x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Kamisama
14.04.2020 05:16 Dla fanów sci-fi, shoujo, Martixa, bishów i... przemyśleń nad Światem
Jak w temacie. Pełny mix gatunków, dodałabym jeszcze magię i bajkę o Kopciuszku i kilka innych.
Zaczyna się zupełnie bajkowo, magicznie że szczyptą haremówki.
Odpuściłam po pierwszym odcinku i wróciłam do serii po kilku miesiącach.
I bardzo mnie to cieszy. Mimo pomieszania gatunków i wielu ckliwych bohaterów warte obejrzenia jednym ciągiem.
Sama nie wiem czemu ale parę razy wzruszyłam się i czekałam w ostatnich odcinkach jak to wszystko się wyjaśni oraz co będzie dalej.
Kamisama
14.04.2020 10:47 Tort z Matrix-em.
Pomimo, że Matrixy mają już swoje lata, to lubię obejrzeć serie o podobnej tematyce.
Tutaj natomiast jak już pisałam twórcy połączyli nie tylko mnóstwo gatunków ale też próbowali utrafić w gusta wielu odbiorców. Można było niemal dowolnie shipować, co mimo spodziewanych par dało na koniec dwie niespodzianki, a w zasadzie do prawie końca była także obawa że wyskoczy jeszcze jeden królik z kapelusza.
Fanki shoujo, haremówki i yaoi powinny być zadowolone, choć zdradzę że kliknij: ukryte nie będzie ani haremów ani yaoi Tak samo wielbiciele mocy nadprzyrodzonych, sci‑fi, czy bajek, a później nawet gatunek otarł się lekko o kino akcji, czy wojenne.
Oczywiście nie w równych proporcjach w każdym odcinku. Z lekkiego początku przez shoujo do potencjału nie do końca wykorzystanego, więc dla wielu mniej zrozumiałego cięższego sci‑fi.
Dla mnie wszystkie wątki były zrozumiale rozpisane i jasne, ale serię oglądałam jednym ciągiem.
I z recenzją zgodzę się tylko w tym że zaczęło się lekko, a potem było poważniej. Natomiast jak dla mnie wystarczająco ciekawie, aby tę serię polecić. Może ona skłonić do wielu poważnych przemyśleń, pomimo lukrowej warstwy shoujo.
Jestem w stanie wybaczyć wiele niedociągnięć w założeniach i w rozwinięciach wątków postaci.
Ładny opening, ending oraz grafika.
6/10 za postacie, których wiele były skanem.
20/10 za warstwę filozoficzną
8/10 za sci‑fi
Oraz 9/10 za grafikę i dźwięk.
A fabuła od 4/10 do 20/10 w zależności od odcinka i wątku.
Po pierwsze tanuki zrobiło duży błąd. To nie jest haremówka. Poza tym blondynem, nikt inny się w niej nie kocha. Są romanse, ale nie w tej samej babie. A po drugie nie ma też trójkąta miłosnego. ja chodziarz nie wodziłam. A na myanimelist nie pisze, że to harem, ani na anisearch, więc dlaczego tu tanuki to napisał? Jak to nie haremówka?
Dalfon
15.08.2016 21:14
Jak nie ma trójkąta, jak jest? Dlugowłosa ciemnuszka, niby zły i przyjaciel z dziecinstwa to co? A to że w głównej różowej panience bez mózgu nikt poza blondynem się nie kocha,to bardzo ładnie świadczy o bohaterach :)
Seria była śliczna. Nie w taki definitywny sposób, była trochę nudnawa i śliczna jednocześnie. Śliczna przez tę muzykę, kreskę i taką ogólną fabułę. Nudne i zbędne było jak się bawili w domu, sadzili roślinki i robili obiadki, ale to chyba naturalna część fabuły dla Japońców >.<'
Pomysł z Resetem jest przegenialny, tylko szkoda, że taki niedopracowany, niedorobiony i nie wyjaśniony do końca. To znaczy trochę się niby wyjaśniło, kliknij: ukryte Yuiga Shiro był robotem (?) żyjącym tysiące lat, więc mógł jako jeden z niewielu być uczestnikiem wszystkich Resetów, ale tak czy siak czegoś mi tam brakowało. Zastanawiałam się, po co te moce Obdarzonych były im potrzebne do Resetu. W ogóle jak go zobaczyłam, to stwierdziłam: Toż to Armagedon, a nie żaden Reset! xD I doszłam do wniosku, że moc Kakeru (roślin/ziemi) i Akito/Senriego (wody) mogły się przydać do utworzenia roślinności i oceanów na nowo na Ziemi. Ogień Koharu miał ją spalić. Moc Nanami wymazać ludziom wspomnienia. Ale co z resztą mocy? Po co im było, teoretycznie, czytanie w myślach albo moc Sennego Mistrza Itsukiego? xD Oczywiście, to moje spekulacje, bo oni tak naprawdę nie wyjaśnili, że te moce są do czegoś potrzebne, ale tak to mniej więcej wyglądało. Boskie w ogóle mieli te moce, zwłaszcza Itsuki, Sakuya i Kakeru <3
Jeżeli chodzi o odcinek 12… Hmm, kliknij: ukryte szkoda mi było w sumie, że nie doszło do Resetu, ale z drugiej strony dobrze się stało, bo wtedy straciliby swoje cudne moce, a tego to ja nie chciałam >.< Najbardziej zastanawia mnie, jak to z tym Kakeru było… Okej, Ron go uratował, ale skoro Ron go uratował i obudził się u Natsuhiko, gdzie była też Mikoto, to co, nikomu nie przyszło do głowy poinformować biednej Koharu, że hej, twój ukochany żyje, tylko tak jakby jeszcze się nie obudził? xD Totalnie olali tę kretynkę, widzę xD Ale chwała Bogu, że Kakeru przeżył, bo był przeuroczy jak na głównego bohatera i – o dziwo – obok Sakuyi i Natsuhiko chyba został moim ulubionym bohaterem.
