Komentarze
Hai to Gensou no Grimgar
- Odpowiedź na komentarz użytkownika Porzucanie serii : MrParumiV18 : 31.03.2021 14:27:35
- Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika MrParumiV18 : Porzucanie serii : 31.03.2021 13:53:31
- Odpowiedź na komentarz użytkownika Turbotrup : MrParumiV18 : 30.03.2021 21:34:04
- komentarz : Geist : 30.03.2021 17:16:00
- komentarz : Turbotrup : 10.08.2020 02:39:56
- komentarz : ... : 9.08.2020 22:43:29
- komentarz : Turbotrup : 9.08.2020 16:57:00
- komentarz : :) : 9.08.2020 02:25:22
- x : kenavru : 9.08.2020 00:15:29
- komentarz : Turbotrup : 8.08.2020 21:35:41
Wyszło jak zwykle
Zauważcie, że te paręnaście odcinków pod względem fabularnym, było bezwartościowych. Zamiast Hai to Gensou no Grimgar, ta seria powinna nazywać się „parę godzin mordowania goblinów i filozoficznego bełkotu”.
Ehh ci Ciapończycy, zapowiadało się dobrze, a skończyło się tak samo jak Boku Dake ga Inai Machi.
Od pewnego czasu, nieważne jak wielki potencjał ma jakieś anime, to i tak na 90% pod koniec zostanie zdeptanie. Już nie wspominając o tym, że serie ecchi które od innych ecchi różnią się tylko kolorem włosów głównego bohatera, wychodzą 10 razy częściej niż anime z potencjałem.
Haruhiro ma rację, że jest beznadziejnym kliknij: ukryte przywódcą. Rozumiem, że zachowanie kliknij: ukryte Ranty sprawia problemy, ale mógł jakoś wcześniej przemyśleć to, co miał mu powiedzieć, a nie wyciągać na wspólne milczenie na ganku. No i pomimo tego całego gadania o zachowaniu ostrożności na własne życzenie wpakowali się w niebezpieczną sytuację...
Cieszę się, że znowu zaczęli się zastanawiać nad moralnym aspektem swojej pracy, ale znowu niektóre zachowania głównego bohatera wydały mi się dość obłudne. Np. czym się różni w tym przypadku kliknij: ukryte zabicie śpiącego kobolda od zaatakowania stworów na patrolu? Nie mówiąc już o tym, że pozostawienie śpiącego wroga za plecami może być ryzykowne (wiem, że było wspomniane o mocnym śnie psowatych, ale równie dobrze za następnym zakrętem mogli trafić na przeciwników, którzy podnieśliby alarm i obudzili śpiących...)
Swoją drogą widać, że twórcy serii jak chcą, to podają informacje dotyczące historii konkretnych miejsc. Tylko szkoda, że opis kliknij: ukryte kopalni (o ile dobrze pamiętam) Cyrene bardziej przypominał notkę z gry, niż coś, co jest częścią pełnowymiarowego świata fantasy…
Dalej nie rozumiem, na jakiej zasadzie to wszystko działa? Czy ludzie są w odwrocie, a ich osiedla stopniowo są przejmowane przez potwory? Jeśli tak, to może zamiast pozwalać żółtodziobom na zapuszczanie się w niebezpieczne miejsca więcej sensu miałoby porządne wyszkolenie rekrutów i zorganizowana akcja odbijania zajętych terenów?
Oczywiście tego typu zarzuty nie mają sensu, jeśli Grimgar to kliknij: ukryte świat z typowego japońskiego RPGa, ale wtedy należałoby założyć, że skoro nikt nie zadaje pytań, ani nie kwestionuje tamtejszych reguł, to osobom tam przeniesionym oprócz wspomnień usunięto także część inteligencji i wolnej woli…
9 odcinek
Pacing tego anime jest do niczego.
