Komentarze
Koutetsujou no Kabaneri
- 4/10 wymęczone do ostatniego odcinka : anmael : 22.07.2021 20:37:22
- Re: Całkiem całkiem : Ysengrinn : 10.10.2016 18:10:14
- Re: Całkiem całkiem : Maxromem : 9.10.2016 12:45:55
- Całkiem całkiem : Ysengrinn : 9.10.2016 02:44:31
- komentarz : Progeusz : 25.07.2016 16:18:56
- komentarz : GLASS : 22.07.2016 13:17:13
- komentarz : Son Mati : 22.07.2016 10:50:07
- komentarz : Maxromem : 17.07.2016 13:31:01
- komentarz : Domi-kun : 14.07.2016 20:59:56
- komentarz : darkster2000 : 14.07.2016 20:46:15
4/10 wymęczone do ostatniego odcinka
Słabe postacie, fabuła oklepana, po prostu to już wszystko było cała chronologia wydarzeń jest tak przewidywalna że można byłoby sobie zrobić z tego quiz – obejrzeć odcinek do połowy, włączyć drugi i odgadnąć co się działo w poprzednim odcinku drugiej połowie.
Nie rozpisuje się bo całość jest jak już wcześniej nadmieniłem – ALE TO JUŻ BYŁO 1000 razy.
Niech ten pociąg zombie jedzie tam gdzie ma jechać ale ja po 12`tu ``odcinkach wysiadam:)
Mam nadzieję że steam punkowa ciuchcia nie zacznie zataczać kółek..hahahahaha
Całkiem całkiem
Pierwsza zaleta – po ekranie pałęta się tylko jedna loli, zamiast całego stada. Druga – ani śladu haremu. Trzecia – postaci, jakkolwiek płaskie, są jednak autonomiczne i nie kręcą się tylko wokół głównego bohatera. Trzecia – nie ma wepchniętego japońskiego życia szkolnego. Takie anime bez anime, można powiedzieć. Dla mnie to zaleta sama w sobie, bo większa część cech gatunkowych anime niesłychanie mnie drażni.
Doświadczenie uczy, że dobra grafika, dobra fabuła i steampunk to niemożliwa triada, więc już dawno przestałem oczekiwać, że znajdę wszystkie trzy elementy w jednej produkcji. Patrząc obiektywnie Kabaneri jest kiepskim anime. Patrząc subiektywnie – byłem w stanie je obejrzeć do końca, czego nie mogę powiedzieć o wielu dużo lepszych produkcjach.
Hundred było dużo lepsze.
Eh, nie było super, ale przynajmniej było efektownie w pierwszej części. W drugiej… kiła.
A czy nie lepiej byłoby napisać „jacy to niektórzy są „kakkoii”?
Ale tak całkiem szczerze, to od pewnego czasu im mniej oczekuje od anime, tym więcej dostaje. Japończycy potrafią z niczego zrobić coś i niestety na odwrót.
No i nie dałem rady.
2/10 i ten punkcik tylko za pociągi.
Ech... nr 2
"Zwiększam prędkość!" ~ Yukina podczas zrzucania ubrań.
Ogólnie ciekawy średniak z ciekawym settingiem i ładną kreską, oraz sztampową, dziurawą i nietrzymającą się kupy historią, która swoją idiotycznością potrafi nie raz rozbawić.
Ode mnie 5,5/10.
Ech...
Muzyka może być.
Postaci… o dziwo postaci też nie są kompletnie kretyńskie. Są średnie (nie chce mi się udowadniać dlaczego). Czasami głupsze czasami mądrzejsze.
Fabuła. Tu trzeba twórcy przyznać, świat przedstawiony jest nawet fajny. Opancerzone pociągi, steampunk i zombiaki – naprawdę nie można narzekać. Za to sama historia jest sztampowa i głupia. Kompletnie do kitu. Co gorsza to taka równia pochyła, gdzie nie zaczynamy z jakiegoś szczególnie wysokiego poziomu, ale z biegiem akcji jest już tylko gorzej i gorzej. Spodziewałem się tego, ale trochę szkoda.
Podsumowując, nie powiedziałbym, by to było anime złe. Nie. Jest to na pewno anime głupie i sztampowe, ale ma swoje dobre strony, a dokładniej rzecz biorąc niezłą stronę techniczną. I za to między innymi 5/10.
Po co Japońce mają się wysilać i tworzyć majstersztyki jak Mushishi, Shiki czy Monster, skoro widzowie oglądają haremówki na podstawie kiepskich LN autorstwa jakichś samozwańczych pisarzy, którzy stworzyli setki takich „perełek” i chyba wszyscy zasiadali przy tym samym stole i każdy od każdego ściągał.
Czy można mieć o to żal? Tak, ale jedynie do widowni, że daje sobie wpychać gówno do gardla i krzyczy Gochisōsama deshita.
Lubie patrzeć jak jakiś bohater z powodu własnej głupoty coś spieprzy, a potem ma poczucie winy.
Zabawne.
Dużo ludzi porównuje to do SnK, o ile tamto było mocno średnie, to przynajmniej kilku bohaterów dało się polubić. Tutaj co jeden to głupszy, a ikoma i mumei to już ewenement marności na skalę światową. W sumie oglądam to jedynie dla tych pociągów, bo są fajne.
Odcinek 9
kliknij: ukryte Biba rozpierdzielający całą stację nie wiadomo czemu! Mumei z IQ równym wysokości jej sandałów! Kabane pierdzące kolorowym światłem. Naukowiec, wyciągający gantlinga spod pazuchy! Typu na motorze przecinający nożem stalową linę, grubszą od jego samego!
No kuźwa patrzę i się ze śmiechu duszę XD
Los bohaterów stał się dla mnie zupełnie obojętny. Obejrzę pewnie pozostałe odcinki, skoro zostały tylko 3, chociaż w sumie nie wiem po co. Chyba po to, żeby zobaczyć jakie jeszcze idiotyzmy twórcy dla nas przygotowali.
Szkoda że taka ładna oprawa graficzna jest marnowana na taki scenariusz.
Beznadzieja...
Co innego szit, o którym od początku wiemy, że będzie szitem, ale „Kabaneri” zapowiadało się nieźle – i właśnie dlatego te wszystkie bzdury i banały wydają się tak jaskrawe. Twórcy chyba naprawdę mają nas za bandę idiotów.
Ha-ha-ha!
Lenistwo umysłowe tfurców i lekceważenie widza są w przypadku tego dziełka po prostu zatrważające. Nie da się tego oglądać na poważnie, bez narastającej irytacji, a niestety nie jest jednocześnie tak głupie, że aż zabawne. Można się co prawda uśmiechnąć i pokręcić z politowaniem głową, ale na dłuższą metę bardziej drażni, niż bawi.