x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
miałam ochotę to rzucic już na samym początku ale chciałam poczekac do dwóch ostatnich odcinków. Może to tylko ja ale jakoś nie ruszyły mnie one wcale.
Przez całe anime zastanawiałam się co to w ogóle jest. Te ich dziwne długie zaklęcia(czy co to tam było)i obmacywanie -.-
Ode mnie naprawdę słaba 5
Cóż tutaj trza mówić…
Przeciętna seria, technicznie nie najgorsza, lecz zdecydowanie nieoglądalna.
Zbyt dziecinna dla zwykłych widzów, lecz jednocześnie mająca ciut zbyt dużo fanserwisu.
Zbyt dziecinna dla zwykłych widzów, lecz jednocześnie mająca ciut zbyt dużo fanserwisu.
Popieram, choć w nieco bardziej złożonym ujęciu. Seria powstała w oderwaniu od założonej grupy odbiorców, co nie powinno mieć miejsca w żadnym dziele mającym w założeniu odnieść jakiś sukces. To się mieści w bardzo podstawowych pojęciach, wykraczających poza zwykle oceniane kategorie typu „fabuła”, „klimat”. Zaniedbanie skutkuje tym, że dzieło jest nieharmoniczne i może odrzucać, co poniekąd miało miejsce w przypadku tej serii. Rzecz tej samej kategorii co np. użycie agresywnego techno jako podkładu muzycznego w filmie high fantasy.
Nie można w żadnym razie nazwać Muisagen no Phantom World haremówką, choć na pierwszy rzut oka ma po temu idealne warunki, mamy bowiem w roli głównej chłopaka otoczonego przez gromadkę dziewczyn.
Akurat więcej w tym tytule haremówki niż w opisywanym niedawno przez tego samego autora Shoujo‑tachi wa Kouya o Mezasu. Tu wyraźnie widać, że wszystkie dziewczyny są w jakimś stopniu zauroczone bohaterem (są nawet pewne scenki, w których starano się to pokazać, niby nieco z humorem), tam tylko dwie wykazywały zainteresowanie protagonistą…
Ironia czy nie, uważam recenzję za krzywdzącą, a nazwanie anime koszmarkiem nieporozumieniem. Żeby tak tę serię podsumować, trzeba chyba nie mieć obejrzanego niczego naprawdę kiepskiego. Mógłbym się zgodzić ze stwierdzeniem, że to zwyczajny przeciętniak, ale „koszmarek” to znaczna przesada. Choćby trzy najbardziej skrytykowane w tekście odcinki to moim zdaniem jedne z fajniejszych, ciekawszych i zabawniejszych epizodów, których absurd działa na ich korzyść i odnoszę wrażenie, że zostały złajane, bo recenzent to człowiek chyba zbyt poważny. Cthulhu też jest super. Ot, może Musaigen to nieszczególne, ale całkiem przyzwoite oglądajło ze świetną oprawą wizualną, której pozazdrościć może 95% bajek, a samo to powoduje, że nawet te słabsze i nudniejsze odcinki łatwiej przetrawić.
„Przeciętne” to kategoria, do której powinno trafiać najwięcej anime i której należałoby się spodziewać z największym prawdopodobieństwem, wybierając tytuł losowo. Jeśli miałbym tam Musaigena, to chyba bym się kompletnie załamał ogólnym poziomem wszystkich anime.
Cóż, w opinii (bo widzę, że tu się o opinię rozchodzi, a nie o konkrety) uścisnąłbym recenzentowi rękę, z tym wyjątkiem, że nie rozumiem, co on takiego widział w zakończeniu. Oceny też się zgadzają, przy czym bez grafiki dałbym Musaigenowi oczko niżej.
Ocena serii w recenzji (i „cyferki” i opisany punkt widzenia) nie jest skrajna, więc nie rozumiem, skąd zarzut o przesadę. Obserwacje mnie nauczyły, że zwykle najbardziej wartościowe są recenzje z oceną 4‑6 (o ile ktoś ma skalę wyśrodkowaną w „5” – inaczej konieczne są poprawki), bo wykazują się najmniejszą tendencyjnością i niczego nie zamiatają pod dywan.
Ot, może Musaigen to nieszczególne, ale całkiem przyzwoite oglądajło ze świetną oprawą wizualną, której pozazdrościć może 95% bajek, a samo to powoduje, że nawet te słabsze i nudniejsze odcinki łatwiej przetrawić.
Niestety nie… jakże bardzo chciałabym, żeby tak było, ale po prostu nie… zwłaszcza, że te słabsze odcinki to zdecydowana większość (czyli praktycznie wszystko nie licząc pierwszego epka i końcówki). Oglądanie takiego dziadostwa dla oprawy wizualnej to nawet nie tyle nieporozumienie, ile zwykły masochizm. xd W sumie to z oceną się zgadzam, bo to nie jest tytuł warty uwagi – już nawet Kyoukai no Kanata miało więcej do zaoferowania, niż Musaigen, który właściwie był jednym wielkim zapychaczem i to w tandetnie „bajkowym” stylu. Jak lubię nowy styl KyoAni i nawet ich serie o niczym mi pasują, tak Musaigen to zdecydowanie jedno z ich najgorszych anime ostatnimi czasy.
Tak więc wszystko niestety rozbije się o to, co uważamy za słabe, bo takie było dla mnie kilka pierwszych odcinków, kiedy nie mogłem się wgryźć w tę bajkę, ale gdzieś od połowy bawiłem się przy niej całkiem nieźle i ostatecznie obejrzałem całość w trzech podejściach. Oczywiście życzyłbym sobie większego nacisku na fabułę i ograniczenia ilości epków „o niczym”, ale skłamałbym mówiąc, że było to jakieś złe i ogólnie „be”. I w dalszym ciągu twierdzę, że to seria w najgorszym wypadku przeciętna, za wiele prawdziwych szmir i niewypałów oglądam, by sądzić inaczej.
Osobiście uważam, że pewnego rodzaju podsumowania serii recenzenta nieco kłócą się z samymi ocenami. Oczywiście ocena liczbowa nie ma większego znaczenia, ale jak czytam w przypadku Shoujo‑tachi jako „niesamowicie nudnej historii”, która dostała 5/10… Osobiście nie użyłbym określenia „niesamowicie nudnej” do serii, którą oceniam na dosłownego przeciętniaka. Podobnie jest zresztą z Musaigenem.
Nudna nie koniecznie równa się zła, szczególnie jeśli toto jest krótkie. Zresztą zanim dropnąłem miałem podobne myśli – nie było zrobione przesadnie źle, po prostu było bardzo, bardzo nudne.
Tak dla odróżnienia w tym sezonie leci Big Order. To nie jest anime nudne. To jest anime, które jest ciekawsze do oglądania niż Shoujo, ale tysiąc razy gorsze.
Fakt, nie zawsze nuda idzie w parze z beznadziejnością serii, ale w sporej części tak jest, że jak coś jest naprawdę bardzo nudne, to wydaje Ci się słabe, przynajmniej ja tak dość często mam. Nie używałbym takiego stopniowania jak „niesamowicie nudna” – być może była nudna, ale warto dodawać to „niesamowicie”? Brzmi to dla mnie, jakbym miał zasypiać na ponad połowie odcinków serii. A takiej serii raczej nie dałbym 5/10.
No to widzisz, akurat dla mnie Big Order jest zarówno o wiele gorsze, jak i o wiele nudniejsze. :D
Seria przeciętna, boheterowie nic, Koito, Reina, ta mała dziewczynka z misiem, o Mai trochę więcej, ale za mało czasu antenowego bo musiał być pojedynek z głównym złym w 13 odcinkowej serii, muzyka podobnie ani ending ani opening nie wpadają w ucho ani żaden utwór z st. Epizodyczna fabuła może nie była by wadą gdyby to miało ręce i nogi. Po projektach postaci od razu można było poznać co to za studio, ale ogólnie animacja nie zapiera tchu w piersi.
Nie oczekiwałbym niczego specjalnego nawet gdyby druga seria powstała, ewentualnie jakiś film albo ova tak jak z innymi seriami. Chociaż po blamażu z Chuunibyou S2 niczego ambitnego bym się nie spodziewał.
Kurcze powiem wam, nie był to taki syf jak się wydawało. Oczywiście była to schematyczna seria typu „potwór tygodnia” ale ten dwuodcinkowy finał miał wszystko czego można chcieć od serii akcji: fajnego bossa, widowiskową walkę, „moment” dla każdego z bohaterów (zwłaszcza ta nasza łajza błysła :)) i nawet łezka się mogła zakręcić (motyw z mamą). I wyszło na to, że seria została domknięta zgrabniej niż niejedna „lepsza” seria, człowiek nie ma wogóle poczucia że anime zostało urwane w trakcie czy sklecone na siłę. Nie wiem czy w tym momencie nie kieruje się jakąś błędną logiką, ale ta seria mi się podobała!
No akurat anime bardzo ładnie domknęli, nie zaczęli wątków z drugiego tomu nowelki (chociaż już myślałem, że po tym happy endzie walną mocne zakończenie otwierające drugi tom nowelki, ale wtedy daliby mi nadzieję na drugi sezon), wprawdzie troszkę od niej „odpłynęli” (trudno się dziwić, już sam fakt, że dwie bohaterki pojawiające się w anime w ogóle nie istnieją w nowelce sprawia, że wydarzenia potoczą się troszkę inaczej), ale finał wraz z początkiem były zdecydowanie najlepsze. Pomyślałbym o wyższej ocenie niż 7/10, gdyby środek nie był na tyle epizodyczny, a przy tym niekiedy mdły, że poziom na półmetku serii wyraźnie się obniżył…
Nie, domknęli to w tragiczny sposób, pożytkując kilka wcześniejszych odcinków na nudne fillery później zabrakło im czasu na sensowne rozwiązanie wątku głównego i w ostatnim odcinku działo się wszystko. To był spektakl scenopisarskiej i reżyserskiej niekompetencji, drugą połowę odcinka przewijałem, gdyż oglądanie sprawiało fizyczny ból.
O ile odcinki z fanserwisem były ok, np. basenowy, czy odcinek, w którym główny bohater się upupił, tak wszelkie próby wprowadzenia poważnych aspektów spowodowały upadek z dużej wysokości na potylicę.
Shit. Dawno nie widziałem takiej sinusoidy.
Kyoani zgubiło drogę, teraz znowu szansa studia Trigger na uratowanie anime.
Ale nawet te „poważniejsze aspekty” były przedstawione dość kolorowo, zwłaszcza na tle oryginału. KyoAni, jak to oni, chcieli zrobić coś lekkiego, chociaż zabrali się za o wiele mroczniejszy setting niż przedstawiony świat Musaigena w anime. Z tego względu musieli pozmieniać parę wątków, bo w żaden sposób nie udałoby im się zamknąć historii z nowelki w dwunastu odcinkach, pozostałoby im urwane zakończenie lub drugi sezon (w co wątpiłbym). Z tego też powodu (spoilery z nowelki) kliknij: ukryte Alayashiki nie eksperymentuje na ludziach – a na Phantomach, zaś Haruhiko zamiast mieć odebraną/zapieczętowaną pamięć, to przywołuje do świata wróżko‑podobną Ruru. No i zdecydowano się nie wprowadzać Touki, a zamiast tego zastąpić ją motywem z matką .
Wątku głównego nie było, bo z w/w zmian cała fabuła Musaigena została skrócona do lekkiej komedyjki z domieszką akcji i okruchów życia, z odcinkami o charakterze epizodycznym. Nie wiem jak zakończenie wygląda z Twojej perspektywy, ja znam plus/minus oryginał i w trakcie oglądania serii porównywałem sobie zmiany względem nowelki… i nie wyszło to najgorzej, oj nie. Oczywiście boli mnie to, że zmieniono wydarzenia, ale zmieniono je z głową, zaś historię zamknęli imo odpowiednio. Nie pokusili się o coś poważnego (jeszcze raz zaznaczam, że co przedstawiono w ostatnim odcinku naprawdę nie było niczym poważniejszym), zostali przy swojej lekkiej koncepcji, zakończenie także było ujęte w tych klimatach, może przez to troszkę osłabili i spłycili postać Haruhiko, ale dla tak zmienionej historii wyszło to na dobre. Druga sprawa, że naprawdę dobrze się przy tym bawiłem (chociaż akurat basenowy odcinek, o którym wspomniałeś, był dla mnie jednym z gorszych ^^), a także nie miałem takiego odczucia jak Ty na ostatnim odcinku i przez głowę mi nie przeszło, żebym miał przewijać epizod.
Ja myślę, że trzeba na to spojrzeć inaczej. Właśnie przez tę epizodyczność serii. Bo przez nią szykowałem się na jakieś urwanie anime ni z gruchy i pietruchy (w sensie nagle np. pojawia się jakiś główny zły i porywa jedną z bohaterek i bum koniec serii), a tu proszę: seria zostałą zamknięta tak, że gdybym tu nie przeczytał w komentarzach to nawet nie pomyślałbym iż to adaptacja nowelki. A tego nie można powiedzieć o sporej części dzisiejszych 12/13‑odcinkowców.
Dlatego patrząc z perspektywy „miał być gniot, a ostatecznie mi się podobało” to ta seria jest ok…
PS: Zresztą o jakim poszatkowanym wątku głównym tu mówisz Slova? Według mnie to cud, że wogóle było coś na kształt osi fabularnej w ostatnich odcinkach, bo tego się naprawdę nie spodziewałem po tej serii…
Musaigen to taki typowy wujek Staszek. Przychodzi na imprezę rodzinną elegancko ubrany, uczesany, choć wydaje się, że zajeżdża od niego wódką. Na początku się integruje, rzuca dowcipami – może trochę prostackimi, może trochę sprośnymi, ale wszyscy się uśmiechają, bo to w końcu rodzina. Zaczynają się jakieś toasty i tu wujek Staszek odnajduje swoje powołanie. Nieważne czy za zdrowie, czy za Świętego Mikołaja, kieliszek nie może być pusty, a potem nie może być pełny i tak w kółko. Wujcio zaczyna zarywać do obecnych przy stole młodszych przedstawicielek płci przeciwnej, co powoduje ogólny niesmak, ale nikt jeszcze nie robi awantury; może to tylko mało wyszukane żarty i zaraz się opanuje. Staszek bawi się przy tym w najlepsze, ale chyba tylko on. Kiedy kończy się alkohol przewidziany na przyjęcie utrzymane w granicach przyzwoitości, wyjmuje zza pazuchy swoją butelkę, pociąga z niej zdrowo i wchodzi na stół, by w rytmie tylko przez niego słyszanej muzyki naśladować striptizera. Miejmy nadzieję, że ktoś go stamtąd ściągnie, bo dzieci patrzą.
Po dzisiejszym odcinku brakuje mi słów, którymi mógłbym wyrazić coś bardziej konkretnego. A nie, wiem: kliknij: ukryte czy takie wyobrażenie na temat Cthulhu można już uznać za obrazę uczuć religijnych?
Znakomita anegdota, aż dziw że chce ci się tak rozpisywać, ale widać cienkie anime u niektórych potrafi wywołać pokaźną wenę (vel recenzja Testament Burst na Tanuku :P).
Ale fakt seria zaczyna być coraz bardziej słaba. Co z tego, że technicznie wygląda fajnie (no w końcu KyoAni) skoro mamy epizodyczność i zarazem brak nawet kiełków fabuły oraz jak zwykle łajzowatego i bohatera…
A jeśli chodzi o ośmiornicę to pamiętaj że japońce mają w nosie inne religie…
A
Klemens
18.02.2016 21:56 Co do najnowszego odcinka, to...
.... koty nie miauczą, żeby się porozumieć. Miauczą tylko do ludzi, a porozumiewają się sykami, piskami, pomrukami i innymi dźwiękami. Jak kot do kota miauknie, to tylko w okresie godowym. Ale czego ja się czepiam, przecież to anime to jest jakiś żart ze strony KyoAni :x
To anime dla dzieci. Tylko one przejdą w sposób naturalny obok kliknij: ukryte tańczących słupów elektrycznych, pieska ze skrzydełkami i pluszowych misiów.
Farathriel
14.01.2016 17:41 Ech... Tak to już jest.
Japończycy i to ich marketingowe podejście do wszystkiego. Już nawet z filozofii Kanta musieli zrobić podkładkę pod fabułę, co się kupy zupełnie nie trzyma bo sama filozofia Kanta nie traktowała tyle o rzeczywistości samej w sobie (gdyż takową Kant negował – jak zresztą całą metafizykę), a więcej o ludzkim poznaniu właśnie.
W sumie, kolorowe to, ładne, świeci się, błyszczy, eleganckie projekty postaci. Pomijając bazarowy wręcz styl doboru elementów uniwersum – całość ma nawet niczego sobie potencjał. Ciężko określić po 2 odcinkach jacy są bohaterowie. Póki co radośnie twierdzę, że męski protagonista to miękka fajeczka z domieszką żywego temperamentu oraz jakiegoś nie do końca określonego intelektualizmu, który świeci w tle tak, że tyle o ile tą postać ubogaca.
Mam mieszane uczucia co do tego póki co. Jakieś takie zbyt nudne żeby naprawdę chciało mi się to oglądać dalej, ale jednocześnie też na tyle spoko że nie chcę porzucać… Raczej przy tym zostanę ale nie spodziewam się niczego specjalnego.
A tańczące słupy zawsze spoko.
Szkoda, że ludzie nie zwracają takiej uwagi na kolejnego nijakiego bohatera, którego najbardziej wyrazistymi cechami jest bycie słabeuszem i pierdołą wykorzystywaną do marnych żartów. To jest „bohater” na skalę naszych czasów… Z całego odcinka jedynie prolog i właśnie cycki miały jakąś wartość.