Odcinek 8
Aż do ostatniej chwili sprawiały na mnie wrażenie raczej kliknij: ukryte ofiar niż agresorów. Kilka krótkich scen typu ta kliknij: ukryte gra w „szachy” i już zdążyłam polubić je bardziej, niż większość głównych bohaterów…
Choć samą walkę bardzo przyjemnie się oglądało. Mam nadzieję, że nie będą zbyt długo kliknij: ukryte odpoczywać, tylko szybko poszukają nowego celu (np. tych koboldów).
Dające nadzieje
Postanowiłem dać szansę Hai to Gensou no Grimgar, ponieważ, po pierwsze: kreska bardzo mnie zainteresowała, po drugie: nie bardzo wiedziałem z czym to się je. I się nie zawiodłem.
Fabuła jest, przynajmniej na razie, raczej mało wymagająca i bardzo stateczna, ale mam nadzieję, ze już niedługo się to zmieni. Możliwości są spore. Dodatkowym plusem, szczególnie dla mnie, jest fakt, że bohaterowie sami nie wiedzą, że z tym światem coś jest nie tak i prawdopodobnie zostali wciągnięci do jakiejś gry. To duży plus również dla mnie, ponieważ nie muszę słuchać o jakichś questach, levelach itp.
Kreska mnie wciągnęła od pierwszego odcinka. Choć sami bohaterowie są typowo mangowi, to jednak są atrakcyjni (w pozytywnym sensie) i każdy z nich jest charakterystyczny. Krajobraz natomiast od razu urzekł mnie natychmiast. Jest bardzo nietypowy, powiedziałbym: bajkowy. Nie jest jakoś wybitnie szczegółowy i majestatyczny, ale naprawdę urzeka.
Bohaterowie nie wychodzą ze szczególnych szablonów, ale dają radę. Wiążę z niektórymi nadzieję na rozwój i większe rozbudowanie. Za usprawiedliwienie można przyjąć fakt, że bohaterowie wiedzą osobie de facto dokładnie tyle, ile my w nich widzimy; mają jakąś przeszłość, ale sami nic o sobie nie pamiętają. Drażni mnie tutaj jedynie brak szczególnych rozterek i refleksji nad tym.
Jestem po siedmiu odcinkach i, póki co, jestem bardzo zadowolony. Mam nadzieję, że poziom się podwyższy i zobaczymy coś więcej, bo fabuła rozwija się raczej powoli.
ep 6
6 odcinek
Scena Mufasa/Simba byla troche… ehhhhhhh (chociaz przyznam ze milym akcentem byl brak muzyki)... Ta przed openingiem powoduje ze mam ochote sie powiesic. No, ale male kroczki.
Jeszcze z jeden czy dwa takie odcinki i pewnie sie odczepie od tej serii i bede mogl ja ogladac bez narzekania zbytniego.
Tymczasem. Muzyka. Ciekawa z nia jest sprawa w tej serii. Jest dobra, ale nie wiem czy nie dominuje zbytnio scen w ktorych jest. W sensie nawet jak jest dialog i sa w pubie, to muzyka Cie uderza wrecz. Chyba jest nie do konca dopasowana. W tym odcinku postacie rozmawialy o helmie przy rifach gitarowych, a takze mielismy zawsze cudowny blues w… karczmie sredniowiecznej. No nie wiem. Ale same piosenki ladne.
Przynajmniej nie bylo zadnej smutnej piosenki do scen bez dialogu i akcji, by Ci powiedziec jak smutny jestes.
No, ale poza tym to spoko odcinek.
hmm
Do ostatniego odcinka klimat trochę jak w LH, gdy ta grupka lowskillowych postaci expiła w lochach (plus bardziej dramatyczne i graficzne walki). Jestem bardzo ciekawy w którym kierunku teraz puszczą historię. Biorąc pod uwagę, kliknij: ukryte co przed śmiercią Manato powiedział Haruhiro, to pewnie poświęcą teraz trochę czasu na obrastanie w piórka nowego lidera grupy. Chociaż nawet jeśli tempo serii się specjalnie nie zmieni, to nie będę miał nic przeciwko, bo dotychczasowe odcinki zlatywały mi bardzo sprawnie.
Radzę zapoznać się z definicją okruchów życia przed rozpoczęciem seansu, zamiast potem płakać że już drugi odcinek a nikt jeszcze rasengana nie zrobił, albo nie pojawił się jeszcze wielki mhroczny charakter.
Ta seria będzie prowadzona w taki sposób jak dotychczas, będą to okruchy życia, ale takie które będą zaskakiwać i które absolutnie nie będą nudzić widza.
Jak Kirito aka Bóg z kamienną twarzą ściąga wszystkich na jeden cios miecza i „ratuje świat” to jest płacz i zgrzytanie zębów, a jak dostajemy historie stawiającą bardziej na realizm, gdzie bohaterowie w przeciwieństwie to Kirito, jednak ten strach odczuwają i mają świadomość zagrożenia, to jest płacz, bo akcja się wolno rozwija.
Nie wiem czego się spodziewaliście, że w pewnym momencie, jeden z bohaterów wstanie i powie, „hej, wiem że nie umiemy walczyć, mamy naście lat, ten świat jest nam obcy, w każdym momencie możemy zginąć i sikamy w majtki na widok goblina, ale hmm może poszukajmy sobie jakiegoś śmiertelnie niebezpiecznego wroga, czy coś, bo dotychczas naszym priorytetem było przeżyć, ale to mnie już trochę nudzi.”
kliknij: ukryte Chyba od czasu Gurenn Lagann śmierć jakiegoś bohatera tak mną nie wstrząsnęła w anime. Kiedy myślisz sobie: „Tak wcześnie? Ale jak to?” czy Przecież ta postać miała taki potencjał!” – wtedy jest to dobre ukatrupienie. I ta muzyka… Mistrzostwo, że serii udało się zbudować we mnie taką sympatię do bohatera w zaledwie 4 odcinki. Oczywiście tempo serii wciąż pozostawia do życzenia, ale jeśli w kolejnych odcinkach dalej będziemy mieli takie akcje, to Grimgar zbierze ode mnie wysokie noty, oj wysokie… (które jak zwykle upupi krótkość serii :().
I 4 odcinek
kliknij: ukryte Serio, ze wszystkich postaci – na ten moment nikogo by mi nie było szkoda gdyby zginął – POZA MANATO, którego polubiłam. Usilnie ignorowałam też wszelkie znaki na niebie i ziemi, że wisi nad nim death flag. Ktoś wspomniał wcześniej, że główny bohater blednie przy Manato, który to sprawia wrażenie idealnego głównego bohatera… acha, więc to tak, śmierć Manato ma być katalizatorem dla głównego bohatera. Ale to on spinał to stadko dzieciaków w drużynę… a tu ups, ukatrupiliśmy go. Jedną strzałą. Ugh.
I tak oto wrzucili mnie pomiędzy sprzeczne emocje – z jednej strony nie da się ukryć, że konsekwentnie realizują swój zamysł dla serii, był to odważny krok – z drugiej zwyczajnie mi żal i niepokojące myśli, czy to nie będzie czasem strzał w stopę i akcja jeszcze niemiłosierniej zwolni i wszystko się sypnie.
4 odcinek
Cała konwencja nadal trochę mnie drażni (realizm + świat alternatywny typu rpg – wolę odrobinę luźniejsze podejście lub inną strukturę opowieści, do tego ciąży mi świadomość, że najprawdopodobniej będzie to ucięta historyjka bez rozwiązania) ale z ciekawością będę patrzył jak się akcja rozwinie – może okaże się, że gdzieś to wszystko prowadzi.
O kurde...
No tego się nie spodziewałem. Wszystkiego, ale nie tego. Te melancholijne sceny z początku serii uśpiły moją czujność i zapomniałem, że ta seria lubuje się w pokazywaniu reali gier MMORPG w nazbyt realistycznym świetle. Od teraz będę czujniejszy. Ciekawe jaką następną rzecz przetransponują w świat rzeczywisty…
Po tym odcinku aż się ciśnie na usta – kurde, to może być kawał dobrego fantasy.
3 odcinek
Ogladam dalej, bo jestem ciekaw co z tego bedzie, ale zaczynam miec spore watpliwosci.