Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 6/10 grafika: 5/10
fabuła: 4/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

4/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 4,00

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 33
Średnia: 5,79
σ=1,9

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Kysz)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Phantasy Star Online 2 The Animation

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2016
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • ファンタシースターオンライン2 ジ アニメーション
Gatunki: Przygodowe
zrzutka

Przeciętna Seria Odmóżdżająca numer 2…356. Albo któraś tam.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

W niedalekiej przyszłości, po szybkiej rewolucji technologicznej, można połączyć się z Ethernetem (zaawansowaną wersją Internetu) z każdego miejsca na Ziemi. Dzięki temu prawdziwą rewolucję przeżywają gry MMO, a zwłaszcza jedna o nazwie Phantasy Star Online 2 (w skrócie PSO2), całkowicie oparta na systemie nowej generacji. Główny bohater, Itsuki Tachibana, nie jest jednak zainteresowany grami komputerowymi. Poznajemy go w momencie, gdy wraca po wakacjach do szkoły i szybko okazuje się, że mamy do czynienia z całkowicie przeciętnym nastolatkiem. Nie ma on żadnych zainteresowań, uczy się raczej dobrze, ale wybitnych wyników nie osiąga i właściwie wszystko robi po prostu nieźle, dzięki czemu sprawdza się znakomicie w roli uniwersalnego pomagiera szkolnych klubów. Jakież jest więc jego zdziwienie, gdy zostaje zwerbowany do szkolnego samorządu i to przez samą przewodniczącą – niezwykle popularną Rinę Izumi. Jego głównym zadaniem, jako wiceprzewodniczącego ma być zaś… granie w PSO2!

Moją pierwszą myślą po zapoznaniu się z założeniami fabularnymi serii było: „jakie to głupie!”. W końcu obowiązek grania w grę komputerową wydaje się co najmniej naciągany. Tyle chociaż, że postarano się ten motyw dokładniej wytłumaczyć, w jakiś sposób uzasadniając takie, a nie inne zawiązanie fabuły. Szybko rozprzestrzeniająca się wśród nastolatków fascynacja nową grą martwi Radę Liceum Seiga (czyli szkoły, do której uczęszczają nasi bohaterowie) jako potencjalny czynnik szkodliwy, mogący doprowadzić do uzależnienia, pogorszenia wyników w nauce, bądź też innych problemów. Najchętniej zakazaliby więc grania, tu jednak na scenę wkracza Rina, dla której ów zakaz to nic innego, jak wchodzenie z butami w życie prywatne uczniów. Pragnie ona udowodnić, iż takie spędzanie czasu nie jest niczym złym, zobowiązuje się zatem do przedstawiania radzie systematycznych raportów dotyczących poczynań uczniów w sieci, czy też konkretniej w samej grze, skoro i tak wszyscy właśnie w niej siedzą. To zadanie spada na barki Itsukiego. Ten zaś, jako początkujący gracz, musi się wpierw nauczyć podstaw, co staje się świetną okazją do wprowadzenia nas, widzów, w świat ukazywanej tu gry. Lecz czy to faktycznie taki dobry pomysł?

Anime zostało wyprodukowane w ramach uczczenia piętnastej rocznicy cyklu gier Phantasy Star firmy Sega. Czyli w skrócie rzecz ujmując, jest to najzwyklejsza w świecie reklama, stanowiąca z jednej strony gratkę dla starych fanów, z drugiej – mająca podbić statystyki popularności tej franczyzy, przyciągając do niej nowych graczy. Tak się składa, że nie mam zielonego pojęcia o oryginale, w recenzji postaram się zatem spojrzeć na prezentowany tu tytuł jako na całkowicie odrębną produkcję. Kluczowym pytaniem od początku było dla mnie: czy da się to oglądać bez znajomości pierwowzoru? Jak się okazało – tak, ale nie do końca warto.