A po co komu główny bohater? Nie dla niego się to ogląda :v
A
Xaven
7.01.2016 22:45 Wszyscy razem tańczmy limbo!
kliknij: ukryte Przybywam by chwalić wielkie dzieło Musaigen no Phantom World. Jam jest nowym wysłannikiem tańczących słupów elektrycznych. Bowiem marni Ci, którzy nie dostrzegają wielkiej wielkości tego anime. Limbo stanie się naszym narkotykiem, a skaczące cycki przewodzić będą nowej generacji nadludzi. A wy zaś, którzy nie pojmujecie wielkiej wielkości ów arcydzieła, a bluźnicie i zło życzycie na nie, zamiast je miłować, będziecie uwięzieni w szarym szkicowniku i torturowani przez magiczny masaż ciała.
!!!Ponadto Ci, którzy będą głosić te wielkiej wielkości dzieło, otrzymają zapłatę, a będzie nią ryż i urządzenie domowego użytku! Już niedługo rozpocznie się drugi rozdział nowej historii świata, który zmieni oblicze wszelkiej wszelakości wszystkiego.
____________________________________________________________________________________________________
A tak ogólnie to całkiem przyjemny pierwszy odcinek o.0 Ciekawi mnie co tam dziać się będzie dalej. Jeśli każdy kolejny odcinek byłby na miarę tego, to wtedy na długo zapamiętam to anime x.X
darkster2000
1.06.2016 07:26 Re: Wszyscy razem tańczmy limbo!
zamiast je miłować, będziecie uwięzieni w szarym szkicowniku i torturowani przez magiczny masaż ciała.
Tańczące słupy energetyczne były całkiem fajne, ale chyba się nie skuszę na dalszy ciąg…
A
Koogie
6.01.2016 22:25 Pierwszy odcinek
Cycki… Jestem za!
A na powaznie, wyglada to bardzo radosnie. Malo ambitnie, ale jezeli poziom bedzie jak z pierwszego odcinka to bedzie to wspanialy umilacz czasu.
Fanservice jest dosyc bezposredni, ale nie czuc by byl cyniczny. Wizualnie jest ladnie i ciekawie (Kyoani w koncu), a wszystko ma klimat przygody. Kyoukai no Kanata byl strasznie dramatyczny, Amagi Park dla mnie zle balansowal cynizmem. Tutaj czuje najzwyklejsza w swiecie zabawe, troche fanservicu, troche akcji, troche „walk” z „groznymi” duchami, troche dziwactw i niespodziewanego. Oby tak dalej.
Nic wielkiego z tego nie bedzie, ale po pierwszym odcinku jestem naprawde pozytywnie nastawiony do tej serii. Dawaj Kyoani, nie schrzan tego.
Koogie
6.01.2016 23:01 Re: Pierwszy odcinek
Chyba dalem sie troche poniesc przez te slupy i cala koncowke odcinka. Bylo pare problemow jak dosyc nachalna ekspozycja, malo kreatywne designy postaci, powtorzona scena juz w pierwszym odcinku i ogolna taniosc konceptu.
Heh… muzyka byla niezla i warto o tym tez wspomniec.
Mozna by nawet zazartowac ze scena z limbo to metafora studia ktore obniza swoj poziom coraz nizej by tylko sie sprzedac.
Ale tam… Pozytywne wrazenia nadal sa, zobaczymy gdzie to pojdzie. Chce spedzic milo czas
obniza swoj poziom coraz nizej by tylko sie sprzedac.
Gdyby jeszcze mieli problemy ze sprzedażą, to nawet miałbyś rację.
Koogie
7.01.2016 07:23 Re: Pierwszy odcinek
Jest takie powiedzenie. Pieniądze są jak kokaina. Nigdy nie jest ich za dużo. Czy jakoś tak.
Po tym sezonie maja zaplanowane coś bardziej ambitnego niż „to co już było 1000 razy”, a udane limbo wymaga by nie upaść i po przejściu wyprostować się, więc tam… How low can you go!!
Pierwsze z brzega – SILVER LINK. Przynajmniej kilka udanych produkcji w ostatnich sezonach, przy których spędziłem czas znacznie lepiej aniżeli przy produkcjach KyotoAnimation.
I dalej dyskusji nie ciągnę, bo wiem o jaki efekt Ci chodzi.
Żebyś chociaż jeszcze P.A. Works wymienił, to bym powiedział, że jesteś nawet blisko.
Ale proszę Cię, Silver Link?
Tu nie chodzi o fakt, jak dobrze spędziłeś czas przy danej serii, ale o jej walory techniczne, bo za to odpowiada studio. To, o czym piszesz, to już jest pole reżyserii i scenariusza.
No i co niby ostatnio tak dobrego SIlver Link zrobiło? Wybiło się nieco NonNon Biyori, ok, ale cała reszta to co najwyżej baaaaaaaaaaardzo mocne średniaki.
Jeszcze WataMote im przez przypadek wyszło (ale jedyne, co zrobiło studio, to nie popsuło materiału źródłowego, co miało miejsce w przypadku Rakudai) i Nourin nie był najgorszy :v
A co do strony technicznej Silver Linka… Chaos Dragon pozdrawia.
Jeśli „najlepszość” studia wybierać na podstawie jednego tytułu na długi okres czasu, to w zasadzie każde może być najlepsze. Stąd rzuciłem pierwsze z brzega, które przyszło mi do głowy.
Kokoro Connect, Baka to Test, Non Non Biyori, Strike the Blood, Shomin Sample jako komedia też się sprawdziło. Rakudai Kishi no Cavalry takie Chuuni2 czy Kyoukai no Kanata łyka na śniadanie.
Jak już pisałem, Silver Link spartolił adaptacje i ich produkcja prezentuje się wyraźnie słabiej od oryginału, tak więc kiepski argument. Baka to Test po prostu nie zniszczyli, chociaż drugi sezon był wyraźnie słabszy, a Strike the Blood… uznam to za próbę trollingu.
Innymi słowy: Silver Link, jak dostanie dobry materiał źródłowy i go nie zniszczy (co i im się zdarza), to jakoś to będzie. Nie jest to wyznacznik dobrego studia. A takie Chuu2, dla przykładu, jako pierwowzór było tani trójkątem romantycznym, więc mamy tu kolejny przykłąd na to, że KyoAni jest w stanie poprawiać materiał źródłowy, czego jak dotąd nie uczynił Silver Link.
Wiesz, mnie tam mało obchodzi, jaki był materiał źródłowy. Ja oglądam anime. To ono ma mnie zainteresować i przekonać, a nie to, skąd jest materiał źródłowy i czy był gorszy czy lepszy…
P.A. Works? Za jedno Shirobako i Angel Beats dawno temu?
To już prędzej Madhouse, który w ostatnim czasie wypuścił: One‑Punch Man, Ore Monohgatari, Overlord, Death Parade, Kiseijuu, NGNL, a wcześniej Chihayafuru, Hellsing Ultimate, Black Lagoon, Chi's Sweet home czy Highschool of the dead.
To wszystko bardzo popularne i w większości udane serie. A OPM graficznie bardzo się wybija i spokojnie mógłby rywalizować z Hibikie w kategorii najlepszej animacji w 2015 roku.
OPM graficznie się wybija… chwila, to temat o anime, a nie o mandze :v
a P.A. Works prezentuje lepszy poziom techniczny niż Madhouse, który jest na poziomie bardzo solidnego rzemieślnika, który czasem na bardzo duże problemy z doborem barw, jasności i kontrastu (NGNL czy Hanayamata). No i wymienianie NGNL jako przykładu na dobry poziom wykonania… proszę, są granice przyzwoitości i ta seria nie może się nawet równaż z Hanasaku czy Glasslipem (któremu trzeba przyznać, że prezentował się bardzo ładnie).
dyletant
7.01.2016 17:57
Po pierwsze wszystko zależy od tego, czy za najlepsze studio uznajemy to produkujące najlepsze tytuły, to produkujące najbardziej popularne tytuły, czy to produkujące tytuły o najlepszej jakości animacji.
O ile do KyoAni z technicznego punktu widzenia żadne inne studio (poza ś.p. Ghibli) nawet nie ma startu, o tyle z punktu widzenia dwóch pierwszych kryteriów, wybór nie jest już tak oczywisty.
NGNL wymieniłem jako jedno z bardziej popularnych tytułów (podobnie jak HotD), a nie jako przykład jakości wykonania. Osobiście też nie znosiłem tych oczojebnych, przejaskrawionych kolorków, co w niczym nie zmienia faktu, że ten tytuł ma sporą rzeszę psychofanów.
Natomiast mój ostateczny wybór padł na Madhouse właśnie z uwagi na fakt, że od ładnych kilku lat regularnie wypuszczają na rynek bardzo dobre tytuły, które jednocześnie zdobywają sporą popularność, a w dodatku są przyzwoicie wykonane.
Z całym szacunkiem, ale KyoAni nie ma ostatnio aż tak dobrej passy jak Madhouse. Wystrzelili w zeszłym roku z Hibike!, ale tak poza tym, to od czasów FMP!, Haruhi Suzumiyi, Kanonu i Clannadu (lata 2006/2007) i oprócz Chuunibyou z 2012, z bardziej popularnych serii wypuścili tylko silne stargetowane na żeńską widownię K‑ON! i Free (które nota bene też nie były wybitne). Amagi Brilliant Park też było kiepściunie.
Dlatego chociaż bardzo cenię ich kunszt i naprawdę byłem zachwycony Hibike!, to nie nazwałbym KyoAni najlepszym studiem, ponieważ nie najlepiej dobiera sobie materiał źródłowy, który animuje.
No cóż, parę osób jeszcze nie wie, że żeńska publiczność wybiera takie serie jak Kuroko no Basket, Haikyu, Drrr! czy Gangsta.
dyletant
7.01.2016 18:44
żeńska publiczność wybiera takie serie jak Kuroko no Basket, Haikyu, Drrr! czy Gangsta
Argument zupełnie od czapy. To tak, jakbyś na stwierdzenie że lalkami bawią się głównie dziewczynki odpowiedział, że żołnierzykami też się bawią. Może się i bawią, ale w niczym to nie zmienia faktu, że chłopcy generalnie nie bawią się lalkami. Znaczy się, nie bawią się do pewnego wieku (zwłaszcza w Japonii) i pewnie stąd moja pomyłka ;P
Obawiam się, że nie
Nawet jeśli nie, to i tak mówimy o zwykłym przeciętniaku, który stał się jednym z flagowych projektów KyoAni w ostatnich latach. To tylko pokazuje skalę posuchy pośród produkcji tego studia.
Czemu od czapy? Bo nie znasz specyfiki rynku japońskiego i nie wiesz, że te tytuły mają przewagę żeńskiej publiczności i są głównie do niej kierowane? Popatrz na stężenie bishounenów w tych seriach. Oni są po to, żeby przyciągnąć do nich fujioshi. Popatrz, jakie circle tworzą doujinshi na komiketach do tych serii. I jakie to są doujinshi. Odpowiedź jest prosta: yaoi.
Zapoznaj się najpierw z rynkiem (a nie zagranicznym fandomem, który twórcy mają w głebokim poważaniu), to wtedy zrozumiesz, że produkcje pokroju K‑On! są kierowane do otaku, a te pełne młodych chłopców do fujoshi.
dyletant
7.01.2016 19:07
Czemu od czapy?
Bo nietrafionym. Po prostu argument, że istnieje rodzaj żołnierzyków, którymi wolą się bawić dziewczynki, niż chłopcy nie obala tezy, że chłopcy (w swojej większości) nie chcą bawić się lalkami (oprócz lalek przeznaczonych dla dorosłych chłopców). I tyle.
Poza tym sorry, ale Kuroko no Basket, Haikyuu, Free czy Yowamushi Pedal, to nie są serie skierowane do męskiej widowni, tylko ewidentnie do żeńskiej. Nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej i widać to nawet po naszym rodzimym fandomie.
To trochę tak, jakbyś na stwierdzenie, że kobiety generalnie nie piją piwa odpowiedział, że przecież piją piwo z sokiem. No niby piją, ale z kolei mężczyźni nie pijają piwa z sokiem.
Nie twierdzę, że nie jest tak, jak piszesz, i że w Japonii to niewyżyci chłopcy są grupą docelową K‑Ona, ale dalej w niczym nie zmienia to faktu, że K‑On! wybitnym animcem nie jest.
Ale to ty najpierw piszesz, że K‑On! jest nastawiony na żeńską publikę, a jak ktoś ci mówi, że się mylisz, to odwracasz najpierw kota ogonem, a potem obrażasz grupę docelową tej serii. A na sam koniec rzucasz zdanie na temat, który nie został poruszony w tej dyskusji, bo nikt tutaj nie ocenia K‑On!a, tylko została wytknięta ci błedna kwalifikacja adaptacji tego seinena :P
No i te „niewybitne anime” sprzedało się nad wyraz wybitnie :3
dyletant
7.01.2016 19:38
Ale to ty najpierw piszesz, że K‑On! jest nastawiony na żeńską publikę
Ja napisałem, że K‑ON! i Free były silne stargetowane na żeńską widownię i nawet jeśli myliłem się co do konkretnej grupy, do której K‑On był skierowany, to jedynie sam fakt stargetowania był istotny w dyskusji.
odwracasz najpierw kota ogonem
Nie, to Ty przychrzaniasz się to nic nie znaczącej w dyskusji kwestii.
a potem obrażasz grupę docelową tej serii
Zgodnie z Twoimi własnymi słowami nie mogłem obrazić grupy docelowej tej serii, ponieważ nie mam o niej pojęcia. Skoro nie jest to seria przeznaczona dla dziewcząt, to nie wiem, dla kogo jest.
A na sam koniec rzucasz zdanie na temat, który nie został poruszony w tej dyskusji, bo nikt tutaj nie ocenia K‑On!a
A to ciekawe, bo ja wyraźnie napisałem, że:
z bardziej popularnych serii wypuścili tylko silne stargetowane na żeńską widownię K‑ON! i Free (które nota bene też nie były wybitne). Amagi Brilliant Park też było kiepściunie.
Skoro twierdzę, że poza Hibike! KyoAni nie wypuściło ostatnio żadnego naprawdę dobrego tytułu, to chyba poruszyłem ten temat w dyskusji i dokonałem oceny K‑Ona!, do czego jedynie Ty się nie odniosłeś i nawet nie zauważyłeś, skupiając się na kwestii zupełnie marginalnej.
Nie, to Ty przychrzaniasz się to nic nie znaczącej w dyskusji kwestii.
Tak bardzo piecze, jak ktoś ci wytknie błąd :3
Zgodnie z Twoimi własnymi słowami nie mogłem obrazić grupy docelowej tej serii, ponieważ nie mam o niej pojęcia. Skoro nie jest to seria przeznaczona dla dziewcząt, to nie wiem, dla kogo jest.
No cóż…
niewyżyci chłopcy są grupą docelową K‑Ona
Z grzeczności nie skomentuję :3
A to ciekawe, bo ja wyraźnie napisałem, że:
Włąśnie, ciekawe, bo nagle wracasz do wątku, z którym nikt nie polemizował, a późniejsza dyskusja tyczy się twojej błędnej klasyfikacji…
do czego jedynie Ty się nie odniosłeś i nawet nie zauważyłeś, skupiając się na kwestii zupełnie marginalnej.
Jedynie ja się nie odniosłem… patrząc na dyskusję, to nikt się do tego nie odniósł xD
No i nie tylko ja się przyczepiłem do błędów w klasyfikacji :v
No i czemu implikujesz, że nie zauważyłem? Po prostu nie chciało mi się wchodzić w polemikę, zwłaszcza że w innym miejscu zaznaczyłem, na jakie rzeczy zwracam uwagę przy ocenie studia. a KtoAni znowu poprawiło znacząco pierwowzór w przypadku K‑On!a zarówno od strony graficznej, jak i pod względem treści.
A czemu KyoAni nie ma tak dobrych materiałów źródłowych, jak inne studia? Bo miało jaja i się uniezależniło i zaczęło robić anime na własny koszt, gdy większość studiów pozostaje wyrobnikami na usługi wydawnictw, którzy po prostu przyjmują zlecenia na seriale animowane :v
dyletant
7.01.2016 20:08
Tak bardzo piecze, jak ktoś ci wytknie błąd
Przykro mi, że Cię zapiekło.
Z grzeczności nie skomentuję
A powinieneś, skoro sam zasugerowałeś, że to loli‑con otaku są grupą docelową K‑Ona.
ciekawe, bo nagle wracasz do wątku, z którym nikt nie polemizował,
Nagle? W każdym kolejnym poście o tym pisałem:
17:57
K‑ON! i Free (które nota bene też nie były wybitne).
18:44
Nawet jeśli nie, to i tak mówimy o zwykłym przeciętniaku, który stał się jednym z flagowych projektów KyoAni w ostatnich latach.
19:07
nie zmienia to faktu, że K‑On! wybitnym animcem nie jest.
19:38
Skoro twierdzę, że poza Hibike! KyoAni nie wypuściło ostatnio żadnego naprawdę dobrego tytułu, to chyba poruszyłem ten temat w dyskusji i dokonałem oceny K‑Ona!
A czemu KyoAni nie ma tak dobrych materiałów źródłowych, jak inne studia? Bo miało jaja i się uniezależniło i zaczęło robić anime na własny koszt
Jakoś nie widzę związku. Skoro się uniezależnili, to tym bardziej mogą przebierać w ofertach i wybierać tylko najlepsze mangi i powieści do ekranizacji. Zresztą
pierwowzorem „Hibike!” była powieść. Pierwowzorem „Musaigen no Phantom World” jest LN.
KyoAni może sobie wybrać dowolny materiał źródłowy, albo zamówić oryginalny scenariusz. Nastawiło się jednak głównie na zysk i dlatego od kilku lat produkuje taką samą sieczkę dla mas jak wszyscy, tylko że ładniej opakowaną. Sądząc właśnie po pierwszym odcinku „Musaigen no Phantom World”, to Hibike! było wypadkiem przy pracy i znowu na dobrą serię od KyoAni będziemy musieli czekać kilka lat. A tymczasem Madhouse wypuszcza dobrą serię przynajmniej raz na rok.
A powinieneś, skoro sam zasugerowałeś, że to loli‑con otaku są grupą docelową K‑Ona.
Nie. Po prostu napisałem, że K‑On! wychodzi w magazynie o demografii seinen, tak jak inne yonkomy. I to nie jest żaden wymysł, tylko fakt. Komedie obyczajowe są skierowane do męskiej publiczności.
Nagle? W każdym kolejnym poście o tym pisałem:
A teraz wyjaśnij mi kontekst pomiędzy błędną klasyfikacją, a pomiędzy tymi wszystkimi wstawkami.
Jakoś nie widzę związku.
Bo nie znasz specyfiki tamtego rynku i próbujesz arbitralnie go oceniać bez znajomości jakichkolwiek faktów.
Skoro się uniezależnili, to tym bardziej mogą przebierać w ofertach i wybierać tylko najlepsze mangi i powieści do ekranizacji
E… to tak nie działa. Mogą wybierać sobie to, co im dadzą, lub to, do czego łatwo uzyskać prawa wydawnicze. A taka Kadokawa da im hitowy tytuł tylko na własnych zasadach i to wydawnictwo będzie miało kontrolę nad projektem, a tego nie chce.
Zresztą
pierwowzorem „Hibike!” była powieść. Pierwowzorem „Musaigen no Phantom World” jest LN.
I?
KyoAni może sobie wybrać dowolny materiał źródłowy
Nie, nie może, bo nie ma praw licencyjnych, które są w rękach dużych wydawnictw wynajmujących sobie różne studia. KyoAni właśnie uciekło z tego układu, mimo że współpraca z Keyem byłą dla nich opłacalna. Niemniej mieli ambicję się odciąć od wielkich korporacji i się usamodzielnić.
albo zamówić oryginalny scenariusz
A wiesz, że znani i szanowani scenarzyści też są związani kontraktami? No i KyoAni urządza konkursy na scenariusze do anime.
Nastawiło się jednak głównie na zysk
No cóż, dobrymi chęciami pensji nie wypłacą, a, że sami finansują swoje serie, nie są w tak dogonej sytuacji, jak inne studia, którym płaci się z góry za robotę (tak, z reguły studio nie zarabia na sprzedaży serii, tylko ma z góry ustaloną zapłątę za wykonanie serii).
A tymczasem Madhouse wypuszcza dobrą serię przynajmniej raz na rok.
Bo Madhouse jest własnością telewizji, ma dobre zaplecze finansowe i techniczne, oraz nie ma ambicji usamodzielnienia się. Nie ma więc problemów z otrzymywaniem zamówień od Kadokawy i innych większych wydawnictw.
Innymi słowy: nabądź trochę wiedzy i poznaj fakty, a potem zabieraj głos na dany temat.
dyletant
7.01.2016 21:29
Po prostu napisałem, że K‑On! wychodzi w magazynie o demografii seinen
Napisałeś też, że „produkcje pokroju K‑On! są kierowane do otaku”. Otaku lubujący się w wielkookich loli = niewyżyci chłopcy. Nie widzę w tym określeniu niczego obraźliwego, ponieważ stwierdzenie faktu nie może być dla nikogo obraźliwe.
nabądź trochę wiedzy i poznaj fakty, a potem zabieraj głos na dany temat
Nabądź trochę inteligencji i naucz się robić użytek ze swojej wiedzy, a potem zabieraj głos na dany temat.
Nawet z tego, co sam napisałeś, wynika że KyoAni wolało zrezygnować z licencji na ambitne produkcje, byleby tylko mieć większy udział w zyskach ze swojej kolorowej papki dla otaku, na której zbija kokosy. Nie widzę w ich postępowaniu żadnej moralnej wyższości nad innymi studiami.
Napisałeś też, że „produkcje pokroju K‑On! są kierowane do otaku”. Otaku lubujący się w wielkookich loli = niewyżyci chłopcy. Nie widzę w tym określeniu niczego obraźliwego, ponieważ stwierdzenie faktu nie może być dla nikogo obraźliwe.
No tak, dziękuję, że mnie uświadomiłeś, że rozmawiam z osobą, która kieruje się tylko stereotypami. Ulatwi mi to dalszą dyskusję.
Nabądź trochę inteligencji i naucz się robić użytek ze swojej wiedzy, a potem zabieraj głos na dany temat.
Oż, widzę, że nie potrafisz prowadzić dyskusji bez wycieczek osobistych :3
Nawet z tego, co sam napisałeś, wynika że KyoAni wolało zrezygnować z licencji na ambitne produkcje.
No tak, bo LNki od Kadokawy i gry od Keya są naprawdę bardzo ambitne. No i ja proszę… od kiedy to anime, poza pojedyńczymi wyjątkami (wymienione przez ciebie produkcje studia Madhouse się do nich nie zaliczają), jest ambitne? Przecież to medium czysto rozrywkowe.
byleby tylko mieć większy udział w zyskach
Pominąłeś istotny fakt, że KyoAni robi anime w oparciu o wkład własny, a nie pieniądze z wydawnictwa (dlatego też mogą sobie pozwolić na wyższą jakość wykonania, bo ich nie ogranicza z góry wyznaczony budżet przez grupę inwestycyjną).
na której zbija kokosy
Zbija kokosy na anime xDxDxDxD
Dobry żart, bo anime jest niszowe nawet w Japonii (no, chyba że mówimy o seriach dla dzieci pokroju PreCurek, czy tasiemcowych shounenach, które gromadzą sporą widownię przed telewizorami) i leci późno w nocy. Tak więc jest to mało dochodowy biznes.
Nie widzę w ich postępowaniu żadnej moralnej wyższości nad innymi studiami.
O borze, „maralna wyższość” xD
Powtórzę siebie: KyoAni miało jaja, żeby zaryzykować i zacząć działąć na własnych koszt, tak jak to robi studio Sunrise
dyletant
7.01.2016 22:33
widzę, że nie potrafisz prowadzić dyskusji bez wycieczek osobistych
Najwyraźniej wzrok cię już zawodzi. A i z pamięcią musi być krucho, skoro nie pamiętasz co sam napisałeś ledwie dwie godziny temu. I nie nazywaj proszę dyskusją tego aroganckiego narzucania przez ciebie własnego zdania z pozycji wyższości, pełnego obraźliwych dla interlokutora docinków i insynuacji.
Skoro nie potrafisz się przyzwoicie zachować i żalisz się, że ktoś ci oddał po tym, jak sam pierwszy uderzyłeś, to sobie „dyskutuj” sam ze sobą.
Bez odbioru.
Oceniając studio patrzę na dwie rzeczy:
- jakość adaptacji, a KyoAni zwykło bardzo dobrze poprawiać materiał źródłowy (gdy Madhouse po prostu go nie psuje i… tyle),
- poziom wykonania, a u Madhouse bywa z tym róznie (NGNL, które nie powala grafiką, czy Hanatamata, gdzie mieli olbrzymie problemy z kontrastem i jasnością), a przy OPM pomagali im animatorzy z Triggera, co było bardzo wyraźnie widać chociaż by podczas starć z Armored Kabuto czy Borosem.
Nalezy pamiętać, że KyoAni i Madhouse mają zupełnie inne podejście do robienia adaptacji. Kyoani samo decyduje, co bierze na warsztat, a MadHOuse robi to, za co mu płacą.
A to jest podstawowa różnica, która już stawia KyoANi ponad innymi studiami, niezależnie od tego, czy robi słabe anime, czy dobre. Bo jest ponad tym, czego chce publika i samo kreauje sobie target (jak to było w przypadku K‑ona, o którym tu się toczy dyskusja, a który to był oczywiście skierowany do mężczyzn).
czy Glasslipem (któremu trzeba przyznać, że prezentował się bardzo ładnie).
Chyba się zanadto zapędzasz – Glasslip pod względem wykonania jest fatalny i mocno odstaje jakościowo (na minus) od pozostałych serii z tego studia. Ładne to tam były chyba tylko projekty postaci, bo nawet tła konsekwentnie psuto kreskowaniem, białymi plamami i niedopracowaniem (typu taras bez wejścia).
W początkowych odcinkach nie uświadczyłem tych elementów, a dalej nie miałem sił męczyć tego gniota, więc, jeżeli później jakość wykonania faktycznie spada, to nie dotrwałem do tego.
Pierwszy ep był bardzo fanserwiśny – te wszystkie sceny z cyckami blondyny, a na dokładkę jeszcze akcja z tyłkiem tej drugiej… ech… Poza tym już w pierwszym epku użyli kilku dość wyświechtanych klisz.
Ale ogólnie przyjemnie mi się to oglądało nawet pomimo tego. Takie to typowo w stylu nowego KyoAni było, co mnie osobiście odpowiada. Oczywiście całość jest bardzo widowiskowa i dobrze się na to patrzy… no ale jakże by mogło być inaczej przy tym studiu ;p Inna sprawa, że nie wiedzieć czemu, Reina z wyglądu bardzo mi przypominała siostrzyczkę z Charlotte xd
Nie mam względem tej serii wysokich wymagań, liczę na przyjemny, nie ogłupiający seans. Fajnie, jeśli to okaże się lepsze od Kyoukai no Kanata. Zwłaszcza mam nadzieję, że pozbawią nas głupiutkiego finału i niepotrzebnej dramy. Taki jej poziom jak w tym epku będzie w sam raz xd
A ta w różowych włosach taka trochę podobna do Lis z SAO, a blondyna podobna do większości głównych bohaterek KyoAni.
Ale, co do samego odcinka – matko, jakie to jest głupie, a ile w tym fanserwisu. W ogóle co to miała być za scena z tymi cyckami na samym początku? Oo Tandetniej się chyba już nie dało… Lubię już tą serię.
Przez całe anime zastanawiałam się co to w ogóle jest. Te ich dziwne długie zaklęcia(czy co to tam było)i obmacywanie -.-
Ode mnie naprawdę słaba 5
Nieoglądalne
Przeciętna seria, technicznie nie najgorsza, lecz zdecydowanie nieoglądalna.
Zbyt dziecinna dla zwykłych widzów, lecz jednocześnie mająca ciut zbyt dużo fanserwisu.
Re: Nieoglądalne
Akurat więcej w tym tytule haremówki niż w opisywanym niedawno przez tego samego autora Shoujo‑tachi wa Kouya o Mezasu. Tu wyraźnie widać, że wszystkie dziewczyny są w jakimś stopniu zauroczone bohaterem (są nawet pewne scenki, w których starano się to pokazać, niby nieco z humorem), tam tylko dwie wykazywały zainteresowanie protagonistą…
„Przeciętne” to kategoria, do której powinno trafiać najwięcej anime i której należałoby się spodziewać z największym prawdopodobieństwem, wybierając tytuł losowo. Jeśli miałbym tam Musaigena, to chyba bym się kompletnie załamał ogólnym poziomem wszystkich anime.
Cóż, w opinii (bo widzę, że tu się o opinię rozchodzi, a nie o konkrety) uścisnąłbym recenzentowi rękę, z tym wyjątkiem, że nie rozumiem, co on takiego widział w zakończeniu. Oceny też się zgadzają, przy czym bez grafiki dałbym Musaigenowi oczko niżej.
Ocena serii w recenzji (i „cyferki” i opisany punkt widzenia) nie jest skrajna, więc nie rozumiem, skąd zarzut o przesadę. Obserwacje mnie nauczyły, że zwykle najbardziej wartościowe są recenzje z oceną 4‑6 (o ile ktoś ma skalę wyśrodkowaną w „5” – inaczej konieczne są poprawki), bo wykazują się najmniejszą tendencyjnością i niczego nie zamiatają pod dywan.
Niestety nie… jakże bardzo chciałabym, żeby tak było, ale po prostu nie… zwłaszcza, że te słabsze odcinki to zdecydowana większość (czyli praktycznie wszystko nie licząc pierwszego epka i końcówki). Oglądanie takiego dziadostwa dla oprawy wizualnej to nawet nie tyle nieporozumienie, ile zwykły masochizm. xd W sumie to z oceną się zgadzam, bo to nie jest tytuł warty uwagi – już nawet Kyoukai no Kanata miało więcej do zaoferowania, niż Musaigen, który właściwie był jednym wielkim zapychaczem i to w tandetnie „bajkowym” stylu. Jak lubię nowy styl KyoAni i nawet ich serie o niczym mi pasują, tak Musaigen to zdecydowanie jedno z ich najgorszych anime ostatnimi czasy.
Tak dla odróżnienia w tym sezonie leci Big Order. To nie jest anime nudne. To jest anime, które jest ciekawsze do oglądania niż Shoujo, ale tysiąc razy gorsze.
No to widzisz, akurat dla mnie Big Order jest zarówno o wiele gorsze, jak i o wiele nudniejsze. :D
Seria, której nienawidzę najbardziej na świecie, swój status osiągnęła będąc niesamowicie długą i nudną, a nie jednoznacznie złą. Mogę się odnieść :P
Katekyo Hitman Reborn. 203 * (odcinek na 4/5/6) = -1 :P Do tej pory jak słyszę openinigi, to mam ochotę wyrzucić laptopa przez okno.
Nie oczekiwałbym niczego specjalnego nawet gdyby druga seria powstała, ewentualnie jakiś film albo ova tak jak z innymi seriami. Chociaż po blamażu z Chuunibyou S2 niczego ambitnego bym się nie spodziewał.
Zapowiada się, że będzie to najgorzej sprzedająca się seria TV od KyoAni.
01巻 2,620 BDs + 924 DVDs
Musaigen – 2076 + 512
O ile odcinki z fanserwisem były ok, np. basenowy, czy odcinek, w którym główny bohater się upupił, tak wszelkie próby wprowadzenia poważnych aspektów spowodowały upadek z dużej wysokości na potylicę.
Shit. Dawno nie widziałem takiej sinusoidy.
Kyoani zgubiło drogę, teraz znowu szansa studia Trigger na uratowanie anime.
Wątku głównego nie było, bo z w/w zmian cała fabuła Musaigena została skrócona do lekkiej komedyjki z domieszką akcji i okruchów życia, z odcinkami o charakterze epizodycznym. Nie wiem jak zakończenie wygląda z Twojej perspektywy, ja znam plus/minus oryginał i w trakcie oglądania serii porównywałem sobie zmiany względem nowelki… i nie wyszło to najgorzej, oj nie. Oczywiście boli mnie to, że zmieniono wydarzenia, ale zmieniono je z głową, zaś historię zamknęli imo odpowiednio. Nie pokusili się o coś poważnego (jeszcze raz zaznaczam, że co przedstawiono w ostatnim odcinku naprawdę nie było niczym poważniejszym), zostali przy swojej lekkiej koncepcji, zakończenie także było ujęte w tych klimatach, może przez to troszkę osłabili i spłycili postać Haruhiko, ale dla tak zmienionej historii wyszło to na dobre. Druga sprawa, że naprawdę dobrze się przy tym bawiłem (chociaż akurat basenowy odcinek, o którym wspomniałeś, był dla mnie jednym z gorszych ^^), a także nie miałem takiego odczucia jak Ty na ostatnim odcinku i przez głowę mi nie przeszło, żebym miał przewijać epizod.
Dlatego patrząc z perspektywy „miał być gniot, a ostatecznie mi się podobało” to ta seria jest ok…
PS: Zresztą o jakim poszatkowanym wątku głównym tu mówisz Slova? Według mnie to cud, że wogóle było coś na kształt osi fabularnej w ostatnich odcinkach, bo tego się naprawdę nie spodziewałem po tej serii…
odcinek 8
Po dzisiejszym odcinku brakuje mi słów, którymi mógłbym wyrazić coś bardziej konkretnego. A nie, wiem: kliknij: ukryte czy takie wyobrażenie na temat Cthulhu można już uznać za obrazę uczuć religijnych?
Re: odcinek 8
Ale fakt seria zaczyna być coraz bardziej słaba. Co z tego, że technicznie wygląda fajnie (no w końcu KyoAni) skoro mamy epizodyczność i zarazem brak nawet kiełków fabuły oraz jak zwykle łajzowatego i bohatera…
A jeśli chodzi o ośmiornicę to pamiętaj że japońce mają w nosie inne religie…
Co do najnowszego odcinka, to...
Seria dla namłodszych
Re: Seria dla namłodszych
Re: Seria dla namłodszych
Re: Seria dla namłodszych
Ech... Tak to już jest.
W sumie, kolorowe to, ładne, świeci się, błyszczy, eleganckie projekty postaci. Pomijając bazarowy wręcz styl doboru elementów uniwersum – całość ma nawet niczego sobie potencjał. Ciężko określić po 2 odcinkach jacy są bohaterowie. Póki co radośnie twierdzę, że męski protagonista to miękka fajeczka z domieszką żywego temperamentu oraz jakiegoś nie do końca określonego intelektualizmu, który świeci w tle tak, że tyle o ile tą postać ubogaca.
A tańczące słupy zawsze spoko.
Ach, magia KyoAni.
Wszyscy razem tańczmy limbo!
!!!Ponadto Ci, którzy będą głosić te wielkiej wielkości dzieło, otrzymają zapłatę, a będzie nią ryż i urządzenie domowego użytku!
Już niedługo rozpocznie się drugi rozdział nowej historii świata, który zmieni oblicze wszelkiej wszelakości wszystkiego.
____________________________________________________________________________________________________
A tak ogólnie to całkiem przyjemny pierwszy odcinek o.0 Ciekawi mnie co tam dziać się będzie dalej. Jeśli każdy kolejny odcinek byłby na miarę tego, to wtedy na długo zapamiętam to anime x.X
Re: Wszyscy razem tańczmy limbo!
( ͡° ͜ʖ ͡°)
[link]
Pierwszy odcinek
A na powaznie, wyglada to bardzo radosnie. Malo ambitnie, ale jezeli poziom bedzie jak z pierwszego odcinka to bedzie to wspanialy umilacz czasu.
Fanservice jest dosyc bezposredni, ale nie czuc by byl cyniczny. Wizualnie jest ladnie i ciekawie (Kyoani w koncu), a wszystko ma klimat przygody. Kyoukai no Kanata byl strasznie dramatyczny, Amagi Park dla mnie zle balansowal cynizmem. Tutaj czuje najzwyklejsza w swiecie zabawe, troche fanservicu, troche akcji, troche „walk” z „groznymi” duchami, troche dziwactw i niespodziewanego. Oby tak dalej.
Nic wielkiego z tego nie bedzie, ale po pierwszym odcinku jestem naprawde pozytywnie nastawiony do tej serii. Dawaj Kyoani, nie schrzan tego.
Re: Pierwszy odcinek
Heh… muzyka byla niezla i warto o tym tez wspomniec.
Mozna by nawet zazartowac ze scena z limbo to metafora studia ktore obniza swoj poziom coraz nizej by tylko sie sprzedac.
Ale tam… Pozytywne wrazenia nadal sa, zobaczymy gdzie to pojdzie. Chce spedzic milo czas
Re: Pierwszy odcinek
Gdyby jeszcze mieli problemy ze sprzedażą, to nawet miałbyś rację.
Re: Pierwszy odcinek
Po tym sezonie maja zaplanowane coś bardziej ambitnego niż „to co już było 1000 razy”, a udane limbo wymaga by nie upaść i po przejściu wyprostować się, więc tam… How low can you go!!
Re: Pierwszy odcinek
I dalej dyskusji nie ciągnę, bo wiem o jaki efekt Ci chodzi.
Fakt, mieli wypadek przy pracy w postaci bardzo udanego NNB, ale reszta…
Ale proszę Cię, Silver Link?
Tu nie chodzi o fakt, jak dobrze spędziłeś czas przy danej serii, ale o jej walory techniczne, bo za to odpowiada studio. To, o czym piszesz, to już jest pole reżyserii i scenariusza.
No i co niby ostatnio tak dobrego SIlver Link zrobiło? Wybiło się nieco NonNon Biyori, ok, ale cała reszta to co najwyżej baaaaaaaaaaardzo mocne średniaki.
A co do strony technicznej Silver Linka… Chaos Dragon pozdrawia.
Innymi słowy: Silver Link, jak dostanie dobry materiał źródłowy i go nie zniszczy (co i im się zdarza), to jakoś to będzie. Nie jest to wyznacznik dobrego studia. A takie Chuu2, dla przykładu, jako pierwowzór było tani trójkątem romantycznym, więc mamy tu kolejny przykłąd na to, że KyoAni jest w stanie poprawiać materiał źródłowy, czego jak dotąd nie uczynił Silver Link.
To już prędzej Madhouse, który w ostatnim czasie wypuścił: One‑Punch Man, Ore Monohgatari, Overlord, Death Parade, Kiseijuu, NGNL, a wcześniej Chihayafuru, Hellsing Ultimate, Black Lagoon, Chi's Sweet home czy Highschool of the dead.
To wszystko bardzo popularne i w większości udane serie. A OPM graficznie bardzo się wybija i spokojnie mógłby rywalizować z Hibikie w kategorii najlepszej animacji w 2015 roku.
a P.A. Works prezentuje lepszy poziom techniczny niż Madhouse, który jest na poziomie bardzo solidnego rzemieślnika, który czasem na bardzo duże problemy z doborem barw, jasności i kontrastu (NGNL czy Hanayamata). No i wymienianie NGNL jako przykładu na dobry poziom wykonania… proszę, są granice przyzwoitości i ta seria nie może się nawet równaż z Hanasaku czy Glasslipem (któremu trzeba przyznać, że prezentował się bardzo ładnie).
O ile do KyoAni z technicznego punktu widzenia żadne inne studio (poza ś.p. Ghibli) nawet nie ma startu, o tyle z punktu widzenia dwóch pierwszych kryteriów, wybór nie jest już tak oczywisty.
NGNL wymieniłem jako jedno z bardziej popularnych tytułów (podobnie jak HotD), a nie jako przykład jakości wykonania. Osobiście też nie znosiłem tych oczojebnych, przejaskrawionych kolorków, co w niczym nie zmienia faktu, że ten tytuł ma sporą rzeszę psychofanów.
Natomiast mój ostateczny wybór padł na Madhouse właśnie z uwagi na fakt, że od ładnych kilku lat regularnie wypuszczają na rynek bardzo dobre tytuły, które jednocześnie zdobywają sporą popularność, a w dodatku są przyzwoicie wykonane.
Z całym szacunkiem, ale KyoAni nie ma ostatnio aż tak dobrej passy jak Madhouse. Wystrzelili w zeszłym roku z Hibike!, ale tak poza tym, to od czasów FMP!, Haruhi Suzumiyi, Kanonu i Clannadu (lata 2006/2007) i oprócz Chuunibyou z 2012, z bardziej popularnych serii wypuścili tylko silne stargetowane na żeńską widownię K‑ON! i Free (które nota bene też nie były wybitne). Amagi Brilliant Park też było kiepściunie.
Dlatego chociaż bardzo cenię ich kunszt i naprawdę byłem zachwycony Hibike!, to nie nazwałbym KyoAni najlepszym studiem, ponieważ nie najlepiej dobiera sobie materiał źródłowy, który animuje.
Obawiam się, że nie. Już nawet nie chcę sięgać po argumenty typu „w jakim czasopiśmie wychodziła 4‑koma”, żeby temu zaprzeczyć. Po prostu nie.
Argument zupełnie od czapy. To tak, jakbyś na stwierdzenie że lalkami bawią się głównie dziewczynki odpowiedział, że żołnierzykami też się bawią. Może się i bawią, ale w niczym to nie zmienia faktu, że chłopcy generalnie nie bawią się lalkami. Znaczy się, nie bawią się do pewnego wieku (zwłaszcza w Japonii) i pewnie stąd moja pomyłka ;P
Nawet jeśli nie, to i tak mówimy o zwykłym przeciętniaku, który stał się jednym z flagowych projektów KyoAni w ostatnich latach. To tylko pokazuje skalę posuchy pośród produkcji tego studia.
Zapoznaj się najpierw z rynkiem (a nie zagranicznym fandomem, który twórcy mają w głebokim poważaniu), to wtedy zrozumiesz, że produkcje pokroju K‑On! są kierowane do otaku, a te pełne młodych chłopców do fujoshi.
Bo nietrafionym. Po prostu argument, że istnieje rodzaj żołnierzyków, którymi wolą się bawić dziewczynki, niż chłopcy nie obala tezy, że chłopcy (w swojej większości) nie chcą bawić się lalkami (oprócz lalek przeznaczonych dla dorosłych chłopców). I tyle.
Poza tym sorry, ale Kuroko no Basket, Haikyuu, Free czy Yowamushi Pedal, to nie są serie skierowane do męskiej widowni, tylko ewidentnie do żeńskiej. Nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej i widać to nawet po naszym rodzimym fandomie.
To trochę tak, jakbyś na stwierdzenie, że kobiety generalnie nie piją piwa odpowiedział, że przecież piją piwo z sokiem. No niby piją, ale z kolei mężczyźni nie pijają piwa z sokiem.
Nie twierdzę, że nie jest tak, jak piszesz, i że w Japonii to niewyżyci chłopcy są grupą docelową K‑Ona, ale dalej w niczym nie zmienia to faktu, że K‑On! wybitnym animcem nie jest.
No i te „niewybitne anime” sprzedało się nad wyraz wybitnie :3
Ja napisałem, że K‑ON! i Free były silne stargetowane na żeńską widownię i nawet jeśli myliłem się co do konkretnej grupy, do której K‑On był skierowany, to jedynie sam fakt stargetowania był istotny w dyskusji.
Nie, to Ty przychrzaniasz się to nic nie znaczącej w dyskusji kwestii.
Zgodnie z Twoimi własnymi słowami nie mogłem obrazić grupy docelowej tej serii, ponieważ nie mam o niej pojęcia. Skoro nie jest to seria przeznaczona dla dziewcząt, to nie wiem, dla kogo jest.
A to ciekawe, bo ja wyraźnie napisałem, że:
Skoro twierdzę, że poza Hibike! KyoAni nie wypuściło ostatnio żadnego naprawdę dobrego tytułu, to chyba poruszyłem ten temat w dyskusji i dokonałem oceny K‑Ona!, do czego jedynie Ty się nie odniosłeś i nawet nie zauważyłeś, skupiając się na kwestii zupełnie marginalnej.
Tak bardzo piecze, jak ktoś ci wytknie błąd :3
No cóż…
Z grzeczności nie skomentuję :3
Włąśnie, ciekawe, bo nagle wracasz do wątku, z którym nikt nie polemizował, a późniejsza dyskusja tyczy się twojej błędnej klasyfikacji…
Jedynie ja się nie odniosłem… patrząc na dyskusję, to nikt się do tego nie odniósł xD
No i nie tylko ja się przyczepiłem do błędów w klasyfikacji :v
No i czemu implikujesz, że nie zauważyłem? Po prostu nie chciało mi się wchodzić w polemikę, zwłaszcza że w innym miejscu zaznaczyłem, na jakie rzeczy zwracam uwagę przy ocenie studia. a KtoAni znowu poprawiło znacząco pierwowzór w przypadku K‑On!a zarówno od strony graficznej, jak i pod względem treści.
A czemu KyoAni nie ma tak dobrych materiałów źródłowych, jak inne studia? Bo miało jaja i się uniezależniło i zaczęło robić anime na własny koszt, gdy większość studiów pozostaje wyrobnikami na usługi wydawnictw, którzy po prostu przyjmują zlecenia na seriale animowane :v
Przykro mi, że Cię zapiekło.
A powinieneś, skoro sam zasugerowałeś, że to loli‑con otaku są grupą docelową K‑Ona.
Nagle? W każdym kolejnym poście o tym pisałem:
17:57
18:44
19:07
19:38
Jakoś nie widzę związku. Skoro się uniezależnili, to tym bardziej mogą przebierać w ofertach i wybierać tylko najlepsze mangi i powieści do ekranizacji. Zresztą
pierwowzorem „Hibike!” była powieść. Pierwowzorem „Musaigen no Phantom World” jest LN.
KyoAni może sobie wybrać dowolny materiał źródłowy, albo zamówić oryginalny scenariusz. Nastawiło się jednak głównie na zysk i dlatego od kilku lat produkuje taką samą sieczkę dla mas jak wszyscy, tylko że ładniej opakowaną. Sądząc właśnie po pierwszym odcinku „Musaigen no Phantom World”, to Hibike! było wypadkiem przy pracy i znowu na dobrą serię od KyoAni będziemy musieli czekać kilka lat. A tymczasem Madhouse wypuszcza dobrą serię przynajmniej raz na rok.
Nie. Po prostu napisałem, że K‑On! wychodzi w magazynie o demografii seinen, tak jak inne yonkomy. I to nie jest żaden wymysł, tylko fakt. Komedie obyczajowe są skierowane do męskiej publiczności.
A teraz wyjaśnij mi kontekst pomiędzy błędną klasyfikacją, a pomiędzy tymi wszystkimi wstawkami.
Bo nie znasz specyfiki tamtego rynku i próbujesz arbitralnie go oceniać bez znajomości jakichkolwiek faktów.
E… to tak nie działa. Mogą wybierać sobie to, co im dadzą, lub to, do czego łatwo uzyskać prawa wydawnicze. A taka Kadokawa da im hitowy tytuł tylko na własnych zasadach i to wydawnictwo będzie miało kontrolę nad projektem, a tego nie chce.
I?
Nie, nie może, bo nie ma praw licencyjnych, które są w rękach dużych wydawnictw wynajmujących sobie różne studia. KyoAni właśnie uciekło z tego układu, mimo że współpraca z Keyem byłą dla nich opłacalna. Niemniej mieli ambicję się odciąć od wielkich korporacji i się usamodzielnić.
A wiesz, że znani i szanowani scenarzyści też są związani kontraktami? No i KyoAni urządza konkursy na scenariusze do anime.
No cóż, dobrymi chęciami pensji nie wypłacą, a, że sami finansują swoje serie, nie są w tak dogonej sytuacji, jak inne studia, którym płaci się z góry za robotę (tak, z reguły studio nie zarabia na sprzedaży serii, tylko ma z góry ustaloną zapłątę za wykonanie serii).
Bo Madhouse jest własnością telewizji, ma dobre zaplecze finansowe i techniczne, oraz nie ma ambicji usamodzielnienia się. Nie ma więc problemów z otrzymywaniem zamówień od Kadokawy i innych większych wydawnictw.
Innymi słowy: nabądź trochę wiedzy i poznaj fakty, a potem zabieraj głos na dany temat.
Napisałeś też, że „produkcje pokroju K‑On! są kierowane do otaku”. Otaku lubujący się w wielkookich loli = niewyżyci chłopcy. Nie widzę w tym określeniu niczego obraźliwego, ponieważ stwierdzenie faktu nie może być dla nikogo obraźliwe.
Nabądź trochę inteligencji i naucz się robić użytek ze swojej wiedzy, a potem zabieraj głos na dany temat.
Nawet z tego, co sam napisałeś, wynika że KyoAni wolało zrezygnować z licencji na ambitne produkcje, byleby tylko mieć większy udział w zyskach ze swojej kolorowej papki dla otaku, na której zbija kokosy. Nie widzę w ich postępowaniu żadnej moralnej wyższości nad innymi studiami.
No tak, dziękuję, że mnie uświadomiłeś, że rozmawiam z osobą, która kieruje się tylko stereotypami. Ulatwi mi to dalszą dyskusję.
Oż, widzę, że nie potrafisz prowadzić dyskusji bez wycieczek osobistych :3
No tak, bo LNki od Kadokawy i gry od Keya są naprawdę bardzo ambitne. No i ja proszę… od kiedy to anime, poza pojedyńczymi wyjątkami (wymienione przez ciebie produkcje studia Madhouse się do nich nie zaliczają), jest ambitne? Przecież to medium czysto rozrywkowe.
Pominąłeś istotny fakt, że KyoAni robi anime w oparciu o wkład własny, a nie pieniądze z wydawnictwa (dlatego też mogą sobie pozwolić na wyższą jakość wykonania, bo ich nie ogranicza z góry wyznaczony budżet przez grupę inwestycyjną).
Zbija kokosy na anime xDxDxDxD
Dobry żart, bo anime jest niszowe nawet w Japonii (no, chyba że mówimy o seriach dla dzieci pokroju PreCurek, czy tasiemcowych shounenach, które gromadzą sporą widownię przed telewizorami) i leci późno w nocy. Tak więc jest to mało dochodowy biznes.
O borze, „maralna wyższość” xD
Powtórzę siebie: KyoAni miało jaja, żeby zaryzykować i zacząć działąć na własnych koszt, tak jak to robi studio Sunrise
Najwyraźniej wzrok cię już zawodzi. A i z pamięcią musi być krucho, skoro nie pamiętasz co sam napisałeś ledwie dwie godziny temu. I nie nazywaj proszę dyskusją tego aroganckiego narzucania przez ciebie własnego zdania z pozycji wyższości, pełnego obraźliwych dla interlokutora docinków i insynuacji.
Skoro nie potrafisz się przyzwoicie zachować i żalisz się, że ktoś ci oddał po tym, jak sam pierwszy uderzyłeś, to sobie „dyskutuj” sam ze sobą.
Bez odbioru.
- jakość adaptacji, a KyoAni zwykło bardzo dobrze poprawiać materiał źródłowy (gdy Madhouse po prostu go nie psuje i… tyle),
- poziom wykonania, a u Madhouse bywa z tym róznie (NGNL, które nie powala grafiką, czy Hanatamata, gdzie mieli olbrzymie problemy z kontrastem i jasnością), a przy OPM pomagali im animatorzy z Triggera, co było bardzo wyraźnie widać chociaż by podczas starć z Armored Kabuto czy Borosem.
A to jest podstawowa różnica, która już stawia KyoANi ponad innymi studiami, niezależnie od tego, czy robi słabe anime, czy dobre. Bo jest ponad tym, czego chce publika i samo kreauje sobie target (jak to było w przypadku K‑ona, o którym tu się toczy dyskusja, a który to był oczywiście skierowany do mężczyzn).
Chyba się zanadto zapędzasz – Glasslip pod względem wykonania jest fatalny i mocno odstaje jakościowo (na minus) od pozostałych serii z tego studia. Ładne to tam były chyba tylko projekty postaci, bo nawet tła konsekwentnie psuto kreskowaniem, białymi plamami i niedopracowaniem (typu taras bez wejścia).
Pierwsze wrażenie
Ale ogólnie przyjemnie mi się to oglądało nawet pomimo tego. Takie to typowo w stylu nowego KyoAni było, co mnie osobiście odpowiada. Oczywiście całość jest bardzo widowiskowa i dobrze się na to patrzy… no ale jakże by mogło być inaczej przy tym studiu ;p Inna sprawa, że nie wiedzieć czemu, Reina z wyglądu bardzo mi przypominała siostrzyczkę z Charlotte xd
Nie mam względem tej serii wysokich wymagań, liczę na przyjemny, nie ogłupiający seans. Fajnie, jeśli to okaże się lepsze od Kyoukai no Kanata. Zwłaszcza mam nadzieję, że pozbawią nas głupiutkiego finału i niepotrzebnej dramy. Taki jej poziom jak w tym epku będzie w sam raz xd
Re: Pierwsze wrażenie
Ale, co do samego odcinka – matko, jakie to jest głupie, a ile w tym fanserwisu. W ogóle co to miała być za scena z tymi cyckami na samym początku? Oo Tandetniej się chyba już nie dało… Lubię już tą serię.