Mikoto i Natsuhiko. Mikoto mnie irytowała nawet bardziej od Koharu, ale przynajmniej miała trochę charakteru. kliknij: ukryte Padłam przy jej próbie pilotowania samolotu (biedny Setsu XD). Szkoda, że się chociaż nie objęli z Natsuhiko, bo w sumie nie wiadomo, czy zostali razem, czy nie. Powinno mi też być szkoda Sakuyi, w końcu chyba ją kochał, ale jakoś tak… No nie wiem, pewnie dlatego, że Natsuhiko robił z początku za „złego”, a potem jeszcze Mikoto uratował… Uch, nie umiem być przeciwko temu związkowi, choć jakbym grała w grę, to chyba miałabym poważny problem, któremu dać to dziewczę, bo lubię obu trzech xD Tak, bo Itsukiego w sumie też. Charakterem Itsuki może nie był genialny, ale ma cudowną tę moc i choćby dlatego <3 Mikoto miała samych najlepszych chłopców. Z dziewcząt najbardziej lubiłam Nanami, choć też była trochę bezcharakterna, to przynajmniej śliczna jak powinna być bohaterka anime <3
W ogóle Itsuki i Heishi mnie rozwalili przyjaźnią. Ładna z nich „parka”. Niby takie nic, ale daje pole do wyobraźni, biorąc pod uwagę, że same tam parki hetero, to jednak aż miło się patrzyło, że ci dwaj na końcu się spotkali <3
Ach, jeszcze jedno. kliknij: ukryte Przecież Kakeru ma tę swoją Tarzanową moc, czemu on nie użył liany, kiedy spadali, żeby się uratować?! Co prawda ona chyba nie działa jak Łańcuchy Miłości Wenus, no ale…? xD Nie ogarniam xD Takie: no bo po co o tym pamiętać, w końcu musi być zawieszenie i tajemnica na koniec! xD I tak samo – kliknij: ukryte ile ta Koharu czekała na tym statku, że drzewo zdążyło tak urosnąć? O.o Nie znam się na drzewach, ale rośnięcie chyba liczy się w latach, co? Nawet gdyby to było tylko pół roku, no to po pół roku w śpiączce Kakeru mógłby się obudzić z amnezją czy czymś -.- No ale well, to tylko bajka. Dobrze, że był happy end <3
Podsumowując – warto obejrzeć do końca. Samo zakończenie nie zwala z nóg, ale żeby poznać Reset to zdecydowanie warto. kliknij: ukryte Ach, nie ma to jak domyślnie 8 tysięczny rok :D Chyba tak daleko w przyszłość to żadne anime nie wyszło (znaczy z tych normalniejszych, bo już nie liczę jakichś sag s‑f czy innych) xD
Jak zwykle zapomniałam o paru rzeczach :D Nie odsłaniać jak ktoś chce to oglądać xD
Jak to było z tą Aion? kliknij: ukryte Dlaczego normalnie była pod postacią dziewczynki, a tylko Akitowi ukazała się jako facet? Czy to jakaś yaoi aluzja? xD Myślałam z początku, że ona każdemu się pod inną postacią ukazuje czy coś. W ogóle Aion chrzaniła od rzeczy, połowy nie rozumiałam, o co jej tam chodziło, zwłaszcza w ostatnim epku xD Poza tym jak to było z tym Soratą? kliknij: ukryte No niby on był następnym wcieleniem tamtego naukowca, ale było też że Aion utrzymywała go we śnie przez 2 tysiące lat. No to skoro go utrzymywała, to dlaczego pod postacią dziecka, skoro znała go jako dorosłego, no i skoro go utrzymywała, no to to chyba powinien być ten sam człowiek po prostu, a nie następne wcielenie, nie? xD No i właściwie jak on się tam znalazł? Kiedy ona go obudziła? Znaczy, że trzymała go we śnie przez 2 tysiące lat, a potem nagle go przeniosła jako 11‑latka do 2016 roku [w końcu tam przez chwilę był], a zaraz potem przeniosła znowu w czasie tam do nich? A co z jego wspomnieniami? On w końcu wydawał się żyć normalnie w tym 2016, ale ten wątek z utrzymywaniem go we śnie w ogóle nie pasuje. Nie ogarniam ich xD Zresztą Sorata tam w ogóle był zbędny jak mało kto.
Resetu też do końca nie ogarniam. kliknij: ukryte Głównie dlatego, że nie wiem, co ile lat on się dział. Bo wyglądało, że średnio co 2000, ale skoro Shiro chciał, by rok 2056 się powtórzył to znaczy że historia musiała chociaż raz do tego momentu dojść. Znaczy że co 2056 lat go robili czy robili za każdym razem kiedy indziej? I co się działo z ludźmi? No chyba dla normalnych ludzi to był po prostu koniec świata, bo jak ktoś się urodził w tej erze, to nie znaczyło, że odrodzi dokładnie ten sam człowiek w następnej. Nic dziwnego, że Natsuhiko nie chciał do tego dopuszczać. Ale mogli to chociaż raz powiedzieć, nie? Że to nie żaden Reset, tylko po prostu koniec świata i dlatego trzeba to powstrzymać xD
Well, szkoda mi tych niedopracowanych wątków. Ale i tak mi się podobało, mimo wszystko ;3
Za Koharu 1. Za Kakeru 2. Za związek Koharu i Kakeru powinnam dać 1,5, ale nawet może wyszło i 3…
Nie miałam wielu nadziei co do tego anime. Główna bohaterka zajmuje u mnie pierwsze miejsce w rankingu najgorszych heroin wszech czasów, natomiast jej amant stoi niewiele wyżej. Gdyby nie śliczny opening i ładna animacja i muzyka, dawno rzuciłabym to w kąt. Ale… były inne dziołszki, i chociaż bycie fajniejszym od różowego antymózga jest nadzwyczaj proste, dwie pozostałe bohaterki całkiem przypadły mi do gustu. Gdzieś w tle pojawiła się pseudo intryga, która również mnie ni to grzała ni to co innego. Szedł epizod za epizodem, który oglądałam zaraz po „Boku ga…”, przeplatający głupie dialogi z idiotycznymi scenami i nagle pojawił się odcinek ze snami. I tutaj nagle pojawił mi się zgrzyt. „Ej, wy tu macie chyba pseudo‑intrygę do rozwijania, więc co wy do wujka Sharksa robicie? W romanse się bawicie?” I ku mojemu zaskoczeniu, właśnie to mi się spodobało. Bo najlepsze, co ta seria miała to zaoferowania, to trzy równolegle się rozwijające wątki romantyczne. I chociaż nie są one niezwykłe, to są trzy na raz! I to zainwestowanie sił roboczo‑fabularnych mnie rozbroiło. Od tego właśnie momentu polubiłam Norna i Nonetkę. Później nawet pojawił się cały Reset, który jest całkiem niezłym pomysłem…
Gdyby kliknij: ukryte zginęła Koharu, dałabym nawet 8! Za kliknij: ukryte śmierć Koharu, dałabym 7. Jako że obie opcje zawiodły, daję 6/10, co i tak jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem, zwłaszcza że środki na animację nie starczyły do ostatniego odcinka.
Absolutnie nie polecam każdemu. Ale… Trzy pary na raz to całkiem fajna rzecz ^.^
Dziwne to anime.
Pierwsze odcinki dla mnie za fabułę i główną bohaterkę dostawały okrągłe 1/10. Irytująca, naiwna, głupia. Ale świat przedstawiony był ciekawy, grafika ładna, a pairingi trzy, więc pokładałam nadzieję w reszcie.
Potem było cienko, aż do odcinka o „snach”, w którym nagle anime DRGNĘŁO. Zaczęło być naprawdę ciekawie. A potem, choć rzadko to się zdarza, zaczęło powoli, powoli być coraz ciekawsze.
Ostatecznie powiem tak: ciekawa sprawa, że były aż trzy pairingi, choć naturalnie, nie dało się ich bardzo skomplikować. Tutaj jednak wręcz pairingi były z góry jawne i oczywiste, więc mniej lub bardziej subtelne komplikacje nie były emocjonujące. Co ciekawe, znalazł się nawet czwarty pairing :>
Poza tym całkiem ciekawy pomysł z tym „resetem”, choć sprawa była przedstawiona strasznie zagmatwanie przez długi, długi czas. Ale przyznaję, świat przedstawiony był intrygujący, historia też ciekawa.
I MUZYKA! Bez takiego podkładu muzycznego byłoby bardzo cienko, a tak to ścieżka dźwiękowa zdecydowanie dodała klimatu serii.
Ostatecznie przez chwilę zastanawiałam się nawet nad naciąganym 7/10, ale jednak nie – kliknij: ukryte tak się cieszyłam, jak było słodko‑gorzko i jednak Kakeru „zginął”, nie ma go, nie irytuje mnie wreszcie… gdyby pozostał martwy to dałabym ta ocene. Ale niestety, nie, cudownie przeżył i oh‑ah, słodka scena na koniec. Bleh. Tak więc jest 6/10 co i tak jest ewenementem, bo dawałam z początku serii ostre 1/10 (i nie jestem fanką otome game).
Kompletnie nie czaję tej całej intrygi, konfliktu, cokolwiek to tam jest. O co chodzi z tą wojną, resetem, kolczykiem Kakeru, co właściwie ten kliknij: ukryte Ron kombinuje. Coś tam się domyślam, ale to tylko moje teorie, mniej lub bardziej możliwe. Muszę pochwalić za to scenarzystów, bo trochę mnie w konia robili xD Tzn. domyśleć się idzie, który to jest kretem, ale tak manipulowali tymi dialogami/monologami, że raz myślałam, kliknij: ukryte że może to jednak Toya, a może jednak Ron, po to tylko, by za chwilę mnie upewnić, że to jednak ten oczywisty, najbardziej podejrzany typek. A może jednak kto inny, bo to byłoby zbyt oczywiste, poza tym sprawa z kolczykiem Kakeru jest trochę podejrzana? xD
Podejrzewam, że intryga jest tu prosta jak budowa cepa, a jak ktoś zna grę to już w ogole wszystko wie. No ja gry nie znam i nie ogarniam, bo zamiast na fabule, skupiają się na relacjach bohaterów, jedzeniu i sadzeniu roślinek. Pewnie wszystko się wyjaśni z czasem, ale tak czy siak anime jest dziwnie prowadzone.
Oczywiście, bardzo dobrze, że są relacje między bohaterami, to akurat jest plus. Choć większość z nich jest mi w sumie obojętna. Jakimś cudem polubiłam Kakeru i Sakuyę – ten pierwszy jest uroczy, a Sakuya jest po prostu prześliczny. W stroju księcia to z niego było cudo <3 Mam nadzieję, że nic mu nie będzie. Co do Kakeru – lubię go, mimo że jest głównym bohaterem. W ogóle jest taki podobny do Apolla z „Kamigami”! Jak go pierwszy raz widziałam, to miałam takie „Apollo, co ty tu robisz?!”. A teraz jak oglądałam powtórkę „Kamigami”, to zaś patrzyłam na Apolla z takim „Kakeru, co ty tu robisz?!” xD
O Koharu się nie wypowiadam, bo jest głupia jak but z lewej nogi. No, dobra, to już jest jakaś opinia xD Za to Nanami jest prześliczna i szkoda, że nie jest z Sakuyą, pasowaliby do siebie wyglądowo xD Mikoto też mi jest obojętna, a reszta facetów, no może poza tym „złym”, jest albo nieciekawa, albo irytująca. Co prawda Akito bywał uroczy, ale jakoś w dalszym ciągu go nie potrafię polubić. Może dlatego, że tak Nanami traktuje? Itsuki jest prześliczny i ma wspaniałą moc, ale też jakoś nie umiem się do niego przekonać. Ale zobaczymy, jego nie skreślam.
Apropos mocy obdarzonych *_* Uch, Kakeru, Itsuki i Sakuya mają boskie te moce <3 Itsuki chyba ma najlepszą xD Takie kompletnie w moim guście xD
Co do dialogów. Dialogi są trochę infantylne, może nie tak jak w Crystalu, ale jednak. W ogóle ktoś mówi o kozie, a ktoś mu odpowiada o wozie, kompletnie lub prawie nie na temat xD Czasami są bezsensowne, choć na chama można uznać, że są okej, ale to chyba tylko jak se ktoś dorobi całą teorię xD Na przykład się zdziwiłam, jak Itsuki stwierdził, że w takim razie Ron nie ma żadnej najważniejszej osoby. Ja takie: kliknij: ukryte Ale Itsuki, przecież ty zaprosiłeś do snu tylko osoby ze statku O_O czyli zakładasz, że każdy ze statku musi mieć kogoś ukochanego na statku. To tak jakby zakładać, że cała klasa uczniów musi być sparkowana tylko w obrębie swojej klasy. A przecież on może mieć kogoś… poza statkiem, prawda? Mało prawdopodobne, ale serio, nie ogarniam cię xD
Inna sytuacja, co mi się przypomina, to jak Sorata zauważył „ducha” dziewczyny. „Nie ma nikogo więcej na tym statku?”, pyta ich, a ci od razu stwierdzają, że może ducha widział. E, ale Sorata dopiero co się pojawił O_O A na statku jest ze 12 osób – no ja bym nie spamiętała tylu ludzi naraz. Nikomu nie przyszło do głowy, że pomyliło mu się z Mikoto albo NAnami? xD A on sam powinien raczej spytać „Kogoś jeszcze nie poznałem?”, biorąc pod uwagę, że taki Senri się nie zjawił, to mógł zakładać, że po prostu kogoś jeszcze nie poznał. A poza tym w ogóle dialogi są takie, jakby brakowało połowy. Takie na zasadzie „domyśl się sam, o co im chodzi”. xD Ale dobra, nie ma tak źle, aż tak bardzo przy tym nie cierpię.
Zresztą nad tym Soratą też się muszę poznęcać. Wedle opisów to on miał być głównym bohaterem. Nie wiem, może tak było w grze i komuś się coś pochrzaniło, no ale on główny zdecydowanie nie jest, tylko są nimi Koharu i Kakeru. Aczkolwiek… on tam ma może 2 minuty antenowe na odcinek O_O Główni bohaterowie to, nawet jeśli irytujący, to przynajmniej są faktycznie główni w swoich seriach xD Najbardziej bezsensowna i zbędna postać, jaką widziałam. Snuje się to to po statku, nie wiadomo po co, nikt nie zwraca na niego uwagi. Najlepsze jest to, że przecież zostali zaatakowani, nagle ni stąd ni zowąd zjawia sie jakiś gówniarz, zamiast go podejrzewać o bycie wrogiem, to ci go przyjęli z otwartymi rękami prawie bez pytań… A w sumie nie wiadomo nawet, czy z otwartymi rękami, bo prawie nic z nim nie pokazali. Dawno nie widziałam tak zbędnej i nieciekawej postaci. Poza tym się dziwię bardziej, że oni kliknij: ukryte Rona nie podejrzewają O_O Ten facet przecież ani nie pamięta ich imion! xD Ma na nich kompletnie wylane, olane i w ogóle gorzej niż Senri. Nie, on wcale nie jest podejrzany, wcale xD Choć jak się okaże tak naprawdę ktoś inny jest tym „złym”, to też się nie zdziwię, bo ten to… to by było po prosti zbyt proste xD
Doszedłem do wniosku że z Koharu jest tak samo jak z Orihime z Bleach – najbardziej irytująca postać z serii, która powinna zniknąć już w pierwszym odcinku.
Sama nie wierzę w to, co piszę: seria nagle stała się jakby ciekawsza i nareszcie coś się dzieje.
Początkowe odcinki oglądałam ze zgrzytaniem zębów – główna bohaterka mdła jak pierdylion jej odpowiedniczek z otome games. Dwie pozostałe też nie lepsze, szablonowe do bólu. Bizony wyglądają tak samo, imion nadal nie pamiętam. A fabuła wlekła się gorzej niż ślimak i oscylowała wokół wyświechtanych motywów.
I oto nagle w 5‑tym odcinku coś ruszyło!
Dzięki pomysłowi wrzucenia przez jednego z facetów dziewcząt do „krainy snu” i dania im za zadanie „odnalezienie tego jedynego” coś mocno drgnęło. Nareszcie pairingi zaczęły nabierać rumieńców, nareszcie coś rzucili trochę by dodać im „guembi” krótkich retrospekcji z przeszłości, pogmatwali trochę relacje, dodali emocji. Ale nadal byłam raczej skłonna stwierdzić, że to może być tylko jednorazowe, a potem znów będzie sztampowo i nudno. Na szczęście stwierdzam – ze zdziwieniem – że nie jest źle. Kolejne odcinki są ciekawe. Może dlatego, że Koharu odjęli czasu antenowego i rozdzielili go na więcej postaci. Poza tym założenia świata są naprawdę ciekawe, konflikt w tle też, a teraz powoli zaczyna się wysuwać na bliższy plan. Tak więc teraz i romans jest, i intryga, i jeden knujący bizon.
To tak, jakby do 4‑tego odcinka ktoś taszczył ciężki głaz pod stromą górkę, ale potem o dziwo jest już lekko z górki ;)
I cóż, trzeba przyznać, że grafika jest bardzo ładna, a oprawa muzyczna bardzo miła dla ucha – w tym odcinku pojawia się „śpiewająca postać”, ciekawe czy będzie księżniczką? Kwik.
Tak więc pierwsze odcinki oceniłam na 1/10, 5 odcinek zyskał u mnie podwyższenie aż do 3/10, a co. A ostatnie dwa nawet na 5/10. Ciekawe.
Ładne to to. Muzycznie miłe dla ucha to to. Niektórzy bohaterowie nawet zyskali moją sympatię. (Chociaż czas antenowy postaci jest odwrotnie proporcjonalny do mojej sympatii do nich). Ale nieudolne prowadzenie fabuły poprzez korzystanie z motywów, które lubię, i wykonywanie ich w najbardziej sztampowy z możliwych sposobów paskudnie zakłóca mi miłe wrażenia estetyczne i dźwiękowe. To i główna bohaterka. Takiego orzeszka zamiast mózgu to ja nie wiedziałam dawno. Niepełnosprawność umysłowa i emocjonalna w jednym to troszkę dużo. (Chociaż seria żartów z treezoningiem jest całkiem całkiem, co wciąż nie świadczy dobrze o serii.) Mam ochotę rzucić serię daleko w kosmos, ale coś jakoś mnie przy niej trzyma. Chyba to ta irracjonalna ludzka ciekawość, czy rzecz, o której wiemy, że będzie niewypałem, faktycznie się ów niewypałem stanie.
A
kdffff
17.01.2016 13:16 jak zwykle
piękna kreska, dobre seiyu, masa bishów, krew wali mi z nosa, ale głownej bohaterki nie dam rady zaakceptować.
rzuciłam po pierwszym odcinku.
wstrętna, głupia, nijaka mimoza.
Główna bohaterka jest tragiczna, nie wiem dlaczego wciąż powstają tak nijakie postacie żeńskie w seriach przeznaczonych dla dziewcząt. Rozumiem jeszcze, że niektórym facetom mogą podobać się takie słodkie, pozbawione własnego zdania dziewuszki (stąd nie zdziwiłabym się widząc tę postać w normalnej haremówce), ale nie wiem dlaczego tak często pojawiają się jako główne bohaterki w seriach shoujo. Choć w sumie pewnie mają za zadanie nie przyćmiewać bishounenów i stanowić dla nich tło. Swoją drogą młode dziewczyny będące fankami tego typu anime muszą mieć strasznie zaburzony obraz prawdziwego faceta :D
Najprawdopodobniejszy wybranek bohaterki też jakoś mi nie spasował, chyba po prostu jest zbyt miły jak na głównego bisha w tego typu serii xD Mimo że często mnie irytują, w tej roli jednak najlepiej sprawdzają się takie gburowate mruki.
Główna para więc jak dla mnie najsłabsza. Bardziej zainteresowały mnie pozostałe postacie żeńskie i ich historie, dlatego może jeszcze spróbuję przeboleć kilka kolejnych odcinków (przewijając „momenty” różowowłosej i blondyna). Nie sądzę jednak żeby wyszło z tego coś dobrego, a nawet średniego, byleby za bardzo nie irytowało.
A
Mandarynka
13.01.2016 20:40
Pierwszy odcinek był jedną z najnudniejszych rzeczy, jaką miałam okazję kiedykolwiek oglądać, a główna bohaterka jest tak bezbarwna i pozbawiona charakteru, że z marszu zaczęłam jej nie lubić (przypomina mi bohaterki z Diabolik Lovers albo Amnesii, takie ciepłe kluchy bez jakiejkolwiek energii, potrafiące mówić tylko „e?”). Szkoda, bo samo uniwersum wydaje się bardzo ciekawe.
Normalnie nie przepadam za seriami z bishounenami, ale ta ma naprawdę ciekawe założenie fabularne (a myślałem z początku, że będzie to kolejne anime typu 'Amnesia', nawet główna bohaterka podobna z twarzy :P) i intrygujący klimat. Wdg mnie serii warto mieć na oku choćby ze wzgęldu na muzykę, która właśnie ten klimat buduje. Po pierwszym odcinku stwierdzam, że „coś” w niej jest i mam nadzieję, że idąc dalej się jakoś bardzo nie zawiodę…
Ech, wystarczyło żeby mnie walnąć obuchem w łeb… mam nadzieję, że nie będzie jednak tak źle. W najgorszym razie posłucham sobie muzyczki i nacieszę klimatem :D
Dla fanów sci-fi, shoujo, Martixa, bishów i... przemyśleń nad Światem
Zaczyna się zupełnie bajkowo, magicznie że szczyptą haremówki.
Odpuściłam po pierwszym odcinku i wróciłam do serii po kilku miesiącach.
I bardzo mnie to cieszy. Mimo pomieszania gatunków i wielu ckliwych bohaterów warte obejrzenia jednym ciągiem.
Sama nie wiem czemu ale parę razy wzruszyłam się i czekałam w ostatnich odcinkach jak to wszystko się wyjaśni oraz co będzie dalej.
Tort z Matrix-em.
Tutaj natomiast jak już pisałam twórcy połączyli nie tylko mnóstwo gatunków ale też próbowali utrafić w gusta wielu odbiorców. Można było niemal dowolnie shipować, co mimo spodziewanych par dało na koniec dwie niespodzianki, a w zasadzie do prawie końca była także obawa że wyskoczy jeszcze jeden królik z kapelusza.
Fanki shoujo, haremówki i yaoi powinny być zadowolone, choć zdradzę że kliknij: ukryte nie będzie ani haremów ani yaoi
Tak samo wielbiciele mocy nadprzyrodzonych, sci‑fi, czy bajek, a później nawet gatunek otarł się lekko o kino akcji, czy wojenne.
Oczywiście nie w równych proporcjach w każdym odcinku. Z lekkiego początku przez shoujo do potencjału nie do końca wykorzystanego, więc dla wielu mniej zrozumiałego cięższego sci‑fi.
Dla mnie wszystkie wątki były zrozumiale rozpisane i jasne, ale serię oglądałam jednym ciągiem.
I z recenzją zgodzę się tylko w tym że zaczęło się lekko, a potem było poważniej. Natomiast jak dla mnie wystarczająco ciekawie, aby tę serię polecić. Może ona skłonić do wielu poważnych przemyśleń, pomimo lukrowej warstwy shoujo.
Jestem w stanie wybaczyć wiele niedociągnięć w założeniach i w rozwinięciach wątków postaci.
Ładny opening, ending oraz grafika.
6/10 za postacie, których wiele były skanem.
20/10 za warstwę filozoficzną
8/10 za sci‑fi
Oraz 9/10 za grafikę i dźwięk.
A fabuła od 4/10 do 20/10 w zależności od odcinka i wątku.
Dla mnie było warto.
PS. Ja polubiłam parę główną :)
Podsumowanie + 12 odcinek.
Pomysł z Resetem jest przegenialny, tylko szkoda, że taki niedopracowany, niedorobiony i nie wyjaśniony do końca. To znaczy trochę się niby wyjaśniło, kliknij: ukryte Yuiga Shiro był robotem (?) żyjącym tysiące lat, więc mógł jako jeden z niewielu być uczestnikiem wszystkich Resetów, ale tak czy siak czegoś mi tam brakowało. Zastanawiałam się, po co te moce Obdarzonych były im potrzebne do Resetu. W ogóle jak go zobaczyłam, to stwierdziłam: Toż to Armagedon, a nie żaden Reset! xD I doszłam do wniosku, że moc Kakeru (roślin/ziemi) i Akito/Senriego (wody) mogły się przydać do utworzenia roślinności i oceanów na nowo na Ziemi. Ogień Koharu miał ją spalić. Moc Nanami wymazać ludziom wspomnienia. Ale co z resztą mocy? Po co im było, teoretycznie, czytanie w myślach albo moc Sennego Mistrza Itsukiego? xD Oczywiście, to moje spekulacje, bo oni tak naprawdę nie wyjaśnili, że te moce są do czegoś potrzebne, ale tak to mniej więcej wyglądało. Boskie w ogóle mieli te moce, zwłaszcza Itsuki, Sakuya i Kakeru <3
Jeżeli chodzi o odcinek 12… Hmm, kliknij: ukryte szkoda mi było w sumie, że nie doszło do Resetu, ale z drugiej strony dobrze się stało, bo wtedy straciliby swoje cudne moce, a tego to ja nie chciałam >.< Najbardziej zastanawia mnie, jak to z tym Kakeru było… Okej, Ron go uratował, ale skoro Ron go uratował i obudził się u Natsuhiko, gdzie była też Mikoto, to co, nikomu nie przyszło do głowy poinformować biednej Koharu, że hej, twój ukochany żyje, tylko tak jakby jeszcze się nie obudził? xD Totalnie olali tę kretynkę, widzę xD Ale chwała Bogu, że Kakeru przeżył, bo był przeuroczy jak na głównego bohatera i – o dziwo – obok Sakuyi i Natsuhiko chyba został moim ulubionym bohaterem.
Mikoto i Natsuhiko. Mikoto mnie irytowała nawet bardziej od Koharu, ale przynajmniej miała trochę charakteru. kliknij: ukryte Padłam przy jej próbie pilotowania samolotu (biedny Setsu XD). Szkoda, że się chociaż nie objęli z Natsuhiko, bo w sumie nie wiadomo, czy zostali razem, czy nie. Powinno mi też być szkoda Sakuyi, w końcu chyba ją kochał, ale jakoś tak… No nie wiem, pewnie dlatego, że Natsuhiko robił z początku za „złego”, a potem jeszcze Mikoto uratował… Uch, nie umiem być przeciwko temu związkowi, choć jakbym grała w grę, to chyba miałabym poważny problem, któremu dać to dziewczę, bo lubię obu trzech xD Tak, bo Itsukiego w sumie też. Charakterem Itsuki może nie był genialny, ale ma cudowną tę moc i choćby dlatego <3 Mikoto miała samych najlepszych chłopców. Z dziewcząt najbardziej lubiłam Nanami, choć też była trochę bezcharakterna, to przynajmniej śliczna jak powinna być bohaterka anime <3
W ogóle Itsuki i Heishi mnie rozwalili przyjaźnią. Ładna z nich „parka”. Niby takie nic, ale daje pole do wyobraźni, biorąc pod uwagę, że same tam parki hetero, to jednak aż miło się patrzyło, że ci dwaj na końcu się spotkali <3
Ach, jeszcze jedno. kliknij: ukryte Przecież Kakeru ma tę swoją Tarzanową moc, czemu on nie użył liany, kiedy spadali, żeby się uratować?! Co prawda ona chyba nie działa jak Łańcuchy Miłości Wenus, no ale…? xD Nie ogarniam xD Takie: no bo po co o tym pamiętać, w końcu musi być zawieszenie i tajemnica na koniec! xD I tak samo – kliknij: ukryte ile ta Koharu czekała na tym statku, że drzewo zdążyło tak urosnąć? O.o Nie znam się na drzewach, ale rośnięcie chyba liczy się w latach, co? Nawet gdyby to było tylko pół roku, no to po pół roku w śpiączce Kakeru mógłby się obudzić z amnezją czy czymś -.- No ale well, to tylko bajka. Dobrze, że był happy end <3
Podsumowując – warto obejrzeć do końca. Samo zakończenie nie zwala z nóg, ale żeby poznać Reset to zdecydowanie warto. kliknij: ukryte Ach, nie ma to jak domyślnie 8 tysięczny rok :D Chyba tak daleko w przyszłość to żadne anime nie wyszło (znaczy z tych normalniejszych, bo już nie liczę jakichś sag s‑f czy innych) xD
Re: Podsumowanie + 12 odcinek.
Jak to było z tą Aion? kliknij: ukryte Dlaczego normalnie była pod postacią dziewczynki, a tylko Akitowi ukazała się jako facet? Czy to jakaś yaoi aluzja? xD Myślałam z początku, że ona każdemu się pod inną postacią ukazuje czy coś. W ogóle Aion chrzaniła od rzeczy, połowy nie rozumiałam, o co jej tam chodziło, zwłaszcza w ostatnim epku xD Poza tym jak to było z tym Soratą? kliknij: ukryte No niby on był następnym wcieleniem tamtego naukowca, ale było też że Aion utrzymywała go we śnie przez 2 tysiące lat. No to skoro go utrzymywała, to dlaczego pod postacią dziecka, skoro znała go jako dorosłego, no i skoro go utrzymywała, no to to chyba powinien być ten sam człowiek po prostu, a nie następne wcielenie, nie? xD No i właściwie jak on się tam znalazł? Kiedy ona go obudziła? Znaczy, że trzymała go we śnie przez 2 tysiące lat, a potem nagle go przeniosła jako 11‑latka do 2016 roku [w końcu tam przez chwilę był], a zaraz potem przeniosła znowu w czasie tam do nich? A co z jego wspomnieniami? On w końcu wydawał się żyć normalnie w tym 2016, ale ten wątek z utrzymywaniem go we śnie w ogóle nie pasuje. Nie ogarniam ich xD Zresztą Sorata tam w ogóle był zbędny jak mało kto.
Resetu też do końca nie ogarniam. kliknij: ukryte Głównie dlatego, że nie wiem, co ile lat on się dział. Bo wyglądało, że średnio co 2000, ale skoro Shiro chciał, by rok 2056 się powtórzył to znaczy że historia musiała chociaż raz do tego momentu dojść. Znaczy że co 2056 lat go robili czy robili za każdym razem kiedy indziej? I co się działo z ludźmi? No chyba dla normalnych ludzi to był po prostu koniec świata, bo jak ktoś się urodził w tej erze, to nie znaczyło, że odrodzi dokładnie ten sam człowiek w następnej. Nic dziwnego, że Natsuhiko nie chciał do tego dopuszczać. Ale mogli to chociaż raz powiedzieć, nie? Że to nie żaden Reset, tylko po prostu koniec świata i dlatego trzeba to powstrzymać xD
Well, szkoda mi tych niedopracowanych wątków. Ale i tak mi się podobało, mimo wszystko ;3
Jednak obejrzałam :D
Nie miałam wielu nadziei co do tego anime. Główna bohaterka zajmuje u mnie pierwsze miejsce w rankingu najgorszych heroin wszech czasów, natomiast jej amant stoi niewiele wyżej. Gdyby nie śliczny opening i ładna animacja i muzyka, dawno rzuciłabym to w kąt. Ale… były inne dziołszki, i chociaż bycie fajniejszym od różowego antymózga jest nadzwyczaj proste, dwie pozostałe bohaterki całkiem przypadły mi do gustu. Gdzieś w tle pojawiła się pseudo intryga, która również mnie ni to grzała ni to co innego. Szedł epizod za epizodem, który oglądałam zaraz po „Boku ga…”, przeplatający głupie dialogi z idiotycznymi scenami i nagle pojawił się odcinek ze snami. I tutaj nagle pojawił mi się zgrzyt. „Ej, wy tu macie chyba pseudo‑intrygę do rozwijania, więc co wy do wujka Sharksa robicie? W romanse się bawicie?” I ku mojemu zaskoczeniu, właśnie to mi się spodobało. Bo najlepsze, co ta seria miała to zaoferowania, to trzy równolegle się rozwijające wątki romantyczne. I chociaż nie są one niezwykłe, to są trzy na raz! I to zainwestowanie sił roboczo‑fabularnych mnie rozbroiło. Od tego właśnie momentu polubiłam Norna i Nonetkę. Później nawet pojawił się cały Reset, który jest całkiem niezłym pomysłem…
Gdyby kliknij: ukryte zginęła Koharu, dałabym nawet 8! Za kliknij: ukryte śmierć Koharu, dałabym 7. Jako że obie opcje zawiodły, daję 6/10, co i tak jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem, zwłaszcza że środki na animację nie starczyły do ostatniego odcinka.
Absolutnie nie polecam każdemu. Ale… Trzy pary na raz to całkiem fajna rzecz ^.^
Re: Jednak obejrzałam :D
PS. Pod spoilerami ukradkiem dodałaś to samo imię
Re: Jednak obejrzałam :D
I po Nonetce.
Pierwsze odcinki dla mnie za fabułę i główną bohaterkę dostawały okrągłe 1/10. Irytująca, naiwna, głupia. Ale świat przedstawiony był ciekawy, grafika ładna, a pairingi trzy, więc pokładałam nadzieję w reszcie.
Potem było cienko, aż do odcinka o „snach”, w którym nagle anime DRGNĘŁO. Zaczęło być naprawdę ciekawie. A potem, choć rzadko to się zdarza, zaczęło powoli, powoli być coraz ciekawsze.
Ostatecznie powiem tak: ciekawa sprawa, że były aż trzy pairingi, choć naturalnie, nie dało się ich bardzo skomplikować. Tutaj jednak wręcz pairingi były z góry jawne i oczywiste, więc mniej lub bardziej subtelne komplikacje nie były emocjonujące. Co ciekawe, znalazł się nawet czwarty pairing :>
Poza tym całkiem ciekawy pomysł z tym „resetem”, choć sprawa była przedstawiona strasznie zagmatwanie przez długi, długi czas. Ale przyznaję, świat przedstawiony był intrygujący, historia też ciekawa.
I MUZYKA! Bez takiego podkładu muzycznego byłoby bardzo cienko, a tak to ścieżka dźwiękowa zdecydowanie dodała klimatu serii.
Ostatecznie przez chwilę zastanawiałam się nawet nad naciąganym 7/10, ale jednak nie – kliknij: ukryte tak się cieszyłam, jak było słodko‑gorzko i jednak Kakeru „zginął”, nie ma go, nie irytuje mnie wreszcie… gdyby pozostał martwy to dałabym ta ocene. Ale niestety, nie, cudownie przeżył i oh‑ah, słodka scena na koniec. Bleh.
Tak więc jest 6/10 co i tak jest ewenementem, bo dawałam z początku serii ostre 1/10 (i nie jestem fanką otome game).
6 odcinków.
Podejrzewam, że intryga jest tu prosta jak budowa cepa, a jak ktoś zna grę to już w ogole wszystko wie. No ja gry nie znam i nie ogarniam, bo zamiast na fabule, skupiają się na relacjach bohaterów, jedzeniu i sadzeniu roślinek. Pewnie wszystko się wyjaśni z czasem, ale tak czy siak anime jest dziwnie prowadzone.
Oczywiście, bardzo dobrze, że są relacje między bohaterami, to akurat jest plus. Choć większość z nich jest mi w sumie obojętna. Jakimś cudem polubiłam Kakeru i Sakuyę – ten pierwszy jest uroczy, a Sakuya jest po prostu prześliczny. W stroju księcia to z niego było cudo <3 Mam nadzieję, że nic mu nie będzie. Co do Kakeru – lubię go, mimo że jest głównym bohaterem. W ogóle jest taki podobny do Apolla z „Kamigami”! Jak go pierwszy raz widziałam, to miałam takie „Apollo, co ty tu robisz?!”. A teraz jak oglądałam powtórkę „Kamigami”, to zaś patrzyłam na Apolla z takim „Kakeru, co ty tu robisz?!” xD
O Koharu się nie wypowiadam, bo jest głupia jak but z lewej nogi. No, dobra, to już jest jakaś opinia xD Za to Nanami jest prześliczna i szkoda, że nie jest z Sakuyą, pasowaliby do siebie wyglądowo xD Mikoto też mi jest obojętna, a reszta facetów, no może poza tym „złym”, jest albo nieciekawa, albo irytująca. Co prawda Akito bywał uroczy, ale jakoś w dalszym ciągu go nie potrafię polubić. Może dlatego, że tak Nanami traktuje? Itsuki jest prześliczny i ma wspaniałą moc, ale też jakoś nie umiem się do niego przekonać. Ale zobaczymy, jego nie skreślam.
Apropos mocy obdarzonych *_* Uch, Kakeru, Itsuki i Sakuya mają boskie te moce <3 Itsuki chyba ma najlepszą xD Takie kompletnie w moim guście xD
Co do dialogów. Dialogi są trochę infantylne, może nie tak jak w Crystalu, ale jednak. W ogóle ktoś mówi o kozie, a ktoś mu odpowiada o wozie, kompletnie lub prawie nie na temat xD Czasami są bezsensowne, choć na chama można uznać, że są okej, ale to chyba tylko jak se ktoś dorobi całą teorię xD Na przykład się zdziwiłam, jak Itsuki stwierdził, że w takim razie Ron nie ma żadnej najważniejszej osoby. Ja takie: kliknij: ukryte Ale Itsuki, przecież ty zaprosiłeś do snu tylko osoby ze statku O_O czyli zakładasz, że każdy ze statku musi mieć kogoś ukochanego na statku. To tak jakby zakładać, że cała klasa uczniów musi być sparkowana tylko w obrębie swojej klasy. A przecież on może mieć kogoś… poza statkiem, prawda? Mało prawdopodobne, ale serio, nie ogarniam cię xD
Inna sytuacja, co mi się przypomina, to jak Sorata zauważył „ducha” dziewczyny. „Nie ma nikogo więcej na tym statku?”, pyta ich, a ci od razu stwierdzają, że może ducha widział. E, ale Sorata dopiero co się pojawił O_O A na statku jest ze 12 osób – no ja bym nie spamiętała tylu ludzi naraz. Nikomu nie przyszło do głowy, że pomyliło mu się z Mikoto albo NAnami? xD A on sam powinien raczej spytać „Kogoś jeszcze nie poznałem?”, biorąc pod uwagę, że taki Senri się nie zjawił, to mógł zakładać, że po prostu kogoś jeszcze nie poznał. A poza tym w ogóle dialogi są takie, jakby brakowało połowy. Takie na zasadzie „domyśl się sam, o co im chodzi”. xD Ale dobra, nie ma tak źle, aż tak bardzo przy tym nie cierpię.
Zresztą nad tym Soratą też się muszę poznęcać. Wedle opisów to on miał być głównym bohaterem. Nie wiem, może tak było w grze i komuś się coś pochrzaniło, no ale on główny zdecydowanie nie jest, tylko są nimi Koharu i Kakeru. Aczkolwiek… on tam ma może 2 minuty antenowe na odcinek O_O Główni bohaterowie to, nawet jeśli irytujący, to przynajmniej są faktycznie główni w swoich seriach xD Najbardziej bezsensowna i zbędna postać, jaką widziałam. Snuje się to to po statku, nie wiadomo po co, nikt nie zwraca na niego uwagi. Najlepsze jest to, że przecież zostali zaatakowani, nagle ni stąd ni zowąd zjawia sie jakiś gówniarz, zamiast go podejrzewać o bycie wrogiem, to ci go przyjęli z otwartymi rękami prawie bez pytań… A w sumie nie wiadomo nawet, czy z otwartymi rękami, bo prawie nic z nim nie pokazali. Dawno nie widziałam tak zbędnej i nieciekawej postaci. Poza tym się dziwię bardziej, że oni kliknij: ukryte Rona nie podejrzewają O_O Ten facet przecież ani nie pamięta ich imion! xD Ma na nich kompletnie wylane, olane i w ogóle gorzej niż Senri. Nie, on wcale nie jest podejrzany, wcale xD Choć jak się okaże tak naprawdę ktoś inny jest tym „złym”, to też się nie zdziwię, bo ten to… to by było po prosti zbyt proste xD
Re: 6 odcinków.
Re: 6 odcinków.
Po 7-mym odcinku
Początkowe odcinki oglądałam ze zgrzytaniem zębów – główna bohaterka mdła jak pierdylion jej odpowiedniczek z otome games. Dwie pozostałe też nie lepsze, szablonowe do bólu. Bizony wyglądają tak samo, imion nadal nie pamiętam. A fabuła wlekła się gorzej niż ślimak i oscylowała wokół wyświechtanych motywów.
I oto nagle w 5‑tym odcinku coś ruszyło!
Dzięki pomysłowi wrzucenia przez jednego z facetów dziewcząt do „krainy snu” i dania im za zadanie „odnalezienie tego jedynego” coś mocno drgnęło. Nareszcie pairingi zaczęły nabierać rumieńców, nareszcie coś rzucili trochę by dodać im „guembi” krótkich retrospekcji z przeszłości, pogmatwali trochę relacje, dodali emocji. Ale nadal byłam raczej skłonna stwierdzić, że to może być tylko jednorazowe, a potem znów będzie sztampowo i nudno. Na szczęście stwierdzam – ze zdziwieniem – że nie jest źle. Kolejne odcinki są ciekawe. Może dlatego, że Koharu odjęli czasu antenowego i rozdzielili go na więcej postaci. Poza tym założenia świata są naprawdę ciekawe, konflikt w tle też, a teraz powoli zaczyna się wysuwać na bliższy plan. Tak więc teraz i romans jest, i intryga, i jeden knujący bizon.
To tak, jakby do 4‑tego odcinka ktoś taszczył ciężki głaz pod stromą górkę, ale potem o dziwo jest już lekko z górki ;)
I cóż, trzeba przyznać, że grafika jest bardzo ładna, a oprawa muzyczna bardzo miła dla ucha – w tym odcinku pojawia się „śpiewająca postać”, ciekawe czy będzie księżniczką? Kwik.
Tak więc pierwsze odcinki oceniłam na 1/10, 5 odcinek zyskał u mnie podwyższenie aż do 3/10, a co. A ostatnie dwa nawet na 5/10. Ciekawe.
I co ja mam z tym zrobić?
jak zwykle
rzuciłam po pierwszym odcinku.
wstrętna, głupia, nijaka mimoza.
Najprawdopodobniejszy wybranek bohaterki też jakoś mi nie spasował, chyba po prostu jest zbyt miły jak na głównego bisha w tego typu serii xD Mimo że często mnie irytują, w tej roli jednak najlepiej sprawdzają się takie gburowate mruki.
Główna para więc jak dla mnie najsłabsza. Bardziej zainteresowały mnie pozostałe postacie żeńskie i ich historie, dlatego może jeszcze spróbuję przeboleć kilka kolejnych odcinków (przewijając „momenty” różowowłosej i blondyna). Nie sądzę jednak żeby wyszło z tego coś dobrego, a nawet średniego, byleby za bardzo nie irytowało.
Tylko tyle mogę powiedzieć, nie spoilerując. To ciekawe „założenie fabularne” stoi na nóżkach cieniutkich i łamliwych jak patyczki, z tego, co wiem.