Tanuki-Anime

Shirou Emiya mieszka sam w domu odziedziczonym po swoim przybranym ojcu, przyjacielu nauczycielki Shirou z lokalnej szkoły. Poza wizytami i nieustanną pomocą w domowych obowiązkach ze strony Sakury Matou, młodszej siostry Shinjiego Matou, którego Shirou uważa za swojego najlepszego przyjaciela, w jego życiu nie dzieje się nic niezwykłego. Może poza tym, że Shirou, podobnie jak jego zmarły opiekun, ma pewien sekret – magiczny talent. Nie na tyle silny, by w normalnych warunkach miał znaczący wpływ na jego życie, ale wystarczający, by wplątać go w aferę, która może kosztować go życie! Miasto Fuyuki, w którym toczy się akcja, właśnie po raz kolejny staje się areną morderczej walki między bezwzględnymi magami, uczestniczącymi w krwawym rytuale, znanym ogólnie pod nazwą Seihai Sensou – Wojny o Graal.

Graal. Legendarny kielich, zdolny spełnić wszelkie pragnienia tego, kto go dzierży. Przynależny dziedzinie ducha, może zmaterializować się jedynie w rękach eirei – ponadczasowych duchów władców i wojowników, „geniuszy” ludzkości, których czyny za życia uczyniły legendą, takich jak Aleksander Wielki, Wilhelm Zdobywca, Temudżyn, Joanna D'Arc, Ryszard Lwie Serce. Jednakże w świecie ludzi eirei przebywać mogą tylko podtrzymywani maną, dostarczaną przez żywego maga. Dlatego też, gdy przy pomyślnych warunkach zaczyna się rytuał Wojny, siedmiu magów przyjmuje role mistrzów i przyzywa eirei, by zawrzeć z nim lub nią kontrakt i razem sięgnąć po obietnicę spełnienia wszelkich życzeń przez Graala. Przyzwany eirei staje się sługą, ostrzem swego mistrza w rytuale wojny, dopóki nie polegnie, bądź jego mistrz nie zużyje wszystkich trzech reiju – pieczęci poleceń, którym sługa musi się bezwzględnie podporządkować. Rytuał może się zakończyć dopiero wtedy, gdy zostanie jeden mistrz i jeden sługa…

Pewnej nocy nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności Shirou staje się świadkiem pierwszej potyczki między eirei. Z tego też powodu zostaje zabity. Ale w chwili słabości Rin Tohsaka – jedna z magów uczestniczących w rozpoczynającej się właśnie Wojnie – używa swych mocy, by uleczyć nieuleczalne rany i przywrócić swego szkolnego kolegę do życia. Prześladowca nie ustępuje łatwo i wraca by „dokończyć dzieła”. Właśnie wtedy nieświadomy sytuacji i bliski śmierci Shirou przywołuje w dawnej pracowni swego przybranego ojca własnego sługę, stając się już nie tyle ofiarą czy świadkiem, ale czynnym uczestnikiem zdarzeń. Czekać go będzie niełatwe zadanie odsłonięcia całej prawdy o mrocznym rytuale i równie trudna decyzja co do własnej motywacji w wojennych działaniach.

Type­‑moon to studio znane z produkcji gier, a właściwie wizualnych powieści (przypominających najbardziej interaktywny film) z gatunku eroge. Wprawdzie ich najbardziej znaną produkcją jest Tsukihime, jednak także Fate/stay night ma liczne grono fanów. Fate/stay night jest powieścią wyjątkowo skomplikowaną, z ogromnie bogatym światem i kilkoma scenariuszami. Anime w zasadniczej części pozostaje wierne głównemu scenariuszowi (Fate), obejmuje jednak niektóre elementy pozostałych (Unlimited Blade Works, Heaven's Feel). Natura rytuału, w którym uczestniczą bohaterowie, i szczegóły mechaniki funkcjonowania eirei w naszym świecie nadają serii mroczny, poważny klimat. Wprawdzie poza kilkoma (uzasadnionymi z innych względów) scenami brak w niej otwartego fanserwisu, ale jednak śmierć, krew i seks są tu obecne, nawet jeśli to, co gra pokazywała bez ogródek, w anime pojawia się jedynie w rozmowach. Potencjalni widzowie powinni być na to przygotowani. Niestety całego bogactwa świata gry nie udało się przenieść na ekran – jest to niemożliwe bez obszernej (i zapewne nużącej) narracji. Najbardziej dociekliwi widzowie dostrzegać będą w fabule rozmaite dziury i nieścisłości, zrozumiałe jedynie dla nielicznych wtajemniczonych – fanów gry. Ponadto wiele elementów układanki jest obecnych, ale nie podano ich „na srebrnej tacy” – wypatrzą je uważni widzowie, mogą jednak umknąć pozostałym. Nikt ostatecznie jednak nie powinien narzekać, bo kluczowe elementy sukcesu tej serii to udane (choć kontrowersyjne) postaci, nastrój zagrożenia i tajemnicy oraz niezwykle widowiskowe sceny walk. Studio DEEN, mimo wcześniejszych wpadek, z zadania wywiązało się wyśmienicie i ani animacji, ani tłom nie można wiele zarzucić, zaś sceny walk robią ogromne wrażenie.

Zdecydowanie najlepiej wypadło jednak udźwiękowienie tej serii. Bardzo trafnie dobrano wszystkich seiyuu, a wielu z nich to starzy wyjadacze z wielkim doświadczeniem, tacy jak np. Ayako Kawasumi (tu jako Saber, wcześniej m.in. jako Lafiel w serii Crest of the Stars, Mahoro z Mahoromatic czy Aoi z Ai Yori Aoshi). Niezaprzeczalnie największym atutem serii na tym polu jest wyśmienita muzyka Kenjiego Kawai. Mistrz stworzył szereg niepokojących, tajemniczych, smutnych, ale również dynamicznych i groźnych tematów. Podobnie jak magowie w świecie tej serii sięgają po bohaterów różnych ras i religii, tak Kawai połączył w spójną całość diametralnie różne tematy, od melodii orientalnych po Lacrimosę z Requiem Mozarta. Jest to niewątpliwie miarą wielkości jego talentu. Fanów dobrej muzyki filmowej czeka prawdziwa uczta dla uszu.

Dla zwolenników magii traktowanej serio, jak również miłośników widowiskowych walk, których nie odstrasza skomplikowana fabuła i wszechobecne tajemnice, Fate/stay night powinno być pozycją obowiązkową.