Jeśli mowa o anime na podstawie gier (zwłaszcza RPG), przyzwyczajono nas do tej pory, że najczęściej wybieranym rozwiązaniem jest osadzenie fabuły w świecie gry, względnie wrzucenie bohaterów w ów świat na samym początku i poruszanie się tylko po tej płaszczyźnie. Tutaj postawiono na coś zupełnie innego, tworząc anime o grze… dosłownie. Dostaliśmy zatem historyjkę o szkolnym życiu, w którym gra stanowi pewnego rodzaju spoiwo łączące bohaterów. W tle majaczy jakaś grubsza tajemnica, lecz de facto poświęca się jej ledwie kilka ostatnich odcinków. Podejrzewam, że dla większości może być to mocno niesatysfakcjonujące rozwiązanie, sama zresztą również nastawiałam się na coś innego. Sam pomysł połączenia dwóch przestrzeni – wirtualnej i rzeczywistej – mógłby stanowić podstawę do o wiele bardziej interesującej opowieści, niż ta, którą w ostateczności dostaliśmy. Skończyło się za to na mieszance w stylu „trochę tego, trochę tamtego”, w której wątki związane z grą nie są zbyt ekscytujące, zaś te dotyczące relacji między postaciami w realnym świecie – bardzo płytkie. Ogląda się to niby przyjemnie, lecz na koniec łatwo pozostać z poczuciem straconego czasu, które to uczucie potęguje fakt, że samo zakończenie jest mało odkrywcze, a przez to kompletnie pozbawione emocji. Odniosłam wręcz wrażenie, że dla czegoś takiego niepotrzebne było rozbudowywanie tła przez bite dziesięć odcinków.

Nie byłabym sobą, gdybym nie poświęciła uwagi kilku z pozoru mało istotnym sprawom, mającym dla mnie kluczowe znaczenie przy ocenie tej serii. Wychodzę bowiem z założenia, iż detale mogą w zasadniczy sposób oddziaływać na odbiór całości. W tym przypadku szczegółem, który zaważył na postawieniu takiej, a nie innej noty, był sposób przedstawienia relacji między grą a rzeczywistością. Był trolling, był role­‑playing, było grające małżeństwo, a nawet odwieczny problem dotyczący tego, że nigdy nie wiadomo, kto znajduje się po drugiej stronie ekranu. Miło też, że pokazano, jak ważne jest równoważenie czasu poświęcanego na grę tak, by zajmować się również codziennymi obowiązkami (sam Itsuki zresztą w samorządzie ma wiele innych zadań poza graniem w PSO2, z których wzorowo się wywiązuje). Powiecie może, że to przecież nic takiego, ale mnie naprawdę spodobało się to, w jaki sposób twórcy podeszli do podejmowanej tu tematyki.

Nie najgorzej wypadają w tym wszystkim bohaterowie, przy czym nie zdziwię się, jeśli część widzów odbierze ich jako mało wyrazistych i nudnych. Mnie kupiło w nich właśnie to, że są w większości tacy naturalni. Zwłaszcza Itsuki okazuje się nadzwyczaj sensowną postacią i to nawet pomimo tego, że jest kolejnym przeciętniakiem w anime. Kiedy go poznajemy, nie ma jeszcze żadnej pasji, ale zamiast użalać się nad sobą, woli pomagać szkolnym klubom. Innymi słowy – robi coś ze sobą, zamiast siedzieć w miejscu i się obijać. Warto też nadmienić, iż chłopak jest naprawdę bystry i pracowity, ma dystans do siebie i nie rumieni się jak cielak na każde wspomnienie o miłości.

Wśród pozostałych postaci wypada jeszcze wymienić Rinę oraz Aikę, czyli odpowiednio: „pannę idealną” oraz „tajemniczą pannę ekscentryczną”. Tę pierwszą wyróżnia przede wszystkim zdrowy rozsądek, skrywany pod płaszczykiem miłej, ale nieco sztywnej i zdystansowanej osóbki. Na szczęście nie obraża się ona na bohatera o byle co i nawet jeśli bywa zazdrosna, stara się te uczucia tonować. Trochę bardziej skomplikowana jest sprawa z drugą bohaterką, zwłaszcza iż w jej przypadku wyjaśnienie kilku niuansów związanych z jej kreacją wiązałoby się ze zbyt poważnym spoilerem. Dość rzec, że ostatecznie nie okazuje się ona tak pustą lalką, na jaką wygląda na początku. Zdziwiłam się w sumie, że ani razu mnie nie zirytowała swoim zachowaniem, mimo że przez większość czasu prawie się nie odzywała, robiąc wszystko po swojemu, bez oglądania się na resztę bohaterów.

Pod względem technicznym seria wyróżnia się przede wszystkim interesującym połączeniem animacji komputerowej z tradycyjną. Komputer wykorzystano głównie do przedstawienia wydarzeń dziejących się w obrębie samej gry, co doskonale pozwoliło rozgraniczyć dwie płaszczyzny, na których dzieje się akcja. O ile zwykle jestem przeciwna stosowaniu CGI w anime, tak tutaj mi się to podobało. Nie wiem, czy to kwestia niskiego budżetu, czy jednak ktoś na górze zdecydował się pomyśleć trochę bardziej, ale efekt przedstawia się wyjątkowo dobrze. Poza tym jednym zabiegiem, fajerwerków graficznych nie uświadczymy, zresztą sam poziom animacji jest przeciętny, a twórcy często posiłkują się statycznymi planszami. Pochwalić mogę za to tła – ładne i odpowiednio szczegółowe. Projekty postaci są poprawne, ale sztampowe, niczym specjalnie się nie wyróżniają i gdyby nie fryzury, łatwo można by pomylić ze sobą poszczególnych bohaterów.

Także muzycznie mamy do czynienia ze standardowym poziomem. W tle pobrzmiewają melodie zgrabnie dopasowane do konkretnej sceny, nieźle podkreślając kreowany w danym momencie klimat. Nie sądzę, by dało się tego słuchać osobno, ale też nie na tym polega rola podkładu muzycznego. Ciekawostkę dla fanów gry stanowić może ending – piosenka Rare Drop Koi Koi, wraz z towarzyszącym jej układem choreograficznym, pochodzi bezpośrednio z gry PSO2 i była wykorzystana podczas ARKS Dance Festival w 2015 roku.

Trudno stwierdzić, dla kogo to właściwie jest przeznaczone. Z jednej strony mamy fanów gry, którzy wyłapią tu najwięcej smaczków i będą wiedzieli najlepiej, co też się dzieje na ekranie. Tyle że jednocześnie za dużo jest tu elementów wprowadzających w mechanikę gry, tłumaczenia wszystkiego od podstaw, jakby dla tych, którzy nie mieli styczności z tym tytułem wcześniej. Niestety fabuła jest zbyt bezpłciowa, by przyciągnąć nowe osoby przed ekrany. Tak źle i tak niedobrze. Komu zatem mogłabym to polecić? Właściwie nikomu, bo choć seria utrzymuje się na oglądalnym poziomie, to tak naprawdę nie bardzo wiadomo, dla jakich elementów warto się z tym zapoznać bliżej. Fani „growych” motywów mogą zerknąć, zwłaszcza że nie ma tu niczego specjalnie odpychającego, za to poruszono kilka ciekawych aspektów związanych z tą tematyką. Reszta spokojnie może sobie darować seans i naprawdę niczego przez to nie straci.

Kysz, 10 maja 2016

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Telecom Animation Film
Autor: Sega
Projekt: Miho Yano, Miyako Takasu
Reżyser: Keiichirou Kawaguchi
Scenariusz: Mitsutaka Hirota
Muzyka: Takashi Oomama

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Phantasy Star Online 2 The Animation - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl