Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Joker Game

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Patka 21.10.2018 16:06
    podziękowanie dla recenzenta tego anime
    Jestem dopiero po 5 odcinku, ale muszę już to napisać – genialne. Ge­‑nia­‑lne. Mam powtórzyć jeszcze raz? Proszę – genialne! Trafiłam na anime dzięki tanuki.pl (ot, losowanie recenzji), wcześniej gdzieś widziałam ten tytuł, ale specjalnie mnie nie zainteresował – cóż, ludzie potrafią popełniać różne błędy. Ja swój naprawiłam i obecnie jestem w trakcie oglądania serii, która w każdym odcinku – przynajmniej w tych 5, które dotychczas obejrzałam – niesamowicie trzyma w napięciu, aż czasami nie można nawet palcem poruszyć czy na chwilę oderwać wzrok od ekranu. Lubię takie klimaty, nie żeby tematyka szpiegowska mnie interesowała, bo nie interesuje mnie w ogóle, ale nie o tematykę tu chodzi, a o to, jak jest to zrobione. A zrobione jest świetne, nie na odwal się, z klimatem i z wyczuciem scen. Epizodyczność fabuły mi nie przeszkadza (dlaczego niby ma być to wada?), skoro każda historia wciąga i zaskakuje. Bohaterów dopiero poznaję, jak na razie najbardziej spodobał mi się odcinek poświęcony Hatano.
    Z technicznych kwestii – kreska mnie kupiła, podobnie jak opening, aczkolwiek dopiero po trzecim wysłuchaniu.
    Liczę, że kolejne epizody będą równie świetne co pierwsze.

    Więcej takich anime!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Slova 24.12.2016 10:03
    Późniejsze odcinki nieco poprawiły moją opinię na temat tej serii, a może to tylko dlatego, że zapomniałem już, jak tragiczny był początek.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    hyuga 4.09.2016 23:54
    Do pewnych anime trzeba po prostu dorosnąć zeby je zrozumiec. Dla mnie 9/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Onkei 12.08.2016 19:04
    Rozczarowanie sezonu
    Nie tylko poćwiartowana fabuła była wadą. Każdy, kto choć trochę zna się na tematyce wywiadu i wojen światowych, zauważy tam mnóstwo błędów. Walka z agentem Smierszu w Chinach w 1939 roku. Smiersz powstał w 1943 i nie działał w Chinach.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Dragonite~ 6.08.2016 10:11
    9/10
    Tematyka trafiła do mnie idealnie. Różne historie szpiegowskie, bez liniowej fabuły. Duża galeria postaci, więc nie kłopotałem się ich imionami. Charaktery przynajmniej nie są przerysowane, są naturalne, to znaczy, stosownie do zadania – w końcu to szpiedzy, nie mogą być jak zwykli ludzie.
    Co jednak ważne, momentami twórcy odlecieli. Utworzenie wywiadu w Japonii nastąpiło jeszcze przed I Wojną Światową, a armia już wcześniej stosowała podstęp np. w wojnie z Rosją w 1905 r. A najlepsze jest to, że w 1937 roku Japonia już toczyła wojnę (z Chinami – najważniejszy epizod II Wojny Światowej w Azji). Zupełnie zignorowano również to, po czyjej stronie Japonia stała w owym czasie (choć co nieco o tym napomknęli),a przecież Tokio podpisało pakt antykominternowski w 1936 roku. Pomijając te nieścisłości historyczne, rzuca się w oczy jeszcze jedna rzecz – aresztowanie szpiega jest tak naprawdę porażką kontrwywiadu. Sukcesem jest przejęcie nad nim kontroli.

    Anime oryginalne, wciągające. Trafiło do mnie. Utrzymane jest w raczej w poważnej stylistyce, więc nie polecałbym tym, którzy szukają lekkiej rozrywki. Jeśli zastanawiasz się, czy oglądać, obejrzyj koniecznie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Windir 20.07.2016 08:31
    7=/10
    Solidna seria szpiegowska. Brak jakiejś grubszej intrygi – dostajemy kilka malutkich zdań (lepszych i gorszych) w różnych realiach świata. Przyzwoicie wykonane, dobrze udźwiękowione, ale ciężko powiedzieć żeby to była jakaś „całość”. Jest początek, końca nie ma, skaczemy od szpiega do szpiega. Akcji malutko – raczej typowe szpiegowskie podchody, czajenie się, a potem wytłumaczenie co kto i dlaczego. Trochę za dużo bohaterów jak na mój gust w tak krótkim tytule, ale chętnie bym zobaczył więcej.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Ketchup666 30.06.2016 23:08
    Zdanie nonkonformistyczne
    Większość komentarzy jest dość negatywna, ale ja postanowiłem się wyłamać. Anime oceniam na 8/10. Że za wysoko powiecie? No cóż, o gustach się nie dyskutuje. Anime przypadło mi do gustu, pomimo pewnych uproszczeń i paru słabszych historii. To nie arcydzieło lecz dobra rzemieślnicza robota.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Enevi 21.06.2016 18:50
    Ochłapy z życia szpiega
    Pomysł wyjściowy historia miała całkiem niezły… Ale jak w wielu innych przypadkach, również w tym na dobrym pomyśle się kończy, a szkoda, bo tego typu anime jest stosunkowo mało. A żeby jeszcze na dobry tytuł trafić… Niby jest to na podstawie w miarę popularnej serii książek (które są zbiorami opowiadań…), ale albo jest to popularność na wyrost, albo coś nie wyszło w trakcie przenoszenia historii na język animacji. Osobiście z pierwowzorem styczności nie miałam i w sumie nie wiem, czy chcę mieć, bo nawet jeśli jest w nim coś godnego uwagi, to ewidentnie nie sprawdziło się w formie serialu. Jedna agencja szpiegowska, tajemniczy przełożony i ośmiu podopiecznych – czemu nie, tylko dajcie im odpowiednio dużo czasu, żeby jakkolwiek zainteresowali sobą widzów. Gdybyśmy mieli do czynienia z dłuższym serialem, to może epizodyczność nie byłaby wadą, ale w przypadku jednosezonówki, okazała się mocno nietrafionym pomysłem, bo ostatecznie wyszło na to, że twórcy mieli za mało czasu na… wszystko. Każdorazowo bowiem (z pominięciem bodajże dwóch dwuodcinkowych historii) zmieniamy miejsce akcji, bohaterów oraz sprawę. Dodatkowo każdy wątek jest przedstawiony po łebkach i nijak nie wpasowuje się w jakikolwiek większy obraz, gdyby chociaż jakiś motyw przewodni był… Ale nie, bo po co? Co gorsza żaden ze szpiegów (pomijając JEDEN odcinek) nie wychodzi na pierwszy plan – panowie kręcą się zwykle gdzieś w tle i robią, co do nich należy, ale rzadko kiedy widzimy ich w akcji, a jakiekolwiek „zawiłości” fabularne zostają widzowi podane w formie… sprawozdania z fabuły. Co w efekcie całkowicie pozbawiło serię suspensu i polotu. Ogólnie rzecz biorąc – nuda, nuda, nuda. Szpiedzy nie popełniają błędów, wszystko im wychodzi, chyba że akurat  kliknij: ukryte , a ich przełożony to już w ogóle jest jak Superman – zawsze znajdzie się we właściwym miejscu i o właściwym czasie, wszystkich przechytrzy, nikt go nie zauważy itd. Jedynie dwa ostatnie odcinki wyłamały się nieco ze schematu (niespodziewana  kliknij: ukryte  – trochę nawet melancholii w tym odcinku było. O dziwo, bywają też chwile, gdy  kliknij: ukryte ), ale w ostatecznym rozrachunku to niestety za mało. A szkoda.

    A, no i piosenka z czołówki mi się podobała.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    chi4ko 15.06.2016 19:07
    Proszę, ubijcie Yuukiego w ostatnim epizodzie. ;-; On ciągnie tę serię w dół niczym wir wodny. Kolejny Gary Stu do kolekcji. To self­‑insert autora?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    The Beatle 11.06.2016 13:59
    10 odcinków - 5/10
    Piszę teraz, bo po całości pewnie mi się nie będzie chciało, szczególnie jeśli nic się nie zmieni. Anime dostało moje zainteresowanie, bo wychodziło z założeń, które miały szanse mi się spodobać – przy wyborze w ciemno wolałbym Joker Game od np. jakiejś szkolnej przygodówki, nawet dobrze ocenianej. No ale seria swoją wartość dodaną skutecznie zniwelowała przez trzy rzeczy: straszną sztywność, zignorowanie docelowego widza i niepotrzebną szczegółowość.

    Powaga jest dobra, kiedy występuje jakiś klimat. Tu szybko okazało się, że nie ma na to szans – dzieje się za dużo za szybko, więc nie da się zbudować odpowiedniej atmosfery. Zresztą kino szpiegowskie funkcjonuje w kulturze, podobnie jak filmy o „dobrych złodziejach”, z pewną dozą humoru. Nie mam tu na myśli wyrwanych z kontekstu gagów, ale autoironię i elementy czarnego humoru, spotykane chyba najczęściej. Rezygnując z tego elementu, seria zapewniła sobie, że powaga, zgodnie z powiedzeniem, powoli ją zabijała.

    W scenariuszu znajdziemy całkiem dobre pomysły, ale co z tego? Ich przedstawienie wydaje się zrobione przez kogoś, kto potrafi wymyślać, ale nie potrafi pisać (boję się o 91 Days...). Więcej tu mentalnej masturbacji scenarzysty niż prób złapania kontaktu z widzem, zaintrygowania sprawą, podrzucania fałszywych tropów, ukrywania rozwiązania na widoku… Tym samym naprawdę ciekawie pomyślane historie niszczone są przez przedstawianie ich niejako z boku – ani nie mamy twórczej radości, bo to nie my jesteśmy ich autorami, ani nie pozwala się nam być w pełni odbiorcami – bardziej przypomina to oglądanie ekranizacji kroniki szpiegowskiej, niż serialu fabularnego.

    Czy jest tu ktoś, kto potrafiłby, bez specjalnego zagłębiania się w temat, skojarzyć konkretnego szpiega z konkretną sprawą? A to tylko jeden z problemów tego typu funkcjonujących w anime. Mnóstwo elementów jest tu wsadzonych w niewiadomym celu, niepotrzebnie gubiąc widza. I nie trzeba wcale głęboko szukać: weźmy choćby to, co przypominają na początku każdego odcinka – genezę akademii szpiegów. Czy przedstawianie jej jest w jakiś sposób niezbędne dla funkcjonowania serii, czy ma szansę na odkrywczą konkluzję? Nie, istotny jest fakt, że istnieje taka a taka grupa szpiegów i przechodzimy do ich przygód, a nie skupiamy się na nędznym backstory wyglądającym na pisane przez jakiegoś początkującego gracza RPG.

    Niewielkim nakładem dało się z Joker Game zrobić coś dobrego. Najpierw trzeba było stworzyć nie ośmiu, ale jednego szpiega. Tak, tak, na usługach Jego Cesarskiej Mości – czemu nie. Do tego przydałoby się wypluć kij od szczotki, dać szpiegowi charakter, dodać w anime jakiś humor, wpleść ewentualnie femme fatale. Reszta mogłaby zostać jak jest i może już wyszłoby coś zjadliwego. Jeśli nie, to naprawy wymagałaby najbardziej problematyczna część, czyli scenariusz. Scenarzystę trzeba by wziąć na bok i kazać sobie sprzedać długopis, czy coś z tych rzeczy, żeby mu uświadomić, na czym ma polegać kontakt z widzem.
    No a tak jak jest, niby nie da się krytykować serii – historie wciąż mogą ciekawić na najprostszym poziomie „co oni tam jeszcze wymyślą” i obywa się bez dziwactw – ale miejscami można się zwyczajnie zanudzić.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Kysz 21.04.2016 18:15
    Coś jest nie tak...
    Kompletnie nie wyczuwam w tym jakiegoś ciekawszego klimatu. O ile po zapowiedziach byłam bardzo pozytywnie nastawiona, tak 1 odcinek zachwiał nieco mój optymizm, a 3 go prawie w całości pogrzebał. Epizodyczna fabuła wydaje mi się średnio trafionym pomysłem w tym przypadku, zwłaszcza jeśli planują wrzucać nas w środek jakiejś akcji tak ni z gruchy, ni z pietruchy, jak to zrobili w 3 odcinku. Odniosłam wrażenie, że właściwie to, co najlepsze nas ominęło, a zaserwowano nam tylko pośpieszny finał. Nie obchodził mnie ani główny bohater, ani reszta postaci, przez co cała historia wydała mi się płytka. A przecież, jak się tak zastanowić, to mógłby być świetny materiał do wykorzystania nawet na kilkanaście odcinków. Tylko trzeba by było zacząć od początku, wprowadzić nas w realia, zapoznać z bohaterami… no w sumie zmienić wszystko. Już nawet głupoty typu  kliknij: ukryte , czy  kliknij: ukryte  – gdyby tylko ktoś zechciał nas jakkolwiek zainteresować tym, co się dzieje na ekranie, to byłabym tak wdzięczna, że przymknęłabym na nie oko.
    Denerwuje mnie idealizacja tych szpiegów, która tonami wylewa się z ekranu. Już w pierwszych dwóch epkach było to wspaniale widać, zwłaszcza w porównaniu do Sakumy. Każdy ich ruch, każde spojrzenie, każdy uśmiech aż ociekał zarąbistością. Oczywiście „przeciwnicy” zostali nakreśleni bardziej karykaturalnie, zwłaszcza szef Sakumy był odrzucający i na jego tle ci agenci wypadali niemal jak półbogowie…
    Owszem, seria się wyróżnia wśród kolorowej papki serwowanej co sezon, ale wśród seriali poważniejszych wydaje się być raczej anime z dolnej półki – widać zresztą, że starano się uniknąć zrobienia z tego zbyt hermetycznego tytułu i chociażby całe historyczne tło jest traktowane totalnie po łebkach. Żeby tak chociaż zamiast tego było dużo dobrej akcji, ale ech… i tego tu brak. Totalnie nie czuję się zachęcona do sięgnięcia po kolejny odcinek. Może go sprawdzę, ale jeśli będzie na takim samym poziomie, co 3, to raczej się z tym tytułem pożegnam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    tamakara 13.04.2016 10:31
    poważny komentarz
    odkładając na bok kulturowo­‑historyczne dywagacje, które prowadzą donikąd… poświęćmy chwilę wewnętrznej refleksji na to, co jest naprawdę ważne. Miyoshi! Perfekcyjna mała kreatura.
    AH! aż szkoda, że następny odcinek będzie już o innych ludziach, sprzedawanych na dzień dobry jako….......... szip
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 11
    J ♣ 12.04.2016 21:37
    Czy skoro Sakuma rozkazał  kliknij: ukryte , to i tak nie powinien po tym wszystkim popełnić seppuku?
    I okazało się, że jednak to swoją kataną zamierzał majstrować sobie we wnętrznościach, tylko nie za bardzo wiadomo jak niby miałby to zrobić? Powinien przez jakiś materiał złapać za klingę, ale nie wyglądało na to, żeby był do tego przygotowany. Zresztą to i tak nieistotne, bo i tak żadne ostrze nie przebiłoby się przez ten jego „kaloryfer” ;P
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Domi-kun 12.04.2016 01:38
    Szczerze mówiąc trochę mnie zdziwiło, że wszyscy (albo większość), którzy piszą o tym niesamowicie zajmującym zwrocie akcji z pierwszego odcinka, przyjmują jakoś, że Sakuma rzeczywiście padł ofiarą jakiegoś spisku i ktoś chce go poświęcić. Nie wiem, może mam jakieś dziwne postrzeganie ale mam wrażenie, że on jak przystało na prostolinijnego i naiwnego martwi się tej sytuacji na wyrost. Wydaje mi się, że tak naprawdę  kliknij: ukryte  To też wydaje mi się jednym z lepszych (bo logiczniejszych) rozwiązań tej sytuacji.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 49
    Rinsey 9.04.2016 12:29
    Opis dawał nadzieję, na coś fajnego, ale nie byłam w stanie pokonać 1 odcinka. Przegadane, nudne i wleczące się. Jest ktoś o odmiennej opinii? Bo może źle robię, ale póki co nie zamierzam kontynuować tej serii.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    J ♣ 5.04.2016 23:52
    po pierwszym odcinku
    Widzę, że już się w necie zaczął na to hype, więc zawczasu wyrażę zdanie odrębne: nudne to, przegadane i póki co niczym mnie nie zaciekawiło. Naiwnie infantylne, idealistyczne nastawienie do wojny i polityki głównego bohatera dyskwalifikuje ten serial jako dzieło tworzone z myślą o dorosłym, dojrzałym widzu. Jego monologi to dziecinada w czystej postaci, a o szlachetnej postawie japońskich żołnierzy w Korei i Mandżurii najlepiej spytać ich mieszkańców. Nie przeczę, że mógł się trafić jeden taki naiwniak, ale po co czynić z niego od razu głównego bohatera i narratora? Dla kontrastu ze „zdeprawowanymi” szpiegami? Silne i jednoznaczne kontrasty postaw i charakterów to przecież domena shounenów, a nie seinenów. Pewnie bohater przejdzie jakąś ewolucję, a i szpiedzy okażą się wcale nie tacy źli, ale ten początkowy prostacki podział na dobrych i złych już psuje mi odbiór.
    Niestety to nie koniec wad. Ekspozycja jest chaotyczna, bohater pojawia się znikąd, zupełnie bez powodu próbuje pokrótce przybliżyć pozostałych (w sensie wymienia po kolei ich fikcyjne imiona), a wszystko to przeplatane zupełnie niepotrzebnymi przeskokami czasowymi. Tym sposobem przez dwadzieścia minut nie dowiadujemy się praktycznie niczego o nikim i niczym (oprócz tego, że miejscem akcji jest jakaś szkoła dla szpiegów, ale to było wiadomo już z opisu).
    Animacja niby płynna, rysunki staranne, ale jakoś wszyscy strasznie sztucznie wyglądają – zupełnie jak manekiny (chyba, że to celowy zabieg mający zdehumanizować szpiegów).
    Póki co, duże rozczarowanie.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime