Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 8/10
fabuła: 8/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,83

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 110
Średnia: 7,37
σ=1,43

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Tanaka-kun wa Itsumo Kedaruge

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2016
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Tanaka-kun Is Always Listless
  • 田中くんはいつもけだるげ
Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Sceny z życia leniwca, zmuszonego żyć w środowisku dla niego obcym i nieprzyjaznym. Intrygujące komediowe okruchy życia dla każdego, komu zazwyczaj się nie chce… nic.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Większość recenzji rozpoczynam od krótkiego opisu fabuły, tyle że w przypadku Tanaka­‑kun wa Itsumo Kedaruge nie jest to możliwe. Bo co niby miałabym napisać, skoro seria to dwunastoodcinkowa pochwała lenistwa. Wątek główny praktycznie nie istnieje, a całe anime to zbiór powiązanych ze sobą codziennych scenek z życia tytułowego Tanaki oraz jego najlepszego przyjaciela, Ooty. Wygląda to tak, że Tanaka, dla którego nawet oddychanie bywa uciążliwe, próbuje przetrwać każdy kolejny dzień na minimalnych obrotach, podczas gdy Oota pilnuje, by przy okazji nie zrobił sobie krzywdy i regularnie uczęszczał do szkoły. Przez większość czasu bohaterowi udaje się ta sztuka, ale że los bywa złośliwy, a dobra passa nie może trwać wiecznie, na jego drodze okazjonalnie pojawiają się przeszkody, zazwyczaj bardzo irytujące. A to hiperaktywna koleżanka z klasy postanawia zostać samozwańczą uczennicą Tanaki i zamęcza go pytaniami o to, jak zostać leniwcem idealnym, a to dziewczyna z klasy równoległej wyzywa go na pojedynek lub zmuszony jest pomóc przewodniczącej. We wszystkich tych czynnościach dzielnie towarzyszy mu Oota, by w razie czego dopilnować, żeby przyjaciel nie spadł z krzesła, kiedy zaśnie, lub odnieść go domu, gdyby był zbyt zmęczony, by iść.

Formuła serii wydawała mi się dosyć ryzykowna, zwłaszcza że byłam przekonana, iż fabuła skoncentruje się tylko na relacjach Tanaki i Ooty. Tymczasem na horyzoncie szybko pojawiły się inne postaci, różnorodne i niezwykle barwne, często będące kontrastem dla głównych bohaterów. Mimo pozornie leniwej atmosfery, na ekranie dzieje się zaskakująco dużo, a widz nie ma poczucia, że nasz duet funkcjonuje w próżni. Owszem, Tanaka nie należy do osób, które chętnie wchodzą w interakcje z innymi, ale też nie można nazwać go odludkiem. Chociaż większość czasu spędza, rozmyślając nad tym, co by tu zrobić, żeby nic nie robić, okazuje się bacznym obserwatorem i nie stroni od kontaktów z resztą klasy, byle nie musiał się przy tym za dużo ruszać. A skoro przy lenistwie jesteśmy, warto zwrócić uwagę na fakt, że oprócz zupełnie absurdalnych sytuacji, takich jak problemy ze spożywaniem obiadu, bo wiąże się to ze zbyt dużym wysiłkiem, w anime nie brakuje szalenie realistycznych przykładów. Moim numerem jeden jest pod tym względem odcinek z parasolką – serio, Tanaka w sposób przystępny i wyczerpujący tłumaczy, co jest nie tak z parasolem i dlaczego mimo jego posiadania człowiek woli moknąć na deszczu.

Tanaka­‑kun wa Itsumo Kedaruge to niezwykle ciepła i optymistyczna seria szkolna. Chociaż trzy czwarte postaci jest przerysowane, nie nazwałabym ich jednowymiarowymi. Nawet jeśli wydaje nam się, że dany bohater niczym nas już nie zaskoczy, wkrótce okazuje się, że myliliśmy się. Świetnym przykładem są koleżanki Tanaki i Ooty, energiczna, ale i dziecinna Miyano oraz pozująca na chuligankę Echizen. Ta pierwsza bywa bardzo bystra i wcale nie jest zadowolona ze swojej dziecinności, a druga mimo szorstkiego sposobu bycia ma w sobie mnóstwo empatii i potrafi być zaskakująco dziewczęca. Trzecią przedstawicielką płci pięknej w obsadzie jest Shiraishi, wielbiona przez wszystkich perfekcyjna przewodnicząca klasy, która skrywa pewną tajemnicę. Przy czym to nie jest tak, że którakolwiek z dziewczyn okazuje się dwulicowa i jej prawdziwy charakter ma niewiele wspólnego z fasadą. Po prostu wykraczają one poza pewne schematy, obecne w komediach szkolnych, i pokazują, że każdy ma wiele twarzy. Postacią, która prawdopodobnie była tworzona według konkretnego wzorca, jest tylko młodsza siostra Tanaki, urocza (na pierwszy rzut oka) i zapatrzona w brata jak w święty obrazek. Ale i ona daje się lubić, zwłaszcza że jej niemalże bałwochwalcze uwielbienie przedstawiono z przymrużeniem oka. Jedynym chodzącym prawie ideałem w tym towarzystwie jest Oota – odpowiedzialny, opiekuńczy i zawsze pomocny. Jednak i on nie jest wolny od wad, jego bystrość umysłu pozostawia trochę do życzenia, a celne i niekiedy złośliwe komentarze ożywiają przedstawienie. Poza tym to właśnie duet Tanaka­‑Oota sprawia, że anime jest tak udane. Panowie znają się na wylot i często wykorzystują własne słabości, ale wyraźnie widać, że łączy ich prawdziwa, szczera przyjaźń. Mimo lenistwa, Tanaka niejednokrotnie robi coś tylko dlatego, że jego koledze na tym zależy, a i Oota cierpliwie znosi odmienność przyjaciela, przyjmując jego zachowania zupełnie naturalnie i dostosowując się do sytuacji.

W produkcji urzekła mnie jeszcze jedna rzecz – jak już wspomniałam, panowie nie żyją w próżni. Ich klasa to zbiorowisko sympatyczne i zgrane, przyzwyczajone do odchyłów Tanaki i podziwiające Ootę. Bardzo podobało mi się pokazanie, że ten szkolny organizm żyje, a główni bohaterowie nie funkcjonują gdzieś obok, tylko aktywnie (w miarę możliwości) uczestniczą w klasowym życiu. Czasem trzeba komuś pomóc, coś przygotować, ktoś inny zaprasza chłopców na wspólne wyjście po szkole, ewentualnie trzeba zorganizować szkolny festyn – nawet jeśli Tanaka nie jest z tego powodu szczęśliwy i wolałby położyć się i pospać lub polenić się przed telewizorem, ostatecznie wykrzesuje z siebie resztki energii i trochę macha rączkami i nóżkami w słusznej sprawie. Co istotne, nie zachowuje się przy tym, jakby komuś robił wielką łaskę i ostatecznie nawet czerpie z tego przyjemność. Jest jeszcze jedna rzecz, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, czyli nagły i niespodziewany wątek romantyczny, który funkcjonuje gdzieś na drugim planie. Naturalnie nie jest to klasyczna miłosna historia z wyznaniami i w ogóle, ale widać, że nie jest to także tylko komediowa wstawka. Otóż ktoś w końcu zwraca uwagę na nasz nietypowy duet i nawet wysyła im pewne sygnały, inna sprawa to ich odebranie… Co ciekawe, chociaż Tanaka jest skrajnie ekscentryczny, a Oota myśli głównie o słodyczach, rzeczony wątek wypada zaskakująco uroczo i bezpretensjonalnie. Ponieważ jednak manga, na podstawie której powstało anime, cały czas się ukazuje, a całość ma raczej epizodyczny charakter, wątek ten nie ma konkluzji, a przynajmniej nie taką, jakiej oczekiwaliby widzowie.

A skoro przy romansie jesteśmy, gdzieś trafiłam na opisy i komentarze sugerujące, że występują tu podteksty shounen­‑ai. Cóż, ja się takowych nie dopatrzyłam, nawet jeśli Oota praktycznie nie odstępuje kolegi na krok i co jakiś czas przenosi go w różne miejsca (acz w życiu nie nazwałabym takiego sposobu dźwigania kogoś romantycznym). Jasne, z realizmem ma to niewiele wspólnego, ale też nie zauważyłam ani pół sygnału wskazującego na coś więcej niż przyjaźń. Zresztą, wątki heteroseksualne są tu zaznaczone znacznie mocniej, a i kilka rozmów między bohaterami wyraźnie pokazuje ich preferencje. Ot, trafił się jakiś nadgorliwy, który jak widzi dwóch facetów w sytuacji przekraczającej jego pojmowanie, to krzyczy yaoi!

Również strona audiowizualna zachęca do seansu – grafika jest bardzo przyjemna dla oka, nawet jeśli rysunek postaci wydaje się dość uproszczony. Warto zwrócić uwagę na szkolne wnętrza, bardzo różne od tego, do czego przyzwyczaiły nas inne anime o podobnej tematyce. Pokazana w serii szkoła inspirowana była prawdziwym budynkiem – tym bardziej więc cieszą śliczne architektonicznie, nowoczesne przestrzenie, w których bohaterowie spędzają większość czasu. Mimo nagromadzenia szkła, metalu i współczesnych elementów dekoracyjnych, a może właśnie dzięki nim, budynek nie jest bezosobowy i odrealniony. W ogóle wszystko pięknie tu razem współgra – potraktowane z pietyzmem krajobrazy, przemyślane i dopracowane efekty luministyczne (piękna wieczorna scena nad rzeką), a także ciekawe i różnorodne projekty postaci. Kolorystyka jest ciepła, ale stonowana, a kontur delikatny. Nie mam też żadnych zastrzeżeń do animacji, która nie należy do dynamicznych, ale trudno tego oczekiwać po połączeniu komedii i okruchów życia.

Jeszcze lepsze wrażenie zrobiła na mnie ścieżka dźwiękowa i nawet nie chodzi mi tutaj o całkiem udane czołówkę (Utatane Sunshine Unlimited) oraz piosenkę towarzyszącą napisom końcowym (BON­‑BON CooRie). To muzyka w tle skradła moje serce, dzięki częstemu wykorzystywaniu fortepianu, skrzypiec i czegoś, co brzmiało jak akordeon! To zdecydowanie nie było przypadkowe plumkanie, a bardzo celowe i umiejętne użycie muzyki, w celu podkreślenia i budowania nastroju. Kolejne kompozycje nieodmiennie kojarzyły mi się z dźwiękami, jakie można usłyszeć we francuskich kawiarniach, co jest naprawdę miłą odmianą od wszechobecnej nijakiej elektroniki. Poza tym, nie można zapomnieć o seiyuu, ze szczególnym wskazaniem na Kenshou Ono (Tanaka) i Yoshimasę Hosoyę (Oota). Ale tak naprawdę wszyscy obecni w anime aktorzy dali z siebie wszystko, cudownie grając bardzo różne i oryginalne postacie.

Tanaka­‑kun wa Itsumo Kedaruge to cudowna produkcja, w pomysłowy sposób ukazująca różne oblicza lenistwa i przy okazji pokazująca, że taki metaforyczny Tanaka­‑kun tkwi w każdym z nas. To również niezwykle udane okruchy życia, prezentujące sceny z życia niezwyczajnych uczniów, którzy jednak nie są przekombinowani. Piękne jest to, że chociaż trudno uznać bohaterów anime za normalnych, to nikt nie stara się zrobić z nich bandy idiotów – są zabawni, ale w ciepły, pocieszny sposób, a nie dlatego, że zachowują się głupio. Mogłoby się wydawać, że twórcy starają się pokazać wady jako zalety, ale tak nie jest – ważne jest to, że mimo bycia leniem i nierobem, Tanaka pozostaje dobrym człowiekiem i całkiem fajnym kolegą. Jak na prostą, niezbyt dynamiczną opowieść szkolną, Tanaka­‑kun wa Itsumo Kedaruge oferuje bardzo dużo i zaskakuje odejściem od pewnych schematów. To inteligentna, ciepła i bardzo zabawna seria, której warto dać szansę.

moshi_moshi, 23 lipca 2016

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Silver Link
Autor: Nozomi Uda
Projekt: Haruko Iizuka
Reżyser: Shin'ya Kawatsura
Scenariusz: Akemi Omode
Muzyka: Hiromi Mizutani

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Tanaka-kun wa Itsumo Kedaruge - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl