straty dlatego, że w którymś tam odcinku pojawi się jego znienawidzony aktor głosowy.
Pierwszy odcinek zrobił na mnie ogromne wrażenie. To jedno z tych anime, które żałuję, że zaczęłam oglądać już teraz, bo po prostu najchętniej obejrzałabym je za jednym posiedzeniem. Jeżeli dalej utrzyma się klimat i tempo akcji pierwszego odcinka, będzie to murowany sukces. Bohaterowie (Ci dotychczas poznani) są w porządku, wszystko jest bardzo ładne, ale przede wszystkim ogląda się w napięciu, wciąga od samego początku. Nie ukrywam, że będę mocno trzymać kciuki za to anime.
Ależ to było ładne. Nie wiem jak długo utrzymają taki poziom oprawy, ale oby jak najdłużej.
A poza tym to fajny odcinek wprowadzający, zaskakująco sporo konkretnej akcji, nie przegadany. Jedyne co mnie nieco uwierało to dość flegmatyczne podejście głównego bohatera do swojej mocy. Jakby chodziło o szybkie obieranie ziemniaków a nie podróże w czasie :v
To było… świetne. Jest klimat, jest nutka tajemnicy, są ciekawi bohaterowie. Pierwszy odcinek bardzo dobrze wprowadził nas w historię. Wcześniej orientowałam się tylko trochę o czym to w sumie będzie, więc nie doczytałam o śmierci matki, ale to dało się wyczuć już od sceny na parkingu. A i tak było to naprawdę dobrze zrobione i pewna nutka niepewności pozostawała: „czy faktycznie stanie się to, co mi się wydaje?”. Ciekawi mnie także czy Airi pojawi się także w tej nowej linii czasowej i jeśli tak, to jak będą wyglądały relacje między nią i głównym bohaterem. Podejrzewam, że to może być totalnie drugoplanowy wątek, ale ponieważ sama bohaterka wzbudziła moją sympatię, chętnie zobaczyłabym ją raz jeszcze.
Nie chcę wiązać z tym anime wielkich nadziei, bo ostatnimi czasy tyle razy się przejechałam na czymś, co miało być z zapowiedzi pewniakiem, że obecnie mam wręcz wrażenie, że ciąży nade mną jakaś klątwa niespełnionych oczekiwań. W dodatku anime jest z dość „wrażliwego” gatunku, w którym ostatnimi czasy niewiele wybijających się tytułów wychodzi.
Wielkim plusem jest to, że ponoć seria ma mieć oryginalne mangowe zakończenie (pomimo tego, że sama manga wciąż wychodzi), a nie jakieś wymyślone przez twórców adaptacji. Niby to jeszcze nie wróży sukcesu, ale po latach ciężkich doświadczeń z wesołą twórczością reżyserską, naprawdę mnie to cieszy xd
Dramat obyczajowy przede wszystkim
albo jeśli ktoś chce zobaczyć sieć intryg i szereg plot twistów – to się zawiedzie.
To jest naprawdę niezły dramat obyczajowy, tyle że wykorzystujący element przenoszenia w czasie w celu zapobieżenia zdarzeniom (jako ucięcie w zarodku całej sieci zdarzeń)
To oczywiście trochę gdybologia na zasadzie „Co by było gdyby” ale przedstawiona w całkiem rzetelny sposób, zgodnie z mechanizmami działania określonego typu sprawców, oraz dosyć solidnym przedstawieniem trudnych wątków obyczajowych.
W zasadzie nie dałam 10, bo pewne zachowania zostały trochę przerysowane.
Natomiast motywy działania sprawcy są podane na tacy w większości odcinków po trochu.
Także główny bohater, który z początku jawi się jako zamknięty w sobie i bezemocjonalny – wraz z wyjaśnianiem zdarzeń z dzieciństwa zaczyna nabierać sensu (czy też głębi)
Oczywiście łatwo jest oceniać działania bohatera i jego antagonisty – siedząc wygodnie przed komputerem i mając wszystkie potrzebne dane i podpowiedzi podane jak na talerzu.
Natomiast jeżeli spróbować spojrzeć na wszystkie te wydarzenia ze zwykłej, ludzkiej perspektywy – np. na to, co tak naprawdę mógł zrobić główny bohater i jakimi danymi dysponował, oraz jakimi danymi nie dysponował jego antagonista – to anime zaczyna być logiczne i mieć rzeczywisty sens.
Człowiek to tylko człowiek. Mało kto jest super przenikliwy, posiada wysokie zdolności analityczne i chłodny umysł. kliknij: ukryte Nawet matka bohatera – bo gdyby przyszło jej do głowy, że sprawca nie tylko ją rozpoznał, ale i szybko będzie działać – to by zapobiegła własnej śmierci.
Rzecz w tym, że przestępcy tego typu często są dobrze przygotowani, znają mechanizmy psychologiczne i społeczne, oraz umieją przewidywać. Niestety umieją też szybko i zdecydowanie podejmować odpowiednie decyzje.
Jeżeli spojrzymy na to anime jak na partię szachów, albo rozgrywkę GO – to my jako widzowie jesteśmy postronnym obserwatorem, który ma możliwość bezemocjonalnego analizowania każdego ruchu z obydwu stron.
Słowem kluczowym jest BEZEMOCJONALNEGO.
Łatwo jest oceniać czyjeś podejmowane działania nie będąc częścią danego procesu.
Łatwo jest także analizować, gdy umysł jest chłodny i nie targają silne emocje. Np strach, który jest często skutecznym blokerem logicznego działania. Albo przywiązanie.
Bohaterowie są prawdziwi, bo nie są ani w stu procentach chłodni, ani w stu procentach bezemocjonalni.
Nie są też superbohaterami z kreskówki, tylko zwyczajnymi ludźmi, którym przyszło zmierzyć się z niekoniecznie zwykłymi zdarzeniami. Ludźmi, którzy starają się jak mogą – z użyciem w miarę dostępnych danych i często mniej dostępnych możliwości.
Nie ma tu „genialnego” Sherlocka Holmesa, tylko zupełnie zwyczajny chłopak, który w dzieciństwie przeżył traumę.
Z drugiej strony większość ludzi nie zakłada, że kliknij: ukryte ten oto sympatyczny dobry człowiek, który tyle dobrego robi dla innych – może być niekoniecznie taki kryształowo czysty. A nawet wręcz przeciwnie…
Jako kryminał jest to średnie anime, choć wcale nienajgorsze. (maks 5/6 na 10)
Jako dramat jest to według mnie naprawdę solidny kawałek animowanego kina obyczajowego. (9/10)
To jest 3/10 w porywach
Z większych idiotyzmów:
kliknij: ukryte
* Bohater widzi trupa matki, więc po cofnięciu się w czasie, zamiast zidentyfikować sprawcę, próbuje ocalić koleżankę zaprzyjaźniając się z nią, by się nie szwendała sama po parku. Kompletnie nie rozumiem jak to ma działać. Raz, dlaczego niby miałoby dla potencjalnego zbrodniarza atak na parę dzieci być większym wyzwaniem niż na jedno? Szczególnie, że dał się poznać jako pomysłowy? Jak niby 10 latek miałby się przed nim bronić? Dwa, dlaczego niby złoczyńca miałby kontynuować z tym samym planem, co w innej wersji, skoro przeszłość została zmieniona? W czasie jak młody się zaprzyjaźniał z Kayo druga (czy tam trzecia) ofiara, Ayo, cały czas chodziła sobie sama, co broniło tamtemu po prostu zmienić planowaną kolejność, albo nawet przerzucić się na kompletnie inny cel? I co, Satoru będzie latał po całym mieście, szukając wszystkich samotników po wszystkich szkołach i wszystkim z osobna organizował towarzystwo dzieci aby przypadkiem krążący dookoła złoczyńca nie wziął ich na celownik…? Będzie tak w nieskończoność niańczył wszystkich odludków? W rzeczy samej, bohater przychodzi z przyszłości, ma więc wiedzę na temat wydarzeń i tego co się zdarzy, wykorzystuje więc ją żeby zmienić historię i tym samym stracić możliwość przewidzenia czegokolwiek, tracąc jedyną przewagę jaką posiadał
* Szczytem powyższego jest dla mnie scena, w której dzieciaki odkrywają należący do zbrodniarza ekwipunek. I pomyślałem w tym momencie, ale im się trafiło! Przecież wystarczy teraz tylko poczekać na niego, aż po nie przyjdzie, wystawić czujki, obserwować i będzie można odkryć jego tożsamość – sam się im nawinął pod ręce! Ale nie, idą sobie, a gdy wracają, gratów już dawno nie ma. I tyle było tropu. Dzielni detektywi, niech skonam.
* Bohater jest ogółem beznadziejnie głupi, do tego stopnia, że jego wiek zdaje się służyć tylko temu, by sobie mógł sam do siebie mówić „weź się w garść, 29‑latku…!” gdy palnie kolejne głupstwo lub dotknie koleżanki. Serio? Między dzieciakami? Młody Kenya przyćmiewa go na każdym kroku (czyli w sumie niewiele, patrząc na blamaż z odkrytymi dowodami opisany powyżej), do tego stopnia, że spodziewałem się, że może też jest zamkniętym w ciele dzieciaka dorosłym. I jak wziął w pewnym momencie Satoru na stronę i zapytał go wprost, kim jest, to pomyślałem: oho, może coś z tego wyrasta. Może po prostu jest więcej osób z mocami podróży w czasie, może on też się przeniósł w takich samych okolicznościach, w końcu jego koleżanka też wtedy zginęła. I teraz oboje będą musieli połączyć siły i wspólnie zapolować. Ale gdzie tam, to by nadto przeciążyło scenariusz, więc mamy po prostu dzieciaka‑geniusza.
* O samej nigdy nie wyjaśnionej zdolności do podróży w czasie szkoda nawet wspominać. Ujdzie jako zawiązanie fabuły, można na tyle pozwolić, ale w momencie, gdy zaczyna służyć jako wygodne narzędzie do resetowania sytuacji i wydobywania bohatera z opałów zmienia się w zwykłe plot‑ex‑machina. Czy tak naprawdę coś broniło bohatera, by po odzyskawszy pamięci cofnąć się w czasie jeszcze raz, tym razem uzbrojony w wiedzę na temat tożsamości zamachowca? Niby powiedział, że to „ostatni raz”, ale skąd on to niby wiedział?
* Pół serii się łudziłem ze stopniowo ulatniającą nadzieję, że ów bezczelnie podpychany pod nos podejrzany jednak okaże się podpuchą, a zabójcą okaże się kto inny (tylko kto, skoro mało kogo w ogóle w obsadzie wprowadzono…?), ale nie, idziemy po najmniejszej linii oporu. Jako mystery zawodzi to na całej linii
* Morderca widzi, że jakiś dzieciak dwa razy pod rząd psuje mu szyki, więc stwierdza, że ten przewiduje każdy jego ruch i gdy ten zapada w śpiączkę cierpliwie czeka na niego piętnaście lat, nawet kompletnie rezygnując z zabijania po drodze. Tyle tylko, że ów rzeczony przeciwnik, wchodzi prosto w zastanowią na niego pułapkę z Misato jako przynętą, więc młody ewidentnie wcale nie umiał wszystkiego przewidzieć i o wszystkim wiedzieć. Skąd więc to uczucie i cierpliwe czekanie przez kilkanaście lat? O żenującej ostatecznej konfrontacji nawet nie wspomnę.
* Masa pomniejszych idiotyzmów, pokroju matki bohatera z nonszalancją przyjmującą cios szpadlem przed twarz. Jeszcze weselej jest to, że powinniśmy rzekomo czuć sympatię dla niej bo kilku odcinkach demonizowania, bo w ostatniej chwili pokazano kilka smutnych kadrów. Za późno, za późno…!
Szkoda czasu, a wysokich ocen nie pojmuję.
Re: To jest 3/10 w porywach
Tu został pokazany typowy mechanizm działania seryjnych morderców.
Raz, że działają samotnie, dwa że w ukryciu bez świadków, trzy że starają się być „niewidzialni” czyli niewykrywalni. Cztery – próbują zrzucić odpowiedzialność na kogoś innego w sposób przemyślany.
To dlatego atakują samotnie idące kobiety, lub dzieci a nie ludzi w gromadzie, czy mężczyzn.
Jak zwierzęta – łatwa zdobycz plus niewykrywalność.
Często wręcz grają w ciuciubabke z organami ścigania.
Tak to działa w świecie realnym. I w tym anime mechanizm działania został nieźle przedstawiony. Może nie idealnie, bo czasem brakuje elementów np na czyje nazwisko wypożyczał samochody.
Natomiast dlaczego nie skupi się TYLKO na ratowaniu matki?
Bo kluczem jest powstrzymanie zabójcy na pierwszym etapie. Bo latami przeżywał, że nic nie zrobił dla swojej koleżanki i kolegi z klasy.
Bo jeżeli morderca trafi do więzienia w czasie gdy on był dzieckiem, to jego matka i tak nie zginie.
To nie Sherlock Holmes. On ma/chce powstrzymać całą sieć zdarzeń. To tak, jakby zabić Hitlera w 1930r albo wcześniej, wiedząc co się później wydarzy.
2. kliknij: ukryte Dwa, dlaczego niby złoczyńca miałby kontynuować z tym samym planem, co w innej wersji, skoro przeszłość została zmieniona?
Ale dla złoczyńcy cały czas jest to ten sam jeden czas. To tylko bohater przeżywa (ma świadomość) powrotów i inne wersje zdarzeń. I powracając w pewne punkty czasowe zmienia dalsze możliwe ścieżki wydarzeń. To jak gra w szachy, czy w GO. Z tym, że główny bohater ma dużą przewagę, bo mniej więcej wie kiedy, kogo i dlaczego zamordują /porwą. I nie jest dzieckiem, lecz ma 29letnim facetem wykorzystującym możliwości które daje bycie dzieckiem.
Facet PLANOWAŁ wszystko. Z wyprzedzeniem. Dlatego wykrywalność tego typu przestępstw jest niska. Nie działał w amoku, czy pod wpływem chwili. Wszystko miał na ileś kroków do przodu zaplanowane. A „chłopak” burzył mu te plany punkt po punkcie, przy czym morderca nie miał świadomości, że chłopak robi to celowo a nie np bo mu żal koleżanki.
Z zewnątrz to wyglądało na zwykłe zaprzyjaźnianie. Dopiero przy kolejnych niedoszłych ofiarach morderca zyskał pewność, że to nie jest dzieło przypadku.
Prośba do moderatora
Re: To jest 3/10 w porywach
Problemem jest zakładanie, że irracjonalny psychopata będzie się zachowywał logicznie lub „typowo”. Kto to może zaręczyć? Owszem, nie da się ukryć, że wygodniej jest się zasadzić na samotnego dzieciaka niż na dwóch, ale kto może zaręczyć, że ów czubek, pozbawiony swojej ofiary, nie zdecyduje się na bardziej drastyczny krok i nie zaryzykuje ataku na dwie osoby? Przepraszam, dwa dzieciaki, które raczej nie będą się w stanie przeciwstawić silnemu dorosłemu? To iluzoryczne bezpieczeństwo, że chodzenie we dwójkę da im bezpieczeństwo.
Ba, co w ogóle jeśli morderca ma wspólnika lub wręcz całą bandę wspólników? Satoru może i przybywa z przyszłości, ale ma tak naprawdę szczątkowe informacje o tym, co się wtedy działo.
Ale chronienie jednej czy dwóch osób nic mu nie daje. To jest leczenie objawu, podczas gdy przyczyna – groźny szaleniec krążący po okolicy – dalej jest nie zmieniona. Powiedzmy, że Satoru będzie pilnował Kayo 24 godziny na dobę, w tym samym czasie morderca może po prostu upatrzyć inną ofiarę i zabijać inne osoby. Albo w ogóle wyjechać z miasta.
Co z tego, że jego czas? W momencie gdy Satoru zmienia przeszłość, to zdarzenia zaczynają się toczyć swoją drogą i swoją odnogą i od tego momentu już nie można nic przewidzieć. W momencie startu morderca zamiary ma takie same, ale przecież różnie może reagować na zaistniałą sytuację, czego najprostszym przykładem jest (opsiana niżej) zmiana kolejności mordów.
Ale kto Satoru powiedział, że on te morderstwa planował po kolei? Że jak skończył/zrezygnował z jednego to dopiero zabierał się za drugie? Co jeśliby już od jakiegoś czasu obserwował samotne dzieciaki w okolicy i prowadził przygotowania? Miał zacząć od Kayo, ale zaczął się szwendać koło niej jakiś dzieciak więc wzruszył ramionami i przeszedł do celu B, Ayo, która się w tym samym czasie samotnie szwendała. I tyle by było z całego planu, może i uratowaliśmy jedną osóbkę, ale kosztem drugiej.
Dlaczego Satoru
Błąd w założeniu. Psychopata nie jest iracjonalny. Ma uszkodzony system odczuwania uczuć tak zwanych wyższych. Czyli przykladowo empatii, współczucia. Stąd też nie traktuje swojego czynu inaczej, niż większość ludzi, którzy ubijają komara, muchę, czy pająka.
Za to często ma wyższy poziom intelektu, oraz silny instynkt samozachowawczy.
Wyobraź sobie psa rasy myśliwskiej, albo kota który może wychodzić na zewnątrz. Nie będą się zastanawiać, czy to aby jest Moralne że polują. Będą za to starać się zrobić to skutecznie.
Oraz nie wpaść przy tym do stawu, czy nie spaść z drzewa.
Problemem jest to, że (być może) zwyczajny instynkt myśliwego nie został wykorzystany w sposób społecznie akceptowalny (polowanie na dzika, sarnę, czy lisa) ale został skierowany przeciwko przedstawicielowi własnego gatunku(rzecz w większości nieakceptowalna)
Z punktu widzenia zwyczajnie ludzkiego – koszula jest bliższa ciału. Zakładam, że wiesz że istnieją w świecie realnym tacy ludzie, ale zapewne nie pracujesz w dochodzeniówce aby wyłapać jak najwięcej tego typu osobników. Natomiast gdyby to dotyczyło kogoś z Twojego bliskiego otoczenia, to już może być inaczej. Warianty są dwa – albo nie podejmiesz żadnych działań, albo spróbujesz coś z tym zrobić. Postaw się na miejscu głównego bohatera. Będziesz się zabawiać w policjanta mając 11 lat, czy postarasz się ochronić realne osoby, czyli zrobić coś CO JEST W TWOJEJ MOCY.
Jak Ty to sobie wyobrażasz – cofasz się w czasie i odradzasz niejako w ciele 11latka. I co dalej?
Pójdziesz na policję i co powiesz? Że jesteś przybyszem z przyszłości?
To zamknęliby Cię w miejscu odosobnienia i poddali leczeniu.
Uważam, że to dobrze, że główny bohater odrodził się jako dziecko. Jako dorosły miałby być może mniejsze wbrew pozorom szanse, aby zrobić cokolwiek sensownego. Zresztą popatrz jak trudno było udowodnić znęcanie nad dzieckiem. I co z tego, że odpowiednie instytucje wiedziały że BYĆ MOŻE zachodzi przemoc. Dopóki sam obiekt przemocy tego nie zgłosi i nie przestanie zaprzeczać, to sprawa jest trudna.
A dopóki nie jest się w organach ścigania oddelegowanych do obserwacji i rozwiązania danej sprawy, to tak naprawdę niewiele można zrobić. Można za to – podobnie jak bohater – PRÓBOWAĆ UDAREMNIĆ dany czyn.
Satoru znał kolejność zdarzeń na podstawie wiadomości z gazet, oraz na podstawie informacji od dziennikarza. Na tym opierał kolejność działań. Nie był geniuszem, lecz zwykłym człowiekiem, który nie chcąc trafić do szpitala psychiatrycznego stara się czemuś zapobiec. W dodatku sam, nie licząc na początku na żadną pomoc. Mając ciało 11latka i żyjąc jako 11latek.
Poza tym zginęła trójka dzieci. Więc chciał po kolei je ochronić (udaremnić).
Nie był w stanie zająć się wszystkim naraz, zwłaszcza, że przy okazji odkrył sprawę przemocy i w to się zaangażował.
Poza tym poczucie winy miał w związku właśnie z nią. Czuł, że jest samotna, że potrzebuje przyjaciół – ale z powodu własnych obaw i ograniczeń nie zaprzyjaźnił się z nią w dzieciństwie, a potem miał poczucie winy, że nic dla niej nie zrobił choć być może mógł. I że gdyby z nią się przyjaźnił, to nie byłaby samotna (w efekcie być może by żyła)
To poczucie winy męczyło go blisko 18 lat.
Taka gdybologia dotyczy każdego, kto w swoim czasie zaniechał jakiegoś działania – w wyniku czego stanie się coś złego. I nie dotyczy tylko bohatera. Inna sprawa, że wiele osób własne poczucie winy (tzn własną odpowiedzialność) spycha na inne osoby, czy okoliczności.
On taki nie był. Przyjmował na siebie odpowiedzialność za cudze losy. A przecież mógł przyjąć stanowisko, że „jestem dzieckiem, nic nie mogę/nic nie mogłem” i pogodzić się z wydarzeniami po jakimś czasie.
Nieprzypadkowo to właśnie on dostanie ów dar cofania w czasie. Po prostu – nie potrafił patrzeć obojętnie, że komuś mogło się stać coś złego. Stąd te różne cofania w czasie nawet przed śmiercią matki.
A co do „myśliwego”. Facet wszystko planował, rozpatrywał konsekwencje, bawił się w kotka i myszkę z policją, a nie działał bezrozumnie. To nie chodziło o żądzę mordu, lecz właśnie o polowanie. Z tym, że na człowieka. Zauważ, że dobierał dzieci w pewien sposób albo aspołeczne, albo którym rodzina nie zapewniła wystarczającej opieki. Był w zasadzie bardziej jak wilk polujący na najsłabsze jednostki. Wilka bardzo trudno jest upolować. Wie jak zabijać i jak unikać pułapek. Wilk to nie kot i nie pies.
Boku dake ga inai machi
Re: Boku dake ga inai machi
Anime ogólnie jest bardzo dobre i A1 pictures dało radę z animacją ale 12 odcinków niestety wymusiło cięcia.
Re: Boku dake ga inai machi
Tu nie oglądałam openingu, a też od razu na samym początku pomyślałam, że to ta osoba, już po pierwszej scenie w której wystąpi.
Może to moja „wrodzona” nieufność ;p
Xd
PS. Spojler, że ta postać jest w Openingu przydałoby się ukryć ;)
Re: Boku dake ga inai machi
kliknij: ukryte Był dosłownie pokazany również w tłumie kiedy główny bohater na krótko wrócił do teraźniejszości i go aresztowała policja. Manga wtedy nie pokazała jego twarzy, zresztą nawet w pierwszym odcinku jest on wyraźniejszy niż w pierwowzorze. To mogło pokierować cię w odpowiednim kierunku.
Nie sądzę by to był spoiler :D Wiele postaci przewija się przez opening, w tym wszyscy podejrzani więc póki nie sprecyzowałam gdzie dokładnie( chociaż jest to bardzo widoczne, jak jeszcze openingu nie widziałaś to polecam sobie obejrzeć bo jest na prawdę świetny ) to jestem na czysto.
Re: Boku dake ga inai machi
Tym sposobem seria trafiła do ulubionych ;)
Re: Boku dake ga inai machi
12 odcinków poszło tak...!
Rozwój akcji śledziło się dobrze i przyjemnie, nie było miejsca na nudę. Faktycznie szybko zaczęłam się domyślać, że to kliknij: ukryte nauczyciel jest poszukiwanym sprawcą. Zwłaszcza, kiedy narzędzia zbrodni zniknęły z kryjówki po tym, jak Satoru opowiedział mu o niej. Choć też nie uważam, że było to podane od razu na tacy. Natomiast myślę, że pytanie „kto?” nie było tu wcale najważniejsze. Bardziej intrygowało mnie "jak?" – jak główny bohater do tego dojdzie, jak zapobiegnie pewnym wydarzeniom i jakie będzie to miało konsekwencje. Tak więc, dla mnie, motyw podróży w czasie został dobrze zrealizowany. Uważam też, że liczba 12 odcinków jest naprawdę optymalna dla tej fabuły, a napięcie budowane było poprawnie.
Uradowała mnie także scena finałowa – kliknij: ukryte spotkanie Satoru z Airi. Właśnie na to liczyłam, od początku wydawało mi się to jak najbardziej naturalne i liczyłam na pogłębienie ich relacji lub jakąś sugestię w tym kierunku. Przecież to ona poznała go w wieku, w którym faktycznie był na samym początku. Jako dorosłego faceta z kilkoma dziwactwami. I takiego go wspierała oraz w niego wierzyła.
Dlatego dziwi mnie rozczarowanie wielu osób faktem, iż kliknij: ukryte Kayo na niego nie zaczekała/och jak ona mogła! Według mnie byłoby to nienaturalne i naciągane, powstałoby w wyniku ingerencji w przeszłość. Nie nazwałabym także ich krótkiej znajomości relacją w jakikolwiek sposób romantyczną (pomijam tu już w ogóle fakt różnicy wieku między nimi), rumieńce i dziecięce zauroczenie nie były tu niczym nadzwyczajnym, wynikały jak dla mnie z czystego faktu, że dzieci wchodzące powoli w wiek nastoletni (no, Satoru fizycznie) zaczynają powoli interesować się płcią przeciwną. A oni spędzili razem wiele chwil sam na sam. Poza tym on chciał ją przede wszystkim chronić. I tyle.
Kreska mi się podobała. Twarze postaci wyglądały sympatycznie i nic mnie nie wkurzało, chyba nie potrzebowałabym więcej akurat w tym anime.
Muzyka także bardzo przyjemna, opening i ending zostaną ze mną długo. Zabieg z 11 odcinka, gdzie kliknij: ukryte w openingu wymazana została postać protagonisty – kapitalny! Wbiło mnie w krzesło, a oczy zrobiły się wilgotne i tylko czekałam w napięciu na to, co będzie dalej. Właśnie takie momenty powinny posiadać tego rodzaju serie.
Postacie się pozytywnie wyróżniały. Przede wszystkim bardzo polubiłam Satoru. Nie był bezmózgim idiotą i niczym mnie nie irytował, co z pewnością wynika z faktu, że miał 29 lat (o ile dobrze pamiętam). Tak sobie teraz pomyślałam, że chyba muszę częściej wybierać serie, gdzie główny bohater już przeszedł okres dojrzewania. :) Poza tym był po prostu sympatyczny. Momenty, kiedy przypadkowo myślał na głos i kiedy nazywał matkę czarownicą – urocze i zabawne.
Co do matki – jaka ona była cudowna, szczęściarz z tego Satoru! Naprawdę świetnie zrealizowana postać, inteligentna, kochająca, wyrozumiała, z poczuciem humoru. Sceny z nią bardzo lubiłam.
Średnio natomiast przekonała mnie historia kliknij: ukryte Yashiro czekającego na przebudzenie protagonisty. I gadka o tym, że nie może bez niego żyć. Wiem, że to miało mieć wymiar głębszy, psychologiczny, że przecież nic nie jest czarno‑białe – ale jednak za dużo w tym filozofowania i naciągania. No ale przynajmniej skończył w dobrym miejscu.
Troszkę bez sensu też była (choć w sumie to pierdółka) ta wstawka na początku o kliknij: ukryte tajemniczym marzeniu Airi, skoro nie pociągnęli i nie wyjaśnili tego wątku. Możliwe, że zatrudniła się w pizzerii, aby zarobić na aparat, ale wydaje się to nieproporcjonalnie błahe w porównaniu z tym, jak wypowiadała się o swoim marzeniu na początku. Mogli po prostu sobie darować, co innego wstawić w dialog między bohaterami i nie byłoby potem takiego wrażenia, że coś jest niedomknięte.
Tak poza tym, to myślę, że będę do tego anime wracać. I polecać z wielką chęcią. :) Moja ocena: 9/10.
Seria do polecenia.
Nie żałuję że zrobiłam wyjątek.
Trudno dać mi ocenę, choć było naprawdę dosyć ciekawe.
Moje wnioski są takie, że jak się ratuje świat, to trzeba przy tym myśleć także o własnych siłach i własnym bezpieczeństwie.
Oraz nie paplać każdemu co ślina na język przyniesie, bo kto wie, po co ktoś to wykorzysta.
Jak wcześniej pisałam tylko jedna rzecz mnie zadziwiła. Brak silnej reakcji i traumy bohatera i innych ludzi na morderstwo najbliższej osoby. Ale może tam tak mają?
No i specyficzna próba zrozumienia psychopaty, dla mnie bardzo dziwna, ale może to ja się mylę.
Za to fajne, cukierkowe zakończenie.
6/10
kliknij: ukryte 1. Przy szpitalnym łóżku Satoru pyta Airi, czemu pracuje ,,w takim miejscu”, czyli w restauracji. Wtedy Airi wspomina, że ma pewne marzenie, ale nie powie o nim Satoru, bo się za mało znają. Przez całą serię nie dowiedziałam się, o co jej chodziło. Chyba że wspomnianym marzeniem miała być ,,wiara w ludzi” albo fotografia (co może sugerować ostatnia scena, kiedy dziewczyna robi zdjęcie). Tylko nie rozumiem, co ma to wspólnego z pracą w pizzerii?
2. Ta sama scena. Satoru budzi się ze śpiączki po dwóch dniach nieobecności. Czemu jest przy nim koleżanka z pracy, którą ledwo znał? Lekarz mógłby ją ot tak sobie wpuścić do chorego? Czy Airi nie powinna od razu poinformować personelu szpitala o przebudzeniu Satoru, a doktor – zadzwonić po kogoś bliskiego, chociażby po to, by matka przyjechała po chłopaka? No i wypis ze szpitala tego samego dnia, a właściwie po godzinie – nie bali się, że zasłabnie w metrze albo tramwaju? ;/
3. Kiedy Kayo znika i przez kilka dni nie wiadomo, co się z nią dzieje, matka Satoru mówi przez telefon do nauczyciela, by nie podawał na razie tego do publicznej wiadomości. D l a c z e g o? Przecież rodzice dzieci woleliby wiedzieć, że zdarzyło się porwanie – chociażby po to, by skuteczniej chronić swoje pociechy, np. odbierać je sprzed szkoły albo ostrzec, by nie chodziły po zmroku.
4. W ,,drugiej” wersji przeszłości nauczyciel okłamuje klasę, że dziewczynka zamieszkała z babcią, co też jest moim zdaniem równie niepokojące i mało realistyczne. Kiedy zdarza się taka sytuacja, chyba myślenie sobie o tym, ,,co dzieci / ludzie pomyślą” jest ostatnim, co się bierze pod uwagę (bo zrozumiałam to tak, że działanie Yashiro było dyktowane rzekomą troską o dziecko). Priorytet to odnalezienie zaginionej. Nauczyciel powinien powiedzieć prawdę – może koledzy i koleżanki widzieli dziewczynkę przed tym, jak zapadła się pod ziemię, a to pomogłoby ustalić przebieg wydarzeń.
5. Dziecko jest maltretowane, a nauczyciel nic z tym nie robi tyle czasu… Czy naprawdę w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia dziesięciolatki nie wystarczyłoby zadzwonić po policję i szybko doprowadzić do interwencji odpowiednich służb? Matka Kayo zamykała ją w szopie w zimie – to chyba wystarczający powód, by uznać, że dziewczynce grozi śmierć.
6. Yashiro sam przyznaje, że często wypożycza samochody, ale przy ich wyborze kieruje się innymi kryteriami niż większość ludzi. Usiłuje zabić Satoru w jednym z takich samochodów. Policja z pewnością mogła łatwo ustalić, że dany pojazd jest z konkretnej wypożyczalni, a tam na pewno znaleźliby się świadkowie, którzy opisaliby wygląd mężczyzny. Oczywiście zakładam, że nauczyciel nie brał samochodów na swoje nazwisko (o ile to możliwe), bo w tej sytuacji jasnym byłoby, że to on za wszystkim stoi.
7. Nie wiadomo, skąd bohater ma swoją moc. Musiała się pojawić u niego dopiero później, ponieważ w wieku jedenastu lat nią nie dysponuje. Jak, kiedy? Dlaczego on? Czy to dziedziczna umiejętność? Tego nie wiadomo.
8. Jedenastoletnie dzieci są moim zdaniem zbyt dojrzałe w tej serii. O ile w przypadku Satoru to zrozumiałe, o tyle reszta jego kolegów mnie nie przekonuje. Bezkrytyczna wiara w słowa przyjaciela, duże ,,zżycie się” z innymi, chęć pomocy czy nawet kibicowanie w podrywaniu dziewczyny – to nie pasuje do obrazu jedenastolatków, który mam w głowie. W tym wieku dzieci są często jeszcze infantylne, skupione na sobie, zależne od rodziców. Ich zachowanie bardziej pasowało do gimnazjalistów albo licealistów. Trudno mi uwierzyć, że tak wszyscy przejęliby się losem obcej dziewczynki. Nie twierdzę, że to niemożliwe, ale raczej statystycznych dzieci by to nie obchodziło; nie mieliby na tyle dojrzałości emocjonalnej, by zrozumieć cudzą tragedię. Tak samo w sytuacji tej koleżanki z klasy – raczej potraktowaliby obojętnie jej izolację, a nawet mogliby się w głębi ducha cieszyć, że rola odludka nie przypadła akurat im. Przynajmniej ja tak to widzę.
I jeszcze: dziwiło mnie nieodmiennie, że Satoru bardziej przejmuje się ocaleniem nieznanej mu bliżej dziewczynki, niż własnej matki w przyszłości. Oczywiście, te dwie śmierci są połączone, ale powtarzał maniakalnie, że musi ocalić Kayo, a matka zeszła na dalszy plan.
To w sumie tyle. Dużo nieścisłości i zabiegów fabularnych trzymających się ,,na ślinę” mi przeszkadzało. Ciekawie zapowiadała się relacja Airi i Satoru w pierwszych dwóch odcinkach, ale wypadła ostatecznie płytko. Niemniej anime potrafiło zaciekawić i jednak obejrzałam je do końca, co zdarza mi się rzadko. Podobała mi się scena ze śniadaniem, przy którym Kayo się popłakała – jedna z lepszych.
Re: 6/10
kliknij: ukryte Jeśli chodzi o nr 5, nauczyciel sam mówił, że kilka razy wzywał opiekę społeczną, czy jakiś inny organ, ale matka była w stanie sprawę zatuszować – w rzeczywistości takie sytuacje się zdarzają, poza tym biorąc pod uwagę, że to nauczyciel jest zabójcą, nie jest dziwne, że aż tak mu nie zależy na jej ratunku. Przecież to właśnie „dzięki” relacji Kayo z matką nauczyciel miał okazję wcielić swój plan w życie.
Co do tego, że informacja o porwaniu nie była nagłaśniania… W pierwotnej wersji wydarzeń dosyć szybko wytypowano i znaleziono sprawcę, więc rozgłaszanie wśród dzieci takiej informacji już chyba po prostu nie miało sensu, dzieci tylko by się wystraszyły i przejęły, a wg dorosłych zagrożenie już zniknęło.
Jeśli chodzi o dojrzałość dzieci, faktycznie ich postawa była dojrzała, ale zanim pojawił się „przeniesiony” w czasie Satoru, tak jak napisałaś, nikogo ta sytuacja nie obchodziła, większość dzieci nie zauważała problemu, a Kenya, który coś widział, nie podejmował żadnych kroków. Wydaje mi się jednak, że gdyby wśród dzieci w tym wieku pojawiło się jedno tak oddane sprawie jak Satoru, reszta mogłaby się zaangażować, tym bardziej, że oni traktowali to bardziej jak zabawę w superbohaterów/detektywów i przy okazji czuli, że robią coś dobrego, a myślę, że w takim wieku dzieci chcą być dobre i pomagać innym i być jak ci ich ulubieni superbohaterzy z kreskówek.
Co do marzenia Airi i wypisu ze szpitala – to faktycznie nie ma żadnego sensu ;)
Re: 6/10
Uwaga, moja odpowiedź zawierać będzie mnóstwo spojlerów.
Tym co chcą obejrzeć odradzam czytanie :) To wtedy się używa tagu „ukryj” – Moderacja
kliknij: ukryte
1. Jak to co ma wspólnego praca w pizzeri z drogim hobby.. Według mnie zarobienie na to hobby.
2. Kto mówi, że ledwie ją znał. Może długo np. pół roku już razem pracowali, a ona się w nim podkochiwała? Nie pamiętam, aby tam było coś o tym, że to pierwsze dni w pracy.
A ten wypis że szpitala, no cóż, to Japonia, a jego mama nie wychowała go pod kloszem.
3. Znowu odpowiem, to Japonia, Azja, a nie kultura Achodnia, gdzie od razu nagłaśnia się wszystko bez względu na konsekwencje np psychologiczne, typu panika, bez potwierdzenia co się stało
4. Znowu, inna kultura, inne podejście. Zresztą kto u nas dzieci 11 lat traktuje jak pomocnych dorosłych w rozwiązywaniu poważnych spraw
5. Robił co umiał albo raczej co mu było wygodne. Poza tym to nie było w jego interesie.
6. Chyba przeceniasz zdolności dedukcyjne służb. Do tej pory w Stanach jest wiele takich nierozwiązanych spraw, albo sprawca sam się ujawnia po 20, czy 30 latach. Wszystko jest proste gdy się widzi to z boku, na ekranie, podane na tacy. Naprawdę mało osób ma wysokie umiejętności analityczne. Tu wszystko pasowało, a priorytetem było szybko mieć sprawę rozwikłaną.
7. Ma to ma. Czasem różne tzw dary ujawniają się w późniejszym czasie, gdy dorośniemy do nich.
8. Zależy jakie dzieci. Tylko jeden z nich był dojrzały i bardzo inteligentny. No i bohater bo 29lat miał. Reszta poszła za przykładem. 11latkowie to nie są małe dzieci. I w zżytej grupie wygląda to inaczej. Widziałam podobne zachowania u 9 latków.
9. No niestety, żeby pozbyć się perzu trzeba usunąć korzenie, a nie skosić trochę trawy. Podobnie tutaj, problem trzeba było wyeliminować już u źródeł. No i to poczucie winy całe życie, że nic nie zrobił
Dla mnie jedyna tzw nieścisłość to taka, że nie wpadł w histerię po zabójstwie jego matki. Ani on, ani nikt jakoś tak tego nie przeżywał?
To dla mnie jedyna zagadka i nieścisłość, dosyć poważna
Re: 6/10
Też mam sporadycznie kontakt z dziećmi w tym wieku i nadal wydają mi się bardzo pod wpływem dorosłych. Robienie „tajemnicy” i dotrzymywanie jej kojarzy mi się bardziej z dziećmi 12‑13+, zaczynającymi dojrzewać. Może to indywidualna kwestia, zależna od samych dzieci. ;)
Tak samo odpowiedź na punkt 7 – istnieje typ widza, który przyjmie „ma supermoc, to ma, po co drążyć”, ale mnie to nie wystarczyło. Twórcy mogliby dorzucić jakąś sugestię, nie wiem – np. jest to dziedziczona, legendarna umiejętność, nikt nie wierzy w jej istnienie, ktoś w rodzinie o tym wspominał, ale matka Satoru uważa, że to bujda… cokolwiek, co by ją uzasadniało. W końcu świat przedstawiony nie jawi się jako miejsce, gdzie takie zdolności są na porządku dziennym.
Re: 6/10
Jak to: „nie wpadł w histerię”? A uciekanie w amoku, ściągając na siebie podejrzenia, kiedy można i trzeba wezwać służby i w miarę spokojnie opisać zastaną sytuację?
Emocje Japończyków
Wiem, że generalnie Azjaci, Japończycy w szczególności mają tendencje do maskowania uczuć oraz emocji.
U nas też taka tendencja się pojawią.
Kiedyś nie jeden raz ktoś rzucił się na trumnę gdy żegnał kogoś kogo kochał a dziś może chlipnie ze dwa razy, pozałatwia sprawy materialne, a potem ma depresję dłuższy czy krótszy czas.
Sam fakt, że ktoś ma łzy w oczach w miejscu publicznym wzbudza dziś niemal sensancję.
Jakby Wszechobecny materializm zabijał uczucia, a kanon zachowań społecznych nakazywał „trzymać fason” i nie pokazywać emocji.
A statystyki zachorowań na depresję czy IBS są coraz powszechniejsze. A emocje zastępują uczucia.
Być może stąd taka reakcja bohatera i jego otoczenia. Nikt nie przeżywa, nikt nie pyta jak on się czuje, nikt mu nie współczuje.
Polecam kazdemu
Wrażenia po ponownym obejrzeniu
I nadal utrzymuje bardzo dobry poziom. Znaczy początek jest przeciętny – znając tożsamość zabójcy, nie da się wytworzyć takiego napięcia, takiego nastroju i tutaj trzeba przyznać, że bez tej radości odkrywania, kto to może być, sporo traci na klimacie. Niemniej w zamian dostaje się widzenie jak na dłoni gdzie były wskazówki… co jednak nadal nie dorównuje napięciu, towarzyszącemu uczuciu „co będzie dalej”. Tak naprawdę ponowny seans rozkręcił się w pełni dopiero podczas ostatniej konfrontacji w „revivalu” oraz tym, co było potem. Nadal potrafi solidnie zagrać na uczuciach. I nadal dzięki temu ogląda się bardzo dobrze.
Jak dla mnie nadal mocne, zasłużone 8,5/10.
Najlepsze anime ostatnich lat (klasyk)
Boku Dake ga Inai Machi
Re: Boku Dake ga Inai Machi
Boku Dake miało dobry start ale dalej coś się pokrzaczyło, ale ogółem było dosyć dobre w końcowym rozrachunku.
Steins;Gate jest rzeczywiście anime na poziomie. Shiki to także ambitny tytuł trzymający równy poziom.
Another to głupia jatka ale dość fajna, Mirai Nikki z kolei to zwyczajnie słabe anime które myśli że jest poważniejsze niż jest. Nie mieszajmy autentycznie dobrych serii z seriami na niskim poziomie które leżą próbując być poważne. Boku Dake jest przyzwoite, po środku, ale pls, porównywanie go do Mirai Nikki to obraza tego średniaczka.
Pewna gra i film w wersji anime
kliknij: ukryte „Life is Strange” i „Efekt Motyla” w wersji anime.
Ładna kreska, przyjemna i delikatna muzyka, ciekawe postacie. Ogólne wrażenie bardzo dobre, stąd 9/10 :)
Re: Pewna gra i film w wersji anime
Re: Pewna gra i film w wersji anime
Re: Pewna gra i film w wersji anime
kliknij: ukryte Youtube spełnia marzenia.
Bez przesady xD
" Nie mogę żyć bez Ciebie"
Faktycznie, za pierwszym razem może to robić wrażenie BL.
Natomiast gdy na spokojnie obejrzy się całość pod kątem psychologicznym/socjologicznym etc, to już zupełnie inne wnioski mogą się nasunąć.
Nie próbując wniknąć w psychikę mordercy, w jego uczuciową pustkę, próżnię nie da się tego być może zrozumieć.
Nie wiemy, dlaczego zabijał, ale wiemy po co to robił. Po to, by czuć spełnienie. Nadać sens swojemu pustemu życiu. Życiu, w którym niewiele jest go w stanie poruszyć głębiej.
Poprzez analogię bohatera do chomika – pokazuje on, że nie chodzi mu o miłość do mężczyzny, czy do dziecka. Raczej jest głęboko poruszony, że ktoś (i to dziecko!) pokrzyżowało mu wielokrotnie plany. A do tego ostatnie wypowiedziane przez chłopaka słowa brzmią „znam Twoją przyszłość”.
Nareszcie budzą się w nim silniejsze emocje. W tym – wściekłość, ale i ciekawość(obsesyjna wręcz). Oraz fascynacja, że chłopak podobnie jak ten chomik – przeżył. Czeka latami na rozwiązanie zagadki. Ba, to oczekiwanie na rozwiązanie zaczyna faktycznie nadawać sens jego życiu. Dlatego nie potrafi zabić chłopaka, choć wielokrotnie ma szansę. Dzień po dniu, piętnaście lat spędzone przy kimś rodzi przywiązanie. Być może jedyne w życiu takie uczucie.
Nie dla każdego człowieka miłość to namiętność, pasja, czy poświęcenie. Dla niektórych to po prostu przywiązanie. Zwykła emocja, ale za to silna i trwała.
Bez tego przywiązania jego życie faktycznie sens niewielki miało. W końcu nawet żona, teść i polityka nie były w stanie wypełnić tej pustki. To nie chłopaka tak naprawdę kochał, ale tę być może jedną, jedyną trwałą emocję.
PS. Nie wiem, czy interesuje Cię to po blisko 5 latach xd, ale może komuś taka moja mała interpretacja się przyda ;)
Pochłonięte jednym tchem
Pytanie, czy, jak i kiedy główny bohater zdoła uratować siebie i kogokolwiek innego, przez cały czas trzymało mnie w przyjemnym napięciu. Ale, w moim odczuciu, w tej serii nie chodzi tylko i wyłącznie o to, kto jest mordercą albo czy uda się ocalić poszczególne osoby. Oprócz wyniku zagadki kryminalnej liczy się droga do celu: motywacje głównego bohatera, zachodzące w nim zmiany, jego relacje z otoczeniem i to, jak inni ludzie zmieniają się pod wpływem jego działania, bezpośrednio lub nie (mam tu na myśli chociażby rozwój relacji między Kayo a resztą jego kolegów). Samo śledzenie codziennego życia Satoru było bardzo miłe, przybliżało po raz kolejny japońskie realia i wywoływało we mnie nostalgię za czasami własnej podstawówki.
Jasne, anime miejscami bywa mocno nielogiczne albo wybiórcze. Motyw dorosłego, który nagle znalazł się w ciele dziecka, został potraktowany po macoszemu; w dużej mierze wykorzystano go instrumentalnie, tylko po to, by Satoru mógł zmieniać przeszłość. Podobnie kliknij: ukryte morderstwo matki – wydawać by się mogło, że wszyscy, łącznie z głównym bohaterem, traktują je z minimalną, a wręcz zerową dozą emocji, jako zagadkę/problem do rozwiązania. Automatyczna ucieczka z miejsca przestępstwa też nie należała do najmądrzejszych pomysłów, ale okej, załóżmy, że bohater był w całkowitym szoku. Zgrzytały mi też postawy otoczenia w przypadku Kayo, ale tutaj doczekaliśmy się przynajmniej jakichś fabularnych wyjaśnień kliknij: ukryte (zrozumiała bierność nauczyciela).
Satoru, choć czasem robił głupoty, okazał się bardzo sympatycznym bohaterem i kibicowałam mu z przyjemnością. Bardzo podobało mi się, jak współgrały w nim części dziecka i dorosłego. Podobało mi się też kliknij: ukryte odwrócenie ról pod koniec serii: to, jak najpierw dorosły był wewnętrznym głosem dziecka, a potem dziecko głosem dorosłego wybudzonego ze śpiączki. Jego matka była rewelacyjna, choć zdumiewał mnie zakres swobody, jaki zostawiała swojemu synkowi, pozwalając jedenastolatkowi regularnie włóczyć się gdzieś po nocy. Co do kolegów i koleżanek z klasy mam natomiast mieszane uczucia. Z jednej strony, wypadali naturalnie, wiarygodnie, jak prawdziwe, a do tego w większości strasznie sympatyczne dzieci (nawet ta nie do końca sympatyczna dziewczynka z dwoma kucykami była świetna), ale czasem zachowywali się jak dzieciaki dużo starsze, chociażby wtedy, kiedy zaczęli na serio chronić samotne dziewczynki albo pomagali Satoru w jego „miłosnych” wysiłkach. Nie zamierzam się natomiast czepiać tego, że dwudziestodziewięcioletni mężczyzna zachowywał się często jak dzieciak, a już na pewno nie nazwę jego reakcji wobec Kayo „pedofilskimi” (bo czytałam i takie opinie) – na moje oko, to on podczas cofnięcia się do przeszłości naprawdę jest dzieckiem, ze wszystkimi reakcjami dziecka, i tylko wiedzą/świadomością dorosłego doczepioną dodatkowo, ale nie zamiast w jego głowie. Tak się przynajmniej zachowuje. Nawiasem mówiąc, śmieszyły i rozbrajały mnie wszystkie momenty, w których niechcący mówił na głos coś, czego nie powinien. Duża w tym też zasługa aktora, właściwie obojga aktorów dla tej postaci, którzy spisali się naprawdę świetnie, tym bardziej, że był to dopiero ich debiut.
Jeśli zaś chodzi o zakończenie.. Przyznaję, że nie domyśliłam się od razu tożsamości mordercy, ale to głównie dlatego, że widziałam już wcześniej dość japońskich anime czy gier, by spodziewać się jakiego totalnie przekombinowanego i durnego zakończenia (w pewnym sensie takie było, ale o tym za chwilę). Tak konkretnie, to wcale bym się nie zdziwiła, gdyby mordercą okazał się kliknij: ukryte sam Satoru (z rozdwojeniem jaźni i amnezją), jego mądry kolega z klasy obdarzony własnymi supermocami albo, co jeszcze prawdopodobniejsze w ramach „udanego” budowania suspensu, wspomniany w recenzji „anonimowy świr”, którego zobaczylibyśmy po raz pierwszy dopiero w połowie dwunastego odcinka, z wyjaśnieniem, że tak, Satoru i jego mama świetnie go znali, tylko jakoś do tej pory o nim nie rozmawiali. Tak czy inaczej, zakończenie nie było w stanie przekreślić dotychczasowej przyjemności z oglądania, co nie znaczy, że było dobre. kliknij: ukryte Już pal sześć, że Yatsushiro potrafił nagiąć prawa fizyki łapiąc wózek albo że nie zauważył tej wielkiej poduszki i ludzi poniżej – bardziej boli mnie, że w ogóle ten wózek łapał i sam chciał skakać, wygłosiwszy wcześniej obowiązkowy bełkot typu „ty mnie dopełniasz” czy „zrozumiałem, że bez ciebie nie mogę żyć!”. Dlatego nie mógł pozostać po prostu „normalnym” psychopatą, który mordował jedenastoletnie dziewczynki dla przyjemności i fetyszu, a wszystkich innych zabijał albo wrabiał na zimno, żeby pozostać na wolności? Dlaczego zawsze trzeba dorabiać jakieś „głębokie” i abstrakcyjne wątki, jak ten z pajęczą nicią, dlaczego wszystko musi się kręcić wokół głównego bohatera i dlaczego złoczyńca nigdy nie może pozostać chłodny, opanowany i racjonalny do samego końca? *wzdech*
...Co nie zmienia faktu, że i tak miałam całą masę przyjemności z oglądania tego anime. Żałuję bardzo, że nie mogę wystawić mu dziewiątki, a tylko naciąganą, czysto subiektywną ósemkę.
słów nie urywa, ale miłe dla oka.
99/10
10/10
Dalej nie ma nic co mnie wciągnęło na tym poziomie
Re: 99/10
Uwaga! Od tej serii trudno się oderwać!
Bardzo dobra seria, gorąco polecam! Obowiązkowa pozycja dla każdego! :)
10/10, może nawet jedenaście
Polecam.
Re: 10/10, może nawet jedenaście
Re: 10/10, może nawet jedenaście
Re: 10/10, może nawet jedenaście
Anime całkiem całkiem. Postacie nie narzucają się zbytnio swoimi stereotypowymi (dla anime) zachowaniami, tak jak w innych seriach bywa, czyli np. nadpobudliwa postać tutaj nie hałasuje cały czas próbując co chwila zwrócić na siebie uwagę, a typ „mądrali” nie drażni – nie ma się ochoty go trzepnąć w ryjka (i nawet nie nosi on okularów, które mógłby co chwila poprawiać!) :P, a w zasadzie jest on jedną z lepszych postaci tutaj.
Nastrój/klimat, przez dłuższy czas, jest całkiem spoko. Choć kreska czasami psuje kilka scen, moim zdaniem.
Podobał mi się głęboki głos głównego bohatera, który dodawał smaczku w trakcie monologów. Ale zaczął mnie wkurzać częstym: „Ups, wypsnęło mi się!”, albo " kliknij: ukryte Uspokój się, przecież masz 29 lat!”.
Zawiodłem się (tu chyba jak każdy) na sprawcy tego całego zamieszania, to było dość oczywiste kto jest mordercą już prawie od samego początku, ale jednak zacząłem się trzymać ciekawszej teorii po pewnym czasie, że kliknij: ukryte to główny bohater był facetem w kapeluszu, którego zastał on sam tuż przy swoim mieszkaniu, jak wracał do (wtedy jeszcze tego nie wiedział) martwej matki. Po prostu pochodziłby z przyszłości, w której nauczył się panować nad swoją zdolnością, więc cofnął się w czasie, żeby sprowokować samego siebie do poprawienia sobie (i innym) życia. Ale poprzez zabijanie bliskich mu osób? Czemu nie, w końcu to anime ;P Ale serio, mógł się po prostu z czasem stać zły/przestać oszczędzać w środkach i tyle. I to by było ciekawsze od kolesia, którego motywem kliknij: ukryte są, naciągane jak cholera, zwidy nawiązujące do historyjki dla dzieci. Rozumiem, że są ludzie chorzy psychicznie, ale żeby widzieć nad wybranymi osobami wiszącą nić pajęczyny? Autor chyba nie miał pomysłu…
Tak czy siak, pomijając już to, wydarzenia w Erased nie są tak zaskakujące/intensywne/ciekawe jak w Efekcie Motyla, który był znacznie lepszym tworem, jak dla mnie. Jeśli jednak nie macie co robić, a większość ciekawszych serii już obejrzeliście (a przynajmniej tak wam się wydaje, albo po prostu nie chce wam się dalej szukać ;P), to po Boku dake ga Inai Machi możecie sięgnąć. Zawsze jakieś nowe doświadczenie.
Piękne
Re: Piękne
Re: Piękne
Re: Piękne
Ostatni odcinek nie byłdla mnie żadną klęską, czy też czymś na co trzeba narzekać. Znam serie z gorszymi zakończeniami.. o wiele gorszymi.
Anime, bardzo mnie urzekło pod względem bohaterów, ich kreacji, jak i kreski, animacji, czy też samej fabuły. Co prawda była dość przewidywalna w pewnej sekwencji, mimo wszystko oglądało się to z zapartym tchem i aż czekało się na kolejny odcinek z utęsknieniem. I to jest właśnie coś, czego potrzebuje dobre anime, nie tylko dobra fabuła i świetni bohaterowie, ale też to, żeby człowiek nie mógł się doczekać aż wyjdzie kolejny odcinek. A po jakimś czasie wrócić do tego anime jeszcze raz i oglądać go z takim samym zadowoleniem, jak się to robiło za pierwszym razem. I tak jest w przypadku Boku Dake Ga Inai Machi.
Ode mnie 9/10
głos poparcia
Miło jest zobaczyć coś co wyrywa się z szablonu.
Cudo
10/10
Prawie wybitne
Re: Prawie wybitne
Zatem w latach 80 anime musiały mieć niebywałą kreskę.
Re: Prawie wybitne
Re: Prawie wybitne
KLASA
Re: KLASA
Ostrożnie z tymi palcami, dużo jest anime na poziomie mistrzowskim.
Z ciekawością czytałam liczne komentarze. Pojawiały się tam zarzuty m. in. pod kątem tego, że mordercą był ktoś zbyt oczywisty, przez co seria zawodzi jako kryminał. Po części mogę się z tym zgodzić, co i tak nie wpływa na moją ocenę całości. Dla mnie to przede wszystkim seria o prostej prawdzie życiowej, że człowiek, owszem, może wieść samotny żywot, ale że jest to bardzo smutny i pusty los. Że prawdziwe życie zaczyna się w chwili, w której człowiek otwiera się przed drugą istotą ludzką. A w tej kategorii „Boku dake Ga Ina Machi” sięga absolutnych wyżyn. Przy akompaniamencie przepięknej muzyki oraz po mistrzowsku rozplanowanej animacji, proste sceny potrafiły chwycić za serce i dotrzeć od miejsca, gdzie niewielu seriom się to udaje. I gdy obierze się takie kryterium oceniania, pojedyncze zarzuty zupełnie tracą znaczenie.
Z czystym sumieniem stawiam 9.
Po prostu...
Nie mam nic więcej do powiedzenia.
Mimo małych potknięć jest to anime sezonu, oraz pretendent do anime roku 2016! ;o Chociaż na to jest za wcześnie ;p W każdym razie na pewno będzie w czołówce :)
Polecam każdemu, nawet tym którzy nie czują się zbyt pewnie w takich klimatach.
Mazgiller xd
ups, ktoś tu nie ogląda shouwa genroku rakugo shinjuu
Słaba końcówka
Zakończenie
Jasne, wszyscy lubią, gdy anime dobrze się kończy i mi też całkiem podobało się zakończenie, ale uważam, że w tym przypadku lepsze by było otwarte zakończenie, gdzie widz sam mógłby zastanowić się nad dalszymi losami bohaterów, nawiasem mówiąc i tak przedstawienie przyszłości w stylu kliknij: ukryte wszystkim się udało spełnić marzenia – koniec, było zwyczajnie słabe i zważywszy na ciężki klimat serii, wymuszone.
8/10, bo wielu błędów nie sposób zanegować, co jednak nie zmieniło faktu, że co tydzień ze sporą frajdą oglądałem kolejny odcinek.
Historia sama w sobie nie jest jakoś specjalnie świeża, czy „innowacyjna”, była natomiast przekazana w całkiem zjadliwy sposób, przez co oglądanie z odcinka na odcinek potrafiło przyciągnąć do ekranu. Spodziewałem się nieco większej „oryginalności”(a takie przynajmniej sprawiała seria wrażenie) ale skłamałbym mówiąc, że jestem zawiedziony.
Postaci były żywe, dzieci zachowywały się jak dzieci, dorośli natomiast mieli „swój świat”. Nie spotka się tutaj jakichś rozbudowanych, czy niecodziennych charakterystyk(niektórzy mogliby stwierdzić, że kliknij: ukryte Yashiro byłby wzorem takiej postaci, choć osobiście uważam, że nie było w nim nic „nowego”.) ale w miarę szybko da się do tego przyzwyczaić.
Oprawa wizualna trzymała się poziomu od przeciętnego do ok. Mogliby bardziej postarać się z oprawą dźwiękową – postacie będące na drugim planie było tak samo wyraźnie słychać, jak postaci będące na planie pierwszym – sprawiało to nieco głupie wrażenie; wspominałem wcześniej, że nie jest to coś, do czego nie dałoby się przyzwyczaić ale mnie osobiście to drażni.
Pomijam już niejasności, o których wspomniano wielokrotnie w poprzednich komentarzach, starałem się nie zwracać na nie uwagi i przebrnąć bez irytacji do końca.
Czy warto obejrzeć? Nie napalałbym się na tą serię ze względu na wszechobecny w sieci hype, bo AŻ tak dobra to ona nie jest – ale znów nie jest to coś, co można by skategoryzować jako serię ze średniej półki. Jak dla mnie przynajmniej była to jedna z lepszych serii sezonu zimowego 2015/2016(pomijam fakt, że sezon raczej nie obfitował w dzieła sztuki animacji ale zawsze jest to jakaś pochwała).
Ode mnie 7/10.
Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Dawno nie oglądałem serii, która była tak słaba jak Erased. W zasadzie, zazwyczaj szybko porzucam takie serie, ale nieustający hype jakim cieszy się to anime sprawiał, że brnąłem dalej w to morze absurdów.
Nic nie trzyma się kupy. Ale o tym już pisałem we wcześniejszych komentarzach, więc ten ogranicze tylko do 2 ostatnich odcinków. kliknij: ukryte Po pierwsze, „śmierć” Satoru… no naprawdę jest to chyba najgorszy przykład plot armour jaki w życiu widziałem. Ktoś jest w stanie wyjaśnić w jaki sposób on przeżył? Czy nikomu innemu to nie przeszkadza? Potem nagle bum i jesteśy 15 lat do przodu, okazuje się, że dwie osoby które nie miały ze sobą nic wspólnego nagle są małżeństwem i mają dziecko… szkoda, że nie pokazali nam nic co by mogło urzeczywistnić taki związek, choćby krótki fargment o tym jak zostają parą albo coś. Ale i tak największą parodią jest okrycie mordercy… co ja mówię „odkrycie” raczej „ujawnienie się” bo Satoru raczej nic nie odkrywa. No i oczywiście, zabójcą okazuje się nauczyciel, osoba, którą podejrzewał dokładnie każdy. Bardziej nudno się nie dało.I jeszcze skrócenie jego motywu do dwuminutowej sekwencji biegającego chomika… I na koniec jesteśmy uraczeni finalnym starciem Satoru z Yashiro, która bardziej cliche już chyba być nie może. A i ktoś chyba powinien wytłumaczyć twórcom jak działają koła i wózki inwalidzkie…
No cóż, ode mnie tyle. Z góry zaznaczam, że to jak jest w mandze mało mnie obchodzi.
2/10 (jeden punkt za oprawę audio‑wizualną, bo była w porządku)
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Co jest Twoim zdaniem jest nie tak z jazdą na wózku inwalidzkim?
Dlaczego Satoru miałby nie przeżyć? Człowiek potrafi przetrwać różne potworne/tragiczne/makabryczne/wydawałoby się beznadziejne wypadki o jakich „filozofom się nie śniło” (a raczej lekarzom).
Zastanawiam się nad ostateczną oceną, na razie obniżyłem notę o jeden stopień. Chyba tak zostawię, emocje to kiepski doradca. 6/10.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
kliknij: ukryte Samo cudowne przeżycie już skrajnie nierealistyczne nie jest. Zresztą co do śpiączki mam własną teorię, która akurat z anime kiepsko się pokrywa, więc to nie miejsce na rozpisywanie się na ten temat. Anime dobrze zadziałało jako reklamówka mangi, stąd moja łagodniejsza ocena, naciągane 6/10.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Dodam tylko, że byłoby to możliwe, gdyby ręka Yashiro chwyciła Satoru gdzieś w okolicy poniżej klatki piersiowej, a złapał za… konstrukcję wózka? O ile mnie pamięć nie myli, to gdzieś w okolicy podłokietnika z lewej strony. W tym wypadku wózek powinien się zwyczajnie przekręcić(ręka Senseia zadziałałaby jak punkt osi obrotu), a sam Satoru zlecieć bez tej dramatycznej przemowy twarzą w dół, ewentualnie, jak już o fizyce mowa, to można pobawić się w określenie wysokości budynku i uwzględniając ruch obrotowy policzyć, na jaką część ciała wyląduje na tej poduszce, o ile w ogóle wyląduje. Ale nie wymagajmy za wiele.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Gdzie niby o tym pisałeś, bo jakoś nie zauważyłem. Wszystkie twoje komentarze sprowadzały się wyłącznie do zanegowania samego podstawowego założenia fabularnego, że w sytuacji grożącego komuś niebezpieczeństwa, bohater przenosi się w czasie do momentu, w którym ma jeszcze szansę odwrócić bieg wydarzeń.
I tyle żeś wcześniej napisał o „nietrzymaniu się kupy”, pomijając oczywiście kolejne komentarze rozwijające dokładnie ten sam zarzut. Zarzut zresztą absurdalny, ponieważ już w pierwszym odcinku zostało wyraźnie powiedziane, że bohater może przenosić się w czasie, chociaż sam dokładnie działania własnej mocy nie rozumie. Okazuje się, że żeby kliknij: ukryte uratować matkę, musi cofnąć się w czasie aż do 1988 roku i uratować Kayo Hinazuki. Ale z kolei żeby uratować Kayo, musi przenieść się z powrotem w przyszłość, żeby zdobyć więcej informacji na temat sposobu działania mordercy i jego ofiarach. Następnie znowu przenosi się w przeszłość, ponieważ „revival” powtarza się tak długo, dopóki ofiara nie zostanie uratowana, a uwięzienie Satorou oznaczałoby, że nie zdoła już nikogo uratować.
Znam zdecydowanie bardziej skomplikowane i nielogiczne historie z motywem podróży w czasie.
Został kliknij: ukryte wyłowiony przez ludzi, którzy zauważyli samochód zanurzony do połowy w wodzie. Poziom wody w kanale nie był wysoki, więc wyciągnięcie go z samochodu nie nastręczało większych trudności
Oglądałeś w ogóle ten serial? Pamiętasz chociaż imiona bohaterów? Bo tak się składa, że akurat kliknij: ukryte Hiromi miał całkiem sporo wspólnego z Hinazuki – w końcu pomagał w jej ukrywaniu i dotrzymywał towarzystwa. A potem przez piętnaście lat mieszkali w tym samym mieście i chodzili razem do szkoły. To naprawdę takie dziwne, że się ze sobą związali? To ma być przykład fabularnego absurdu?!
Może i morderca jest przewidywalny, ale co w tym niby absurdalnego? Miałeś wymienić „morze absurdów” i nietrzymania się kupy z ostatnich dwóch odcinków, a wymieniłeś zaledwie jedną wątpliwą sytuację, którą również całkiem łatwo wyjaśnić przy odrobinie dobrej woli i wyobraźni.
Że ci się anime nie podobało – widocznie taki masz gust. Ale zarzut „morza absurdów” i „nietrzymania się kupy” jest w przypadku „Erased” całkowicie bezpodstawny.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Albo dlaczego nie ma kliknij: ukryte pokazanego momentu ratunku Satoru? Kto? gdzie? jak? Czytałem mangę i wiem co się stało. Z tego co mówisz, Ty również znasz tą część historii. Tylko ,jak ktoś wcześniej wspominał, anime musi takie rzeczy tłumaczyć.
Twoja odpowiedź na kliknij: ukryte argument o deus ex machinie nie odpowiada na postawiony zarzut. Faktycznie fabuła jest popychana przez moc Satoru. Koleś cofa się w czasie na własne życzenie, więc czemu nie cofnął się przy próbie go zamordowania?
A i co do mordercy; kliknij: ukryte Maxowiromemowi nie chodzi o to, że jest to absurdalne (tożsamość mordercy). Bardziej bym się doszukiwał tutaj cienkiej i przewidywalnej fabuły ;-)
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Wdawanie się w dyskusje jak najbardziej ma sens, dyskusje rozwijają i pozwalają spojzeć na rzeczy z innej perspektywy. I o ile ktoś jest cywilizowany, jak ty czy jolekp, to takie dyskusje moga być naprwadę produktywne.
Sam np, nie patrzyłem na to z tej perspektywy, którą wspomina jolekp i mimo tego, że mi się nie podoba i wolałbym coś innego, to jestem w stanie zrozumieć teraz dlaczego niektórym się to podobało.
To, że ktoś ma odmienne zdanie nie musi znaczyć, że nie trzeba z nim dyskutować.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
I to stwierdzenie jest jak najbardziej prawdziwe.
Dlatego uważam, że dyskusja w Internecie nie ma sensu, bo nie wiadomo z jakim typem osoby się dyskutuje – czy z kimś, dla kogo dyskusja jest możliwością do rozwinięcia siebie, czy z kimś, kto pojęcie dyskusja rozumie jako 'ja mam racje i się przymknij ty drugi, bo to nie Ty masz rację, tylko ja'.
Osobiście mam zasadę, że nie dyskutuję z nikim kogo nie znam, bo przeważnie można sobie tylko nerwy zszargać. Dobrym przykładem tego jest właśnie ta strona.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Maks jestem, więc teraz już mnie znasz :D
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Powinno, ale niewytłumaczenie czegoś nie oznacza jednocześnie, że jakieś zdarzenie nie ma sensu.
kliknij: ukryte Uratowanie Satorou naprawdę łatwo wytłumaczyć – lodowata woda, hipotermia. Znane są przypadki ludzi, którzy przeżyli godzinę pod wodą!
A ja nie twierdzę, że fabuła nie ma luk, tylko że nie jest absurdalna.
Przecież napisałem, że kliknij: ukryte żeby uratować matkę, Satorou musi cofnąć się w czasie aż do 1988 roku i uratować Kayo Hinazuki. Ale z kolei żeby uratować Kayo, musi przenieść się z powrotem w przyszłość, żeby zdobyć więcej informacji na temat sposobu działania mordercy i jego ofiarach. Następnie znowu przenosi się w przeszłość, ponieważ „revival” powtarza się tak długo, dopóki ofiara nie zostanie uratowana, a uwięzienie Satorou oznaczałoby, że nie zdoła już nikogo uratować.
Oprócz tego, że revival powtarza do skutku, to jego działanie wcale nie jest dokładniej wyjaśnione w mandze. Co wcale nie oznacza, że nie da się go logicznie wyjaśnić. Fakt, że dla dhramatycznego efektu zasugerowali w adaptacji, że Satorou kliknij: ukryte sam zdołał wywołać revival. Ale nawet jeśli przyjąć, że , to nie ma niczego absurdalnego w tym, że kliknij: ukryte nie cofnął się przy próbie zamordowania go, a to dlatego, że nigdy wcześniej też nie zdarzyło mu się cofnąć w czasie, żeby kliknij: ukryte uratować samego siebie. Ta moc służy mu wyłącznie do ratowania innych.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
nie przekonuje mnie. Znam przypadki, w których ludzie spędzili 1h pod wodą i nie przeżyli. Teraz powiedz mi, które mają miejsce częściej. Jeśli byłoby tak jak mówisz, znowu mielibyśmy do czynienia z kolejną deus ex machiną. Nawiasem mówiąc, wolę słabe wyjaśnienie czemu Satoru żyje z mangi, niż jego brak jak jest w przypadku anime.
Skoro da się logicznie wytłumaczyć działanie mocy Satoru to, proszę, oświeć mnie.
A i serio wczytaj się w wypowiedź Maxromema. Pisząc:
tylko potwierdzasz jego zarzut :-)
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
I cały czas stoję murem przy moich wczesniejszych zarzutach – anime nie trzyma się kupy, bo sam motyw przewodni (Revival i kryminał) jest traktowany po macoszemu. Zresztą jest wiele innych problemów:
(to tak btw cytat z jednego z poprzednich komentów, jakby co, żeby nie było)
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Niedociągnięcia, które wymieniasz, nie są przykładem absurdów i nietrzymania się przysłowiowej kupy, tylko zwykłymi słabościami i lukami w fabule. Jeśli jakiś brakujący element można logicznie dopowiedzieć, to nie znaczy, że fabuła jest absurdalna, tylko że została słabo przedstawiona.
Erased ma wiele słabości, w większości dokładnie tych, które wymieniłeś, ale nie jest też jakimś bełkotem, czy pozbawionym logiki i wewnętrznego sensu bzdetem, jak to próbujesz teraz przedstawiać.
Sama kupa jest całkiem spójna (jak na standardy anime), więc to tylko kwestia gustu, jak ktoś tę kupę ostatecznie oceni.
I najważniejsze: to po prostu nie jest kryminał, wbrew temu jak seria była reklamowana. To właściwie zwyczajna obyczajówka z motywem mordercy w tle i kilkoma sekwencjami akcji. Świetnie to zresztą podsumował Nick Creamer z animenewsnetwork: że dla odbioru całości byłoby lepiej, gdyby okazało się na koniec, że kliknij: ukryte żadnego mordercy nie ma, dzieci ginęły zupełnie przypadkowo i w niezależnych od siebie okolicznościach, a ludzie sami dorobili teorię o grasującym mordercy, żeby wyjaśnić sobie zbieg okoliczności śmierci kilkorga dzieci w bardzo krótkim czasie.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Okej, skoro nie jest to kryminał, tylko obyczajówka (jak twierdzisz) to jeszcze gorzej. W obyczajówce najważniejsze są postaci, a tutaj bieda jak za komuny…
kliknij: ukryte - Satoru to typowy Dobry Bohater, który chce dobrze i stara się ratować innych. Zero oryginalnośi, ale jeszcze ujdzie.
- Kayo to zamknięta w sobie dziewczynka, kreowana w sposób w którym każdy widz od razu będzie jej współczuł. Również ujdzie od biedy.
- Mama Satoru czyli hiperzdolna i inteligentna kobieta, która zawsze wie co się dzieje, mimo tego, że przeważnie oglądamy ją tylko w kuchni… słabo.
- Kenya, czyli 10 letni geniusz, który również wie wszystko, a przynajmniej się domyśla. Zachowaniem przypomina raczej 30 letniego detektywa niż 10 latka… słabo.
- Reszta dzieci, która w sumie ma małe role, więc nie ważne.
- Matka Hinazuki… o Jezu jaki dramat. Kobieta, która przez 2/3 serii bije swoje dziecko ez wyraźnego powodu. A nie czekaj, bije Kayo bo to zła kobieta była. Potem nagle trzeba było zakończyć ten wątek, więc autorzy wcisnęli jakieś tam wytłumaczenie, że ją mąż bił. Co za absurd. I jeszcze poprowadzili to w taki sposób, w którym widz miałby jej współczuć… słabo.
- Airi, czyli dziewczyna o złotym sercu, która praktycznie bezpowrotnie przestaje brać udział w wydarzeniach gdzieś w 1/3 serii… słabo.
- No i na koniec, prawdziwy majstersztyk – Yashiro. Najgorszy morderca ever. Bez motywu (bo to co nam przedstawili jako motyw jest wręcz obrażające). Bez żadnych konsekwencji w działaniu. I jeszcze wyrolowany przez bandę dzieciaków. Scooby‑doo ma lepszych kryminalistów. No i dlaczego nie zabił Satoru? Cała ta sekwencja o tym „że nie może żyć bez niego” zakrawa o jakiś tandetny melodramat, a nie szanującą się serię obyczajową.
Co jest najgorsze w tym wszystkim to to, że w zasadzie nikt się nie zmienia. Rozwój postaci stoi w miejscu, a jest to niesamowicie ważny element każdej obyczajówki.
Naprawdę, z której strony by nie ugryźć tego ciasta to i tak jest niesmaczne.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Mniej więcej taka sama jak pomiędzy striptizerką, a prostytutką.
A jak dla słownika języka polskiego, to zupełnie co innego.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Oczywiście, że definicja dziury fabularnej i absurdu to nei to same, ale skoro absurd to
1. to, co jest pozbawione sensu; niedorzeczność, nonsens;
2. w logice: wyrażenie wewnętrznie sprzeczne;
3. w filozofii: bezsensowność świata i ludzkiego życia wydającego się zmierzać donikąd
wg SJP, to każda dziura fabularna jest absurdem, bo jest pozbawiona sensu.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Dla przykładu twoje rozumienie „braku sensu” jest takie: kliknij: ukryte „to absurdalne, że w anime nie pokazali jak w czasie 15‑letniej śpiączki Satoru, Kayo związała się z Hiromim!” Dlaczego niby absurdalne i bez sensu? Nie dlatego, że to niemożliwe czy choćby nieprawdopodobne. Ale tylko i wyłącznie dlatego, że akurat tobie nie podoba się to, że nie zostałeś o tym wcześniej uprzedzony. I jak potem tłumaczysz, to nie sam fakt ich związku jest dla ciebie pozbawiony sensu, tylko jak rozumiem postępowanie twórców anime, którzy cię o tym wcześniej nie poinformowali.
Skoro już sam przytoczyłeś „niedorzeczność” jako synonim absurdu, to ja dodam od siebie definicję niedorzeczności:
coś niemające sensu, pokrycia w rzeczywistości; bzdura, absurd
Czy kliknij: ukryte związek Kayo i Hiromiego nie znajduje pokrycia w rzeczywistości? Dwoje młodych ludzi darzących się wzajemnie sympatią, z tego samego małego miasteczka, z tej samej szkoły, z tej samej klasy, związało się w przyszłości ze sobą. Toż to czysty absurd!
Satorou kliknij: ukryte przeżył utopienie w lodowatej wodzie, chociaż znane są przypadki ludzi, którzy w hipotermii przeżyli pod wodą ponad godzinę. Gdzie samochód wyraźnie wystawał nad wodą i można go było spokojnie dostrzec z wiaduktu, który stał tuż nad nimi. No to po prostu niemożliwe!
Że Yashiro utrzymał jedną ręką wózek inwalidzki? No faktycznie nie zadbali, żeby dobrze oddać środek ciężkości, ale to jest bardziej kwestia niefortunnego rozrysowania sceny (żeby było dhramatyczniej!).
To są wszystko niedoskonałości fabularne i zbyt daleko idące uproszczenia, ale nie absurdy.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Słaby przykład. W tej sytuacji normalnym jest, że wyląduje, skoro ma spadochron i (zakładm) umie się nim posłużyć. Rozrysujmy sytuację Satoru kliknij: ukryte Siedzi w samochodzie zanurzonym wystarczająco żeby się utopić i nie może się wydostać bo pas, którym jest przypięty, jest zablokowany. Logicznym rozwiązanime tej sytuacji jest jego śmierć przez utopienie. Nielogicznym (choć możliwym) jest to, że ktoś go uratuje. Jeżeli twórcy decydują się na to mniej logiczne i mniej pradopodbne rozwiązanie, to powinni je pokazać. Nic ich nie usprawiedliwa, było to zrobione w ten sposób tylko i wyłącznie w celu uzyskania taniego cliffhangera, za co żadne brawa i owacje się nie należą. Znane są przypadki… tyle, że to są tylko przypadki, jeden na ileśtam zdarzeń. Jak korzysta się z czegoś nieprawopodobnego, to raczej naprwadę wypada to wyjaśnić, bo inaczej dochodzi do takich absurdalnych sytuacji. I ciekawe jak to pokrywa się z rzeczywistości? Że co, że medycyna zna takie przypadki…
Ciekwe, że z definicji niedorzeczności wyjąłeś ten przykład, który Ci pasuje :D Oczywiście takie rzeczy się zdarzają, dwójka ludzi, którzy jakoś niespecjalnie są ze sobą związani się schdzi. Potem spotykają starego znajomego, którego nie widzieli nie wiem… jakieś 15 lat czy coś. On ich pamięta jako nie mających wiele wspólnego, nagle są małżeństwem i mają dzieci… Ciekawe jakie będzie jego pierwsze pytanie? Może: JAK TO SIĘ STAŁO? Tyle, że odpowiedzi na to pytanie nie dostajemy. Czyli sytuacja ogólnie ma raczej słabe pokrycie w rzeczywistości :D
I za ten tani dramatzym (którego jest więcej w tej serii, np. kliknij: ukryte tragicznie poprowadzona scena pożaru domu Airi) seria obrywa.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Za absurdalne można uznać samo główne założenie cofania się w czasie przez bohatera i niekonsekwencję w jego przedstawieniu – tu się zgodzę. Ale to że morderca okazuje się sztampowy i przerysowany? To ewidentna słabość w kreowaniu postaci, ale nie absurd.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
W obyczajówkach ważne są postaci i interakcje między nimi. Słabe postaci => słaba interakcja. Tak mamy w erased. Świat przedstawiony nie powala. Jedynym ciekawym miejscem była ta polana/wzgórze z drzewem na początku serii. Dalej nie ma nic interesującego. Sorry, ale nawet jako obyczajówka to anime nie broni się przed niską notą.
J ♣ chętnie usłyszę czemu jest to obyczajowe anime nie kryminał. Patrząc na niezamierzone wątki komediowe prędzej nazwałbym to komedią.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Satoru – Mało oryginalny? Weź mi pokaż choć jedną podobną postać. Zgodziłbym się, gdyby był typowym brązowowłosym (btw czemu ich jest tak wielu?! ;-;). Idąc twoją logiką, po prostu nie istnieje postać, która by cię zadowoliła.
Kayo – A jaka miałaby niby być?! Dziewczyna, nad którą znęcała się matka, będąca na marginesie społeczeństwa, można by powiedzieć, że nie posiadająca domu. Oczekujesz, aby tryskała energią jak typowa heroina z przeciętnych serii?! Bo co? Za cicha?
Kenya – Bo jak jest dzieckiem, to nie może być inteligentny, tak?
Reszta dzieciaków – każdy ma swój własny charakter i odgrywa swoją własną rolę, jednocześnie mając swoje własne życie, o dziwo nie obracające się do okoła głównego bohatera, zupełnie jak… no cóż… bliscy przyjaciele z podstawówki..
Matka Hinazuki – O Matko Boska! Przecież patologia i przemoc w rodzinie to rzecz niezwykle rzadko spotykana! Kto to widział, aby kiedykolwiek znęcano się nad dzieckiem?! Tak w ogóle weź mi podaj tytuł, w którym występuje przemoc domowa, taka jaka jest, bo to pierwszy tytuł, jaki widziałem, a pokazał to tak jak powinien.
Airi – Bo w całym zespole nie ma prawa znaleźć się jedna optymistka… (chociaż fakt faktem była to najpłytsza postać w całym serialu)
No i Yashiro – Wiesz… aby morderca mordował, nie potrzebuje jakiegoś specjalnego motywu. Zabija bo tego chce, bo ma jakieś schizy itp. To że nie rozumiesz czemu zabijał to oznacza jedynie, że jesteś normalny. Psychopaci myślą trochę inaczej, więc jeśli według ciebie facet zabijał „bez powodu”, to oznacza tylko, że sam jego motywu nie znasz, lub też go dostrzegasz w inny sposób.
Osobiście myślę, że po prostu nie potrafisz się pogodzić z tym, że jako wyjątek, tytuł po prostu ci nie przypadł do gustu, a sam nie potrafisz zrozumieć co większość w nim widzi. To tak jakby facet gustujący w shounenach, odkrył, że nie lubi shoujo, dlatego próbuje przekonać innych, że babskie romansidła to największe zło, jakie ten świat wydał do rąk ludzkich, ignorując fakt, iż nie były one do niego kierowane. Oczekiwałeś na jabłko? Dostałeś gruszkę? Patrz na to że wiele osób preferuje gruszki ponad jabłka, mimo iż dla ciebie ich smak wydaje się paskudny.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Twój podstawowy błąd polega na „weź mi pokaż gdzieś, gdzie jest lepiej!”. Porównania tego typu zwykle prowadzą do nikąd i należy oceniać seria za to czym jest, a nie czym nie jest.
kliknij: ukryte Tak, Satoru jest mało oryginalny. Niewiele się różni od tych „typowych brązowowłosych”, oprócz tego, że jest starszy i ma lekko cyniczne podejście do życia. Tak jak i oni, jedyne czego chce to nieść pomoc innym. I to tyle. Chcesz przykładów podobnych bohaterów, którzy są o niebo lepszymi postaciami? Chociażby Ryuuji z Toradory.
Kayo to w zasadzie najmniejszy problem, jest taka, jaką wymagała historia. Ale to nie znaczy, że jest to jakaś świetnie wykreowana postać. Ot tego wymagała historia i tyle.
Kenya… eh, no i tu właśnie pojawia się fanbojizm. Jestś w stanie zaakceptować to, że Kenya jest geniuszem mimo tego, że w zasadzie nic więcej o nim nie wiemy. Kenya to geniusz. To jest jego jedyna charakterystyka. Wydaję mi się, że też kiedys miałeś 10 lat i przypomnij sobie ilu z Twoich znajomych zachowywało się w ten sposób. Analizowało, dokonywało przemyśleń i dedukcji. Jdnowymiarowość Kenyi jest wręcz zatrważająca.
Co do reszty dzieciaków, zastanawiam się skąd wiesz jaki każdy z nich ma charakter, skoro łącznie mieli może 5 mniut dialogów i 10 minut czasu ekranowego. Wiemy o nich tylko powierzchowne rzeczy, a to za mało by mówić o „dobrych postaciach”.
Matka Kayo… wydaje mi się, że nie zrozumiałeś tego co napisałem. Problemem nie jest to, że bije Kayo. Problemem jest kompletny brak wytłumaczenia jej działań. Dlaczego ją bije? Co sprawia, że jej nienawidzi? Kiedy się tego dowiadujemy jest już końcówka serii i jest to potraktowane niesamowicie po macoszemu. Matka Kayo jest postacią, którą bym się spodziewał po jakimś rodzicu w fillerze w Naruto a nie po Seinenie i to jeszcze podobno obyczajowym. Jak chcesz prównywać z kimkolwiek to porównaj z Gambino (Berserk), matką Satsuki (Kill la Kill) czy matką Shin'ichiro (True Tears). Cała trójka to lepsze postaci.
Airi… znowu to samo. Problemem nie jest to, że jest typową Genki Girl, tylko to jak zostaje potraktowana przez scenarzystów. Nawet nie dają szansy na pogłębienie jej charakteru.
Yashiro… Mordercy bez motywu występują w Scooby Doo albo innych bajkach dla dzieci. A nie czekaj, twórcy podają jego motyw, zamknięty w 2 minutowej sekwencji o chomiku… Naprawdę, porównaj sobie Erased do Mouryou no Hako, może zrozumiesz dlaczego mordercy z motywem są miliony razi lepsi od tych bez.
Właśnie zerknąłem i Erased ma w tagach nie tylko Dramat i Okruchy Życia ale też Seinen i… tak KRYMINAŁY/ZAGADKI/TAJEMNICE, więc będę oceniać je również z tej perspektywy. Ale jak już wspominałem, nieważne przez jaki pryzmat oceniamy, Erased i tak wypada kiepsko. Co z tego czy jabłko, czy gruszka skoro w środku zepsute i robaczywe?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Nie do końca płakałem, że jest to seria szczycąca się mianem kryminału. Ba. Nawet dokładnie to mnie skłoniło do obejrzenia jej. Pierwszy odcinek był nawet spoko, zachęcił mnie do oglądania tej serii na bieżąco. Później było tylko gorzej.
kliknij: ukryte Co do bohaterów:
Z jednej strony mamy bohatera altruistę, który jest bez wyrazu. Jest lekko przygłupi, niekoniecznie w życiu mu się wiedzie. Chce zostać mangaką, ale to też mu nie wychodzi. Dziewczyny to kolejny jego problem albo ich brak w jego życiu. Nic tylko powtarzać za Cugowskim „znowu w życiu mi nie wyszło”. Powiedz mi czym w takim wypadku różni się od bohaterów prawie każdego szkolnego romansidła? Jedne co go wyróżnia to jego moc. Ale ona też nie jest mocnym punktem tego anime. Dalej mamy beznadziejną matkę i jej pokrzywdzone dziecko. Kayo jest taka jak być musi. Jednym z niewielu momentów, które mi się podobały to moment kiedy Kayo je śniadanie w domu Satoru i zaczyna rzewnie płakać. Scena była naprawdę dobra. Tak więc, do Kayo nie mam zarzutów. Jej matka to zgoła inny przypadek. Jest zła do szpiku kości… i tyle. Maltretuje Kayo zdawało by się bez powodu. później mamy wytłumaczenie czemu tak robi. Tylko jest to słabe wyjaśnienie (była bita przez męża; ok, rozumiem, ale niekoniecznie to kupuję). Nasz pożal‑się‑Boże‑morderca jest słabym antagonistą. Jakieś tłumaczenia, że on potrzebuje Satoru do życia wywoływało u mnie śmiech. Jego motywacja jest, jak już Maxromem zauważył, 2 minutową sekwencją o chomiku, który przeżył, bo udało mu się wykorzystać ciało drugiego gryzonia by uniknąć utopienia. Wow. Jak sam mówisz, można mordować bez motywów. Tylko czy to oznacza, że postaci są niesztampowe i oryginalne? No chyba nie. Ich oryginalność polega na byciu sztampowymi inaczej niż zwykle. A, została jeszcze Airi, ale jak sam mówisz jest pogodną optymistką. To tyle. Zero czegoś głębszego. Ot nastolatka z bananem na twarzy. Zapowiadało się, że odegra ważną rolę, ale koniec końców służyła do pocieszania Satoru. Jednowymiarowość w pełnej krasie.
Nie próbuję przekonać, że kryminały są słabe. Staram się pokazać, że podniecanie się tym anime nie ma podstaw. Wiem, każdy ma swój gust. Tylko nie zwalnia to nas od krytycznego myślenia :-)
Eh, taka dyskusja mnie ominęła...
Ale związek kliknij: ukryte Hiromiego z Kayo ma pewien sens. Widać, że działania głównego bohatera wpłynęły na całą klasę. Wcześniej, po zatuszowaniu sprawy morderstw, wszyscy rozeszli się w swoją stronę i nic nie wskazuje na to, żeby utrzymywali bliższe kontakty. Natomiast w nowej wersji wydarzeń trzymają się razem, organizują zbiórki itd. Mogę sobie bez trudu wyobrazić, że w pewnym momencie jakoś zaiskrzyło między tymi postaciami. A jak się jeszcze weźmie pod uwagę, że to właśnie ci dwoje byli ofiarami mordercy...
Re: Eh, taka dyskusja mnie ominęła...
Jak mówiłem wczesniej, nie trzeba było wiele, żeby urzeczywistnić ten związek. I wolałbym żeby taką drogę obrali scenarzyści. Było jak było, inni użytkownicy przedstawili mi swoje opinie na ten temat, które przyjmuję i rozumiem, ale się nie zgadzam. Myślę, że ten konkretny watek możemy porzucić.
Ale kretyńskości Głównego złego nic nie usprawiedliwia :D
Re: Eh, taka dyskusja mnie ominęła...
Częściowo nie rozumiem narzekania na to, że przeszłość mordercy skrócono tylko do kliknij: ukryte sceny z chomikiem. Dla mnie nie tylko zaburza to zasadę, że obserwujemy wydarzenia z perspektywy Satoru, ale także niewiele tak naprawdę wnosi.
Dlatego na swój sposób się ucieszyłam (wiem, że to niezręczne sformułowanie, ale chwilowo nie jestem w stanie znaleźć lepszego), kiedy wszystko wskazywało na to, że kliknij: ukryte śmierć Kayo była efektem przemocy domowej. Niektórzy narzekają, że matka Hinazuki jest zbyt prostą postacią, żeby była realistyczna, ale moim zdaniem ten wątek był najlepszy w całym anime. Gdyby do znęcania się nad własnym dzieckiem potrzebne były jakieś głębokie, wielowarstwowe motywacje, to pewnie ten problem byłby marginalny…
Dlatego pewnie wystawię temu anime dość wysoką ocenę, choć z wątków kryminalnych, nadnaturalnych i obyczajowych tylko te ostatnie są naprawdę na wysokim poziomie.
No cóż moja ocena 8/10, miejmy nadzieję że autor mangi pokusi się o jakąś małą seryjkę z kliknij: ukryte Airi i Satoru jak im się tam dalej żyło
Jeśli chodzi o animacje, to nie ma się do czego przyczepić, ciach raczej przeciętna i w sumie nie wydaję mi się żeby była taka potrzeba.
Muzyka ok, w ucho wpadł ending.
Ale tak serio serio nie da się bez wulgaryzmu?! – Moderacja
Zrobione – Moderacja
A po drugie, to kliknij: ukryte tak. Ostatnia scena w mandze jest dokładnie taka sama (tyle, że chyba była wiosna i padał deszcz, a nie śnieg), natomiast wypadki potoczyły się nieco inaczej od momentu zapadnięcia w śpiączkę przez Satorou. Przede wszystkim Satorou zaczął odzyskiwać pamięć po przypadkowym spotkaniu z Airi, które wywarło na nim wielkie wrażenie (aż tak wielkie, że zapadł przez to w śpiączkę na kolejny rok (sic!)). To właśnie wtedy Airi wyjawiła mu swoje marzenie, że chciałaby robić zdjęcia pięknemu niebu. Po kolejnym przebudzeniu Satorou odzyskuje część wspomnień, ale wciąż nie pamięta, kto jest mordercą. Jednocześnie bardzo pragnie spotkać się z Airi, której numer telefonu zdołał nawet odtworzyć z pamięci. Udaje się więc w miejsce, w którym może ją ponownie spotkać, ale gdy ją zauważa, to nie decyduje się jej zaczepić (w końcu ona go nie zna w tej linii czasowej). Mimo to na jej widok odzyskuje resztę wspomnień.
Generalnie w mandze autor podkreślał na każdym kroku jak ważną osobą jest/była Airi w życiu Satorou. I Satorou od początku przyznawał sam przed sobą, że bardzo mu się podoba i de facto cały czas się w niej podkochiwał.
Koniec.
Takie odczucie towarzyszyło mi właściwie przy seansie każdego kolejnego odcinka. Od początku do końca. Czasem mocniejsze, czasem lżejsze, ale za każdym razem.
Jako seria detektywistyczna to anime nie jest zbyt mocne.
Za to jako seria, która gra na najróżniejszych emocjach, spełnia się doskonale.
I teraz mam zagwozdkę – bo to jest bardzo mocna ósemka dla mnie, jednak ciupinkę brakuje do dziewiątki. Bo jednak niestety kompresja do 12 odcinków jest niestety odczuwalna. Gdyby można było dołożyć jeszcze kilka odcinków – zwłaszcza dla odpowiedniego rozwinięcia końcówki – to seria by zyskała bez problemu tą ciupinkę na solidne 9/10. Ale tak to zagadka miała zbyt mało mylnych tropów, a końcówka sprawia wrażenie lekko wymuszonej.
A na końcu miałam wielkiego banana na twarzy. Trudno o anime, które by zachwycało od początku do końca… „Boku dake” podsumowanie ma może bez fajerwerek, ale za to dające poczucie spełnienia widzowi. Wiele ciepłych myśli, mruczenie i… zamknięte właściwie wszystkie wątki. Miła odmiana. Mr.
Re: Koniec.
W moim przypadku tylko ocena trochę inna bo 7/10 z minimalną możliwością naciągnięcia na 8.
Dla mnie problemem była zbyt „słaba” intryga, widoczna kompresja serii (mimo, że nie czytałem mangi, ale wiem że np. że nie przedstawiono za dobrze motywów mordercy, a w mandze to jest wyjaśnione podobno) i kilka scen, które mnie wkurzyły/rozczarowały.
Ale fajnie, że tak zgrabnie pozamykali wszystko, rzadko się to w anime zdarza ostatnio…
Tylko jednej rzeczy nie wyjaśnili (chociaż zasugerowali na koniec), a mianowicie, że marzeniem Airi było kliknij: ukryte fotografowanie nieba ;)
dsa
Re: dsa
Re: dsa
Byłem przygotowany na szczęśliwe zakończenie, gdzie wszyscy żyją długo i szczęśliwie, jak również na wyciskacza łez pod koniec, gdzie ktoś ginie, albo rozgrywa się jakaś tragedia – został jeden odcinek, wątpię żeby Satoru został zabity w ostatnim, odcinku, pewnie ma jakiś plan w zanadrzu albo ktoś mu pomoże w ostatniej chwili.
Reasumując zakończenie ssie, a i kryminał z tego anime jak na mój gust trochę słaby, zastanawiam się czy nie lepiej byłoby jakby twórcy dwa ostatnie odcinki zostawili tylko i wyłącznie na ukazanie przebiegu życia dzieciaków, aż do dorosłości.
Bardzo liczyłem na time‑skip po uratowaniu Kayo, a tutaj jedyne co dostałem, to jakieś powierzchowne informacje.
A oczekiwania były ogromne, w końcu nie każde anime, otrzymuje średnią 8,84, przed zakończeniem fabuły.
Re: dsa
Ogółem zarówno mangaka, jak i studio spierd^^ po całości serie.
Re: dsa
Mimo wszystko seria nadal jest powyżej przeciętnej, ale sporo straciła przez wyżej wymienione „zagrywki”. Pierwsze odcinki wskazywały na coś znacznie, znacznie lepszego. Po mangę sięgnę zaraz po obejrzeniu ostatniego odcinka, żeby mieć dokładne pojęcie na temat zmian, a nie tylko relacje znajomych.
Prawie finał
kliknij: ukryte Nie spodziewałam się tego. Czyż nie lepiej zachować swoje alibi, a nie pokazywać się Satoru i ryzykować, że przypomni sobie co i jak? Choć skoro z niego rasowy psychol, to pewnie był zbyt zafascynowany swoim „chomikiem”, by sobie odpuścić. Tylko strasznie szybko się pojawił. Kiedy Satoru dokładnie wróciły wspomnienia? Bo jeśli trochę wcześniej, to bez sensu, że dał się tak łatwo wyciągnąć w odludne miejsce, samemu będąc kompletnie bezbronnym – ani nie ucieknie, ani się nie obroni. I wisienką na torcie jest wyznanie w takim momencie, że przypomniał sobie wszystko… proszenie się o śmierć. Ukrywając ten fakt zyskałby o wiele więcej, a przede wszystkim bezpieczeństwo i czas.
Poza tym Evil słusznie podsunęła, że warto zwrócić uwagę na rękawiczki – niedopatrzenie twórców?
kliknij: ukryte Gdy Yashiro zostawia telefon w pokoju tej małej, ma na rękach rękawiczki. Chwilę potem wychodzi i zastaje Satoru – rękawiczek już nie ma. Zabiera Satoru na wózku – rękawiczek nie ma. Stoją przed windą – o, ma rękawiczki!
Plus jeszcze jedno – animacja towarzysząca openingowi się subtelnie zmieniła!
Jak dla mnie wciąż wysoki poziom, wciąż fajnie gra na emocjach, aczkolwiek czuć trochę pośpiechu.
Re: Prawie finał
Nie znam mangi, ale osobiście obstawiam kliknij: ukryte że odzyskał je ładną chwilę temu – nie pokazano nam o czym rozmawiał z kolegą (prawnikiem!), dziennikarzem śledczym i matką w pokoju… pokazano to jakoś tak, że wyglądało na wizytę towarzyską, ale mam dziwne podejrzenia, że zastawiali wtedy pułapkę z przynętą…
Re: Prawie finał
hmmm
Re: hmmm
Re: hmmm
Re: hmmm
Odcinek 11
Odcinek 10 ha!
kliknij: ukryte Czyli jednak moje podejrzenia były dobre. Plus nie oszukujmy się, nie była to jakaś wykwintna zagadka, a scenarzyści grali na ogranych chwytach. Wystarczyło trochę pomyśleć i wyeliminować sobie. Bardzo celowo w ostatnim odcinku nagle wyłonili sensei'a z cienia, nagle starając się spotęgować sympatię widza do niego. Przez chwilę możnaby nawet pomyślec, że byliby taką fajną parą z mamą Satoru. A potem można włączyć myślenie – podejrzane, że nagle taki sympatyczny się robi. Zabójcą musi też być ktoś, kto obserwuje dzieciaki i może wytypować sobie ofiary. Raczej nie będzie to ktoś kompletnie z zewnątrz, bo inaczej prowadzenie takiej gry przez Satoru nie byłoby tak ciekawe. To musiał być ktoś już pokazany… no nie ukrywajmy, nie było zbyt dużo męskich postaci. Mała cofka do momentu śmierci matki Satoru – poznała kto to był, więc musiała go znać. Ten ktoś też musiał ją znać, bo zaniepokoiło go, że mógł zostać rozpoznany. Gdzieś tam ten 1% był, że to ktoś inny jednak, lecz cóż, wszystko na taki obrót spraw wskazywało.
A teraz ciekawe co dalej? Bo generalnie cała scena została fajnie rozegrana. Satoru raczej nie może zginąć, ale z tego co anime do tej pory pokazało oszczędnie, to „najświeższy reversal” jest bezpośrednio połączony z przyszłością, do której wraca. Więc jak to zrobią? PS. kliknij: ukryte to pytania RETORYCZNE, jak zwykle nie chcę odpowiedzi od napuszonych karaluszków.
Zostały nam tylko 2 odcinki, no to teraz albo mocne skopanie, albo utrzymanie poziomu!
Re: Odcinek 10 ha!
Re: Odcinek 10 ha!
Re: Odcinek 10 ha!
kliknij: ukryte Nie odniosłem wrażenia, że senseia trzeba było skądkolwiek wyciągać. Trzymano go cały czas w zanadrzu i hintowano, że to on jest mordercą (na tę chwilę jeszcze z przyszłości, bo nie wiadomo, jak się zakończy scena z końcówki), na początku z umiarkowaną dyskrecją, później tak jawnie, że to było aż zbyt oczywiste. Ale nawet jeśli to zignorujemy, same „operacje” na postaciach mogły ten fakt jasno wskazać. Ostatecznie senseia nie wyrzucono z fabuły, jak to zrobiono z Junem, Airi, czy w końcu Kayo (choć przy tej drugiej wyczuwam, że pod koniec serii poznamy „niezwykły zbieg okoliczności” wiążący ją z wcześniejszymi zdarzeniami), a można to było zrobić po daniu mu jakiejś mniejszej roli. Ba, można by zignorować całkowicie postać nauczyciela, bo i tak sporo wydarzeń istotnych dla fabuły nie wymaga jego obecności.
Z tymi wszystkimi podpowiedziami dotyczącymi senseia (a zaczęło się już bodaj przy trzecim odcinku) byłem przekonany, że to nie będzie to. Ostatecznie wcześniejszym wykonaniem historii anime zdawało się reprezentować poziom wyższy niż uciekanie się do banalnych rozwiązań; w zasadzie jedynym, co mogłem jawnie zarzucić, było nadużywanie cliffhangerów w zakończeniach odcinków. Tak czy siak wierzyłem, że sensei jest przynętą dla widza, a prawdziwy zabójca wyłoni się skądś indziej. Ponieważ nie miałem pomysłu, kto miałby nim być, przyjąłem nastawienie „zaskoczcie mnie”, choć zacząłem mieć pewne obawy, że rozwiązanie będzie słabo umotywowane fabularnie. Przekonania co do tego, że sensei nie jest tu głównym złym, nabrałem przy scenie z lizakami, kiedy podano to w sposób niemal jak dla idiotów. Oczywiście paradoksalnie było zupełnie na odwrót…
Nie wiem, co teraz anime musiałoby wymyślić, żeby pozbyć się takiej próchnicy, ale na pewno będzie ciężko. Werdykt oczywiście wstrzymam do końcówki, choć nie ukrywam, że moje nadzieje dotyczące mitycznego „czegoś więcej” aktualnie chwieją się na nadłamanych wykałaczkach.
Re: Odcinek 10 ha!
Oj będzie ciężko, bo potem jest już tylko gorzej…
Re: Odcinek 10 ha!
Re: Odcinek 10 ha!
Czytając mangę, już nie tak łatwo. kliknij: ukryte Sensei nie był na każdym kroku hintowany jako potencjalny morderca. Jedynie motyw z cukierkami w schowku samochodu mógł coś zasugerować, ale po pierwsze w mandze Satorou nie zrobił „dhramatycznej” miny widząc lizaki, a po drugie ta scena pojawiła się wcześniej i czytelnik zdążył się oswoić z faktem, że nauczyciel trzyma w samochodzie dużo słodyczy. Kiedy Yashiro podwoził Satorou i jego matkę, to Satorou najpierw sprawdził czy matka śpi, a potem sam sięgnął po cukierki, porozumiewawczo spoglądając na nauczyciela, jak na „partnera w przestępstwie”. Dlatego czytając mangę nie czułem się rozczarowany faktem, że mordercą okazał się nauczyciel (odczuwałem nawet niejaką satysfakcję, że wpadłem na ten trop odpowiednio wcześniej).
Natomiast przedstawienie Yashiro w anime urągało już inteligencji widza. Co chwila jakaś scena sugerująca, że to główny zły, a potem odwracanie kota ogonem. W mandze to były naprawdę delikatne i subtelne sugestie (poza lizakami oczywiście). Szkoda, że w anime zdecydowali się na chamską łopatologię.
Odcinek 9
Kolejna scena to pojawienie się nagle kliknij: ukryte babci. Dosyć kluczowe, ale wcześniej nie pojawiła się ni na ułamek sekundy, a przynajmniej ja nie kojarzę. To było takie wciśnięte na siłę, że hej.
Wewnętrzne monologi młodego Satoru. Wg anime to było drugie podejście do ratowania Kayo, nie zająknęli się nawet głupim narratorskim wtrąceniem, że może być inaczej. Ale te dialogi i sugestie mają sens jedynie właśnie jako wskazówki, że to któóóóryś raz, a reszta się działa poza czasem antenowym. Prych im.
No i zostały 4 odcinki, a tutaj postanowienie kliknij: ukryte uratowania pozostałych dwóch dziewczynek – nie wiem, dosyć zaskakujące dla mnie. Bo tym bardziej nie kupię historii, w której Satoru udaje się za pierwszym przebiegiem – mimo notatek, doświadczenia i tak dalej.
Jakiś taki ten odcinek no.
Re: Odcinek 9
Jaka beka :D A do kogo innego, skoro odpowiedziałeś „Ale ją otrzymasz”?
Nanami ma rację. To co jest w pierwowzorze nie ma znaczenia. Adaptacja jest osobnym dziełem i zawsze powinna być oceniana osobno. To, że coś jest wyjaśnionw w mandze nijak nie zmienia faktu, że to samo NIE JEST wyjaśnione w anime.
Jeżeli wprowadzenie postaci babci w obu wyglądało tak samo, to w obu było biedne. W zasadzie, gorzej niż biedne, bo próba wytłumaczenia zachowań matki Kayo w ciągu pięciu sekund to żenada. Matka sama z siebie jest słabą postacią, która oprócz znęcania się nad Kayo w zasadzie nie istnieje, nic więcej nie wiemy. kliknij: ukryte I na to wchodzi babcia, rach‑ciach przepraszam, rach‑caich mąz ją maltretował, bum koniec odcinka. Pogratulować ludziom, którzy to wymyślili. Jak w mandze jest tak samo to tym bardziej nie zamierzam jej czytać
Re: Odcinek 9
Ja odebrałem to pytanie Nanami jako 100% sarkazm i idę się założyć, że o to właśnie chodziło.
A skoro piszesz dla "... widzów, którzy chcieliby poznać szczegóły historii i to, jak została przedstawiona w oryginal…” to bądź tak uprzejmy i nie rób tego po komentem kogoś kto wyraźnie sobie tego nie życzy.
I wciąż będę powtarzać, że to jak historia jest poprowadzona w mandze i to jak jest poprowadzona w anime to dwie różne rzeczy. I ocenianie anime dorabiając sobie historie rzeczami, które się w niej nie pojawiły jest nierzetelne.
Re: Odcinek 9
Re: Odcinek 9
Re: Odcinek 9
Zresztą moje stwierdzenie tyczy się ogólnie wszystkich mediów, nie tylko anime.
Rozumiem o co Ci chodzi i zgadzam się, ale wydaje mi się, że to co mówisz nijak ma się do tego co ja mówię. Chyba, że uważasz, że skoro to „tylko reklamówka” to nie należy od niej tyle wymagać. Wtedy sorki, ale się nie zgadzam :D
Re: Odcinek 9
Wątek wyczyszczony. Nad wyraz uprzejmie prosimy dyskutantów o stosowanie się do zasad netykiety i szanowanie cudzego zdania. Kolejne posty utrzymane w tym stylu, jaki był zaprezentowany poniżej, będą usuwane.
Uprzejmie prosimy także o odświeżenie sobie regulaminu portalu – link na dole.
Moderacja
Re: Odcinek 9
Re: Odcinek 9
Re: Odcinek 9
Sądziłem, że fabuła jest posunięta dalej. Nie rozumiem rozgoryczenia i mocnego sceptycyzmu niektórych osób.
kliknij: ukryte Dla mnie to wygląda tak: Satoru cofa się w czasie, aby uratować Kayo. Nie udało się, więc wraca do punktu wyjścia. Później po raz kolejny zostaje postawiony w sytuacji bez wyjścia, dlatego znowu wraca do przeszłości, aby mógł jeszcze raz spróbować uratować dziewczynkę. Jak dla mnie, ma to sens. Nie widzę tutaj świadomej manipulacji czasem, czy czegoś takiego. Po prostu cofa się wtedy, kiedy zostanie postawiony w takim punkcie, że więcej z teraźniejszości nie wyciśnie. A cel cofnięcia się w czasie jest prosty- uratować matkę i Kayo. Kiedy nie uda się w przeszłości- wraca do teraźniejszości, kiedy zostaje „zablokowany” w teraźniejszości, wraca z powrotem do czasu sprzed zabójstwa dziewczyny, by móc dalej działać. Nie wiem, czy napisałem to zrozumiale…
Nie sądzę, aby zabójcą kliknij: ukryte był nauczyciel, to trochę zbyt oczywiste. W siódmym odcinku właśnie jakoś mnie natchnęło, żeby uznać szalone podejrzenie- kliknij: ukryte przyjaciel głównego bohatera, ten blondyn. Pewnie nieprawdopodobne, a jednak tak mnie jakoś wzięło, żeby zwrócić na niego uwagę…
Zamaskowano spoilery. No ludzie, serio?
Koniec zbliża się
Re: Koniec zbliża się
Czyli zapewne najbliższych 10 rozdziałów zmieszczą w dwóch i pół odcinkach kliknij: ukryte 10. odcinek zakończy się pewnie cliffhangerem w postaci ujawnienia się mordercy przed Satoru, wytną wstawkę z przeszłością mordercy i drugą połowę odcinka poświęcą kliknij: ukryte śpiączce Satoru. Zostanie im jeden odcinek, który powinien wystarczyć na zakończenie.
Re: Koniec zbliża się
No niestety, gawiedź będzie zadowolona, ale ja jestem coraz bardziej rozczarowany.
Żadnym specem nie jestem, ale dużo czytam i oglądam, nie tylko M&A i na podstawie zdobytego doświadczenia stwierdzam to czy owo. Do tego służą komentarze, do wyrażania opinii.
kliknij: ukryte 1. Jego moc aktywuje się w momencie wydarzenia zagrażającemu życiu. A na które on może wpłynąć. Ale nie mogło to zostać stworzone by kurczowo się tego trzymać. Bo każda decyzja posiada dalekosiężny zasięg działania.
2. Widzimy kilka przywróceń (będę korzystał z polskiego nazewnictwa)
-śmierć dziecka (możliwość jego uratowania)
-porwanie dziecka (możliwość jego uratowania)
-śmierć matki (zaczynają się schody, można by wysunąć teorie że cofnąć powinien się do czasu przed porwania dziecka, żeby uratować matkę, przez brak reakcji na przywrócenie, i wywołanie podejrzeń a nie koniecznie cofać się do dzieciństwa,I dopiero wizja więzienia, braku odnalezienia mordercy, i chęć przywrócenia matki doprowadziły do powrotu, więc emocje również mają wpływ na przywrócenie)
-Więzienie x2 (Wizja więzienia, widok mordercy, i cofnięć ogół tragedii + EMOCJE doprowadzają do przywrócenia)
Moim zdaniem to właśnie emocje spowodowały przywrócenie do dzieciństwa, a dodając że bohater nie ma wpływu na przeżywanie emocji, to o elemencie powrotu do 1989 roku nie było by mowy.
Zamaskowano spoilery i okolice – moderacja
Dlatego uważam, że jest wada tej serii.
Podaj konkrety, o jakie niedociągnięcia chodzi? Jak na razie średnia ocen to 9 na 10, więc to może z twoim systemem wartościowania jest coś nie tak? Achhh, zapomniałem, ta gawiedź…
Prezentujesz tu najgorszy typ krytyki – narzekasz, ale nie podajesz ani jednego argumentu. Mój syn pisze książki i o takich jak ty mówi, że jesteście ludźmi z przerośniętym ego, którzy sami nigdy niczego twórczego w życiu nie zrobili, a mimo to uważacie, że skoro wam coś się nie podoba, to inni powinni myśleć tak samo.
Jeśli chodzi o kliknij: ukryte moc Satoru, to nie wiemy czym jest, na jakiej zasadzie działa i jak jest aktywowana. Skąd u licha pewność, że przejął nad nią kontrolę? To, że akurat w momencie, kiedy bardzo chciał się przenieść w przeszłość moc się aktywowała wcale nie oznacza kontroli. Równie dobrze mógł to być zbieg okoliczności lub boska interwencja. Może być też dokładnie odwrotnie, moc działa na życzenie, a Satoru dopiero to odkrywa. Jak na razie nie ma żadnych dowodów za żadną koncepcją czyż nie? A koniec końców niezależnie od tego czy działa tak czy siak, to nic nie zmienia w odbiorze akcji anime. Jest to po prostu łamigłówka, zagadka kryminalna do rozwiązania której trzeba pozbierać wskazówki zagubione gdzieś w przeszłości jak i teraźniejszości. Ta zagadka jest tu kluczem do dobrej fabuły, a sposób działania mocy nie ma większego znaczenia(to nie jest sci‑fi).
Z moim systemem wartościowania jest wszystko w porządku, w końcu jest MÓJ. Taka jego zaleta.
Pański syn pisze książki? Można wedzieć jakie? Z chęcią obczaję. Po za tym trochę Pan się rozkręca z tymi argumentami ad personam, więc może wypada trochę się kontrolować jak na dorosłego człowieka przystało?
O mocy Satoru się już wypowiedziałem wyżej. A to że to nie jest sci‑fi to co niby znaczy? Że nie należy wymagać spójności i wyjaśnień?
Teraz co do sedna tej odpowiedzi. kliknij: ukryte Niedociągnięcia. Pojawiają się non‑stop: przeszłośc Airi to jakiś żart, brak ingerencji policji w sprawę w przeszłości, matka Hinzauki, która jest tak oklepaną i nieciekawą postacię, której powód znęcania się nad swoją córką jest równi oklepany, matka Satoru, która bez żadnej przyczyny wie zawsze wszystko, mimo tego, że rzadko widzimy ją po za kuchnią, żenująca scena pożaru, która trzymała w napięci mniej więcej tak jak odcinek Niedźwiedzia w Dużym Niebieskim Domu… i tak się mnoży to wszystko i nakłada na siebie ąz w końcu otrzymujemy produkt finalny – łatwo przyswajalną, prostą i oklepaną historię, która mogłaby być o niebo lepsza.
Zamaskowane… Moderacja
OPM też miał takie kosmiczne oceny, a był zwykłym średniakiem. Ot, hajpy i gusta.
To jakaś nowa tautologia? OPM był (czyli niby jest) zwykłym średniakiem, bo co? Bo ty tak uważasz? Twoje zdanie ma być w tej kwestii decydujące na przekór opinii wielu innych osób?
Jedyne obiektywne kryteria, na podstawie których można oceniać anime, to grafika i ewentualnie muzyka (bo tu już wchodzi kwestia gustu), a te stały w OPM na najwyższym poziomie. Była to jedna z najlepiej zanimowanych serii w 2015 roku, a zatem już choćby z tego powodu OPM nie może być uważany za „zwykłego” średniaka.
Skoro wypominasz innym , to miej chociaż na względzie, że wszystko to, co ty uważasz o jakimś tytule jest wyłącznie emanacją twojego włąsnego gustu i niczym więcej.
Dlatego argument, że nie warto się powoływać na opinię większości o jednym tytule, akurat dlatego, że ty się nie zgadzasz z opinią większości o jakimś jeszcze innym tytule jest wyjątkowo żenujący. Opinia większości nie jest nośnikiem obiektywnej oceny wyłącznie z tego samego powodu, dla którego również twoja opinia nią nie jest – bo zawsze będzie subiektywna.
Poza tym sam zawyżyłem notkę Erasedowi, żeby przebił Gintamę.
Czy to on, czy to nie on?
I jeśli znowu uśmiercą Kayo to się lekko zdenerwuję… :'I
Re: Czy to on, czy to nie on?
Re: Czy to on, czy to nie on?
brak konsekwencji w zachowaniu typa
Re: brak konsekwencji w zachowaniu typa
Zamaskowano. Moderacja
Re: brak konsekwencji w zachowaniu typa
Re: brak konsekwencji w zachowaniu typa
Re: brak konsekwencji w zachowaniu typa
Byleby zakończenia nie schrzanili bo jak dla mnie zakończenie mangi i anime w tym samym czasie nie wydaje się być dobrym pomysłem :/
Wymazanie
Pozdrowionka
Opening
Re: Opening
kliknij: ukryte Gościu wygląda jak nauczyciel, jednak chyba powinien być sporo starszy… Ale może Satoru widzi jego młodszą wersję, którą zapamiętał jak był dzieckiem.
Re: Opening
To mamy pojedynek
zobaczymy które okaże się hitem sezonu.
Re: To mamy pojedynek
Re: To mamy pojedynek
Nie kierowałbym się statystykami pojedynczej stronki :)
Re: To mamy pojedynek
Akurat Boku Dake jest niekwestionowanym hitem tego sezonu jeśli idzie o popularność (samo to, że obecnie widnieje w top 10 na MALu swoje mówi) i raczej nie zapowiada się, by cokolwiek mogłoby mu zagrozić pod tym względem.
Re: To mamy pojedynek
130 tys do 65 tys (Dimension W) Super :)
Natomiast to ile osób ogląda anime nie świadczy o jego jakości tylko do jakiego targetu trafia. Poza tym po 4 odcinkach nie można przesądzać wszystkiego. Ja się tylko głośno zastanowiłem co się okaże lepsze/okaże hitem po zakończeniu :)
@The Beatle. nie znam tego nawet. z otagowania na MAL'u przeczytałem że to „josei”... dziękuje ale nie :)
Re: To mamy pojedynek
No i Beatle Ci odpowiedział, że póki co najlepsze jest „Shouwa Genroku Rakugo…”. Tuż za nim plasuje się plasuje się „Boku dake…”, ponieważ fabułą nie wybrzmiewa już tak dobrze, jak w oryginale (trochę za dużo materiału źródłowego wycinają, żeby móc się zmieścić z całością w 12 odcinkach). W dalszej kolejności widziałbym Grimgara, za piękną animację i poważne, dojrzałe podejście do tematu.
Jak się zakończy ta rywalizacja, to jeszcze trudno z góry przesądzić. „Boku dake” będzie miało lepsze i gorsze momenty, ale generalnie trzyma poziom do końca. W przypadku „Grimgara” wiele będzie zależało od tego, w którym momencie zakończą ekranizację i czy będzie go można uznać za zamkniętą całość. Z kolei „Rakugo” może się jeszcze wyłożyć na wątkach yaoi, które ponoć niechybnie się tam pojawią – mam generalnie niską tolerancję na BL, więc jeśli nie zostanie to ukazane taktownie i ze smakiem, to będę bardzo rozczarowany.
Natomiast „Dimension W”, to póki co w ogóle nie jest ta sama liga, co powyższe trzy tytuły. To na razie całkiem ładny cukierek, pozbawiony jednak jakiejkolwiek głębszej treści (poza ogrywanym do znudzenia wątkiem ludzkiej tożsamości maszyny) i nie wzbudzający większych emocjo – chaotyczne założenia fabularne skutecznie budują dystans widza w stosunku do opowiadanych historii.
Re: To mamy pojedynek
Lold, miszczu. Dimen to akurat zupełnie inny gatunek, więc zestawianie tych tytułów pod takim kątem jest absurdalne. Pościgi i Wybuchy, a jakieś typowo fabularne produkcje to zupełnie inna grupa odbiorców.
Re: To mamy pojedynek
Re: To mamy pojedynek
Równie dobrze zaraz możesz sypnąc jakimiś mega popularnymi ecchi‑haremówkami… ale mam nadzieje że się opanujesz w porę.
Natomiast zgadzam się co do Grimgar'a zapowiada się świetle wyważone anime.
po Dimension spodziewam się również wiele – i pomimo Twoich zupełnie nietrafionych porównań zgadzam się że to anime raczej bez przekazu, czysta rozrywka.
Mam nadzieje że będzie równie dobre co „Gate: Jieitai…”
Jeżeli jeszcze nie zauważyłeś(aś) mówie oczywiście o Seinenach. Anime dla dzieci mnie zupełnie nie interesują :).
Re: To mamy pojedynek
Natomiast problemem „Dimension W” nie jest nawet brak głębszego przekazu, co kiepska narracja (przykładowo Loser opowiadający Mabuchiemu o jego (sic!) przeszłości czy też kilkuminutowy monolog z ostatniego odcinka objaśniający widzowi co się w ogóle wydarzyło) i eklektyczny klimat, który nie pozwala w pełni wczuć się w nastrój i powagę sytuacji, ponieważ ta powaga jest ciągle zaburzana przez różne infantylne wstawki: a to mamy ecchi, a to slapstickowy comic‑relief i to zawsze w najmniej odpowiednim momencie.
W takim Grimgarze też zdarzając się takie nieby komediowe wstawki ecchi, ale jednak zdecydowanie rzadziej i nie w trakcie dramatycznego momentu, tylko przed nim albo po nim, przez co nie rozbijają aż tak nastroju.
Re: To mamy pojedynek
Zgadzam się że to anime nie jest głębokie – jest to przyzwoity seinen bez jakichś udziwnień które Ty wyraźnie byś chciał(a) tam widzieć :)
Cóż Twój gust wskazuje raczej na to że bardzo się różni od mojego więc wątpie abyśmy się dogadali.
Jeżeli nie widzisz związku pomiędzy Rakugo do popularnych ecchi‑haremówek to nie mamy o czym rozmawiać :).
Jakość nie zależy od treści ani gatunku. Zależy od sposobu przedstawienia całokształtu.
Re: To mamy pojedynek
No to nie mamy o czym rozmawiać.
Re: To mamy pojedynek
Re: To mamy pojedynek
Re: To mamy pojedynek
Re: To mamy pojedynek
Re: To mamy pojedynek
Re: To mamy pojedynek
Te wyrozniki i tak w sumie niewiele sa warte jezeli chodzi o kreowanie opini na temat jakiegos show.
„ex machina desu” ;P
odc 5
Re: odc 5
Albo kliknij: ukryte Hinazuki pisane było zginąć w ten czy inny sposób. Satoru chciał coś zmienić, ale historia naprawiła się sama…
Ciekawi mnie teraz czy główny bohater jeszcze raz kliknij: ukryte cofnie się w czasie (i do którego momentu), czy też będzie musiał znaleźć kliknij: ukryte mordercę na podstawie tego, co pamięta z przeszłości?
Re: odc 5
Re: odc 5
Re: odc 5
Ale potem od razu zabieram się za mangę. Czytałam, że ostatni rozdział ma wyjść w marcu, więc istnieje szansa, że obie wersje będą w miarę spójne…
Re: odc 5
Co do powrotu jeszcze do przeszłości, chyba seria cała za krótka jest na kolejne powroty, sam etap teraźniejszości wydaje mi się pociągną jeszcze trochę…choć 5 odc. i kontentu mamy sporo ;>
Re: odc 5
Choć teraz ma wreszcie szanse kliknij: ukryte zobaczyć mordercę. W końcu wie, że będzie on obecny podczas tej kliknij: ukryte obławy policyjnej, więc może się gdzieś przyczaić i zobaczyć jego twarz.
Po 3 odcinkach
Postacie są „żywe”, nie sprawiają wrażenia sztucznych. Z dramatem nie zdążyli jeszcze przedobrzyć(w zasadzie jedyne, czego się obawiam) i generalnie ogląda się z zaciekawieniem – chętnie obejrzałbym jednym ciągiem.
Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to udźwiękowienie miejscami jest potraktowane lekką ręką – nie jest to coś, do czego nie dałoby się przyzwyczaić ale mimo wszystko pojawia się na tyle często, że zdążyłem na to zwrócić uwagę.
Jestem jak najbardziej za i czekam na ciąg dalszy.
KLASA
Odcinek 4
Re: Odcinek 4
Tak bardzo sie staram nie czytać pierwowzoru, żeby nie psuć sobie niespodzianki, ale już dawno tak nie czekałam na kolejny odcinek anime, więc moja (słaba) silna wola może osłabnąć DX
Re: Odcinek 4
Szybka i nieistotna uwaga
Tak że taka „ciekawostka”.
A teraz wracam do oglądania :)
Re: Szybka i nieistotna uwaga
Re: Szybka i nieistotna uwaga
W duchu myślę, że to MOŻE taka aluzja twórców do tematyki poruszanej w tym anime – „cofania się w czasie” i specjalnie postanowili sięgnąć po utwór istniejący od 2004 roku, a więc mający 12 lat~. „Cofnęli się” po istniejący utwór, o.
Chociaż, może za dużo sobie dopowiadam? xD
Re: Szybka i nieistotna uwaga
Chyba dobrze kombinujesz (uwaga, duuuży spojler!):
kliknij: ukryte ostatni wątek historii dzieje się w 2004 roku, więc nie wykluczone, że wykorzystanie piosenki pochodzącej właśnie z 2004 roku było celowym zabiegiem twórców.
Re: Szybka i nieistotna uwaga
a skoro wszystko sprowadza się do kupienia piosenki, to mogą zrobić nawet coś takiego ;)
Re: Szybka i nieistotna uwaga
Re: Szybka i nieistotna uwaga
Do 3 epka
Ep3
Zmoderowano całość. Sam jesteś sobie winien, skoro klikałeś na „ukryte” i przeczytałeś spoiler.
Moderacja
Re: Ep3
1. Nie wiem że moderacja nie dorwała cię jeszcze za obrażanie mnie, chyba śpi.
2. Wszystko co trzeba ukryłem.
3. Skoro jesteś tak czuły na spojerowanie, to chyba masz nie za dobrze pod kopułą gdyż wchodzisz do sekcji komentarzy pod spojlerogennym anime i czytasz ukryte komentarze…
Jeśli jakimś cudem nie chodzi chodzi jednak o mnie to mimo wszystko radzę uważać na słowa kliknij: ukryte zmoderowano...
Re: Ep3
Jest różnicy, a no jest.. No właśnie w tym czasie każdy mógł przeczytać i właśnie przeczytałem.
Re: Ep3
Zresztą nie chce mi się z tobą kłócić, bo twoje zarzuty są bezpodstawne. Adios!
Re: Ep3
Dopiero po interwencji, któregoś z waszej ekipy, bądź po opamiętaniu użytkownika został dodany spoiler. Więc nie, nie jestem sobie winny. Winny jest przede wszystkim użytkownik, który nie potrafi/nie pomyślał, by użyć spoilera.
Następnym razem przeanalizuj bardziej, to co się dzieje, a następnie zabieraj się za pisanie/edytowanie czyichś postów.
manga a anime
Mi nie przeszkadza, ale na jego usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że to absolutny debiutant – to jego pierwsza większa rola w życiu.
Odc. 3
Re: Odc. 3
Re: Odc. 3
I zgadzam się, to był kolejny mocny odcinek.
Re: Odc. 3
I to mi się właśnie w anime nie podoba. W mandze nie było podobnych dwuznacznych sugestii (również nie było tych ostatnich 3 sekund, o których wspominasz).
Na półce u Yuukiego również nie stały pornosy, tylko kaseta wideo z „Lolitą” Kubricka (w tym filmie nie ma żadnych rozbieranych ani seksualnych scen), „Almanach szkolnych mundurków licealistek” i „Truskawkowy” album ze zdjęciami (cokolwiek miałoby to znaczyć).
Koleżanka z ławki Satorou również nie zaatakowała Kayo bez powodu, tylko była zazdrosna o Satorou, że teraz tylko za Kayo się ogląda i tylko nią interesuje. Niby drobiazg, ale w anime zabrakło mi jej motywacji.
Re: Odc. 3
Dwuznaczności nie muszą być złe, poszerzają krąg podejrzanych, a to dobre w anime, w którym stara się typować kto jest zabójcą. Jeśli tutaj coś będzie nie grało, to wyjdzie najmocniej w momencie wskazania zabójcy, ale do tego pewnie jeszcze trochę.
Pornosy też mi nie przeszkadzały – z punktu widzenia „nieletniego” głównego bohatera lata wcześniej to faktycznie mógł być jeden z powodów palnięcia jakiegoś głupiego argumentu na policji, ale z punktu widzenia dojrzałego‑nieletniego mógł jedynie sobie pomyśleć, że przecież to normalne, że dorosły facet je ma i wzruszyć ramionami.
Motywacje koleżanki z ławki jeszcze mogą zostać wytłumaczone dogłębniej, ale biorąc pod uwagę wiek – podstawówkę, to jakoś mnie nie dziwi takie bezsensowne dla dorosłego wyżywanie się na odstających z klasy dzieciakach z głupiego powodu, czy to zazdrości o kolegę, czy „bo mi wyrzuciła ołówek”.
No, ale rozumiem, że jak ktoś czytał oryginał i się nim zachwycił, to chciałby by było wiernie odzwierciedlone.
Re: Odc. 3
Re: Odc. 3
Domyślam się, czego może dotyczyć rozmowa Senseia z Kenyą – kliknij: ukryte będzie to nawiązanie do wydarzeń, które nastąpią w następnym odcinku. Taki fałszywy suspens, który okaże się ślepą uliczką.
Problem w tym, że to de facto nie jest historia detektywistyczna – kliknij: ukryte fabuła skupia się na próbach zapobiegnięcia morderstwom przez Satoru, a nie na odnalezieniu mordercy
Ale tak, całkiem sporo rzeczy wycięto, a parę innych zmieniono. Jak dla mnie te zmiany wypadają na niekorzyść adaptacji, ponieważ nie pozwalają lepiej wybrzmieć pewnym wątkom.
Poza tym nie znoszę tanich, filmowych chwytów, że kliknij: ukryte pokażemy ujęcie kogoś z dołu, z cieniem na twarzy i demonicznym uśmiechem, żeby zasugerować widzowi, że to ten zły, po czym za chwilę wszystko odkręcimy. Moim zdaniem takie postępowanie nie jest w porządku wobec widza.
Re: Odc. 3
- wydaje mi się, że tłumaczenie „jej matka musi mieć intuicję, bo nie daje się jej przyłapać” brzmi jak bardzo słaba wymówka mająca za zadanie usprawiedliwić bądź zatuszować brak faktycznego działania. Zresztą, takie samo mam wrażenie odnośnie „ruszą tyłki z Sapporo po wezwaniu na interwencję, to mija kilka miesięcy”.
Więc dla mnie, osoby nie znającej oryginału, sensei jest po prostu podejrzany.
Re: Odc. 3
W oryginale to też wyjaśniał trochę inaczej, że wielokrotnie nachodził matkę Kayo w domu, ale albo nikogo nie było, albo Kayo była akurat w dobrym stanie i nie mógł zebrać żadnych dowodów przeciwko jej matce. A jak tylko opieka społeczna przyjeżdżała, to matka się zmywała i całowali klamkę. Jakoś tak.
Odcinek 3
świetne
Po pierwszych dwóch odcinkach
Nie podchodziłam z jakimikolwiek oczekiwaniami. Ot, żeby był ciekawy pomysł i trochę tajemnicy. A tu proszę! Według mnie ta moc cofki w czasie jest ciekawa. Główny bohater jest naprawdę zwykłym szarym bohaterem, ale z masą przemyśleń. Być może klucz tkwi w odbiorcy – ja wprawdzie jeszcze tuż pod trzydziestką nie jestem, ale na pewnym progu życia człowiek ma podobnie – miał marzenia kiedyś, ale w sumie gdzieś je zagubił, życie stłamsiło, ludzie denerwują, rodzice tym bardziej. Widzi się trochę odbicie siebie w tym głównym bohaterze. A teraz dorzućmy ciekawą moc i nagłe cofnięcie się w czasie aż do podstawówki i możliwość przeżycia czegoś na nowo, podejście do dziecięcych rzeczy z bagażem tego, co się wie. Dorzućmy do tego ten motyw morderstwa i dozę dreszczyku. I umiejętne prowadzenie fabuły. Nie spodziewałam się tego, ale ja to kupiłam i mam nadzieję, że dalej będzie równie dobrze.
I jeszcze to jego zachowanie… Ma 11 lat, ale umysł ma 29 latka, a zachowuje się jak dzieciak :v
I właśnie to otrzymasz.
Ma świadomość 29‑latka, ale umysł i emocjonalność 11‑latka. Zachowuje się jak dzieciak, bo jest w tym momencie dzieckiem.
Inna kwestia, to 10 latek z umysłem 29 latka, który nadal zachowuje się jak dzieciak. Gdyby zachowywał się jak 29 latek dzieciaki, by go odrzuciły, łącznie z dziewczem, którą próbuje uratować i nic by mu z tego nie wyszło. Również nie może zachowywać się zbyt dojrzale, bo uznano, by to za jakiś „błąd” psychiczny i zamiast wypełniać zadanie ciągany by był po lekarzach itp. Jeśli natomiast odnosisz się do sceny, w której dotknęli się rękoma, a młody zareagował jak dzieciak, to raczej nie ma się co dziwić przyjmując fakt, że nawet w dorosłym życiu mógł nie mieć większej styczności z kobietami. Żony nie miał, był mangakom, więc wielce prawdopodobne, że jego obycie z płcią przeciwną jest bliższe zeru.
kliknij: ukryte Nie wydaje się wam, że Pan w kapeluszu, vel „morderca” to hmm starszy (lub majacy tyle samo lat?) Satoru? Przyglądałem się scenie gdy się mijają: ma podobne okulary (chociaż nie widać ich niestety w całości), ale przede wszystkim tak samo odstające włosy (no i o podobnej barwie). Przewrotne! Oglądając serię pewnie dowiemy się dlaczego szprzątnął matkę (może miała coś na sumieniu?)...
kliknij: ukryte morderca, to nie starszy Satorou.
Mogę jeszcze nadmienić, że czytając mangę kliknij: ukryte od razu zorientowałem się kto może być mordercą i przeczucie mnie nie myliło.
Nie wiem, jak to zrealizują w animcu, bo trochę smaczków już wycięli na tym etapie, ale manga to bardziej okruchy życia, niż kryminał. kliknij: ukryte To praktycznie taki „Dzień świstaka”, tylko utrzymany w klimacie dramatu obyczajowego, a nie komedii. Tak więc na śledztwo a la Szerlok bym nie liczył, bo motyw porwań i morderstw ciągle przewija się w tle, ale nigdy nie jest na pierwszym planie aktywności Satorou.
kliknij: ukryte
Nie chce sobie psuć przyjemności z oglądania anime, więc nie sprawdzam co napisał Nick w spoilerach, no ale matce Satoru facet w okularach przeciwsłonecznych wydał się znajomy i po tym jak ją zaatakował, przypomniała go sobie i próbowała zadzwonić do Satoru, więc to nie może być on.
Zresztą, przecież Satoru cofnął się czasie i „przejął” swoje dziecięce ciało. Gdyby było tak jak mówisz, morderstwo popełniłby 29‑letni Satoru z umysłem tego Satoru z przyszłości.
ep2
ep 2
Cały odcinek zdecydowanie na plus, czuć w tym wszystkim nadal dużą jakość. Niby dalej ogólne wprowadzenie do historii, tym razem z perspektywy dziesięcioletniego brzdąca, ale ogląda się niesamowicie przyjemnie.
Na jakiej podstawie? Pytam z ciekawości, bo nie potrafię zauważyć punktu zaczepienia dla takiego podejścia (poza wróżeniem z ostatnich „dokonań” w Noitaminie).
A że nie potrafisz zauważyć punktu zaczepienia – sorki, każdy ma swoje gusta, dla kogoś One Piece może być spisany na straty dlatego, że w którymś tam odcinku pojawi się jego znienawidzony aktor głosowy.
A poza tym to fajny odcinek wprowadzający, zaskakująco sporo konkretnej akcji, nie przegadany. Jedyne co mnie nieco uwierało to dość flegmatyczne podejście głównego bohatera do swojej mocy. Jakby chodziło o szybkie obieranie ziemniaków a nie podróże w czasie :v
Pierwsze wrażenie
Nie chcę wiązać z tym anime wielkich nadziei, bo ostatnimi czasy tyle razy się przejechałam na czymś, co miało być z zapowiedzi pewniakiem, że obecnie mam wręcz wrażenie, że ciąży nade mną jakaś klątwa niespełnionych oczekiwań. W dodatku anime jest z dość „wrażliwego” gatunku, w którym ostatnimi czasy niewiele wybijających się tytułów wychodzi.
Wielkim plusem jest to, że ponoć seria ma mieć oryginalne mangowe zakończenie (pomimo tego, że sama manga wciąż wychodzi), a nie jakieś wymyślone przez twórców adaptacji. Niby to jeszcze nie wróży sukcesu, ale po latach ciężkich doświadczeń z wesołą twórczością reżyserską, naprawdę mnie to cieszy xd
Ciekawe